Wojciech Mann - Nastepny 911

September 28, 2017 | Author: NWOPL | Category: Iran, Central Intelligence Agency, The United States, Federal Security Service, Israel
Share Embed Donate


Short Description

Download Wojciech Mann - Nastepny 911...

Description

Spis treści Spis treści....................................................................................................................................1 Następny 9/11 i Kontrolowana Apokalipsa. Możliwe scenariusze ustanowienia Nowego Porządku Świata..........................................................................................................................2 Wstęp..........................................................................................................................................3 Operacja Bojinka. ...................................................................................................................3 Bojinka i Oklahoma City – wszyscy wrogowie przeciwko nam. ..........................................4 Rosyjski wrzesień’99 i metoda terror-outsourcingu. .............................................................6 Bojinka II, czyli 9/11, Riazań Mossadu i pierwsza próba wciągnięcia Chaveza....................8 Następny 9/11: Suma Wszystkich Koszmarów, czyli zaspokojenie ludzkich potrzeb: od zamachów bombowych, przez eksplozje nuklearne, III wojnę, na katastrofach i epidemii kończąc......................................................................................................................................11 Deficyt terroryzmu................................................................................................................11 Izrael-Iran..........................................................................................................................13 Wenezuela: wojna bądź zamach stanu..............................................................................19 Kuba i Nikaragua..............................................................................................................21 Nowy Porządek Świata: od EU i NAU, przez świńską grypę, kryzys i globalne ocieplenie, na zamordyzmie kończąc. ..............................................................................23 Patologiczne związki: Izrael, Chiny, Wietnam, Rosja, Indie, Pakistan, Korea Północna, Somalia..............................................................................................................................27 Cyber9/11 i kontrola Internetu..........................................................................................31 III Bojinka.........................................................................................................................35 Suma Wszystkich Wrogów: Alkaida, Hezbollah, Hamas, Iran, Wenezuela, Kuba, FARC, meksykański półświatek narkotykowy, Mary, Zapatyści, ETA, skrajna prawica, milicje i kto jeszcze?...........................................................................................................................41 Hamas – Hezbollah – Al Qaeda – FARC – ELN – Chavez – Castro ..............................42 Al Qaeda – FARC – Chavez – ETA ................................................................................47 DHS, Obama i spuścizna poprzednich Bojinek, czyli kogo wrzuci się do wora amerykańskiej skrajnej prawicy. ......................................................................................48

Bioterroryzm i NAU: ‘Skrajna Prawica’, Milicje, ‘Wyznawcy Teorii Spiskowych’ i wszystko, co powyższe – meksykańskie kartele – Mary – Alkaida. ..............................53 Kontekstu ciąg dalszy. .............................................................................................................58 Kontekst Talibów..................................................................................................................58 Śmiertelny trójkąt – romans Talibów, Alkaidy i ISI w ramach szopki 9/11. ................58 Saeed Sheikh. ...................................................................................................................65 Kontekst latynoskiej skrajnej prawicy, czyli kto może dokonać zamachu w ‘imieniu’ Castro i Chaveza oraz dlaczego oskarżanie Chaveza jest totalną hipokryzją..................................68 Operacje 40, Mangusta i Northwoods...............................................................................69 Lot 455..............................................................................................................................74 Luis Posada Carriles..........................................................................................................77 Orlando Bosch: atak na polski statek i inne zamachy.......................................................79 Bibliografia. .............................................................................................................................86

Copyright by Wojciech Mann 2010 Autor zaznacza, że fakt udostępnienia książki w Internecie nie oznacza, że prawo autorskie przestało obowiązywać. Rozpowszechnianie i powielanie książki bez zgody autora jest zabronione, jednakże autor chętnie udzieli zgody na zamieszczenie jej obszernych fragmentów na stronach internetowych. Opublikowany fragment stanowi część większej całości. Publikowane przed czasem ze względu na to, iż wrzesień lubi być ‘gorącym’ miesiącem, a w chwili obecnej nie mam możliwości szybkiego dokończenia.

Tarnowskie Góry, czerwiec – wrzesień 2010 roku.

Następny 9/11 i Kontrolowana Apokalipsa. Możliwe scenariusze ustanowienia Nowego Porządku Świata.

Wstęp. Nie ma chyba osoby znającej prawdę o 9/11 nie zastanawiającej się na temat ewentualnego następnego zamachu. Po 9/11 dało się wyczuć pewien niedosyt. Choć zamach przyniósł ogromne zmiany, to nie aż takie, jakich chcieliby Bush czy Nowy Porządek Świata. Przede wszystkim zamach nie doprowadził do rządów wojskowych w Stanach. Wypełnieniem takiego niedosytu byłby kolejny zamach – najczęstsze teorie to kolejny porwany samolot uderzający w ówczesne Sears Towers (obecnie Willis Towers) w Chicago. Na szczęście pojawił się wtedy gigantyczny ruch prawdy o 9/11. Tacy dziennikarze, naukowcy i politycy jak Alex Jones, Steven Jones, Andreas von Buelow, słynne filmy Loose Change, Painful Deceptions, 9/11: Martial Law, czy choćby już ten Fahrenheit 9/11, i wreszcie masa organizacji jak Architekci i Inżynierowie dla 9/11, Panel Naukowy dla Prawdy o 9/11, Piloci dla Prawdy o 9/11 i setki temu podobnych legły u podstaw ruchu świadomości, w obliczu którego przeprowadzenie kolejnego 9/11 – który miałby miejsce w 2004 bądź 2005 roku – stało się nie opłacalne. Gwoździem do trumny następnego 9/11 był zamach w Madrycie. Ta kontrolowana przez hiszpańskie służby akcja ostatecznie obróciła się przeciwko władzom, które zostały zmuszone do wycofania wojsk z Iraku. Wobec tego, zamiast zmasowanego zamachu i kto wie, czy nie ataku na Iran, przeprowadzono zamach w Londynie i szopkę z rozbiciem zamachu na samoloty lecące nad Atlantykiem – a że to było fałszerstwem, opowiadał nawet TVN – polecam cytat z Faktów na http://www.youtube.com/watch? v=D601vMIWllc. Akcja ta miała nawiązywać do Oplanu Bojinka, który wraz z innymi faktami historycznymi postaram się tutaj streścić. Wybacz, za krótki powrót do historii Drogi Czytelniku, ale nie da się mówić o najbliższej przyszłości bez kluczowego kontekstu historycznego. Zacznę nie chronologicznie, od krótkiego wytłumaczenia czym jest ‘porwanie zamachu terrorystycznego’. Po rosyjskiej inwazji czeczeński ruch oporu na poważnie zastanawiał się nad planem ataku i przejęciem kontroli nad rosyjskim parlamentem w czasie jego obrad. Czeczeńscy bojownicy zaczęli się już do tego przygotowywać, ale w ich gronie znaleźli się agenci Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Postanowili nie powstrzymać zamachu, ale przejąć go dla własnych korzyści. Dzięki rosyjskiej agenturze zamiast ataku na Dumę Czeczenii zaatakowali teatr na Dubrowce. Wśród atakujących znaleźli się zarówno niewtajemniczeni, których zabito na miejscu, jak i agenci, którym pozwolono zwiać. Ba! Jeden z nich dostał nawet pracę u Putina, o czym na krótko przed śmiercią we władziowe urodziny mówiła Anna Politkowska. Mówił też o tym – również przed śmiercią – Sasza Litwinienko.

Kontekst. Operacja Bojinka. A teraz kontekst przyszłego 9/11. W 1995 roku islamscy terroryści planowali zamach na Jana Pawła II. W zamachach bombowych w czasie światowego dnia młodzieży w Manili 15 stycznia 1995 roku poza papieżem miały zginąć dosłownie tysiące ludzi z całego świata. Następnie miano wysadzić 11 samolotów nad Pacyfikiem lecących do USA. Ostatnim etapem miał być samobójczy atak wypełnioną ładunkami wybuchowymi Cessną na siedzibę CIA w Langley. W czasie planowania 3 etapu pojawiła się myśl o porwaniu samolotów i uderzeniu na Pentagon, WTC, Biały Dom czy Sears Tower, ale zamach został rozpracowany przez filipińską policję.

Głównymi mózgami Bojinki byli Ramzi Yousef znany z WTC ’93, na co pozwoliło FBI ale to inna historia; oraz szwagier bin Ladena Mohammed Jamal Khalifa – kluczowa postać porwania Bojinki przez USA. Jednym z jego działań byłą budowa filipińskiego oddziału Islamic Relief Organization (IIRO), przez którą na Bojinkę płynęły pieniądze jednego z największych sojuszników USA i rodziny Bushów – saudyjskiej rodziny królewskiej. Kolejnym źródłem pieniędzy była malezyjska kompania Konsonjaya założona przez indonezyjskiego terrorystę Hambalego, a łącznikiem między Malezją a Filipinami był Mohammed Amin al-Ghafari. Po wyjściu na jaw Bojinki obaj cieszyli się wolnością, choć Filipiny dosłownie błagały USA o to, by te wystawiły za nimi list gończy. Amerykanie jednak nie mogli, ponieważ al-Ghafari i Hambali byli głównymi agentami mającymi za zadanie porwanie Bojinki, a ten drugi po 9/11 zajął się zamachem na Bali. Jeszcze ważniejszym agentem jest tu Khalifa. Jeszcze przed odkryciem Bojinki zainteresowali się nim Filipińczycy. Co w tej sytuacji mógł zrobić ten niebezpieczny islamski terrorysta? Jak to co!? Khalifa udał się do swoich mocodawców, do amerykańskiego konsulatu w Jeddah w Arabii Saudyjskiej, gdzie natychmiast dostał wizę. 1 grudnia wylądował w USA, a już 2 tygodnie później sam prezydent Filipin (!) przesłał amerykanom wszelkie informacje dotyczące Khalify. Amerykanie musieli zatem aresztować własnego agenta, a wraz z nim współtwórcę Alkaidy Mohammeda Bayazida. Natychmiast go wypuścili, o czym było już ciszej, a Khalifę potrzymali do maja 1995 roku. Wtedy, wiedząc już o jego udziale w Bojince, zamachu na WTC w 1993 roku, zamachu na lot 435, planowaniu ataku na papieża i siedzibę CIA, zrobili dokładnie to, co zrobiłby każdy boss mafii ze swoim agentem i człowiekiem. Amerykanie wypuścili go do Arabii Saudyjskiej, gdzie siedział bezpieczny do 2007 roku, kiedy opuścił Arabię i zginął w porachunkach gangsterskich na Madagaskarze. Inaczej Amerykanie postąpili z prawdziwymi terrorystami, którzy zechcieli współpracować. Abdul Hakim Murad, który miał siedzieć za sterami Cessny. Przekazał amerykańskim śledczym nazwiska 11 pilotów – nie ciamajd a la 9/11, ale wyszkolonych zawodowych pilotów – którzy znajdowali się na terenie USA i mieli w razie czego porwać samoloty i uderzyć w różne cele. Muradem, który mówił wszystko o Bojince i chciał współpracować, zajmował się oskarżyciel Dietrich Snell. W czasie rozprawy w sprawie Murada Snell siedział cicho w sprawie opcji porwania samolotów, zamachowców samobójców etc. Dlaczego? Właśnie wtedy Amerykanie przejęli 9/11. Właśnie wtedy zaczęto planować atak na WTC i Pentagon. Co najgorsze, Komisja 9/11 powołała właśnie Snella do zbadania związków między 9/11 a Bojinką…

Bojinka i Oklahoma City – wszyscy wrogowie przeciwko nam. Jest jeszcze druga rzecz. Inny, porwany zamach. Koncepcja, którą miano zrealizować przy 9/11. Koncepcja, którą zrealizuje się przy ewentualnym następnym 9/11. Połączenie wrogich sił. Współpraca islamistów ze skrajną prawicą. W roku 1995 doszło do zamachu na Oklahoma City. Był to porwany zamach, gdzie prawdziwy terrorysta wysadził bombę-ciężarówkę, a rządowi terroryści wysadzili ładunki w budynku Murraha, celem większych zniszczeń. Najprawdopodobniej miała to być seria zamachów na cele federalne, ale przerwano to z powodu nie powodzenia Bojinki. W

rzeczywistości miała to być jedna wielka akcja. Wyobraź to sobie. Ginie papież i tysiące młodych ludzi, obywateli większości państw świata. Eksplodują samoloty nad Pacyfikiem. Terroryści wlatują w Langley, Pentagon i WTC dokładnie wtedy, kiedy skrajna prawica wysadza inne budynki federalne na terenie całego USA. To dałoby pretekst do dosłownie wszystkiego. Od totalnej wojny religijnej między chrześcijaństwem i islamem na wszystkich frontach po stan wojenny w USA. Odpowiednio tym sterując, mielibyśmy III wojnę światową. Jak mówiłem Bojinka i Oklahoma były jedną operacją powstałą z połączenia porwanych zamachów. Wróćmy do Murada. Murad gdy usłyszał o zamachu w Oklahoma City, stwierdził, że to robota Yousefa. Mike Johnston, prawnik rodzin pomordowanych w Oklahomie powiedział: „Dlaczego powinniśmy wierzyć Muradowi? Z jednego powodu, Murad powiedział te zeznania dobrowolnie i spontanicznie. Co najważniejsze, Murad połączył Ramziego Yousefa z zamachem w Oklahoma City na długo, zanim Terry Nichols został publicznie zidentyfikowany jako podejrzany”. Terry Nichols to osoba nr 2 zamachu w Oklahomie. Pod koniec 1992 roku i na początku 1993 roku na południowych Filipinach doszło do spotkań między Nicholsem, Yousefem i Amerykaninem Johnem Lepney’em. Miało to miejsce jeszcze przed zamachem na WTC w 1993 roku i masakrą w Waco, która oficjalnie była powodem zamachu na Oklahoma City. Co więcej, na dwa miesiące przed zamachem na WTC, Yousef dzwonił do tego rzędu domów na Queens w Nowym Yorku, na którym mieszkał kuzyn żony Nicholsa. W 1994 roku miało miejsce spotkanie Yousefa; jego brata (pod pseudonimem Ahmad Hassim); Angelesa; Nicholsa; Lepney’a; szefa Abu Sayyaf, Janjalani’ego, Murada oraz Shaha. Trzecia żona Angelesa, Elmina Abdul twierdziła, że Nichols i Lepney mówili o zamachach w Oklahoma City, San Francisco i St. Louis. „Yousef i inni Arabowie” dali im nawet pieniądze, a mówiąc o „innych Arabach” Elmina miała za pewne na myśli Khalifę. Elimina twierdziła również, że poza Oklahomą Nichols i Lepney mówili coś o celach w San Francisco i St. Luis. Gdyby Bojinka wypaliła, zapewne i tam doszłoby do zamachów. O spotkaniach informowały Gulf News z 3 kwietnia 2002 roku, Insight z 19 kwietnia 2002 roku i 22 czerwca 2002 roku, Manila Times z 26 kwietnia 2002 roku, oraz CNN 31 stycznia 2007 roku. O wszystkim mówiły media. Lepney w latach 1990 – 1996 mieszkał w filipińskim Davao City, a wedle miejscowego barmana gdy spił się, lubił opowiadać o wyprawach w dżunglę z miejscowymi partyzantami. Pisała o tym Manila Times z 26 kwietnia 2002 roku.

Ciężarówka Rydera użyta w Oklahomie obok trzech innych pojazdów w tajnej wojskowej bazie. Gdyby nie upadek Bojinki, łącznie z Oklahomą mielibyśmy cztery ataki ciężarówkamipułapkami na terenie USA. Cztery cele. Podobnie jak w Londynie 7 lipca, Madrycie 11 marca czy 11 września na wschodnim wybrzeżu.

We wrześniu 2002 roku biuro Associated Press w Manili wysyła przez Federal Express paczkę do swojej siedziby w Waszyngtonie. Paczka zawiera cenne informacje dotyczące zamachu na Oklahoma City w 1995 roku, Ramziego Yousefa oraz terroryzmu na Filipinach. Paczka została przejęta i skonfiskowana przez FBI… 12 marca 2003 roku informowała o tym sama Associated Press.

Rosyjski wrzesień’99 i metoda terror-outsourcingu. Ktokolwiek dokładnie stał za 9/11, nie mógł przejść obojętnie obok dokładnie tego samego, rosyjskiego 9/11 we wrześniu 1999 roku. We wrześniu 1999 roku w Rosji następuje seria kilku zamachów terrorystycznych. Wszystkie odbywają się według tego samego scenariusza – zamachy bombowe na bloki mieszkalne. 4 września ma miejsce zamach w Buknajsku w Dagestanie, 9 i 12 września mają miejsce zamachy w Moskwie, a 17 września dochodzi do zamachu w Wołgodońsku. Giną w nich setki ludzi. Ostatni zamach, Riazań, na szczęście nie powodzi się. Oficjalne media od razu znajdują winnych – czeczeńscy terroryści. Później sprawą zainteresowali się niezależni dziennikarze i eksperci. Wszystkie te śledztwa prowadzą do jednego źródła – rosyjskiej bezpieki i ówczesnego premiera Rosji Władimira Putina. Zamachy przeprowadziła rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa używając heksogenu. 22 września miało dojść do kolejnego zamachu w Riazaniu. Terroryści należący do FSB zostali nakryci przez mieszkańców. Odjechali, ale mieszkańcy wezwali policję, która sprawdziła pozostawione przez nich w piwnicy worki z cukrem – zawierały właśnie heksogen. Przez dwa dni Putin i dosłownie każdy paplał, że dzielni mieszkańcy zapobiegli zamachowi. Po dwóch dniach milczenia wyskoczyło moskiewskie FSB twierdząc, że były to ich ćwiczenia… Nie chce się tu rozpisywać – opisywałem to gdzie indziej, odsyłam do najlepszej na ten temat książki ‘Wysadzić Rosję’ Litwinienki oraz mojego artykułu ‘Zdrastwujtje w Krainie Terroru’ – ale chcę napisać jaki to miało wpływ na planowanie 9/11. Po zamachach pewien rosyjski żołnierz poszedł do hangaru w rosyjskiej bazie w poszukiwaniu cukru. Znalazł kilka worków

z cukrem – takich samych, jakie znaleziono w Riazaniu. Wziął trochę i posłodził herbatę – wydawała się dziwnie gorzka. Oddał ‘cukier’ do analizy. Okazało się, że to nie cukier – to heksogen. A teraz wyobraź sobie, Drogi Czytelniku, że jakiś amerykański żołnierz czy uczciwy agent odnajduje ładunki termitowe, samoloty z 9/11 czy cokolwiek innego, co byłoby dymiącym pistoletem w sprawie 11 września. To nie koniec. 11 marca 2000 nastąpiło coś bardzo dziwnego, ponieważ człowiek FSB Władimir Kondratiew wysłał elektroniczny list do czasopisma Freblance Bureau pt. „Wysadziłem Moskwę”, gdzie przyznaje się do współorganizowania zamachów z 8 września w Moskwie. Oto fragment: „Tak to ja wysadziłem w powietrze budynek przy ulicy Gurianowa w Moskwie. Nie jestem ani Czeczenem, ani Arabem, ani Dagestańczykiem. Nazywam się Władimir Kondratiew, jestem rodowitym Rosjaninem i majorem FSB, a dokładniej pracownikiem ściśle tajnego oddziału K-20. (…) Zaplanowaliśmy zamachy bombowe w Moskwie, Wołgodońsku, Riazaniu i Samarze, a także na terytorium Dagestanu i Inguszetii. Wybrane zostały konkretne budynki, odpowiedni materiał wybuchowy, obliczono też potrzebną masę. Operacja otrzymała kryptonim Hiroszima. (…) Dzień po eksplozji poszedłem na miejsce akcji, by ocenić i zanalizować jej rezultaty. Byłem wstrząśnięty tym, co tam zobaczyłem. Jak już wspominałem, miałem doświadczenie w wysadzaniu budynków, ale nigdy nie były to domy mieszkalne i nigdy nie znajdowały się w Rosji. A tu wysadziłem w powietrze rosyjski dom i zabiłem Rosjan, a rosyjskie kobiety pochylone nad ciałami rosyjskich ofiar przeklinały sprawcę w moim ojczystym języku. Stojąc wśród nich, fizycznie czułem, jak otaczają mnie ich klątwy, jak przenikają mój umysł i ciało, jak przepełniają każdą komórkę. Zrozumiałem, że jestem PRZEKLĘTY! (…) Wspominałem już o Samarze jako jednym z miejsc, w których miał nastąpić zamach bombowy. Ofiarami tej akcji mieli być mieszkańcy domu przy ulicy Nowowokzalnej. Choć sądzę, że po nieudanej akcji w Riazaniu nasz oddział mógł na dobre odstąpić od podobnych działań, czuję, że mam obowiązek ostrzec was przed możliwym zamachem.” A teraz wyobraź sobie że jakiś agent, choćby z CIA, publikuje dokładne dane na temat tego, jak wysadzał WTC, jak z kolegami fałszował Pentagon, jak planował szopkę z Lotem 93. Planiści 9/11 wiedzieli, że za wszelką cenę należy tego uniknąć. Dlatego musieli zaangażować w to jak najmniejszą liczbę osób. Mogli wykorzystać wielu ekspertów, ale woleli korzystać z mniej doświadczonych i wyszkolonych ludzi, co do których mogli być pewni, że nie pisną ani słówkiem. Wiele roboty musieli odegrać sami zleceniodawcy, w tym rodzina Bushów, a większość uczestniczących w zamachu albo nie wiedziała co jest grane – myśleli, że uczestniczą w ćwiczeniach antyterrorystycznych – albo… i tu właśnie kłania się terror-outsourcing. Cześć roboty zlecono pakistańskiemu Wywiadowi Międzyresortowemu ISI. Najprawdopodobniej jedyną osobą z Pakistanu, która wiedziała co się dzieje, był szef ISI Mahmoud Ahmed, ale o tym gdzie indziej. Reszta myślała, że rzeczywiście działa dla Osamy, Alkaidy i kierowała się islamskim ekstremizmem. Drugim źródłem terror-outsourcingu był Izrael. Stąd mieliśmy izraelskiego developera dzierżawiącego WTC – Larry’ego Silversteina, stąd też mieliśmy inne akcje, ale o tym w następnym rozdziale.

Bojinka II, czyli 9/11, Riazań Mossadu i pierwsza próba wciągnięcia Chaveza. Nie muszę opisywać 11 września. Ale dla kontekstu muszę napisać o kilku faktach. 10 września studenci Army School of Advanced Military Studies (SAMS) pisali, iż Mossad „ma zdolność do zaatakowania amerykańskich sił i sprawienia by wyglądało to na akt Palestyński/Arabski”. Izrael słynie z tego typu operacji. „Niejeden wielki sukces Mossadu nigdy nie wyjdzie na światło dzienne” mówił 5 lutego 2003 roku dla CBS Ephraim Halevy, głowa Mossadu w latach 1998-2002. Kilka godzin później, na dwie godziny przed zamachami dwóch pracowników izraelskiej kompanii Odigo z kwaterą główną w WTC dostaje ostrzeżenie w sprawie mającego nastąpić zamachu. Pracownicy nie wiedzą, skąd przyszło ostrzeżenie. Wiceprezes sprzedaży i marketingu Odigo Alex Diamandis uważa, że mogły być też inne ostrzeżenia. „Diamandis powiedział, że jest możliwe, iż ostrzeżenie o ataku było przekazane również innym członkom Odigo, ale kompania nie otrzymała raportów o innych odbiorcach tej wiadomości” – pisał o tym 26 września 2001 roku najstarszy izraelski dziennik Haaretz; dzień później napisał to Washington Post. Dwie godziny później grupa dziwaków siedzi na białym vanie w Jersey City i kręci kamerą WTC. Gdy pierwszy samolot uderza w WTC1, oni zaczynają się cieszyć, szaleć i śmiać. Zauważa to niejaka Maria, która opisuje ten biały van i jego tablice rejestracyjne policji. O 15:56 policja zatrzymuje ten pojazd. Oficer Scott DeCarlo i Sgt. Dennis Rivelli żądają, by kierowca opuścił pojazd. Za kierownicą siedział Sivan Kurzberg, który nie chciał wyjść i stawiał opór. Sivan w końcu nie wytrzymuje i mówi: „Jesteśmy Izraelczykami. Nie jesteśmy waszym problemem. Wasze problemy są naszymi problemami. Palestyńczycy są problemem.” Okazuje się, że w vanie znajduje się pięciu mężczyzn, w tym tych trzech, którzy wcześniej byli na dachu tego samochodu i kręcili płonącą wierze WTC śmiejąc się i ciesząc. Tych pięciu mężczyzn to obywatele Izraela i nazywają się Sivan Kurzberg, Paul Kurzberg (brat Sivana), Yaron Shmuel, Oded Ellner i Omer Marmari. Jeden z nich miał w ukryte w skarpetce 4700 dolarów, a inny posiadał dwa zagraniczne paszporty. W ich vanie znaleziono również mapę Nowego Yorku z zaznaczonymi różnym miejscami i… takie same noże typu Stanley, jakich mieli używać porywacze! Wszystko wyglądało tak, jakby byli izraelskim agentami. Izraelczycy ci pracowali dla firmy Urban Moving Systems, która wedle FBI była przykrywką dla izraelskiego wywiadu – Mossadu. FBI w wywiadzie dla ABC News później mówiła, iż „Urban Moving mogła być przykrywką dla izraelskich operacji wywiadowczych”. Dominick Suter, właściciel Urban Moving Systems 14 września 2001 roku uciekł do Izraela. Jak podało FBI, dwa dni wcześniej wynosił pudła z dokumentami i dyski twarde z komputerów. Gazeta mniejszości żydowskiej z Jersey City „The Forward” pisała później, że dwóch z tych pięciu Żydów miał związki z wywiadem Izraela. 20 listopada 2001 roku wyszło na jaw, że w niektórzy z tych pięciu Izraelczyków widnieją w amerykańskich bazach wywiadowczych.

Od lewej: Oded Ellner, Omer Marmari i Yaron Shmuel. Zdjęcie w czasie ich wywiadu dla izraelskiej telewizji w listopadzie 2001 roku. via http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

Piątka izraelskich agentów została zatrzymana, ale wedle Haaretz wypuścił ich Richard Lee Armitage (członek Projektu Nowego Wieku Ameryki PNAC; od marca 2001 do lutego 2005 roku zastępca Sekretarza Stanu; od 2006 roku pracownik firmy naftowej ConocoPhillips) oraz dwaj niezidentyfikowani „prominentni nowojorscy kongresmani”. 29 i 30 września policja aresztuje kolejnych sześciu Izraelczyków, którzy robili zdjęcia i opisywali elektrownię atomową na Florydzie i rurociąg transalaskański. Co najciekawsze, również mieli ze sobą takie noże, jakich mieli użyć porywacze! 16 października 2001 roku policja aresztuje dwóch Izraelczyków o imionach Moshe Elmakias i Ron Katar. Posiadali oni dziwne nagranie Sears Tower z Chicago. Była z nimi kobieta Ayelet Reisler. Wszyscy troje jeździli vanem zarejestrowanym na Moving Systems Incorporated. Sears Tower albo był nieosiągniętym celem w dniu 9/11, albo miał być późniejszym celem. 23 listopada 2001 roku aż 60 młodych Izraelczyków zostaje aresztowanych, część z nich zostaje później deportowanych do Izraela. Od 11 grudnia telewizja Fox News odważyła się puścić serię czterech reportażów Carla Camerona. Cameron odkrył wiele dziwnych zbieżności na temat związków izraelskich agentów z porywaczami. 7 maja 2002 roku w okolicach bazy wojskowej Whidbey Island Naval Air Station w stanie Waszyngton znaleziono dwóch Izraelczyków i van, w którym policyjne psy wywęszyły ładunku wybuchowe. FBI „oczyszcza” tych Izraelczyków. Niepokojąca jest też wypowiedź byłego premiera Izraela Benjamina Netanyahu. Netanyahu 11 września 2001 roku na pytanie, co ataki 9/11 oznaczają dla amerykańsko-izraelskich stosunków, odpowiedział: „To bardzo dobrze”, po czym jakby poprawiając samego siebie: „nie bardzo dobrze, ale wytworzy to nagłą sympatię”. Ten sam Netanyahu w kwietniu 2008 roku na izraelskim uniwersytecie Bar Ilan powiedział, że „mamy korzyść z jednej rzeczy, i to jest atak na Twin Towers i Pentagon, i amerykańska walka w Iraku”. Netanyahu przyjaźni się z pewnym amerykańskim biznesmenem żydowskiego pochodzenia. Ten biznesmen to Larry A. Silverstein. 24 lipca 2001 roku Larry A. Silverstein, który jest właścicielem budynku WTC 7, podpisuje wartą na 3.2 miliardy USD 99 letnią dzierżawę całego kompleksu WTC na sześć tygodni przed 11 września. Umowa dzierżawy zawiera 3, 5 miliardowe ubezpieczenie pokrywające w szczególności akty terroryzmu. Po 9/11 zażądał 7 miliardów, gdyż uznał, że dwa samoloty uderzające w jedną wieżę każdy to dwa odrębne akty terroryzmu. Silverstein widział się z nim krótko po 9/11. Następnym przyjacielem Larry’ego jest inny były premier Izraela, Ehud Barak. Ba! Larry swego czasu oferował Ehudowi posadę swojego reprezentanta w Izraelu. To nie koniec wielkich przyjaźni Silversteina. Przyjacielem Larrego był też ówczesny premier Izraela Ariel Sharon.O związkach Larrego z izraelską polityką pisała nawet najstarsza i największa izraelska gazeta, Haaretz! http://www.haaretz.com/hasen/pages/ShArt.jhtml?

itemNo=97338&contrassID=3&subContrassID=0&sbSubContrassID=0. „Wielu izraelskich polityków jest zaznajomionych w pierwszym lub innym stopniu z 70-letnim Silversteinem – pisał Haaretz. A teraz podsumowanie. Aresztowani agenci mieli plany Sears Tower, interesowali się elektrownią atomowa i rurociągiem transalaskańskim, posiadali noże porywaczy. Co by było, gdyby Maria nie zadzwoniła na policję w sprawie białego vana? Co by było, gdyby nie masa niewtajemniczonych agentów FBI, którzy nie mogli być wtajemniczeni, gdyż planiści pamiętali o rosyjskim wrześniu? Nie powstrzymano by terror-outsoucingowych grup Mossadu na terenie USA, które przeprowadziłyby serię zamachów krótko po 9/11. A co, jeśli ci agenci działali nie tylko na terenie USA? Co, jeśli Bojinka II miała zasięgiem objąć również inne państwa?

Pierwsza strona meksykańskiej gazety informuje o schwytaniu terrorystów. http://www.whatreallyhappened.com/mex.html

10 października 2001 roku wewnątrz siedziby meksykańskiego parlamentu aresztowano dwóch podejrzanie wyglądających fotografów. „Fotografowie” mieli ze sobą (głównie pod bielizną i w aktówce) ładunki wybuchowe; detonatory; 9 granatów; pistolety kaliber 9mm oraz 58 naboi. Jeden z nich był byłym pułkownikiem izraelskiej armii i agentem Mossadu. Terrorystów zauważono o 16:00, kiedy fotografowali pracowników parlamentu. Pracownicy zaniepokoili się i wezwali ochronę, która przybyła o 18:00 i rozbroiła izraelskich terrorystów. Obydwaj zostali aresztowani, po czym wypuszczeni dzięki wstawiennictwu izraelskiej ambasady. Co by się stało, gdyby im się powiodło? O zamach oskarżono by Alkaidę łącząc ją z Zapatystami (mniej prawdopodobne, Zapatyści to indiańska partyzantka z południa Meksyku; ich ziemie mają ogromne złoża ropy naftowej); bądź meksykańskimi i kolumbijskimi kartelami narkotykowymi, które dalej podpięto by pod FARC (Fuerzas Armadas Revolucionarias de Colombia) i Wenezuelę, dając pretekst do ataku na Chaveza – co jest bardziej prawdopodobne. Meksyk zniósłby wolność, być może nawet wprowadzono by stan wojenny i dyktaturę. Następnie USA wysłałoby wojsko do walki czy to z Wenezuelą i gangami, czy to z Zapatystami, Meksykanie zaś i być może inne państwa Ameryki Łacińskiej wysłałyby armie do Afganistanu i Iraku. Swoją drogą, gdyby Kongres zakończył się sukcesem, być może doszłoby do podobnego zamachu w Kolumbii. Ostatecznie USA, Meksyk i Kanada zjednoczyłyby się w ramach nowej dyktatury – Unii Północnoamerykańskiej.

Jak pisała meksykańska gazeta La Vox De Aztlan, „wierzymy, że dwóch syjonistycznych terrorystów zamierzało wysadzić meksykański Kongres. Drugą fazą byłaby mobilizacja zarówno meksykańskiej jak i amerykańskiej prasy do obwinienia Osamy bin Ladena. Najprawdopodobniej wtedy Meksyk wypowiedziałby wojnę Afganistanowi, zaangażowałby wojsko (…).” Terrorystami byli były izraelski pułkownik i agent Mossadu Salvador Guersson Smecke oraz nielegalny izraelski imigrant Saur Ben Zvi. Terroryści weszli za grupą 50 ludzi do biura prezesa meksykańskiego Kongresu Beatriz Paredes. Byli strasznie nerwowi i tym zwrócili na siebie uwagę. Aresztowani izraelscy terroryści zostali przekazani Ministerstwu Sprawiedliwości. Jak pisałem, zostali wypuszczeni ze względu na naciski izraelskiej ambasady. Ze względu na ich aresztowanie do Meksyku przyjechał wysłannik samego Ariela Sharona. Nazwiska terrorystów padają również w biuletynie meksykańskiego prokuratora generalnego z 15 października 2001 roku: http://www.pgr.gob.mx/cmsocial/bol01/oct/b69701.html. Niepowodzenie zamachu z 10 października przerwało dwie z trzech gałęzi Bojinki II. Pierwsza z gałęzi to akcji Mossadu na terenie USA, Meksyku i prawdopodobnie Kanady oraz Europy. Gałąź kontynuowana, to październikowe listy z wąglikiem, które były biologiczną falą Bojinki. Zatem co jest II gałęzią? Warto zacytować tu brytyjskiego parlamentarzystę i ministra w rządzie Blaira do 2003 roku Michaela Meachera: „Znacząco, Sheikh jest (...) człowiekiem, który z polecenia ówczesnego szefa pakistańskiego Wywiadu Międzyresortowego (ISI) Mahmooda Ahmeda przelał przed 9/11 100,000 dolarów Mohamedowi Atcie, głównemu porywaczowi. Jest zadziwiające, że ani Ahmed ani Sheikh nie zostali oskarżeni i zaciągnięci przed sąd w tej sprawie. Dlaczego?” Mahmood 11 września odwiedzał USA i rozmawiał z amerykańskimi oficjelami i wojskowymi. Druga gałąź to zamachy dokonywane przez ludzi na usługach ISI. Jest to długa historia, pozwól Czytelniku, że wrócę do tego pod koniec tego artykułu.

Następny 9/11: Suma Wszystkich Koszmarów, czyli zaspokojenie ludzkich potrzeb: od zamachów bombowych, przez eksplozje nuklearne, III wojnę, na katastrofach i epidemii kończąc. Deficyt terroryzmu. „Centra fuzyjna, zmilitaryzowana policja, kamery inwigilacyjne i wewnątrzkrajowe dowództwa wojskowe to nie koniec (...) Nawet jeśli wiemy, że obozy zatrzymań istnieją, oni chcą zalegalizować konstrukcję obozów FEMA w bazach wojskowych używając zawsze popularnych pretekstów, iż obozy są dla celów narodowego stanu kryzysowego. Ze sztuczną gospodarką opartą na długu, która z dnia na dzień staje

się coraz gorsza i gorsza, możliwość zamieszek cywilnych staje się coraz niebezpieczniejsza dla establishmentu. Jedynie wystarczy spojrzeć na Islandię, Grecję i inne państwa by zobaczyć, co może się zdarzyć w Stanach Zjednoczonych.” Republikański kongresman Ron Paul. „'Przede wszystkim Amerykanie nie wierzą w przywództwo prezydenta Obamy' mówi Rob Shapiro, kolejny były oficjel Clintona i zwolennik Obamy. 'Musi znaleźć coś od dzisiaj do listopada, co pokazałoby, że jest liderem zarządzającym zaufaniem, małe wydarzenie jak 9/11 czy zamach z Oklahoma City, trudno mi wyobrazić sobie, jak może to zrobić’.” Financial Times 14 lipca 2010 roku, http://www.ft.com/cms/s/0/434315b2-8ea6-11df8a67-00144feab49a.html „Możliwy scenariusz starcia militarnego z Iranem zakłada, że iracka porażka osiągnie apogeum; administracja amerykańska zacznie oskarżać Iran o odpowiedzialność za tę porażkę, a potem dojdzie do prowokacji w Iraku i zamachu terrorystycznego na terytorium amerykańskim, który przypisze się Iranowi. Kulminacją tych działań może być „obronny” atak przeciw Iranowi, który zanurzy Amerykę w głębokie bagno obejmujące Iran, Irak, Afganistan i Pakistan”. Zbigniew Brzeziński, współtwórca Komisji Trójstronnej (wraz z Davidem Rockefellerem), doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jimmy’ego Cartera; w oświadczeniu, które sam odczytał przed Komisją Spraw Zagranicznych Senatu 1 lutego 2007 roku. Fragment (za Financial Times), http://www.youtube.com/watch? v=Jn0NQ9kpcpA. „Dyskusja o wzroście liczby żołnierzy i programach pracy w Iraku tylko odwraca uwagę Amerykanów od możliwości ataku na Iran. Rosnąca ilość naszej floty w regionie [Zatoki Perskiej] i szorstka retoryka w sprawie Iranu stają się normą (...) Chodzą słuchy na temat tego, kiedy a nie czy Iran zostanie zbombardowany przez czy to Izrael czy USA - prawdopodobnie używając broni nuklearnej. Zastanawia się (...) czy zmyślony incydent typu Zatoka Tonkińska może mieć miejsce by zdobyć poparcie do ataku na Iran.” Kongresman Ron Paul 11 stycznia 2007 roku. http://www.house.gov/paul/congrec/congrec2007/cr011107.htm „By uratować Amerykę, potrzebujemy kolejnego 9/11.” Stu Bykofsky, Philadelphia Daily News 18 sierpnia 2007 roku, http://www.philly.com/dailynews/columnists/stu_bykofsky/ „Myślę, że wszyscy potrzebujemy ataków na amerykańskiej ziemi, takich, jakie mieliśmy.” Dennis Milligan, przewodniczący Partii Republikańskiej w Arkansas, http://www.rawstory.com/news/2007/Arkansas_GOP_head_We_need_more_0603.ht ml „Ostatnie twierdzenia szefa [Departamentu] Bezpieczeństwa Publicznego Michaela Chertoffa, byłego republikańskiego senatora Ricka Santoruma i innych sugerują, że Amerykanie mogą spodziewać się serii zainscenizowanych - lub fałszywych flag 'terrorystycznych' wydarzeń w najbliższej przyszłości. (...)

Poprzez cały czas swego istnienia, rząd USA inscenizował incydenty, które użył by osiągnąć cele, których w inny sposób nie osiągałby. (...) Operacje fałszywej flagi są powszechnym narzędziem rządów.” Paul Craig Roberts, zastępca sekretarza skarbu w administracji Reagana http://www.informationclearinghouse.info/article18020.htm „To będzie zależało od tego, czy terroryści odniosą kolejny sukces na miarę zamachów z 11 września 2001 roku; czy zdołają zdetonować ładunek nuklearny w którymś z wielkich amerykańskich miast? A gdyby tak się stało, jaka będzie reakcja rządu? Sądzę, że wprowadzono by co najmniej stan wyjątkowy na części terytorium kraju. Może nawet zawieszono by wybory, wolność prasy i inne swobody obywatelskie. A sądząc po tym, jak nas wszystkich zwodzono w sprawie broni masowej zagłady w Iraku, nie zdziwiłbym się, gdyby jacyś politycy z Partii Republikańskiej byli gotowi wykorzystać następny zamach na Amerykę do tego, żeby rządzić tu permanentnie. (…) Drugą sytuacją, która mogłaby doprowadzić do rządów wojskowych, jest kolejny atak terrorystyczny na Amerykę.” Richard Rorty, jeden z głównych współczesnych filozofów neopragmatyzmu, wykładowca Uniwersytetu Stanforda w Kalifornii; w rozmowie z Arturem Domosławskim. Dla wielu ludzi 11 września stał się odgrzewanym kotletem. Prezydentura Obamy, kryzys finansowy, sukcesywna federalizacja europy, H1N1, seria trzęsień ziemi i inne czynniki przysłoniły 9/11. Kiedyś byle odkrycie w tej sprawie rozchodziło się głośnym echem. Teraz nikt nie wie, że na przełomie 2008 i 2009 roku w pyle WTC grupa naukowców pod przywództwem Nielsa Harrita i Stevena Jonesa odkryła narzędzie zbrodni. Znaleziono niewypał – nanotermat.

Izrael-Iran. Najbliższe lata aż proszą się o kolejny zamach. Izrael jest potępiany za masakrę Gazy i zdławienie Flotylli Wolności. Na rękę Izraelowi byłby wielki zamach na Zachodzie skorelowany z zamachami w Izraelu i atakami rakietowymi z Getta w Gazie (ach ten zły Hamas) i z Libanu (atakujmy Hezbollah!). Kilka tygodni po napisaniu powyższego zdania doszło do zaskakującego wydarzenia pachnącego fałszywą flagą. 2 sierpnia 2010 roku rzekomo Palestyńczycy – rzekomo Hamas – mieli ostrzelać izraelski Eliat i… jordański port Aqaba z… egipskiego półwyspu Synaj! Pomóc mieli – oczywiście rzekomo – zamieszkujący Synaj Beduini. Idealny scenariusz na początek wojny, w której po stronie Izraela byliby kupieni za dziesiątki miliardów dolarów ‘pomocy’ od Waszyngtonu sojusznicy w ‘wojnie z terroryzmem’ – Egipt i Jordania. Akurat dzień później doszło do wymiany ognia między Izraelem a Hezbollahem i armią Libanu. Rosną też ciągłe bezpodstawne i nie poparte dowodami oskarżenia pod adresem Hezbollahu spowodowane inną fałszywą flagą. W 2005 roku zamordowano byłego premiera Libanu Rafika Hariri. Choć Hezbollah odżegnuje się od tej zbrodni – która najprawdopodobniej była dziełem CIA, MI6 i klasycznie Mossadu – wszyscy na siłę obwiniają właśnie Hezbollah. Już od lat państwo żydowskie i skrajna część elit zachodu prosi się o inwazję z uderzeniem atomowym włącznie na Iran. Ostatnimi miesiącami opcja inwazji zaczęła nabierać rozpędu. 2

sierpnia 2010 roku Rowan Scarborough pisał na łamach The Washington Times o ataku bombowców B2 i rakiet Cruise na nuklearne cele w Iranie. John Pike z Global Security.org mówił o zmasowanym ataku na ‘dwa tuziny’ celów w Iranie: „Amerykański atak lotniczy na Iran znacznie przewyższyłby zakres izraelskiego ataku na irackie instalacje nuklearne w Osiraq w 1981 roku i bardziej przypominałyby pierwsze dni kampanii powietrznej przeciw Irakowi w 2003 roku. Używając pełnych sił bombowców operacyjnych B-2 (...) zaatakowano by 2 tuziny podejrzanych instalacji nuklearnych.” Mówi się też o użyciu samolotów F-22 Raptor. Inwazja na Iran mogłaby być połączona ze sfingowaniem zamachu stanu w tym państwie. Łatwiej jest ustanowić u władzy we wrogim państwie swojego człowieka, niż toczyć tam wojnę tym bardziej, że w grę wchodzi możliwość wojny na kilku frontach, gdzie obok Iranu znalazłaby się Syria, Wenezuela, Kuba czy Korea Północna. Tego samego dnia minister spraw zagranicznych Iranu Manouchehr Mottaki ostrzegł, iż Izrael dąży do regionalnej wojny przeciwko Syrii i Libanowi. Na tych samych dniach, po słowach o planie ataku Obamy na Iran w The Guardian, Ahmadineżad powiedział, że USA i Izrael „zdecydowali zaatakować co najmniej dwa państwa w tym regionie”. Pod koniec lipca 2010 roku republikanie zaprezentowali w Izbie Reprezentantów Rezolucję 1553, zgodnie z którą USA poprą wszelkie działania Izraela przeciwko Iranowi. Izrael nie byłby w stanie prowadzić wojny przeciwko Iranowi, ale może ją zacząć atakując irańskie cele atomowe, przekazując następnie pałeczkę Waszyngtonowi – który oficjalnie broniłby tylko Izraela. Miesiąc wcześniej, 25 czerwca 2010 roku Israel Today pisał o przygotowaniach USA i Izraela do ataku na instalacje atomowe w Iranie. Kilka dni wcześniej Irańczycy podali informacje o izraelskich samolotach lądujących w Arabii Saudyjskiej. 24 czerwca 2010 roku informował o tym IsraelNationalNews.com. W tym samym czasie amerykańska armia pojawiła się w graniczącym z Iranem Azerbejdżanie, co potwierdziły niektóre azerskie media. Na kilka dni wcześniej zauważono amerykańską armadę statków przypływającą przez Kanał Sueski. Towarzyszył jej co najmniej jeden statek izraelski, o czym również informował IsraelNationalNews.com. Ten sam izraelski portal informował 27 czerwca 2010 roku, iż „Iran jest okrążony przez amerykańskich żołnierzy w 10 państwach”. Z jednej strony jest Pakistan i Afganistan. Od południa Zatoka Perska pełna amerykańskiej floty, na czele z wyładowanym amerykańskimi wojskami Kuwejtem. Zatoka to oczywiście Arabia Saudyjska, gdzie pojawili się Izraelczycy. Jakby było tego mało, wedle IsraelNationalNews w Zatoce pojawiła się ostatnio izraelska atomowa łódź podwodna. Od zachodu mamy Irak, Turcję oraz wspomniany Azerbejdżan. Jak informował portal, Amerykanie pojawili się ostatnio również na północy, w Turkmenistanie. Poza Iranem atrakcyjnym celem ataku, szczególnie dla Izraela, ciągle pozostaje Syria. 28 sierpnia 2010 roku Haaretz doniósł, iż zdaniem kuwejckiej pracy Izrael szykuje się do inwazji na cele Hezbollahu w Syrii. Żydzi grupują wojska w okolicach Wzgórz Golan, a zdaniem europejskiego źródła izraelskie pojazdy bezzałogowe intensywnie latają na Syrią i Libanem. 29 lipca 2010 roku neokonserwatysta Newt Gingrich odniósł się do słynnej osi zła Busha – Iraku, Iranu i Korei Północnej – krytykując go za poprzestanie na inwazji na Irak i niezaatakowanie ostatniej dwójki. Gingrich znany z członkowstwa w Bohemian Club czyni bezczelne aluzje do nie-atakowania Teheranu i Pjongjangu:

„Gdyby Harry Truman tak zrobił, świat dzisiaj byłby komunistyczny. Gdyby Franklin Roosevelt tak zrobił w 1941 roku, czy to Japończycy czy Niemcy, wygrali by.” Na początku sierpnia 2010 roku amerykańscy eksperci ds. wywiadu napisali wspólny list do Obamy ostrzegający go przed atakiem Izraela na Iran w najbliższym czasie. List podpisali (dosłownie za InfoWars): „Phil Giraldi, former CIA (20 years), Larry Johnson, former CIA; DoS, (24 years), W. Patrick Lang, Col., USA, Special Forces (ret.); Director of HUMINT Collection, Defense Intelligence Agency (30 years), Ray McGovern, US Army Intelligence Officer, CIA (30 years), Coleen Rowley, FBI (24 years), and Ann Wright, Col., US Army Reserve (ret.), (29 years); Foreign Service Officer, Department of State (16 years).” W samym Iranie już ma miejsce wojna terrorystyczna przeciwko Teheranowi. Na południowym wschodnie tego państwa działa separatystyczna partyzantka Jundullah (‘żołnierze Boga’), która 16 lipca 2010 roku przeprowadziła zamach na meczet w Zahedanie mordując 28 osób i raniąc 167. Pierwsza bomba wybuchła kiedy wierni oddawali cześć wnukowi Mahometa – Husajnowi. Piętnaście minut później wybuchła druga zabijając tych, którzy chcieli pomóc rannym. Władze Iranu oskarżają Jundullah o otrzymywanie pomocy od USA, Wielkiej Brytanii i Izraela. Jundullah jako organizacja beludżystańska działa częściowo z Pakistanu, poletka CIA i ISI. Terroryści nie mogliby działać bez zgody Waszyngtonu – Jundullah to nowa wersja Operacji Mangusta, ale o tym później. Już 27 maja 2007 roku London Telegraph pisał o wspieraniu Jundullah przez CIA: „Jak ujawniły źródła wywiadowcze, prezydent George W. Bush dał CIA aprobatę na tajne 'czarne' operacje mające na celu zmianę reżimu w Iranie. Pan Bush podpisał oficjalnie dokument wspierający plany CIA mające na celu propagandę i kampanie dezinformacji mającą na celu destabilizację i ewentualnie obalenie teokratycznej władzy mułłów. (…) CIA przekazuje zbrojne wsparcie, dostarcza pieniądze i broń irańskiej grupie powstańczej Jundullah, która atakuje Iran z baz w Pakistanie.” http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/1552784/Bush-sanctions-black-opsagainst-Iran.html Z drugiej strony kwestia Jundullahu pokazuje patologiczny związek między Pakistanem a USA, co opisuje później. Część Pakistańczyków wspiera Talibów, podczas gdy część Amerykanów. Tak samo część Pakistańczyków wspiera Jundullah przeciwko Iranowi, podczas gdy znaleźli się uczciwi, którzy aresztowali szefa Jundullah – Abdulmalika Rigi’ego – i przesłali go Irańczykom. Ten zeznał, iż jego organizacja otrzymuje ogromną pomoc ze strony USA, w zamian za co Jundullah ma prowadzić działalność powstańczą przeciwko Iranowi. CIA tradycyjnie wszystkiemu zaprzecza, ale nawet The Guardian pisał 16 lipca 2010 roku, iż „USA posiadają program tajnych operacji w Iranie”. Tajemnica pozostaje incydent z 4 sierpnia 2010 roku, kiedy Mahmoud Ahmadinejad miał dać przemowę w zachodnim Iranie. Początkowo podano informację, jakoby zamachowiec rzucił w konwój prezydenta granat. Później władze zdementowały to, mówiąc o durnowatym incydencie z petardą. Nie wiadomo, co jest prawdą.

Pamiętajmy, że Izrael zrobi wszystko, by zniszczyć Iran. W styczniu 2008 roku sam premier Izraela Ehud Olmert mówił, że w kwestii Iranu Izrael nie wyklucza „żadnej opcji”. Olmert powiedział: „Wszystkie opcje, które powstrzymają Iran przed zdobyciem potencjału nuklearnego są uzasadnione” – zatem może skłamać, że Iran ma broń jądrowa, poczym zasypie go swoimi głowicami nuklearnymi z Dimony, zagazuje bronią chemiczną, żeby na końcu doprawić bronią biologiczną. Izrael już się szykuje do rakietowego starcia, a nawet nasz Onet.pl podał 20 lipca 2010 roku informację o uruchomieniu Żelaznej Kopuły – izraelskiego systemu ‘antyrakietowego’ – w ciągu 4 miesięcy. Żydowski system rakietowy budowany jest za pieniądze amerykańskich podatników. Jak podał Onet, „Biały Dom zwróci się do Kongresu o zgodę na przekazanie 205 milionów dolarów na pomoc w budowie nowego systemu obronnego Izraela.” Budowa żydowskiej Tarczy Antyrakietowej trwa od kilku lat, a 6 stycznia 2009 roku DefenseTalk.com zapowiedział, iż będzie zintegrowana z jej amerykańskim odpowiednikiem twierdząc, że „Istnieje coraz większe zagrożenie balistyczne w rejonie, szczególnie ze strony Iranu”. http://www.globalresearch.ca/index.php?context=va&aid=11743 W tym samym czasie Pentagon wysłał do Izraela 100-osobową grupę wojskowych ekspertów, mających pomagać Izraelczykom w rozwijaniu ‘systemu radarowego’. Ponad rok wcześniej, w czasie masakrowania Gazy w styczniu 2009 roku miejsce miała ogromna dostawa broni z USA do Izraela – zupełnie, jak Izrael nie szykował się do walki z ‘terrorystami’, a realnym państwem. Jak donosił 10 stycznia 2009 roku Reuters, „Zdaniem pośredników którzy w przeszłości specjalizowali się w transporcie broni dla Wielkiej Brytanii i USA, takie transporty do Izraela były rzadkie.” http://www.globalresearch.ca/index.php?context=va&aid=11743 Zdaniem Reutersa, mowa tu o setkach ton uzbrojenia transportowanego z USA do państwa żydowskiego za pośrednictwem Greków. Kilka miesięcy wcześniej we wrześniu 2008 roku Amerykanie zatwierdzili dostarczenie Izraelowi 1000 precyzyjnych pocisków służących do niszczenia bunkrów GBU-39, które idealnie nadawałyby się do ataku na Iran. Jeszcze wcześniej, w kwietniu 2005 roku Kongres zatwierdził dostarczenie Izraelczykom 5000 ‘inteligentnych’ pocisków służących do niszczenia bunkrów, w tym 500 BLU-109, a rok później, w czasie masakrowania Libanu, Żydzi dostali 2,2 tony pocisków anty-bunkrowych – notabene dziecko Raytheona – GBU-28. Inwazja na Iran to jednak nie nowinka. Już 1 lutego 2007 roku doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego Cartera i protegowany Rockefellera, współtwórca Komisji Trójstronnej Zbigniew Brzeziński mówił zeznając przed Komisją Spraw Zagranicznych Senatu na temat ewentualnej szopki prowadzącej do wojny Iranem: „Możliwy scenariusz starcia militarnego z Iranem zakłada, że iracka porażka osiągnie apogeum; administracja amerykańska zacznie oskarżać Iran o odpowiedzialność za tę porażkę, a potem dojdzie do prowokacji w Iraku i zamachu terrorystycznego na terytorium amerykańskim, który przypisze się Iranowi. Kulminacją tych działań może być „obronny” atak przeciw Iranowi, który zanurzy Amerykę w głębokie bagno obejmujące Iran, Irak, Afganistan i Pakistan”.

Od 2007 roku mają miejsce prowokacje związane z Iranem. Jedna z najgłośniejszych akcji nastąpiła 3 tygodnie przed oświadczeniem Brzezińskiego. 11 stycznia 2007 amerykańscy żołnierze napadli na irański konsulat w Ebrilu zabierając ze sobą pięciu Irańczyków… W kwietniu 2007 roku samoloty bojowe USA naruszyły Irańską przestrzeń powietrzną a 23 marca 2007 roku brytyjscy żołnierze i marynarze przekroczyli 6-krotnie nielegalnie granice Iranu. Brytyjczycy zaprezentowali później mapy przeczące temu, ale później okazało się, że były sfałszowane. Oświadczył to m.in. Craig Murray, b. szef Foreign Office's Maritime Section i b. ambasador Wielkiej Brytanii w Uzbekistanie. Przekroczenie granicy potwierdził również iracki dowódca. Elementami prowokacji były też wtedy niektóre działania i słowa Busha, jak choćby jego antyirański rajd po państwach bliskowschodnich w styczniu 2008 roku. Dla przykładu w Abu Zabi, stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich mówił: „działania Iranu zagrażają bezpieczeństwu wszystkich państw”, ciągle też papla, iż Iran to największy sponsor terroryzmu. Widzimy przecież przykład Iraku, Afganistanu, tortury, kłamstwa, zbrodnie, przez co doskonale wiemy, że Bush kłamie i kłamie, a wszystko, co mówi, jest całkowitym zaprzeczeniem rzeczywistości. W lipcu 2008 roku na temat scenariuszy prowokacji mówił zdobywca nagrody Pulitzera, Seymour Hersh: „Był tuzin pomysłów oferowanych w celu zapoczątkowania wojny. Jeden, który zainteresował mnie najbardziej, to dlaczego by nie zbudować – w naszych stoczniach – czterech czy pięciu statków wyglądających jak irańskie. Obsadzić je uzbrojonymi żołnierzami marynarki. Następnie jedna z tych łodzi popłynęła by do cieśniny Hormuz i rozpoczęła ostrzał.” Najczarniejsze scenariusze z Iranem to jednak nie prowokacje związane ze statkami, a uderzenie nuklearne. 22 stycznia 2008 onet.pl informował na temat „radykalnego manifestu” NATO: „Zachód musi być gotowy do wyprzedzającego ataku nuklearnego w celu powstrzymania "nieuchronnego" rozprzestrzeniania się broni jądrowej - napisało pięciu strategów NATO w dokumencie, który dziennik "Guardian" nazywa "radykalnym manifestem". Apelując o gruntowną reformę NATO i nowy sojusz ściślej wiążący USA, NATO i UE w "wielkiej strategii" pozwalającej sprostać wyzwaniom coraz brutalniejszego świata, byli dowódcy w siłach zbrojnych USA, W. Brytanii, Niemiec, Francji i Holandii obstają przy tym, by opcja "pierwszego uderzenia" nuklearnego pozostała "niezbędnym instrumentem", gdyż "po prostu brak realistycznych perspektyw świata bez broni nuklearnej".” Wystarczy, że na fali ataków terrorystycznych władze ogłoszą, iż Iran uzbraja w bomby nuklearne terrorystów oraz planuje atak na Izrael, a Teheran i inne miasta zostaną usłane nuklearnymi grzybami. Jak pisał dalej Onet: „Ryzyko dalszego rozprzestrzeniania [nuklearnego] jest nieuchronne, a wraz z nim może stać się możliwa wojna z użyciem broni nuklearnej, choć o ograniczonym zasięgu - piszą autorzy. - Użycie broni nuklearnej pierwszemu musi pozostać opcją w razie eskalacji jako krańcowy instrument zapobiegający użyciu broni masowej zagłady".” Czyli aby zapobiec użyciu broni masowej zagłady, trzeba jej użyć najpierw samemu! Jakbym czytał Orwella! Uczcie broni masowego rażenia o ograniczonym zasięgu.

„Wśród najradykalniejszych proponowanych zmian wymieniają: przejście od podejmowania decyzji w ciałach NATO drogą konsensu do głosowania większościowego, zniesienie ograniczeń narodowych w operacjach NATO (chodzi o określanie przez poszczególne państwa warunków udziału w misji, co bardzo utrudnia m.in. operację w Afganistanie) oraz użycie siły bez zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ, gdy "konieczna jest natychmiastowa akcja w celu ochrony dużej liczby istnień ludzkich".” Więcej na: http://wiadomosci.onet.pl/1677742,12,radykalny_manifest_nato_ws_broni_nuklearnej,item.ht ml oraz http://www.pl.indymedia.org/pl/2008/01/34362.shtml. Ten agresywny manifest NATO miał miejsce w roku 2008, ale już wcześniej mówiło się o atomowym ataku na Iran. W styczniu 2006 roku 1688 amerykańskich fizyków podpisało petycję przeciw „prewencyjnym bombardowaniom nuklearnym” Iranu. Na temat ten pisał prof. fizyki J. Hirsch w artykule „Czy Można Uniknąć nuklearnego bombardowania Iranu?”: „Zanosi się na nagły i niespodziewany atak nuklearny na Iran przez siły USA i Izraela, a uzasadnienia będą ogłaszane publicznie dopiero po dokonaniu napaści”. O taktycznym użyciu głowic nuklearnych pisał już 7 stycznia 2007 roku Times Online: „Izraelscy dowódcy wojskowi wierzą, że ataki konwencjonalne nie wystarczyłyby do anihilacji silnie bronionych wzmocnionych instalacji. Wiele zbudowano poniżej 70 stóp betonu i skał. Jednakże nuklearne pociski do niszczenia bunkrów byłyby użyte tylko wtedy, gdyby miał miejsce konwencjonalny atak i gdyby Stany Zjednoczone zdecydowały się na interwencję.” http://www.timesonline.co.uk/tol/news/world/article1290331.ece

Taktyczny pocisk atomowy B61 służący do niszczenia bunkrów. http://www.globalresearch.ca/index.php?context=va&aid=20584

Rok wcześniej wiceprezydent Dick Cheney zlecił przygotowanie planu zakładające masowe bombardowanie połączone z atakiem atomowym na Iran. Wtedy też pojawiły się słuchy o przemieszczeniu na terytoria Iraku taktycznych bomb termojądrowych B61. Głowica B61-11 ma siłę 10kt, co odpowiada 66,6% siły bomby zrzuconej na Hiroszimę. Użycie tych bomb rozważano trzykrotnie – w latach 90’ przeciwko Libii; na początku wojny w Afganistanie;

oraz na początku wojny w Iraku. Iran jest przeciwnikiem silniejszym od Iraku i Afganistanu razem wziętych, posiada lepsze uzbrojenie dlatego użycie tej broni zdaje się być przesądzone. Wedle ABC News z 9 października 2009 roku, w administracji Obamy pojawiła się też opcja użycia ‘Matki Wszystkich Bomb’ – MOAB – ogromnego pocisku konwencjonalnego o sile słabej bomby atomowej.

MOAB. http://www.globalresearch.ca/index.php?context=va&aid=20584

Bardzo możliwe jest również użycie broni elektromagnetycznej w celu ‘wyłączenia’ Iranu oraz broni geofizycznej.

Wenezuela: wojna bądź zamach stanu. Jednocześnie ciągłym zagrożeniem dla USA pozostaje aktywna Wenezuela z jej niezależnymi projektami, jak wspólna waluta państw Ameryki Łacińskiej, ALBA, umowy naftowe z Karaibami i Iranem, wspieranie Kuby, antyamerykańska telewizja teleSUR, demaskowanie amerykańskiego terroryzmu (Posada Carriles i Orlando Bosch, opisuje w dalszej części) i wreszcie otwarte głoszenie niebezpieczeństwa technologii HAARP. Swoją srogą, dzięki trzęsieniu ziemi na Haiti Amerykanie pozyskali genialną bazę właśnie na drodze do Chaveza. Obok Chaveza, w Kolumbii ciągle trwa wojna narkotykowa i wojna domowa między rządem a FARC, co jest dodatkowym czynnikiem.

Rdzeniem ataku na Chaveza byłby konflikt między Wenezuelą a Kolumbią. Częściowo opisuje to w dalszej części, ale widać, iż w ostatnim czasie dochodzi do zaostrzenia. 22 lipca 2010 roku Chavez zerwał stosunki dyplomatyczne z Kolumbią, o czym informowała nawet nasz Interia http://fakty.interia.pl/swiat/news/napiecie-w-ameryce-pld-chavez-w-roliglownej,1509721. Było to odpowiedzią na kolumbijskie oskarżenia wobec Caracas o okrywanie 1500 rebeliantów FARC na terenie Wenezueli. Ten idealny pretekst do inwazji wydaje się to by równie wiarygodne, jak bzdety o wspieraniu finansowym FARC przez Chaveza, co miał potwierdzić laptop FARC znaleziony w bazie FARC zaatakowanej przez Kolumbię na terenie Ekwadoru. Wszystko okazało się wyssane z palca, a kolumbijskie kłamstwo było potrzebne nie tylko po to, by dokopać Chavezowi, ale i by usprawiedliwić bezczelny atak na Ekwador. Warto pamiętać, że przed szopką z laptopem Chavez zanosił się na regionalnego lidera, który pokojowo pogodzi FARC i rząd w Bogocie. To byłby cios dla USA i trzeba było to za wszelką cenę odwrócić. Rzekome bazy FARC na terenie Wenezueli mają jeszcze jeden aspekt. Wenezuelę i FARC oskarża się o kontakty z ETA, meksykańskimi kartelami narkotykowymi, Alkaidą, Hamasem i Hezbollahem. W razie kolejnego 9/11 oskarżony zostanie sojusz tych organizacji, a Wenezuela zostanie zaatakowana podobnie jak Afganistan (ze względu na rzekome bazy terrorystów) i Irak (rzekoma broń masowego rażenia terrorystów w bazach an terenie Wenezueli). Wróćmy do konfrontacji. Kilka dni później, Wenezuelczycy przemieścili 1000 żołnierzy na granicę z Kolumbią, o czym informował GlobalResearch. 30 lipca 2010 roku nasze media otwarcie mówiły o możliwości wojny między Kolumbią a Wenezuelą. Sytuację zaognia stacjonowanie amerykańskich wojsk w Kolumbii. W 2009 roku zwiększono liczbę żołnierzy z 300 do 800. W 2010 roku pod paplaniną o wojnie z narkotykami rząd Obamy ogłosił utworzenie siedmiu baz wojskowych na terenie Kolumbii. Sytuację próbuje załagodzić sojusznik Chaveza, prezydent Boliwii Evo Morales, który kilka lat wcześniej, po wygranych wyborach, dokopał w swoim kraju amerykańskim koncernom pogłębiającym biedę jego rodaków. Morales widzi problem w skrajnym proamerykaniźmie Uribe. Nowym prezydentem Kolumbii w tym roku został kolejny proamerykanista i człowek Uribe – Manuel Santos. Wenezuela staje się okrążona przez USA. Od Kolumbii i stacjonujących tam amerykańskich, przez Kostarykę, gdzie akurat ostatnio wylądowało tam 7000 żołnierzy, Haiti, gdzie w wyniku trzęsienia znalazło się 20,000 żołnierzy, bazę Guantanamo i wreszcie leżącą przy wenezuelskim wybrzeżu holenderską Arubę, gdzie znajdują się amerykańskie bazy wojskowe. Otwartą kwestią pozostaje opcja sfingowanego zamachu stanu na terenie Wenezueli. Znacznie łatwiej jest dokonać zamachu stanu we wrogim państwie, niż zaatakować i utrzymywać. Wenezuela mogłaby przerodzić się w kolejny Wietnam, podobnie jak Iran (gdzie już wykorzystano ten scenariusz – zamiast wojny obalono Mossadeka i ustanowiono Szacha), dlatego jest bardzo prawdopodobne, że w którymś z tych państw – albo w obydwu – dojdzie do zamachu stanu sfingowanego przez CIA i np. MI6 bądź Mossad. USA już w 2002 roku próbowała obalić Chaveza – kto wie, czy nie w ramach II Bojinki – lecz na szczęście nie powiodło się to.

Wiele wskazuje na to, że szykuje się kolejna próba obalenia Hugo Chaveza – na początku sierpnia 2010 roku musiał odwołać swoją wizytę na Kubie, gdyż dostał informację o możliwym zamachu stanu w razie, gdyby znajdował się poza krajem. Pojawiła się też informacja, o możliwej próbie zamachu na życie wenezuelskiego prezydenta. Chavez dostał cynk od tajnego źródła, które ostrzegło go i uratowało już we wspomnianym 2002 roku. Wiadomość brzmiała: „Faza wykonania przyspiesza. (...) Jest porozumienie między Kolumbią a USA z dwoma celami: pierwszy to Mauricio, drugi to obalenie rządu. (...) Upolują Mauricio próbując zneutralizować część Sił Zbrojnych.” http://www.globalresearch.ca/index.php?context=va&aid=20562 Mauricio to właśnie Hugo Chavez. Jednocześnie od 2002 roku z Waszyngtony płyną dziesiątki milionów dolarów na konta antycastrowskich polityków, którzy dla amerykańskich zielonych byliby wstanie przejąć tam władzę.

Kuba i Nikaragua. Kolejnym celem może być wspomniana Kuba, która miała by efekt stricte propagandowy. Nagle, po 50 latach swoistej zimnej wojny, na Kubie lądują amerykańskie wojska i obalają Castro. Wzmocniło by to przekonanie, iż oto rozpoczęła się nowa epoka – a jednocześnie było by kartą przetargową z kubańską skrajną prawicą na Florydzie. Obietnica ‘wyzwolenia’ Kuby mogła by przekonać wielu Kubańczyków – ale i wielu Wenezuelczyków – do przeprowadzenia zamachów, które zrzucono by na Castro i Chaveza. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że istnieje personalny związek między wspieranym przez CIA terroryzmem antycastrowskim wymierzony w latach 60’, 70’, 80’ i 90’ w Castro, Wenezuelę i przeciwników Pinocheta; sfałszowaniem przez Busha wyborów w 2000 roku; zamachem 9/11; a tegorocznym (2010) oskarżaniem Chaveza o wspieranie Alkaidy, FARC i związku między tymi organizacjami (tzw. FARQaeda). Ten związek to cztery osoby: brat Georga Busha Jeb Bush; senator z Florydy Connie Mack III (w latach 1989-2001) oraz jego syn Connie Mack IV, republikański kongresman z Florydy od 2005 roku; i wreszcie republikańska kongreswoman z Florydy od 1989 roku, potomkini sefardyjskich Żydów z kubańskiej Hawany Ileana Ros-Lehtinen. Connie Mack III to twardy republikanin, który od 2005 roku zasiadał w administracji Busha. Jego syn, Connie Mack IV to wielki zwolennik Busha i jego Patriot Act, a jednocześnie zatwardziały przeciwnik Chaveza i jego telewizji teleSUR nadającej na całą Amerykę Południową. Ileana Ros-Lehtinen z kolei uczestniczyła w propagandzie łączenia Iraku z 9/11 (twierdziła, że zamachowcy i Irak równie nienawidzą USA, co rzekomo miałoby usprawiedliwiać ludobójstwo); zwolenniczka CAFTY, projektu Nowego Porządku Świata dążącego do rządu światowego; zwolennik wydobycia ropy naftowej na terenie Parków Narodowych; zwolennik zamachu stanu w Hondurasie w 2010 roku; gigantyczny zwolennik Izraela i przeciwnik Palestyny oraz misji ONZ UNRWA w Palestynie; ale co najważniejsze, gigantyczny przeciwnik Castro i zwolennik embargo USA nałożonego na Kubę. Ba! Ros-Lehtinen założyła orwellowską Cuba Democracy Group, która zajmuje się powstrzymywaniem amerykańskich banków i rolnictwa przed robieniem interesów z Kubą. Ros-Lehtinen udzieliła wywiadu dla brytyjskiego filmu dokumentalnego ‘638 sposobów by zabić Castro’, mówiąc:

„Witam z radością możliwość, by ktokolwiek zabił Fidela Castro.” Ros-Lehtinen jest ściśle związana z rodziną Bushów. Jej pierwszą kampanię prowadził Jeb Bush, a jego tata George senior otwarcie popierał ją w swoich wystąpieniach. A teraz w skrócie. Na początku lat 60’ CIA przeprowadzało zamachy terrorystyczne mające na celu obalić Castro (Operacja Mangusta), o czym piszę dalej. Niektórzy uczestnicy, jak Wenezuelczyk Luis Posada Carriles i Orlando Bosch kontynuowali terrorystyczną wojnę. Kulminacją był zamach na kubański samolot w 1976 roku, w którym zginęły 73 osoby – cywile, w tym Kubańscy sportowcy. Posada poszedł siedzieć, ale zwiał, po czym w 1997 roku dokonał kolejnych zamachów na Kubie, a w 2000 roku próbował zabić Castro. Poszedł za to siedzieć do panamskiego więzienia, ale uwolniła go związana z kubańskim lobby na Florydzie panamska prezydent Mireya Moscoso. Stamtąd zwiał na Florydę, gdzie siedzi bezpiecznie w ‘areszcie domowym’. Jeszcze lepiej wygląda historia z Orlando Boschem. Nie licząc Mangusty, od końca lat 60’ do początków 80’ dokonał 93 zamachów terrorystycznych, co plasuje go obok takich agentów, jak Abu Nidal czy Osama bin Laden. W 1987 roku Bosch wyszedł z wenezuelskiego aresztu i razem z amerykańskim ambasadorem w Wenezueli Otto Reichem udali się do Stanów Zjednoczonych, gdzie aresztowano go za pogwałcenie warunków zwolnienia warunkowego. Wstawiło się za niego trzech ludzi – Jeb Bush, Connie Mack III i Ileana Ros-Lehtinen, co poskutkowało ułaskawieniem przez Busha seniora. Ileana zorganizowała nawet w 1983 roku ‘festynowaty’ ‘Dzień Dr Orlando Boscha’. Od tamtego czasu jednej z największych terrorystów historii grzeje tyłek w cieniu palm Florydy. W latach 90’ Ros-Lehtinen i Jeb Bush wstawiali się za innymi antykubańskimi terrorystami, a w 2000 roku Jeb Bush, jako gubernator Florydy, przeprowadził fałszerstwo wyborcze na rzecz Busha. Z list wyborczych wykreślił wielu potencjalnych zwolenników Ala Gore’a oraz pomajstrował przy maszynach do głosowania. Maszyny w bogatych dzielnicach głosujących za Bushem odrzucały błędnie zaznaczone głosy, przez co głosujący musiał oddać ponowny, poprawny głos. W biedniejszych, czarnych dzielnicach, gdzie głosowano za Gorem, maszyny przyjmowały błędne głosy, a głosujący myśleli, iż oddali poprawny głos. Dopiero przy podliczaniu głosów, masowo unieważniono wiele niepoprawnych głosów, z których przerażająca większość wskazywała na Gore’a. Takim to sposobem wybory wygrał Bush dziecko. Następnie doszło do 9/11. Kosmicznym zbiegiem okoliczności większość terrorystów i większość agentów Mossadu aresztowanych przez niewtajemniczone FBI znajdowała się na Florydzie. Miała miejsce też szopka z 10 października, która wskazuje, że ktoś chciał wmieszać we wszystko Meksyk, prawdopodobnie wrabiając Castro i Chaveza. W styczniu 2010 roku Connie Mack IV i Ileana Ros-Lehtinen zażądali zamieszczenia Wenezueli na liście państw terrorystycznych, o czym piszę szerzej w dalszej części. Connie straszył sojuszem FARC, Wenezueli, karteli narkotykowych, Alkaidy oraz Hamasu i Hezbollahu, dodając, że właśnie Alkaida oraz antyizraelskie Hamas i Hezbollah działają w Wenezueli.

Ileana Ros-Lehtinen ściska się z Bushem juniorem, w tle Jeb Bush. http://narcosphere.narconews.com/notebook/bill-conroy/2009/10/real-time-lawmaker-roslehtinen-taking-honduran-coup-show-road

Najbardziej odrażające jest chyba to, że nie jest to jakaś wielka tajemnica poliszynela omijana szerokim łukiem przez mainstreamową prasę. Polecał szeroki artykuł Jake’a Tappera ‘The ghost of terror past’ na http://dir.salon.com/story/politics/feature/2002/01/11/reich/index.html?pn=6; artykuł Wayne’a S. Smitha z South Florida Sun-Sentinel ‘Who is a terrorist?’ http://www.ciponline.org/cuba/opeds/who%20is%20a%20terrorist.htm; artykuł New York Timesa z 20 lipca 1990 roku ‘The Bosch Case Does Violence to Justice’ http://www.nytimes.com/1990/07/20/opinion/the-bosch-case-does-violence-to-justice.html czy ‘Our Man's in Miami. Patriot or Terrorist?’ autorstwa Ann Luise Bardach z Washington Post. By dokończyć Amerykę Łacińską, pozostaje rządzona przez antyamerykańskiego Manuela Ortegę Nikaragua. Teoretycznie mogłoby dojść do ataku na Nikaraguę z Kostaryki. 2 lipca 2010 roku pod pretekstem wojny z narkotykami Kostaryka zgodziła się na półroczne przemieszczenie na swoje terytorium 7000 marines oraz 46 amerykańskich statków z 200 śmigłowcami i samolotami, o czym informował kostarykański portal We Love Costa Rica http://www.welovecostarica.com/public/46_US_Warships_Plus_7000_US_Marines_On_Rout e_To_Costa_Rica.cfm.

Nowy Porządek Świata: od EU i NAU, przez świńską grypę, kryzys i globalne ocieplenie, na zamordyzmie kończąc. W Europie mamy idealną okazję na zamach ze względu na Klauzulę Solidarności i inne zapisy prawne wprowadzone w ramach Traktatu Lizbońskiego. Tutaj aż prosi się o zamach celem budowy europejskiej armii, jeszcze większej władzy dla Brukseli czy europejskiej policji. Pozwól czytelniku, że zacytuje naszą nadkonstytucję: TYTUŁ VII KLAUZULA SOLIDARNOŚCI Artykuł 222

1. Unia i jej Państwa Członkowskie działają wspólnie w duchu solidarności, jeżeli jakiekolwiek Państwo Członkowskie stanie się przedmiotem ataku terrorystycznego lub ofiarą klęski żywiołowej lub katastrofy spowodowanej przez człowieka. Unia mobilizuje wszystkie będące w jej dyspozycji instrumenty, w tym środki wojskowe udostępnione jej przez Państwa Członkowskie, w celu: a) — zapobiegania zagrożeniu terrorystycznemu na terytorium Państw Członkowskich, — ochrony instytucji demokratycznych i ludności cywilnej przed ewentualnym atakiem terrorystycznym, — udzielenia pomocy Państwu Członkowskiemu na jego terytorium, na wniosek jego władz politycznych, w przypadku ataku terrorystycznego; Artykuł 222 ustęp 1 traktatu o funkcjonowaniu UE (artykuł 2 punkt 176 Lizbony) to akt dodany na wypadek, gdyby wprowadzanie Nowego Porządku w Europie wymagało katastroficznego czynnika katalizującego, europejskiego 9/11, które przyspieszyłoby federalną dyktaturę. Idea ogólnoeuropejskiego ataku terrorystycznego fałszywej flagi zyskuje nowe oblicze biorąc pod uwagę, iż prezydentem UE może zostać Tony Blair mający na koncie 7/7. Częścią traktatu lizbońskiego jest karta praw podstawowych (specjalnie z małych). Zaś integralną częścią karty są jej przypisy. Pozornie karta praw podstawowych brzmi jak nowoczesny, wolnościowy dokument, który powinniśmy wdrożyć w życie. Chociaż… we Francji po wdrożeniu nowoczesnej i wolnościowej Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela gilotyny poszły w ruch, a wiele osób z wrażenia straciło głowy. Dosłownie. Lecz nie o tym chciałem pisać. Karta praw podstawowych pozornie potępia karę śmierci. Wszystko co wydaje się piękne ma jednak swoje ‘ale’. Zupełnie jak w reklamach, i przy tym pięknym, chwytliwym paragrafie znalazła się malutka gwiazdeczka odsyłająca do przypisów. A co w przypisach? Ano… legalizacja kary śmierci: „Pozbawienie życia nie będzie uznane za sprzeczne z tym artykułem, jeżeli nastąpi w wyniku użycia siły, która jest co najmniej absolutnie niezbędna: a) w obronie jakiejkolwiek osoby przed bezprawną przemocą; b) w celu wykonania zgodnego z prawem zatrzymania lub uniemożliwienia ucieczki osobie zatrzymanej zgodnie z prawem; c) w działaniach podjętych zgodnie z prawem w celu stłumienia zamieszek lub powstania.” W celu stłumienia zamieszek lub powstania… Zbierz grupę ludzi i wyjdź na ulicę zaprotestować, a dostaniesz kulkę w łeb. Jak w Palestynie, Tybecie czy Kopalni Wujek. To nie koniec przypisu: “Kraj/stan może stworzyć klauzulę dla kary śmierci w odniesieniu do czynów popełnionych w czasie wojny lub nadciągającego zagrożenia wojną; taka kara będzie zaplikowana tylko w instancjach (ułożonych) w ramach prawa i w zgodności z jego klauzulami.” A teraz spójrz na to z perspektywy ‘klauzuli solidarności’. Terroryzm, zagrożenie wojną, zamieszki, mil...policjanci i obce wojska otwierające ogień do tłumów. I to wszystko zgodnie z prawem!

Wracając za ocean, USA, Kanada i Meksyk potrzebowałyby czynnika który pchnąłby ‘wreszcie’ NAFTĘ w kierunku Unii Północnoamerykańskiej. W samych Stanach Zjednoczonych ciągle istnieje potrzeba przymuszenia obywateli do obowiązkowych biometrycznych dowodów osobistych, jak i do kontroli posiadanej broni. Potrzebne jest też większe przyzwolenie na stosowanie inwigilacyjnej technologii, takiej, jak ‘rozbierające do naga’ skanery na lotniskach, kamery na ulicach i w samochodach, biochipy, czy choćby przymusowy biometryczny dowód osobisty. Posłużyć do tego mogłaby seria małych zamachów terrorystycznych dokonanych przez samotnych ‘skrajnie prawicowych terrorystów’, ‘spiskowców’, ‘lewaków’, ,terrorystów Tea Party’ czy ‘islamistów’, a idealnym scenariuszem była by bitewka między siłami federalnymi a którąś z milicji. Potrzebna jest również przemiana finansowa połączone ze stanem wojennym. Obecnie niektóre stany znajdują się na krawędzi bankructwa i by przetrwać, muszą wyciągać pieniądze z Waszyngtonu. Z perspektywy Nowego Porządku Świata byliśmy świadkami dwóch wielkich porażek. Pierwsza to kryzys, który choć początkowo rozgrywał się zgodnie z planem – na co dowodem było wpompowanie miliardów dolarów w banki i korporacje, wpychanie Islandii w Unię, czy propozycje światowego ministerstwa finansów, światowej waluty, światowego banku centralnej i ogólnie, cytując Kissingera, ‘Nowy Finansowy Porządek Świata’. Na szczęście kryzys wymknął się spod kontroli, czego najlepszym dowodem jest Grecja, ale i inne państwa, co doprowadziło do sceptycyzmu wobec Euro i ewentualnej światowej waluty. Ba! W Europie mówi się nawet o podzieleniu euro na dwie waluty – słabszej dla Południa i Irlandii oraz mocniejszej dla Niemiec czy Francji. Druga porażka to niepowodzenie szopki z A/H1N1. Na samym wstępie wyszła sprawa z próbą wywołania epidemii H5N1 za pomocą szczepionek Baxtera. Ujawnienie tej historii dzięki Jane Burgermeister oraz zwrócenie uwagi na szopkę z H1N1 w latach 70’ i afer np. tej z lekami zawierającymi HIV etc. doprowadziło do masowego sprzeciwu wobec przyjęcia szczepionki. Wiele państw wykupiło szczepionki, które leżą w magazynach, gdyż mądrzy i wyczuleni obywatele odmawiają szczepień. Ba! We Włoszech epidemia A/H1N1 – która jest taka słaba, iż wielu Włochów nie wiedziało, że ją przechodzi – doprowadziła do uodpornienia na normalną, sezonową grypę, przez co w tym roku znacznie spadła liczba powikłań po sezonowej grypie. Kryzys i Grypa całkowicie zmieniły sytuację nowego porządku. NWO potrzebuje gwałtownej przemiany, która odwróci sytuację na ich korzyść. Czymś takim mógłby być zamach, epidemia poważnej i prawdziwej choroby, i wreszcie katastrofa naturalna. W czasie takich wydarzeń wprowadzono by stan wojenny pod pretekstem jednoczesnej walki z pandemią i terroryzmem. Wszyscy niebezpieczni z perspektywy Nowego Porządku Świata zostaliby aresztowani i poddani ‘kwarantannie’ – poddano by ich eksterminacji, a następnie kremacji. Oficjalnie palono by zwłoki ofiar choroby. Zamachy terrorystyczne i katastrofy naturalne wprowadziłyby zamęt, dzięki czemu łatwiej byłoby to wszystko ukryć. Jednocześnie oznaczałoby to gigantyczny zarobek dla koncernów farmaceutycznych, które zyskałyby większą władze poprzez światowe ministerstwo zdrowia. Pozostała populacja zostałaby ‘zaszczepiona’ elektronicznymi bio-czipami RFID, co tłumaczono by podwójnym powodem – walką z terroryzmem i walką z rozprzestrzenianiem się epidemii. Terroryzmu tłumaczyć nie muszę, ale już dzisiaj istnieją bio-chipy, które służą do kontroli rozprzestrzeniania się wirusa HIV.

W tym samym czasie doszłoby do gigantycznych problemów gospodarczych w ramach kryzysu. Odwrócenie uwagi ludzkości od finansów dałoby możliwość wprowadzenia tego, o czym na początku kryzysu mówili Bilderbergowie. Wszystko skorelowano by z paplaniną o globalnym ociepleniu i związanym z tym ‘światowym zarządzaniu’. Efektem tych wydarzeniem stałby się światowy rząd, swoista Komisja Europejska o globalnym zasięgu. W ramach takiego rządu działałoby światowe ministerstwo zdrowia, światowe ministerstwo finansów, utworzony by światowy bank centralny, taki rząd prowadziłby ‘wojnę z terroryzmem’ i ‘walkę z epidemią’, a wszystko finansowałby dzięki takim projektom, jak ogólnoświatowy podatek od CO2, czy nowy, opodatkowany i kontrolowany internet. Przyszłość wydaje się być jeszcze gorsza ze względu na naukowego doradcę Barracka Obamy. W 1969 roku jego doradca, John P. Holdren mówił: „jeżeli kontrola ludności nie zostanie zapoczątkowana natychmiastowo i efektywnie, cała technologia ludzka może zmusić populację do cierpienia i poddania się nadchodzącej męce” Holdren ma bzika na punkcie redukcji populacji. Łączy to z manią wprowadzenia podatku od CO2. Oto fragment jego artykułu z 2006 roku: W sierpniu 2010 roku o wprowadzeniu podatku od CO2 zaczęli paplać Gore i Soros. Po niepowodzeniu Konferencji Kopenhaskiej w 2009 roku, kwestia podatku ożywa niczym eurokonstytucja przed kolejną tego tupu Konferencją w Cancun w Meksyku pod koniec 2010 roku. W czasie duńskiej Konferencji próbowano przekazać gigantyczną władze najbogatszym państwom kontrolowanym przez Nowy Porządek. Porozumienie miało przekazać kwestię finansowej walki z klimatem Banku Światowemu, którego szef zawsze jest Bilderbergiem. Ponadto Kopenhaga zniosłaby Protokół z Kioto, który realnie wspierał biedne państw w walce z klimatem. Protokół z Kioto nie został podpisany przez Somalię, Afganistan, Watykan, Andorę (których nawet o to nie proszono) i USA (które jest największym emitentem CO2 za Chinami i przed UE). Ósmego grudnia 2009 roku Porozumienie Kopenhaskie na łamach The Guardian opisywał John Vidal: „Tak zwany duński tekst to sekretny szkic opracowany przez grupę ludzi zwanych 'kołem zaangażowania' - wiadomo, że w skład wchodzą Amerykanie, Brytyjczycy i Duńczycy - pokazano tylko garści państw odkąd ukończono go w tym tygodniu. (…) Poufna analiza tekstu przez państwa rozwijające się również widziana przez the Guardian ujawnia trwogę nad detalami tekstu. Konkretnie, wywnioskowano, iż: • Dalszy podział państw rozwijających się poprzez stworzenie nowej kategorii państw rozwijających się nazwanych 'najwrażliwszymi'. • Osłabienie roli ONZ w kontrolowaniu finansowania [walki z] klimatem. • Zakaz emisji przez biedne państwa więcej niż 1,44 tony CO2 na osobę do 2050 roku w czasie, gdy bogate państwa będą mogły emitować 2,65 tony [CO2 na osobę]. Jest zrozumiałe, iż biedne państwa, które zobaczyły tekst, wściekły się, skoro to [tekst] jest promowany przez bogate państwa bez ich wiedzy i bez ich udziału w dyskusji. (...)

Antonio Hill, doradca klimatyczny dla Oxfam International mówi: ‘To tylko szkic, ale uwydatnia, iż gdy spotykają się wielkie państwa, mniejsze na tym cierpią. (...) To zezwala na wiele luk prawnych i nie sugeruje niczego, jak cięcia 40%, które są potrzebne zdaniem naukowców’.” http://www.guardian.co.uk/environment/2009/dec/08/copenhagen-climate-summitdisarray-danish-text Porozumienie udowadnia, że głównym celem ‘walki z globalnym ociepleniem’ (równie realnej jak ‘walka z terroryzmem’) jest przekazanie gigantycznej władzy elitom skupionym wokół Grupy Bilderberg, Klubu Bohemian i Komisji Trójstronnej, jednocześnie niszcząc gospodarki państw rozwijających się na czele z Afryką (uwstecznienie Trzeciego Świata odbywa się również poprzez ‘wspólny rynek’ i neoliberalizm; utrzymywanie wojen i konfliktów; by nie wspomnieć o różnych teoriach na temat dziwnego rozprzestrzeniania się wirusa HIV i wielu chorób). Ostatecznym celem jest przekazanie zarządzania nad CO2 i klimatem ponadnarodowemu ciału, odpowiednikowi Komisji Europejskiej, które zajęłyby się również lekami i żywnością (szopka A/H1N1, nie udana) i finansami (szopka z kryzysem finansowym, nie za bardzo udana). Nie ma wątpliwości, że elity wskrzeszą Porozumienie Kopenhaskie tak samo, jak wskrzesiły eurokonstytucję w ciele Traktatu Lizbońskiego. Porozumienie Kopenhaskie pokazało jednocześnie, że kompletnie nie chodzi tu o ochronę klimatu. Nie wspomniano ani słowem o ochronie ścinanych lasów równikowych czy zalesianiu. Ba! Kopenhaga miała umożliwić koncernom jeszcze większą emisję CO2. Jak pisał Vidal 15 grudnia 2009 roku na łamach The Guardian: „Taka jest konkluzja nowej analizy Przyjaciół Ziemi, którzy argumentują, że luki prawne spowodują wzrost emisji gazów cieplarnianych o 10% do 2020 roku w porównaniu z poziomami z 1990 roku.” Dochodzimy tutaj do dwóch wniosków. Pierwszy, to kłamstwo na temat walki z globalnym ocieplenie. Drugi, to kłamstwo o samym globalnym ociepleniu.

Patologiczne związki: Izrael, Chiny, Wietnam, Rosja, Indie, Pakistan, Korea Północna, Somalia. Patrząc na stosunki USA-Chiny widzimy tutaj specyficzny sojusz. USA istnieją tylko dlatego, iż Chińczycy masowo wykupują amerykańskie obligacje. Jednocześnie to amerykańskie firmy inwestują w Chinach. Najlepiej będzie, jak zacytuje Kissingera. 12 stycznia 2009 roku w artykule ‘Szansa na nowy światowy porządek’ na łamach International Herald Tribune, Kissinger wzywał do „nowego finansowego porządku” jednocześnie zwracając uwagę na rolę Chin: „Rola Chin w nowym światowym porządku jest rozstrzygająca. (...) Stosunki sinoamerykańskie muszą wkroczyć na nowy poziom.” Kissinger, pisał, że Chiny „kupiły amerykański dług; Ameryka pomogła Chinom w modernizacji gospodarki przez otwieranie rynków na chińskie produkty”. http://www.nytimes.com/2009/01/12/opinion/12iht-edkissinger.1.19281915.html Modernizowanie chińskiej gospodarki przez Bilderbergów z obu stron Atlantyku, czyli USA i Europę przypomina zachodnie inwestycje w III Rzeszy czy ZSRR, kiedy zachodnia finansjera

dwukrotnie postawiła na nogi dwóch największych wrogów, czerpiąc następnie krociowe zyski z toczenia z nimi wojen, czy to realnej czy zimnej. Z kolei chińska kroplówka dla USA przypomina jeszcze inny okres czasu, a mianowicie stare dobre lata 70’ i zerwanie związków dolara ze złotem. W latach 1970-1971 zagranica zaczęła żądać wymiany dolarów na złoto, co doprowadziło do tego, że 15 sierpnia 1971 rząd Stanów Zjednoczonych ogłosił niewypłacalność. Ludzi okłamywano „frazesami o "zerwaniu więzi między dolarem a złotem"”, choć był to zwykły akt bankructwa. „W gruncie rzeczy USA ogłosiły się wtedy imperium. Wyciągnęły z reszty świata ogromną ilość dóbr, nie mając zamiaru ani możliwości ich zwrócić, a bezsilny świat musiał się z tym pogodzić - świat został opodatkowany i nic nie mógł na to poradzić” – pisał doktor ekonomii Krassimir Petrov. Gdy świat widział, że Amerykanie nie wykupią dolarów złotem, USA zawarły w latach 19721973 umowę z zaprzyjaźnioną z Bushami rodziną Saudów z Arabii Saudyjskiej. W zamian za wspieranie tego rodu, Arabia Saudyjska miała sprzedawać ropę wyłącznie za dolary. Rodzi się zatem pytanie, jak USA wymiga się od zapłacenia Chinom, gdy te zażądają złota, euro czy czegokolwiek w zamian za obligacje. Amerykanie ogłoszą upadłość dolara? Powstanie Amero i Unia Północnoamerykańska? Dojdzie do gigantycznych zamachów, katastrof i epidemii, które utworzą rząd światowy? A może dojdzie do konfliktu między USA a Chinami, który będzie pierwszą wojną nuklearną i rdzeniem kolejnej wojny światowej? Scenariusz współpracy i wspólnego rządu światowego między USA a Chinami wydaje się być równie prawdopodobny, jak wojna między tymi państwami. Wydaje się być skomplikowane? Zatem pogódź, Drogi Czytelniku, dwa fakty. Po pierwsze, 11 września 2001 roku w Kabulu wylądował chiński samolot z pomocą dla Talibów, którzy użyli jej przeciwko Amerykanom. Polecam ‘Zarzewie Ognia’ Thomasa Gordona, ale o tym w dalszej części. Po drugie, Chiny to obecnie jeden z głównych inwestorów w okupowanym przez NATO Afganistanie, a Amerykanie przychylnie witają Chińczyków w podbitym przez się państwie. Tak, tak, Chiny i USA przypominają coraz bardziej patologiczny i dogryzający sobie związek, ale zawsze związek. Szczególnym obszarem dogryzania jest tu Afryka, gdzie Chińczycy zyskują coraz większe wpływy. Sytuację jeszcze bardziej komplikuje Izrael. Państwo Żydowskie, największy odbiorca pomocy zbrojeniowej od USA i jednocześnie wykonawca ich zleceń terrorystycznych, jest jednocześnie największym sojusznikiem właśnie komunistycznych Chin. Dla przykładu masa naukowców izraelskiego instytutu w Nes Ziona przeszło szkolenie w Chinach. W styczniu 2001 roku chiński starszy pułkownik Xu Junping zdezerterował do USA. Xu był świadkiem współpracy Izraela i Chin, m.in. szkolenia izraelskich naukowców w centrum wywiadowczym chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej na Zachodnich Wzgórzach pod Pekinem. Nie ma się co temu dziwić. Chiny kupiły wiele broni od Izraela. Ba! W czerwcu 2005 roku z powodu sprzedawania Chinom broni przez Izrael, paluszkiem pogroził sam wujek Sam! USA oskarżyło Izrael o łamanie zakazu sprzedaży broni Chinom, w tym bezzałogowych samolotów Harpa czy systemów prowadzenia walki. Kwestia ta była głównym tematem rozmów izraelsko-amerykańskich w czasie wizyty Condoleezy Rice w Izraelu w czerwcu 2005 roku. Tyle słowa, a miliardy amerykańskich dolarów jak płynęły na armię Izraela tak płyną dalej. Ważnym czynnikiem pozostaje znajdujący się na północ od Tybetu muzułmański Ujgurstan okupowany od 1949 roku przez Chiny. Chińczycy eksterminują naród Ujgurów kastracjami, aborcjami, rozstrzeleniami, obozami koncentracyjnymi, a swego czasu nawet ‘próbami nuklearnymi’ zamieniającymi ujgurskie wioski w pył. Kiedy Chińczycy zajmowali Ujgurstan,

kraj ten w ponad 90% zajmowali Ujgurowie. Dziś są tam 40% mniejszością, ustępując Chińczykom. Ujgurski ruch oporu siłą rzeczy współpracuje z Talibami. Po wzmożonych represjach w Ujgurstanie, Alkaida ogłosiła w 2009 roku iż jej nowym celem stały się właśnie Chiny, o czym informował nawet polski portal http://www.polska-azja.pl/2009/10/12/al-kaida-idziena-wojne-z-chinami/. Słowa takie wyszły od Abu Jahi, który w 2005 roku ‘zwiał’ z amerykańskiego obozu tortur w Bagram, a swego czasu chciał zabić antyamerykańskiego pułkownika Kadaffiego. Pachnie tutaj szopką w postaci jednoczesnego zamachu w USA, Izraelu, Afganistanie i Chinach, po którym Chiny poparłyby USA mając wolną rękę na masakrę w Ujgurstanie. Chińczycy mogliby też przeprowadzić zamachy, które zrzucono by na wspólną robotę Alkaidy i… Dalajlamy. Taka propaganda przeszła by tylko w Chinach i by ją wykorzystać, świat musiałby pogrążać się w katastrofach tak, by przystano zwracać uwagę na wewnętrzne sprawy Chin. Nie ciekawie wygląda sytuacja w rejonie Morza Żółtego, Południowochińskiego i Korei Północnej. Może Południowochińskie i WYSPY!!! Kryją ogromne złoża ropy naftowej. Do zajmowanych przez chińczyków wysp pretensje zgłaszają wszyscy sąsiedzi – od Tajwanu, przez Wietnam, Brunei, Indonezję po Filipiny. Tak jak kiedyś USA i Chiny zawiązały cichy sojusz przeciwko ZSRR i Wietnamowi, tak teraz mówi się o cichym sojuszu USA z… Wietnamem. Kolejna patologia? Wietnam pozostaje wrogo nastawiony wobec Chin od czasu wojny przygranicznej między tymi państwami a USA prowadzą negocjacje w sprawie współpracy atomowej z Hanoi. Dorzucając do tego obietnice złóż ropy, Wietnam staje się naturalnym sojusznikiem USA w razie wojny z Chinami. W sierpniu 2010 roku Amerykanie i Południowi Koreańczycy przeprowadzili szopkowate ćwiczenia na terenie Morza Żółtego. Chcieli wysłać Chińczyków pod nos super-okręt USS George Washington, lecz po chińskich protestach, zrezygnowali z tego. Ćwiczenia osi Waszyngton-Seul były skierowane przede wszystkim przeciwno Korei Północnej. To biedne mocarstwo atomowe z około 10 głowicami i dwoma próbami nuklearnymi na koncie oskarża się o zatopienie południowokoreańskiego statku w pierwszej połowie 2010 roku. Jest bardzo prawdopodobne, iż despotyczny reżim w Phenianie rzeczywiście stał za tym atakiem, choć mogła to być operacja fałszywej flagi celem dalszej militaryzacji i przybliżenia wojny nuklearnej. W razie ataków terrorystycznych w ramach III Bojinki mogłoby dojść do ataku nuklearnego. Terroryści mogliby rzekomo użyć północnokoreańskiej broni jądrowej, co wraz z dodatkowymi sfingowanymi akcjami jak zatopienie tamtego statku, doprowadziłoby do wojny USA i Południa z Koreą Północną. W wojnie mogłaby uczestniczyć Japonia, które swego czasu przygotowywała się na możliwą inwazję na komunistyczną Koreę. Ćwiczenia takie przeprowadzały również… komunistyczne Chiny, które mają skomplikowane stosunki z Phenianem. Rola Chin w konflikcie jest nie do przewidzenia. Chiny mogą pozostać neutralne; Chiny mogą pomóc USA i zaatakować od północy; a równie dobrze atak na Phenian może być wstępem do wojny z Pekinem i Chiny pomogą Korei Północnej. W pewnym stopniu możliwy jest też scenariusz wspólnego ataku na Północ, po czym prowokacja wszczynająca wojnę między USA a Chinami – choć wspólna okupacja i walka z terroryzmem w Ujgurstanie mogą jeszcze bardziej zacieśnić i poprawić związek między USA a Chinami. Ciągle widzimy zmianę po stronie rosyjskiej. W obliczu gazu łupkowego i skutecznych blokad stosunków federacji rosyjskiej z obecną federacją europejską przez Polskę, Rosjanie

całkowicie zmienili stosunki z Polską. Teraz, przy silnej UE i obamowskimi USA, opłacałaby im się gwałtowna zmiana stosunków z tymi stronami. Takim czynnikiem byłyby zmasowany zamach na USA, UE i Rosję jednego dnia. Coś takiego jest jednak trudne w realizacji i choć bardzo opłacalne, to wątpię, by odważono się to zrobić. Graczem pozostają Indie, które dalej mają problem z islamskim terroryzmem w Kaszmirze przy granicy z Pakistanem i Assamie przy granicy z Bangladeszem. Przez całe dziesięciolecia Pakistan był bliskim sojusznikiem Chin, ale obecnie dochodzi do ocieplenia stosunków Chin z Indiami. Swoją drogą, Indie jednocześnie rozwijają współpracę z USA i Iranem. Trudno przewidzieć, co działoby się z Pakistanem w razie wojny światowej. Pakistan wykonywał zamachy dla USA i wspierając Alkaidę i Talibów, współpracował z USA. Pakistan otrzymuje pomoc wojskową z USA, ale i ten układ zaczął być dwulicowy. 18 sierpnia 2008 roku, prezydent Pakistanu Pervez Musharraf, po tym jak jego generał sfinansował 9/11, po tym, jak jego wywiad maczał palce w 7/7, po tym, jak zabił tysiące ludzi siejąc terror w Indiach i Iranie, po tym, jak z jednej strony jego wywiad wspierał Alkaidę i Talibów, i po tym, jak z drugiej stosował tortury w ramach „wojny z terroryzmem”, odchodzi ze stanowiska… Po jego odejściu jakby zawiedzona Condoleezza Rice mówi, że Pervez „był jednym z najbardziej zaangażowanych na świecie partnerów w wojnie z terroryzmem”. „Nie możemy rozpieszczać, jak robimy to teraz, tego dyktatora, dawać mu miliardy dolarów, gdy on podpisuje traktaty z Talibami i bojownikami” – mówił o Pervezie Barrack Obama. Skąd te słowa w ustach nowego prezydenta USA? W październiku 2008 roku wpływowa Korporacja RAND zwraca się do Pentagonu z prośbą o… nową wojnę. RAND twierdzi, że wojna uchroniła by Stany przed recesją oraz uratowałby amerykańską gospodarkę. Wśród dyrektorów i wpływowych członków RAND mamy takich ludzi jak Henry Kissinger (i to wystarczy); Donald Rumsfeld (bez komentarza); Condoleezza Rice (bez komentarza); Zalmay Khalilzad (neokonserwatysta; członek PNAC, które stanowiło rdzeń administracji Busha; członek UNOCAL budującego rurociąg przez Afganistan); Brent Scowcroft (doradca Busha w latach 2001-2005); Frank Charles Carlucci III (dyrektor w CIA i były sekretarz obrony); James Schlesinger (były sekretarz obrony); Ronald L. Olson (członek Rady Stosunków Zagranicznych (CFR) i były sekretarz pracy); czy wpływowy indyjski biznesmen Ratan Tata. Czy będzie zatem wojna z Pakistanem? A może jednak Iran? Czułem, że coś się stanie. Pisałem to na krótko przed zamachem terrorystycznym w Mumbaju trwającym od 26 do 29 listopada 2008 roku. Był to jeden z nielicznych zamachów w Indiach (w którym palce maczał wywiad Pakistanu) który został nagłośniony przez zachodnie media. Były oczywiście równie krwawe albo i krwawsze zamachy, jak mumbajski z 25 sierpnia 2003 roku (52 zabitych), 29 października 2005 roku w Delhi (62 zabitych), czy rzeźnia z 11 lipca 2006 roku w Mumbaju, kiedy zginęło 209 osób, (więcej niż w 2008 roku); dalej 26 lipca 2008 roku, Ahmedabad, 56 zabitych; 13 września 2008 roku, Delhi, 30 zabitych; 30 października 2008 roku, Assam, 84 zabitych. Zamach w Assamie był pierwszym, o którym informowały polskie media, ale była to drobna wzmianka tak, jakby coś się szykowało. Najżałośniejsze było nazwanie zamachu w Bombaju indyjskim 9/11, tak jakby te inne zamachy nigdy nie miały miejsca. Wtedy wojna z Pakistanem wydawała się pewna. Na szczęście do tego nie doszło. W razie serii zamachów na całym świecie nie wykluczone jednak, że doszło by do zamachów również w Indiach, co przybliżyłoby Indie do USA, Izraela i ewentualnie Chin, a Indie wysłałyby wojska do Afganistanu, o czym mówiło się już dawniej.

Z Pakistanem może rozegrać się scenariusz iracki. Saddam Husajn w przededniu wojny z Kuwejtem był odbiorcą pomocy i inwestycji z USA. Nagle, z dnia na dzień stał się wrogiem. Być może podobny los spotka Pakistan. Państwo to, z dnia na dzień, po latach milionowej pomocy i ‘współpracy’, może zostać nazwane wrogiem – dokładnie jak Saddam po latach 80’, kiedy był sojusznikiem i pupilkiem USA. Wtedy pomoc Indii i skorelowanie zamachów w Indiach i USA będą czymś normalnym. Indie mogłyby być również sojusznikiem USA w razie wojny z Chinami, ale i to nie jest pewne. Jednocześnie, Pakistan może być cennym sojusznikiem w razie wojny z Iranem. Na samym końcu warto nadmienić kwestię Somalii. Mówiąc szczerze – w razie konfliktu w Wenezueli, na Kubie, w Iranie, Syrii i dajmy na to Korei Północnej, wątpię, by decydowano się na kolejną inwazję. Jednakże pozostaje taka opcja. Ten ogarnięty chaosem kraj można oskarżyć o schronienie dla powiązanych z lokalnymi bojówkami i piratami terrorystów, którzy mogą posiadać broń masowego rażenia.

Cyber9/11 i kontrola Internetu. Wielu ekspertów uważa że następny 9/11 będzie cybernetycznym 9/11. Byliśmy już świadkami wojny cybernetycznej w czasie konfliktu na Południowym Kaukazie w 2008 roku. Połączenie zamachów terrorystycznych z atakami cybernetycznymi i rzekomy kontakt między terrorystami poprzez internet w dobie ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement) może stać się świetnym pretekstem do wyłączenia Internetu, a następnie budowy całkowicie nowego, kontrolowanego Internetu. Już samo ACTA to totalne całkowite wolności. Ten międzynarodowy traktat to nie tylko rewizje laptopów na granicy państw, to możliwość odcięcia – bez nakazu czy wyroku sądu! – każdego użytkownika od Internetu pod pretekstem ‘ściągania’ plików chronionych prawem autorskim. W razie przeprowadzenia gigantycznego zamachu terrorystycznego władze państw należących do ACTA będą mogły odciąć internet każdemu, kto uczestniczy na forach czy ogląda filmy o tematyce ‘spiskowej’ czy ‘terrorystycznej’, czyli każdemu od zwyczajnego eurosceptyka czy krytyka wojny w Afganistanie na czytającym ten właśnie artykuł kończąc. ACTA spotyka się z dużym oporem, a artykuły na ten temat znajdują się nawet w mainstreamowych mediach (choćby ‘Nowe prawo - już niczego nie ściągniesz z internetu’ Michała "ryśka" Woźniaka z Fundacja Wolnego i Otwartego Oprogramowania na http://tech.wp.pl/kat,1009785,title,Nowe-prawo-juz-niczego-nie-sciagniesz-zinternetu,wid,12494023,wiadomosc.html) Jak pisał ‘Rysiek’, „(…) nikt poza stronami negocjującymi traktat nie ma dostępu do jego treści. Żadna organizacja pozarządowa, żadna redakcja, a tym bardziej zwykli obywatele, najbardziej chyba zainteresowani treścią traktatu - mimo wielu prób nie uzyskały oficjalnie dostępu do tekstu porozumienia. Wszystkie informacje, które na jego temat pozyskano, opierają się na nieoficjalnych przeciekach. To oznacza, że być może nie poznamy pełnego, oficjalnego tekstu traktatu aż do jego przyjęcia... (…) Ta sytuacja miała ulec zmianie po przyjęciu (ogromną większością głosów) przez Parlament Europejski 10. marca Rezolucji, zobowiązującej Komisję Europejską (która z ramienia UE uczestniczy w negocjacjach) do pełnego informowania Europarlamentu o bieżącym stanie negocjacji ACTA. Gdy jednak KE zorganizowała spotkanie z europarlamentarzystami w celu przekazania im wymaganych informacji, okazało się, że jest ono zamknięte dla publiczności i mediów, a sami europosłowie mają obowiązek zachować w tajemnicy treść i przebieg spotkania.

Na takie rozwiązanie ostro zareagował europoseł Christian Engstrom (Partia Piratów): "Z początku Komisja wydawała się niechętna by jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, lecz gdy powtórzyłem je kilka razy, w końcu odpowiedzieli, że nie będzie mi wolno udostępnić informacji, które otrzymam". Po takim postawieniu sprawy Engstrom opuścił salę mówiąc, że "nie był przygotowany na otrzymanie informacji na takich warunkach w tej konkretnej sprawie". Oskarżył też Komisję o "haniebne" naruszenie Traktatu Lizbońskiego (który wymaga, by KE w pełni informowała PE) uznając, że tajne, ustne spotkanie, na którym nie są udostępniane jakiekolwiek dokumenty z pewnością tych wymagań nie spełnia.” Trudno mi nie powiedzieć ‘wiedziałem że tak będzie!’, ale w czasie wdrażania europejskiego ‘konstituti prostituti’ było już pewne, że Bilderbergowie i inne szumowiny u steru federalnej Europy będą robiły po Lizbonie to, na co przyjdzie im ochota. Takie zapisy, jak informowanie PE przez KE to kiełbasa dla naiwnych euro entuzjastów. Teraz kiełbasę wyrzuciło się do kosza, a wyciąga się prawdziwy pasztet – ACTA zostanie narzucone 500 milionom Europejczyków nawet przy braku zgody ich rządów, ponieważ Traktat Lizboński zmusza Państwa Członkowskie do przyjmowania każdego międzynarodowego porozumienia przyjętego przez UE – jak ACTA – za swoje nadrzędne prawo. 11 lipca 2010 roku portal Interia.pl informował o amerykańskich przygotowaniach do cyberwojny. Rząd USA wdraża program Perfect Citizen (Doskonały Obywatel), na który przetarg wygrała związana z Boeingiem firma zbrojeniowa Raytheon – ta sama, która bierze udział w programie HAARP; ta sama, która w ciągu dni po 9/11 użyczyła hangarów Saudyjczykom odlatującym z USA; ta sama, która maczała palce w projektach dwóch z trzech głównych podejrzanych w sprawie ataku na Pentagon, Global Hawk i A-3 Sky Warrior używający silnika Boeinga 737; ta sama, która na dni przed 9/11, 25 sierpnia 2001 roku przeprowadziła sześć lądowań zdalnie sterowanym Boeingiem 727, czego oficjalnym celem było przejęcie kontroli nad samolotem… porwanym przez porywaczy. A może tak się właśnie stało? Wróćmy do cyberwojny. Ten sam portal, Interia pisał w listopadzie 2009 roku w artykule ‘Pearl Harbor 2.0 - USA bez prądu’ o możliwości pozbawienia USA prądu za pomocą cyberataku. Historia zna już takie przypadki. Jak informowała Interia, „W 2005 roku w Brazylii seria cyberataków pozbawiła prądu trzy miasta znajdujące się na północ od Rio de Janeiro. Dwa lata później powtórzono ten sam scenariusz, pozbawiając prądu 3 miliony mieszkańców stanu Espirito Santo. Wiadomo, że za atakiem stoją hakerzy, ale motywy ich działania pozostają zagadką do dziś dowiadujemy się z programu telewizyjnego CBS.” http://nt.interia.pl/news/pearl-harbor-20-usa-bez-pradu,1394894. W czasie ataków terrorystycznych można wyłączyć prąd oraz spowodować kilka wypadków i awarii w różnych miejscach, co stałoby się winą lewicowych, islamskich oraz skrajnie prawicowych hakerów. Dodając rzekome wykradanie tajnych danych w czasie zamachów, oraz rzekome porozumiewanie się terrorystów przez internet, byłby to idealny powód do wyłączenia Internetu. Niestety, leży to w kompetencji prezydenta USA. Powstaje obecnie 197-stronnicowa ustawa – The Protecting Cyberspace as a National Asset Act – która da Obamie bądź jego następcy możliwość wprowadzenia 120-dniowego stanu zagrożenia cyberterrorystycznego, co ze względu na ogrom stron internetowych zlokalizowanych właśnie na amerykańskich serwerach, prawie wyłączy internet. O sprawie mówiło nawet nasze wp.pl:

„W praktyce, w przypadku cyberataku na USA, nowe przepisy mogą spowodować wyłączenie sporej części internetu, co byłoby z pewnością bardzo uciążliwe dla użytkowników na całym świecie.” http://tech.wp.pl/kat,1009785,title,Obama-moze-wylaczycinternet,wid,12420655,wiadomosc.html?ticaid=1a823 Twórca chorej ustawy, Joe Liebermann tłumaczy, że jednym z głównych powodów, dla których prezydent USA ma posiadać tak ogromną władzę, jest posiadanie takiej władzy przez chińskich komunistów w ChRL: „Obecnie Chiny, rząd, może odłączyć część Internetu w przypadku wojny i my również musimy mieć taką możliwość.” http://www.prisonplanet.com/lieberman-china-can-shut-down-the-internet-why-cantwe.html W lipcu 2009 roku Chińczycy wyłączyli internet w prowincji Sinkjang (Ujgurstan), gdzie miały miejsce zamieszki. Ograniczenia Internetu wprowadzali również w Tybecie. Chińczycy odłączają również dostęp do takich serwisów jak YouTube czy Twitter; zwyczajnie obywatele ChRL by komentować artykuły, muszą rejestrować się podając wszystkie, prawdziwe informacje na swój temat; by nie wspomnieć o internetowym murze chińskim cenzorującym zarówno pornografie, jak i opozycyjne informacje np., o ludobójstwie w Tybecie czy Ujgurstanie etc. Przykre, że to na takim przykładzie wzorują się Stany Zjednoczone. Nie tylko one. Robi to choćby ojczyzna unijnej minister spraw zagranicznych, Baronessy Ashton – Wielka Brytania. W kwietniu 2010 roku przez brytyjską izbę gmin – zarówno głosami laburzystów jak i konserwatystów – przeszła cenzorująca internet ustawa ‘Digital Economy Bill’. Poprawka do klauzuli ósmej tej ustawy daje brytyjskiemu sekretarzowi stanu dla biznesu (wtedy był nim słynny Bilderberg i eurofederał Lord Mandelson) możliwość blokowania dowolnej strony internetowej pod pretekstem naruszania praw autorskich. Klauzula 11 daje możliwość narzucenia na dostawcę Internetu ograniczenia pojedynczych jego użytkowników, de facto odcinając ich od Internetu. Wielu światlejszych parlamentarzystów wzniosło obawy o atak na wolność słowa i możliwość cenzorowania takich wolnościowych stron jak Wikileaks, o czym pisał The Guardian: „Liberalny Demokrata John Hemming protestował twierdząc, że może to oznaczać blokowanie dmuchającej w gwizdek [ujawniającej afery] strony Wikileaks, która posiada prace chronione prawami autorskimi. [Dmuchający w Gwizdek (ang. Whistleblower) znaczy ujawniający afery, ewentualnie ostrzegający przed niebezpieczeństwem]” http://www.guardian.co.uk/technology/2010/apr/08/digital-economy-bill-passes-thirdreading Brytyjska cenzura Internetu – dziecię Mandelsona – narodziło się po tym, jak ówczesny eurokomisarz spędził dwa tygodnie na Korfu w rezydencji Nata Rothschilda – oczywiście z tych Rothschildów – spotykając się z kontrowersyjnym rosyjskim biznesmenem Olegiem Deripaską. Wolnościowa Infowars.com stała się obiektem cenzury w kolejnym eurostanie – Grecji. Strona jest blokowana we wszystkich greckich bibliotekach publicznych, o czym informował PrisonPlanet 23 lipca 2010 roku.

Blokata Infowars w Grecji. http://www.prisonplanet.com/infowars-com-censored-in-greece.html

Podobny jak w Wielkiej Brytanii rozwój cenzury ma miejsce w Nowej Zelandii. Na początku 2010 roku w Nowej Zelandii władze narzuciły filtr internetowy, blokujący wybrane strony internetowe – coś w stylu chińskiego muru internetowego. Jak informował w marcu 2010 roku infowars.net, dwaj najwięksi nowozelandzcy dostawcy Internetu, Maxnet and Watchdog, już wdrożyli ten filtr, a pozostali, Telstra Clear, Telecom i Vodafone, planują go wdrożyć. Miesiąc wcześniej, 8 lutego 2010 roku bliźniacza PrisonPlanet.com informowała o efektach tego filtra – wielu fanów tych stron czy członków Ruchu 9/11 z Nowej Zelandii informowało, iż ich dostawcy Internetu blokują im dostęp właśnie do Infowars.net i PrisonPlanet.com. Organizacja wolności internetowe, Tech Liberty powiedziała, iż 1 lutego 2010 roku – dzień wprowadzenia filtra – to „smutny dzień dla nowozelandzkiego Internetu”. Również w sąsiedniej Australii zapanowała cenzura. W grudniu 2009 roku amerykański Fox News (http://www.foxnews.com/scitech/2009/12/15/like-china-iran-australia-filter-internet/) informował i australijskim filtrze wzorowanym na Chinach czy Iranie. Fox tłumaczył Australijczyków walką z dziecięcą pornografią. Australia stworzyła tajną listę zakazanych stron internetowych – zakazanych nie wyrokami sądów ale widzimisię urzędasów – która wypłynęła na wolnościową Wikileaks. Na ‘czarnej liście’ obok pornograficznych stron znalazły się… strony chrześcijańskie; strony o tematyce związanej z eutanazją; podstrony z Wikipedii, YouTube czy MySpace; czy takie perełki jak strona australijskiego biura podróży, strona dentysty z Queensland czy strona kliniki weterynaryjnej również z Queensland. Dobieranie się do Internetu zaczęło się w 2009 roku i zostało zainicjowane przez senatora Jaya Rockefellera, oczywiście z tych Rockefellerów.

W kwietniu 2009 roku, w czasie rządów Obamy przed kongres postawiono ustawę zezwalającą prezydentowi zamknięcie Internetu w razie wprowadzenia stanu wyjątkowego. Autorem ustawy jest Jay Rockefeller. Z tych Rockefellerów… Jay powiedział, że Internet jest ‘narodowym zagrożeniem numer jeden’. W odpowiedzi na dywagacje zza Oceanu, Unia Europejska odpowiedziała pomysłem zarządzania Internetem, a unijna komisarz Viviane Reding ogłosiła, że Unia Europejska jest na drodze do ‘Web 3.0’. Warto przypomnieć, że w październiku 2006 roku pijaczyna i były członek Komunistycznej Partii Wielkiej Brytanii, ówczesny brytyjski minister spraw wewnętrznych w rządzie Blaira na spotkaniu z kolegami z G6 wezwał do uciszenia terrorystów używających Internetu do propagandy. W tym samym czasie w odpowiedzi na szopkę 7/7 sekretarz amerykańskiego Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego Michael Chertoff nazwał internet „obozem treningowym” terrorystów. Obecnie przyznawaniem domen internetowych zajmuje się z związana z amerykańskim rządem prywatna nie-profitowa firma z Kalifornii ICANN (The Internet Corporation for Assigned Names and Numbers; Pol. Internetowa Korporacja ds. Nadawania Nazw i Numerów). ICANN nadzoruje działalność serwerów na świecie. Viviane Reding wezwała do zerwania związków z rzędem USA przez ICANN i utworzenia ‘niezależnego’ ciała nadzorującego Internet, które nazwała „G12 dla nadzoru Internetu”. Obecnie szef ICANN jest wybierany przez całą społeczność internetową. Gdyby unijne pomysły wprowadzono w życie, wolność Internecie byłaby znacznie ograniczona. Tyle z pomysłami Unii. 4 sierpnia 2009 roku demokraci zażądali przyłączenia ICANN do rządu. Chcą całkowitej kontroli nad Internetem dla rządu USA. Pod koniec czerwca 2009 roku John Hartigan, szef należącej do Murdocha News Limited powiedział: „Blogersi nie idą do więzienia za ich pracę. W odróżnieniu od prawdziwych reporterów nie są pociągani do odpowiedzialności za to, co robią.” Obrzydliwe. Bogatej burżuazji marzy się, by wypowiadających się na ostatnim bastionie wolności wsadzać do więzienia. Poza kontrolą, cenzurą i nadzorem, w grze pozostaje kwestia opodatkowania informacyjnych stron internetowych. Tak chory pomysł zrodził się w maju 2010 roku, a powodem był kryzys finansowy amerykańskiej prasy. By zaspokoić portfele propagandzistów, wymyślono nałożenie podatków na internetowe media (w tym te alternatywne) oraz laptopy i inną tego typu elektronikę. O sprawie 10 czerwca 2010 roku informował http://www.washingtontimes.com/news/2010/jun/10/ftc-dodges-drudge-tax-questions/; dzień później http://www.infowars.com/ftc-backs-off-drudge-tax/.

III Bojinka. Oczywiście przy zwiększającej się świadomości społeczeństw zmasowany zamach musiałby zostać ‘czymś’ przykryty tak, by odwrócić uwagę czujniejszych ludzi. Po katastrofie smoleńskiej oczy Polaków zostały zwrócone w kierunku kampanii prezydenckiej i przede wszystkim katastrofy naturalnej w postaci powodzi. Na pewno nie umknęło to planistom ewentualnej Bojinki III. W 2004 roku zmalało zainteresowanie zamachami w Madrycie dzięki katastrofie naturalnej w postaci tsunami, w 2005 roku znów wygrała katastrofa naturalna – po zamachach w Londynie ludzie woleli oglądać serię huraganów z Katriną na czele. W 2009 roku kryzys stał się niemodnym odgrzewanym kotletem dzięki A/H1N1 i szczepionkom, których sezon skończył się w 2010 roku wraz z serią katastrof naturalnych, najpierw śniegiem

w Europie, USA i Azji, potem serią trzęsień ziemi od Haiti przez Chile na Tybecie kończąc – z kulminacją w postaci erupcji wulkanu – następnie powodziach w Europie środkowej i Chinach. Dlatego nie zdziwiłaby mnie seria ataków terrorystycznych, po której doszłoby do dziwnej serii katastrof naturalnych, głównie kilku trzęsień ziemi i huraganów albo czegoś nowego, jak uderzenie meteorytu w jakieś miasto. Spowodowałoby to szok na nieznaną skalę. Swoją drogą, już od dawna się mówi o kontroli trajektorii lotu różnych ciał niebieskich, asteroid za pomocą podłączanych silników rakietowych, żagli słonecznych czy eksplozji. Idealne byłoby uderzenie meteorytu w zaporę co spowodowałoby dodatkową powódź i przerwę w dostawach prądu. Pasowała by również epidemia, najlepiej spowodowana przez terrorystów, która pokryłaby się z katastrofą naturalną, jednakże sama epidemia po incydentach z Baxterem i A/H1N1 nie jest już najlepszym pomysłem. Dzięki katastrofie naturalnej uwaga ludzi odwróciłaby się od zamachu i skupiła by się właśnie na zniszczonych trzęsieniami czy tornadami terytoriach. Znacznie łatwiej jest wprowadzić stan wyjątkowy czy wojenny pod pretekstem katastrofy naturalnej, co miałoby szerokie poparcie wśród ludności, niż pod pretekstem zamachu i zagrożenia terrorystycznego. Wszystko to współgra z prawem wprowadzonym przez Busha i sytuacją w Europie po Traktacie Lizbońskim. Planiści trzeciej Bojinki musieli zauważyć to, co działo się w Polsce po tragicznej śmierci Lecha Kaczyńskiego. Wyśmiewany, pogardzany a nawet znienawidzony prezydent stał się bohaterem, mężem stanu który zginął w jednoczącej Polaków katastrofie. Media, które skrajnie atakowały Kaczyńskiego przed śmiercią, przeszły na inną skrajność, całkowicie zmieniając naszą opinię na jego temat, wyciskając jednocześnie nasze łzy przy wzruszającej muzyce. W tamtych dniach żałoby narodowej, między katastrofą a pogrzebem, zastanawiałem się o podobnej katastrofie na skalę światową. Kto mógłby być potępianym, nielubianym człowiekiem, który po śmierci mógłby stać się bohaterem łączącym co najmniej setki milionów? Oczywiście, że papież. Śmierć Benedykta XVI (bądź jego następcy) – raczej niezbyt lubianego – mogła by doprowadzić do takiego samego procesu, jak po śmierci Lecha Kaczyńskiego, tylko że na skalę całego świata katolickiego. Gdyby śmiertelną katastrofą okazał się zamach terrorystyczny, którym obarczono by islam (być może w połączeniu ze skrajną lewicą bądź prawicą) doprowadziło by to do totalnego konfliktu cywilizacyjnego, gdzie po stronie katolickiej stanęłaby cała zachodnia cywilizacja. Byłby to scenariusz pierwszej fazy pierwszej Bojinki, który zakładał zamach na papieża przy najlepszej takiej okazji – Światowych Dniach Młodych. Najbliższe Dni Młodych odbywa się w Madrycie w dniach 15-21 sierpnia 2011 roku. Za masakrę można by obarczyć cały świat islamu, od Alkaidy po Palestyńczyków, mówiąc nawet o współpracy z ETA, w co uwierzyłyby światowe masy. Oczywiście poza papieżem można by zabić jakąś polityczną marionetkę, jak prezydenta USA czy prezydenta UE. Szczególnie śmierć tego drugiego była by przydatna – zjednoczyłaby wszystkich Europejczyków, jak śmierć Kaczyńskiego zjednoczyła Polaków. Mówi się też o celach w Europie. Na krótko przed tym, jak ujawniono (choćby Onet.pl 26 maja 2010 roku http://wiadomosci.onet.pl/2176276,12,husajn-pedofil__bin_ladenpijak_pomysly_cia,item.html) iż CIA chciała przed atakiem na Irak sfałszować taśmę z Saddamem w roli pedofila, oraz kolejną z pijanym bin Ladenem, w 2009 roku wypłynęło ‘nagranie związanej z Alkaidą organizacji’ grożące atakiem „bardziej szokującym niż 11

września”. Wedle Der Spiegel (za http://www.israelnationalnews.com/News/News.aspx/133325) nawet amerykański wywiad ma uważać, iż Niemcy będą celem kolejnego ataku. Powód jest prostu – udział w wojnie w Afganistanie. W dalszej części piszę o innym ‘nagraniu’, wedle którego Alkaida chce wraz z amerykańską skrajną prawicą przeprowadzić zamachy bombowe na elektrownie atomowe w USA, oraz rozpylić… wąglik w ilościach zdolnych do zabicia ok. 330,000 Amerykanów. Idealne byłoby połączenie wąglika, ospy i kilku innych chorób – ze względu na panikę, chaos będący pretekstem do Nowego Porządku i oczywiście zmaksymalizowane zyski koncernów farmaceutycznych. Również w dalszej części opisuję ważną współpracę meksykańskich karteli narkotykowych z Alkaidą. Od czasu 9/11 z Meksyku do USA mogło się przedostać nawet 5,000 ‘uśpionych agentów’ Alkaidy. Ich istnienie może tłumaczyć, dlaczego nie doszło do kolejnych zamachów w USA po 9/11. Alkaida oficjalnie czeka, aż zbierze w USA prawdziwą armię, która jednego dnia przeprowadzi zmasowaną serię ataków terrorystycznych, od strzelanin i zamachów bombowych po użycie broni masowego rażenia – ataków, przy których 9/11 było tylko draśnięciem. Wielu ekspertów od oficjalnej wersji (!) uważa, iż 9/11 było czymś w stylu wielkiego ogłoszenia rekrutacyjnego. W pewnym stopniu tak jest, a zbrodnie USA i Europy w Iraku i Afganistanie jeszcze to naoliwiły. Propagandziści mogą wykazać, że 9/11 miało przygotować grunt pod III Bojinkę, a Alkaida przewidziała atak na Irak i Afganistan. Miało dać jej to większe możliwości w zebraniu armii gotowej na uderzenie na USA i UE jednego dnia. Mając taką armię, najlepszym scenariuszem jest zorganizowanie Ameryce i Europie ‘Iraku’ na własnej ziemi. Jaki scenariusz fałszywej flagi byłby lepszy? Kolejny pojedynczy, spektakularny zamach jak z 11 września, gdzie od razu było widać, że jest to fałszywa flaga? Czy może coś w stylu rosyjskiego września, Londynu 7/7 i Bombaju 2008? Wyobraź sobie, że budzisz się w deszczowy, jesienny dzień na początku roboczego tygodnia i na początek dnia słyszysz, iż w środku nocy w powietrze wyleciało kilka bloków i dyskotek w różnych częściach kraju, a łączna liczba zabitych liczona jest w setkach. Przeklinając ten dzień, słyszysz w radiu, iż eksplodują metra, pociągi, autobusy i tramwaje z biednymi obywatelami, którzy tak jak ty, jadą do pracy czy szkoły. Do tego eksplodujące i podpalane katolickie i protestanckie kościoły, żydowskie synagogi, a nawet gejowskie bary i kliniki aborcyjne, tak, by zjednoczyć skrajne elementy społeczeństwa do walki ze wspólnym wrogiem. Teraz liczba zabitych dochodzi do tysięcy. Co najważniejsze, do zamachów dochodzie głównie nie w miastach, ale w miasteczkach i na prowincji – tak, by nikt nie czuł się bezpieczny. Na dolewkę, jak w Bombaju, grupa szaleńców lata po mieście z granatami i karabinami maszynowymi, kolejny się wysadza, a inny urządza sobie polowanie z karabinem snajperskim. Idealnie byłoby to zwieńczyć atakiem chemicznym i biologicznym – ludzie błagaliby władze o stan wojenny. Można też wyciągnąć z podręczników historii kilka scenariuszy z lat 70’, a przede wszystkim dwie koncepcje – współpracowanie ze sobą dwóch różnych organizacji terrorystycznych – wtedy byli to zazwyczaj palestyńscy nacjonaliści i niemieccy komuniści – i wreszcie, spektakularne porwania. Na prowadzenie wysuwa się porwanie przez RFN-owskich lewaków i palestyński ruch oporu samolotu Air France Lot 139 z Aten, z Izraelczykami na pokładzie. Samolot skierował się do

Libii, a stamtąd na ugandyjskie lotnisko Entebbe. Spektakularniejsza od samego zamachu wydaje się tylko akcja odbicia zakładników prze izraelskich komandosów. Kolejny przykład to Niemiecka Jesień, czyli zabicie szefa Banku Drezdeńskiego Jurgena Ponto, następnie porwanie i zabicie prezesa Niemieckiego Związku Pracodawców, byłego członka NSDAP i Waffen-SS, Hannsa Martina Schleyera. W czasie jego porwania, Palestyńczycy ‘do-porwali’ niemiecki samolot, który przetrzymywali w Mogadiszu. Obecnie można by skorelować taką operację z serią zamachów, tak, jak to bywało w tamtych czasach. Idealne byłoby skierowanie porwanego samolotu/samolotów, a nawet statków i autobusów do północnego Meksyku (kartele narkotykowe), Kuby (Fidel) i sprawdzonego Mogadiszu (piraci i islamiści), ewentualnie do Wenezueli, Sudanu, Syrii, Iranu i Strefy Gazy. Prosi się, by ‘wreszcie’ gdzieś eksplodowała bomba atomowa. Wyobraź sobie, że w dwóch, trzech miejscach w USA, Europie eksplodują ładunki nuklearne. Wywołałoby to szok na nieznaną skalę, szczególnie w połączeniu z atakiem biologicznym. Ładunki eksplodowałyby na przedmieściach, mordując zwykłych obywateli. Oficjalnie na minuty przed znaleziono by lokalizację ładunków. Większość z nich rzekomo rozbrojono by, ale kilka ‘terroryści’ wysadziliby na szybko, nie w miejscach przeznaczenia, ale jak najszybciej, najlepiej w czasie ‘walki’ z antyterrorystami, których śmierć na polu walki byłaby jak Lot 93. Atak nuklearny były skorelowany z atakiem chemicznym i biologicznym, który dotknął by USA i EU. Oficjalnie miałby dotknąć również Izrael, co stałoby się pretekstem rozwiązania kwestii palestyńskiej. Kwestią pozostaje, kto miałby dostarczyć uran i kto miałby zbudować i bombę. Najgorętszy scenariusz, to wenezuelski uran i irańska produkcja bądź coś w tym stylu. Oczywiście jak najoficjalniej Alkaida poszukuje broni jądrowej, chemicznej i biologicznej na terenie byłego ZSRR. Za transport tej broni i surowców można oskarżyć wszystkich, od meksykańskich karteli narkotykowych, środkowoamerykańskiej mafii, przez FARC, ETA, Alkaidę, Czeczenów na Hezbollahu i Hamasie kończąc. Organizacje te oskarża się o współpracę w transporcie narkotyków z Ameryki Łacińskiej do Europy i USA. Wraz z narkotykami może ‘popłynąć’ broń masowego rażenia. Warto zwrócić uwagę na wspomniany były Związek Radziecki. Generał Aleksander Lebiedź przyznał swego czasu, że Rosjanie nie mogą się doliczyć od 50 do 100 walizkowych bomb nuklearnych o sile 1 kilotony i wymiarach 60x40x20 cm. Każda z walizek może zabić aż 100,000 osób. Kolejna kwestia, to ukraińskie głowice nuklearne, które rzekomo zostały przekazane w całości Rosji. W 2002 roku ukraiński parlamentarzysta Piotr Symonenka przyznał, że po upadku ZSRR Rosjanom przekazano tylko 2200 głowic – gdzieś zapodziało się pozostałe 200. W 2004 roku gazeta Al Hayat twierdziła, iż w 1998 roku Alkaida zakupiła w Afganistanie broń jądrową pochodzącą właśnie z Ukrainy. Źródłem broni masowego rażenia pozostaje sąsiednie Naddniestrze, separatystyczny skansen pozostałości po ZSRR oficjalnie należący do Mołdawii. Pamiętam, gdy oglądałem kiedyś film dokumentalny na temat tego państwa. Zapadły mi w pamięć dwa fakty. Broń produkowana w tej socjalistycznej republice istniejącej tylko dzięki pomocy Rosji trafia w ogromnej mierze do Czeczenów. I drugi fakt, sprzedają tam brudne bomby atomowe. Po 500 tysięcy dolców za sztukę. Nie wiem czy tu płakać czy krzyczeć z przerażenia, ale wniosek jest tylko i wyłączenie jeden – przy łatwości, z jaką ponad narodowymi granicami płyną narkotyki, seksniewolnice i bardziej konwencjonalna broń, światowy terroryzm jest w całości – a przy najmniej w 99% - ściśle kontrolowany przez służby specjalne, w tym na pewno CIA, MI6, Mossad i FSB – inaczej dawno zostałoby to (nie tylko brudna broń atomowa) użyte, i to nie tylko z Naddniestrza ale i z innych źródeł. A zważywszy na legendę wokół broni jądrowej i

fakt, iż została użyta ostatni raz sześć dekad temu, prawdopodobny staje się nagły, zmasowany, kontrolowany atak nuklearny na USA, EU, Rosję i Izrael jednocześnie, dokonany przez służby specjalne, bądź organizacje kontrolowane przez służby specjalne, bądź w ramach porwanego zamachu terrorystycznego. Idealny scenariusz użycia głowicy nuklearnej to jednak nie duże skupiska ludności, a coś, co lubię nazywać pierwszą kostką domina – czyli jak za pomocą jednej bomby upiec setki pieczeni na jednym ogniu. Jak to zrobić? W czasie drugiej wojny światowej żołnierze próbowali wysadzić nowozelandzki Shakespeare Regional Park by stworzyć małą falę tsunami, o czym 3 marca 2010 roku pisał The New Zealand Herald. Ich próby nie powiodły się, ale z dzisiejszą bronią nuklearną można by stworzyć sztuczne tsunami detonując pod wodą broń nuklearną, bądź wysadzając jakiś wulkan czy wybrzeże tak, by spowodować nagłe osuniecie się ogromnej ilości ziemi. Mamy dwa miejsce, gdzie osuniecie się ziemi do oceanu spowodowałoby gigantyczne, katastrofalne tsunami. Mniej niebezpiecznym kandydatem jest wulkan Kilualea na Hawajach. W przypadku erupcji usuniecie się ziemi spowodowałoby gigantyczne tsunami, które uderzyłoby na obie Ameryki czy Australię. Można by spróbować otrzymać taki efekt detonując tam głowicę nuklearną.

Lewa: Tsunami po Kilualea. http://www.geotimes.org/oct04/NN_tsunami.html Prawa: Tsunami po La Palma. http://news.bbc.co.uk/2/hi/science/nature/1513342.stm

Najniebezpieczniejszy jest La Palma na Wyspach Kanaryjskich. W razie osunięcia się ziemi, powstałoby tsunami które dosięgłoby zachodniego wybrzeża m.in. USA i Kanady, włącznie z takimi miastami jak Nowy York, czy Boston. Dostałoby się również Europie Zachodniej, Północnej Afryce, Karaibom i Ameryce Południowej, w tym Wenezueli. W 2001 roku szerzej donosiły o tym media, np. http://edition.cnn.com/2001/TECH/science/08/29/tidal.wave/ czy http://news.bbc.co.uk/2/hi/science/nature/3963563.stm. Na szczęście są również sceptycy, którzy wątpią, by osunięcie się ziemi z La Palma mogłoby spowodować aż takie tsunami. Pisząc o katastrofach naturalnych, trzęsieniach ziemi czy huraganach, zdaje sobie sprawę, że większość z Was, drodzy czytelnicy, pomyślała o HAARP. Ale tego typu technologię można by wykorzystać w bardziej ‘przyziemny’ sposób. W 2005 roku naukowcy z HAARP (którą ukończono w 2007 roku) wykorzystali silnie zogniskowane fale radiowe do stworzenia sztucznej zorzy polarnej.

Wyobraź sobie, że ktoś wywołuje wielką zorzę polarną i wyłącza prąd. Gigantyczna katastrofa – zrzucona oczywiście na wiatr słoneczny – która zbiegła by się z zamachami terrorystycznymi czy katastrofami naturalnymi zaraz po zamachu. W czasie braku prądu można by przeprowadzić wiele innych akcji korzystając z gigantycznego chaosu i braku środków informacji. Ponadto brak prądu dałby jeszcze większy czynnik psychologiczny w postaci np. zmasowanych awarii metra, wypadków etc., a w nocnych ciemnościach można by zrobić praktycznie wszystko. Bez prądu łatwiej byłoby aresztować i zlikwidować wszystkich niewygodnych politycznie przeciwników Nowego Porządku. Ponadto w czasie gigantycznych epidemii, katastrof naturalnych, braku prądu etc., w czasie wprowadzonego przez to stanu wojennego, władza mogłaby zrobić wszystko, dosłownie wszystko, a nikt by się nawet nie dowiedział. W grze też jest samospełniająca się przepowiednia 2012 roku, podsycana setkami publikacji na ten temat, filmami dokumentalnymi a nawet hollywoodzką produkcją ‘2012’. Ostatnia data w kalendarzu Majów ma być datą ‘końca’, choć sami Majowie temu zaprzeczają. Dziesiątki milionów ludzi na całym świecie zwyczajnie czeka, że coś się wtedy wydarzy. Wystarczy im to dostarczyć. Ktoś czeka III wojnę światową? Można go zaspokoić serią zamachów, detonacją bomb nuklearnych i inwazjami na Wenezuelę i Iran oraz eskalacjami konfliktów w Palestynie, Pakistanie, Meksyku, Kolumbii, Baskonii czy Irlandii Północnej. Jednakże więcej osób czeka na coś większego. Można wykorzystać broń geofizyczną, eksplozje nuklearne czy technologie typu HAARP celem serii tsunami, trzęsień ziemi, gigantycznej zorzy i awarii prądu tak, by ludzie uwierzyli, że ma miejsce słynne przebiegunowanie naszej planety, czy wielokrotnie zapowiadany ‘koniec świata’. Skoro jest popyt na dany produkt – czas zapewnić podaż. Idealna byłaby seria zamachów i katastrof z kulminacją w czasie przesilenia zimowego 2012 roku, które będzie mieć miejsce 21 grudnia akurat o 11:11 GMT. 11 od razu kojarzy się z 9/11, 3/11, czy 11 samolotami z pierwszej Bojinki. Swoją drugą trudno zaprzeczyć istnieniu pewnych związków liczbowych między datami głównych zamachów, z 9/11 i 3/11 na czele. 11 września do końca roku pozostaje akurat 111 dni. Następny, 2002, jak i 2003 roku, mają po 365 dni. W 2004 roku wystarczy dodać do tego 31 dni ze stycznia, 28 z lutego i 11 dni z marca, kiedy to miał miejsce zamach 3/11. Okazuje się, że zamach z 11 marca miał miejsce dokładnie 911 dni po zamachu z 11 września. Dlatego też najlepszym okresem na serię zamachów byłby 2011 i 2012 jako rok 11 rocznicy 9/11 i okres, kiedy prawda o 9/11 jest dla ludzi starym kotletem nie wartym odgrzania. Motłoch zapomina i motłoch lubi się nabierać. Swoją drogą, wielu uważa, że dobrą datą na zamach byłby 11 czerwca. Gdyby pójść dalej, można by wziąć ułamek z 9/11 – czyli 0,818181 i przeprowadzić jakąś szopkę np. 18 sierpnia. Na chama można wyciągnąć cykle słoneczne – ostatni miał miejsce w 2001 roku, następny będzie gdzieś od przełomu 2010/2011 do 2013 roku, z największą siłą na przełomie 2012/2013. To jeszcze by uwiarygodniło ewentualną szopkę z zorzą i burzą słoneczną – tym bardziej, iż NASA ogłosiła w sierpniu 2010 roku, iż będzie to najsilniejsza burza słoneczna od stu lat i pierwsza tak potężna w okresie tak zależnej od technologii i elektryczności cywilizacji. Zamach mógłby mieć miejsce w ciągu najbliższych trzech lat, z 2010 włącznie. Jak podała AFP, 24 stycznia 2010 roku bin Laden groził atakiem na USA w ciągu 12 miesięcy, ale oryginalność takich nagrań można między bajki włożyć.

25 lutego 2005 roku World Science informował, iż wedle dwójki naukowców, Aarona Clauseta i Maxwella Younga, zamach gorszy od 9/11 będzie miał miejsce w ciągu najbliższych 7 lat, czyli najpóźniej do 2012 roku włącznie. Uderzenie wiatru słonecznego na przełomie 2012/2013 oceniane jest na 100 milionów bomb termonuklearnych. Jak mówił dr Richard Fisher z NASA, „Wiemy, że to się zbliża, ale nie wiemy, jak będzie źle. System po prostu przestanie pracować. Błyski zmienią pole magnetyczne ziemi”. http://in.news.yahoo.com/139/20100826/981/tsc-massive-solar-storm-to-hit-earthin_1.html W styczniu 2009 roku eksperci od terroryzmu z CIA i departamentu bezpieczeństwa publicznego ostrzegali prze zamachem sypiąc różne daty czyniąc oczywiste aluzje do 9/11, jak „4/24, 6/13”, „10/12”, „8/28, 6/19, i 11/7”. Ba! DHS stworzył nawet propagandowy plakat straszący następnym zamachem, z dzielnym białym strażakiem niosącym ranne białe dziecko na tle płomieni i amerykańskiej flagi:

http://www.theonion.com/articles/terror-experts-warn-next-911-could-fall-on-differe,2633/

Suma Wszystkich Wrogów: Alkaida, Hezbollah, Hamas, Iran, Wenezuela, Kuba, FARC, meksykański półświatek narkotykowy, Mary, Zapatyści, ETA, skrajna prawica, milicje i kto jeszcze? Gdyby pierwsza Bojinka okazała się sukcesem, świat stanął bym do walki z koszmarnym wrogiem – islamskim ekstremizmem zjednoczonym z białą skrajną prawicą. Tak przynajmniej przedstawiłyby to media, a cały świat dałby się nabrać. W obliczu wpadek Mossadu z meksykańskim Kongresem na czele nie wiadomo, jak wyglądałby wielki wróg po całkowicie udanej drugiej Bojince, ale najbardziej prawdopodobne, iż wciągnięto by Chaveza – którego CIA próbowało obalić w zamachu stanu w 2002 roku – oraz kartele narkotykowe z

Kolumbii i Meksyku. Wszyscy też pamiętają jak przed inwazją na Irak waszyngtońscy ‘eksperci’ paplali o związkach Saddama z Alkaidą, 9/11 i zamachem na WTC w 1993 roku. Te głupoty na szczęście szybko się skończyły, choć informacje w amerykańskich mediach przedstawiano w taki sposób, iż w efekcie bez mówienia, że choć jeden z porywaczy był Irakijczykiem – co byłoby kłamstwem – ponad połowa Amerykanów myślała, iż tak było. Oczywiście fałszywy związek Alkaidy z Irakiem to pryszcz przy medialnej papce na temat sojuszu między Alkaidą, kartelami, Iranem, Chavezem, Castro, Hezbollahem, Hamasem, FARC a nawet ETA, co ostatnio zaczęto nam serwować. Gdyby Kongres powiódł się, słyszelibyśmy podobną lecz mniejszą paplaninę już w 2001 roku. Nie udało się, więc dopiero w 2002 roku zaczęto dorabiać Chavezowi łatkę współpracy z Alkaidą. Powodem był nieudany zamach stanu przeciwno właśnie w tym roku i to, że wtedy, nim prawda o 9/11 była tak szeroko znana, w grę wchodziło drugie 9/11 w najbliższym dwóch – trzech latach. Amerykanie od zawsze oskarżali Chaveza o współpracę z lewicową partyzantką w Kolumbii – FARC, ale właśnie w 2002 roku, kiedy kłamali o broni masowego rażenia Saddama, jego związkach z 9/11 i WTC’93, bazach Alkaidy w Iraku, powstało kolejne kłamstewko – rzekomi członkowie FARC trenujący w bazach Alkaidy. Pierdoły te wymyślił ówczesny asystent sekretarza stanu do spraw narkotyków Rand Beers, który obecnie dostał od Obamy posadkę w Departamencie Bezpieczeństwa Publicznego. Parę miesięcy później, w styczniu 2003 roku doszło kolejne kłamstewko – rzekomy milion dolarów prezentu od Chaveza do Alkaidy (propagandowy artykuł na http://www.wnd.com/news/article.asp?ARTICLE_ID=30350). Bzdety te pochodziły od – najwidoczniej obrażonego za nieudany wojskowy zamach stanu – majora Juana Diaza Castillo. Castillo powiedział, że z miliona 900,000 miało trafić do samej Alkaidy, a 100,000 do Talibów. Twierdził on ponadto, że Chavez wraz z Fidelem Castro spiskują z terrorystami. Straszne! Castillo chwalił się, iż miał lecieć ze wsparciem do Afganistanu. Propagandowy artykuł gromił o Chavezie szukającym, wsparcia dla FARC w Iraku, Iranie, Syrii, Chinach, Libii czy Korei Północnej. Nawet Departament Stanu nie chciał ryzykować komentowaniem bzdur Castillo. Po 2003 roku raczej nie słyszeliśmy takich bzdur. Trzeba było przeczekać, aż ludzie zapomną o kłamstwach w sprawie Alkaidy, Iraku, aż zapomną o 9/11. Bzdety pojawiły się ponownie w 2006 - 2007 roku, a teraz, w 2010 roku – zupełnie, jakby coś się szykowało – mamy ich jak grzybów po deszczu.

Hamas – Hezbollah – Al Qaeda – FARC – ELN – Chavez – Castro Na samym wstępie pragnę zaznaczyć, że w lutym 2007 roku saudyjska Alkaida wezwała do ataków na cele naftowe w Meksyku, Kanadzie i właśnie w Wenezueli. Powrót propagandy zaczął się po cichu w 2006 roku. (np. http://www.jamestown.org/single/? no_cache=1&tx_ttnews[tt_news]=727). Jeszcze nie oskarżano Chaveza, ale zaczęły chodzić słuchy o członkach Alkaidy i Hamasu w bazach FARC w Kolumbii. W tamtym czasie, nim nie rozkręciła się meksykańska wojna narkotykowa na północy kraju, rząd Meksyku oskarżał o współpracę z Alkaidą Zapatystów, partyzantkę Majów działających na południu kraju w stanie Chiapas. Jednocześnie Nikaragua, Honduras i Salwador oskarżały

gangi o współpracę z Alkaidą, a rząd Trinidadu widział Alkaidę w islamskiej społeczności na tej wyspie. Kampania oszczerstw zaczęła się w 2007 roku i to nie od Alkaidy, lecz Hezbollahu – w końcu rok wcześniej Izrael zmasakrował Liban. Kiedy Amerykanie mieli już dość administracji Busha, ta zaczęła pleść bzdury o Hezbollahu w Wenezueli, a już rok później, w 2008 Bush oficjalnie oskarżył Chaveza o wspieranie Hezbollahu, o czym też pisali w styczniu 2009 roku propagandziści Douglas Schoen i Michael Rowan w ‘The Threat Closer to Home: Hugo Chavez and the War against America’. W tym samym czasie propaganda zaczęła tworzyć nową oś strachu – Iran-Wenezuela, o czym już w lipcu 2007 roku mówił Reuters. Raport departamentu stanu z 2008 roku gromił zarówno kontakty irańsko-wenezuelskie, kubańsko-wenezuelskie, rzekome wsparcie Iranu i częściowo Syrii dla Talibów, Hamasu, Hezbollahu, terroryzmu w Iraku, jak i rzekome wsparcie Chaveza dla FARC. Swoją drogą to wtedy Chavez przejął wenezuelskie pola naftowe od dwóch amerykańskich beneficjantów 9/11 i wojny z terroryzmem – post-rockefellerowskiego Exxon Mobil i ConocoPhillips, gdzie posadkę miał Richard Lee Armitage, który to uwolnił pięciu agentów Mossadu z białego vana. Należy pamiętać, że jednocześnie w 2007 roku prezydent Kolumbii Alvaro Uribe prosił Chaveza o mediację z FARC, a ten chętnie jej udzielił. Wydawało się nawet, że Wenezuela pogodzi kolumbijski rząd z FARC i wreszcie nastanie pokój. W takiej sytuacji – po pierwsze – armia USA stałaby się co najmniej mniej potrzebna, a – po drugie – amerykańskie koncerny zbrojeniowe straciłyby na zyskach z kontraktów z Kolumbią. Po trzecie, wróg USA – Chavez – stałby się wielki pokojowym mediatorem i regionalnym liderem, który zakończył trwający pół wieku konflikt. Mógłby nawet dostać za to Nobla. Po czwarte, prezydent Kolumbii Uribe, wyszedłby na mięczaka. Alvaro i USA musieli jakoś wyjść z tej sytuacji, tak by obrócić sytuację o 180 stopni. Potrzebna była jakaś szopka, która zrobi z pokojowego Chaveza międzynarodowego terrorystę. W 2008 roku armia Kolumbii bezprawnie przekroczyła granicę Ekwadoru, atakując bazę FARC. Tam Kolumbijczycy znaleźli rzekomo laptop bojowników FARC, który miał zawierać dane o 300 milionach datku od Chaveza dla FARC, za co ci mieli zdobyć uran na brudną bombę atomową, o czym głośno mówiła telewizja. Kolumbia, Ekwador i Wenezuela stanęły na krawędzi wojny, a w sprawę zaangażowała się Organizacja Państw Amerykańskich. Właśnie dzięki jej mediacji Kolumbia przyznała się, że rewelacyjne dane z laptopa FARC zmyśliła… O tym telewizja wolała nie mówić. Zastanawia mnie jeszcze jedno. Dlaczego Kolumbia na szopkę z laptopem wybrała Ekwador, a nie Wenezuelę? Przyczyna jest prosta. Kolumbijczycy są świadomi tego, iż Pentagon zaczyna łączyć Wenezuelę, islamski terroryzm, FARC i kartele w jedna gigantyczną szopkę. Chcą to wykorzystać, upiec jak najwięcej pieczeni na jednym ogniu, dlatego na własną rękę chcą do tego wrzucić również częściowo skonfliktowany z nimi Ekwador. Na fali tamtych kłamstw i Amerykanie dorzucili swoje, a prokurator z Manhattanu Robert Morgenthau gromił w przemowie na związanym z CFR Brookings Institution, iż Wenezuela ‘może’ wydobywać uran dla Iranu. W razie nuklearnego 9/11 można być pewnym, iż doszłoby do odwetu na Iran i właśnie an Wenezuelę, oskarżając ją o dostarczenie uranu za pomocą tak wartościowych ‘dowodów’ jak wspomniany laptop.

Jeden z propagandzistów przywołał nawet zamach w Madrycie, sypiąc frazesy o islamistach związanych z Alkaidą, Hamasem, Hezbollahem i ETA – użył tego w takiej kolejności, jakby myślał, iż to islamska organizacja – którzy po tym zamachu mieli rzekomo uciekać do Wenezueli. Kiedy Kolumbijczycy wyskakiwali z laptopem, Amerykanie musieli również wymyślić jakieś bzdety. Wyskoczyli zatem z dwoma obywatelami Wenezueli arabskiego pochodzenia, Ghaziego Nasr al Din i Fawziego Kan'an którzy mieli finansowo wspierać Hezbollah. Jest to podobna gra, jak z rzekomym wsparciem Saddama dla Alkaidy. Pierwszy miał spotykać się z Kubańczykami, FARC, ELN (druga lewicowa partyzantka w Kolumbii), ETA i Hezbollahem. Wspomniany propagandzista od zamachu w Madrycie, Kenneth Rijock, w pewnym momencie sięgnął do wyżyn demagogii i manipulacji: „Czy Nasar był tylko łącznikiem w interesach z Iranem, czy aranżował dostawy uranu dla Alkaidy? Nie możemy powiedzieć, aczkolwiek zagrożenie nuklearnym atakiem terrorystycznym dokonanym przez Alkaidę było dyskutowane przez ekspertów antyterrorystycznych w USA i UE przez wiele lat.” Bezczelna frazesologia, kompletny brak dowodów, totalne bujanie w obłokach wypocin ‘ekspertów’ z Pentagonu i neokonserwatywnych buldogów. Swoje własne zdanie, „Nie możemy powiedzieć”, Pan Rijock powinien wypisać czymś fluorescencyjnym na powiekach tak, by je widział w nocy. Problem w tym, że to właśnie tacy ludzie mają już udowodnione kłamstwa o Alkaidzie i WMD w Iraku, to tacy ludzie plotli bzdury o Iraku i WTC’93, to tacy ludzie najchętniej widzieliby sfałszowane nagrania z Saddamem, Osamą, libacjami i dziecięcą pornografią, to tacy ludzie w przeszłości pisali o polskich bandytach z Wolnego Miasta Gdańsk, wreszcie – to tacy ludzie zbudują oficjalną wersję w sprawie trzeciej Bojinki. Wyskoczono też wtedy z argumentem w postaci zamachów na izraelskie cele w Argentynie latach 1992 i 1994, które przypisano Hezbollahowi i Iranowi. 17 marca 1992 roku w zamachu na izraelską ambasadę ginie 29 osób. Zamach odbył się ze scenariuszem podobnym do Oklahoma City. Śledztwo podjęte przez argentyński sąd najwyższy jasno wykazuje, iż bombę podłożono wewnątrz ambasady. Ekspert z Sądu Najwyższego Oscar Laborda dowodzi, że użyto ładunków C-4. Inżynierowie i eksperci powołani przez władze jasno stwierdzili, że bombę podłożono na pierwszym piętrze ambasady. Izrael odrzucił to, pozostając przy kłamstwie i jednocześnie nigdy, nawet oficjalnie nie rozwiązując tej sprawy. Pewne światło na ten zamach daje rzekomo palestyński zamach również na izraelską ambasadę, ale tym razem w Wielkiej Brytanii. Obecnie były agent MI5 David Shayler był jeszcze wtedy na służbie, i jako agent kontrwywiadu poznał prawdę na temat tego zamachu, czy podzielił się na filmie Alexa Jonesa ‘TerrorStorm’: „w 1994 dokonano zamachu bombowego na ambasadę Izraela w Londynie. Byłem wtedy w MI5, niedługo później dołączyłem do sekcji bliskowschodniej. Byłem zdziwiony czytając dokument napisany przez starszego oficera MI5, który znał wszystkie informacje wywiadu dotyczące ataku – bo napisał, że uważa, iż Izraelczycy sami zbombardowali swoją ambasadę.” Shayler ujawnił, że MI5 wiedziała o zamachu jeszcze zanim go wykonano i nie zrobiła zupełnie niczego, by go powstrzymać. W tym samym roku, 18 lipca miał miejsce na żydowskie centrum AMIA w Buenos Aires. W 2003 roku wyszło, iż sędzia śledczy wręczył łapówkę sprzedawcy samochodów, by ten połączył białego wana w którym miały znajdować się bomby z miejscowymi policjantami, których wpleciono w oficjalną wersję. Wskutek wyjścia tego na jaw, sędziego odsunięto a

śledztwo upadło. Informowała o tym m.in. BBC 3 grudnia 2003 roku i 3 sierpnia 2005 roku. Co więcej, podobnie jak w przypadku ambasady, dowody wskazywały na wybuch bomby wewnątrz budynku. Zbadaniem eksplozji zajął się Charles Hunter, ekspert od eksplozji z amerykańskiego Biura Alkoholu Tytoniu i Broni Palnej (ATF). Hunter oświadczył, iż bomba znajdowała się wewnątrz budynku. Zdjęcia miejsca wybuchu jasno wskazywały na detonację wewnątrz siedziby. Co więcej, okna wyleciały na zewnątrz, co jasno wskazuje na eksplozję wewnętrzną. Gdyby eksplozja pochodziła z wana, coś takiego byłoby nie możliwe a okna „wleciałyby” do środka. Eksplozja wana zniszczyłaby również budynek stojący na przeciw siedziby AMIA, podczas gdy po całkowitym zniszczeniu AMIA budynek ten stał prawie nietknięty. Na koniec warto dodać, że nigdy nie przedstawiono dowodów na winę Iranu czy Hezbollahu. „Zgodnie z moja wiedzą, nigdy nie było żadnych realnych dowodów [na odpowiedzialność Iranu]. Nigdy nie wyszli z niczym.” – mówił 18 stycznia 2008 roku dla Nation ambasador USA w Argentynie z czasu zamachu, James Cheek. W 2009 roku Londyński Jane’s Intelligence Review pisał o islamistach w trzygranicznym rejonie (TBA) na styku granic Argentyny, Brazylii i Paragwaju. Już w 2003 roku, w inwazji kłamstwa a la WMD Saddama, pojawiły się propagandowe słuchy o bazach ekstremistów w tym rejonie, ale ani Amerykanie, ani Brazylijczycy niczego nie znaleźli. JIR pisał za to o czymś innym – o islamskich grupach, które rzekomo przesyłają stamtąd pieniądze islamskim grupom terrorystycznym. Bla, bla, bla. Tamtejsi Arabowie znaleźli się tam po wojnie izraelsko-arabskiej z 1948 roku i wojnie domowej w Libanie z udziałem Izraela w latach 80’. Szkoda, że propaganda nie przypomni, co wtedy wyprawiali o Izraelczycy – o kilkuset Palestyńczykach wyrżniętych w Deir Yasin, żydowskich terrorystach mordujących działaczy pokojowych, którzy przedtem, w czasie II wojny ratowali Żydów przed holocaustem, czy ludobójstwie 3000 Palestyńczyków w Sabra i Shatila w 1982 roku.

Symbol nowej propagandy – flaga Kolumbii z naniesioną Szahadą, islamskim wyznaniem wiary wykorzystanym niestety na flagach takich organizacji terrorystycznych, jak Arabia Saudyjska czy Afganistan czasu Talibów. http://colombiareports.com/colombia-news/news/7529-farc-andal-qaeda-in-unholy-drug-alliance.html

W 2010 roku szef komórki DEA na Andy Jay Bergman mówił, iż komuniści i handlarze narkotyków z Kolumbii są w sojuszu z Alkaidą, transportując narkotyki przez Afrykę zachodnią do Europy, a FARC ma wspierać Alkaidę. Propaganda podkreśla czasem, iż Afryka Zachodnia – Maroko, Algieria, Czad, Mali, Mauretania czy Niger to tereny bogaty w ropę i przede wszystkim w uran.

Amerykańska propaganda zaczyna mówić o tzw. „nieświętym sojuszu” („Unholy Alliance”) między FARC, południowoamerykańską skrajną lewicą i narkobiznesem a Alkaidą i islamskim ekstremizmem. Do tego kokainowego sojuszu DEA dorzuca meksykańskie kartele transportujące tą samą drogą środki do produkcji metamfetaminy. Wszystko to nosi wspólną nazwę FARQaeda (zaczął Matthew Cordell 5 stycznia 2010 roku w ‘FARQaeda now an issue’, co kontynuowało wielu innych), choć pojawiła się konkurencyjna nazwa El Qaeda (Kelley B. Vlahos, ‘You Say FARQaeda, I Say El Qaeda’). Jeszcze tego samego dnia Joshua Keating w ‘How worried should we be about FARQaeda?’ pisał o Bergmanie i „narko-terrorystach z Ameryki Południowej” konspirujących z „islamskimi ekstremistami”, ponownie mówił o Hezbollahu, na końcu jednak stwierdzając, że DEA naciąga dowody w sprawie „nie świętego sojuszu”. Na fali FARQaedy Leah Chavla napisał w lutym 2010 roku „FARQaeda* (FARC + Al Qaeda): A Real Threat or a Matter of Circumstantial Evidence?”, gdzie na początku dodał do wszystkiego opisaną 11 stycznia w Der Spiegel grupę Libańczyków, którzy w Niemczech sprzedawali kokainę, by za zarobione pieniądze wesprzeć Hezbollah. DEA twierdzi, że ich człowiek podający się za członka FARC miał nawiązać kontakt z grupą ludzi zaangażowanych w handel haszyszu do Tunezji i handel ludźmi z Afryki do Europy, którzy mieli chwalić się związkami z Alkaidą. O ile problem handlu ludźmi i narkotykami jest w przeciwieństwie do islamskiego superterroryzmu realny i jest on obecny na całym świecie obojętnie od kultury czy religii, to kwestia rzekomej współpracy z Alkaidą tamtych kilku osób to znacznie bardziej wątpliwa sprawa. W perspektywie handlu przez Afrykę mówi się szczególnie o Alkaidzie Islamskiego Maghrebu. W latach 90’ algierscy terroryści przeprowadzający dla władz fałszywe flagi przeprowadzili również kilka słabych zamachów we Francji. Zważywszy na to, przy trzeciej Bojince Alkaida Islamskiego Maghrebu mogła by zostać wykorzystana do szopki przy przeprowadzeni ewentualnego zamachu na terenie Europy, szczególnie we Francji. Byliby przykrywką do realnych zamachów (w grze stylu ‘finansowanie zamachowców 9/11 przez ISI i Saudyjczyków za wiedzą USA’), czy też sami przeprowadziliby zamachy za wiedzą władz (a la madryckie 3/11), bądź też byliby zwyczajnym kozłem ofiarnym. Do tego wszystkiego dorzuca się Wenezuelę, bogatą w ropę, w świetnych stosunkach z Brazylią czy Argentyną, ale przede wszystkim skutecznie jednoczącą inne państwa w alternatywie do USA. USA od 11 września szykują się do inwazji na Wenezuelę. O ile gromiące Chaveza artykuły wspomną o możliwości ataku USA na Wenezuelę z Kolumbii, gdzie ‘walczą z narkobiznesem’, tak grzechem jest wspomnieć o tym, że Amerykanie zamieniają leżące bezpośrednio przy wenezuelskim wybrzeżu Antyle Holenderskie właśnie w inwazyjne bazy wypadowe, żeby tu nie wspomnieć o nowej fortecy w postaci Haiti. Jak podało Miami Herald 8 stycznia 2010 roku, zdaniem dwóch republikańskich kongresmenów z Florydy, Connie Mack IV i Ileany Ros-Lehtinen, Wenezuela powinna znaleźć się na liście terrorystycznych państw. Connie poszedł dalej w idiotyzmie grożąc sojuszem FARC, Wenezueli, karteli narkotykowych, Alkaidy oraz Hamasu i Hezbollahu, dodając, że właśnie Alkaida oraz antyizraelskie Hamas i Hezbollah działają w Wenezueli. Szanowny neokonserwatysta Connie pobił partyjnych kolegów i ich bzdety o Alkaidzie w Iraku – co jeszcze w miarę wiarygodnie brzmiało – czy pomysły o pornofilmie z Saddamem i dziećmi. Teraz tylko czekać, aż ich sny się ziszczą – wielki zamach terrorystyczny w USA, Meksyku, Kolumbii i Izraelu oraz ostrzał z Gazy i Libanu by dać USA pretekst do inwazji na Wenezuelę, oraz Izraelowi do kolejnej masakry Gazy i Libanu – i wreszcie obojgu do atomowego ataku na Iran. Wszystko to miałoby również przedłużyć wojnę antynarkotykową w Kolumbii. Amerykanie mają tam niezłe źródło zbytu dla przemysłu zbrojeniowego, a ciągła

wojna w rzeczywistości wzmacnia narkobiznes, ponieważ biednym kolumbijskim rolnikom opłaca się tylko hodowla koki – banany czy kawa, niszczone w amerykańskich ‘omyłkowych’ bombardowaniach nie są w stanie wytrzymać konkurencji z światowymi korporacjami. Jeden z działaczy przeciwko tej wojnie, Sean Donahue słusznie zauważa, że „Idea, że marksiści z FARC, szyici z Hezbollahu i Hamasu, sunnici z Alkaidy i rząd Wenezueli spiskują razem by okaleczyć USA, jest śmieszna.” W czasie zaprzysiężenia nowego prezydenta Kolumbii Jose Santosa, obecny na uroczystości Connie Mack IV kolejny raz dał upust swoim wypocinom, nawołując do umieszczenia Chaveza na liście terrorystów: „Myślę, że nadszedł czas, by zamieścić go na tej liście.” Mack IV kolejny raz oskarżył Chaveza o wspieranie FARC, które zdaniem jego chorego umysłu ma mieć kontakty – i tu nie użył bynajmniej organizacji, a znienawidzonuch przez Izrael państw – z Syrią i Iranem. Nadszedł czas, by zniszczyć Wenezuelę, Syrię i Iran. Do tego potrzebny może być – nie drugi i nie ostatni – Pearl Harbour.

Al Qaeda – FARC – Chavez – ETA W 2010 roku propaganda dosłownie pędzi. Już w 2010 roku do sojuszu między Alkaidą i FARC dołączono baskijską ETA, (na http://qorreo.com/2010/03/the-terror-connection-acommon-cause-for-the-farc-eta-and-al-qaeda/790 w artykule ‘FARC, ETA and Al Qaeda: the terror connection’ autorstwa Marty’ego Delfina). W marcu 2010 roku, w okolicach rocznicy 3/11, hiszpański sędzia Velasco stwierdził, że powinno aresztować się wenezuelskiego Baska Arturo Cubillasa, członka wenezuelskiego oddziału ETA, którzy poślubił członkinię administracji Chaveza, również Baskijkę. Historia zna wielu Basków mających kariery polityczne w Ameryce Łacińskiej, a dwoje największych rewolucjonistów tego kontynentu, XIX-wieczny Simon Bolivar i XX-wieczny Che Guevara mieli baskijskie korzenie. Swoją drogą Bolivar (rewolucjonista walczący o niepodległość Peru, Boliwii i Wielkiej Kolumbii, która po jego śmierci podzieliła się na Wenezuelę, Kolumbię, Ekwador a później na Panamę; jego adiutantem był polak płk Józef Szeliski) – a to do jego spuścizny odwołuje się Chavez – widział absurd w postaci narodu z własną historią, kulturą, językiem, który na kontynencie europejskim wedle badań naukowych znajduje się dłużej od pozostałych, i jako jedyny oparł się islamskiej inwazji na Półwysep Iberyjski, sam wstąpiłby to ETA i walczył o baskijską niepodległość. Wróćmy do oskarżania ETA o współpracę z Alkaidą i FARC. Wielu Basków wyemigrowało z Hiszpanii w latach 70’ po ciężkich prześladowaniach ze strony reżimu Franco. Wielu z nich mogło przywieść ze sobą nienawiść do Hiszpanii. Celami ich ucieczki była w dużej mierze Wenezuela, ale również np. Algieria. Baskijczyk Arturo Cubillas Fontán wyemigrował do Wenezueli, gdzie rzekomo zawiązał kontakt między ETA a FARC. Poza nim sędzia wystawił list gończy za 12 innymi członkami czy to ETA czy FARC znajdujących się w Wenezueli i na Kubie. Partia Ludowa (Partido Popular; PP) zażądała zerwania stosunków z Wenezuelą. Trzeba przypomnieć sobie, jak PP odeszła od władzy. Prawie wszyscy uczestnicy zamachu na madryckie pociągi z 11 marca 2004 roku byli ‘informatorami’ hiszpańskich służb, a uczciwi informatorzy, którzy chcieli powstrzymać ten zamach zostali w kluczowych momentach odsunięci od sprawy. Po zamachu PP próbowała zrzucić winę na ETA i wygrać dzięki temu wybory. Ludzi jednak nie zgodzili

się nimi, a PP przegrała elekcję. Hiszpanie okazali się inteligentnym narodem nie dającym robić się w konia. Wtedy też po raz pierwszy pojawiła się opcja współpracy między ETA a Alkaidą. Swoją drogą, Chavez oskarżył sędziego Velasco o członkowstwo w prawicowej mafii na czele z Aznarem, premierem z PP z czasu 3/11. Amerykanie również dołożyli do tego 3 grosze. W rocznicę zamachów, 11 marca 2010 roku amerykański dowódca Dowództwa Południowego generał Doug Fraser popaplał o związku między Chavezem, ETA a FARC. Włoski dziennikarz zajmujący się mafią Roberto Saviano stwierdził 7 lutego dla El Mundo, iż ETA otrzymuje od FARC kokainę, którą rozprowadza po Hiszpanii i Włoszech.

DHS, Obama i spuścizna poprzednich Bojinek, czyli kogo wrzuci się do wora amerykańskiej skrajnej prawicy. Pierwsza Bojinka. Genialny pomysł połączenia islamskiego terroryzmu ze skrajną prawicą. Druga Bojinka. Terroryzm w Meksyku i domniemany sojusz między Alkaidą, kartelami, Zapatystami, FARC czy Chavezem. A teraz wyobraź sobie scenariusz połączenia tego w jedno. Nim doszedłem do tych myśli, zajmowałem się publikacjami DHS z początków 2009 roku. Amerykański Departament Bezpieczeństwa Publicznego ewidentnie kreuje sytuację z lat 90’, przypominając nam atmosferę z czasów zamachu na budynek federalny w Oklahoma City. 7 kwietnia 2009 roku DHS wypuścił dokument skierowany do FBI i policji, który ostrzega przed „aktywnością prawicowych ekstremistów”, o czym 14 kwietnia pisał Washington Times. Gazeta zamieściła dokument na swojej stronie: http://video1.washingtontimes.com/video/extremismreport.pdf. Dokument zamieścił również wolnościowy serwis InfoWars.com: http://infowars.com/media/rightwing-dhs.pdf; oraz gazeta Huffington Post http://www.huffingtonpost.com/2009/04/14/homeland-securityreport_n_186834.html. Pełny tytuł dokumentu brzmi ‘Prawicowy Ekstremizm: Obecny Klimat Ekonomiczny i Polityczny Podsyca Odżycie Radykalizacji i Rekrutowania Się’. Jak pisze w dokumencie departamentu, tymi ekstremistami „Mogą być grupy lub jednostki oddane pojedynczej kwestii, jak opozycja wobec aborcji lub imigracji.”! Tortury i uwięzienie za sprzeciw wobec aborcji?! Wedle dokumentu rząd „będzie pracował ze stanami i lokalnymi partnerami przez wiele miesięcy” celem zebrania informacji na temat „aktywności prawicowego ekstremizmu na terenie Stanów Zjednoczonych.” Oto kilka fragmentów: (U//FOUO) Obecny klimat ekonomiczny i polityczny ma pewne podobieństwa do lat 90', gdy prawicowy ekstremizm doznał odżycia podsycanego głównie przez recesję ekonomiczną, krytycyzm dotyczący outsourcingu prac i uświadamiające sie zagrożenie dla siły i suwerenności USA przez obce siły. - (U//FOUO) W latach 90', kwestie te przyczyniły sie do wzrostu liczby wewnątrzkrajowych grup terrorystycznych skrajnej prawicy i grup

ekstremistycznych i wzrostu w atakach na budynki rządowe, oficerów prawa, banki i sektory infrastruktury. Brzmi jak podsycanie pierwszej Bojinki, zmasowanych ataków na cele federalne na terenie całego USA, za co wina została by zrzucona między innymi na skrajną prawicę – a pod to można podpiąć wszystko. „(U) Ostatni przykład potencjalnej przemocy związane z wzrastającym prawicowym ekstremizmem może znajdować się w zabójstwie trzech oficerów policji w Pittsburgh w Pensylwanii 4 kwietnia 2009 roku. Reakcja domniemanego strzelca była powodowana jego rasistowska ideologia i wiara w antyrządowe teorie spiskowe związane z konfiskatą broni, obozów zatrzymań obywateli i kontrolowanego przez Żydów "jednego światowego rządu". Brzmi jak: ‘zostaną przeprowadzone zamachy terrorystyczne ze scenariuszem Oklahomskim, za których winę zrzucimy na zwolenników teorii spiskowych, ludzi świadomych nowego porządku świata, niewierzących w oficjalną teorię w sprawie 9/11 czy świadomych tego obozów zatrzymań FEMA. „(U) Porównanie lat 90' (U//FOUO) Porównując obecny klimat narodowy, prawicowi ekstremiści w latach 90' wykorzystali wiele kwestii społecznych i przedmiotów politycznych do zwiększenia widzialności grupy i rekrutowania nowych członków. Wybitnymi tematami był sprzeciw ruchu milicyjnego wobec prób kontroli broni, krytyka porozumień wolnego handlu (szczególnie te z Meksykiem) i zwracanie uwagi na odczuwane naruszanie praw obywatelskich przez rząd, jak również długo wykorzystywane przez białych rasistów kwestie społeczne takie jak aborcja, przestępstwa między rasowe i śluby ludzi tej samej płci. W latach 90' kwestie te przyczyniły sie do wzrostu wewnątrzkrajowego terroryzmu, grup ekstremistycznych i wzrostu aktów przemocy na budynki rządowe, oficerów praw, banki i sektory infrastruktury.” Kontynuacja ludzi, których wrzuci się do worka skrajnej prawicy i obarczy się za zamachy: przeciwnicy aborcji; przeciwnicy małżeństw osób tej samej płci; przeciwnicy porozumień gospodarczych z Meksykiem, przeciwnicy NAFTY, przeciwnicy Unii Północnoamerykańskiej, czy idąc dalej, zwolennicy Zapatystów czy Chaveza; i – co najważniejsze – przeciwnicy łamania praw obywatelskich, przeciwnicy nadużyć ze strony policji, przeciwnicy posiadania przez nich tazerów, przeciwnicy Patriot Act i innych bushowskich praw. „(U) Doświadczenie ekonomiczne i Ekstremizm. (U//FOUO) Historycznie, wewnętrzni prawicowi ekstremiści obawiali sie, przepowiadali i uprzedzali kataklizmowy upadek ekonomiczny w Stanach Zjednoczonych. Prominentni antyrządowi teoretycy spiskowi łączyli aspekty nieoczekiwanego upadku ekonomicznego do intensyfikacji strachu i paranoi wśród podobnie myślących osób i zachęcali do rekrutacji w czasie ekonomicznej niepewności. Teorie spiskowe łączące stan wojenny, nierozstrzygnięty konflikt cywilny lub rasowy, zawieszenie konstytucji USA, tworzenie obozów zatrzymań obywateli często łączono z aspektami zepsutej gospodarki. Antyrządowi teoretycy spiskowi i prorocy 'końca czasów' mogliby motywować ekstremistów i grupy do składowania jedzenia, amunicji i broni. Te nauczanie było również łączone z

radykalizacja wewnątrzkrajowych ekstremistów i grup ekstremistycznych w przeszłości, jak organizacje tożsamości chrześcijańskiej i ekstremistyczni członkowie ruchu milicyjnego.” Słowa te do wora terrorystów dodają ludzi krytycznie śledzących obecny kryzys ekonomiczny, ludzi obawiających się wprowadzenia stanu wojennego, obrońców konstytucji, członków milicji a nawet głęboko religijnych i konserwatywnych chrześcijan. „(U) Odczuwana Groźba z Rozkwitu Innych Państw. (U//FOUO) Paranoja prawicowych ekstremistów odnośnie obcych reżimów może eskalować lub powiększać w razie ekonomicznego kryzysu lub wojskowej konfrontacji, wracając do teorii spiskowych z lat 90' o "Nowym światowym porządku". Rozwiązanie państw komunistycznych w Europie Wschodniej i koniec Związku Radzieckiego w latach 90' doprowadziło do poglądu wśród prawicowych ekstremistów, iż Nowy Światowy Porządek ustanowi rząd światowy, który przywłaszczy sobie suwerenność Stanów Zjednoczonych i ich konstytucji, co naruszy ich wolność. Dynamika w 2009 to coś podobnego, jak w innych państwach w tym w Chinach, Indiach, i Rosji, tak jak mniejszych producentów ropy naftowej, którzy doświadczają wzrostu siły ekonomicznej i wpływu. - (U//FOUO) Obawa przed reżimami komunistycznymi i spokrewnione teorie spiskowe opisujące role rządu USA jak tez współudział w obcej inwazji lub zgodzie jako część planu 'Jednego Światowego Rządu' zainspirowało ekstremistycznych członków ruchu milicyjnego do zaatakowania rządu i budynków wojskowych w przeszłych latach.” Tutaj rząd tworzy fałszywy obraz ‘nowego światowego porządku’, a każdego przeciwnika nowego porządku, kogoś mówiącego o światowej walucie, efektach kryzysu etc., wrzuca do wora terrorystów i łączy z atakami terrorystycznymi. W maju 2009 roku wypłynął kolejny dokument wydany przez DHS 26 marca 2009 roku. Ten leksykon zatytułowany jako ‘Leksykon Ekstremizmu Wewnątrzkrajowego’ wymienia ‘alternatywne media’ i przeciwników aborcji obok ‘samotnych terrorystów’, ‘rasistowskich skinheadów’, czy ‘neonazistów’. Dokument znajduje się na http://www.tdbimg.com/files/2009/04/30/-hsra-domesticextremism-lexicon_165213935473.pdf. Czytając ten dokument przedstawia się obraz szerokich mas, które obarczy się winą za serię zamachów terrorystycznych: „(U) Definicje: (…) (U) Alternatywne media (U//FOUO). Termin używany do opisania różnych źródeł informacji, które dostarczają forum dla interpretacji zdarzeń i zagadnień, [które to interpretacje] są radykalnie inne od tych prezentowanych w mass mediach.” Niestety Wikileaks.com, Infowars.com, GlobalResearch.ca, WhatReallyHappened.com i dziesiątki stron Ruchu Prawdy o 9/11 zostaną zamknięte…

„(U) ruch milicyjny (U//FOUO) Skrajnie prawicowy ruch złożony z grup lub osobników, którzy przylegli do antyrządowej ideologii zwykle zawierającej różne teorie spiskowe. Członkowie sprzeciwiają się sie większości federalnych i stanowych praw, regulacji i służbom (głównie prawom i regulacjom dotyczącym broni palnej) i zwykle przeprowadzają treningi paramilitarne przeznaczone do odparcia ingerencji rządu w ich działalność, lub w celu obalenia rządu USA przez użycie przemocy. (Również: milicja obywatelska, niezorganizowana milicja) (...)” Na terenie Stanów Zjednoczonych wielu patriotów zrzeszyło się w milicje. Członkowie milicji posiadają broń, ponieważ jak mówi II Poprawka Konstytucji USA: „Nie wolno ograniczać praw ludu do posiadania i noszenia broni, gdyż bezpieczeństwo wolnego stanu wymaga dobrze wyszkolonej milicji.” Milicje, jak najbardziej konstytucyjne organizacje, kwestionują oficjalną wersję w sprawie 9/11 oraz są zaniepokojone budową obozów FEMY w USA. Teoretycznie, można by zainscenizować bitwę z taką milicję. W przededniu wojny III rzeszy z Polską naziści zainscenizowali taką bitwę, między wojskiem niemieckim a Niemcami przebranymi w Polskie mundury. „(U) ruch oporu wobec podatków (U//FOUO) Grupy lub jednostki, które porywiście wierzą, że podatki naruszają ich konstytucjonalne prawa. Wedle ich wierzeń zarobki nie są dochodowe, płacenie podatków jest dobrowolne, a 16 poprawka amerykańskiej konstytucji, która zezwala kongresowi na kongresowi na pobór podatków dochodowych, nie była poprawnie ratyfikowana. Członkowie byli znani ze wspierania lub zaangażowania w działalność kryminalną i spiskowanie w celu popełnienia aktów przemocy lub terroryzmu w celu rozwijania ich ekstremistycznych celów. Często atakowali jednostki rządowe, takie jak Urząd podatkowy czy Biuro ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej oraz Materiałów Wybuchowych. (również: ruch protestu wobec podatków, ruch wolności od podatków, ruch antypodatkowy) (...)” Może dojść do ataku terrorystycznego na urząd skarbowy. ‘Terrorystami’ stali się przeciwnicy nielegalnego podatku dochodowego. A dlaczego jest nielegalny? Nie ma prawa nakazującego płacenia tego podatku w USA. Nie ma takiego paragrafu. Amerykanie mogą legalnie nie płacić podatku. Największym dowodem na to była akcja Fundacji na rzecz edukacji konstytucjonalnej ‘We the People’, która 7 lipca 2000 roku zamieściła artykuł w US Today, gdzie proponowała 50,000 dolarów każdemu, kto wskaże prawo, paragraf nakazujący płacenie tego podatku. Zapewne zaraz znalazły się setki osób gotowych na tę łatwą kasę! Za pewne wielu prawników, urzędników i ekspertów z pamięci może wymienić takie prawo! Nie. Niestety nie. Takie prawo nie istnieje. Szukało go wtedy wielu ludzi, ponieważ każdy chciał zgarnąć te 50 tysięcy USD. I nikt nie znalazł takiego prawa. Szukali go nawet kontrolerzy skarbowi. Nie ma też podstaw, by takie prawo ustanowić. Poprawka do Konstytucji zezwalająca na taki podatek jest niepoprawna. Dlatego nie ustanowiono takiego prawa.

„(U) gwałtowny ekstremizm antywojenny (U//FOUO) Ruch grup lub jednostek, które popierają lub angażują się w działalność kryminalną i spiskowanie w celu popełnienia aktów przemocy lub terroryzmu w celu próby nagłośnienia ich opozycji wobec udziału USA w działaniach wojennych. Zwykle atakują wojsko, tereny władzy rządowej oraz personel, budynki i działania przemysłu obronnego.” Parę lat temu telewizja pokazywała milionowe tłumy ludzi protestujących przeciw okupacji Iraku. Wedle tego zapisu każdy uczestnik manifestacji, każdy przeciwnik wojny w Iraku czy Afganistanie, jest terrorystą. Każdego można też oskarżyć o ‘spiskowanie’. „(U) Ruch niezależnych obywateli (U//FOUO) Prawicowy ruch ekstremistyczny składający się z grup lub jednostek, które odrzucają pogląd obywatelstwa USA. Żądają przestrzegania jedynie prawa boskiego lub praw powszechnych i oryginalnych dziesięciu poprawek (Karta Praw) Konstytucji USA. Wierzą, że są wyzwoleni od innych odpowiedzialności wynikających z bycia obywatelem USA, jak płacenie podatków, posiadanie prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego pojazdu, lub posiadania numeru ubezpieczenia społecznego. Generalnie nie uznają rządów ani praw federalnych lub stanowych. Wiele grup niezależnych obywateli w Stanach Zjednoczonych tworzy oszukańcze dokumenty dla ich członków w miejsce pewnych wydawanych przez rząd form identyfikacji. Członkowie byli znani ze wspierania lub zaangażowania w działalność kryminalną i spiskowanie w celu popełnienia aktów przemocy lub terroryzmu w celu rozwijania ich ekstremistycznych celów. (Również: obywatele stanowi, wolni ludzie, obywatele preambuły, obywatele praw powszechnych)” Przerażające pole do interpretacji. Jednocześnie jeden z najbardziej obrzydliwych i odrażających zapisów. Wedle DHS każdy, kto żąda przestrzegania poprawek wprowadzonych do Konstytucji jest terrorystą. Jeszcze trochę, a terrorystą będzie każdy zwolennik przestrzegania prawa. „(U) ruch patriotyczny (U//FOUO) Termin używany przez prawicowych ekstremistów do łączenia ich przekonań z tymi powszechnie związanymi z amerykańską rewolucją. Ruch patriotyczny obejmuje przede wszystkim agresywne grupy antyrządowe takie jak milicje i niezależnych obywateli. (Również: Chrześcijańscy patrioci, grupy patriotyczne, Konstytucjonaliści, Konstytucjoniści) (...)” Podejrzanym jest każdy! Każdy, kto interesuje się historią i ideałami amerykańskiej walki o niepodległość lub jest zwolennikiem życia zgodnego

z konstytucją, a jednocześnie sprzeciwia się wojnie w Iraku czy oficjalnej wersji 9/11, jest terrorystą. „(U) podziemie (U//FOUO) Termin używany do opisania tajnych grup ekstremistycznych, jednostek lub ich działalności.” Praktycznie każdy jest terrorystą. Podejrzany może być tu na przykład uczestnik antyrządowych for internetowych. „(U) ekstremiści niepodległościowi Portoryko (U//FOUO) Grupy lub jednostki, które zaangażowane są w działalność kryminalną i popierają użycie przemocy w celu osiągnięcia przez Portoryko niepodległości od Stanów Zjednoczonych. (…)” Portoryko to okupowana przez USA wyspa w większości zamieszkała przez ludność hiszpańskojęzyczną, która jak najbardziej zasługuje na niepodległość. Każdy zwolennik niepodległości Portoryko jest wedle DHS terrorystą. Niewykluczone zatem, że dojdzie do zamachu na terenie Portoryko, bądź stworzy się szopkowaty rzekomy sojusz między Portorykańczykami a np. FARC czy Alkaidą. „(U) ekstremizm antyaborcyjny. (U//FOUO) Ruch grup lub pojedynczych osób, które są zajadliwie antyaborcyjne i popierają użycie siły przeciw dostarczycielom usług aborcyjnych, ich pracownikom i budynkom. Niektórzy prezentują rasistowskie i antysemickie przekonania do usprawiedliwienia ich działalności kryminalnej.” Czyżby atak bombowy na klinikę antyaborcyjną w dniu wielkiego zamachu? „(U) zielony anarchizm (U//FOUO) Ruch grup lub jednostek które łączą ideologię anarchizmu z nastawieniem na środowisko. Popierają powrót do preindustrialnego, agrarnego społeczeństwa, często poprzez akty przemocy i terroryzmu.” Seria zamachów na rafinerie, elektrownie węglowe i atomowe, po których nastąpi gigantyczny brak prądu, co przybliży stan wyjątkowy?

Bioterroryzm i NAU: ‘Skrajna Prawica’, Milicje, ‘Wyznawcy Teorii Spiskowych’ i wszystko, co powyższe – meksykańskie kartele – Mary – Alkaida. Blisko 15 lat po Bojince i Oklahoma City, gdy ludzie o wszystkim zapomnieli, a media brzęczały o kryzysie i pandemii świńskiej grypy, znów Amerykanów zastraszono sojuszem prawicy z islamistami. Najpierw DHS opublikowała raporty mieszające faszystów z ruchami o wolność. Następnie mieszając skrajną prawicę, islamski terroryzm i strach przed grypą rząd

szopkowato przestrzegł przed sojuszem miedzy islamistami amerykańskimi ekstremistami w sprawie bioterroryzmu. Na początku czerwca 2009 roku amerykańscy oficjele podali informacje na temat bioterrorystycznego ataku Alkaidy przez granice z Meksykiem. Alkaidzie mogliby pomóc ‘ekstremiści’ i milicje z USA. 3 czerwca 2009 roku sprawę opisał Washington Times: „Wedle antyterrorystycznych oficjeli z którymi rozmawiał The Washington Times (...) Alkaida próbuje wykorzystać słabości w granicy USA i próbuje znaleźć sojuszników wśród małych milicji lub innych antyrządowych jednostek zainteresowanych atakiem wewnątrz Stanów Zjednoczonych.” http://www.washingtontimes.com/news/2009/jun/03/al-qaeda-eyes-bio-attack-viamexico-border/ DHS powoływała się na nagranie rekruta Alkaidy Abdullaha al-Nafisi’ego, wedle którego terroryści korzystający z pomocy 300,000 członków wbiałych milicji mieliby dokonać ogromnego ataku za pomocą broni biologicznej. Milicje rzekomo mają myśleć o ataku na elektrownie nuklearne w USA, podczas gdy przez meksykańską granicę przeszmuglowano by ogromne ilości broni biologicznej. Do ataku miano by użyć… wąglika. Al-Nafisi miał twierdzić, że dzięki rozpyleniu czterech funtów wąglika w silnie zaludnionych miejscach, mogłoby zginąć 330,000 Amerykanów. Washington Post napisał również o departamencie obrony i DEA badających związki między „różnymi organizacjami terrorystycznymi, takimi jak Hezbollah, a kartelami narkotykowymi w Ameryce Południowej, Ameryce Środkowej i Meksyku”. Gazeta napisała również o tym, że Hezbollah ma współpracować z meksykańskimi kartelami i sprzedawać ich narkotyki w USA. Al-Nafisi miał również „podziwiać” Hezbollah. Wygląda na to, że coś się szykuje, a twórcy pomysłu porno-nagrań z Saddamem i Osamą, oraz, lekko mówiąc, wzbudzających wątpliwości innych nagrania z Osamą, stworzyli szopkowate nagranie z Al-Nafisim. Amerykanie zapomnieli o Bojince. Zapomnieli o Oklahoma City. Zapomnieli o 9/11. Zapomnieli o listach z wąglikiem. I przede wszystkim, podniecili się Obamą. Więc czemu by nie przeprowadzić takiej szopki? Gigantyczny zamach, w który wciągnięto by Alkaidę, prawicę i ruchy z Meksyku. Wyobraź sobie serię ataków na elektrownie, mosty i budynki federalne. Eksplodujące symbole, jak nowojorskie metro czy tramwaje z San Francisco. Prawdziwe bitwy armii z ‘milicjami’. A po tym wszystkim atak biologiczny. Biologiczny 9/11, silniejszy od H1N1, który przynosi wielkie żniwa śmierci doprowadzając do stanu wyjątkowego – który po zamachach będzie de facto wyglądał jak stan wojenny – przynajmniej w całej Ameryce Północnej i Europie. Wielu ludzi stawi opór. Wielu nie da się zaszczepić. Zamknie się ich w obozach zatrzymań – obozach FEMA jak i nowych, prowizorycznych – do których trafią również przeciwnicy NWO i kozły ofiarne zamachów terrorystycznych. Większość z nich zginie: oficjalna wersja – choroba. A nieoficjalna? No i krematoria, oficjalnie palące zwłoki ofiar choroby, tak dla bezpieczeństwa. A nieoficjalnie? Wróćmy do Meksyku i spuścizny II Bojinki. To rzekomo przez meksykańską granicę miano by przeszmuglować broń biologiczną. Od lat po meksykańskiej stronie dzieje się coś, co nie daje mi spokoju – trwająca od 11 grudnia 2006 roku regularna wojna narkotykowa między dziewięcioma kartelami a państwem meksykańskim. Wszystko rozgrywa się głównie na północy kraju, pod amerykańskim nosem.

Zastanawiało mnie, dlaczego Amerykanie nie mogliby posłać tam wojsk, tak jak zrobili to w Kolumbii. A może czas na wykorzystanie dopiero będzie miał miejsce? Meksykanie siłą rzeczy są głównym dostawcą marihuany i metamfetaminy na amerykański rynek, a środki do produkcji tego drugiego mają ponoć transportować do Europy przez Afrykę dzięki sojuszowi z Alkaidą. Część narkotyków transportowanych jest drogą morską w specjalnych łodziach podwodnych, w których można transportować również broń, włącznie z bronią biologiczną czy nuklearną.

L: Narkotyczna łódź podwodna należąca do jednego z karteli przejęta 16 lipca 2008 roku przez meksykańskie siły morskie. Na pokładzie znajdowała się kokaina. http://www.smh.com.au/news/world/smugglers-take-the-subway/2008/07/17/1216163059607.html. P: Brutalny efekt wojny między kartelami a władzami. http://giovanniworld.files.wordpress.com/2009/07/mexico-drug-wars2.jpg?w=300&h=190

W tej krwawej wojnie od grudnia 2006 roku do czerwca 2010 roku zginęło już 28,000! To najlepiej pokazuje, że jest to prawdziwa wojna. W grudniu 2006 roku zginęły 62 osoby, w 2007 roku 2,477, rok później 6,290 osób, w 2009 roku już 7,724, a w samej pierwszej połowie 2010 roku aż 5,121 co pokazuje, że ta wojna dosłownie się rozpędza. Dochodzi też do zamachów terrorystycznych. Kiedy w 16 lipca 2010 roku doszło do zamachu bombowego w Ciudad Juarez (zginęły 3 osoby), zaczęto otwarcie mówić o ‘kolumbianizacji’ Meksyku. Konflikt powoli przelewa się na amerykańską stronę granicy. W lipcu 2010 roku kartel narkotykowy Los Zetas przekroczył granicę z USA i przejął kontrolę nad dwoma ranczami w Laredo w Teksasie. Jeden z oficerów policji powiedział: „uważamy to za akt wojny”.

24 lipca informował o tym http://www.examiner.com/examiner/x-10317-San-Diego-CountyPolitical-Buzz-Examiner~y2010m7d24-Los-Zetas-drug-cartel-takes-control-2-US-ranches-inTexas zwracając uwagę na ważną kwestię: „Wrogie przejęcie rancz spotkało się z milczeniem w lokalnych i narodowych mediach (...) Dziennikarskie pytanie brzmi, czy gdyby był to atak terrorystów z bliskiego wschodu, media by się tym zajęły.” Informacje znalazły się jeszcze na http://www.thecypresstimes.com/article/News/National_News/BREAKING_MULTIPLE_RA NCHES_IN_LAREDO_TX_TAKEN_OVER_BY_LOS_ZETAS/31835 czy http://www.diggersrealm.com/mt/archives/003439.html. Sześć dni później ogłoszono, iż USA zamyka swój konsulat w Ciudad Juarez. Powód to oczywiście bezpieczeństwo. Dla Pentagonu idealnie byłoby ‘połączyć’ taką wojnę z Alkaidą. Już w sierpniu 2007 roku agenci DEA połączyli ‘śpiące komórki terrorystyczne’ w USA z meksykańskimi kartelami, które mają je rzekomo finansować. Od razu cedzić zaczęli republikańscy neokonserwatyści. Ed Royce z Teksasu powiedział dla Washington Post: „Powódź nazwisk zmieniających się z arabskie na hiszpańskie i związki między kartelami narkotykowymi znad granicy Teksasu z bliskowschodnim terroryzmem powinny być gruntownie zbadane”

Meksykańskie stany pod względem intensywności wojny narkotykowej. W czerwonych wojna jest najbardziej zaogniona. Trzy z czterech bordowych, w których sytuacja jest najgorsza, graniczą z USA. http://en.wikipedia.org/wiki/File:Mexican_States_with_mafia_conflicts.png.

14 lipca 2008 roku Betty McMaho pisała w ‘Mideast Terrorists Team Up With Drug Cartels’ o współpracy między kartelami a Hamasem, Hezbollahem i „innymi radykalnymi grupami islamskimi”, ponownie wspominając o wielkim handlu narkotykami i trzygranicznym

obszarze w trójkącie Brazylia – Argentyna – Paragwaj. Amerykańska agencja antynarkotykowa departamentu sprawiedliwości NDIC napisał: „Grupy takiej jak Hezbollah i Hamas przemyciły ogromne ilości heroiny i kokainy do Europy i Bliskiego Wschodu sprzedanych im od handlarzy narkotyków z Meksyku, Kolumbii, Peru, Boliwii i Brazylii.” Rzekome związki między kartelami a Alkaidą w kontekście amerykańskiej granicy eksplodowały w 2009 roku, ale pierwsze takie słuchy pojawiły się w 2005. Carlos Mauricio Pineda Cruz pisał na ten temat 24 stycznia 2005 roku na http://mexidata.info/id381.html. Alkaida rzekomo miała by współpracować z różnymi środkowoamerykańskimi gangami – tzw. Mara, jak Mara Salvatrucha (MS) czy Mara 18th street (M18), a członkowie Alkaidy mieli rzekomo być wtedy w Hondurasie. Środkowoamerykańscy gangsterzy pochodzą głównie z Salwadoru, Gwatemali czy właśnie Hondurasu, a ich działalność w takich miastach jak Nowy York czy Los Angeles zaobserwowano już w latach 80’. Ba! Obydwie Mary prowadziły działalność przestępczą nawet na Alasce! Mary obecne są również w Meksyku, a wśród ich członków jest wielu Latynosów meksykańskiego pochodzenia. Można by je połączyć w trójkąt z kartelami i Alkaidą. Jak doniósł Carlos Mauricio Pineda Cruz, w 2004 roku amerykański prokurator generalny John Ashcroft straszył, iż w Hondurasie w lipcu 2004 roku członek Alkaidy Adnan G. El Shukrijumah, który miał rzekomo współplanować 9/11, spotykał się z członkami Mara Salvatrucha. Oczywiście Mary są skrajnie zdecentralizowane, a ich działalność zbrojna ogranicza się głównie do Ameryki Środkowej. Wspomniany Carlos, były salwadorski dyplomata, uważa że sojusz Alkaidy z Marami jest nierealny, ale takie opinie w razie zamachu będą pominięte.

Zamach bombowy 16 lipca 2010 roku. http://www.csmonitor.com/World/Americas/2010/0718/Mexico-car-bomb-Colombianization-ofMexico-nearly-complete

W 2009 roku wyszła historia ataku Alkaidy przez meksykańską granicę, wąglika i Abdullaha al-Nafisi’ego. Na kilka miesięcy wcześniej, 19 lutego 2009 roku Brooke Lorren pisała na http://www.associatedcontent.com/article/1470457/mexican_border_vulnerable_to_al_qaeda. html?cat=75 o związku Alkaidy z Meksykiem, wspominając oczywiście o granicy, i meksykańskich kartelach trzęsących meksykańskimi miastami przy tej barierze. Członkowie Alkaidy mieli pojawiać się w Meksyku w 2004 roku, czyli w czasie rzekomych kontaktów z jedną z Mar, a w 2005 roku miano złapać członka Alkaidy właśnie na granicy z USA. 20 listopada 2005 roku informowano (choćby http://archive.newsmax.com/archives/ic/2005/11/20/151654.shtml) o jakimś członku Alkaidy – oczywiście irackiego pochodzenia, ale czego można by się spodziewać po propagandzie z tamtego okresu – który miał mieszkać w Meksyku, „60 mil na wschód od El Paso”. Miano go złapać w El Porvenir, które leży naprzeciwko Fortu Hancock. Amerykańska propaganda może wykorzystać rzekome meksykańskie powstanie na terenie USA. W 2010 roku w Internecie zamieszczono przemówienie meksykańskiego profesora wzywającego do powstania na terenie USA http://www.infowars.com/shocking-videoprofessor-calls-for-mexican-revolt-in-america/. Lewicowy profesor chwalił Chaveza, gromiąc jednocześnie kapitalizm i imperializm. Teoretycznie można by przeprowadzić serię zamachów i zorganizować małe powstanie na terenie południowych Stanów. Winę można by zrzucić na meksykańskie ‘skrajnie lewicowe podziemie’, cokolwiek by to znaczyło, które rzekomo byłoby wspierane przez Chaveza, kartele i Alkaidę. Obarczanie Alkaidy za wszystko poszło u neokonserwatystów w stronę choroby psychicznej. Jeszcze nie poradzono sobie z katastrofą naftową i zniszczeniem platformy Deepwater Horizon w Zatoce Meksykańskiej, a już słychać głosy, jakoby była to robota… Alkaidy. Taki głos pojawił się 30 kwietnia na http://theneointellectual.wordpress.com/2010/04/30/did-alqaeda-attack-the-oil-rig-off-the-gulf-of-mexico/.

Kontekstu ciąg dalszy. Kontekst Talibów Śmiertelny trójkąt – romans Talibów, Alkaidy i ISI w ramach szopki 9/11. Połowa starych, dobrych lat 90’. Na jednej półkuli miało dojść do gigantycznego zamachu – Bojinki. W tym samym czasie szwagier Khalify odpowiedzialnego za porwanie tejże Bojinki – były agent CIA Tim Ossman znany jako Osama bin Laden – pracuje razem z pakistańskim Wywiadem Międzyresortowym – ISI. Efektem ich pracy nie jest terroryzm, a… biznes. Dzięki koneksjom z ISI Osama zgarnął w 1996 roku około 10% wszystkich dochodów z narkotyków w Afganistanie, czyli około miliarda dolarów. W między czasie w 1994 roku grupa wykształconych w Pakistanie radykałów – znanych jako Talibowie – została zrekrutowana przez ISI i posłana do boju w Afganistanie. Dzięki szerokiej pomocy ze strony ISI Talibom już 27 września 1996 roku udało się zdobyć stolicę Afganistanu – Kabul. Amerykański wywiad donosił wtedy, że amunicja, paliwo i żywność

Talibów pochodzą od ISI. W tym samym roku, tyle że w czerwcu, ma miejsce spotkanie Osamy i innego lidera Alkaidy Abu Zubajdy z pakistańskimi oficjelami w tym z Mushafem Ali Mirem, który w 2000 roku stanął na czele pakistańskich sił powietrznych. Wedle samego Osamy, układ ten był „błogosławiony przez Saudyjczyków”. Od końca 1996 roku do końca 1998 roku miały miejsce kolejne spotkania, na których bin Laden wsparł ówczesnego premiera Pakistanu Sharifa kwotą miliona dolarów. 2 grudnia 1998 roku Sharif przybył do USA, gdzie był bardzo mile przywitany. Było to krótko po zamachach Alkaidy na ambasady USA w Afryce. W między czasie pod koniec 1996 roku ISI poleciło Talibom zwrot części obozów szkoleniowych bin Ladenowi który przybył Sudanu oraz sfinansowało koszty ich utrzymania. Część obozów było używanych dalej przez samo ISI do szkolenia antyindyjskich bojowników z Kaszmiru. Talibowie otrzymywali również wsparcie ze strony USA ponieważ byli antyirańscy i antyszyiccy. Wedle Seliga Harrisona, eksperta z Woodrow Wilson International Centre for Scholars, Amerykanie pomagali Pakistańczykom w tworzeniu Talibów. Podobnie uważa choćby korespondent Financial Times i the Daily Telegraph Ahmed Rashid, który mówi również, że USA to najlepszy sojusznik Pakistanu. Jedynymi państwami, które uznały rząd Talibów, byli sojusznicy USA w wojnie z terroryzmem, czyli Pakistan, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Sytuacja ta nie zmieniła się do 9/11. We wrześniu 2000 roku Talibowie dzięki wsparciu ze strony Alkaidy i ISI zdobyli fortecę Sojuszu Północnego Taloqan. Około jednej trzeciej ludzi walczących po stronie Talibów było nieafgańskimi członkami Alkaidy. Talibami w czasie bitwy dowodzili agenci ISI a 100 Pakistańczyków zajmowało się artylerią i komunikacją. 13 czerwca reporter United Press International Arnaud de Borchgrave przeprowadził wywiad z dowódcą Talibów Mułłą Omarem. Następnego dnia pisał: „Arabia Saudyjska i [Zjednoczone Emiraty Arabskie] sekretnie finansują rząd Talibów przez płacenie Pakistanowi za logistyczne wspieranie Afganistanu. Pomimo zaprzeczeń pakistańskich oficjeli, Talibowie są całkowicie uzależnieni od pakistańskiej pomocy. Zostało to zweryfikowane na miejscu przez UPI. Wszystko, od butelek wody do ropy, benzyny i paliwa lotniczego, od sprzętu telefonicznego do wojskowego, przybywa z Pakistanu”. Pakistan, ZEA i Arabia Saudyjska to najlepsi sojusznicy USA w tamtym regionie. Nawet amerykański departament stanu pisał w raporcie z 30 kwietnia 2001 roku, że „Pakistan zwiększył poparcie dla Talibów (…) Wiarygodne doniesienia wskazują, że Pakistan zaopatruje Talibów w materiały, paliwa, finanse, techniczne wsparcie i wojskowych doradców.” W lipcu 2001 roku organizacja Human Rights Watch wypuściła raport, w którym twierdzi, że Pakistan wspiera „operacje wojskowe Talibów (…) aranżuje treningi dla ich żołnierzy, planuje i dowodzi ofensywami, zaopatruje i udostępnia dostawy amunicji i paliwa, i przy kilkunastu okazjach widocznie bezpośrednio zapewniał zbrojne wsparcie. (…) W kwietniu i maju 2001 roku źródła Human Rights Watch donosiły, że trzydzieści ciężarówek dziennie przekraczały granice Pakistanu; źródła wewnątrz Afganistanu, że część z tych konwojów zawierały artylerię, naboje, granaty napędzane rakietowo.

Część dostaw to bezpośrednie naruszenie sankcji ONZ. (…) Pakistańska armia i służby wywiadowcze, głównie ISI, przyczyniają się do robienia z Talibów wysoce skutecznych sił zbrojnych.” W tym samym czasie zaczyna rozgrywać się coś jeszcze większego. 12 października 1999 roku w zamachu stanu do władzy w Pakistanie dochodzi generał Pervez Musharraf który na stanowisku szefa ISI obsadza Mahmooda Ahmeda. Ahmed, Musharraf i całą reszta to ludzie wspierający Talibów w Afganistanie. W 2000 roku korespondent Financial Times i the Daily Telegraph Ahmed Rashid mówi, że USA to „najbliższy sojusznik Pakistanu z silnymi związkami z pakistańską armią i ISI”. 19 stycznia 2001 roku ma miejsce spotkanie amerykańskiego generała Tommy’ego Franksa i pakistańskiego prezydenta Perveza Musharrafa. Rozmawiali na temat militarnej akcji w Afganistanie. Najprawdopodobniej rozmowy dotyczyły szopki 9/11 i kolejnych szopek w ramach wojny w Afganistanie. 27 stycznia 2001 roku Washington Post informuje o związku pomiędzy Alkaidą a zamachem na USS Cole 12 października 2000 roku. W odpowiedzi na zamach prezydent Clinton rozmieścił w rejonie Afganistanu łodzie podwodne i statki, o dawało możliwość ataku na bin Ladena. Gdy do władzy dochodzi Bush junior, wycofuje stamtąd swoje siły co utrudniło możliwość zabicia bin Ladena, o czym pisał Washington Post 20 stycznia 2002 roku. W lutym 2001 roku Abdul Haq, jeden z byłych mudżahedinów próbuje przekonać USA do poparcia jego idei rebelii przeciw Talibom. USA nie poparło go najwidoczniej chcąc samemu toczyć wojnę z Talibami. Haq mógłby na przykład pojmać czy zabić wielu wysoko postawionych Talibów i członków Alkaidy z Osamą na czele, co byłoby niewygodne dla USA. W marcu 2001 roku Selig Harrison, ekspert z Woodrow Wilson International Centre for Scholars mówi, iż „CIA ciągle ma bliskie związki z ISI”. W maju 2001 roku Amerykanie odwiedzają Południową Azję. Wspomniany przy okazji 9/11 neokonserwatysta Richard Armitage jedzie z głośną wizytą do Indii, podczas gdy dyrektor CIA George Tenet po cichu odwiedza Pakistan. Czyżby jakieś uzgodnienia przez wspólną robotą 9/11? Jednym z ludzi, z którymi spotkał się Tenet był oczywiście Ahmed. Armitage ma zaś szerokie znajomości w Pakistanie i ISI. Latem 2001 roku Egipcjanie namierzają poszukiwanego przez nich członka Alkaidy imieniem Ahmed al-Khadir (inne źródła: Ahmed Said Khadr), który uczestniczył w zamachu bombowym na ich ambasadę w Islamabadzie w Pakistanie w 1995 roku. Udaje im się otoczyć jego dom, po czym wzywają ISI by ci pomogli im go aresztować. ISI obiecuje pomoc w aresztowaniu, po czym do domu al-Khadira przyjeżdża wypełniony Talibami samochód na dyplomatycznych tablicach rejestracyjnych i zabiera go bezpiecznie do Afganistanu. Wcześniej Pakistańczycy aresztowali już al-Khadira, było to zaraz po zamachu. Wypuścili go po… interwencji Kanady, której jest obywatelem. Od tamtego czasu chroniony był przez ISI.

2 lipca 2001 roku bin Laden był dializowany w pakistańskim szpitalu wojskowym w Peszawarze. Bin Laden to jeden z najważniejszych ludzi związanych z ISI, sojusznikiem CIA wojnie z terroryzmem. W dniach 4 – 14 lipca 2001 roku Osama przechodzi leczenie w… amerykańskim (!) szpitalu w Dubaju w sojuszniku USA, Zjednoczonych Emiratach Arabskich! Jakby było tego mało, zajmuje się nim osobiście amerykański chirurg dr Terry Callaway! Callaway leczył go już w 1996 i 1998 roku. Osama przyjmuje też wielu ważnych gości, w tym głowę saudyjskiego wywiadu, księcia Turki al Faisal oraz… dwóch oficerów CIA! 12 lipca odwiedza go agent CIA Larry Mitchell. Można się domyśleć, że audiencje u Osamy odbywały się w sprawie szopki 9/11. Mitchell 15 lipca gości w kwaterze głównej CIA. Bin Ladenowi najprawdopodobniej towarzyszyła również jego prawa ręka Dr Ayman al-Zawahiri. Choć fakt ten jest gorący, w Stanach spotyka się z cenzurą (informuje o nim tylko United Press International 1 listopada 2001 roku). Europa ciesząca się większą wolnością zachowuje się nieco lepiej: 31 października pisze o tym francuski Le Figaro, dzień później informacje podaje brytyjski The Guardian i francuskie Radio France International, a dziesięć dni później podaje to Reuters. Parę miesięcy po spotkaniu Ahmeda z Tenetem, do Ahmeda przyjeżdża książę Abdullah z Arabii Saudyjskiej, który jak wiemy przyjaźni się z Bushami. Następnie Abdullah z Ahmedem lecą razem do Afganistanu gdzie spokojnie spotykają się z przywódcą Talibów Mułłą Omarem. Tam rozmawiali z Osamą bin Ladenem i namawiali go do przybycia do Arabii Saudyjskiej. W sierpniu prawa ręka Osamy Ayman al-Zawahiri leży w szpitalu w Yemenie. Plan jego porwania zostaje odwołany przez samą administrację Busha. 20 sierpnia 2001 roku prezydent Pakistanu Musharraf potępił embargo na sprzedaż broni Talibom. Stało się to po tym, jak Francja i Rosja przedstawiły Radzie Bezpieczeństwa ONZ dowody na sprzedaż broni Talibom przez Pakistan. 22 sierpnia 2001 roku miały miejsce rozmowy pakistańsko-amerykańskie. Oficjalnie dotyczyły złapania bin Ladena. A nieoficjalnie? Później, w dniach 28-30 sierpnia Pakistan miał nowych gości. Ze stanów przyjechali Senator Bob Graham (Demokrata), Członek Izby Reprezentantów i przyszły szef CIA Porter Goss (Republikanin) i Senator John Kyl (Republikanin). Tych troje amerykańskich kongresmanów spotkało się z Musharrafem i ambasadorem Talibów w Pakistanie Abdulem Salamem Zaeefem. W między czasie w lipcu amerykańscy oficjele mówią pakistańskiemu Sekretarzowi Spraw Zagranicznych, iż USA przeprowadzą militarną akcję przeciw Talibom najpóźniej na początku października. Pierwsze bomby spadły na Afganistan 7 października. Powróćmy do trojga parlamentarzystów. Po powrocie do Stanów parlamentarzyści mieli ważnego gościa. W dniach 4 – 15 września 2001 roku Stany wizytował Mahmood Ahmed, gdzie spotkał się m.in. z dyrektorem CIA Tenetem 9 września i wieloma oficjelami z Pentagonu i Białego Domu. 9 września Bush dostaje na biurko plan walki z Alkaidą zakładający inwazję na Afganistan.

Tego samego dnia dwóch członków Alkaidy podszywających się pod marokańskich dziennikarzy zabija generała Ahmeda Shaha Massouda, dowódcę Sojuszu Północnego. Było to swoiste przygotowanie do sytuacji po 9/11 i inwazji USA w której naturalnym sprzymierzeńcem Amerykanów byłby Sojusz Północny. Mordercy byli powiązani z ISI i Al Kaidą, o czym mówił nawet Reuters. O morderstwie dzień przed 9/11 poinformowało BBC. 10 września Osama bin Laden był dializowany w szpitalu wojskowym w Rawalpindi w Pakistanie. Informację o tym podała CBS 28 stycznia 2002 roku. 11 września Ahmed spotkał się ze wspomnianą trójką amerykańskich parlamentarzystów. Gross razem z Grahamem uczestniczył w dochodzeniach senatu w sprawie 9/11, a wcześniej uczestniczył w wielu tajnych akcjach CIA. Uczestnikiem dziwnego spotkania był też ambasador Pakistanu w USA Maleeha Lodhi. 12 i 13 września Mahmood Ahmed wraz z Lodhim spotykają się ze wspomnianym już Richardem Armitage, Sekretarzem Stanu Colinem Powellem i senatorem Josephem Bidenem, przyszłym demokratycznym wiceprezydentem u boku Barracka Obamy. Od połowy września do 2 października Robert Grenier, szef oddziału CIA w Islamabadzie w Pakistanie spotyka się z Talibem numer 2, Mułłą Akhterem Mohammedem Osmanim. Spotkania odbywają się w pięciogwiazdkowym hotelu w pakistańskim Beludżystanie. Ich rozmowy były ignorowane przez zachodnią machinę medialną, ale szef CIA Tenet wspomina o nich w swojej książce w 2007 roku. 16 września Mahmood spotyka się z Musharrafem i innymi oficjelami. 17 września Mahmood Ahmed leci do Afganistanu gdzie spotyka się z Talibami, o czym dzień później donoszą London Times i Financial Times. Ahmedowi towarzyszy pięciu ludzi w tym były członek ISI generał Mohammad Aziz Khan, który miał związki ze Saedem Sheikhem. Dwa dni później, 19 września Mahmood Ahmed i głowa afgańskiej sekcji ISI generał Mohamed Youssef spotykają się w Rijadzie z szefem saudyjskiego wywiadu Nawafem bin Abdul Aziz i księciem Abdullahem, które wtedy już de facto rządził Arabią Saudyjską. Na spotkaniu rozmawiają na temat „wojny z terroryzmem”. Wkrótce po rozpoczęciu bombardowań Afganistanu (7 październik), w dniach 8 i 12 października do Talibów z Pakistanu przyjeżdżają konwoje z wyrzutniami przeciwlotniczymi, karabinami i granatami. Ostatnie konwoje przyjeżdżają z Pakistanu do Afganistanu jeszcze w listopadzie. O konwojach pisał m.in. United Press International 1 listopada 2001 roku, New York Times 8 grudnia 2001 roku czy Time 6 maja 2002 roku. W między czasie 7 października 2001 roku Mahmood Ahmed przechodzi na emeryturę. Od tamtego czasu Mahmood Ahmed, człowiek który finansował i wspierał porywaczy 9/11, Talibów, Alkaidę i terroryzm w Indiach, żyje jakby nigdy nic w Pakistanie, sojuszniku USA w „wojnie z terroryzmem”. Nowym szefem ISI został przyjaciel Musharrafa generał Ehsan ul-Haq. Ul-Haq to islamski ekstremista, który – co lekko mówiąc jest niepokojące, ale i wiele tłumaczy – użył zwrotu New World Order, czyli Nowy Światowy Porządek.

Od rozpoczęcia bombardowań do listopada amerykańskie dowództwo wielokrotnie blokuje próby zbombardowania najważniejszych ludzi Alkaidy i Talibów. Pisał o tym 18 listopada 2001 roku Washington Post. Już 7 października bezzałogowy samolot Predator namierzył konwój samochodów wyjeżdżających ze stolicy Afganistanu, Kabulu. Dane wywiadowcze wskazywały na to, że w konwoju znajduje się dowódca Talibów Mułła Omar. Generał Tommy Franks nie pozwala zlikwidować Omara. 12 października prezydent Bush, wiceprezydent Cheney, sekretarz obrony Rumsfeld, dyrektor CIA Tenet, doradca bezpieczeństwa narodowego Rice i inni spotykają się na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego. Wywiad informuje ich, że codziennie 100 ludzi przechodzi z Pakistanu do Afganistanu by wspomagać Talibów i Alkaidę. Tego samego dnia prezydent Bush sprzeciwia się zablokowaniu granicy afgańsko-pakistańskiej. Bush tym samym ułatwia wspieranie Alkaidy i Talibów oraz późniejszą ewakuację Talibów i Alkaidy do Pakistanu. Od końca października do grudnia Gary Berntsen z CIA prosi wojsko o dodatkowych nieużywanych żołnierzy do zadań związanych z pojmaniem bin Ladena. Niestety nie uzyskuje zgody od generała Franksa. Berntsen wiedział mniej więcej gdzie jest bin Laden, oraz dedukował, że będzie uciekał przez granicę z Pakistanem. Gdyby uzyskał to o co prosił, czyli 800 żołnierzy na granicy afgańsko-pakistańskiej, być może złapano by bin Ladena. Ale po cóż łapać swojego człowieka? Na początku listopada Alkaida szykuje wielką ucieczkę z Kabulu. Miejscowi świadkowie widzą gigantyczny konwój tysiąca (!) samochodów i ciężarówek. Konwój przemieszczał się w nocy ale przez reflektory samochodów był doskonale widoczny z dużych odległości i z powietrza, w tym dla amerykańskich pilotów. Konwój jednak bezpiecznie czmycha z Kabulu, a Amerykanie pozwalają Alkaidzie na ucieczkę z miasta. W tym samym czasie bin Laden i wielu innych bojowników Alkaidy znajduje się w mieście Jalalabad. Wiedzą o tym amerykańscy agenci którzy dochodzą do wniosku, że Osama i jego ludzie wycofują się i zamierzają uciec przez granicę do Pakistanu. Mimo to amerykańskie dowództwo nie robi kompletnie nic by to powstrzymać nie mówiąc o zablokowaniu im drogi i pozwala Osamie bezpiecznie się wycofywać. 10 listopada Christina Lamb z Daily Telegraph zostaje aresztowana i wydalona z Pakistanu za to, że badała związki ISI z Talibami. Najlepsze show czasu tej wojny miało miejsce w afgańskim mieście Kunduz. Siedziało tam osiem tysięcy Talibów, członków Alkaidy i Pakistańczyków w tym agentów ISI. Miasto zaczęło być oblegane przez USA, zatem ci wszyscy terroryści i agenci stanęli w obliczu niebezpieczeństwa. I wiesz kochany czytelniku co się stało? Prezydent Pakistanu Musharaff załatwił u swoich kochanych amerykańskich sojuszników zgodę na… powietrzną ewakuację tych bojowników! Pisał o tym m.in. Independent 26 listopada. Amerykanie pozwolili, by z Pakistanu przyleciał po nich samolot! Marines sobie poczekali, a w tym czasie Pakistan spokojnie i bez problemów ewakuował stamtąd Talibów, Alkaidę i oczywiście swoich agentów, którzy już z Pakistanu zajęli się dalszą wojną z USA. Oficjalnie Musharraf posłał do miasta samoloty tylko po Pakistańczyków, ale że wsiadły do nich tysiące Talibów i członków Alkaidy by nad głowami Amerykanów spokojnie odlecieć do Pakistanu, o tym amerykańscy dowódcy głośno nie mówili. Ostatni samolot przyleciał trzy dni przed upadkiem miasta 25 listopada. Jakby było tego mało, by ułatwić ewakuację Pakistan posłał po bojowników 50 ciężarówek, które bezpiecznie ich ewakuowały! A wszystko za przyzwoleniem USA! Z 8000

bojowników zwiało aż 5 tysięcy! O sprawie informował też BBC 26 listopada 2001 roku, Guardian 27 listopada 2001 roku i New Yorker 21 stycznia 2002 roku. Pisano o tym nawet wtedy, gdy miało to jeszcze miejsce, że wspomnę o Independent 16 listopada oraz później ponownie 26 listopada i New York Timesie 24 listopada 2001 roku. W czasie tej powietrznej ewakuacji w innym miejscu Afganistanu 16 listopada miały miejsce inne ujęcia tego show zwanego „wojna z terroryzmem”. Tego dnia 600 bojowników Alkaidy i Talibów przeszło z jaskiń Tora Bora do cudownego Pakistanu. Są tylko dwie jedyne drogi z Tora Bora. Jedna był intensywnie bombardowana przez Amerykanów, podczas gdy drugą pozostawiono w spokoju nieoficjalnie rozciągając na niej czerwony dywan, po którym przeszli bojownicy. Droga ta była używana przez bojowników od tygodni i była bezpieczna ze strony Amerykanów. Być może jednym z bojowników był Osama. 25 listopada Amerykanie zaczynają otaczać Kandahar. Nowy proamerykański przywódca Afganistanu Hamid Karzai dogaduje się z Talibami, iż jeżeli się poddają to dostaną amnestię. Karzai mówi, że pozwoli też zwiać dowódcy Talibów – Omarowi. W końcu zmienia zdanie co do Omara, ale kiedy miasto jest już otoczone 7 grudnia, ten bezpiecznie ucieka. 28 listopada 2001 roku amerykański żołnierz sił specjalnych z Fayetteville w Północnej Karolinie ogłasza, że Amerykanie zablokowali bin Ladena w Tora Bora, ale ani go nie schwytali, ani nie zabili, tylko „czekając na rozkazy” przyglądali się, jak w miejscu jego przebywania lądują dwa helikoptery, zabierają ludzi na pokład i spokojnie odlatują do Pakistanu. Następnie 11 sierpnia 2002 roku Newsweek pisze, że wielu mieszkańców tamtego rejonu mówiło, że widziało latające czarne helikoptery ewakuujące najwyższych dowódców Alkaidy. W między czasie od czerwca 2002 roku w bazie Fayetteville w dziwnych okolicznościach ginie pięciu żołnierzy i ich żony. Trzech z nich dopiero co wróciło z Afganistanu. Można się tylko domyślać, iż wiedzieli za dużo i chcieli o tym mówić. Od 5 do 17 grudnia toczy się zwycięska bitwa o Tora Bora. Świadkowie opisują, że Amerykanie i ich sojusznicy otoczyli Alkaidę i Talibów z trzech stron, pozostawiając im wolna drogę do Pakistanu. Dzięki temu z 2000 bojowników Amerykanie schwytali aż 21! The Telegraph pisze na temat bitwy: „Tora Bora wyglądała bardziej jak wielka szarada”. Peter Bergen zauważa zaś, że “niestety było prawdopodobnie więcej amerykańskich dziennikarzy na bitwie Tora Bora niż było tam amerykańskich żołnierzy”. 5 grudnia generał James N. Mattis zwyczajnie odmówił (!) wysłania 4000 żołnierzy do Tora Bora celem złapania Osamy. W czasie bitwy w dniach 4 do 15 grudnia brytyjskie siły specjalne SAS i SBS były „20 minut” za bin Ladenem, ale ostatecznie nie zrobiono nic, by go złapać! Wyszło to na jaw bardzo późno, bo dopiero 12 lutego 2007 roku w London Times. 6 stycznia 2002 roku Mułła Omar i 1500 Talibów znajdowało się w mieście Bagram, już od 6 dni oblężonym przez amerykańskich żołnierzy i flotę śmigłowców. Mimo to Omar i czterech jego ochroniarzy odjeżdża na motorach. 12 stycznia 2002 roku prezydent Pakistanu Musharraf walnął antyterrorystyczną przemowę i kazał aresztować 2000 ekstremistów! Świat się podniecał jaki to dzielny jest pakistański sojusznik USA. Ale nie minął miesiąc, a już 800 najgorszych terrorystów było na wolności. O tym mówiło się już znacznie ciszej.

W marcu 2002 roku postanowiono pozbyć się lidera Alkaidy Abu Zubajdy i aresztowano go. Po jego aresztowaniu giną osoby mogące łączyć Alkaidę z Arabią Saudyjską i ISI. 22 lipca 2002 roku biznesmen i siostrzeniec króla Arabii Saudyjskiej książę Ahmed bin Salman, dostaje „ataku serca”. Miał 43 lata. Dzień później następny siostrzeniec saudyjskiego króla, książę Sultan bin Faisal ginie wskutek… „śmierci z pragnienia” na pustyni. 20 lutego 2003 roku szef pakistańskich sił lotniczych Mushaf Ali Mir ginie w „wypadku lotniczym”. Niebo tego dnia było czyste.

Saeed Sheikh. Pamiętasz słowa Michaela Meachera?: „Znacząco, Sheikh jest (...) człowiekiem, który z polecenia ówczesnego szefa pakistańskiego Wywiadu Międzyresortowego (ISI) Mahmooda Ahmeda przelał przed 9/11 100,000 dolarów Mohamedowi Atcie, głównemu porywaczowi. Jest zadziwiające, że ani Ahmed ani Sheikh nie zostali oskarżeni i zaciągnięci przed sąd w tej sprawie. Dlaczego?” Saeed Sheikh z pochodzenia jest Brytyjczykiem i absolwentem prestiżowej London School of Economics. Na początku lat 90’ udał się do Bośni, gdzie z biznesmena przemienił się w islamskiego radykała. Natychmiast udał się do Pakistanu, gdzie w 1993 roku stał się agentem ISI odpowiedzialnym za sianie terroryzmu w Indiach. Jego terrorystyczna kariera dosłownie pędziła, bowiem już rok później ten współpracownik ISI siedział w obozie szkoleniowym Al Kaidy w Afganistanie gdzie zżył się z samym Osamą bin Ladenem, który mówił o nim: „mój specjalny syn”! Jeszcze w tym samym roku, będąc dalej na usługach ISI Sheikh razem z pakistańskimi terrorystami z Kaszmiru wziął udział w porwaniu zachodnich turystów. Został za to osadzony w indyjskim więzieniu, gdzie stał się liderem muzułmańskich więźniów. Tam „żył praktycznie jak don mafii”, jak opisał to London Times. W grudniu 1999 roku terroryści ze związanej z ISI grupy Harkat ul-Mujahedeen znanej też jako Harkat ul-Ansar porwali indyjski samolot i uciekli nim do Kandaharu w Afganistanie. Tam zażądali wymiany: 155 zakładników (jeden został zabity) za trzech indyjskich więźniów, w tym oczywiście agenta ISI i „specjalnego syna” Osamy - Saeeda Sheikha. Indie na to przystały i wkrótce Sheikh siedział bezpiecznie w Kandaharze, gdzie prowadził narady z Osamą i liderem Talibów Mułłą Omarem. Następnie pułkownik ISI przetransportował go do Pakistanu, gdzie, jak pisał Newsweek, „żył otwarcie – i bogato – w bogatej dzielnicy Lahore. Amerykańskie źródła mówią, że on mało zasłaniał swoje związki z organizacjami terrorystycznymi, a nawet przechwalał się zuchwałymi przyjęciami u wysokich pakistańskich oficjeli”. Sheikh żył tam w domu, który był prezentem od ISI. Dwa razy, w 2000 roku i na początku 2001 roku Sheikh jakby nigdy nic przebywał w… Wielkiej Brytanii (!), gdzie odwiedzał rodziców. Wszystko odbyło się za pozwoleniem brytyjskiego rządu (!), co przez porwanych przez niego wcześniej brytyjskich turystów nazwane zostało „hańbą”. W między czasie Sheikh był aktywny w Alkaidzie, gdzie zajął się trenowaniem porywaczy i tworzeniem internetowego systemu komunikacyjnego Alkaidy. Prócz tego gorąco pracował z ISI, współpracując z takimi ludźmi jak generał Mohammad Aziz Khan, który wspierał organizację terrorystyczną Jaish-e-Mohammad mającą na koncie wielu zabitych indyjskich cywili (organizacja współtworzona przez samego Sheikha, ale o tym później); czy z Ijaz Shah który również wspierał przeróżne organizacje terrorystyczne.

Powróćmy jednak do okresu, kiedy Sheikh siedział w indyjskim więzieniu. Tam ten specjalny syn Osamy i agent ISI zdobył wiele cennych znajomości i przyjaźni. Poznał tam między innymi Aftaba Ansari’ego, który wyszedł w 1999 za kaucją, po czym uciekł i znalazł się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Tam razem z Asifem Raza Khanem – kolejnym kumplem Sheikha z więzienia – zajęli się rozbudową jego antyindyjskiej siatki terrorystycznej zajmującej się porwaniami bogatych hindusów. Gorąco pomógł im Sheikh, który doradzał im, zajął się przygotowaniami, treningiem i innymi sprawami. Grupa Ansari’ego z agentem ISI Sheikhiem dostała też pomoc od samego ISI. Już w lipcu 2001 roku grupa dokonała pierwszego porwania – celem był bogaty Indus z Kalkuty. Z okupu w wysokości 830 tysięcy dolarów, sto tysięcy przypadło Sheikhowi. Ten dostał od szefa ISI Ahmada polecenie przelania dokładnie tylu pieniędzy na konto dowódcy porywaczy – Mohameda Atty. Tak więc zarobione na antyindyjskim terrorze pieniądze wsparły terror 9/11. Sheikh oczywiście znacznie częściej wspierał porywaczy, łącznie na sumę 325,000 dolarów, co stanowiło ponad połowę sumy wydanej na potrzeby ich udziału w 9/11. Niektóre pieniądze płynęły w odwrotnym kierunku, mianowicie pomiędzy 6 a 10 wrześniem Sheikh dostał od porywaczy pieniądze pozostałe po przygotowaniach – 26,315 dolarów. Resztę porywacze wydali m.in. na uciechy seksualne i alkoholizm, ale o tym gdzie indziej. 11 września Sheikh wziął resztę pieniędzy, czyli 40,871 dolarów i odleciał spokojnie do Pakistanu. Tam czekał na niego dawny podarunek od ISI – dom w Lahore. O tym, że Sheikh finansował 9/11 media zachodnie rzadko mówiły, aczkolwiek pisały o tym New York Daily News, 7 lutego 2002 roku; CNN, 8 lutego 2002 roku; Associated Press, 9 lutego 2002 roku; Guardian, tego samego dnia; Independent, 10 lutego 2002 roku; Time, tego samego dnia; New York Post, tego samego dnia; Evening Standard, 12 lutego 2002; Los Angeles Times, 13 lutego 2002 roku; New York Post, 22 lutego 2002 roku; Sunday Herald (Glasgow), 24 lutego 2002 roku; oraz USA Today, 8 lutego 2002. Ze względu na sojusz amerykańsko-pakistański rzadziej mówiło się o tym, że Sheikh należy do ISI, ale zrobiły to Cox News Service, 21 lutego 2002 roku; Observer, 24 lutego 2002 roku; Daily Telegraph, tego samego dnia; Newsweek, 25 lutego 2002 roku; New York Times, tego samego dnia 2002; USA Today, tego samego dnia; National Post, 26 lutego 2002; Boston Globe, 28 lutego 2002; Newsweek, 11 marca 2002 roku; Newsweek, 13 marca 2002; Guardian, 5 kwietnia 2002; MSNBC, tego samego dnia 2002. O jednoczesnych związkach Sheikha z ISI i Alkaidą informowały tylko London Times, 25 lutego 2002 roku; Pittsburgh Tribune-Review, 3 marca 2002; London Times, 21 kwietnia 2002. Zachodnia machina medialna ma to do siebie, że nie lubi łączyć faktów. O jednoczesnym związku Sheikha z Alkaidą, ISI i finansowaniem 9/11, choć było to jasne jak słońce i o każdej z tych rzeczy z osobna informowano po kilkadziesiąt razy, napisano tylko raz – 21 kwietnia w London Times. Jako ciekawostkę mogę podać, że o związkach z ISI informował również pakistański The News 18 lutego 2002 roku. ISI oczywiście próbowało do tego nie dopuścić. W Pakistanie Sheikh był aktywny towarzysko, często widziano go na przyjęciach pakistańskich oficjeli, pod czas gdy np. w styczniu 2002 roku oficjele zjechali się do niego by obchodzić narodziny jego dziecka. Był to już okres, kiedy Pakistan i ISI walczyły razem z USA z Talibami i Alkaidą, których zresztą dalej chronili i wspomagali.

Po lewej: Saeed Sheikh na jednej z imprez po 9/11. Associated Press. W środku Daniel Pearl. Po prawej Daniel Pearl zaraz przed śmiercią. Associated Press.

W między czasie Sheikh, ISI i Jaish-e-Mohammad, antyindyjska organizacja terrorystyczna założona przez kumpla Sheikha z więzienia (z resztą przy pomocy Sheikha i ISI) dokonała kilku krwawych zamachów terrorystycznych w Indiach. Sheikh związany był też z inną pakistańską antyindyjską grupą terrorystyczną, Harkat ul-Ansar. Po odejściu Ahmeda z funkcji szefa ISI, Saeed Sheikh też zrobił się niewygodny dla Musharrafa. Powodem był przede wszystkim fakt finansowania 9/11 i dawne już porwanie przez Sheikha zachodnich turystów (bo na rzezie w Indiach kochany zachód już tak krytycznie nie patrzy [pisałem to kiedyś, krótko przed zamachem w Bombaju]), a Musharraf musiał się kreować na przyjaciela USA. W tym czasie Daniel Pearl, reporter Wall Street Journal prowadził zaawansowane i bardzo obiecujące śledztwo dziennikarskie. Wszystko co tu opisałem to zaledwie rąbek prawdy, wiele spraw być może nigdy nie ujrzy świata dziennego. Pearl prowadził śledztwo w sprawie związków USA z ISI i Pakistanem, wspomagania przez ISI antyindyjskich terrorystów, związków z 9/11 etc. W sprawie 9/11 pomagał mu były agent CIA Robert Baer. Bóg wie, czego moglibyśmy się dowiedzieć dzięki Pearlowi. A zapowiadało się gorąco, dla przykładu 3 marca 2002 roku Pittsburgh Tribune-Review donosił, że „jest wielu ludzi w rządzie Musharrafa, którzy uważają, że siła Saeeda Sheikha pochodzi nie od ISI, ale od jego związków z naszym CIA. (…) Saeed Sheikh był kupiony i opłacany”. Być może dzięki Pearlowi znalibyśmy wszystkie szczegóły, ale 23 stycznia 2002 roku został porwany. Uczestniczył w tym oczywiście Saeed Sheikh. 1 lutego Pearl już nie żył. W 2006 roku amerykańska stacja HBO wyemitowała film dokumentalny pt. „Dziennikarze i Jihad”. Autorzy, Ahmed Jamal i Ramesh Sharma sugerują, że gdyby nie związki między ISI a Alkaidą, Pearl mógłby żyć. Gdy niewygodny dla wielu środowisk Pearl już nie żył, Musharraf musiał się pozbyć Sheikha. Po pierwsze dlatego, że zwyczajnie za dużo wiedział, po drugie dlatego, że wziął udział w porwaniu i zamordowaniu Pearla co godziło w jego sojusz z USA, a po trzecie ze względu na to, że znano jego rolę w 9/11. Warto zwrócić uwagę też na to, że w tym czasie w południowej Azji przebywał Robert Mueller, dyrektor FBI. Musharraf i Amerykanie mogli zwyczajnie

dojść do wniosku, że pozbycie się do tej pory bardzo przydatnego Sheikha utnie głosy na temat finansowania porywaczy. Policja aresztowała Sheikha 12 lutego. Choć zamordował Amerykanina, Musharraf nie chciał doprowadzić do ekstradycji. Wolał przy pomocy „niezawisłych” pakistańskich sądów skazać go na śmierć. Jeszcze przed aresztowaniem 5 lutego Sheikh zawitał do swojego szefa w ISI Ijaza Shaha celem omówienia tego, co ma mówić w czasie przesłuchań. A miałby wiele do opowiedzenia o tym, co stało się powodem śmierci Pearla. „[ISI] to dom horrorów czekający na otwarcie. Saeed ma opowieści do opowiedzenia” – zauważył Washington Post w artykule z 28 marca 2002 roku. W kwietniu ruszyła rozprawa Sheikha. Miejsce rozprawy zmieniano trzykrotnie a Sheikh był trzymany w bunkrze pod więzieniem. 15 lipca wydano wyrok: kara śmierci. Rządy USA i Wielkiej Brytanii przyklasnęły i pochwaliły ten werdykt – teraz zbrodniarze i zdrajcy narodu będą mogli spać spokojniej. O zgrozo Pakistańczycy i Zachód wykorzystywały go dalej, gdy siedział już w celi śmierci. Michael Meacher, brytyjski parlamentarzysta i były minister w gabinecie Blaira zaznaczył, że Sheikh mógł wziąć udział w szopce 7/7. Z zabójstwem Daniela Pearla wiąże się też śmierć Sauda Memona, pakistańskiego biznesmena na którego ziemi zginął Pearl. Trzeba było pozbyć się go podobnie jak Sheikha. 7 marca 2003 roku został aresztowany w RPA przez FBI i na ponad dwa lata trafił do Guantanamo. Następnie Amerykanie przekazali go… Pakistanowi! Po długim czasie przetrzymywania Memona, 28 kwietnia 2007 roku ktoś wyrzucił go obok jego domu. Był wtedy tak chory, że nie mógł mówić ani rozpoznać kogokolwiek. Zmarł 18 maja 2007 roku. Kolejny pionek zamieszany w śmierć Pearla i porwanie indyjskiego samolotu w 1999 roku to członek Alkaidy i Jaish-e-Mohammed, Amjad Farooqi. 27 września 2004 roku zastrzelono go w Nawabshah w Pakistanie. Wielu pakistańskich oficjeli uważało, że za wszelką cenę należało dorwać go żywego. Farooqi miał być głęboko uwikłany w dwa zamachy na Musharrafa w grudniu 2003 roku. I właśnie to stało się powodem jego śmierci. Musharraf zlecał na siebie „próby zamachów” by oczyścić się z wszelkich zarzutów o współpracę z terrorystami. Przypomina to sytuację w carskiej Rosji zaraz przed rewolucją, kiedy carscy ministrowie zlecali na siebie zamachy by wpłynąć tym samym na politykę cara. Obecnie, w 2010 roku Saeed Sheikh żyje i siedzi w pakistańskim więzieniu. Nic nie zapowiada, by wyrok śmierci został wykonany. Choć zamordował Amerykanina, uczestniczył w 9/11 i być może częściowo w 7/7, ani Stany Zjednoczone, ani Wielka Brytania, nie żądają jego ekstradycji.

Kontekst latynoskiej skrajnej prawicy, czyli kto może dokonać zamachu w ‘imieniu’ Castro i Chaveza oraz dlaczego oskarżanie Chaveza jest totalną hipokryzją. „Oto fragment z wywiadu z Kanału 41: Cao: Czy zestrzeliłeś samolot w 1976 roku?

Bosch: Gdybym ci powiedział, że brałem w tym udział, obwiniałbym samego siebie... a gdybym powiedział ci, że nie brałem w tym udziału, powiedziałbyś, że kłamię. Nie zamierzał odpowiedzieć na to i inne pytania Cao: W tamtej akcji zginęło 76 osób [w rzeczywistości 73]. Bosch: Nie chico, w takiej wojnie, jak nasza [w której] kochający wolność Kubańczycy sprzeciwiają się tyranowi, musisz niszczyć samoloty, musisz zatapiać statki, musisz być przygotowany by zaatakować wszystko w zasięgu twojej ręki.” Fragment artykułu W. T. Whitney’a juniora ‘Kim jest Orlando Bosch’ z People’s World http://www.peoplesworld.org/who-is-orlando-bosch/. Istnieje gigantyczne prawdopodobieństwo, że w następnym 9/11 skrajna prawica a la Bosch z Kuby i Wenezueli przeprowadzi serię zamachów terrorystycznych zamówionych przez USA, za obietnicę obalenia Castro i Chaveza.

Operacje 40, Mangusta i Northwoods. „Weźmy skrajniejszy przykład: terrorystyczna wojna USA przeciwko Kubie. Rozpoczęła się krótko po zdobyciu władzy przez Castro, za rządów prezydenta Eisenhowera, a za Kennedy'ego była prowadzona z jeszcze większym nasileniem. Kennedy zorganizował operację "Mangusta", będącą w jednoznaczny sposób operacją terrorystyczną. Kierował nią brat prezydenta Robert, prokurator generalny USA. W ramach "Mangusty" agenci CIA wysadzali zakłady petrochemiczne, zatapiali statki rybackie, podkładali bomby w hotelach - w zamachach zginęły setki ludzi. Jak twierdzi Arthur Schlesinger - historyk, doradca prezydenta Kennedy'ego i biograf jego brata Roberta - jednym z głównych priorytetów było zesłanie na Kubę - cytuję "wszystkich horrorów świata". Tej wojnie towarzyszyła wojna ekonomiczna zaprojektowana w taki sposób, że uderzała w ludność, bo to przecież Kubańczycy ponosili odpowiedzialność za to, że mieli taki, a nie inny rząd. To również jest terroryzm. Rozpoczęta wtedy wojna ekonomiczna trwa do dziś.” Profesor Noam Chomsky, jeden z największych krytyków działań USA, guru wielu ruchów, autor wielu książek politycznych, wybitny teoretyk lingwistyczny. W latach 60’, 70’, 80’ i 90’ kubańscy i wenezuelscy prawicowi terroryści będący na usługach CIA przeprowadzili szereg zamachów terrorystycznych skierowanych przeciwko latynoamerykańskiej lewicy, z Castro na czele. Latynoska skrajna prawica była i jest w stanie zrobić dosłownie wszystko, by odsunąć od władzy Castro, do którego obecnie można dorzucić Chaveza. Jestem przekonany, że za obietnicę obalenia lewicy na Kubie i w Wenezueli ludzie pokroju Posady Carrilesa czy Orlando Boscha, o których będzie mowa, byli by wstanie przeprowadzić ataki gorsze od 11 września. Wróćmy do historii. Operacja Mangusta, o której mówił Chomsky, była wielką zbrodnią wymierzoną przeciw Kubie. Matki widziały śmierć swoich synów, a ojcowie byli chowani obok wcześniejszych grobów swoich córek. Zacznijmy jednak od operacji poprzedzających Mangustę. We wczesnych latach 60’CIA przeprowadzało Operację 40. Przedsięwzięcie prowadzono z rozkazów prezydenta Eisenhowera i wiceprezydenta Nixona.

Za początek akcji można wziąć 17 marca 1960 roku, gdy Eisenhower podpisał dyrektywę autoryzującą tajne antykubańskie akcje CIA. W Operacji 40 udział wzięło wielu terrorystów i czarnych postaci historii. Na czoło wysuwa się Luis Posada Carriles, międzynarodowy terrorysta który na koncie ma zamach na samolot pasażerski, a dziś jest chroniony przez USA. Następnie mamy Orlando Bosha – kolejnego terrorystę, który współpracował z Carrilesem przy zamachu na samolot. Bosch to twórca organizacji terrorystycznej CORU w ramach której m.in. zabito chilijskiego ministra Orlando Leteliera. Wielu ludzi uważa, że Bosch 22 listopada 1963 roku znajdował się na Dealey Plaza, co może potwierdzać związki antykubańskiego faszyzmu z zamachem na Johna F. Kennedy’ego. Następny czarny charakter to Frank Sturgis, jeden z włamywaczy do budynku Watergate co zapoczątkowało matkę wszystkich afer – Watergate. Dalej Felix Rodriguez, agent CIA który polował na Che Guevarę; Virgilio Paz Romero, Eugenio Martinez, Barry Seal, Rafael 'Chi Chi' Quintero, Pedro Luis Diaz Lanz, Porter Goss czy Bernard Barker. Wszystkich wybierał były szef kubańskiej policji Jose Sanjenis Perdomo za czasów dyktatury Carlosa Prio. W 1961 roku Operacja miała 86 członków.

Członkowie Operacji 40 w night-clubie w Mexico City. Od lewej Felix Rodriguez, Porter Goss i Barry Seal. Człowiek kryjący twarz za kurtką to Frank Sturgis. Zdjęcie wykonane przez Daniela Hopsickera 22 stycznia 1963 roku.

Pierwsza operacja miała miejsce 4 marca 1960 roku, kiedy w Zatoce Hawańskiej nastąpiły dwie detonacje. Najpierw wysadzono pływający pod belgijską banderą statek La Coubre. O ile ta cześć tego zamachu była wymierzona w samych żołnierzy Castro, ponieważ na statku znajdowała się ich broń i amunicja, o tyle dalsze część masakry była zwyczajnym ludobójstwem. Kiedy wokół płonącego statku zebrało się wielu ludzi, w przeważającej części przypadkowych cywili chcących nieść pomoc rannym, nastąpiła druga detonacja obok statku. Wskutek tego łącznie zginęło 75 osób, głównie cywili, a ponad 200 osób zostało rannych. Potem nastąpiło wiele podobnych akcji w których z zimną krwią zabijano cywili. Nie dziwi zatem, że jeden z członków Operacji 40, Frank Sturgis nazwał Operację w rozmowie z

Mikem Canfieldem „morderczą grupą” (‘assassination group’). Doradca Kennedy’ego Arthur Schlesinger junior pisał do Richarda Goodwina, że „agent CIA (…) znany jako Felix trenował członków grupy w metodach przesłuchania trzeciego stopnia, torturach i generalnie w terroryzmie”. Operacja 40 wzięła też rolę w Inwazji w Zatoce Świń w 1961 roku, czyli w desancie 1511 Kubańczyków z USA którzy mieli obalić Castro, co się im w końcu nie powiodło.

Zamach na statek La Coubre. http://pologne.indymedia.org/pl/2007/07/30614.shtml.

Kolejną akcja terrorystyczną przeciwko Kubie była Operacja Mangusta (Operation Mongoose) znana też jako Projekt Kubański. Były to terrorystyczne akcje CIA przeciw gospodarce Kuby zatwierdzone 30 listopada 1961 roku przez Johna F. Kennedy’ego. Operacja trwała do 1962 roku. Mangustę prowadzili Edward Lansdale z Departamentu Obrony i William King Harvey z CIA, ale jak mówił Samuel Halpern z CIA, „CIA i U.S. Army i siły wojskowe i Departament Handlu, i Imigracyjny, i Finansów i Bóg wie kto jeszcze – wszyscy byli w Manguście. To była rządowa operacja prowadzona z biura Bobby’ego Kennedy’ego [ówczesnego Prokuratora Generalnego, brata JFK – przyp. W.M.], z Edem Lansdale jako inicjatorem.” To właśnie w ramach Mangusty miano przeprowadzić słynną Operację Northwoods, ale o tym później. Rdzeniem Mangusty były operacje terrorystyczne, wywiadowcze, zamachy na różnych ludzi włącznie z Fidelem oraz finansowanie i szkolenie antycastrowskich partyzantek. Akcje Mangusty miały na celu zniszczenie „mostu kolejowego, składnicy ropy naftowej i składnicy melasy. Akcje później prowadzono przeciw rafinerii naftowej, elektrowni, tartakowi czy pływającemu żurawiu w kubańskiej Zatoce.” (historyk z Harvardu Jorge Domínguez). Jak pisze Domínguez, „tylko raz w tysiącach stron dokumentacji amerykański urzędnik podniósł coś, co było nieśmiałą moralną obiekcją do sponsorowania terroryzmu przez rząd USA”.

W ramach tej krwawej operacji próbowano zabić też Fidela Castro. Próbowano z eksplodującymi cygarami, z zatrutymi cygarami, przeróżnymi bakteriami, chemikaliami i innymi szaleństwami. Wtedy też pojawiła się opcja apokalipsy z fałszywym Chrystusem, o czym pisałem kilkadziesiąt stron wcześniej.

Felix Rodriguez. http://pologne.indymedia.org/pl/2007/07/30614.shtml.

W ramach Mangusty planowano też rozpoczęcie wojny z Kubą. Szczegółami zajął się między innymi Lyman L. Lemnitzer, przewodniczący Szefów Połączonych Sztabów (Joint Chiefs of Staff; w skrócie JCS). Planowali oni wywołać wojnę z Kubą za pomocą szeregu akcji terrorystycznych wymierzonych przeciwko Amerykanom, za które oskarżono by Fidela Castro. 13 marca 1962 roku ich plan noszący nazwę Operacja Northwoods został przedstawiony sekretarzowi obrony MacNamara. Northwoods zakładała między innymi zamachy bombowe w Waszyngtonie i Miami. Wszystkie elementy są dokładnie wypunktowane w samym planie: 1. „Puścić wiele pogłosek. Używać tajnego radia. 2. Lądowanie zaprzyjaźnionych Kubańczyków (…) by zainscenizować atak na bazę. 3. Schwytać kubańskich (zaprzyjaźnionych) sabotażystów wewnątrz bazy. 4. Rozpocząć zamieszki niedaleko głównej bramy bazy (zaprzyjaźnieni Kubańczycy). 5. Wysadzić amunicję wewnątrz bazy; rozpalić pożary. 6. Płonący samolot w bazie (sabotaż). 7. Ostrzelać moździerzem wnętrze bazy z zewnątrz bazy. Pewne uszkodzenia budynków. 8. Schwytać zespoły uderzeniowe zbliżające się z morza lub sąsiedztwa bazy Guantanamo. 9. Sabotaż statku w zatoce; wielkie pożary – naftalen. 10. Zatopienie statku niedaleko wejścia do zatoki. Kondukt pogrzebów upozorowanych ofiar.”

Memorandum Northwoods, 13 marca 1962 roku.

Twórcy planu twierdzili, że „można by wysadzić któryś z okrętów Stanów Zjednoczonych znajdujących się w Zatoce Guantanamo i obwinić o to Kubę”. W ramach akcji planowano zniszczyć samolot bezzałogowy nad terytorium Kuby. Pasażerami – studentami na wakacjach – byliby agenci FBI, a rzekomy samolot pasażerski byłby wojskową przemalowaną maszyną z bazy sił powietrznych w Englin w Miami. Prawdziwy samolot wylądowałby w tej bazie, gdzie dokonano by ewakuacji. Następnie bezzałogowy udałby się nad Kubę, nadał sygnał SOS i zostałby zdalnie zdetonowany. Były też inne pomysły, jak „użycie MiG-ów sterowanych przez amerykańskich pilotów”, co mogłoby dostarczyć „dodatkowych prowokacji”. Plan oczywiście doszedłby do skutku, gdyby nie jeden fakt. Kennedy nie dopuścił do wykonania tego zbrodniczego planu, co stało się jedną z wielu przyczyn jego zamordowania.

Kilkadziesiąt lat później, 1 maja 2001 roku o tamtym planie wspominała ABC News: „plan miał pisemne potwierdzenie wszystkich szefów sztabu i został zaprezentowany sekretarzowi obroty prezydenta Kennedy’ego, Robertowi McNamara w marcu 1962 roku. Ale [plany Operacji] widocznie zostały odrzucone przez władzę cywilną i pozostały nieujawnione przez blisko 40 lat.” Były też inne podobne pomysły. Rozważano na przykład sfałszowanie kubańskich ataków na Trynidad i Tobago oraz Jamajkę. Obydwa te państwa za swoją głowę uważają brytyjską królową, zatem Amerykanie mogliby zaatakować Kubę jako sojusznik Wielkiej Brytanii. Na szczęście i to nie doszło do skutku. O wielu szalonych pomysłach wspominano we wspomnianym artykule w ABC News: „Innym pomysłem było stworzenie wojny pomiędzy Kubą a innym państwem Ameryki Łacińskiej tak, by Stany Zjednoczony mogły interweniować. Innym było zapłacenie komuś z rządu Castro by zaatakował amerykańskie siły w bazie Guantanamo – akt, który wedle Bamforda równał by się zdradzie. Innym były niskopoziomowe loty samolotów U2 nad Kubą z zamiarem zestrzelenia jednego dla pretekstu na wojnę”.

Lot 455. 6 października 1976 dokonano zamachu bombowego na kubański samolot lotu CU-455. Samolot Douglas DC-8 zmierzał spokojnie na Barbados, kiedy o 17:24, 9 minut po starcie, zniszczyły go dwa ładunki C-4 zabijając 73 ludzi. Wśród zabitych było 11 Gujańczyków, pięciu Koreańczyków i 57 Kubańczyków, w tym załoga i 24 członków kubańskiej ekipy na zawodach Ameryki Środkowej i Karaibów. Wielu z nich było jeszcze nastolatkami, a część wiozła ze sobą złote medale i miała przed sobą świetnie zapowiadającą się karierę sportową. Zamach ten przeprowadzili Luis Posada Carriles, który pracował dla CIA choćby w ramach Operacji 40, oraz inny agent, Orlando Bosch, również z Operacji 40. Bosch jest oskarżany przez FBI o przeprowadzenie ponad 30 zamachów terrorystycznych, w tym na terytorium USA, a Departament Sprawiedliwości nazwał go człowiekiem zagrażającym bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych. I ktoś taki został ułaskawiony przez… prezydenta Georga Busha seniora, a teraz grzeje tyłek na Florydzie… Warto przypomnieć, że według Busha juniora państwa udzielające schronienia terrorystom to państwa terrorystyczne. „Jesteście z nami albo z terrorystami. Od teraz, jakikolwiek naród kontynuujący chronienie lub wspieranie terroryzmu będzie traktowany przez Stany Zjednoczone jako wrogi reżim” – mówił Bush dziecko 24 września 2001 roku.

Lewa: Luis Posada Carriles w amerykańskim mundurze w Fort Benning, Georgia, 1962. http://en.wikipedia.org/wiki/Image:Posada.jpg Prawa: BBC NEWS o Posadzie, 11 maja 2005 roku.

Najgorsze jest też to, że CIA doskonale wiedziało o planowaniu tego ludobójstwa i oczywiście nie zrobiło kompletnie nic, by temu zapobiec. Jak mówi dokument CIA wyciągnięty w 2005 roku, CIA „miała konkretne, zaawansowane informacje, tak wcześnie jak w czerwcu 1976 roku, o planach kubańskiej grupy terrorystycznej zamierzającej dokonać zamachu bombowego na kubański samolot pasażerski”. Ta kubańska grupa terrorystyczna to organizacja CORU, założona przez Posadę Carrilesa i Orlando Boscha, opisana przez FBI jako „antycastrowska terrorystyczna organizacja przykrywka”. Inny dokument, należący do FBI i datowany na 21 października 1976 roku cytuje członka CORU imieniem Secundino Carrera i stwierdza, że CORU „było odpowiedzialne za zamach bombowy na samolot Cubana Airlines DC-8 6 października 1976 toku (…) ten zamach bombowy i w rezultacie zabici był w pełni usprawiedliwiony, ponieważ CORU prowadziło wojnę z reżimem Fidela Castro.” Cóż za wybitny idiotyzm! Rozumiem zniszczyć samolot wojskowy, ale zwykły krwawy zamach na samolot pasażerski? Czy w ramach walki z polskim komunizmem Amerykanie mieliby prawo dokonać ludobójstwa na Polakach? Oczywiście, że nie! W tym zamachu zginęli nie tylko Kubańczycy, ale np. Gujańczycy. Co oni mieli do tej wojny? Logika Amerykanów jest zatrważająca i obrzydliwa. Wspomniany Bosch w jednym z zamachów ostrzelał polski statek w jednym z doków Miami. Byliśmy krajem komunistycznym, ale to nie dawało usprawiedliwienia do mordowana przypadkowych Polaków. Prócz Boscha i Posady w zamachu udział wzięło dwóch ludzi związanych z Posadą, mianowicie pracownik Ministerstwa Kopalni i Węglowodorów [co zapewne by wykorzystano] Freddy Lugo i Hernan Ricardo Lozano, którzy dostali za to po 20 lat więzienia.

Gdy aresztowano Posadę i Boscha 14 października 1976 roku, policja przeszukała siedzibę prywatnej agencji detektywistycznej Posady, w której pracował m.in. Hernan Ricardo Lozano. Znaleziono tam m.in. ładunki wybuchowe, broń i radionadajnik. Carriles, zanim zdążył usłyszeć wyrok, w dziwny sposób zwiał z aresztu, a schronienie znalazł w wojskowej bazie w Salwadorze. Tam razem z płk Oliverem Northem [postacią nr 1 afery Iran-Contras z lat 80’], dostarczał broń dla terrorystycznych operacji Contras w Nikaragui… Contras było zbrodnią, w której to finansowane przez USA terrorystyczne bojówki pacyfikowały i paliły całe wsie. W ramach finansowania tych bojówek wykorzystywano handel narkotykami, które potem były zażywane przez amerykańską młodzież… USA za Contras zostały potępione m.in. przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości i członków Rady Bezpieczeństwa. Ostatnio wzmianka o Carrilesie pojawiła się w Polskich mediach. Na portalu Interia 26 kwietnia 2007 podano: „Kuba i Wenezuela nie ustają w naciskach na USA i ONZ o ekstradycję byłego agenta CIA Luisa Posady Carrilesa, skazanego za wysadzenie kubańskiego odrzutowca oraz próbę zamachu na Fidela Castro. (…) Carilles uciekł z wenezuelskiego więzienia w 1985 r., gdzie odsiadywał wyrok za wysadzenie kubańskiego odrzutowca w 1976 r., w którym zginęły 73. osoby. W 2000 roku został ponownie skazany, tym razem za zamach bombowy, w którym miał zginąć Fidel Castro. Jednakże po czterech latach został przedterminowo zwolniony.” Polecam, całość na: http://fakty.interia.pl/newsroom/news/usa-chronia-terrorystow,902075

Protest przeciwko Bushowi i Posadzie. Protestujący trzymają zdjęcia ofiar z zamachu na Lot 455. AFP/Getty Images.

Luis Posada Carriles. Historia Posady jest nasączona terroryzmem niczym majątek Busha krwią i ropą. Posada przyszedł na świat 15 lutego 1928 roku w rodzinie mniejszości wenezuelskiej na Kubie. W latach 50’ człowiek reżimy Batisty, a w 1957 nawiązuje kontakt z FBI. W 1961 roku Posada znalazł się w Stanach, gdzie szkolił się w słynnej School of the Americas, która wydała już wielu terrorystów i zbrodniarzy. Następnie Posada Carriles był członkiem terrorystycznej Operacji 40, gdzie jak już mówiłem wziął udział w zabijaniu niewinnych Kubańczyków. Z tamtych czasów Posadzie pozostały takie kontakty, jak Orlando Bosch czy Jorge Mas Canosa. Posada zajmował się też treningiem członków zbrojnej organizacji Junta Revolucionaria Cubana działającej na Kubie. W 1965 roku Posada brał udział w przewrocie w Gwatemali. W tym samym roku CIA donosiło, że Posada razem z Jorge Mas Canosa jest zamieszany w przygotowywanie wielu zamachów bombowych. Później Posada dostał od CIA niezły pakunek broni i ładunków wybuchowych i udał się z tym wszystkim do Wenezueli, gdzie utrzymywał kontakt m.in. z Orlando Boschem. W Wenezueli na Luisa Posadę spadła posadka… szefa operacyjnego wenezuelskiego wywiadu DISIP. Dzięki temu mógł łatwo wspierać różne grupy walczące z Castro, a przy okazji wsławił się w zwalczaniu opozycji. W 1974 roku wyleciał z agencji ze względu na wewnętrzne spory, a CIA przez ten czas podejrzewało go o branie udziału w handlu kokainą. Najlepsze jest to, że gdy przebywał w Wenezueli, „Posada dostawał około 300 dolarów miesięcznie od CIA”, jak opisywał to jeden z amerykańskich rządowych dokumentów. Potem był zamach na Lot 455. Posada po ucieczce z wiezienia zajął się wspomnianym Contras. W tamtym czasie amerykański generał Richard Secord stojący nad Northem płacił Posadzie aż 3000 dolarów miesięcznie oraz opłacał jego wydatki.

Ofiary DISIP w czasie, gdy na jej czele stał Posada. http://pologne.indymedia.org/pl/2007/07/30614.shtml.

W listopadzie 1990 roku, gdy Posada siedział w samochodzie w Gwatemala City, został postrzelony przez niezidentyfikowanego osobnika. Jego leczenie w Hondurasie było opłacane przez generała Secorda i Cuban American National Foundation zarządzanym przez Jorge Mas

Canosa. Mimo leczenia, wedle FBI Posada przelał wtedy krew wielu przypadkowych ludzi dokonując aż 41 zamachów! W 1997 roku Posada Carriles dokonał serii zamachów terrorystycznych na kubańskie hotele i restauracje zabijając włoskiego turystę Fabio di Celmo i raniąc 11 przypadkowych ludzi. Chciał tym samym doprowadzić do upadku kubańską turystykę, ale nie udało mu się to ponieważ zamachy… nie cieszyły się zainteresowaniem mediów. „Jeśli nie ma rozgłosu, robota jest nieużyteczna” skarżył się zawiedzony Luis. Sprawę badali też agenci FBI, co ujawniono 3 maja 2007 roku. Dokumenty FBI mówią, że Carriles ukrywał ładunki w butach i szamponach. Mimo to Posada siedzi teraz spokojnie na Florydzie, ale o tym za chwilę. 17 listopada 2000 roku Carriles został załapany w Panamie. Miał ze sobą ładunki wybuchowe, którymi chciał zamordować Fidela Castro w czasie jego wizyty w Panamie. W przygotowaniach do zamachu pomagali mu Gaspar Jiménez z Cuban American National Foundation oraz Pedro Remón Rodríguez i Carlos Muñiz Varela. W sierpniu 2004 roku cała czwórka terrorystów została… ułaskawiona przez odchodzącą prezydent Panamy Mireyę Moscoso. Znana ze związków z administracją Busha Moscoso została za to skrytykowana przez nowego prezydenta Panamy Martina Torrijos. Ekspertka do spraw Kuby Julia E. Sweig zauważa tu wiązki pomiędzy Panamą a kubańską mniejszością w USA (mającą Posadę za… bohatera), która zaś w pewnym stopniu związana jest z Jebem Bushem, bratem Georga juniora. Po ułaskawieniu Posada zwiał do Stanów. Carriles wpłynął do Miami na pokładzie krewetkowca „Santrinie” należącego do Santiago Alvareza Fernandeza Magriñá. Przedtem ukrywał się na meksykańskiej Wyspie Kobiet. W wyprawie uczestniczył Gilberto Abascal, który był informatorem FBI. Posadzie pomógł we wszystkim federalny rząd meksykański, który ściśle współpracuje z USA, a armia Meksyku dostaje od Waszyngtonu pieniądze na zbrojenia. W Stanach Posada chciał dostać amerykańsko obywatelstwo. Kuba i Wenezuela (mająca umowę ekstradycyjną z USA) zażądały jego ekstradycji. W końcu człowiek, który mordował w Operacji 40, dokonał rzezi wysadzając Lot 455, potem zamachy w czasie jego leczenia, potem kolejne w 1997, powinien całe życie przesiedzieć w kubańskich i wenezuelskich więzieniach. Oczywiście Amerykanie go nie wydali, co oznacza że USA to kraj terrorystyczny. Rację miał prezydent Wenezueli Hugo Chavez nazywając amerykańskie działania „hipokryzją”. Posada początkowo siedział w amerykańskim areszcie ze względu na nielegalne przekroczenie granicy, lecz zwolniono go już 19 kwietnia 2007 roku. Obecnie Posada siedzi w areszcie domowym w swoim luksusowym apartamencie w Miami. Myślę, że za jego zbrodnie resztę życia powinien spędzić w wenezuelskim więzieniu, ale kochane „broniące wolności” Stany nigdy do tego nie dopuszczą. Do Stanów zwiali też jego kompani. Gdy w 2004 roku do USA przyleciało trzech pomagających mu terrorystów, Guillermo Novo Sampol, Pedro Remon i Gaspar Jimenez, zostali przywitani jak bohaterzy. 3 września 2004 roku pisało o tym Washington Post (http://www.washingtonpost.com/wp-dyn/articles/A57838-2004Sep2.html): „Mogłoby się wydawać, że bezpiecznie jest założyć, iż ludzie, którzy ostrzelali z bazooki kwaterę ONZ w Nowym Yorku, siedzieli w związku z pierwszym aktem terroryzmu sponsorowanym przez państwo w USA lub aktywnie działali w sekretnych grupach, które wzięły odpowiedzialność za tuziny zamachów bombowych w Nowym

Yorku, New Jersey i Florydzie, powinni podnieść wiele alarmów, gdy przyjeżdżają do tego kraju. Albo i nie. W poprzednim tygodniu Guillermo Novo Sampol, Pedro Remon i Gaspar Jimenez, ludzie za tymi i innymi aktami terroryzmu otrzymali bohaterskie powitanie w Stanach Zjednoczonych. (…) Kilka godzin wcześniej panamska prezydent Mireya Moscoso ułaskawiła tych trzech mężczyzn i Luisa Posadę Carrilesa kończąc ich odsiadkę w panamskim więzieniu za oskarżenia połączone z planem zabójstwa kubańskiego prezydenta Fidela Castro. (…) Jest czymś złym, że Stany Zjednoczone po 11 września zamiast potępić ułaskawienie terrorystów zezwalają im na chodzenie wolno na amerykańskich ulicach.”

Protest przeciwko Bushowi i Posadzie. Protestujący trzymają zdjęcia ofiar z zamachu na Lot 455. AFP/Getty Images.

Orlando Bosch: atak na polski statek i inne zamachy. Kolejnym międzynarodowym terrorystą wyhodowanym, działającym i ochranianym przez USA jest Orlando Bosch Avila. Bosch, przyjaciel Posady Carrilesa, uczestniczył w Operacji 40 gdzie zamordował wielu zwyczajnych Kubańczyków. Później razem z Posadą założyli wspomniane CORU i wysadzili Lot 455. W dniu zamachu na Kennedy’ego w 1963 roku widziano go na miejscu przejazdu prezydenta. 16 września 1968 roku Bosch ostrzelał z bazooki polski transportowiec Polanica stojący w jednym z portów Florydy, o czym żywo pisały wtedy Miami Herald czy Miami News. Pozwól czytelniku, że jako Polak zapytam: co polski statek ma do Castro?! Rząd USA musiał

przeprosić nasz odpowiednik departamentu stanu, a Bosch poszedł siedzieć. Nie przeszkodziło mu to w sianiu terroru i dalej przeprowadzał ataki terrorystyczne zza krat. W 1972 roku wyszedł w ramach zwolnienia warunkowego i natychmiast zwiał do Ameryki Łacińskiej, rozpoczynając kolejną kampanię terroru. „Wedle władz prawa, Bosch i Accion Cubana, grupa, którą założył, była odpowiedzialna w 1968 roku, za ponad 50 zamachów bombowych w Stanach Zjednoczonych, na zagraniczne statki i transportowce zmierzające do Kuby i instytucje ślące tam pomoc medyczną. W październiku 1968 roku Bosch został skazany za spiskowanie w celu podłożenia bomba na zagraniczne okręty stojące w Porcie Miami oraz ostrzelanie z bazooki zmierzającego do Kuby polskiego transportowca. Skazany na 10 lat więzienia w Więzieniu Federalnym w Atlancie, zwolniono go warunkowo po czterech latach.” Jake Tapper, ‘The ghost of terror past’ http://dir.salon.com/story/politics/feature/2002/01/11/reich/index2.html

Z lewej: młody Bosch http://www.spartacus.schoolnet.co.uk/JFKbosch.htm. W środku: Z przodu Orlando Bosch, za nim Posada Carriles. http://cubainforma.interfree.it/2006/terrorismo/bosch_posadagiovani.jpg. Z prawej: stary Bosch http://www.distantocean.com/2007/11/index.html

W 1976 roku Bosch przy pomocy Posady założył w Bonao na Dominikanie wspominaną już antycastrowską organizację terrorystyczną Coordination of United Revolutionary Organizations – CORU, której został szefem. W tym samym roku poszedł siedzieć za Lot 455. „Bosch był kubańskim wygnańcem skazanym za działalność terrorystyczną w USA i spędził 4 lata w więzieniu. Wypuszczony w 1972 roku naruszył zwolnienie warunkowe i uciekł do Ameryki Łacińskiej, kończąc w Wenezueli, gdzie w 1976 roku skazano go za planowanie zamachu bombowego na kubański samolot i zabicie 73 osób, w tym faktycznie cały kubański zespół szermierki.

Twardo-liniowi [kubańscy] uchodźcy kochają to. W 1983 roku Komisja Miasta Miami ogłosiła 'Dzień Dr Orlando Boscha' widocznie oddając cześć jego aktom terroru.” Wayne S. Smith, ekspert departamentu stan ds. Kuby w latach 1958-1982, a obecnie ekspert w Center for International Policy, ‘Who is a terrorist?’, South Florida SunSentinel http://www.ciponline.org/cuba/opeds/who%20is%20a%20terrorist.htm W latach 80’ rozpoczęła się walka amerykańskich lobbystów o wolność Boscha. Pretekstami była ekstradycja Boscha do USA za pogwałcenie zwolnienia warunkowego czy rzekoma możliwość zabicia Boscha przez agentów Castro. Bosch został w 1980 roku uwolniony przez sąd wojskowy, co spotkało się z apelacją rządu. Sprawa ciągnęła się do 1987 roku. „Po tym, jak rząd Wenezueli odmówił kolejnej apelacji w sprawie Boscha, w listopadzie 1987 roku Bosch wyszedł na wolność. 'Bosch został wypuszczony w bardzo dziwnych okolicznościach' mówi były ekspert z departamentu stanu Smith, który mówi, że w dyplomatycznych kręgach chodziły słuchy, iż antycastrowska kubańsko-amerykańska organizacja przekupiła wenezuelskie władze by dostać wolność dla Boscha.” Jake Tapper, ‘The ghost of terror past’, http://dir.salon.com/story/politics/feature/2002/01/11/reich/index4.html W 1987 roku Bosch wyszedł z wenezuelskiego aresztu i razem z amerykańskim ambasadorem w Wenezueli Otto Reichem udali się do Stanów Zjednoczonych. To właśnie Reich załatwił wizę Boschowi i odegrał dużą rolę w jego uwolnieniu. W Stanach aresztowano go za pogwałcenie warunków zwolnienia warunkowego. Od razu zajął się tym Jeb Bush i poskarżył się tatusiowi Georgowi Bushowi seniorowi, który kazał zwolnić Boscha z więzienia. Jeszcze przed Bushem, Boscha wspierali wspomniani senator Connie Mack III i największa zwolenniczka antycastrowskiego terroryzmu, kongreswoman Ileana Ros-Lehtinen, która w tym roku [2010], wraz z Connie Mackiem IV, nawoływała do wciągnięcia Wenezueli na listę państw terrorystycznych. Po wypuszczeniu Boscha słowa oburzenia znalazły się nawet na łamach New York Timesa: „Wypuszczenie z więzienia Orlando Boscha skazanego za terroryzm i oficjalnie uznanego za najbardziej niepożądanego obcego to zaskakujący przykład polityki sprawiedliwości. (...) Dr Bosch, kubański pediatra znany bardziej z zamachów bombowych niż z medycyny, był bohaterem antycastrowskiej społeczności z Południowej Florydy. Został skazany dwie dekady temu za podkładanie bomb na statkach i ostrzelanie z bazooki polskiego transportowca w zatoce Miami. Później uciekł w czasie zwolnienia warunkowego do Ameryki Łacińskiej, gdzie wedle amerykańskich władz, był zamieszany w wiele antykubańskich zamachów bombowych. (...) Rośnie niesmak w kwestii terroryzmu nawet wśród najbardziej gorzkich kubańskich uchodźców, ale senator Connie Mack, reprezentantka Ileana Ros-Lehtinen i inni politycy lobbowali intensywnie na rzecz wypuszczenia dr Boscha. Syn prezydenta Busha [seniora] Jeb [Bush], lider republikanów w południowej Florydzie wstąpił do tego politycznego chóru.” New York Times 20 lipca 1990 roku. http://www.nytimes.com/1990/07/20/opinion/the-bosch-case-does-violence-tojustice.html

Lista zamachów terrorystycznych dokonanych dzięki niemu jest porażająca. Oczywiście w zamachach tych uczestniczyło wielu innych ludzi, w tym Posada Carriles i inni terroryści. Wiele jego rozkazów i instrukcji w sprawie zamachów wydał z więziennej celi. Przed listą, pragnę zacytować jeszcze W. T. Whitneya juniora: „Bosch założył grupę Poder Cubano by przeprowadzić 44 ataki w latach 1967-68; Akcję Kuba z 18 uderzeniami (w tym samolot pasażerski) w latach 1974-1975; CORU, 19 ataków w latach 1976-1977; i Omega 7 z 14 atakami. Przygotował trzy zamachy na wysokich oficjeli dla reżimu Pinocheta z Chile, w tym na byłego dyplomatę Orlando Leteliera w Waszyngtonie w 1976 roku. W 1987 roku udał się do Florydy, gdzie był wsadzony za pogwałcenie zwolnienia warunkowego z 1974 roku (w związku z poprzednim wyrokiem za użyciem bazooki przeciwko polskiemu transportowcowi). Po ciężkim lobbyingu amerykańskich Kubańczyków, George H. W. Bush ułaskawił go 18 lipca 1990 roku. Od tamtego czasu, odwiedza przyjaciół, maluje i pojawia się w programach talk show w Miami. Oto część przyszłości, którą prawnicy i przyjaciele Luisa Posady Carrilesa widzą dla przyjaciela Boscha. Dla amerykańskiego imperium, niektórzy terroryści są honorowymi gośćmi.” W. T. Whitney Jr., ‘Who is Orlando Bosch?’, http://www.peoplesworld.org/who-isorlando-bosch/. Oto lista niektórych, powtarzam: niektórych zamachów, udanych, jak i nieudanych; fałszywych jak i niefałszywych flag; które zaplanował, w których udział wziął, do których się przyczynił, bądź które przeprowadziły stworzone przez niego organizacje – lista jest przerażająca, ale fakt faktem mało znany Bosch to jeden z największych, jeśli nie największy terrorysta w historii tej planety (podobną listę ma agent Mossadu oraz służb egipskich i kuwejckich Abu Nidal; podobną miałby również bin Laden), swoisty Tesla czy da Vinci terroryzmu – oto jego ‘dzieło’: 1. 2. 3. 4. 5.

8 stycznia 1968 roku – bomba w walizce w Hawanie. 25 stycznia 1968 roku – seria bomb w przeróżnych amerykańskich instytucjach. 1 lutego 1968 roku – bomba w meksykańskim konsulacie w Miami. 2 lutego 1968 roku – bomba w domu brytyjskiego konsula w Miami. 12 marca 1968 roku – bomba w restauracji należącej do kubańskiej mniejszości w USA. 6. 13 marca 1968 roku – bomba w konsulacie Chile w USA. 7. 2 kwietnia 1968 roku – bomba w zakładach farmaceutycznych w USA. 8. 22 kwietnia 1968 roku – bomba w konsulacie Meksyku w USA. 9. Tego samego dnia – bomba w hiszpańskim biurze turystycznym w USA. 10. 5 maja 1968 roku – zamach bombowy na brytyjski statek Greenwood w USA. 11. 25 maja 1968 roku – bomba na japońskim statku Aroka Maru w USA. 12. 21 czerwca 1968 roku – bomba w hiszpańskim biurze turystycznym w USA. 13. 23 czerwca 1968 roku – bomba w meksykańskim biurze turystycznym w USA. 14. 27 czerwca 1968 roku – zamach bombowy na garaż meksykańskiego konsula w USA. 15. 4 lipca 1968 roku – bomba w kubańskim konsulacie w Kanadzie. 16. Tego samego dnia – bomba w kanadyjskim biurze turystycznym w USA.

17. 7 lipca 1968 roku – bomba w japońskim biurze turystycznym w USA. 18. 11 lipca 1968 roku – bomba obok kubańskiej delegacji przy ONZ, powoduje straty delegacji Jugosłowiańskiej. 19. Tego samego dnia – bomba na japońskim statku Michagesan Maru w Meksyku. 20. 14 lipca 1968 roku – bomba w meksykańskim biurze turystycznym w USA. 21. 15 lipca 1968 roku – znaleziono bombę we francuskim biurze rządowym w USA. 22. 16 lipca 1968 roku – znaleziono bombę w meksykańskim konsulacie w USA. 23. 17 lipca 1968 roku – bomba w domu kubańskiego dyplomaty w USA. 24. 19 lipca 1968 roku – bomba w japońskim biurze podróżniczym. 25. Tego samego dnia – bomba we francuskim biurze turystycznym. 26. Tego samego dnia – bomba w budynku kompanii Shell w Anglii. 27. 26 lipca 1968 roku – bomba w meksykańskim biurze turystycznym w USA. 28. 31 lipca 1968 roku – bomba w brytyjskim konsulacie w USA. 29. 3 sierpnia 1968 roku – bomba w brytyjskim banku w USA. 30. 5 sierpnia 1968 roku – bomba w biurze Partii Komunistycznej w USA. 31. 7 sierpnia 1968 roku – bomba na bahamskim statku Caribbean Venture w USA. 32. 9 sierpnia 1968 roku – zamach bombowy na przedstawicieli Meksyku w USA. 33. Tego samego dnia – bomba w domu meksykańskiego konsula. 34. 11 września 1968 roku – bomba na brytyjskim statku w Meksyku. 35. 16 września 1968 roku – zamach bombowy na hiszpański statek Satrustegui w Portoryko. 36. Tego samego dnia – ostrzelanie polskiego statku w Miami. 37. 17 września 1968 roku – bomba na meksykańskim samolocie w USA. 38. 19 września 1968 roku – bomba w domu meksykańskiego konsula w USA. 39. 18 października 1968 roku – bomba w kanadyjskim biurze podróżniczym w USA. 40. 20 października 1968 roku – bomba gazowa w teatrze, w którym grali kubańscy aktorzy. 41. 24 października 1968 roku – próba zabójstwa kubańskiego ambasadora przy ONZ. 42. 26 lipca 1969 roku – bomba w meksykańskim biurze turystycznym w USA. 43. 6 sierpnia 1969 roku – bomba w biurach Air France w USA. 44. Tego samego dnia – bomba w brytyjskich biurach Shell Oil w USA. 45. 21 stycznia 1974 roku – bomba w kubańskim biurze dyplomatycznym w Kanadzie. 46. Tego samego dnia – bomba w kubańskim biurze dyplomatycznym w Argentynie. 47. Również tego dnia – bomba w kubańskim biurze dyplomatycznym w Peru. 48. Tego samego dnia – bomba w kubańskiej ambasadzie w Meksyku. 49. 13 lutego 1974 roku – bomba w kubańskiej ambasadzie w Madrycie. 50. 4 kwietnia 1974 roku – zamach bombowy na reprezentantów Prensa Latina. 51. 1 października 1974 roku – bomba w panamskiej ambasadzie w Caracas w Wenezueli. 52. 30 października 1974 roku – bomba w siedzibie Instytutu Przyjaźni KubańskoWenezuelskiej w Caracas. 53. 11 listopada 1974 roku – bomba w hotelu gdzie przebywali kubańscy delegaci do ONZ. 54. 19 marca 1974 roku – zabójstwo generała Carlosa Pratsa i jego żony w Argentynie. Prats był byłym oficerem armii Chile. 55. 10 maja 1975 roku – zamach w Rzymie na Bernardo Leightona i jego żonę. Leighton był wiceszefem Chilijskiej Partii Demokratycznej na wygnaniu. 56. Lipiec 1975 roku – strzały do kubańskich oficjeli w USA. 57. 3 sierpnia 1975 roku – zamach na Emilio Aragonésa, kubańskiego ambasadora w Argentynie. 58. 17 listopada 1975 roku – bomba w wenezuelskiej kompani turystycznej w Wenezueli.

59. 30 listopada 1975 roku – bomba w radzieckim biurze handlowym w Meksyku. 60. Marzec 1976 roku – Bosch zostaje aresztowany przez Kostarykańską policje, jest podejrzany o próbę zamachu na byłego prezydenta Chile Andrésa Pascala Allende. 61. 6 czerwca 1976 roku – bomba w placówce kubańskiej misji dyplomatycznej przy ONZ. 62. 1 lipca 1976 roku – bomba w kubańsko-kostarykańskim centrum kulturalnym na Kostaryce. 63. 8 lipca 1976 roku – bomba w kubańskiej placówce na Kubie. 64. 10 lipca 1976 roku – bomba w biurze kubańskich linii lotniczych w Barbados. 65. 11 lipca 1976 roku – bomba w biurze Air Panama w Kolumbii. 66. 23 lipca 1976 roku – nieudana próba porwania kubańskiego konsula w Meksyku zakończona zabójstwem technika rybackiego imieniem D’Artagnan Díaz Díaz. 67. 7 września 1976 roku – bomba w magazynie kubańskich linii lotniczych w Kingston na Jamajce. 68. 8 września 1976 roku – porwanie dwóch kubańskich dyplomatów w Argentynie. 69. 9 września 1976 roku – bomba w ambasadzie Gujany w Trynidadzie i Tobago. 70. 18 września 1976 roku – bomba w biurze kubańskich linii lotniczych w Panamie. 71. 21 września 1976 roku – zabójstwo Orlando Leteliera, byłego ambasadora Chile w USA, oraz jego sekretarza Ronnie Moffitta. 72. 6 października 1976 roku – zamach na Lot 455. 73. 30 marca 1977 roku – bomba w konsulacie Wenezueli w Portoryko. 74. 30 sierpnia 1977 roku – bomba w wenezuelski samolocie w Miami. 75. 23 grudnia 1977 roku – bomba w biurze linii lotniczych Viasa w USA. 76. 30 grudnia 1977 roku – ponownie bomba w wenezuelskim konsulacie w Portoryko. 77. 7 lutego 1978 roku – bomba w meksykańskim konsulacie w USA. 78. Tego samego dnia – bomba na meksykańskim statku Azteca. 79. 9 września 1978 roku – zamach bombowy na kubańskich delegatów przy ONZ. 80. 5 października 1978 roku – bomba na Madison Square Garden gdzie mieli być kubańscy bokserzy. 81. 6 października 1978 roku – bomba w biurach firmy turystycznej Girasol, należących do Partii Socjalistycznej w Portoryko. 82. Tego samego dnia – bomba w biurach firmy turystycznej Antillana. 83. Również tego dnia – bomba w biurach kompanii Record Public Service należącej do kubańskich imigrantów w Portoryko. 84. 23 października 1978 roku – bomba w biurach dziennika La Prensa w USA. 85. 18 listopada 1978 roku – groźby zamachu wobec amerykańskiej linii lotniczej Trans World Airways za to, że wznowiła loty do Kuby. 86. 28 grudnia 1978 roku – bomba w biurze Varadero Travel w Portoryko. 87. 29 grudnia 1978 roku – zamach bombowy na kubańskich delegatów przy ONZ. 88. Tego samego dnia – bomba w Lincoln Center w Nowym Jorku. 89. 26 marca 1979 roku – bomba w biurze TWA na nowojorskim lotnisku Kennedy’ego. 90. Tego samego dnia – bomba w biurze kompanii Weehawken w New Jersey, zarządzanej przez kubańczyka imieniem Eulalio J. Negrín, który był członkiem Komitetu 75 negocjującego z Kubą. 91. 4 kwietnia 1979 roku – zamordowanie Carlosa Muñoz Varela, członka Antonio Maceo Brigade i dyrektora Varadero Travel w Portoryko. 92. 25 listopada 1979 roku – zamordowanie Eulalio J. Negrína. 93. 11 września 1980 roku – zamordowanie Félixa García Rodrígueza, kubańskiego dyplomaty przy ONZ.

Płonący samochód Leteliera – jednej z ofiar Boscha. http://pologne.indymedia.org/pl/2007/07/30614.shtml.

Prawie sto zamachów! I ten człowiek dzięki Bushowi seniorowi spokojnie grzeje tyłek pod palmami na Florydzie! Szczerze mówiąc – obrzydliwe! Ta liczba też świadczy o tym, jak rozległa była siatka tego człowieka składająca się z takich ludzi jak Posada Carriles, Secundino Carrera, Gaspar Jiménez Escobedo (udało się go skazać za zabójstwo D’Artagnana), Pedro Remón (udało się go skazać), Guillermo Novo Sampol (go też udało się skazać) i takich organizacji jak Poder Cubano, CORU, Omega-7, Cuban Action (powstała w 1974 roku organizacja terrorystyczna popierająca juntę w Chile i reżim Samozy w Nikaragui) czy tajna policja Pinocheta DINA (z którą zabili Leteliera) skoro dokonywała tylu zamachów jednocześnie w przeróżnych miejscach globu! Wielu terrorystów wchodzących w skład siatki Boscha i Carrilesa również zostało uwolnionych w USA, głównie dzięki patronce terroryzmu Ros-Lehtinen. „Ros-Lehtinen naciskała również na uwolnienie Valentine Hernandeza, którego główne zbrodnie to morderstwa na innych [kubańskich] uchodźcach - uchodźcach, którzy ośmielili się poprzeć dialog z rządem Castro. Lecz Ros-Lehtinen myśli, że powinien on być wolny. I ani ona, ani gubernator [Jeb] Bush nie wycofali poparcia dla Orlando Boscha.” Wayne S. Smith, ‘Who is a terrorist?’, South Florida Sun-Sentinel http://www.ciponline.org/cuba/opeds/who%20is%20a%20terrorist.htm „Reprezentanci Lincoln Diaz-Balart i Ros-Lehtinen ze wsparciem gubernatora Florydy Jeba Busha napisali listy w sprawie wieli bojowników uchodźców trzymanych w amerykańskich więzieniach za akty politycznej przemocy. Część wypuszczono w 2001 roku, w tym Jose Dionisio Suarez Esquivel i Virgilio Paz Romero, obu skazanych za głośny zamach na chilijskiego dyplomatę Orlando Leteliera i jago amerykańskiego asystenta Ronnie Moffitta w 1976 roku w Waszyngtonie. Wypuszczeni, zamiast deportacji jak inni kryminaliści bez amerykańskiego obywatelstwa, pozwolono im na osiedlenie się w Miami.”

Ann Louise Bardach, ‘Our Man's in Miami. Patriot or Terrorist?’, Washington Post http://www.washingtonpost.com/wp-dyn/articles/A58297-2005Apr16.html Bosch popełnił błąd – starał się przeprowadzać jak najwięcej małych zamachów, zamiast skupić się na pojedynczych, ale dużych akcjach (wyjątek to Lot 455). Bosch wydała się być człowiekiem naiwnym, co potwierdzają słowa sędziego Williama O. Mehrtensa, który skazał po ataku na polski statek: „Jest to dla mnie nie pojęte, by ostrzał polskiego statku miał wpłynąć na handel Polski z Kubą. Nie wyobrażam sobie żadnych korzyści, które można by uzyskać w walce z komunizmem poprzez takie działania.” Mehrtens mówił dalej, iż jego zdaniem głównym celem takiej działalności Boscha były „cele propagandowe celem przejęcie władzy w [kubańskiej] społeczności i prawdopodobnie gromadzenie pieniędzy od ludzi z okolic [Florydy (zamieszkanej przez antycastrowskich Kubańczyków – W.M.)].” Polecam stronę Rodzin dla Sprawiedliwości, organizacji powołanej przez rodziny pomordowanych w ataku na Lot 455, gdzie znajdują się informacje na temat Boscha i jego zamachów: http://www.familiesforjustice.net/common/assets/docs/articles/ingles/orlando-bosch.pdf A tak na zakończenie – dokładnie 21 lat po ostatnim zamachu z listy, Orlando, oglądając telewizję i żłopiąc pinacoladę musiał nieźle pękać ze śmiechu, rozbawiony naiwnością mas.

Bibliografia. Paul Thompson i History Commons, ‘The Terror Timeline: Year by Year, Day by Day, Minute by Minute: A Comprehensive Chronicle of the Road to 9/11 — and America's Response’, http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project (największa oś czasu dotycząca 9/11) ‘The Five Dancing Israelis Arrested On 9-11’, http://whatreallyhappened.com/WRHARTICLES/fiveisraelis.html ‘The Israeli Spy Ring Scandal’, http://whatreallyhappened.com/WRHARTICLES/spyring2.html ‘The Israeli Spy Ring’, http://whatreallyhappened.com/WRHARTICLES/spyring.html ‘Fox News: Israeli Spyring’, http://100777.com/usa/israeli_spyring ‘From Yediot America’, http://www.gothamgazette.com/citizen/jan02/7.shtml; Carl Cameron, ‘Suspected Israeli Spies Held by U.S.’, http://www.todaysalternativenews.com/index.php? event=link,150&values[0]=2&values[1]=79 Ellis Shuman, ‘Nearly 100 Israelis arrested in U.S. since September 11 attacks’, http://www.israelinsider.com/channels/diplomacy/articles/dip_0117.htm

‘Two Israelis arrested with bombs in the Mexican Congress’, http://whatreallyhappened.com/WRHARTICLES/mex.html http://www.usajewish.com/scripts/usaj/paper/Article.asp?ArticleID=1307 Ernesto Cienfuegos, ‘Attempted terrorist attack on Mexican Congress compared to actual attack on India's Parliament’, http://www.aztlan.net/paknews.htm Ernesto Cienfuegos, ‘Zionist Terrorists Arrested Inside Mexican Congress’, http://www.aztlan.net/mexmossad.htm Ernesto Cienfuegos, ‘Mexican Attorney General Releases Zionist Terrorists’, http://www.aztlan.net/blowup.htm http://www.pgr.gob.mx/cmsocial/bol01/oct/b69701.html Aleksander Litwinienko, Jurij Felsztinski, „Wysadzić Rosję” (org.: „Blowing up Russia”), przekład Maciej Szymański, REBIS, Poznań 2007. Israel Today, 25 czerwca 2010 roku IsraelNationalNews.com, 24 czerwca 2010 roku Sarah A. Topol, ‘Egypt: Gaza militants actually did launch Monday's rocket attacks from Sinai’, http://www.csmonitor.com/World/Middle-East/2010/0805/Egypt-Gaza-militantsactually-did-launch-Monday-s-rocket-attacks-from-Sinai Jack Khoury and Haaretz Service, ‘Report: Israel planning to attack Hezbollah arms depots in Syria’, http://www.haaretz.com/news/diplomacy-defense/report-israel-planning-to-attackhezbollah-arms-depots-in-syria-1.310655 Michel Chossudovsky, ‘Targeting Iran: Is the US Administration Planning a Nuclear Holocaust?’, http://www.globalresearch.ca/index.php?context=va&aid=20536 ‘Iran: Ahmadinejad survives reported assassination attempt’, http://www.infowars.com/iranahmadinejad-survives-reported-assassination-attempt/ Rowan Scarborough, ‘Bombers, missiles could end Iran nukes. Pentagon has plan for attack’, http://www.washingtontimes.com/news/2010/aug/2/bombers-missiles-could-end-iran-nukes/ ‘Iran warns Israel against waging war’, http://www.presstv.ir/detail.aspx? id=137142§ionid=351020101 Uzi Mahnaimi, Sarah Baxter, ‘Revealed: Israel plans nuclear strike on Iran’, http://www.timesonline.co.uk/tol/news/world/article1290331.ece Michel Chossudovsky, ‘Towards a World War III Scenario? The Role of Israel in Triggering an Attack on Iran. Part II The Military Road Map’, http://www.globalresearch.ca/index.php? context=va&aid=20584

Tzvi Ben Gedalyahu, ‘Iran is Surrounded by US Troops in 10 Countries’ http://www.infowars.com/iran-is-surrounded-by-us-troops-in-10-countries/ http://www.israelnationalnews.com/News/News.aspx/138284 Press TV, ‘House OK’s possible Israeli raid on Iran’, http://www.prisonplanet.com/houseoks-possible-israeli-raid-on-iran.html Tim Shipman, ‘Bush sanctions 'black ops' against Iran’, http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/1552784/Bush-sanctions-black-ops-againstIran.html Michel Chossudovsky, ‘Unusually Large U.S. Weapons Shipment to Israel: Are the US and Israel Planning a Broader Middle East War?’, http://www.globalresearch.ca/index.php? context=va&aid=11743 Paul Joseph Watson & Steve Watson, ‘U.S. Government Uses Al-Qaeda To Attack Iran’, http://www.prisonplanet.com/articles/may2007/280507usesalqaeda.htm Muriel Kane, ‘Gingrich: Roosevelt would have attacked Iran, N. Korea’, http://rawstory.com/rs/2010/0730/gingrich-roosevelt-attacked-iran-korea/ Shamus Cooke, ‘Is Obama Playing with Nuclear Fire in Iran and Korea?’, http://www.globalresearch.ca/index.php?context=va&aid=20602 Gareth Porter, ‘Bomb Iran?’, http://www.counterpunch.org/porter07302010.html Ian Black, ‘Iran accuses US and UK of supporting group behind mosque attacks’ http://www.guardian.co.uk/world/2010/jul/16/iran-us-uk-mosque-attacks Robin Pomeroy, ‘Iran's Ahmadinejad survives blast near motorcade’, http://news.yahoo.com/s/nm/20100804/ts_nm/us_iran_president http://wiadomosci.onet.pl/1677742,12,radykalny_manifest_nato_ws_broni_nuklearnej,item.ht ml Ian Traynor, ‘Pre-emptive nuclear strike a key option, Nato told’, http://www.guardian.co.uk/world/2008/jan/22/nato.nuclear ‘NATO: atak nuklearny jako kluczowa strategia’, http://www.pl.indymedia.org/pl/2008/01/34362.shtml Michel Chossudovsky, ‘The Dangers of a Middle East Nuclear War. New Pentagon Doctrine: Mini-Nukes are "Safe for the Surrounding Civilian Population"’, http://www.globalresearch.ca/index.php? context=viewArticle&code=20060217&articleId=1988 Webster G. Tarpley, ‘Fidel Castro Warns of Imminent Nuclear War; Admiral Mullen Threatens Iran; US-Israel Vs. Iran-Hezbollah Confrontation’, http://www.globalresearch.ca/index.php?context=va&aid=20571

Prof James Petras,‘Washington Seeks to Destabilize Venezuela: The Empire Strikes Back (and Loses). US Policy of Armed Confrontation and Intervention‘, http://www.globalresearch.ca/index.php?context=va&aid=20563 Mike Whitney, ‘US Planning a Coup d'Etat in Venezuela? Expanded US Military Presence in Colombia. Hurrah for Hugo Chavez’, http://www.globalresearch.ca/index.php? context=va&aid=20562 ‘Chavez na żywo: Zrywam stosunki z Kolumbią!’, http://fakty.interia.pl/swiat/news/napieciew-ameryce-pld-chavez-w-roli-glownej,1509721 ‘1000 Venezuelan Troops Sent to Border’, http://www.globalresearch.ca/index.php? context=va&aid=20319 Michał Staniul, ‘Wybuchnie nowa wojna?’, http://konflikty.wp.pl/kat,1020343,page,2,title,Wybuchnie-nowawojna,wid,12527327,wiadomosc.html ‘Chavez wysyła wojsko na granicę z Kolumbią’, http://fakty.interia.pl/swiat/news/chavezwysyla-wojsko-mozliwa-wojna,1513137 ‘Morales chce zapobiec wojnie Wenezueli i Kolumbi’, http://konflikty.wp.pl/kat,1020229,title,Morales-chce-zapobiec-wojnie-Wenezueli-iKolumbii,wid,12505491,wiadomosc.html Scott Oliver, ‘46 US Warships Plus 7,000 US Marines On Route To Costa Rica?’, http://www.welovecostarica.com/public/46_US_Warships_Plus_7000_US_Marines_On_Rout e_To_Costa_Rica.cfm Jamie Way, ‘US Military Surge in Costa Rica May Fan Regional Tensions’, http://www.insidecostarica.com/dailynews/2010/july/16/costarica10071605.htm ‘Military Threats Directed Againt China? US aircraft carrier heads for Yellow Sea’, http://www.globalresearch.ca/index.php?context=va&aid=20539 Zhong Sheng, ‘America Threatens China in the Yellow Sea: What Strength Does Carrier USS George Washington Want to Show?’, http://www.globalresearch.ca/index.php? context=va&aid=20553 Eric Blair, ‘Is Homeland Security Expecting a Major Terror Attack?’, http://www.infowars.com/is-homeland-security-expecting-a-major-terror-attack/ Jurriaan Maessen, ‘In 2006 Article White House Science Czar Still Talks Population Reduction and a “Substantial Carbon Tax”’, http://www.infowars.com/in-2006-article-whitehouse-science-czar-still-talks-population-reduction-and-a-%e2%80%9csubstantial-carbon-tax %e2%80%9d/ Henry Kissinger, ‘The chance for a new world order’, http://www.nytimes.com/2009/01/12/opinion/12iht-edkissinger.1.19281915.html? _r=1&scp=1&sq=Henry%20Kissinger%202009&st=cse

Krzysztof Mroziewicz, ‘Al-Kaida idzie na wojnę z Chinami?’, http://www.polskaazja.pl/2009/10/12/al-kaida-idzie-na-wojne-z-chinami/ Alexander Bolton, ‘Dems spark alarm with call for national ID card’ http://thehill.com/homenews/senate/95235-democrats-spark-alarm-with-call-for-national-idcard%22 ‘Pearl Harbor 2.0 - USA bez prądu’, http://nt.interia.pl/news/pearl-harbor-20-usa-bezpradu,1394894 ‘Obama może wyłączyć internet’, http://tech.wp.pl/kat,1009785,title,Obama-moze-wylaczycinternet,wid,12420655,wiadomosc.html?ticaid=1a823 Paul Joseph Watson, ‘Lieberman: China Can Shut Down The Internet, Why Can’t We?’, http://www.prisonplanet.com/lieberman-china-can-shut-down-the-internet-why-cant-we.html Paul Joseph Watson, ‘New Bill Gives Obama ‘Kill Switch’ To Shut Down The Internet’, http://www.prisonplanet.com/new-bill-gives-obama-kill-switch-to-shut-down-theinternet.html Steve Watson, ‘Federally Funded Boffins Want To Scrap The Internet’, http://www.infowars.net/articles/april2007/170407internet.htm Paul Joseph Watson, ‘Now Europe Targets Bloggers As Terrorists’, http://www.prisonplanet.com/articles/october2006/261006targetsbloggers.htm ‘Anti-terror plan targets internet’, http://news.bbc.co.uk/2/hi/uk_news/politics/6081850.stm ‘Web could be terror training camp: Chertoff’, Reuters, http://www.prisonplanet.com/articles/October2006/171006Web.htm Steve Watson, ‘Death Of The Internet: Unprecedented Censorship Bill Passes in UK’, http://www.infowars.net/articles/april2010/080410net.htm Charles Arthur, ‘Digital economy bill rushed through wash-up in late night session’, http://www.guardian.co.uk/technology/2010/apr/08/digital-economy-bill-passes-third-reading Chriss Williams, ‘Mandelson's dept mulls UK internet power grab’ http://www.theregister.co.uk/2008/10/29/berr_nominet/ Tim Shipman and Sam Greenhill, US Daily Mail, ‘Lording It Up At A Rothschild Mansion: The Man Who’s Supposed To Be Running The UK’, http://www.prisonplanet.com/lording-itup-at-a-rothschild-mansion-the-man-whos-supposed-to-be-running-the-uk.html ‘Infowars.com Censored in Greece’ http://www.prisonplanet.com/infowars-com-censored-ingreece.html

Steve Watson, ‘Government Internet Censorship Begins In Stealth In New Zealand’, http://www.prisonplanet.com/government-internet-censorship-begins-in-stealth-in-newzealand.html Asher Moses, ‘Leaked Australian blacklist reveals banned sites’, http://www.theage.com.au/articles/2009/03/19/1237054961100.html?page=fullpage ‘Joining China and Iran, Australia to Filter Internet’, http://www.foxnews.com/scitech/2009/12/15/like-china-iran-australia-filter-internet/ Paul Joseph Watson, ‘Frightening Taste Of Internet Censorship As Major Free Speech Websites Blocked’, http://www.prisonplanet.com/frightening-taste-of-internet-censorship-asmajor-free-speech-websites-blocked.html Marina Kamenev, ‘First, China. Next: the Great Firewall of... Australia?’, http://www.time.com/time/world/article/0,8599,1995615,00.html Kurt Nimmo, ‘FTC Backs Off Drudge Tax’, http://www.infowars.com/ftc-backs-off-drudgetax/ ‘EDITORIAL: FTC dodges Drudge Tax questions’ http://www.washingtontimes.com/news/2010/jun/10/ftc-dodges-drudge-tax-questions/ Leigh Phillips, ‘Brussels welcomes US move toward global governance of internet’, http://euobserver.com/9/28752 Krzysztof Głowacki, ‘Przyczajone Zło’, http://krzysztofglowacki.bloog.pl/comment.html? q=1&r=2010&m=7

http://wiadomosci.onet.pl/2176276,12,husajn-pedofil__bin_ladenpijak_pomysly_cia,item.html Nissan Ratzlav-Katz, ‘Al-Qaeda Targeting Germany for 'Next 9/11' - Within Weeks’, http://www.israelnationalnews.com/News/News.aspx/133325 ‘Scientists warn of massive wave’, http://edition.cnn.com/2001/TECH/science/08/29/tidal.wave/ Ali Ayres, ‘Tidal wave threat 'over-hyped'’, http://news.bbc.co.uk/2/hi/science/nature/3963563.stm Jay Chapman, ‘Tsunami story strikes again’, http://www.geotimes.org/oct04/NN_tsunami.html ‘Giant wave devastation feared’, http://news.bbc.co.uk/2/hi/science/nature/1513342.stm

Yahoo News, ‘Massive solar storm to hit Earth in 2012 with 'force of 100m bombs'’ http://in.news.yahoo.com/139/20100826/981/tsc-massive-solar-storm-to-hit-earth-in_1.html ‘Bin Laden wording 'indicator' of upcoming attack: monitor’, http://www.freerepublic.com/focus/f-news/2436389/posts Nissan Ratzlav-Katz , ‘Al-Qaeda Targeting Germany for 'Next 9/11' - Within Weeks’ http://www.israelnationalnews.com/News/News.aspx/133325 Maidhc Ó Cathail, The Next 9/11-Made in Israel? http://www.salem-news.com/articles/may012010/911-israel-mo.php ‘Seven years to the next 9/11, physicists predict’, http://www.worldscience.net/othernews/050224_terrorfrm.htm ‘Terror Experts Warn Next 9/11 Could Fall On Different Date’, http://www.theonion.com/articles/terror-experts-warn-next-911-could-fall-on-differe,2633/ Art Moore, ‘Defector: Chavez gave $1 million to al-Qaida’, http://www.wnd.com/news/article.asp?ARTICLE_ID=30350 Ivan G. Osorio, ‘Chavez Bombshell?’, http://article.nationalreview.com/267577/chavezbombshell/ivan-g-osorio Chris Zambelis, ‘Al-Qaeda in the Andes: Spotlight on Colombia’ http://www.jamestown.org/single/?no_cache=1&tx_ttnews[tt_news]=727 Elise Labott, http://edition.cnn.com/2008/WORLD/americas/04/30/terror.report/index.html Bill Roggio, ‘US designates two Hezbollah operatives in Venezuela as terrorists’, http://www.longwarjournal.org/archives/2008/06/us_designates_two_he.php US says Qaeda funded by Colombian cocaine, http://www.alarabiya.net/articles/2010/01/04/96284.html Venezuela to Al-Qaeda: Hey, don't threaten us, we're on your side, http://www.jihadwatch.org/2007/02/venezuela-to-al-qaeda-hey-dont-threaten-us-were-onyour-side.html KA, ‘Al Qaeda threatens Venezuela and the United States’, http://venezuelausa.blogspot.com/2007/02/al-queda-threatens-venezuela-and-united.html Kenneth Rijock, ‘Venezuelan Uranium has Al-Qaida link’, http://www.worldcheck.com/articles/2008/03/29/venezuelan-uranium-has-al-qaeda-link/ Casto Ocando, ‘2 lawmakers say Venezuela belongs on U.S. terror list’, http://www.miamiherald.com/2010/01/08/1415138/2-lawmakers-say-venezuela-belongs.html

Adriaan Alsema, ‘FARC and al Qaeda in 'unholy' drug alliance’, http://colombiareports.com/colombia-news/news/7529-farc-and-al-qaeda-in-unholy-drugalliance.html Hugh Bronstein, ‘Colombia rebels, al Qaeda in "unholy" drug alliance’, http://www.reuters.com/article/idUKTRE6034L920100104 Matthew Cordell, ‘FARQaeda now an issue’, http://undispatch.com/node/9370 Kelley B. Vlahos, ‘You Say FARQaeda, I Say El Qaeda’, http://original.antiwar.com/vlahos/2010/01/18/you-say-farqaeda-i-say/ Joshua Keating, ‘How worried should we be about FARQaeda?, http://blog.foreignpolicy.com/posts/2010/01/05/how_worried_should_we_be_about_farqaeda Leah Chavla ‘FARQaeda* (FARC + Al Qaeda): A Real Threat or a Matter of Circumstantial Evidence?’, http://www.coha.org/farqaeda-threat-or-circumstantial-evidence/ Marty Delfin, ‘FARC, ETA and Al Qaeda: the terror connection’, http://qorreo.com/2010/03/the-terror-connection-a-common-cause-for-the-farc-eta-and-alqaeda/790 Neil Nagraj, ‘Colombian FARC rebels, al-Qaeda joining forces to smuggle cocaine into Europe, says DEA’, http://www.nydailynews.com/news/world/2010/01/05/2010-0105_colombian_farc_rebels_alqaeda_joining_forces_to_smuggle_cocaine_into_europe_says.ht ml James M. Dorsey, ‘Drugs Money Fills al Qaeda Coffers in West Africa’, http://www.qantara.de/webcom/show_article.php/_c-476/_nr-1285/i.html Bridget Johnson, ‘In Colombia, GOP Rep. Mack calls on Obama to put Venezuela on terror list’, http://thehill.com/blogs/blog-briefing-room/news/113173-in-colombia-mack-calls-onobama-to-put-venezuela-on-terror-list DHS, ‘Prawicowy Ekstremizm: Obecny Klimat Ekonomiczny i Polityczny Podsyca Odżycie Radykalizacji i Rekrutowania Się’. http://video1.washingtontimes.com/video/extremismreport.pdf. http://infowars.com/media/rightwing-dhs.pdf http://www.huffingtonpost.com/2009/04/14/homeland-security-report_n_186834.html. DHS, ‘Leksykon Ekstremizmu Wewnątrzkrajowego’, http://www.tdbimg.com/files/2009/04/30/-hsra-domestic-extremismlexicon_165213935473.pdf ‘EXCLUSIVE: Al Qaeda eyes bio attack from Mexico’, http://www.washingtontimes.com/news/2009/jun/03/al-qaeda-eyes-bio-attack-via-mexicoborder/ Betty McMaho, ‘Mideast Terrorists Team Up With Drug Cartels’

Carlos Mauricio Pineda Cruz, http://mexidata.info/id381.html. Dane Schiller, ‘U.S. consulate in Ciudad Juarez to close’, http://www.chron.com/disp/story.mpl/metropolitan/7132533.html Brooke Lorren, http://www.associatedcontent.com/article/1470457/mexican_border_vulnerable_to_al_qaeda. html?cat=75 Sara Miller Llana, ‘Mexico car bomb: 'Colombianization' of Mexico nearly complete’ http://www.csmonitor.com/World/Americas/2010/0718/Mexico-car-bomb-Colombianizationof-Mexico-nearly-complete Kimberly Dvorak, ‘Los Zetas drug cartel seizes 2 U.S. ranches in Texas’, http://www.examiner.com/examiner/x-10317-San-Diego-County-Political-BuzzExaminer~y2010m7d24-Los-Zetas-drug-cartel-takes-control-2-US-ranches-in-Texas ‘Breaking: Multiple Ranches In Laredo, TX Taken Over By Los Zetas’, http://www.thecypresstimes.com/article/News/National_News/BREAKING_MULTIPLE_RA NCHES_IN_LAREDO_TX_TAKEN_OVER_BY_LOS_ZETAS/31835 http://www.diggersrealm.com/mt/archives/003439.html ‘Al-Qaida Operative Nabbed Near Mexican Border’, http://archive.newsmax.com/archives/ic/2005/11/20/151654.shtml ‘SHOCKING VIDEO: Professor Calls for Mexican Revolt in America’, http://www.infowars.com/shocking-video-professor-calls-for-mexican-revolt-in-america/ RRD, ‘Did Al-qaeda attack the oil rig off the Gulf of Mexico?’, http://theneointellectual.wordpress.com/2010/04/30/did-al-qaeda-attack-the-oil-rig-off-thegulf-of-mexico/ W. T. Whitney junior, ‘Kim jest Orlando Bosch’, People’s World http://www.peoplesworld.org/who-is-orlando-bosch/ Wayne S. Smith, ‘Who is a terrorist?’, South Florida Sun-Sentinel http://www.ciponline.org/cuba/opeds/who%20is%20a%20terrorist.htm Jake Tapper, ‘The ghost of terror past’ http://dir.salon.com/story/politics/feature/2002/01/11/reich/index2.html New York Times 20 lipca 1990 roku. http://www.nytimes.com/1990/07/20/opinion/thebosch-case-does-violence-to-justice.html Ann Louise Bardach, ‘Our Man's in Miami. Patriot or Terrorist?’, Washington Post http://www.washingtonpost.com/wp-dyn/articles/A58297-2005Apr16.html Washington Post, 3 września 2004 roku, http://www.washingtonpost.com/wpdyn/articles/A57838-2004Sep2.html

‘On George Bush's pardon of anti-Cuban terrorist Orlando Bosch’, http://www.wsws.org/articles/1999/oct1999/corr-o26.shtml Rodziny dla Sprawiedliwości, ‘CV Orlando Boscha’, http://www.familiesforjustice.net/common/assets/docs/articles/ingles/orlando-bosch.pdf ‘Operation Northwoods’, http://911review.com/precedent/century/northwoods.html http://pentagonresearch.com/north.html Jared Israel, ‘Northwoods: A Plan For Terror To Justify War’, http://emperorsclothes.com/images/north-int.htm ‘False Flag Operations’, http://www.truthmove.org/content/false-flag-operations/ Alex Jones, ‘Terrorstorm’, http://video.google.pl/videoplay?docid=330945914471163504 ‘USA chronią terrorystów’, http://fakty.interia.pl/newsroom/news/usa-chroniaterrorystow,902075 Spartacus Educational, http://www.spartacus.schoolnet.co.uk/JFKbosch.htm. http://cubainforma.interfree.it/2006/terrorismo/bosch_posadagiovani.jpg. John Caruso, ‘The first thing we do, let's thank all the lawyers’, http://www.distantocean.com/2007/11/index.html ‘The Posada File: Part II’, http://www.gwu.edu/~nsarchiv/NSAEBB/NSAEBB157/index.htm ‘LUIS POSADA CARRILES’, http://www.gwu.edu/~nsarchiv/NSAEBB/NSAEBB153/index.htm Ann Louise Bardach, ‘Our Man's in Miami. Patriot or Terrorist?’, http://www.washingtonpost.com/wp-dyn/articles/A58297-2005Apr16.html Marcela Sanchez, ‘Moral Misstep’, http://www.washingtonpost.com/wp-dyn/articles/A578382004Sep2.html Robert Parry, ‘When the terrorists were 'our guys'’, http://english.aljazeera.com/news/newsfull.php?newid=92660 ‘Profile: Cuban 'plane bomber'’, http://news.bbc.co.uk/2/hi/americas/4558777.stm

‘Report: Israel, US preparing for war with Iran’, http://www.israeltoday.co.il/default.aspx? tabid=178&nid=21385

Paul Joseph Watson, ;Obama Can Shut Down Internet For 4 Months Under New Emergency Powers’, http://www.prisonplanet.com/obama-can-shut-down-internet-for-4-months-undernew-emergency-powers.html Paul Joseph Watson, ‘Lieberman: China Can Shut Down The Internet, Why Can’t We?’, http://www.prisonplanet.com/lieberman-china-can-shut-down-the-internet-why-cant-we.html Tzvi Ben Gedalyahu, ‘Reports: IAF Landed at Saudi Base, US Troops near Iran Border’, http://www.israelnationalnews.com/News/News.aspx/138231 ‘CV Orlando Boscha’ na stronie Rodzin dla Sprawiedliwości http://www.familiesforjustice.net/common/assets/docs/articles/ingles/orlando-bosch.pdf ‘The Bosch Case Does Violence to Justice’, New York Times 20 lipca 1990 roku http://www.nytimes.com/1990/07/20/opinion/the-bosch-case-does-violence-to-justice.html W. T. Whitney Jr.; ‘Who is Orlando Bosch?’; http://www.peoplesworld.org/who-is-orlandobosch/ Eric Blair, ‘Is Homeland Security Expecting a Major Terror Attack?’, http://www.infowars.com/is-homeland-security-expecting-a-major-terror-attack/

View more...

Comments

Copyright ©2017 KUPDF Inc.
SUPPORT KUPDF