Pan Samochodzik i Jego Autor - Tekst

May 4, 2017 | Author: Natalia Wombat | Category: N/A
Share Embed Donate


Short Description

pan samochodzik...

Description





PAN SAMOCHODZIK i JEGO AUTOR o książkach Zbigniewa Nienackiego dla młodzieży



Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor







PIOTR ŁOPUSZAŃSKI

PAN SAMOCHODZIK i JEGO AUTOR o książkach Zbigniewa Nienackiego dla młodzieży

WARSZAWA 2008



Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor





Wstęp Powieści Zbigniewa Nienackiego o przygodach Pana Samochodzika są do dziś niezwykle popularne i stanowią rzadki przykład sukcesu pisarskiego. Nienacki był mistrzem atrakcyjnej fabuły. Napisał serię dwunastu książek opisującycych przygody Pana Tomasza oraz trzy inne, ukończone wcześniej, z bohaterem bardzo podobnym do Pana Samochodzika. Prośby czytelników skłoniły pisarza w latach 90. do dopisania nowych przygód polskiego Holmesa i Bonda w jednej osobie. W sumie ukazało się siedemnaście powieści Zbigniewa Nienackiego dla młodzieży. Pomysły realizowane w powieściach są różnorodne, nigdy się nie powtarzają, chociaż pewne elementy są znane, typowe i przez czytelników lubiane (na przykład zawiązanie intrygi, zabaw­ ne sceny z dyrektorem Marczakiem, pościgi). Zarówno dramaturgia, jak i sceneria wydarzeń zmieniają się wraz z kolejnymi tomami. Do napisania pracy o serii książek Nienackiego o Panu Samochodziku skłoniła mnie popularność tych powieści, o której świadczy fakt, że w antykwariatach daw­ ne wydania „Samochodzików” znikają jak świeże bułeczki oraz kontynuowanie serii (w czerwcu 2006 roku ukazał się 90 tom) przez kilkoro innych autorów. Pracę o Panu Samochodziku i jego autorze Zbigniewie Nienackim (właściwe na­ zwisko Nowicki) pragnę rozpocząć od kilku słów osobistych. Po raz pierwszy zetkną­ łem się z powieścią Nienackiego w roku 1976, gdy miałem dziesięć lat. Była to książka Nowe przygody Pana Samochodzika, jej drugie wydanie (ukazało się w wydawnictwie Pojezierze), z piękną granatową okładką i mapą północnej części Jezioraka (akcja powieści rozgrywa się właśnie nad Jeziorakiem). Od tego czasu pokochałem to je­ zioro i całe Pojezierze Iławskie, wielokrotnie tam byłem, gdyż koniecznie musiałem zobaczyć miejsca znane mi z powieści. Z czasem poznałem Iławę, Siemiany, Jerzwałd, wyspy na Jezioraku, okoliczne lasy oraz miejscowości: Makowo, Kamieniec, Szym­ bark, Jaśkowo, Boreczno, Miłomłyn, Ostródę, Zalewo i wiele innych. Tytuły innych powieści poznałem z przypisu znajdującego się w Nowych przygodach... Sięgnąłem do początku serii o Panu Samochodziku. W ten sposób przeczyta­ łem cztery początkowe tomy cyklu. Potem przyszła kolej na lekturę Pana Samochodzika i Winnetou, Pana Samochodzika i tajemnicę tajemnic oraz Pana Samochodzika i Fantomasa. W roku 1978 na łamach „Świata Młodych” ukazała się w odcinkach powieść Pan Samochodzik i złota rękawica. Edycja książkowa pojawiła się rok później. W tym samym 1978 roku po raz pierwszy przyjechałem do Iławy i oglądałem Wielką Żu­ ławę oraz grodzisko „słowiańskie” zbudowane dla potrzeb filmu Gniazdo. Na wy­



Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

spę wchodziło się wówczas po drewnianym moście. Niestety kilka lat później most zlikwidowano. Nad Jeziorak przyjeżdżałem w latach 80. i 90. Po raz kolejny byłem w Iławie, Siemianach i Jerzwałdzie latem 2005 roku. Wielokrotnie czytałem wszystkie książki cyklu o przygodach Pana Samocho­ dzika. Nawet gdy stałem się człowiekiem dorosłym, gdy zająłem się poważną pracą publicystyczną, gdy sam pisałem książki, bywało, że dla relaksu sięgałem po którąś z przygód słynnego poszukiwacza skarbów. Miejsca opisane w powieściach Zbignie­ wa Nienackiego konfrontowałem z rzeczywistością, byłem kilkakrotnie na przykład w Malborku, Ziemi Chełmińskiej (w poszukiwaniu Kortumowa), w Nieborowie czy we Fromborku. Polska literatura dla młodzieży przeżywała w latach 60., i mniej więcej do połowy lat 70., okres świetności. Przemiana z powieści propagandowej w literaturę o wielu wymiarach i wartościach, nie tylko poznawczych i obyczajowych, ale też przygodo­ wych, zaczęła się po przełomie 1956 roku, lecz jeszcze nieśmiało przełamywała na­ rzucone przez władze PRL schematy. Wystarczy przypomnieć, że w Tajemnicy zielonej pieczęci Hanny Ożogowskiej (wydanej w 1959 roku), której akcja toczyła się w 1957 roku, pojawiają się jeszcze w krytycznym aspekcie bikiniarze, to jest modnie ubrani młodzi ludzie. Odwoływano się do przeszłości (Skarb pradziadka Ewy Kołaczkow­ skiej z roku 1957 czy Kto mi dał skrzydła Janiny Porazińskiej z 1958 roku), nawiązy­ wano do literatury sensacyjnej i postaci detektywa Sherlocka Holmesa (Chemiczne przygody Sherlocka Holmesa Wacława Gołębowicza z 1958 roku). Nieco inaczej pod koniec lat 60. nawiązał do postaci tego detektywa Juliusz Jerzy Herlinger w cyklu książek popularnonaukowych o mister Hopkinsie, wnuku Holmesa. W latach 60. pojawiło się wiele bardzo interesujących powieści przygodowych: na przykład Adama Bahdaja Wakacje z duchami (1962), Uwaga! Czarny parasol (1963), Podróż za jeden uśmiech (1964) czy Kapelusz za 100 tysięcy (1966). Hanna Ożogowska opublikowała między innymi powieści Dziewczyna i chłopak, czyli heca na 14 fajerek (1961), Głowa na tranzystorach (1968), Za minutę pierwsza miłość (1972). Ponadto w 1962 roku ukazała się książka Ewy Lach Kosmohikanie, Ryszarda Liskowackiego Związek Sprawiedliwych, w 1965 świetne Porwanie Baltazara Gąbki Stanisława Paga­ czewskiego, w 1966 roku nieco propagandowy, ale ciekawy Długi, deszczowy tydzień Jerzego Broszkiewicza, w 1968 niewznawiane od dawna Niezwykłe wakacje ABC Sta­ nisławy Platówny i Kryptonim „Czarna Morwa” Ewy Lach. W tym okresie Edmund Niziurski przedstawił kilka powieści. Do najbardziej in­ teresujących należały Sposób na Alcybiadesa (1964) oraz tytułowe opowiadanie ze zbioru Jutro klasówka (1966). Inne utwory: Awantura w Niekłaju (1962) czy Siódme wtajemniczenie (1969) odbiegają poziomem od wspomnianych wcześniej. Warto wspomnieć, że w Awanturze w Niekłaju pisarz dość nachalnie powołał się na obchody rocznicy Grunwaldu (w 1960 roku). Autor długo nie był w stanie powtórzyć sukcesu Niewiarygodnych przygód Marka Piegusa (1959). Dopiero w 1970 roku ukazała się powieść (ze świetnymi ilustracjami Andrzeja Czeczota) Klub włóczykijów, czyli 13





przygód stryja Dionizego i jego ekipy, gdzie występują postaci wspomniane w tamtej książce, między innymi Pirydion, Wieńczysław Nieszczególny i Bogumił Kadryll. W następnym roku sukcesem okazała się powieść Niziurskiego Naprzód, Wspaniali! W latach 70. jeszcze interesujące były Osobliwe przypadki Cymeona Maksymalnego (1975), mimo dość niejasnego zakończenia oraz Awantury kosmiczne (1978), których akcja rozgrywa się w 1975 roku. W latach 60. Aleksander Minkowski publikował powieści o ewidentnej wymowie propagandowej (na przykład bohater Kosmicznego sekretu Lutego buduje urządzenie do porozumiewania się z kosmitami i łączność chce nawiązać 22 lipca 1967 roku, w rocznicę PKWN!). Podróż na wyspę Borneo (1968), oprócz warstwy obyczajowej i problemu konfliktu wśród młodzieży, jest atakiem na warstwę dorobkiewiczów i zarazem pochwałą Lenina. Dopiero w latach 70. powieści Minkowskiego stają się ciekawsze, o żywej fabule, z dobrze zarysowanymi postaciami. W 1971 roku wyszła powieść Ząb Napoleona o poszukiwaniu skarbu napoleońskiego w domu babki nar­ ratora mieszkającej w miasteczku Róże. W 1972 roku ukazało się ciekawe opowiada­ nie Artur, w tym samym roku poczytna powieść Szaleństwo Majki Skowron (w roku 1976 sfilmowana przez Stanisława Jędrykę). W roku 1974 Minkowski opublikował powieść Błękitni z latającego talerza i była to jego ostatnia ciekawa książka dla mło­ dzieży. Minkowski ukazywał na ogół konflikt jednostki z grupą, a także pierwsze uczucia między nastolatkami. W latach 60. wydawnictwo Nasza Księgarnia zapoczątkowało serię „Biblioteka Klubu 7 Przygód”, w której ukazywały się nowe książki przygodowe dla młodzieży (Mariana Brandysa Śladami Stasia i Nel, Adama Bahdaja Podróż za jeden uśmiech, Hanny Ożogowskiej Głowa na tranzystorach, Aleksandra Minkowskiego Klub Siedmiu i Nasturcja i Lew oraz inne). W tej serii ukazały się kolejne „Samochodziki” począwszy od Wyspy Złoczyńców. W latach 70. seria była kontynuowana. Pojawiały się tu także utwory zagranicznych pisarzy, na przykład Edmunda Wallace’a Hildic­ ka Wzywam czterech tropicieli. W tym czasie w Bibliotece Klubu 7 Przygód ukazały się między innymi: Za minutę pierwsza miłość Hanny Ożogowskiej, Mr Di Jerzego Broszkiewicza, Błękitni z latającego talerza Aleksandra Minkowskiego, Telefon zaufania Stanisławy Platówny i wiele innych. W latach 70. popularną serią Naszej Księgarni, Wydawnictwa Poznańskiego i Czytelnika była „Biblioteka Młodych”. Tu ukazywały się wznowienia książek wy­ łącznie polskich autorów. Seria ta została pomyślana jako forma uczczenia 30-lecia PRL i dlatego cechą wspólną wszystkich tomów był fakt, że zostały napisane w Ludowej Polsce – o czym informowała nota w każdej książce serii. W 1973 roku ukazała się tu powieść Jerzego Broszkiewicza Ci z dziesiątego tysiąca, w 1975 roku Aleksan­ dra Minkowskiego Szaleństwo Majki Skowron, 1977 roku Sposób na Alcybiadesa Edmunda Niziurskiego, a w roku następnym Tadeusza Łopalewskiego Przesławna peregrynacja Tomasza Wolskiego. W 1979 roku wyszło w tej serii wznowienie Głowy na tranzystorach Hanny Ożogowskiej i powieści Romeo, Julia i błąd Szeryfa Ewy



Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Lach. Trzy powieści Nienackiego ukazały się w serii Biblioteka Młodych: Pan Samochodzik i templariusze (1974), Księga strachów (1976) i Pan Samochodzik i zagadki Fromborka (1977). Lata 70. to kontynuacja sukcesów literatury młodzieżowej z poprzedniej dekady. W 1972 roku wznowiona została powieść Klub Kosmohikanów Ewy Lach oraz 1975 wyszła Misja profesora Gąbki Pagaczewskiego, Stanisław Kowalewski wydał bardzo interesującą Nie ma ceny na miód akacjowy (1973), a później dwuczęściowy cykl przy­ gód asystentów wuja Antoniego (obie części łącznie ukazały się w 1979 pod tytułem Zaufajcie wujowi Antoniemu. Andrzej Perepeczko opisał przygody w czasie rejsu statkiem do Afryki (Dzika Mrówka i tam-tamy, 1977). W połowie dekady ekipa Gierka i Jaroszewicza doprowadziła do załamania się gospodarki i dawał się już odczuć początek kryzysu ekonomicznego. Polska miała ogromne zadłużenie, które spłacamy nadal, brakowało towarów w sklepach, wpro­ wadzono kartki na cukier, ograniczono sprzedaż mięsa. Coraz trudniej było pisa­ rzom prezentować rzeczywistość jako pozytywne tło dla fabuły i skutek mądrości dorosłych. Zauważmy, że konflikt młodzieży ze światem dorosłych (na przykład u Minkowskiego) to nierozumny bunt przeciw pozytywnym wartościom społecznym. Gdy w Panu Samochodziku i Winnetou pojawił się spór: zachować stare drzewa czy je wyciąć, argumentem za wycinką były „plany wyrębu”. Nikt nie kwestionował samej idei gospodarki planowej, gdyż była podstawą ustroju komunistycznego. Trzeba było wyciąć piękne stare drzewa, bowiem kopalnie żądały kopalniaka – jak pisał Nienacki. Nie starano się wymyśleć innej, ekologicznej metody zabezpieczenia górotworów, lecz stosowano archaiczną metodę podpierania skał drewnianymi stemplami. Dlatego tak wiele starych drzew wycinano. Teraz ścina się drzewa w związku z ogromnym wzrostem nakładów prasy i zapotrzebowań papierni. Sporo drzew wycina się, żeby przerobić drewno na palety dla supermarketów. W drugiej połowie lat 70. wielu pisarzy coraz bardziej dostrzegało fakt, że realia epoki późnego Gierka to okres kryzysu gospodarczego. Brakowało towarów, przed sklepami rosły kolejki zdesperowanych ludzi. Nie był to najlepszy okres do poka­ zywania niezafałszowanej rzeczywistości. Realia tego czasu stały w sprzeczności z propagandą sukcesu. W powieściach dla młodzieży trudno było znaleźć pozytyw­ ne aspekty, które można było przedstawić czytelnikom jako wzór. System upadał. Wkrótce miały wybuchnąć strajki i powstać Solidarność. Coraz częściej pisarze odnosili się więc do świata fikcyjnego (opowieści Wojtyszki, Broszkiewicza, jeden z tomów serii o Panu Samochodziku). Pierwszą wyraźną ce­ zurą jest zatem połowa lat 70. – jako data akcji utworów. Wtedy urywają się fabuły powieści Nienackiego oraz wspomnianych wcześniej autorów. Wyjątkiem są książki Małgorzaty Musierowicz, której Szósta klepka (1977) zapoczątkowała cykl powieści obyczajowych, kontynuowany w latach 80. i 90. Pojawiają się tu kolejki przed skle­ pami, braki w zaopatrzeniu z powodu wolnej soboty itd. U Broszkiewicza (Bracia Koszmarek, magister i ja z 1980 roku) mowa jest o zatruciu środowiska i cudownym





sposobie poprawienia jakości powietrza nad Krakowem. Równie cudowny sposób poprawy powietrza w Krakowie znalazł się w ostatniej części przygód profesora Gąbki (Stanisław Pagaczewski Gąbka i latające talerze). Edmund Niziurski w pisanej w 1977 roku powieści Szkolny lud, Okulla i ja (wyda­ nej w 1982 roku) wprowadził natomiast elementy wymagane przez propagandę ekipy Gierka. Mamy więc nową organizację harcerską o nazwie Harcerska Służba Polsce Socjalistycznej. Gdy książka pojawiła się na rynku, młodzi czytelnicy mieli już za sobą doświadczenie Solidarności, konfrontacji władz z dziesięciomilionowym związkiem, strajkami, marszem głodowym w Łodzi, wreszcie z wprowadzonym 13 grudnia 1981 roku stanem wojennym, który był rozpaczliwą obroną interesów władz komunistycz­ nych. Powieść Niziurskiego po 5 latach była anachronicznym reliktem epoki późnego Gierka. W tym czasie Niziurski już zrezygnował z działalności w PZPR. Niezwykle ważną datą w dziejach nie tylko literatury młodzieżowej, ale całej kul­ tury był rok 1981. Gdy po euforii okresu Solidarności wprowadzono stan wojenny, wielu pisarzy zawiesiło działalność twórczą, inni oddali legitymacje partyjne. Wielu z nich po dłuższej przerwie zaczęło pisać powieści science-fiction (na przykład Niziur­ ski, Nienacki), oderwane od smutnych realiów okresu rządów Jaruzelskiego. Warto przypomnieć, że po wprowadzeniu stanu wojennego zamknięto redakcje czasopism, zlikwidowano popularne w latach wcześniejszych programy radiowe i telewizyjne (na przykład Zwierzyniec, Kobrę czy radiowe 60 minut na godzinę i Radiokurier). Po roku 1982 właściwie nie powstały już żadne wartościowe utwory pokazujące polską rzeczywistość lat 80. Wydarzenia były zbyt brutalne, aby pisarze poradzili sobie z ich opisem. Małgorzata Musierowicz w powieści Opium w rosole poniosła spekta­ kularną klęskę. Nie umiała nabrać dystansu do opisywanej przez siebie rzeczywisto­ ści. Dopiero powieść rozgrywająca się w 1988 roku (Brulion Be. Be.) jest ciekawym przedstawieniem schyłku komunizmu w Polsce. Jest to wyjątek. Nie ma też ciekawych książek dla młodzieży o latach 80. pisanych dziś z perspektywy czasu. Autorzy powie­ ści pisanych w okresie rządów Jaruzelskiego, na przykład Joanna Chmielewska czy Edmund Niziurski, nie byli tak często wydawani, jak w latach poprzednich. Skarby Chmielewskiej ukazały się w 1988 roku i były klęską pisarki. Następna – udana jej książka – to 2/3 sukcesu wydana w 1991 roku. Niziurski pisał w tym czasie powieści science-fiction. Wrócił na ziemię dopiero w latach 90. Niektórzy pisali do szuflady i dopiero w III RP publikowali swoje utwory z tamtego czasu. Niestety dziesięcio­ letnia przerwa to dla kultury katastrofa porównywalna z wojną. Nie było możliwe odrobić tego straconego czasu na przykład w TVP, radiu czy prasie. Wielu twórców wyemigrowało, niektórym złamano kariery. To też są straty stanu wojennego, straty, o których się na ogół nie mówi. Dopiero lata 90. przyniosły kontynuacje dawnej stylistyki i tematów. Pojawiły się książki pisarzy o długim stażu: Niziurskiego, Musierowicz, Chmielewskiej. Edmund Niziurski napisał wtedy Przygody Bąbla i Syfona (1993), czy Pięć melonów na rękę (1997), które, mimo próby nawiązania do nowej obyczajowości, są dalekim odbiciem

10

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

dawnej świetności. Podobnie Nowe przygody Marka Piegusa (1997), które w zamiarze autora miały być próbą przypomnienia dawnego bohatera i dawnego sukcesu, oka­ zały się literacką porażką. Pokolenie, do którego należę, a więc osób urodzonych w drugiej połowie lat 60., poznało przygody pana Tomasza w połowie lat 70. Czytaliśmy wtedy książki Adama Bahdaja, na przykład Uwaga! Czarny parasol, Kapelusz za 100 tysięcy, Wakacje z duchami. Wielką poczytnością cieszyły się powieści Edmunda Niziurskiego, zwłaszcza Niewiarygodne przygody Marka Piegusa, Klub włóczykijów, Naprzód, Wspaniali! czy Osobliwe przypadki Cymeona Maksymalnego oraz powieść, która ukazała się pod koniec lat 70. Awantury kosmiczne (dziś znane jako Klejnoty śmierci). Pamiętam swoje lektury z tamtych czasów: Skarb pradziadka Ewy Kołaczkowskiej, Długi deszczowy tydzień Jerzego Broszkiewicza, powieści Aleksandra Minkowskiego Ząb Napoleona, Błękitni z latającego talerza, Ewy Lach Kryptonim Czarna Morwa, Przygrywka, Hanny Ożogowskiej Głowa na tranzystorach i Za minutę pierwsza miłość. Bardzo podobały mi się książeczki Åke Holmberga Latający detektyw i Detektyw na pustyni o detektywie wykorzystującym latający dywan. W 1979 roku przeczytałem Nawiedzony dom Joanny Chmielewskiej. Moje pokolenie wychowało się też na serii komiksów Tytus, Romek i A’Tomek, z której najbardziej ulubione księgi to I, VII, VIII i XII. Do kanonu powiedzonek przeszły cytaty z tego komiksu (na przykład: Czyżby nie było ograniczenia prędkości dla lektyk? albo Musisz więcej pracować głową czy U nas to wszystko nazywa się kapuśniak na świńskim ryju). Kto czytał, ten wie, o co chodzi i jest „uczłowieczony”. Drugim sztandarowym komiksem naszej młodości był Kajko i Kokosz. Czytaliśmy go w „Świecie Młodych” oraz w „Relaksie”. Spośród książek dla młodszych czytelników dużym wzięciem cieszyły się Dzieci z Bullerbyn, Piotruś zuch czy Porwanie Baltazara Gąbki. Czytaliśmy też klasykę polskiej młodzieżowej literatury sensacyjnej, zwłasz­ cza Szatana z VII klasy Makuszyńskiego. Dziewczęta wolały zapewne inne książki, bardziej psychologiczne. Dużą rolę odgrywały książki popularyzujące wiedzę: astronomię, wynalazki, historię cywilizacji. Nasza Księgarnia wydawała tego typu książki i cieszyły się one ogromnym powodzeniem. Wśród autorów takich pozycji byli Juliusz Jerzy Herlin­ ger, Marek Płużański, Maria Ziółkowska i inni. Szkoda, że dziś się ich nie wznawia oraz że polscy autorzy nie piszą tego typu książek. Wydawcy wolą importować ame­ rykańskie publikacje, które nie są dopasowane do polskiej wrażliwości, mentalności i ignorują polski wkład w dzieje kultury czy nauki. Większość książek, które moje pokolenie czytało, zawierało element sensacyjny, przygodowy i edukacyjny. Osobiście nie lubiłem książek o Indianach, natomiast fa­ scynowały mnie powieści detektywistyczne. Jedną z ważniejszych pozycji zajmowały książki o Panu Samochodziku. Z kart jego powieści przebijało pragnienie przeżycia przygód, umiłowanie przyrody i zabytków kultury. Pisarz umiejętnie posłużył się formą powieści sensacyjno-przygodowej i wzbudził w wielu czytelnikach zaintereso­



11

wanie skarbami i zabytkami oraz chęć przeżycia prawdziwej przygody nad jeziorami czy w lasach mazurskich. Dziś kolejne pokolenie sięga po wznowienia książek pisanych kilkadziesiąt lat temu. Niektórzy autorzy i wydawcy starają się uwspółcześniać realia (na przykład Niziurski), inni drukują w dawnych wersjach. Wiele spraw, problemów czy realiów należy do przeszłości. To, co było szczytem nowoczesności w latach 60. czy 70. dziś jest anachronizmem lub starociem. Nie ma ORMO, nie ma różnych towarów istnie­ jących tylko w czasach PRL, nie ma Gromadzkich Rad Narodowych, milicji, Wojsk Ochrony Pogranicza. Zmieniła się numeracja dróg, przynależność danej miejscowo­ ści do jakiegoś województwa (w ciągu kilkudziesięciu lat kilkakrotnie). Książki dla młodzieży, w których te szczegóły zostały przedstawione, dziś albo trzeba zmieniać, albo też, zostawiając dawne nazwy i konkrety, dać jakieś objaśnienie w przypisach. Osobiście wolę tę drugą metodę. Zmieniły się obyczaje. Dawniej zachowanie młodzieży było łagodniejsze, a dorośli mieli większy autorytet. Działania szkoły można uznać za bardziej represyjne, więcej też wymagano od młodzieży. Matura to był naprawdę egzamin z wiedzy i dojrzałości. Dziś jest inaczej. Powieść Zbigniewa Nienackiego Wyspa Złoczyńców w 2004 roku trafiła na listę 50 pozycji „Kanonu Książek dla Dzieci i Młodzieży” Porozumienia Wydawców, wy­ łonionych w plebiscycie czytelników i wybranych przez krytyków. Do listy i wyboru można mieć wiele zastrzeżeń. Wyspa Złoczyńców jako pierwsza z serii przygód Toma­ sza, posiadacza wspaniałego wehikułu, ma sporo zalet, jak początek opowieści o we­ hikule czy tajemnicę, którą (jeszcze) redaktor Tomasz rozwiązuje. Jednakże powieść mocno się już zestarzała. Nie ma czerwonego harcerstwa, istnieje wiele samochodów rozwijających prędkość porównywalną z szybkością wehikułu. Wreszcie nieaktualna jest ocena roli arystokracji w czasie II wojny światowej i działań Armii Czerwonej. Najważniejsza jest jednak obecność zbrodni w fabule książki. Mowa jest tu przecież o zabójstwie Pluty, członka bandy, na naszych oczach ginie też Skałbana. To nie jest książka, która powinna znaleźć się w kanonie. O wiele lepszą pozycją byłby tom Pan Samochodzik i templariusze czy Pan Samochodzik i Fantomas. Dobór lektur w kanonie budzi zdziwienie. Są cenne powieści w rodzaju Dzieci z Bullerbyn, Pana Kleksa Brzechwy czy Bromby... Wojtyszki. Jest świetna powieść Małgorzaty Musierowicz Szósta klepka, ale brak książek Adama Bahdaja, Hanny Ożogowskiej, Krystyny Boglar, Ewy Lach i Aleksandra Minkowskiego. Nie ma powieści Holmberga o detektywie Swentonie i jego latającym dywanie, nie ma Robinsona Cruzoe, nie ma W 80 dni dookoła świata, natomiast są też nieznane czytelnikom pozycje wzięte zdaje się z listy krytyków, na przykład Rukhszena Khan The Roses in my Carpets, Momo, Kirot szelo roim Ofry Gelbart-Avni, Księga straszliwej niegrzeczności Iana Whybrowa, Jeż Katarzyny Kotowskiej. Nie ma Plastusiowego pamiętnika Marii Kownackiej, Skarbu pradziadka Ewy Kołaczkowskiej, powieści Stanisława Kowalews­ kiego, biografii Kopernika, Gdy odbijamy od portu Miry Jaworczakowej, książek Ju­

12

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

liusza Jerzego Herlingera, a nawet Szatana z 7 klasy Kornela Makuszyńskiego. Tak więc w kanonie brak pozycji, które młodzież z chęcią czytała i czyta, a są pozycje nieznane lub słabe w rodzaju Cyryl, gdzie jesteś Woroszylskiego. Autorzy wyboru co prawda umieścili na liście powieść Niziurskiego, wznawianą wielokrotnie, w dodatku przez lata lekturę szkolną, Sposób na Alcybiadesa. Szkoda, że nie wybrali Niewiarygodnych przygód Marka Piegusa. Można też było dać pouczającą opowieść turystycz­ no-sensacyjną Klub włóczykijów. W związku z tym myślę, że taki kanon należałoby ułożyć od nowa, uwzględniając na przykład pozycje z dawnej serii „Biblioteki Klubu 7 przygód” (pomijając zdeaktualizowane) i serii „Biblioteki Młodych” czy „Klubu Złotego Liścia” Naszej Księgarni, oraz nowsze powieści dla młodzieży. Warto byłoby dodać książki popularnonaukowe, na przykład Herlingera, Płużańskiego, świetną książkę Skąd my to mamy Ziółkowskiej itd. Ostatnio powraca moda na przedmioty z PRL-u i książki o tamtych czasach – o towarach i obyczajach (kolejkach, wczasach pracowniczych), bohaterach pop­ kultury lat 60. i 70. Panuje jakaś nostalgia, nie za systemem zniewolenia cenzurą czy nachalną propagandą, ale za pewną estetyką, za zachowaniami, filmami, książkami i komiksami. Pan Samochodzik, Tytus... czy Kajko i Kokosz to dobre przykłady wzno­ wień książek sprzed kilkudziesięciu lat. Na pomysł napisania książki o serii powieści na temat przygód Pana Samocho­ dzika wpadłem wiosną 2002 roku. Postanowiłem omówić dzieje bohatera młodości mojego i kolejnych pokoleń czytelników, pokazać autora cyklu oraz miejsca, w któ­ rych rozgrywa się fabuła kolejnych części cyklu. Wtedy też zacząłem porządkować gromadzone od lat materiały, zacząłem systematycznie już czytać powieści Niena­ ckiego, dawne recenzje w czasopismach i wywiady z pisarzem. Przygotowywanie materiałów trwało do 2006 roku, a ich uzupełnianie do lutego 2008 roku. Niniejsza książka jest więc rezultatem wnikliwych badań nad książkami o panu Tomaszu. Zapoznałem się z wieloma wydaniami tych powieści, porównałem różnice między kolejnymi edycjami. Moim pragnieniem jest nie tylko analizować wątki, typy boha­ terów, ale też przypomnieć dorosłym czytelnikom ich lektury z młodości i pozwolić im wrócić do świata przygody. Piotr Łopuszański



Rozdział II. AUTOR

13

Rozdział 1

Słynne początki Niemal każdy z miłośników powieści o przygodach Pana Samochodzika zna słynne początkowe zdania ulu­ bionych książek i wie, z których tomów cyklu pochodzą te cytaty: Nie trzeba szukać przygody. Nie znajdzie się jej, choćby pojechało się aż na koniec świata, przez siedem rzek i za siedem gór. Nie zjawi się, choćby czekało się na nią dzień i noc, prowokując ją i nastawiając na nią pułapki. (Wyspa Złoczyńców) Pod koniec czerwca, w samo południe, gwałtownie zaterkotał dzwonek przy moich drzwiach. (Pan Samochodzik i templariusze) Tajemnicze i groźne wydarzenia, a przede wszystkim udział w nich osób dość znanych w pewnych kręgach, skłoniły mnie do pominięcia kilku nieistotnych szczegółów z tej pełnej niebezpieczeństw historii. (Księga strachów) Na kilka dni przed zakończeniem roku szkolnego przyszedł do mnie Baśka. (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic) Uroczysko To miały być prawdziwe wakacje. Bez rozwiązywania rys. Magdalena Kapuścieńska zagadek historycznych, bez przygód i tropienia przestępców, godzących w skarby kultury narodowej. (Pan Samochodzik i Winnetou) Powieści przygodowe Zbigniewa Nienackiego od pierwszego zdania wciągają w ak­ cję, prezentują problem, ujawniają czas i miejsce akcji – na przykład Nowe przygody Pana Samochodzika zaczynają się słowami: Na początku lipca w pachnącej skwaśniałym piwem gospodzie ludowej „Nad Jeziorakiem” zebrało się bardzo liczne towarzystwo. Mamy więc czas (początek lipca) i miejsce (gospoda ludowa nad jeziorem znanym z atlasu geograficznego czy mapy). Podobny chwyt Nienacki zastosował w swojej pierwszej książce, Uroczysku: Na Uroczysko zabrał mnie Nemsta swoją nowiutką „Ifą” w słoneczne, upalne popołudnie. W zmienionej wersji brzmi to pierwsze zdanie nieco

14

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

inaczej, jeśli ktoś zatem zna „Samochodziki” na przykład z edycji Warmii, to nieco się zdziwi cytatami i biografią Tomasza. W niniejszej książce posługuję się cytatami i realiami z pierwszych wydań „Samochodzików”. Przez lata pisarz zmieniał swo­ je powieści, usuwał daty i różne realia, dopisywał fragmenty. Szczegóły omawiam w rozdziale Różnice w wydaniach. W Księdze strachów informacje pojawiają się natychmiast po cytowanym wyżej wstępie: Historia ta zaczęła się dla mnie pod koniec lipca, gdy z obozu harcerskiego powrócili do miasta trzej młodzi przyjaciele: Wilhelm Tell, Sokole Oko i Wiewiórka. Podobnie, po teoretycznych rozważaniach na temat przygód, autor od razu przeszedł do właściwej akcji na pierwszych stronach Wyspy Złoczyńców: Zadziwiająca przygoda, jaką przeżyłem na Wyspie Złoczyńców, zapukała do mnie pod koniec czerwca 1961 roku. Również w jednej z ostatnich opowieści cyklu Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner pisarz rozpoczął akcję według dawnego schematu: Pod koniec czerwca otrzymałem list od mojej siostry, Ewy, mieszkającej w Łodzi... W Skarbie Atanaryka Nienacki najpierw wyjaśnił, kim są Goci i co o nich opo­ wiadają kronikarze. Ta wstępna część powieści nosi tytuł Wtajemniczenie. Rozdział pierwszy zaczął się od wyjaśnień teoretycznych, jak powstaje fabuła książki: Najpierw zjawia się TEMAT. Potem bohater wykłóca się z naczelnym o urlop, robi przegląd sprzętu turystycznego. Rozpoczyna się PRZYGODA. Jako dziennikarz narrator mie­ sza rzeczywistość z fantazją i sam już nie wie nawet, co jest prawdą, a co fikcją, czyli „lipą” – jak to określał brat Tomasza, Paweł, człek bardzo jeszcze młody, lecz zgorz­ kniały i niechętny światu. Dopiero po dłuższym „wykładzie” o swoich wcześniejszych wyprawach, Tomasz opowiada bratu o skarbie Atanaryka, który czeka na odkrycie. Kilkakrotnie pisarz odwlekał właściwe rozpoczęcie akcji, pokazując istotę sprawy, lecz nie wprowadzając jeszcze głównego bohatera. Taki fałszywy początek znajduje się w dwóch powieściach napisanych dla Wydawnictwa Łódzkiego: Niesamowity dwór i Pan Samochodzik i Fantomas. Być może taki był pomysł redaktorów wydawnictwa. W Niesamowitym dworze Antek i Zosia wracają do domu z próby w szkolnym kółku teatralnym i widzą światełko w opuszczonym starym dworze, w Panu Samochodziku i Fantomasie zaś Yvonne i Robert odtwarzają dla turystów w zamku inscenizację w stylu „światło i dźwięk” i słyszą z taśmy głos Fantomasa. Pan Samochodzik pojawia się później i od tej pory on staje się narratorem opowieści. Rozdział pierwszy Niesamowitego dworu rozpoczyna się od słów: Pod koniec listopada 1967 roku wezwano mnie do Departamentu Muzeów i Ochrony Zabytków w Ministerstwie Kultury i Sztuki w Warszawie. Z Panem Samochodzikiem chciała mówić wysoko postawiona osoba. Tą osobą okazał się dyrektor Marczak. W tej powie­ ści po raz pierwszy spotykamy się z dyrektorem i jego departamentem. W kolejnych tomach serii Marczak stanie się bezpośrednim przełożonym Tomasza. Powieść Pan Samochodzik i zagadki Fromborka zaczyna się następująco: Powróciłem z Francji, gdzie spędziłem miesiąc urlopu. I zaledwie przystąpiłem do swych



Rozdział II. AUTOR

15

zwykłych zajęć w Ministerstwie Kultury i Sztuki, gdy wezwał mnie do siebie dyrektor Marczak, mój bezpośredni zwierzchnik. Po tych słowach następuje krótka historia pracy Tomasza od okresu amatorskiego rozwiązywania zagadek historycznych i po­ szukiwania skarbów kultury, przez pracę kustosza muzeum, do czasów przeniesie­ nia do Warszawy i podjęcia pracy w ministerstwie. Potem następuje wyjaśnienie, że przez cały lipiec Tomasz był z Karen Petersen we Francji, gdzie rozwiązywał tajemnice jednego z zamków nad Loarą (wówczas pisarz nie wiedział, że w następnej książce Pan Samochodzik i Fantomas Karen nie wystąpi). Ale oto powróciłem już do kraju. Był pierwszy sierpnia i pierwszy dzień mojej pracy po urlopie. Pan Samochodzik udaje się do dyrektora Marczaka, od którego otrzymuje zadanie. Chwyt ten przypomina nieco fabułę filmów z Jamesem Bondem, w którym agent 007 otrzymywał od swego zwierzchnika nową i niebezpieczną misję. Schemat zawiązania intrygi jest dość często powtarzany przez pisarza. Oto To­ masz dowiaduje się o sprawie z listu lub artykułu w gazecie (Pan Samochodzik i templariusze, Pan Samochodzik i zagadki Fromborka, Pan Samochodzik i Fantomas, Pan Samochodzik i Niewidzialni). Inny sposób otrzymania wiadomości to polecenie służbowe od dyrektora Mar­ czaka (Niesamowity dwór, Pan Samochodzik i zagadki Fromborka, Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic), informacja od milicji (Nowe przygody Pana Samochodzika), harcerzy (Księga strachów) lub od znajomego (Wyspa Złoczyńców). Oczywiście oma­ wiam tu pierwsze wydania powieści, gdyż w trakcie prac nad edycjami zbiorowymi ujednolicono zarówno historię pana Tomasza, jak i sposób uzyskiwania przez niego wiadomości o zagadce. Na przykład w nowszych wydaniach Wyspy Złoczyńców To­ masz nie jedzie rozwiązać zagadki na prośbę przyjaciela, pracownika muzeum, lecz w ramach wykonywania swoich obowiązków w Ministerstwie Kultury i Sztuki, choć w pierwotnej wersji powieści był dziennikarzem. Książki Nienackiego, które nie należały początkowo do cyklu, również rozpo­ czynają się od jakiejś niespodziewanie i nagle pojawiającej się informacji: Przyczyną wszystkiego stała się mała, zadrukowana kartka, którą w kwietniu 1958 roku znalazłem na podłodze w swoim pokoju (Pozwolenie na przywóz lwa). Pisarz zawsze stara się czytelnika zaciekawić, pokazać odrobinę sensacyjnego materiału, choćby tylko w warstwie słownej, a następnie to zainteresowanie podsycając i nie wyjaśniając istoty zagadki od razu, prowadzić czytelnika meandrami, okraszając akcję wtrętami historycznymi, ciekawostkami niezwiązanymi z głównym tematem, pokazując oso­ bowość bohaterów. Czasami Nienacki urozmaica tok narracji, dokonując inwersji czasowej, na przy­ kład pierwszy rozdział opisuje akcję z lata, drugi cofa czas wydarzeń do zimy, gdy sprawa po raz pierwszy pojawiła się przed panem Tomaszem, by w trzecim powró­ cić do przerwanej opowieści z lipca (Nowe przygody Pana Samochodzika). Podob­ nie pisarz postąpił w książce Pan Samochodzik i złota rękawica, ale tu na przemian opisywał wydarzenia z lata i z zimy. W tej powieści Nienacki pominął jednak ważne

16

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

wydarzenie: odkrycie domu poety, gdyż wówczas wydałoby się, że rejs nie ma na celu odnalezienia poety. Kompozycja książki miała więc ukryć przed czytelnikiem rzeczywisty rozwój wydarzeń. Wprowadziła chaos i posłużyła nieczystej grze z czytel­ nikiem. Pomysł, by Samochodzik wiosną odkrył dom poszukiwanego poety nie był dobry, gdyż podważył wiarygodność całej narracji. Niestety z zasadą fair play wobec innych bohaterów książki, jak i nas, odbiorców, wygrała inna zasada, mianowicie, że Pan Samochodzik zawsze musi zwyciężyć. Gdy pisarz już zachęcił czytelników atrakcyjnym początkiem, przechodził do roz­ winięcia swego pomysłu. W Panu Samochodziku i tajemnicy tajemnic wstęp do książki to spotkanie z Baśką i omówienie z nim trasy wędrówki harcerzy po Bieszczadach. Baśka chce wędrować górskimi szlakami, pełnymi niebezpieczeństw i pięknych wi­ doków na połoninach. Pan Tomasz sugeruje odwiedzenie dolin i miejscowości, chce bowiem, aby chłopiec pomógł mu odnaleźć trop gangu przemytników ikon. Rozdział pierwszy mówi właśnie o przemycie ikon z Polski do Austrii i sprzedaży w Wiedniu, co wywołało zły humor dyrektora Marczaka. W tym rozdziale mowa także o psie, który otrzymał Pan Samochodzik. Streszczenia wszystkich powieści cyklu znajdują się w osobnym rozdziale. Teraz zajmijmy się ciekawszymi lub osobliwszymi zakoń­ czeniami książek.

... i zakończenia Pierwszą swą powieść, Uroczysko, Zbigniew Nienacki kończy klasycznym happy endem: Zdobyliśmy bezcenne skarby diabła Kuwasy. Każdy z nas powracał z Uroczyska szczodrze obdarzony jakimś bogactwem. Archeologom darował Kuwasa łupy obfite – stare garnki, broń, denary, srebrne naczynia i wysadzany klejnotami relikwiarz. A ja? Objąłem mocno siedzącą obok mnie dziewczynę. Na mą dłoń spłynęły jej piękne włosy o jesiennej barwie starego złota. Złota ze skarbca Kuwasy, które mnie przypadło w udziale. Potem jeszcze następują słowa od autora, który wyjaśnia, gdzie szukać Uroczyska i Opornej, gdzie jest kolegiata i skąd zaczerpnął przytoczoną w książce legendę. Zakończenie Wyspy Złoczyńców zawiera wyjaśnienie wszystkich niejasnych okoliczności związanych z historią skarbu Dunina i bandy Barabasza. Tomasz z Hanką wę­ drują po wyspie i odtwarzają przebieg wydarzeń. Jednak

Uroczysko rys. Magdalena Kapuścieńska



Rozdział II. AUTOR

17

prawdziwe zakończenie nie dotyczy krwawej historii morderstwa, śmierci Skałbany i odnalezionego skarbu. W czasie wakacji nad Wisłą Tomasz poznał studentkę antropologii nazywaną przez kolegów Zaliczką. Ponieważ nocował z dala od ludzi, uznała, że jest człowie­ kiem romantycznym. Później Zaliczka rozczarowała się postawą Tomasza, a nawet, pod wpływem sugestii niejakiego pana Karola, nabrała przekonania, że Tomasz jest podejrzanym osobnikiem. Jego zaś drażniła naiwność Zaliczki, która doprowadziła do tego, że nieświadomie pomogła przestępcom. Zakończenie Wyspy Złoczyńców nawiązuje do początku znajomości Tomasza z Zaliczką: Na rozstaju dróg, gdzie stał pochylony krzyż, zobaczyłem rosnące przy drodze niebieskie, małe kwiatki. Były skromne, nie pachniały, ale miały piękny kolor. Narwałem ich dość dużo i ułożyłem w bukiecik. Po przyjeździe do obozu antropologów wręczyłem bukiet Zaliczce. – Pan jest jednak romantyczny! – zawołała rozpromieniona. – Pan jest jednak naprawdę romantyczny. Pan Samochodzik i templariusze kończą się opisem spotkania Tomasza, Karen i kapitana Petersena w ogródku kawiarni Hotelu Europejskiego w Warszawie. Pan Samochodzik wyznał dziewczynie, że odnalazł skarb templariuszy lub przynajmniej jego część. Karen postanowiła latem następnego roku znowu przyjechać do Polski i zgłębiać tajemnice templariuszy. Tomasz się zgodził. Kapitan Petersen miał zamiar szukać koło Argentyny łodzi podwodnej kapitana Helmuta z ładunkiem drogocen­ ności. Do zebranych dołączyła pani Anka, dziennikarka, która oznajmiła, że naczel­ ny zaaprobował cykl jej artykułów o poszukiwaczach skarbów. Pan Samochodzik złapał się za głowę: – Boże drogi! A ja miałem taką nadzieję, że zostaną odrzucone. Wyobrażam sobie, jak strasznie zostaliśmy przez panią opisani... – Niech pan będzie spokojny. Tylko Kozłowski i jego koleżka znajdą powody do niezadowolenia – zaśmiała się. My także zawtórowaliśmy jej śmiechem. I wtedy zrozumieliśmy, że stanowimy już grupkę dobrych przyjaciół. W niedawnej przeszłości było między nami sporo konfliktów, które sprawiły nam mnóstwo kłopotów. Lecz przecież cała mądrość polega na tym, aby umieć wyciągnąć wnioski z dobrych i złych doświadczeń. Zakończenie Nowych przygód Pana Samochodzika przynosi opis pułapki na Or­ nitologa i drugi wariant ucieczki przestępców, moim zdaniem na siłę dopisany, żeby to Pan Samochodzik mógł okazać się odkrywcą zrabowanych zbiorów z zatopionej ciężarówki. Gdy oczom zebranych ukazały się kolie bursztynowe, naszyjniki, bransolety, złota zastawa z muzeum w E. jeden z turystów nie krył zdumienia: – Skąd... on to wszystko... wyłowił? – wyjąkał pan Anatol. – Z jeziora – odrzekłem. – Na spinning? – zapytał naiwnie pan Anatol.

18

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Zapamiętałem ogromny wybuch śmiechu, jakim powitaliśmy te słowa rycerza spinningu. Właściwie śmiech tu nie był na miejscu, ale jako śmieszną chciał pisarz widzieć tę scenkę. Natomiast koniec przygody we Fromborku wiąże się z zabawną sytuacją. Dy­ rektor Marczak wysłuchał w pokoju Tomasza audycji czy raczej nagrania z chwili obrabowania schowka przez Baturę i jego wspólnika, ściślej rzecz biorąc, usłyszał, jak przestępcy zamieniają rubiny na fałszywe kamienie. Gdy Marczak z Tomaszem i magistrem Pietruszką udaje się do schowka oświadcza, że kamienie są fałszywe. Pietruszka mu zaprzecza i twierdzi, że rubiny są prawdziwe. Marczak nie przyjmuje tego do wiadomości i powtarza, że są fałszywe, bo Batura je podmienił. Pan Samo­ chodzik mówi ku zaskoczeniu Marczaka i Batury, że rubiny są prawdziwe. Tomasz wyjaśnił, że podmienił prawdziwe rubiny na fałszywe, a teraz złoczyńcy ponownie zamienili kamienie. Marczak wprowadził poprawkę do protokołu odkry­ cia, ale rzekł Tomaszowi: – Uratował pan swoją skórę, bo nic ze skrytki nie zginęło. Ale nie mogę panu darować, że zrobił pan ze mnie błazna, który nie potrafił rozpoznać prawdziwych rubinów. Wówczas Pan Samochodzik przywołał podobną wypowiedź Marczaka, gdy zamiast srebrnych kielichów, które Pietruszka odkrył (podrzuconych przez Baturę), Tomasz pokazał wspaniałe złote kielichy wysadzane kamieniami szlachetnymi. Wtedy Mar­ czak wyjaśnił „pomyłkę” tym, że w krypcie było ciemno i przy bliższych oględzinach srebrne kielichy okazały się złote i wysadzane kamieniami. Pan Tomasz znajduje okazję, by się odpłacić dyrektorowi. Wskazałem świecę palącą się w ręku kościelnego: – Tu jest mroczno, panie dyrektorze. Można powiedzieć, że w tej piwnicy jest nawet bardzo ciemno. I nietrudno o pomyłkę, prawda? W każdym zakończeniu kolejnego tomu serii Tomasz musi mieć rację, zawsze wygrywa i jest górą, nie tylko wobec przeciwników, ale też wobec poczciwego Mar­ czaka. Ostatnia scena Pana Samochodzika i Winnetou to obraz pożegnania. Tomasz z milady (Sosnową Igiełką) rozstają się z Winnetou. Odjeżdżają do Warszawy. Jednak Pan Samochodzik nie skierował wehikułu na drogę do stolicy, lecz do kanału. – Dokąd płyniemy? Przecież mieliśmy jechać do Warszawy – stwierdziła Sosnowa Igiełka. – Dostaniemy się do Warszawy przez jeziora mazurskie, milady. – Ależ ja na to nie wyraziłam zgody – zauważyła dystyngowanie. – Słusznie. Ale czy biała squaw o imieniu Sosnowa Igiełka nie wyraziła kiedyś ochoty, aby ktoś porwał ją tak naprawdę? Więc to właśnie się stało. Howgh. Mamy tu (jak w całej powieści) nawiązanie do literatury indiańskiej, do słow­ nictwa z tego typu książek. Tomasz wykorzystuje marzenia dziewczyny, wyrażone w połowie książki, aby ją ktoś porwał. I sam staje się porywaczem. Warto dodać, że



Rozdział II. AUTOR

19

w Panu Samochodziku i złotej rękawicy walczy z porywaczami, a aktorki, nawet na wyraźną jej prośbę, poznać nie chce. Pan Samochodzik i złota rękawica ma kilka zakończeń. W rozdziale dwunastym jest ceremonia przy grobie ludowego poety, jest informacja o odkryciu domku i gro­ bu poety przez Tomasza i niechęci uczestników rejsu, gdy się o tym dowiedzieli, jest wreszcie scena porwania Tomasza i uwięzienia. Po perypetiach z tym związanych następuje wejście do krypty w kościele i przyłapanie Batury na próbie włamania. Potem jest ostatnie pożegnanie z Rogerem Moorem. Zakończenie powieści opowiada o otwarciu sarkofagów w Słupsku i sprawie otwar­ cia trumny w Iławie. Dochodzi do ostatniego spotkania z Baturą, który uczestniczy w badaniu szczątków pochowanego rycerza i jego złotej rękawicy. Historią o złotej rękawicy z Iławy kończy pisarz swą książkę i dodaje: Przypomnijcie ją sobie, gdy będziecie odwiedzać Iławę i zobaczycie na wzgórzu wysoką wieżę starego kościoła. Zbigniew Nienacki uznał, że takie zakończenie opowieści nie wystarczy, toteż opisał scenkę, która przypomina początek książki. Na Wielkiej Żuławie kończy się turnus, Tomasz zastanawia się, jak wykorzystać resztę urlopu. Wtedy na przystań w Iławie przychodzi dziewczyna w haftowanej bluzce i spódnicy w słoneczniki. Ba­ jeczka, bo to ona powróciła do Tomasza, chce płynąc daleko, jak najdalej. – [...] Dawniej chciałam płynąć tylko na wyspę, a teraz dalej i dalej, jak najdalej. – Od czego? – Od przygód – oświadczyła. Roześmiałem się. – W porządku, Bajeczko. Mam nadzieję, że nie czeka nas już żadna przygoda. Zbigniew Nienacki czasem koń­ czył swoje powieści dziwnie. Wpro­ wadzał bez powodu nowe wątki albo sugerował, że coś jeszcze się będzie działo, gdy nic takiego nie następuje. Oto zakończenie Pana Samochodzika i tajemnicy tajemnic: Tomasz otrzy­ muje list od doktora W., dawnego właściciela Prota. Pan Samochodzik patrzy na psa z nowym zainteresowaniem. I tu książka mogłaby się koń­ czyć. Ale nie. Pisarz niepotrzebnie wprowadza nowy wątek, prowadzący donikąd: Pan Samochodzik i złota rękawica rys. Szymon Kobyliński

20

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Raptem Protazy zastrzygł uszami i cichutko warknął. A zaraz potem usłyszałem dzwonek u drzwi. Po chwili w mym mieszkaniu zjawił się bardzo dziwny jegomość, który opowiedział mi bardzo dziwną historię... Nie bardzo wiemy, co autor miał na myśli. W zakończeniu Pana Samochodzika i Niewidzialnych narrator opisuje dalsze losy Moniki i Kędziorka. Dodaje, że dyrektor Marczak chce przyjąć nowego pracownika, ale nie może znaleźć odpowiedniego kandydata. I pojawia się ostatnie zdanie: Ale właśnie dziś wniesiono drugie biurko do mego pokoju... I co? I nic. Nie wiemy, kto został współpracownikiem Tomasza. Następny tom serii Pan Samochodzik i złota rękawica wcale się nie odnosi do tej sprawy. Drugie biurko i nowa pracownica departamentu, Florentyna, sekretarka Tomasza, pojawia się dopiero w Panu Samochodziku i człowieku z UFO. Z powieści dowiaduje­ my się, że etat nie był obsadzony przez dwa lata, a zarazem akcja powieści rozgrywa się w tym samym czasie, co akcja Pana Samochodzika i Niewidzialnych. W zakończeniu tej najdziwniejszej książki serii narrator pisze, że nie wie, czy naprawdę przeżył opisane przygody, czy też była to gra wyobraźni. Dodaje od razu: Ale przecież mieszka ze mną wielki dog arlekin o imieniu Robin. Chodzimy razem na spacery w okolice Starego Miasta w Warszawie oraz na Wisłostradę. Narrator opowie­ dział swą historię pewnemu człowiekowi. Wysłuchał on jej z uwagą i doradził, żeby napisać książkę o Ralfie Dawsonie i Robinie. Oto i ta książka. Kreślę jej ostatnie zdanie i patrzę na leżącego u mych stóp wielkiego, łaciatego doga. Za chwilę wstanę od maszyny do pisania i pójdę z nim na spacer. Na bardzo długi spacer... Tak kończy się dwunasty tom serii, wydany w połowie lat 80. Można było sądzić, że Zbigniew Nienacki już nigdy nie zasiądzie do maszyny i nie napisze kolejnej, trzynastej, powieści tej serii. Zrobił to dopiero u progu nowej dekady. Nie jest to jednak jego wyłączne dzieło. Dopomógł mu były redaktor Wydawnictwa Pojezierze Jerzy Ignaciuk (który zredagował między innymi w serii Pan Samochodzik i... z lat 80. Wyspę Złoczyńców i Nowe przygody Pana Samochodzika). A teraz leży przed Wami książka innego rodzaju. Tytułem nawiązuje do serii Nienackiego, ale dotyczy samego Pana Samochodzika i jego twórcy. Jest to opowieść o tym, jaki był Zbigniew Nowicki, znany jako Nienacki, jakie książki napisał, jakiego bohatera stworzył i jakie przygody Pan Samochodzik przeżył przez lata ukazywania się powieści. Dla ułatwienia dodajemy spis wszystkich wydań powieści Zbigniewa Nienackiego wraz z wznowieniami oraz leksykon postaci występujących w serii przy­ gód o Tomaszu i jego wehikule. Może ta książka będzie wstępem do Waszej przygo­ dy...



Rozdział II. AUTOR

21

Rozdział 2

Autor Zbigniew Nienacki to pseudonim literacki pisarza i publicysty Zbigniewa Tomasza Nowickiego, urodzonego w Nowy Rok 1929 roku w Łodzi. Jego ojciec, Jan Nowicki, był przed wojną dyrektorem tamtejszego Liceum Ogólnokształcącego imienia Miko­ łaja Kopernika. W wywiadzie dla Erwina Kruka („Gazeta Olsztyńska” 1973, nr 125) pisarz powiedział, że jego ojciec był archiwistą i miał dużą bibliotekę. Matka Cecylia z Daneckich pracowała jako nauczycielka języka polskiego i plastyki. Gdy Zbigniew miał 10 lat, wybuchła wojna. Rodzina została w 1940 roku wy­ siedlona z Łodzi do Słupi Skierniewickiej koło Lipiec Reymontowskich. Nieopodal znajduje się wieś Janisławice, o której Nowicki* wspomniał w debiutanckiej powie­ ści Uroczysko. W Słupi chłopiec trudnił się pracą fizyczną: pasł krowy, kopał kartofle, pomagał przy żniwach. W wieku 13–14 lat czytał wzięte z biblioteki ojca Winnetou Maya i rze­ komo... Wstęp do psychoanalizy Freuda. Pierwsza lektura Maya zaowocowała 30 lat później powieścią Pan Samochodzik i Winnetou, druga przyniosła po latach postać Piotrusia-Psychologa z Pana Samochodzika i złotej rękawicy. Po wojnie szesnastoletni Zbigniew rozpoczął naukę w liceum ogólnokształcącym nr 3 w Łodzi. Niektóre kompendia podawały, że mieściło się ono przy ulicy Sien­ kiewicza. Przyjaciel z lat licealnych Tadeusz Gierymski podaje, że liceum mieściło się przy ulicy Piotrkowskiej numer 277. Na stronie internetowej liceum Żeromskie­ go znajduje się informacja o historii szkoły. Otóż w 1947 roku połączono liceum ze szkołą dla dziewcząt i utworzono III Gimnazjum i Liceum Koedukacyjne im. Stefana Żeromskiego. Budynek liceum znajdował się przy ulicy Roosvelta 11/13 (przed woj­ ną Pierackiego), a w 1947 roku przeniesiony został na ulicę Piotrkowską pod numer 187. Wychowawczynią Zbyszka była Wanda Kwaskowska. Gmach liceum mieścił się w kamienicy z cegły. Do tej samej klasy razem z Nowickim i Gierymskim uczęszczał późniejszy historyk, znawca XVII wieku, Adam Kersten. W roku 1948 szkołę prze­ niesiono na ulicę Łęczycką 23 i przemieniono na jedenastolatkę (do roku 1966). W tym czasie Zbyszek Nowicki mieszkał przy ulicy Przybyszewskiego. Intere­ sował się literaturą i próbował sił zarówno w poezji, jak i prozie. W 1946 roku na­ * Uzywam nawziska Nowicki omawiając pierwszy okres życia pisarza, tj. zanim przyjmie pseudonim „Nienacki”.

22

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

pisał pierwszą książkę dla młodzieży Związek Poszukiwaczy Skarbów. Drukowana w odcinkach w tygodniku „Przyjaciel” (na przełomie 1946 i 1947 roku) nie ukazała się jednak w wydaniu książkowym. Zbigniew z Tadeuszem świętowali publikację i wypłacenie honorarium w łódzkiej kawiarni Honoratka, opisanej po latach w Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka. Młody Nowicki, wraz z nadejściem nowego ustroju, przejął się ideami komuni­ stycznymi. Już w 1945 roku zapisał się do Związku Młodzieży Wiejskiej, w którym był działaczem do 1948 roku. Należał do pokolenia urodzonego pod koniec lat 20., które w dużej części postanowiło po wojnie poprzeć nowy ustrój. Byli w tej grupie Wiktor Woroszylski, Tadeusz Konwicki, Andrzej Wajda i inni. Tuż przed maturą, wraz z Tadeuszem Gierymskim, porzucił szkołę i pojechał w Bory Tucholskie, by w odosobnieniu napisać wspólnie powieść na miarę Wojny i pokoju Tołstoja. Nowicki miał tam krewnego, który był leśnikiem. Zbigniew po­ wiedział mu, że zajęć w szkole nie ma. Po tygodniu Tadeusz zwątpił w swój geniusz i postanowił wrócić do Łodzi. Zbigniew pozostał nieugięty. W ten sposób kolega był w stanie zdać maturę, a on do egzaminu nie przystąpił. Gdy sięgniemy do pierwszej powieści opublikowanej w 1957 roku, do Uroczyska, przeczytamy, że narrator oblał maturę. W wywiadach prasowych i ankietach Zbigniew Nienacki podawał, że zdał matu­ rę i ma wykształcenie średnie. Niestety, bardzo często jego słowa należy traktować z dużą ostrożnością. Być może zdał zaocznie jakiś kurs traktowany w latach 50. jak matura, ale nie mamy na ten temat informacji. Prawdopodobnie w latach 40. i 50. uważał, że wykształcenie nie jest mu potrzebne jako przyszłemu pisarzowi, że – jak się wówczas mawiało w tych środowiskach – „nie matura, lecz chęć szczera...” jest ważna, że zaangażowanie po stronie zwycięskiej w wojnie z ruchami i partiami opo­ zycyjnymi PPR będzie nagrodzone. W późniejszych powieściach Pan Samochodzik, czyli alter ego pisarza ma wyższe wykształcenie, jest historykiem sztuki, fachowcem dumnym ze swojej wiedzy. Jak podaje słownik Współcześni polscy pisarze i badacze literatury (t. VI, Wydaw­ nictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1999), Zbigniew Nowicki maturę zdał w 1948 roku (być może otrzymał jedynie świadectwo ukończenia szkoły) i następnie poszedł do pracy. Wyjechał do Szklarskiej Poręby. Pracował tam krótko jako wycho­ wawca w Domu Dziecka TPD. Okazało się jednak, że do tej pracy się nie nadaje. Był chory na płuca, toteż nie mógł stykać się z dziećmi. Zainteresowanie problemami młodzieży przydało się pisarzowi przy pisaniu powieści przygodowych, natomiast analizę swojej choroby oraz człowieka chorego i egocentrycznego dał w późniejszej książce dla dorosłych Z głębokości. Przyszły autor powieści Worek Judaszów i Liście dębu twierdził, że w latach 40. walczył z przeciwnikami ustroju komunistycznego, narzuconego Polsce przez Ar­ mię Radziecką. Walczył z bronią w ręku. W roku 1982 roku wspominał swój udział w utrwalaniu władzy komunistycznej: Była to walka z prawdziwym wrogiem i orężna,



Rozdział II. AUTOR

23

i polityczna. Za swą działalność w ZWM wkrótce otrzymał odznaczenie. Zaanga­ żowanie Nowickiego w utrwalanie władzy komunistycznej spowodowało, że – jak sam twierdził – wydano na niego wyrok śmierci. Nie wiadomo, kto wydał ten wy­ rok (być może jakiś oddział Narodowych Sił Zbrojnych), w każdym razie do końca życia pisarzowi został lęk przed obcymi, chęć odseparowywania się od innych. Jego dom w Jerzwałdzie był niemal twierdzą, w oknach zainstalowane zostały kraty. W roku 1978 na łamach „Warmii i Mazur” ukazał się tekst Nienackiego Sam na sam ze sobą, w którym pisarz przyznał się do odczuwania przez ponad 30 lat od tamtych wydarzeń uczucia zagrożenia. Dlatego nosił broń i postawił wysoki płot przy domu, a duży pies miał bronić swego pana. Jak było naprawdę z działalnością Nowickiego w walce z podziemiem – nie wie­ my. Reminiscencje pojawiają się we wspomnianych powieściach – pisanych wyraź­ nie na zamówienie władz przeciw organizacjom niepodległościowym. Ślady walk KBW z tak zwanymi bandami znajdujemy także w powieści dla młodzieży, w Wyspie Złoczyńców. Pisarz w roku 1978 wspominał: We wczesnej młodości byłem [...] „ortodoksyjnym komunistą” ze wszystkimi tego faktu konsekwencjami, to znaczy w żaden sposób nie potrafiłem zaakceptować tzw. „kultu jednostki”. Nie ukrywałem tego. Tymczasem późne lata 40. i 50. w PRL to okres stalinizmu, w którym dużą rolę odgrywał kult Stalina, oficjalnie zadekretowany przez władze, posługujące się jednocześnie propa­ gandą (prasa, radio, kroniki filmowe, pochody uliczne) i bezwzględnym terrorem. Czy rzeczywiście młody ideowiec odrzucał kult jednostki? Tego nie możemy wie­ dzieć na pewno. W 1948 roku Zbigniew Nowicki opublikował kilka wierszy w komunistycznej „Kuźnicy”, która stała się dla niego Biblią w tygodniowych odcinkach – jak sam kie­ dyś powiedział. Jako jeden z tak zwanych „pryszczatych” (chociaż nie lubił tego określenia), którzy stopniowo zdobywali coraz większą pozycję w miarę zaostrzania totalitarnych metod zarządzania kulturą, Nowicki mógłby wywierać wpływ na życie literackie końca lat 40. i początku lat 50. Tadeusz Gierymski w swoich wspomnieniach (fragment Władca masowej wyobraźni opublikowany został przez kwartalnik „Aleje 3”) napisał, że dostał się do łódzkiej szkoły filmowej na scenopisarstwo i po miesiącu studiów został wytypow­ any na staż w Moskwie. Miało tam pojechać pięciu studentów. Ojciec Tadeusza, stary pepeesowiec, bojąc się sytuacji politycznej w stalinowskim ZSRR i ewentualnych represji, zakazał synowi wyjazdu. Tadeusz poszedł do rektora Toeplitza i przedstawił kandydata na zastępstwo. Nie był nim żaden ze stu studentów szkoły filmowej, a... Zbigniew Nowicki. Toeplitz po rozmowie z Nowickim przyjął go do szkoły i następnie zgodził się na jego wyjazd do Moskwy. I tak przyszły autor „Samochodzików” wszedł do szkoły wyższej, szkoły filmowej, mimo że nie miał matury – tak swą sytuację edukacyjną przedstawi kilka lat później w Uroczysku.

24

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

W stolicy ówczesnego ZSRR szalał stalinizm, który od 1949 roku także w Polsce pokazywał swoje najgorsze oblicze. Według pewnych relacji Nowicki, mimo sym­ patii dla komunizmu, uznany został podobno za antystalinowca i musiał opuścić uczelnię. Inną wersję podaje Wiesław Niesiobędzki (Tu żył, tu pracował „Nowy Kurier Iławski” 2004, nr 40 z 22 września): Nienacki miał opowiedzieć Niesiobędzkiemu, że przerażony panującymi w Moskwie warunkami przerwał naukę i wrócił do kraju. W 1979 roku pisarz zwierzył mu się: Tam w Moskwie był taki zwyczaj, że co jakiś czas każdy ze studentów zagranicznych był wzywany na rozmowę z opiekującym się nami oficerem KGB. No i gdy zostałem powiadomiony, że teraz przyszła na mnie kolej, spakowałem się i wyjechałem z Moskwy. Bałem się tej rozmowy i jej skutków, gdyż zazwyczaj bywało tak, że co innego było tematem rozmowy studenta z oficerem służb specjalnych, a co innego zostawało w protokołach KGB, trafiających do naszej ambasady. Jaka była atmosfera w ówczesnej Moskwie, wiedzieli inni studenci tamtejszej szkoły filmowej, między innymi Jerzy Hoffman. Moje wątpliwości co do tej relacji Nowickiego budzi fakt, że młody student scenopisarstwa bez problemów wyjechał z ZSRR. Jeszcze inaczej sprawę opisał przyjaciel Nowickiego, Tadeusz Gierymski: Zbyszek w Moskwie zakochał się w dziewczynie, o kilka lat starszej. Była urzędniczką w ambasadzie włoskiej, pochodziła z Turynu. Włóczyli się po sowieckiej stolicy... Oczywiście służby radzieckie śledziły pracownicę ambasady włoskiej, a być może i studenta z Polski. W rezultacie Zbyszka odesłano z tzw. wilczym biletem do Polski. [...] Wszystkie szkoły w kraju były przed nim zamknięte. Powrócił do Łodzi i dzięki poparciu urzędniczki z działu kadr oraz pewnego dygnitarza partyjnego rozpoczął pracę w „Głosie Robotniczym”, organie łódzkiego komitetu PZPR. Miał nadal ambicje literackie. Razem z przyjacielem składał wizyty różnym pisarzom i artystom. Nowicki był w tym czasie człowiekiem pewnym siebie, głośno przedstawiającym swoje poglądy. Nie miał w sobie nic z nieśmiałego debiutanta. Kiedyś w mieszkaniu poety Mieczysława Jastruna zaczął czytać swoje wiersze bez spytania o zgodę. Obok Jastruna siedzieli Paweł Hertz i... Julian Tuwim. Poeci pow­ iedzieli kilka zdawkowych słów i życzyli Nowickiemu pisarskiego sukcesu. W 1950 roku Nowicki złożył w Czytelniku maszynopis swojej pierwszej powieści. Nie wiemy, czy chodzi o Związek Poszukiwaczy Skarbów czy o Święty relikwiarz (wydany później jako Uroczysko). Wydawnictwo nie zdecydowało się na druk. W roku 1994 pisarz miał nadal pretensję do redaktorki Czytelnika, że w 1952 roku zatrzymała druk jego pierwszej książki. Z jakiegoś powodu Nowicki popadł w konflikt ze środowiskiem „pryszczatych”. Być może chodziło o sprawę moskiewską. Redakcja „Nowej Kultury”, pisma stalinow­ ców, powstałego w 1950 roku z połączenia „Odrodzenia” i „Kuźnicy”, a redagowane­ go przez Stefana Żółkiewskiego i Pawła Hoffmana (współpracowali z nim między



Rozdział II. AUTOR

25

innymi Wiktor Woroszyl­ ski, Tadeusz Konwicki, Kazi­ mierz i Marian Brandysow­ ie, Wilhelm Mach, Andrzej Braun), zaprosiła Nowic­ kiego na spotkanie. Młody pisarz dowiedział się tam, że nigdy niczego w Polsce nie opublikuje i może najwyżej pracować na budowie. Takie były w latach stalinowskich sądy kapturowe! Autor próbował się od­ woływać u partyjnego dygnitarza, Jerzego Putramenta. Poradził on Nowickiemu, by pisał pod pseudonimem. Tak narodził się Zbigniew Nienacki. Można zauważyć podobieństwo pseudonimu do nazwiska bohatera powieści Żeromskiego Walka z szatanem – Nienaskiego. Usunięty z ZWM przez stalinowców pozostał jednak przy lewicowych poglądach. Do swoich przeciwników zachował przez lata żal. W 1982 roku wspominał: Byłem i jestem zwolennikiem pluralizmu politycznego, dyskusji, wzajemnego zrozumienia swoich racji. „Pryszczaci” wyrzucili go, mimo że Nowicki wiernie przestrzegał reguł komunizmu. Komunizm pod koniec życia Stalina ewoluował w stronę coraz bardziej totalitarną. Nowicki nie nadążał za ciągłymi meandrami politycznymi. Jednego dnia Tito był w porządku, następnego okazało się, że to zdrajca. Później podobnie było z ko­ munistycznymi Chinami, które najpierw były sojusznikiem, a wkrótce wrogiem. Nowickiemu nie odpowiadał podobno trockistowski fanatyzm kolegów z „Nowej Kultury”. Po latach stali się oni przeciwnikami ustroju PRL, należeli do opozycji politycznej (wielu z nich działało w Komitecie Obrony Robotników, a następnie w Solidarności). Stopniowo odrzucali reguły państwa totalitarnego, odeszli z PZPR, protestowali przeciw łamaniu swobód obywatelskich i cenzurze, zmianom w kon­ stytucji PRL. Nienacki w latach 70. nazywał ich z przekąsem „sumieniem narodu”. Paradoksalnie, po wprowadzeniu stanu wojennego przeciwnikami Nienackiego byli ci sami ludzie, dawni stalinowcy. Oni uznali, że konieczna jest demokratyzacja i większy udział społeczeństwa (na przykład w formie związku Solidarność), on pozostał takim samym komunistą jak z lat 40., poparł stan wojenny, wzywał do os­ trej rozprawy z ludźmi Solidarności, co sytuowało go wśród tak zwanego partyjnego „betonu” w rodzaju Albina Siwaka czy Waldemara Świrgonia. Nowicki był na początku swej kariery dziennikarskiej reporterem. Pracował w dziale rolnym (nawet odbył kurs rolniczy) „Głosu robotniczego”. Teresa Frudko, autorka biogramu Nienackiego (Współcześni pisarze województwa olsztyńskiego z 1972 roku) podała, iż jako dziennikarz podjął pracę w 1949 roku w „Głosie Robotniczym”.

26

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Tak samo nazwał tę gazetę Stefan Niesiobędzki. Z kolei informator Wydawnictwa Interpress, czerpiący wiadomości od samych zainteresowanych, podał, że Nienacki pracował w „Gazecie Robotniczej” (nie „Głosie...”!) i w latach 1952–1959. Wiadomo jednak, że w latach 50. publikował w „Głosie Robotniczym”. Nowicki całe dnie spędzał w rozjazdach po wsiach i miasteczkach województwa łódzkiego, co później przydało mu się przy pisaniu powieści (zwłaszcza Uroczyska i Niesamowitego dworu oraz pierwszych powieści dla dorosłych, zwłaszcza w Worku Judaszów i Podniesieniu). Jako dziennikarz zbierał materiały i pisał o sukcesach pol­ skich spółdzielni produkcyjnych. Interesował się także sprawą likwidacji oddziałów AK i WiN w województwie łódzkim. Pisząc o podziemiu nazywał ludzi z AK ban­ dytami. W związku z tym, że ciągłe wyjazdy w każdą pogodę podkopały stan zdrowia No­ wickiego, młody dziennikarz przeniósł się do łódzkiego tygodnika „Odgłosy”. Infor­ mator Interpressu podawał, że w „Odgłosach” Nienacki pracował w latach 1959-1963. Teresa Frudko napisała błędnie następujące daty współpracy pisarza z tygodnikiem „Odgłosy”: 1951–1962. W 1987 roku, z okazji trzydziestolecia pracy literackiej Nienackiego, napisano („Odgłosy”), że rzemiosło dziennikarskie opanował perfekcyjnie. Był tytanem pracy. Wszedł do redakcji tygodnika „Odgłosy” i kierował tu działem reportażu. Jego pokój redakcyjny mieścił się na trzecim piętrze. Jego namiętnością była historia. W ogóle miał szerokie zainteresowania. Każdego lata jeździł z ekspedycjami archeologicz­nymi. To one stały się inspiracją tematyki pierwszych powieści pisarza (Uroczyska, Skarbu Atanaryka i Wyspy Złoczyńców). W pierwszym okresie działalności dziennikarskiej Nowicki napisał powieść Chłopcy, będącą próbą literackiego wyzyskania zebranego w Szklarskiej Porębie doświadczenia. Została ponownie odrzucona przez wydawcę. W latach 1950–1951 drukował wiersze w „Szpilkach” pod własnym nazwiskiem. Jak pisali w „Życiu...” (2004, nr 261 z 20–21 listopada) Wojciech Dudkiewicz i Alek­ sandra Paulska, przyszły autor Pana Samochodzika w kwietniu 1957 roku opublikował cykl reportaży pod tytułem Warszyc! pod pseudonimem Ewy Połanieckiej. Nowicki przeczytał odpowiednio wyselekcjonowane akta autentycznego dowódcy Konspira­ cyjnego Wojska Polskiego, Stanisława Sojczyńskiego, pseudonim „Warszyc” i jego podkomendnego Henryka Glapińskiego, „Klingi”, których schwytało UB. Opisał rzekome zbrodnie „Warszyca”, codzienne życie w ugrupowaniu, czyli – jak się wów­ czas pisało – bandzie, picie wódki. Przywódca ugrupowania antykomunistycznego w powiecie radomskim został złapany przez grupę pracownika UB C-25 (faktycz­ nie pracownik Informacji Wojskowej miał kryptonim Z-24). „Warszyc” został roz­ strzelany. Słusznie rozstrzelany – twierdził Nowicki. Po latach wróci do tych samych wydarzeń w powieści Worek Judaszów, ale zmieni nieco fabułę. Ponownie wydarze­ nia te staną się przedmiotem zainteresowania Nienackiego, gdy na początku lat 70. będzie pisał scenariusz do filmu Akcja „Brutus” (w reżyserii Jerzego Passendorffera, późniejszego twórcy „Janosika”).



Rozdział II. AUTOR

27

Początek lat 50. przyniósł ważne wydarzenie. Młody dziennikarz poznał swoją przyszłą żonę, Helenę Dąbską. Poznaliśmy się we „Fraszce” – wspominała Helena Nowicka („Dziennik Łódzki” 2002 z 10 sierpnia). Spotykali się w znanej kawiarni Honoratka. W 1952 roku Nowicki się ożenił. Rok później młodemu małżeństwu urodził się syn, Marek, przyszły lekarz-anestezjolog, zmarły w 1999 roku. Z materiałów dotyczących filmu polskiego można się dowiedzieć, że Helena No­ wicka pracowała w Wytwórni Filmów Fabularnych w Łodzi w dziale produkcji. Brała udział w realizacji filmów w latach 1961–1977, na przykład: Jana Rybkowskiego Dziś w nocy umrze miasto z 1961, Stanisława Różewicza Głos z tamtego świata z 1962, Aleksandra Ścibora-Rylskiego Ich dzień powszedni z 1963, a także przy Popiołach Andrzeja Wajdy z 1965 i przy Panu Wołodyjowskim Jerzego Hoffmana z 1968 roku. Od 1971 roku była kierownikiem produkcji. Pracowała między innymi przy reali­ zacji serialu według scenariusza jej męża Samochodzik i templariusze. W 1975 była kierownikiem produkcji Dziejów grzechu Waleriana Borowczyka. Najwięcej razy współpracowała ze Stanisławem Różewiczem (między innymi Piekło i niebo, Westerplatte, Romantyczni). W połowie lat 50. Nowicki za namową Jerzego Putramenta zaczął używać pseudo­ nimu Zbigniew Nienacki. Napisał wtedy powieść o odnalezieniu relikwiarza w Tumie pod Łęczycą i wykopaliskach archeologicznych. Powieść nie mogła ukazać się wtedy pod tytułem Święty relikwiarz. Zmieniono więc tytuł na Uroczysko. Gdy powieść się ukazała w Naszej Księgarni w roku 1957, był to faktyczny debiut pisarski (w wieku 28 lat) Zbigniewa Nienackiego. O swoim debiucie wspominał w roku 1977 w wywiadzie dla „Nowych Książek”: Otóż, gdy przed 20 laty rozpocząłem swoją karierę literacką, zdawałem sobie sprawę, że do osiągnięcia sukcesu nie wystarczy odrobina talentu czy posiadanie jednego lub dwóch przyjaciół krytyków. Zdawałem sobie sprawę, że muszę mieć i znajomość rzemiosła lite­rackiego, i świadomość trendów, i podskórnych tendencji drążących rynek czytelniczy. Przeczytał klasykę powieści przygodowej: od Maya i Verne’a po literaturę polską. Nienacki mówił w latach 70., że w połowie lat 50. istniała duża konkurencja wśród pisarzy dla młodzieży: Alfred Szklarski, Edmund Niziurski, Hanna Ożogowska, Adam Bahdaj i inni. Wtedy, gdy pisał Uroczysko, Bahdaj nie był jeszcze liczącym się twórcą książek dla młodzieży. Taką pozycję zajął dopiero w 1962 roku dzięki Waka­ cjom z duchami. Niziurski, wówczas autor komunistycznej Księgi urwisów (w której wychwalano spółdzielnie produkcyjne i szukano dywersanta), najlepszą powieść napisał dwa lata po Uroczysku, a następne dobre książki stworzył w latach 60. i 70. Najsilniejszą pozycję spośród wymienionych miała Hanna Ożogowska, autorka między innymi Złotej kuli i Tajemnicy zielonej pieczęci. Zbigniew Nienacki postanowił oprzeć się na dawnych wzorcach światowej li­ teratury popularnej i dostosować je do współczesności i istniejących warunków społecznych. Od dawnych mistrzów wziął na przykład dorosłego bohatera, będącego wzorcem idoli kultury masowej z dawnych lat (Holmes, Zorro, Winnetou, Tarzan,

28

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

kapitan Nemo, Sherlock Holmes). Odrzucił dogmat, że bohaterami literatury dla młodzieży muszą być rówieśnicy czytelników. W tej zaś konwencji pisali na przykład Makuszyński, Niziurski, Bahdaj czy Ożogowska. Nienacki stworzył odrębny gatunek literatury dla młodzieży: edukacyjną powieść sensacyjno-przygodową z dorosłym bohaterem. Siłą rzeczy taki bohater miał autory­ tet, stawał się wzorem, a zarazem był postacią serio. Gdy detektywami były dzieci lub młodzież, to często pisarze musieli fabułę jakoś dostosowywać do możliwości młodego bohatera. Nierzadko w rezultacie ich „śledztw”, poszukiwany skarb okazywał się na przykład zbiorem dzieł sztuki, a domniemani przestępcy poczciwymi naukowcami (Wakacje z duchami Bahdaja). W wywiadzie, którego Nienacki udzielił Alinie Grabowskiej w „Głosie Robotni­ czym” (1958, nr 166 z 15 lipca) oświadczył: Detektyw amator, który chroni własność prywatną jest w naszych warunkach czymś trochę wydumanym, nieprawdziwym. Czyżby więc powieść kryminalna „skończyła się”? [...] Detektyw musi być naukowcem. Na każdym kroku – w przemyśle, w ekonomice, a szczególnie w nauce spotykamy zagadki. Stąd problemy starej kolegiaty są tematem „Uroczyska”, a zagadnienia związane z historią Gotów – „Skarbu Atanaryka”. Są to powieści sensacyjne, ale rozwiązujące autentyczne zagadki, a nie sztuczne, wymyślone problemy. A więc bohater ich musi wiele wiedzieć, wiele poznać i wiele umieć. W pierwszych powieściach bohater nie był jednak naukowcem, a dziennikarzem, redaktorem „Sztandaru Robotniczego” (Uroczysko) lub nieokreślonej gazety w Skarbie Atanaryka. Później pisarz stworzy postać Pana Samochodzika, wyposażonego w osobliwy i budzący drwiny wehikuł-amfibię. Uroczysko ukazało się w listopadzie 1957 roku nakładem Naszej Księgarni w liczbie dziesięciu tysięcy egzemplarzy, podobno dopiero dzięki osobistej interwencji Leona Kruczkowskiego. Książkę witano na ogół życzliwie. W „Dzienniku Łódzkim” (1958, nr 3) pisano o interesującym debiucie łódzkiego dziennikarza. W tymże 1958 roku na łamach „Twórczości” bardzo przychylnie napisał o powieści Paweł Jasienica. Padły tu słowa, że jest to debiut pisarski dobrze wróżący autorowi. Jasienicy podobało się pokazanie pracy historyka i archeologa jako podobnej z metody do pracy detektywa: Zbigniew Nienacki wykazał kulturę i umiar. Popisał się też sprawnością w operowaniu aż trzema sensacyjnymi wątkami. Czytelnika jego powieści czekają niespodzianki z dziedziny kryminalistyki, historii i archeologii. Postacie są żywe, w dodatku autor potrafił je w pomysłowy sposób uplastycznić, posługując się nie nazwiskami i imionami, które wprawdzie znamy, lecz przezwiskami nadanymi przez narratora... Od Pawła Jasienicy wiemy też, że Nienacki w 1958 roku przygotowywał drugą powieść o wykopaliskach na Kaszubach, a w sierpniu tego roku szykował się do wyjazdu do ZSRR w celu zdobycia wiadomości o Czernihowskim, władcy państwa na Syberii. Tekst szkicu Jasienicy pod tytułem Wśród starożytności został ogłoszony w wersji książkowej w 1962 roku (Tylko o historii, Iskry). Tekst nie został zmieniony o informacje o nowych powieściach, a przecież w tym czasie ukazały się Skarb Ata-



Rozdział II. AUTOR

29

naryka (1960) i Pozwolenie na przywóz lwa (1961), które Jasienica w „Twórczości” zapowiadał. Jedynie na łamach miesięcznika „Ziemia Łęczycka” (styczeń 1959 roku) Jan Bury ogłosił miażdżącą krytykę Uroczyska. Krytyk napisał, że powieść Nienackiego do historii literatury nie przejdzie i że warto ją przeczytać jedynie po to, by dowiedzieć się, jak nie należy pisać. W 1958 roku Nienacki ogłosił w „Głosie Robotniczym” (numery 256–306) sensacyjną powieść w pięćdziesięciu odcinkach Olbracht Łaski wojewoda sieradzki, napisaną na podstawie monografii Aleksandra Kraushara, z którego dzieł (między innymi Czary na dworze Batorego) będzie korzystał przy pisaniu Pana Samochodzika i tajemnicy tajemnic. Utrzymana w stylu dumasowskim opowieść dotyczyła czasów Henryka Walezego i Stefana Batorego. Liczyła dwadzieścia dwa krótkie rozdziały i była bardzo słaba stylistycznie. Z tego powodu autor nie podpisywał się pod odcinkami (jedynie w notce od redakcji napisano, że opowieść jest dziełem Nienackiego). W „Odgłosach” ogłaszał artykuły, a także większe utwory, między innymi Zabójs­ two Herakliusza Pronobis czy – później – cykl felietonów Z dziennika. Pierwszy z tych utworów stał się po trzydziestu pięciu latach podstawą powieści Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja, którą pisarz zaczął, lecz nie ukończył przed śmiercią. Postać Nataniela, rozkochanej w Tomaszu Panienki z Wydawnictwa, opis opactwa sulejowskiego – to wszystko było już w wersji z czasopisma. W „Odgłosach” pałac mieścił się w Borowie, a w powieści – w Nieborowie. Na początku lat 90. ponown­ ie sięgnął do fabuły z tygodnika, lecz w powieść przekształcił ją dopiero redaktor z wydawnictwa Warmia piszący pod pseudonimem Jerzy Szumski (właściwie Jerzy Ignaciuk), wprowadzając między innymi postać Pawła Dańca, niekonsekwentnie uwspółcześniając akcję i likwidując słynny wehikuł Pana Samochodzika. Ale to późniejsze dzieje. Od 1960 roku Nienacki niemal co roku wydawał nową powieść. Pisał też sztuki teatralne, słuchowiska, później scenariusze seriali telewizyjnych. Tak wspominał swoje pierwsze książki: Specjalizowałem się w literaturze przygodowej, gdyż wydawało mi się, że mam talent fabularzysty. Napisałem trzy książki, które zarówno co do warsztatu, jak i psychologii bohaterów oraz dramatyzmu wydawały mi się świetne. A przecież nie miały wielkiego powodzenia, powiedziałbym, że powodzenie ich było mierne. Powodzenie przyszło dopiero po wprowadzeniu postaci Pana Samochodzika, właściciela niezwykłego wehikułu. Archeologia i prace wykopaliskowe były wów­ czas pasją pisarza. Często – jak w przypadku Skarbu Atanaryka Nienacki opisywał prawdziwą ekspedycję. W roku 1962 w wywiadzie dla „Odgłosów” (1962, nr 4) wyznał: Co roku biorę udział w jakiejś ekspedycji wykopaliskowej. Od rzeczywistego naukowca, Jerzego Kmiecińskiego, dowiedział się o Gotach i o hipotezie o współżyciu Gotów i Słowian, którą przedstawił w Skarbie Atanaryka. Na razie pisarz przerzucił się na literaturę dla dorosłych. W 1961 roku ukazała się jego powieść Worek Judaszów o powojennych walkach komunistów z podziemiem

30

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

w okolicach Radomska. Jak autor napisał we wstępie, akcja powieści została oparta na autentycznych wydarzeniach z lat 1946–1947, rozgrywających się w powiecie R. Nie­ nacki zapoznał się z aktami UB o kryptonimach „Kryształowe zwierciadło” i „Dunaj” i na nich podstawie wysnuł fabułę. Okoliczności schwytania dowództwa bandy były w rzeczywistości o wiele bardziej sensacyjne niż to opisałem – pisał Nienacki w swej książce. W rzeczywistości też „Warszyc” i „Klinga” zostali rozstrzelani przez pluton egzekucyjny łódzkiego UB w lutym 1947 roku. Jak pisał Wojciech Duda-Dudkiewicz (Kultowy Peerel, Warszawa 2004) stało się to w trybie przyśpieszonym, na trzy dni przed amnestią. Fabuła powieści Nienackiego jest następująca: Bezpieka znajduje koło klasztoru angielski spadochron. Do miasteczka w środkowej Polsce, w powiecie R. przyjeżdża major UB „Albert” i zamieszkuje w pensjonacie. Podszywa się pod kogoś innego, a mianowicie udaje nauczyciela historii. Ujawnia znajomość języka angielskiego. Dowódca AK „Rokita”, walczący z komunistami, bierze „Alberta” za brytyjskiego spa­ dochroniarza. Gdy oddział „Rokity” znajduje się w pułapce, „Rokita” prosi o pomoc „Alberta”. Ten doprowadza bandę do zasadzki UB. Początkowo Nienacki złożył swą książkę w wydawnictwie MON. Powieść została jednak negatywnie oceniona przez Wandę Leopold, toteż pisarz przeniósł maszyno­ pis do Czytelnika. Tu znowu wewnętrzną recenzję napisała Wanda Leopold i znowu wnioskowała o odrzucenie książki. Mimo „właściwej” wymowy politycznej, powieść Nienackiego nie mogła się ukazać i dopiero interwencja Jerzego Putramenta spowo­ dowała publikację. Nienacki w „Odgłosach” (1963, nr 47) wyznał: Sięgnąłem w niej do swej biografii. Zamierzał kontynuować temat i pokazać losy polskich komunistów, którym kazano przejść przez niebo i piekło wzlotów i upadków, a którzy mimo wszystko pozostali wierni Partii. W 1962 roku Andrzej Werner porównał bohatera Worka Judaszów, oficera UB, z... Konradem Wallenrodem („Twórczość” 1962, nr 12). Z kolei Helena Zaworska („Nowe Książki” 1966, nr 7) napisała, że była to powieść polityczna o rewolucji społecznej na polskiej wsi w pierwszym okresie powojennym. Tak naprawdę była to propagandowa książka napisana na zlecenie służb bezpieczeństwa PRL w celu zohydzenia niepod­ ległościowego podziemia, działającego aż do 1952 roku. Na podstawie powieści w 1971 roku Jerzy Passendorfer nakręcił wspomniany film Akcja „Brutus” z Zygmuntem Hübnerem w roli głównej. W 1963 roku wyszła książka Nienackiego Podniesienie o okresie po II wojnie świa­ towej i parcelacji majątku we wsi Brzostówska. Jan Brudnicki dostrzegł związek tej powieści ze strukturą utworów Kafki, Becketta czy Ionesco („Twórczość” 1964, nr 9). Możemy raczej zauważyć pewne związki z inną książką Nienackiego w Niesamowitym dworze mowa jest o parcelacji i o reformie rolnej u progu PRL. Nienacki postanowił w tym czasie zrobić karierę pisarza dzięki legitymacji par­ tyjnej: został członkiem PZPR, ORMO-wcem, ławnikiem w Łodzi, następnie radnym



Rozdział II. AUTOR

31

Wojewódzkiej Rady Narodowej. Tak czyniło wielu pisarzy czy aktorów liczących na poparcie władz. Tę formy kariery wybrali na przykład Aleksander Minkowski, Ed­ mund Niziurski, Wojciech Żukrowski, Andrzej Safian, Janusz Przymanowski, a z aktorów Stanisław Mikulski, Tadeusz Łomnicki, Jarema Stępowski i wielu innych. Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej powstała w marcu 1945 roku. Członkowie ORMO walczyli z niepodległościowym podziemiem. Byli ubrani po cy­ wilnemu, ale mieli broń. Jak podał Wojciech Duda-Dudkiewicz ORMO-wcy zabili w latach 1946–1949 ponad 600 członków band – jak nazywali walczących o wolną Polskę – a ujęli ponad 900 osób. W roku 1956 organizacja przeszła kryzys, aby odrodzić się w latach 60. W latach 60. i 70. ORMO zdawało się być wszędzie... – pisał Dudkiewicz w książce Kultowy Peerel. W 1967 roku organizacja liczyła 288 tysięcy członków, dwa lata później 347 tysięcy. W 1968 roku ORMO wsławiła się niechlub­ nie „pałowaniem” demonstrujących studentów na Uniwersytecie Warszawskim. Pod koniec lat 70. ORMO-wców było ponad 428 tysięcy. Oddziały ORMO zostały podzielone na formacje szturmowe, sanitarnoporządkowe, do spraw ruchu drogowego czy bezpieczeństwa na wodzie. Inspektora­ mi do spraw ruchu drogowego byli między innymi Stanisław Mikulski (znany z roli Hansa Klossa i... Pana Samochodzika), Mieczysław Fogg, Tadeusz Fijewski i Zbigniew Nienacki. Organizację zlikwidowano 23 listopada 1989 roku. W 1962 roku Nienacki zapisał się do Związku Literatów Polskich. Uczęszczał na zebrania, zabierał głos w dyskusjach, na ogół na temat literatury dla młodzieży. 20 lat później zostanie prezesem olsztyńskiego oddziału reaktywowanego po sta­ nie wojennym w nowej formule. Należał – wraz z kilkoma pisarzami książek dla młodzieży (między innymi Minkowskim, Niziurskim, Broszkiewiczem), którzy ak­ tywnie działali w PZPR i lansowali popierany przez władze system wartości. Nien­ acki w przeciwieństwie do Niziurskiego nie pisał jednak o spółdzielni produkcyjnej (Księga urwisów) czy jak Minkowski nie wspominał o Leninie (Kosmiczny sekret Lutego, Podróż na wyspę Borneo, Ząb Napoleona), jednakże zawsze był po stronie władzy, pisał z uznaniem o działaniach KBW (Wyspa Złoczyńców), Niemców z RFN pokazywał jako wrogów Polski (Księga strachów i Pan Samochodzik i Niewidzialni), swego bohatera uczynił ORMO-wcem (Księga strachów i Nowe przygody Pana Samochodzika), wreszcie odrzucał system wartości świata zachodniego (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic). Jeszcze wyraźniej przedstawiał światopogląd komunistyczny w powieściach dla dorosłych. Przez wszystkie lata istnienia PRL Nienacki powielał w swych książkach młodzieżowych tezy komunistycznej propagandy. Co więcej, uważał, że pisarze po­ winni głosić w swej twórczości to, co PZPR uważa za słuszne. Do najbardziej pro­ pagandowych powieści należą Księga strachów, Nowe przygody Pana Samochodzika, Pan Samochodzik i Niewidzialni, Pan Samochodzik i złota rękawica. Wydawano mu książki w dużych nakładach (w latach 60. było to 30 tysięcy eg­ zemplarzy, w latach 70. 60–80 tysięcy, a w latach 80. nawet 100 tysięcy egzemplar­

32

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

zy i więcej), często wznawiano kolejne tomy serii o Panu Samochodziku. Księga strachów stała się lekturą szkolną wznawianą najczęściej ze wszystkich powieści Nienac­kiego. Pisarz otrzymywał zgodę na wyjazdy zagraniczne. W tych latach kilkakrotnie wyjeżdżał na Zachód, był też w ZSRR, w Leningradzie i w Czechosłowacji, w Pradze. Kupił zagraniczny samochód. Miał mieszkanie przy ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. Nie we wszystkim jednak mu się układało. Zaczęło szwankować zdrowie, niebawem źle się zaczęło dziać w małżeństwie pisarza. W 1964 roku Nienacki przedstawił swoje doświadczenia, opisując romans literata przebywającego w szpitalu z pielęgniarką (Z głębokości). Niektórzy krytycy uznali tę powieść za analizę rozkładu osobowości bohatera spowodowanej jego chorobą. Według wydawnictwa Warmia, które wznowiło tę powieść w 2004 roku, jest to historia przewrażliwionego człowieka, który z pozycji chorego ogląda świat i ludzi i dzięki cierpieniu pozbywa się egocentryzmu. Dwa lata później, w roku 1966, ukazała się powieść Nienackiego Sumienie, w której bohater, dramaturg, występuje jako ławnik i opowiada się za karą śmierci dla mordercy dwóch staruszek. Krytycy widzieli w powieści wyrafinowane rozterki bohatera oraz chęć pisarza do odkrycia prawd uniwersalnych o człowieku, sumieniu, sprawiedliwości, winie i karze, miłości, nienawiści i wybaczaniu. Zbrodniarz i jego ofiary są mniej istotne od wyrzutów sumienia głównego bohatera, który najbardziej roztkliwia się nad... sobą. Od 1964 roku pisał książki dla młodzieży o Panu Samochodziku, czym zdobył ogromną popularność w Polsce i za granicą. W 1985 roku twierdził w wywiadzie („Razem”, nr 39): Do postaci Pana Samochodzika i pomysłu cyklu doszedłem poprzez lekturę esejów Carla Gustava Junga o archetypach. W rzeczywistości zainteresował się psychoanalizą i psychologią analityczną Junga dopiero w latach 70., gdy ukazał się w Polsce wybór esejów Junga Archetypy i symbole (1973). Pierwszym tomem cyklu o Panu Samochodziku była pisana w latach 1961 i 1962 powieść Wyspa Złoczyńców. Nienacki w 1962 roku wziął udział w ekspedycji antropologicznej, a swoje wrażenia i wiadomości z antropologii umieścił w powieści. Początkowo miała ona ukazać się w roku 1963, ale nastąpiło opóźnienie i ostatecznie wyszła w połowie 1964 roku. Po latach Nienacki wspominał: Postanowiłem spróbować napisać powieść typu paradokumentalnego, z fikcyjnym bohaterem, ale w autentycznej scenerii, z autentycz­ nymi faktami, zdarzeniami, przedmiotami, jednym słowem – taka »literatura faktu« dla młodzieży („Głos Nauczycielski”, dodatek: „Literacki Głos Nauczycielski” 1979, nr 29, rozmowa ze Zbigniewem Nienackim Recepta na dobrą powieść?). Pisarz odszedł nieco od pierwotnej koncepcji, umieszczając akcję w fikcyjnym Antoninowie nad Wisłą, na który złożyło się kilka miejscowości: Aleksandrów Kujawski, Nieszawa, Otłoczyn. Halina Skrobiszewska na łamach „Nowych Książek” pisała: Powiela, niestety, Nienacki, swój własny schemat, a jak zwykle, żeby były wartości dla młodzieży, wątek sensacyjny kojarzy z popularnonaukowym. Zarzucała mu brak psychologicznego pogłębienia



Rozdział II. AUTOR

33

postaci (zarzut, zwłaszcza jeśli chodzi o syl­ wetki harcerzy, słuszny), ale w powieści przygodowej czytelnika nie interesują specjalnie problemy psychologiczne, lecz fabuła. Pisarz zaprezentował w książce swe zainteresowanie archeologią, dał też spory wykład o antropologii, opowiedział historię Bursztynowej Komnaty (nie zawsze zgodnie z faktami historycznymi). Jednym ten sposób pisania podobał się, inni, jak Skrobiszewska, zarzucali autorowi sche­ matyzm. Niemniej był to znak rozpoznaw­ czy młodzieżowych powieści Nienackiego. Właściwie każda z kolejnych książek dla młodzieży, oprócz fabuły sensacyjnej i tła obyczajowego, przynosiła dawkę informacji o miejscowościach, w których toczy się ak­ cja oraz o historii, kulturze, zabytkach. W wywiadzie udzielonym w 1979 roku „Głosowi Nauczycielskiemu” (Jan Rosłan Recepta na dobrą powieść? O literaturze dla dzieci i młodzieży – dodatek: „Literacki Głos Nauczycielski” z 22 lipca) Nienacki odpowiedział na przypomniany zarzut Skrobiszewskiej: Ta literatura z natury rzeczy musi być dydaktyczna. Nie zatajał jej [warstwy edukacyjno-dydaktycznej – P.Ł.] Jules Verne, u Karola Maya spotykamy okropnie długie wywody dydaktyczno-moralizatorskie i jakoś nic mi nie wiadomo o tym, aby to odstraszało czytelnika. Na zarzut o braku pogłębienia psychologii bohaterów, Nienacki odrzekł: Oczywiście zgadzam się, że postacie w moich powieściach są uproszczone. Ale takie muszą być. Kto tego nie rozumie, ten chyba nie rozumie gatunku powieści przygodowej. W każdym razie powieści o Panu Samochodziku były bardzo popularne. Nakłady książek rozchodziły się błyskawicznie. W 1965 roku zrealizowano film Wyspa Złoczyńców z Janem Machulskim jako Tomaszem i Joanną Jędryką jako Zaliczką. Reżyserem był Stanisław Jędryka. Warto przypomnieć, że muzykę do filmu napisał Wojciech Kilar. Należy żałować, że telewizja nie pokazuje tego filmu. W 2005 roku ukazał się na płycie DVD. Zbigniew Nienacki współpracował także przy realizacji seriali dla młodzieży. Napisał scenariusz sześcioodcinkowego serialu w reżyserii Jadwigi Kędzierzawskiej i Wadima Berestowskiego Z przygodą na ty, który został zrealizowany w 1966 roku. Reżyserowali Jadwiga Kędzierzawska i Wadim Berestowski. Serial opowiadał o przygodach harcerzy w czasie wycieczek i biwaków. W serialu występowali aktorzy Aleksander Fogiel i Michał Szewczyk, ponadto chłopcy: Mariusz Czaplicki, Bogdan

34

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Izdebski, Jerzy Skolimowski, Jan Smoliński, czy znany z serialu o Marku Piegusie Grzegorz Roman. Tytuły odcinków były następujące: Nauczka, W potrzasku, Potwór z czarnego jeziora, Biwak, Monety, Wyprawa odważnych. Pisarz wziął także udział w realizacji serialu Dzieci naszej szkoły (zrealizowanym w 1967 roku). Reżyserowali Wadim Berestowski, Stanisław Sapiński i Janusz Kubik. Nienacki był jednym ze scenarzystów. Oprócz niego autorami scenariuszy do tego serialu byli: Jan Edward Kucharski, Teresa i Janusz Nasfeterowie, Stefan Karwowski oraz sami reżyserzy. Znamy tytuły odcinków: Pies, Pierwsza wycieczka, Mysz, Słowo ho­ noru, Cezar, Młody dziki ptak, Kowboje, Volvo, Mustang, Joko, Pacjent, Wynalazca. Nienacki był też autorem scenariusza widowiska telewizyjnego Krwawa ręka, (premiera 24 grudnia 1967 r.), które otrzymało drugą nagrodę w konkursie Telewizji Polskiej. Rok później napisał scenariusz widowiska Dziewięć złotych naczyń (pre­ miera telewizyjna 30 maja 1968). Warto te seriale i widowiska wznowić i pokazać widzom. W 1966 roku Zbigniew Nienacki wziął udział w Kongresie Kultury Polskiej (w sekcji: sztuka dla młodzieży). Postulowano tam, by powstał miesięcznik lub kwartalnik poświęcony literaturze dziecięcej i młodzieżowej, którą Nienacki oceniał wysoko, oraz by stworzyć zespół filmowy realizujący filmy dla młodzieży. W czerwcu 1968 roku na łamach partyjnej „Trybuny Ludu” pisarz przypomniał te postulaty, które nie zostały zrealizowane. Utyskiwał też na brak wzmianek w prasie o książkach dla młodzieży, wskutek czego zagraniczni wydawcy nie wiedzą, kogo drukować. Sytuacja w rzeczywistości wyglądała inaczej. Czasopisma w rodzaju „Nowych Książek” zamieszczały dział recenzji z literatury dla dzieci i młodzieży (wiele re­ cenzji poświęcono książkom Nienackiego). Czasem o powieściach Nienackiego dla młodzieży pisała też prasa ogólnopolska dla dorosłych („Życie Warszawy”, „Try­ buna Ludu”). W latach 60. literatura dla młodzieży była bardzo wspierana, co dało interesujące rezultaty. Powstało Wydawnictwo Harcerskie (późniejsze Horyzonty), bardzo dobrze radziła sobie również Nasza Księgarnia. Wydawano książki popu­ larnonaukowe – zarówno polskich autorów, jak i tłumaczenia. Pomyślny rozwój działalności wydawnictw dla dzieci i młodzieży najpierw zahamował kryzys eko­ nomiczny za rządów Gierka, a następnie zatrzymał stan wojenny. W latach 60. pisarz kontynuował także twórczość adresowaną dla dorosłych, pisał także sztuki teatralne (Termitiera, Golem, Styks, Nekropolis). W roku 2004 wrocławskie wydawnictwo Rzecz Kultowa opublikowało je w tomie Sztuki teatralne (oprócz wymienionych, do zbioru weszły Na Kasjopei zaraza i Myszy króla Popiela). Kolejne powieści dla dorosłych to Liście dębu (dwa tomy: ukazały się w latach 1967 i 1969) o wyborach politycznych tuż po wojnie i miłości do jednej dziewczyny dwóch bohaterów stojących po przeciwnych stronach barykady. Pomysł powieści przyszedł Nienackiemu po październiku 1965 roku, gdy zaczęto wypuszczać z więzień dawnych AK-owców. Oczywiście racje moralne w książce stały bardziej po stronie pracowników UB i KBW, co było zgodne z ówczesną linią polityczną władz PRL.



Rozdział II. AUTOR

35

W 1967 roku Nienacki był członkiem Komisji Kultury WRN w Łodzi z powiatu skierniewickiego. Jako działacz twierdził, że działaczy kultury w Polsce obowiązuje realizowanie zasad polityki kulturalnej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej („Odgłosy” 1967, nr 7). Następna książka dla dorosłych to Mężczyzna czterdziestoletni (1970), która mó­ wiła o problemach bohatera z synem, kryzysie wieku średniego czy stosunku do przyrody. Była to powieść przełomowa, powstała w momencie przeniesienia się pi­ sarza z Łodzi do Jerzwałdu. W swoich powieściach dla młodzieży, które ukazały się w latach 60., Zbigniew Nienacki przedstawiał przygody i wątki sensacyjne w rzeczywistych (na ogół) miej­ scach. Fabułę podbudowywał warstwą historyczną, na przykład dziejami zakonu templariuszy, Malborka, historią wolnomularstwa. W 1966 roku ukazał się Pan Samochodzik i templariusze, jedna z najlepszych książek o Panu Samochodziku, z ciekawą fabułą, dobrym doborem różnych typów i charakterów, żywymi postacia­ mi harcerzy (zwłaszcza Sokole Oko i Wiewiórka). Pan Samochodzik i templariusze był – zdaniem Wojciecha Żukrowskiego bardziej zwarty i precyzyjniej napisany niż Wyspa Złoczyńców. Natomiast w Księdze strachów (1967) znalazły się silne akcenty ideologiczne i dłużyzny (dzieje miast Pojezierza Myśliborskiego niemal żywcem wzięte z prze­ wodników). Ciekawe były natomiast: fabuła sensacyjna, zróżnicowane postacie oraz wiadomości o chwytach dżudo. Tutaj pojawiła się także informacja o filmach z Jamesem Bondem. Z czasem pisarz nieco zmodyfikował postać głównego bohatera. W pierwszych częściach był to detektyw amator, początkowo pracujący jako dziennikarz, potem jako pracownik muzeum, wreszcie detektyw Ministerstwa Kultury i Sztuki z Depar­ tamentu (potem Zarządu) Muzeów i Ochrony Zabytków. Sprawny jako maszyna do rozwiązywania zagadek Tomasz wikłał się w niejasne relacje z kobietami. Jedne fa­ scynował (Marta, Ala, pani Herbst), inne drażnił (panna Wierzchoń, Helenka Doh­ nalowa, pani Księżyc). Tomasz dysponujący pokracznym, ale niezwykle szybkim wehikułem, potrafiącym także pływać po wodzie, był jednocześnie supermanem i zaprzeczeniem idola popkultury. Nie był specjalnie przystojny ani silny, ale miał (w założeniu) wiedzę i ostatecznie zwyciężał. Podobnie jak w powieściach dla dorosłych Nienacki w swoich kolejnych książkach dla młodzieży starał się spełniać ideologiczne żądania władz. Zgodnie z wytycznymi ówczesnych władz w złym świetle przedstawia prywatny handel (Wyspa Złoczyńców), a nielegalny – to znaczy prywatny ubój mięsa – był według niego przestępstwem (Uroczysko). Nieprawdziwie pisał o powojennej reformie rolnej (Niesamowity dwór). W latach 60. Nienacki krytykował politykę ówczesnych Niemiec Zachodnich, za Gierka przeciwstawiał mentalność zachodnią mentalności socjalistycznej, tendencyj­ nie przedstawiał historię Prus Wschodnich w czasie II wojny światowej (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka, Pan Samochodzik i Niewidzialni) czy omówił zgodnie

36

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

z propagandą, a nie prawdą historyczną, dzieje ludności Bieszczadów (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic), ale też wskazywał na potrzebę ochrony środowiska. W swych książkach Nienacki wyznaje pewne niezmienne zasady: ważna jest własność państwowa czy społeczna, nie zaś prywatna (ówczesne kodeksy cywilny i karny również tak samo odnosiły się do kwestii własności). Poszukiwania skarbów przez osoby prywatne są podejrzane, a często prowadzone przez przestępców (Ba­ tura, Wacek Krawacik). W roku 1978 udzielił wywiadu pismu dla milicjantów „W służbie narodu”. Pisarz powiedział w nim: Mój bohater jest taki, a nie inny, ponieważ właśnie ja mam taką postawę wobec życia. On jest taki, jakim ja chciałbym być i jakim staram się zostać. Był więc ORMO-wcem (czyli ochotniczo pracował w rezerwie milicji) i działał jako inspektor ruchu drogowego. Mógł wlepiać mandaty i pouczać, co – zdaje się – sprawiało mu przyjemność. Nienacki pokazywał w powieściach moment pouczenia pirata drogowego (w Księdze strachów). W Nowych przygodach Pana Samochodzika Pan Tomasz jako ORMO-wiec brał udział w walce z chuliganami. W związku z tym, że akcja powieści rozgrywa się około 1968 roku, gdy ekipa Gomułki uznała protesty studentów z marca za wybryki chuliganów, fabuła powieści musiała zyskać uznanie władz partyjnych. Można jasno stwierdzić, że Nienacki nie chciał podważać pryncypiów, jakimi posługiwała się propaganda, nie negował także zasad życia w absurdalnym świecie PRL – na przykład braku paszportów dla obywateli. Warto przypomnieć młodszym czytelnikom, że w owych latach należało występować o zgodę na uzyskanie pasz­ portu (jednorazową), a po powrocie z zagranicy paszport oddawać. Nienacki nato­ miast pokazywał świat PRL jakby był normalnym i – co więcej – lepszym od świata kapitalistycznego. W artykule „Kopciuszek” literatury („Trybuna Ludu” 1968, nr 162) Nienacki pisał: nasza literatura młodzieżowa jest niezwykle patriotyczna i [...] bardzo zaangażowana. Można tu polemizować z tą oceną. Utwory Niziurskiego, Ożogowskiej, Minkowskiego czy Bahdaja nie były specjalnie patriotyczne. W 1968 roku Nienacki postulował wykorzystywanie przebrzmiałego – według wielu – motywu wojny, na co kładły ak­ cent ówczesne władze. Wystarczy przejrzeć roczniki na przykład „Świata Młodych” z późnych lat 60. i wczesnych 70. Wojna jest tematem dominującym, stale obecnym w gazecie dla młodzieży. Nienacki wykorzystał motyw wojny w kilku książkach (Wyspa Złoczyńców, Księga strachów, a po wspomnianym wystąpieniu, w powieściach: Nowe przygody Pana Samochodzika, Pan Samochodzik i zagadki Fromborka, Pan Samochodzik i Niewidzialni). Mimo poważania, jakim się cieszył na terenie Łodzi, i mimo poczytności swoi­ ch książek o Panu Samochodziku, pisarz w pewnym momencie zrozumiał, że wyeksploatował swą biografię. Wszedł w kryzys wieku średniego. Nienacki zrozumiał, że nie może tak dalej żyć krążąc między redakcją, kawiarnią, zebraniem w Związku Literatów, zacznę powielać wątki ze swego dość wątłego życiorysu, stanę się „upiorem”



Rozdział II. AUTOR

37

literackim. Nie chciał żyć tylko ze wznowień kilku książek, które napisał, żywić wieczne pretensje, że nikt go nie docenia, politykować i ukrywać własną niemoc. Pewnego dnia postanowiłem się więc odmienić jako człowiek i jako pisarz, po prostu zmienić model swojego życia – wyznał w wywiadzie dla Aldony Borowicz z miesięcznika „Warmia i Mazury” (Literackie konfrontacje, czyli rozmowa ze Zbigniewem Nienackim, 1976, nr 12). Niemal identyczna wersja rozmowy ukazała się w „Tygodniku Kulturalnym” (1977, nr 7). Z połową lat 60. i osiągnięciem 35 roku życia (co nastąpiło w 1964 roku) pisarz stał się według własnych słów dojrzałym człowiekiem. Wtedy to w pewien sposób wypełnił się krąg moich doświadczeń, tych najbardziej pięknych i wzniosłych, i tych najbardziej bolesnych i tragicznych, nabrałem dystansu wobec wielu spraw, wydaje mi się, że moja samoświadomość także nabrała wtedy pełni. W tym to czasie, jak sądzę, zrozumiałem, jakim człowiekiem jestem naprawdę, do czego się nadaję, do czego powinienem dążyć, zacząłem także rozumieć innych ludzi („Warmia i Mazury” 1978, nr 7). Warto przypomnieć, że w 1964 roku, ukazała się na rynku Wyspa Złoczyńców, pierwsza z serii książek o Panu Tomaszu, później zwanym Panem Samochodzikiem, książka będąca powrotem do czasów młodości, głosząca potrzebę przygody. Seria o Samochodziku rzeczywiście odmieniła życie Nienackiego, który stał się bardzo popularnym autorem książek dla młodzieży. Sam pisarz z czym innym wiązał przełom w swoim życiu. Życie Nienackiego w Łodzi było w połowie lat 60. coraz trudniejsze. Doszło do nieporozumień z żoną. Po latach pisarz wspominał: miałem okropne poczucie samotności, wydawało mi się, że jestem jakby jedną wielką raną, która nieustannie boli (Sam na sam ze sobą, „Warmia i Mazury”, 1978, nr 7). Pewne reminiscencje tamtej sytuacji osobistej znalazły swoje miejsce w książkach Mężczyzna czterdziestoletni oraz Pan Samochodzik i Winnetou. Około roku 1966 Nienacki postanowił osiedlić się na wsi, w upatrzonym zakątku nad Wartą, w powiecie wieluńskim, 13 kilometrów od miasta. W lutym 1967 roku wyznał w tygodniku „Odgłosy”: wszcząłem pertraktacje w sprawie kupna nad Wartą [...] niewielkiego domku, który chcę zaadaptować do swoich potrzeb mieszkalnych. Nie nęci mnie Warszawa. Z Łodzi chcę się wyprowadzić na wieś. Wydaje mi się, że tam będzie mi się lepiej pisało („Odgłosy” 1967, nr 7, Pisarstwo a działalność społeczna). Do kupna domu nad Wartą nie doszło. W związku z tym pisarz wybrał sobie inne miejsce, na Pojezierzu Iławskim, we wsi położonej wśród lasów, nad jeziorem Płaskim. Opuścił redakcję, Łódź i rodzinę i wyjechał do Jerzwałdu, do ukrytej za lasami wioski mazurskiej („Warmia i Mazury” 1978, nr 3). 20 maja 1967 r. kupił teren 2,5 ha ziemi rolniczej i dom w Jerzwałdzie. Przydał się teraz kurs rolniczy z lat 50. Pisarz zapłacił 70 tysięcy ówczesnych złotych. Wkrótce zamieszkał w Jerzwałdzie w niewielkim domu z cegły, zbudowanym w roku 1929, roku urodzenia pisarza. Nienacki nabył dom od człowieka, który miał rzekomo odnaleźć po wojnie jakieś cenne przedmioty i po ich sprzedaży przeniósł się do Łodzi. Gos­

38

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

podarz domu stał się pierwowzorem Krostka i jego kompanów z powieści Pan Samochodzik i Niewidzialni. Zbigniew Nienacki w Jerzwałdzie żył z dala od ośrodków miejskich, od cywilizacji i wydawnictw. Przez kilka ładnych lat nie miał prądu w domu. Wodę trzeba było brać ze studni. Budynek nie miał kanalizacji, centralnego ogrzewania. Pisarz albo marzł, albo palił w kominku. Sam zbudował sobie drewnianą szafę, stolik, krzesła wycio­ sane z jednego kloca drewna. Pozostałe meble – fotel i tapczan – zostały przez nie­ go kupione. Zimą drogi stawały się nieprzejezdne z powodu wielkich śniegów, więc był odcięty od świata. Potem kupił sobie samochód z napędem na cztery koła (był to gazik). Nienacki nie narzekał na surowe warunki. Przeciwnie, czuł się wreszcie wolny i bezpieczny. Warto przypomnieć, że o surowych warunkach życia na Ma­ zurach w domu (wigwamie) bez elektryczności napisał w książce Pan Samochodzik i Winnetou. Pisarz znalazł na Pojezierzu Iławskim swoje miejsce na ziemi. Z dala od cywilizacji, walk koterii, kawiarnianych sporów. Potrzebował czystego powi­ etrza, wody, szumu lasu i spokoju, ciszy, azylu od dusznej atmosfery ery późnego Gomułki. Pamiętajmy, że koniec lat 60. to nasilenie się walk frakcyjnych w PZPR, które zaowocowały rozruchami w marcu 1968 i usunięciem ze stanowisk partyjnych i ministerialnych, a następnie z kraju, wielu dygnitarzy i ludzi związanych z aparatem stalinowskim (często pochodzenia żydowskiego) przez grupę związaną z ówczesnym ministrem spraw wewnętrznych Mieczysławem Moczarem. Wydarzenia polityczne okresu późnego Gomułki przekonały Nienackiego, że decyzja o przeprowadzce była słuszna. W roku 1968 Nienacki nie brał udziału w walkach partyjnych między frakcją moczarowców a zwolennikami Edwarda Gierka. Z relacji znajomych pisarza o wyda­ rzeniach roku 1968 wiadomo, że Nienacki przestrzegał ich przed zaangażowaniem się w walkę frakcji. Uważał, że nie warto angażować się w niezrozumiałe cudze in­ teresy. Sam usunął się z Łodzi, zostawił żonę, Helenę Nowicką, z którą jednak nie przeprowadził rozwodu, odszedł od piętnastoletniego syna Marka i zamieszkał nad jeziorem z młodą kochanką, Alicją Janeczek (urodzoną w 1952 roku, a więc starszą od syna pisarza zaledwie o rok). Spędził z nią 27 lat. Poznał ją latem 1969 roku w Iławie, gdzie przyjeżdżał z Jerzwałdu, by w tamtejszej restauracji zjeść obiad. Alicja miała 17 lat. Oczarował ją. Dziewczynie spodobało się, że adoruje ją zamożny, kulturalny pan z samochodem, pozujący nieco na tajemni­ czego agenta wywiadu. Imponował jej swoją wiedzą. Jemu zaś podobała się młoda, świeża dziewczyna o długich blond włosach i pięknym, gibkim ciele. Opisał ją jako Martę w Nowych przygodach Pana Samochodzika. Przez dwa lata ukrywał swój romans z nieletnią. Dopiero w 1971 roku zaproponował Ali (to imię nosi sympatyczna dziewczyna w Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka), by na stałe zamieszkała w jego domu. Została jego kochanką, gospodynią domu, muzą. Wiesław Niesiobędzki wyraził się, że w Jerzwałdzie Nienacki



Rozdział II. AUTOR

39

był pilnowany przez gospodynię, iławiankę Alicję Janeczek... Zajmowała się domem, gotowała, a w wolnych chwilach malowała i rzeźbiła. Namalowała portret pisarza. Jej rodzice długo nie akceptowali tego związku. Dopiero po 10 latach, na przełomie lat 70. i 80., uznali, że córka może być z pisarzem. Przyjaciel szkolny pisarza, Tadeusz Gierymski, odwiedził Zbigniewa na przeło­ mie lat 60. i 70. Pisarz kończył wtedy Mężczyznę czterdziestoletniego, książkę rozli­ czającą go z dotychczasowym życiem. Nienacki z dumą pochwalił się przed przy­ jacielem swoim jachtem. Około południa obaj pojechali samochodem pisarza do Iławy i zatrzymali się przed budynkiem liceum. Wkrótce wybiegła grupka młodzieży – wspominał Tadeusz Gierymski. – Dwie licealistki widzą nasze auto, śpieszą ku nam, w biegu zdejmują z ramion czerwone szkolne tarcze. Już nie pamiętam ich imion. Wracamy do domu Zbyszka. Bachanalie trwały do północy. Następnego dnia wstałem późno. Zbyszek wołał już z ogrodu. Mieliśmy przecież pożeglować. Dwie licealistki już na nas czekały, opalając się. Leżały zupełnie nago na burcie jachtu. Byłem zawstydzony, speszony, lecz udawałem, jakby był to dla mnie widok codzienny. Popłynęliśmy. Z tej opowieści wyłania się obraz pisarza, który przyjął postawę libertyna, człowieka wyzwolonego z zasad rządzących społeczeństwem, uprawiającego modną wówczas wśród hippisów wolną miłość. W swoich książkach dla młodzieży piętnował modę hippisowską, przywoływał surowe zasady obowiązujące w społeczeństwie socjali­ stycznym. Przypomnijmy, że jego bohaterowi nie podobał się na przykład big-beat, nie uznawał mody na długie włosy. Natomiast jego powieści dla dorosłych coraz bar­ dziej akcentowały sprawy seksualne. Uwodziciel i Raz w roku w Skiroławkach stały się przykładem powieści erotycznych oskarżanych przez krytykę nawet o pornografię. Pisarza bez nadużycia można by było nazwać erotomanem. Doświadczenie z pobytu nad jeziorem przedstawił w powieści napisanej w Jerz­ wałdzie pod tytułem Nowe przygody pana Samochodzika, w Panu Samochodziku i Winnetou i w Panu Samochodziku i złotej rękawicy. Także w powieści Uwodziciel mamy opis żeglowania po jeziorze Płaskim i wyraz zachwytu nad przyrodą okolic Jezioraka. W „Świecie Młodych” z 25 stycznia 1974 roku czytamy o pisarzu: Obywa się bez kanalizacji, centralnego ogrzewania, lodówki i telewizora... I dalej: Dwie żaglówki, motorówka i niezastąpiony przyjaciel, wspaniały błękitny dog z rodowodem – oto cały świat szczęśliwca. Miał też dwa samochody – w tym jeden terenowy. Lata 1968–1972 to najlepszy okres w twórczości pisarza. Powstają wtedy najcie­ kawsze opowieści cyklu o Panu Samochodziku: Nowe przygody Pana Samochodzika, Pan Samochodzik i zagadki Fromborka oraz najpopularniejsza książka z serii Pan Samochodzik i Fantomas. Opisywane w tym czasie miejsca są bliskie miejscu nowego domu pisarza. W Nowych przygodach... Nienacki pokazał piękno Jezioraka, wysp na jeziorze, Iławy, opisał nawet most koło swego domu w Jerzwałdzie. W kolejnej powieści akcję usytuował w niedalekim Fromborku, na Warmii. Bohater je obiad w jeszcze bliższym Jerzwałdu

40

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Pasłęku. Odbiciem prawdziwej wycieczki pisarza do Francji i nad zamki nad Loarą jest powieść Pan Samochodzik i Fantomas. Nienacki pisał wtedy na niemieckiej maszynie marki Erika. Maszynopisy po­ prawiał wielokrotnie, wycinając fragmenty, nanosząc poprawki przy pomocy ka­ wałków papieru i kleju. Po poprawkach jedna kartka pierwotnego tekstu zmieniała się w harmonijkę, niczym sławne korekty Marcela Prousta. Tekst był znowu prze­ pisywany i następnie ponownie poprawiany i uzupełniany przez pisarza. Niestety, mimo poprawek, często w powieściach pojawiają się błędy merytoryczne czy błędy w fabule oraz widać ślady ingerencji w napisany wcześniej tekst. W jednym miejscu pisarz coś zmienił, ale kilka kartek dalej już nie i są sprzeczności. Gdy Nienacki był zadowolony z ostatecznej formy powieści, wysyłał maszynopis w formie harmonijki i rozmaitych doklejanek do ostatecznego przepisania. Po zakończonej pracy Zbigniew i Alicja wyjeżdżali do Iławy na zakupy. Latem przybywali do pisarza znajomi, na przykład Tadeusz Gierymski (raz) czy Henryk Debich, znany dyrygent. Nienacki przyjaźnił się z Bohdanem Czeszką, był w dobrych stosunkach z Aleksandrem Minkowskim. Namówił go nawet na kupno rybackiej chałupy nad jeziorem Płaskim, a później pomagał Minkowskiemu w re­ moncie zniszczonej nieruchomości. W tamtych czasach były olbrzymie trudności z normalnym kupnem materiałów budowlanych, toteż Nienacki dał Minkowskiemu farby ze swoich pokaźnych zapasów. Później – jak wspomina Aleksander Minkow­ ski – pielęgnował go po tym jak Minkowski przeżył wypadek i leżał z połamanymi żebrami. W domu Nienackiego pojawiali się też młodzi wielbiciele cyklu o Samochodziku. Nienacki na skutek lęku niechętnie przyjmował niespodziewanych gości. Cerberem była Ala, która przepytywała przybyłych, w jakiej sprawie pojawili się pod domem pisarza. W ochronie pomagały psy: dogi Protazy i Gerwazy. Minkowski pisze, że Nienackiemu towarzyszyły dwie młode dziewczyny, wpatrzo­ ne w pisarza jak w tęczę. Pierwszą była zapewne Alicja. Kim była druga z dziewczyn – nie wiemy. Do Łodzi pisarz przyjeżdżał rzadko – jak twierdził, tylko po to, żeby... odpocząć. Nie musimy w to wierzyć. Z Łodzią łączyły go interesy wydawnicze (w Wydawni­ ctwie Łódzkim ukazały się między innymi Uroczysko, Niesamowity dwór, Pan Samochodzik i Fantomas), tu też mieściła się Wytwórnia Filmów Fabularnych, gdzie pracowała jego żona i gdzie realizowano filmy według powieści Nienackie­ go (Wyspa Złoczyńców, Akcja „Brutus”, serial Samochodzik i templariusze). Helena Nowicka przypomniała związki jej męża z Łodzią: ...w Łodzi studiował dziennikarstwo. Tutaj debiutował jako publicysta. [...] Chociaż w latach 60. przeniósł się na Mazury, zawsze miał dla Łodzi wielki sentyment („Dziennik Łódzki” z 10 sierpnia 2002).



Rozdział II. AUTOR

41

Zbigniew Nienacki w latach 70., 80. i później rzadko przyjeżdżał do Warszawy, chociaż miał oferty wydawnicze. Według Lesława M. Bartelskiego (Polscy pisarze współcześni 1944–1974, WAiF, Warszawa 1977) w latach 1973–1975 pisarz mieszkał w Warszawie (stąd może wzięła się u pisarza znajomość Starego Miasta), a następnie miał mieszkać w Olsztynie (ta informacja jest najprawdopodobniej błędna). 11 maja 1971 roku odbyła się premiera filmu Akcja „Brutus” Jerzego Passendor­ fera z Zygmuntem Hübnerem, Ewą Krzyżewską, Witoldem Pyrkoszem, Tadeuszem Schmidtem, Wacławem Kowalskim, Marianem Kociniakiem i innymi. „Boruta” (Pyrkosz) dokonuje aktów terroru przeciw władzy. Udaje mu się uniknąć zasadzek i wpadki, zatem ma pewnie informatora w UB. Sprawą zajmuje się „Albert” (Zygmunt Hübner), który odkrywa, kto jest wtyczką. Łączniczka „Boruty” bierze „Alberta” za angielskiego spadochroniarza i prowadzi go do swego szefa. W filmie „Boruta” ginie w walce z milicją. W 1971 roku zrealizowano serial według Pana Samochodzika i templariuszy (re­ żyserował Hubert Drapella) ze Stanisławem Mikulskim (rówieśnikiem Nienackiego) w roli tytułowej i z Ewą Szykulską w roli Karen. W serialu tym występowali także: Danuta Szaflarska, Lech Ordon, Tadeusz Gwiazdowski, Stanisław Milski, Seweryn Butrym, Michał Szewczyk, Jan Tesarz, Alina Janowska i Grażyna Marzec. Panu To­ maszowi towarzyszyło trzech harcerzy, których grali Stefan Niemirowski, Roman Mosior i Tomasz Samosionek. Serial odszedł w wielu miejscach od tekstu powie­ ści. Zrealizowano go w Zespole Filmowym „Nike”. Plenery kręcono w Radzyniu Chełmińskim i w Malborku. Oto tytuły odcinków: Po przygodę, Fałszywy brodacz, Tajemnica Bahometa, Podziemny labirynt i Skarb templariuszy. Serial był wielokrot­ nie emitowany przez telewizję, a w roku 2002 został wydany na płytach Video-CD, a później na DVD. Pan Samochodzik z harcerzami szukają skarbu templariuszy. Jego konkurentami są Duńczycy, Petersenowie, oraz inni zgromadzeni pod zamkiem. Wszyscy szukają znaku templariuszy. Petersenowie są też szantażowani przez Bahometa, który żąda od nich pieniędzy za skradziony Brodaczowi notes (jest to gorsza wersja pomysłu z książki). W kaplicy cmentarnej Petersen z panem Michałem i Panem Samochodzi­ kiem urządzają zasadzkę, lecz nie trafiają na złodzieja. W Malborku Tomasz zostaje zamknięty w celi i uwolniony przez harcerzy. Rola harcerzy ogranicza się do robienia psikusów Michałowi. Tomasz oczarowany urodą Karen śpieszy jej z pomocą, nawet gdy ona tego nie chce. Bahometem okazuje się autostopowiczka (odpowiednik pani Anki z powieści). Najlepsze w serialu są fragmenty dotyczące poszukiwań skarbu w lochach i kościele. Na początku lat 70. Nienacki napisał scenariusz siedmioodcinkowego serialu te­ lewizyjnego Kurator o taksówkarzu zajmującym się wykolejoną młodzieżą. Filmu w tym czasie nie zrealizowano. W 1973 roku nakręcono serial o podobnej tematyce: adaptację powieści Adama Bahdaja Stawiam na Tolka Banana. Być może podobień­ stwo obu pomysłów albo nieobecność pisarza w stolicy utrudniła realizację jego sce­

42

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

nariusza. Na kolejne propozycje realizacji filmów telewizyjnych nie wyrażał zgody ze względów finansowych. Pod koniec lat 70. Telewizja Polska płaciła jedynie za no­ welę filmową, a nie za prawa autorskie. Proponowano wtedy siedem tysięcy złotych, czyli dwie ówczesne pensje. Do wspomnianego scenariusza pisarz powrócił zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego, gdy z telewizji i filmu odeszło wielu wybitnych reżyserów, trwał bojkot aktorski, cenzura szalała i nie realizowano wcześniej zaak­ ceptowanych filmów. W maju 1982 roku na łamach pisma „Warmia i Mazury” Nie­ nacki wyznał, że zawarł umowę z TVP na pięcioodcinkowy serial Kurator sądowy. Bohater taksówkarz i były młodociany przestępca, potem komandos, działa ramię w ramię z panią sierżant MO. Natomiast w latach 70. Nienacki nie miał propozycji realizacji filmów według jego powieści ze strony zespołów filmowych – aż do połowy lat 80., kiedy Janusz Ki­ dawa zrealizował własną wersję Niesamowitego dworu (1987) z dobrze obsadzonym Piotrem Krukowskim jako Tomaszem. Niestety, zarówno scenariusz odbiegający od fabuły powieści i mocno infantylny, jak i kiepska reżyseria, sprawiły, że film okazał się słaby. W 1989 roku ten sam reżyser zrealizował adaptację wątków Pana Samochodzika i złotej rękawicy z Joanną Jędryką i Witoldem Pyrkoszem. Ten drugi film okazał się kompletną pomyłką. Na przełomie dekad lat 80. i 90. Kazimierz Tarnas nakręcił film Pan Samochodzik i praskie tajemnice (na podstawie Pana Samochodzika i tajemnicy tajemnic) – infantylny i, mimo pięknych widoków Pragi, słaby film na podstawie dobrej powieści. Jak pisarz wyznał w 1977 roku w wywiadzie na łamach „Tygodnika Kulturalnego”, dzięki życiu na Mazurach stał się spokojniejszy, bardziej zrównoważony. Uwielbienie ze strony Alicji sprawiło, że powrócił do jego powieści humor, że pisarz nabrał wiary w swoją wiedzę i możliwości twórcze. W latach 70. Nienacki kupił Alicji mieszkanie w Iławie przy ulicy Baczyńskiego. Chciał jej dać połowę wpływów z honorariów albo zapisać dom, ale nie zgodziła się na to. Po latach miała tego żałować. Żona pisarza przyjeżdżała do niego na Mazury latem. Wytrzymywała w tym od­ ludziu najwyżej dwa tygodnie. Lubiła gwar miasta, ludzi. Została opisana przez Nie­ nackiego jako Miss Kapitan z Pana Samochodzika i Winnetou. Pisarz i jego żona nie zerwali ze sobą jak bohaterowie powieści, nie spalili za sobą mostów. Po trudnym okresie sporów i zdrad, pozostali w formalnym związku i przyjaźni, zresztą mieli sporo wspólnych interesów zawodowych i osobistych. Helena Nowicka musiała po­ godzić się z obecnością kochanki w domu pisarza. Syn Marek przyjeżdżał częściej niż Helena. Lubił pływać. Był poważnym chłopcem, który dał swe rysy bohaterowi Nienackiego, Wilhelmowi Tellowi. Pod koniec lat 70. zaczął studia medyczne. To on przekonał ojca do żeglarstwa. O swojej miłości do Mazur tak pisał Zbigniew Nienacki w Panu Samochodziku i Niewidzialnych: Kochałem tę rozległą i przepiękną ziemię, pokrytą lasami i jeziorami. Spędziłem tu wiele najszczęśliwszych chwil w życiu. Zawsze urzekała mnie ona swoim



Rozdział II. AUTOR

43

pięknem, tajemniczością, historią pełną dziwnych i zaskakujących wydarzeń [...]. Urzekały mnie baśnie i legendy mazurskiego ludu, melancholia pejzażu, mgieł snujących się po jeziorach. Kto raz słyszał głośny krzyk mew, kto wdychał zapach wody niesiony przez wiatr i zapamiętał jęk wichru na stalowych linach, opinających maszty jachtów, ten tęskni już za tą krainą i zawsze pragnie do niej powrócić. Zbigniew Nienacki pisał kolejne „Samochodziki” z częstotliwością godną poza­ zdroszczenia. Niemal każdego roku ukazywał się kolejny tom przygód Pana Tomasza. W 1972 roku w wywiadzie dla „Trybuny Ludu” powiedział: Traktuję pomysł z Panem Samochodzikiem jako okazję do pokazania młodzieży kraju, naszych zabytków kultury, sztuki i architektury. W 1973 roku w listopadowym numerze „Warmii i Mazur” Nienacki oświadczył, że ukończył i jest przygotowywana do druku powieść Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic. W styczniu 1974 roku w „Świecie Młodych” rozpoczął się jej druk w od­ cinkach. Każdy z odcinków ukazywał się z ilustracjami Anny Stylo-Ginter, z których większość, ale nie wszystkie, znalazły się w edycji książkowej Czytelnika rok później. Książka miała pierwotnie zostać wydana pod koniec 1974 roku. 29 marca oddano ją do składania, ale do druku podpisano dopiero w grudniu 1974 roku. Druk ukończo­ no w marcu 1975 roku. Powieść wyszła w nakładzie 40 290 egzemplarzy. Następne jej wydanie, w 1977 roku, miało nakład dwa razy większy. Pisarz miał na początku lat 70. psa jamnika, później, od 1973 roku błękitnego doga Protazego, bohatera Pana Samochodzika i tajemnicy tajemnic, a wreszcie doga arlekina, Ledę. Gdy zgadzał się na wywiad, zapraszał dziennikarzy do swego domu w Jerzwałdzie i prezentował się jako człowiek samotny (Alicja Janeczek nie pokazywała się publicznie), który potrafi żyć bez elektryczności. Do Jerzwałdu przyjeż­ dżała kilka razy w roku, przeważnie latem, żona pisarza Helena, z którą Nienacki nadal pozostawał w przyjaźni. O Helenie Nowickiej Alicja Janeczek mówiła: inteligentna, bardzo oczytana. Zbigniew Nienacki zaszyty w Jerzwałdzie, starał się poznać nowe środowisko, nowych ludzi, co pomogłoby mu pisać książki o nowej tematyce: wiejskiej, problemach ludzi małych miasteczek, konfliktach moralnych, psychologicznych. Barbara Tylicka pisała: Pan Nienacki mieszka samotnie, ale lubi życie towarzyskie, ciekawy jest ludzi, ich spraw. Ile z takich informacji dziennikarskich było prawdą? Jaka część wypowiedzi w wywiadach od­ dawała rzeczywiste myśli, zainteresowania i życie autora „Samochodzików”? Wydaje się, że w dużym stopniu jego wypowiedzi były pozą, drapowaniem się na samotne­ go, romantycznego pisarza, zmagającego się z surową naturą, coś jakby współczesne wcielenie Londona czy Hemingwaya.

44

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

W jednej z późniejszej wypowiedzi Niena­ cki („Razem” 1985, nr 39) wyznał, że często wśród obcych ludzi podaje się za... leśnika czy lekarza i sprawdza wiarygodność swego wcie­ lenia. Podobno ludzie brali go za fachowca. Mamy tu więc przykłady mitomanii, próby ma­ nipulowania innymi, co zdarza się przy paranoi. Wreszcie z książek, zarówno dla młodzieży jak i dorosłych, możemy wyczytać ukryty, ale wi­ doczny kompleks niższości i próbę rekompen­ sowania go imponowaniem i pouczaniem. Czy w przeciwnym razie stworzyłby postać Toma­ sza, który ma wehikuł najszybszy na polskich (i nie tylko) drogach? Czy pisałby o człowieku, który zawsze ma rację? Czy w powieściach dla dorosłych czytelników tak akcentowałby ele­ menty seksualne? Interesował się medycyną, psychiatrią, psy­ chologią. Czytał książki Kępińskiego, Fromma, Freuda, Junga, dialogi filozoficzne Chamforta, dzieła z zakresu medycyny, seksuologii, psy­ chologii wieku młodzieńczego. W 1973 roku napisał esej Czy schizofrenizacja literatury, gdzie przedstawił diagnozę, że bohaterami literatury współczesnej są schizofrenicy, szaleńcy, bo i cały świat wydaje się szalony. W dobie propagandy sukcesu lansowanej przez ekipę Gierka, teza była dość kontrower­ syjna. Publikacji szkicu odmówiły „Polityka” Rakowskiego i „Literatura” Putramenta. Opublikował go dopiero w 1976 roku „Miesięcznik Literacki”. Lata 70. to wzrost zanieczyszczenia środowiska naturalnego w Polsce. Nienacki z coraz większym niepokojem obserwował zalew turystów w dziewiczych dotąd miej­ scach, ekspansję ośrodków wypoczynkowych i zatruwanie wody, powietrza i gleby. Kwestii ochrony przyrody poświęcił swą powieść Pan Samochodzik i Winnetou, którą uznał za „książkę walczącą”. Jako ORMO-wiec zmienił zakres swoich zainte­ resowań. Teraz chodził po lesie i nakładał mandaty osobom niszczącym przyrodę. W 1978 roku otrzymał odznakę specjalną „Zasłużonemu Działaczowi ORMO”. Był w stałym kontakcie telefonicznym z komendantem posterunku MO, brał udział w akcjach ORMO-wców na osoby wycinające przez Bożym Narodzeniem choinki w lesie koło Jerzwałdu. Pracę nad Panem Samochodzikiem i Winnetou rozpoczął jesienią 1973 roku, na­ mówiony przez przyjaciół i czytelników. Chciał pokazać, że inwazja turystyki i za­ budowywanie Mazur ośrodkami wczasowymi jest zmorą i źródłem skażenia środo­ wiska naturalnego.



Rozdział II. AUTOR

45

Powieść była gotowa w 1974 roku. Przedmowę Nienacki napisał w lutym. Książka ukazała się jednak dopiero w 1976 roku. Była to jedyna książka Nienackiego, jaką wydały Horyzonty. Nakład jej wyniósł 60 tysięcy egzemplarzy. Wydanie drugie z 1978 roku – już w Pojezierzu – liczyło blisko 90 tysięcy egzemplarzy. Z przedmowy usu­ nięto fragment o książce walczącej. Co ciekawe, w późniejszych wznowieniach tego fragmentu nadal nie ma! Barbara Tylicka pisała w 1974 roku o Nienackim: Najbardziej sobie ceni piękno natury, świeże powietrze, ciszę i spokój do pracy. Pisarz mówił, że jest zawodowcem, że pisze nie dla krytyków, ale dla czytelników. Twierdził, że jako zawodowiec musi doskonalić warsztat, rozszerzać swą wiedzę. Czytał publikacje o rozwoju fizjologicz­ nym dzieci, prace z pedagogiki. Musiał wiedzieć, jakie wzorce lansować, jakie są po­ trzebne dziś, a jakie prawdopodobnie będą potrzebne w przyszłości. W ciągu swojej działalności pisarskiej Nienacki wiele czytał opracowań na tema­ ty, które interesują czytelników, między innymi książkę Janusza Wojciechowskiego o zabawkach mechanicznych, pracę Vadimova o iluzjonizmie, artykuły prasowe o Marsjanach, podręczniki dżudo, prace o najstarszych polskich monetach i polskich regaliach (zwłaszcza koronach), hasła encyklopedyczne o masonerii i różokrzyżow­ cach. Zdaniem Nienackiego autor musi wychodzić naprzeciw tendencjom cywiliza­ cyjnym, zainteresowaniom młodzieży. Inaczej nikt nie zechce mnie czytać – wyjaśnił („Tygodnik Kulturalny” 1977, nr 7). Jego wiedza była jednak dość powierzchowna, chociaż odgrywał przed swymi czytelnikami i rozmówcami rolę fachowca. Gdy Nienacki dowiedział się, że że­ glarstwo staje się masowym sportem, zapisał się „na stare lata” – jak się wyra­ ził – na kurs żeglarski i zdał egzamin na sternika jachtowego. Patent żeglarski nr 2280/OL wydany w Olsztynie uzyskał 12 czerwca 1975 roku. Jego pierwsza żaglówka, omega, nosiła nazwę „Moby Dick”, co wykorzystał w powieści Pan Samochodzik i Winnetou. Łódź miała mahoniową kabinę i była całkiem spraw­ na, gdyż szkutnicy z Ostródy nadali jej niezwykłe walory żeglowne. Na „Moby Dicku” pisarz pływał do 1983 roku, kie­ dy to uznał, że woli łajbę wygodniejszą i bezpieczniejszą. Sprzedał więc omegę ówczesnemu dyrektorowi Miejskiej Bi­ blioteki Publicznej w Iławie, Wiesławowi Niesiobędzkiemu, a sam kupił nową. Wiemy, że miał w latach 70. jeszcze motorówkę (w powieści Pan Samochodzik i złota rękawica bohater pływał na dawnym „Szkwa­

46

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

le” przemianowanym na „Krasulę”). Prawdziwa „Krasula” była to omega typu alfa, należąca od 1963 roku do iławskiego klubu żeglarskiego PTTK. W 1983 roku kupił nową łajbę. Był to orion, plastikowa żaglówka o nazwie „Pan Samochodzik”. Swą wiedzę i praktykę żeglarską pisarz wykorzystał w powieściach Pan Samochodzik i Winnetou oraz Pan Samochodzik i złota rękawica. Wiedza ta była jednak niezbyt rozległa, co doświadczeni żeglarze od razu to zauważają, pisarz na przykład uważa, że w razie wichury należy zrzucić wszystkie żagle oprócz grot-żagla, gdy właściwym postępowaniem jest zrzucić lub zrefować właśnie grot-żagiel, a ma­ newrować na przykład na foku. Nienacki należy więc do grupy niedoświadczonych „niedzielnych” żeglarzy „grotowców”. W miarę zdobywania wiedzy pisarz zmieniał określenia fachowe, i tak w zbiorowych wydaniach Nowych przygód Pana Samochodzika dopisał, że jacht Krawacika płynął bajdewindem. Może się to wydawać osobliwe, ale pisarz, który na czytelnikach pragnął wywrzeć wrażenie supermana, w młodości bał się wody i nie umiał pływać. Z czasem nauczył się, nawet zaczął uprawiać żeglar­ stwo, ale nigdy nie zasmakował w sporcie żeglarskim, nie brał udziału w regatach. Na łamach „Świata Młodych” z 14 września 1976 roku Barbara Tylicka opisała życie pisarza w tekście pod tytułem Dzień powszedni Pana Samochodzika, utożsamiając niejako autora z postacią wykreowaną w wyobraźni. I tak Zbigniew Nienacki wstawał o 6 rano. Sam sobie robił śniadanie i sprzątał dom, co nie było prawdą. Alicja Ja­ neczek nie pojawiała się w reportażu, chociaż to ona prowadziła pisarzowi dom. Nienacki wychodził na spacer z Protem i zasiadał do pisania, a pisał przez 6 godzin. Następnie udawał się na obiad do miasteczka. Dla rozrywki rzeźbił w drewnie świątki i zwierzęta, których miał całą kolekcję. Przypomnijmy zachwyt narratora Uroczyska nad drewnianym Chrystusem frasobliwym czy informacje o zbieraczach sztuki ludowej w Panu Samochodziku i złotej rękawicy. Sam też robił meble drewniane. Warto przypomnieć zdanie z Pana Samochodzika i zagadek Fromborka, w którym narrator pisał, że zna pisarza, który władał strugiem tak samo dobrze, jak piórem. Nienacki lubił też malować, podobnie jak jego kochanka. W wywiadzie dla Erwina Kruka z 1977 roku pisarz powiedział, że najlepsze „Samo­ chodziki” są dopiero przed nim. Tymczasem rok później napisał Pana Samochodzika i złotą rękawicę, książkę raczej przeciętną, a w 1983 roku skończył Pana Samochodzika i człowieka z UFO, najsłabszą z serii. W latach 80. Nienacki czekał na pomysł na miarę dawnych „Samochodzików”. Okazało się jednak, że żaden dobry pomysł nie przyszedł. Dopiero przełom lat 80. i 90. przyniósł nowego „Pana Samochodzika”. Była to powieść Pan Samochodzik i nieuchwytny kolekcjoner, w której pisarz wykorzystał informacje o historii polskich insygniów królewskich. Wiele tematów podsuwali Nienackiemu czytelnicy, na przykład problem ochrony środowiska. To z listu czytelnika Nienacki zaczerpnął pomysł, by do powieści Pan Samochodzik i złota rękawica wprowadzić postać Świętego. Wydaje się to dziwne, że Nienacki sam na to nie wpadł, skoro już wcześniej przywoływał postaci kultury masowej, między innymi Bonda, Nemo, Fantomasa, Winnetou, Klossa.



Rozdział II. AUTOR

47

Wydany w latach 70. biogram Nie­ nackiego podaje informację, że pisarz legitymuje się najwyższymi w olsztyńskim środowisku literackim nakładami książek. Jak sprawdziłem – do roku 1979 ukazały się dwa miliony egzemplarzy jego powieści. Miał też liczne przekłady na obce języki. W roku 1975 pisarz otrzymał Złoty Krzyż Zasługi oraz odznakę Zasłużonego Działacza Kultury, w 1977 roku fragment jego Uroczyska trafił do antologii w podręczniku do nauki języka polskiego, a w roku 1979 pisarz otrzymał nagrodę Prezesa Rady Ministrów (którym w tamtym czasie był Piotr Jaroszewicz). W 1978 roku Nienacki został laureatem nagrody miesięcznika „Warmia i Mazury”. We wrześniu 1979 Biblioteka Miejska dla Dzieci i Młodzieży w Iławie otrzymała imię Pana Samochodzika („Warmia i Mazury” 1979, nr 11). Pisarz wziął udział w uroczystości nadania imienia. Mimo nagród, dwóch milionów egzemplarzy łącznego nakładu książek i poważania czytelników, Nienacki w wywiadach mówił wtedy o zmowie milczenia na jego temat („Warmia i Mazury” 1979, nr 12). Pisma literackie ani słowem nie wspomniały bo­ wiem o... Panu Samochodziku i złotej rękawicy. Trudno mówić o przemilczaniu pisa­ rza, skoro w „Świecie Młodych” publikowano tę powieść w odcinkach, a następnie przyznano jej Harcerską Nagrodę Literacką. W odpowiedzi na prośby młodych czytelników zajął się problemem niezidenty­ fikowanych obiektów latających. Czytelnicy jeszcze w latach 70. prosili w swych listach pisarza, by włączył wątek UFO do kolejnego „Samochodzika”. Nienacki wziął prob­ lem na warsztat w latach 1978–1979 i po przerwie na początku lat 80. Tak powstał Pan Samochodzik i człowiek z UFO, wydany po raz pierwszy w 1985 roku. Jest to jeden z najsłabszych odcinków serii. Powieść odbiega od reguł powieści sensacyjnoprzygodowej, jakimi były inne tomy serii, łączy z fabułą sensacyjną (kradzież złota z muzeum z Bogocie) elementy science-fiction, czyli nagle wprowadza bohatera, Pana Samochodzika, w świat ludzi z przyszłości, obcych cywilizacji i UFO. W 1980 roku wydawnictwo „Pojezierze” podjęło się zbiorowej i zmienionej w sto­ sunku do pierwodruków edycji książek o Panu Samochodziku, co jeszcze zwiększyło dochody pisarza i tak już nieustannie wydawanego. Przerwana na krótko wpro­ wadzeniem stanu wojennego seria była kontynuowana, gdy Nienacki poparł generała Jaruzelskiego i jego WRON (Wojskową Radę Ocalenia Narodowego). Stan wojenny, wymierzony przeciwko Solidarności i w obronie interesów działaczy partyjnych, milicjantów, ORMO-wców, wojskowych, był ogromnym ciosem dla Pol­ ski. Nadzieje związane z ruchem Solidarności, pragnienie Polaków, by Polska stała się państwem bardziej demokratycznym, wolnym (chociaż nadal w układzie państw

48

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

socjalistycznych), zostały brutalnie stłumione przy pomocy czołgów, internowań, likwidacji swobód obywatelskich. Generał Jaruzelski i jego ekipa na blisko dziesięć lat zatrzymali kraj w rozwoju i doprowadzili do ruiny gospodarkę. W 1982 roku Nienacki został członkiem Tymczasowej Rady Krajowej PRON (Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego), organizacji popierającej działania junty wojskowej. Środowisko literackie uznało Nienackiego, podobnie jak Przy­ manowskiego, Safiana i Żukrowskiego za kolaborantów. Pamiętajmy, że władze PRL zawiesiły działalność, a następnie zdelegalizowały stowarzyszenia twórcze, w tym Związek Literatów. W tym czasie wielu pisarzy i artystów, członków PZPR, oddało swoje legitymacje. Przykładem mogą być Edmund Niziurski albo wybitny aktor, odtwórca postaci Michała Wołodyjowskiego w filmach Hoffmana czy prezydenta Starzyńskiego – Tadeusz Łomnicki. W okresie stanu wojennego Nienacki udzielił wywiadu pismu „Warmia i Mazury”. Poinformował czytelników, że właśnie otrzymał nominację na redaktora naczelnego kwartalnika literacko-społecznego „Suplement”. Działo się to na początku 1982 roku, gdy większość pism literackich zostało zawieszonych lub zlikwidowanych. Nienacki w swoich wypowiedziach, na przykład dla radia, poparł wprowadze­ nie stanu wojennego, używając tej samej argumentacji, co generałowie z WRON. Wzywał też do spokojnej pracy, sprzeciwiał się wszelkim przejawom niezadowolenia i manifestowania sympatii dla Solidarności. Przyjaciel z czasów szkolnych Tadeusz Gierymski uznał postawę Nienackiego za jeszcze jeden przejaw Zbyszkowego konformizmu. Napisał do pisarza list, w którym zerwał znajomość i zaznaczył, że wstydzi się długiej z nim przyjaźni. Nie widzieli się już więcej. W 1983 roku na łamach lokalnej prasy Nienacki jeszcze dobitniej akcentował konieczność poparcia władz i potępienia działań Solidarności. W nagrodę za taką postawę otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski i został przewodniczącym oddziału olsztyńskiego reaktywowanego, a w zasadzie utworzo­ nego tylko przez odłam partyjnych pisarzy, Związku Literatów Polskich. Pamiętajmy, że większość pisarzy, łącznie z prezesem dawnego ZLP, bojkotowało nową organizację. Reżimowy Związek Literatów Polskich nazwano pogardliwie „Zlepem”. Niestety to właśnie „Zlep” przejął majątki dawnej organizacji i dysponował państwowymi do­ tacjami. Wielu pisarzy związanych z Solidarnością w tym czasie przebywało w obo­ zach dla internowanych. Atmosferę tamtego czasu przynoszą utwory pisane w stanie wojennym: Raport o stanie wojennym Marka Nowakowskiego czy zbiór poezji Zbig­ niewa Herberta Raport z oblężonego miasta. W roku 1990, u progu III RP, pisarze antyreżimowi utworzyli Stowarzyszenie Pisarzy Polskich. Mimo pozornego powodzenia życiowego, pisarz podświadomie czuł chyba, że nie postąpił właściwie. Miał zły nastrój, który ujawniał się w jego wypowiedziach z roku 1982. Każdy okres jest niedobry dla pisarza – powiedział w wywiadzie dla „Warmii i Mazur”. – Zawsze wydaje mu się, że już nic więcej nie napisze, a co napisze będzie gorsze od poprzedniego.



Rozdział II. AUTOR

49

Od pewnego czasu Nienacki przeżywał niemoc, nie tyle twórczą, bo przecież stale pisał, co artystyczną. To, co tworzył, było słabe, coraz słabsze. Widać to na przykładzie serii o Panu Samochodziku. Najwyraźniej pisarz znudził się swoim bohaterem, Toma­ szem. Myślał o tym, żeby napisać powieść dla młodzieży, lecz bez Pana Samochodzi­ ka, miał jednak świadomość, że mogłoby to zostać źle przyjęte przez czytelników. Dlatego coraz częściej fabuła powieści o Samochodziku nie miała zbyt wiele wspól­ nego z poszukiwaniem skarbów (nie ma ich w kilku ostatnich powieściach cyklu). Ostatnie „Samochodziki”, poczynając od Pana Samochodzika i Winnetou, zawierały wątki bardziej pasujące do literatury dla dorosłych (na przykład kwestia rozwodów, równouprawnienia czy stosunków społecznych w PRL i krajach zachodnich). Coraz rzadziej występowali w tych książkach młodzi współpracownicy Tomasza (nie ma ich w Panu Samochodziku i Winnetou, Panu Samochodziku i Niewidzialnych oraz Panu Samochodziku i człowieku z UFO). Również twórczość Nienackiego dla dorosłych z przełomu lat 70. i 80. nie spotkała się z uznaniem krytyki. Uwodziciel (wydany w 1978 roku i pisany przez pięć lat) czy powieść Raz w roku w Skiroławkach (opublikowana w 1983 roku, a powstająca od 1978 roku) spotkały się z negatywną oceną wyrobionej publiczności i atakami re­ cenzentów, którzy zarzucali Nienackiemu przekroczenie granicy dobrego smaku i zbyt drastyczne sceny erotyczne (pisano wręcz o pornografii). Tytuł jednej z recenzji brzmiał Eros bez Psyche. Jako przykład kiczu w literaturze wspomniał „Skiroławki” Tadeusz Konwicki, przekręcając tytuł na „Skirowałki”. Nienacki początkowo chciał dać powieści tytuł Księga roczna. Pisarz jeszcze w 1978 roku ujawnił pomysł, skąd zaczerpnął formę „Skiroławek”. Powieść miała być wzorowana na dawnych kalendarzach mazurskich i ich dodatkach zwanych „księgami rocznymi”. W realizacji nieco odszedł od pierwotnych zamierzeń. Alek­ sander Minkowski, który mieszkał już wtedy w Jerzwałdzie, wspominał, że Nienacki zaczerpnął fabułę z relacji mieszkańców wsi. Wiele osób zwierzało się pisarzowi ze swoich spraw intymnych, mówiło o problemach rodzinnych. Do pisarza docierały też plotki o innych mieszkańcach Jerzwałdu. Z tych relacji, plotek oraz z własnych marzeń i kompleksów Nienacki zbudował swą książkę. Daniel Passent, zanim jeszcze książka ukazała się na rynku, skrytykował ją w „Polityce”. Jakiś czytelnik przesłał Passentowi kilka wycinków Raz w roku... drukowanych w prasie. Wycinki te wskazywały wyraźnie na hipererotyzm powieści. „Polityka” opublikowała je z ironicznym komentarzem. Passent zapoznał się przy oka­ zji z twórczością Nienackiego dla młodzieży, bo bał się, że jego córka Agata zostanie zdeprawowana. Uspokoił się, gdy zauważył edukacyjne walory „Samochodzików”. Felieton Passenta utrzymany był w tonie ironicznym, ale wobec pisarza nie padły żadne sformułowania, które mogłyby sprowokować gniew Zbigniewa Nienackiego. Tekst był wyważony, aczkolwiek negatywnie oceniający sferę erotyczną nowej powieści (oraz pretensjonalne używanie języków obcych przez pisarza). Nienacki nie pozostał

50

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

dłużny felietoniście: twierdził, że nie należy pisać recenzji zanim książka pojawi się na rynku, w czym miał rację. Nienacki napisał bardzo ostrą polemikę zatytułowaną Passent – bierz go!, którą ogłosił jednocześnie w dwóch pismach: „Odgłosach” i piśmie „betonu” partyjne­ go, „Rzeczywistości”. To też nie należy do dobrych obyczajów, żeby ten sam tekst umieszczać w różnych pismach. Nienacki w swym artykule nie przyjął do wiadomości uznania Passenta wobec „Samochodzików”. Uznał się za obrażonego negatywną oceną „Skiroławek” i formą jej publikacji. Warto pamiętać, że tę książkę Nienackiego skrytykowali także Tadeusz Żółciński w „Radarze” (1985, nr 25) i Zdzisław Pietrasik (znów w „Polityce”, która chciała uchodzić za pismo liberalne; 1985, nr 28). O sprawie wspomniał w swoim wydanym po latach dzienniku ówczesny wicepre­ mier rządu PRL, Mieczysław Rakowski. Pod datą 19 kwietnia 1984 roku pisał: Afera wokół Nienackiego. Pisarz, członek partii, napisał ponoć powieść pornograficzną pod tytułem Raz w roku w Skiroławkach. Nie czytałem. Passent lekko ją stuknął, a ten rozpoczął całą kampanię przeciwko „Polityce”. Na 1 kwietnia „Polityka” zamieściła primaaprilisowy kawałek, przypisując go Nienackiemu, ten zaś oszalał – napisał do Wojciecha [Jaruzelskiego, ówczesnego premiera i I sekretarza KC PZPR – P. Ł.] list, w którym przedstawił się jako ofiara »Polityki«. On, członek partii, działacz PRON-u, prezes olsztyńskiego oddziału ZLP, został tak okrutnie spostponowany. Wojciech przesłał mi ten list z pytaniem, czy „Polityka” nie ma innych zmartwień. Co więcej, Nienacki zgłosił tę sprawę w Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej, gdzie z całą powagą rozpatrywano skargę. Tak więc pisarz w obronie swego autory­ tetu nie zawahał się użyć metod z czasów stalinowskich, mimo że sam w powieści bez żenady pisał o intymnych sprawach wielu żyjących w Jerzwałdzie osób. Niektórzy mieszkańcy Jerzwałdu poczuli się urażeni wymową powieści i ujawni­ aniem (co prawda w literackiej formie) ich intymnych sekretów. Dlatego przez pewien czas byli niechętni pisarzowi. Raz w roku w Skiroławkach jest powieścią z kluczem – dość łatwo rozpoznawalnym: Nienacki opisał autentyczne historie, prawdziwych ludzi. Sam wystąpił pod trzema postaciami: jako pisarz, malarz i doktor. Wiele osób zerwało z nim stosunki towarzyskie. W cichej zazwyczaj wsi musiało panować duże wzburzenie publikacją powieści, w której pisarz pokazuje mieszkańców Skiroławek (czyli Jerzwałdu) jako erotomanów. Zastanawiające jest to, że Nienacki, będąc autorem poczytnych powieści dla młodzieży, w pewnym momencie zajął się pisaniem książek skandalizujących. Co skłoniło go do takiego kroku? Dlaczego zapomniał, że pisarz utworów dla młodzieży powinien raczej stronić od wulgarności i pornografii – niełatwo znaleźć odpowiedzi na te pytania. Aleksander Minkowski twierdził, że Nienacki lubił prowokować i zawsze chciał, żeby się o nim mówiło. To prawda. W okresie największej popularności, w latach 70., Nienacki ubolewał, że jest przemilczany. Lecz – moim zdaniem – miał też ambicję zostania wielkim pisarzem dla dorosłych, cenionym nie tylko przez krytykę związaną



Rozdział II. AUTOR

51

z nim towarzysko czy politycznie, ale także przez wnikliwych badaczy literatury. I tu srogo się rozczarował. Trzeba stwierdzić wyraźnie, że Nienacki jako pisarz dla dorosłych nie jest dobrym autorem. Jego powieści z lat 60. to pisane na partyjne za­ mówienie paszkwile na podziemie antykomunistyczne albo wynurzenia związane z chorobą czy pracą w sądach. Późniejsze książki Nienackiego są przegadane, źle skon­ struowane, uwidaczniają kompleksy pisarza (zwłaszcza kompleks niższości). Podobną porażkę poniósł w literaturze dla dorosłych inny autor powieści dla młodzieży Ed­ mund Niziurski. Widać, są to dziedziny odrębne i rzadko można powtórzyć w innej dziedzinie sukces osiągnięty wcześniej. Nienacki łudził się, że do klęski w twórczości dla dorosłych przyczyniła się zmowa krytyków. Ostatnie wznowienia jego powieści (edycji podjęło się wydawnictwo „Warmia”) okazały się także w III RP pomyłką wydawniczą. Książki Nienackiego dla dorosłych wznowione w latach 90. i na początku wieku trafiły na przecenę. Lata 80. nie były dobre dla pisarza, chociaż odnosił pewne sukcesy. Był nadal przewodniczącym oddziału olsztyńskiego ZLP – do roku 1987. W tym samym roku dostał Nagrodę Wydawców za powieść Wielki las. Dziś powieść tę pokrył kurz za­ pomnienia. Nawet Dagome iudex (w zmienionej wersji z 1994 roku powieść ukazała się jako Historia sekretna), którą pisarz uważał za swoje najwybitniejsze dzieło, jest książką w rzeczywistości słabą. Fakt, że pierwsze wydanie zbiegło się z przemianami politycznymi w Polsce, nie ułatwił odbioru. Książka nie wzbudziła większego zain­ teresowania czytelników. Wydana ponownie w 2004 roku również nie wywołała rezonansu. 11 sierpnia 1985 roku na łamach „Tygodnika Kulturalnego” ukazał się wywiad pod znamiennym tytułem Jak uwodzę czytelników. Nienacki oświadczył rozmówcy (Janowi Lewandowskiemu), że uważa się za pisarza „nowej fali”, która wkrótce po­ jawi się w polskiej literaturze. Odznaczać się ona będzie śmiałym akcentowaniem uwarunkowań biologicznych, bezpruderyjnością. Człowiek – zdaniem Nienackiego – zdeterminowany jest przez biologię. Kobieta zachowuje się inaczej w zależności od dnia cyklu miesiączkowego. On i „nowa fala” będzie to uwzględniać w swoich książkach. Zawodowy pisarz musi nie tylko odpowiadać na jawne zapotrzebowania psychiczne swego odbiorcy, to znaczy czytelnika, ale i na te, których on sobie jeszcze nie uświadomił... Pisarz twierdził – dodajmy, że wbrew faktom – że każda jego książka była suk­ cesem wydawniczym. Pierwsze trzy książki nie sprzedawały się dobrze, podobnie było z powieściami dla dorosłych z lat 60. Nienacki twierdził, że nie lubi go krytyka i to, paradoksalnie, wcale nie prawicowa czy kościelna. Za „Skiroławki” atakowały go pisma partyjne. Nagonka krytyki przyszła od ludzi, którzy chcą się nazywać „światłą lewicą” – powiedział Nienacki, nawiązując do ataków ze strony „Polityki”. Co ciekawe, w tym czasie (od 1984 roku do 1986) powieść Nienackiego Raz w roku w Skiroławkach drukował w odcinkach właśnie „Tygodnik Kulturalny”, mimo że ukazała się w wersji książkowej już w 1983 roku, a potem miała kilka wznowień. Był

52

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

to jeden z nielicznych przykładów druku w odcinkach powieści wydanej w formie książkowej. Nienacki w wywiadzie dla „Tygodnika Kulturalnego” wyznał, że pisze dla czytelników. I chcę być przez nich uznany i ceniony, potrzebny w ich życiu duchowym. Książki miały być formą kontaktu z ludźmi, którego brakowało mu w życiu. Pisarz wyznał kiedyś: nie należę do ludzi, których można polubić od pierwszego wejrzenia, nie jestem na co dzień, jak to się mówi, sympatyczny. Nienacki zrażał do siebie ludzi nieprzystępnością, odgradzaniem się od świata, a zarazem pragnął kontaktu. Był człowiekiem nieśmiałym i pełnym zahamowań, toteż przybierał pozę człowieka odważnego, światowego, libertyna. Dla ludzi niewykształconych sprawiał wrażenie pisarza o ogromnej wiedzy. Młodzi ludzie pisali do niego listy z prośbami o radę w życiowych problemach. We wsi miał pewien au­ torytet – jako przybysz z dużego miasta, pisarz i... człowiek władzy. Mieszkańcy Jerzwałdu po śmierci pisarza tak go charakteryzowali: znakomity obserwator i inteligentny człowiek, może trochę oschły oraz bardzo kulturalny człowiek, chociaż zbyt małomówny. Trochę pozował na tajemniczego agenta wywiadu, trochę na wszechstronnie wykształconego i znającego świat człowieka nowoczesnego. Lubił imponować, czasem pouczać. Zabawne, że postać pana Anatola z Nowych przygód Pana Samochodzika, rzekomego znawcy wszystkiego, który pokazywał swoje braki wiedzy i tchórzostwo, to druga, ta ciemna, ale prawdziwa, strona osobowości Zbig­ niewa Nienackiego, człowieka bez wyższego wykształcenia, który powierzchowną wiedzę czerpał z encyklopedii i książek, nie posiadał jednak dużej inteligencji ani ugruntowanej wiedzy, żeby nie popełniać kardynalnych błędów, ujawniających jego niekompetencję w dziedzinach, o których pisał. Szczegółowo na ten temat będzie mowa w rozdziale Błędy. W latach 80., widząc, że zabrnął w ślepą uliczkę, że w stanie wojennym opowiedział się po niewłaściwej stronie, zauważając także swą niemoc twórczą, pisarz zaczął dużo pić. Nie tylko domowe nalewki czy dobre koniaki, ale po prostu wszelkie alko­ hole. Stale potrzebował „dopingu”. Zaczął się proces autodestrukcji. Nadal też palił ogromne ilości papierosów – z tego powodu miał chore płuca. Był po odmie, lecz nadal nie chciał rzucić nałogu. Nienacki utrzymywał w tym czasie kontakty z pisarzami z nowego ZLP, Stefanem Połomem, Aleksandrem Minkowskim, Jerzym Ignaciukiem – redaktorem „Poje­ zierza”, później piszącym kontynuację serii „Samochodzików” pod pseudonimem Jerzy Szumski. Opisał on dom Nienackiego w swej kontynuacji „Samochodzików”, powieści Pan Samochodzik i floreny z Zalewa: Mały, zbudowany z czerwonej cegły i kryty dachówką. Werandę oplatały pnące się róże. Za małym podwórkiem stała szopa – garaż na dwa samochody i rozciągał się widok na jezioro Płaskie, odnogę Jezioraka. Tak naprawdę wyglądał dom Zbigniewa Nienackiego. Za łąką znajdował się kanał, w którym cumowała żaglówka pisarza „Pan Samochodzik”. Co roku latem pisarz wypływał w krótki, dwutygodniowy rejs.



Rozdział II. AUTOR

53

Zbigniew Nienacki wyznał w wywiadzie z 1985 roku, że dom w Jerzwałdzie jest jego azylem, miejscem schronienia przed światem. Spędzam w nim cały rok. To jest mój dom, moja twierdza, mój azyl. Słowa te przeczą więc zeznaniom Heleny Nowic­kiej, które składała przed sądem w Łodzi, w czasie rozprawy o dział spadku po pisarzu, gdy twierdziła, że jej mąż mieszka stale w Łodzi, a w domu w Jerzwałdzie tylko wiosną i latem. Sprawa spadkowa była dość przykrym dla kochanki pisarza przeżyciem. W jednym z wywiadów z lat 80. autor Pana Samochodzika i człowieka z UFO powiedział: Pragnę, aby ludzie byli szczęśliwi – mimo wszystko. Jest to dość trudne, bo żyjemy w czasach upadku wszelkich autorytetów, przewartościowania wszelkich wartości. Słowa pisarza są aktualne po dziś dzień. W powieści Uwodziciel narrator pisał: Jestem autorem powieści dla dzieci i młodzieży o pięknych, beztroskich wakacyjnych przygodach. [...] Powieści moje uczą młodzież, że życie jest bardzo piękne, a ludzie – nawet z pozoru najgorsi – kryją w sobie także pokłady dobra. Ta myśl przyświecała wszystkim tomom przygód Pana Tomasza i to różni tę serię od współczesnych książek, także kontynuatorów serii przygód Pana Samochodzika – często brutalnych, pozbawionych wdzięku. W naszej pamięci Nienacki pozostanie jako autor serii „Samochodzików”. Pewnym dramatem Zbigniewa Nienackiego było to, że chciał przerosnąć samego siebie, chciał być pisarzem dla odbiorców dorosłych. Wartości przekazywane przez Nienackiego młodym czytelnikom to przede wszyst­ kim pragnienie przygody, przestrzeganie zasad fair play, umiłowanie przyrody, sza­ cunek dla wiedzy i profesjonalizmu bohaterów. Dzięki tym walorom powieści z cyklu „Samochodzików” są cenione do dziś przez kolejne pokolenia młodych odbiorców. Od końca lat 70. pisarz mozolił się nad nowym „Samochodzikiem”. W 1982 roku powiedział o nowej książce: Książka przeznaczona będzie dla poszukiwaczy przygód, lecz podejmie także problem szerszy – ograniczonej wolności – i będzie miała raczej zabarwienie pesymistyczne. Chodziło o powieść Pan Samochodzik i człowiek z UFO. Pisarz nie umiał już zaciekawić czytelnika nową przygodą, najwyraźniej był znudzo­ ny zarówno swoim bohaterem, jak i formą powieści z serii, niepotrzebnie wprowadził postać dyrektora Marczaka. Pisana wiele lat książka odbija w swej fabule zarówno czas późnego Gierka, jak i mroczny okres stanu wojennego i wszechogarniającej nędzy. Dlatego Tomasz wysłany w zagraniczną delegację ma tak mało pieniędzy, że nie stać go na zamówienie czegokolwiek w hotelowym barze. W rzeczywistości jednak urzędnicy oficjalnej delegacji dostawali wystarczająco dużo pieniędzy, w przeciwieństwie do turystów wyjeżdżających prywatnie na Zachód. Powieść ta nie ma nic wspólnego z dawną formą „Samochodzików”, których akcja wyraźnie była przedstawiona w świecie rzeczywistym. Pisarz nagle z tym sa­ mym bohaterem zaczął uprawiać science-fiction, co powieści nie wyszło na dobre. Zresztą w latach 80. widać wyraźne odejście pisarzy od realności na rzecz światów

54

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

czy zaświatów alternatywnych, Kosmosu... Przykładem są tu także powieści Niziur­ skiego czy Minkowskiego. Pan Samochodzik i człowiek z UFO (później wydawany pod tytułem Pan Samochodzik i Nieśmiertelny) ukazał się w 1985 roku nakładem Naszej Księgarni. Było to pożegnanie z Panem Samochodzikiem. W wywiadzie dla tygodnika „Razem” z 1985 roku Nienacki powiedział o tym, co najbardziej ceni w swoim pisarstwie. Za najważniejsze uważam uczciwość. Pragnę pisać takie książki, których nie będę musiał wstydzić się za 20 lat i chyłkiem wycofywać je z bibliotek, jak to się z niejednym dzieje. Przyznał też, że utożsamia się z postacią Pana Samochodzika. Mimo upływu lat wciąż tkwi we mnie młody chłopiec poszukujący przygód, taki właśnie Pan Samochodzik. Dorosła publiczność odrzuciła Nienackiego jako pisarza powieści dla dorosłych. Zarówno krytycy, jak i czytelnicy zdecydowanie woleli go jako autora „Samo­ chodzików”. Po napisaniu ostatniego, długo nie powracał do swego bohatera. Czekał na dobry, oryginalny pomysł, nie chciał bowiem się powtarzać. Nie miał już serca do postaci historyka sztuki, który zawsze wygrywa. Pisał kolejne książki dla dorosłych (Wielki las, Dagome iudex), myślał o kryminale i powieści współczesnej. Pan Tomasz jednak tkwił w Nienackim głęboko i po zmianie ustroju pojawił się ponownie. Pisarz wpadł na pomysł nowej książki. Pomysłem okazał się temat rabunku koron z obrazów kościelnych i poszukiwa­ nie insygniów polskich królów. Nienacki zaczął pisać nowego „Samochodzika” na początku lat 90. Pisał wtedy wolno, miał bowiem kłopoty ze wzrokiem. Serce wielo­ letniego nałogowego palacza również odmawiało posłuszeństwa. Problemy ze wzrokiem sprawiły, że jeśli używał samochodu (miał czerwoną toyotę), to jechał bardzo wolno, a w dalszą drogę wypuszczał się tylko jako pasażer. Tak kończył się mit Pana Samochodzika, który jeździł szybciej od innych. Do tego pracę nad powieścią przerywały kolejne prace literackie: scenariusze filmo­ we oparte częściowo na „Samochodzikach” i redakcje zmienionej wersji dawnych tomów. Pod koniec lat 80. zekranizowano jego powieści – niestety filmy okazały się całkowitym nieporozumieniem. W 1989 roku na łamach pisma „Res Publica” Przemysław Czapliński skrytykował powieści dla młodzieży Nienackiego, dezawuując ich wartość, nazywając „łżekryminałem”, któremu zarzucał między innymi uładzony obraz historii Polski [z tym można się zgodzić, a nawet należy w pewnych momentach zarzucić propagandę i kłamstwo – P.Ł], „infantylizm języka” [?], nieprawdziwy portret organów ścigania, szlachetnych stróżów prawa i porządku. Trzeba jednak oddać pisarzowi sprawiedliwość, że posługiwał się dobrą polszczyzną i że o żadnej infantylności nie było mowy. Czapliński twierdził, że powieści z lat 70. i 80. (omówił Pana Samochodzika i Niewidzialnych, Pana Samochodzika i złotą rękawicę oraz Pana Samochodzika i człowieka z UFO) są utworami o zastygłej historii i realiach zakrzepłych w skamielinach ideo-



Rozdział II. AUTOR

55

logicznych stereotypów oraz, rzecz jasna, w przymusach konwencji – co krytyk miał dokładnie na myśli, nie napisał. W odniesieniu do ostatniej z wymienionych powieści zdanie nawet nie ma sensu. We wszystkich powieściach Czapliński widział antygermańskość, co jest nie tyl­ ko nadużyciem, ale fałszem, bo w wielu powieściach Nienackiego ten motyw wcale nie występuje. Postaci negatywne kolejnych tomów to niezmiennie albo „skorumpo­ wany Polak” [...], albo Niemiec – członek partii ziomkowskiej, dziennikarz podający w wątpliwość granicę na Odrze i Nysie. Pisarz jednak miał bogatszą wyobraźnię, niż mu zarzucił krytyk. Wystarczy przypomnieć, że w Księdze strachów postacią negatywną okazał się Szwajcar, Fryderyk Braun, w Panu Samochodziku i Fantomasie nieznanej narodowości przestępca o pseudonimie John Black, w Panu Samochodziku i Niewidzialnych – Marlon Mendoza, a w następnej powieści Włoch, pan Domini. Polscy przestępcy to też niekoniecznie „skorumpowani Polacy”: przywódca hand­ larzy antyków Waldemar Batura, organizator przemytu ikon Franciszek Skwarek, a wcześniej cichy wspólnik bandy, rybak Skałbana i bandyta Hertel, poszukiwa­cze skarbów templariuszy czy książę spinningu poszukujący zatopionej ciężarówki ze zbiorami muzealnymi. Widocznie krytyk nie czytał innych „Samochodzików” i wyciągnął zbyt pośpieszne wnioski. Na zakończenie swojej oceny książek o Panu Samochodziku Czapliński napisał, że powieści Nienackiego oferują młodemu czytelnikowi poręczne szablony, które skutecz­ nie blokują samodzielne myślenie. Naturalnie literatura popularna zwykle operuje schematami i stereotypami (wystarczy przypomnieć powieści Iana Fleminga, Co­ lina Forbesa, Agathy Christie i innych), jednakże w swych powieściach Nienacki potrafił schemat fabuły modyfikować, zmieniał miejsca zdarzeń, sposoby pokaza­ nia zagadki i jej rozwiązania, sięgał po aluzje literackie i kulturalne, przekazywał pewną dawkę wiedzy – choć nie zawsze rzetelnie i poprawnie, o czym jeszcze będzie mowa. Narzucał przy tym pewien pożądany typ zachowań, piętnował zachowania chuligańskie czy poddawanie się modom, chciał wychować młodych ludzi w duchu wartości lansowanych przez propagandę, lecz nie robił tego zawsze i nie nachalnie (może poza kilkoma powieściami). Język powieści jest na tyle prosty, żeby przyciągnąć uwagę czytelnika, na tyle przekonujący, że odbiorca jest w stanie uwierzyć, iż ma do czynienia z relacją autentyczną o prawdziwych wydarzeniach. I to jest wielka zasługa Nienackiego – w przeciwieństwie do wielu autorów, którzy są niezbyt wiarygodni i niezbyt przekonujący (na przykład Chmielewska czy kontynuatorzy serii powieści o Panu Samochodziku). Walorem powieści są opisy przyrody, które ukazują piękno realnych miejsc i zapraszają do korzystania z życia w naturze. Natura ukazana w powieściach to przyroda swojska, która jest piękna, którą należy chronić, a która użycza człowiekowi schronienia, pożywienia i pokrzepia spragnionego. Opis takiej przyrody jest mocną stroną serii powieści o panu Tomaszu.

56

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Na początku lat 90., gdy zmienił się ustrój polityczny, otwarte zostały granice i zniesiono cenzurę, pojawiły się możliwości pokazania Pana Samochodzika in­ nego niż dawny ORMO-wiec czy marksista. Polska wyszła ze struktur Układu War­ szawskiego i RWPG i związała się z Europą Zachodnią i USA. W zmienionej sytuacji geopolitycznej pisarz zaczął przygotowywać zmienioną wersję „Samochodzików”. Likwidacja propagandowych wstawek rodem z PRL-u oraz neutralizacja wymowy politycznej tekstu było zadaniem kolosalnym. Pisarz nie chciał wprowadzać rady­ kalnych zmian i uwspółcześniać tych powieści, zwłaszcza że niejednokrotnie, jak na przykład w Księdze strachów, było to niewykonalne. Wydawnictwo „Warmia” żądało uaktualnienia akcji i realiów. Nie zawsze jednak udało się zatrzeć ślady dawnych wstawek ideologicznych. W wydaniach Warmii Tomasz nie jest ORMO-wcem, ale społecznym inspektorem Służby Drogowej. Uwspółcześniono na przykład (chociaż niekonsekwentnie) niektóre tomy, na przykład Pana Samochodzika i Niewidzialnych i inne. Najwięcej dodatków antypeerelowskich znaleźć można w nowej wersji Pozwolenia na przywóz lwa, która teraz nazywała się Pierwsza przygoda Pana Samochodzika i miała numer 0. Nienacki pisał w tym czasie nowy tom cyklu: Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner. Analiza stylistyczna wskazuje, że tylko część powieści wyszła spod pióra pisarza. Pracy nie dokończył. Resztę dopisał Jerzy Ignaciuk, czego wydawnictwo nie zaznaczyło, wprowadzając tym samym czytelników w błąd. Lepiej sprzedaje się „Samochodzik” Nienackiego niż Nienackiego/Szumskiego. Wydawnictwo Warmia, które wznowiło serię, namawiało pisarza do tego, by, wykorzystując swoje dawne dzieło Zabójstwo Herakliusza Pronobisa z 1958 roku, zaczął pisać Pana Samochodzika i testament rycerza Jędrzeja. Nie zdążył on jednak stworzyć spójnej fabuły. Ostateczną wersję napisał znowu Jerzy Ignaciuk. Nienacki napisał tylko 90 stron. Nie zdążył też zrealizować innych planów literackich. Pisarz przygotowywał współczesną powieść dla dorosłych, rozrachunek z własną przeszłością i z historią PRL oraz okresem po roku 1990. Choroba serca przerwała te plany. W 1991 roku długo chorował, był w szpitalu. Musiał odwołać spotkania z publicznością. W następnym roku wrócił do spotkań z czytelnikami, objechał niemal całą Polskę. W kwietniu 1993 roku odwiedził Płock i Toruń, w maju Poznań i BielskoBiałą. Tam zapadł wyraźnie na zdrowiu. Latem 1993 roku pisarz był już ciężko chory, o czym informowała Warmia. Wiosną 1993 ukazał się jako pierwszy tom Pan Samochodzik i skarb Atanaryka. Latem Święty relikwiarz (czyli dawne Uroczysko) i Wyspa Złoczyńców. Na kartach Wyspy Złoczyńców napisał Do moich młodych przyjaciół: Zawsze bardzo chętnie spotykam się z Wami w różnych miastach Polski i z przyjemnością goszczę odwiedzających mnie w mojej mazurskiej samotni. Rozmowy z Wami i Wasze listy sprawiają mi wiele radości i skłaniają do przemyśleń nad tematami do nowych książek pisanych dla Was.



Rozdział II. AUTOR

57

Jesienią ukazały się kolejne tomy, a w grudniu Pan Samochodzik i zagadki Fromborka. Pisarz odwołał planowane na jesień spotkania z czytelnikami w Elblągu, Częstochowie, Katowicach, Kielcach, Krakowie, Wrocławiu. Wiosną 1994 roku ukazał się tom dziewiąty serii w edycji „Warmii” (Pan Samochodzik i dziwne tajemnice, czyli dawna Księga strachów). Zapowiadano też wspom­ niany tom zerowy, zatytułowany Pierwsza przygoda Pana Samochodzika, czyli Pozwolenie na przywóz lwa – trzecią powieść Nienackiego. W roku 1994 stan zdrowia znacznie się pogorszył. Pisarzem opiekowała się Alicja Janeczek, która na mocy testamentu z 21 kwietnia 1992 roku miała zostać kustoszem muzeum im. Zbigniewa Nienackiego w Jerzwałdzie. Tu przypomnę, że w swojej debiutanckiej powieści Uroczysko padły znamienne słowa, gdy profesor Nemsta charakteryzował narratora: Niebieskooki blondyn. Wysoki, chudy, słabo rozwinięta klatka piersiowa. Najlepiej odpowiada ci wiosna i wczesna jesień. Umrzesz jednak najprawdopodobniej jesienią albo wiosną... Pisarz zmarł 23 września 1994 roku w szpitalu w Morągu. Pogrzeb odbył się 26 września w Jerzwałdzie. Na pogrzeb przybyła żona pisarza, Helena. Mimo zapisu testamentowego z roku 1992 podpisanego przez Zbigniewa No­ wickiego, Alicja Janeczek została pozbawiona prawa do korzystania z domu pisarza w Jerzwałdzie. Żona Nienackiego oświadczyła przed sądem spadkowym, że pisarz nie zostawił testamentu. W związku z tym ustawowo odziedziczyła wraz z synem trzypokojowe mieszkanie w Łodzi oraz dom i ziemię w Jerzwałdzie. Testamentu pisarza nie uszanowano i nie spełniono jego ostatniej woli. Z domu w Jerzwałdzie w lipcu 1995 roku wyprowadzono Alicję Janeczek. Wdowa po pisarzu dom nr 51 w Jerzwałdzie sprzedała. W domu pisarza mieszka obecnie Bogusław Godycki z rodziną. Wymienił on instalację elektryczną, gdyż stara się spaliła. Zdemontował kraty w oknach. Niestety także zerwał stare podłogi, gdyż się zapadły. W jednym z pokoi urządził izbę pamięci Nienackiego. Pozostawił dawną malowaną szafę, stolik pisarza z jego maszyną do pisania, telefon, różne wydania „Pana Samochodzika” i innych powieści oraz książek, z których pisarz korzystał w trakcie pracy: dzieł naukowych czy przewodników. Są też krzesła, skrzynia wykonana przez pisarza. Na drzwiach do sypialni wiszą gęsie pióro i długopis. W domu pozostała też dawna kolekcja ludowych rzeźb ze zbiorów Nienackiego, dwa kartony wycinków prasowych poświęconych Nienackiemu, które zebrała Alicja Janeczek. Listy i rękopisy, maszynopisy książek, wycinki prasowe, dokumenty pisarza trafiły do muzeum w Olsztynie, lecz na wniosek wdowy nie są udostępniane zaintereso­ wanym. W Łodzi 2002 roku zrealizowano pomysł ozdobienia ulicy Piotrkowskiej kostkami brukowymi z nazwiskami znanych mieszkańców miasta. Żona Zbigniewa Nienackiego zamówiła kostkę upamiętniającą jej męża. W dawnym domu pisarza w Jerzwałdzie nowy właściciel urządził pensjonat Uroczysko – nawiązujący swą nazwą do pierwszej książki Zbigniewa Nienackiego.

58

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Na ścianie budynku wisi tablica z napisem: W tym domu w latach 1967–1994 żył i pracował pisarz Zbigniew Nienacki. Tablicę ufundowała Helena Nowicka, wdowa po pisarzu. W kanale obok domu nie ma już żaglówki, po obejściu nie biega dog. Na skraju wsi w Jerzwałdzie jest cmentarz przy drodze zamykany na małą furtkę. Na cmentarzu znajduje się grób pisarza. Należy iść prostą alejką od wejścia w stronę lip. Grób jest bardzo prosty, wykonany z jednego bloku granitu i z wyrytym krzyżem, co może dziwić, jeśli się weźmie pod uwagę jego światopogląd. Napis głosi: Śp. Zbigniew Nowicki Nienacki 1929–1994 pisarz.



Rozdział III. powieści

59

Rozdział 3

Powieści Omawiam powieści w kolejności chronologicznej, w ich wersjach z pierwszych wydań, co zaznaczam, gdyż kolejne edycje mocno różnią się od pierwodruków. Dotyczy to zwłaszcza wydań zbiorowych z lat. 80. i 90., ale też wydania z lat wcześ­ niejszych różnią się często od wersji pierwotnych, na przykład w datowaniu akcji czy w szczegółach życia Tomasza. Dokładne wyliczenie zmian podaję w osobnym rozdziale. Kłopoty z diabłem Kuwasą: Uroczysko albo Święty relikwiarz Z informacji opublikowanych przez wydawnictwo Warmia wiadomo, że pierwotnie powieść miała nosić tytuł Święty relikwiarz, ale w czasie rządów Gomułki wszelkie nawiązania do religii były źle widziane, dla­ tego wydawca – Nasza Księgarnia – zdecydował się na zmianę tytułu na Uroczysko. Swą pierwszą powieść pisarz zadedykował matce. Pisanie szło mozolnie i młody autor ochrzcił wieś Dzi­ waka, Justa, Oporną. Czas akcji można ustalić na lata 1953–1954 (radziecka powieść w gazecie o szpiegu, zacofanie wsi, działalność znachorów). Powieść, która ukazała się w 1957, musiała zostać złożona w wydaw­ nictwie do roku 1955. Wiek bohatera, 24 lata, odpowiada wiekowi autora w roku 1953. Z formy wypowiedzi „wy”, jakiej używają milicjanci w stosunku do bohatera, można wnioskować, że akcja rozgrywa się w latach 50. W późniejszych powieściach milicjanci mówią do Tomasza per „obywatelu” albo „proszę pana”. Nie znamy imienia bohatera, znamy jedynie pierwszą literę nazwiska: N. oraz jego zawód: dziennikarz „Sztandaru Robotniczego”. Razem z profesorem Nemstą jedzie on na początku lipca do obozowiska ekspedycji archeologicznej na Uroczysku. Z Łodzi podróż trwa trzy godziny. Blisko celu napotykają na burzę i Nemsta traci orientację. Redaktor pyta dziada o drogę. Ten wysyła ich na bagno.

60

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Mieszkańcy wsi Opornej z niechęcią odniosą się do uczonych, gdyż myślą, że szukają w kurhanie oni złota diabła Kuwasy. Ktoś dwukrotnie kradnie narzędzia ar­ cheologiczne, przez co nie można prowadzić wykopalisk. Oprócz kurhanu, zagadkę stanowi kolegiata (pierwowzorem była kolegiata w Tu­ mie pod Łęczycą). Gruby mur w jednej ze ścian skrywa zapewne skrytkę. Redaktor nie budzi sympatii archeologów. Dokucza mu zwłaszcza asystentka pro­ fesora, Irena, nazwana przez redaktora Babim Latem. Uważa go za niezdarę i tchó­ rza. Również Dryblas drwi z redaktora. Ten mści się. Podkłada śpiącemu na straży Dryblasowi kartkę z napisem: Byłem tu, a ty spałeś, durniu. Rankiem okazujesię, że znów ktoś ukradł narzędzia. Redaktor unika złośliwej Ireny, potem też innych i szuka rozwiązania zagadki kolegiaty. Na płycie kanonika Leonarda zauważa łaciński napis. Ponieważ nie zna łaciny, gdyż oblał maturę z łaciny i mate­ matyki, nie potrafi odgadnąć treści napisu. Tekst napisu przekazuje Nemście. Chce wysondować jego reakcję, lecz profesor odpowiada filozoficznym rozważaniem na temat swych dokonań. Podobnie dok­ tor Nietajenko, naukowiec i zamiłowany hodowca kur, co ukrywał przed swoimi kolegami, ze zdumieniem wysłuchuje słów redaktora, myśląc, że ten robi mu przytyk do kurzej manii. Dopiero Hanka, zwana przez redaktora Joasią (aluzja do Ludzi bezdomnych Żeromskiego), odczytuje na­ pis. Nie do końca, bo jest on zatarty. Napis, poza refleksją o rozważaniu życia, głosił że wszystko jest złożone pod małą... Czym? Uroczysko, Płytą? Tego bohater nie wie. strona tytułowa autorstwa M. Kapuścieńskiej W kurhanie odkryto grób, wkrótce Nemsta odkrywa też chodnik łączący wy­ sepkę z kolegiatą. W chodniku wyryto datę: 1160 r. Redaktor interesując się kolegiatą poznał kościelnego, Justa, który opowiadał mu o legendach związanych z diabłem Kuwasą. Interesuje się też wszystkimi podejrza­ nymi ludźmi w okolicy, znachorem, Bachurą... Redaktora poinformowano, że wiejski chłopiec jest chory i wymaga zawiezienia do szpitala. Chłopca leczył znachor, który tylko pogorszył jego stan. Redaktor zawozi chłopca ifą Nemsty. Od strażnika w szpitalu wymaga sprowadzenia (w niedzielę!)



Rozdział III. powieści

61

lekarza. Od tej pory kontakty między archeologami a wsią poprawiają się. Również pogadanki wyjaśniające, czego szukają naukowcy, pomogły w ociepleniu stosunków między chłopami a uczonymi. Pewnego dnia okazało się, że Nietajenko zniknął. Po dłuższych poszukiwaniach okazuje się, że ktoś go uwięził w grobowcu. Uwalniany przez redaktora Nietajenko rzuca się na niego, myśląc, że rzuca się na przestępcę. Redaktor oświadcza, że na przyszłość zastanowi się, nim kogoś uwolni. Po dłuższym poszukiwaniu okazuje się, że płyta Leonarda skrywa zamaskowane wejście z kolegiaty do chodnika. Redaktor i Nemsta odkrywają w chodniku zwłoki Krzyżaków, miecz i staurotekę: relikwiarz z fragmentem drzewa Krzyża Świętego. Odkrycie przyciąga mieszkańców wsi, między innymi handlarza dewocjonalia­ mi Bachurę. W nocy ktoś kradnie staurotekę. Redaktor zauważa ślady obcasów i ich tropem, razem z Babim Latem, szuka złodzieja. Dociera do jaskini na Czartorii. Leżą tu zwłoki dziada, który pierwszego dnia wysłał go na bagna. Milicja ustala, że relikwiarz ukradł znachor Kuwasik do spółki z Bachurą. Bachura zabił Kuwasika i z relikwiarzem wrócił do domu, gdzie został zatrzymany. Oskarżono go też o nielegalny ubój świń. Z obozowiska do Łodzi redaktor wraca razem z Babim Latem. Najwyraźniej nie przeszkadza mu złośliwość dziewczyny. Jak się potem okazuje, nie byli ze sobą dłu­ go. Książka nie ma lekkości późniejszych hitów Nie­ nackiego, ale już posiada konstrukcję, którą pisarz bę­ dzie powielał w następnych powieściach: wątek sensa­ cyjny, tło obyczajowe, długie opisy miejsc i zagadnień historycznych (tu: historia kolegiaty, sprawa konfliktu polsko-krzyżackiego, opis stauroteki). Pisarz obficie czerpie z lektur, cytuje Kolberga, Benedykta Chmie­ lowskiego. Całość zanurzona jest w klimacie niezwy­ kłości – dzieje się tak poprzez zmieszanie rzeczywi­ stości z legendami o diable Kuwasie. Paweł Jasienica w swej recenzji Uroczyska (i innych nowości wydawniczych końca lat 50.) napisał: Książka Nienackiego uzmysławia, że historia, archeologia i kryminalistyka doskonale się czują we własnym towarzystwie. Stanisław Frycie w swej książce Literatura dla dzieci i młodzieży w latach 1945–1970 łączy głów­ Uroczysko nego bohatera z Panem Tomaszem, zwanym Panem rys. Magdalena Kapuścieńska Samochodzikiem. Postać tego detektywa amatora, z zawodu dziennikarza, po raz pierwszy wprowadził Nienacki do swej debiutanckiej powieści pod tytułem „Uroczysko”. Krytyk nie wskazuje podstaw, dla których łączy bezimiennego redak­

62

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

tora z tej powieści z bohaterem „Samochodzików”. Nie wiemy też, dlaczego nazywa go Tomaszem: Pan Tomasz bierze tutaj udział w wyprawie archeologicznej, która ma zbadać tajemnice starego kurhanu i kolegiaty na wysepce wśród moczarów w pobliżu wsi Oporna. Bohatera nigdy nie nazwano po imieniu, określano go mianem redakto­ ra. Frycie chwali debiutancką książkę Nienackiego, zauważa zręcznie skonstruowaną fabułę, tajemnicze tło zdarzeń i dużo wiadomości historycznych, archeologicznych i antropologicznych. Wiadomości z antropologii w Uroczysku nie ma, fabuła też jest raczej niezbyt dobrze zbudowana, ale widać krytykowi powieść się spodobała. Książka miała kilka wydań, w serii edycji zbiorowych „Warmii” i Świata Książki nosi nie wiedzieć czemu numer drugi i została wydana po Skarbie Atanaryka. W krainie Gotów: Skarb Atanaryka Pierwsze wydanie powieści autor zadedykował Magistrowi Jerzemu Kmiecińskiemu, kierownikowi ekspedycji archeologicznej w Węsiorach. Dedykacja znalazła się jeszcze w drugim wydaniu Skarbu Atanaryka (KAW, Lublin 1989). Akcja powieści rozgrywa się pod koniec czerwca 1958 roku, konkretnie od 18 czerwca do 1 lipca (co można obliczyć na podstawie podanej daty na protokole z 27 czerwca 1958 roku, o czym jest mowa w jednym z rozdziałów). O okresie, w którym toczy się akcja po­ wieści, mówią realia: papierosy „Grunwald”, ultrano­ woczesne, taszystowskie dekoracje, moda. To książka, którą trudno streścić. Mamy w niej opis życia w obozie ekspedycji archeologicznej na Kaszubach. Kierownikiem wykopalisk jest doktor Andrzej, a jedną ze studentek dziewczyna zwana przez Tomasza Babim Latem albo Agnieszką (czyli Irena z Uroczyska). Jest też dziewczyna o imieniu Krystyna oraz dwaj motocykliści. Kucharzem ekspedy­ cji jest pan Franciszek. W codzienne prace naukowców pisarz wkomponował sce­ ny: konfliktów narratora z Babim Latem, Krystyną, wątek pouczania młodszego i znudzonego życiem brata Pawła. Tomasz, redaktor gazety, ma siedemnastoletniego brata, Pawła, który nie wykazuje żadnych zainteresowań. Opowiada więc mu o od­ kryciach w czasie wykopalisk archeologicznych i proponuje wyjazd na Kaszuby, do wsi Gąsiory, gdzie prowadzone są badania. Dwa lata wcześniej Tomasz już tam był, teraz jedzie ponownie. Tomasz pragnie zainteresować Pawła archeologią i opowiada mu o odkryciu złotego kubka w pobliskim jeziorze Długim. Pokazany został doktor Strömm, szwedzki uczony, który pragnął poznać stanowisko polskich archeologów w sprawie przeszłości Pomorza. Doktor okazuje przesadny zachwyt nad polską goś­ cinnością, zwyczajami, a także – uzasadniony – nad urodą Polek. Złośliwy redaktor



Rozdział III. powieści

63

chce ukarać uczonego (nie wiadomo za co) i struć pigułkami ze środkiem przeczyszczającym. Prędko rozszerza krąg osób, którym chce zaaplikować Laxigen. Jak wyznaje Krystynie: Widocznie ma złe skłonności. Ostatecznie wsypano do kawy „truciznę” tylko jed­ nemu z motocyklistów. Scena opisująca skutki działania „trucizny” jest najzabawniejsza w powieści. Archeolodzy rozkopują kurhan gockich wojowników i dyskutują ze szwedzkim gościem na temat pochodzenia tutejszych mieszkańców, czy są Słowianami, czy Germanami. Wreszcie gospodyni ze wsi, Rzyndowej, ktoś kradnie rośliny (fikusy, zwane tu figusami) w ozdobnych donicach. Efektem przypadku było odnalezienie waz – części skarbu króla Gotów. Złodziejem okazał się wieloletni kucharz ekspedycji na­ ukowych, pan Franciszek. Odkryła to Krystyna, zaś redaktor był jedynie tego świadkiem. Książka nie należy do cyklu „Samocho­ dzików”. Jest jedynie zapowiedzią serii. Stanisław Frycie podsumował lekturę: Podobnie jak w poprzedniej powieści, sensacyjna fabuła stanowi jedynie tło do przekazania sporej sumy wiadomości z historii i archeologii. W sumie powieść ma dość wątłą fabułę sensacyjno-przygodową, a nadmiernie rozbudowaną partię poświęconą Gotom i archeologii.

Uroczysko rys. Magdalena Kapuścieńska

Pozwolenie na przywóz lwa

Tę powieść, tak jak poprzednie, wydała pierwotnie Nasza Księgarnia. Książka ukazała się w 1961 roku w nakładzie dziesięciu tysięcy egzempla­ rzy. Jest wynikiem podróży autora po ZSRR, jaką odbył on w roku 1958. Oprócz ilustracji Andrzeja Strumiłły, zawiera mapy i fotografie. Pod względem formy jest to połączenie powieści sensacyjnej i reportażu oraz ro­ zpraw naukowych. Niestety połączenie nie było zbyt szczęśliwe, o czym świadczy fakt, że drugie wydanie ukazało się dopiero w 1990 roku. Trzecie opublikowała Warmia pod nonsensownym tytułem Pierwsza przygoda Pana Samochodzika (ani pierwsza, ani Pana Samochodzika) i z numerem 0! Również wydawnictwo Świat Książki opublikowało Pozwolenie... pod zmienionym tytułem. Akcja książki rozpoczyna się w kwietniu 1958 roku (w kolejnych wydaniach zmieniono na kwiecień 1960 roku).

64

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Część powieściowa opowiada o przypadkowym znalezieniu przez redaktora in­ formacji o Ałbazinie, osadzie na granicy Syberii i Chin, gdzie używano między in­ nymi języka polskiego. Narrator chce jak najwięcej dowiedzieć się na temat Polaków w Ałbazinie. Pojawia się wątek ukrytego w warowni skarbu i konkurentów do jego zdobycia. Opisane zostały też perypetie związane z uzyskaniem zgody redakcji na wyjazd do ZSRR, pieniędzy na podróż. Narrator pokazuje życzliwość współlokatora i zawiść redakcyjnych kolegów. Część reportażowa to zapis podróży w głąb ZSRR. Ta część książki utrzymana została w zupełnie innej stylistyce: autor wykorzystał w niej własne relacje z podróży pisane dla gazety. Z tego powodu można mieć wątpliwości, czy zaliczać Pozwolenie... do cyklu „Samochodzików”. Pojawia się wehikuł: Wyspa Złoczyńców (początek cyklu o Panu Samochodziku) Ta książka zapoczątkowała cykl książek przygodo­ wych o Panu Samochodziku. Jej pierwsze wydanie (Na­ sza Księgarnia, Biblioteka Klubu 7 Przygód) ukazało się w nakładzie trzydziestu tysięcy egzemplarzy. Powieść zapowiadano na rok 1963. Druk opóźnił się i w rezul­ tacie książka ukazała się w połowie 1964 roku. Bohater, około trzydziestoletni mężczyzna o imie­ niu Tomasz, dostaje w czerwcu 1961 roku zawia­ domienie o otrzymaniu spadku po wuju Gromille. Dziedziczy garaż murowany w Krakowie i pojazd mechaniczny, który później re­ jestruje jako „Sam”. Jako dziennikarz w łódzkiej gazecie otrzymuje od znajomego z muzeum informację o zaginionym pod koniec II wojny majątku hrabiego Dunina i wraz z planem okolicy udaje się do Antoninowa nad Wisłą (zob. Miejsca akcji). Dziedzic Dunin uciekł przed Armią Czerwoną wraz z hitlerowcami! Jest to mało prawdopodobne, by polski arystokrata kolaborował z Niemcami, ale tak wówczas fałszowano historię. W recenzji innej powieści Nienackiego Krystyna Kuliczkowska na łamach „No­ wych Książek” (1971, nr 2) pisała, że w Wyspie Złoczyńców Tomasz poszukiwał ukry­ tego poniemieckiego skarbu. Oczywiście jest to bzdura, najwyraźniej recenzentka pobieżnie czytała książkę. Chodziło o skarby dziedzica Dunina. Tomasz poszukuje człowieka, który ukrył skarby. Jest nim ktoś związany z ban­ dą Barabasza. O bandzie krążą legendy. Została ona rozbita na Wyspie Złoczyńców przez KBW (Komitet Bezpieczeństwa Wewnętrznego), organizację militarną powo­



Rozdział III. powieści

65

łaną przez władze komunistyczne do wal­ ki z niepodległościowym podziemiem i „bandami”. Tylko dwaj ludzie ocaleli. Otrzymali karę więzienia i niedawno wyszli na wolność. W okolicy jest obóz antropologów i harcerzy. Z Tomaszem (tu nazywa się Tomaszem Włóczęgą) zaprzyjaźnia się zastęp Łuczników (Tell, Wiewiórka, So­ kole Oko, Borówka i Sroka). Razem ści­ gają kłusowników, razem słuchają wy­ kładów o antropologii, które wygłasza studentka o pseudonimie Zaliczka. Do obozu antropologów przyjeżdża pan Karol, którego Zaliczka bierze za detektywa. Podaje się on za wędkarza, ale ryb nie łowi, tylko obserwuje ryba­ ka Skałbanę przez lornetkę, spotyka się Wyspa Złoczyńców rys. Szymon Kobyliński w miasteczku z autostopowiczką Teresą. Wyspa jest ponura. Człowiek, który zapala światła na rzece bardzo denerwuje się, gdy słyszy tam głos wołający: „Ba­ rabasz”. Jego córka, Hanka, podejrzewa Tomasza, że to on pisał list do jej ojca. List z wyciętych liter wzywał ojca do otwarcia komórki na wyspie. Potem znaleziono tam zwłoki człowieka. Zwłoki te szybko zniknęły. Do lasu po nocy przyjeżdża czarna limuzyna. Jej właścicielem jest niejaki Hertel, z którym Teresa jest w dobrej komitywie. Gdy Tomasz i harcerze robią obławę na właściciela limuzyny, Teresa go ostrzega. Pan Opałko, antropolog, odtwarza rysy twarzy człowieka, którego czaszkę zna­ leziono przy starych bunkrach. Sklepikarka rozpoznaje twarz klienta sprzed pół roku. W trakcie poszukiwań kłusowników w lochach odkryty zostaje związany Skał­ bana. Podobno napadli go nieznani sprawcy. W połowie lipca Pan Tomasz wraz z przybyłym oficerem milicji ponownie uwal­ nia związanego Skałbanę. Oficer znajduje u niego czasopismo ilustrowane ze śla­ dami po wyciętych literach. To Skałbana jest mordercą Pluty, człowieka, który był klientem sklepiku, a wcześniej należał do bandy. To on zginął w komórce na Wyspie Złoczyńców. Skałbana z Tomaszem i oficerem płyną wehikułem po Wiśle, żeby dostać się na drugi brzeg i zawieźć mordercę do aresztu. Skałbana wyskakuje z wehikułu, ale wpa­ da pod turbinę statku.

66

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

W lesie Tomasz i oficer spotykają Hertla, pana Karola i Zaliczkę. Odnaleźli oni skarby dziedzica Dunina. Wywożą je limuzyną. Tomasz dogania ich pod Toruniem. Zaliczka myślała, że pomaga detektywowi. Teresa została w lochach, gdyż nie zdążyła uciec. Oficer darowuje jej, uważając, że dostała nauczkę. W sumie czas akcji był dość długi: od końca czerwca do 22 lipca. Z następnej książki dowiadujemy się, że odnalezione skarby trafiły do muzeum. Nikomu nie przyszło do głowy zwrócić ich prawowitemu właścicielowi. Bohater powieści przez cały czas swego pobytu nad Wisłą przenosi się z miejsca na miejsce, często nocuje w pobliżu miejsc związanych z bandą Barabasza (okolice gajówki Gabryszaka, wyspa), przez co wzbudza niechęć Hanki, córki człowieka za­ palającego światła na rzece. Prowokuje panią Pilarczykową, właścicielkę sklepiku, do poinformowania miesz­ kańców miasteczka o fakcie posiadania przez niego tajemniczego planu. Prowokacja nie udaje się, gdyż skarby zostały przeniesione do innej kryjówki. Tomasz więc włó­ czy się bez celu po okolicy. Gdyby nie pomoc harcerzy, którzy trafili na ślad czarnej limuzyny, wyprawa Tomasza spaliłaby na panewce. Dużą rolę odgrywa przypadek: pan Opałko z nudów modeluje twarz na czaszce znalezionej w bunkrach. Tomasz przy­ padkowo podsłuchuje ludzi w szopie. Przez przypadek spotyka pana Karola w miasteczku, co zwraca jego uwagę na postać detektywa. Wreszcie oficer milicji odnajduje u Skałbany ilustro­ wany magazyn z wyciętymi literami. Gdyby Skałbana wyrzucił czasopismo, nie udowodniono by mu tak łatwo morderstwa. Bardzo dobre są opisy czynności tu­ rystycznych Tomasza. Wiemy, jaki miał namiot, co jadał. Kupiłem w miasteczku pudełeczko z zupą grzybową i makaron, zagotowałem więc wody na spirytusowej maszynce i wsypałem do wrzątku zawartość pudełeczka. Autor pokazał życie na łonie natury w czasie ładnej pogody i podczas deszczu. To zachę­ ca młodego człowieka do uprawiania turystyki. Jak wspomniałem, akcja powieści Wyspa Złoczyńców rozgrywa się w 1961 roku. Począw­ rys. Mieczysław Kwacz szy od wydania z 1980 roku usunięto



Rozdział III. powieści

67

datę, zostawiając słowa pod koniec czerwca. Mimo tego zabiegu, można ustalić czas akcji. Hanka po zakończeniu wojny była małym dzieckiem, a obecnie ma około 20 lat i studiuje na pierwszym roku. Można uznać, że akcja rozgrywa się na początku lat 60. Świadczy o tym też jednoznaczna pozytywny opis działań Armii Radzieckiej, negatywna ocena hrabiego, przejęcie jego mienia na własność państwa. Dwór hrabiego rozparcelowano, a ziemię rozdano [!] byłym dworskim fornalom oraz podmiejskiej biedocie. W pałacyku zaś znalazła pomieszczenie szkoła rolnicza. Wreszcie marki sa­ mochodów (żółty wartburg, zielona simca i moskwicz), świadczą, że czas wydarzeń należy cofnąć w epokę wczesnych lat 60. Opis harcerzy jest również znamienny: Nagle jak spod ziemi wyrosło pięciu harcerzy ubranych w zielone mundury i czerwone krawaty, to znaczy, że chłopcy należeli do tak zwanego „czerwonego harcerstwa”, organizowanego w tamtym czasie przez Jacka Kuronia. W kolejnych edycjach ten fragment również został zmieniony. Halina Skrobiszewska na łamach „Nowych Książek” z 15 września 1964 roku zarzucała Nienackiemu powielanie schematu jego powieści, marionetkowość po­ staci oraz rozleniwiający humorek. Z tym ostatnim zarzutem nie sposób się zgodzić, bowiem humoru w powieści jest niedużo, a zakończenie jest wręcz ponure. Jedyną zabawną postacią przedstawioną w książce jest doktor Opałko, który musi milczeć. W sumie w ramach serii powieść należy do przeciętnych, ale jako pierwsza z cyklu o Panu Samochodziku, posiada duże znaczenie. Tu najwięcej miejsca autor poświęcił opisowi wehikułu (na przykład nigdzie więcej nie ma mowy o postaci diabełka). Tu jeszcze Tomasz jest dziennikarzem, tak jak w Skarbie Atanaryka. Dopiero w następnej książce będzie pracownikiem muzeum. W roku 1965 ukazała się filmowa adaptacja Wyspy Złoczyńców. Film reżyserował Stanisław Jędryka. W roli Tomasza wystąpił Jan Machulski. W filmie po raz pierwszy użyto przydomka Pan Samochodzik. Ukryte skarby: Pan Samochodzik i templariusze Pod koniec czerwca, w samo południe, gwałtownie zaterkotał dzwonek przy moich drzwiach. Niechętnie wstałem od biurka, przy którym ślęczałem nad zawiłymi dziejami zakonu templariuszy, otworzyłem drzwi i napotkałem sympatyczne i miłe memu sercu twarze trzech harcerzy: Tella, Wiewiórki i Sokolego Oka. – Panie Tomaszu! Panie Samochodzik! – wołali jeden przez drugiego. – Szykuje się nowa przygoda, prawda? Tak zaczyna się kolejna książka o przygodach pana Tomasza, druga z serii przygód Pana Samochodzi­ ka (wydana w 1966 roku w serii: „Biblioteka Klubu 7

68

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Przygód” w nakładzie 30 tysięcy egz.) i pierwsza, w której poja­ wia się pseudonim bohatera, na­ dany Tomaszowi przez harcerzy z powodu posiadania przez niego dziwacznego wehikułu. Wcześniej (Wyspa Złoczyńców) bohater sam nadał sobie pseudonim Tomasz Włóczęga. Książkę oddano do składania w maju 1965 roku, podpisano do druku w styczniu 1966, a druk ukończono w lutym. Egzemplarz Pan Samochodzik i templariusze kosztował wówczas 18 złotych. rys. Teresa Wilbik Pan Samochodzik i templariusze jest jedną z najlepszych części cyklu, pozbawioną prawie indoktrynacji politycznej, obfitującą w dramatyczne wątki i ciekawe przygody. Akcja powieści rozpoczyna się pod koniec czerwca, rok po przygodzie opisanej w Wyspie Złoczyńców, a zatem w roku 1962. O tym, że fabuła Pana Samochodzika i templariuszy rozgrywa się na początku lat 60. świadczy też brak elektryczności we wsi Kortumowo (właściwie Kornatowo) na Ziemi Chełmińskiej oraz istnienie PIHM-u (Państwowego Instytutu Hydrologiczno-Meteorologicznego, który istniał pod tą nazwą do 1973 roku). Nie istniała też dobra droga między Białymstokiem a Augustowem, dlatego turyści musieli jechać przez Grajewo. Pan Tomasz dowiaduje się od harcerzy o artykule, w którym autor snuje przy­ puszczenia co do ukrycia skarbów templariuszy w Polsce. Podaje też informację, że dokument z pieczęcią zakonu znajduje się w Miłkokuku (zob. Miejsca). Pan Sa­ mochodzik od miesiąca przygotowuje się do wyprawy w celu odnalezienia skarbów i artykuł pokrzyżował mu plany. Nie chce też brać ze sobą harcerzy, ci jednak wy­ mogli na rodzicach zgodę i wszyscy wyruszają do Miłkokuku. W powieści Pan Tomasz nie jest już dziennikarzem, a pracownikiem muzeum, skromnie zarabiającym naukowcem z odrobiną ambicji literackich. O sprawie skarbu templariuszy dowiaduje się z listu pana Chabrola, prezesa Towarzystwa Poszukiwaczy Skarbów. (Czy nie przypomina nam to Związku Poszukiwaczy Skarbów z pierwszej, niewydanej powieści Nowickiego? O tym Towarzystwie pisarz wspominał już w Pozwoleniu na przywóz lwa). Prawdopodobnie ktoś poinformował pana Chabrola o tym, że pan Tomasz jest autorem kilku książek o poszukiwaniach i znalezieniu skarbów na terenie Polski. Prezes Towarzystwa proponuje mu wstąpienie do organizacji. Wpi­ sowe wynosi 100 dolarów, a składka roczna kilkadziesiąt. Tomasza nie było stać na tak wysokie składki (przelicznik złotego do dolara był w latach 60. bardzo wysoki,



Rozdział III. powieści

69

ponadto w PRL nie wolno było zwykłym ludziom legalnie posiadać walut obcych). Ponadto Pan Samochodzik szuka skarbów w celu przeżycia przygody, a nie z chęci zysku, przedmioty znalezione zaś trafiają do muzeów. W kolejnym liście pan prezes pyta, czy Tomasz nie zechciałby współpracować z kapitanem Petersenem w poszukiwaniach skarbów templariuszy w Polsce. W prasie zagranicznej ukazał się artykuł wskazujący na nowo odkryte dokumenty, świadczące, że nie cały skarb zakonu pozostał we Francji. Część wielki mistrz zakonu przeka­ zał wielkiemu mistrzowi zakonu krzyżackiego, Zygfrydowi von Feuchtwangenowi, który miał siedzibę w Wenecji. Wkrótce zaś przeniósł stolicę do Malborka. Jest więc prawdopodobne, że część bogactw templariuszy ukryto w Polsce. Artykuł, który ukazał się w polskiej prasie, opierał się na tym zagranicznym. Kończył się informacją, że drogowskazem do skarbu są słowa Zygfryda do Jakuba de Molay, wyryte na kielichu: „Tam skarb twój, gdzie serce twoje”. 30 czerwca ekipa Pana Samochodzika rusza szeroką betonową autostradą po przygodę. Oczywiście żadnych autostrad w roku 1962 nie było. Dziwnie też biegnie trasa podróży. Do Wiłkokuku (koło Sejn) Pan Samochodzik jedzie przez Białystok, Grajewo i Augustów, zamiast przez Łomżę, Grajewo, Augustów. Między Grajewem a Rajgrodem ciągną się Kuwasy (stąd wziął swe imię diabeł Kuwasa z Uroczyska). Pan Tomasz opowiada chłopcom historię zakonu templariuszy. Wieczorem docierają do Miłkokuku i po drodze spotykają w lesie kapitana Petersena, Karen i pana Kozłowskiego, ich tłumacza. Samochód Duńczyków ugrzązł w błocie. Tomasz im pomaga. Wysyła chłopców do wsi, żeby wyprzedzili konkurencję. Karen domyśla się, kim jest Tomasz, bo jego wehikuł ma łódzką rejestrację, a pan Chabrol pisał do pana Tomasza do Łodzi. Karen wyprowadza Pana Samochodzika w pole, ale nic jej to nie daje. Chłopcy są we wsi przed nią, lecz w domku nauczyciela, gdzie miał znajdować się dokument, nie ma nikogo. Nauczyciel poszedł z młodzieżą na wycieczkę. Na miejscu Pan Samo­ chodzik spotyka konkurentów: małżeństwo ze skodą, trzech mło­ dych ludzi z warszawą oraz dzien­ nikarkę, panią Ankę. W nocy ktoś włamuje się do domku i ukradł dokument. Podej­ rzenia padają na ludzi jeżdżących warszawą i na człowieka na junaku zwanego Mysikrólikiem. Tomasz z harcerzami wyrusza­ ją na poszukiwanie nauczyciela. Jadą do uroczyska Kozi Rynek. Tam ratują przed bandyckim na­ Pan Samochodzik i templariusze padem Karen, którą chcieli ob­ rys. Jacek Szleszyński

70

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

rabować ludzie z warszawą. Karen Petersen opisuje Tomaszowi i harcerzom znaki templariuszy. Warto tu nadmienić, że informacje te oraz wiadomości o Towarzystwie Poszukiwaczy Skarbów można znaleźć w książce Roberta Charroux Skarby zakopane w ziemi (wydanie francuskie z 1963 roku). Po powrocie okazało się, że nauczyciel jest już we wsi. Nie wie, czego dotyczył dokument, bo nie zna łaciny. Nie pamięta, w jakiej mazurskiej miejscowości go zna­ lazł. Petersenowie dostają list od niejakiego Malinowskiego z propozycją sprzedaży dokumentu. Karen i Kozłowski chcą, żeby Petersen zapłacił. Tomasz proponuje za­ sadzkę. Zamiast pieniędzy do koperty wkładają ścinki z gazet. Koło kapliczki zaczajają się na Malinowskiego Petersen, Kozłowski i Pan Samochodzik. O świcie Kozłowski podchodzi do kapliczki. Zamiast koperty z gazetami leży list od Malinowskiego, który podwyższa stawkę. Tomasz wyjeżdża do Malborka. Wieczorem zwiedza z harcerzami zamek. Tu do­ staje list z pogróżkami podpisany przez Bahometa. Pan Samochodzik zostaje uwię­ ziony w celi Kiejstuta na zamku. Harcerze dzięki pomocy Ewy, córki pracownicy muzeum zamkowego, oswobadzają Tomasza. Aparatura podsłuchowa z czasów krzyżackich pozwala im słyszeć rozmowę mał­ żeństwa jeżdżącego skodą. To oni kryją się pod pseudonimem Bahomet. Mąż wyjaśnia żonie, że od swego przyjaciela dowiedział się, że nowa stolica Krzyżaków miała nosić nazwę „Serce Twoje”. W tym momencie małżeństwo zostaje napadnięte, a dokument odebrany przez nieznanego osobnika. Po wyjściu z zamku grupa spotyka panią Ankę. Podwiózł ją motocyklista zwany Mysikrólikiem. Na camping przyjechali też Petersenowie. Małżeństwo od skody re­ zygnuje z poszukiwań. Karen dostaje wiadomość od Malinowskiego w sprawie kupna ukradzionego mał­ żeństwu listu. Proponuje spotkanie na pięćdziesiątym kilometrze w stronę Chojnic. Tomasz boi się o Karen i mówi jej, co jest w liście. Ona mu nie wierzy i jedzie na spotkanie z Malinowskim. Zostaje napadnięta. W ostatniej chwili nadjeżdża Pan Samochodzik. Oboje ścigają Malinowskiego, który ucieka z jej broszką w lincolnie Petersena. Gdy mu braknie benzyny, kradnie motorówkę na jeziorze Charzykowskim i płynie na Wyspę Miłości. Tomaszowi nie udaje się go dopaść. Po naradzie z mamą Ewy udaje się odkryć, że stolica państwa krzyżackiego mia­ ła znajdować się w Kortumowie na Ziemi Chełmińskiej. Harcerze i Ewa jadą razem z Panem Samochodzikiem do Kortumowa. Badają kościół, gdzie znajduje się znak templariuszy „kilka skarbów”. Widzą stare ruiny i starą piwnicę, w której gospodyni proboszcza trzyma konfitury. Harcerze wkradają się w łaski gospodyni i pod pozo­ rem zaizolowania piwnicy przed prądami błądzącymi wchodzą do środka. Znajdują tu znak „9 metrów” (oczywiście templariusze nie znali systemu metrycznego).



Rozdział III. powieści

71

Do Kortumowa przyjeżdża pani Anka, która odkryła, kto był Malinowskim, przybywają też Petersenowie. Zaczyna się wyścig z czasem. Tomasz opuszcza się na linie do studni. Znajduje boczny korytarz i wpada w pułapkę. Z pomieszczenia nie może wyjść. Słyszy kroki nad sobą, ale wołanie, zniekształcone dziwną akustyką, wystraszyło jedynie ludzi w kościele. Słyszy, że Karen zauważa w chrzcielnicy znak templariuszy i przy pomocy Kozłowskiego otwiera wejście do lochu. Uwolniony Pan Samochodzik przyjmuje teraz dawną ofertę współpracy z Petersenami. Karen odrzuca propozycję Tomasza. Wieczorem Tomasz pojmuje, że opuścił się w głąb studni tylko 6 metrów – biegnie więc do piwnicy. Okazało się, że kłódka została wyłamana, a drzwi są otwarte. Tomasz szybko opuszcza się do studni. Ktoś przecina linę i rzuca w niego kamienie, chcąc go zabić. Gdy niebezpie­ czeństwo mija, Pan Samochodzik wydo­ bywa się z wody i wchodzi do niższego korytarza. Trafia na zapadnię, ale ją omi­ ja. Dociera do sali, w której znajdują się skarby templariuszy (tak przypuszcza). W końcu wydostaje się ukrytym wyjściem prowadzącym do kościoła. W obozowisku Petersenów Anka ujawnia, że Malinowskim jest Kozłowski. On też uwięził gdzieś Karen i próbował zabić Tomasza. Kozłowski zostaje aresz­ towany przez milicję. Karen uwolniona z lochów przez Tomasza rezygnuje z po­ szukiwań. 9 lipca obie ekipy rozjeżdżają się pod Chełmnem. Petersenowie jadą do Gdańska, umawiając się z Tomaszem Pan Samochodzik i templariusze rys. Teresa Wilbik na spotkanie w Warszawie. Pan Samo­ chodzik ze swymi młodymi przyjaciółmi zamiast do Łodzi wraca do Kortumowa, gdzie wraz z urzędnikiem Muzeum Naro­ dowego ma odnaleźć skarby. W Warszawie spotyka Karen i przyznaje, że już odkrył skarby: skrzynkę z naczyniami liturgicznymi. Dziesięć dużych złotych kielichów mszalnych wysadzanych drogimi kamieniami, przeważnie rubinami, szafirami i szmaragdami oraz skrzyneczkę ze złotymi monetami francuskimi. To trochę mało jak na legendarny skarb potężnego zakonu. Może ten skarb ma zadowolić chciwość znalazcy, a ten wielki, prawdziwy będzie czekał na tego, kto pokieruje się rozsądkiem i sercem... – mówi Pan Samocho­

72

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

dzik. Umawia się z Karen na lato przyszłego (1963) roku, na dalsze poszukiwania skarbu templariuszy i obiecuje współpracę. Nic nie wiemy, czy obietnicy dotrzymał. O Karen mowa jest jeszcze w Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka oraz Panu Samochodziku i Fantomasie. Książka trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Może zbyt długie są wywody dotyczące zakonu krzyżackiego i podboju Prus. Dość dziwne wydaje mi się całkowite pominięcie ważnej informacji o siedzibach templariuszy w Polsce. Nienacki wprowadził w powieści kilka zabawnych wątków, na przykład świetna jest scena z człowiekiem wynajmującym kajaki, Malinowskim, który usiłuje doga­ dać się z Petersenem, chociaż jedynym słowem, jakie zna w języku angielskim jest yes, potem przypomina sobie jeszcze zwrot I’ am. Być może scena ta została wzięta z życia. Tenże Malinowski (nie mylić z przestępcą) proponuje wynajem kajaków na godziny albo na cały dzień. Petersen nie rozumie, co znaczą słowa: kajaki, yes, kajaki. Bierze natręta za złodzieja Malinowskiego, w czym utwierdza go pan Kozłowski. Doprowadza to do sporego zamieszania. Nawet Pan Samochodzik zostaje wzięty za złodzieja, pomocnika owego Malinowskiego. Na interesującą postać wyrósł Wiewiórka, Długi Ozór. Ważną rolę odegrała też dziewczynka, dwunastoletnia Ewa, królowa prądów błądzących. Pisarz chciał poka­ zać, że powieści przygodowe mogą czytać także dziewczęta. W powieści początkowo mamy do czynienia ze schematem: obcy = podejrzany. Cudzoziemcy są traktowani przez Tomasza podejrzliwie, wreszcie kapitan Petersen pyta prostodusznie, czy wygląda na szpiega. Tomasz chce swoim konkurentom po­ móc, gdy ci znaleźli się w niebezpieczeństwie. Oni odpłacili mu podstępem. Potem kilka razy ratuje z opresji Karen. Gdy jedzie ona na spotkanie z Malinowskim, Sa­ mochodzik rusza jej na ratunek, mimo że przyjaciele wyjaśniają mu, iż Karen nie­ właściwie wobec niego postępowała i jako dorosła w pełni odpowiada za swoje czy­ ny. Ona jest pełnoletnia. Wszyscy ją ostrzegali przed spotkaniem z bandytą – mówi Anka. Tomasz odpowiada: Mnie tak myśleć nie wolno. Dlaczego? Czy zakochał się w pannie Petersen, jak sugeruje Anka? Czy uważa, że jest strażnikiem słabych, za­ gubionych i niezorientowanych? Włos mu się jeżył na głowie, gdy myślał, co może się stać Karen. Tomasz za bardzo troszczy się o dziewczynę, która nim prawie przez cały czas akcji manipuluje. Dopiero pod koniec powieści zostają przyjaciółmi. Jed­ nakże ową przyjaźń trzeba wziąć w cudzysłów, bo Pan Samochodzik nie był z nią – jak przystało na prawdziwego przyjaciela – szczery – nie zdradził faktu, że odkrył skarb templariuszy. Pożegnał się z nią, zostawiając w przeświadczeniu, że rezygnuje – jak ona – z dalszych poszukiwań. Dopiero w Warszawie, też kręcąc, przyznaje się do odkrycia. Trudno tu mówić o przyjaźni. Pisarz stale podkreślał różnice między Panem Samochodzikiem a cudzoziemcami. Oni mają pieniądze, najnowszy sprzęt, dobrze wyposażoną przyczepę kempingową, wykrywacze metalu, a także – przynajmniej Karen – sporą wiedzę. Tomasz ma tylko swe szare komórki i pewne doświadczenie w poszukiwaniach.



Rozdział III. powieści

73

Karen stosuje różne sztuczki, żeby zdobyć informacje: płaci, udaje przyjaźń, a nawet coś więcej, byle dotrzeć do skarbu. Tomasz jest szlachetny, uczciwy, ale też stosuje wybiegi, na przykład wysyła harcerzy na przeszpiegi, a sam pomaga Peterse­ nom wydobyć się z błota. Harcerze pilnują domku nauczyciela, gdy Tomasz z Karen są na balu dziennikarzy. Książka stała się jeszcze bardziej popularna dzięki serialowi telewizyjnemu z 1971 r. w reżyserii Huberta Drapelli. W roli głównej wystąpił Stanisław Mikulski. W rolę Karen wcieliła się Ewa Szykulska. Zabawna była tu scena, gdy Alina Janowska – prze­ wodniczka w zamku malborskim widzi Mikulskiego (wszak odtwórcę postaci Hansa Klossa) i mówi: Skąd ja go znam? W tym momencie pojawia się muzyka ze Stawki większej niż życie. W serialu pan Tomasz nie ma wehikułu, tylko poniemieckią amfi­ bię. Sceny z Kortumowa kręcono w Radzyniu Chełmińskim (na zamku i cmentarzu) oraz w Okoninie (kościół). Był to, mimo pewnych zmian w scenariuszu (z Anki zro­ biono na przykład przestępcę), najlepszy film z cyklu „Samochodzików”. Pozostałe ekranizacje powieści Nienackiego są mało ciekawe. W poszukiwaniu pamiętnika: Księga strachów albo Dziwne tajemnice Książka ukazała się nakładem Naszej Księgarni w 1967 roku (seria „Biblioteka Klubu 7 Przygód”). Jest chyba najczęściej wydawaną powieścią Zbigniewa Nienackiego. Przez długie lata była lekturą szkolną. W edycji wydawnictw Warmia i Świat Książki nosi tytuł Pan Samochodzik i dziwne szachownice. Akcja powieści rozgrywa się rok po przygodach opi­ sanych w Panu Samochodziku i templariuszach, a więc w 1963. Pan Tomasz w lipcu był w Pradze, gdzie razem z panem Dohnalem (o ich wspólnych późniejszych przygodach opowiada Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic) rozwiązał sprawę o kryptonimie „Golem”. Nie znamy szczegółów tej zagadki. Warto przypomnieć, że pisarz był autorem sztuki o tym tytule. Natomiast nazwisko Dohnal jest autentycznym nazwiskiem... tłumacza na język czeski Laseczki i tajemnicy Nienackiego (przekład ukazał się w 1963 roku). Do mieszkania Pana Samochodzika przychodzą harcerze Tell, Sokole Oko i Wie­ wiórka, by opowiedzieć o swym pobycie na obozie harcerskim nad jeziorem Jasień. Wręczają mu też „Księgę strachów”, czyli opis miejsc, w których straszy na Pojezierzu Myśliborskim. Wiewiórka opowiada o niemiłej przygodzie, gdy w ruinach obser­ watorium stracił przytomność. Obok leżała dziwna tulejka. Pan Tomasz rozpoznaje w niej łuskę od pistoletu gazowego, który widział kiedyś, będąc na Zachodzie. De­

74

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

cyduje się swój sierpniowy urlop spędzić w Jasieniu. Żegna chłopców i następnego dnia po południu wyjeżdża wehikułem do Jasienia. Po drodze spotyka pana Klausa, Niemca z RFN, któremu wlepia mandat za nie­ ostrożną jazdę i potrącenie motocykla przed stacją benzynową. Okazuje się, że Pan Samochodzik jest ORMO-wcem ze Służby Ruchu. W Jasieniu na campingu pan Tomasz wynajmuje najmniejszy domek i poznaje Kasię, dziewczynkę około dwunastoletnią, jej jamnika Sebastiana i jej ciocię Zenobię – dziewczynę uwielbiającą dżudo. Poznaje też pana Kuryłłę. Dowiaduje się o poszuki­ waniach pamiętnika hitlerowskiego zbrodniarza, Haubitza, do którego należały przed wojną te tereny. Obecnie Haubitz kandyduje w Niemczech Zachodnich w wyborach i odnalezienie pamiętnika zniszczyłoby go. Pamiętnika szuka Niemka z NRD, Hilda, oraz polska ekipa śledcza. Wiadomo, że ukryto go w dobrach Haubitzów, a skrytkę wskazuje znak szachownicy (herb rodu). Takich szachownic w okolicy jest wiele. Tomasz nocą odwiedza ruiny obserwatorium. Widzi postać człowieka szukają­ cego czegoś w ruinach. W pewnym momencie Pan Samochodzik zostaje uśpiony chloroformem. Gdy przytomnieje, widzi swych przyjaciół harcerzy i ojca Tella, doktora. W związku z nocną przygodą Tomasz chce się nauczyć, a raczej przypomnieć sobie, dżudo. Wiewiórka pożycza mu podręcznik. Hilda śledzi wspomnianego już Klausa, który jeździ do młyna Topielec. Tomasz, który ratuje Hildę w czasie burzy nad jeziorem, przekonuje ją, aby kontynuować poszukiwania. W Jasieniu zorganizowany zostaje związek poszukiwaczy pamiętnika. Jego prezesem zostaje Kuryłło. Oprócz niego jego członkami są Zeno­ bia z Kasią, doktor i chłopcy, niejaki Fryderyk Braun ze Szwajcarii, Hilda i Tomasz. Członkowie Związku odwiedzają trzema sa­ mochodami (wehikuł, wartburg doktora i ford Fryderyka) miejsca, w których występuje sza­ chownica. Przy okazji zwiedzają zachodnie zie­ mie Polski, docierają do Cedyni, wspominają Księga strachów bitwę z 972 roku. W kościele w Lubiechowie rys. Szymon Kobyliński prezesa atakują pszczoły, w mauzoleum na Po­ lanie został on omyłkowo zamknięty. Noc wszyscy spędzają na biwaku nad jeziorem w Moryniu. W nocy na wzgórzu zamkowym jamnik Kasi leży jak nieżywy. Kuryłło przypuszcza, że ktoś go otruł, może nawet całe jedzenie było zatrute. Opłakany przez Kasię Sebastian ocknął się. Doktor przypuszcza, że pies miał zapaść.



Rozdział III. powieści

75

Rankiem prezes Kuryłło ucieka. Fryderyk go ściga. Tomasz ukrywa Kuryłłę w swoim wehikule przed Fryderykiem, ale żąda wy­ jaśnień. Kuryłło oświadcza, że Fryderyk jest gangsterem i groził mu pistoletem, podej­ rzewając, że prezes poznał tajemnicę Hau­ bitzów. Fryderyk odjeżdża – rzekomo do Jugo­ sławii. Przestała go interesować sprawa pa­ miętnika. Kuryłło wraca do Związku i dalej szuka razem z pozostałymi. Informuje o jesz­ cze jednej szachownicy. Nocą nad jeziorem Żabim człowiek w masce próbuje uprowa­ dzić uśpionego Kuryłłę. Tomasz to zauważa i walczy z napastnikiem, który go dusi. Obu­ dzeni pozostali uczestnicy wyprawy płoszą napastnika. Rano wszyscy czytają list od prezesa. Rezygnuje on ze sprawy. Uczestnicy jadą do leśniczówki Czarne, gdzie jest głaz z szachownicą. strachów Hilda chce wracać do NRD. Tomasz odra­ Księga rys. Teresa Wilbik dza. Liczy na wysłannika Haubitza. Podejrze­ wa, że jest nim Klaus. Liczy też, że tajemniczy napastnik znad jeziora Żabiego także się ujawni. Proponuje jeszcze raz udać się śladem szachownic. Wszyscy jadą na Polanę. W mauzoleum widać ślad po skrytce. To Ku­ ryłło znalazł ją i nic nikomu nie powiedział, a Fryderyk, który był razem z chłopcami przy uwalnianiu zamkniętego prezesa, musiał zauważyć, że skrytka została otwarta. Nie poinformował o tym Związku, to znaczy, że działał na własną rękę, być może z ramienia obcego wywiadu. Nocą do namiotów ktoś się zakrada. Wiewiórka gryzie go w rękę. Tomasz rano prosi Wiewiórkę, by otworzył swą puszkę-niespodziankę, w której chowa smako­ łyki. W puszce zamiast smakołyków znalazł się pamiętnik Konrada von Haubitza. Chłopcy zamienili pomyłkowo puszki i do swoich zapasów schowali puszkę Kuryłły. To prawdopodobnie on usiłował zakraść się w nocy do namiotu. W czasie schodzenia ze wzgórza puszkę z pamiętnikiem niesieHilda. Ponieważ panuje mgła, trzeba schodzić ostrożnie. Nagle ktoś podcina pana Tomasza i Hildę. To Fryderyk kradnie puszkę i umyka swoim samochodem. Kuryłło zostaje złapany przez Zenobię – prawdopodobnie pracownicę kontrwywiadu. Wehikuł Tomasza i wartburg doktora mają wypuszczone powietrze z opon. Na­ pompowanie zabrało dużo czasu i gdy Tomasz z resztą Związku dociera do granicy, Fryderyk jest już po odprawie celnej. Nie odjeżdża. Czeka aż zostanie odprawiony

76

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Anglik, którego poprosił o przewiezienie pamiętnika. Anglikowi wypadł pakunek z rąk. Okazało się, że zamiast pamięt­ nika, znajduje się w nim przewodnik po Polsce Pana Samochodzika. Tomasz zamienił okładki pamiętnika i przewod­ nika. Pamiętnik schował pod swetrem, a przewodnik w puszce wręczył Hildzie. Przewidywał próbę kradzieży. Na granicy aresztowano, a następnie wydalono z Polski Klausa. Śledztwo wykazało, że Haubitz był hitlerowskim zbrodniarzem. Obce wywiady chciały zdobyć jego pamiętnik, żeby go potem szantażować. Pomocnikiem Klausa był Kuryłło, przed wojną detektyw. Spo­ tykali się w młynie Topielec. Fryderyk usiłował zdobyć pamiętnik na własną rękę. Zorientował się, że Kuryłło znalazł manuskrypt i zmusił prezesa do pomocy. Księga strachów rys. Szymon Kobyliński Kuryłło wyjaśnił, że zamieniono puszki i trzeba pamiętnik ukraść. Tak więc, gdyby nie pomyłka Wiewiórki, pamiętnik trafiłby do Klausa, ewentu­ alnie zabrałby go Fryderyk. Tomasz nie popisał się ani spostrzegawczością, ani inte­ ligencją. Jedynie przewidział próbę odbicia puszki z pamiętnikiem. Wyraźny jest w książce schemat dobrego Niemca z NRD i złego z RFN oraz złego obcokrajowca z Zachodu (Fryderyk). Niedobre są też stosunki Tomasza z Zenobią, która nim pomiata. Pisarz omawia kilka chwytów dżudo, co jest atrakcyjne, wspomina też o bondo­ manii, która istniała w latach 60. w Wielkiej Brytanii jako skutek filmów z Seanem Connery w roli agenta 007. Naturalnie w roku 1963 zjawisko bondomanii nie było jeszcze wyraźne. Nakręcono dopiero dwa filmy: Doktor No i Pozdrowienia z Rosji. O bondomanii można mówić dopiero w odniesieniu do roku 1965 (to jest w czasie, gdy Nienacki pisał swą książkę) i w latach następnych. Warto wspomnieć, że w książce Pan Samochodzik i Niewidzialni narrator wspomina, że Tomasz walczył z agentem 007, traktując bohatera powieści Iana Fleminga jak żywą osobę. Wojciech Żukrowski w recenzji książki („Nowe Książki” 1968, nr 16) pisał, że istotą „Księgi strachów” jest demaskowanie dobrego Niemca, zajmującego odpowiedzialne stanowisko w NRF, jest mnóstwo przygód może nieprawdopodobnych, ale [...] czytelnik nie ma czasu nad nimi się zastanawiać, łyka, gna dalej.



Rozdział III. powieści

77

Książka przez wiele lat znajdowała się na liście lektur szkolnych, co jest o tyle dziwne, że nie należy do najlepszych osiągnięć pisarza ani też jej walory edukacyjne nie są największe spośród innych powieści młodzieżowych Nienackiego. Przyczyną tego stanu rzeczy była „odpowiednia” według władz PRL wymowa powieści, „właś­ ciwe” nastawienie, słowem realizowanie przez partyjnego pisarza wskazówek działu propagandy PZPR. Żukrowski podsumował zalety, jakie ówczesna władza widziała w Księdze strachów: uczy spostrzegawczości, logicznego kojarzenia faktów, czujności politycznej, nawet szacunku dla techniki. Widziałbym te zalety nieco inaczej: opis zgodnego z przyrodą trybu życia i spo­ sobu uprawiania turystyki (biwaki pod namiotem, opisy jezior, miasteczek), nauka dżudo, pełna zwrotów i niespodzianek fabuła (mimo ich prokomunistycznej wymo­ wy), zróżnicowane charaktery postaci (chwalipięta Wiewiórka, zabawny tchórz pan Kuryłło, Zenobia jako właścicielka motocykla i wielbicielka dżudo). Niestety dbałość autora o ówczesną poprawność ideologiczną bardzo zaszkodziła powieści. Tajemnica loży masońskiej: Niesamowity dwór Pierwsze wydanie tej powieści ukazało się w 1969 roku w Wydawnictwie Łódzkim (odstępstwo od do­ tychczasowej praktyki). Nakład książki wynosił czter­ dzieści tysięcy egzemplarzy, co świadczy o rosnącej popularności serii. Jesienią, dwoje dzieci Antek i Zosia zauważają w dworze, w którym przed tygodniem zmarł Joachim Czerski, palące się światło. Zosia uważa, że to duch i że ośrodkowi w Janówce przydałaby się legenda o duchu. W listopadzie 1967 roku Pan Tomasz zostaje wezwa­ ny do Warszawy. Wysoko postawiona osoba, która chciała ze mną rozmawiać – był to dyrektor Marczak. Tomasz nie znał go wcześniej, ale idzie na spotkanie z radością. Spodziewałem się, że wysoko postawiona osoba zleci mi teraz rozwiązanie nowej interesującej zagadki i przeżyję kolejną wspaniałą przygodę. Od dyrektora Departamentu Muzeów i Ochrony Zabytków Marczaka otrzymuje polecenie zorganizowania muzeum w dworze w Janówce. Do pomocy dostaje dwoje młodych pracowników: pannę Barbarę Wierzchoń i niejakiego Bigosa. Panna Wierzchoń uprzedzona do Tomasza, którego wzięła za nieuka i karierowi­ cza, marzy, by być kimś takim jak Pan Samochodzik, o którym słyszała. Odkrył on oprócz skarbu templariuszy i zbiorów dziedzica Dunina, także dukat Łokietka (nie znamy tej sprawy – dukat pojawia się, ale tylko w celu odwrócenia uwagi od zbiorów ukrytych przez pułkownika Koeniga w Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka,

78

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

nie można więc mówić, że Tomasz odnalazł tę monetę, co więcej: Pan Samochodzik nie wie­ rzy w istnienie drugiego egzemplarza dukata Łokietka). Pan Samochodzik przystępuje do inwen­ taryzacji zbiorów. Czytając katalog, stwierdza brak trzech książek z biblioteki (dwie traktują o historii dworu w Janówce, trzecia o maso­ nerii) oraz jednego rozdziału katalogu. Jed­ nocześnie zauważa, że mimo zamkniętych drzwi, ktoś grasuje w dworze. Współpracow­ nicy źle odbierają jego podejrzenia. Tomasz, chcąc ustalić, którędy wchodzi „duch”, kupu­ je w Piotrkowie pastę. W mieście, w kawiarni spotyka Waldemara Baturę, kolegę ze studiów, z którym kiedyś rozwiązał zagadkę fałszerstwa obrazu z prywatnej kolekcji, a obecnie handla­ Niesamowity dwór rys. Szymon Kobyliński rza antykami. Mówi mu, żeby trzymał się z dala od Janówki. Po powrocie smaruje pastą wycieraczkę. Ślady prowadzą do pokoju Tomasza i jego butów. Współpracownicy tracą zaufanie do kustosza. On zaś nie lubi długich włosów Bigosa i jego upodobań do big-beatu. W stołówce poznają pannę Marysię, która przyjechała do Janówki na urlop. Pro­ ponuje ona kustoszowi zorganizowanie seansu spirytystycznego. W czasie seansu ktoś zamyka zebranych i buszuje piętro wyżej. Ślady na śniegu prowadzą do... dworu. Bigos idzie na milicję i składa mętne wyjaśnienia. Do dworu przybywa sierżant Wąsik. Rozmawia z Tomaszem. Odgrywa komedię przed dozorcą Janiakiem, że nie bierze serio słów kustosza. Tomasz otrzymuje depeszę o konferencji w Łodzi i zarezerwowanych biletach do teatru. We trójkę jadą do Łodzi. W czasie spektaklu Tomasz uprzytamnia sobie, że jest to próba wyciągnięcia pracowników z dworu. Wyciąga Bigosa i pannę Wierzchoń z teatru i wraca do Janówki. Po drodze wyprzedza ich valcone, którego kierowca chce dotrzeć do Janówki przed Panem Samochodzikiem. Przed dworem włącza klakson i awanturuje się głośno z Tomaszem. Pan Samochodzik odnosi wrażenie, że podczas nieobecności ktoś był w dworze. Rano na poczcie ustala, że nie było do niego żadnej depeszy. Nakłania pannę Wierzchoń do zbadania treści zaginionych książek z biblioteki. Przyłapuje dozorcę Janiaka na opukiwaniu boazerii w sali balowej. Pan Samochodzik dowiaduje się od Zosi, że panna Marysia spotyka się z panem od valcone’a pod zegarem.



Rozdział III. powieści

79

Spacerując po parku, trafia na ślad ukrytego wejścia do dworu. Ktoś go ogłusza i wiąże. Uwięziony Tomasz może oglądać wnętrze dworu. Przybywa tam wówczas Waldemar Batura, który podaje się za inżyniera. Twierdzi, że budynek grozi katastrofą budowlaną. Chce zbadać fundamenty i sale we dworze. Przychodzą Antek i Zosia. Dziewczynka oddaje Baturze długopis, który ten zgubił nocą w parku. Ten wykręca się, potem przyznaje, że to jego długopis. Dziewczynka mówi, że panna Marysia za­ wsze umawia się „pod zegarem”. Batura rzuca spojrzenie na zegar w bibliotece. To­ masz rozumie, że chodzi o ukryte przejście. Antek i Zosia wręczają zaproszenia na szkolne przedstawienie Balladyny. Panna Wierzchoń wyjaśnia Bigosowi, że w dworze była loża masońska. Nabiera ona podejrzeń wobec Batury. Wieczorem przychodzą panna Marysia i dyrektor Mar­ czak – ten ostatni na inspekcję. Panna Marysia opowiada niestworzone historie o wy­ brykach kustosza, o jego ciągłym znikaniu, wmawianiu pracownikom, że są duchy, urządzaniu seansów spirytystycznych, zmuszaniu do jedzenia jajecznicy na kiełbasie. Marczak postanawia zwolnić kustosza. Nieznani sprawcy wynoszą ciężki worek z dworu i uciekają. Tomasza uwalnia Janiak. Pan Samochodzik wraca do dworu i spotyka dyrektora Marczaka. Wmawia mu, że zna jego myśli i mówi, o czym rozmawiano w bibliotece. Twierdzi, że wie, iż Marczak chce zrezygnować z niego jako kustosza. Marczak jest zdruzgota­ ny. Tomasz oświadcza, że informacje zdobyte przez pannę Wierzchoń są bardzo ważne. Każe Bigosowi odnaleźć porzucony prawdopodobnie przez nieznanych sprawców wór. Był w nim węgiel. Pan Samochodzik widzi, jak panna Marysia zmierza do dworu. Gdy sam wchodzi do środka i pyta o nią Bigosa, okazuje się, że panny Ma­ rysi tu nie ma. Dyrektor w rozmowie z Tomaszem wyjaś­ Niesamowity dwór rys. Szymon Kobyliński nia, że Ministerstwo otrzymało list od Joachi­ ma Czerskiego, który przed śmiercią pisał, żeby utworzyć w dworze muzeum masonerii, że ma ciekawe zbiory. Marczak przybył do Janówki, ale masoników nie znalazł, postanowił więc mianować kustoszem detek­ tywa. Tomasz namawia Marczaka do obejrzenia przedstawienia. Dyrektor nie chce, ale ulega. Zmusza też współpracowników Tomasza do wyjścia z dworu. Dworu ma pil­ nować Janiak, chociaż Pan Samochodzik nie ma do niego pełnego zaufania.

80

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

W połowie przedstawienia Tomasz ze swymi pod­ władnymi i dyrektorem wraca do dworu. Tu czeka już milicja. W dworze grasują przestępcy. Okazuje się, że Batura, pan od valcone’a i panna Marysia w porozu­ mieniu z Janiakiem usiłowali dotrzeć do ukrytej loży masońskiej. Wyłamali już deski podłogowe. Tomasz wskazuje, gdzie jest ukryte wejście. Cała akcja trwa siedem dni. Dyrektor zarzuca Tomaszowi, że przez tak długi czas niewiele zrobił (tylko inwentaryzację) i nie przedstawił koncepcji muzeum. Tymczasem Pan Samochodzik zrobił in­ wentaryzację, odkrył lożę wolnomularską, udarem­ nił kradzież zabytków oraz przedstawił koncepcję utworzenia muzeum wolnomularskiego. Książka razi nieco zbyt długimi opisami dworu. Jego atmosfery nie odda się jednak długością, lecz Niesamowity dwór celnością opisu. Niepotrzebnie Nienacki opatrzył rys. M. Kapuścieńska swój opis fachowymi terminami z historii sztuki, zupełnie ich nie wyjaśniając. Widać też, że autor po prostu nie zna dobrze znaczenia tych pojęć. W celu uatrakcyjnienia fabuły pisarz wykorzystał modę na masonerię i seanse spirytystyczne. Oczywiście ocena wiary w wirujące stoliki jest jednoznaczna, to są głupstwa, a poglądy, że masoni rządzą światem, mogą wyrażać tylko ludzie chorzy psychicznie. Nienacki reprezentuje (wobec zjawisk spirytyzmu) postawę scjentystycz­ ną, typową dla lat 60. Kwestia stosunku do wolnomularstwa (historia masonerii brzmi jak przepisana z dość powierzchownego podręcznika) zawiera sprzeczność. Pisarz wymienia władców i polityków wolnomularzy (niestety przy imionach królów nie podaje, z jakiego są kraju, co może być mylące i niewiele daje wiedzy merytorycznej), a zarazem kwestionuje wpływ wolnomularstwa na politykę. Również realia są typowe dla drugiej połowy lat 60. Panuje big-beat, którego Tomasz nie lubi, istnieje moda na koszule non-iron. Handel antykami jest ukazany jako coś złego i podejrzanego. Na wczasy można wyjechać zaledwie do Zakopanego czy Krynicy. Wczasy w Janówce są czymś naturalnym – nawet w listopadzie. Pojazdy świadczą, że akcja toczy się w kraju realnego socjalizmu. Książka ujawnia wrogi stosunek narratora do kobiet: zarówno panna Wierzchoń, jak i panna Marysia są osobami, których bohater musi się wystrzegać. Współpracowniczka szykanuje go uszczypliwościami, zarzuca Tomaszowi manię prześladowczą. Pan Samochodzik zamiast bronić swego stanowiska, przyjmuje uwagi z pokorą, lecz nie wpływa to na poprawę atmosfery. Z kolei panna Marysia – chociaż z pozoru miła – okazuje się osobą przewrotną – „żmiją”, która obmawia Tomasza przed jego zwierzchnikiem, a ponadto pomaga przestępcom.



Rozdział III. powieści

81

Nad Jeziorakiem: Nowe przygody Pana Samochodzika albo Pan Samochodzik i Kapitan Nemo Kolejna powieść Zbigniewa Nienackiego ukazała się w 1970 roku w nakładzie trzydziestu tysięcy egzempla­ rzy. Wydała ją Nasza Księgarnia w serii „Bibiloteki Klub 7 Przygód”. Akcja powieści rozgrywa się nad Jeziora­ kiem. Jest to pierwsza książka z cyklu przygód Pana Samochodzika napisana w Jerzwałdzie. Według infor­ macji wydawnictwa Warmia pierwotny tytuł książki miał brzmieć Pan Samochodzik i kapitan Nemo. Osta­ tecznie powieść ukazała się jako Nowe przygody Pana Samochodzika. Nie jestem przekonany, czy wybrano lepszy tytuł. Po Niesamowitym dworze nie było potrzeby urozmaicenia dość mono­ tonnych tytułów Pan Samochodzik i..., jakie od kolejnego odcinka pisarz nadawał swoim książkom. Tytuł Nowe przygody... mógłby się pojawić na przykład po Panu Samochodziku i tajemnicy tajemnic właśnie w celu wprowadzenia pewnej różnorod­ ności. Niestety późniejsi wydawcy zgadzali się na powielanie banalnego tytułu, co było może pewnym hasłem przyciągającym uwagę czytelnika, ale przy omawianiu wszystkich książek o Panu Samochodziku staje się nużące. Nie znamy dokładnego czasu wydarzeń, ale możemy przypuszczać, że akcja toczy się latem 1968 roku, a nawet 1967 – jeśli Tell, który zdał maturę, miał 18 lat. Nale­ żałoby w tym drugim przypadku zmienić kolejność tomów i umieścić Nowe przygody... przed Niesamowitym dworem. Jeśli akcja toczyła się w 1968 roku, kolejność zostaje zachowana. Początki sprawy sięgają zimy, kiedy to milicja zatrzymała cudzoziemca usiłują­ cego przemycić figurkę z bursztynu i obrazy wzorowane na ikonach. Cudzoziemiec zeznał, że kupił je od Człowieka z Blizną, który zaproponował mu spółkę. Za pie­ niądze cudzoziemca Człowiek z Blizną miał nauczyć się nurkować i latem wydobyć z jednego z mazurskich jezior zbiory znajdujące się w ciężarówce, która utonęła, gdy Niemcy w 1945 roku wywozili zrabowane skarby oraz własny majątek. W tym przy­ padku chodziło o kolekcję z muzeum w E. Prawdopodobnie chodzi o Elbląg, chociaż muzeum tam się znajdujące – według Przewodnika po muzeach polskich Stanisława Lorenza – nie posiada zbiorów bursztynu ani wyrobów ze złota i bursztynu, ponadto powstało dopiero w 1955 roku. W grę może wchodzić także Eylau (Prussische Ey­ lau), czyli Iława Pruska. Pan Tomasz dowiedział się o sprawie od kapitana milicji, Jóźwiaka. Od pewnego czasu do skromnej pensji pracownika muzeum dorabiał jako rzeczoznawca w skle­ pach Desy. Otóż, pod koniec epoki Gomułki pensje nie wystarczały na przyzwoite

82

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

życie i wiele osób dorabiało czy brało zlecenia. Pan Samochodzik postępował jak wielu obywateli PRL. Na widok figurki Bursztynowej Wenus Tomasz przypomina sobie sprawę za­ ginionych zbiorów bursztynu sambijskiego z muzeum w E., gdzie zaraz po wojnie jako student historii sztuki miał praktykę. Polecono mu wówczas odnaleźć trop ciężarówki. Tomasz ustalił, że ostatnim miejscem, w którym widziano ciężarówkę ze zbiorami, było Zalewo. Dalej ślad się urywa. Teraz wiadomo, że zbiory nie wyje­ chały do Niemiec, lecz utonęły z ciężarówką w jeziorze. Na trasie między Zalewem a Dobrzykami rozciąga się Jeziorak. Być może miejsce zatonięcia znajduje się blisko wielkiego półwyspu wrzynającego się w jezioro. Tomasz całkowicie pomija fakt, że koło Zalewa znajduje się jezioro Ewingi, ponadto trasa mogła prowadzić przez Pra­ buty i dalej do Niemiec. Pan Samochodzik proponuje dyrektorowi Marczakowi zorganizowanie ekipy płe­ twonurków. Marczak odmawia. Tomasz postanawia spędzić latem urlop (w lipcu) nad Jeziorakiem, a ściślej nad północną częścią Jezioraka. Tomasz nie bierze pod uwagę, że Człowiek z Blizną mógł zjawić się nad jeziorem pod koniec czerwca albo w sierpniu. Nad jeziorem w gospodzie pan Tomasz spo­ tyka dziewczynę z warkoczem, za którą wstawia się wobec chamskich zaczepek chuliganów z ban­ dy Czarnego Franka. Poznaje też pana Anatola i Kazia i ich małżonki. Pan Anatol jest zapalo­ nym wędkarzem i uwielbia pouczać innych. Jest postacią komiczną, trochę denerwującą. Jest też tchórzem, co okazało się przy pierwszym zatargu z Czarnym Frankiem. Tomasz życzliwie odnosi się do uwag pana Anatola na temat wehikułu, więc ten częstuje go herbatą. Nad Jeziorak przybywa też jachtem Wacek Krawacik, Brodacz i panna Edyta. Wacek jest wicemistrzem (księciem) spinningu, gdyż zdobył srebrny (lub brązowy) medal za złowioną rybę. Gdy wszyscy podziwiają jacht, Franek otrzymuje list od tajemniczego Kapitana Nemo, który ogła­ sza się panem nad Jeziorakiem i wyraża sprzeciw Nowe przygody Pana Samochodzika rys. Barbara Dutkowska wobec chuligańskich rozrób bandy. Na jeziorze widać holownik ciągnący szary ślizgacz „Kapi­ tan Nemo”. Pan Tomasz chcąc skrócić sobie drogę na drugi brzeg, jedzie w stronę lasu. Tu spotyka nieznajomego z ciężkim worem. Nieznajomy opowiada o ptakach, o tym, że



Rozdział III. powieści

83

życie pochodzi z wody. Pan Samochodzik częstuje nieznajomego herbatą (!). Przedtem jej nie miał i pił oranżadę. W zamian dostaje tajemniczą świ­ stawkę, której ma użyć, gdy znajdzie się w niebez­ pieczeństwie. Dowiaduje się także, że nieznajomy nurkuje. Spotyka też dziewczynę z warkoczem. Mieszka ona nad jeziorem. Dostała się na studia i wraca do domu. Tomasz przemieszcza się po okolicy, pływa wehikułem po jeziorze, na wyspach widzi ślady po kapitanie Nemo (szałas, haczyki). Zauważa, że kapitan przybywa nad jezioro latem. Pan Samo­ chodzik spędza noc na wyspie Gierczak i widzi plamę krwi. Rankiem zostaje obudzony przez patrol harcerzy, którzy oskarżają go o kradzież trzech kajaków. Jednak niebawem wszystko się wyjaśnia. Plama krwi pochodzi zapewne z zabitej owcy. Znaleziono skórę owcy – podejrzenie padło Nowe przygody Pana Samochodzika na bandę Czarnego Franka. rys. Barbara Dutkowska Tomasz ratuje przed groźnym buhajem pana Anatola i jego gromadkę. Następnie wybiera miejsce na obóz naprzeciw półwyspu, w pobliżu wyspy Czapli Ostrów. Widzi bandę płynącą na tratwach z trzciny i z piracką flagą. Widzi, jak kapitan Nemo na swoim ślizgaczu dogania bandę i spinningiem zrywa flagę. Tomasza odwiedza dziewczyna z warkoczem. Łowi rybę, którą oboje jedzą. twier­ dzi, że nie zna miejsca zacumowania ślizgacza kapitana Nemo. Do obozowiska przy­ bywają pan Anatol z przyjaciółmi. Marta, dziewczyna z warkoczem, mówi, że Franek zabrał jej pierścionek. Namawia Pana Tomasza do odnalezienia obozowiska bandy. Uczy Tomasza zasad wędkarstwa, łowi wspaniałe ryby. Pan Samochodzik wypatruje Człowieka z Blizną, lecz on nie pojawia się. Pew­ nego razu widzi na jeziorze łódeczkę bez właściciela. Okazało się, że to nieznajomy. Kaznodzieja (zwany Ornitologiem) wędruje po dnie, ubezpieczając się łódką na po­ wierzchni. Tomasz nie ma podejrzeń, śmieszy go pomysł wędrówki pod wodą. Myśli, że Ornitolog to kapitan Nemo. Wkrótce wyjaśnia się, że nie. Podaje się za ornitologa, ale Marta go demaskuje. W pewnym momencie Tomasz podsłuchuje rozmowę Czarnego Franka z Wackiem Krawacikiem i Brodaczem. Wackowi ktoś ukradł mapę łowisk i sprzęt. Proponuje Frankowi zbadanie sprawy i za dostarczenie mapy chce mu zapłacić. Tomasz śledzi Franka i odkrywa, gdzie znajduje się obóz bandy. Nad jeziorem widzi Pana Anatola i Kazia. Chłopaki z bandy schowali im łódkę i żądają pieniędzy.

84

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Nagle pojawia się Kapitan Nemo. Wskazuje Anatolowi łódź. Wtedy Franek wzywa chłopaków do zaatakowania Kapitana. Mają noże. Nemo ucieka i zabiera chłopa­ kom ubrania. Po powrocie do swego namiotu Tomasz spotyka Martę. Informuje go, że znalazła dąb, w którego dziupli Kapitan Nemo chowa ubrania. Pan Samochodzik opowiada jej o wyczynie Kapitana. Nie podoba mu się, że Nemo zabrał ubrania. Ona go broni, mówi, że się w nim zakochała. Oboje piszą list do Nemo. Tomasz proponuje spotka­ nie i wskazuje miejsce obozu bandy, Marta pisze list miłosny. Nocą Pan Samochodzik płynie do obozu bandy. Tam widzi, że banda schwytała harcerza. Postanawia go uwolnić. Zbyt długo słucha kłótni miedzy Frankiem i Ro­ manem, konkurentem do władzy w bandzie. Franek zapowiada wielki interes. Rów­ nież dziewczyna z bandy Czarnego Franka, Bronka, ma zastrzeżenia do poczynań bandy. Ona nie chce kraść i ukrywać się. Marzy o dzikim życiu na łonie przyrody. Ktoś rzuca rzeczy chłopaków. Tomasz zostaje złapany i związany. Namawia Bronkę do porzucenia bandy. W nocy Nemo uwalnia Tomasza i harcerza o pseudonimie Baśka z rąk bandy. Nie chce rozmawiać z Tomaszem. Nad ranem harcerze napadają na śpiącą bandę na wyspie. Odzyskują skradzione rzeczy. Kilku z nich (Tell, Baśka i Krogulec) odwiedzają Tomasza, który wzywa ich do pokojowego załatwienia konfliktu. Na marginesie warto wspomnieć, że Krystyna Ku­ liczkowska w recenzji powieści w „Nowych Książkach” (Pan Samochodzik i młodzież, „Nowe Książki” 1971, nr 2) pisała, że w Nowych przygodach... spotykamy dawnych znajomych: Tella, Wiewiórkę i Sokole Oko. Chyba pani recenzentka nie czytała tej książki uważnie, Wiewiórka i Sokole Oko bowiem nie pojawiają się w powieści. Dalszy rozwój akcji powieści wskazuje, że Pan Samochodzik stracił zainteresowa­ nie dla sprawy zatopionej ciężarówki i woli śledzić losy bandy, a następnie wyrwać ze

Nowe przygody Pana Samochodzika rys. Barbara Dutkowska



Rozdział III. powieści

85

środowiska chuliganów najpierw Bronkę, potem samego Czarnego Franka. Ponow­ nie ujawnia się jako ORMO-wiec (patrz Księga strachów). Razem z harcerzami i milicją stara się wyłapać chuliganów z bandy i ich ukarać. Uważa, że naucz­ ką dla nich powinna być postawa spo­ łeczeństwa, przeciwnego jej działaniu. Chodzi mu o to, by nauczyć wykolejo­ ną młodzież, że nie należy postępować źle z obawy kary, lecz z powodu szkody. Pragnął, by banda poczuła, że ma przeciw sobie całe społeczeństwo. Po wyjściu z komisariatu z Czarnym Frankiem Tomasz spotyka Brodacza, Wacka i Romana. Okazało się, że mapę łowisk ukradł Wackowi Roman z chłopa­ kiem o ksywce Lisia Skórka i ukrył ją na Nowe przygody Pana Samochodzika rys. Szymon Kobyliński wyspie Bukowiec. Tomasz chce zobaczyć mapę i ściga Wacka wehikułem, żeby do­ stać się na Bukowiec przed nim. W czasie pościgu stosuje fortel i skraca sobie drogę przez las. Wacek i Brodacz jadą po wertepach za Samochodzikiem. Czarny Franek i Bronka myślą, że jednak Wacek pierwszy dotrze do mapy, wehikuł bowiem dociera do końca drogi i staje przed brzegiem jeziora. Pan Samochodzik demonstruje swo­ im pasażerom możliwości amfibii i płynie na Bukowiec. Niestety Lisia Skórka zabrał mapę i czeka na Romana nad jeziorem Płaskim. Tomasz z harcerzami szukają no­ wego obozowiska bandy. Po odzyskaniu mapy przez Wacka (nie wiadomo, jak ją odzyskał) Krawacik, za­ miast buszować po jeziorze, zakotwiczył jacht w przesmyku między dużym półwy­ spem a jeziorem Płaskim. Zagadkowymi postaciami pozostają nadal Kaznodzieja płetwonurek i Kapitan Nemo. Kaznodzieja przyszedł Tomaszowi z pomocą, gdy w czasie umówionego spot­ kania z Kapitanem (do rozmowy nie doszło) został zaatakowany przez bandę. Pewnego razu chłopaki z bandy usiłowali ukraść ryby z żaka. Udaremnił to Kapi­ tan Nemo. Jednak jego ślizgacz zepsuł się i interwencja Tomasza uchroniła Kapitana przez represjami. Okazało się, że Kapitanem Nemo jest Marta. Ostatnich członków bandy złapał Tomasz z Martą i harcerzami. Usiłowali oni pobić Romana, który za pieniądze zdobyte za sprzedaż mapy, chciał pojechać nad morze. Chuligani zostali zabrani przez radiowóz milicji. Między Czarnym Frankiem, który został wzięty pod opiekę przez Pana Samocho­ dzika, a Martą zawiązuje się przyjaźń. Marta imponuje chłopakowi. Gdy okazuje się,

86

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

że zdobyła złoty medal w rzutach spinningiem, jest nią zachwycony. Marta wspo­ mina przy Wacku i Brodaczu o mapie łowisk. Brodacz i Wacek odczuwają niepokój. Kiedy Wacek łowił ryby, złapał płetwonurka. Płetwonurek przerywa żyłkę i znika. Krawacik przeraził się. Postanowił zwijać manatki. Tomasz wyjawia młodym przyjaciołom historię ciężarówki. Pomagają mu od­ szukać obóz Ornitologa. W jego namiocie Bronka odnalazła naszyjnik z bursztynu i złota, który Ornitolog znalazł w jeziorze. Gdy domniemany przestępca wraca do obozu, okazuje się, że jest milicjantem, któremu udało się znaleźć ciężarówkę. Wcześ­ niej jednak dotarli do niej Krawacik z Brodaczem i zabrali cały ładunek bursztyno­ wych wyrobów. Pan Samochodzik jest przekonany, że Wacek zastosuje drugi wariant ucieczki (o którym mówił z Brodaczem). Tomasz, a za nim milicjant i przyjaciele pędzą do obozu pana Anatola. Anatol pakuje się. Zamierza wyjechać nad jezioro Nidzkie. Krawacik prosił go o zabranie tłumoków, bo nie ma samochodu. Ma przyjechać PKS-em. To­ masz wyjaśnia, że Krawacik ma samochód (ścigał się z nim z Iławy w celu zdobycia ukrytej na Bukowcu mapy). W tłumokach Krawacika zamiast pościeli znajdują się wyroby z bursztynu i złota wyłowione z jeziora. Zakończenie wydaje się sztucznie dopisane w tym celu, by Pan Samochodzik mógł odnieść sukces, bo w zasadzie przez cały czas akcji zajmował się sprawą bandy, a nie poszukiwaniem ciężarówki. Ciężarówkę odkrył nie on, lecz Ornitolog. Niektóre sytuacje opisane w książce (zabicie owcy, wybryki bandy) to autentyczne zdarze­ nia, które Nienacki zaobserwował nad Jeziorem. Również nazwisko rybaka Plity jest prawdziwe. Jego grób znajduje się na cmentarzu w Jerzwałdzie. Lektura powieści prowadzi do nastę­ pujących wniosków: mamy tu do czynie­ nia z dwiema fazami pisania i formowania koncepcji książki. Do pierwszej należy wątek sensacyjny, tropienie śladów cię­ żarówki. Do tej fazy książki należą posta­ cie Anatola, Krawacika, bandy Czarnego Franka. Drugi wątek to historia Ornitolo­ ga. Najwyraźniej Nienacki uznał, że tym razem Pan Samochodzik nie odnajdzie ciężarówki i kazał mu zająć się bandą Czarnego Franka. Odkrywcą ciężarówki miał być Kaznodzieja-Ornitolog, czyli mi­ Nowe przygody Pana Samochodzika licjant działający incognito. Do drugiego rys. Szymon Kobyliński wątku należy też chyba postać Tella, dość



Rozdział III. powieści

87

niewyraźna – wygląda na pospiesznie dopisaną. W zasadzie, poza łącznikiem z dawnymi książkami, Tell nie odgrywa żadnej roli. Wspomniana Krysty­ na Kuliczkowska zarzucała Nienackiemu przerost wąt­ ku chuliganów ze szkodą dla wątku sensacyjnego. Nową – być może dla niego samego niespodziewaną – „przygodą” pana Samochodzika stała się więc... misja pedagogiczna. Detektyw amator przekształca się w... kuratora wychowawcę. Cóż, można się częściowo zgodzić z tą opinią, chociaż uważam, że wątek bandy Czarnego Franka pokazał główną tezę pisarza, że do przeżywania przygody, o której marzy młodzież, należy się przy­ gotować. Wspaniałą przy­ godę nad jeziorem przeżyje nie złodziejaszek, włóczę­ ga, który trafia do aresztu, ale poszukiwacz ukrytych Nowe przygody Pana Samochodzika skarbów, dysponujący wie­ mapa Jezioraka dzą, dobrze zorganizowani i przestrzegający prawa harcerze, Marta, dziewczyna o znakomitych umiejętnościach wędkarskich i wiedzy rybackiej. Ponadto, warto pamiętać, że w owym okresie chuli­ gaństwo było istotnym problemem. Dwa etapy pisania powieści dają się zauważyć w opisach jeziora i promu, który później zlikwidowano oraz w sztucznym zakończeniu i ogólnie dość niewyraźnej postawie Tomasza, który właściwie szuka raczej mapy niż ciężarówki. Warto zwró­ cić uwagę na fakt, że Tomasz nie znał Jezioraka (tylko z mapy i niezbyt dokładnego przewodnika). Przybył tu w lipcu. Tymczasem narrator, którym jest przecież Pan Samochodzik, wie, że wiosną Czaplak porasta soczysta trawa, która w czerwcu wy­

88

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

sycha. Z fazy drugiej pisania książki przebija duża znajomość okolic Jezioraka. Tej wiedzy Tomasz przyjeżdżający w lipcu nie mógł mieć. W pierwszej fazie książki istniał prom, którym na początku lipca przeprawiali się główni bohaterowie. Z fazy drugiej pochodzi fragment mówiący, że Tomasz znalazł się w miejscu, gdzie ongiś przybijał prom. Warto dodać, że opisana na początku książ­ ki przeprawa promowa została zlikwidowana (a szkoda), o czym informuje przypis w pierwszym wydaniu Nowych przygód: Obecnie prom ten został zlikwidowany. W kolejnych edycjach brak tego przypisu. Pierwotnie tematem powieści było poszukiwanie zatopionych w jeziorze skarbów z muzeum. Z czasem doszedł temat chuligaństwa. Tomasz z drugiej fazy pisania po­ wieści woli zająć się sprowadzeniem na dobrą drogę Bronki i Czarnego Franka niż nurkować w przesmyku, gdzie – jak podejrzewał jeszcze w Warszawie – może znaj­ dować się zatopiona ciężarówka. Ciekawa jest w powieści postać Marty – chyba pierwsza tak interesująca postać dziewczyny w książkach Nienackiego: ładna, zgrabna, spostrzegawcza, inteligen­ tna, studiująca, świetna wędkarka, znająca bardzo dobrze miejsca w okolicy, gdzie są grzyby, poziomki, maliny. Jest to zarazem postać tajemnicza, gdyż jej wcieleniem jest słynny Kapitan Nemo. Posiada ślizgacz, samotnie walczy z bandą chuliganów. Autor pisząc o Marcie, musiał mieć żywy pierwowzór, a zarazem pragnął by jego książki czytali nie tylko młodzi chłopcy. Z Martą mogły identyfikować się również dziewczęta. Ciekawe jest też dorastanie bohaterów. Wilhelm Tell, który w Wyspie Złoczyńców ma 12 lat, tu jest już po maturze. Również Marta, Bronka, Czarny Franek i Roman mają około 16–17 lat. Młodszy jest tylko Baśka, który jeszcze dwukrotnie będzie po­ mocnikiem Pana Samochodzika. Akcja powieści trwa ponad trzy tygodnie (plus wątek z zimy), co wykracza poza dotychczasowy kilkudniowy czas z dawnych książek (akcja powieści o templariuszach trwała 9–10 dni, Księgi strachów – 6, Niesamowitego dworu – 7). Powieść bardzo zachęca młodego czytelnika do uprawiania turystyki. Opisy bi­ waków nad jeziorem, noclegów pod namiotem na wyspie lub wrzynającym się w je­ zioro półwyspie, odgłosy nocnego życia przyrody (a nie dźwięków z magnetofonu!) sprzyjają rozbudzeniu miłości do przyrody i traperskiego życia. W książce wymie­ nione są rzeczywiste miejscowości: Siemiany, Iława, Jerzwałd, wyspy Gierczak, Bu­ kowiec. Krystyna Kuliczkowska napisała: Książki Nienackiego trzeba czytać z mapą i to szczegółową, wtedy naprawdę interesują i bawią... Z tego widocznie powodu na końcu książki zamieszczono mapę północnego Jezioraka i usytuowanie najważniej­ szych miejsc wymienionych w książce. Fakt, że w książce zostały opisane prawdziwe wyspy i autentyczne wsie i miejsca nad Jeziorakiem, sprawia, że powieść ma walor poznawczy, turystyczny. Dzięki temu, że zamieszczono mapkę północnej części Je­ zioraka, czytelnik może dokładnie prześledzić miejsca akcji, na przykład miejsca biwaków Pana Tomasza czy obozy bandy.



Rozdział III. powieści

89

Pisarz w Nowych przygodach Pana Samochodzika pokazuje, że można przeżyć przygodę na łonie natury, wystarczy mieć oczy szeroko otwarte i reagować na zło, chamstwo, chuligaństwo. Nie trzeba mieć jachtu czy ślizgacza. Elementem uatrakcyjniającym akcję jest pościg wehikułem po szosie, a następnie pływanie nim po jeziorze. Ciekawy jest opis podchodu pod obóz bandy: nocą Tomasz płynie na małą wysepkę. Bohaterowi wydawało się, że jakieś węże ocierają się o jego ciało. Atmosfera nocnej wyprawy bohatera jest znanym wątkiem mitologicznym, tutaj pełni prostą funkcję odkrycia obozowiska bandy Czarnego Franka. Pan Samochodzik traktował sprawę chuliganów jako priorytetową w stosunku do zagadki ciężarówki. W krainie iluzji: Pan Samochodzik i zagadki Fromborka Powieść ukazała się w roku 1972 (oddano ją do skła­ dania 30 października 1971 roku, podpisano do druku w marcu 1972, a druk ukończono w maju), w okresie przygotowań do pięćsetnej rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika (1973 rok) Wydano wówczas kilka przewod­ ników o Fromborku i wiele publikacji na temat polskie­ go astronoma, nakręcono nawet film o sławnym astro­ nomie z Andrzejem Kopiczyńskim w roli głównej. Książka została wydana przez Naszą Księgarnię w nakładzie 30 tysięcy egzemplarzy, w serii „Biblio­ teki Klubu 7 Przygód” z ilustracjami Krystyny Michałowskiej. Odnotowana została w „Nowych Książkach” w numerze 15 z 15 sierpnia 1972 roku. Akcja toczy się od 1 do 8 sierpnia. Uważna lektura powieści pozwala na ustale­ nie roku. Skoro pułkownik Koenig ukrył swoje skarby w 1945 roku i było to 26 lat wcześniej, to fabuła rozgrywa się w 1971 roku. Jednakże informacja, że Baśka kupił w księgarni książkę Aleksandra Wadimowa Sztuki magiczne (zob. Lektury), świadczy o tym, że było to w sierpniu 1970 roku, gdyż praca Wadimowa ukazała się w 1970 roku. Pan Tomasz wraca z Francji, gdzie przebywał na zaproszenie Karen Petersen (częściowo jego przygody nad Loarą pokrywają się z opowieścią napisaną w Panu Samochodziku i Fantomasie) i otrzymujeod dyrektora Marczaka, któremu teraz bez­ pośrednio podlegał jako pracownik departamentu Muzeów i Ochrony Zabytków, zadanie: odkrycie zagadki monet, bezcennych dla numizmatyków, które pojawiły się na rynku antykwarycznym i zostały zaoferowane do sprzedaży trzem muzeom. Chodziło o monety wczesnośredniowieczne: denar Mieszka I, brakteat Jaksy i denar Gnezdun civitas wybity przez Bolesława Chrobrego z okazji zjazdu gnieźnieńskie­ go. Jednocześnie od Baśki, harcerza, którego poznał nad Jeziorakiem (patrz Nowe

90

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

przygody Pana Samochodzika), otrzymuje list, w którym chłopiec informuje go o od­ kryciu we Fromborku w czasie porządkowania miasta w ramach akcji „Frombork 1001” zwłok pułkownika Koeniga, hitlerowskiego rabusia. Znaleziono też jego plan z miejscami ukrytych przez niego skarbów. Plan został napisany szyfrem. Ostatnio magistrowi Pietruszce z Ministerstwa Kultury udało się odnaleźć pierwszy schowek. Trzeba odkryć jeszcze dwa miejsca. Tymczasem Pan Samochodzik jedzie do Łodzi, gdzie w kawiarni miała nastąpić tran­ sakcja: zakup brakteatu Jaksy z Kopanicy. Kustosz muzeum nie może doczekać się na panią, która miała mu sprzedać monetę. Za­ miast niej do kawiarni wszedł Waldemar Ba­ tura (patrz Niesamowity dwór). Tomasz po­ dejrzewa, że to on kryje się za sprawą monet, które ostatnio zaoferowano muzeum. Tomasz oglądaskarby odnalezione przez Pietruszkę i czuje zazdrość, że to nie on był odkrywcą. Zauważa jednak, że w zbiorach znajduje się 147 monet zamiast 150, jak napi­ sano w spisie. Dyrektor muzeum wyjaśnia, że trzeba było odrzucić trzy bezwartościowe fe­ nigi. Pan Samochodzik uważa, że ktoś dobrał się do schowka. Twierdzi, że tym „ktosiem” Pan Samochodzik i zagadki Fromborka rys. Szymon Kobyliński jest Batura. Dyrektor Marczak w to nie wierzy. Tomasz domaga się zatem delegacji do From­ borka, żeby udowodnić, że sprawa monet jest sprawą schowków pułkownika Koeni­ ga. Informuje też dyrektora, co może zostać ukradzione i zamienione w następnych schowkach: złote kielichy na srebrne, rubiny na fałszywe. Marczak zgadza się – daje jednak Tomaszowi jeszcze jedno zadanie: opracowanie przewodnika po Fromborku (!). Oczywiście, nie jest to zadanie, które wykonuje Ministerstwo Kultury. Pietruszka źle przyjmuje obecność Tomasza we Fromborku, tym bardziej, że To­ masz przywozi ze sobą iluzjonistę o pseudonimie Cagliostro (poznał go w sekreta­ riacie dyrektora Marczaka). Pan Samochodzik nie może pozbyć się iluzjonisty. We Fromborku brakuje miejsc noclegowych i obaj muszą zamieszkać w jednym pokoju w PTTK. Cagliostro pokazuje sztuczki z myszami i zaskrońce. W restauracji w Pasłę­ ku wywołuje skandal. Przed Fromborkiem Tomasz i iluzjonista natrafiają na dziwny pojazd. Początkowo myślą, że to pojazd Marsjan. Zostają schwytani przez macki po­ jazdu. Obiecują milczenie i zostają puszczeni wolno. Pojazd nazywa się „As”. Iluzjonista pyta Tomasza, co wie o pułkowniku Koenigu: czy był stałym mieszkań­ cem Fromborka, czy przybył tu z wojskiem. Pan Samochodzik tego nie wie. Zauważa natomiast kartkę, którą Cagliostro otrzymał i ukrył przed Tomaszem.



Rozdział III. powieści

91

W pewnym momencie postrzega, że Ca­ gliostro udając, iż idzie spać, wymyka się na przystań i z kimś długo rozmawia. Tomasz, zwiedzając Frombork i szykując plan działań, poznaje pannę Alę. Podejrze­ wał, że miała ona coś wspólnego z „Asem”. Cagliostro pokazuje jej sztuczki, ona zaś de­ monstruje sztuczkę z automatyczną myszą. Ala mówi Tomaszowi o Diabelskim Wzgórzu (co może być zaznaczonym na planie Koeniga miejscem „Teufel b”). Pietruszka już pojawił się na Wzgórzu, jednak Babie Lato, kierowniczka ekspedycji archeologicznej, zakazała mu ko­ pania w tym miejscu. Do pomocy Tomaszowi przybywa Baśka z koleżanką Zosią Walczyk. Baśka informu­ je Pana Samochodzika o panu Dąbrowskim, mieszkańcu Fromborka, który może mu po­ wiedzieć, gdzie mieszkał pułkownik Koenig. Rozmowę podsłuchuje Cagliostro. W czasie rozmowy z Tomaszem pan Dą­ Pan Samochodzik i zagadki Fromborka browski mówił o Diabelskim Drzewie („Teu­ rys. Krystyna Michałowska fel b” z planu Koeniga?). Upiera się, że powie o nim tylko wysłannikowi Ministerstwa Kultury zajmującemu się tą sprawą (czyli Pietruszce). Wcześniej jednak informuje o nim Waldemara Baturę. Zamyślony Tomasz omal nie powoduje wypadku z błękitnym oplem. W oplu siedzi Krzysztof Zegadło i panna Ala. Zegadło wpada w zachwyt nad czerwonym fordem mustangiem panny Anielki, przyjaciółki magistra Pietruszki, a jak się później okaże – współpracodawcy Batury. Tomaszzostaje zawiadomiony, że czerwony ford mustang porwał jakiegoś sta­ ruszka. Rozpoczyna się pościg. Tomaszowi towarzyszą Baśka i Zosia Walczyk oraz panna Ala, za nimi jedzie pan Zegadło. Tomasz dostrzega czerwonego forda przed stacją benzynową. Na tylnym siedzeniu pod kocami jest ktoś, kto wygląda jak pan Dąbrowski. Panna Anielka wyjeżdżaspod stacji na dawną autostradę Elbląg–Króle­ wiec w stronę granicy. Pan Samochodzik z przyjaciółmi siedzącymi w wehikule oraz pan Krzysztof w oplu ruszają za nią w pościg. Przed granicą Tomasz doganiaforda. Na tylnym siedzeniu siedzi... Waldemar Batura, wcześniej ucharakteryzowany na sta­ ruszka. Batura dał panu Dąbrowskiemu pieniądze na wczasy w jednym z kurortów. Tomasz dowiaduje się od Pietruszki, że ma przyjechać na inspekcję dyrektor Mar­ czak. Prędko więc zbiera materiały do przewodnika o Fromborku.

92

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Pan Samochodzik przypadkowo odkrywa w rzeczach Cagliostra skrytkę z fałszy­ wymi rubinami. W rekwizytacha iluzjonisty znajduje kamienie. Zosia Walczyk informuje, że widziała Baturę na wzgórzu katedralnym. Tomasz z Zosią zaczynają zatem go śledzić. Batura prowadzi ich do podziemi katedry i za­ myka przy Diabelskim Obrazie. Tomasz widzi, że schowek został już naruszony. Obok leży nawet dłuto. Pan Samochodzik jednak nie otwiera schowka. Tomasza i Zosię rano zastają Pietruszka, dyrektor Marczak i kościelny. Pietruszka oskarża To­ masza o próbę zawładnięcia schowkiem. Gdy stwierdza, że nic nie zginęło, cieszy się ze znaleziska, odkrycie którego przypisuje sobie i swojej muzie, pannie Anielce. Pan Samochodzik uważa, że w skrytce powinny być złote kielichy, o czym mówił w Warszawie dyrektorowi. W schowku znaleziono srebrne kielichy i ślady naruszenia schowka, lecz zarazem Pana Samochodzika przy schowku. Tomasz mówi o sprawie pannie Ali. Ta prosi go o pożyczenie kielichów. Pan Samochodzik zabiera srebrne kielichy do ekspertyzy. Panna Ala odnajduje obóz Batury. Zdołała go odkryć dzięki temu, że „Asa” po­ słała wzdłuż rzeki Baudy. W obecności Tomasza zamienia pudełka: w jednym Batura trzymał ukradzione złote kielichy, w drugim są srebrne. Pan Samochodzik pokazuje dyrektorowi dowód, że schowek został obrabowany. Marczak wprowadza do proto­ kołu znalezienia schowka dopisek: przy bliższych oględzinach okazało się, że srebrne kielichy są złote i wysadzane drogimi kamieniami. Pietruszka myśli, że dyrektor w ten sposób chce osłonić kradzież kielichów przez Tomasza. W kawiarni spotykają się Marczak, Tomasz, Ala, Anielka, Batura (dawny współpracownik z departamen­ tu Marczaka) i Pietruszka. Listonosz przynosi Baturze telegram, w którym wspólnik donosił, że przywiózł srebrne kielichy i pytał, co się stało ze złotymi. W pewnym momencie Marczak żąda rela­ cji o projekcie przewodnika. Tomasz referu­ jąc, dokonuje odkrycia, co znaczy na planie Koeniga „osiem kątów”. Tomasz zapowiada na noc odkrycie trzeciego schowka. Informuje też o tym Baturę, chcąc go zmusić do szybkiego działania. W ośmiobocznej wieży Tomasz instaluje specjalną aparaturę, a w dymniku kładzie ru­ biny ze schowka Cagliostra, podrzucając mu do pudełka prawdziwe. W trakcie narady z Marczakiem i Pietruszką Tomasz daje dyrektorowi w kopercie informa­ cję o trzecim schowku. Wieczorem odbywa się pokaz sztuk magicz­ nych Cagliostra. Na pokazie obecny jest także Pan Samochodzik i zagadki Fromborka dyrektor. Iluzjonista wzywa go do udziału. rys. Krystyna Michałowska



Rozdział III. powieści

93

Wkłada kilka kopert do kieszeni Marczaka i każe zgadywać liczbę kopert. Cagliostro podaje odpo­ wiedź, ale myli się, bo Marczak ma kopertę Tomasza. Cagliostro jedną z kopert oddaje zatem Marczako­ wi. Najprawdopodobniej jednak bierze kopertę To­ masza. W ten sposób przestępcy poznają miejsce ukrycia skarbów. Późnym wieczorem Tomasz zaprasza dyrektora do wysłuchania specjalnej audycji Jak obrabowano trzeci schowek pułkownika Koeniga. Aparatura do­ starczona przez Alę i zainstalowana w oktogonie przez Pana Samochodzika zarejestrowała fakt okra­ dzenia schowka przez Baturę i Cagliostra. W tym samym momencie do pokoju wpada Pietruszka „na­ tchniony” przez pannę Anielkę – dowiedział się, że „8 kątów” to oktogon. Sprawdził kopertę wręczoną przez Tomasza – była pusta, bo Cagliostro omyłko­ Pan Samochodzik i zagadki Fromborka wo ją zamienił. rys. Szymon Kobyliński W podziemiach wieży Marczak, Tomasz i Pie­ truszka natrafiają na zatrzymanych przez milicję Baturę, Cagliostra i Anielkę. Obrabowali oni schowek i zabrali rubiny. Pietruszka sprawdza i stwierdza, że rubiny są fałszywe. Marczak mówi, że są fałszywe, bo sam słyszał jak przestępcy je podmienili. Tomasz zaś informuje, że rubiny są prawdziwe, bo je podmienił. Marczak zostaje ośmieszony. Na końcu padają znamienne słowa: – Tu jest mroczno, panie dyrektorze. Można powiedzieć, że w tej piwnicy jest nawet bardzo ciemno. I nietrudno o pomyłkę, prawda? Powieść ta jest chyba najweselszą z całego cyklu, napisaną najlżej. Atrakcjami są informacje o zabawkach automatycznych i robotach, co dzisiaj nieco trąci myszką, ale pamiętajmy, że akcja toczy się w 1970 roku. Również sztuczki magiczne mogą być magnesem dla czytelników. Jednocześnie pisarz zadbał o przesłanie: wyjaśnia różni­ ce między Mazurami a Warmią, opowiada historię grobu i dostrzegalni Kopernika, przedstawia dzieje pierwszych monet w Polsce. Nienacki pokazuje też konkretne miejsca we Fromborku: katedrę, przystań nad Zalewem, Diabelską Górę, poniemie­ cką autostradę Elbląg-Królewiec. W wywiadzie, jakiego Zbigniew Nienacki udzie­ lił Andrzejowi Ziembickiemu z „Nowych Książek” w 1977 roku, pisarz powiedział: Z Fromborka dostałem list, że przewodnicy oprowadzają tam wycieczki „szlakiem Kopernika”, a potem „szlakiem Samochodzika...” A więc jego opis miejsc jest na tyle wiarygodny, że można z książką w ręku podziwiać opisane w niej zabytki. Wartka akcja – w pewnym miejscu nawet za szybka, jeśli chodzi o prawdopodo­ bieństwo – przykuwa uwagę odbiorcy. To zastrzeżenie, o którym wspomniałem, doty­ czy momentu uprowadzenia staruszka. Z parkingu odjeżdża czerwony ford mustang

94

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

panny Anielki. Po chwili podchodzi do Tomasza harcerz informujący o porwaniu. Baśka w jednej sekundzie musiał zauważyć porwanie, odnaleźć harcerza, powiedzieć mu o tym i poprosić, by odnalazł Tomasza, ten to robi, a wszystko trwa tylko tyle, żeby zamienić kilka słów z Krzysztofem Zegadłą. Usytuowanie w rzeczywistym mieście, gdzie trwa harcerska operacja „From­ bork 1001”, którą ogłoszono 30 marca 1966 roku, a która trwała do lipca 1973 roku (harcerze w latach 1967–1973 porządkowali Frombork) pozwoliło autorowi na opis miasta i jego zabytków. Nienacki z tematem kopernikowskim wstrzelił się znako­ micie w obchody 500 rocznicy urodzin wielkiego astronoma. Z danych zawartych w książce można wnioskować, że historia rozgrywała się w 1970 roku. Unosi się tu duch hippisów (pseudonimy w rodzaju „Prorok”, „Jezus”, o których mówi Caglio­ stro), a zarazem czuje się pewien luz epoki przejściowej między Gomułką a Gier­ kiem. Już można było wyjeżdżać za granicę (Tomasz powrócił z Francji) i korzystać z konsumpcyjnego modelu życia (bohaterowie mają zachodnie samochody: opla taunusa, forda mustanga). Tę atmosferę wzmacniają zwłaszcza ilustracje pierwszych wydań powieści. Są tu rysunki Krystyny Michałowskiej wzorowane na filmie Yellow Submarine i postaciach Beatlesów. W powieści pojawia się Babie Lato – postać znana jeszcze z Uroczyska. Tomasz informuje swych czytelników, że flirtował z nią 10 lat temu (a więc przenosi akcję pierwszej powieści w końcówkę lat 50., co nie odpowiada prawdzie, chyba że owe 10 lat potraktuje się umownie). Babie Lato miała teraz męża i dwoje dzieci, była kie­ rowniczką ekspedycji archeologicznej we Fromborku i w Bogdanach. Tym razem Tomasz flirtuje z dwudziestodwuletnią Alą, ciemnowłosą dziewczyną w okularach, zajmującą się automatyką. Pod koniec książki na pytanie Samochodzika, czy zobaczą się jeszcze, Ala odpowiada, że to zależy od nich samych. Niestety nigdy się już nie spotkali, chociaż wśród postaci kobiecych Ala wyróżnia się najsympatycz­ niejszym charakterem. Pisarz wprowadził po raz trzeci dyrektora Marczaka i jak w Niesamowitym dworze pokazał go ze strony komicznej. Umiejętnie kontrastuje powagą dyrektora z jego wybiegami, aby ukryć pomyłkę w opisie kielichów. Tomasz opowiada mu także hi­ storyjkę o bogaczu i złodzieju. Z tej scenki dowiadujemy się, że Marczak ma syna. Wiemy także, że zatrudnia sekretarkę uwielbiającą słodycze, co umiejętnie wyko­ rzystał Batura, posyłając jej bombonierkę (w tamtych czasach rzadkość), a następnie podszywając się pod departament cyrków i prosząc, by Pan Samochodzik zawiózł Cagliostra do Fromborka. Powaga Marczaka kontrastuje z faktem, że w pokoju PTTK, w którym miesz­ kał Tomasz z Cagliostrem, po ramieniu dyrektora biega mysz, a spod łóżka wyłazi zaskroniec Piotruś. Zwierzęta nic sobie nie robią z groźnych chrząknięć Marczaka, a Tomasz udaje, że nic nie widzi, zajęty zakładaniem koszuli. Batura pojawia się po raz drugi w cyklu i też ma dziewczynę – pannę Anielkę, o której dalszych losach więcej autor nie pisał.



Rozdział III. powieści

95

Baśka, którego znamy z Nowych przygód Pana Samochodzika ma tutaj 16 lat i jest drużynowym. Obserwujemy upływ czasu. I można zauważyć pewną nieścisłość. Nad Jeziorakiem chłopak miał 14 lat (a akcja z wyliczenia wieku Tella została obliczona na rok 1968), we Fromborku ma lat 16, co znaczyłoby, że czas akcji tej powieści po­ winien być ustalony na 1970 rok, a nie – jak wynika z obliczeń lat od wojny – 1971. Najwyraźniej pisarz pomylił się w obliczeniach. Baśka pojawi się jeszcze w opowieści o tajemnicy tajemnic. Jest ostatnim młodym człowiekiem, który pojawia się w kilku książkach cyklu. Następni nastolatkowie wy­ stąpią jednorazowo i dopiero w Panu Samochodziku i złotej rękawicy. W powieści znaleźć można osobliwe zdanie dotyczące prac harcerzy na skwerku, który stanowił zwycięski odcinek działań w „Operacji Frombork 1001”. Zdanie godne partyjnego przemówienia z tamtych czasów. W sumie powieść jest mieszaniną zabawnych sytuacji, ciekawych informacji i niewielkiej dozy dydaktyzmu – mniejszej niż w innych książkach Nienackiego, chociaż pojawiła się informacja o zmianie granic Polski po wojnie i likwidacji Prus Wschodnich oraz o tym, że ludności niemieckiej pozwolono opuścić te tereny, a nie że władze III Rzeszy nakazały jej ewakuację, a władze komunistyczne wysiedliły po­ zostałą część mieszkańców, włącznie z autochtonami. Postać Tomasza została w zasadzie zredukowana do czystego działania i tylko kilku przemyśleń. Nie ma w powieści dawnych rozmyślań, wątpliwości, nie ma też niedobrych stosunków z kobietami. Światem rządzą proste zasady, dobro zwycięża, a oszust jest oszukany. W trakcie lektury ma się wrażenie pewnego pośpiechu. Od tego odcinka postać Tomasza staje się bardziej schematyczna, chociaż po raz pierwszy wspomniano daw­ ne znajome bohatera: Karen i Babie Lato. W sumie, mimo pośpiechu, który odczuwa się zwłaszcza w scenie porwania staruszka, powieść jest bardzo atrakcyjna i uważam Pana Samochodzika i zagadki Fromborka za najlepszą z powieści cyklu. Nad Loarą: Pan Samochodzik i Fantomas Pierwotnie książka miała nosić tytuł Pan Samochodzik nad Loarą. Taki tytuł wymienił autor w wywiadzie na początku 1972 roku. Powieść ukazała się w 1973 roku nakładem Wydawnictwa Łódzkiego. Akcja po­ wieści rozgrywa się w tym samym roku, co poprzedniej książki i na miesiąc przed wydarzeniami opisanymi w Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka, a więc w 1970 roku, natomiast stan wiedzy (na przykład przy­ padki kradzieży dzieł sztuki, ceny obrazów na aukcjach) doprowadzony został do roku 1971.

96

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Bohater wyjeżdża do Francji na zaproszenie Karen Petersen, która prosi go o po­ moc w rozwikłaniu sprawy kradzieży obrazów dokonanych przez złodzieja o pseudo­ nimie Fantomas. W Zamku Sześciu Dam (z opisu wynika, że chodzi o Chenonçeaux) w czasie widowiska „światło i dźwięk” Fantomas wkleił do taśmy z dźwiękiem do wi­ dowiska własną taśmę z głosem. Fantomas zażądał obrazu Plaża Renoira. Wcześniej złodziej o pseudonimie Fantomas ukradł obrazy z innych zamków. Tomasz w Paryżu spotyka człowieka o nazwisku Pigeon, detektywa z agencji ubezpieczeniowej. Detektywowi skradziono samochód. Jadą więc razem do Zamku Sześciu Dam. Po drodze Pan Samochodzik otrzymuje wiadomość od „Przyjaciela”. Razem z Pigeonem czekają w winnicy na „Przyjaciela”. Autoalarm w wehikule włą­ cza się, gdy ktoś chce ukraść wehikuł. W czasie drogi do zamku ktoś śledzi Tomasza i Pigeona z helikoptera. Pan Samochodzik zastanawia się, po co, skoro jego przyjazd nie jest tajemnicą, a nawet kradzież wehikułu na 30 km przed celem podróży nie uniemożliwiłby Tomaszowi i Pigeonowi dotarcie do zamku. W czasie jazdy okazuje się, że Pigeon nosi przyklejone wąsy. Podobno też ma perukę. W zamku detektyw i Tomasz oglądaj obrazy z galerii barona. Pigeon nie rozstaje się z neseserem, w którym miał swoje przyrządy detektywistyczne. Usłyszawszy o na­ grodzie za wskazanie Fantomasa oświadcza, że złapanie złodzieja nie będzie łatwe. W pewnym momencie nad taras nadlatuje helikopter i Pigeon wskakuje na drabinkę sznurową. Mówi, że ukradł obraz, zostawiając kopię i odleciał. Po chwili dzwoni do zamku detektyw Gaspard Pigeon i oznajmia, że wkrótce przyjedzie. Okazało się, że poznany wcześniej człowiek, to był fałszywy Pigeon, czyli zapewne Fantomas. Gdy pojawia się prawdziwy detektyw, okazuje się że jest nieco starszy od fałszywego Pigeona. Nosi też prawdziwe wąsy. Tomasz uznaje, że Pigeon jest zarozumiały. Według Pigeona jego zadaniem nie jest znalezienie Fantoma­ sa, lecz zbadanie, czy są podstawy do tego, by agencja ubezpieczeniowa nie wypłaciła od­ szkodowania. Następnego dnia pan Durant jedzie do Lu­ wru – ekspertyza wykazała, że obraz Renoira jest fałszywy. Tomasz postanawia obejrzeć zamki, w któ­ rych dokonano podobnych kradzieży. Pigeon podejrzewa, że to baron okrada sam siebie w celu wyłudzenia odszkodowania. Sprawę gmatwa fakt, że kopię namalował Vincent, syn barona i narzeczony Karen. Pani Eveline Brion, siostra barona, zatrud­ Pan Samochodzik i Fantomas nia jeszcze jednego prywatnego detektywa, rys. Szymon Kobyliński



Rozdział III. powieści

97

Robinoux, który sugeruje, że Fantomas pisze listy z pogróżkami nie przed kradzieżą, a po niej i że kradnie właśnie obraz van Gogha. W związku z wątpliwościami co do autentyczno­ ści obrazu pan Durant ma zawieźć obraz van Gogha do ekspertyzy do Luwru. Tomasz wraz z młodymi współpracow­ nikami Yvonne i Robertem zauważa sygnały nadawane z zamkowej łazienki. Ktoś planuje akcję i ostrzega kogoś drugiego przed Panem Samochodzikiem. Na rzece policja dokonuje obławy na lokaja barona, który łódką usiłuje uciec. Samocho­ dzik dogania go amfibią. Okazało się, że Filip ucieka z modelami kolejek, którymi bawi się baron w tajemnicy przed swą siostrą, a teraz z braku pieniędzy wyprzedaje. Pan Samochodzik z młodymi przyjaciółmi zauważają człowieka, który usiłował włamać się do wehikułu. Robert mówi, że człowiek z trzcinką ma związek z mieszkańcem Orlego Pan Samochodzik i Fantomas rys. Magdalena Kapuścieńska Gniazda, zamku, którego nowy właściciel nie życzy sobie obecności nikogo obcego. Czło­ wiek z trzcinką wygania chłopców polujących na króliki. Okazało się, że obu męż­ czyzn łączy to, że obaj pracują dla właściciela Orlego Gniazda. W trakcie wycieczki do innych zamków Yvonne, Robert i Tomasz spotykają ciotkę Eveline z Robinoux. W jednym z zamków natykają się na handlarza win Marchanta, który drapie się palcem za lewym uchem w chwilach zdenerwowania – tak samo jak fałszywy Pigeon. Jest jednak człowiekiem na wózku inwalidzkim. Marchant sugeruje, że ktoś mu chciał sprzedać obraz van Gogha. Robinoux kiedyś pracował dla Mar­ chanta. Okazało się też, że gdy po raz pierwszy ciotka Eveline spotkała handlarza, została okradziona z biżuterii. Marchant oświadcza, że widział przez lunetę Tomasza przyglądającego się jego zamkowi Orle Gniazdo. Okazało się, że to on jest właścicielem zamku. Zaprasza To­ masza i panią Brion do siebie. Tomasz w innych zamkach dowiaduje się, że najpierw przychodził list z pogróżka­ mi, potem ktoś sugerował, że wiszący obraz nie jest autentykiem. Wreszcie zawożono obraz do ekspertyzy i okazywało się, że w zamku wisiała kopia. Tomasz zadaje pytanie, czy w drodze samochód psuł się. Okazuje się, że tak i że komisarz policji chciał zapy­ tać o to samo. Metoda Fantomasa polega na tym, że niepokojono właścicieli kolekcji i zmuszano ich do wyciągnięcia bezcennych obrazów z dobrze strzeżonych galerii.

98

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Po drodze zawsze następowała awaria sa­ mochodu, przyjeżdżała pomoc drogowa i mechanicy zamieniali obraz. Tego dnia pan Durant nakłoniony przez Robinoux, który był w zmowie z Fantomasem, wraz z ciotką Eveline je­ dzie do Luwru, by dać obraz van Gogha do ekspertyzy. Tomasz dogania renault ciotki i udaje, że zepsuł mu się samo­ chód. Wkrótce psuje się renault – ktoś wsypał cukier do gaźnika. Przyjeżdża pomoc drogowa. To Robinoux zamie­ nia obrazy. Wtedy mechanicy odjeżdżają, biorąc na hol oba zepsute samochody. W pew­ nym momencie zrywają hol. Tomasz ru­ sza w pościg za furgonetką. Do pościgu dołącza też wóz policyjny. Furgonetka ucieka wertepami. Gdy okazuje się, że Pan Samochodzik i Fantomas złodzieje nie umkną, zjawia się helikop­ rys. Szymon Kobyliński ter. Dwaj „mechanicy” wspinają się po drabince sznurowej. Policjant strzela na postrach i jeden ze złodziei upuszcza obraz. W ten sposób udało się zdobyć dowód co do sposobu zamiany obrazów. Robinoux znika. Vincent stwierdza, że człowiekiem, który namówił go na wyko­ nanie kopii był przebrany Marchant. Tomasz i ciotka przybywają do Marchanta. Tam jako robotnik pracuje Pigeon, a jako panienka do dostarczania jarzyn Yvonne. Marchant maw swej posiadłości basen. Urządził też galerię obrazów. Zamontował w wieży zamku kraty dla niepro­ szonych gości – coś w rodzaju prywatnego więzienia. Nocą Tomasz z Pigeonem wdzierają się do Orlego Gniazda. Ludzie Marchanta chowają do skrzyń ważne dla siebie rzeczy, między innymi kopertę z największą ta­ jemnicą. Pigeon dopada skrzyni. Wtedy krata zostaje opuszczona, przez co zamyka go w potrzasku. Tomasz nie został schwytany i uciekł z wieży, by wezwać pomoc. Ban­ dyci wychodzą z zamku i otaczają Pana Samochodzika z ciotką Eveline, ale w porę nadciąga policja. Robi rewizję w zamku. W piwnicy znajduje związanego Pigeona. Uwolniony opuszcza zamek. W zamku odkryto też skradzione obrazy. Na wieży sie­ dzi związany prawdziwy Pigeon. Okazuje się, że wcześniej uwolniony to Fantomas, który ponownie charakteryzuje się na Pigeona i niezatrzymywany ucieka. Agencje zwlekają z zapłaceniem nagrody, bo Fantomas uciekł. Jednakże prasa chwali Pana Samochodzika za rozwiązanie zagadki i odkrycie metody Fantomasa.



Rozdział III. powieści

99

Tomasz zamierza jeszcze pozostać we Francji i zwiedzić muzea, ale wiadomość o za­ gadkach Fromborka sprawia, że postanawia szybko wracać do Polski. Z poprzedniej książki dowiadujemy się, że Tomasz był we Francji miesiąc. Teraz akcja trwała siedem dni. Jeśli dodamy jeszcze kilka dni na zwiedzanie muzeów, to nie może być prawdą, że Pan Samochodzik był we Francji miesiąc. Nie zgadza się czas pobytu. Dość dziwne wydaje się w fabule powieści, że żaden z kustoszy cennych kolekcji nie zapewnił transportowi obrazów minimalnego bezpieczeństwa. Powinien wyna­ jąć opancerzoną furgonetkę czy poprosić o pomoc policję. Nikomu nie przyszło do głowy, by eksperta zaprosić do zamku, zamiast jechać z obrazem do Luwru. Gdy przygotowywałem materiał dla Telewizji Polskiej o sprowadzeniu do Polski obrazu Lucasa Cranacha Młodszego w listopadzie 1999 roku, widziałem, jak strze­ żone było mało znane dzieło renesansowego malarza. Konwój składał się z kilku samochodów policyjnych na sygnale, a obraz transportowano w opancerzonej fur­ gonetce w asyście brygady antyterrorystycznej. Dziwne, że w bogatej Francji żaden z obrazów nie był w ten sposób chroniony. Widocznie autor nigdy nie miał do czy­ nienia z profesjonalną ochroną dzieł sztuki. Wydaje się także pewnym nieporozumieniem zaliczać Gauguina, Cezanne’a i van Gogha do impresjonistów. W historii sztuki zalicza się ich do postimpresjonistów, którzy odrzucili teorię impresjonizmu. Interesujące są informacje o fałszerzach obrazów, choć jest to streszczenie książki Franka Arnaua, wy­ danej w Polsce w latach 60. i później w latach 80. Zdaniem Gertrudy Skotnickiej („Nowe Książki” 1973, nr 11) popularnonaukowa warstwa powieści, z punktu widzenia edukacji i potrzeb młodego człowieka bardzo pożyteczna, odbiorcę mniej czytelniczo sprawnego może zniecierpliwić samym zawieszeniem akcji w czasie. Te zarzuty pojawiały się przy każdym wydaniu nowego tomu serii, ale Zbigniew Nienacki uważał, że taka formuła powieści jest najlepsza, by nie tylko fra­ powała akcją, ale też przekazywała nieco wiadomości historycznych i innych. Nigdy nie zmienił koncepcji, w związku z czym powtarzanie zarzutów było nie­ trafne, gdyż „Samochodziki” miały po prostu taką Pan Samochodzik i Fantomas formułę. Oczywiście czasami (właśnie w tym tomie) rys. Magdalena Kapuścieńska czuło się, że pisarz po prostu przepisał odpowiednie ustępy z przewodnika po Francji i zamkach nad Loarą i lepiej by było, gdyby umiał lepiej wtopić warstwę informacyjną w bieg fabuły. Mistrzostwo w tym osiągnęli Adam Bahdaj w Podróży za jeden uśmiech i Edmund Niziurski w Klubie włóczykijów.

100

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Pisarz przedstawił historię kilku królów Francji, zamku Chenonçeaux (z drobnymi nieścisłościami), opisał krainę Loary, miast Tours, Amboise, Blois oraz znajdujących się tam zabytków. Przy pisaniu posługiwał się slajdami zrobionymi na wycieczce i rzutnikiem i porównywał zapamiętany widok ze zdjęciem. Powieść jest ciekawa, a po raz pierwszy przeciwnik, Fantomas, jest górą – nie zostaje złapany. Pan Samochodzik nie poniósł jednak klęski, rozszyfrował bowiem metodę Fantomasa. Skarby różokrzyżowców: Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic Powieść została napisana i przekazana Czytelnikowi jesienią 1973 roku. Ukazywała się w odcinkach na łamach „Świata Młodych” (1974, nr 4–43) i miała pojawić się w księgarniach jeszcze w 1974. Oddano ją do składania w marcu 1974 roku, podpisano do druku 20 grudnia, a druk ukończono dopiero w marcu 1975 roku. Kosztowała 28 złotych. Była ostatnią z serii książek, które autor pisał dla przyjemności i z przyjemnością. Następne będą pisane na życzenie wydawców i czytelników, z coraz większą niechęcią. Akcja tej książki toczy się mniej więcej w la­ tach 1970–1971, gdy nie było jeszcze ośrodków turystycznych w Bieszczadach. Z Wiednia przychodzi wiadomość o przemyceniu ikon halickich z Polski. Ktoś wykupuje w Bieszczadach ikony, które następnie trafiają do galerii w Wiedniu. Pan Samochodzik dwukrotnie był w Bieszczadach i szukał osób skupujących ikony. Nie udało mu się trafić na żaden trop. Proponuje więc Baśce (zob. Nowe przygody Pana Samochodzika i Pan Samochodzik i zagadki Fromborka), by z zastępem harcerzy pod opieką profesora Hilarego S. pojechał w Bieszczady i przy okazji turystycznych wy­ cieczek zbadał sprawę. Baśka wówczas zdał do trzeciej klasy liceum. Tomasz otryzmuje list od pana Dohnala z Pragi (zob. Księga strachów) o sprzedaży ikony halickiej w Pradze. Pan Dohnal zaprasza Tomasza do Pragi. Pan Samochodzik decyduje się wyjechać do Czechosłowacji, ale wpierw musiał wziąć psa, którego po­ zostawił mu znajomy doktor. Gdy Tomasz idzie po psa, okazuje się, że jest to dog nie­ miecki, jeden z największych psów bojowych. Dość długo trwa nim Tomasz udaje się nauczyć psa posłuchu, mimo że jest to pies tresowany. Pan Samochodzik nie jest w stanie podwieźć dyrektora Marczaka samochodem, bo pies, Prot, zajmuje miejsce kierowcy. Dopiero pomysł z zakupem perfum „Alicja” okazał się strzałem w dziesiątkę. Tomasz kupuje gruszkę dyngusówkę



Rozdział III. powieści

101

i napełnia ją perfumami i psika, ile razy Prot nie chce wykonać polecenia. Wkrótce pies słucha To­ masza jak swego pana. W Pradze pan Dohnal mówi, że ikonę sprzedał niejaki Zdenek Blacha, który podobno znalazł ją na strychu przy robieniu porządków. Tomasz postanawia odwiedzić Blachę. Córka Dohnala, Ludmiła, decyduje się pomóc Toma­ szowi w śledztwie. Jest entuzjastką filmu i kręci amatorskie filmy własną kamerą. Druga córka, Helenka, ma 26 lat i wyznaje poglądy feministycz­ ne. Jest piękna, ale nosi męski strój, co nie podo­ ba się Panu Samochodzikowi – a dodajmy: także autorowi powieści. Tomasz, wrażliwy na urodę kobiecą, interesuje się nią, ale przy Franciszku Skwarku, supermanie, który towarzyszy pannie Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic Helence, nie ma szans. Skwarek jest historykiem, rys. Anna Stylo-Ginter pisze pracę o różokrzyżowcach. Helenka pracuje jako kustosz muzeum na Zło­ tej Uliczce, w dzielnicy dawnych alchemików. Opowiada o włamaniu do muzeum. Pewien młody człowiek ukradł srebrną blaszkę, która należała do słynnego alche­ mika Edwarda Kelleya. Skwarek zmienia temat rozmowy na sport i robi przytyk Tomaszowi, że ten się garbi. Uważa, że rozwój intelektualny powinien iść z rozwojem fizycznym. Helenka ujawnia wizję swojego ideału mężczyzny: najbardziej ceni inteligencję, a nie urodę. Skwarek twierdzi, że w Mensie, klubie ludzi wybitnie inteligentnych, spotyka osoby i inteligentne, i urodziwe. Daje też do rozwiązania test na inteligencję. Ani Helenka, ani Tomasz nie rozwiązują dość prostego testu. Skwarek zaś jest w stanie go rozwią­ zać i ma nadzieję, że zostanie przyjęty do Mensy. Mamy tu drobną sprzeczność: albo Skwarek jest członkiem klubu i widuje tam ludzi inteligentnych i urodziwych, albo dopiero zostanie przyjęty, a więc nie należy jeszcze do Mensy. Helenka daje do rozwiązania Skwarkowi zagadkę związaną ze srebrną blaszką Kelleya. Blaszkę tę usiłował ukraść Zdenek Blacha. Skwarek chce wziąć blaszkę do hotelu, ale Tomasz także pragnie zająć się tą zagadką, więc rysunki na blaszce zostają przerysowane. Skwarek postanawia dać odpowiedź od razu. Pisze ją na kartce, gdy Pan Samochodzik nie wie jeszcze, jak zabrać się do rozwiązania problemu. W tym miejscu pojawiają się słowa autora: Pytacie mnie w listach, gdzie znaleźć prawdziwą przygodę. Zbigniew Nienacki pisze, że zmienił się charakter przygody. Nie ma już traperów, w lesie nie wolno palić ognisk. Aby przepłynąć ocean trzeba mieć patent kapitana, aby zdobywać niedostępne szczyty gór, trzeba ćwiczyć w klubach

102

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

wspinaczkę wysokogórską. Wielką przygodę w dżunglach afrykańskich znajdzie nie włóczęga, ale lekarz, który jedzie do Afryki walczyć z chorobami tropikalnymi. Pisarz daje czytelnikom do rozwiązania zagadkę blaszki Kelleya. Proszę bardzo, rozwiążcie zagadkę srebrnej blaszki. Macie przecież te same dane, co i pan Tomasz. Dwa rysunki... Lecz pan Tomasz jest historykiem sztuki. To człowiek rozmiłowany w historii. Jego broń to wiedza i umiejętność posługiwania się nią. Aby więc przeżyć podobne przygody, trzeba zgromadzić najpierw duży zasób wiedzy. I to jest teza pisarza, którą od Pana Samochodzika i templariuszy próbuje w różny sposób pokazywać w swoich powieściach. Pan Samochodzik rozpoznaje w blaszce połówkę kwadratu magicznego Jowisza wykonanego w roku 1696. Intryguje go data 5357. Uznaje, że jest to ten sam rok, tyle że według kalendarza hebrajskiego. Tomasza zaciekawia także sprawa przełamania – i to dawno temu – talizmanu na pół. Dochodzi do wniosku, że być może przypomi­ na to zwyczaj praktykowany w czasie II wojny światowej, gdy nieznani konspiratorzy zestawiali połówki banknotu i dopiero wtedy dawali wiarę informacjom człowieka, który przyszedł z drugą połówką. Był to znak rozpoznawczy. Skwarek także rozwiązuje zagadkę. Nie wie jednak, co znaczą cyfry 5357. Pan Dohnal z Tomaszem udają się do muzeum, gdzie oglądają ikonę sprzedaną przez Blachę. Pan Samochodzik ma podejrzenia, że ikona została przemycona. Idzie razem z Dohnalem i Ludmiłą do Blachy. Z informacji od ciotki Zdenka dowiaduje się, że w domu w Pradze niczego na strychu nie mógł znaleźć, bo okazał się pusty. Gdy Blacha wraca do domu, arogancko traktuje Tomasza i Dohnala i ucieka na jawie. Tomasz pozostawia na ulicy Dohnala i Lud­ miłę (!) i rusza w pogoń za Blachą. Dogania go. Prot łapie kierownicę, a Tomasz, żeby za­ imponować chłopakowi, podszywa się pod gangstera. Pokazuje mu silnik i śrubę wehiku­ łu. Żąda w imieniu fikcyjnego gangu zwrotu pozostałych ikon. Blacha mówi, że ikony ma Robert, nieznany mu człowiek, który namówił Zdenka na włamanie do muzeum po blaszkę Kelleya i do sprzedaży ikony. Dowiedziaw­ szy się, że Tomasz z Dohnalem wypytywali o Zdenka, Robert każe mu uciekać. Pan Samochodzik z Dohnalem i Ludmi­ łą zastanawiają się nad talizmanem. Doh­ Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic nal opowiada Tomaszowi legendę o rabinie rys. Anna Stylo-Ginter



Rozdział III. powieści

103

Loewe. Pewnego razu przyszli do niego dwaj czarnoksiężnicy i dali na przechowa­ nie woreczek ze szlachetnymi kamieniami. Jeden z nich miał wyjechać albo czekały go kłopoty. Obydwaj nie mieli do siebie zaufa­ nia. Woleli dać skarby na przechowanie ra­ binowi słynącemu z mądrości i uczci­wości. Rabin wziął klejnoty i dał obu połówki tego samego przedmiotu. Gdy zgłoszą się z dwiema połówkami, dostaną klejnoty z powrotem. Jeśli zaś rabin już nie będzie żył, mają przyjść do jego grobu. Magom nie przyszło do głowy podzielić klejnotów na dwie części i ukryć w sobie znanym miejscu albo zdeponować u rabi­ na, ale oddzielnie, gdyż według pomysłu Loewego, gdyby coś przytrafiło się jednemu z magów, drugi nie mógłby odebrać swojej części. Tomasz uważa, że legenda dotyczy właśnie zagadki talizmanu. Według Pana Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic Samochodzika najważniejszy jest rysunek rys. Anna Stylo-Ginter na talizmanie (znany tylko w połowie). Tymczasem Baśka z harcerzami, wędrując po Bieszczadach, pyta drwali, jak trafić do zagrody Józefa Gnata. Jeden z nich udziela informacji, ale wypytuje jednocześ­ nie, jaki ma interes do Gnata. Baśka mówi, że chciał kupić jajek i sera. Baśka widzi, że drwal idzie do zagrody Gnatów i zawiadamia o harcerzach żonę gospodarza. Za­ groda, pilnowana przez wielkiego psa, wygląda jak twierdza. Najwyraźniej Gnatowie bali się czegoś. Później zastęp Baśki trafia do sklepu z pamiątkami. Jeden z harcerzy zaczyna wybrzydzać na pamiątki. Zdenerwowany Franek Gnat daje Baśce omyłkowo pocztówkę, którą zamierzał wysłać. Oto jej tekst: Szanowny Panie! Mam znowu na oku ładny obrazek pamiątkowy. Będzie jednak o wiele drożej kosztować, bo dużo jest przy nim pracy. Proszę przyjechać jak najszybciej, to załatwimy tę sprawę. Franek Gnat. Jednocześnie Tomasz wypożycza książkę Dawida Katza O właściwościach szlachetnych kamieni. Dowiaduje się, że magami, którzy złożyli klejnoty rabinowi, byli Dawid Katz i Edward Kelley. Katz nie odzyskał klejnotów, gdyż Kelley umarł i zabrakło do rozwiązania zagadki jednej połówki talizmanu. Pan Samochodzik w księdze znajduje odręcznie sporządzony plan z zaznaczonym grobem Katza, a zatem plan Leska. Tomasz sądzi, że kartkę z planem zostawił Robert, tajemniczy konkurent do skarbów. Po południu idzie z Ludmiłą na cmentarz żydowski, do grobu rabina. W szcze­ linach grobowca było dużo kartek z życzeniami. Na cmentarzu Tomasz dostrzega

104

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Blachę, który podchodzi do grobu rabina Loewe i w szczelinę wsuwa niebieską kartkę. Zdenek do­ nosił w niej nieznanemu adresatowi, że „jeden fa­ cet” wykonał za 500 koron zleconą robotę. Blacha ma coś ważnego do zakomunikowania i proponuje spotkanie o 12 na Hradczanach. Tomasz postanawia do zamknięcia cmentarza obserwować grób rabina, by dowiedzieć się, kto odbierze kartkę. Na cmentarz przychodzą Skwarek i Helenka. Do towarzystwa dołącza się różokrzyżowiec Henry Smith i umawia się z zebranymi w restauracji. Pro­ ponuje wspólne poszukiwanie talizmanu Kelleya. W pewnym momencie po przejściu wycieczki Włochów Ludmiła zauważa zniknięcie niebieskiej kartki. Wieczorem pan Smith opowiada swoje perypetie w bractwie różokrzyżowców i proponuje zebranym Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic wspólne poszukiwanie kamieni Katza i Kelleya. rys. Anna Stylo-Ginter Nie zależy mu na klejnotach, jest jubilerem, chce wiedzieć, jakie klejnoty i ile ich przyozdabiało stół przymierza. Gdy będzie to wiedział, zbuduje taki stół i zapewne otrzyma stanowi­ sko sekretarza towarzystwa. Jako wkład do poszukiwań daje swój portfel i samochód porsche. Następnego dnia na Hradczanach Tomasz w przebraniu idzie dyskretnie obser­ wować, kto pojawi się na spotkaniu ze Zdenkiem Blachą. Ludmiła z Protem znajduje się przy Starych Zamkowych Schodach, bo Blacha może nadejść stamtąd. Pan Sa­ mochodzik w pewnym momencie zauważa pana Smitha z czerwonym kwiatem jako znakiem rozpoznawczym. Podchodzi do niego brodaty mężczyzna w ciemnych oku­ larach. Smith rozmawia z nieznajomym, a po chwili idą w stronę białego porsche’a. Wtedy wypada na nich błękitny dog Tomasza i rzuca się na nieznajomego. Odkleja mu się broda i spadają okulary. Okazuje się, że obcym był Zdenek Blacha. Tomasz gwiżdże na psa. Samochód zaś odjechał. Ludmiła uważa, że Robertem jest Smith. Pan Samochodzik nie jest tego pewien, bo różokrzyżowiec przyszedł z czerwonym kwiatem, a przecież Robert znał Blachę. Podczas obiadu u Dohnalów pojawia się Smith i opowiada historię spotkania z Blachą. Blacha oświadcza, że podczas włamania zamienił blaszkę na fałszywą i wziął prawdziwą. Jest gotów sprzedać ją za 5000 koron. Smith kupił ją i przyszedł zawia­ domić o tym zebranych, co miało być dowodem czystych intencji. Pan Dohnal, rzeczoznawca, oświadcza, że ta blaszka jest falsyfikatem. Gdy z Polski dociera wiadomość, że z domu Jana Sekundusa skradziono dwie ikony, Tomasz powiadamia milicję czeską o przemycie (trochę późno) i wraca do



Rozdział III. powieści

105

Warszawy. Tam odbywa się narada z dyrektorem Marczakiem. Ostatecznie Marczak decyduje się spędzić urlop w Bieszczadach, w Lesku. Baśka, znając sprawę od Tomasza, opowiada harcerzom o przemycie ikon i o tym, że sprawcą jest ktoś z Wiednia. W tym momencie przyjeżdża kawalkada wozów, w tym jeden z austriacką rejestracją. Harcerze zaczynają więc tropić turystów, który­ mi okazali się Dohnalowie, Skwarek i Smith. Helenka Dohnalowa szuka grobu Katza. Na camping przyjeżdża w przebraniu turysty dyrektor Marczak. Baśka zaś tropi nad rzeką tajemniczego mężczyznę, którym okazał się Pan Samochodzik. Skwarek informuje wszystkich, że u handlarza złomem może być blaszka Kelleya. Wszyscy zjawiają się w zagrodzie Pókijańca. Rzeczywiście jest tam blaszka, pogięta, wyglądająca na starą. Smith planuje ją kupić, ale najpierw Tomasz chce ją obejrzeć dokładnie. Wtedy gaśnie światło. Gdy się znowu zapala, blaszka już zniknęła. Tomasz ogląda w sali projekcyjnej film Ludmiły i odkrywa tajemnicę talizmanu, a zarazem miejsca ukrycia klejnotów. W 1977 roku Nienacki powiedział, że jego czytelnicy, będąc w Pradze, szli tropem miejsc opisanych w tej powieści, podobnie zresztą było w przypadku innych książek serii. To samo tyczy zamków nad Loarą, Mazur, Bieszczad – powiedział pisarz. Walka o przyrodę: Pan Samochodzik i Winnetou Powieść poprzedzona jest przedmową autora (Do czytelników), co zdarzyło się po raz pierwszy w serii. Pierwsza powieść (Uroczysko) opatrzona była posło­ wiem (Od autora), również słowa pisarza znalazły się w komentarzu autorskim w środku akcji Pana Samochodzika i tajemnicy tajemnic. Nienacki w przedmowie do nowej książki stwierdza, że zamierzał napisać pastisz literatury indiańsko-przygodowej, ale w miarę pisania zajął się ważnym problemem ochrony środowiska. Każdego roku obserwował zwiększającą się inwazję turystów nad polskimi jeziorami, budowę ośrodków wczasowych i ich destrukcyj­ ną działalność godną największego potępienia. Pisarz zaangażował się w napisanie książki walczącej o ochronę przyrody. Zdanie o książce walczącej cenzura usunęła z drugiego wydania. Nie pojawiło się ono także w następnych edycjach, nawet po likwidacji cenzury. Przytoczę zatem cały ustęp, którego w nowszych wydaniach nie ma: Uczony krytyk być może wyrazi się, że sięgnąłem do archetypów tej właśnie literatury [to jest przygodowo-indiańskiej – P.Ł.]. Ale w miarę tworzenia forma wymknęła się spod mojej kontroli, angażując mnie bardziej, niż się tego mogłem spodziewać. Dlatego wydaje mi się, że napisałem książkę walczącą.

106

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Pan Samochodzik i Winnetou była też jedyną wydaną przez Wydawnictwo Har­ cerskie „Horyzonty” (w nakładzie 60 tysięcy egzemplarzy) i pierwszą pozbawioną ilustracji. Akcja powieści rozgrywa się w 1973 roku. Świadczy o tym fakt napisania przed­ mowy do gotowej książki w lutym 1974 roku, a ponadto w następnej powieści, Pan Samochodzik i Niewidzialni, znajduje się informacja, że jej akcja toczy się w 1974 roku, rok po wydarzeniach z Pana Samochodzika i Winnetou. Wreszcie jedna z po­ staci, Piękny Antonio, ma samochód, volkswagena passata, najnowszy krzyk mody motoryzacyjnej. Model ten wprowadzono na rynek w 1973 roku. Pan Tomasz postanawia spędzić prawdziwy urlop, bez rozwiązywania zagadek hi­ storycznych i poszukiwania zbiorów. W pewnym stopniu się mu to udaje. Ostatniego dnia przed urlopem ministerstwo dostaje wiadomość o tym, że pewien zakład pracy mający ośrodek wypoczynkowy w Złotym Rogu na Mazurach dokonuje rozbiórki chronionego prawem skrzydła zamku. Przed podjęciem czynności służbowych w sprawie skrzydła zamku Pan Samochodzik wstępuje do kawiarni. Tu uderza go fala hałasu z odbiorników radiowych turystów motoro­ wodniaków. Żeglarzom, jak i Tomaszowi, nie podoba się ta demonstracja hałasu. Kierow­ niczka kawiarni (Krwawa Mary) żąda wyłą­ czenia aparatów. Właściciele motorówek nie słuchają jej. W tym czasie nad jezioro wpływają dwa jachty: „Swallow” z jedną osobą na pokła­ dzie, piękną kobietą, zwaną Miss Kapitan oraz „Moby Dick” Milczącego Wilka. Żeglarz wchodzi do kawiarni i ogłuszony sięga do tor­ by, gdzie ma zagłuszacz fal radiowych. Ucisza grające aparaty, co wywołuje złość motorowod­ niaków. Na spotkanie z Milczącym Wilkiem przychodzi Winnetou. Obaj wychodzą, roz­ mawiając o przybyciu Miss Kapitan. Pan Samochodzik jedzie do kierownika Pan Samochodzik i Winnetou ośrodka z zakazem rozbiórki. Kierownik Pur­ rys. Szymon Kobyliński tak bierze go za przedstawiciela Ministerstwa Przemysłu Ciężkiego i wtajemnicza w swoje plany. Zamierza zająć całe jezioro, wy­ spę, bindugę i skłócić ze sobą żeglarzy i motorowodniaków. Tomasz zakazuje rozbiórki zamku i informuje o planach kierownika Purtaka jed­ nego z wczasowiczów wracającego do Warszawy, który zdecydował się zawiadomić o sprawie radę zakładową swojej fabryki.



Rozdział III. powieści

107

Tomasz postanawia wyjechać ze Złotego Rogu, ale wiedza o planach Purtaka nie daje mu spokoju. Ma zamiar walczyć z intrygą. Są ludzie, którzy narzekają na brak przygód. Ja ich mam zawsze nadmiar. Albowiem tylko obojętnych na zło omija przygoda – snuje refleksje Tomasz. Ponownie wstępuje do kawiarni i pyta Krwawą Mary o Winnetou. Jest on plastykiem, który otrzymał nagrodę za ilustracje i stypendium w USA. Tam nabył stroje indiańskie i po powrocie kupił ziemię na Mazurach. Zbu­ dował wigwam i rozpoczął walkę o ochronę przyrody. Nie chciał, by leśnictwo wy­ cięło starodrzew, pragnął, by nad jeziorem utworzono strefę ciszy. W tym czasie do kawiarni przyjeżdża nadleśniczy (ojciec Krwawej Mary) i oskarża żeglarzy o kradzież jego psa. Powiedział, że Liga do Walki z Hałasem przysłała mu list z pogróżkami: jeśli nie cofnie decyzji o wycięciu starodrzewu, zaginie jego pies. I pies zaginął. Nadleś­ niczy oświadcza, że nie cofnie decyzji, a jeśli jego wyżeł nie znajdzie się w ciągu 24 godzin, odda bindugę Purtakowi. Tomasz postanawia porozmawiać z Winnetou i ostrzec go o planach Purtaka i poinformować o sprawie psa. Winnetou mieszka w lesie w drewnianym wigwamie bez elektryczności. Żeby dostać się do wigwamu, trzeba przejść przez bagna. Tomasz wpada w błoto i brudzi garnitur. Wkrótce potem spotyka Winnetou, który bierze go za niedzielnego turystę, ale widząc Tomasza w opłakanym stanie prowadzi do wig­ wamu, by się mógł oczyścić. Pan Samochodzik ostrzega Winnetou i Milczącego Wilka o niebezpieczeństwie zagarnięcia całej okolicy przez Purtaka. Winnetou pisze zatem memoriał do Rady Ministrów w sprawie ocalenia starodrzewu przed wycinką. Leśnictwo tłumaczy się planami wyrębu. Warto zauważyć, że nikt z bohaterów nie zakwestionował idei pla­ nowania, tylko wszyscy uznają, że władza centralna jest najlepszą instancją do zała­ twienia tej sprawy. W tym czasie ktoś podrzuca do wigwamu zaproszenie na spotkanie z Ligą do Walki z Hałasem. Tomasz uznaje, że za tym również może kryć się Purtak. Winnetou nie wierzy. Był uszczęśliwiony propozycją przewodniczenia Lidze. Tomasz zamieszkuje w leśniczówce, zbudowanej z czerwonej cegły i krytej dachówką. Na domu widnieje napis: Bukownica. Warto zaznaczyć, że leśniczówka o tej nazwie znajduje się w Jerzwałdzie. Razem z leśniczym Piątkowskim i Krwawą Mary Pan Samochodzik postanawia walczyć z niecnymi planami Purtaka. Krwawa Mary obiecuje wyjaśnić ojcu, że za kradzieżą psa nie kryją się żeglarze ale Purtak i poprosić o dwa, trzy dni na odna­ lezienie psa. Liga ożywia działalność: rozstawia nad jeziorem tablice z napisem „Strefa ciszy”, co jest naruszeniem prawa. W nocy zaś ktoś włamuje się do ośrodka wczasowego i demoluje urządzenia radiowęzła oraz zostawia kartkę z napisem „Liga do Walki z Hałasem”. Purtak wzywa milicję i oświadcza, że sprawcą był Winnetou, bo w nocy widziano jego łódź dobijającą do przystani ośrodka.

108

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Od Haliny, wczasowiczki z ośrodka, Tomasz uzyskuje informację, że na terenie ośrodka psy można trzymać. Obiecuje, że sprawdzi, czy Pur­ tak nie wynosi jedzenia dla psa. Milicja znajduje w jednej z łodzi Winnetou lampy od radiowęzła. Tomasz sugeruje, że ktoś je podrzucił, bo są w łodzi, która cały czas była zacumowana przy wigwamie. Odnajduje razem z Winnetou ślady tyczek, na których – jak na szczudłach – sprawcy podeszli pod dom Winne­ tou. Znaleziono też niedopałki i łuski od broni. Łuski pochodziły z baru Krwawej Mary. Tomasz nie wierzy, aby ona brała udział w manipulacji przeciw Winnetou. Tego samego dnia do Złotego Rogu przyjeż­ dża passatem znajomy Purtaka, Piękny Antonio z dziewczyną, którą nazywa Elisabeth. Jest ona dla Tomasza ideałem kobiety. Tomaszowi przy­ pomina Annę Orzelską, nieślubną córkę Augu­ Pan Samochodzik i Winnetou sta Mocnego, której portret z Nieborowa Tomasz rys. Szymon Kobyliński sfotografował i zawiesił nad łóżkiem. Antonio przywiózł ją dla Purtaka, lecz jej nie odpowiada ta rola. W kawiarni dochodzi między nimi do sprzeczki i Antonio wraz z Purtakiem od­ jechał do ośrodka, zabierając jej neseser. Tomasz proponuje jej nocleg w leśniczówce. Prędko rozczarowuje się, bo nie okazała wdzięczności, była wyniosła i chłodna. Jej koleżanki z MSZ nazywały ją „lady Elisabeth”. Eliza zawsze chciała być lady, chociaż okazało się, że była córką ślusarza. Wieczorem w ośrodku ma się odbyć bal gałganiarzy. Tomasz uzyskuje zapro­ szenie i wybiera się tam razem z Winnetou i Milczącym Wilkiem, aby odnaleźć psa nadleśniczego. Wcześniej Tomasz zdaje egzamin z wiedzy o przyrodzie i gatunkach chronionych i zostaje bratem Winnetou i Milczącego Wilka. Otrzymuje imię Szara Sowa. Lady Elisabeth prosi Tomasza o zawiezienie jej do ośrodka. Chce udać, że wró­ ciła i zgadza się być damą do towarzystwa Purtaka, a potem zabrać swoje rzeczy i uciec. Na balu Krwawa Mary i Tomasz odnajdują w komórce Bila, wyżła nadleśniczego. Purtak wyczuwa jednak niebezpieczeństwo i w passacie Antonia wyjeżdża z psem. Rozpoczyna się pościg. Antonio usiłuje zepchnąć wehikuł do rowu, a potem jak rajdowiec (był nim zresztą) obraca volkswagena o 180 stopni, zawraca, po drodze wypuszczając psa do lasu.



Rozdział III. powieści

109

Rano pies wraca. Tymczasem w gazecie ukazuje się artykuł „żeglarza-turysty” o konieczności zdjęcia żaka z przesmyku nad jeziorem. Zakłady rybackie wbrew prawu przegrodziły przesmyk, stosując gospodarkę rabunkową. Tomasz uważa, że to Purtak podszył się pod żeglarza, żeby skłócić żeglarzy z rybakami. Chce przecież przejąć wyspę na jeziorze. Wieczorem u Winnetou zbiera się grupa obrońców przyrody z Cichą Stopą, milady Elisabeth i Tomaszem. Wydaje się, że Tomasz oszukał Elisabeth, mówiąc, że autobus do Warszawy już odjechał. Chciał, żeby została na Mazurach – na złość Antoniowi. Ona nie chce robić nikomu na złość. Od Winnetou dostaje indiańskie ubranie. Na­ zywa ją Sosnową Igiełką. Gdy wszyscy wracają łódką Winnetou, trafiają na jeziorze na pustą żaglówkę, a następnie na jacht „Swallow” – też opustoszały. Ktoś przeciął liny na jachtach. Winnetou nie chce ratować „Swallowa”, robi to Pan Samochodzik. Miss Kapitan raduje się z odzyskania jachtu i zaprasza Tomasza na rejs. Żeglarze obwiniają motorowodniaków o przecięcie lin, a Winnetou, który ich bronił, o to, że trzyma ich stronę. Winnetou z przyjaciółmi płynie sprawdzić, czy motorowodnia­ cy rzeczywiście mają z przestępstwem coś wspólnego. Okazało się, że spali. Należy zatem ich ostrzec o zemście żeglarzy. Żeglarze przypływają chcąc się zemścić, ale wpadają w pułapkę. Winnetou, używając swojego autorytetu, zmusza obie grupy do zawarcia pokoju. Wszyscy, oprócz Miss Kapitan, wypalają fajkę pokoju. Motoro­ wodniacy zgadzają się nie hałasować radioodbiornikami, a żeglarze będą tolerować jazgot motorówek. Po powrocie do wigwamu Winnetou stwierdza, że ktoś się włamał i skradł mu rzeczy indiańskie. Razem z Milczącym Wilkiem rusza w pościg. Zawiadamia Toma­ sza. Okazało się, że ktoś ukradł Antoniowi motorówkę. Być może ci sami sprawcy. Antoniowi pomogli w poszukiwaniach Krwawa Mary i dawna znajoma Halina. W kabinie jachtu Milczącego Wilka natomiast ukrywa się milady. Od tej pory temat ochrony przyrody schodzi na drugi plan. Na czoło wysuwa się wątek poszukiwań złodziei oraz kwestia stosunków damsko-męskich. Ostatecznie Winnetou odkrywa kadłub motorówki i razem z Tomaszem, milady i Krwawą Mary udaje się na poszukiwanie złodziei do Solnika, gajówki w lesie. Tam podsłuchuje rozmowę Noska, „kaowca” z ośrodka, z ptasznikami. Dowiaduje się, że ptasznicy przecięli na żądanie Purtaka liny żaglówek, ale także zabrali motorówkę Antoniowi. Silnik od motorówki zabrał jeden z nich, Pinokio. Winnetou po odjeździe Noska zabiera ptasznikom dowody osobiste, Tomasz uwalnia złapane przez nich ptaki chronione i niszczy klatki. Docierają potem na Oślą Łąkę, gdzie natykają się na Miss Kapitan, która oszukała Antonia w karty. To ona zleciła Pinokiowi robotę: ograbienie wigwamu Winnetou. Tomasz spotyka tam Wiesława Kamasa, emerytowanego pracownika poczty, który na elektrycznym wózku przemierza piękne zakątki kraju. Tomasz nadaje mu imię Wielki Bóbr. Namawia go na to, by dał ogłoszenie, że kupi silnik. Sądzi, że w ten sposób uda się złapać Pinokia.

110

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Wielki Bóbr pisze ogłoszenie i wkrót­ ce zjawia się młody człowiek, który chce sprzedać silnik od motorówki. W wozie Wielkiego Bobra ukrywa się Tomasz i mi­ licjant, który aresztował Pinokia. Jednak­ że Pinokio dostrzega jacht Miss Kapitan i rzuca się do jeziora, by uciec. Dogania go skradający się Winnetou. Rzeczy Winnetou są zapewne na jachcie Miss Kapitan. Winnetou z Tomaszem i pa­ niami zaczynają go ścigać. Na Śniardwach, koło wyspy Czarci Ostrów Miss Kapitan trafia w głazy i rozbija swój jacht. Istotnie ma skradzione rzeczy Winnetou. Winnetou odbiera je, ale nie chce wzywać milicji. Za­ Pan Samochodzik i Winnetou trzymuje statek pasażerski i uwalnia Miss rys. Szymon Kobyliński Kapitan, która – jak się okazuje – kiedyś była jego żoną. Akcja powieści trwała siedem dni, jednak, moim zdaniem, wydarzenia były zbyt gęsto rozmieszczone – właściwie od rana do nocy działo się coś ważnego. Dziwnym trafem akurat, gdy przyjechał do Złotego Rogu Pan Samochodzik, ktoś porwał psa nadleśniczemu, ktoś włamał się do radiowęzła, następnego dnia zaś odbył się bal gałganiarzy. Wydawało by się, że po zdemaskowaniu planów Purtaka, kierownik ośrodka powinien przyczaić się, a nawet zmienić strategię. Dość szybko następuje też upadek Purtaka, co – jak wiemy – w rzeczywistości nie odbywa się wcale tak prędko, jak w tej powieści. Pisarz, opisując drobiazgowo dni nad jeziorem, pominął niemal to, co bohaterowie jedli przez ten czas, choć w dawnych książkach na ogół opisywał. Tomasz niemal nie śpi przez kilka dni. Dopiero po odnalezieniu rzeczy Winnetou akcja ulega zawieszeniu. Tomasz z milady wyjechali dwa dni później. Co działo się przez te dwa dni, nie wiadomo. W dość niekorzystnym świetle przedstawione są postaci kobiet (Miss Kapitan, Halina). Ponownie pojawia się problem równouprawnienia kobiet oraz męskich i żeńskich ról społecznych. Pisarz umieścił akcję na Mazurach, w okolicach jeziora Śniardwy i jezior sąsied­ nich (nie wiadomo dokładnie, gdzie), ale opis zamku w Złotym Rogu sytuuje go w dawnej Pomezanii (zatem okolicach Jezioraka) i pasuje do zamku w Szymbar­ ku. W książce znalazło się dużo informacji o żeglarstwie i poszczególnych typach żaglówek, ale jest to wiedza sucha i niewłączona w fabułę powieści (informacje są w przypisach). Dużą rolę odgrywa temat ochrony przyrody i z tego względu warta



Rozdział III. powieści

111

jest polecenia, chociaż akcja pozbawiona jest dawnej tematyki: poszukiwania skar­ bów kultury materialnej. Batura po raz trzeci: Pan Samochodzik i Niewidzialni Pierwsze wydanie powieści ukazało się latem 1977 roku nakładem wydawnictwa Pojezierze w wysokim nakładzie 90 tysięcy egzemplarzy. Atrakcyjna okład­ ka autorstwa Bożeny Jankowskiej przyciągała wzrok czytelników. Niestety książka nie posiadała ilustracji, a jedynie reprodukcję przedwojennej niemieckiej mapy Śniardw z zaznaczoną nazwą Fort Lyck. Książkę oddano do składania w październiku 1976 roku. Podpisano do druku w marcu 1977 roku, a druk ukończono w czerwcu. Akcja rozgrywa się wiosną i latem 1974 roku, a przy opisie ruin w Gardzieniu znajduje się przypis, że ruiny rozebrano w 1976 roku, już po napisaniu książki. Tak więc możemy datować czas powstania powieści na rok 1975 i ewentualnie pierwszą połowę 1976 roku. Wiosną 1974 roku Tomasz zostaje kierownikiem Samodzielnego Referatu do Zadań Specjalnych w Centralnym Zarządzie Muzeów. W czasie lat 70. często reor­ ganizowano urzędy. Ekipa Gierka miała skłonność do centralizacji władzy. Wiele instytucji nosiło nazwę Centralny Zarząd. W powieści zwierzchnikiem Tomasza nadal jest dyrektor Marczak. Podwładną Pana Samochodzika została Monika S. – córka znanego aktora. Jej pierwszym zadaniem jest trafienie na trop handlarza antyków Schreibera. Zauważa, że Schreiber rozmawiał w kawiarni hotelu Forum z pewnym blondynem, któremu narysował coś na kartce. Monika rzuca się, by zabrać kartkę. Kelnerka myśli, że chce ona zabrać pieniądze leżące na stoliku. Monika zostaje aresztowana. Sprawa się wy­ jaśna, a milicja odczytuje treść odciśniętą na bibułce. Są to słowa: Fort Lyck. Wojciech P. Kwiatek w recenzji książki James Bond na Mazurach („Nowe Książki” 1977, nr 18) pisał o Samochodziku: Nosi on wyraźnie cechy z jednej strony męskiego wzorca osobowego. Z drugiej zaś – supermana na miarę agenta 007, Sherlocka Holmesa, Templara i wielu podobnych. Jest więc z jednej strony rozmiłowanym w swej pracy, wszechstronnie wykształconym, inteligentnym i nieposzlakowanie uczciwym tropicielem występku, przy tym człowiekiem wrażliwym, mądrym, oddanym swej pasji bez reszty, z drugiej zaś – trochę „nadczłowiekiem”, indywiduum o niespożytych siłach, genialnych umiejętnościach dedukcyjnych... Należy zwrócić uwagę na przywołanie postaci Simona Templara. W następnej powieści o Samochodziku jego partnerem będzie... Roger Moore, aktor, odtwórca Świętego, a także Jamesa Bonda.

112

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Ten sam krytyk popełnił pewien błąd, obdarzając Tomasza niespożytymi siłami, gdy – w rzeczywistości – Pan Samochodzik raczej nie eksponował swoich walorów ze­ wnętrznych, był słaby, przygarbiony, nosił okulary. Drugim błędem recenzenta było określenie wehikułu jako posiadającego sil­ nik Ferrari 411 America, a nie 410. Pan Samochodzik wysyła do różnych osób list z pytaniem, czy wiedzą, co to jest Fort Lyck i czeka na odpowiedź. Dyrektor Marczak mówi Tomaszowi, że do Zarządu Muzeów przyszedł list pani Anny von Dobeneck, która poinformowała Mar­ czaka, że w czasie wojny jej ojciec ukrył ro­ dzinną biżuterię i skarby kultury niemieckiej i polskiej (między innymi rękopisy Schopen­ hauera, listy Goethego, Mickiewicza, polskie Pan Samochodzik i Niewidzialni gazety wydawane na Mazurach). Propono­ rys. Szymon Kobyliński wała, by władze umożliwiły jej wysłanniko­ wi dotarcie do schowka i zabranie biżuterii, natomiast skarby kultury miały podzielić między sobą muzea niemieckie i polskie. Ministerstwo kultury wyraziło zgodę na tę transakcję. Tymczasem przez trzy mie­ siące pani von Dobeneck nie dała znaku życia. Sprawę należało wyjaśnić. Niebawem przyszła depesza od Winnetou (zob. Pan Samochodzik i Winnetou), z informacją, że ten będzie czekał na Tomasza na Czarcim Ostrowie. Monika, widząc słowa „Czarci Ostrów” i „Winnetou”, myśli, że to jakiś dowcip i nie przekazuje wiado­ mości Panu Samochodzikowi. On jednak przypadkiem widzi telegram. Następnego dnia wyrusza z Moniką na Mazury. W Niedźwiedzim Rogu tylko w jednym domu ktoś jest, ma nawet gościa z War­ szawy (BMW z warszawską rejestracją). Tomasz płynie wehikułem na wyspę Czarci Ostrów. Tu spotyka się z Winnetou, który oznajmia, że to jest właśnie Fort Lyck. Rankiem na wyspę dociera motorówka z „Blondynem” widzianym przez Monikę w hotelu Forum. Mężczyzna ogląda wyspę i niezadowolony odpływa. Dalej trop prowadził do Frankfurtu nad Menem. Marczak i Tomasz jadą do pani Dobeneck, by załatwić sprawę zbiorów. W domu Dobenecków podstawiona osoba podszyła się pod staruszkę i twierdziła, że się rozmyśliła. Tomasz w gazecie czytał nekrolog informujący o śmierci Anny Dobeneck. Do akcji włącza się kobieta detektyw, Greta Herbst. Tomasz odkrył jej powiązania z gangiem Niewidzialnych.



Pan Samochodzik i Niewidzialni rys. Szymon Kobyliński

Rozdział III. powieści

113

W Polsce pojawiają się Niewidzialni, którzy próbują zastraszyć lub przekupić dawnych odkrywców schowka na Czarnym Ostrowie. Do sprawy dołącza Batura, rzekomo jako sojusznik Samochodzika. Po wielu perypetiach zbiory zostają znale­ zione w letnim domku w Siemianach. Latem ma po nie przyjechać przedstawiciel Niewi­ dzialnych. Zbiory ukryte ponownie w wig­ wamie Winnetou czekają, aż przyjedzie po nie przestępca. Dzięki akcji MSW zbiory trafiają do To­ masza, a jeden z przywódców gangu, Marlon Mendoza, zostaje aresztowany przez Polaków, a następnie przez Scotland Yard. Święty wkracza do akcji: Pan Samochodzik i złota rękawica

Powieść Pan Samochodzik i złota rękawica ukazywała się w odcinkach na łamach „Świata Młodych” w 1978 roku (od numeru 39 z 1 kwietnia do 104 z 7 września), a rok później w edycji książkowej w serii „Biblioteki Klubu 7 Przygód”, nakładem Naszej Księgarni. Jak się dowiadujemy z artykułu Barbary Tylickiej Dzień powszedni Pana Samochodzika („Świat Młodych” 1976, nr 111) pierwotnie książka miała nosić tytuł Pan Samochodzik na wakacjach. Autor zmienił tytuł przed wiosną 1978 roku. W 1977 roku wypowiedział się o jednym z tematów tej powieści: sprawie ról spo­ łecznych kobiety i mężczyzny, problemie partnerstwa, równouprawnienia płci, dziś nazywanego feminizmem. Czy ktoś usiłuje powiedzieć młodym ludziom, co to znaczy we współczesnym świecie być „mężczyzną”, albo być „kobietą”? Czy ktoś mówi prawdziwie, na czym polega istota partnerstwa, że co innego jest „pomagać sobie wzajemnie”, a co innego „zamieniać się rolami”. O tym między innymi traktuje powieść Pan Samochodzik i złota rękawica. Jej główną osią jest konflikt Tomasza z Panią Księżyc. Ten sam temat przewijał się już na kartach Pana Samochodzika i tajemnicy tajemnic. Problem zacierania śladów ko­

114

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

biecości w ubiorze występował też w Panu Samochodziku i Winnetou (Karampuki i przeciwsta­ wiona im milady). Oto fabuła książki: W czerw­ cu 1975 roku (co wynika z faktu, że akcja toczy się rok po wyda­ rzeniach poprzedniej powieści) Pan Samochodzik i złota rękawica rys. Tomasz Borowski Tomasz czeka na swoją załogę na jachcie zacumowanym w Iławie. Nikt ze znajo­ mych z Warszawy nie przybywa i Pan Samochodzik zostaje na noc sam na żaglówce. Wtedy pojawia się dziewczyna na­ zywająca się Bajeczka. Dowiedziała się, że Tomasz wraz ze znajomymi ma zamiar odnaleźć pewnego poetę ludowego. Tomasz przenocował dziewczynę na jachcie, a rankiem okazało się, że podrzuciła ona pozłacaną rękawicę. Na jachcie „Krasula” mustruje się Kika. Przyjechała do Iławy, mimo że otrzymała telegram od Tomasza, że rejs odwołuje. Pozostali uczestnicy dostali podobne telegra­ my i uwierzyli ich treści. Tomasz jednak żadnego telegramu nie wysyłał. Z pewnym opóźnieniem przybywają Pani Księżyc i Psycholog. Rozpoczyna się rejs w celu odnalezienia poety, chociaż pod koniec książki okazujesię, że Tomasz od­ nalazł dom i grób poety wiosną. Gdy załoga szuka we wsiach informacji o poecie, Tomasz jedzie do kościoła w Borecznie i tam szuka wskazówek o grobowcu rycerza, który nosił złotą rękawicę (ów poeta napisał wiersz, w którym twierdził, że widział trumnę ze zwłokami tego rycerza). Czas akcji rozpoczyna się 20 czerwca, a kończy 2 lipca 1975 roku. Do tego docho­ dzą retrospekcje z zimy. Widzimy, jak Tomasz kupuje wrak „Szkwału” i po remoncie prosi szkutnika, by nazwał żaglówkę osobliwie: „Krasulą”. Zastanawiające, że coraz częściej Nienacki umieszczał czas swoich powieści w przeszłości, nieodległej co praw­ da, ale zawsze był to okres kilku lat. Podobnie zrobił przy pisaniu Pana Samochodzika i tajemnicy tajemnic, Pana Samochodzika i Niewidzialnych i teraz. Wiosną udaremnia porwanie aktorki Diany Denver przez Tarzana i poznaje Ro­ gera Moore’a, zwanego dalej Templerem (zamiast Templarem, czyli Świętym, którego aktor grał w latach 60.). W Polsce powstaje w Karnitach film (odcinek serialu o Świętym). W ekipie filmowców jako dru­ gi scenograf pracuje Waldemar Batura. W dramatycznych okolicznościach Tomasz poznaje scenarzystę filmu pana Lejwodę. Pani Księżyc sądząc, że podej­ Pan Samochodzik i złota rękawica rzany brodacz planuje morderstwo swojej rys. Tomasz Borowski



Rozdział III. powieści

115

żony, namawia członków załogi „Krasuli”, żeby udaremnić zbrodnię i wpada do willi Lejwody, pisarza kryminałów i scenarzysty. Lejwoda nie jest żonaty, tylko omawiał ze swą gospodynią, panią Jagodą, pomysł kolejnej książki. U Lejwody Tomasz poznaje producenta filmowego, Angela Domini’ego. Diana Denver oświadcza Tomaszowi, że jacyś porywacze grożą producentowi jej porwaniem i prosi Samo­ chodzika o pomoc. Bajeczka, była dziewczyna Batury, która z nim zerwała, ostrzega Tomasza przed aktorką i środowiskiem filmowym. Pan Samochodzik śpieszy jednak na ratunek i zostaje uwięziony w pałacu w Karnitach. Wydostaje się dzięki pomocy Templera i wkracza do pałacu, gdzie jest Domini, Batura, a także francuski Pan Samochodzik i złota rękawica rys. Szymon Kobyliński dziennikarz, który miał z Dianą przeprowadzić wywiad. Tomasz oświadcza, że aktorka została porwana. Domini oskarża Tomasza o porwanie. Ten ucieka przed Baturą i jego osiłkami, najętymi do ochrony aktorki. Na Jezioraku ściga jacht Tarzana, na którym prawdopodobnie ukrywa się aktorka. Jacht „Lord Jim” jest szybszy niż „Krasula” i gdy można przybić do jachtu Tarzana okazuje się, że jest pusty. Po aktorce została tylko apaszka. Tomasz pamięta, w którym miejscu Tarzan zniknął z oczu ze swym jachtem. Znajduje się tam dom zmarłego niedawno poszukiwanego ludowego poety, co odkrył wiosną (i ukrył to przed swą załogą i czytelnikami). Na tej pod­ stawie stwierdza, że wie, gdzie jest ukryta aktorka. Istotnie w domku znajdowała się aktorka. Pan Samochodzik domyślił się, że porwanie zostało upozorowane przez producenta, miała to być darmowa reklama filmu. Uwalnia aktorkę i odsyła ją do Novotelu w Olsztynie. Umawia się z nią jednak na randkę w Iławie po zakończeniu zdjęć. Od aktorki dowiaduje się, kto żądał zmian w scenariuszu i realizacji nowych zdjęć w podziemiach kościoła w Iławie filmu Święty. Okazało się, że Batura, jako drugi scenograf, doprowadził do tego, eby ekipa filmowa weszła do podziemi, gdzie znajdowały się trumny magnatów niemieckich. Do randki Tomasza i Diany nie dochodzi. Tomasz zostaje porwany i uwięziony na jachcie. Ratują go Templer i Bajeczka. Porywaczem okazał się najęty przez Baturę Tarzan. Tomasz puszcza go wolno, a następnie z konserwatorem zabytków bada podziemia kościelne. Zaczaja się i gdy Batura wchodzi do podziemi kościoła w Iławie, żeby odnaleźć i ukraść złotą rękawicę, wkracza i mu to uniemożliwia. Powieść jest przesadnie naznaczona akcentami propagandowymi, na przykład twierdzeniami, że w Polsce nie ma porywaczy, milicja działa sprawnie. Zbyt dużo jest gmatwaniny, porwań i uwięzień. Niemal nie odgrywa żadnej roli wehikuł Pana Samo­

116

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

chodzika, wreszcie zamiast pokazać piękno rejsu żaglówką po Jezioraku, pisarz opisał jezioro jako brudne, przepełnione turystami, a atmosfera na „Krasuli” była niemiła z powodu Pani Księżyc i jej żądań partnerstwa. Tomasz mówi, że to nie partnerstwo, tylko brakoróbstwo (bo panie źle zawiązały żagle), a potem rejs zostaje przerwany, bowiem Piotruś jest chory, a Pani Księżyc zakochała się w Lejwodzie. Niekonsekwentnie został też poprowadzony wątek Bajeczki. Gdy dziewczyna zos­ taje z Tomaszem i gotuje mu obiady oraz uczestniczy we wszystkich wydarzeniach, on jest nieufny i doprowadza do konfliktów. Dziewczyna mówi o Tomaszu, że jest maszyną do ścigania przestępców. Podejrzliwość wobec dziewczyny doprowadza do zerwania. Bajeczka odchodzi z Templerem, ale w Zakończeniu wraca do Tomasza i odpływa z nim jak najdalej. Pan Samochodzik i ... ciąg dalszy przygód (Pan Samochodzik i człowiek z UFO, Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner, Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja) Kolejne książki omówię łącznie. Mają pewną cechę wspólną: zostały wydane po latach przerwy, odbiegają od klasycznych „Samochodzików” lub nie zostały przez pisarza dokończone i ostatecznie zredagowane. Pan Samochodzik i człowiek z UFO ukazał się w 1985 roku, a więc sześć lat po Panu Samochodziku i złotej rękawicy i odbiega od dawnych książek wątkiem fan­ tastycznym. Pisarz pracował nad książką kilka lat, rów­ nocześnie z powieścią dla dorosłych Raz w roku w Skiroławkach. W Panu Samochodziku i człowieku z UFO (pierwotnym tytułem miał być według redaktorów z Warmii przywrócony przez nich tytuł Pan Samochodzik i Nieśmiertelny). Trudno ustalić czas akcji. W powieści Pan Samochodzik i Niewidzialni narrator pisze, że w 1974 roku Pan Samochodzik wyjechał do Bogoty i przeżył tam ciekawe przygody, a po powrocie zakończył śledztwo w sprawie gangu Niewidzialnych (w lip­ cu). W Panu Samochodziku i człowieku z UFO do historii z Niewidzialnymi odnosi się jak do wydarzeń, które miały miejsce w swoim czasie. W tej powieści do pracy w roli sekretarki w dziale Tomasza w Centralnym Zarządzie Muzeów przyjęta została panna Florentyna. Było to dwa lata po odejściu dawnej współpracownicy – sekretar­ ki Moniki. A więc byłby to rok 1976. Tymczasem jeden z bohaterów, Ralf Dawson, twierdzi, że jest człowiekiem z przyszłości i na ziemię przybył w roku 1970 i czekał na odpowiedni moment do działania 10 lat. Byłby to zatem rok 1980 – mamy więc do czynienia z chaosem w datowaniu akcji powieści.



Rozdział III. powieści

117

Tomasz przed wylotem do Bogoty na Międzynarodowy Zjazd Muzealników pra­ cował nad referatem, który miał wygłosić dyrektor Jan Marczak (wreszcie poznaje­ my imię dyrektora). Trzeciego dnia zjazdu, poświęconego zabezpieczeniom muzeów przed włamaniami, obrabowano Muzeum Złota w Bogocie. Do ścigania złodziei – wbrew zakazom policji – przystępuje Pan Samochodzik. Pomaga mu Ralf Dawson, Anglik, który oświadcza, że choruje na nerwy i leczy się w zakładzie doktora Alvareza, a jednocześnie przekonuje Tomasza, że choroba to przykrywka, bowiem naprawdę jest człowiekiem z przyszłości, który przybył na ziemię z misją odnalezienia przedmiotu, który skradziono razem z kolekcją złota. Dawson rzekomo żyje w roku 9109 roku. Tomasz wyjeżdża do zakładu doktora Alvareza, gdzie poznaje trzech pacjentów: don Gabriela, który sądzi, że jest mafiosem z Palermo, a zarazem, że jest zrobiony ze szkła, Burta Duncana, brata milardera z Dallas, który myśli, że jest Tarzanem (drugi raz w powieściach Nienackiego pojawia się motyw Tarzana!) i Rodriga de Cunillo, który sądzi, że jest ptakiem. W zakładzie Alvareza był kilka lat wcześniej arcyszpieg zwany Jamesem Bondem (to już trzeci raz pojawia się w serii postać agenta Jame­ sa Bonda!). Mowa o nim w Księdze Strachów, Panu Samochodziku i Niewidzialnych i po raz trzeci tutaj. Pan Samochodzik poznaje Teresę von Hagen, piękną kobietę o bladej cerze, małych ustach, szarych oczach, przypominającą piękności z obrazów gotyckich, która ma być jego „żoną”. Teresa, urodzona w Paryżu, była obdarzona zdolnościami paranormalnymi, z zamkniętymi oczyma umiała odczytywać kolor karty, została żoną przemytnika szmaragdów. Mąż Teresy zmarł i Tomasz miał się wcielić w jego postać. Po jakimś czasie zrezygnował z tej roli. Pan Samochodzik jako Thomas von Hagen znika agentom policji i helikopterem leci nad Kolumbią, lasami Amazonii, moczarami Cienanga Grande, górami Sierra Nevada do hacjendy von Hagena. Z powieści dowiadujemy się, że dawny pies Tomasza, Protazy, nie żyje, a To­ masz podświadomie za nim tęsknił. W górskiej wędrówce towarzyszył mu dog Robin, który miał być przewod­ nikiem i strażnikiem człowieka ukazującym się pod różnymi post­ aciami. Dociera do Diabelskiej Doliny, Cartageny, Rodadero. Tu jego znajomi z ośrodka Al­ vareza szukają kontaktu z hand­ larzami antyków i chcą dotrzeć do złodziei złota. Don Gabriel udaje milionera i męża Teresy von Ha­ gen. Udaje również przed miejs­ cowym handlarzem antyków do­ Pan Samochodzik i czowiek z UFO rys. Tomasz Borowski

118

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

nem Casanovą, że chce kupić dużo rzeczy ze złota dla swej żony. Don Casanova mówi, że należy udać się na wyspę La Jauja (Kraina Szczęśliwo­ ści) na Wyspach Dziewiczych. Tam hotel prowadzi don Pedro de Aristizabel. W biurze podróży, gdzie można wy­ kupić bilety na pobyt w hotelu w La Ja­ uja trzeba znać hasło. Dawson odczytuje myśli dziewczyny sprzedającej bilety i je podaje: „El Dorado”. Pan Samochodzik i czowiek z UFO rys. Tomasz Borowski Hotel na wyspie jest strzeżony przez strażników, a gośćmi są mafiozi oraz han­ dlarze antykami. Dawson pokazuje swoje zdolności. Przebiera się w kombinezon, który czyni go niewidzialnym i strażnikom mówi do ucha o grożącym niebezpie­ czeństwie, siłą woli wygina lufy ich pistoletów, wreszcie dociera do sejfu, w którym są zgromadzone zapasy złota. Bez pomocy Dawsona Tomasz nigdy nie odnalazłby skradzionego złota. Jest przekonany, że Ralf Dawson to człowiek z przyszłości. Szef policji Salazar Esponoza w zakończeniu powieści wyjaśnił, że to agent F-1, a pozostali wspólnicy Tomasza to także tajni agenci. Książka razi złą redakcją. Za złe można mieć pisarzowi, że uczynił z polskiej de­ legacji niemal nędzarzy. Marczak i Tomasz nie mogą sobie pozwolić na kupno kawy czy obiadu w hotelu. Widać, że powieść powstała w okresie kryzysu, gdy złotówka była bez wartości. Dwie następne powieści ukazały się w latach 90., w 1997 roku, po śmierci Zbignie­ wa Nienackiego: Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner oraz Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja. Analiza stylistyczna powieści wykazuje jednoznacznie, że autorem większej części „Kolekcjonera” był Jerzy Ignaciuk, występujący pod pseudonimem Jerzego Szumskie­ go. W powieści nadużywa się wulgaryzmów i słownictwa nieeleganckiego, w rodzaju „zgred”, „małolat”, „dzieciaki”, „git” albo z dawnych czasów, na przykład „ubaw”. Na każdej niemal stronie jest wyrażenie „zaśmiał się”, tak jak w książce Szumskiego Pan Samochodzik i kindżał Hasan-beja i innych jego utworach. Można zauważyć, które fragmenty napisał Zbigniew Nienacki, a które Szumski. Z całą pewnością należy do nich wątek Zosi i Jacka oraz wątek autyzmu. Podobno Nienacki napisał jedynie 90 stron książki. Akcja rozgrywa się na początku lat 90., gdy działa już nie MO, lecz Policja Pań­ stwowa. Tomasz z siostrzeńcami – źle wychowanymi przez siostrę Ewę – wyrusza na ur­ lop, ale przy okazji otrzymuje od dyrektora Marczaka (ewidentny lapsus, dyrektor



Rozdział III. powieści

119

bowiem powinien być dawno na emeryturze) polecenie zapoznania się ze sprawą kradzieży koron z obrazów w kościołach. Informacje otrzymuje u inspektor Gogo­ lewskiej z Komendy Głównej. Wyjeżdża do Janisławic na skraju Puszczy Noteckiej, gdzie znajduje się sanktuarium. Stąd skradziono korony. Ślad prowadzi do GdańskaWrzeszcza, gdzie przebywają właścicielki antykwariatu, widziane przed kradzieżą w Janisławicach. Tomasz mieszka w Sopocie, bywa w nocnych lokalach, poznaje Joannę, współ­ właścicielkę antykwariatu oraz barmankę Anitę. Śledzi je obie. Przez przypadek znajduje list z cenną wiadomością, a potem kasetę z głosem Kolekcjonera. Analiza głosu dokonana przez psychiatrę określa schorzenie przestępcy jako autyzm. Tomasz wplątuje się w sprawę Kolekcjonera przez postępowanie Zosi. Zostaje aresztowany i uznany przez policję za przestępcę. Nie wiadomo po co w sprawę włączono na do­ kładkę Waldemara Baturę. Trop prowadzi do Bochotnicy na Lubelszczyźnie. Tam odnajduje koronę, ale nie z obrazów czy posągów świętych, lecz autentyczną koronę polskich królów (Chro­ brego?). Podobnie jest z Panem Samochodzikiem i testamentem rycerza Jędrzeja. Od Nie­ nackiego wyszedł pomysł oparty na opowiadaniu z końca lat 50., dlatego realia nie pasują do połowy lat 90. Atak socrealistów na zbieracza ekslibrisów Herakliusza Pronobisa jest typowym anachronizmem. Nienacki stworzył bohaterów (między innymi Babie Lato, Nataniela, gości Nie­ borowa) i umiejscowił akcję w Sulejowie nad Pilicą i pałacu w Nieborowie. Resztę akcji, wprowadzenie trzech harcerzy, współpracownika Pawła Dańca i Jerzego Batury, syna Waldemara, zniszczenie wehikułu i „Krasuli”, uśmiercenie Waldemara Batury, to pomysły Ignaciuka. Jest tu kilka wątków: Czarna Milady szuka czegoś w zrujnowanym dworze, kra­ dzieże w Nieborowie są innym wątkiem, śmierć Herakliusza Pronobisa jest innym, stosunki między Tomaszem a Natanielem, Tomaszem a Babim Latem (później dziewczyna znika) – jeszcze innym. Pomijam już fakt, że w latach 90. dziewczyna z lat 50. jest co najmniej dojrzałą kobietą. Może na­ leżało dać jej inne imię? W kolejnych tomach wydawanych przez wydaw­ nictwo Warmia, Jerzy Ignaciuk kontynuował serię. Nie weryfikował treści swoich książek z dawnymi „Samochodzikami” i na przykład w Kindżale Hasan-beja czytamy, że „Krasula” była żaglówką plasti­ kową typu Nesh, gdy czytelnicy Pana Samochodzika i złotej rękawicy pamiętają, że była zrobiona z drewna (dawny „Szkwał”). Ponownie też wykorzystał motyw bursztynowej komnaty (w dwutomowej powieści

120

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Pan Samochodzik i Bursztynowa Komnata z 1998 r.). We Folernach z Zalewa z 2000 r. Jerzy Szumski wró­ cił w okolice Jezioraka, Jerzwałdu i Zalewa, opisał też dom i grób Zbigniewa Nienackiego. Po śmierci Je­ rzego Ignaciuka w lipcu 2000 roku, serię kontynuują Arkadiusz Niemirski, Sebastian Mierzyński (piszący pod pseudonimem Miernicki), Andrzej Pilipiuk (pi­ szący jako Tomasz Olszakowski). W kwietniu 2003 roku ukazał się 50 tom przygód Pana Samochodzika (!) Pan Samochodzik i brązowy notes Tomasza Olsza­ kowskiego, w lutym 2005 roku seria wydawana przez Warmię przekroczyła liczbę 70 tomów. Ukazały się wówczas tomy 70: Jacka Mroza (Pan Samochodzik i rękopis z Poznania), 71: Arkadiusza Niemirskiego (Pan Samochodzik i włamywacze) oraz 72: Sebastiana Miernickiego (Pan Samochodzik i siódmy wojownik). W styczniu 2008 r. seria liczyła 93 tomy, w maju już 96 tomów. Tak szybkie tempo (co kwartał nowa powieść każdego z trzech kontynuatorów serii) sprawia, że są one niedopracowane, brakuje im wartości literackich. Spośród książek Nienackiego dla młodzieży niektóre z nich kojarzą mi się z kon­ kretną atmosferą czy porą roku. Uroczysko z gorącym i dusznym latem, a zarazem z okresem w historii Polski nieprzyjemnym: połowy lat 50., z powszechnym zastra­ szeniem społeczeństwa. Skarb Atanaryka przynosi powiew chłodnego lata, rześkie­ go powietrza Kaszub i pustkowia. Wyspa Złoczyńców kojarzy mi się z pochmurnym i chłodnym latem. Księga strachów z ciemną zielenią poniemieckich parków, Niesamowity dwór – z zimowym pejzażem, śniegiem i przenikliwym wiatrem. Nowe przygody... i Pan Samochodzik i zagadki Fromborka mają atmosferę beztroski, swobody i czasów hippisowskich, nadziei na lepszą przyszłość. Pan Samochodzik i Winnetou jest mroczną książką, pełną kwasów, urazów, wydaje mi się próbą rozliczenia pisarza z jego małżeństwem. Następne książki są naśladownictwem dawnych „Samochodzi­ ków”, nieudanym, coraz mozolniejszym aż do zaprzeczenia w Panu Samochodziku i człowieku z UFO. Z kolei ostatnie dwie powieści, tylko w pewnym stopniu dzieła Nienackiego, nie wywołują takich wrażeń, jak dawniejsze powieści pisarza. Warto na koniec przypomnieć zdanie samego Nienackiego (z wywiadu w „Nowych Książkach” z 1977 roku, nr 18): Czy to mnie zdemaskuje jako pisarza, jeśli zdradzę, że nad każdą moją książką pracuje 10–15 anonimowych ludzi, fachowców, którzy dostarczają mi dokumentacji i danych? Szkoda, że pisarz sam nie szukał tych materiałów i sam nie dowiadywał się tego, o czym pisał. Właśnie te dane, warstwa informacyjna jest często zupełnie niewtopiona w akcję powieści. Czuje się, że fabuła była pisana oddzielnie, a informacje o miejscowościach, sztuce, masonerii czy różokrzyżowcach pochodzą z innych źródeł. I to jest często stawiany przez recenzentów zarzut wobec Nienackiego. Jednak czytelnikom powieści o Panu Samochodziku podobały się i czy­ tali je, czerpiąc swą wiedzę z opisywanych tu dziedzin właśnie z tych książek.



Rozdział IV. EDYCJE

121

Rozdział 4

EDYCJE Oto spis książek i kolejnych wydań utworów Zbigniewa Nienackiego od debiutu do roku 2007. Przy powieściach dla młodzieży podaję nakład kolejnych wydań (o ile był podany przez wydawnictwo). Spośród książek Zbigniewa Nienackiego ułożonych chronologicznie zaznaczam wytłuszczonym drukiem pierwodruki. 1957 Uroczysko (Nasza Księgarnia), 10 tys. egz., 1960 Skarb Atanaryka (Nasza Księgarnia), 10 253 egz., 1961 Pozwolenie na przywóz lwa (Nasza Księgarnia), 10 260 egz., 1962 Worek Judaszów; Termitiera (Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”), 1963 Podniesienie; Laseczka i tajemnica; Golem (Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”), 1964 Wyspa Złoczyńców (Nasza Księgarnia, Biblioteka Klubu 7 Przygód), 30 234 egz.; Z głębokości (Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”), 1965 Sumienie (Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”), 1966 Pan Samochodzik i templariusze (Nasza Księgarnia, Biblioteka Klubu 7 Przygód), 30 277 egz.; Styks; Opowieść o Bielinku, 1967 Księga strachów (Nasza Księgarnia, Biblioteka Klubu 7 Przygód), 30 277 egz.; Liście dębu t. I, 1968 Uroczysko (wyd. 2, Wydawnictwo Łódzkie), 1969 Niesamowity dwór (Wydawnictwo Łódzkie) 20 tys. egz.; Liście dębu t. II; Pan Samochodzik i templariusze (Nasza Księgarnia, Biblioteka Klubu 7 Przy­ gód), 30 235 egz., 1970 Nowe przygody Pana Samochodzika (Nasza Księgarnia, „Biblioteka Klubu 7 Przygód”), 30 277 egz.; Wyspa Złoczyńców (Nasza Księgarnia, „Biblioteka Klubu 7 Przygód”), 30 235 egz., 1971 Mężczyzna czterdziestoletni (Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”); Uroczysko (Wydawnictwo Łódzkie), 30 245 egz.; Niesamowity dwór (Wydawnictwo Łódzkie), 40 245 egz.,

122

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

1972 Pan Samochodzik i zagadki Fromborka (Nasza Księgarnia, „Biblioteka Klubu 7 Przygód”); 30 277 egz.; Księga strachów (Nasza Księgarnia, „Biblioteka Klubu 7 Przygód”), 100 235 egz.; (I rzut: 50 tys. egz.), 1973 Pan Samochodzik i Fantomas (Wydawnictwo Łódzkie), 30 250 egz.; Księga strachów (Nasza Księgarnia, „Biblioteka Klubu 7 Przygód”), 100 tys. egz., 1974 Pan Samochodzik i templariusze (Nasza Księgarnia, „Biblioteka Młodych”), 80 277 egz.; Niesamowity dwór (Wydawnictwo Łódzkie), 60 250 egz.; Nowe przygody Pana Samochodzika (Wydawnictwo „Pojezierze”), 30 350 egz., 1975 Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic (Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”), 40 290 egz.; Księga strachów (Nasza Księgarnia), 50 235 egz.; Pan Samochodzik i Fantomas (Wydawnictwo Łódzkie), 40 267 egz., 1976 Pan Samochodzik i Winnetou (Horyzonty), 60 251 egz., Księga strachów (Wy­ dawnictwo Poznańskie, „Biblioteka Młodych”), 80 290 egz.; Nowe przygody Pana Samochodzika (Wydawnictwo „Pojezierze” – dodruk), 20 tys. egz., 1977 Pan Samochodzik i Niewidzialni (Wydawnictwo „Pojezierze”), 90 250 egz.; Niesamowity dwór (Wydawnictwo Łódzkie), 100 267 egz.; Pan Samochodzik i zagadki Fromborka (Nasza Księgarnia, „Biblioteka Młodych”), 80 277 egz.; Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic (Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”), 80 290 egz., 1978 Pan Samochodzik i Fantomas (Wydawnictwo Łódzkie), 100 tys. egz.; Pan Samochodzik i Winnetou (Wydawnictwo „Pojezierze”, ocenzurowana przedmo­ wa), 89 750 egz., 1979 Pan Samochodzik i złota rękawica (Nasza Księgarnia, „Biblioteka Klubu 7 Przygód”), 30 tys. egz.; Uwodziciel; Wyspa Złoczyńców (Nasza Księgarnia), 50 280 egz., 1980 Wyspa Złoczyńców (Wydawnictwo „Pojezierze”, t. I edycji zbiorowej zmienio­ nej), 40 tys. egz.; Pan Samochodzik i templariusze (Wydawnictwo „Pojezierze”, t. II), 40 tys. egz., 1981 Księga strachów (Wydawnictwo „Pojezierze”, t. III), 60 tys. egz.; Niesamowity dwór (Wydawnictwo „Pojezierze”, t. IV), 50 750 egz.; Pan Samochodzik i złota rękawica (Nasza Księgarnia, „Biblioteka Klubu 7 Przygód”), 29 720 egz., 1982 Nowe przygody Pana Samochodzika (Wydawnictwo „Pojezierze”, t. V), 40 200 egz.; Pan Samochodzik i Fantomas (Wydawnictwo „Pojezierze”, t. VI); Pan Samochodzik i zagadki Fromborka (Wydawnictwo „Pojezierze”, t. VII), 120 tys. egz., 1983 Raz w roku w Skiroławkach t. I–II; Wydawnictwo „Pojezierze”; Wyspa Złoczyńców, (Krajowa Agencja Wydawnicza), 200 tys. egz.; Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic (Wydawnictwo „Pojezierze”, t. VIII); Nowe przygody Pana Samochodzika (Nasza Księgarnia, „Biblioteka Klubu 7 Przygód”), 40 200 egz.; Pan Samochodzik i zagadki Fromborka (Nasza Księgarnia), 40 200 egz., 1984 Pan Samochodzik i Winnetou (Wydawnictwo „Pojezierze”, t. IX), 120 tys. egz.



Rozdział IV. EDYCJE

123

1985 Pan Samochodzik i człowiek z UFO (Nasza Księgarnia), 40 250 egz.; Pan Samochodzik i Winnetou (Wydawnictwo „Pojezierze”, II rzut), 1986 Pan Samochodzik i złota rękawica (Wydawnictwo „Pojezierze”, t. XI), 120 tys. egz.; Pan Samochodzik i Niewidzialni (Wydawnictwo „Pojezierze”, t. X), 120 tys. egz; Pan Samochodzik i człowiek z UFO (Wydawnictwo „Pojezierze”, t. XII), 120 tys. egz., 1987 Wielki las (Państwowy Instytut Wydawniczy); Księga strachów (Nasza Księ­ garnia), 50 200 egz.; Księga strachów (Alfa), 100 200 egz., 1988 Wyspa Złoczyńców (t. I drugiej edycji zbiorowej Przygody Pana Samochodzika, Wydawnictwo „Pojezierze”, potem Wydawnictwo Euro); Pan Samochodzik i templariusze (Wydawnictwo „Pojezierze”, t. II); Wielki las (Krajowa Agencja Wydawnicza), 1989 Dagome iudex t. I Ja, Dago, t. II Ja, Dago Piastun (Wydawnictwo „Pojezierze”); Sumienie; Uroczysko (Zodiak), 45 tys. egz.; Skarb Atanaryka (Krajowa Agencja Wydawnicza), 100 tys. egz.; Księga strachów (Nasza Księgarnia), 50 tys. egz.; Księga strachów (Wydawnictwo „Pojezierze”, t. 3), 179 tys. egz., 1990 Dagome iudex t. III: Ja, Dago Władca (Wydawnictwo „Pojezierze”); Wielki las (Wydawnictwo Euro); Pozwolenie na przywóz lwa (Res Polona), 30 tys. egz.; Laseczka i tajemnica (Res Polona); Niesamowity dwór (t. IV); Nowe przygody Pana Samochodzika (t. V); Pan Samochodzik i Fantomas (Wydawnictwo „Pojezierze”, t. VI); Wyspa Złoczyńców (t. I, wznowienie); Pan Samochodzik i templariusze (t. II wznowienie); Księga strachów (Wydawnictwo Euro, t. III, wznowienie), 60 tys. egz.; Pan Samochodzik i zagadki Fromborka (t. VII, ostat­ ni wydany przez Wydawnictwo „Pojezierze”); Pan Samochodzik i templariusze (Wydawnictwo Siedmioróg), 1991 Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic (t. VIII kontynuacja edycji Pojezierza przez Wydawnictwo Euro); Pan Samochodzik i Winnetou (t. IX); Pan Samochodzik i Niewidzialni (t. X); Pan Samochodzik i złota rękawica (t. XI); Pan Samochodzik i człowiek z UFO (Wydawnictwo Euro, t. XII), 1992 Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic (Wydawnictwo Euro, wznowienie); Pan Samochodzik i Winnetou (Wydawnictwo Euro); Pan Samochodzik i Niewidzialni (Wydawnictwo Euro, wznowienie), 1993 Nowa zbiorowa edycja książek o Panu Samochodziku w wydawnictwie Warmia, rozszerzona o wcześniejsze powieści, uzupełniona o nowe, zmieniona redak­ cyjnie. Brak dat wydań utrudnia lokalizację czasową poszczególnych tomów. Jednakże początek wydania serii przypadł na zimę lub wczesną wiosnę (przed marcem) 1993 roku. Zbigniew Nienacki nie doczekał końca edycji ani nie do­ kończył nowych książek z cyklu. 1. Pan Samochodzik i... skarb Atanaryka (pierwotnie była to druga książka!), 2. Pan Samochodzik i... święty relikwiarz (pierwotny tytuł: Uroczysko), 3. Pan Samochodzik i... Wyspa Złoczyńców,

124

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

4. Pan Samochodzik i... Templariusze, 5. Pan Samochodzik i... Niesamowity dwór (opuszczono Księgę strachów!), 6. Pan Samochodzik i... Kapitan Nemo (pierwotny tytuł: Nowe przygody Pana Samochodzika), 7. Pan Samochodzik i... Fantomas, 8. Pan Samochodzik i... zagadki Fromborka, 9. Pan Samochodzik i... dziwne szachownice (zmieniona kolejność: powinna być jako 5! Pierwotny tytuł: Księga strachów, 10. Pan Samochodzik i... tajemnica tajemnic, 11. Pan Samochodzik i... Winnetou, 12. Pan Samochodzik i... Niewidzialni, 13. Pan Samochodzik i... złota rękawica, 14. Pan Samochodzik i... Nieśmiertelny (pierwotny tytuł: Pan Samochodzik i człowiek z UFO), 0. (!) Pierwsza przygoda Pana Samochodzika (pierwotny tytuł: Pozwolenie na przywóz lwa), 15. Pan Samochodzik i... nieuchwytny Kolekcjoner (nowa opowieść, wydana po śmierci pisarza) – książka ukazała się zimą 1996 roku (styczeń, luty), 16. ...Testament rycerza Jędrzeja (nowa opowieść, dokończona przez Jerzego Szumskiego). Książka ukazała się w połowie 1996 roku. Tomy następne, począwszy od 17 pisane przez różnych autorów: Jerzego Szum­ skiego (właściwie Jerzego Ignaciuka, ur. 1951, zm. 20 lipca 2000 r.), Tadeusza Ol­ szakowskiego (właściwie Andrzeja Pilipiuka, ur. 1974 r.), Sebastania Miernickiego (właściwie Mierzyńskiego, ur. 1972 r.), Arkadiusza Niemirskiego (pseudonim uro­ dzonego w 1962 roku autora) i innych. Książki te nie wchodzą w zakres niniejszej pracy. Spis tych książek znajduje się w podrozdziale Kontynuacje. 1994 Historia sekretna (jest to zmieniona wersja książki Dagome iudex), 1996 Pierwsza przygoda Pana Samochodzika (Świat Książki), 1997 Księga strachów („Wydawnictwo Siedmioróg, „Czerwona Biblioteka”); Pozwolenie na przywóz lwa (Wydawnictwo Siedmioróg); Pan Samochodzik i skarb Atanaryka (Świat Książki); Pan Samochodzik i święty relikwiarz (Świat Książ­ ki); Sumienie, 1998 Wyspa Złoczyńców (Wydawnictwo Siedmioróg); Mężczyzna 40-letni (Oficyna Wydawnicza „Warmia”); Laseczka i tajemnica (Oficyna Wydawnicza „War­ mia”); Pan Samochodzik i Wyspa Złoczyńców (Świat Książki); Pan Samochodzik i templariusze, 1999 Księga strachów (Wydawnictwo Literatura); Pan Samochodzik i niesamowity dwór (Wydawnictwo Siedmioróg), 2000 Niesamowity dwór; Wyspa Złoczyńców; Pan Samochodzik i Winnetou; Pan Samochodzik i Kapitan Nemo (Świat Książki); Pan Samochodzik i Fantomas



Rozdział IV. EDYCJE

125

(Świat Książki); Uwodziciel (Oficyna Wydawnicza „Warmia”); Pan Samochodzik i dziwne szachownice (Świat Książki); Pan Samochodzik i zagadki Fromborka (Świat Książki); Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic (Świat Książki); Pan Samochodzik i Fantomas; Pan Samochodzik i templariusze (Wydawnictwo Siedmioróg), 2001 Pan Samochodzik i Winnetou; Pan Samochodzik i Niewidzialni; Pan Samochodzik i niesamowity dwór (pod zmienionym tym tytułem Wydawnictwo Literatu­ ra przywróciła pierwotną treść Niesamowitego dworu wraz z dokładnym okre­ śleniem roku wydarzeń czy Marczakiem jako wysoko postawioną osobą), 2002 Pan Samochodzik i złota rękawica (Wydawnictwo Siedmioróg); Niesamowity dwór (Wydawnictwo Siedmioróg); Pan Samochodzik i Winnetou (Wydawni­ ctwo Zielona Sowa), 2003 Wyspa Złoczyńców (Wydawnictwo Siedmioróg); Pan Samochodzik i templariusze (Wydawnictwo Siedmioróg); Księga strachów (Wydawnictwo Siedmio­ róg); Księga strachów (Wydawnictwo Literatura), Pan Samochodzik i Winnetou (Wydawnictwo Zielona Sowa), 2004 Pan Samochodzik i Księga strachów (Wydawnictwo Literatura); Pan Samochodzik i Winnetou (Wydawnictwo Zielona Sowa), 2005 Niesamowity dwór (Wydawnictwo Siedmioróg); Pan Samochodzik i templariusze (Wydawnictwo Siedmioróg), 2006 Pan Samochodzik i templariusze (Wydawnictwo Siedmioróg), Księga strachów (Wydawnictwo Siedmioróg), Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic (Wydaw­ nictwo Siedmioróg), 2007 Pan Samochodzik i templariusze (Wydawnictwo Siedmioróg), Księga strachów (Wydawnictwo Siedmioróg), Wyspa Złoczyńców (Wydawnictwo Siedmioróg), Niesamowity dwór (Wydawnictwo Siedmioróg), Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic (Wydawnictwo Siedmioróg). 2006 Pan Samochodzik i zagadki Fromborka (Wydawnictwo Siedmioróg), Kontynuacje serii Pan Samochodzik i... Pomysł kontynuowania cyklu książek o przygodach Pana Samochodzika po­ wstał w głowach redaktorów wydawnictwa Warmia w połowie lat 90. Początkowo twórcą kilku powieści o dalszych przygodach Tomasza N. i jego współpracownika Pawła Dańca miał być faktyczny autor ostatnich książek Nienackiego i redaktor se­ rii wydanej w Pojezierzu i Warmii, Jerzy Ignaciuk piszący pod pseudonimem Jerzy Szumski. Na podstawie pozostawionych przez Nienackiego niedokończonych ma­ szynopisów napisał w dużym stopniu Nieuchwytnego Kolekcjonera, a następnie (na podstawie drukowanych w prasie w 1958 roku odcinków opowiadania) Testament rycerza Jędrzeja. To Ignaciuk stworzył postać Dańca, obdarzył go nowym pojazdem,

126

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Rosynantem, i nowym przeciwnikiem, Jerzym Baturą, synem Waldemara. Samodziel­ nie napisał 4 tomy. Sięgnął do historii Bursztynowej Komnaty, o której pisał Nienacki w Wyspie Złoczyńców, przypomniał historię inkaskiego skarbu przywiezionego do Polski i ukrytego w Nidzicy. W 1998 roku autorem kontynuacji został Andrzej Pili­ piuk, dotychczas twórca powieści science-fiction. Książki z serii Pan Samochodzik i... podpisywał pseudonimem Tomasz Olszakowski. Olszakowski przekształcił książ­ ki z serii w typowo sensacyjne powieści z dużą dozą bijatyk i warstwą edukacyjną, chociaż brutalność jego książek dość odbiegała od klasycznych „Samochodzików”. Interesowały go wynalazki, alchemia, a zatem nieco dalekie rejony od skarbów kul­ tury, obrazów dawnych mistrzów czy skarbów. Chętnie opisuje też związki polskoukraińskie. Następnie do grona współpracowników dołączył powiązany rodzinnie z wydaw­ nictwem Warmia Sebastian Mierzyński, ukrywający się pod pseudonimem Sebastian Miernicki. Tego autora najbardziej pociągały militaria i historia II wojny światowej, czego przykładem była Twierdza Boyen czy Wilhelm Gustloff. Nie stronił też od ele­ mentów fantastyki. W roku 2000 zmarł Jerzy Ignaciuk. Ostatnią jego książką w serii były Floreny z Zalewa. Autor opisał tu między innymi Zalewo i Jerzwałd, wraz z grobem Zbi­ gniewa Nienackiego. W roku 2000 kolejnym autorem serii został Arkadiusz Niemirski, który starał się nawiązywać do stylistyki Nienackiego. Przez kilka lat ci trzej autorzy tworzyli kolejne powieści w oszałamiającym tem­ pie – w ciągu roku każdy z nich napisał kilka książek. To tempo wymuszane przez wydawcę okazało się szkodliwe zarówno dla poziomu książek (tylko niektóre z nich mają jakieś walory literackie), jak i dla spójności cyklu. Gdy spytałem Arkadiusza Niemirskiego, czy zna książki pisane przez współautorów, odpowiedział mi, że nie czyta ich, a więc nie może znać rozwiązań fabularnych czy postaci wprowadzonych przez Olszakowskiego i Miernickiego. Dlatego książki poszczególnych autorów nie kontynuują wątków fabularnych współtwórców serii, a jedynie własne. Nie odnoszą się do sytuacji czy postaci, które wprowadził któryś ze współautorów. Z tego powo­ du właściwie mamy do czynienia nie z jednym wielotomowym cyklem serii książek o Panu Samochodziku, a z kilkoma cyklami różnych autorów. W 2003 roku współautorami zostali Józef Burny (właściwie Burniewicz) i Jacek Mróz (właściwie Józef Rojek), a dwa lata później Krzysztof Zagórski i Iga Karst (właś­ ciwie Schmidt). W roku 2007 ukazały się kontynuacje autorstwa Macieja Horna i Jakuba Czarnego. Pośpiech wydawania serii sprawił, że w powieściach znaleźć można ewidentne błędy, których przy dobrej redakcji można uniknąć (gramatyczne i merytoryczne, jak na przykład pomyłki w nazwie ulicy: w książce Tajemnica warszawskich fortów kilka razy pada nazwa ulicy Słonimskiego, zamiast opisanej ulicy Słomińskiego).



Rozdział IV. EDYCJE

127

Autorzy sięgają do postaci kultury masowej, na przykład Arsena Lupina znanego z powieści i serialu telewizyjnego dżentelmena włamywacza lub ciekawymi postacia­ mi historii (Sędziwój, księżna pszczyńska Daisy), nawiązują do bożka templariuszy Bafometa (wymyślonego na użytek procesu mistrzów zakonu), przywołują (Mier­ nicki) zagadki związane z II wojną światową, piszą o historii zakonów i o modzie współczesnej na bractwa rycerskie i rekonstrukcje dawnych bitew, umiejscawiają akcję powieści w miejscach pominiętych przez Nienackiego (na przykład na Dol­ nym Śląsku, we Włocławku, Częstochowie, za granicą) czy w miejscu związanym pośrednio z serią: w Radzyniu Chełmińskim, gdzie Hubert Drapella realizował serial Samochodzik i templariusze. A oto spis wszystkich książek stanowiących kontynuację serii Pan Samochodzik i... oraz ich autorów: t. 15 Jerzy Szumski (redaktor i być może współautor), ...nieuchwytny Kolekcjoner, t. 16 Jerzy Szumski (współautor) ...testament rycerza Jędrzeja, t. 17 Jerzy Szumski ...kindżał Hasan-beja, styczeń 1997, t. 18 Jerzy Szumski ...bursztynowa komnata, styczeń 1998 (t. I Wilczyca z jantaru, t. II Krzyż i podkowa), t. 19 Jerzy Szumski ...złoto Inków, styczeń 1999 (t. I Czorsztyn, t. II Nidzica) t. 20 Tomasz Olszakowski ...Arka Noego, styczeń 1999, t. 21 Tomasz Olszakowski ...rubinowa tiara, styczeń 1999, t. 22 Sebastian Miernicki ...twierdza Boyen, 1999, t. 23 Jerzy Szumski ...floreny z Zalewa, lato 2000, t. 24 Tomasz Olszakowski ...tajemnice warszawskich fortów, lato 2000, t. 25 Arkadiusz Niemirski ...skarby wikingów, jesień 2000 (t. I Na płytkiej wodzie, t. II W objęciach Neptuna), t. 26 Tomasz Olszakowski ...zaginiony pociąg, jesień 2000, t. 27 Sebastian Miernicki ...skarb generała Samsonowa, 2000 (t. I–II), t. 28 Tomasz Olszakowski ...sekret alchemika Sędziwoja, kwiecień 2001, t. 29 Sebastian Miernicki ...kaukaski wilk, kwiecień 2001, t. 30 Arkadiusz Niemirski ...Arsen Lupin, lipiec 2001 (t. I Wyzwanie, t. II Zemsta), t. 31 Tomasz Olszakowski ...zaginione poselstwo, październik 2001, t. 32 Sebastian Miernicki ...skrytka Tryzuba, październik 2001, t. 33 Tomasz Olszakowski ...łup barona Ungerna, październik 2001, t. 34 Arkadiusz Niemirski ...amerykańska przygoda, marzec 2002, t. 35 Arkadiusz Niemirski ...europejska przygoda, marzec 2002, t. 36 Tomasz Olszakowski ...zagubione miasto, kwiecień 2002, t. 37 Sebastian Miernicki ...„Wilhelm Gustloff ”, kwiecień 2002, t. 38 Arkadiusz Niemirski ...przemytnicy, lipiec 2002, t. 39 Tomasz Olszakowski ...wynalazek inżyniera Rychnowskiego, lipiec 2002, t. 40 Tomasz Olszakowski ...potomek szwedzkiego admirała, lipiec 2002, t. 41 Sebastian Miernicki ...operacja „Królewiec”, wrzesień 2002,

128

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

t. 42 Tomasz Olszakowski ...ikona z Warszawy, wrzesień 2002, t. 43 Sebastian Miernicki ...buzdygan hetmana Mazepy, wrzesień 2002, t. 44 Tomasz Olszakowski ...czarny książę, grudzień 2002, t. 45 Arkadiusz Niemirski ...fałszerze, grudzień 2002, t. 46 Sebastian Miernicki ...bractwa Rycerskie, grudzień 2002, t. 47 Tomasz Olszakowski ...więzień Jasnej Góry, luty 2003, t. 48 Arkadiusz Niemirski ...zagadka kaszubskiego rodu, luty 2003, t. 49 Sebastian Miernicki ...pruska korona, luty 2003, t. 50 Tomasz Olszakowski ...brązowy notes, kwiecień 2003, t. 51 Sebastian Miernicki ...krzyż lotaryński, kwiecień 2003, t. 52 Arkadiusz Niemirski ...szaman, kwiecień 2003, t. 53 Sebastian Miernicki ...gocki książę, lipiec 2003, t. 54. Arkadiusz Niemirski ...stara księga, lipiec 2003, t. 55 Sebastian Miernicki ...relikwiarz krzyżowca, listopad 2003, t. 56 Tomasz Olszakowski ...Adam z Wągrowca, listopad 2003, t. 57 Arkadiusz Niemirski ...złoty Bafomet, listopad 2003, t. 58 Jacek Mróz ...baszta nietoperzy, grudzień 2003, t. 59 Józef Burny ...rodzinny talizman, grudzień 2003, t. 60 Sebastian Miernicki ...pasażer „Von Steubena”, grudzień 2003, t. 61 Arkadiusz Niemirski ...zakładnicy, marzec 2004, t. 62 Sebastian Miernicki ...zamek Czocha, marzec 2004, t. 63 Tomasz Olszakowski ...mumia egipska, marzec 2004, t. 64 Arkadiusz Niemirski ...diable wiano, maj 2004, t. 65 Sebastian Miernicki ...joannici, maj 2004, t. 66 Tomasz Olszakowski ...kradzież w Nieporęcie, maj 2004, t. 67 Sebastian Miernicki ...królewska baletnica, styczeń 2005, t. 68 Tomasz Olszakowski ...relikwiarz Świętego Olafa, styczeń 2005, t. 69. Józef Burny ...Strachowisko, styczeń 2005, t. 70. Jacek Mróz ...rękopis z Poznania, luty 2005 t. 71 Arkadiusz Niemirski ...włamywacze, luty 2005, t. 72 Sebastian Miernicki ...siódmy wojownik, luty 2005, t. 73 Sebastian Miernicki ...sztolnia „Hexe”, czerwiec 2005, t. 74 Krzysztof Zagórski ...wawelskie regalia, czerwiec 2005, t. 75 Arkadiusz Niemirski ...operacja „Chronos”, czerwiec 2005, t. 76 Iga Karst ...perły księżnej Daisy, wrzesień 2005, t. 77 Tomasz Olszakowski ...zamek w Chęcinach, wrzesień 2005, t. 78 Sebastian Miernicki ...przesyłka z Petersburga, styczeń 2006, t. 79 Sebastian Miernicki ...szyfr profesora Kraka, styczeń 2006, t. 80 Arkadiusz Niemirski ...święty Graal, kwiecień 2006, t. 81 Sebastian Miernicki ...listy Mikołaja Kopernika, kwiecień 2006, t. 82 Arkadiusz Niemirski ...Atlantyda, kwiecień 2006,



Rozdział IV. EDYCJE

129

t. 83 Sebastian Miernicki ...zamek w Malborku, październik 2006, t. 84 Krzysztof Zagórski ...knyszyńskie klejnoty, październik 2006, t. 85 Sebastian Miernicki ...Wyspa Sobieszewska, październik 2006, t. 86 Iga Karst ...podziemia Wrocławia, luty 2007, t. 87 Maciej Horn ...Truso, luty 2007, t. 88 Jakub Czarny ...„Lalka”, luty 2007, t. 89 Sebastian Miernicki ...Janosik, czerwiec 2007, t. 90 Sebastian Miernicki ...zamek w Baranowie Sandomierskim, czerwiec 2007. t. 91 Sebastian Miernicki ...zamek w Rynie, październik 2007, t. 92 Jakub Czarny ...Pałac Kultury i Nauki, październik 2007, t. 93 Jakub Czarny ...El Greco, październik 2007, t. 94 Jakub Czarny ...Wyklęci mistrzowie, maj 2008, t. 95 Iga Karst ...Eldorado, maj 2008, t. 96 Marek Żelech ...Toruńska tajemnica, maj 2008. Z powyższego spisu widać, że w ciągu około 10 lat autorzy napisali, a Warmia opublikowała 80 książek (jeśli przyjąć, że pierwszą oryginalną kontynuacją był tom 17). Tempo obłędne, jeśli przypomnieć, że Nienacki w latach 1964–1979 napisał jede­ naście tomów serii. Dwadzieścia sześć książek napisał w tej serii Sebastian Miernicki, dziewiętnaście tomów napisał Tomasz Olszakowski, szesnaście Arkadiusz Niemirski, cztery Jerzy Szumski i Jakub Czarny, trzy Iga Karst, po dwie Józef Burny i Krzysztof Zagórski, a Jacek Mróz, Marek Żelech i Maciej Horn po jednej.

130

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Rozdział 5

Biografia Pana Tomasza Zbigniew Nienacki uczynił bohatera swoich książek dla młodzieży człowiekiem dojrzałym. Rzadko zdarza się w literaturze dziecięcej i młodzieżowej, żeby bohaterem był ktoś z dorosłych. Na ogół autorzy pokazują młodych ludzi, których perypetie mają zainteresować młodych czytelników. Tacy są bohaterowie książek Adama Bahdaja, Edmunda Niziurskiego, Aleksandra Minkowskiego, Ewy Lach, Hanny Ożogowskiej, Małgorzaty Musierowicz i innych autorów literatury dla młodzieży. Autorem, który znakomicie pokazuje stosunki panujące w grupie chłopców, jest Edmund Niziurski, posługujący się dowcipnym językiem i zabawnymi nazwiskami. Wyjątkiem jest początek popularnych Niewiarygodnych przygód Marka Piegusa, gdzie w pierwszych trzech częściach-przygodach narratorem jest człowiek dorosły, który spotyka się z Markiem, pyta o jego pechowe przygody, a po jego zniknięciu dowia­ duje się szczegółów sprawy, którą czytelnikom opowiada. W pozostałych książkach Niziurskiego, na przykład Awanturach w Niekłaju, Sposobie na Alcybiadesa, Klubie włóczykijów, Osobliwych przypadkach Cymeona Maksymalnego czy Awanturach kosmicznych świat młodzieży jest autonomiczny – rządzi się swoimi prawami, swoją hierarchią wartości, własnym językiem. W kilku powieściach został on przeciwsta­ wiony światu ludzi dorosłych. Nienacki stworzył postać człowieka dorosłego, który stał się, zgodnie ze swoją intencją, idolem młodzieży. Rówieśnicy czytelników stanowią jedynie pomoc i tło dla Pana Samochodzika. Młodzi ludzie nie występują we wszystkich częściach cyk­ lu, na przykład nie ma ich w Panu Samochodziku i Winnetou, Panu Samochodziku i Niewidzialnych czy Panu Samochodziku i człowieku z UFO. Pisząc pierwszą powieść (Uroczysko), Nienacki nie miał chyba zamiaru prze­ znaczać jej dla młodzieży, dlatego wątek perypetii romansowych jest dość istotny. Bohater ma wiele problemów z ciągle dokuczającą mu dziewczyną o przezwisku Ba­ bie Lato. Z lekceważeniem, a nawet pogardą, odnosi się ona do człowieka, którego uważa za pozera, kogoś niewykształconego i bez charakteru. Dopiero rozwój akcji powieści sprawia, że Irena–Babie Lato zmienia zdanie i odjeżdża z uroczyska razem z redaktorem, który ją obejmuje ramieniem. Autor miał wtedy około 25 lat i pisał



Rozdział V. BIOGRAFIA PANA TOMASZA

131

o swoich rówieśnikach i ludziach nieco starszych (trzydziesto-czterdziestoletnich). W tej powieści wyraźny jest także wątek nieporozumień i niesnasek w czasie ekspe­ dycji archeologicznej, problem celowości badań przeszłości. Nie są to tematy bar­ dzo ciekawe dla młodego czytelnika. Autor prawdopodobnie pisał swą książkę dla dorosłych czytelników, chociaż miałkość intelektualna fabuły dorosłego czytelnika raczej od tej książki odrzuca. Trudności z wydaniem powieści skłoniły autora do publikacji jej w Naszej Księ­ garni, co nadało Nienackiemu piętno pisarza dla młodzieży. Piętno, które starał się on zatrzeć i pisać jednocześnie dla dorosłych. Twórczość dla dorosłych z różnych po­ wodów nie zyskała jednak uznania czytelników. Tak więc Nienacki został uznanym pisarzem dla młodzieży i wątpliwym autorem propagandowych książek o początkach władzy ludowej lub mocno rozerotyzowanych i pseudopsychologicznych „dzieł” dla dojrzałej publiczności. Skarb Atanaryka, na przykładzie siedemnastoletniego brata narratora, Pawła, re­ prezentanta znudzonej młodzieży schyłku lat 50., odnosi się do problemów młodzie­ ży z marginesu. Tomasz jest starszym, nieco apodyktycznym bratem, który pragnie pokazać Pawłowi przygodę w pracy naukowej. Wśród kolegów Pawła zyskuje miano belfra. Pozwolenie na przywóz lwa to właściwie powrót do książek dla dorosłych. Zara­ zem jest to książka z gatunku powieści podróżniczych, zatem może być atrakcyjna dla młodych ludzi, lecz brak wartkiej fabuły i w zasadzie ciekawej zagadki dyskre­ dytuje ją w oczach młodzieży. Z tego względu nie włączałbym jej do cyklu o Panu Samochodziku. Dopiero Wyspa Złoczyńców napisana została od początku dla młodzieży ukazała się w serii „Biblioteki Klubu 7 Przy­ gód”. Sylwetka psychologiczna Pana Tomasza została tu led­ wie naszkicowana. Ważna jest fabuła, a nie rozterki duchowe bohatera. Na razie ma on zadziwić czytelnika wehikułem oraz skutecznością jako detektyw. W Uwodzicielu pisarz wyznawał: Jak Sherlocka Holmesa w metodę dedukcji [wyposażył Arthur Conan Doyle], tak ja wyposażyłem swojego bohatera w przeogromną [sic!] wiedzę z dziedziny historii i historii sztuki. Kazałem mu wyruszyć w zwykły świat codziennych zdarzeń, aby walczył w obronie słabszych, bronił sprawiedliwości. Wyspa Złoczyńców trafiła w 2004 roku do kanonu lektur dla młodzieży. Począwszy od tej książki rozwija się sylwetka Tomasza. W każdej powieści dowiadujemy się różnych szczegółów na temat jego osobowości, zaintere­ sowań. Pisarz przedstawia czytelnikowi – młodemu czytelnikowi – pewien wzorzec bohatera, wzorzec do naśladowania. Młody czytelnik pragnie identyfikować się z kimś nieprzeciętnym. Gardzi zwykłością i codziennością – twierdził pisarz. Mimo to, swego bohatera nie obdarzył wybitną inteligencją. Pan Samochodzik nie potrafił rozwią­

132

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

zać prostego testu kwalifikacyjnego do Mensy (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic). Nie zawsze potrafił też wyciągać wnioski. Na przykład w Nowych przygodach Pana Samochodzika Marta widzi ślad na brzegu jeziora i wnioskuje, że ktoś dopiero co wyszedł z wody. Tomasz nie rozumie, dlaczego dopiero przed chwilą, a nie jakiś czas temu. Dziewczyna wyjaśnia, że ślad jest mokry, a stary by wysechł albo fala by go zalała. Pan Samochodzik potulnie się z nią zgadza. Uważna lektura wszystkich książek Nienackiego dla młodzieży pozwala odtworzyć życie bohatera serii. Nie wszystkie lata można zbadać, nie każdy fakt jest jasno w powieściach opisany, czasem w fabułach kolejnych książek pojawiają się sprzeczności, lecz w dużym stopniu biografię Tomasza N. można odtworzyć. * Pan Samochodzik jako bohater powieści Zbigniewa Nienackiego pojawił się po raz pierwszy w roku 1964 na kartach Wyspy Złoczyńców. Występował w kolejnych częściach cyklu aż do Pana Samochodzika i człowieka z UFO z 1985 roku. Po prze­ rwie pojawił się też w tomie Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner (1996) oraz książce nie będącej w pełni autorstwa Nienackiego (3/4 fabuły napisał Jerzy Ignaciuk) powieści Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja (1996). Klasyczne „Samo­ chodziki” to okres 1964–1979 (czyli od Wyspy Złoczyńców do Pana Samochodzika i złotej rękawicy). Wcześniej, w latach 50., Zbigniew Nienacki napisał Uroczysko (pierwotnie tytuł miał brzmieć Święty relikwiarz) oraz Skarb Atanaryka, w których bohaterem jest młody człowiek, dziennikarz interesujący się archeologią i historią. Nazwisko boha­ tera – podobnie jak główna postać cyklu o Panu Samochodziku zaczynało się na N. Z tego względu barak, w którym bohater Uroczyska mieszkał z profesorem Nemstą oraz doktorami Narkuskim i Nietajenką nazwano N 4. W połowie lat 50., gdy rozgrywa się akcja Uroczyska, bohater ma 24 lata. Z lektury książek z cyklu przygód Pana Samochodzika, jak i powieści wcześniej napisanych, możemy wnioskować, że Tomasz N. lub Tomasz N.N. był niemal rówieśnikiem pisarza Zbigniewa Nienackiego (co potwierdzają jego słowa z miesięcznika „Razem” w którym pisarz oświadczył: Pan Samochodzik to ja). Tak więc można przyjąć, że Tomasz urodził się około 1930 roku, może nawet w 1929, tak jak sam Zbigniew Nienacki i odtwórca Samochodzika w serialu tele­ wizyjnego, Stanisław Mikulski. Tomasz N. nie mógł zatem mieć ojca urodzonego w roku 1915 (Pan Samochodzik i człowiek z UFO). Ojciec bohatera miałby w takim wypadku 15 lat, gdy narodził mu się syn, co jest mało prawdopodobne. Kolejny raz pisarz popełnił błąd w rachunkach. Ojciec bohatera mógł urodzić się w 1910, 1905 roku, ale nie w 1915. Bardzo charakterystyczne jest, że bohater Nienackiego nigdy nie ujawnia swego nazwiska. Przedstawia się jako Tomasz, Tomasz Włóczęga (Wyspa Złoczyńców), To­ masz N. albo (w Panu Samochodziku i złotej rękawicy) jako Tomasz N.N., co oznacza człowieka o nieznanym nazwisku.



Rozdział V. BIOGRAFIA PANA TOMASZA

133

Młodość Pana Samochodzika przypada na okres powojenny i lata 50. Wehikuł, od którego zaczerpnął przydomek, otrzymał w spadku w wieku 31–32 lat. Działalność w Ministerstwie Kultury urywa się w połowie lat 70., gdy Tomasz ma 45 lat. W powieści Skarb Atanaryka czytamy, że bohater ma młodszego brata Pawła. W Wyspie Złoczyńców Tomasz ma brata i kuzynkę Franciszkę. Tak więc można uznać, że bohaterem wcześniejszych książek Nienackiego jest ta sama osoba, Pan Tomasz, zwany Tomaszem Włóczęgą, a od książki Pan Samochodzik i templariusze – Panem Samochodzikiem. Można tak przypuszczać tym bardziej, że w Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka Tomasz wspomina, że dziesięć lat wcześniej razem z Babim Latem (bohaterką Uroczyska) poszukiwał relikwiarza i flirtował z nią. Tak więc możemy uznać, że redaktor z Uroczyska i Skarbu Atanaryka to ta sama osoba, co późniejszy Pan Samochodzik. Zresztą dołączenie przez pisarza do serii o Panu Sa­ mochodziku dwóch wcześniejszych książek, a potem jeszcze trzeciej, świadczy, że sam autor tak uważał. Przed napisaniem Wyspy Złoczyńców Zbigniew Nienacki stworzył książkę Pozwolenie na przywóz lwa oraz kryminał Laseczka i tajemnica. Bohaterem kryminału jest dziennikarz Henryk, mieszkający w Łodzi. Jedynie miejsce zamieszkania i typ osobowości wiąże go z Panem Samochodzikiem. Jednakże obu tych książek nie na­ leży łączyć z serią opowieści o Panu Samochodziku. Tematyka, jak i sposób narracji są nieco inne, niż w przypadku wspomnianych pierwszych pozycji sprzed cyklu. W kryminale autor pisze o innym bohaterze. W Pozwoleniu na przywóz lwa forma reportażowo-powieściowa różni powieść od pozostałych książek o Panu Samocho­ dziku. Niemniej jednak z powodu włączenia tej powieści do cyklu (przez wydaw­ nictwa Warmia i Świat Książki) pod nazwą Pierwsza przygoda Pana Samochodzika, omawiam w rozdziale III. Tomasz N. pochodził z dość zamożnej rodziny, rodzice mieli bowiem służącą (chyba, że było to przed II wojną światową, kiedy nawet dość przeciętnie zarabiający mogli sobie pozwolić na służącą). Służąca zgubiła klucz do kłódki skonstruowanej przez wuja Gromiłłę i trzeba było wzywać ślusarza (Wyspa Złoczyńców). Bohater cyklu miał troje rodzeństwa: starszego brata, z którym w dzieciństwie bawił się w Indian (Pan Samochodzik i Winnetou), młodszego, Pawła, który nie prze­ jawiał żadnych zainteresowań (Skarb Atanaryka), odziedziczył 80 tysięcy złotych po wuju Gromille (Wyspa Złoczyńców), a w wieku dojrzałym prowadzi restaurację w Poznaniu (Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner). Tomasz wspominał też swą siostrę Ewę, mieszkająca w Łodzi i pracującą jako fizyk na uniwersytecie (Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner). W szkole podstawowej Tomasz miał kolegę, Barczewskiego, którego ojciec posiadał duży zbiór rzymskich monet, między innymi srebrny denar z podobizną Nerona (Uroczysko). W młodości Tomasz należał do harcerstwa i nauczył się dobrze tropić ślady i sza­ nować przyrodę (Nowe przygody...). Był za młody, żeby brać udział w ruchu oporu

134

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

w czasie II wojny światowej (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic). W latach 1939– 1945 miał odpowiednio 9–10 lat do 15–16. Dowiadujemy się, że w liceum Tomasz był najlepszym uczniem z języka polskie­ go i historii, natomiast w matematyce okazywał tępotę, która samego go przerażała. Maturę oblał właśnie z matematyki oraz z łaciny (Uroczysko). Miało to miejsce około roku 1947–1948. Z powodu nienawiści do matematyki nie próbował ponownie przygotować się do matury. Tomasz nie miał pełnego wykształcenia średniego (podobnie jak sam Nienacki). Dopiero później zmuszono naszego bohatera do dalszej nauki, ale na nieokreślonej bliżej specjalistycznej uczelni (Uroczysko). Pytanie: jak mógł studiować, skoro nie miał matury? Wiemy, że wkrótce po niepowodzeniu na maturze Tomasz zaczął pracę w redak­ cji „Sztandaru Robotniczego”. Jako dziewiętnastolatek pisał korespondencje między innymi z odkryć archeologicznych w Janisławicach koło Skierniewic. Wtedy poznał profesora Nemstę i połknął bakcyla archeologii (Uroczysko). Pracował w redakcji, a urlopy poświęcał na udział w ekspedycjach archeologicznych (Uroczysko, Skarb Atanaryka, Pozwolenie na przywóz lwa). Jednocześnie skierowano (!) go na studia (zaoczne?), gdzie kształcił się w historii i historii sztuki. W pierwszych latach powojennych (1947–1948?) jako student szu­ kał ciężarówki ze zbiorami bursztynu z muzeum w E., które znajdowały się tam do końca 1944 roku, a zimą 1945 roku zostały przez hitlerowców wywiezione (Nowe przygody Pana Samochodzika). Tomasz podjął się zadania wyrysowania trasy ucieczki hitlerowców ze zbiorami. Mapka, którą wyrysował, wskazywała, że zbiory wywie­ ziono w kierunku Pasłęka i Małdyt, a potem Zalewa. Odwiedził wtedy Zalewo, Stary Dzierzgoń, Susz, Jerzwałd i Dobrzyki, lecz jego hipotetyczna trasa ucieczki cięża­ rówki wydała się kierownictwu Muzeum Narodowego nierealna, bo wynikało z niej, że Niemcy uciekają na południe, w stronę Iławy, co było niemożliwe, stały tam już bowiem czołgi Armii Czerwonej. Po 20 latach okazało się, że ciężarówka zatonęła w jednym z jezior. Na studiach razem z kolegą, Waldemarem Baturą, odkrył fałszerstwo jednego ze znanych obrazów z prywatnej kolekcji dzieł sztuki (Niesamowity dwór i Pan Samochodzik i zagadki Fromborka). Około 1953–1954 r. był z ekspedycją archeologiczną w Tumie pod Łęczycą. Wów­ czas też wiele podróżował po Polsce, zwłaszcza po województwie łódzkim, widział też „Kuwasy”, region bagien w Białostockiem (Uroczysko). Na Uroczysku poznał i zaczął romans z dziewczyną o złotych włosach, Ireną, zwaną przez niego Babim Latem, z którą zetknął się także w Węsiorach (w Skarbie Atanaryka występują jako Gąsiory) i we Fromborku. Zapisał się do Akademickiego Zrzeszenia Sportowego, gdzie zdobył patent sterni­ ka jachtowego (Pan Samochodzik i złota rękawica). Pływał na różnych łajbach, także na powolnym „Szkwale”. W 1955 roku odbył rejs po Wielkich Jeziorach Mazurskich



Rozdział V. BIOGRAFIA PANA TOMASZA

135

(Pan Samochodzik i złota rękawica), a następnie po innych jeziorach. Pływał podob­ no po Jezioraku, co kłóci się z wiadomością (Nowe przygody...), że pod koniec lat 60. był nad tym jeziorem po raz pierwszy. W latach 50. był Charzykowych i w Odrach w powiecie chojnickim. Po raz pierwszy w latach 50. trafił nad jezioro Pomorze, gdzie mieszkał w domu dziennikarzy i urządzał wycieczki do Wiłkokuku (Pan Samochodzik i templariusze). Prawdopodobnie w 1956 roku był w Moskwie po raz pierwszy. Dwa lata wcześ­ niej, gdzieś koło roku 1954, poznał krytyka radzieckiego Siergieja (Pozwolenie na przywóz lwa). Pod koniec lat 50. był po raz pierwszy w Malborku, a w 1958 roku spędził lato z ekspedycją archeologiczną we wsi Węsiory (Skarb Atanaryka) wraz ze swoim bra­ tem Pawłem. Tomasz jako starszy, nakłoniony zresztą przez matkę, postanowił zabrać go ze sobą na Kaszuby i zainteresować archeologią. Nadal pracował jako dziennikarz w gazecie i nie lubił kolegów z tygodników, gdyż mają oni więcej czasu na przygotowanie tematu. W tym samym roku 1958 Tomasz, po długich staraniach w redakcji i Ministerstwie Kultury, wyjechał w sierpniu do ZSRR na wyprawę opisaną później w reportażu Pozwolenie na przywóz lwa. Co robił we wrześniu, nie wiadomo. W październiku zwiedził Moskwę, Zagorsk, wreszcie pole­ ciał na Syberię. Prawdopodobnie wtedy był też w Dubnej pod Moskwą i rozmawiał z fizykiem rosyjskim (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka). Wyprawa śladami siedemnastowiecznego polskiego dowódcy wojskowego na Syberii nie przyniosła żadnych odkryć, ale dała materiał na kilka artykułów. W tym okresie Tomasz, zapewne po powrocie z Syberii, może więc w roku 1959, przyjechał ponownie nad Jezioro Charzykowskie, gdzie na Wyspie Miłości poszu­ kiwał pewnego uczonego i przerwał mu miodowy miesiąc w celu poszukiwania za­ ginionego zbioru monet. Konkretów tej sprawy nie znamy, Pan Samochodzik napomknął o niej mimochodem w po­ wieści o templariuszach. W 1961 roku odziedziczył w spad­ ku po swym wuju wehikuł (zob. Wehikuł Pana Samochodzika) i wyruszył z nim w okolice Nieszawy, Otłoczyna i Ciechocinka (Wyspa Złoczyńców). Był redaktorem gazety i mieszkał w Łodzi. W tym samym roku został społecznym inspektorem ORMO i pilnował respek­ towania zasad ruchu drogowego (Księga strachów). Nie wiemy, czy był członkiem Wyspa Złoczyńców partii. rys. Mieczysław Kwacz

136

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

W Antoninowie (czyli w okolicach Otłoczyna i Ciechocinka) odkrył szajkę, któ­ ra odnalazła skarby zakopane przez dziedzica Dunina. Uczestniczył z oficerem bez­ pieczeństwa w pościgu za przestępcami. Zbiory odzyskano, a następnie przekazano do muzeum (Wyspa Złoczyńców). Harcerze biorący udział w obozie w Antoninowie rok później widzieli zbiory Dunina w muzeum (prawdopodobnie łódzkim), o czym poinformowali Pana Tomasza (Pan Samochodzik i templariusze). Następnego roku ponownie był w Wiłkokuku, nad jeziorem Pomorze, w Malborku i Charzykowych, na Wyspie Miłości, gdzie szukał wraz z Karen Petersen niejakie­ go Malinowskiego (Pan Samochodzik i templariusze). Wyprawę odbył wraz z trójką wspomnianych harcerzy, których poznał rok wcześniej. W tym czasie przestał pra­ cować w gazecie i podjął pracę w prowincjonalnym, najprawdopodobniej łódzkim, muzeum. Oburza się, gdy gospodyni księdza w Kortumowie (Kornatowie) nazywa go panem starszym. Uważa się za młodego. W Kortumowie na Ziemi Chełmińskiej odkrywa lochy projektowanego zamku krzyżackiego i w podziemnym korytarzu odnajduje część skarbu templariuszy. W 1962 roku wyjechał na Zachód i po raz pierw­ szy obejrzał filmy z Bondem (w rzeczywistości wte­ dy jedynie Doktor No był już ukończony). Zobaczył tam w sklepie pistolet gazowy i poznał zasady jego działania (Księga strachów). Lipiec roku 1963 to pierwszy pobyt Tomasza w Pradze, gdzie z panem Dohnalem rozwiązywał zagadkę o kryptonimie „Golem”. W sierpniu pojechał nad Pojezierze Myśliborskie szukać pamiętnika Konrada von Haubitza (Księga strachów). Wówczas konkurował z wysłannikiem zachodniego wywia­ du, Fryderykiem Braunem, obywatelem szwajcar­ skim. W czasie wyprawy towarzyszyła mu trójka zaprzyjaźnionych harcerzy i ojciec jednego z nich, Tella, doktor W. Lata 1964–1967 są czarną plamą w życiu Pana Samochodzika. O tych latach nie­ mal nic nie wiemy. Z późniejszych wzmianek dowiadujemy się, że – w czasie gdy pracował w muzeum – napisał do Ministerstwa Kultury i Sztuki list z propozycją poszukiwania insygniów królewskich Stanisława Augusta. Ministerstwo odpisało, że ta sprawa ich nie interesuje (Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner). W połowie lat 60. był w Pradze, gdzie razem z panem Jarosławem Dohnalem usi­ łował rozwiązać zagadkę o kryptonimie „Golem” (Księga strachów, Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic). W tym czasie pojechał do ZSRR. Jakiś czas spędził w Dubnej pod Moskwą.



Rozdział V. BIOGRAFIA PANA TOMASZA

137

Podobno w tym czasie odnalazł złoty dukat Łokietka (Niesamowity dwór). Jest to kwestia do­ syć niejasna, w Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka bowiem Tomasz wręcz powątpiewa w istnienie drugiego dukata (pierwszy jest w zbio­ rach Muzeum Czapskich w Krakowie). Dopiero w listopadzie 1967 roku pojawia się Pan Samochodzik w Ministerstwie Kultury i Sztuki, gdzie przyjmuje go wysoko postawiona osoba, czyli dyrektor Marczak. Marczak mianuje Pana Samo­ chodzika kustoszem nowo powstałego muzeum na prowincji, w Janówce. Tomasz jako kustosz muze­ um w Janówce nad Pilicą koło Piotrkowa Trybunal­ skiego zajmuje się inwentaryzacją zbiorów i trafia na zagadkę związaną z dworem. Po raz pierwszy od lat styka się ze swym dawnym kolegą ze studiów, ko­ Niesamowity dwór lekcjonerem dzieł sztuki i poszukiwaczem skarbów, rys. M. Kapuścieńska Waldemarem Baturą, z którym zmierzy się jeszcze kilkakrotnie. Po perypetiach odnajduje tajną lożę masońską (Niesamowity dwór). Pod koniec 1967 roku zostaje wysłany do Monachium, gdzie ma się skontaktować z człowiekiem, który wie, gdzie się znajdują zbiory wywiezione w czasie II wojny z jed­ nego z naszych muzeów (Niesamowity dwór). Szczegółów tej sprawy nie znamy. W roku następnym Tomasz szuka nad Jeziorakiem ciężarówki, którą bezskutecznie próbował odnaleźć 20 lat wcześniej (Nowe przygody Pana Samochodzika). Odkrycia zatopionego samochodu dokonał wysłany pracownik milicji, zwany Ornitologiem, a Tomasz bezskutecznie wypatrywał Człowieka z Blizną, który miał informacje na temat ciężarówki. Pan Samochodzik starał się nad Jeziorakiem sprowadzić ze złej drogi przywódcę chuliganów, Czarnego Franka i jego sympatię, Bronkę. Pomagał też w walce z bandą Franka Kapitanowi Nemo znad Jezioraka. Przez przypadek udało się znaleźć wyło­ wione z jeziora zbiory muzeum w E. Tomasz był wówczas pracownikiem prowincjonalnego muzeum i dorabiał sobie jako rzeczoznawca w Desie. Nie wiemy, co działo się z Tomaszem w roku 1969, za to dowiadujemy się, że Pan Samochodzik pracował od 1970 roku w Ministerstwie Kultury i Sztuki, w De­ partamencie Muzeów i Ochrony Zabytków. Jest referentem do zadań specjalnych, to znaczy pracuje jako detektyw, o czym czytamy po raz pierwszy w powieści Pan Samochodzik i zagadki Fromborka. Przeniósł się z Łodzi i zamieszkał w Warszawie, w kawalerce na Starym Mieście. Rok 1970 przyniósł Tomaszowi atrakcyjny miesięczny pobyt we Francji. Tu przez tydzień rozwiązywał zagadkę kradzieży obrazów dokonywanych przez Fantomasa,

138

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

następnie zwiedzał zamki nad Loarą, Paryż oraz był na ślubie Karen Petersen. (Pan Samochodzik i Fantomas, Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) Jej ojciec kupił mu w firmie Pinin Farina nowy silnik i opony do wehikułu. W sierpniu zaś Pan Sa­ mochodzik we Fromborku rozwiązywał zagadki schowków pułkownika Koeniga, walcząc z Baturą i jego ludźmi. Wówczas opracował także przewodnik po Frombor­ ku, gdzie opisał sprawę poszukiwań naukowych miejsca obserwatorium Kopernika i zagadkę jego grobu. Najprawdopodobniej w roku 1971 ponownie przyjechał do Pragi do pana Dohnala, śladem przemytników ikon. Był także w Bieszczadach (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic). Miał wówczas doga niemieckiego Prota, otrzymanego od doktora W. Dzięki psu wychodzi z opresji schwytany i osadzony na stryszku w zagrodzie Gnatów. Prawdopodobnie w roku 1972 po rozwiązaniu zagadki talizmanu Kelleya i odnale­ zieniu w Pradze klejnotów udzielił wywiadu Hannie Fuksiewicz z tygodnika „Szanuj zieleń”, zwaną Wszędobylską Hanną (Pan Samochodzik i złota rękawica). Latem 1973 roku udał się w okolice Śniardw, by ratować przed rozbiórką średnio­ wieczny zamek. Spędził swój urlop nad jeziorem, walczył o czystość jezior mazur­ skich. Poznał tu artystę plastyka o pseudonimie Winnetou. Na jachcie „Moby Dick” pływał po jeziorach mazurskich i poszukiwał złodziei indiańskich strojów. Rok później znowu był nad Śniardwami, w Niedźwiedzim Rogu, na Czarcim Ostro­ wie. Tomasz i jego współpracowniczka Monika szukali zabytków polskiej i niemieckiej kultury w Wojnowie, Łodzi, Kamieńcu i w Siemianach. W tym samym 1974 roku awan­ sował na kierownika Samodzielnego Referatu do Zadań Specjalnych w Ministerstwie Kultury. Udaremnił stworzenie na terenie Polski siatki gangu Niewidzialnych. Służbowo wyjechał do Frankfurtu nad Menem, do Weimaru (Pan Samochodzik i Niewidzialni), a dyrektorem Janem Marczakiem i nową sekretarką, Florentyną, na kongres muzeal­ ników do Bogoty (Pan Samochodzik i człowiek z UFO). Chronologia nie jest tu precy­ zyjna. Może chodzić zarówno o rok 1974, jak i 1976, a nawet 1980. W lipcu 1974 roku, dzięki pułapce zastawionej przez Tomasza wraz z oficerem MSW, aresztowany został jeden z przywódców Niewidzialnych, Marlon Mendoza. Wiosną 1975 roku Tomasz poszukiwał domu i grobu poety ludowego, autora wier­ sza Złota rękawica. W czerwcu urlop spędzał nad jeziorem Drwęckim i Jeziorakiem. Pływał jachtem o nazwie „Krasula”, dawnym „Szkwale” (Pan Samochodzik i złota rękawica), odwiedzał Boreczno, Małdyty, Iławę i Siemiany, udaremniając próbę po­ rwania znanej aktorki, poznaje Rogera Moore’a, brytyjskiego aktora. Walczył również z porywaczami i gangiem Batury. Tomaszowi udało się odnaleźć prawdziwą złotą rękawicę krzyżackiego rycerza pokonanego w pojedynku przez rycerza polskiego. Zupełnie nie znamy losów Pana Samochodzika z lat 1976–1992. Odnajdujemy go dopiero na początku lat 90., gdy milicja jest już policją i zmienił się ustrój. To­ masz nadal pracuje w ministerstwie i jest podwładnym dyrektora Marczaka(!). Jest to oczywista pomyłka pisarza, Marczak bowiem byłby już od dawna w wieku eme­ rytalnym. Jeżeli w 1967 roku miał około 50 lat, to w 1991 miałby już 74 lata. Wiemy,



Rozdział V. BIOGRAFIA PANA TOMASZA

139

że na przełomie lat 80. i 90. (rok przed akcją Pana Samochodzika i nieuchwytnego Kolekcjonera) Tomasz rozbił na Śniardwach „Krasulę”. Już nie ma psa. W czasie akcji książki, a więc około 1991–1992 razem z siostrzeńcami Zosią i Jackiem (dzieci sio­ stry Ewy z Łodzi), zwiedza Sopot, Gdańsk-Wrzeszcz, Lubelszczyznę, szukając koro­ ny królewskiej i walcząc z gangiem Kolekcjonera (Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner). Następnie sam lub ze znajomymi (Nataniel, Babie Lato jako dziewczyna!) przybywa do Sulejowa i Nieborowa (Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja). Na przejeź­ dzie kolejowym traci w katastrofie swój wehikuł, którym jeździł już od 30 lat. W tej książce wykorzystano fragmenty dawnych odcinków drukowanych w cza­ sopiśmie „Odgłosy” powieści z lat 50. Dlatego Babie Lato jest dziewczyną, a ataki socrealistów na Herakliusza Pronobisa są jeszcze groźne. Pozostałe wątki i postacie (harcerze, Paweł Daniec, katastrofa wehikułu, nowy pojazd, śmierć Waldemara Ba­ tury, pojawienie się Jerzego Batury) to elementy dopisane przez Jerzego Ignaciuka, zatem nie są istotne dla biografii Pana Samochodzika autorstwa Zbigniewa Niena­ ckiego. Należą raczej do rozdziału Kontynuacje. Pisarz zmarł w roku 1994, jednakże kilku autorów kontynuuje historię pana To­ masza i jego współpracownika Pawła Dańca. Ponieważ nowi autorzy często nie re­ spektują informacji zawartych w prawdziwych „Samochodzikach” (na przykład co do braku zdolności Tomasza do matematyki), pomijam te pozycje. Można jednak powiedzieć, że Pan Samochodzik nadal żyje i – jak typowa postać pop-kultury – bę­ dzie żył tak długo, jak długo istnieć będzie zapotrzebowanie na historie o nim. Tomasz w tych dopisanych tomach schodzi na dalszy plan, jest postacią mniej wyrazistą, lecz zawsze kompetentną. Niestety bohaterowie nowych książek nie są ży­ wymi postaciami, są papierowi, brakuje im życia wewnętrznego, które było wyraźne w powieściach Nienackiego. Tomasz i Daniec zajmują się teraz odnajdywaniem rzekomego skarbu tatarskie­ go na Mazurach, ponownie tajemnicą Bursztynowej Komnaty (Pan Samochodzik i Bursztynowa Komnata), florenami zakopanymi w Zalewie niedaleko Jezioraka (Pan Samochodzik i floreny z Zalewa), szukają zabytków ukrytych w fortach w Warszawie, poszukują skradzionych starodruków z polskich bibliotek w Toruniu, Wrocławiu, Gnieźnie (Pan Samochodzik i Arsene Lupin), a na polecenie polskiego parlamentu jadą do Lwowa odszukać niezwykły wynalazek inżyniera Rychnowskiego (Pan Samochodzik i wynalazek inżyniera Rychnowskiego). To tylko niektóre z tematów nowych odcinków serii przygód Pana Samochodzika. W wielu nowych tomach przestępcą jest ten sam człowiek, Jerzy Batura, syn Waldemara, co niestety zmniejsza wiarygod­ ność fabuły, gdyż świat przestępczy nie składa się z jednego człowieka. Batura junior występował między innymi w Kindżale Hasan-Beja, „Bursztynowej Komnacie”, „Florenach z Zalewa”, „Arsenie Lupinie”. Jednakże seria najlepszych książek o Panu Tomaszu, zestaw „kanoniczny”, koń­ czy się na powieści Pan Samochodzik i złota rękawica, której akcja toczy się w roku 1975.

140

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

POSTAĆ bohatera A jak wyglądał Pan Samochodzik? Przypomnijmy sobie wizerunek redaktora z Uroczyska. Oto jego przyjaciel, profesor Nemsta, mówi mu, jak go widzi: Niebieskooki blondyn. Wysoki, chudy, słabo rozwinięta klatka piersiowa. Najlepiej odpowiada ci wiosna i wczesna jesień. I tenże: Chwilami wszystko w tobie naciągnięte jest jak struny w skrzypcach. Potem robisz się sflaczały, aż obrzydliwość bierze. W Wyspie Złoczyńców mamy opis antropologiczny Tomasza. Zaliczka mówi: Ma jasne włosy, niebieskie oczy, jest wysoki, szczupły. Zdawałoby się przedstawiciel rasy nordycznej, którą charakteryzuje wysoki wzrost, smukła budowa ciała, krótki tułów, długie kończyny, wąskie dłonie i wąskie stopy, biała skóra o różowym odcieniu, popielatawe włosy, niebieskie oczy, wąski, prosty nos, podłużna twarz i wydłużona głowa. – Przepraszam – wtrąciłem – wydaje mi się, że właśnie nie mam wąskiego nosa, tylko dość mięsistą kluchę, a twarz moja jest okrągła. – No, właśnie – przytaknęła Zaliczka – i ma pan także zbyt krótką głowę, jak na nordyka. Bo pan Tomasz posiada przymieszkę rasy żółtej, laponidalnej. Jest przedstawicielem typu subnordycznego, który charakteryzuje krótkogłowość, twarz szerokolica, nos średnioszeroki i często ciemniejsza skóra niż u nordyków. W pierwszych tomach nie ma wzmianki o tym, by nosił okulary, dopiero w Panu Samochodziku i Winnetou jest mowa o okularach, w których przypomina sowę. Nie jest wysportowany, chociaż w młodości ćwiczył dżudo, ale potem zapomniał i w 1963 roku (Księga strachów) na nowo zgłębiał tajniki tego stylu walki. W liceum i na studiach uprawiał żeglarstwo. Jego Sportowa Książeczka Żeglar­ ska ma numer 6183 (Pan Samochodzik i złota rękawica), ma też patent jachtowego sternika morskiego. Na jachcie widzimy go w Panu Samochodziku i Winnetou oraz Panu Samochodziku i złotej rękawicy. Bohater cyklu trochę się garbi (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic), co wytyka mu Franciszek Skwarek. Tomasz nie umie grać w siatkówkę (Uroczysko). Irena, zwana przez redaktora Babim Latem, uważała, że redaktor to przeżytek. Dawniej naukowcy wyglądali jak zasuszone mumie, a dziś można być i redaktorem, intelektualistą, i dob­ rze grać w siatkówkę. Tymczasem redaktor nie potrafił grać. Grał źle, a nawet fatal­ nie. Irena uważała, że bohater jest niezdarą, potem nieco zmieniła zdanie. Gdy szli oboje na prelekcję o archeologii, dziewczyna powiedziała redaktorowi: Jest w panu coś, co mnie drażni, co budzi we mnie żywiołową niechęć. Była to mrukliwość, niez­ darność i nieszczerość. Później powiedziała o nim: tchórz, gbur i cham. Wreszcie, gdy wspomniał jej, że nazwał ją Babim Latem, rzekła: ... jest pan sentymentalny. To cecha, której również nie cierpię. Ale zaraz potem dziewczyna stwierdziła, że redaktor przy bliższym poznaniu okazuje się bardziej interesujący (Uroczysko). Ten motyw powtórzy się też w Wyspie Złoczyńców. Hanka Kondras twierdzi, że Tomasz przy bliższym poznaniu bardzo zyskuje, a na ogół młodzi ludzie przy bliższym poznaniu raczej tracą. Bohater na to: To pewnie dlatego, że ja już nie jestem taki młody. Jest rok 1961, Tomasz ma około 30 lat.



Rozdział V. BIOGRAFIA PANA TOMASZA

141

Podobno świetnie tańczy i dobrze pływa (Pan Samochodzik i templariusze, Pan Samochodzik i Winnetou). W Skarbie Atanaryka, Panu Samochodziku i templariuszach oraz Księdze strachów widzimy, jak wiosłuje i pływa w kajaku. W Nowych przygodach Pana Samochodzika płynie nocą na wyspę. W 1967 roku Pan Samochodzik zadaje sobie pytanie, czy się już postarzał (Niesamowity dwór). Nad Jeziorakiem Czarny Franek mówi mu ironicznie: No i po co się pan wtrąca, panie starszy? Tomasz jest nałogowym palaczem. W latach 50. palił papierosy MDM (pudełko takich papierosów podrzucił w trackie rozkopywania kurhanu) i grunwaldy, w latach 60. i 70. ekstramocne, sporty, czasem carmeny, we Francji goluazy. Dozorca dworu w Janówce podarował mu cygarniczki z wiśniowego drzewa i powiedział, że w ta­ kiej cygarniczce papierosy będą lepiej smakowały. Kiedyś używał już cygarniczek (Niesamowity dwór). Czasami sięga po fajkę. Stosuje mieszankę tytoni fajkowych: „Amphory” i „Najprzedniejszego” (Pan Samochodzik i Fantomas). Lubi bardzo do­ brą kawę (Niesamowity dwór). Jego ulubioną herbatą jest earl grey (Pan Samochodzik i Niewidzialni). W młodości pił domowe wino u Justa (Uroczysko). Pija też koniak, dla zdrowia. Tak zrobił po tym, gdy leżał nieprzytomny na deszczu (Księga strachów), koniak proponował też Monice na Czarcim Ostrowie. Bywał nim również częstowany przez piękną panią detektyw (Pan Samochodzik i Niewidzialni), pijał czasem wino, raz wypił kieliszek sherry (Pan Samochodzik i złota rękawica). Na ogół unika alkoholu, co spra­ wia, że detektyw Pigeon (Pan Samochodzik i Fantomas) nazywa go skautem. Jest wrażliwy na przeciągi. Ma skłonność do prze­ ziębień (Uroczysko). Na biwakach sypia na dwóch ma­ teracach, żeby od ziemi nie ciągnęło (Nowe przygody Pana Samochodzika). Nie lubi muzyki big-beatowej i dyskotekowej (Niesamowity dwór). Nie podobają mu się dziewczyny w spodniach, zwłaszcza w „szwedach” z rozszerzanymi nogawkami. Lubi, gdy kobieta chodzi w sukienkach i spódnicach (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic, Pan Samochodzik i Winnetou, Pan Samochodzik i złota rękawica). Źle znosi hałas, zwłaszcza w lesie i nad jezio­ rem (Pan Samochodzik i Winnetou). Przypomnijmy charakterystykę Tomasza zaprezen­ towaną przez milady w Panu Samochodziku i Winnetou: Szkoda, że pan nie może siebie widzieć. Chudy, zgarbiony, w dużych okularach, typowy mól książkowy. Nie jest on Uroczysko więc wysportowanym supermanem (taki był Franciszek rys. Magdalena Kapuścieńska Skwarek z Pana Samochodzika i tajemnicy tajemnic).

142

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Jego bronią nie jest siła, ale wiedza, spryt i duża dawka szczęścia. Czasem używa siły: stosuje chwyt dżudo, żeby zaskoczyć Zenobię, walczy z tajemniczym przeciw­ nikiem w masce płetwonurka (Księga strachów), wspina się po linie (Pan Samochodzik i Fantomas), boksuje Tarzana i porywaczy, chodzi po gzymsie na wysokości 8 metrów i spuszcza się po skręconym prześcieradle z kilku pięter (Pan Samochodzik i złota rękawica). W 1975 roku miał służbowy pistolet P-64, kaliber 9 mm, numer HK07267, ale nie używał go, lecz przechowywał w kasie pancernej w Centralnym Zarządzie Muzeów i Ochrony Zabytków. W swej pracy detektywa używał czasem peruki, sztucznej brody, które z przybo­ rami do charakteryzacji nosił w specjalnej walizce. Zastosował je tylko raz w Panu Samochodziku i tajemnicy tajemnic. Różni inni bohaterowie powieści wyrażali dość odmienne sądy o panu Toma­ szu. Zaliczka z Wyspy złoczyńców uznała go za romantyka. Ulubioną wonią Toma­ sza jest zapach rozgrzanego igliwia (Nowe przygody Pana Samochodzika). W Panu Samochodziku i templariuszach dziennikarka, pani Anka mówi o Samochodziku „sympatyczny wariat” i chce go opisać w artykule. W Skarbie Atanaryka nazwano go nudziarzem i belfrem. W ten sposób określa go dziewczyna z motocyklem oraz Krystyna (Belfer do setnej potęgi). Lubi pouczać. Pouczał młodszego brata Pawła, Krystynę z wyspy, a nawet nieznajomą dziewczynę z motocyklem. Agnieszka (czyli Babie Lato) mówi o nim, że jest złośliwy. Bieg zdarzeń pokazał, że także mściwy. W ramach zemsty na Chudym Gienku dosypał mu laksigenu (Skarb Atanaryka). Pod­ puścił dziennikarza, żeby ten popłynął na wyspę, a potem zabrał mu kajak (co jest powtórzeniem „dowcipu” Gienka). W Niesamowitym dworze panna Wierzchoń wzięła go za karierowicza i urzędasa, paradoksalnie przeciwstawiając Tomasza... słynnemu Panu Samochodzikowi. Mówi o nim: Jest skromnym pracownikiem, ani myśli robić karierę administracyjną. [...] To niezwykły człowiek. Zajmuje się przede wszystkim rozwiązywaniem zagadek historycznych, poszukiwał zaginionych zbiorów. I wiele z nich odnalazł. A przy sposobności przeżył mnóstwo ciekawych przygód. Gdy okazało się, że to jej przełożony, kierownik muzeum w Janówce jest właśnie Panem Samochodzikiem, obraziła się oraz oskarżyła go o manię prześladowczą. W Nowych przypadkach... pan Anatol myślał, że Tomasz jest nauczycielem, gdyż szybko nawiązał kontakty z młodzieżą. Wacek Krawacik zaś i Brodacz wzięli go za szefa młodzieżowych gangów, który ich śledzi, podsłuchuje, chce obrabować. Dopy­ tywali się Anatola, czy nie widział u Samochodzika skradzionej im mapy łowisk. Panna Helenka Dohnalowa uważała, że pan Tomasz jest przeciwnikiem rów­ nouprawnienia kobiet. Potem stwierdziła, że kobiety w naszych krajach nie są zbyt dyskryminowane; doceniła to, że Pan Samochodzik szczerze wyrazi swój pogląd na ten temat i była zdecydowana spędzić z nim urlop nad morzem (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic).



Rozdział V. BIOGRAFIA PANA TOMASZA

143

Waldemar Batura (Pan Samochodzik i Niewidzialni) nazwał Samochodzika urzę­ dasem bez wyobraźni. Kobieta detektyw Greta Herbst uzyskała o Tomaszu następu­ jącą opinię: Informacja od Schreibera. Tomasz zwany Panem Samochodzikiem jest zręcznym detektywem zatrudnionym w Ministerstwie Kultury i Sztuki. Znakomity fachowiec w swej dziedzinie, między innymi rozpracował znanego we Francji Fantomasa oraz odnalazł pamiętnik [von] Haubitza, wyprowadzając w pole agenta 007. Bardzo niebezpieczny, gdy przybiera maskę niezaradnego i naiwnego. Bardzo wrażliwy na urodę kobiecą, co ewentualnie można wykorzystać. Tarzan (Pan Samochodzik i złota rękawica) mówił o Tomaszu: „komik”, śmieszyła go bowiem nazwa jachtu „Krasula”. Gdy dowiedział się, że Tomasz ma pseudonim „Samochodzik”, upewnił się, że ma do czynienia z komikiem. We fragmentach Pana Samochodzika i nieuchwytnego Kolekcjonera, dopisanych zapewne przez Jerzego Szumskiego, Tomasz nazywany jest „zgredem” albo „gimna­ zjalistą”, a przez policję wzięty zostaje za przestępcę. Pan Tomasz jest na ogół dość sprytny. Umie domyślić się, że pod korytarzem w Kortumowie może znajdować się drugi, potrafi odkryć, gdzie znajduje się trzeci schowek pułkownika Koeniga. Począwszy od Pana Samochodzika i tajemnicy tajemnic podkreśla, że jest człowiekiem bardzo wykształconym, o wielkiej wiedzy. Z fabuły wszystkich powieści wynika, że zawsze ma rację – i to także różni powieści Nienackiego od książek na przykład Niziurskiego, w których bohaterowie nie zawsze wychodzą ze swoich zmagań zwycięsko. Przykładem książek, w których bohatero­ wie są rozczarowani i przegrywają, to Siódme wtajemniczenie, Naprzód, Wspaniali!, Adelo, zrozum mnie! Wprawdzie klęska bohaterów budzi w młodych czytelnikach rodzaj rozczarowania, ale też każe im się zastanawiać nad zachowaniem postaci, nad ich błędami. W serii z Panem Samochodzikiem Tomasz, nawet jeśli błądzi (Wyspa Złoczyńców, Nowe przygody Pana Samochodzika), to i tak w ostatecznym rezultacie wygrywa. Bohater Nienackiego miał wyobraźnię, posługiwał się nią, chcąc rozwiązać zagad­ ki. Taką metodę zastosował w Wyspie Złoczyńców, Panu Samochodziku i templariuszach, Panu Samochodziku i Fantomasie, Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka, Panu Samochodziku i tajemnicy tajemnic. Kilkakrotnie musiał zrozumieć symbole graficzne (Niesamowity dwór, Pan Samochodzik i zagadki Fromborka). Znaki graficzne występowały też w Panu Samochodziku i templariuszach, ale ich znaczenie wyjaśniła Tomaszowi Karen Petersen. W Panu Samochodziku i nieuchwytnym Kolecjonerze jest mowa, że od lat szkolnych posługiwał się pismem runicznym i tak zapisaną korespondencję prowadził z Baturą. Znał więc skandynawskie runy. Musiał interpretować znaczenie zdania-hasła w Panu Samochodziku i templariuszach („Tam skarb twój, gdzie serce twoje”) i Niesamowitym dworze („w wężach sple­ cionych i strąconej koronie...”). Podobnie było w późnej książce Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner, o ile można tę powieść nazwać dziełem Nienackiego.

144

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Często pomagał mu przypadek. W Księdze strachów następuje przypadkowa za­ miana puszek. W jednej z nich znajduje się ukryty pamiętnik. W Panu Samochodziku i Niewidzialnych wiadomość o domku letnim w Siemianach pojawia się przez przy­ padek po wielu dniach bezczynnego czekania na rozwój wydarzeń. I również zbieg okoliczności sprawia, że w tym samym dniu, kiedy Tomasz dowiedział się o istnieniu domku, przyjeżdża tam Batura ze swoimi ludźmi i Greta Herbst. Gdy szukał infor­ macji o pochówku rycerza ze złotą rękawicą (Pan Samochodzik i złota rękawica), przypadkowo usłyszał legendę o rycerzu pochowanym w kościele w Iławie. Ma sporą wiedzę historyczną (cytuje Benedykta Chmielowskiego, zna historię wolnomularstwa w Polsce, dzieje pierwszych monet w Polsce). Pan Samochodzik ujawnia swą wiedzę o miejscowości, w której przebywa, o zabytkach, dużo ma wia­ domości o zakonie templariuszy, ale grzeszy niewiedzą o pierwszych mistrzach za­ konu krzyżackiego. Tomasz wie, jak należy zachowywać się w społeczeństwie socjalistycznym. Jako ORMO-wiec egzekwuje przestrzeganie porządku prawnego i chce kształtować po­ stawy obywateli. Stara się, żeby inni dorośli szanowali przepisy ochrony przyrody. Tomasz jest człowiekiem zasadniczym, przestrzegającym zasad i przepisów pra­ wa. Jednakże sam często łamał przepisy drogowe, jadąc na wąskich i krętych drogach z prędkością ponad 140–160 km na godzinę. Taką prędkość (w nocy) jego wehikuł osiągnął na trasie Malbork–Czersk (Pan Samochodzik i templariusze) i w okolicach Łodzi (Niesamowity dwór), tak też pędził po wąskiej szosie nad Jeziorakiem w Nowych przygodach Pana Samochodzika. Przekroczył prędkość także w Warszawie, za co zo­ stał ukarany mandatem stuzłotowym (Pan Samochodzik i Niewidzialni). Czasem podgląda i podsłuchuje bliźnich. W Malborku Anka mówi, że ulubionym zajęciem Pana Samochodzika jest obserwowanie bliźnich (Pan Samochodzik i templariusze). Na to Samochodzik odparł, że zna jeszcze kilka miłych zajęć, na przykład zmywanie naczyń (co właśnie robił). Tomasz podsłuchiwał rozmowę Czarnego Franka z Brodaczem i Wackiem Krawacikiem na Czaplaku (Nowe przygody Pana Samochodzika), podglądał Franka, gdy ten wracał do obozu bandy, podglądał z Martą Orni­ tologa w jego obozowisku, wreszcie – dzięki pannie Ali i kamerom zainstalowanym na „Asie” – podglądał i podsłuchiwał Baturę i jego ludzi w obozie nad rzeką Baudą (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka). Wbrew prawu naszedł z Kiką, Panią Księżyc i Psychologiem dom pana Lejwo­ dy. Usprawiedliwieniem było, że chciał uniknąć popełnienia domniemanej zbrodni i został namówiony przez panią Księżyc. Sam nie wierzył w prawdopodobieństwo morderstwa w willi Lejwody (Pan Samochodzik i złota rękawica). Dopiero w latach 90. Pan Samochodzik zmienia swój stosunek do władz i kwestio­ nuje działania organów ścigania, krytykuje policję (Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner). Nie wiemy, czy to pomysł Nienackiego, czy Ignaciuka. Tomasz lubił literaturę, często cytował poezję (Mickiewicza, Słowackiego). Czytał czasem Petrarkę, Rimbauda, Szekspira. Wzruszały go wiersze poetów współczesnych



Rozdział V. BIOGRAFIA PANA TOMASZA

145

i poetów ludowych. Aby odnaleźć poetę lu­ dowego, wykorzystał swój urlop nad Jezio­ rakiem w 1975 roku. Potrafił poświęcić swój prywatny czas na rozwiązywanie zagadek. W czasie urlopu szukał zbiorów dziedzica Dunina, skarbu templariuszy, pamiętnika von Haubitza, zatopionej w Jezioraku cię­ żarówki, obrazów skradzionych we Francji przez Fantomasa, szukał złotej rękawicy. W pierwszych książkach (do Wyspy Złoczyńców włącznie) Tomasz jest dziennika­ rzem. Od Pana Samochodzika i templariuszy jest historykiem sztuki, pracuje w muzeum na prowincji. Dopiero w Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka i następnych to­ mach jest etatowym pracownikiem Depar­ tamentu i Ochrony Zabytków Ministerstwa Kultury i Sztuki i mieszka w Warszawie. W Niesamowitym dworze i Nowych przygodach... status zawodowy Tomasza jest nie­ jasny, gdyż mówi o pracy w muzeum (jest Niesamowity dwór nawet kustoszem), ale w pewnym sensie rys. Magdalena Kapuścieńska-Borkiewicz podlega dyrektorowi Marczakowi z Mini­ sterstwa Kultury, którego później stanie się bezpośrednim podwładnym. Poznaje go jako wysoko postawioną osobę pod koniec listopada 1967 roku. W tym też czasie ma już dużą wiedzę z historii sztuki, ale też zna na przykład dzieje masonerii. W Panu Samochodziku i tajemnicy tajemnic zna świetnie łacinę i może czytać starodruki. Znajomość języków obcych to mocna strona Pana Samochodzika. Zna niemiecki, francuski, angielski, czeski, rosyjski. Umie także posługiwać się alfabetem Morse’a. Pan Samochodzik jest specjalistą w dziedzinie historii sztuki, potrafi opisać na­ ukowo wystrój dworu masońskiego z 1821 roku, zamki nad Loarą, zna się na histo­ rii insygniów królewskich, umie opowiadać o ikonach i dziejach templariuszy. Ma dużo wiadomości o impresjonistach. Zna dzieje Mikołaja Kopernika, ale też orientu­ je się w wędkarstwie, nawet czytał „Wiadomości Wędkarskie” (Nowe przygody Pana Samochodzika). Jest otwarty na inne dziedziny: automatykę, archeologię, antropo­ logię. Nie lubi ludzi ograniczonych w swej wąskiej specjalności (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka). Pan Samochodzik jest konserwatystą. Brzmi to dziwnie, jeśli się zważy, że jedno­ cześnie jest człowiekiem o niewątpliwych poglądach związanych z linią władzy PRL (Księga strachów, Nowe przygody Pana Samochodzika), nieufnie odnosi się do ludzi

146

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

z Zachodu i zachodniego stylu życia. Konserwatyzm Tomasza przejawia się również w niechęci do kontrkultury, muzyki młodzieżowej (Niesamowity dwór), co wiąże go z Jamesem Bondem, który nie lubił Beatlesów (w filmie Goldfinger agent 007 ironicz­ nie wyraża się o ryczących Beatlesach). Różne formy indywidualizmu czy żywiołowe zachowanie młodzieży są napięt­ nowane przez Tomasza jako chuligaństwo lub głupota. Pan Samochodzik krytykuje długie włosy u mężczyzn (Niesamowity dwór, Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic, Pan Samochodzik i Winnetou), modę na rozciąg­ nięte swetry i szwedy (Pan Samochodzik i Winnetou). Nie podoba mu się ruch wy­ zwolenia kobiet i ich chęć upodobnienia się strojem do mężczyzn czy przejmowa­ nie przez nie męskich ról społecznych (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic, Pan Samochodzik i złota rękawica). Twierdzi, że mężczyzna powinien golić się brzytwą. Sam goli się brzytwą i przy­ najmniej raz się zaciął (Księga strachów). Zawsze miał pociąg do staroświecczyzny i lubił stare meble, obrazy. Ulubiony portret to wizerunek Anny Orzelskiej z Nieborowa. Ulubiona postać kobieca: Joasia z Ludzi bezdomnych Żeromskiego. Ulubiona książka: Zbrodnia Sylwestra Bonnard Anatola France’a. Nienacki lansuje wzorzec kawalera, a w późnych tomach wręcz starego kawalera – co może być nawiązaniem do Sherlocka Holmesa i Jamesa Bonda, a ponadto uła­ twia bohaterowi przeżywanie przygód – i flirty z pięknymi kobietami. Kilkakrotnie pada pytanie, czemu się nie ożenił (Pan Samochodzik i Winnetou, Pan Samochodzik i Niewidzialni). Jako stary kawaler ma przelotne związki z kobietami. Nie układały się one zbyt dobrze. Z Babim Latem po prostu się kłócił, Hanka uważała go za wroga, Zenobia za niedorajdę, Karen chciała oszukać, panna Wierchoń podważała jego autorytet, żeby zdobyć jego stanowisko, milady była długi czas obojętna. Całkowite niezrozumienie – to obraz stosunków i zainteresowań Tomasza i Florentyny. Jego sympatii nie spotykamy w następnych tomach – na przykład Marty znad Jezioraka, Ali z Fromborka, Heleny z Pragi, Milady ze Złotego Rogu, Bajeczki znad Jezioraka. Nie wiemy też, co się działo dalej z Nemstą, Zaliczką, Zenobią, Bigosem, panną Wierzchoń, magistrem Pietruszką, panem Lejwodą. Kontynuuje jedynie zna­ jomość z niektórymi młodymi współpracownikami. W pierwszych trzech książkach cyklu (od Wyspy Złoczyńców po Księgę strachów) pomagają mu harcerze (znamy losy trzech spośród piątki „Łuczników”). Jednego z nich, Tella, spotykamy jeszcze w Nowych przygodach Pana Samochodzika, gdy już dorósł i zdał maturę. Nad Jezio­ rakiem spotykamy po raz pierwszy Baśkę, chłopca o damskim przezwisku. Spotka­ my go jeszcze w dwóch książkach: Pan Samochodzik i zagadki Fromborka i Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic. Co dalej działo się z Wiewiórką, Sokolim Okiem, a później z Tellem i Baśką, nie wiemy – tak jak nic nie wiemy o dalszych losach Antka i Zosi z Niesamowitego dworu, Yvonne i Roberta z Pana Samochodzika i Fantomasa



Rozdział V. BIOGRAFIA PANA TOMASZA

147

czy Psychologa z Pana Samochodzika i złotej rękawicy. Tomasz nie utrzymuje też kontaktów z ro­ dziną (starszym bratem, młodszym bratem Pawłem, siostrą Ewą, kuzynką Franciszką). Prawie nie podtrzymuje zawartych wcześ­ niej znajomości (wyjątek: Winnetou, Karen Petersen, doktor W. i chłopcy poznani na Wyspie Złoczyńców). W Wyspie Złoczyńców mówi Hance, że wiele razy zmieniał zawód i miejsce zamiesz­ kania. Niech pani sobie wyobrazi, że w swoim bądź co bądź niezbyt długim życiu już ponad sześćset pięćdziesiąt osiem razy zmieniałem miejsce zamieszkania, a ponad trzydzieści razy zmieniałem zawód. Dlatego nazywają mnie Tomaszem Włóczęgą. Choć, prawdę mówiąc, to nikt mnie tak nie nazywa. To raczej ja chciałbym, aby mnie tak nazywano. Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic W jednej książce (Pan Samochodzik i ta- rys. Anna Stylo-Ginter jemnica tajemnic) bohater otrzymał wspa­ niałego doga, Prota, o którym w następnej powieści (Pan Samochodzik i Winnetou) nie wspomina, a przecież wyjeżdżając na wakacje, musiał coś z psem zrobić, choćby zostawić u przyjaciół. Raczej powinien go wziąć ze sobą na Mazury. Również kolej­ ne książki nie przynoszą żadnej wiadomości o psie. Dopiero w Panu Samochodziku i człowieku z UFO czytamy, że pies zdechł. Tomasz posługuje się możliwościami swego wehikułu, żeby zaimponować ko­ bietom, młodzieży – żeby okazać się człowiekiem bardziej interesującym, niż na pierwszy rzut oka wygląda. Jest nieco infantylny. Utożsamia się ze swoim wehikułem, obraża się, gdy ktoś krytykuje kształt lub powolność wozu. Ma zwyczaj wszystkim nadawać przydomki. Pan Samochodzik był więc osobowością złożoną. Nie był ideałem, miał wady, sporo zalet. Pisarzowi udało się stworzyć postać żywą. W przeciwieństwie do bohaterów z innych książek dla młodzieży (Ożogowskiej, Niziurskiego, Minkowskiego, Musierowicz, Lach), głównym problemem nie jest kwestia postaw ludzkich, charakterów, uczuć. Te u Nienackiego stanowią margines zainteresowań – zwłaszcza charaktery i postawy młodzieży są słabo zarysowane. Pan Tomasz jest człowiekiem racjonalnym i nigdy nie ulega emocjom. Uważa się za profesjonalistę – i dlatego wygrywa. Zna historię sztuki (chociaż popełnia kardynal­ ne błędy, o których mowa osobno), ale ta wiedza nie jest, wbrew intencjom autora, kluczem do rozwiązania zagadki.

148

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Często poucza innych, co może świadczyć o kompleksie niższości i chęci impo­ nowania. Uważa, że zdobyć kobietę można tylko imponując jej albo wiedzą, albo zachowaniem (odwagą, mądrością). Wobec wszystkich kobiet stosuje ten sposób. I właśnie ten zakompleksiały, chcący wszystkim imponować i być we wszystkim najlepszym, mocno infantylny i komunizujący bohater stał się idolem młodych czy­ telników od lat 60. po dzień dzisiejszy. Jak to się stało? Wystarczył drobny zabieg: uprościłem psychikę bohatera, obdarzyłem go kilku podstawowymi i uniwersalnymi zasadami moralnymi, kazałem mu wsiąść w niezwykły samochód, brzydki, a zarazem piękny – najszybszy, którym można było także pływać po wodzie. Rezultat? Odtąd każda moja powieść przygodowa była bestse­llerem. Otrzymałem od czytelników setki listów. Mój bohater wędrował z książki do książki – czytelnikom było go ciągle mało. Baczyli pilnie, aby pozostawał on ciągle taki sam. Ilekroć próbowałem go odświeżyć, odmienić, tylekroć otrzymywałem listy z protestami. Tak pisał Nienacki pod koniec lat 70. Wyczuwa się w tych słowach zmęczenie bohaterem. Pan Samochodzik bowiem jako postać popkultury i idol młodzieży, będąc stale taki sam, nudził pisarza. Próba zmiany zakresu działania Pana Tomasza (ochrona przyrody, a nie poszukiwanie skar­ bów) sprawiła, że powieść Pan Samochodzik i Winnetou była jedną ze słabszych książek i chyba niezbyt odpowiadała zainteresowaniom młodego czytelnika. Mimo to w roku 1984 roku, gdy ukazywało się jej trzecie wydanie, wydrukowa­ no ja w ogromnym nakładzie: 120 tysiecy egzemplarzy! Z kolei próba wdarcia się w rejony science-fiction okazała się kompletnym fiaskiem (Pan Samochodzik i człowiek z UFO). Do najlepiej sprzedających się tomów do roku 1983 należał Pan Samochodzik i Fantomas. Najsympatyczniejszy jest Pan Tomasz w Panu Samochodziku i templariuszach, Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka oraz Panu Samochodziku i Fantomasie. Najmniej – w Księdze strachów oraz w książkach późnych: Panu Samochodziku i Niewidzialnych, Panu Samochodziku i nieuchwytnym Kolekcjonerze i Panu Samochodziku i testamencie rycerza Jędrzeja – jak już była mowa, pisanym częściowo przez Jerzego Szumskiego. Pan Samochodzik a James Bond Powieści Zbigniewa Nienackiego bardzo często nawiązują do postaci popkultury. Sam gatunek po­ wieści sensacyjno-przygodowej realizuje motywy znane od Przygód Sherlocka Holmesa, powieści Agathy Christie czy Szatana z VII klasy Maku­ szyńskiego. Jest to napięcie, zaskoczenie czytelnika,



Rozdział V. BIOGRAFIA PANA TOMASZA

149

zagadka, którą zna i detektyw, i czytelnik opo­ wieści. Są też wątki dodatkowe, na przykład in­ formacje naukowe z dziedziny, której dotyczy zagadka, rozmaite urządzenia uatrakcyjniające fabułę: lochy, podziemia, ukryte drzwi, skryt­ ki, przebrania. Zbigniew Nienacki bardzo często świado­ mie sięga po elementy znane z wysokonakła­ dowej prasy i filmów. Już w Księdze strachów pisarz wykorzystał ówczesną modę na filmy z Jamesem Bondem i przedstawił sylwetkę agenta 007 (oczywiście w krzywym zwierciad­ le propagandy PRL-owskiej, mniej więcej tak jak w tym samym czasie zrobił to K.K. Toeplitz w książce Akyrema). Bohater Nienackiego uznał, że Fryderyk, szwajcarski fabrykant zapalniczek, jest wciele­ niem agenta wywiadu zachodniego mocar­ stwa. Jest przystojny, świetnie zna dżudo, ma Pan Samochodzik i Fantomas forda z opancerzonymi zderzakami, łamiącymi rys. Szymon Kobyliński krzaki niczym czołg i – jak wehikuł – potrafi pływać po wodzie, chociaż wolniej niż pojazd Pana Samochodzika. Oczywiście Fryderyk przegrywa z polskim kontrwywiadem i samym Panem Samochodzikiem. W książce Pan Samochodzik i Niewidzialni czytamy, że agentem opisanym w Księdze strachów był słynny 007, czyli James Bond! Bond został stwo­ rzony przez brytyjskiego pisarza Iana Flemminga. W latach 60. zrealizowano kilka filmów z agentem 007 brytyjskiego wywiadu (Dr No, Pozdrowienia z Rosji, Goldfinger, Operacja „Piorun”, Żyje się tylko dwa razy), w którego wcielił się Sean Connery. Później aktor zrezygnował z roli i jako 007 występowali inni aktorzy, między innymi Roger Moore (w latach 1973–1985) oraz w latach 90. Pierce Brosnan. Z książek Iana Femminga autor „Samochodzików” zaczerpnął ogólną zasadę, że bohater jest niezwyciężony. I rzeczywiście Pan Tomasz zawsze zwycięża. Nie ma wątpliwości, czy działa po słusznej stronie, czy powinien walczyć. On wie, co jest właściwe, a co nie, i w efekcie – choćby cały czas szukał po omacku – wygrywa. Jest zatem – jak James Bond – supermanem: dysponuje samochodem, który pływa po wodzie, a więc innym niż mają zwykli ludzie. Pomysł samochodu wyposażonego w różne akcesoria również jest rodem z Bonda. Oczywiście Pan Tomasz nie ma ukrytej broni ani fotela z wyrzutnią (żeby usunąć nieproszonego gościa), ale wehikuł ma autoalarm (co na początku lat 70. było rzadkością) czy nietypowy układ skrzyni biegów. Ponadto bohater Nienackiego, gdy trzeba się bić, bije i zwycięża (zna dżudo), tak samo jak James Bond.

150

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Bond otrzymywał zadanie od M., Pan Samochodzik – od Marczaka; Bond stykał się z pięknymi kobietami, które w kolejnym odcinku już nie odgrywały żadnej roli – to samo w przypadku Tomasza. Wreszcie przeciwnikami agenta 007 byli ludzie związani w jakiś sposób z krajami komunistycznymi (Chiny, Rosja, Polska), ale dzia­ łający na własny rachunek. U Nienackiego przeciwnikami są często ludzie z obcego, to jest kapitalistycznego świata (Pan Samochodzik i templariusze, Księga strachów, Pan Samochodzik i Niewidzialni), postacie wysługujące się ludziom z Zachodu (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic, Pan Samochodzik i złota rękawica) lub działający na własny rachunek (Niesamowity dwór, Nowe przygody Pana Samochodzika, Pan Samochodzik i zagadki Fromborka). Pan Tomasz to polski James Bond, który stara się jednak zwyciężać bardziej dzięki wiedzy i inteligencji, niż przez wykorzystanie siły mięśni. Jest dżentelmenem, ratuje z opresji wyniosłą cudzoziemkę (Karen Petersen). Udaremnia spisek Niewidzialnych, których celem jest rozszerzenie nielegalnej działalności na Polskę, uniemożliwia fik­ cyjne porwanie wymyślone przez włoskiego reżysera serialu o Świętym, żeby imię Polski jako kraju bez porywaczy nie miało skazy. Również deklarowana wiedza z historii sztuki sprawia, że Tomasz jest jednym z wcieleń supermana. Wiedzy tej są pozbawieni inni przestępcy (wyjątkiem jest Waldemar Batura). Oczywiście Tomasz nie został pozbawiony wad: lubi imponować, pozwala się wodzić za nos pięknym kobietom, pali papierosy czy fajkę. Chociaż w czasie, gdy Nienacki pisał swoje książki, palenie było tak powszechne, że nie traktowano tego jako wady. Kolejne książki Nienackiego obficie czerpią ze skarbnicy wątków i bohaterów kultury masowej. W Nowych przygodach Pana Samochodzika pojawia się postać Kapitana Nemo, a w następnych nowe wcielenia Fantomasa i Winnetou. W Panu Samochodziku i Niewidzialnych bohaterowie przywołują serial o Hansie Klossie (Stawka większa niż życie) i powieść Dzień Szakala Frederica Forsytha. W następnej powieści, Pan Samochodzik i złota rękawica, pisarz wprowadził autentycznie żyjącego aktora, Rogera Moore’ a, odtwarzającego postać Simona Templara (błędnie pisanego przez Nienackiego jako Templer). Simon Templar był bohaterem opowiadań Lesliego Charterisa, sfilmowanych w latach 1962–1968. Jednakże w latach 70. Moore nie grał w serialu Święty, lecz w kolejnych filmach o... Jamesie Bondzie! Nienacki odwołuje się również do sensacyjnych artykułów prasowych o zagi­ nionych skarbach lub tajemniczych praktykach. Są to też niemal identyczne tematy prezentowane w książkach postmodernistycznego idola literatury i eseistyki, Um­ berta Eco. Eco, autor powieści Imię róży czy Wahadło Foucaulta najpierw badał utwory pop-kultury, a potem jako pisarz i badacz literatury, sięgnął po sensacyjne motywy i mroczne tematy prasy bulwarowej. Eco, podobnie jak Nienacki, wplatał w swoje



Rozdział V. BIOGRAFIA PANA TOMASZA

151

powieści te wątki. Zrobił to jednak kilkanaście lat po polskim autorze, chociaż problematyką tą zajmował się już w latach 60. Jakie więc to były owe tematy czy motywy wykorzystywane przez prasę i powieściach Nie­ nackiego? Do tego kanonu tematów należy hi­ storia Bursztynowej Komnaty (Wyspa Złoczyńców), skarbu templariuszy, działalności masone­ rii (Niesamowity dwór), różokrzyżowców (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic). Przypomnijmy, że w swoich powieściach Eco pisał na te same tematy, co Nienacki: o tem­ plariuszach, różokrzyżowcach, alchemikach, wolnomularstwie. W szkicach z tomu Superman w kulturze masowej Eco analizował też powie­ ści Iana Flemminga o Jamesie Bondzie. Niemal wszystkie elementy wymienione przez włoskie­ go semiotyka możemy znaleźć u Nienackiego, podział na czarne i białe charaktery, rozwiąza­ Pan Samochodzik i templariusze rys. Teresa Wilbik nia fabularne. Tak więc Zbigniew Nienacki jest naszym Umbertem Eco dla młodzieży. A może raczej odwrotnie. Umberto Eco, to taki włoski Zbigniew Nienacki. Różnica między oboma pisarzami jest taka, że Eco w Wahadle Foucaulta wspomina templariuszy czy różokrzyżowców w sposób ironiczny, a Niena­ cki w swoich powieściach przedstawia serio wiadomości w sposób encyklopedyczny (choć nie zawsze rzetelnie, o czym piszę w rozdziale Błędy). W swojej serii książek o Panu Samochodziku Zbigniew Nienacki omawia też kwestię istnienia Marsjan (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) czy pozaziem­ skich cywilizacji (Pan Samochodzik i człowiek z UFO). Jak młodzi ludzie, tak i pan Tomasz ekscytuje się nowinkami technicznymi, ciekawymi urządzeniami (pistolet gazowy, zagłuszacz fal radiowych) i szybkimi samochodami (patrz Wehikuł Pana Samochodzika). Spośród tematów pojawiających się w prasie brakuje jedynie Supermana (chociaż do obrazu supermana pisarz odwołał się przy opisie Franciszka Skwarka w Panu Samochodziku i tajemnicy tajemnic), Arsena Lupina, Beatlesów (chociaż pojawiają się nazwy istniejących w latach 60. polskich zespołów Czerwono-Czarnych czy Skaldów). Nie ma też potwora z Loch Ness ani Herkulesa Poirot. Co ciekawe, w kontynuowanej serii powieści o Samochodziku Arkadiusz Nie­ mirski napisał książkę, w której sięgnął do jednej z wymienionych wyżej postaci popkultury. Była to książka Pan Samochodzik i Arsen Lupin. Wcześniej zaś ukazał się tom Pan Samochodzik i Bursztynowa Komnata, napisany przez Jerzego Szumskiego – a więc pomysł sięgania do wątków popkultury trwa w kontynuacjach serii.

152

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Rozdział 6

Różnice w wydaniach Wszystkie niemal powieści Zbigniewa Nienackiego w kolejnych wydaniach różnią się od pierwodruków. Część zmian wprowadził sam pisarz, inne wnieśli redaktorzy pracujący w wydawnictwach. Początkowo jednak kolejne edycje różniły się w nie­ wielkim stopniu. Dopiero pierwsze zbiorowe wydanie przygód pana Samochodzika Wydawnictwa „Pojezierze” (obejmujące książki od Wyspy Złoczyńców po Pana Samochodzika i człowieka z UFO), a następnie edycja Warmii i Świata Książek wprowadziły dość poważne zmiany, tak że kolejne tomy różnią się w istotny sposób od dawnych wydań. Dokonywane przez wydawców zmiany wcale nie poprawiają tekstu, a często wręcz wprowadzają chaos. W założeniu miały go ujednolicać, likwidować powtórze­ nia (na przykład opowieści o wehikule). Tymczasem powtórzenia, a nawet pomyłki autora pozostały niezmienione, zmieniono natomiast tytuły, opisy przyrody, szczegóły akcji, realia, nie dbając o historyczną wierność. Teraz wykażę, w czym poszczególne edycje różniły się w stosunku do pierwodruków. Warto pamiętać, że pierwsze książki Nienackiego pochodzą jeszcze z lat 50. i pokazują zupełnie inną rzeczywistość. W wydaniach z lat 80. zmieniono czas ak­ cji, wprowadzono komentarz autorski. Dość dużo przeróbek dotknęło najsłynniejsze powieści (Wyspę Złoczyńców, Pana Samochodzika i templariuszy, Niesamowity dwór, Nowe przygody Pana Samochodzika). Sporo zmian dotyczy losów pana Tomasza. Wiąże się to ze zmianą koncepcji bohatera: z dziennikarza, a następnie pracownika muzeum, stał się etatowym pracownikiem Ministerstwa Kultury i Sztuki. W latach 90. wydawnictwo Warmia usiłowało uwspółcześnić dawne powieści Nienackiego. Do niektórych tomów wprowadzono realia z okresu III RP, pozostawiając, niestety, wiele anachronizmów. Do cyklu włączono Uroczysko i Skarb Atanaryka i dodano fragmenty, które miały pasować do całości. A więc na przykład z redaktora uczyniono studenta historii sztuki, mimo iż pierwotnie w Uroczysku bohater oblał maturę. Uroczysko Główny bohater Uroczyska w pierwszych trzech wydaniach jest redaktorem „Sztandaru Robotniczego”. W edycji Warmii i Świata Książek zmieniono to i teraz jest on studentem trzeciego roku historii sztuki, który do stypendium dorabia pracą w gazecie. Nadal jednak tytułują go wszyscy panem redaktorem. W tych edycjach po­



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

153

wieść ma również inny tytuł: Pan Samochodzik i święty relikwiarz i nosi numer cyklu nie 1, jakby wynikało z kolejności ukazywania się powieści i biografii boha­ tera, ale numer 2. Nie wiadomo, co kierowało wydaw­ cami przy zmianie kolejności cyklu. Już pierwsze zdanie w edycji Warmii różni się od dawnych wydań. W wydaniach Naszej Księgarni oraz Wydawnictwa Łódzkiego brzmiało ono tak: Na Uroczysko zabrał mnie Nemsta swoją nowiutką „Ifą” w słoneczne, upalne popołudnie. Zdanie jest krótkie a treściwe. Wiemy kto, kiedy i gdzie się wybiera. W wersji Warmii pisarz dopisał zdanie wtrącone i teraz początek książ­ ki był następujący: Na Uroczysko, gdzie archeologowie mieli rozkopywać prastary prasłowiański kurhan, zabrał mnie Nemsta swoją nowiutką „Ifą” w słoneczne, upalne popołudnie. Trochę za dużo naraz wiadomości jak na jedno zdanie. Autor chciał poprawić coś, co pierwotnie było dobre. Zakończenie rozdziału pierwszego również zostało zmienione. Początkowo roz­ dział kończył się informacją, że narrator zapisał nazwisko Bachury w notesie, teraz został dopisany cały akapit: Dlaczego to uczyniłem? Nie wiem. Lecz myślę, że to właśnie wtedy pierwszy raz dała znać o sobie tkwiąca we mnie żyłka detektywistyczna. Byłem wówczas jeszcze bardzo młody, właśnie ukończyłem trzeci rok historii sztuki na Uniwersytecie i nie miałem pojęcia, że czeka mnie przyszłość pełna przygód jako urzędnika do specjalnych zadań w Ministerstwie Kultury i Sztuki. A jednak to wówczas na Uroczysku ogarnęło mnie przeczucie, że stoję przed pierwszą w swym życiu zagadką, którą muszę rozwiązać. Zagadka ta nazywała się „diabeł Kuwasa i jego skarby”. Pisarz połączył zatem w jedną postać bohatera Uroczyska i serii „Pana Samocho­ dzika”. Pamiętajmy jednak, że w edycji wydawnictwa Warmia powieść nosiła numer 2, a więc nie była pierwszą zagadką Tomasza. Co więcej tu bohater jest studentem trzeciego roku historii sztuki, a w tomie pierwszym Warmii, czyli w Skarbie Atanaryka był już po studiach i spędzał ostatnie wakacje. Nie wiadomo, czemu wydawni­ ctwo wprowadziło inną numerację, wywołując tyle zamieszania, bo treść powieści nie odpowiada kolejności tomów. Tę samą kolejność powtórzyło potem wydawni­ ctwo Świat Książki. W rozdziale drugim powieści w wydaniach Naszej Księgarni i Wydawnictwa Łódzkiego tablica na terenie prac archeologicznych nosi surowy napis: Uwaga! Roboty naukowo-badawcze. Niezatrudnionym wstęp milicyjnie wzbroniony. W edycji Warmii i Świata Książki usunięto słowo „milicyjnie”. Nie wiadomo czemu, później jest mowa bowiem o milicjantach i posterunku MO. Po słowach o archeologii, od której zaczęła się miłość do staroświecczyzny, w daw­ nych wydaniach pojawiał się akapit, w którym zaprezentowana była sylwetka bo­ hatera: Było to przed pięciu laty, w początkach mojej pracy dziennikarskiej. Miałem

154

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

wtedy dziewiętnaście lat. Do redakcji zatelefonowano, że ekipa archeologów dokonała w Janisławicach w powiecie skierniewickim bardzo ciekawego odkrycia. Ktoś zadecydował: „Pojedzie tam N...”. Mamy więc wiek narratora (19 lat), mamy jego zawód i opowieść o wysłaniu redaktora – zgodną z niejasnym sposobem podejmowania decyzji w redakcjach w latach 50. A jak to brzmi w wersji Warmii z 1993 roku (i we wznowieniach)? Zupełnie ina­ czej: Byłem wtedy – jak wspominałem – studentem historii sztuki na uniwersytecie, a do małego stypendium dorabiałem sobie pracą w redakcji jednego z dzienników. Pisałem przeważnie o wystawach nowoczesnych obrazów i współczesnych awangardowych rzeźbach. Ale tak się złożyło, że pewnego dnia do redakcji zatelefonowano z wiadomością o ciekawych odkryciach dokonanych przez archeologów we wsi Janisławice w okolicach Skierniewic. Redaktor naczelny akurat nie miał pod ręką żadnego z doświadczonych dziennikarzy, więc właśnie mnie wysłał do Janisławic, abym napisał reportaż o pracy archeologów. Nie mogłem mu odmówić, jeśli chciałem dalej dorabiać sobie pracą w gazecie. Później następuje opis wizyty u Nemsty. Po słowach, że słuchając opowiadań Nemsty o jego skorupach i garnkach, narrator był prawie szczęśliwy, w dawnych wy­ daniach następuje fragment: Oto dlaczego trafiłem na Uroczysko. Mieszkam tu już dwa dni. Nieustannie pada drobny, przenikliwy deszcz, który sprawia, że choć to początek lipca, powietrze jest chłodne jak wczesną wiosną. Dwa dni. To dużo, czy mało? I dużo, i mało – zależy jak dla kogo. Przypuszczam, że dla Nemsty i jego studentów przywykłych określać pochodzenie znalezisk z niezbyt precyzyjną dokładnością (dziesiątek lat w tę, dziesiątek lat w tamtą stronę – jaka różnica, gdy ma się do czynienia z całymi wiekami?) te dwa dni nie stanowią długiego okresu. Nie przejmują się deszczem, dni te spędzili prawie bezczynnie, nie zacząwszy nawet rozkopywania kurhanu. Zresztą nie zatroszczyli się jeszcze o kupno nowych narzędzi w miejsce ukradzionych pierwszej nocy. Grają w brydża, w szachy, czytają książki, gotują jakieś wymyślne obiady. A ja?... Tak było w wydaniach z lat 50. 60. i 70. W edycji zmienionej jest kontynuacja rozważań na temat Nemsty: Nemsta należał do ludzi niezwykłych. Na przykład, nigdy nikomu nie okazywał swej wyższości, wypływającej z posiadania ogromnej wiedzy archeologicznej. Z ludźmi, o których sądził, że są wartościowi lub ich po prostu lubił – łatwo przechodził „na ty”. Być może to on pierwszy odkrył we mnie miłość do staroświecczyzny, a także domyślał się, że mam żyłkę detektywistyczną. Prawdopodobnie dlatego, gdy zaczęły się jego kłopoty związane z działalnością „diabła Kuwasy” zaprosił mnie na Uroczysko, abym – jak to wyjaśnił – mógł napisać artykuł do gazety o pracy archeologów. W rzeczywistości jednak, jak sądzę, szukał u mnie pomocy w walce z kłopotami, jakie wynikły już na początku prac wykopaliskowych. Czy mogłem mu odmówić? Narrator w tej wersji staje się biernym wykonawcą czyiś poleceń, próśb, a nie świa­ domie podejmującym decyzje człowiekiem. Sam jedynie podjął decyzję o udaniu się



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

155

na posterunek MO (w wersji Warmii po prostu posterunek) i zawiadomił milicjan­ tów (w Warmii nie wiadomo kogo) o kradzieży narzędzi. W rozdziale 3 Uroczyska mamy charakterystykę uczonych. Pierwsze wydanie Naszej Księgarni i wydania kolejne Wydawnictwa Łódzkiego nieco się różnią między sobą. W pierwszym wydaniu Uroczyska z 1957 roku profesor Nemsta miał 31 lat a tytuł profesora otrzymał w wieku 28 lat. W latach 50. tak szybki awans w karierze naukowej był możliwy, gdyż po hekatombie wojennej brakowało w Polsce naukowców, po drugie w okresie stalinowskim awansowano często młodych i wiernych partii ludzi zamiast zdolniejszych starszych uczonych. W przypadku profesora Nemsty nic nie wskazuje, żeby miał być aparatczykiem. Ponadto należy pamiętać, że w tamtym czasie 28 lat to był wiek normalnej działalności naukowej czy artystycznej. Dwudziestoośmioletni Wajda kręcił już swój trzeci film, a Tadeusz Konwicki był kierownikiem literackim w jednym z zespołów filmowych. To później młodymi twórcami nazywano czter­ dziestolatków. Ludzie wcześniej dorastali, wcześniej brali pełną odpowiedzialność za swój los. Zarazem wiek 40 lat wydawał się młodym autorom (Nienacki w 1957 roku miał 28 lat) zaawansowaną dojrzałością. Dlatego Jan Narkuski, człowiek w średnim wieku, ma w pierwszym wydaniu 40 lat. W wydaniach późniejszych Wydawnictwa Łódzkiego (lata 1969 i 1971), Warmii (rok 1992) i Świata Książek pisarz przesunął wiek bohaterów o 10 lat: Nemsta miał 41, lat a Narkuski 50. Dodatkowo zmieniony został też opis czterech studentów, którzy ukończyli pierw­ szy rok studiów. Dawniej brzmiał on tak: Nazywamy ich „smarkaczami”, bo są rzeczywiście bardzo młodzi. Z racji swej młodości i skąpego zasobu wiedzy trzymają się na uboczu. Zresztą są zapamiętałymi brydżystami, a że jest ich akurat czwórka i mają sporo wolnego czasu – wystarczają sobie sami. W wersji Warmii zostały wprowadzone zmiany, które po raz kolejny powodują zamieszanie, zwłaszcza w chronologii. Teraz ten zapis brzmi: Nazywają ich „smarkaczami”, ale i ja jestem w ich wieku. Dalej bez zmian. Jak to możliwe, by student trzeciego roku był w tym samym wieku, co stu­ denci pierwszego roku? A jeśli przyjmiemy, że zgodnie z dawnymi wersjami, narrator ma 24 lata, to studenci pierwszego roku są o 6–7 lat młodsi. Pamiętajmy, że w latach 50. był inny model edukacji i maturę otrzymywało się w wieku 17 lat. Nawet student czwartego roku (Heniek, zwany Dryblasem) był dla narratora młodym człowiekiem. A tu jest rówieśnikiem smarkaczy. To kolejny przykład, że poprawki Warmii są nie­ spójne i często utrudniają zrozumienie całości cyklu, a znajomość rachunków nie była mocną stroną Zbigniewa Nienackiego, co zresztą przyznawał. W rozdziale trzecim, gdy redaktor pokazał, że słabo gra w siatkówkę i asystent­ ka Nemsty, Irena, pogardliwie określiła go przeżytkiem, w dawnych wydaniach był fragment: Stało się. Muszę być od dziś przygotowany na to, że „smarkacze” i pozostałe towarzystwo nie będą mieli o mnie zbyt dobrej opinii. Nie jest to oczywiście powód do rozpaczy. Jedno tylko trudniej mi przeboleć: pogardliwie skrzywione wargi asystentki Nemsty, gdy wymawiała słowa „redaktor, intelektualista”.

156

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

W nowej wersji po słowach Ireny pojawia się zupełnie inny fragment: Na Uroczysku nazywano mnie „redaktorem”, choć w redakcji pracowałem tylko dorywczo, zajęty studiowaniem historii sztuki. Lecz tak mnie przedstawił Nemsta i odtąd nosiłem redaktorski tytuł. Nie oponowałem przeciw temu, gdyż – jak sądziłem – tytuł ów dodawał mi powagi i znaczenia. Dotknęły mnie jednak słowa asystentki profesora Nemsty, która lekceważąco wyrażała się o moich sportowych umiejętnościach. Niestety, nie miałem argumentów, aby je odeprzeć lub znaleźć dla siebie jakieś usprawiedliwienie. Rzeczywiście, bardzo mało interesowałem się sportem i sprawnością swego ciała. O wiele bardziej pociągały mnie książki, przede wszystkim te dotyczące historii sztuki. Bardzo chciałem jej zaimponować swoją wiedzą w tej dziedzinie, lecz ją w tej chwili ta sprawa zdawała się mało ciekawić. Żałowałem tego. To była – a raczej jest – bardzo piękna dziewczyna, a ja – co od pewnego czasu odkryłem – mam przedziwną słabość do ładnych kobiet. Fragment powyższy pokazuje, że zmiana koncepcji w jednym miejscu pociąga za sobą konieczność interwencji w innych. Ponadto widać, że narratorowi imponują tytuły. Wreszcie wzmianka o przedziwnej słabości do kobiet brzmi dość infantylnie. Zmiany te były zbędne. W rozdziale czwartym mamy zmianę zasadniczą. W pierwszych wydaniach re­ daktor oblał maturę! Człowiek, który później jako Pan Samochodzik puszy się swoim wykształceniem, zna świetnie łacinę, okazał się tępy – jak sam o sobie pisał. Egzamin maturalny oblałem z dwóch przedmiotów: z łaciny i matematyki. Byłem w szkole jednym z najlepszych uczniów z języka polskiego i historii, lecz mimo całego szczerego wysiłku profesorskiego grona nie udało się mnie przepchnąć przez łacinę i matematykę. Szczególnie w tym ostatnim przedmiocie byłem i jestem tak tępy, że aż mnie samego to przeraża. Oblałem egzamin i opuściwszy szkołę z ogromną nienawiścią do matematyki, przysiągłem sobie, że odtąd nawet najmniejsze liczby będę zapisywał nie cyframi, tylko słowami. Nienawiść do matematyki zadecydowała o tym, że nie starałem się powtórnie przygotować do matury; nie miałem wstępu na uniwersytet, zacząłem pracować w redakcji codziennej gazety. Oczywiście w niedługim czasie zmuszono mnie do nauki, na szczęście na tak specjalistycznej uczelni, że mogłem uniknąć tam zetknięcia się z łaciną i matematyką, a powiększyć zasób swej wiedzy w zakresie ulubionych przedmiotów: literatury i historii sztuki. Pierwotna wersja bliższa jest prawdziwej historii perypetii pisarza z maturą. Ma­ tury nie zdał, natomiast został przyjęty na studia. Tą specjalistyczną uczelnią była Szkoła Filmowa w Łodzi, z której wyrzucono go po pierwszym roku. W wersji Warmii bohater nie mógł oblać matury. Akapit poświęcony maturze brzmi więc inaczej: Egzaminu maturalnego z dwóch przedmiotów, z łaciny i matematyki, o mało nie oblałem. Byłem jednak najlepszym w klasie uczniem z polskiego i historii, dlatego dzięki pomocy profesorskiego grona udało mi się jakoś uzyskać świa-



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

157

dectwo dojrzałości. Niechęć do łaciny i matematyki pozostała jednak we mnie na długo, z tego też powodu zapewne zapisałem się na historię sztuki na uniwersytecie, choć potem okazało się, że nawet historia sztuki wymaga znajomości choćby podstaw łaciny. Szczególnie ta część historii sztuki, która dotyczy dzieł starych mistrzów. Przypuszczenie, jakoby na historii sztuki łacina nie była potrzebna, świadczy o braku wiedzy, a nawet inteligencji narratora. Do studiów w tej dziedzinie konieczna jest znajomość nie tylko łaciny (terminy z estetyki średniowiecznej, nazwy pewnych form przedstawień, szkolnictwa w średniowieczu – trivium i quadrivium), ale i greki (terminy z okresu antyku, zwłaszcza historii architektury, na przykład metopa, ar­ chitraw, abakus, ikona). Braki w wiedzy autora odnośnie terminologii związanej z historią sztuki ujawnią się w powieściach Niesamowity dwór oraz Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic, co omawiam w rozdziale Błędy. Potem następuje informacja, że bohater po raz pierwszy od siedmiu lat złamał zasadę niepisania cyfr. Siedem lat po nieudanej maturze (w wieku 17 lat) to daje ponownie 24 lata. W tym samym rozdziale w wydaniu Warmii jest błąd techniczny: strona 37 (nienumerowana) została błędnie umieszczona na końcu rozdziału piatego, a w jej miejsce pod koniec rozdziału czwartego znalazła się strona 46. Usprawiedliwieniem pomyłki może być fakt, że obie zamienione strony nie były numerowane. Dawniej rozdział czwarty kończył się słowami: Dyżurujący dziś w kuchni ukończył pitraszenie obiadu. Teraz autor dopisał pół strony druku. Chciał pokazać swego bohatera jako przenikliwego detektywa. Dodana została scena, w której Tomasz przy obiedzie oświadcza, że kolegiata kryje tajemnicę, co potwierdza Nietajenko, lecz Nemsta radzi redaktorowi, żeby zajął się raczej Kuwasą, a nie kolegiatą. Rozdział kończy się w nowej wersji słowami: I tak oto, choć wykazałem swoje detektywistyczne talenty, niewiele tym osiągnąłem. Mało tego, zostałem delikatnie zbesztany przez profesora Nemstę. Jak wiemy, we wszystkich powieściach Zbigniew Nienacki na początku rozdziału podawał jego plan, węzłowe punkty akcji. Powtarzano to w spisie wszystkich rozdzia­ łów na końcu książek. Dzięki temu jemu łatwiej się pisało, a czytelnikowi ułatwiało znalezienie danego fragmentu. W nowej edycji nie dopisał tej sceny do planu roz­ działu. Warmia podawała ten plan na początku rozdziału (bez zmian), ale usunęła ze spisu treści. Rozdział dziewiąty zawierał scenkę rozmowy redaktora z doktorem Narkuskim, który chciał być jak Watson wobec Sherlocka Holmesa. W wydaniu Warmii moc­ no ją skrócono i zmieniono – nie wiadomo dlaczego. Na pytanie, czy zabrać latarkę i scyzoryk pierwotnie odpowiedź brzmiała:

158

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

– Latarka niepotrzebna. Ale zabierz pan pęk szpagatu. Wydłużyła mu się mina. – Nie mam szpagatu. – Hm. To gorzej... W takim razie nie wiem, czy uda się nam odnaleźć tajemniczego Dziwaka. Zmartwił się, posmutniał. – A kilka metrów zwykłego sznurka nie wystarczy? Mam nim owiązaną walizkę. Czy może mi pan powiedzieć, do czego panu szpagat? – Niestety, nie wolno mi uprzedzać wypadków. Sherlock Holmes zawsze tak robił. Nawet Watsona nie wtajemniczał we wszystkie szczegóły, zanim nie złapał zbrodniarza za kołnierz. W wydaniu Warmii na pytanie o latarkę i scyzoryk pada odpowiedź: – Scyzoryk może się przydać. I już. Pozostałą część usunięto. W scenie z rozdziału jedenastego, w której redaktor zostaje wzięty za Kuwasę, mówi on do Dryblasa: – To wielkie świństwo, że zajrzeliście do mojego brulionu. Kto wam pozwolił? – napadłem na Dryblasa. Oczywiście dotyczyło to Dryblasa, czyli Heńka, Ireny i pozostałych uczestników wykopalisk. Redaktorzy Warmii chyba zrozumieli to zdanie jako liczbę mnogą zasto­ sowaną do jednej osoby (co było częstą formą we wczesnym PRL-u) i pewnie z tego powodu zmienili wypowiedź redaktora. Teraz mówi on: –To wielkie świństwo, że zajrzałeś do mojego brulionu. Kto wam pozwolił? – napadłem na Dryblasa. W rozdziale dwunastym edycji Warmii usunięto scenę, w której bohater ni z tego ni z owego kłóci się z Babim Latem (może i słusznie) oraz rozmowę Nemsty z redak­ torem o znaczeniu archeologii. Po scenie, gdy Narkuski pyta, czy redaktor i Nemsta byli u Justa, co narrator zby­ wa milczeniem, uważając wcześniejsze zachowanie doktora za zdradę, był usunięty przez Warmię fragment: Po kolacji jeszcze raz natknąłem się na Babie Lato. Zamyślona stała samotnie w drzwiach baraku, przyglądając się, jak noc pochłaniała moczary, kolegiatę i naszą wysepkę. – Między nami wojna, prawda? – przerwałem jej rozmyślania. – No cóż, czy może być inaczej, skoro jestem, zdaniem pani, gburem i chamem? À propos pani pięknych włosów. Ostrzegano mnie już nieraz: nie wszystko złoto, co się świeci... – Jakże pan zmienny – powiedziała z wyrzutem i odeszła. A ja począłem się zastanawiać, czy rzeczywiście w głosie jej brzmiał akcent żalu. Długo miałem w oczach jej zamyśloną twarz. W mroku stanowiła jakby złotą plamę pozostałą z pięknego, słonecznego dnia. Gdy zniknęła, wraz z nią wydawało mi się, odszedł ostatecznie i dzień. Nadeszła ciemna uroczyskowa noc z tajemniczymi westchnie-



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

159

niami i szeptami na bagnach, pogwarem żab i dokuczliwym brzękiem komarów. Żal mi się zrobiło słonecznego dnia. Ociężałym krokiem powlokłem się do swego pokoju. Wydawnictwo Warmia usunęło dalsze słowa, scenę rozmowy redaktora z profe­ sorem Nemstą, która w planie rozdziału dwunastego nosi tytuł Wątpliwości Nemsty. Co ciekawe, mimo usunięcia tego fragmentu, w planie rozdziału Warmia zostawiła owe wątpliwości: Przy oknie obok nie zapalonej lampy siedział Nemsta, z głową opartą na dłoni. Drzemał? Położyłem mu rękę na ramieniu. – Przypomnij sobie, co zwykł mawiać Colas Breugnon... Nie dał mi dokończyć. Posadził mnie przy stole na drewnianej skrzynce, która w braku sprzętów służyła nam za ławkę. – Nie powinienem jeździć do Warszawy. W ogóle należy stykać się tylko ze środowiskiem archeologów – wybuchnął. – Popatrzyłem trochę, co robią i czym żyją inni ludzie, i zastanowiłem się nad sobą. Radziłeś mi zresztą: „Vive diu vitamque tuam perpende”. – Daj spokój. To nie była rada, lecz początek napisu w kolegiacie. Ujął mnie za ręce i zajrzał mi w twarz. – Posłuchaj. Czy tobie nigdy nie przyszło przez myśl, że ta nasza archeologia i funta kłaków niewarta? W zniszczonym wojną kraju ludzie pracują z takim ogromnym wysiłkiem, a my tu sobie jakby nigdy nic grzebiemy łopatkami w ziemi. Żyjemy pasożytniczo, na koszt społeczeństwa. A co temu społeczeństwu dajemy? Kilkanaście skorup? Dręczy mnie wątpliwość, czy to, co robię, w jakiś sposób potrzebne jest społeczeństwu. – Ależ... – Posłuchaj mnie – przerwał mi. – Moja matka była Żydówką, nie wiem, czy o tym wiesz. Mój ojciec i moja matka zginęli na Majdanku. Ja przez całą wojnę tułałem się po wsiach, w każdej chwili narażony na śmierć. Dożyłem jednak czasów, gdy słowo człowiek ma jaki taki szacunek i sens. Wydaje mi się, że dziś jeden kiepski inżynier-budowniczy więcej jest wart i bardziej potrzebny niż stu najzdolniejszych archeologów. Patrzę na pracę innych, zadaję sobie pytanie: a co ty robisz? Co odpowiem, jeśli ktoś zapyta mnie w ten sposób? Zaprowadzę go do muzeum i otworzę salę, gdzie zgromadzono odnalezione przeze mnie skorupy? Śmiechu warte – zaśmiał się z goryczą. Wybacz, Czytelniku, że nie przytoczę tu zdań, którymi przekonywałem Nemstę o przydatności jego pracy. Boję się, że mówiłem słowami z artykułu wstępnego. Przekonywałem go zresztą o sprawach, o których równie dobrze wiedział. Rozumiałem jednak, że w takich chwilach człowiek szuka u drugiego zaprzeczenia swych wątpliwości, potwierdzenia tego, co sam wie, ale czego nie dopuszcza do swej świadomości. Czym jest naród bez kultury? – mówiłem Nemście. – Naród bez kultury jest jakimś klocem bezdusznym. W nie sprzyjającym dla niego czasie zgnije tak, że ślad po nim zaginie. Naród, który chce iść szybko naprzód, musi wiedzieć, skąd przyszedł, jakie są jego dzieje. Poznaniu tych dziejów służy archeologia. Czyż trzeba więc uzasadniać jej potrzebę dla narodu?

160

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

I może właśnie było mu potrzeba, aby ktoś powtórzył mu te truizmy, ugruntował w nim to, co przecież i tak sam dobrze znał? Nie wiem. W każdym razie, gdy zaświtała, jak mawiał Homer, „różanopalca” jutrzenka – wyszedł z baraku weselszy, dowcipkując ze studentami. Trzeba się od niego uczyć uczciwości – myślałem obserwując jego pociągłą, delikatną twarz z czarną łopatką brody. Myślę, że ta scena jest ważna – nie dla akcji, lecz dla humanistycznego przesłania pierwszej powieści Nienackiego. Być może Warmia uznała, że sprawy dotyczące II wojny są już zbyt odległe. Ale pozostawiła przecież nazwę papierosów MDM, których nie ma od kilkudziesięciu lat! Ponadto, jeśli redaktorzy chcieli nieco uwspółcześnić realia, można było zostawić fragment rozmowy dotyczący sensu archeologii. W wydaniu Warmii usunięto kolejny fragment. Po otrzymaniu listów (nie dostali ich tylko Nemsta i redaktor), narrator mówi do profesora: – Najwyższa pora, abyś się ożenił – zauważyłem. – O, to nie takie proste. Jakaż kobieta zgodziłaby się ścierać kurze w pokoju pełnym archeologicznych skorup. Myślę, że z racji swych częstych wyjazdów podobną trudność w ożenku mają i dziennikarze? – Dzielnie przełamujemy trudności. Wielu z moich kolegów jest już kilkakrotnie żonatych – sprostowałem skromnie. – Pan też chce w tej sztuce osiągnąć niemałe rezultaty – wtrącił się do naszej rozmowy Dryblas. Babie Lato, Joasia i „smarkacze” zachichotali aprobując słowa Dryblasa. Odszedłem jak zmyty. A ponieważ już od pewnego czasu sądziłem, że grzebanie w kaplicy nie ma żadnego sensu i do niczego ciekawego nie doprowadzi, zabrałem się do studiowania lektury o prasłowiańskich kurhanach. Nie wolno mi było skompromitować się niewiedzą w tej dziedzinie. Nieco dalej, po odkryciu krzyża, według jednych z przełomu XVI i XVII wieku, wedug innych z XIII stulecia, w pierwszych wydaniach był poniższy fragment: – Nic nie rozumiem – westchnąłem do Nemsty. – Ja również. A może ten krzyż został po prostu zmontowany z dwóch krzyży. Jeden był z końca XIII wieku, a drugi właśnie z przełomu wieku XVI i XVII? Stuknąłem się palcem w czoło. – Przecież w twojej pracy o kolegiacie sam o tym wspominasz. Nie pamiętasz? Piszesz o zniszczeniu kolegiaty, powołując się na stare rachunki za różnego rodzaju reperacje. Pobiegłem do naszego pokoju i za chwilę przyniosłem manuskrypt Nemsty. Dalej narrator mówi, że Nemsta cytuje (w wydaniu III z 1971 roku błędnie jest: Czytujesz z księgi ekspensów, zamiast: Cytujesz...), ile zapłacono złotnikowi za naprawę dwóch krzyży. – No i tajemnica wyjaśniona – odetchnął Nemsta. Dumnie rozejrzałem się dokoła.



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

161

W edycji Wdawnictwa Warmia ten ustęp został zmieniony. Główną rolę w od­ kryciu odegrał Tomasz. Do tej pory nigdy nie brałem udziału w żadnych dyskusjach naukowych na Uroczysku. Znajdowali się tu przecież ludzie, którzy posiadali ogromną wiedzę na temat zabytków, ja zaś dopiero co ukończyłem trzeci rok studiów historii sztuki i choć bardzo wiele czytałem o sztuce dawnych wieków, to przecież wydawało mi się czymś nietaktownym zabierać głos. Teraz jednak nie mogłem się powstrzymać, aby nie wypowiedzieć swego zdania, choć to mogło mnie narazić na śmieszność. – Sądzę, że każdy z was ma rację – odezwałem się – ten krzyż pochodzi zarówno z XIII wieku, jak i z XVII wieku. Zdumienie na chwilę odebrało im mowę. Wreszcie Babie Lato stwierdziło [tak!, w rodzaju nijakim – P.Ł.] złośliwie. – No proszę, jaki to z naszego redaktora wielki znawca historii sztuki. Czy może nam pan wyjaśnić, redaktorku, jak to możliwe, aby ten krzyż pochodził zarówno z XIII, jak i z XVII wieku? To przecież absurd. – A właśnie, że nasz redaktor ma rację – nieoczekiwanie pośpieszył mi z pomocą profesor Nemsta. – Wiem nawet, na jakiej podstawie wyraził on swoją opinię. Wiedziałem, co miał na myśli. Pobiegłem do naszego pokoju i przyniosłem manuskrypt profesora Nemsty. Pośpiesznie przekartkowałem go, znalazłem poszukiwany fragment rękopisu i przeczytałem: – „Jak wynika z księgi ekspensów...”. Tu następuje cytat, który dalej jest identycz­ ny z dawnymi wydaniami. I oto cała tajemnica – uzupełniłem cytat z manuskryptu Nemsty. – Krzyż zreperowano w XVII stuleciu, dlatego nosi on znamiona trzynastowieczne i siedemnastowieczne. – No tak, to jest rozsądne i logiczne – przyznał Nietajenko. Narkuski z uznaniem pokiwał głową, a Babie Lato, chyba po raz pierwszy odkąd ją poznałem, spojrzała na mnie z nieukrywanym podziwem. Przyszłość pokazała, że takich zagadek i tajemnic miałem rozwikłać bardzo wiele. Dumnie rozejrzałem się dokoła. Potem następuje scena, w której przywożą naukowcom chorego chłopaka. Re­ daktor nie może zdecydować się, czy zawieźć chorego samochodem Nemsty. Z wy­ dania Warmii usunięto dwa zdania: Redakcyjny szofer kilka razy uczył mnie jeździć. Ale skończyło się na próbach... Ciąg dalszy pozostał: „Ifa” zaś stoi w stodole u sołtysa... – powiedziałem niezdecydowany. Gdy reaktor uruchomił samochód, medytował: Przecież, u licha wiem, co i jak należy kręcić w samochodzie, żeby nim jechać. W każdym razie do miasta jakoś dowiozę – pomyślałem. W nowej wersji jest: Przecież, u licha, ukończyłem kurs samochodowy. W edycji Warmii wypadły też dalsze rozważania redaktora: Nie rozumiem, dlaczego automobiliści robią aż taką wielką filozofię z umiejętności jazdy samochodem? Czy aby nie ma w tym trochę przesady? Jedyna trudność polega na tym, że o bardzo

162

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

wielu rzeczach trzeba pamiętać naraz: uważać na drogę, aby nie najechać na kogoś, myśleć o gazie, o sprzęgle, o biegach, żeby je przerzucać we właściwej chwili. Mnie najtrudniej było brać zakręt. Zawsze tak jakoś skręcałem i źle wymierzałem odległość, że przy przebywaniu zakrętu dostawałem się na lewą krawędź drogi. Na szczęście jechałem wolno, a droga była prosta. Trzy kilometry żwirówki, a potem szosa, prosta jak strzelił do miasta. W dawnych wydaniach prawidłowo napisano też, że bohater rozwinął prędkość sześćdziesięciu kilometrów na godzinę, a w edycji Warmii jest prędkość sześćdziesiąt kilometrów na godzinę. W rozdziale czternastym „smarkacze” pytają, czy redaktor opisze ekspedycję. Zastrzegają, że oni grali tylko w brydża. Tomasz medytuje: Boją się, żebym ich nie obsmarował, he, he – pomyślałem, nie bez odrobiny satysfakcji. Po moim artykule przypomnieli sobie, że jestem dziennikarzem. No, dam ja im łupnia, jak mawiał pan Zagłoba. Ten akapit został w wydaniu Warmii usunięty. W rozdziale szesnastym Bachura, domokrążny handlarz dewocjonaliami, podzi­ wia staurotekę i mówi: Chyba z milion złotych dostałoby się za nią... W nowej wersji jest: Chyba wiele milionów złotych... W rozdziale siedemnastym redaktor mówi dziewczynie, że ogarnia go strach przed powrotem do pracy. Boi się, że będzie musiał wrócić do swego redakcyjnego biurka, nieustannych pogoni za materiałem [...] znowu pisać artykuły, a one w codziennej gazecie żyją tak krótko jak niektóre motyle. Tylko przez dwadzieścia cztery godziny. W nowej wersji po „pogoni za materiałem”, następuje zdanie: Dopiero gdy ukończę historię sztuki, może życie moje stanie się ciekawsze, bo zacznę pracę w jakimś muzeum. Usunięto natomiast następujący akapit: Marzę o napisaniu książki, w której rzeczywistość tak graniczyłaby z fantazją, z wyobraźnią, że tworzyłyby po prostu jedną nierozerwalną całość. I żeby tak jak tu na Uroczysku wkroczyła w życie codzienne, z jego wszystkimi troskami, prawdziwa legenda, anegdota, baśń. W tym samym rozdziale powieści zamieniono pierwotną sprawę nielegalnego uboju świń uprawianą przez Kuwasika na nielegalne pędzenie bimbru. Na Czartorii znaleziono nie resztki ubitej świni, a bimbrownię. W pierwszych wydaniach było: Przed czwartą [pieczarą] nos musiałem sobie zatkać. Zaleciało strasznym, ohydnym smrodem. Roje much, wielkich i lepkich, milionowymi stadami roiły się pośród głazów i kamieni, osiadając na rozkładających się resztkach mięsa. W wersji Warmii jest: Zobaczyłem tam kilka dużych beczek i kompletny duży aparat do wyrobu samogonu zwanego „bimbrem”. W beczkach odkryłem fermentujący zacier potrzebny do produkcji wódki. A więc trzecia pieczara kryła bimbrownie. Wódka w państwowych sklepach była bardzo droga, produkacja samogonu mogła przynieść wielkie zyski. Tylko że było to traktowane jako przestępstwo i karalne.



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

163

W Powiatowej Komendzie milicjant chwali się, że odnalazł w jednym worku u Bachury skradziony relikwiarz, a w drugim zabitą i wypatroszoną świnkę na niedozwolony handelek. Redaktor mówi śledczemu: – Wspomniał pan o zabitej i wypatroszonej świni. Otóż w tej chwili przypomniałem sobie, że przed jaskinią, gdzie leży zamordowany znachor strasznie śmierdzi gnijącym mięsem. To tam chyba również zabito i wypatroszono świnię. jest tam tych gnijących resztek mięsa chyba z dziesięciu świń. Śledczy wyjaśnił: – Na naszym terenie grasuje banda spekulantów mięsem świńskim. Wykupują po wsi trzodę, biją ją gdzieś nielegalnie i rozwożą po kraju. Od dawna szukałem i członków tej bandy, i tajnej jatki. Okazało się, że Bachura jest rzeźnikiem. Handel dewocjonaliami był tylko pre­ tekstem do wędrówki po wsiach. Nowa wersja przynosi inną rozmowę. Tomasz mówi śledczemu: – W trzeciej pieczarze znajduje się aparat do wyrobu samogonu i kilka beczek z zacierem. Śledczy wyjaśnia: – Od jakiegoś czasu na naszym terenie kwitnie handel samogonem. Niestety, jak do tej pory nie udało się nam odkryć miejsca, gdzie go wyrabiają. Teraz, zdaje się, trafiliśmy na właściwy ślad. To Bachura urządził w pieczarze bimbrownie. Pod pretekstem handlu dewocjonaliami jeździł po wsiach i sprzedawał także swój samogon. Nie wiem, po co wprowadzono te zmiany, gdy w nowych wydaniach zachowano realia z lat 50. (na przykład papierosy MDM, samochód Ifa, posterunek MO). Warto wiedzieć, że prywatne nielegalne ubojnie w latach 50. i 60. traktowano jako działalność przestępczą, za którą groziły surowe wyroki. Mały kodeks karny z lat 60. przewidy­ wał za przestępstwa gospodarcze nawet karę śmierci. Wielkim skandalem był słynny w latach 60. wyrok śmierci w aferze mięsnej. Na śmierć skazano i wyrok wykonano na Stanisławie Wawrzeckim, ojcu znanego aktora Pawła Wawrzeckiego. Pozostawienie więc wszystkich realiów lepiej oddawałoby koloryt epoki. Skarb Atanaryka Skarb Atanaryka, pierwotnie wydany jako druga powieść młodego autora, w cyklu wydawnictwa War­ mia rozpoczyna cykl powieści o Panu Samochodziku. Taką kolejność powtórzyło wydawnictwo Świat Książ­ ki. Pierwsze dwa wydania (Naszej Księgarni i Krajowej Agencji Wydawniczej) zawierały dedykację: Magistrowi Jerzemu Kmiecińskiemu, kierownikowi ekspedycji archeologicznej w Węsiorach. Nienacki brał udział w tej

164

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

ekspedycji. W wydaniu Warmii oraz Świata Książki usunięto niestety wspomnianą dedykację. Powieść rozpoczyna się od podrozdziału Wtajemniczenie, w którym autor wyjaś­ nia historię Gotów. Kolejne edycje zbiorowe nie mają tytułu podrozdziału. Usunię­ to także ogólne rozważania na temat powstawania pomysłu powieści. Zamiast tego jest wstęp wprowadzający do całego cyklu powieści. Zbigniew Nienacki dopisał we wstępie trzy nowe akapity (podaję w skrócie): ...Zanim po swoim wuju odziedziczyłem niezwykły wehikuł, który spowodował, że zaczęto mnie nazywać Panem Samochodzikiem, studiowałem historię sztuki na jednym z naszych uniwersytetów. Już wówczas ujawniły się moje zdolności detektywistyczne, które sprawiły, że przeżyłem kilka niezwykle dramatycznych przygód i odzyskałem dla naszych muzeów bardzo cenne zabytki kultury. Miało to później decydujący wpływ na fakt, że gdy ukończyłem studia, natychmiast zatrudniono mnie w Ministerstwie Kultury i Sztuki jako swego rodzaju detektywa lub – wyrażając się inaczej – człowieka do specjalnych zadań. [...] Niektóre ciekawsze przygody z tych czasów opisałem w cyklu powieści o Panu Samochodziku, a jest tych opowieści aż dwanaście. Lecz czy dramatyczne historie z moich lat studenckich powinny być zapomniane tylko dlatego, że wówczas nie pracowałem w Ministerstwie i nie nazywano mnie Panem Samochodzikiem? Jakże ciekawa jest na przykład sprawa słynnego szczerozłotego skarbu króla Atanaryka, którą przeżyłem, gdy jako student brałem udział podczas wakacji w pracach na wykopaliskach we wsi Gąsiory? Wyobraźcie sobie ogromny skarb złotych przedmiotów, skarb bezcenny, który został odzyskany tylko dzięki ludzkiemu sprytowi i wiedzy... W powieści udało się jedynie odzyskać dzban, wazę oraz kilka klamer. Kolejny dopisany akapit brzmiał: Zapewne trapi was pytanie: kim był król Atanaryk? Dlaczego właśnie we wsi Gąsiory w Polsce udało się odzyskać jego złoty skarb? Przecież król Atanaryk był Gotem, a co mogli robić Goci – plemię skandynawskie – na polskich ziemiach przed prawie dwoma tysiącami lat, bo to z tamtych czasów pochodził ich złoty skarb. Na te pytania odpowie wam niniejsza opowieść. Następnie w nowych edycjach następuje pierwotny wstęp (bez tytułu Wtajemniczenie): Ojczyzną Gotów była południowa Skandynawia... i dalej bez zmian. Rozdział pierwszy w wydaniu z 1960 i drugim z 1989 roku zaczynał się tak: Najpierw zjawia się TEMAT. W ślad za nim przybywają coraz to nowe foliały, zapełniają stół, urastają w wysoką piramidę – aż zbliża się chwila, gdy błąkam się wśród nich, jak ćma wokół lampy. Wówczas porzucam książki, czekam nadejścia lata. Z naczelnym redaktorem wykłócam się o urlop, w domowej graciarni czynię przegląd spakowanego w worki namiotu, składanego kajaka, kuchenki spirytusowej, gumowego materaca. Rozpoczyna się PRZYGODA. Jest to już pora, w której TEMAT tak się u mnie zadomowił, że często sam nie wiem, gdzie kończy się rzeczywistość, a zaczyna fikcja literacka, czyli „lipa”



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

165

– jak mówi mój młodszy brat Paweł, człek bardzo jeszcze młody, lecz zgorzkniały i niechętny światu. W wydaniu trzecim (Warmii) i czwartym (Świata Książki) tekst brzmi: Zbliżały się wakacje – tym razem ostatnie wakacje w moim życiu, ponieważ ukończyłem wreszcie historię sztuki i nawet napisałem pracę magisterską. Jak zwykle podczas wakacji chciałem wziąć udział w ekspedycji archeologicznej, a potem przygody takiej wyprawy opisać w gazecie, gdzie jako dziennikarz dorabiałem sobie do skromnego stypendium. Historyk sztuki nie zarabia w redakcji gazety zbyt wiele pieniędzy. Zazwyczaj pisze sprawozdania lub recenzje z wystaw artystycznych lub jakiś odkryć dzieł sztuki. Skromnie więc zarabiałem, uzupełniając swoje stypendium. Kogo obchodzą bowiem korespondencje z ekspedycji archeologicznych i to nie gdzieś za granicą, w Egipcie czy Palmirze, ale z wykopalisk dokonywanych w Polsce? A jednak cieszyłem się, że z ramienia redakcji wyjadę do wsi Gąsiory. Oczekujące mnie wakacje napełniały mnie więc radością. Jedyną troskę stanowił mój młodszy brat Paweł, który właśnie zdał maturę, ale nie okazywał chęci do dalszego zdobywania wiedzy. Tak w ogóle był to młody człowiek dziwnie zgorzkniały i niechętny światu, o dziwacznych manierach i braku zainteresowania dla kogokolwiek poza własną osobą. Rodzice sądzili, że mogę mieć na niego dobry wpływ, zainteresować go czymkolwiek i uczynić wartościowym człowiekiem. Dlatego poprosili mnie, abym zabrał go ze sobą na planowaną wyprawę archeologiczną i poświęcił mu więcej uwagi. A właśnie w tym czasie pasjonowały mnie tajemnicze „kamienne kręgi” odnalezione na Pomorzu i chciałem swoim pragnieniem zbadania ich tajemnicy zarazić młodszego brata. Jak widzimy wstęp brzmi zupełnie inaczej. W pierwszych dwóch wydaniach Paweł ma 17 lat, w następnych 19. Realia końca lat 50., kawiarnia w ultranowoczesne taszystowskie malowidła, rodzaj papierosów, motocykle Junak – pozostały. Pierwszy rozdział w wydaniu Warmii na stronie 11 ma taki fragment: Mijał ostatni dzień lata i ostatni dzień tegorocznej swobody, nazajutrz mieliśmy wsiąść w autobus i jechać do Gdańska, a stamtąd koleją do domu, do zwykłych zajęć. Andrzej był archeologiem, a ja kończyłem historię sztuki. Pierwotnie ostatnie zdanie brzmiało inaczej: Andrzej na uniwersytecie, a ja – do redakcji. Również opis dziewczyny, Babiego Lata, różni się w pierwszych wydaniach w sto­ sunku do edycji zbiorowych. W dawnych wydaniach Nienacki pisał: Była to piękna dziewczyna o podłużnych i jakby nieco skośnych oczach. Gdy uśmiechała się, wszystko w niej jeszcze bardziej piękniało – patrząc na nią odczuwało się wielką radość. Pokłóciliśmy się o drobiazg – dziś wiem, że to był drobiazg – ale urósł on w naszych wyobrażeniach do ogromnych rozmiarów. Miała w swym charakterze coś despotycznego; lubiła narzucać swą wolę i swoje zdanie; obcowanie z nią to była jakby ciągła wojna podjazdowa.

166

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

W nowej wersji czytamy: Zdarzało się jednak, że kłóciliśmy się o drobiazgi. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że Babie Lato miała w sobie coś despotycznego. Lubiła narzucać swą wolę i swoje zdanie; obcowanie z nią to była jakby ciągła wojna podjazdowa. Dlatego właśnie nie cieszyłem się, że spotkałem ją w Gąsiorach. Nasza znajomość mogła się skończyć bardzo nieciekawie. Są to zupełnie inne opisy, chociaż fragmenty się pokrywają. Co więcej, z Babim Latem po raz pierwszy spotykamy się w Uroczysku, czyli to­ mie drugim edycji Warmii (zatytułowanym Pan Samochodzik i święty relikwiarz). W Skarbie Atanaryka mieliśmy kontynuację znajomości. Na Uroczysku po początkowej niechęci zaczął się flirt i w zakończeniu redaktor odjeżdża z nią jako swoją dziewczy­ ną. W Skarbie Atanaryka czytaliśmy, że dawna zażyłość przerodziła się w niechęć. Zmieniona kolejność powoduje chaos. Najpierw mamy wspomnianą dawną zażyłość i późniejszą niechęć potem, w tomie drugim serii, jest antypatia, która przerodziła się we flirt i happy end pod koniec książki. Rozumiem, że pisarz chciał doprowa­ dzić do wrażenia, że z Babim Latem był związany długo i szczęśliwie po pierwot­ nych perypetiach. Po zmianach spowodowanych inną kolejnością ukazywania się tomów, otrzymaliśmy zupełny chaos w chronologii i uczuciach. Babie Lato okazuje się dziewczyną, która nie wie, czego chce, wreszcie wybiera Tomasza. Jest to mocno naciągane, inne elementy bowiem w zmienionej kolejności ukazywania się tomów, nie pasują. Wspominałem już o tym. Pod koniec rozdziału dwunastego Franciszek mówi do bohatera: Ech, panie redaktorze. W nowej wersji: Ech, panie Tomaszu. Gdy jedna z bohaterek (Krystyna) pyta Tomasza, czy jest archeologiem, odpowia­ da: Nie. Dziennikarzem. W nowej wersji: Nie. Historykiem sztuki. Pozwolenie na przywóz lwa Jest to książka utrzymana w nieco innej konwencji, zbliżonej do reportażu. Początkowo nie miała znaleźć się w edycji zbiorowej przygód Pana Samochodzika. Wydawnictwo „Pojezierze” dwukrotnie wydało tylko 12 tomów, począwszy od Wyspy Złoczyńców. Również redaktorzy Warmii postanowili opuścić tę książkę. Do­ piero po śmierci pisarza dodano tę opowieść. Zmienio­ no też – nie wiadomo dlaczego – tytuł i numerację. W edycji zbiorowej książka ukazała się w 1994 roku, nosi tytuł Pierwsza przygoda Pana Samochodzika i absur­ dalny numer 0. Czas rozpoczęcia akcji zmieniono z kwietnia 1958 roku na kwiecień 1960. Powodem było zapewne to, że akcja Skarbu Atanaryka rozgry­ wała się w roku 1958. Mimo to redaktor Warmii uwspółcześnił niektóre określenia. Nazwę ZSRR czy Związek Radziecki zmieniono na Rosję, dodano informację o tym,



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

167

że Armia Czerwona rabowała kościoły. Dopisany został cały passus na temat wo­ jennych losów związanych z przestępstwami wojennymi Rosjan. Zbigniew Nienacki uznał w 1991 roku, że może napisać o prawdziwych działaniach wojsk radzieckich, gdy w latach 60. a nawet 80. nie było to możliwe. Jeszcze drugie wydanie Pozwolenia na przywóz lwa z 1990 roku nie zawierało tych dopisków. Dużo zmian zawiera opowieść leśniczego Antoniego Szulca. Wiele akapitów roz­ działu trzeciego Nienacki pisał od nowa, zmieniając realia, oceny historyczne, cza­ sem usuwając lub zmieniając daty, na przykład pan Bełzak w pierwszych wydaniach otrzymał list z Moskwy w 1914 roku, w edycji Warmii – w 1912. W rozdziale szóstym w pierwszych wydaniach narrator podaje konkretną kwo­ tę w walucie obcej, jaką może kupić: 4500 rubli potrzebnych na zrealizowanie mych zamiarów. W edycji Warmii mowa o dużej sumie rubli lub dolarów (w krajach so­ cjalistycznych wówczas nie wolno było oficjalnie kupować dolarów, zwłaszcza na wyjazd do ZSRR). Przyjaciel narratora, Robert, ma na książeczce oszczędnościowej półtora tysiąca złotych. Po wprowadzeniu zmian okazuje się, że chodzi o dolary, które Robert ma w banku. Mistrz szachowy informuje redaktora, że ma pięć tysięcy złotych oszczędności i 2 tysiące może pożyczyć. W wersji Warmii ma kilkadziesiąt dolarów, co w 1958 roku (a nawet w 1960) było raczej niemożliwe. Wyspa Złoczyńców Pierwsze wydania Wyspy Złoczyńców dokładnie datują początek akcji powieści: Zadziwiająca przygoda, jaką przeżyłem na Wyspie Złoczyńców, zapukała do mnie pod koniec czerwca 1961 roku. Wydania zbiorowe, a także wznowienia samej powieści od wydania piątego (KAW, wydanie z 1983 roku) nie zawierają roku, w którym rozgrywa się ak­ cja. Mimo to czas akcji jest łatwy do ustalenia przez czytelników, gdyż bandyci skazani tuż po wojnie na piętnaście lat więzienia w poprzednim roku wyszli na wolność, dwudziestoletnia dziewczyna, Hanka, urodziła się w czasie wojny. Gajówka spaliła się według harcerzy nie dawniej niż siedemnaście lat wcześniej (byłby więc to rok 1962, jeśli spaliła się w 1945 albo rok 1964, jeśli pożar miał miejsce w roku 1947). Tomasz otrzymuje zawiadomienie o spadku po wuju Gromille. Dowiaduje się też, że jego kuzynka Franciszka stała się właścicielką mebli i szafy z książkami, a brat Pa­ weł został właścicielem książeczki oszczędnościowej, na której znajdowało się osiem­ dziesiąt tysięcy złotych, sumy w 1961 roku sporej. Tymczasem od lat 80. w kolejnych

168

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

wydaniach usunięto kwotę osiemdziesiciu tysięcy. Od teraz Paweł stał się właścicielem książeczki oszczędnościowej z dość dużą sumą pieniędzy. Tomasz dawniej mówił, że najbardziej chciałby otrzymać osiemdziesiąt tysięcy złotych, teraz mówi: najbardziej chciałbym otrzymać sporą sumę pieniędzy. Zmiana pogarsza wrażenie, wypowiedź traci konkretność, a przecież pozostawiono kwoty, jakie oferował w Krakowie za kupno wehikułu weterynarz. Zmiana jest więc zbędna. W nowej wersji Tomasz występuje nie jako dziennikarz, ale historyk sztuki, pra­ cownik Centralnego Zarządu Muzeów i Ochrony Zabytków i wyjeżdża do Anto­ ninowa nie na urlop, ale w celach służbowych. Jednakże w nowej wersji pozostała z dawnych wydań informacja, że sprzęt turystyczny Tomasz zabiera na urlop. Z daw­ nej wersji pozostała też wypowiedź Tomasza z rozdziału drugiego, że jeden z jego przyjaciół prosił go o wyjaśnienie pewnej zagadkowej sprawy. W nowych edycjach pojawiła się dodatkowa informacja (rozdział dziesiąty), że udało mu się rozwiązać kilka zagadek historycznych, odnaleźć jeden zaginiony podczas wojny zbiór muzealny, zdemaskować gang fałszerzy dzieł sztuki. Wówczas dyrektor Centralnego Zarządu Muzeów zaproponował mu pracę w Ministerstwie Kultury i Sztuki. Tomasz pierwotnie mieszka w Łodzi, a od edycji Pojezierza z lat 80. – w Warsza­ wie. Pierwszą podróż wehikułem Tomasz odbywa z Krakowa do Łodzi, a nie – jak później – z Krakowa do Warszawy. Następnie Tomasz jedzie z Łodzi do Antoninowa. W edycjach zbiorowych jest to podróż z Warszawy. W nowych wydaniach opuszczono fragment zdania: O ile dobrze pamiętałem, ów „pojazd mechaniczny” był okropnie starym gratem, w którym człowiek z moją pozycją i w moim wieku pokazywać się nie powinien. W pierwszych wydaniach wehikuł stał w redakcyjnych warsztatach, od wydania zbiorowego Pojezierza skreślono słowo „redakcyjne”. Harcerze z zastępu „Łuczników” w pierwszym wydaniu z 1964 roku są ubrani w zielone mundury i czerwone krawaty. W wydaniach z lat 80. i 90. oraz w edycjach zbiorowych Tomasz widzi pięciu umundurowanych harcerzy. W rozdziale czwartym znalazł się opis Antoninowa nad Wisłą, miasteczka liczącego trzy tysiące mieszkańców. Tę liczbę widizmy w książkach Naszej Księgarnii i Krajowej Agencji Wydawniczej. W edycjach Pojezierza, Warmii i Świata Książki jest trzystu mieszkańców, co czyni z miasteczka raczej dużą wieś. A pamiętajmy, że w Antoninowie jest kawiarnia, ratusz, gospoda ludowa, pałac, sklepy. Wobec tego trzystu mieszkańców to trochę za mało. W początkowej wersji w Antoninowie (rozdział czwarty) w dwupiętrowym domu urzęduje Prezydium Miejskiej Rady Narodowej, od lat 80. jest: znajduje się Urząd Miasta i Gminy. W wydaniu Warmii z 1993 roku i późniejszych wznowieniach z lat 90. pozostawiono (bez sensu) wiadomość, że Rada Państwa skorzystała z prawa łaski wo­ bec przestępców. Jeśli akcja została uwspółcześniona, to należy pamiętać, że od 1989



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

169

roku w Polsce istnieje urząd prezydenta (początkowo PRL, potem RP). Pozostawiono jednak milicję, zatem wydarzenia nie mogą odbywać się po roku 1990. W rozdziale ósmym w wydaniu piątym (KAW, 1983) oraz w edycjach zbiorowych Pojezierza, Warmii oraz Świata Książek zmieniono tytuły filmów, o które założył się ze studentami magister Opałko. On twierdzi, że ma to być film Eldorado, studenci, że Historia groźnego Billa. Pierwotnie tytuły brzmiały: Biały kanion i Historia żółtej ciżemki, a więc filmy prezentowane w kinach w 1961 roku. W rozdziale dziewiątym Hanka mówi do Tomasza, że domyśla się, kim on jest: pan jest dziennikarzem, który jakimś cudem dostał do rąk plan naszej okolicy z zaznaczonym na planie miejscem, gdzie dziedzic Dunin ukrył swoje drogocenne zbiory. W nowej wersji „dziennikarza” zamieniono na „muzealnika”. I dalej (w pierwszych wydaniach): Ten plan, proszę pani, to zwykła kartka, na której w kawiarni jeden z moich przyjaciół narysował te okolice, żebym nie musiał ciągle o wszystko pytać. Na planie nie zaznaczono schowka rzeczy Dunina. Nie ma go z prostej przyczyny, że mój przyjaciel nie miał pojęcia, gdzie tego schowka szukać. W nowej wersji brzmi ten frag­ ment następująco: Ten plan, proszę pani, został zrobiony nieudolnie. Na planie nie ma zaznaczonego schowka rzeczy Dunina. Nie ma go z tej prostej przyczyny, że ten, kto go wykonał, nie miał pojęcia, gdzie tego schowka szukać. Tomasz ma w portfelu pismo, stwierdzające, że zlecono mu poszukiwania zagini­ onych zbiorów starożytności dziedzica Dunina. W pierwszych wydaniach powieści było to pismo z Muzeum Narodowego, w edycjach z lat 80. i 90. z Centralnego Zarządu Muzeów i Ochrony Zabytków. Fragmenty te różnią się też stylistycznie, na przykład w tym pisemku jest prośba do miejscowych władz, a przede wszystkim milicji, aby okazano mi pomoc w tych poszukiwaniach w wersji pierwotnej i: prosi się wszelkie władze, w tym i milicję, aby okazały mi pomoc w wykonywaniu zadania – w nowej wersji. W nowym wydaniu usunięto następujący passus: Dodać muszę, że tych poszukiwań podjąłem się bezinteresownie, na prośbę jednego z moich przyjaciół, kustosza muzeum. Przeznaczyłem na nie swój urlop, bo znęciła mnie przygoda. Szukam więc, choć oprócz ciekawego przeżycia nie otrzymam żadnej nagrody. Wiem, że pani nie rozumie takiego postępowania, zapewne tym bardziej wydam się pani głupi i naiwny. – Nieprawda. Ja pana dobrze rozumiem – zawołała. Dopisano także nowy ustęp, którego w pierwotnej wersji nie było: Dla pełnej informacji dodam, że ukończyłem historię sztuki i przez kilka lat pracowałem w kilku prowincjonalnych muzeach [sprzeczne ze wstępem do Skarbu Atanaryka w wydaniu WARMII, gdzie Tomasz od razu po skończeniu studiów dostał się do minis­terstwa], a że posiadam to coś, co niektórzy nazywają „żyłką detektywistyczną”, udało mi się przez ten czas rozwiązać kilka zagadek historycznych, odnaleźć jeden zaginiony podczas wojny zbiór muzealny, zdemaskować gang fałszerzy dzieł sztuki [?]. Te moje drobne osiągnięcia zwróciły na mnie uwagę Centralnego Zarządu Muzeów, który mi zaproponował u siebie pracę, polegającą właśnie na poszukiwaniu zaginionych zbiorów

170

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

muzealnych oraz walce z fałszerzami dzieł sztuki i handlarzy [sic!] antykami. Do Centralnego Zarządu wpłynęła informacja o zagadkowej sprawie „skarbów” dziedzica Dunina, wręczono mi niezręcznie i niedokładnie naszkicowany plan okolicy. Zlecono mi zadanie wyjaśnienia tej zagadki i oto cała moja tajemnica. Zmieniono także wypowiedź Hanki po słowach, że człowieka, który przywłaszcza sobie skarby, trzeba uważać za złodzieja, na: – Tak. Zgadzam się z panem. Nie znamy wspomnianych w nowej wersji przygód młodego Tomasza, któremu udało się odnaleźć jeden zaginiony podczas wojny zbiór muzealny, zdemaskować gang fałszerzy sztuki. Pisarz nie napisał o tych dokonaniach ani słowa. W rozdziale dwunastym Zaliczka mówi o historii nagłośnienia kwestii skarbów Dunina. Kustosz, który otrzymał anonim o skarbach, postanowił przekazać sprawę w ręce pewnego dziennikarza, który ma żyłkę detektywistyczną. W nowej wersji zmieniono sposób poinformowania Tomasza: wtedy kustosz przekazał tę sprawę do Centralnego Zarządu Muzeów, które zatrudnia detektywa, zajmującego się takimi sprawami. Kapitan MO Mucha w wydaniach Naszej Księgarni mówił do Tomasza Wiem, że pana pasjonuje ta historia, ale, niestety, przepisy zobowiązują mnie do tajemnicy służbowej. W zmienionych edycjach mówi: Wiem, że pracuje pan dla Centralnego Zarządu Muzeów... Warto pamiętać, że Tomasz według pierwszych wydań po raz pierwszy zaczął pracować w Centralnym Zarządzie... dopiero w 1974 roku (Pan Samochodzik i Niewidzialni), w epoce Gierka, wcześniej w kilku powieściach pracował w Departa­ mencie Muzeów i Ochrony Zabytków (począwszy od Pana Samochodzika i zagadek Fromborka). Pan Samochodzik i templariusze W początkowych wydaniach z lat 60. i 70. Pan Sa­ mochodzik jest autorem kilku książek o poszukiwaniu skarbów, pracuje w muzeum, a w czasie urlopu poszu­ kuje zaginionych zbiorów. Rok wcześniej odnalazł zbio­ ry dziedzica Dunina. Tak więc akcję możemy umieścić w roku 1962. Wiemy, że działa w PIHM-ie (Państwowy Instytut Hydrologiczno-Meteorologiczny), który istniał do 1973 roku. W nowych wydaniach, między innymi Pojezierza i Warmii, pozostawiono PIHM, mimo że już od wielu lat działa Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. W nowych edycjach Tomasz mówi harcerzom: z upoważnienia Centralnego Zarządu Muzeów, którego jestem pracownikiem, od miesiąca przygotowuję się do wyprawy. Celem jej ma być od-



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

171

nalezienie skarbu templariuszy. W wersji pierwotnej nie było mowy o pracy w Centralnym Zarządzie Muzeów, gdyż To­ masz był pracownikiem muze­ um. W pierwszych wydaniach Naszej Księgarni mówił har­ cerzom: Od miesiąca przygotowuję się do nowej wyprawy, której celem ma być odnalezienie skarbu templariuszy. Wyjaśniał on chłopcom, że poszukiwaniem skarbów Pan Samochodzik i templariusze nie trudni się zawodowo i nie rys. Jacek Szleszyński czerpie z tego żadnych zysków. Robię to dla przeżycia ciekawej przygody. Odnalezione przeze mnie skarby zawsze trafiają do muzeów, a ja zaś co najwyżej piszę nową książkę. W nowej wersji Tomasz mówi co innego: ...nie poszukuję skarbów z chęci zysku. Pracuję w Centralnym Zarządzie Muzeów i Ochrony Zabytków, który podlega Ministerstwu Kultury i Sztuki. Zajmuję się więc sprawą zaginionych podczas wojny zbiorów muzealnych, walką z fałszerzami i przemytnikami dzieł sztuki. Tak więc z amatora, który w czasie wakacyjnego urlopu rozwiązuje zagadkę, gdyż pasjonuje go rozwią­ zywanie tajemnic, Tomasz zmienia się w sumiennego pracownika, któremu zleca się kolejne zadanie. Nie ma też mowy o pisaniu książek. W nowej wersji o skarbie templariuszy dowiaduje się od swych zwierzchników. W takim razie list od pana Chabrola, prezesa Towarzystwa Poszukiwania Skarbów, który proponował Tomaszowi odnalezienie skarbu, nie ma dla niego znaczenia. Pier­ wotnie to właśnie z listu Chabrola Pan Samochodzik (w tej powieści po raz pierwszy pada to przezwisko) dowiedział się o tropie prowadzącym do Polski. W pierwszych wydaniach Tomasz (tak jak w wspominał w Wyspie Złoczyńców) mieszkał w Łodzi, w nowych edycjach – już w Warszawie. Rozdział drugi zaczynał się tak: Od Warszawy pojechaliśmy w kierunku Białegostoku... Wcześniej Tomasz z harcerzami jechał z Łodzi w kierunku Warszawy. W nowych wydaniach czytamy: Z Warszawy pojechaliśmy w kierunku Białegostoku..., jakby od początku trasa zaczy­ nała się w Warszawie. Zmiany wprowadzono jednak niekonsekwentnie. Gdy Pan Sa­ mochodzik rozmawia z Petersenami i Kozłowskim, okazuje się, że wehikuł Tomasza ma nadal rejestrację łódzką. Wydania Pojezierza i Warmii zawierają błędy, gdyż mimo wprowadzonych zmian dotyczących pracy Samochodzika w Centralnym Zarządzie, pozostawiono w rozdziale

172

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

trzecim z dawnej wersji zdanie byłem skromnie zarabiającym pracownikiem muzeum, naukowcem z odrobiną ambicji literackich. Wydanie Pojezierza z 1988 roku jest bardzo niechlujne. Błędnie podano imię Ba­ hometa (raz zmieniono na Bohometa), a zamiast zburzonego kościoła w Malborku wydrukowano zbudzony kościół! Błędny jest także przekład dewizy templariuszy: Nie dla nas, Panie nie, nie dla nas, lecz dla chwały Twego imienia, gdyż niepotrzebnie dodano jedno „nie”, co wy­ pacza logikę zdania. W rozdziale czwartym w edycjach zbiorowych również wprowadzono zmianę w stosunku do wydań Naszej Księgarni. Na pytanie Karen: – Może więc jednak zgodzi się pan na współpracę z nami? – spytała. Tomasz dawniej odpowiadał: – Pracuję zawsze na swój rachunek – rzekłem. W edycjach Pojezierza i kolejnych wydaniach seryjnych zmieniono odpowiedź Pana Samochodzika na: – To niemożliwe z dwóch powodów. Po pierwsze: jestem pracownikiem Centralnego zarządu Muzeów i od swych zwierzchników otrzymałem zadanie odnalezienia skarbu bez owych dziesięciu procent dla znalazcy. Chcemy po prostu, aby cały skarb znalazł się w naszych muzeach. Po drugie: należę do ludzi bardzo ambitnych. Pragnę odnaleźć skarb bez zagranicznej pomocy. Pod koniec rozdziału dziewiątego Tomasz mówił Ance: Sprawę poszukiwań traktuję jako rozrywkę, gimnastykę umysłu, sprawdzian swojej inteligencji i wiedzy, coś w rodzaju ciekawej szarady. W nowej wersji wypowiedź Tomasza brzmi: jako pracownik Centralnego Zarządu Muzeów po prostu wykonuję powierzone mi zadanie. Zarazem jednak traktuję tę sprawę jako gimnastykę umysłu... Tak więc jeśli ktoś mówi, że podoba mu się postać Pana Samochodzika czy któ­ raś z powieści o jego przygodach, warto spytać, którą wersję ma na myśli, bo różnice są zasadnicze. Wydaje mi się, że wersja wcześniejsza jest lepsza, pokazuje Tomasza jako człowieka żywego, o intere­ sującym hobby, a nie tylko maszynę do wykonywania poleceń służbowych. Księga strachów Księga strachów zajmowała pierwotnie miejsce po Panu Samochodziku i templariuszach i jej akcja rozgrywała się rok później, czyli w roku 1963. W zbiorowej edycji Pojezierza zachowano ten układ. Redaktorzy Warmii, opierając się na mało istotnym fragmencie (który zresztą jest zmieniony w stosunku do pierwszych wydań), przesunęli czas akcję i miejsce



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

173

w serii o kilka lat. W edycji Warmii i Świata Książki powieść nosi zmieniony tytuł Pan Samochodzik i dziwne szachownice i jest dziewiątym tomem cyklu, po Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka. Mimo zmiany tytułu, początek powie­ ści pozostał ten sam: autor nazywa książkę Księgą strachów. Początek powieści pozostał bowiem bez zmian: Czytelnicy „Księgi strachów” nie pogniewają się chyba na mnie o to, że nie wymieniłem prawdziwych nazwisk.... Nadal harcerze są tylko rok starsi niż w Panu Samochodziku i templariuszach, gdy w tomie szóstym edycji Warmii (Pan Samochodzik i Kapitan Nemo) jeden z nich, Tell, zdał już maturę! Całe zamieszanie wzięło się z informacji narratora Księgi strachów, że w lipcu razem z panem Dohnalem rozwiązywał zagadkę o kryptonimie „Golem”. Później, w Panu Samochodziku i tajemnicy tajemnic, przyznał, Księga strachów że był już w Pradze u Dohnala. Wszystko się rys. Teresa Wilbik zgadza. Niestety redaktorzy Warmii w Dziwnych szachownicach zmienili kryptonim owej sprawy z „Golema” na „Tajemnicę ta­ jemnic” i przesunęli akcję dawnej Księgi strachów na czas po historii z przemytem ikon, opisanej w Panu Samochodziku i tajemnicy tajemnic, która, co więcej, zostanie kolejnym, a nie poprzednim (bo Pan Samochodzik musiał znać Baśkę, poznanego nad Jeziorakiem) tomem. Dodatkowo, w tomie szóstym (w wydaniu Warmii nosił on tytuł Pan Samochodzik i Kapitan Nemo) Tomasz wspomina, że Tell poszukiwał z nim skarbu templariuszy i pamiętnika hitlerowskiego zbrodniarza. A więc w tomie 6 mówi się o wydarzeniach wcześniejszych, które zostały opisane między innymi w tomie czwartym i dziewiątym. Wprowadzono chaos w chronologię. Zmiany do­ konane przez „Warmię” były nie tylko zbędne, ale wręcz utrudniające lekturę całej serii. Nikt nie wie, dlaczego Tell raz jest po maturze (tom szósty), a po paru tomach znowu jest czternastoletnim chłopcem! Warto dodać, że najnowsze wydania Księgi strachów (Wydawnictwo Literatura) przywróciło pierwotną wersję Naszej Księgarni. I słusznie. W edycji Warmii uwspółcześniono czas wydarzeń i zmieniono nazwy krajów: Czechosłowację na Czechy i Słowację, ZSRR na Rosję, NRF na RFN. Tak więc możemy sądzić, że akcja rozgrywa się na przykład w latach 90. XX wieku. Jak wytłumaczyć istnienie PIHM-u z tomu Pan Samochodzik i templariusze, a więc sprzed roku? Jak

174

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

się to ma również do przesunięcia w czasie wydarzeń ukazanych w książce jedynie o 20 lat w stosunku do dawnych wydań. W książce jest opis ruin obserwatorium as­ tronomicznego, zbudowanego przed 70 laty. W edycji Warmii – przed 90 laty. Harcerska Księga strachów, czyli zapis zabawy polegającej na poszukiwaniu miejsc, w których straszy, opisuje historię sprzed ponad 20 lat, a dokładnie z roku 1945. W wydaniu Warmii i Świata Książki jest to historia sprzed ponad 40 lat. Wiemy zatem, iż Warmia i Świat Książki przesunęły wydarzenia z roku 1963 na rok mniej więcej 1983. Tymczasem pozostała w tekście Gromadzka Rada Narodowa, gdzie Kuryłło dowiadywał się o szachownicach. W latach 80. nie było już takich instytucji. Nato­ miast jeszcze nie było policji. Warmia zaś wszędzie pozmieniała milicję na policję. Jeśli Hilda, trzydziestoletnia kobieta, miała w czasie wojny 8 lat, to znaczy, że urodziła się w latach 30. W 1963 roku miała 30 lat (urodziła się więc w roku 1933), ale 20 lat później byłaby już pięćdziesięcioletnią kobietą. W 1994 miałaby ponad 60 lat! Jak widzimy, uwspółcześnianie jednych elementów, bez zmiany innych, po prostu burzy całą fabułę. Nienacki – jak wiem z korespondencji w wydawnictwem Warmia – był przeciwny uwspółcześnianiu „Samochodzików”. Mimo to wydawcy zmienili czas akcji wielu tomów serii (nie wszystkich). Tomasz, który jest w pierwszych wydaniach ORMO-wcem, w edycjach zbioro­ wych nazwany jest społecznym inspektorem Służby Drogowej, mimo że nic takiego nie istnieje. Dodajmy, że w edycji Warmii Nowych przygód Pana Samochodzika, opublikowanych jako Pan Samochodzik i Kapitan Nemo pozostawiono dawną pracę Tomasza w ORMO. Pan Samochodzik pracuje raz w Naczelnym Zarządzie Muzeów (już nie Central­ nym, jak w dwóch wcześniejszych książkach serii edycji zbiorowej) w Ministerstwie Kultury i Sztuki – na stronie 15 wydania Warmii, ale na stronie 70 pozostała dawna informacja, że pracuje w muzeum. Również z dawnych wydań pozostała na stronie 47 wzmianka o rzekomych spiskach świata socjalistycznego. Był to element propagandy rodem z PRL, jakiego nie unikał Nienacki w swych powieściach. Świat ten przestał dawno temu istnieć, ale Warmia w III RP nadal go broni! W rozdziale pierwszym w wydaniach Naszej Księgarni było: W sierpniu wybierałem się na urlop, od edycji Pojezierza powtarza się wersja (prawdopodobnie wynikająca z pomyłki) wybrałem się. W rozdziale drugim w dawnych wydaniach (także w Księdze strachów z edycji zbiorowej Pojezierza z 1981 roku) było następujące zdanie: Jako pracownik muzeum i ochrony zabytków [?] tylekroć brałem udział w poszukiwaniach zaginionych zbiorów, że w mej wyobraźni zaraz zrodziło się przekonanie, iż i tym razem chodzi o jakiś ukryty zabytkowy przedmiot. W wydaniu Warmii i Świata Książki zmieniono je na: Jako pracownik Naczelnego Zarządu Muzeów w Ministerstwie Kultury i Sztuki tylekroć brałem udział... Wreszcie wydanie Warmii ma ogromną lukę. W rozdziale dziesiątym po słowach odnoszących się do planów Zenobii, Tomasz mówi: Wiem. Męża. Fabrykanta zapal-



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

175

niczek. W dawnych wydaniach po tym następował fragment: Zenobia już chciała podstawić mi nogę i przewrócić na ziemię... Potem pojawiał się opis mauzoleum, bardzo istotny fragment w powieści. Tymczasem w nowym wydaniu pojawia się fragment, który pierwotnie był w innym miejscu, o dwie strony dalej, o otwarciu płyty nagrob­ nej Fritza von Raweneck, który zginął w bitwie pod Świecinem. Jest to najwyraźniej błąd edytorski, a nie celowa zmiana. W kilku kolejnych wznowieniach tej powieści wydawnictwo nie uzupełniło brakującego fragmentu. W ostatnim wydaniu, już w nowym składzie i z ilustracjami, brakujący fragment został wprowadzony. Widzimy wyraźnie, że najbardziej spójne są wydania Naszej Księgarni. Pokazują drogę kariery Tomasza od dziennikarza przez pracownika muzeum i potem min­ isterstwa. Pomyłki są tu zawinione jedynie przez autora, ale realia epoki oddane są prawidłowo (nawet tytuły filmów w Wyspie Złoczyńców czy Księdze strachów). Zmiany wprowadzone w latach 80. w edycjach Pojezierza były na ogół stylistyc­ zne, chociaż ingerowały też w fabułę – czyniąc z Tomasza od początku pracownika ministerstwa. Zmiany te nie były konsekwentne, stąd różne wersje nazw instytucji, w których pracował. Natomiast Warmia, a za nią Świat Książki, dokonały dal­ szych zmian na podstawie edycji Pojezierza. Uwspółcześniono (nie zawsze) czas wydarzeń, zmieniono niektóre nazwy, zostawiając inne, wprowadzono nowe dia­ logi. Wreszcie wprowadzono zmiany tytułów i w kolejności tomów. Mamy zatem kompletny chaos. Ostatni rozdział książki pokazuje scenę na przejściu granicznym w Świecku i przyjazd Klausa. Z przejścia korzystają turyści udający się na wycieczkę do NRD. W wersji Warmii i Świata Książek jest: na wycieczkę do Niemiec. Do strefy granic­ znej mogą wejść posiadacze paszportów lub wkładek paszportowych. Warmia tego nie usunęła, mimo że wkładki paszportowe zlikwidowano wraz z wprowadzeniem stanu wojennego w 1981 roku. Jeśli zatem fabuła miałaby toczyć się w latach 80. (20 lat później niż w pierwotnych edycjach) albo nawet w latach 90. (gdy powstały Czechy i Słowacja), to należało usunąć owe nieszczęsne wkładki. Jeśli wydarzenia w powieści toczą się w latach 90., to usunąć należało „rozmowę błyskawiczną”, którą zamówiła Hilda. Dziś natychmiastowe połączenia telefoniczne z innymi miastami można osiągnąć z dowolnego automatu, można także dodzwonić się z telefonu komórkowego. Takich zmian jednak wydawcy jeszcze nie wprow­ adzili. Gdy Klaus wjechał do Polski, drogę zagrodziła mu zielona warszawa. Nowa edy­ cja wprowadziła inną markę. Teraz jest to zielona łada. Uważam, że należało wznawiać powieści Nienackiego w dawnych wersjach i je­ dynie poprawiać ewidentne błędy (zwłaszcza merytoryczne, których nikt nie poprawił w żadnym z wydań) i pomyłki w fabule, co często umykało redaktorom. Można było wydać te książki z przypisami objaśniającymi na przykład, co to było KBW, rozmowa błyskawiczna, czym było ORMO.

176

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Niesamowity dwór Cztery pierwsze wydania (Wydawnictwo Łódzkie) zawierały dokładną informację o czasie akcji powieści: listopad 1967 roku. Począwszy od edycji zbiorowej Po­ jezierza usunięto rok. W związku z tym opisani przez Tomasza młodzi ludzie w kawiarni w Piotrkowie nie nosili już koszul non-iron, lecz zwykłe białe koszule i ciemne garnitury. Pomijam fakt, że w latach 80. mło­ dzi ludzie chodzili nie w ciemnych garniturach, a raczej w bluzach, w kurtkach moro (zomowskich) lub tym podobnych. Z całą pewnością, gdy szli do kawiarni nie ubierali się tak, jak opisał to Nienacki. Inne realia pozostawiono bez zmian: po ulicach jeź­ dziły skody i wartburgi, na poczcie w Janowie depesze wypisywało się ręcznie na blankiecie (w dawnych wersjach: ołówkiem) i długo cze­ kało się na rozmowę błyskawiczną. W edycjach Warmii, która starała się przenieść czas akcji bliżej współczesności, te dawne szczegóły życia w PRL pozostały jednak w powieściach, co wywołuje wrażenie anachronizmu. W tej edycji pozostała nato­ miast milicja i posterunek MO. W wersji Pojezierza dodano cały passus o działalności Tomasza w Ministerstwie Kultury: Od pewnego czasu, po długim stażu pracy w prowincjonalnych muzeach w kraju, pracowałem w Ministerstwie Kultury i Sztuki na etacie skromnego referenta o bliżej nieokreślonych obowiązkach. Nie znaczy to oczywiście, że nie miałem jakiejś konkretnej pracy, przeciwnie raz po raz zlecano mi do wykonania bardzo trudne zadania. Byłem referentem do specjalnych poruczeń – tak chyba można by nazwać moją rolę w ministerstwie. Jeśli gdzieś tam na terenie kraju, podczas kopania fundamentów jakiejś fabryki, łyżka koparki odkryła, na przykład, garnek ze starymi monetami, które – zanim ktoś kompetentny zdołał je zabezpieczyć – już rozproszyły się między ludźmi, czyli mówiąc po prostu zostały rozkradzione, wzywał mnie do siebie dyrektor Marczak i powierzał zadania skompletowania owego skarbu i dostarczenia do jednego z muzeów. Jeśli gdzieś tam zaczęli się panoszyć prywatni handlarze antyków i sprzedawali ludziom falsyfikaty dzieł sztuki albo co gorsza wyłudzali od nieświadomych niczego właścicieli bezcenne dzieła jako przedmioty bezwartościowe, to i mnie polecono wtrącanie się w tę sprawę. Na marginesie warto zwrócić uwagę, jak bardzo pisarz nie lubił prywatnego obro­ tu dziełami sztuki. Jego bohater wkraczał tam, gdzie zgodnie z kodeksem cywilnym, obowiązującym także w PRL, dwie strony zawarły umowę kupna i sprzedaży dzieła sztuki po uzgodnionej cenie. Kto miałby informować Marczaka o tej transakcji? Od kogo sprzedający dowiedział się, że sprzedał coś cennego za grosze? W jaki sposób Tomasz mógł zmusić nabywcę do zapłacenia większej kwoty lub oddania przedmiotu? Najwyraźniej Zbigniew Nienacki coraz bardziej oddalał się od rzeczywistości. Ten



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

177

tom serii ukazał się w 1981 roku, gdy większość społeczeństwa domagała się właś­ nie liberalizacji życia, wolności zrzeszania się, odejścia od biurokratycznych decyzji. Nienacki szedł pod prąd tych nastrojów. Dalej Tomasz pisał: Niekiedy przychodziły do nas sygnały o zaginionych w zawierusze wojennej bezcennych zbiorach muzealnych albo prywatnych kolekcjach, które raptem odnalazły się za granicą albo ktoś trafił na ślad miejsca, gdzie okupant hitlerowski być może ukrył je, wówczas to mnie zlecano delikatną misję wyjaśnienia takiej historii. Przy wykonaniu tego rodzaju zadań niejednokrotnie współpracowałem z milicją, a także celnikami, z wszystkimi instytucjami i ludźmi, którzy dbają o to, aby przetrzebione przez wojnę skarby naszej kultury narodowej nie zostały jeszcze bardziej zubożone na skutek przemytu do innych krajów, a także niekiedy niewiedzy i nieświadomości ludzkiej. Miałem na swym koncie wiele niepowodzeń i klęsk, nie zawsze udawało mi się wykonać zlecone mi zadania i niejeden raz przestępcy śmiali mi się w twarz. Ale wiele trudnych spraw i zagadek zdołałem wyjaśnić i doprowadzić do szczęśliwego końca. O nich to lubię opowiadać, gdyż słuchaczom wydają się zazwyczaj najbardziej interesujące, o tamtych zaś nieudanych staram się milczeć nie dlatego, abym wstydził się moich klęsk, lecz wciąż mam nadzieję, że kiedyś uda mi się je szczęśliwie rozwiązać, a dużym błędem byłoby ujawniać fakty, które mogą w przyszłości okazać się przydatne w walce z tymi, co dziś być może śmieją się ze mnie. Jak mówi przysłowie, ten się śmieje najlepiej, kto się śmieje ostatni. Od dyrektora Marczaka spodziewałem się i tym razem jakiegoś nowego trudnego zadania do wykonania. Natomiast w pierwszych wydaniach (Wydawnictwa Łódzkiego) Pan Samochodzik był nadal skromnym pracownikiem prowincjonalnych muzeów, dla którego szczy­ tem marzeń był etat w Warszawie. Tomasza wezwano do Departamentu Muzeów i Ochrony Zabytków w Ministerstwie Kultury i Sztuki. Wysoko postawiona osoba, która chciała ze mną rozmawiać była akurat zajęta i kazano mi zaczekać w obszernym hallu. Nieco dalej narrator pisał: Spodziewałem się, że wysoko postawiona osoba zleci mi teraz rozwiązanie nowej interesującej zagadki i przeżyję kolejną wspaniałą przygodę. W nowej wersji dyrektor Marczak zamiast „wysoko postawionej osoby” stał się bezpośrednim zwierzchnikiem Pana Samochodzika, od dawna pracującego już w Warszawie. Nie wszystkie zmiany wprowadzone przez Pojezierze i Warmię były zbędne lub wprowadzające chaos. W opisie dotychczasowych sukcesów Tomasza w rozdziale pierwszym pierwotnie panna Wierzchoń wymieniała następujące: wg niej Pan Sa­ mochodzik rozwikłał zagadkę tajemniczych szachownic na kościołach nad Odrą, odkrył część skarbu zakonu templariuszy, odnalazł zbiory dziedzica Dunina, złoty dukat Łokietka. W wydaniu Warmii w związku z dodaniem Uroczyska (Pan Samochodzik i święty relikwiarz) oraz Skarbu Atanaryka dopisano i te sukcesy, opisane w dodanych do serii książkach: odkrył część skarbów zakonu templariuszy, odnalazł zbiory dziedzica Dunina, bezcenną staurotekę z pierwszej połowy XIV wieku i skarb Atanaryka, króla Gotów.

178

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Pan Samochodzik również wspomina w tym rozdziale swoje przygody: niedawno przeżyłem arcyciekawą historię, związaną z odzyskaniem zbiorów dziedzica Dunina, skarbami templariuszy i pamiętnikiem hitlerowskiego zbrodniarza, odnalazłem także drugi egzemplarz słynnego złotego dukata Władysława Łokietka. W edycjach Pojezi­ erza, Warmii i Świata Książek informacja o odnalezieniu bezcennej monety zniknęła – i słusznie – gdyż nie znamy żadnej przygody Tomasza związanej z odnalezieniem tej monety, co więcej: później Tomasz wręcz zaprzeczał możliwości istnienia złotego dukata Łokietka (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka). Niestety wersja Pojezierza z 1981 roku nie jest tak dokładna, jakbyśmy tego oczekiwali. Panna Wierzchoń nadal mówi, że słynny pan Tomasz odnalazł złoty dukat Łokietka. Redaktorka (Krystyna Kruczyk) uwzględniła jedną zmianę, lecz nie zauważyła, że potrzebna jest także druga. W pierwszych trzech wydaniach Niesamowitego dworu (Wydawnictwo Łódzkie) oraz w edycji Wydawnictwa Literatura, remanentu w dworze (rozdział drugi) doko­ nali urzędnicy Powiatowego Zarządu Gminnych Spółdzielni, w wydaniach Pojezierza i późniejszych: władze lokalne. W wersji Pojezierza z 1981 roku Pan Samochodzik mówi do Bigosa: Teraz przyzwyczaił się pan nie jeść drugiego śniadania. Jest to ewidentny błąd, gdyż powinno być „przyzwyczai się pan”. W rozdziale trzecim Wasiak rysuje na serwetce znaki, które wykonał Czerski w rozmowie z nieznajomym. W edycjach zbiorowych nie pokazano tych znaków! Słowa Czerskiego Zróbcie muzeum urzędnik Wydziału Kultury z Prezydium Powiatowej Rady Narodowej traktuje jako ostatnią wolę zmarłego właściciela dworu. Późniejsze wydania zmieniły tytuł urzędnika na pracownika Urzędu Wojewódzkiego. Warto pamiętać, że takich zmian nie wprowadzono przy wydaniu Księgi strachów w edycji zbiorowej Pojezierza z 1981 roku. Pozostawiono na przykład nazwy Gro­ madzka Rada Narodowa. Tak więc nawet wydania zbiorowe grzeszą niekonsekwenc­ jami, mimo że zmiany wprowadzono właśnie w celu ujednolicenia treści książek. Rozdział czwarty Niesamowitego dworu zaczyna się słowami: Miasteczko P. w województwie łódzkim jest ładne i posiada pewne tradycje historyczne. Z innych wzmianek (w rozdziale 8) dowiadujemy się, że chodzi o Piotrków Trybunalski. W wydaniu Pojezierza i następnych zbiorowych usunięto wyrażenie w województwie łódzkim, gdyż od roku 1976 Piotrków był siedzibą odrębnego województwa. Wydanie Warmii utrzymało tę zmianę. Obecnie Piotrków znowu należy do województwa łódzkiego, zatem „poprawki” edytorów są już nieaktualne. W rozdziale czwartym Batura spotkany w kawiarni pyta Tomasza: A ty ciągle w Ł.? (chodzi najprawdopodobniej o Łódź, w której Tomasz mieszka od początku cyklu i według książek wcześniejszych). W nowych wydaniach, w których Tomasz od początku jest pracownikiem Ministerstwa Kultury i mieszka w Warszawie (z niekon­ sekwencjami w postaci łódzkiej rejestracji wehikułu w Panu Samochodziku i templariuszach), zmieniono to pytanie na: A ty ciągle na skromnej urzędniczej posadce?



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

179

Również odpowiedź Tomasza została zmieniona z: Ale teraz przenieśli mnie z Ł. do Janówki na: Ale teraz przenieśli mnie do Janówki. W tym samym rozdziale w pierwszych wydaniach czytamy w depeszy między in­ nymi: Jutro rano konferencja w sprawie muzeum. Naczelnik Wydziału Kultury WRN. W edycji Pojezierza i następnych jest: Jutro rano konferencja w sprawie waszego muzeum. Dyrektor Muzeum Sztuki w Łodzi. Podobne zmiany wprowadzono w rozdziale piątym, gdy Tomasz rozmawia o konferencji ze swoimi współpracownikami. Bigos ubrany elegancko przypominał teraz młodych ludzi z kawiarni „Pod Or­ mianinem”, tych w koszulach non-iron. Później było: ...tych w ciemnych garniturach. Tomasz, rozważając podstęp z biletami do teatru, myśli: Od kilku lat, odkąd jestem pracownikiem prowincjonalnego muzeum, bywałem często zapraszany na przeróżne spotkania i konferencje to do Warszawy, to do Krakowa. W zmienionej wersji jest: Od kilku lat, odkąd zajmuję się muzealnictwem, bywam często zapraszany na przeróżne spotkania i konferencje. W rozdziale jedenastym czytamy o konferencji Pana Samochodzika z sierżantem Wąsikiem. Ważna to była konferencja, skoro połączył się telefonicznie z Komendą Powiatową MO w P. W nowej wersji jest: ...skoro połączył się ze swoimi zwierzchnikami... W rozdziale dwunastym sierżant Wąsik gromko obwieszcza Baturze i jego wspól­ nikom: – Jesteście aresztowani... W imieniu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Tę wypowiedź zachowano w wydaniach zbiorowych Pojezierza. W wersji Warmii i Świata Książek zmieniono na: – Jesteście aresztowani... W imieniu prawa. Jeśli akcja powieści w wersji Warmii rozgrywa się w latach 90., to dziwią elementy z roku 1967 (Zasada w Argentynie, repertuar zespołów big-beatowych i wykonawcy tej muzyki Czerwono-Czarni, Kasia Sobczyk, samochody: skoda, wartburg, moskwicz, opel rekord, valcone, perfumy „Szałowa”, dom wczasowy „Postęp”, wczasy spędzane przez pannę Marysię w Janówce). Dziwi też na przykład brak telefonu w dworze Cz­ erskiego czy brak radia i telewizora. Pod tym względem dwór jest pustynią nie tyle kulturalną – jak mówił Bigos – co techniczną. Bigos musiał na telewizyjną Kobrę iść do ośrodka wczasowe­ go. A warto wiedzieć, że Kobra była nadawana w latach 60. i 70 do roku 1981 i jej emisję przerwano razem ze stanem wojennym. Nowe przygody Pana Samochodzika Książka zawiera najwięcej zmian wprowadzonych w pierwszej edycji zbiorowej, zapewne pod kontrolą autora. W wydaniu pierwszym powieści z 1970 roku (Nasza Księgarnia) i wydaniu drugim (Pojezierze 1974, dodruk 1976), czytamy w rozdziale pierwszym, że jacht Wacka Krawacika był piękny – biały, wysmukły,

180

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

z czteroosobową kabiną. Miał maszt i można było na nim rozpiąć żagiel, ale w tej chwili przypłynął na motorze. Kolejne wydania Pojezierza, a także wydanie czwarte Naszej Księgarni z roku 1983 i późniejsze Warmii i Świata Książek wprowadziły inną wersję: jacht był piękny – biały wysmukły. Motorowo-żaglowy. W tej chwili przypłynął na motorze. Panna Halina była opalona, lecz jej opalenizna pochodziła od promieni „solluxu”. W wydaniu Naszej Księgarni z 1983 użyto nazwy „soluks”. Wacek Krawacik zwracał się w kilku pierwszych wydaniach do Brodacza „per Januszku”. W nowych edycjach zmieniono na: „Jureczku”. W rozdziale drugim pierwotnie znalazła się wzmianka o pracy Pana Samo­ chodzika. Tomasz pisze, że wezwanie na milicję go nie zaskoczyło, gdyż od pewnego czasu do skromnej pensji pracownika muzeum dorabiałem sobie jako rzeczoznawca w sklepach „Desy”. W pewnych kręgach cieszyłem się też już odrobiną sławy związanej z rozwikłaniem kilku zagadek historycznych i odnalezieniem zaginionych zbiorów muzealnych. W zmienionych edycjach, także w Naszej Księgarni z 1983 roku, możemy przeczytać, że od czasu, gdy podjąłem pracę na stanowisku referenta do specjalnych zadań w Naczelnym Zarządzie Muzeów w Ministerstwie Kultury i Sztuki, często zdarzało mi się współpracować z organami ścigania. Z ramienia ministerstwa zajmowałem się poszukiwaniami zaginionych podczas wojny zbiorów muzealnych [w rzeczywistości fabularnej cyklu teraz był to pierwszy taki przypadek – P.Ł.] i prywatnych kolekcji, wojowałem z handlarzami antyków, fałszerzami dzieł sztuki [jeszcze nie było takiej sytuacji], a także zwykłymi rabusiami przedmiotów cennych dla naszej kultury narodowej, nic więc dziwnego, że nierzadko odwoływałem się do pomocy milicji lub milicja odwoływała się do mojej pomocy, prosząc o dokonanie ekspertyzy jakiegoś dzieła sztuki, odnalezionego u złodzieja czy przemytnika. Kapitan MO, Jóźwiak, wyniki milicyjnego śledztwa w pierwotnej wersji miał przekazać Departamentowi Muzealnictwa Ministerstwa Kultury i Sztuki. W nowej wersji: Naczelnemu Zarządowi Muzeów w Ministerstwie Kultury i Sztuki. Tomasz jako student usiłował zrekonstruować trasę ucieczki ciężarówki ze zbiorami muzeum. Odrzucił niepraw­ dopodobne możliwości. Pozostawała więc tylko jedna droga: na Dobrzyki, Jerzwałd i Susz, przez który można było dojechać dalej: na Prabuty, Kwidzyn lub Malbork, i jeszcze dalej na zachód – do Niemiec. Tak brzmi to w wydaniu Naszej Księgarni oraz w edycji Pojezierza z lat 70. Wersje zbiorowe wprowadziły zmiany redaktor­ skie: Pozostawała więc tylko droga DoNowe przygody Pana Samochodzika rys. Barbara Dutkowska



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

181

brzyki–Jerzwałd–Susz. Tędy można było dojechać do Prabut, Kwidzyna lub Malborka i jeszcze dalej na zachód – do Niemiec. W rozdziale trzecim w edycji Naszej Księgarni (1970 i 1983) oraz Pojezierza (1974, 1976) jest piękny opis nocy spędzonych na wyspach na Jezioraku, gdy słyszy się tyl­ ko nawoływanie dzikich kaczek, plusk fal i szelest trzcin. W edycjach zbiorowych nie wiadomo, czemu wprowadzono zamiast dzikich kaczek nawoływanie perkozów. W rozdziale czwartym w pierwszych wydaniach zastęp Krogulca należał do har­ cerskiej służby ruchu. Wydanie Warmii podaje, że należeli oni do Młodzieżowej Służby Ruchu. Jeśli ta zmiana spowodowana była chęcią uwspółcześnienia akcji, to nie służyło temu celowi zachowanie pierwotnej formy, jakiej używał Krogulec wobec Tomasza. Zamiast per „pan” mówił do niego „obywatelu”. W tym samym rozdziale mamy też pewną niekonsekwencję, jeśli bowiem Tomasz pracuje w ministerstwie jako referent do specjalnych zadań (w innych książkach, na przykład Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka narrator wyjaśnia, że był czymś w rodzaju detektywa), a nie jest – jak pierwotnie tylko pracownikiem muzeum z żyłką detektywistyczną – to Pan Samochodzik niestety w edycji Warmii wy­ chodzi na kłamcę, gdy mówi harcerzom z zastępu Krogulca, że nie jest detektywem. W wersji pierwotnej mówi prawdę, chociaż przemilcza swoje przygody i zamiłowania detektywistyczne. Rozdział piąty przynosi różne wersje przypisu, w którym pisarz objaśnia nazwę Bukowiec. W tekście głównym czytamy: Jeszcze rojniej było na ogromnej, połączonej z lądem wyspie Bukowiec. W pierwszych wydaniach przypis brzmiał: Niektórzy nazywają ją Bukownicą dla odróżnienia od wsi Bukowiec, położonej po drugiej stronie Jezioraka. Ponieważ sytuacja na Mazurach zmienia się i wieś wyludniła się całkowicie, pisarz wprowadził nowy przypis: Nie należy jej mylić z istniejącą już tylko na mapach wsią Bukowiec. Warto dodać, że na mapie Jezioro Jeziorak. Park Krajobrazowy Poje­ zierza Iławskiego wydanej w 1998 roku (skala 1:40 000) istnieje wieś Bukowiec i liczy dziesięciu mieszkańców. Na mapie z roku 2005 Wydawnictwa ExpressMap (skala 1:50 000) nie ma już wsi, tylko półwysep Bukowiec. To tu miał swój szałas Fałszywy Ornitolog, a w Panu Samochodziku i złotej rękawicy znajdował się dom Gustawa Kodrąba (bliżej Matyt). W latach 80. pisarz do dawnej wersji, kiedy Tomasz zastanawiał się, czy nie skierować wehikułu w Kragę, długą zatokę wrzynającą się w ląd wprowadził dopisek: a poprzez Wielowieś i Miłomłyn połączoną z kanałem Elbląskim. W rozdziale piątym w pierwszym wydaniu Nowych przygód Pana Samochodzika znalazł się też następująco brzmiący ustęp: – A pan nie spróbuje łowić? – zapytał [Anatol]. Rozłożyłem ręce. – Nie znam się na wędkarstwie. Zresztą, nie mam nawet żadnego sprzętu. Znalazł wspaniałą okazję, aby mnie pouczyć:

182

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

– Wędkarstwo to, proszę pana, wspaniały relaks. I jednocześnie pożyteczny sport. Nie ma nic wspanialszego nad rybę, którą się samemu złapało i przyrządziło. To zresztą nic trudnego. Niech mi się pan przygląda i uczy się. Dziś, proszę pana, zapolujemy na szczupaka. Będę rzucał spinningiem wzdłuż trzcin, gdyż szczupak lubi przebywać w pasie nadbrzeżnym, polując na mniejsze rybki. Dalej mamy opis spotkania Pana Samochodzika z Martą, która wybiera się na połów. Tomasz wyjaśnia, że nie umie łowić i nie ma wędki. Na to dziewczyna: – To ja panu jedną pożyczę – wskazała wędki leżące w łodzi. W wydaniu Pojezierza z 1974 i 1976 roku (dodruk) w tym miejscu znajduje się błąd drukarski, który wypacza pierwotny zamysł autora. W tekście znajduje się wypowiedź Anatola o wędkarstwie. Pojawia się zdanie Nie ma nic wspanialszego nad rybę, którą się samemu złapało i samemu przyrządziło. Tu urywa się wypowiedź pana Anatola. I jest dalsza wypowiedź: – To ja panu jedną pożyczę – wskazał wędkę w łodzi. Dziś, proszę pana, zapolujemy na szczupaka. Edycja Pana Samochodzika i Kapitana Nemo (Warmia i Świat Książki) oparta na wersji Pojezierza wprowadziła zmianę. Dziwne, że redaktorzy nie sięgnęli po prostu po wersję z Naszej Księgarni lub po maszynopis pisarza. Zmieniona wersja brzmi tak: Wędkarstwo, proszę pana, to wspaniały relaks. I jednocześnie pożyteczny sport. Nie ma nic wspanialszego nad rybę, którą się złapało i samemu przyrządziło. Jeśli pan chce, pożyczę panu wędkę – wskazał wędkę w łodzi. – Dziś, proszę pana, zapolujemy na szczupaka. Będę rzucał spinningiem wzdłuż trzcin, gdyż szczupak lubi przebywać w pasie nadbrzeżnym, polując na mniejsze rybki. Ta zmiana jest połączeniem dwóch różnych fragmentów wypowiedzi pana Anatola i Marty. Wyszła z tego zmiana charakteru Anatola, który pożycza Tomaszowi wędkę (pierwotnie tylko poucza) i niekonsekwencja, Tomasz bowiem ma wędkę, a Marcie mówi: Nie umiem łowić i nie mam wędki. I na to Marta, tak życzliwa, nie reaguje. W tym samym rozdziale Tomasz wspomina o sporcie rzutowym i jako przykład państwa, w którym ten sport się rozwija, wymienia Niemiecką Republikę Demokra­ tyczną. Taką informację pozostawiono w edycji Pojezierza. Warmia zmieniła na Re­ publikę Federalną Niemiec. Należy więc sądzić, że przesuwa wydarzenia na początek lat 90. Tymczasem Tomasz w ostatnim rozdziale mówi, że kolia przeleżała w jeziorze kilkanaście lat (jest to pomyłka autora, już w pierwszym wydaniu powinno być po­ nad 20 lat). W edycji Warmii należało zmienić na kilkadziesiąt lat. Jednocześnie w Zakończeniu Tell mówi, że za chwilę w ręce Tomasza i jego współ­ pracowników wpadnie przestępca – jak w telewizyjnej Kobrze. Pisałem już, że Kobrę przestano nadawać w roku 1981. Marta łowi węgorze na rosówki. W wersji Warmii i w 4 wydaniu Naszej Księgarni – na żywca. Gdy Anatol prosi o rosówki, Marta odpowiada z żalem, że właśnie przed minutą rosówki wyrzuciła do wody, aby do jutra nie zaśmierdły się w słoiku. W wersji



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

183

Warmii brzmi to inaczej. Marta mówi, że przed minutą rybki wyrzuciła do wody. Ta zmiana w realiach lat 90. była niepotrzeban, bowiem wtedy właśnie wprowadzono zakaz połowu na żywca. Wersja z wydania Naszej Księgarni z 1983 roku przynosi odpowiedź zaskakującą. Dziewczyna stwierdziła z żalem, że właśnie przed minutą rosówki wyrzuciła do wody, aby się do jutra nie zaśmierdły, a więc tak jak w wersji pierwotnej, mimo że zmienio­ no wcześniej przynętę z rosówek na żywca. Pod koniec rozdziału piątego wynika sprawa skradzionego przez Czarnego Franka pierścionka. Marta chce, żeby Tomasz odszukał obóz bandy. A potem pan mi powie, gdzie on jest i ja tam pójdę po swój pierścionek. Nie, nie z panem. Tylko ze swoim ojcem i braćmi. W Warmii usunięto jedno „nie” i teraz Marta mówi krótko: Nie z panem. W rozdziale szóstym pierwotnie była wzmianka o jachcie: Na jeziorze pokazał się biały jacht Wacka Krawacika. W edycjach zbiorowych pisarz dodał określenie ze słownika żeglarskiego. Teraz czytamy: Na jeziorze pokazał się płynący bajdewindem biały jacht Wacka Krawacika. Gdy Krawacik mówił Frankowi, co ukradziono z torby, wymienił między innymi komplet francuskich błyszczek. Zmieniono je na „błystki”. W wydaniach Naszej Księgarni oraz w edycji Pojezierza z lat 1974 i 1976 pojawi­ ła się wypowiedź Brodacza skierowana do Krawacika: Trzeba pilnować torby. Torbę już skradziono, toteż w wydaniach nowszych poprawiono na: Trzeba było pilnować torby. Na początku rozdziału siódmego mamy opis Czaplaka. W pierwszych wydaniach Naszej Księgarni i Pojezierza było zdanie: Lecz w odróżnieniu od pagórkowatych wysp Bukowca lub Łąkowej powierzchnia Czaplaka jest równa i przypomina ogromną patelnię. Tak samo jest w wydaniu z 1983 roku. W zbiorowych wydaniach zmieniono formę zdania na: W odróżnieniu jednak od pagórkowatych... W edycjach Naszej Księgarni oraz w drugim wydaniu (Pojezierze) Tomasz po odnalezieniu obozu bandy wraca do swego namiotu, gdzie spotyka Martę. Było połu­ dnie. Oboje jedzą szczupaka, potem piszą listy do Kapitana Nemo, które wkładają do dziupli. Na jeziorze, w czerwonym świetle gasnącego słońca, głośno krzyczały mewy... Trochę za szybko nastałby wieczór od południa, więc w nowszych wydaniach popra­ wiono na popołudnie i wtedy zachód słońca jest dość prawdopodobny. Początek rozdziału ósmego przynosił pierwotnie zdanie: Tej nocy zapowiadał się duży, porządny deszcz. W wersji Warmii jest inaczej: Tej nocy zapowiadała się porządna ulewa. W rozdziale dziesiątym zmieniono nazwę dzikiej kaczki. W pierwszych wydaniach Nienacki pisał o niej: nazywa się gogół, co było określeniem błędnym. W edycjach zbiorowych poprawiono słusznie na „gągoł”. Rozdział jedenasty zaczyna się od opisu obozu harcerskiego i Alei Totemów. Nar­ rator pisał: Totemami były dziwacznie poskręcane korzenie drzew leśnych... W edycjach zbiorowych usunięto zbędne słowo „leśnych”.

184

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

W rozdziale piętnastym jest opis pościgu. Tomasz z Bronką i Frankiem ściga wehikułem Wacka Krawacika i Brodacza. Wydanie Pojezierza (1974 i dodruk 1976) podaje błędną nazwę miejscowości. Szosa biegła tutaj lasem, za nami została wieś Sapy.... W edycji Warmii poprawiono na „Sąpy”, tak jak brzmi naprawdę nazwa wsi w okolicach Jezioraka. Zatoka jeziora Kraga wrzyna się w ląd aż pod Karczmisko – tak jest w Warmii – i tak być powinno. Pojezierze w latach 70. podawały pod Karczmiska, ale dalej było: od Karczmiska. W wydaniach nowszych jest do Karczmiska. W rozdziale osiemnastym Pan Samochodzik prosi o zgodę na udział Tella, Kro­ gulca i Baśki w wyprawie poszukiwawczej w celu odnalezienia obozu bandy. Harc­ mistrz prosi, by chłopcy wrócili na noc do obozu. – Tak jest – zasalutowałem po harcersku. W edycji Warmii jest inaczej: – Tak jest – obiecałem. Marta w rozdziale dziewiętnastym mówi o swojej przynęcie na ryby. Anatol pyta, co to za robaczki. Dziewczyna odpowiadała w pierwszych wydaniach: – Ohydne robaczki. Zbieram je w pryzmie nawozowej. W edycjach zbiorowych redaktorzy uznali widocznie, że za często powtarzało się słowo „robaczki” i teraz wypowiedź Marty brzmi: –Ohydne. Zbieram je w pryzmie nawozowej. Moim zdaniem wersja pierwotna lepiej oddawała rzeczywisty tok rozmowy. Gdy mówimy, często stosujemy powtórzenia wyrazów, których w piśmie byśmy unika­ li. A ponieważ tu mamy cytat z wypowiedzi Marty, to lepiej brzmi zdanie według pierwszych wydań. Wydania Naszej Księgarni oraz Pojezierza z lat 70. zawierały mapkę północnej części Jezioraka z zaznaczonymi miejscami opisanymi w powieści, biwakami To­ masza, miejscem obozów bandy czy miejsc zakotwiczenia jachtu Krawacika. Edycje zbiorowe są tej mapy pozbawione, przez co czytelnik traci możliwość umiejscowienia wydarzeń w rzeczywistym miejscu. Istnieje też jedna różnoca w wydaniach Pojezierza z ilustracjami Szymona Kobylińskiego. W Wydaniu z 1982 roku jest ilustracja przedstawiająca moment od­ nalezienia skarbów. W wersji z 1990 roku tej ilustracji z nieznanych powodów nie zamieszczono. Pan Samochodzik i zagadki Fromborka Jest to książka, gdzie mało ingerowano w edycjach zbiorowych. Tomasz pracuje w Departamencie Muze­ ów i Ochrony Zabytków. Tę nazwę Pojezierze i War­ mia pozostawiły, a zatem to już trzecia wersja w tych wydaniach nazwy miejsca pracy Pana Samochodzika.



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

185

Otóż właśnie ta nazwa jest właściwa, bowiem pojawiała się w kolejnych powieś­ ciach (według pierwszych wydań) aż do połowy lat 70., do tomu Pan Samochodzik i Niewidzialni. W wydaniu Pojezierza z 1990 roku książka ukazała się jako tom siódmy serii (po Panu Samochodziku i Fantomasie) i w przypisie na stronie 6 wymieniono wszystkie dotychczasowe powieści wraz z Panem Samochodzikiem i Fantomasem. Usunięto przypis dotyczący grobu Kopernika, który był w pierwszych wydaniach i w edycji Pojezierza z 1982 roku. W edycji Siedmiorogu (wydanie z 1990 roku) tekst pozostał według wydania zbiorowego Pojezierza, ale zlikwidowano przypisy ...nie usuwając jednak gwiazdki sygnalizującej przypis. Wydawnictwo Warmia oparło się na wydaniu Pojezierza. Powieść ukazała się jako tom ósmej serii, również po Panu Samochodziku i Fantomasie, lecz przed Dziwnymi szachownicami. W rozdziale pierwszym Tomasz pytał: Czy zawiadomiono milicję? – teraz zmie­ niono na: Czy zawiadomiliście milicję? W edycji Warmii brakuje w rozdziale trzecim planu pułkownika Koeniga oraz ry­ sunku krzyża z kamieniami. Brak planu uniemożliwia samodzielną próbę rozwiązania zagadki. Pamiętajmy, że we wcześniejszych wydaniach ilustracja była. Brak rysunku krzyża utrudnia zrozumienie opowieści o bogaczu. Tomasz opowiada Marczakowi historię o bogaczu, który ozdobił krzyż kamieniami i sprytnym złodzieju, który ukradł dwa kamienie, o czym bogacz się nigdy nie dowiedział. Wydania Naszej Księgarni i Pojezierza zawierały ilustracje (Krystyny Michałowskiej i Szymona Kobylińskiego), dzięki którym łatwiej można było zrozumieć sztuczkę złodzieja. W rozdziale dziesiątym w edycji Warmii nazwano forda mustanga wozem typu coupeu, zamiast „coupé” – jak powinno być i było w poprzednich wydaniach. Wreszcie w rozdziale siedemnastym Tomasz opowiada Marczakowi o Koperniku i podaje, że astronom zmarł 24 maja 1543 roku. W wy­ daniu Warmii jest data 20 maja. Pan Samochodzik i Fantomas Powieść ukazała się po raz pierwszy w roku 1973 nakładem Wydawnictwa Łódzkiego, rok po Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka, chociaż opisuje przygody z tego samego roku, z lipca, gdy powieść po­ przednia – z sierpnia. W edycji Pojezierza z 1990 roku powieść nosiła numer szósty serii, w wydaniu Warmii – siódmy. Usu­ nięto przypis wymieniający książki, w których opisana została historia wehikułu.

186

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

W pierwszych wydaniach Karen napisała list do Tomasza z zaproszeniem. I od razu był cytat z listu: Opowiadałam baronowi o Tobie, Tomaszu – pisała Karen – o Twoich sukcesach w poszukiwaniu zaginionych zbiorów muzealnych... W nowej wersji dodano przed cytatem z listu zdanie: Pisała między innymi: Opowiadałam baronowi o Tobie, Tomaszu, o Twoich sukcesach w poszukiwaniu... W rozdziale trzecim pada określenie comando Mambora. W edycjach zbiorowych jest commando Mambora. Rozdział czwarty wydania Warmii przynosi zmianę i jednocześnie błąd. Wymie­ niając sprzedane na aukcji obrazy, narrator we wcześniejszych wydaniach wymieniał między innymi obraz Picassa „La belle Hollandaise”... Tytuł obrazu znaczy „Piękna Holenderka”. W edycji Warmii zmieniono go na Labelie Hollandaise, co nie znaczy nic. W rozdziale ósmym kustosz muzeum z Angers mówi: Zacznijmy więc od Fulko Dobrego. Warmia zmieniła na: Zacznijmy od Fulki Dobrego. W rozdziale jedenastym pierwotnie było zdanie: O dziwo, pan Robinoux odzyskał głos. Już nie szeptał – krzyczał. Wersja Warmii jest inna: O dziwo, pan Robinoux odzyskał głos. Już nie szeptał, ale krzyczał. Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic Dwa pierwsze wydania ukazały się nakładem Czytelnika w 1975 i 1977 roku. Zawierały sporo błędów, które omawiam oddzielnie. Wszystkie błędy meryto­ ryczne (daty, fakty, nazwy organizacji) zostały powtór­ zone w następnych wydaniach i edycjach zbioro­wych, tak jakby w wydawnictwach (Pojezierze, Warmia, Świat Książki) nie pracowali redaktorzy. Pośpiech, a i być może atmosfera stanu wojennego, sprawiły, że w wydaniu Pojezierza z 1983 roku (dodruk w 1984) doszły następne błędy, literówki. Na przykład w roz­ dziale szóstym jest błędna wersja nazwiska Kelley: Kelly, w rozdziale siódmym nazwy wozu ferari zamiast ferrari. W rozdziale czternastym narrator pisze o kurnej chacie z Komanczy, a nie z Komańczy, jak być powinno. W pierwszym wydaniu powieści pan Smith jeździ białym porschem. Nazwa samo­ chodu brzmi tu nie wiadomo dlaczego porsch, chociaż znawcy motoryzacji wiedzą, że założyciel koncernu nazywał się Ferdinand Porsche. W wydaniu drugim nazwę wozu poprawiono na właściwą. Pojezierze znów powróciło do tej osobliwej nazwy. W wydaniu Warmii powtórzono wersję porsch, lecz już na stronie 147 jest porsche.



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

187

W pierwszym wydaniu Czytelnika oraz w edycjach Pojezierza i Warmii Tomasz z Baśką oglądają mapę Bieszczad. W wydaniu drugim jest już poprawnie mapę Bieszczadów. W pierwszych wydaniach Czytelnika synagoga Starona w Pradze pochodzi z XIII wieku i zbudowana jest w stylu wczesnogotyckim. Prawidłowo. W wydaniu Poje­ zierza z 1984 roku jest podany wiek XVII. Wówczas nie odpowiadałby styl budowli. Synagoga (przyjęta jest nazwa Staronova) pochodzi z lat 1268–1270. W edycji Warmii nie wprowadzono zmiany nazwy instytucji, w której pracuje Pan Samochodzik. Jest to Departament Muzeów i Ochrony Zabytków. Zmieniono nato­ miast wszędzie milicję i Komendę Główną MO na policję i Komendę Główną Poli­ cji, zmieniono nazwę Czechosłowacja na Czechy. Pozostawiono jednak informacje, które świadczą o tym, że akcja wydarzeń rozgrywa się na początku lat 70., gdy nad jeziorami Solińskim i Myczkowskim nie było jeszcze ośrodków wczasowych. Jeśli akcja toczy się w latach 90., to Baśka nie mógł pisać relacji z wyprawy dla pisma „Na przełaj”, które wychodziło do roku 1988. Za tymi zmianami nie poszły inne zmiany w realiach, na przykład przestępstwa dewizowe (kupno talizmanu za dolary), podział na światopogląd ludzi w krajach kapitalistycznych i u nas, w naszych krajach (czyli dawnych państwach socjalisty­ cznych). Helenka Dohnalowa nadal chce wystąpić o wkładki paszportowe, które istniały jedynie w latach 70., nadal na postoju taksówek stoi kolejka ludzi, a nie po­ jazdów. Tomasz ciągle zamawia rozmowę błyskawiczną. Pan Samochodzik i Winnetou W I wydaniu (wydawnictwo Horyzonty) z 1976 roku ma przedmowę datowaną Jerzwałd, luty 1974 r., którą w wydaniu Pojezierza z 1978 i lat następnych, a także w edycji Warmii i Świata Książek ocenzurowano. Nie­ nacki pisał w niej o przyszłości Pojezierza Mazurskiego, które traci swoje niepowtarzalne piękno na skutek inwazji turystyki, zabudowania brzegów ośrodkami wczasowymi. W nowych wydaniach usunięto wyrażenie „inwazja tu­ rystyki”. Dalej pisarz przypuszcza, że czytelnicy odnajdą w powieści elementy znane z książek przygodowych i indiańskich echo swoich lektur, strzępy i zbitki znanych im skądinąd sytuacji i postaw, znajomą mitologię. Uczony krytyk być może wyrazi się, że sięgnąłem do archetypów tej właśnie literatury. W nowych wersjach usunięto fragment od: i postaw... do końca fragmentu. Nienacki dodaje, że zaangażował się w sprawy poruszane tu bardziej niż się tego spodziewał i wyznaje: Dlatego wydaje mi się, że napisałem książkę walczącą. Cenzura usunęła to zdanie, tak nie pasujące do coraz cięższych warunków okresu

188

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

późnego Gierka (wydanie z 1978 roku). Kolejne wersje z lat 80. i 90. opierały się na wersji ocenzurowanej. W rozdziale pierwszym w dawnych wydaniach był przypis: Schemat organizacji ochrony przyrody w Polsce. W wydaniu Warmii dodano: w latach 70. Szkoda, że go nie uwspółcześniono, gdyż nie ma już na przykład Ministerstwa Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego. W rozdziale trzecim wydania pierwszego znajdował się następujący fragment wypowiedzi Winnetou: – Psaw, czy Milczący Wilk słyszy, co mówi ta blada twarz? I czy mamy otworzyć uszy dla człowieka, który nie rozróżnia ścieżki łosi od ścieżki ludzi? W wydaniu drugim (Pojezierza) przez pomyłkę powtórzono cały wers z wcześniejszej wypowiedzi Winnetou i teraz brzmiało to tak: – Psaw – zaklął cicho Winnetou. – Blada twarz da twarz? I czy mamy otworzyć uszy... W wydaniu trzecim i kolejnych, zami­ ast sięgnąć do pierwodruku, usiłowano zmienić błąd i zrobiono taką wersję, moim zdaniem bezsensowną: – Psaw – zaklął cicho Winnetou. – Blada twarz ma twarz! I czy mamy otworzyć uszy... Tę samą nonsensowną wypowiedź (bo co to znaczy „blada twarz ma twarz”?) powtórzyło także wydawnictwo Zielona Sowa. W nowych edycjach zmieniono natomiast milicję na policję, co przy zachowa­ niu innych realiów wywołuje wrażenie anachronizmu i chaosu. W rozdziale piątym dawny kapitan milicji Frączak jest inspektorem policji, a porucznik Jan Kluźniak jest komisarzem. W wydaniach Warmii i kolejnych wydawnictw (Świat Książki, Zielona Sowa) pozostawiono sformułowanie z rozdziału ósmego, że passat stanowił ostatni krzyk techniki – był to model samochodu stworzony w 1973 roku, a wprowadzony do produkcji rok później. Dziś volkswagen passat nie jest ostatnim krzykiem mody, nawet odnowiony. Pan Samochodzik i Niewidzialni Powieść ukazała się nakładem Wydawnictwa Poje­ zierze w 1977 roku. Zbigniew Nienacki pisał ją w roku 1975. Akcja toczy się od wiosny do końca lipca 1974 roku. W edycji zbiorowej Pojezierza (jako tom dziesiąty w serii Pan Samochodzik i...) usunięto datę. Nie było to konieczne. W rozdziale czwartym mowa przecież o tym, kiedy według kalendarza wschodzi słońce. W rozdziale dziesiątym mowa o godzinie zachodu słońca. Pisarz nie uwzględnił czasu letniego, który w roku 1974 nie obowiązywał. Czas letni obowiązywał na ziemiach polskich już od I wojny światowej z wyjątkiem lat 1965–1976. Zatem edycje z lat 80. 90. i późniejsze powinny uwzględnić fakt istnienia czasu letniego albo pozostawić wersję oryginalną w całej książce.



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

189

Powieść w zbiorowej edycji Warmii (jako tom dwunasty) została poddana dalszym zmianom. Redaktorzy postanowili akcję przesunąć w lata 90. Zamiast milicji mamy więc policję, usunięto też informacje, że akcja rozgrywa się w roku 1974. W rozdziale pierwszym w pierwszych wydaniach był przypis odnoszący się do informacji, że Tomasz zmierzył się z Bondem: Chodzi zapewne o „Księgę strachów” (strona 12 pierwszego wydania). W wersji Warmii jest: Chodzi o „Dziwne sza­ chownice”. Gdy w rozdziale drugim milicjant zatrzymuje Tomasza uciekającego przed chłopakiem na jawie, mówił mu: – To będzie pana kosztowało 100 złotych. W edycji Warmii zmieniono na: –To będzie pana kosztowało mandat. Tomasz w rozdziale trzecim widzi chłopaka na jawie. W pierwszym wydaniu mówił: Niech jedzie z nami, choćby do Mławy. W wydaniu Warmii jest: choć do Mławy. Zadaje się, że to po prostu błąd korekty. W rozdziale piątym mamy rozważania narratora o przechodzeniu Morąga z rąk do rąk pod koniec II wojny światowej. Ale od tamtego czasu minęło ponad 30 lat... – pisał Nienacki w pierwszym wydaniu. W Warmii jest: Ale od tamtego czasu minęło prawie pół wieku... W rozdziale szóstym, gdy była mowa o ruinach dworu w Gardzieniu, w pierwszych wydaniach był przypis: Ruiny rozebrano w 1976 roku już po napisaniu tej książki. War­ to wiedzieć, że powieść w pierwszym wydaniu oddano do składania w październiku 1976 roku. Warmia skróciła tekst przypisu do podania roku rozebrania ruin. Dawny dwór w Gardzieniu

W tym samym rozdziale autor pisał o szosie z Iławy do Jerzwałdu jako nowej. To zostawiono w zmienionej edycji, a przecież szosę tę położono w 1973 roku, zatem w latach 90. nie była nowa, miała ponad 20 lat. Marczak z kasy pancernej wyjął nasze paszporty, co było zwyczajne w latach 70. Po 1990 roku każdy obywatel może mieć paszport w domu. Jedynym wytłumacze­ niem może być fakt, że prawdopodobnie chodziło o paszporty służbowe.

190

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

W rozmowie z rzekomą panią Dobeneck Marczak mówi, że od tamtego czasu (czy­ li II wojny) minęło 50 lat. Dodaje, że porozumiały się rządy naszych krajów (Polski i RFN). W pierwszych wydaniach było: minęło 30 lat. Gdy akcja powieści rozgrywała się w 1974 roku, animozje między Polakami a Niemcami były żywe, a wspomniane porozumienie zostało zawarte parę lat wcześniej – w grudniu 1970 roku. Edycja War­ mii przesuwając wydarzenia o 20 lat, nie zmieniła pozostałych okoliczności. Poro­ zumienie rządów jest już odległe, a stosunki między Polakami a Niemcami zupełnie inne. Nastąpiło też w 1990 roku zjednoczenie Niemiec. W rozdziale dziewiątym mowa jest o tym, że jeden z wymienionych w książce lu­ dzi mieszkał w Erfurcie przy ulicy Wilhelma Piecka 10. Bohaterowie udają się tam, zatem ulica o tej nazwie istnieje. W roku 1974, gdy miasto należało do NRD, było to zrozumiałe, w latach 90., gdy istniały zjednoczone Niemcy, w Erfurcie nie było już ulicy nazwanej ku czci komunistycznego przywódcy NRD! W edycji Warmii jednak nazwy ulicy nie zmieniono. Gdy Tomasz widzi w Weimarze Pięknego Lola, zdumiewa się, a potem reflektu­ je, że przecież z Polski do NRD jedzie się bez paszportu... Była to prawda, gdy chodzi o lata 70. Można było jechać do NRD na dowód osobisty i wkładkę paszportową. Już w 1981 roku władze NRD zlikwidowały tę zasadę w obawie przed zawleczeniem do Niemiec Wschodnich przez polskich obywateli idei Solidarności. W wydaniu Pojezierza z 1986 roku nic tu nie zmieniono, chociaż zmieniły się okoliczności. W wersji Warmii wprowadzono zmianę: z Polski do Niemiec jedzie się bez wizy. Zmiana ta została wprowadzona niekonsekwentnie, pozostawiono bowiem dalej informację, że Dobeneck starał się o polską wizę. Na Dworcu Głównym z głośnika pada informacja o pociągu pośpiesznym do Pa­ ryża przez Berlin Zachodni, Frankfurt nad Menem... W edycji Pojezierza i Warmii zmieniono nazwę dworca na Dworzec Centralny, który oddano do użytku w 1976 roku. W wydaniu Warmii zmieniono zapowiedź nadaną z głośnika. Pociąg jedzie do Berlina bez przymiotnika. Mimo to Schreibera nazywa się w powieści antykwa­ riuszem z Berlina Zachodniego. Monika mówi, że kradzież zbiorów na Czarcim Ostrowie uległa przedawnieniu, minęło bowiem 25 lat. Zbiory doktora Gottlieba znaleziono przy rozbiórce domku na wyspie w 1949 roku. 25 lat upłynęło w roku 1974. W wydaniu Warmii pozostawiono to bez zmian, co przy zmianie innych dat o 20 lat wywołuje poczucie chaosu. W rozdziale jedenastym Monika mówiła w wydaniu Pojezierza: – W takim razie szybko ubiorę się w sukienkę. W edycji Warmii zmieniono nie wiadomo po co na niegramatyczne zdanie: W takim razie szybko ubiorę sukienkę. Tomasz jest przekonany, że biżuteria na pewno już rozpłynęła się w ciągu tych trzydziestu lat. Nowe edycje zachowały to, mimo wcześniejszych informacji, że od ukrycia biżuterii minęło 50 lat. W rozdziale dwunastym w pierwszych wydaniach było: Zapomniałem, że śledzę zdarzenia sprzed 30 lat. W edycji Warmii zmieniono na sprzed półwiecza.



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

191

W gospodarstwie Makulskiego jego żona pyta: – Czy jesteście z milicji? Zmienio­ no na: – Czy jesteście... z policji? W rozdziale piętnastym mowa jest o Ostródzie. Tomasz z Moniką obejrzeli ruiny kościoła i ruiny zamku. Obecnie kościół jest odbudowany, a zamek nadal rekonstruo­ wany, ale można dziś do niego wejść, zwiedzić wystawę i trudno go nazwać ruinami. Warmia tych wiadomości nie uwspółcześniła. Winnetou z zadowoleniem mówi, że będzie otrzymywał co miesiąc aż 80 dolarów. W wydaniu Warmii podniesiono tę kwotę do 200 dolarów. Na tę informację Tomasz zareagował tak: – Osiemdziesiąt dolarów! – zawołałem zdumiony. Ależ to mnóstwo pieniędzy! Warmia zmieniła to na: – Dwieście dolarów! – zawołałem zdumiony. Ależ to wspaniała nowina! Winnetou pokazuje notatkę z gazety, w której ogłoszono, że Wojewódzka Rada Narodowa w Olsztynie ustanowiła strefy ciszy na ponad czterdziestu jeziorach i szlakach wodnych, między innymi w Puszczy Piskiej. Akcja dotyczyła roku 1974 i w tym czasie wszystko się zgadza, lecz po zmianie administracyjnego podziału kraju w 1975 Puszcza Piska znalazła się w województwie suwalskim. Toteż wydania z lat 80. (sprzed kolejnej reformy), powielając dawny tekst, wprowadzały w błąd. W wersji Warmii zmieniono tylko nazwę urzędu na Urząd Wojewódzki, ale nie zmie­ niono obszaru jego działania. Warto wiedzieć, że w rzeczywistości zarządzenie o wprowadzeniu stref ciszy w województwie olsztyńskim wprowadzono 1 lutego 1976 roku, a na terenie woje­ wództwa suwalskiego zarządzeniem WRN w Suwałkach wprowadzono strefy ciszy 25 kwietnia 1978 roku. Rozdział siedemnastyzawierał opowieść o działaniach Krostka: Gdy pani ponownie zjawiła się u niego, dał pani spis i zażądał pół miliona marek zachodnioniemieckich płatnych w RFN-ie. Redaktorzy Warmii zmienili to zdanie na: ...zażądał pół miliona marek płatnych w Niemczech. W tym samym rozdziale Tomasz mówi, że wynajęto piękny domek na uboczu za 80 dolarów miesięcznie... Ponownie podwyższono opłatę na 200 dolarów. Pani Herbst mówiła o Mendozie: Z pewnością nie pojawi się jako Niemiec z RFN-u... Warmia usunęła z RFN-u. Zakończenie powieści ponownie sytuuje akcję w roku 1974. Trwała słynna impreza „Operacja Żagiel ‘74”. Warmia usunęła rok. Winnetou ponownie mówi, że regularnie otrzymuje 80 dolarów. Warmia znów zmieniła na 200 dolarów. Opis decydującej nocy brzmiał w pierwszym wydaniu nieco jak z propagando­ wych przemówień: Było to w nocy z 19 na 20 lipca, gdy cały nasz kraj przygotowywał się uroczyście do obchodów rocznicy PKWN-u, gdy na Mazurach przebywały tysiące zagranicznych turystów... Była to trzydziesta rocznica ustanowienia władzy komuni­ stycznej w Polsce, rzeczywiście hucznie obchodzona. W 1974 roku do Polski przy­ leciał sekretarz generalny partii komunistycznej ZSRR Leonid Breżniew, któremu pokazano właśnie ukończoną Trasę Łazienkowską w Warszawie.

192

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Wydawnictwo Warmia (i słusznie) usunęło zdanie wtrącone o przygotowaniach do obchodów PKWN-u. Pan Samochodzik i złota rękawica Akcja rozgrywa się pierwotnie rok po wydarzeniach opisanych w poprzednim tomie, a więc zimą i latem 1975 roku. Realia potwierdzają, że jest to epoka Gierka. Istnieją PGR-y, po drogach jeżdżą nysy, trabanty, fiaty. Z miejscowością oddaloną o kilkanaście kilometrów trzeba zamawiać rozmowę błyskawiczną, a na połą­ czenie długo czekać. W telewizji nadawany jest Wieczór z Dziennikiem. Była to sobotnia odmiana Dziennika Telewizyjnego (po raz pierwszy wyemitowany w 1976). Program prowadziło kilku spikerów. Dziennik Telewizyjny istniał do końca PRL. W roku 1990 zaczę­ to nadawać Wiadomości. W wersji Warmii zmieniono „Wieczór z Dziennikiem” na Wiadomości, zatem akcja miała się rozgrywać w latach 90. Serial Kojak z Tellym Savalasem nadawano w Polsce w połowie lat 70. Później nie było wznowień aż do roku 2006, a więc Warmia nie dopracowała swoich zmian. W edycji Warmii zmieniono milicję na policję. W pierwszych wydaniach Naszej Księgarni i Pojezierza była milicja, która działała sprawnie i nie dawała możliwości działania porywaczom. W rozdziale pierwszym Tomasz zagląda do kalendarzyka, aby upewnić się, kiedy w styczniu wypada wolna sobota... W wersji Warmii pozostawiono ten fragment, mimo że przeniesiono akcję w lata 90., kiedy wszystkie soboty były wolne. Do końca lat 80. szosa Warszawa–Gdańsk nosiła nazwę E-81, od lat 90. jest to tra­ sa E-77. Warmia uwspółcześniając realia, zapomniała o tym fakcie. Podobna omyłka zdarzyła się w tomie Pan Samochodzik i zagadki Fromborka. W rozdziale drugim Pan Samochodzik dzwoni do dyrektora Dołęgowskiego do pracy. Sekretarka mówi: – Ministerstwo Przemysłu Maszynowego. W edycji Warmii zmieniono na Ministerstwo Przemysłu. W rozdziale trzecim jest mowa o kończącej się odbudowie Zamku Królewskiego w Warszawie. Trzeba znaleźć drzwi Bramy Grodzkiej, bo stolarze chcą ją odtworzyć. Pomijając, że to nie stolarze decydowali o tym, co będzie wykonywane przy odtwa­ rzaniu Zamku, to Zamek stanął ponownie po zniszczeniach wojennych w roku 1974, lecz odbudowa wnętrz i wyposażenia trwała jeszcze w latach 80. Natomiast w latach 90. anachronizmem było poszukiwanie drzwi Bramy Grodzkiej, zatem w Warmii tego fragmentu nie powinno być. Tomasz pisze o sobie: ja – człowiek współczesny, rozkochany w wierszach Różewicza, Białoszewskiego, Grochowiaka i innych poetów... Warto zauważyć, że Nienacki



Rozdział VI. RÓŻNICE W WYDANIACH

193

wymienia jedynie tych pisarzy, o których w roku wydania książki można było pi­ sać. W 1979 roku istniał zakaz cenzury wymieniania nazwisk na przykład Miłosza, Herberta, Barańczaka. Cenzura nie pozwalała na druk utworów osób związanych z opozycją demokratyczną. Niektórzy pisarze od 1977 roku zaczęli publikować w tak zwanym drugim obiegu, czyli poza cenzurą. Tadeusz Konwicki wydał w ten sposób Kompleks polski, Małą apokalipsę i Wschody i zachody księżyca. Rodzaje żaglówek wspomniane w powieści wskazują, tak jak marki samochodów, na lata 70. W rozdziale czwartym Tomasz informuje Baturę, że Karnity są własnością PGR-u. PGR-y zlikwidowano lub upadły jak wiele państwowych zakładów po wprowadzeniu w 1990 roku „planu Balcerowicza”. W rozdziale dziesiątym mowa jest o ośrodku wczasowym kopalni Mysłowice. To realia z lat 70. i 80. W rozdziale piątym Tomasz mówi: Milicja używa pistoletu P-64, kaliber 9 milimetrów. On sam używa takiego pistoletu. Obecnie jednak w użyciu jest inna broń, np. pistolety glock lub walther. Bohaterem powieści jest Roger Moore czyli Simon Templar, „Święty”. Urodzony w 1927 roku, w serialu Święty grał w latach 1962–1968. W latach 1973–1985 (a więc w czasie, gdy rozgrywała się akcja powieści) występował jako James Bond. W rozdziale dwunastym mowa o tym, że miejsca w hotelu i w domkach kempingo­ wych POSTiW-u zostały zarezerwowane dla ekipy filmowej.... W edycji Warmii usunięto nazwę POSTiW i słusznie, od lat bowiem ośrodki turystyczne noszą inną nazwę (w latach 70. i 80. Mazur-Tourist, PTTK, a dziś są to często firmy prywatne). Widzimy wyraźnie, że kolejne zmiany nie są wprowadzane konsekwentnie i często zaburzają odbiór poszczególnych powieści. Najlepiej (o ile to możliwe) czytać „Sa­ mochodziki” w wersji z pierwszych wydań lub wznowień opartych na tych wyda­ niach (na przykład Wydawnictwa Literatura, chociaż nie opublikowało ono wielu pozycji z serii).

194

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Rozdział 7

Miejsca I CZAS akcji Większość powieści Zbigniewa Nienackiego dla młodzieży rozgrywa się w rze­ czywistym świecie, w miejscowościach znanych z przewodników i turystycznych wędrówek. Możliwość umieszczenia na mapie okolicy, w której toczy się akcja, jest jeszcze jednym elementem uwiarygodniającym opowieść. Uroczysko, pierwsza książka (jak kilka późniejszych) maskowała miejsce akcji: Uroczysko to miejsce z wyobraźni pisarza, łączące w sobie kilka rzeczywistych miej­ scowości (Tum pod Łęczycą, wieś Ręczno i słynne bagna Kuwasy między Rajgrodem a Grajewem). Tum, wieś w województwie łódzkim, powiat łęczycki liczy około czterystu miesz­ kańców. Osada istniała tu już od około VII wieku. Po wprowadzeniu w Polsce chrześ­ cijaństwa powstało w Tumie opactwo benedyktyńskie (klasztor zbudowano ok. 1000 roku). Szczególną rolę w powieści odgrywa kamienna romańska kolegiata pod we­ zwaniem Najświętszej Marii Panny i świętego Aleksego. Jest to trójnawowa bazylika z około 1141–1145 roku, przebudowana w la­ tach 1473–87 i 1782–85. Na uwagę zasługuje rzeźbiony portal romański z 1160 roku oraz pozostałości polichromii romańskiej, późno­ gotyckiej i późnorenesansowej. Warto wiedzieć, że wiosną 1956 roku w Tumie ekipa (wówczas doktora) Andrzeja Nadolskiego rzeczywiście prowadziła bada­ nia archeologiczne i pod posadzką kolegiaty odnalazła kostki z granitu (opisane w po­ wieści). Po długich pracach okazało się, że odnaleziono podwaliny zniszczonej budow­ li, na której później zbudowano romańską kolegiatę. W Tumie, mówiąc krótko, wykryto szczątki opactwa benedyktynów, pamiętającego przełom X i XI wieku. Jego założycielem Uroczysko rys. Magdalena Kapuścieńska



Rozdział VII. miejsca i czas akcji

195

mógł być święty Wojciech – pisał Paweł Jasienica (Wśród starożytności w tegoż: Tylko o historii, Iskry, 1962). Kolegiata w Tumie została spalona w 1939 roku i odbudowana według projektu profesora Jana Koszczyc-Witkiewicza w latach 1949–1952. Prace nad renowacją ko­ legiaty trwały do 1961 roku. W lewej nawie znajduje się płyta nagrobna kanonika łęczyckiego, Leonarda Oleś­ nickiego z początku XVI wieku. Są też inne płyty. One to posłużyły pisarzowi do opisu płyty kanonika Leonarda, chociaż autor cofnął jej powstanie w głąb średniowiecza, by mogła istnieć w chwili najazdu Krzyżaków. Około 300 metrów na południe od kolegiaty znajduje się dobrze zachowane elip­ tyczne grodzisko zwane Szwedzką Górą (z VI–XII wieku), otoczone wałem (o wy­ sokości 5 metrów) i szeroką fosą. Na grodzisku rośnie rukiennik wschodni, kwitnąca w maju roślina o pachnących miodowo żółtych kwiatach. Opis Uroczyska i jego woni znajdujemy w powieści. W książce 4 kilometrów od uroczyska znajduje się Przygłów z komisariatem mi­ licji. Przygłów leży nad rzeką Luciążą, dopływem Pilicy, przy drodze między Piotr­ kowem Trybunalskim a Sulejowem, 9 kilometrów od Piotrkowa, w pobliżu Włodzi­ mierzowa, obecnie leżącego obok Zalewu Sulejowskiego. Nazwa wsi Oporna kojarzy się z Oporowem – wsią między Kutnem a Żychli­ nem. Czartoria to wzgórze Czartoryja, znajdujące się półtora kilometra od wsi letnisko­ wej Ręczno, na południe od Piotrkowa, niedaleko Pilicy, wznoszące się na wysokości 270 metrów n.p.m. – z lasem i biegnącą od wschodu drogą do kamieniołomu, gdzie znajdują się pokłady piaskowca. Tą drogą szedł bohater powieści z Babim Latem, szukając złodzieja stauroteki. Do okolic Pilicy, Sulejowa i Piotrkowa autor powróci w Niesamowitym dworze i w niedokończonej powieści Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja. Wieś Gąsiory ze Skarbu Atanaryka to oczywiście znane cmentarzysko prasłowiań­ skie i miejsce kultu – polskie Stonehenge – w Węsiorach na Kaszubach. Węsiory, wieś w województwie pomorskim, leżą w powiecie kartuskim, w gminie Sulęczyno. W powieści autor zamiast Sulęczyno pisał Sulęcin. Węsiory to dawny za­ ścianek szlachecki. Wieś znajduje się na tzw. Czystych Polach w pobliżu Jeziora Dłu­ giego i liczy około 530 mieszkańców. Na wzgórzu, 2 km na południe od wsi znajdują się trzy cmentarzyska: opisane w Skarbie Atanaryka cmentarzysko kurhanowe (po­ chodzące z epoki brązu i żelaza, badane w roku 1935 oraz po napisaniu książki w roku 1962), cmentarzysko tzw. grobów skrzynkowych kultury wejherowsko-krotoszyńskiej (badane w roku 1960) oraz kurhanowe i grobów płaskich z kręgami kamiennymi z okresu od połowy I do początku III wieku naszej ery. Na tym miejscu archeolodzy prowadzili badania w latach 1954–63. Właśnie fabularyzowanym zapisem części tych badań prowadzonych przez zespół doktora Jerzego Kmiecińskiego jest powieść Nie­

196

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

nackiego. Niektóre groby były bogato wyposażone w ozdoby i narzędzia (na przykład w przęśliki, nożyce żelazne), niekiedy zwieńczone stelami nagrobnymi. Turyści mogą do kamiennych kręgów wędrować oznakowanym szlakiem rozpo­ czynającym się w Kamienicy Królewskiej, znajdującej się w Kaszubskim Parku Kra­ jobrazowym i przez Sierakowice, brzegiem jeziora Tuchlińskiego i Trzebocińskiego, przez Mściszewice i Węsiory dojść można do Jeziora Długiego i kamiennych kręgów znajdujących się na cyplu między jeziorem Długim a Czarnym. Dalej szlak wiedzie do Gostomka i Lipusza. Taka wędrówka przez Szwajcarię Kaszubską dostarczy z pew­ nością wiele wrażeń. Można podziwiać piękne widoki, kąpać się w czystych jeziorach i poznać przeszłość pradawnych mieszkańców tych ziem. Większość lokalizacji powieści o Panu Samochodziku to miejsca interesujące pod względem turystycznym lub z jakiegoś powodu charakterystyczne: pisarz wy­ biera rejony najbliżej wschodniej granicy państwa (jezioro Pomorze na Suwalszczyź­ nie i Wiłkokuk, Bieszczady z Leskiem) lub granicy zachodniej (Cedynia, Siekierki i Pojezierze Myśliborskie), a warto przypomnieć, że dwa skrajne punkty geograficz­ ne Polski znajdują się w opisanych miejscach, na południu jest to szczyt Opołonek w Bieszczadach (49°00’N), na zachodzie koryto Odry koło Cedyni (14°07’E). Jed­ nym z miast najdalej wysuniętym na północ jest przedstawiony w cyklu Frombork. Tu rozgrywa się akcja powieści Pan Samochodzik i zagadki Fromborka. Bohater je­ dzie jeszcze dalej na północ. Batura wyprowadza go na autostradę Elbląg–Królewiec i Tomasz dociera za ludźmi Batury aż do granicy państwa. W powieściach o Panu Samochodziku spotykamy też inne atrakcje: miejsce, gdzie znajduje się największy zamek w Polsce (Malbork) lub najdłuższe jezioro (Je­ ziorak). Bliskie pisarzowi ze względów osobistych są opisane kilkakrotnie okolice Łodzi i Piotrków Trybunalski. W Wyspie Złoczyńców pojawiły się nazwy: Toruń, Kraków i Ciechocinek. Boha­ ter mieszka w Łodzi – podobnie jak w następnych książkach: Panu Samochodziku i templariuszach, Księdze strachów, Niesamowitym dworze. Dla poszukiwaczy miejsc związanych z powieściami o Panu Tomaszu trudniejszym zadaniem będzie znalezienie miejsca opisanego w Wyspie Złoczyńców jako Antoninów nad Wisłą. W grę wchodzi prawdopodobnie miejscowość koło Ciechocinka–Niesza­ wa bądź Otłoczyn, w pobliżu którego znajduje się opisany las z bunkrami. Nieszawa to miasto w województwie kujawsko-pomorskim, leżące nad Wisłą, skąd na drugi brzeg kursuje prom. Administracyjnie należy do powiatu aleksandrowskiego. Znajduje się w Kotlinie Toruńskiej, na lewym brzegu Wisły. Liczy ponad dwa tysiące mieszkańców. Pierwotnie zamek w Nieszawie znajdował się na brzegu Wisły poniżej Torunia (pozostałości można oglądać w Małej Nieszawce). Został on w 1230 roku darowany przez Konrada Mazowieckiego Krzyżakom i stanowił siedzibę komturii. W roku 1442 na mocy pokoju melneńskiego Nieszawa została odzyskana przez króla Władysława Jagiełłę, a zakon zmuszono do zburzenia zamku.



Rozdział VII. miejsca i czas akcji

197

Osada na lewym brzegu Wisły pod Toruniem uzyskała prawa miejskie w 1431 roku. To tu w roku 1454 Kazimierz IV Jagiellończyk wydał tak zwane statuty nie­ szawskie, rozszerzające przywileje stanu szlacheckiego. Mieszkańcy Torunia niechętnie patrzyli na osadę miejską na drugim brzegu Wi­ sły (przy zamku Dybów). Jako że Nieszawa stanowiła konkurencję dla Torunia, rajcy wystąpili do króla z niecodzienną petycją. Prosili o zmianę lokalizacji konkurencyj­ nego miasta. I oto w roku 1460 Nieszawa przeniesiona zostaje w górę Wisły w obecne miejsce. W XVI stuleciu miasto rozwinęło się w związku z handlem wiślanym (port eksportu zboża z Kujaw). Po potopie szwedzkim nastąpił upadek miasta. Od dru­ giego rozbioru Nieszawa znalazła się w zaborze pruskim. W latach 1807–1815 była w Księstwie Warszawskim. Ożywienie miasta nastąpiło po 1862 roku, dzięki połą­ czeniu kolejowemu (de facto stacja jest w Wagańcu). W Nieszawie znajduje się muzeum Stanisława Noakowskiego (w klasycystycznym dworku z roku 1848). W Nieszawie można zobaczyć późnogotycki kościół parafialny (budowany w latach 1450–68) z wieżą pochodzącą z 1592 roku. Jest także barokowy kościół i klasztor franciszkanów (z XVII–XVIII wieku). O tych budowlach powieść milczy. W miasteczku znajduje się także klasycystyczny ratusz (z XIX wieku). Za Nieszawą jako powieściowym Antoninowem przemawia opis miasta i bliskość Wisły i Ciechocinka oraz toru kolejki wąskotorowej, lecz w jej pobliżu nie ma lasu. Rozciąga się on koło Otłoczyna, podobnie jak rzeczka, która nosi nazwę Tążyna. Koło Otłoczyna znajdują się też opisane w książce rowy i bunkry, gdzie bohaterowie Wyspy... znaleźli szkielet i gdzie złoczyńcy przechowywali skarby hrabiego Dunina. Jednakże Otłoczyn nie jest miasteczkiem, lecz wsią, nie posiada opisanych kamienic, skle­ pów i nie liczy 3000 mieszkańców. Podobne do książkowych kamienice i sklepiki znajdu­ ją się właśnie w Nieszawie oraz w znacznie większym Aleksandrowie Kujawskim. Tam też jest pałac należący do rodziny Trojanowskich, obecnie użytkowany przez szkołę rolniczą – jak w powieści. Bunkry znajdują się na południe od stacji kolejowej Otłoczyn, w pobliżu drogi i przejaz­ du przez tory przy krzyżówce drogi żwirowej i drogi pożarowej nr 3. Na betonowym schro­ nie widać napis: „Trucizny” i rysunek trupiej czaszki. Oglądałem tutejsze schrony latem 2005 roku. Kilkadziesiąt metrów w głąb lasu jest drugi schron, niewidoczny ze ścieżki. To może Wyspa Złoczyńców być ów bunkier opisany w powieści. Pokrywy rys. Szymon Kobyliński włazów w obu schronach zostały skradzione.

198

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Nieco dalej, bliżej drogi Włocławek–Toruń jest jeszcze kilka innych schronów. Rynek i atmosfera małego miasteczka po­ kazane w Wyspie Złoczyńców skojarzyły mi się też z Dobrzyniem nad Wisłą. Miasto to leży na wysokim, północnym brzegu Wisły i liczy około 2,5 tysiąca mieszkańców. Jest to dawna stolica ziemi dobrzyńskiej. W 1228 roku Kon­ rad I Mazowiecki osadził tu Rycerzy Chrystu­ sowych (zakon dobrzyński). Dobrzyń uzyskał prawa miejskie przed rokiem 1296, być może już w roku 1239. Nazwisko dawnego właściciela, Dunina, przywołuje na myśl wsie nadwiślańskie Stary i Nowy Duninów między Płockiem a Włocław­ kiem, leżące przy drodze biegnącej obok Zalewu Wyspa Złoczyńców Włocławskiego. rys. Krzysztof Wieczorek Wyspą Złoczyńców jest ewidentnie Zielona Kępa, położona 3 kilometry od centrum Ciecho­ cinka. Dom Skałbany znajduje się po drugiej stronie Wisły (na wprost Otłoczyna) to znaczy w Osieku albo Nowogródku. Tak więc tropy prowadzą w różne miejsca, gdyż autorowi chodziło o utrudnienie jednoznacznego umiejscowienia wyspy i wskazania miasta (o jego mieszkańcach pi­ sał bowiem nieprzychylnie). Również w Panu Samochodziku i templariuszach dwukrotnie Nienacki posłużył się zmyślo­ ną nazwą miejscowości; zamiast Wiłkokuk pisał Miłkokuk, drugi raz miejsce odkrycia skarbów nazwał Kortumowem (od cor tuum), chociaż nie ma takiej miejscowości na Ziemi Chełmińskiej. Pozostałe nazwy w tej książce są autentyczne, na przykład Giby, Malbork, gdzie Pan Tomasz został uwięziony, Charzykowy, gdzie tropił Ma­ linowskiego. Giby to wieś gminna w województwie podla­ skim (powiat sejneński), na Pojezierzu Wschod­ niosuwalskim, między jeziorem Gieret i opisa­ nym w książce jeziorem Pomorze, na północnym skraju Puszczy Augustowskiej. Założona została przez dawnych osoczników, strzegących przed kłusownikami Puszczy Przełomskiej. W 1594 Wyspa Złoczyńców rys. Krzysztof Wieczorek



Rozdział VII. miejsca i czas akcji

199

roku wzmiankowana jest po raz pierwszy. Nosiła wtedy nazwę Heret. Liczy dziś około 650 mieszkańców i jest letniskiem. Wieś słynie również z wyrobów lnianych. Znajduje się tu drewniany kościół, dawna cerkiew (tak zwana molenna) staroob­ rzędowców, przeniesiona tu w 1982 roku z pobliskiej wsi Pogorzelec. We wnętrzu znajdują się piękne poroża jeleni. W czasie drugiej wojny partyzanci walczyli tu przeciwko wojskom niemieckim i radzieckim, a po wojnie przeciwko oddziałom NKWD i UB. W Gibach i okolicy w lipcu 1945 roku nastąpiły masowe obławy ludności prze­ prowadzone przez NKWD. O tym Nienacki oczywiście nie wspomina. Na wzgórzu widać pomnik projektu Andrzeja Strumiłły ku czci pomordowanych, składający się z kamieni i krzyża z nazwiskami. We wsi jest kilka chałup z XIX wieku. W lesie, przy drodze do Wiłkokuku, któ­ rą jechał Pan Samochodzik z harcerzami, rośnie dąb o obwodzie ponad 6 metrów i wysokości 32 metrów. W pobliżu Gib są dwa rezerwaty przyrody. „Tobolinka” (rezerwat ścisły), między jeziorami Pomorze i Zelwa – obejmuje on zarastające torfem śródleśne jeziorko z cie­ kawymi pływającymi wyspami. W rezerwacie „Pomorze” chroniony jest najstarszy drzewostan Puszczy Augustowskiej. Drzewa liczą po dwieście lat. We wsi Posejnele, leżącej w zakolu opisanej w powieści rzeki Marychy, znajduje się grodzisko. Osada istniała tu już w III wieku p.n.e. Grodzisko z palisadą jest pozo­ stałością po Jaćwingach. Być może znajdowała się tu ich strażnica. Tu też jest opisany ośrodek wczasowy dziennikarzy. W powieści wymieniona została wieś Gruszki. Była to osada puszczańska. We wsi znajduje się pomnik upamiętniający zwycięską bitwę powstańców z Rosjanami z 28 czerwca 1863 roku. Rezerwat „Kozi Rynek” leży dość daleko od wsi Wiłkokuk. Założony w 1959 roku jest obszarem bagiennym. Płynie tam rzeczka Jastrzębianka. W lasach żyją łosie, wilki, kuny, borsuki. Gniazdują też czarne bociany. W północnej części rezerwatu znajdu­ je się kurhan, w którym spoczywają powstańcy z oddziału pułkownika Konstantego Ramotowskiego („Wawra”), polegli w walce z wojskami rosyjskimi 29 czerwca 1863 roku. Nienacki pisze o tym w powieści. Po pobycie nad jeziorem Pomorze Pan Samochodzik i harcerze wyjechali do Mal­ borka. Trasa wiodła przez Mazury (Ełk, Mikołajki), Warmię (Biskupiec, Olsztyn) i dalej albo przez Dobre Miasto, Ornetę, Pasłęk i Elbląg, albo przez Ostródę, Pasłęk i Elbląg. Pisarz nie przedstawił dokładniejszej relacji z tej podróży. Szkoda, bo to przepiękna trasa, tak zwana Droga Tysiąca Jezior. W Malborku bohaterowie zakwaterowali się na campingu. W tamtym czasie znaj­ dował się on przy ulicy Hibnera, po drugiej stronie Nogatu i zamku. Obok znajdo­ wała się restauracja Nad Nogatem (na placu Słowiańskim), gdzie Tomasz miał się udać na kolację, co proponował Kozłowskiemu.

200

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Warto wspomnieć, że zamek malborski odbudowano (z grub­ sza) dopiero w latach 1968–1972, tak więc, gdy Pan Samochodzik z harcerzami zwiedzał twierdzę w Malborku, było tam jeszcze spo­ ro śladów zniszczeń wojennych, o czym w książce nie napisano ani słowa. Mocno zniszczony jest nadal kościół Najświętszej Marii Panny, dawna kaplica, późniejszy kościół zamkowy. Malbork W pościgu za Malinowskim Pan Samochodzik przejechał wehikułem most na Wiśle, minął Starogard Gdański, Czersk, Chojnice i dotarł do Charzykowych, wsi letniskowej nad jeziorem. Jezioro Charzykowskie nosi też inną nazwę: Łukomie. Leży na Równinie Charzy­ kowskiej, w lasach. W pobliżu znajduje się Park Narodowy „Bory Tucholskie”. Jezioro o powierzchni 1367 ha jest dość głębokie, nawet do 30,5 m. Ma dobrze rozwiniętą linię brzegowa. Brzegi są przeważnie niskie. Przez jezioro przepływa rzeka Brda. Pan Tomasz podobno był tutaj już wcześniej, gdy szukał pewnego naukowca. Najwięcej zagadek jest związanych ze wsią Kortumowo, gdzie miał znajdować się kościół i pozostałości po budowie twierdzy krzyżackiej z ukrytym skarbem templa­ riuszy. Najbliższa tej nazwie jest miejscowość Kornatowo na Ziemi Chełmińskiej, leżąca na trasie nieczynnej dziś kolei. Wieś leży koło Lisewa (a więc drodze z Chełmna do Wąbrzeźna). Nie ma tu ani fragmentów bu­ dowli zamku, ani opisanego kościoła. Kościół jak z powieści – gotycki z przełomu XIII i XIV stulecia – zobaczyć można w Lisewie. Wieża wieloboczna zwieńczona jest hełmem. We wnętrzu znajduje się granitowa chrzcielnica z przełomu XIII i XIV wieku, niemal taka jak opisana w książce, oraz renesansowy drew­ niano-alabastrowy grobowiec starosty lipiń­ skiego Jana Kostki. W kościele tym odbywały się tajne narady Towarzystwa Jaszczurczego, organizacji walczącej z zakonem. Na pewno czytelnicy są ciekawi, gdzie znaj­ dowało się Cor Tuum, pozostałości po niedo­ szłej stolicy zakonu krzyżackiego. Ruiny miały Pan Samochodzik i templariusze znajdować się między innymi na cyplu nad je­ rys. Szymon Kobyliński



Rozdział VII. miejsca i czas akcji

201

ziorem. Otóż zamek krzyżacki na cyplu między mokradłami a jeziorem zbudowano w Lipieńku. Był to czworobok o wymiarach 39 na 33 metry. W północno-wschodnim narożu wznosiła się wieża. Z podzamczem łączył zamek dwuramienny mur. Zamek był siedzibą wójta krzyżackiego, podległego wielkiemu mistrzowi. Wójtowi z Lipień­ ka podlegały zamek w Papowie Biskupim i komturstwo z Kowalewa. Świadczy to o ważnej roli Lipieńka. Po wojnie trzynastoletniej był siedzibą polskiego starosty. Po rozbiorach Lipieniek znalazł się w zaborze pruskim. Na początku XIX wieku Niemcy dokonali rozbiórki zrujnowanego zamku. Ocalały resztki murów i piwnice zamku. W okresie międzywojennym ludność przechowywała w piwnicach lód. Piwnice za­ inspirowały Nienackiego do stworzenia postaci gospodyni proboszcza, która zaad­ aptowała piwnicę na spiżarnię. Obecnie wejścia do piwnic są zasypane. Tak więc dziś Pan Samochodzik nie mógłby wejść do wnętrza i odnaleźć skarbu templariuszy. Na marginesie informuję, że w wersji serialowej akcję umieszczono w Radzyniu Chełmińskim i nad pobliskim jeziorem (obecnie jeziora nie ma: wyschło na sku­ tek nieudolnej melioracji) oraz w Malborku, natomiast kościół kortumowski z jego chrzcielnicą i wieżą zagrał rzeczywisty kościół w Okoninie oraz kościół Świętej Anny i cmentarz w Radzyniu. Drabina, po której Stanisław Mikulski (jako Pan Samocho­ dzik) i harcerze schodzili z wieży istnieje do dziś w kościele w Radzyniu. Również kaplica cmentarna z Radzynia zagrała w filmie. Tam Bahomet podłożył skradziony notes brodacza. Serial jednak dość znacznie odbiegał fabułą od akcji powieści. Pomi­ nięto malownicze miejsca z Puszczy Augustowskiej, Wiłkokuk, domek nauczyciela czy ośrodek w Posejnelach. Księga strachów jest księgą zagadek. Akcja rozgrywa się na Pojezierzu Myślibor­ skim i na najbardziej na zachód wysuniętym łuku Odry. Pojezierze to stanowi zachod­ nią część Pojezierza Zachodniopomorskiego. Dominują w krajobrazie wzgórza mo­ renowe (najwyższe osiągają wysokość do 167 metrów). Największe jezioro Pojezierza to Jezio­ ro Myśliborskie. Miejscowość Ja­ sień istnieje w in­ nym miejscu. Opi­ sowi w powieści odpowiada między innymi Trzcińsko Zdrój nad jeziorem Miejskim (lub Trzy­ głowskim – nazwa od słowiańskiego

202

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Trygława). Miasto leży też nad rzekami Tywą i Rurzycą dopływami Odry. Znajduje się tu kościół z granitu, są bra­ my miejskie, jest kąpielisko i park. Brakuje obserwatorium astronomicznego i pałacu. Trzcińsko liczy sobie blisko trzy tysiące mieszkańców. W mieście jest kościół z XIII wieku. Zachowały się też mury miejskie z basztami i bramami z XIV–XV wieku oraz ratusz. Pałac podobny do opisanego w Księdze strachów znaj­ duje się w Dobropolu nad Jeziorem Dobropolskim oraz w miasteczku Czerników nad Jeziorem Czernikowskim, gdzie nie tylko istnieje opisany pałac, jezioro, ale i camping Dolsko oraz kąpielisko. Jednakże – według moich ustaleń – książkowy Jasień to rzeczywiste miasteczko Lipiany, znajdujące się na północny-wschód od Myślibo­ rza, przez który Pan Samochodzik przejeżdżał, żeby dostać się do Chojny i Cedyni. Lipiany leżą nad esowatym w kształcie (zgodnie z treścią książki) Jeziorem Lipiań­ skim, nad którym znajduje się kościół oraz głaz narzutowy (Diabelski) – opisany w harcerskiej Księdze strachów. Znajdują się tu także pozostałości murów miejskich, Brama Myśliborska i Pyrzycka, ratusz z XVIII wieku obok którego rósł Dąb Pokoju. W Lipianach jest także kąpielisko. Wszystko więc wskazuje, że o to miasteczko cho­ dziło Zbigniewowi Nienackiemu. Pozostałe nazwy miejscowości wymienione w Księdze strachów są autentyczne, na przykład Chojna, Dolsko, Siekierki, Cedynia, Lubiechów. Historię tych miast przed­ stawił Zbigniew Nienacki w powieści. Nie wiadomo dokładnie, gdzie znajduje się Polana z mauzoleum. Być może chodzi o Wzgórza Krzymowskie, najwyższe wzniesienia na Pojezierzu Myśliborskim. W Niesamowitym dworze akcja rozgrywa się początkowo w warszawskim Mini­ sterstwie Kultury i Sztuki, gdzie Tomasz poznaje dyrektora Marczaka i otrzymuje nominację na stanowisko kustosza, następnie w nieznanej bliżej Janówce. Wiemy, że wieś Janówka znajduje się pod Łodzią. W pobliżu autentycznej Janówki nie ma jednak Janowa ani rzeki Pilicy. Nazwę Janówka pisarz mógł poznać, podróżując po okolicach Łodzi i Piotrkowa lub będąc w Ciechocinku (przed napisaniem Wyspy Złoczyńców). W Ciechocinku przy ulicy Lorentowicza znajduje się pensjonat Janówka. Miejscowością opisaną jako Janówka może być wieś letniskowa Nagórzyce koło Tomaszowa Mazowieckiego, na lewym brzegu Pilicy, w miejscu, gdzie w latach 70. powstał zbiornik Sulejowski. Dwory w okolicach Piotrkowa, które w miarę odpowiadają opisowi książkowe­ mu, znajdują się w Moszczenicy (dwór z drugiej połowy XIX wieku z parkiem i sa­ dzawką), w Rękoraju (dwór drewniany, częściowo murowany z pierwszej połowy XIX wieku, parterowy, z gankiem, znajdujący się w parku). Podobny do opisanego w książce dwór znajduje się w Trzepnicy nad rzeczką Luciążą, blisko Ręczna (któ­



Rozdział VII. miejsca i czas akcji

203

re autor poznał przed napisaniem Uroczyska). Prawdopodobnie był też w Trzepni­ cy. Dwór murowany z pierwszej połowy XIX wieku z ryzalitem zbudowany został w stylu klasycystycznym, z portykiem z czterema kolumnami i balkonem. Układ wnętrza – jak w powieści – jest dwutraktowy. Wewnątrz znajduje się piec kaflowy z manufaktury w Nieborowie. Inne dwory w okolicach Łodzi znajdują się w na przykład koło Aleksandrowa Łódzkiego (Nakielnica, Zgniłe Błoto), koło Bełchatowa (Głupice) czy blisko Rawy Mazowieckiej (Babsk z klasycystycznym dworem z 1833 roku). Być może pisarz miał na myśli dwór w Łęgonicach, znajdujących się koło Nowe­ go Miasta nad Pilicą. Pałac w Nowym Mieście oraz ośrodki wypoczynkowe leżące nad rzeką również mogły zainspirować Zbigniewa Nienackiego. Wyposażenie pałacu przypomina nieco wnętrza dworu w Janówce. Zabiegiem utrudniającym orientację czytelników co do miejsca akcji było po­ danie przez pisarza jedynie inicjałów zamiast nazwy miasta, na przykład P. zamiast Piotrkowa. Nienacki jednak uczynił to niekonsekwentnie: na początku powieści ka­ wiarnia Pod Ormianinem mieści się w P., dalej zaś pisarz wymienia jednak Piotrków. Kawiarnia o tej nazwie istotnie przez wiele lat znajdowała się przy Rynku w Piotrko­ wie, w kamienicy o numerze 9. Ponadto bohaterowie Niesamowitego dworu (Pan Tomasz, panna Wierzchoń i Bigos) jadą do Łodzi, do teatru. Są zwabieni przez ludzi Batury na fikcyjną konfe­ rencję. Dostają pokoje w Grand Hotelu (ulica Piotrkowska 72). Pan Samochodzik dochodzi do wniosku, że konferencja to mistyfikacja, toteż opuszcza Łódź. Później panna Wierzchoń przyjeżdża do Łodzi, by w bibliotece sprawdzić pewne informacje dotyczące dworu w Janówce. Pozostałe książki cyklu pokazują na ogół realne miejsca. W Nowych przygodach Pana Samochodzika w rozdziale drugim akcja toczy się w Warszawie, w Komendzie Głów­ nej MO (a więc przy ulicy Puław­ skiej i Wielickiej w Warszawie). W powieści dokładnie opisany został Jeziorak i wyspy na jeziorze: Gier­ czak, Bukowiec, Czaplak. Nienacki opisał też jezioro Płaskie, Iławę (nie­ co upiększoną w stosunku do rze­ Frombork czywistości), wspomniał Siemiany, wieś Sąpy, Urowo i Karczmisko. Tomasz w poszukiwaniu Czarnego Franka jedzie do wsi Wieprz, a następnie groblą na Bukowiec. Opisy miejsc są bardzo malownicze. Do tego regionu pisarz wróci jeszcze w Panu Samochodziku i Niewidzialnych (Siemiany, jezioro Bądze, ponadto Kamieniec, Ostróda, Ogrodzieniec, Morąg i inne)

204

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

oraz w Panu Samochodziku i złotej rękawicy (Iława, Siemiany, jezioro Widłągi, kanał Elbląski, Karnity). Po latach, w 1979 roku biblioteka w Iławie otrzymała imię Pana Samochodzika. W Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka, pisanych z myślą o pięćsetnej rocznicy urodzin Kopernika, pisarz pokazał dość dokładnie Frombork. Pan Samo­ chodzik był bowiem nad Zalewem, na campingu, mieszkał w PTTK, oglądał katedrę, ścigał się z Baturą po autostradzie Elbląg–Królewiec do granicy, był na Diablej Górze, u staruszka na ulicy Starej, w oktogonie, czyli wieży Radziejowskiego. W powieści mowa jest ponadto o fromborskim cmentarzu oraz delcie rzeki Baudy, gdzie obozo­ wał Batura. Frombork opisany przez autora był pełen harcerzy, gdyż w tamtym czasie prowadzono akcję porządkowania miasteczka przez drużyny harcerskie „Frombork 1001” (trwała od 1967 do 1973 roku). Warto przypomnieć, że o tej akcji mowa jest także w komiksie „Tytus, Romek i A’Tomek” (księga VIII). W powieści Pan Samochodzik i zagadki Fromborka pisarz wspomina także o Łodzi, gdzie w kawiarni Honoratka spotkał Waldemara Baturę, oraz o Warszawie, a ściślej Ministerstwie Kultury przy Krakowskim Przedmieściu. Mowa też o odwiedzinach Tomasza w Muzeum Narodowym w Warszawie, gdzie podziwiał on zbiory odkryte przez magistra Pietruszkę w pierwszym schowku pułkownika Koeniga. W książce Pan Samochodzik i Fantomas autor przedstawił zamki nad Loarą (z opisu można wywnioskować, że akcja toczy się w Chenonçeaux). Nienacki pokazał też Ambois, Chambord, opisał miejscowości Orlean, Tours, Blois. W następnej książce (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic) narrator pokazał swoje własne mieszkanie w Warszawie. W tej powieści Zbigniew Nienacki zaprezentował też Pragę z jej zabytkami. Jarosław Dohnal mieszkał przy ulicy Paryskiej. Tomasz za­ mieszkał z Protem na campingu przy ulicy U ledaren. Zdenek Blacha uciekł spod domu przy gospodzie U Kalicha znajdującej się przy ulicy Na bojišti 14. Narrator wspomniał o drogich hotelach Jałta i Ambasador. W Jałcie mieszkał Franci­ szek Skwarek. Hotel znajduje przy Václavskim Námesti 45. W hotelu Paryż znajduje się Slo­ venska jizba, restauracja serwująca słowacką kuchnię. Tam zaprosił bohaterów pan Smith, różokrzyżowiec. Hotel ten znajduje się przy ulicy U obecniho domu 1. Tomasz zwiedzał Pragę i jej zabytki Hrad­ czany z katedrą Świętgo Wita, Stare Miasto, Małą Stranę, Nowe Miasto, Wyszehrad, Złotą Most Karola w Pradze



Rozdział VII. miejsca i czas akcji

205

Uliczkę, Klementinum. Był w dawnej dzielnicy żydowskiej i tam oglądał synagogę Staronovą przy ulicy Červenej. Odwiedził też cmentarz żydowski. Widział grób ra­ bina Jehudy Loewego ben Besallel (lub Bezalel). Pisarz opisał też Bieszczady zarówno z punktu widzenia Baśki, jak i Tomasza. W pamiętniku Baśki znalazła się zafałszowana historia akcji „Wisła”. Pisarz ukazał Lesko, Cisną, Baligród, skansen w Sanoku. W budowie były dopiero ośrodki nad Za­ lewem Solińskim i Myczkowskim, znane dziś turystom miejsca wypoczynku. Pan Samochodzik i Winnetou jest powrotem do fikcyjnych nazw i skrywania w tajemnicy miejsca akcji. Opowieść rozgrywa się w okolicach Śniardw, ale zamek z Złotym Rogu należał do diecezji pomezańskiej, czyli musiał być na Pojezierzu Iław­ skim, opis zamku zaś i jego historia wskazują jednoznacznie, że chodzi o Szymbark koło Iławy, w którym do II wojny mieszkała rodzina Finckensteinów, a w 1996 roku kręcono film Król olch Volkera Schloendorffa. Zamek jest dzisiaj w ruinie. Wojska radzieckie podpaliły go po zdobyciu tych terenów. Rabusie zaś plądrują nadal. Jeszcze w latach 60. nad bramą wjazdową znajdowa­ ła się płyta z napisem z pły­ tek ceramicznych: Hec porta constructa est Anno Domini MCCCLXXXVI tempore Fratris Henrici de Skarlin prepositi (Ta brama została zbudowana roku pańskiego 1386 za cza­ sów brata Henryka ze Skarlina prepozyta). Przez sto pięćdziesiąt lat zamek należał do kapituły po­ mezańskiej. Obejmował po­ Szymbark wierzchnię sześciu tysięcy me­ trów kwadratowych. Zbudowany na planie prostokąta o wymiarach 72 na 92 metry powstał na nasypie o blisko dziesięć metrów wyższym niż poziom podzamcza. Wokół rozciąga się Jezioro Szymbarskie. W czasie wojny Polski z zakonem krzyżackim pod mury zamku przybyła pięcio­ tysięczna armia polska. Proboszcz Mikołaj Schoenborn otworzył warowne bramy 1 stycznia 1520 roku. Po hołdzie pruskim w 1525 roku i sekularyzacji Prus zamek w Szymbarku prze­ szedł w ręce pierwszego biskupa luterańskiego von Polentza, a następnie jego rodziny. Von Polentzowie przebudowali zamek kapituły w rezydencję wielkopańską. W 1653 roku dobra szymbarskie kupił Jonasz Kazimierz zu Eulenburg, a w 1667 Teodor von Schlieben. Wreszcie w 1699 roku Ernest Finck von Finckenstein kupił Szymbark wraz z wieloma innymi posiadłościami. Stworzył on ogromne latyfun­

206

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

dium wokół Jezioraka, które jednakże z biegiem czasu zaczęło się kurczyć. Zubożała w XIX wieku rodzina Finckensteinów wyprzedawała poszczególne dobra (między innymi Finckenstein, czyli Kamieniec). Szymbark pozostał ich rezydencją rodzinną do II wojny światowej. W latach 1717–1730 przebudowano zamek w stylu barokowym i założono park. W XIX wieku ponownie przebudowano budowlę, tym razem w stylu neogotyckim. Dobudowano mur i założono korty tenisowe. Obecnie trwa odbudowa zamku. Gdzie znajduje się powieściowe jezioro Zmierzchun? Nie wiadomo. Opis przy­ pomina nieco Jezioro Płaskie, nad którym pisarz mieszkał, lecz to pierwsze miało się znajdować w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich. Pisarz wymienia też rzeczywiste miejsca w pobliżu Śniardw (Jezioro Mikołajskie) i same Śniardwy, gdzie na wyspie Czarci Ostrów rozbiła swój jacht Miss Kapitan. Wspomniane przez narratora trzy jeziora połączone kanałami to prawdopodobnie Tałty, Tałtowisko i Szymon albo z prawej strony Śniardw: Roś, Kocioł i Białoławki. Następna książka, Pan Samochodzik i Niewidzialni, znów przedstawia miejsca autentyczne, a więc Warszawę, Niedźwiedzi Róg nad Śniardwami, ponownie wyspę Czarci Ostrów oraz Wejsuny i Morąg. Są też miasta za granicą: Frankfurt nad Me­ nem w RFN, Erfurt i Weimar w ówczesnej NRD. Po powrocie z zagranicy Tomasz odwiedza zniszczony Eulenburg, czyli Sowiróg nad jeziorem Nidzkim, Wojno­ wo, willową dzielnicę Łodzi – Julianów, dawny Fincken­ stein, czyli Kamieniec (opis zaczerpnięty z książki Maria­ na Brandysa Kłopoty z panią Walewską), Ostródę wraz z jej cmentarzem, Siemiany, gdzie powstała kolonia domków letniskowych i gdzie ukryto Kamieniec zbiory. W dziupli dębu rosnącego między Ostródą i Piławkami Tomasz znalazł list napisany przez Winnetou pismem obrazkowym. Z listu dowiaduje się, że ma stawić się w kawiarni nad jeziorem. W latach 70. opisowi z powieści odpowiadała restauracja „Drwęcka” przy ulicy Mickie­ wicza. Do kolejnych wydań pasowałaby na przykład restauracja a zarazem kawiarnia Panorama przy ulicy Krasickiego. Pan Samochodzik i złota rękawica ponownie prowadzi nas do Iławy. Bohater od­ bywa rejs po Jezioraku z Iławy do Siemian. Pływa też po Jeziorze Drwęckim. Zimą brnie w śniegu w Warszawie, a potem przyjeżdża do Małdyt i nad jeziorem Ruda Woda ogląda wrak „Szkwała”. Latem odwiedza Szałkowo, Boreczno z jego kościołem,



Rozdział VII. miejsca i czas akcji

207

Niemiecka mapa części jeziora Śniardwy z wyspą Czarci Ostrów, na której znajdował się Fort Lyck

Karnity i pałac nad Jeziorem Kocioł (w powieści błędnie napisano, że nad jeziorem Karnickim). Mowa jest o kanale Ostródzko-Elbląskim i osobliwości Jeziora Karni­ ckiego. Odkrywa dom poety na wielkim półwyspie na Jezioraku (opisanym wcześniej w Nowych przygodach Pana Samochodzika). Ponownie Tomasz jest w Siemianach, gdzie znajduje się willa autora kryminałów, Lejwody. Akcja książki kończy się w pod­ ziemiach kościoła w Iławie. Mowa, także o Novotelu w Olsztynie. W powieści mamy też opis pełnej książek kawalerki Tomasza na Starym Mie­ ście. Tylko na jednym wolnym miejscu na ścianie widać oprawiony w ramki patent żeglarski. Pan Samochodzik i człowiek z UFO to podróż egzotyczna – do Kolumbii. Pisarz opisał Bogotę, góry Sierra Nevada z zaginionym miastem Taironów, Cartagenę, San Juan na wyspie Puerto Rico, Road Town na wyspie Tortoli oraz wyspę La Jauja (Wyspę Szczęśliwości) na Morzu Karaibskim należącą do archipelagu Wysp Dziewiczych. Ostatnie powieści wydane przez Warmię umiejscawiają akcję w miejscach, gdzie bohater wcześniej nie bywał, na przykład w Sopocie, Gdańsku-Wrzeszczu, Bochot­ nicy na Lubelszczyźnie, oraz na skraju Puszczy Noteckiej (w nieistniejącej wsi Jani­ sławice). Dopiero w Panu Samochodziku i nieuchwytnym Kolekcjonerze akcja znów rozpoczyna się w Warszawie.

208

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

W ostatniej powieści, Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja, widzimy Su­ lejów i jego opactwo, nieznany bliżej dwór w Łękach, miejscowość Przeklętnik oraz znany pałac w Nieborowie. Powieści Nienackiego warto czytać z mapą w ręku. Zresztą sam autor dwukrotnie zamieścił w swoich książkach mapy: północnego Jezioraka w Nowych przygodach Pana Samochodzika i poniemiecką mapę Śniardw z Fortem Lyck na wyspie Czarci Ostrów w Panu Samochodziku i Niewidzialnych. W Panu Samochodziku i złotej rękawicy narrator (pan Tomasz) informuje, że nad Jeziorakiem był już dawniej, gdy walczył z bandą Czarnego Franka i poznał Kapita­ na Nemo, ale nie wspomniał ani słowem o pobycie rok wcześniej w Siemianach, gdy udało mu się w domku letniskowym odzyskać skrzynki ze skarbami polskiej kultury z XIX wieku, a także rękopisy twórców niemieckich. Zbigniew Nienacki rzadko sytuuje akcję swych powieści w stolicach państw. Pan Samochodzik poznał następujące stolice: Warszawę, Moskwę, Paryż, Pragę i Bo­ gotę. Większość książek opisuje prowincję, na ogół miejsca nad jeziorami (Skarb Atanaryka, Pan Samochodzik i templariusze, Księga strachów, Nowe przygody Pana Samochodzika, Pan Samochodzik i Winnetou, Pan Samochodzik i Niewidzialni, Pan Samochodzik i złota rękawica). Co ciekawe, nigdy zagadka nie kryła się w Warsza­ wie – Tomasz zawsze szukał rozwiązania tajemnicy poza stolicą. Ten brak próbował uzupełnić jeden z kontynuatorów cyklu, Andrzej Pilipiuk (pod pseudonimem Tade­ usza Olszakowskiego), w książce Pan Samochodzik i tajemnice warszawskich fortów oraz Pan Samochodzik i ikona z Warszawy, a także Arkadiusz Niemirski w Panu Samochodziku i fałszerzach. Bardzo często zdarzało się, że opis miejscowości w powieściach brzmiał, jakby zo­ stał wzięty z lichego podręcznika. Przykładem nieudany opis Ostródy z Pana Samochodzika i Niewidzialnych albo opis miast na zachodzie Polski (Księga strachów). Kilkakrotnie Zbigniew Nienacki umieścił akcję nad rzeką (Wyspa Złoczyńców, Pozwolenie na przywóz lwa, Pan Samochodzik i Fantomas), rzadziej nad morzem (Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner) czy Zalewem Wiślanym (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka), a tylko raz w górach i to niezbyt wysokich – w Bieszczadach (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic). Nigdy nie umieścił akcji swoich książek w Toruniu, Wrocławiu, Poznaniu, że wy­ mienię tylko bardziej znane miejscowości. Nigdy też fabuła „Samochodzików” nie rozgrywała się na Lubelszczyznie czy w Kieleckiem. Kiedy się czyta książki z cyklu o Panu Samochodziku (i te wcześniejsze) w ko­ lejności chronologicznej, można zauważyć zmianę realiów: od czystych i niemal pustych jezior z lat 50. po zanieczyszczenie środowiska już na początku lat 70. Rów­ nież miejsca, w których mieszka bohater, zmieniają się: od prostych baraków ekspe­ dycji archeologicznej, przez namioty (najpierw mały, potem spory z werandą), po campingi i hotele. Pan Samochodzik po raz ostatni nocował w namiocie w powieści



Rozdział VII. miejsca i czas akcji

209

o Niewidzialnych. W Panu Samochodziku i złotej rękawicy Tomasz mieszka na jach­ cie, w ostatnich tomach w hotelu i pałacu w Nieborowie. Za czasów Gomułki akcja powieści rozgrywa się w Polsce, za Gierka kilka razy za granicą (Pan Samochodzik i Fantomas, Pan Samochodzik i Niewidzialni), w latach 90. znów w Polsce. Pisarz ma swoje ulubione regiony Polski: Warmia i Mazury, okolice Łodzi. W ostatnich powieściach uzupełniono luki na mapie wojaży Pana Samocho­ dzika i umieszczono akcję między innymi na pomijanej dotąd Lubelszczyźnie. Nie wiemy jednak czy była to decyzja Nienackiego, czy kontynuatora powieści – Jerzego Szumskiego. W Testamencie rycerza Jędrzeja, opartym na młodzieńczej powieści, autor (i jego kontynuator) powrócił do stron rodzinnych, w okolice Łodzi (opactwo w Sulejowie), co stanowi pewnego rodzaju codę. W kontynuacjach serii „Pana Samochodzika” wydawanej przez Warmię akcję umieszczano zarówno w kraju, jak i za granicą. Na Mazurach (Wielkie Jeziora, Gi­ życko, Kętrzyn) i na Warmii (Braniewo), w Górowie Iławeckim, w Zalewie i Jerz­ wałdzie, w Pieninach, Czorsztynie, Niedzicy, Aninie pod Warszawą, w Krakowie, Częstochowie, Radzyniu Chełmińskim, Toruniu, Wrocławiu, Kazimierzu Dolnym, na Kaszubach, na Śląsku, w Płocku, w Lublinie i Janowcu, na Kociewiu i Kaszubach, Golubiu-Dobrzyniu, Nieporęcie, Milanówku, Chęcinach, Radzyniu Chełmińskim oraz wielu innych miejscach. Z miejsc za granicą warto wspomnieć, że akcja tomów kontynuacji rozgrywała się na przykład we Lwowie, w Paryżu, Tobolsku, w Turcji, USA, Norwegii, Chartumie. Książki te wypełniają lukę na „samochodzikowej” ma­ pie Polski i świata. Niestety rzadko opis miejsc był na tyle plastyczny, by czytelnik mógł sobie bez problemu wyobrazić przedstawiane miasta i miejsca akcji. Na przy­ kład Kraków pokazany został od najmniej atrakcyjnej strony – to jest zrujnowanego wówczas Kazimierza. Toruń – to jedynie osiedle Bielany i Biblioteka Uniwersytecka, znajdująca się w betonowym i brzydkim budynku (autor pisze, że w ładnym!), a po­ minięta została cała piękna zabudowa tego miasta. Kontynuacje nie mają w sobie stylu i uroku prawdziwych „Samochodzików” i nie są tematem niniejszej pracy. Co ważne: ich twórcy nie czytają książek pisanych przez współautorów, toteż mogą pojawić się sprzeczności. Nie bardzo też znają tomy przygód Pana Samochodzika pisane przez Nienackiego, więc podają często osob­ liwe informacje (na przykład o „Krasuli”, że była z plastiku, czy o Tellu, Wiewórce i Sokolim Oku, że zamieszkali w Krakowie i pracują w warsztacie samochodowym). Kontynuacje serii pisane w pośpiechu na zamówienie wydawcy nie mają atmosfe­ ry powieści Nienackiego, niemal są pozbawione opisów przyrody – tak ważnego elementu prawdziwych „Samochodzików”. Ponadto na żądanie wydawców opisują przygody Dańca, a nie Pana Tomasza. Ciekawe, że żadnemu z autorów nie przyszło do głowy napisanie „Samochodzika” o Panu Tomaszu z lat jego świetności, pokaza­

210

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

nie jego przygód w latach, o których Nienacki nie napisał, a więc wypełnienie luk w biografii bohatera. Byłoby z pewnością interesujące przeczytanie o Panu Tomaszu w latach 1964–1967 czy w drugiej połowie lat 70. Czas wydarzeń Większość przygód Tomasza rozgrywa się latem: w czerwcu (Skarb Atanaryka, Pan Samochodzik i złota rękawica, Pan Samochodzik i człowiek z UFO, Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner), lipcu (Wyspa Złoczyńców, Pan Samochodzik i templariusze, Nowe przygody Pana Samochodzika, Pan Samochodzik i Fantomas, Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic, Pan Samochodzik i Winnetou) i w sierpniu (Księga strachów, Pan Samochodzik i zagadki Fromborka). Jest to o tyle zrozumiałe, że bohater, początkowo dziennikarz, potem pracownik muzeum, tylko w czasie ur­ lopu może poświęcić się amatorskim poszukiwaniom dzieł sztuki. Wyjątkiem jest Niesamowity dwór, w którym autorowi potrzebny był do fabuły śnieg (ślady), umieścił zatem wydarzenia pod koniec listopada. Z biegiem czasu Pan Tomasz stał się pracownikiem Ministerstwa Kultury, toteż dysponował większą ilością czasu na rozwikłanie zagadek historycznych. Akcja Nowych przygód Pana Samochodzika zaczyna się już zimą, kiedy to w lutym Tomasz otrzymuje wezwanie do MO, by udzielić wyjaśnień co do pochodzenia „Bursztynowej Wenus”. Dowiaduje się wtedy o zatopionej ciężarówce i płetwonurku chcącym wydobyć skarby z jeziora. Dość długi czas akcji ma również opowieść Pan Samochodzik i Niewidzialni (kilka miesięcy) oraz Pan Samochodzik i złota rękawica. W tej ostatniej Pan Tomasz zimą kupuje wrak jachtu i trafia na trop poety ludowego. 20 czerwca oficjalnie rozpoczyna rejs w poszukiwaniu poety (opóźniony z powodu działań Batury), ale warto wspomnieć, że już wcześniej Pan Samochodzik uczestniczył w udaremnieniu porwania aktorki serialu Święty i poznał Rogera Moore’a. Akcja powieści kończy się najprawdopodobniej 2 lipca, zatem akcja głównej narracji trwa trzynaście dni, a resztę stanowią retrospekcje. Daty roczne pojawiają się zaledwie kilka razy. W pierwszym tomie cyklu powieści o przygodach Pana Samochodzika (Wyspa Złoczyńców) akcja toc­ zy się w roku 1961. Tomasz otrzymał list z zespołu adwokackiego pod koniec czerwca 1961 roku. Właściwa akcja rozgrywa się od 6 lipca do 16 lipca. W Niesamowitym dworze znajduje się data roczna 1967, a w Panu Samochodziku i Niewidzialnych – 1974. Dzięki temu możemy uszeregować chronolog­ icznie wydarzenia z innych tomów: akcja powieści Pan Samochodzik i templariusze toczy się rok po



Rozdział VII. miejsca i czas akcji

211

wydarzeniach opisanych w Wyspie Złoczyńców, fabuła z Księgi strachów – dwa lata później, a więc w 1963, chociaż zapis w harcerskiej Księdze strachów podawał, że wojna skończyła się ponad dwadziecia lat temu, zatem czas akcji można by usytuować w 1966 lub 1967 roku, co stoi w sprzeczności z wiekiem harcerzy. W wymienionych wyżej książkach występują postacie harcerzy. Ci sami chłopcy pomagają Panu Tomaszowi i w każdej powieści są o rok starsi. Wilhelm Tell pojawia się jeszcze raz w Nowych przygodach Pana Samochodzika już jako absolwent szkoły średniej (zdał maturę), zatem możemy datować akcję powieści na rok 1967 lub 1968. Osobiście skłaniam się do roku 1968. W roku 1970 rozgrywa się akcja dwóch powieści – Pan Samochodzik i Fantomas (w lipcu) i Pan Samochodzik i zagadki Fromborka (sierpień). W tej os­ tatniej książce występuje też Baśka, stanowiący łącznik między trzema powieściami: Nowymi przygodami Pana Samochodzika, Panem Samochodzikiem i zagadkami Fromborka oraz Panem Samochodzikiem i tajemnicą tajemnic. Realia zawarte w tej książce świadczą o tym, że akcja rozgrywa się w roku 1971 lub 1972. Czas wydarzeń został podany w powieści Pan Samochodzik i Niewidzialni (od wczesnej wiosny do lipca 1974 roku), zatem akcja Pana Samochodzika i Winnetou toczy się w roku 1973. Obie książki łączy postać Winnetou – plastyka, znawcy (i obrońcy) przyrody oraz folkloru indiańskiego. Powieść Pan Samochodzik i złota rękawica rozgrywa się rok po wydarzeniach z poprzedniej książki, czyli w roku 1975. Dodatkową wskazówką czasu wydarzeń jest informacja o budowie ośrodka kolejarzy w Iławie. W latach 80. ośrodek ten już istniał. Natomiast akcję Pana Samochodzika i człowieka z UFO autor umieścił między opowieściami z Pana Samochodzika i Niewidzialnych i Pana Samochodzika i złotej rękawicy, zatem jeszcze w 1974 roku, chociaż kilka uwag wprowadza chronologiczny chaos – autor powiada, że od roku 1970 minęło dziesięć lat. Wcześniejsze powieści można datować na połowę lat 50. Uroczysko charaktery­ zuje się dość dużym wpływem socrealizmu, brakiem swobód demokratycznych i gospodarczych, oddziaływaniem literatury radzieckiej nawet w prasie czy zaco­ faniem cywilizacyjnym. Akcja Skarbu Atanaryka toczy się od 18 czerwca do 1 lipca 1958 roku, co można wyliczyć dzięki temu, że dokładna data została podana w protokole spisanym u pani Rzyndowej (27 czerwca 1958 roku). Pozwolenie na przywóz lwa, nie należące do cyklu, a włączone do niego dopiero w latach 90. rozgrywa się według pierwszych dwóch wydań w roku 1958, według wydania Warmii – w 1960. Początkowe książki cyklu są niemal kroniką wydarzeń, łącznie z opisem nudnego wylegiwania się w namiocie w czasie deszczu (Wyspa Złoczyńców) czy podaniem jadłospisu (Pan Samochodzik i templariusze Nowe przygody Pana Samochodzika). Dzięki temu możemy śledzić wydarzenia dzień po dniu – pobyty na biwaku, łącznie z „rozkoszami” w postaci komarów.

212

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

W Nowych przygodach Pana Samochodzika pisarz po raz pierwszy zastosował retrospekcję (rozdział drugi), co w nieco innej formie zastosował również w Panu Samochodziku i złotej rękawicy, gdy na przemian pisał o wydarzeniach z czerwca i zimy czy wiosny. Realia minionych epok są przedstawione wyraziście. Padają nazwy marek papiero­ sów: MDM, Giewont, Sport, Carmen, Klubowe. Znamy również marki samochodów (na przykład Skoda, Valcone, Simca, Opel, Ford Mustang, Renault Alpine, Porsche, BMW), motocykli (Junak), modę (koszule non-iron, „szwedy”), przeboje (na przykład Króliczek Skaldów w Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka) i wykonawców mu­ zyki młodzieżowej (Kasia Sobczyk, Czerwono-Czarni w Niesamowitym dworze). Osobną wskazówką było przywołanie (w rozdziale czwartym) postaci korespon­ denta zachodnioniemieckiego Ludwiga Zimmerera, zbieracza dzieł sztuki ludowej. Zimmerer przyjechał do Polski w 1956 roku. Był korespondentem w latach 70. W 1977 roku o jego kolekcji zrobił film dokumentalny Andrzej Wajda. Zimmerer zmarł w roku 1987. Wspomniałem o modzie. Ultranowoczesna dekoracja taszystowska w kawiarni mogła być tak nazwana w 1958, góra w 1960 roku, później taszyzm stał się anachro­ nicznym kierunkiem w malarstwie. Podobnie z rzecz miała się z big-beatem, którego wrogiem był Tomasz. „Ye, ye” śpiewano na Zachodzie, a potem i w Polsce od czasów słynnego przeboju Beatlesów z 1963 She Loves You. W 1967 roku, kiedy Tomasz o tym mówi, Beatlesi byli już po płycie Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band, utrzymanej w stylu psychodelicznym. Kobiety nosiły bluzki z podłużnym dekoltem „w łódkę” (Krystyna w Skarbie Atanaryka) na przełomie lat 50. i 60. Dekadę później nosiły spodnie „dzwony”, które Tomasz (zapewne z powodu wokalistek ABBY), nazwał „szwedami”. Tego rodzaju spodnie noszą dziewczyny ptaszników, zwane przez narratora i Winnetou „Karam­ pukami” (od bajki Ludwika Jerzego Kerna). Takie spodnie w latach 80. i 90., kiedy to wydawano Pana Samochodzika i Winnetou w kolejnych poprawianych i uwspół­ cześnianych edycjach, były już niemodne. Moda na „dzwony” wróciła w kolejnym pokoleniu dopiero na początku XXI wieku. Do 1968 roku akcja toczy się w Polsce, co było zgodne z siermiężnymi realiami PRL-u za Gomułki. Potem, w latach 70., kilkakrotnie za granicą: we Francji, Czecho­ słowacji, RFN, NRD oraz w Kolumbii. Książki z lat 70. ujawniają fascynację pisarza wytworami techniki krajów Zachodu (motoryzacją, „zagłuszaczem” fal radiowych). Powieści z tego okresu przynoszą też krytykę przestępczości na Zachodzie. W świecie „Samochodzików” istnieje MO, ORMO i wyraźny podział na dobro (reprezentowane przez prawo PRL i zasady społeczne społeczeństwa socjalistycznego) i zło (naruszające prawo i zasady, a więc złodziei, handlarzy antykami, chuliganów, zachodni styl życia). W latach 70. do NRD i Czechosłowacji można było wyjechać, posiadając jedy­ nie wkładkę paszportową (tak było do 1981 roku, po stanie wojennym możliwość



Rozdział VII. miejsca i czas akcji

213

tę zlikwidowano), a w 1990 roku NRD przestała istnieć, Niemcy bowiem się zjed­ noczyły. Dziś nie ma także Czechosłowacji czy Jugosławii, o których była mowa w powieściach. W kolejnych edycjach Pana Samochodzika i Winnetou powtarza się przypis au­ tora o strukturze ochrony przyrody w PRL, mimo że struktura ta zmieniła się po już kilku latach. Podobnie jest z powtarzaniem zdania w Nowych przygodach Pana Samochodzika. Tomasz wspomina tam o konkretnym artykule z „Wiadomości Węd­ karskich”, który przeczytał niedawno (to jest pod koniec lat 60.). Od tego czasu mi­ nęło blisko 40 lat! W Księdze strachów czytamy o kolei nad jeziorem Morzycko. Pan Kuryłło wsko­ czył do przejeżdżającego pociągu. W latach 90. linię zamknięto. Dziś pan Kuryłło nie mógłby skorzystać z tej formy ucieczki przed Fryderykiem. Myślę, że wznowienia powieści o Panu Samochodziku należy wydawać w wersjach pierwotnych, to jest z określeniem dat i realiów. Uniknie się wtedy nonsensów, od których roją się edycje Warmii czy Świata Książki na siłę uwspółcześnione, ale nie we wszystkich tomach i nie wszędzie. Pan Samochodzik działał – jak wiemy – w latach 1955–75 i po wieloletniej przerwie – na początku lat 90. (w książce tylko częściowo napisanej przez Zbigniewa Nienackiego). Najkrócej rozgrywały się wydarzenia w Panu Samochodziku i Fantomasie: od 4 do 7 lipca. Tydzień trwała akcja Niesamowitego dworu i Pana Samochodzika i zagadek Fromborka (od 1 do 7 sierpnia). Wydarzenia z Wyspy Złoczyńców zajęły 22 dni lipca, a zaczęły się pod koniec czerwca, kiedy Tomasz otrzymał telegram o spadku. Dziesięć dni trwała akcja Pana Samochodzika i templariuszy oraz Pana Samochodzika i Winnetou. Ponad trzy tygodnie rozwijały się wydarzenia w Nowych przygodach Pana Samochodzika (retrospekcją zimową). Najwięcej czasu zajęło rozpracowanie sprawy Niewidzialnych (od kwietnia do 21 lipca, kiedy schwytano Marlona Mendo­ zę) i zagadki „złotej rękawicy”, przy czym akcja rozgrywała się w dwóch planach: od 20 czerwca przez trzynaście dni i wcześniej od grudnia, przez całą zimę do czerwca, zatem około siedem miesięcy. W Wyspie Złoczyńców bohater czyta książkę Za siedmioma pieczęciami, w której przywołano artykuł z „Ogonioka” (nr 21 z 1956 roku). Informacje o zabawkach me­ chanicznych (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) autor zaczerpnął z książki Ja­ nusza Wojciechowskiego z 1970 roku. Wspominał też o odkryciu obrazu El Greca w Kosowie Lackim. Stało się to w 1965 roku. Mowa też o zbliżającej się pięćsetnej rocznicy urodzin Kopernika (czyli o roku 1973). Wiadomości o kradzieżach dzieł sztuki w Panu Samochodziku i Fantomasie urywają się na roku 1971, w Panu Samochodziku i Niewidzialnych na roku 1974. Powieść Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner rozgrywa się w latach 90., gdy już istnieje policja i – co ciekawe – po denominacji złotego (wymiana pieniędzy nastąpiła w 1995 roku), czyli... po śmierci pisarza!

214

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Rozdział 8

Przestępcy Zbigniew Nienacki miał zdolność do konstruowania frapujących fabuł, cieka­ wych zagadek historyczno-przygodowych. Jednym z walorów powieści były żywe postaci zarówno bohaterów pozytywnych (Marta, Ala, Jarosław Dohnal), jak i prze­ stępców. Początkowo przestępcami są osobnicy prymitywni. Do światka przestępczego należy znachor Kuwasik oraz handlarz mięsem i dewocjonaliami, a zarazem złodziej relikwiarza i morderca nazwiskiem Bachura (Uroczysko). W Skarbie Atanaryka złodziejem okazuje się staruszek, dawny pracownik muzeum, który uczciwie przeżył całe życie i stracił dom z ogrodem w I wojnie światowej i taki sam w II wojnie. Chwilę słabości wybaczył mu doktor Andrzej i zatarł ślad przestępstwa. Zresztą na ślad złodzieja wazy ze skarbu Atanaryka nie wpadł redaktor (tożsamy z Tomaszem), lecz Krystyna, jedna z bohaterek powieści. Ona też wykazała zrozumienie dla owego staruszka, pana Franciszka, kucharza ekspedycji. W Uroczysku, Skarbie Atanaryka, Księdze strachów i Niesamowitym dworze bohater powieści zmaga się raczej z samą zagadką i biernie czeka na rozwój wydarzeń. W pierwszych tomach cyklu powieścio­ wego o Panu Samochodziku przeciwnicy Tomasza są ludźmi prostymi, na przykład dawny bandyta, a obecnie rybak, zachłanna dziewczyna i jej ciotka, były członek bandy, Wyspa Złoczyńców rys. Mieczysław Kwacz który wyszedłszy z więzienia, chce odzyskać



Rozdział VIII. PRZESTĘPCY

215

skarb i zemścić się na zdrajcy, niepozorny urzędnik pocz­ towy (Wyspa Złoczyńców). W powieści Pan Samochodzik i templariusze pojawia się wielu konkurentów do skarbu. Niektórzy z nich (trzej młodzi ludzie z warszawą) to zwy­ kli chuligani, którzy piją wódkę, a następnie usiłują ukraść torebkę Karen Petersen. Przestępcą bardziej wyrafinowa­ nym jest osobnik używający nazwiska Malinowski – wła­ mywacz, szantażysta, złodziej. Jego zdemaskowanie było o tyle trudne, że okazało się, iż nie była to jedna osoba, lecz dwaj wspólnicy. Inny, Bahomet, popełnia przestęp­ stwo, wiążąc Tomasza w celi zamkowej, raczej po to, by mu utrudnić poszukiwania, niż z niecnych pobudek. Póź­ niej dochodzi do porozumienia między nimi, i Bahomet wyjawia mu treść ważnego dokumentu. Pan Kozłowski z Pana Samochodzika i templariuszy, chociaż nie brakuje mu sprytu, nie jest nadzwyczajnym złoczyńcą, lecz raczej drobnym oszustem, naciągaczem, który stara się jak najwięcej wyciągnąć od zagranicznych Pan Samochodzik i templariusze turystów. Dążąc do celu, działa bez skrupułów, nie za­ rys. Teresa Wilbik waha się przed popełnieniem morderstwa, byle jego rola nie została ujawniona. Niemniej jednak jest człowiekiem ograniczonym. Kozłowski z Pana Samochodzika i templariuszy, który wyłudzał od Petersenów pieniądze i usiłował zabić Tomasza opuszczającego się po linie w głąb studni (przez odcięcie liny i rzucanie do studni kamieni), został zdemaskowany przez panią Ankę, a pojawienie się żywego Pana Samochodzika, o którym myślał, że nie żyje, załamało przestępcę. Uwięziwszy Karen usiłował jeszcze szantażować Petersena, ale Tomasz wiedział, gdzie przebywa dziewczyna, zatem jego plany zostały całkowicie pokrzyżowane. Dodatkowo wsypał go na milicji wspólnik Walery (Mysikrólik). Dopiero w Księdze strachów pojawia się przestępca przeciwnik godny Pana Sa­ mochodzika. Jest nim Szwajcar (rzekomy) Fryderyk Braun. Był szczupłym blondynem lat około trzydziestu pięciu, wyglądał na wysportowanego, zadowolonego z siebie człowieka, nie mającego wielkich kłopotów i odnoszącego się do świata z wielką życzliwością. Kulturalny, starał się zawsze mówić pozytywnie o innych. Gdy jednak coś mieszało mu szyki, był zły, nawet okazywał wściekłość. W takiej chwili nazwał To­ masza głupcem. Podawał się za fabrykanta zapalniczek. Wybierał się na wycieczkę do Jugosławii i po drodze (?) chciał odwiedzić Polskę, Czechosłowację i Węgry, co było o tyle dziwne, że po drodze ze Szwajcarii do Jugosławii są Włochy, a nie Polska. Postanowił wziąć udział w poszukiwaniach pamiętnika Konrada von Haubitza, ale nie robił tego dla Hildy z NRD, ale na własny rachunek. Był posiadaczem wielkiego forda – amfibii o zderzakach jak tarany. Znał dżudo i posługiwał się chloroformem oraz pistoletem gazowym. Tomasz przypuszczał, że Fryderyk był pracownikiem ob­

216

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

cego wywiadu. W późniejszej powieści (Pan Samochodzik i Niewidzialni) narrator informuje czytelników, że w Księdze strachów Pan Samochodzik walczył z... agentem 007 brytyjskiego wywiadu, czyli z Jamesem Bondem. W następnej powieści (Niesamowity dwór) po raz pierwszy pojawia się przeciwnik, Waldemar Batura, który w kolejnych tomach stanie się niemal przestępcą dyżurnym (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka, Pan Samochodzik i Niewidzialni, Pan Samochodzik i złota rękawica), także tych napisanych przez Jerzego Szumskiego (Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner oraz Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja). W ostatniej książce Batura umiera od kuli, która utkwiła koło kręgosłupa. Waldemar Batura był dawnym kolegą Tomasza ze studiów. Uważany za najlepsze­ go studenta na roku, zdobył duży zasób wiedzy z historii, a szczególnie historii sztuki. Miał też zdolności detektywistyczne. Na ostatnim roku studiów razem z Tomaszem, z którym wówczas się przyjaźnił, wpadł na trop arcyciekawego fałszerstwa dość znanego obrazu, który znajdował się w prywatnych zbiorach (Niesamowity dwór). Obaj zaczęli pracę w prowincjonalnych muzeach. Wkrótce Batura zrezygnował z pracy. Był zamieszany w aferę z handlem antykami, lecz nie udowodniono mu przestępstwa. Kupił sobie piękną skodę, potem wartburga, potem forda mustanga typu coupé, wreszcie BMW. Parał się też przemytem dzieł sztuki za granicę (Pan Samochodzik i złota rękawica). Miał mieszkanie w Warszawie w dawnej pracowni plastycz­ nej na ostatnim piętrze wieżowca z widokiem na Wisłę, ubierał się wytwornie. Był szczupłym, średniego wzrostu smagłym brunetem o kruczoczarnych, gładko zaczesanych włosach. W 1967 roku nosił wytworne wąsiki. Potem je zgolił. Kobietom bardzo się podobał. Miał twarz delikatną i piękną jak kobieta (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka). Odbył podróże zagraniczne do Włoch, RFN, Wielkiej Brytanii. Jego na­ zwisko stało się znane w środowisku handlarzy antyków w Polsce i za granicą. Pod koniec listopada 1967 roku usiłował włamać się do tajnej loży masońskiej w dworze w Janówce, podawał się za architek­ ta, który musi dokonać ekspertyzy, w celu dotarcia do zbiorów ukrytych przez Joachima Czerskiego. Przyła­ pany na wyrywaniu desek z podłogi, dostał grzywnę i karę trzech miesię­ cy z zawieszeniem. Po raz drugi Tomasz spotkał Baturę w Łodzi (w roku prawdopo­ dobnie 1970), gdzie w kawiarni Ho­ noratka Batura pilnował, by nic nie przeszkodziło w sprzedaży brakte­ atu Jaksy z Kopanicy miejscowemu muzeum. Pan Samochodzik i zagadki Fromborka rys. Krystyna Michałowska



Rozdział VIII. PRZESTĘPCY

217

Batura w tym czasie odkrył we Fromborku dwa z trzech schowków pułkownika Koeniga i zamienił trzy monety: srebrny denar Gnezdun civitas, wybity przez Bolesła­ wa Chrobrego z okazji zjazdu w Gnieźnie, denar Mieszka I, pierwszą polską monetę i brakteat Jaksy z Kopanicy na bezwartościowe fenigi. Zaoferował je muzeom: w K. (Krakowie?), muzeum w L. (Lublinie?) i w Łodzi. Zarobił na tym sto tysięcy złotych, co około roku 1970 było bardzo dużą sumą. Z drugiego schowka ukradł złote kielichy mszalne wysadzane opalami i szafirami i zamienił na srebrne kielichy kupione w Desie, warte sto razy mniej od złotych. Usiłował zamienić rubiny na fałszywe, ale za sprawą Pana Samochodzika powi­ nęła mu się noga. Wtedy trafił na trzy lata do więzienia. Gdy wyszedł na wolność za dobre sprawowanie w 1974 roku, zajął się organizacją własnego gangu handlarzy antyków i walczył z gangiem Niewidzialnych. Wiosną 1975 roku został scenografem przy serialu Święty i skupował lub wypo­ życzał antyki jako rekwizyty do filmu. Część z nich trafiła potem do jego kolekcji. Próbował odnaleźć złotą rękawicę rycerza niemieckiego, ale ubiegł go Pan Samo­ chodzik. Batura zawsze działał na granicy między przestępstwem a sferą legalności. Wo­ lał zadowolić się mniejszym łupem, byleby nie udowodniono mu przestępstwa. Był sprytny, miał dużą wiedzę z historii sztuki, którą wykorzystywał do działalności przestępczej. W powieściach powstałych po śmierci pisarza, których autorami był Jerzy Szumski, a po nim kontynuowali serię autorzy związani z Warmią, głównym przestępcą był przez pewien czas syn Waldemara Batury, Jerzy. Kolejnym nietuzinkowym przestępcą cyklu jest John Black alias Pierre Marchant (Pan Samochodzik i Fantomas). Prasa określała go mianem człowieka o stu twarzach i stu paszportach, bo zmieniał nazwiska i był mistrzem charakteryzacji. Po mistrzow­ sku władał kilkoma językami: mówił po angielsku jak oksfordczyk, po niemiecku jak berlińczyk, po francusku jak członek Francuskiej Akademii Literatury. Znał też włoski i hiszpański. Tu warto przypomnieć, że pierwowzorem postaci Johna Blacka, nazywanego Mózgiem (był film pod tym tytułem), autorem planu napadu stulecia był Ronald Biggs. I właśnie mamy w związku z tym wątpliwości, czy rzeczywiście potrafił tak doskonale, bez najmniejszego obcego akcentu mówić po francusku czy hiszpańsku. Anglicy nie są w stanie pozbyć się akcentu. Podobnie Niemcy czy Francuzi nie potra­ fią dobrze mówić po angielsku. Dość dobrze mógłby udawać Francuza czy Anglika Polak, Włoch, może Węgier. Kim był John Black? Zasłynął jako inicjator i wykonawca największych włamań i napadów na banki i kasy. To podobno on opracował metodę napadu na bank zwaną „rififi”. To on obmyślił niezwykle precyzyjny plan napadu na pociąg Londyn–Glasgow, wiozący pieniądze (Pan Samochodzik i Fantomas). W roku 1970 jego działalność jako Fantomasa wstrząsnęła właścicielami galerii malarstwa i kustoszy starych zamków. Udało mu się ukraść Plażę Renoira, obraz

218

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Cezanne’a z Zamku Sześciu Dam, obraz Memlin­ ga z zamku w Amboise, obraz Caravaggia z zamku w Angers i Watteau z zamku w Chambord. Black przebrał się za detektywa Gasparda Pi­ geona i razem z Tomaszem przyjechał do zamku Sześciu Dam. Po drodze opowiadał Tomaszowi o Turenii, dolinie Loary, tutejszych winach. Później Pan Samochodzik odkrył, że te mądrości pochodzą z przewodnika Michelina. Być może fałszywy Pi­ geon nie był Francuzem... Następnie Fantomas po­ jawił się jako Pierre Marchant: Był to przystojny jeszcze mężczyzna lat około czterdziestu, o regularnych rysach twarzy i gładko wygolonej twarzy, jasnych, prostych, ulizanych włosach i ostrym przenikliwym spojrzeniu. Miał na sobie garnitur z najlepszej wełny, białą koszulę i krawat z wpiętą weń wspaniałą perłą. Poruszał się na wózku inwalidzkim. Był właścicie­ lem zamku Orle Gniazdo, w którym była też no­ Pan Samochodzik i Fantomas woczesna willa z basenem. Miał również willę na rys. Szymon Kobyliński południu Francji. Do jego świty należeli bandyci: facet z trzcinką, grubas, rzekomy detektyw Robino­ ux. W rzeczywistości Marchant doskonale chodził, co zauważyła Yvonne w czasie wizyty w jego zamku. Był człowiekiem, który u Vincenta de Saint-Gatiena zamówił kopie obrazów z ga­ lerii Zamku Sześciu Dam. Wtedy nosił perukę i brodę oraz ciemne okulary. Pan Samochodzik odkrył (jednocześnie z komisarzem policji w Tours) metodę Fantomasa, ale nie udało mu się (ani nikomu innemu) aresztować sprawcy kradzie­ ży obrazów w zamkach nad Loarą. Jest to jedyny przestępca, który uciekł Panu Sa­ mochodzikowi. W następnej powieści (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic) przestępcą oka­ zał się Franciszek Skwarek, podający się za magistra historii i stypendystę, piszące­ go rozprawę doktorską o różokrzyżowcach. Był trzydziestoletnim mężczyzną jak­ by wyjętym z amerykańskiego komiksu o Supermanie. Wysoki, krótko ostrzyżony blondyn o niebieskich oczach i barczystej sylwetce gladiatora. Elegancka marynarka opinała szerokie silne ramiona, uwydatniając wspaniały tors. Na jego widok Tomasz poczuł ukłucie zawiści. Tak zawsze chciałem wyglądać, lecz było to, niestety, marzenie nieziszczalne. Skwarek podawał się za członka Mensy, a więc stowarzyszenia ludzi wybitnie in­ teligentnych. Pokazał też test na inteligencję (wycięty ze „Sterna”) i dał Tomaszowi i Helence do rozwiązania. Test jest dość prosty i jego prawidłowe rozwiązanie nie zajmuje dużo czasu. Ponadto rozwiązanie jednego testu nie świadczy o wybitnej inte­



Rozdział VIII. PRZESTĘPCY

219

ligencji. Świadczy o tym rozwią­ zanie wielu różnorodnych te­ stów, badających różne aspekty (myślenie twórcze, wyobraźnię przestrzenną, logiczne rozumo­ wanie, bogate słownictwo czy umiejętność liczenia). De facto Skwarek miał wy­ Test na inteligencję. Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic kształcenie średnie i przez kilka lat pracował jako zaopatrzenio­ wiec w jednej z warszawskich spółdzielni budowlanych. Pod koniec lat 60. wyjechał do Wiednia, do ciotki, która była służącą w domu państwa Smithów, właścicieli sklepu jubilerskiego. Dla Smitha napisał rozprawę o działalności różokrzyżow­ ców, Edwardzie Kelleyu, Johnie Dee i kryształowym zwierciadle (w rzeczywistości John Dee używał kryształowej kuli). Praca ta ukazała się drukiem pod nazwiskiem Smi­tha. Za honorarium od Smitha Skwarek kupił sobie hondę. Jeżdżąc po Biesz­ czadach, trafił do Gnata. Ten zaproponował mu ikonę (i kilka ikon w przyszłości) do sprzedania w Austrii, w zamian za hondę. Tak też się stało. Skwarek włamał się w Zagórzu do domu kolekcjonera, Jana Sekundusa, i dla Smitha ukradł cenną księgę Dawida Katza O właściwościach szlachetnych kamieni. Przemycił do Wiednia ikonę i książkę. Kupił w Austrii polskiego fiata. Potem jeszcze dwukrotnie przemycił ikony otrzymane od Gnatów. Gnatowie z zagrody koło Cisnej (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic) byli ludźmi prymitywnymi, chciwymi, bez większych zdolności. Skwarek, kombinator udający doktoranta, w rzeczywistości okazał się byłym zaopatrzeniowcem. Sprytem nadra­ biał brak wykształcenia. Pomocne w jego dzia­ łaniach było poznanie Helenki Dohnalowej i uczestnictwo w naradach. W Pradze w muzeum na Złotej Uliczce zo­ baczył połówkę talizmanu Kelleya. Zapropo­ nował Smithowi, że zdobędzie ją dla niego (dla różokrzyżowców będzie to dowód poświęcenia się Smitha dla bractwa). Skwarek najął do tego Zdenka Blachę. Blacha został złapany. Skwarek zatem nawiązał znajomość z kustoszką muze­ um, Helenką Dohnalową. To ona odkryła w podarowanym przez Skwarka ołtarzyku ukrytą ikonę, którą przez granicę przewiozła w wehikule Pana Samocho­ Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic dzika. Dzięki Helence Skwarka aresztowano. rys. Anna Stylo-Ginter

220

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Tak więc Tomasz nie zdemaskował Skwarka, natomiast rozwiązał tajemnicę tajem­ nic: zagadkę grobu rabina i ukrytych skarbów. W kolejnych powieściach nie ma już wybitnych przestępców. Ponownie co praw­ da pojawia się Batura, lecz w Panu Samochodziku i Niewidzialnych przeciwnikiem Tomasza była organizacja przestępcza, skończyły się bowiem czasy indywidualnych kradzieży dzieł sztuki. W latach 70. zajmowały się tym wyspecjalizowane gangi zło­ dziei i przemytników. W roku 1974 roku na terenie Polski chce zacząć działalność gang Niewidzialnych ze Schreiberem, Mendozą i panną Strachwitz. Tomasz był tylko jednym z detektywów – obok Grety Herbst, która doprowadziła do aresztowania przywódców gangu w Niemczech, oraz funkcjonariuszy MSW, którzy aresztowali w Polsce Mendozę (następnie wydalonego z Polski i aresztowanego przez Scotland Yard). Pan Tomasz razem z funkcjonariuszem MSW ułożyli plan i zorganizo­ wali w domku Winnetou na Mazurach pułapkę na osoby, które chciały ukraść, a potem przemy­ cić zbiory polskiej i niemieckiej kultury. Do pomniejszych przestępców należą Wacek Krawacik i Brodacz, którzy dzięki skradzionej przez Brodacza mapie ustalili miejsce zatopie­ nia ciężarówki ze zbiorami złota i bursztynu i codziennie rano przez pół godziny wydobywali skarby. Wacek spuszczał Brodacza w koszu (od strony jeziora, by nikt nie widział), ten zaś łado­ wał skarby. W momencie krytycznym obaj zasto­ sowali drugi wariant ewakuacji: zamiast uciekać jachtem ze zbiorami na pokładzie, zawinęli je w koce i poprosili Anatola o przewiezienie nad jezioro Nidzkie, gdzie mieli się spotkać. Dzięki Tomaszowi udało się w ostatnim momencie od­ kryć zawartość pakunków Krawacika. Sprawę ciężarówki wykrył Ornitolog (alias Kaznodzieja), ale to Pan Samochodzik domyślił Nowe przygody Pana Samochodzika się, że przestępcy nie ukryją łupów na jachcie, rys. Szymon Kobyliński lecz w bagażniku samochodu pana Anatola. Właściwie trudno Krawacika nazwać przestępcą, gdyż poszukiwał on jedynie skarbów leżących w ukryciu. Dopóki ich nie przywłaszczył i nie usiłował po kryjo­ mu wywieźć, nie zrobił nic złego. W tamtym czasie samo poszukiwanie (prywatne) skarbów traktowane było w powieściach jak przestępstwo. Nie wiemy, co by zrobił Krawacik z odnalezionymi skarbami. Może zawiadomił muzeum albo Ministerstwo Kultury? Nie wiemy też, czy spotkała go jakaś kara. Cagliostro (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) jako pomocnik Batury był nie­ bezpieczny do czasu, gdy Tomasz nie domyślił się (chociaż nie było do tego racjonal­



Rozdział VIII. PRZESTĘPCY

221

nych przesłanek) podwójnej gry iluzjonisty. Magik podsłuchał jednak rozmowę Tomasza z harcerzami, co spowodowało akcję Batury u pana Dąbrowskiego (zainscenizowanie po­ rwania staruszka) i pościg. Iluzjonistyczne sztuczki mogły być dla pana Samochodzika niebezpieczne, dlatego Tomasz przeczytał książkę Wadimowa o sztukach magicznych i przypadkowo odkrył fałszywe rubiny. Czarnym charakterem w Panu Samochodziku i Winnetou był Purtak, kierownik ośrodka wczasowego. Ponieważ książka do­ tyczy ochrony przyrody, Purtak jest tym, Pan Samochodzik i zagadki Fromborka którego działania czyniły szkody w natural­ rys. Krystyna Michałowska nym środowisku. W ośrodku nadawana była głośna muzyka z megafonów, motorówki jazgotały po jeziorze. Purtak, który chciał przenieść się do Warszawy i zaskarbić sobie uznanie dyrektora naczelnego, działał nawet wbrew prawu: upozorował włamanie do radiowęzła, żeby rzucić oskarżenie na Winnetou, dążył do skłócenia żeglarzy i motorowodniaków. Innym pomniejszym przestępcą był Piękny Lolo (Pan Samochodzik i Niewidzialni), handlarz antykami. Działał na własny rachunek, ale zaszantażowany przez Baturę, zgodził się być jego podwładnym. Najęty przez Schreibera do gangu Niewidzialnych odgrywał rolę agenta Batury – donosił mu o poczynaniach Niewidzialnych. Pomniejszymi przestępcami są też Krostek, Wągrowski i Makulski, którzy po wojnie znaleźli zbiory doktora Gottlieba i przywłaszczyli je sobie. Krostek postawił willę w Julianowie w Łodzi, Makulski zmarł, Wągrowski zaś się rozpił. Zresztą ich przestępstwo z 1949 roku dawno uległo przedawnieniu. Grubas z gangu Niewidzialnych jest raczej postacią humorystyczną. Tomasz nie traktował go poważnie i puścił wolno. Grubas podawał się za „hobbystę”. W powieściach Nienackiego sceny gwałtowne, przemoc oraz zbrodnie pojawiają się, chociaż nie dominują w fabule, tak jak w wielu kontynuacjach. Ponadto język opisywanych scen daleki jest od wulgarności, więc młody czytelnik bez przeszkód może czytać te fragmenty powieści. Moje wątpliwości budzą sceny, w których bohater odkrywa w grocie zwłoki zna­ chora (Uroczysko), a także opisuje, jak doszło do zabójstwa Pluty na wyspie (Wyspa Złoczyńców). Dla młodzieży nie był i nie jest to najodpowiedniejszy temat. Pierwsze powieści Nienackiego przynoszą dość ponure obrazy. W Uroczysku w podziemnym tunelu redaktor z Nemstą odkrywają szkielety Krzyżaków, a bohater z Babim Latem widzą w jaskini resztki zaszlachtowanych świń oraz przypominają­ ce szmaty zwłoki Kuwasika. W Wyspie Złoczyńców mowa jest o zabójstwie bandyty, pokazany jest także szkielet odnaleziony w bunkrze. Przedstawiona została również scena śmierci Skałbany. Mamy też uwięzienie rybaka w bunkrze i związanie Skałba­ ny w jego domu.

222

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

W Panu Samochodziku i templariuszach Tomasz widzi w podziemiach szkielet człowieka, który nie mógł się stamtąd wydostać. Jest także pokazana scena usiłowa­ nia zabójstwa. Morderca rzuca na głowę Tomasza głazy, żeby go zabić. W późniejszych powieściach nie ma już morderstw ani prób zabójstwa. Harcerze we Fromborku odkrywają jedynie szkielet, o czym dowiadujemy się z listu Baśki do Tomasza (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka). W Skarbie Atanaryka w humorystyczny sposób została pokazana scena uwię­ zienia redaktora na wyspie. Podobna scena pojawia się też w wykonaniu Tomasza, który powtórzył dowcip Gienka, pozostawiając dziennikarza na wyspie bez kajaka. Jest też informacja o porwaniu dziennikarza. Sceny przemocy zostają przedstawione jako dowcipy, złośliwości i mają humorystyczne zakończenie. W Księdze strachów Wiewiórka, a potem Tomasz są obezwładnieni. Do Wiewiór­ ki ktoś strzelał z pistoletu gazowego, Pana Samochodzika odurzono chloroformem. Tomasza dusi człowiek żaba, który świetnie zna dżudo i niemal pozbawia życia bo­ hatera powieści. W ostatniej chwili nadciąga pomoc. Również Kuryłło zostaje obez­ władniony. Następuje próba porwania prezesa Związku, ale Tomasz go ratuje. Niesamowity dwór przynosi scenę ogłuszenia i uwięzienia Tomasza. Pan Samochodzik rozważa, czy przestępcy nie zechcą pozbawić go życia. Snuje wizję odnalezienia po latach własnego szkieletu. W Nowych przygodach Pana Samochodzika banda Czarnego Franka zabija owcę, kradnie harcerzom butlę gazową i lampę oraz trzy kaja­ ki. Baśka i Tomasz zostają przez bandę schwytani i związani. Pan Samochodzik i zagadki Fromborka to po­ wieść dość lekko napisana. Tomasz i Zosia Walczyk zostają uwięzieni w podziemiach, ale odbywa się to bez przemocy. Zostają zwabieni w pułapkę. Mowa jest również o porwaniu staruszka, lecz później okazuje się, że to Batura zainscenizował je i uda­ wał porywanego pana Dąbrowskiego. Cagliostro dokonuje kradzieży kluczy z kieszeni kościelnego, oraz portfela z kieszeni Tomasza. Pan Samochodzik odpłaca się, zamieniając złote kielichy znajdujące Niesamowity dwór rys. Magdalena Kapuścieńska-Borkiewicz się u Batury na srebrne (własność przestępcy) oraz podmieniając rubiny: fałszywe w pudełku Caglio­ stra na prawdziwe z dymnika. Przez co – gdy Cagliostro z Baturą zamienili kamienie – w schowku znów były prawdziwe rubiny.



Rozdział VIII. PRZESTĘPCY

223

W willi Marchanta (Pan Samochodzik i Fantomas) Pigeon zostaje związany na wieży, a tak naprawdę to przestępca, udając Pigeona, sam siebie związał. Uwolniony przez policję spokojnie wychodzi z otoczonej willi. W Bieszczadach (w powieści Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic) uwięzieni zo­ stają Tomasz, Helenka i Marczak. Gnatowie zamykają ich na stryszku. Na podwórzu szaleje wielki pies. Z opresji ratuje Tomasza i pozostałych bohaterów dog Protazy. Pan Samochodzik i Winnetou przynosi odmienną tematykę: kwestie ochrony przy­ rody i zanieczyszczania wód przez ośrodki wypoczynkowe i motorówki turystów. Mamy zatem wykroczenia przeciw prawu o ochronie środowiska. Przepisy łamie kie­ rownik ośrodka Purtak, naruszają je też turyści. W kawiarni motorowodniacy hałasują radioodbiornikami zakłócając innym spokój. Ptasznicy chwytają w sidła ptaki. Są też inne rodzaje przestępstw: złodzieje kradną cenne indiańskie zbiory z wig­ wamu Winnetou, Piękny Antonio stosuje szantaż wobec Elisabeth, w ośrodku wię­ ziony jest pies nadleśniczego. W powieści Pan Samochodzik i Niewidzialni ludzie Batury związują w Gardzie­ niu Pięknego Lola. Przed Moniką i Tomaszem udają, że to tylko zabawa. Dobeneck i panna Strachwitz oszukują Marczaka i Tomasza, dokonując inscenizacji z „chorą” babką. W Siemianach Lolo i Batura chcą związać Tomasza, ale ratują go Winnetou, Wielki Bóbr, Kędziorek i Monika. Pan Samochodzik i złota rękawica dostarcza czytelnikom wiele scen z przemo­ cą. Na jeziorze Drwęckim dochodzi do próby porwania aktorki i do bójki Moore’a i Tomasza z porywaczami, w Karnitach Tomasz i Moore (Templer) walczą z osiłkami Batury, niszcząc wyposażenie (wazę wypożyczoną do filmu u prywatnego kolekcjo­ nera). Tomasz zostaje uwięziony i zrzucony do zamkniętego pomieszczenia przy pomocy zapadni w fotelu. Wydostaje się z więzienia dzięki Templerowi. W Iławie zostaje ogłuszony, związany i rzucony na jacht Tarzana, skąd ponownie ratuje go Templer. Na jachcie dochodzi do bójki z Tarzanem. Humorystycznie pokazana została scena związania pani Jagody, go­ spodyni Billa Arizony (Lejwody). Piraci, płynąc omegą, niszczą kłusownikom żyłki od wędek. Plan popełnienia morderstwa przy pomocy łuku jest zabawnie przedsta­ wiony, a w rezultacie okazuje się pomy­ Pan Samochodzik i złota rękawica słem na fabułę kryminału Arizony. rys. Tomasz Borowski W świecie powieści Nienackiego zasa­ dy są jasne: łamanie prawa nie popłaca. Jeśli nawet przestępca nie zostaje aresztowa­ ny (Fryderyk, Fantomas, Batura), to nie odnosi korzyści ze swej działalności. Sukces odnosi (na ogół) Pan Samochodzik, a dobra kultury trafiają do muzeum.

224

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Rozdział 9

Skarby W archeologii skarb to zespół wartościowych dla ich posiadacza przedmiotów ukryty przeważnie w ziemi. Takie znalezisko przynosi wiele informacji naukowych o zamożności dawnych posiadaczy, wymianie handlowej i kontaktach zagranicznych (na przykład przez obecność w znalezisku monet z innych, często odległych krajów). Przedwojenna Encyklopedia Powszechna wydawnictwa Gutenberga definiuje pojęcie „skarb” następująco: rzecz wartościowa, która tak długo leżała w ukryciu, że właś­ ciciel stał się nieznanym. Jak widać, jest to określenie bardzo nieprecyzyjne, często bowiem znamy właścicieli skarbu (na przykład Bursztynowej Komnaty), nie znamy tylko miejsca ukrycia skarbu. Według Zygmunta Glogera, autora Encyklopedii staropolskiej słowo „skarb” po­ chodzi od słowa „scefr”, oznaczającego drobną monetę. W Polsce piastowskiej za­ kopywano w ziemi skarby monet umieszczonych w garnkach. Od czasów Batorego odkryty skarb należał do właściciela ziemi. Za odkrycie skarbu prawo polskie nie oznaczało wysokości nagrody dla znalazcy, pozostawiając to szlachetności właściciela i uznaniu sędziego – pisał Gloger. Inaczej sprawy te regulował Statut Litewski, obo­ wiązujący w Wielkim Księstwie Litewskim, gdzie aż do czasów Konstytucji 3 Maja obowiązywało inne prawo, istniał osobny skarb i działały odmienne od koronnych formacje wojskowe. Na Litwie zatem połowa wartości znaleziska należała się znalazcy. Również w Królestwie Kongresowym skarby znalezione w ziemi należały do właś­ ciciela gruntu, a znalazca otrzymywał połowę wartości. Carskie okólniki stanowiły, że znalezione monety należy przekazać lokalnej policji, skąd przekazywano je dalej władzom guberni. Z guberni znaleziska miały trafiać do Cesarskiej Komisji Arche­ ologicznej, działającej od połowy XIX stulecia w Petersburgu. Zdarzało się jednak, że właściciele gruntów odmawiali zgody na przekazanie monet do Petersburga czy na ich przetopienie. W zaborze pruskim było podobnie: połowa skarbu należała według prawa do właściciela ziemi, drugą zaś mógł zatrzymać znalazca. Ten przepis był korzystny, o ile znalazca umiał ocenić wartość skarbu nie według ilości, a wartości, i nie zadowalał się symboliczną nagrodą. Nie musiał liczyć jedynie na łaskawość właściciela gruntu i wycenę przez niego dokonaną.



Rozdział IX. SKARBY

225

Przepisy stanowiące o tym, że znalazca otrzymuje połowę wartości skarbu obowią­ zywały również w Polsce międzywojennej. Dopiero za PRL-u prawo zostało zmienione i znalazcom wypłacano się jedynie skromną nagrodę według uznania muzeów, które przejmowały znaleziska. Niestety, stan ten nie został zmieniony w III RP. Obecnie właściciel gruntu nie jest właścicielem skarbu. Skarby w całości należą do państwa. Te rozwiązania prawne, sprzeczne z polską i europejską tradycją, doprowadziły do utraty cennych dla nauki przedmiotów. Ich znalazcy woleli sprawę zatuszować i albo pozostawić sobie cenne przedmioty, albo je po cichu sprzedać, niż otrzymać (i to nie zawsze) mizerną nagrodę z budżetu muzeum. Uregulowania prawne powodują, że poszukiwania skarbów w Polsce odbywają się na dziko. Zabierają się za to amatorzy, bez wykształcenia historycznego, archeologicznego, którzy swoimi „wykopkami” niszczą bezpowrotnie stanowiska archeologiczne czy ruiny zamków. Przykładem dzikich poszukiwań są ruiny zamku w Szymbarku na Pojezierzu Iławskim. Po wojnie rozeszła się wieść, że w dawnej posiadłości rodu Finckenstei­ nów ukryte są cenne przedmioty. Nocami wielu śmiałków buszowało po ruinach, wykuwając dziury w murach, kradnąc pozostałości wyposażenia. W latach 60. skra­ dziono płytę z napisem, znajdującą się na wieży bramnej. W latach 70. „rozebrano” dach jednej z ocalałych wież. O odnalezieniu skarbu nic nie słychać, co nie znaczy, że nikt niczego nie znalazł. Może po prostu wolał nic nie mówić i na przykład wy­ wiózł znalezisko za granicę. Wielu poszukiwaczy organizuje własne ekipy eksploratorskie, wyposażone w co­ raz lepszy sprzęt, między innymi wykrywacze metalu. Poszukiwacze drogocennych przedmiotów na ogół znają literaturę fachową, są też dosyć dobrze wyposażeni w plany penetrowanych budowli. Natomiast przypadkowi odkrywcy nie tylko nie wiedzą nic o miejscu poszukiwań, nie znają nawet przybliżonej wartości znaleziska, ale też zdarza się, że niszczą cenne przedmioty. Wiele razy zdarzało się, że amatorzy zdobycia skarbów ginęli pod zwałami gruzów, które nieopatrznie, naruszyli kopiąc w lochach. W cyklu powieści Zbigniewa Nienackiego celem przestępców, konkurentów Tomasza były rozmaite skarby: czy to zbiory ukryte przez dziedzica Dunina, który uciekł w 1945 roku przed Armią Czerwoną, czy legendarne skarby templariuszy, czy zbiory muzeum w E., zatopione w jeziorze lub ukryte przez Gustawa Koeniga, do­ wódcy specjalnej grupy zajmującej się rabunkiem dzieł sztuki w krajach okupowa­ nych przez Niemcy w czasie II wojny. Cennym skarbem są klejnoty ukryte w XVII wieku w Pradze. W Panu Samochodziku i człowieku z UFO tematem zasadniczym jest kradzież i poszukiwanie zrabowanych przedmiotów sztuki prekolumbijskich wykonanych ze złota. Fabuła Pana Samochodzika i Fantomasa dotyczy udaremnienia popełnienia kra­ dzieży obrazów i odzyskania skradzionych dzieł sztuki. W kilku powieściach przedmiotami poszukiwanymi są nie tyle skarby, co ważne dokumenty, przedmioty zabytkowe. W Księdze strachów był to pamiętnik hitlerow­

226

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

ca, który może zaszkodzić karierze polityka w RFN, w Panu Samochodziku i Niewidzialnych rękopisy i druki polskich i niemieckich autorów. W Niesamowitym dworze chodzi o odkrycie tajemnicy dworu i dotarcie do zamaskowanego wejścia loży ma­ sońskiej. Pan Samochodzik i złota rękawica poświęcona jest poszukiwaniom ludowego poe­ ty. Dopiero ostatnie strony powieści przynoszą informację o nowej zagadce: istnieniu w którymś z kościołów złotej rękawicy pokonanego niemieckiego rycerza. Książki pisane przez Jerzego Szumskiego na podstawie materiałów Nienackiego dotyczą poszukiwania koron obrazów i posągów, a także korony Władysława Łokietka (Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner). Przy okazji dorzucono jeszcze cenne biurko i istnienie na Wybrzeżu gangu Kolekcjonera. Trochę za dużo jak na jeden tom. Jeszcze gorzej jest z Testamentem rycerza Jędrzeja. Tu mamy zagadkę obrazu rycerza, tajemnicę Czarnej Milady i jej gangu, kradzieże w Nieborowie, w którym zrabowano dzieła sztuki. Jerzy Szumski wprowadził jeszcze Baturę i jego śmierć, pomocnika Pana Samochodzika – Pawła Dańca z osobliwą syrenką, oraz Trzech Urwisów. Wątków jest tu za dużo i nie bardzo wiadomo, czym Tomasz ma się zajmować, zwłaszcza że w powieści bohater przebywa na urlopie zdrowotnym. Każdego uważnego czytelnika może zdumieć fakt, że Tomasz, który cały swój wysiłek wkłada w odnalezienie skarbów historycznych, bardzo lakonicznie opisuje te skarby po ich odnalezieniu. Być może chodzi tu o tezę pisarza, iż jego książki mó­ wią o przygodzie, o poszukiwaniu skarbów, a nie o samych skarbach, tym niemniej czytelnicy mogą odczuwać niedosyt. Weźmy pierwszą z serii opowieść: Wyspę Złoczyńców. O skarbach Tomasz dowie­ dział się od swego przyjaciela, ale treść rozmowy ukrywa przed czytelnikami. Dopiero w rozdziale czwartym narrator podaje wersję sklepikarki, pani Pilarczykowej: Przed wojną to u nas dziedzic hrabia Dunin rozkopał żalniki [to jest kurhany – P.Ł.] w lesie i dużo różnych rzeczy znalazł. Skarbów się dokopał. Potem to wszystko porozkładał po pokojach i gości spraszał, żeby oglądali. Stare garnki wykopał, broń dawną, drogimi kamieniami wysadzaną, obrazy... – Obrazy też wykopał? – zdumiałem się. – Kto go tam wie, może i wykopał. Ale chyba nie wykopał, tylko miał po swoich przodkach, hrabiach. Gdy zbliżała się wojna, część zbiorów, na przykład obrazy, Dunin wraz z gajowym ukrył w podziemiach kościoła. Resztę zbiorów schował w szopie w lesie. Gajowy zdradził pod przymusem to miejsce bandzie Barabasza. Po likwidacji bandy Skałbana ukrył zbiory w bunkrze w lesie. Pan Karol i Hertel wymusili na Skałbanie podanie miejsca i zabrali starą broń. Tomasz i oficer śledczy odnaleźli wóz Hertla i dogonili szajkę. Oto jak wyglądały zbiory: tureckie jatagany, wysadzane koralami, kilka kindżałów o rękojeściach pokrytych drogimi kamieniami oraz kołczan, tarcza z umbem złoconym, nabijanym turkusami. Oprócz broni złodzieje ukradli starą srebrną zastawę stołową, cztery wielkie dzbany pozłacane i pozłacaną misę. To dosyć skromny zbiór.



Rozdział IX. SKARBY

227

Czytając Pana Samochodzika i templariuszy dowiadujemy się, że skarby te trafiły do muzeum (zapewne w Łodzi). Tell wspomniał o tym: – Oglądaliśmy rozwieszone w salach muzeum odnalezione zbiory dziedzica Dunina. Wyglądają bardzo ładnie i na pewno wiele ludzi dowie się dzięki nim, jak wyglądało uzbrojenie w różnych krajach w dawnych wiekach... Autor pominął fakt, że zbiory hrabiego Dunina były jego własnością i fakt od­ nalezienia ich przez Tomasza nie zmieniał stanu prawnego, podobnie jak ucieczka Dunina przed Armią Czerwoną. Muzeum mogło wziąć zbiory jedynie w depozyt, a rodzina Duninów miała prawo upomnieć się o swą własność. Bardziej jednoznaczna jest sprawa skarbu templariuszy. Znalazcy należała się nagroda, lecz Tomasz zrezygnował z niej, gdyż interesowała go sama zagadka. Po­ szukiwanie skarbów traktował jak rozrywkę umysłową, nie nęciły go bogactwa (tak jest w pierwszych wydaniach, na których się opieram). Pannie Ance mówi, że to będzie ogromna ciężka skrzynia klejnotów wartości kilkuset milionów złotych (wg cen z początku lat 60.). Po dramatycznych wydarze­ niach Pan Samochodzik odkrył w podziemiach kościoła w Kortumowie (prawdo­ podobnie Kornatowie) miejsce ukrycia skarbów. Nie dobiera się do nich, lecz uma­ wia z pewnym wysoko postawionym urzędnikiem w Muzeum Narodowym i zapewne z nim dokonuje komisyjnego otwarcia skrytki. Jednak nie zostało to opisane, dopiero później, w czasie spotkania w Hotelu Europejskim w Warszawie, Tomasz opowiada Karen, co odnalazł: – W jednej ze ścian, w miejscu ze znakiem „Dwa skarby”, znaleźliśmy zamurowaną skrzynkę z naczyniami liturgicznymi. Dziesięć dużych złotych kielichów mszalnych wysadzanych drogimi kamieniami, przeważnie rubinami, szafirami i szmaragdami. I jeszcze jeden skarb: skrzyneczka pełna złotych monet francuskich. Legendarny skarb templariuszy odkryty przez Tomasza wygląda tak mizernie, że aż zdumiewa to Karen, która mówi: – Spodziewałam się wielu urn pełnych klejnotów i pereł, złotych pierścieni... Dziewczyna sugeruje, że nie jest to właściwy skarb tem­ plariuszy i należy szukać dalej. Pan Samochodzik umawia się z nią na dalsze poszu­ kiwania, ale o tym w kolejnych książkach autor nie wspomina. Następna książka, Księga strachów, nie opisuje poszukiwań skarbów, ale próby odnalezienia pamiętnika zbrodniarza wojennego. Dopiero w Niesamowitym dworze chodzi o odnalezienie skarbu o dużej wartości naukowej – loży wolnomularskiej, gdyż – jak pisze narrator – nigdzie dotąd nie znaleziono kompletnego wyposażenia loży masońskiej. Była ona ukryta w dworze Joachima Czerskiego. Wejścia do niej po­ szukiwał rozmaitymi nieuczciwymi metodami Waldemar Batura, ale dopiero Panu Samochodzikowi udało się ją znaleźć. Jej opis znajduje się w zakończeniu powieści. Ściany wybito kiedyś czarnym suknem; teraz zwisały już tylko strzępy zmurszałej materii, połyskujące gdzieniegdzie złotymi malowidłami, przedstawiającymi wolnomularskie insygnia: kielnię i cyrkle, znaki zodiaku i inne dziwne symbole, tchnące tajemniczością. Loża przypominała małą świątynię: pod trzema ścianami stały drewniane

228

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

ławy dla braci, pod czwartą znajdował się dębowy czarny stół, a za nim pięć krzeseł z rzeźbionymi oparciami. Na stole dostrzegliśmy kilka ogromnych srebrnych świeczników. W rogu był kredens oszklony, a w nim pełno skarbów, które mogły zachwycić oko każdego muzealnika. kryły się tam bowiem srebrne i złote rytualne przedmioty i naczynia: wspaniała złota waga, ogromny złocony cyrkiel i srebrna kielnia, puchary i miseczki, do których padała kropla krwi przyjmowanego do loży nowego brata, wysadzane drogimi kamieniami puginały, służące do obrzędu braterstwa krwi. Na jednej ze ścian wisiała wspaniała kolekcja szabli i szpad potrzebnych do obrzędu, gdy pod wyciągniętymi szpadami przechodzić musiał nowo przyjmowany brat. Obejrzeliśmy insygnia mistrza, pieczęcie loży w Janówce, która zwała się, sądząc po symbolach, Jutrzenką Wschodu. Nad Jeziorakiem Pan Tomasz szukał ciężarówki zatopionej w jeziorze, w której znajdowały się zbiory z muzeum w Muzeum w E. (Elblągu?): posiadało wielką kolekcję bursztynu sambijskiego. Znajdowała się tam cenna biżuteria zrobiona z bursztynu oprawionego w złoto. Osobną część kolekcji stanowiły artystyczne wyroby, miniaturki zamków, dawnych statków. Razem z młodymi przyjaciółmi Tomasz trafił na obóz Fałszywego Ornitologa. Bronka przypadkowo znalazła pod materacem wspaniałą kolię z bursztynu. Była to kolia ze złota i bursztynu sambijskiego. Złoto pokrywał jakby nalot..., gdyż przez lata zbiory leżały w wodzie. Autor myli się, pisząc, że kilkanaście lat (według moich wy­ liczeń powinno być 22, 23 lata). Ornitolog, który okazał się milicjantem, nurkował w jeziorze i odnalazł ciężarów­ kę: W ciężarówce zostało jeszcze kilkanaście skrzyń, ale przeważnie znajdują się w nich już mocno sfatygowane przez wodę stare gliniane naczynia, zdaje się, że urny muzealne. Te skrzynie są już tak zgniłe, że rozpadają się od nieostrożnego dotknięcia. Zauważyłem także kilka zabytkowych starych mebli, z których już nie będzie żadnego pożytku. Ocalały tylko bursztyn i bursztynowa biżuteria. Zresztą, źle się wyraziłem. Nie ocalały. Zabrał te rzeczy Wacek Krawacik. Ciężarówka znajdowała się w przesmyku między Jeziorakiem, a Jeziorem Płaskim, trochę na lewo od miejsca, gdzie dawniej pływał prom. Nad ciężarówką zakotwiczył swój jacht Wacek Krawacik. Warto dodać, że informacja o zatopionym niemieckim pojeździe w przesmyku jest prawdziwa. Myślę, że Zbigniew Nienacki po przybyciu nad Jeziorak usłyszał od miejscowej ludności o czołgu (lub transporterze) niemie­ ckim, który zatonął w przesmyku oddzielającym Jeziorak od zatoki Widłąg. Oczy­ wiście dla potrzeb powieści zmienił czołg na ciężarówkę ze zbiorami muzealnymi, a i lokalizację przesunął w bardziej odpowiednie miejsce. Pan Samochodzik przypuszcza, że złodzieje zastosują drugi wariant ucieczki i zamiast na swoim jachcie ukryją skarby w bagażach u pana Anatola. W momencie przybycia Pana Tomasza do obozowiska Anatola rycerze spinningu właśnie się pak­ owali. Dwie duże i ciężkie paczki na przyczepie należały do Wacka Krawacika. Gdy Tomasz rozwiązał sznurki, z grubych koców, które zdawały się kryć pościel i materace



Rozdział IX. SKARBY

229

gumowe, wysypały się przepiękne kolie bursztynowe, naszyjniki, bransolety, kilkanaście przedmiotów zrobionych ze złota. W drugim kocu znajdowała się stara złota zastawa, którą przed wojną szczyciło się muzeum w E. To cały opis skarbu odkrytego przez Tomasza. Znowu zatem powstaje niedosyt z pow­ odu braku obszernego opisu, czy jakichś uwag na temat wartości. Warto przy okazji zaznaczyć, że potraktowanie Krawacika jak przestępcy jest błędem i chara­ kteryzuje epokę Gomułki. A przecież w świetle ów­czesnych przepisów poszukiwanie i znalezie­ nie skarbów, nie było zakazane. Przeciwnie, po zgłoszeniu odkrycia, znalazca miał otrzymać 10 % wartości skarbu. Faktem jest, że Wacek Krawacik nie popełnił żadnego przestępstwa, a jako przestępcę traktuje go Fałszywy Ornitolog (czyli milicjant). Sprawę zagadek Fromborka Tomasz poznał we Francji z prasy francuskiej. Po przyjeździe do kraju przygody Pana Samochodzika od dyrektora Marczaka dowiedział się o odkryciu Nowe rys. Szymon Kobyliński schowka ze skarbami ukrytymi we Fromborku przez hitlerowskiego rabusia, pułkownika Koeniga. Schowek znajdujący się na cmentarzu (zatem przy ulicy Braniewskiej) odkrył kolega Tomasza z Ministerstwa, Pietruszka. Z listu od Baśki, harcerza poznanego nad Jeziorakiem, Pan Samochodzik poznał szczegóły sprawy oraz plan pułkownika Koeniga, w którym ten w zaszyfrowany spo­ sób zapisał miejsce i rozmieszczenie skarbów. W pierwszym punkcie planu oznaczonym tak, jak na mapach oznacza się cmen­ tarze, z dopiskiem H.A. 37. R. (co znaczyło trzydziesty siódmy grób na prawo od głównej alei) Koenig ukrył dwanaście obrazów, cztery ikony, trzynaście rzeźb, sto pięćdziesiąt monet, dwie monstrancje. W drugim schowku oznaczonym kryptoni­ mem „Teufel b” znajdować się miały cztery miniatury, porcelana, dwanaście lichtarzy i pięć kielichów. Punkt trzeci planu nosił oznaczenie 8 i symbol cyrkla (kąt – znak matematyczny). W tym schowku ukryto infułę z diamentami, cztery relikwie i dzie­ sięć rubinów. Tak więc o ilości i rodzajach skarbów dowiadujemy się od samego po­

230

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

czątku Pana Samochodzika i zagadek Fromborka. Jednocześnie pojawia się sprawa cennych monet. Trzem muzeom w K. (Krakowie?, Kielcach?), L. (Lublinie?) i Łodzi nieznane osoby zaproponowały zakup trzech bezcennych monet polskich: srebr­ nego denara Gnezdun civitas, wybitego przez Bolesława Chrobrego z okazji zjazdu w Gnieźnie w 1000 roku, denar Mieszka I, pierwszą polską monetę i brakteat Jaksy z Kopanicy. Ponadto do dyrektora Marczaka jakaś pani zadzwoniła z ofertą sprze­ daży złotego dukata króla Władysława Łokietka. Jak pamiętamy, wcześniej, w Niesamowitym dworze, Tomasz twierdził, że odna­ lazł złoty dukat Łokietka. Teraz kwestionuje możliwość istnienia drugiego egzem­ plarza. Narrator twierdzi, że unikatowe monety polskie ze zbiorów Emeryka Czapskie­ go (dokładniej Emeryka hrabiego Hutten-Czapskiego) można oglądać w muzeum w Krakowie. Otóż mimo zapisu testamentowego o powołaniu muzeum Czapskich i przekazania zbiorów narodowi monet, o których pisał Zbigniew Nienacki, monet nie można oglądać, a budynek przeznaczony na prezentację zbiorów przejęła admi­ nistracja. Możemy oglądać je jedynie w katalogach i na ilustracjach książek. W powieści Tomasz pojechał do Łodzi, gdzie miał być świadkiem sprzedaży brakteatu Jaksy. Zamiast pani, która miała w kawiarni sprzedać kustoszowi monetę, pojawił się Waldemar Batura i Tomasz uznał, że to on kryje się za ofertami sprze­ daży monet. W Warszawie Pan Samochodzik udał się do Muzeum Narodowego i obejrzał zbiory odnalezione przez magistra Pietruszkę. W pierwszym schowku znajdowało się dwanaście obrazów bardzo znanych polskich i holenderskich malarzy, jak się teraz okazało, zrabowanych przez Koeniga w warszawskim getcie [oraz] cztery ikony. Pochodziły z siedemnastego wieku... Ponadto trzynaście rzeźb drewnianych, gotyckich i barokowych, ukradzionych z kościołów, a także dwie monstrancje. Wreszcie monety: Wspaniała kolekcja polskich monet, począwszy od monet piastowskich wczesnośredniowiecznych, poprzez monety okresu groszowego i renesansowe, okresu złotowego, aż do późnorenesansowych monet Wazów, monet barokowych i monet okresu oświecenia. Naukowcy z muzeum podejrzewali, że Koenig skradł kolekcję Feliksa Modrzyń­ skiego, kolekcjonera, który po aresztowaniu przez gestapo, zginął w obozie. O atry­ bucji kolekcji miała świadczyć obecność odmiany denara „Walka ze smokiem”, któ­ rą posiadał Modrzyński. W sumie kolekcja monet liczyła 147 sztuk. Odrzucono 3 bezwartościowe fenigi. Pan Samochodzik przypuszczał, że ktoś, zapewne Batura, odnalazł przed Pietrusz­ ką schowek Koeniga i podmienił trzy monety, a bezcenne egzemplarze zaoferował muzeom i zarobił na sprzedaży sto tysięcy złotych. Dzięki planowi, który Tomasz do­ stał od Baśki, mógł wydedukować, jakie następne przedmioty zostaną podmienione. Z drugiego schowka najprawdopodobniej Batura zabierze złote kielichy, a zostawi srebrne, kupione w sklepach Desy. Z trzeciego schowka najłatwiej będzie zamienić prawdziwe rubiny na syntetyczne.



Rozdział IX. SKARBY

231

Drugi schowek znajdował się w krypcie kate­ dry fromborskiej koło Diabelskiego Obrazu. Od­ nalazł go Batura. Oto opis skarbów z drugiego schowka: zobaczyliśmy cztery piękne, stare miniatury. Jedna, już na pierwszy rzut oka, wydawała się miniaturą pochodzącą ze słynnej pracowni Holbeina. W dużej skrzyneczce, owinięty w stare niemieckie gazety, znajdował się serwis stołowy z serwskiej porcelany. Skrytkę wypełniało dwanaście kunsztownie wykonanych srebrnych lichtarzy barokowych. Srebrne kielichy odnalezione w skrytce nie miały warto­ ści. Pierwotnie w schowku były drogocenne złote kielichy mszalne wysadzane opalami i szafirami, które dzięki pannie Ali udało się Panu Samocho­ dzikowi odzyskać. Trzeci schowek znajdował się w oktogonie, czyli pod wieżą Radziejowskiego, w dymniku. Pan Samochodzik i zagadki Fromborka Koenig ukrył tu czte- rys. Krystyna Michałowska ry przepiękne, kute w srebrze relikwiarze bardzo starej roboty oraz infułę z naszytymi na niej drogimi kamieniami. W pudełku leżało dziesięć rubinów, których Baturze nie udało się zamienić. W powieści Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic Tomasz wpada na trop miejsca ukrycia klejnotów przy żydowskim cmentarzu. Znajdowało się ono w dawnej studni, obecnie zasypanej. Pod trzecim kamieniem, tuż koło cembrowiny, znaleziono żelazną, przeżartą zupełnie przez rdzę szkatułkę ze szlachetnymi kamieniami. Były tam: Oktagon we Fromborku rubiny, szafiry, opale, topazy, agaty, akwamaryny, granaty, szmaragdy, ametysty, turkusy i onyksy. Prawdziwy skarb! A oto jak wyglądała odkryta w kościele w Iławie złota rękawica butnego rycerza poko­ nanego w pojedynku przez rycerza polskiego: Złota rękawica. Zrobiona była ze skóry, dość grubej i mocno już zniszczonej. Na skórzane palce naciągnięto złote obrączki, podobne złote obręcze obejmowały dłoń i kiść dłoni. Poszczególne małe obrączki i duże obręcze połączone były złotymi łańcuszkami, które umożliwiały Kościół w Iławie

232

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

ruch palców, zginanie całej dłoni. Rękawica musiała być bardzo ciężka, już samo uderzenie nią w odkrytą głowę mogło powalić człowieka na ziemię. W pozostałych „Samochodzikach” autorstwa Zbigniewa Nienackiego mowa o obrazach impresjonistów (i – dodajmy postimpresjonistów oraz ekspresjonistów na przykład Van Gogha) oraz ważnych dla kultury narodowej rękopisach i gazetach z XIX wieku. W dopisanej przez Jerzego Szumskiego powieści Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner praktycznie brakuje opisu, jak wyglądała odnaleziona korona Łokietka. Szumski zbywa opis jednym niewiele mówiącym zdaniem. Zresztą dość szybko To­ masz z siostrzeńcami utracił koronę. Książki przygotowane przez Szumskiego (Igna­ ciuka) pokazują, jak trudno jest napisać powieść. Jego utwory rażą błędami grama­ tycznymi, powtórzeniami (uporczywie używał czasownika „zaśmiał się” (nigdy na przykład „roześmiał się”), nawet w sytuacjach, gdy nie było z czego się śmiać. Skarby nie zostały należycie pokazane czytelnikom. Zagadki często naśladowały rozwiąza­ nia z „Samochodzika”, na przykład testament rycerza i skarby ukryte w studni to powtórka z Pana Samochodzika i tajemnicy tajemnic. Dla Zbigniewa Nienackiego ważna była historia poszukiwania skarbu, rozumowa­ nie, perypetie, wykazanie, że Pan Samochodzik jest nieomylny. Nie miało większego znaczenia, co zostało znalezione i jak skarby wyglądały. Bardzo rzadko wspominał też o tym, co działo się ze znaleziskiem. Stauroteka z Uroczyska, czy skarb Atanaryka powędrowały zapewne do muzeum w Łodzi. Obrazy z zamku we Francji wróciły do zamkowej galerii, skarby z Fromborka tra­ fiły do Muzeum Narodowego w Warszawie, a część z nich, skradzionych przez Niemców na Ukrainie, miała być zwrócona do Kijo­ wa. Nie wiemy natomiast, gdzie znajduje się złota rękawica. Bohater cyklu posługiwał się racjo­ nalnym rozumowaniem, żeby dotrzeć do skarbów. W Wyspie Złoczyńców uważa, że ktoś musiał wynieść zbiory z bunkrów. Gdy dowiedział się, że bunkry zbudowano do­ piero w 1944 roku i że miały być miejscem obrony, wywnioskował, iż zbiory zanoszo­ no do bunkrów z innej kryjówki. Dziwne zniknięcie kłusownika pokazało, gdzie jest wejście do bunkrów. W Panu Samochodziku i templariuszach Tomasz rozszyfrowuje hasło Tam skarb Twój, gdzie serce Twoje oraz znajduje znaki templariuszy. Dzięki Karen Petersen dowia­ Księga strachów rys. Szymon Kobyliński



Rozdział IX. SKARBY

233

duje się o znaczeniu tych znaków. Bez niej nie umiałby prawdopodobnie dotrzeć do schowka. Także ona uznała hasło, które poszukiwacze znali z artykułu, za klucz do odszukania skarbów. Tomasz myślał początkowo, że to metafora. Na Pojezierzu Myśliborskim, w czasie poszukiwań pamiętnika von Haubitza, Pan Samochodzik nie popisał się bystrością. Wykluczył wprawdzie możliwość istnienia skrytki w obserwatorium – uznał, że najwłaściwszym miejscem byłoby mauzoleum, ale gdy tam wszedł, nie spenetrował dokładnie miejsca, a dziury po zdjętej tablicy z nazwiskiem i herbem zmarłego nie dały mu do myślenia, że musiała na nich być istotna dla odnalezienia skrytki szachownica. Skrytkę z pamiętnikiem odnalazł Ku­ ryłło. W Niesamowitym dworze po długich poszukiwaniach i rozmaitych perypetiach, po uwięzieniu Tomasza przez ludzi Batury i pojawieniu się przestępcy podającego się za inżyniera, który chciał przeprowadzić remont kapitalny obiektu, Tomasz doszedł do wniosku, że tajemnica tkwi w sali balowej i tam szukał tajemnego wejścia do loży masońskiej. Wskazówka o wężach i strąconej koronie pomogła mu odnaleźć zama­ skowane wejście. Batura też szukał w tym miejscu, ale sądził, że za boazerią biegnie przewód wentylacyjny. Nowe przygody Pana Samochodzika pokazują bezradność bohatera. Wprawdzie dobrze wytyczył trasę uciekającej ze zbiorami ciężarówki i miejsce jej zatopienia, lecz zamiast poszukiwać zbiorów, czekał na Człowieka z Blizną. W tym celu wziął urlop w lipcu i obserwował przypuszczalny rejon poszukiwań. Gdyby Człowiek z Blizną przybył nad Jeziorak w czerwcu lub w sierpniu, rezultat metody Tomasza byłby opła­ kany. Zresztą Człowiek z Blizną nie przybył, gdyż z powodu afery ze znaczkami pocz­ towymi trafił do więzienia. Zbiory znaleźli Wacek Krawacik i Brodacz, a następnie dotarł do nich Kaznodzieja-Ornitolog, czyli oficer milicji. W powieści Pan Samochodzik i zagadki Fromborka Tomasz ma utrudnione zada­ nie. Sprawą skrytki pułkownika Koeniga zajmuje się pracownik Ministerstwa – ma­ gister Pietruszka (notabene nie znamy jego imienia, co wyraża niechęć narratora do konkurenta). Tomasz ma rozwiązać sprawę monet, która wiąże się ze schowkami we Fromborku. Pierwszy schowek odnalazł (z pomocą ludzi Batury) magister Pietrusz­ ka, do drugiego schowka zaprowadził Tomasza Batura. Dopiero w trakcie rozmowy z dyrektorem Marczakiem o Koperniku Pan Samochodzik odnajduje miejsce ukry­ cia zbiorów w trzecim schowku, gdzie następnie przygotowuje zasadzkę na Baturę i Cagliostra. Nad Loarą Tomasza nurtuje pytanie, czemu złodziej ostrzega przed kradzieżą i dochodzi do wniosku, że Fantomas posługuje się chwytem psychologicznym. Wy­ wołuje listem poczucie zagrożenia u właścicieli obrazów, następnie przez podsta­ wioną osobę poddaje w wątpliwość autentyczność obrazu, co sprawia, że dzieło jest wysyłane do ekspertyzy. Po drodze następuje awaria samochodu, którym przewozi się obraz. Przybywa pomoc drogowa i w czasie naprawy następuje kradzież. Deduk­ cja i wczucie się w rolę przestępcy przyniosły Tomaszowi sukces.

234

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Powieść Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic to dwie sprawy: przemytu ikon z Polski do Czechosłowacji i Austrii oraz zagadka talizmanu Kelleya. Zagadkę tali­ zmanu rozwiązuje Tomasz, natomiast sprawcę przemytu ikon znalazła panna He­ lenka Dohnalowa. Należy dodać, że Tomasz również wytypował Skwarka jako prze­ stępcę. W Panu Samochodziku i Niewidzialnych Tomasz przyjmuje błędną metodę poszu­ kiwań. Po ustaleniu trzech nazwisk osób, które zawładnęły podzieliły się 1949 roku zbiorami doktora Gottlieba, odwiedza jednego na Mazurach, następnie – nie wiado­ mo czemu – jedzie do Łodzi do drugiego i ponownie wraca na Mazury, gdzie czeka na rozwój wydarzeń. Przez przypadek dowiaduje się o letnim domku w Siemianach i tam spotyka Baturę i jego ludzi oraz Gretę Herbst. Batura już zawładnął zbiorami. Trochę za dużo tu niekonsekwencji i szczęśliwych przypadków. Gdyby Kędziorek nie wspomniał o letnim domku Krostków, Tomasz nigdy by tam nie trafił. Gdyby przybył dzień później, nie znalazłby już zbiorów i nie zobaczył Batury i Grety Herbst. Pomysł z wynajęciem wigwamu Winnetou Niewidzialnym pochodził od oficera MSW, a nie od Tomasza. W powieści Pan Samochodzik zachowuje się jak niedźwiedź, który stracił węch, co powiedział Winnetou. Niestety była to prawda, a nie metoda. Nie było też prawdą, że celem Tomasza było to, żeby płotki ze świata przestępczego ominęły sieć zarzuconą na przywódcę gangu. Zastosowana metoda mogła być nie­ skuteczna, gdyby po skarby kultury przybył nie Mendoza, a na przykład wynajęta do tej roli osoba w rodzaju Pięknego Lola. W Panu Samochodziku i złotej rękawicy poszukiwanie ludowego poety jest preteks­ tem do poszukiwań złotej rękawicy. Tomasz niepotrzebnie oszukuje swoją załogę. Batura i Bajeczka nie wiadomo skąd wiedzą, że Pan Samochodzik już odnalazł dom poety (nie jest to wyjaśnione). Na ślad legendy o złotej rękawicy Tomasz trafia przypadkiem. Do­ wiaduje się od „Piratów”. Gdyby ich nie po­ znał, gdyby nie powiedzieli mu o legendzie, nigdy nie dotarłby do znaleziska. Celowo nie poszukiwał grobu rycerza ze złotą rękawicą w Iławie, jest to bowiem duże miasto i ludzie Pan Samochodzik i złota rękawica znaliby legendę. Szukał w Borecznie (był rys. Tomasz Borowski tam trzy razy – czemu aż tyle?), potem miał szukać w Dobrzykach, Zalewie i Suszu. Nie pojechał tam jednak. Znowu przyjęta metoda była niewłaściwa. Zamiast rejsu po jeziorze, Tomasz mógł zwyczajnie jako pracownik Centralnego Zarządu Muzeów i Ochrony Zabytków obejrzeć dokładnie wspomniane kościoły. Pretekst nie był mu potrzebny. To Batura musiał wysilić się,



Rozdział IX. SKARBY

235

żeby wprowadzić zmiany w scenariuszu filmu i żeby z powodu tych zmian akcję fil­ mu przeniesiono do podziemi kościoła w Iławie. W Panu Samochodziku i człowieku z UFO sukces Tomasz zawdzięczał Ralfowi Dawsonowi, jego sprzętowi, współpracownikom i umiejętnościom. Bez Dawsona nie odnalazłby zbiorów złota. W książkach napisanych przez Szumskiego metody poszukiwań właściwie nie ma. Spis miejscowości, a nie kościołów (Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner), w których znajdują się koronowane obrazy, nic nikomu nie daje, gdyż w jednej miej­ scowości bywa wiele kościołów. Po drugie znowu przypadek zdecydował, że Tomasz poznał treść listu – tropu wskazującego miejsce ukrycia korony Łokietka. Koronę tę Pan Samochodzik utracił. Z kolei sprawa gangu Kolekcjonera od początku jest szyta grubymi nićmi, a metody obrane w powieści, realia (jak to na przykład wyglądała pomoc siostrzeńców i osób postronnych) pokazują brak umiejętności Szumskiego konstruowania zręcznej fabuły. Jeszcze gorzej było w przypadku Testamentu rycerza Jędrzeja. Skrytka na testament w obrazie sugeruje, że Tomasz, który lubił badać dzieła sztuki przez szkło powiększające (wiemy o tym z Pana Samochodzika i tajemnicy tajemnic) nie przyjrzał się portretowi opata. Realizacja fabuły, postacie, dialogi, styl i język powieści – dyskwalifikują Szumskiego jako pisarza. Tak więc sposoby rozwiązywania zagadek w każdej powieści są nieco inne. Cieka­ we fabularnie ujęte są opisy dochodzenia do skrytek w Panu Samochodziku i templariuszach, Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka, Panu Samochodziku i tajemnicy tajemnic. Dobra jest analiza psychologicznego chwytu Fantomasa. W wielu powieś­ ciach, zwłaszcza późniejszych, pisarzowi nie chciało się wymyślać takich zagadek, które wymagałyby dedukcji i zaskakujących metod. Najwyraźniej Zbigniew Niena­ cki miał dosyć swego bohatera i jego profesji, stąd ucieczki w inne tematy (ochrona środowiska, UFO, porwania). Najlepsze książki Zbigniewa Nienackiego należą jednak do kanonu polskiej po­ wieści sensacyjno-przygodowej dla młodzieży. Powieści te do dziś budzą autentyczne emocje, a ich fabuła skłania do poznawania wymienionych miejsc i przywoływania zagadek z nimi związanych. Skarby zaś pozostają na uboczu, celem pisarza bowiem było kształtować młodych czytelników, a nie wywoływać w nich chęci posiadania bogactw.

236

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Rozdział 10

POBOCZNE Tematy powieści Wszystkie powieści Zbigniewa Nienackiego dla młodzieży, począwszy od Uroczyska, a skończywszy na ostatniej książce Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja (chociaż nie jest to utwór wyłącznie Nienackiego), mają podobny schemat. W każdej z książek, oprócz warstwy fabularnej, przygodowej, często wręcz sensacyj­ nej, istnieje w powieściach warstwa edukacyjna, zawierająca informacje o miejscach i przybliżająca młodym czytelnikom tematykę, której dana powieść jest poświęcona: historia kolegiaty w Tumie (Uroczysko), historia Gotów (Skarb Atanaryka), dzieje zakonu templariuszy (Pan Samochodzik i templariusze). W powieściach znajdują się też informacje, które bezpośrednio z akcją ani z problematyką powieści nie mają wiele wspólnego, lecz zostały do książek wprowadzo­ ne, gdyż autor uznał, że są one interesujące dla młodych czytelników. W Uroczysku takimi wiadomościami są informacje poświęcone zielarstwu i dawnym recepturom, demonologii (wiadomości o dia­ błach polskich, legenda o Regierungsracie za­ czerpnięta z Kolberga), podstawowe wiadomo­ ści o archeologii. Skarb Atanaryka, oprócz informacji z dzie­ dziny archeologii i dziejów Gotów, przynosi le­ gendy skandynawskie i krótki słowniczek gwa­ ry kaszubskiej. Podnoszone są także argumenty podkreślające polskość Pomorza. Pierwsza powieść poświęcona Tomaszowi (zwanemu później Panem Samochodzikiem), Wyspa Złoczyńców, zawiera kilka takich wąt­ ków pobocznych: informacje o Bursztynowej Wyspa Złoczyńców Komnacie, wiadomości o rekonstrukcji twarzy rys. Mieczysław Kwacz



Rozdział X. POBOCZNE TEMATY POWIEŚCI

237

na podstawie czaszki, historię wyspy na Wiśle wraz z legendą o Czerwonej Oberży, wiadomości o rasach ludzkich. Pan Samochodzik i templariusze zawiera kilka ciekawych tematów pobocznych: dzieje zakonu krzyżackiego i historię Malborka, opowieść o relikwiarzu Urlicha von Jungingena, wiadomości o Puszczy Augustowskiej. W Księdze strachów, oprócz informacji o zwiedzanych przez Tomasza, Hildę, Kuryłłę, Zenobię, Fryderyka, harcerzy i Kasię miejscowości, jest mowa o pistolecie gazowym i jego działaniu, o chwytach dżudo, nieco tendencyjne informacje na temat powieści i filmów o Jamesie Bondzie. Niesamowity dwór przynosi encyklopedyczne informacje na temat masonerii, opis seansu spirytystycznego, wiadomości o biurku z Kolbuszowej. W Nowych przygodach Pana Samochodzika jest wiele tematów, które pisarz do­ rzucił do powieści: a zatem wiadomości o wyrobach z bursztynu, o sporcie rzuto­ wym, kilka reguł pochodzących z regulaminu wędkarskiego PZW – rozmiary i czasy ochronne, zasady, iloma wędkami można łowić (przepisy wędkarskie już w połowie lat 70. były nieaktualne). Kolejna książka, Pan Samochodzik i zagadki Fromborka, to wielka ilość wiadomo­ ści i wątków pobocznych: dzieje pierwszych polskich monet, sztuki iluzjonistyczne, zabawki mechaniczne, dzieje i kultura Warmii i Mazur wraz z rozróżnieniem, czym się różni katolicka Warmia od protestanckich Mazur, wiadomości o pojazdach auto­ matycznych, historia Fromborka, zagadka grobu Kopernika, zagadka, gdzie Koper­ nik dokonywał obserwacji, historia autostrady Elbląg–Królewiec. Jest też informacja o modelu forda mustanga. To sporo jak na jedną książkę. Następna, Pan Samochodzik i Fantomas, idzie tym samym tropem: dużo, nawet za dużo, jest wiadomości encyklopedycznych o impresjonistach i sztuce nowoczesnej, o grabieżach i fałszerzach dzieł sztuki, o miastach i zamkach francuskich, o dziejach królów Francji, pojawia się również informacja o renault alpine oraz o napadzie stulecia z 1963 roku. Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic zawie­ ra wykład o ikonach, o Pradze czeskiej, o historii Bieszczadów (niestety w wersji podawanej przez propagandę PRL), poznajemy legendę o Golemie, są wiadomości o różokrzyżowcach, dzieje alche­ mików Johna Dee i Edwarda Kelleya. W powieści Pan Samochodzik i Winnetou naj­ więcej miejsca poświęcono ochronie przyrody, więc otrzymujemy sporo wiadomości o roślinach i gatunkach zwierząt podlegających ochronie, za­ mieszczone są też informacje o typach żaglówek modnych w latach 60. i 70., a także o „zagłuszaczu” fal radiowych oraz o zachowaniu się w lesie.

238

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Pan Samochodzik i Niewidzialni to powieść o międzynarodowym gangu przemyt­ ników dzieł sztuki. Pisarz zamieścił sporo wiadomości o dziełach okresu romantyzmu, o cenach rękopisów sławnych ludzi, o Gizewiuszu oraz o Jenny von Gustedt. W kolejnej powieści Pan Samochodzik i złota rękawica dużo miejsca zajmują wiadomości o poezji i sztuce ludowej, historia Kanału Ostródzko-Elbląskiego, pała­ cu w Karnitach, kościoła w Borecznie i legenda o złotej rękawicy. W powieści są też wiadomości o żeglarstwie i o tym, co to jest dziennik jachtowy. Pan Samochodzik i człowiek z UFO zawiera wiadomości o Muzeum Złota w Bo­ gocie oraz o Kolumbii. Sporo miejsca autor poświęcił swojej wizji ludzi przyszłości i możliwościach technicznych odległych cywilizacji. Książka Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner to między innymi opowieść o polskich insygniach królewskich oraz o koronowanych obrazach i posągach w pol­ skich kościołach. Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja przynosi informacje o opactwie cy­ sterskim w Sulejowie czy o pałacu w Nieborowie. Ostatnie książki tracą oryginalny charakter powieści o Panu Samochodziku i formę dawnych tomów. Lektury pisarza i narratora Zbigniew Nienacki w swoich powieściach dla młodzieży często cytował utwory innych autorów, powoływał się na wiedzę zaczerpniętą z różnych dzieł. Bohater re­ cytował wiersze (na przykład Mickiewicza czy Słowackiego). Pisarz, przygotowując materiały do warstwy edukacyjnej, musiał zapoznać się z książkami poświęconymi omawianej w powieściach tematyce. W pierwszej powieści narrator wymienił te książki, które czytał, przygotowując swą opowieść, lub którą czytali bohaterowie Uroczyska. Znał więc Opis obyczajów Jędrzeja Kitowicza, dzieła folklorystyczne Kolberga (legenda o Regierunsgracie). Re­ daktor cytuje wiersze Kochanowskiego (zwłaszcza Do Jósta), Słowackiego, Rimbauda. Jego ulubioną powieścią jest Zbrodnia Sylwestra Bonnard Anatola France’a. Narrator powieści obficie cytuje Szekspira, zwłaszcza Romea i Julię oraz Hamleta. Pisarz przy swym opisie kolegiaty posłużył się pracą Michała Walickiego Kolegiata w Tumie pod Łęczycą (Łódź 1938). Z książki tej zaczerpnął dane historyczne oraz opis relikwiarza. Warto wiedzieć, że prace archeologiczne w kolegiacie w Tumie prowadzono od 1954 roku dzięki finansowaniu przez Centralny Zarząd Muzeów i Ochrony Zabyt­ ków. Taka instytucja istniała rzeczywiście w latach 50. Jak wiemy u Nienackiego początkowo (od Pana Samochodzika i zagadek Fromborka z 1972 roku) mowa jest o Departamencie Muzeów i Ochrony Zabytków, a dopiero od Pana Samochodzika i Niewidzialnych o Centralnym Zarządzie Muzeów. W roku 1956 Centralny Zarząd wyasygnował na badania sto osiemdziesiąt tysięcy złotych. Prace wykopaliskowe w grodzisku w Łęczycy, opisanym jako Uroczysko, pro­ wadzone były od 1948 roku przez Kierownictwo Prac Wykopaliskowych, które w 1954



Rozdział X. POBOCZNE TEMATY POWIEŚCI

239

roku przekształcono w opisaną w powieści Stację Archeologiczną. Kierownikiem był ówczesny doktor Andrzej Nadolski. Z książki Łęczyckie opactwo Panny Marii w świetle badań z lat 1954–1956. Prace i materiały Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi (Łódź 1960) można dowiedzieć się, że wymiary kolegiaty wynosiły 21,60 metrów – długość i 9 metrów – szerokość. Grubość murów wynosiła 1,20 m. W jednym z pomieszczeń była wnęka o wymiarach 2,20 na 1,20 metra. Uczeni uznali, że była to podstawa jakiegoś niezna­ nego elementu pomieszczenia. W powieści schowek ma 3 metry długości i 1 metr szerokości i był zamaskowanym wejściem do lochu. Obfite cytaty z Nowych Aten Benedykta Chmielowskiego nie pochodziły jednak z tego osiemnastowiecznego dzieła, lecz z propagandowej książki wydanej w 1950 roku zatytułowanej Nietolerancja i zabobon w Polsce w wieku XVII i XVIII. Wypisy źródłowe (B. Baranowski i W. Lewandowski). Do przepisów zielarskich autor wykorzystał pracę J. K. Haura Skład abo skarbiec znakomity sekretów oekonomiey ziemiańskiey z 1693 roku. Z rozmowy redaktora, bohatera powieści, z doktorem Narkuskim wnioskuję, że obaj znali wydane w 1955 roku Przygody Sherlocka Holmesa. Oczywiście opowiada­ nia Doyle’a o detektywie są znane od początku wieku. Pierwsze tłumaczenia ukazały się w Polsce w roku 1908 roku i wywołały ogromne oburzenie moralizatorów zarzu­ cających autorowi postaci Holmesa wprowadzanie mody na szpiegowanie bliźnich. Pisało o tym pismo „Witeź” w 1908 roku. Po II wojnie światowej Przygody Sherlocka Holmesa – obszerny zbiór opowiadań ukazały się nakładem Iskier w 1955 i 1956 roku. Tom Doktor Watson opowiada wyszedł dopiero w 1960 roku. Uważna lektura Skarbu Atanaryka wskazuje, że pisarz czytał Petrarkę (sonety), ballady Mickiewicza (na przykład Kurhanek Maryli), dzieła Tacyta, Pseudo-Maury­ cego. Musiał też poznać dzieła historyków polskich i niemieckich o Gotach. Czerpał także z legend skandynawskich. Oprócz książek o historii Syberii (Sybirskij Wiestnik, Pojezdka w Zabajkalskij kraj), narrator Pozwolenia na przywóz lwa zna i cytuje na przykład wiersz Błoka o Pięknej Damie w tłumaczeniu Seweryna Pollaka. W Bibliotece Publicznej zapoznał się z pracą biskupa Łubieńskiego z XVII wieku Świat we wszystkich swych częściach. W samo­ locie przywołał Buddenbrooków Tomasza Manna. W Moskwie przypomniał sobie o poemacie Piotra Komarowa Srebrny kubek i Wojnę i pokój Lwa Tołstoja. Narrator pamiętał, że w dzieciństwie czytał książkę Władimira Arzenjewa Dersu Uzała. Jeden z podróżnych, dyrektor zwany panem Antkiem, czytał Trędowatą i Ordynata Michorowskiego Heleny Mniszkówny i pomylił Mniszkównę z Maryną Mniszech, polską carycą. Narrator przywołuje też w powieści utwory Dostojewskiego Idiotę i Braci Kara­ mazow. W trakcie pisania Wyspy Złoczyńców autor z pewnością czytał albo artykuły z polskiej prasy o Bursztynowej Komnacie (na przykład rewelacje Sławomira Orłowskiego), albo bezpośrednio prace rosyjskie (na przykład książkę W. Dmitriewa

240

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

– w rzeczywistości Wieniamina D. Krolewskiego – i W. Jeraszowa Tajemnica Bursztynowej Komnaty, Ryga 1961), o czym świadczą celowe przeinaczenia nazwisk do­ konane przez Rosjan. Nienacki chyba nie czytał prac niemieckich, gdzie podawano rzeczywiste nazwiska zarówno rzemieślników wykonujących dzieło (pisarz podał, że autorami są architekt Schluter i majster Tusso, a nie Schlueter i Turow), jak i naz­ wisko radzieckiego komisarza do spraw poszukiwania Komnaty. Według Rosjan profesor nazywał się Barsow, co nie było prawdą. W rzeczywistości był to brat zna­ nego rosyjskiego poety Walerego Briusowa, Aleksander. Nienacki podaje nazwisko Barsow, bowiem dopiero w 1966 roku (dwa lata po ukazaniu się Wyspy Złoczyńców) ogłoszono w ZSRR prawdziwe nazwisko uczonego. Po rosyjsku bohater czytał książkę, zbiór reportaży Za siedmioma pieczęciami, której rozdział Człowiek i czaszka Tomasz streszcza w powieści. Bohater recytuje w powieści wiersze Mickiewicza (To lubię i Romantyczność). Jedna z bohaterek nazywa go wręcz romantykiem. Pisarz do fragmentów poświęconych antropologii mógł wykorzystać podręcz­ nik Bronisława Jasickiego i in. Zarys antropologii (PWN, Warszawa 1962). Warto wiedzieć, że wiadomości z antropologii Zbigniew Nienacki wykorzystał ponownie w książce dla dorosłych Z głębokości. Pan Samochodzik i templariusze świadczy o lekturze książki Roberta Charroux o skarbach templariuszy Skarby zakopane w ziemi. Ukazała się ona po francusku w 1962 roku pod tytułem Trésors du monde. Polski przekład pojawił się trzydzieści lat później. Z tej książki pochodzą rewelacje o odkrytych śladach skarbu (między innymi w Arigny w departamencie Rodanu), o znakach templariuszy czy o Towa­ rzystwie Poszukiwaczy Skarbów. W książce Roberta Charroux znalazły się informacje o działalności Międzynarodo­ wego Klubu Poszukiwaczy Skarbów w latach 1951–1955. Honorowym prezydentem Klubu był w tamtym czasie Henry de Monfreid, a członkami między innymi kapitan Tony Mangel, Jean Albert Foëx, Pierre Lenoir czy pani de Gracia. Jak wiemy, w powieś­ ci autor wprowadził do fabuły Towarzystwa Poszukiwaczy Skarbów. Jego prezesem w książce był pan Chabrol, który proponował Tomaszowi udział w poszukiwaniach. O różnych sposobach odczytania słowa Arigny Pan Samochodzik wie właśnie z książki Charroux. W pracy tej podano symbole templariuszy: „na poziomie grun­ tu” (u Nienackiego na poziomie ziemi), „4 skarby”, „niebezpieczeństwo” (w książce znak J, u Nienackiego symbol Jowisza), „monety w dzbanie”, „iść prosto przed siebie”, „prosto”, „na lewo”, „potem w prawo”, „klejnoty”, „dokumenty”. Charroux podaje też, że miarą templariuszy był święty łokieć. Nienacki liczył zaś w metrach i dał nawet znak 9 metrów. Tak więc znaki templariuszy w powieści Nienackiego zostały zmo­ dyfikowane, czasem z błędami merytorycznymi. Z książki Roberta Charroux Nienacki wziął też opowieść o rzekomym ukryciu skarbu templariuszy w zamku Valcroz (lub Val-de-Croix). Nienacki pominął całą historię rodziny napoleońskiego żołnierza. Historia ta ma związek z Polską. Poto­ mek żołnierza był powstańcem (zapewne uczestnikiem powstania listopadowego)



Rozdział X. POBOCZNE TEMATY POWIEŚCI

241

i został zesłany na Syberię. Tam założył rodzinę. Wnuk zesłańca jako chłopiec zo­ baczył w bibliotece dziadka stary modlitewnik pisany po francusku i tam znalazł kartkę z napisem. Napis głosił: Pod starym zamkiem Val-de-Croix znajduje się skarb templariuszy. Idź i szukaj. Święty i Prawda wskażą drogę. W Valcroz w departamencie Haut-Var jest zamek templariuszy. W kaplicy zamkowej znajduje się obraz datowany na rok 1715 przedstawiający świętego Celestyna. Drugą postacią obrazu jest Veritas (Prawda). Rozpoczęto tam poszukiwania i nic nie znaleziono. Zbigniew Nienacki zaczerpnął z tej książki również informację o skarbie w Zatoce Matanzas na Kubie i o łodzi podwodnej kapitana Helmuta. Znajdować się na niej miały kosztowności, złoto, trzy obrazy Van Dycka z muzeum w Bremie. Łódź U-435 znajdować się miała nie u wybrzeży Argentyny – jak twierdził Nienacki – lecz przy wyspie z Archipelagu Markizów. Autor, pisząc Pana Samochodzika i templariuszy, zapewne czytał też pracę Karo­ la Górskiego Dzieje Malborka z 1960 roku (Wydawnictwo Morskie, Gdynia), skąd zaczerpnął wiadomości o zakonie krzyżackim. W tej książce mamy bowiem zdanie, które pojawi się w powieści, że nazwiska pierwszych trzech wielkich mistrzów nie są dobrze znane (chociaż na końcu Dziejów Malborka jest spis wielkich mistrzów począwszy o pierwszego, Henryka Walpota. Karol Górski pisze o zabójstwie Wer­ nera von Orseln i podaje różne wersje zabójstwa – tak jak w powieści. Pisze także o uwięzieniu księcia Kiejstuta i uwolnieniu go przez Alfa – podobnie w Panu Samochodziku i templariuszach. W pracy Górskiego jest mowa o określeniach miast europejskich: Mawiano wówczas, że Mediolan jest z marmuru, Buda z kamienia, a Malbork z błota (z cegły): Ex luto Marienburg Offen ex saxo ex marmore Mediolanum Pierwszy wers po łacinie znalazł się w powieści, tłumaczenie pozostałych rów­ nież. Pan Tomasz czytał przewodnik po Suwalszczyź­ nie i zacytował fragment. Korzystał również z mapy regionu. W Księdze strachów Tomasz posiada czerwonobiały Przewodnik po Polsce – ten sam, który pojawi się w Nowych przygodach... Przewodnik w Księdze strachów jest własnością Pana Samochodzika, który podmienia go na rękopis pamiętnika zbrodniarza. W Nowych przygodach Pana Samochodzika dyrektor Mar­ czak wyciąga ten przewodnik z szuflady i informuje Tomasza, jak wielkim jeziorem jest Jeziorak. W Księdze strachów Tomasz wspomina, że czytał powieści Iana Flemminga o przygodach Jamesa Bon­

242

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

da: ze streszczeń wynika, że były to Dr No, Pozdrowienia z Rosji oraz Goldfinger. Dodajmy, że przygody Bonda oglądał również w kinie. Czytał także pożyczony od Wiewiórki podręcznik nauki dżudo. Pisarz mógł wykorzystać Samoobronę Krzysz­ tofa Kondratowicza (Wydawnictwo MON, 1964), chociaż popełniłby anachronizm, w 1963 roku bowiem (czas, w którym rozgrywa się akcja) tego podręcznika jeszcze nie było. Był już, gdy Nienacki pisał powieść (rok 1965). W trakcie pracy nad Niesamowitym dworem Zbigniew Nienacki wykorzystał publikacje dotyczące wolnomularstwa i historii masonerii. W powieści panna Bar­ bara Wierzchoń cytuje te informacje jako wypisy z encyklopedii. Ponadto dużą rolę w książce odgrywa sztuka Słowackiego Balladyna, której fragmenty pisarz cytuje. Do opisu dworu pisarz wykorzystał opracowania historyka sztuki, gdyż język opisu nie ma cech języka pisarza. Pan Samochodzik w Nowych przygodach Pana Samochodzika zwierza się, że czytał „Wiadomości Wędkarskie”. Warto zastanowić się po co, skoro – jak o tym wspomina – nie lubił wędkarstwa i nie rozumiał tego sportu. Jest to niekonsekwencja spowodo­ wana utożsamieniem bohatera z pisarzem. To raczej pisarz, zbierając materiały do kolejnej powieści o Panu Samochodziku, musiał zapoznać się z techniką wędkarską, ze sportem spinningowym czy z regulaminem wędkarskim. Tomasz w tej powieści wspominał dawne lektury 20 000 mil podwodnej żeglugi Verne’a (była to też ulubiona książka Marty) oraz Tajemniczą Wyspę. Pan Samochodzik, skradając się na Czaplaku, przypomina sobie podchody bohaterów powieści Winnetou, Old Surehand. Przytacza też fragment wiersza Michała Kajki O ojczysta nasza mowo. W czasie przygód we Fromborku (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) To­ masz wspomina, że czytał „Wiadomości Numizmatyczne”, książkę Janusza Wojcie­ chowskiego Nowoczesne zabawki..., która w mig się rozeszła. Książka ta nosi właściwy tytuł Nowoczesne zabawki. Elektronika w domu, w pracy i w szkole. W roku 1966 ukazało się jej trzecie rozszerzone wy­ danie (wydanie pierwsze pod tytułem Nowoczesne zabawki. Elektronika w domu i w szkole ukazało się w roku 1962, wydanie drugie rok później). W wy­ daniu z 1966, w związku z rozszerzeniem materia­ łu, zamiast „wydanie rozszerzone” napisano „część druga”, co mogło wprowadzić czytelników w błąd, że istnieje część pierwsza. I tak właśnie pomyślał Nie­ nacki, dlatego w książce Pan Samochodzik i zagadki Fromborka napisał, że praca Wojciechowskiego to dwa opasłe tomy. W rzeczywistości był to jeden tom, liczący w edycji z 1966 pięćset osiemdziesiąt stron. Pan Samochodzik i zagadki Fromborka Warto dodać, że wydanie czwarte rozszerzone książki rys. Szymon Kobyliński Wojciechowskiego wyszło w 1971 roku.



Rozdział X. POBOCZNE TEMATY POWIEŚCI

243

Z tej pracy pisarz zaczerpnął pomysł o elektronicznym psie (w książce Wojcie­ chowskiego jest mowa o urządzeniu o nazwie „Azor” i „Super-Azor”), skonstruowa­ nych przez Janusza Wojciechowskiego i Andrzeja Łączyńskiego w 1958 roku. W 1962 roku Wojciechowski napisał osobną książkę Pies elektroniczny i inne ciekawe modele. W Nowoczesnych zabawkach... podano też wiadomość o takim robocie kroczącym firmy Philips (ze zdjęciem). W tej pracy opisano zamek automatyczny i elektroniczną mysz (nie mylić z urządzeniem komputera), skonstruowaną w USA w 1951 roku. Również pomysł pojazdu „As” mógł być wzięty z pracy Nowoczesne zabawki..., gdzie opisano zdalnie kierowany ciągnik rolniczy, nad którym pracowali inżyniero­ wie w USA, ZSRR, Wielkiej Brytanii i RFN od 1959 roku. Nienacki powołuje się również na pracę rosyjskiego autora Aleksandra Wadimowa Sztuki magiczne. Harcerz o pseudonimie Baśka kupił ją w księgarni we Fromborku. Możemy zatem dzięki temu ustalić czas akcji powieści Pan Samochodzik i zagadki Fromborka. Książka Wadimowa (jej właściwy tytuł: Sztuki magiczne. Wskazówki metodyczne. Repertuar) ukazała się w 1970 roku, a więc można sądzić, że opowieść rozgrywa się w sierpniu 1970 roku. Z pracy tej pisarz zaczerpnął pomysły do sztuczek wykonywanych przez Ca­ gliostra. Na ognisku harcerskim iluzjonista wykonał opisane w książce Wadimowa sztuki (między innymi „Sklep jubilera”). Dodajmy, że Wadimow wydał kilka książek o sztukach magicznych. W 1959 roku ukazały się po rosyjsku jego Sztuki magiczne na scenie amatorskiej. Tłumaczenie polskie wyszło w 1961 roku. Już w tej książce znalazły się sztuki wykorzystane w powieści: „Czarodziejski rulon papieru” (sztuczka Cagliostra z gazetą), „5+5 nie zawsze jest 10” (trik z monetami), „Stoliczku, nakryj się!” – wspomniana sztuczka z ogniska harcerskiego. We Francji (Pan Samochodzik i Fantomas) Tomasz opisuje własnymi słowami treść książki Franka Arnau’a Sztuka fałszerzy, fałszerze sztuki. Ksiązka ukazała się w Niemczech w 1959 roku, potem miała kilka wznowień. Po polsku wydano ją w roku 1966. Z książki tej Nienacki dowiedział się, że za obraz Cezanne’a w 1958 roku zapła­ cono 2,5 miliona marek, stąd też zaczerpnął dane o cenie sprzedaży obrazu Picassa, Autoportretu Cezanne’a i Trzech tancerek Degasa. Pisarz, opracowując materiały do Pana Samochodzika i Fantomasa, czytał prze­ wodnik Michelina po Francji i być może jakiś folder o zamku Chenonçeaux. Infor­ macje o kradzieżach dzieł sztuki pochodzą z prasy najpóźniej z roku 1971. Z lektury Pana Samochodzika i tajemnicy tajemnic dowiadujemy się, że Tomasz czytał w Klementinum pracę Larsa Das Geheimnis der Amulette und Talismane, czyli Tajemnicę amuletów i talizmanów i dzieło Dawida Katza po łacinie o właściwościach kamieni szlachetnych. Tomasz czytał także książkę Aleksandra Kraushara Czary na dworze Batorego, wydaną przez Gebethnera i Spółkę w Krakowie w 1888 roku. Stąd też pochodzą ilustracje Andriollego (Johna Dee i Edwarda Kelleya) przerysowane w powieści przez Annę Stylo-Ginter. Pan Samochodzik czytał także Księgę z San Michele Axela Munthe, książkę o tresurze psów, Biały kieł Jacka Londona, reportaż Edwina Egona Kisha Jarmark sensacji. Wspominał Trzy po trzy Aleksandra Fredry,

244

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

a na biwaku w Lesku czytał powieść historyczną Maurice’a Druona z cyklu Królowie przeklęci. Kolejne tomy powieści (nazywanej przez Tomasza Przeklęci królowie) były wydawane w Polsce przez Wydawnictwo Literackie w latach 1972–1974. W książce Nienackiego pada też informacja na temat pisma niemieckiego „Stern”, gdzie był artykuł o stowarzyszeniu Mensa i przykład testu na inteligencję, przedru­ kowany w powieści. Nienacki powołuje się także na dzieło Merica Casaubona, pisząc jego nazwisko z błędem jako Causobon. Narrator przywołuje w powieści także dramat Szekspira Burza oraz Kabałę w przekładzie Juliana Święcickiego. Opis Pragi został zaczerpnięty z któregoś z przewodników. Najprawdopodobniej była to książeczka Trzy dni w Pradze wydana po polsku w 1968 roku (przez wydaw­ nictwo Sport i Turystyka). Autorem przewodnika był Vaclav Hlavsa. Z tej książki pisarz wziął opis dzielnic i dat ich powstania (niemal słowo w słowo) oraz adresy hoteli i campingu. Zapewne też posługiwał się innym przewodnikiem, w którym obszerniej opisano Hradczany i katedrę. Osobne informacje zdobył z przewodników po Bieszczadach. Nienacki, pisząc Pana Samochodzika i Winnetou, wykorzystał książki na temat ochrony przyrody, żeglarstwa oraz wzorował się na powieściach Karola Maya o India­ nach. Czerpał z postaci i motywów, jak to robią pisarze postmodernistyczni, ale – jak zaznaczył w przedmowie – w trakcie pracy fabuła wymknęła mu się spod kontroli i za­ czął pisać o sprawach, które były ważne dla niego samego, między innymi o kobiecie, z którą Winnetou się rozwiódł, a która okazała się przewrotną, lubiącą zabawę, a zara­ zem natarczywie domagającą się majątku bohatera i biorącą udział w oszustwach kar­ cianych. Narrator przywołuje sztukę socrealistyczną Brygada szlifierza Karhana, wi­ dzianą kiedyś w teatrze, której bohater kojarzy się Tomaszowi z wczasowiczem ośrodka w Złotym Rogu. W następnej powieści (Pan Samochodzik i Niewidzialni) mamy nawiązania do romantyzmu niemie­ ckiego, dzieł Goethego, Schillera i Herdera. Narrator pisze o książce Lili Braun W cieniu tytanów oraz o pracy Schopenhauera Parerga und Paralipomena (pisząc jej tytuł błędnie). Narrator podaje, że nazwa okresu preromantyzmu w Niemczech (Sturm und Drang) wzięła się z tytułu dramatu Burza i napór. Błędnie podaje nazwisko autora: Kilingera zamiast Klingera. W powieści jest również mowa o wierszu Goethe­ go oraz o polskiej prasie wydawanej pod zaborami na mazurach („Gazecie Olsztyńskiej” i „Mazurze”). Autor wspomina też o listach Herdera do Goethego, listach Mozarta, sztambuchu Jenny von Gustedt.



Rozdział X. POBOCZNE TEMATY POWIEŚCI

245

Pisarz podawał ceny, jakie manuskrypty, między innymi list Chopina do Solange, list Mozarta, rękopis Schopenhauera, osiągnęły na aukcjach. Ceny pochodzą z lat 70. Dziś rękopisy sławnych ludzi osiągają znacznie wyższe ceny. Współpracowniczka Tomasza, Monika, pytając Pana Samochodzika o jego me­ todę pracy, powołuje się na detektywa Pierre’a Mansona – zapewne Nienacki czytał kryminały amerykańskie po francusku, gdyż ów detektyw ma na imię Perry. Monika wspomina także o bohaterach kryminałów: Holmesie i Herkulesie Poirocie, a zatem jej – jak i Tomaszowi – znane są powieści Agaty Christie i Arthura Conana Doyle’a. Tomasz czytał także Dzień Szakala Frederica Forsytha. Oglądał też Stawkę większą niż życie (serial z lat 1967–1968, wielokrotnie wznawiany), gdyż przywołuje postać Hansa Klossa i fragment hasła z odcinka zatytułowanego Hasło: Najlepsze kasztany są na Placu Pigalle. Tomasz powołuje się w Panu Samochodziku i Niewidzialnych na lekturę Na tropach Smętka Wańkowicza i powieści: Putramenta Puszcza, Newerlego Archipelag ludzi odzyskanych, Ernsta Wiecherta Dzieci Jerominów i na wiersz Gałczyńskiego o leśniczówce Pranie. Jeden z bohaterów książki, pan Eugeniusz, przytacza z pamięci obszerny cytat z dziennika podróży Rosenwalla po Niemczech i Holandii, konkretnie fragment o Czarcim Ostrowie – wyspie na Śniardwach – i o forcie tam zbudowanym. Pan Samochodzik rekwiruje Niewidzialnym Katechizm Seklucjana z 1549 roku, Postyllę Hieronima Małeckiego z 1574 roku, roczniki „Przyjaciela Ludu Łeckiego”, „Mazura” oraz „Prawdziwego Ewangelika Polskiego”. W domku w Siemianach Tomasz odnajduje listy Goethego, Herdera, list Mickie­ wicza do Mrongowiusza, rękopis pracy Gizewiusza, jedno z pierwszych wydań dzieła Kopernika, poezje Dantyszka. Powieść Pan Samochodzik i złota rękawica w dużym stopniu poświęcona jest po­ szukiwaniu poety ludowego, autora wiersza Złota rękawica. Nienacki korzysta więc z okazji i zamieszcza sporo utworów Michała Kajki, Wiktora Kanigowskiego, Win­ centego Kobzura i innych poetów ludowych z Mazur, pochodzących z kilku antologii poezji. Wiersz Złota rękawica to utwór poety Gustawa Kodrąba. Nienacki pisząc w tej powieści o Świętym, znał go jedynie z serialu telewizyj­ nego, a nie z powieści Lesliego Charterisa i nie zapamiętał właściwego nazwiska bohatera. Tak więc pisarz sięga po cytaty z literatury zarówno najwyższego lotu, jak i popu­ larnej, do klasyki literatury, do prac naukowych, przewodników po kraju i zagranicy, do literatury sensacyjnej. Taka mieszanka gatunkowa często bywała wykorzystywa­ na w różnych powieściach sensacyjnych i przygodowych, później też w twórczości postmodernistycznej, na przykład Umberta Eco, autora Imienia róży. Tworzy niebanalną powieść przygodowo-sensacyjną, ale też dokłada warstwę wy­ chowawczo-edukacyjną. Te fragmenty powieści spowalniają akcję, lecz dość często zawierają ciekawe wiadomości, ktore dla wielu młodych czytelników mogą okazać się interesujące.

246

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Rozdział 11

Wehikuł Pana Samochodzika Trudno sobie wyobrazić Pana Samochodzika bez wehikułu. Pierwsze powieści Zbigniewa Nienackiego przeznaczone głównie dla młodzieży, a nie należące do cyklu „Samochodzików” (Uroczysko i Skarb Atanaryka) przedstawiają bohatera nieposiada­ jącego samochodu. Korzysta on z wozu znajomych (profesora Nemsty, samochodów ekspedycji, autobusu). W Uroczysku nie ma jeszcze prawa jazdy. Jedynie w redakcji gazety uczono go podstaw jazdy samochodem. Pierwszą – nielegalną – jazdę odbył w połowie lat 50., gdy musiał zawieźć chorego chłopca do szpitala. Prawo jazdy uzy­ skał dopiero w 1959 roku i na pogrzebie ciotki Anny chwalił się tym wujowi Stefa­ nowi Gromille z Krakowa. Czytamy o tym w Wyspie złoczyńców. Pan Tomasz otrzymał swój wehikuł w spadku po wuju Stefanie Gromille, zapozna­ nym wynalazcy w czerwcu 1961 roku. Wuj wyremontował wrak wyścigowego ferrari 410 (model z roku 1958 lub 1959), przerobił na amfibię, zaopatrzył w brezentowy dach i wraz z murowanym garażem zapisał w testamencie Tomaszowi. Pojazd mego wuja powodowałby prawdopodobnie zakłócenie spokoju publicznego w mieście – rozmyślał Tomasz, gdy po raz pierwszy zo­ baczył wehikuł. Postanowił więc go sprzedać. Jego wygląd wprawiłby w radość tylko kogoś skłonnego do największej ekstrawagancji, kto nie przejmowałby się tym, że na widok owego samochodu, poruszającego się po ulicach miasta, będą przystawać zdumieni przechodnie, a każde zatrzymanie go przy chodniku spowoduje gromadzenie się tłumów wydziwiającej dzieciarni. Sam określa wehikuł mianem latającego talerza z Marsa. Jak wyglądał wehikuł redaktora Wyspa Złoczyńców według Wyspy Złoczyńców? Było to czółno odrarys. Krzysztof Wieczorek



Rozdział XI. WEHIKUŁ PANA SAMOCHODZIKA

247

pane, zielonkawożółte, z zaciekami brązowymi i granatowymi, na czterech kółkach, z których dwa tylne mają szprychy, a dwa przednie ich nie posiadają. Na tym czółnie znajduje się brezentowy wypłowiały namiot koloru khaki. W namiocie tym są celuloidowe okienka – z przodu, z tyłu i z boków. Namiocik jest dość duży, w gruncie rzeczy w wehikule owym pomieścić się Wyspa Złoczyńców rys. Mieczysław Kwacz mogą nawet cztery osoby... W kolejnych powieściach padają rozbieżne informacje o możliwościach wehikułu. Na przykład w Panu Samochodziku i tajemnicy tajemnic wehikuł może jechać maksymalnie 280 kilometrów na godzinę. Jednakże na stronie 20 pierwszego wydania Wyspy Złoczyńców czytamy, że szybkościomierz pokazuje od 10 do 260 kilometrów na godzinę. Według mechanika prędkość maksymalna wynosi 250 kilometrów na godzinę. W tomie Pan Samochodzik i templariusze wehikuł może jeździć 220 kilometrów na godzinę, a jeśli się zmieni przełożenia – nawet 250. W Panu Samochodziku i Winnetou prędkość maksymalna to 240 kilometrów na godzinę. Skąd te różnice? Być może chodzi o rodzaj przełożeń układów, a może jest to zwykły błąd pisarza. Wehikuł miał przedni i tylny napęd. Silnik dwunastocylindrowy o mocy 350 KM (Pan Samochodzik i templariusze i Pan Samochodzik i zagadki Fromborka). W powie­ ści Pan Samochodzik i Winnetou czytamy, że silnik wehikułu miał pojemność 5000 cm3 i 340 KM. Wehikuł miał skrzynię z pięcioma biegami (plus wsteczny). Osobno działała skrzynia biegów do pływania po wodzie. Drugi szybkościomierz (dla am­ fibii) wskazuje prędkość na wodzie od 1 do 50 kilometrów na godzinę. Taki licznik jest oczywiście możliwy do zbudowania, chociaż właściwe jednostki prędkości na wodzie to węzły. W porównaniu z ówczesnymi samochodami opisanymi w Wyspie Złoczyńców – wartburgiem, simcą a nawet moskwiczem – wehikuł to był potwór, a nie samochód. Dziwoląg, skrzyżowanie okropności i brzydoty. Pan Tomasz znajduje jeszcze jedno po­ równanie larwa szkaradnego chrząszcza. Po zapoznaniu się z zaletami wozu, z jego prędkością, możliwością pływania, bohater nie zdecydował się sprzedać wehikułu chętnemu na kupno murowanego garażu w Krakowie. Weterynarz najpierw radził oddać wehikuł na złom, a gdy stwierdził, że wóz ma sporo zalet, dobry silnik, pro­ ponował za niego dziesięć tysięcy złotych (ceny z roku 1961), lecz Tomasz odrzucił propozycję, chociaż wcześniej namawiał lekarza na kupno wozu.

248

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

W Panu Samochodziku i templariuszach kapitan Peter­ sen, gdy zobaczył pływający po jeziorze wehikuł, zaproponował, że go kupi. Oferował tysiąc dola­ rów. Tomasz odmówił, mimo że pan Kozłowski radził, że trzeba brać, jak dają. W Panu Samochodziku i złotej rękawicy pro­ ducent filmowy Angelo Domini chciał kupić wehikuł do kolejne­ go odcinka Świętego. Propono­ wał cenę tysiąc funtów. Pan Samochodzik i templariusze rys. Jacek Szleszyński W Niesamowitym dworze czytamy: Pod szkaradną powłoką krył się silnik o tak wielkiej mocy, że potrafiłem rozwinąć szybkość ponad 200 kilometrów na godzinę. To określenia właściciela. Ale gdy inni drwią z wehikułu, Tomasz obraża się. W planie rozdziałów w powieściach serii pojawiają się określenia drwiny z wehikułu (Księga strachów), kpiny z wehikułu (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) na przemian z drwinami z Tomasza (tamże). Bohater utożsamił się z pojazdem – stąd dziwne przezwisko nadane mu po raz pierwszy przez trzech harcerzy w Panu Samochodziku i templariuszach. Znamienne jest, że nikt nigdy nie zareagował życzliwym zainteresowaniem osobliwym wyglą­ dem pojazdu. Wehikuł przy gomułkowskiej mi­ zerii motoryzacyjnej powinien wzbudzać raczej zaciekawienie, a nie drwiny. W powieściach padały różne określenia: kometa Halleya (Wyspa Złoczyńców), rupieć (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka), straszydło, karawan (Niesamowity dwór), landara czy wrak. Raz tylko Bigos (Niesamowity dwór) nazwał go zabawnym wozikiem, ale wynikało to z postawy życiowej młodego człowieka. Pan Tomasz zarejestrował wehikuł jako „sama”. Wehikuł miał łódzkie numery rejestracyjne, co zauważyli Petersenowie w Panu Samochodziku i templariuszach. Pojazd posiadał rejestrację lądo­ wą, nie miał zaś rejestracji wodnej, koniecznej do pływania, zatem jako amfibia pływał nielegalnie. Wyspa Złoczyńców Tak twierdził oficer milicji (Wyspa Złoczyńców). rys. Szymon Kobyliński



Rozdział XI. WEHIKUŁ PANA SAMOCHODZIKA

249

Od mechanika w przyredakcyjnych warsztatach dowiedział się, że wehikuł ma silnik od ferrari 410 Super-amerika (tak w Wyspie złoczyńców z 1964 roku) i poznał historię wypadku Włocha, który kilka lat wcześniej rozbił się pod Zakopanem. Model ferrari 410 super-america (taka jest właściwa nazwa) produkowano w latach 1956– 1959. Samochód miał skrzynię o czterech biegach. Rozwijał prędkość w zależności od przełożeń 220–260 kilometrów na godzinę. W wehikule znajduje się też (opisana tylko w Wyspie złoczyńców) drewniana czarna figurka przedstawiająca śmiesznego diabełka. Prawe oko mrugało poma­ rańczowym światłem, gdy włączało się prawy kierunkowskaz, lewe, gdy lewy. Po naciśnięciu hamulca zapalała się czerwona lampka w otwartej gębie diabełka. Gdy wóz przekraczał prędkość 120 km na godzinę, diabełek zaczynał ruszać głową, jak­ by chciał przestrzec kierowcę przed niebezpieczną jazdą. W kolejnych tomach cyklu brak wzmianki o diabełku. Wehikuł służył Tomaszowi od 1961 roku do początku lat 90. Był więc mocno wysłużony, mimo że w 1970 roku kapitan Petersen w firmie Pinin Farina kupił do wehikułu nowy silnik i nowe gumy, co kosztowało go tyle, ile nowa simca albo peu­ geot. Petersen odwdzięczył się w ten sposób za pomoc Tomasza w rozwikłaniu spra­ wy Fantomasa. Od tego czasu Pan Samochodzik przez ponad dwadzieścia lat jeździł wehikułem, co mocno wyeksploatowało pojazd. Należy się dziwić, że tyle lat bohater nie miał kraksy, mimo że jeździł po polskich drogach z zawrotną prędkością. Trzeba podkreślić fakt, że Pan Samochodzik, w innych sprawach służbista, narusza przepisy drogowe, chociaż należał do Służby Drogowej ORMO. Tylko raz i to na początku wehikuł się zepsuł i omal nie doszło do katastrofy na rzece (Wyspa Złoczyńców). Do wehikułu zbliżał się statek, a wtedy zgasł silnik. Siedzą­ cy w wozie aresztowany Skałbana skorzystał z nieuwagi oficera śledczego i wyskoczył z wehikułu do rzeki, ale wprost pod dziób statku. W 1962 roku pan Tomasz kazał go pomalować na ładny stalowy kolor. Jednakże w Niesamowitym dworze znowu czytamy: Mój samochód wciąż przypominał czółno zielonkawożółte, z zaciekami brązowymi i granatowymi... – słowa niemal dosłownie przepisane z Wyspy Złoczyńców. Najwyraźniej autor zapomniał o przemalowaniu samochodu. W Panu Samochodziku i templariuszach jest także informacja o zużyciu paliwa: wehikuł pali dwadzieścia litrów na 100 kilometrów. W powieści Pan Samochodzik i Fantomas znajduje się opis skrzyni biegów. Okazuje się, że ustawienie bie­ gów w wehikule jest zupełnie inne niż w zwykłych samochodach. Nieżyjący już mój wuj Gromiłło, nie wiem dlaczego, przerobił dawną skrzynię biegów ferrari 410. Na przykład tam, gdzie w każdym samochodzie znajduje się bieg najniższy, u mnie był najwyższy [...] Tam, gdzie powinien być drugi bieg, u mnie był czwarty, a tam gdzie trzeci, u mnie znajdował się drugi. Naprzeciw biegu drugiego jest szósty, który włączało się przy dużej prędkości. Dodatkowym utrudnieniem było sąsiedz­ two biegów od śruby napędowej do pływania po wodzie. W związku z tym układem pani Eveline Brion nie była w stanie ruszyć wehikułem, mimo że była „demonem”

250

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

samochodowym i spowodowała sto czterdzieści pięć kraks samochodowych. Ciekawe, jak Pan Samochodzik uruchomił pojazd w Wyspie Złoczyńców i jak przejechał drogę z Krakowa do Łodzi? W 1962 roku wehikuł znajdował się w war­ sztacie (co zdenerwowało Tomasza, gdy okaza­ ło się, że po artykule w gazecie mogą ruszyć na poszukiwanie skarbu templariuszy tłumy ama­ torów, a on pozbawiony jest samochodu). W Nowe przygody Pana Samochodzika drodze do Wiłkokuku nawaliła opona i trzeba rys. Barbara Dutkowska było dać ją w Białymstoku do wulkanizacji (Pan Samochodzik i templariusze). Około 1968 roku na drodze z Iławy, w czasie pościgu za Krawacikiem, mocno naddarły się opony wehikułu (Nowe przygody Pana Samochodzika). W 1970 roku Tomasz we Francji kupił reflektory przeciwmgielne. Były to lampy diodowe, diabelnie silne (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka). Najszybciej Pan Samochodzik pędził swym pojazdem na autostradzie Elbląg– Królewiec, gdy ścigał forda mustanga panny Ali. Wehikuł osiągnął tam 220 kilome­ trów na godzinę. Najmniejszą prędkość w czasie pościgu miał nad Jeziorakiem, gdy prześcignął Krawacika. Na liczniku było wtedy 120 kilometrów na godzinę. W Panu Samochodziku i Winnetou było to ponad 140 kilometrów na godzinę, w Panu Samochodziku i złotej rękawicy 150. 160 kilometrów na godzinę wehikuł pędził za hondą w Bieszczadach (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic), 180 w Niesamowitym dworze, gdy Tomasz ścigał kierowcę valcone’a listopadową nocą na krętej drodze. Tak samo szybko jechał we Francji za żółtym furgonem ludzi Fantomasa. W Wyspie Złoczyńców pościg za przestępcami okazał się skuteczny, odnaleziono skarby, zbiory dziedzica Dunina. W Panu Samochodziku i templariuszach pościg za Malinowskim zakończył się niepowodzeniem. Przestępca uciekł na Wyspę Mi­ łości, do której Tomasz wraz z Karen dotarli amfi­ bią, lecz zaniechali poszukiwania Malinowskiego, gdyż po ciemku byłoby to – według Tomasza – szu­ kaniem igły w stogu siana. Przestępca, korzystając z ciemności, wpław dotarł do lądu i uciekł ściga­ jącym go bohaterom. Pan Samochodzik i zagadki Fromborka rys. Krystyna Michałowska



Rozdział XI. WEHIKUŁ PANA SAMOCHODZIKA

251

W Niesamowitym dworze pościg odbywa się po nocy w listopadzie na wąskiej drodze z Łodzi do Janówki. Tomasz jedzie z prędkością 180 kilometrów na godzinę. Jazda za valconem kończy się pyskówką pod dworem. Kierowca valcone’a włączył światła i klakson, co uświadomiło Tomaszowi, że próbuje ostrzec grasujących w dwo­ rze przestępców. Szaleńcza jazda dowodzi, że zaproszenie pracowników przyszłego muzeum w Janówce do Łodzi na konferencję było próbą wyciągnięcia mieszkańców dworu na całą noc, żeby złodzieje mogli działać swobodnie. Pościg w Nowych przygodach Pana Samochodzika był niezwykle spektakularny. Krawacik nie chciał ustąpić drogi i Pan Samochodzik wyprzedził go dopiero na wira­ żu. Wtedy naddarły się mocno gumy w wehikule. Tomasz chciał przed Krawacikiem dopaść mapy łowisk ukrytej na Bukowcu. Toteż zastosował fortel jak pan Zagłoba: zapuścił się w boczną drogę, pełną wertepów. Krawacik ruszył za nim. Gdy Tomasz dotarł do brzegu jeziora, zarówno Brodacz, Krawacik w wartburgu, jak i Franek i Bronka jadący w wehikule myśleli, że pierwsi mapę zdobędą przeciwnicy Tomasza. Tymczasem Pan Samochodzik ruszył prosto i wpadł wehikułem do wody. Wodą po­ płynął na Bukowiec. Zdążył przed Krawacikiem dotrzeć na wyspę, ale mapę wcześ­ niej zabrał Lisia Skórka, który ukrył się nad jeziorem Płaskim. Pościg nie przyniósł zatem efektów. Również pościg za czerwonym fordem mustangiem w Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka nie zapewnił zwycięstwa Tomaszowi. Batura uciekał w przebraniu staruszka w stronę granicy. Tomasz poczuł się znokautowany, ale nie zszedł z ringu. Dopiero po pościgu i zwycięstwie Batury panna Ala uświadomiła sobie spryt Batury i postanowiła pomóc Tomaszowi. Pościg w Panu Samochodziku i Fantomasie dał efekt pozytywny: zdobyto skradzio­ ny obraz. Tomasz udał, że jego wehikuł jest zepsuty i pozwolił się holować fałszywej pomocy drogowej. Gdy mechanicy zrzucili hol, okazało się, że wóz To­ masza jest sprawny i może nadal ścigać uciekających złodziei. W kolejnych powieściach w zasadzie prędkość wehikułu się nie przydaje. W Bieszczadach Tomasz zostaje wyprowadzony w pole przez braci Gnatów: chłopaka na hondzie i jego brata. Jeden z braci Gna­ tów (który płynął wcześniej w jeziorze) ukrywa się w krzakach, drugi, w suchym ubraniu, ucieka na mo­ torze. Tomasz i pozostali bohaterowie książki jadą za uciekającym, któremu jednak nie sposób udowod­ nić, że był wcześniej w domku Pókijańca i płynął w jeziorze, ubranie bowiem ma suche. Pomysł z wy­ korzystaniem dwóch braci zamieszanych w kradzież Pan Samochodzik i Fantomas rys. Magdalena Kapuścieńska

252

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

z Pókijańca był dobry. Ścigający podążyli za Gnatem jadącym na hondzie, a drugi z braci w tym czasie spokojnie odszedł. W Pradze udało się Panu Samochodzikowi dopaść uciekającego Zdenka Blachę. Oszukał Tomasza. Zdenek wrócił jednak do Pragi na spotkanie ze Smithem. W powieści Pan Samochodzik i Winnetou pościg za Antoniem nie udaje się, gdyż Antonio jako kierowca rajdowy potrafił obrócić swój wóz w miejscu i wypuścić skra­ dzionego psa nadleśniczego, którego szukał Tomasz z przyjaciółmi. W Panu Samochodziku i Niewidzialnych dzięki możliwościom wehikułu Tomasz i Monika docierają na wyspę Czarci Ostrów na Śniardwach. Natomiast ucieczka przed chłopakiem na jawie kosztuje Tomasza sto złotych, manewr zaś ucieczki przed volks­ wagenem Kędziorka na Mazurach udaje się, chociaż nie ma znaczenia dla fabuły. W sumie moc wehikułu nie została wykorzystana. W Panu Samochodziku i złotej rękawicy dzięki umiejętności wehikułu porusza­ nia się po wodzie Tomasz umyka pościgowi Batury i Dominiego i dociera do domku poety, gdzie ukryta została Diana Denver. Po chwili ścigający docierają do domku i dopiero argumenty Tomasza sprawiają, że Batura i Domini odjeżdżają, a Pan Sa­ mochodzik w spokoju odbywa rozmowę z aktorką. Oprócz wehikułu w powieściach Nienackiego występują też inne środki lokomocji. W Uroczysku bohater je­ dzie z profesorem Nemstą jego nową ifą. Milicja jeździ willisem. W Skarbie Atanaryka zostali opisani motocykli­ ści, którzy jeżdżą na junakach. Juna­ kiem jeździ też Zenobia w Księdze strachów. Warto wiedzieć, że junaki produkowano w latach 1957–1965. Po raz pierwszy zaprezentowano ten motocykl na wystawiedziesięciolecia PRL we Wrocławiu w 1954 roku. Mo­ del skierowano do produkcji dwa lata później, a produkcję masową rozpo­ częto dopiero w 1957 roku. W Pozwoleniu na przywóz lwa bohater ma skuter, ale go sprzedaje, aby zdobyć pieniądze na wyjazd do ZSRR. W Wyspie Złoczyńców na stacji benzynowej stoją wartburg, simca i moskwicz, a pan Hertel jeździ czar­ Pan Samochodzik i Winnetou ną limuzyną (własność pana Karola) rys. Szymon Kobyliński



Rozdział XI. WEHIKUŁ PANA SAMOCHODZIKA

253

nieokreślonej marki. Wartburgi przestano produkować w roku 1991. Kapitan Petersen i Karen poruszają się lincolnem. Oczywiście wehikuł jest szybszy od lincolna, ale za to zużywa znacznie więcej benzyny. Niejaki Mysikrólik jeździ na juna­ ku. Opryszki w Miłkokuku jeżdżą warszawą, a małżeństwo konkurentów Tomasza skodą. W Księdze strachów mamy całą rewię sa­ mochodową. Jest taunus (a więc opel) Klausa, ford (opancerzony i pływający) Fryderyka, wartburg doktora i junak Zenobii z zepsutym tłumikiem. Na granicy znajduje się warszawa i wołga z agentami kontrwywiadu. Warszawę przestano produkować w roku 1973, wołgę dopiero w 2006 roku. Przeciwnicy Pana Tomasza w Niesamowitym dworze jeżdżą valconem. Nie jest to znana dziś marka. Waldemar Batura w 1967 roku ma skodę, ale tylko wspomina się o niej. Księga strachów rys. Teresa Wilbik Natomiast Antek i Zosia widzą, jak wysiada on z wartburga! Wacek Krawacik w Nowych przygodach Pana Samochodzika ma biało-czarnego wartburga. Na parkingu w Iławie stoi fiacik (zapewne 850). Pan Anatol ma skodę. Bohaterowie Pana Samochodzika i zagadek Fromborka ścigają forda mustanga panny Ali i Batury do granicy po dawnej ponie­mieckiej autostradzie z Elbląga do Królewca. Ścigającymi są Krzysztof Zegadło w błękitnym oplu i Tomasz z panną Alą, Baś­ ką i Zosią Walczyk w wehikule. Widzimy tu, że pisarz określa samochody nie nazwą mar­ ki, lecz nazwą modelu. Pisarz określa ten sa­ mochód jako zaprojektowany przez zdolnego plastyka, bo sprawia wrażenie jakby mustang rwał się do biegu. Oczywiście wehikuł okazał się szybszy i wyprzedził forda na autostradzie (świetny opis pościgu!) jakby rowerzysta wy­ przedzał furmankę. Ford mustang był produkowany w USA od 1964 roku, wersja forda mustanga typu Pan Samochodzik i Fantomas coupé powstała w roku 1965 (jako Ameri­ rys. Szymon Kobyliński

254

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

canmustang), a inna w roku 1968 i chyba tę miał na myśli autor, opisując samochód panny Ali. W Panu Samochodziku i Fantomasie pojawia się ostatni krzyk mody – renault alpi­ ne – wóz ten jest określany słowem alpine, a nie renault. Pod koniec powieści renault psuje się i jego właścicielka wraca na rowerze. Podważona została nieco wiara w mo­ toryzację. W tej powieści pojawia się też postać Yvonne, która nie znosi samochodów i uznaje tylko rowery. Zakończenie książki jest symptomatyczne dla epoki hippisów: odrzucenie cywilizacji samochodów i wybór roweru jako środka lokomocji (przy­ najmniej przez panią Eveline). W książce pojawia się też czarny humber, którym do zamku przyjechał fałszywy Pigeon, czyli Fantomas. Są też wozy policyjne i furgonetka rzekomej pomocy drogowej (żółty furgon) o niezwykle mocnym silniku, zdolnym holować dwa samochody. Fantomas wykorzystuje sfingowaną awarię samochodów, w których wożono do ekspertyzy obrazy wielkich mistrzów, do zuchwałej kradzieży pod przykrywką pomocy drogowej. Przestępca korzysta także z helikoptera. W Panu Samochodziku i tajemnicy tajemnic pan Smith jeździ porschem, Fran­ ciszek Skwarek ma polskiego fiata 125 p, a Franek Gnat pędzi po bieszczadzkich szosach na motocyklu firmy Honda (dawniej miał wuefemkę, ale za ikonę dostał od Skwarka hondę). To zabawne, że na kartach powieści bohaterowie mają lepsze wozy niż wówczas mieli zwykli obywatele, ale pamiętać należy, że powieści sensacyjnoprzygodowe nie są odzwierciedleniem rzeczywistości, a rodzajem bajki osadzonej co prawda w realiach, ale zawsze nieco piękniejszych niż rzeczywistość. Zdenek Blacha jeździ na jawie i usiłuje na niej uciec Tomaszowi, co oczywiście mu się nie udaje. Pan Samochodzik i Winnetou jest powieścią o ochronie przyrody. W książce moto­ ryzacja została poddana krytyce, podobnie jak cywilizacja techniczna, chociaż pisarz odcina się od radykalnych ekologów. Pojawia się gazik leśniczego, volkswagen passat (określany przez pisarza jako passat) Pięknego Antonia. Był to najnowszy wówczas model, wprowadzony w 1973 roku. Produkowano go do 1980 roku, późniejsze modele znacznie się różniły od wersji z lat 70. Przeważnie jednak bohaterowie pływają na łód­ kach, żaglówkach, motorówkach, a nawet na rowerach wodnych. Wielki Bóbr jeździ przerobionym elektrycznym wózkiem pocztowym z wielką skrzynią bagażową. Akcja Pana Samochodzika i Niewidzialnych początkowo toczy się w Polsce, gdzie Tomasza ściga chłopak na jawie 50. Piękny Lolo ma fiata 125. Greta Herbst jeździ czarnym mercedesem, Alfred Dobeneck ma volvo, a w NRD kustosz muzeum jest posiadaczem wartburga. Kędziorek jeździ za Tomaszem i Moniką volkswagenem garbusem swego ojca, Batura ma BMW turbo. Nienacki pisze o wozie Batury turbo, a nie BMW, chociaż nie jest to właściwa nazwa, a informacja, że samochód został wyposażony w turbodoładowanie. To tak jakby nazywać jakiś samochód na przykład diesel albo ABS. Podobnie pisał w następnej powieści. W Panu Samochodziku i złotej rękawicy Tomasz zostawił wehikuł w stodole u rolnika, a pływa żaglówką. Batura ma ciągle swoje BMW turbo, a Simon Templer



Rozdział XI. WEHIKUŁ PANA SAMOCHODZIKA

255

przyjechał nie jaguarem, ale fiatem, taksówką. Dziennikarz francuski Pierre Tendron ma citroëna, ale o niskim zawieszeniu – nie na polskie wertepy. Pan Samochodzik i człowiek z UFO to opowieść rozgrywająca się w Kolumbii. To­ masz i jego współpracownicy poruszają się taksówkami, limuzynami, helikopterem i luksusowym jachtem. W Panu Samochodziku i nieuchwytnym Kolekcjonerze występują audi, volvo oraz bentley Johna Harrisa. W Panu Samochodziku i testamencie rycerza Jędrzeja oprócz wehikułu pojawia się volvo Czarnej Milady i cadillac Nataniela. Tu także kończy się historia wehikułu, rozbitego na przejeździe kolejowym. Był to pomysł Jerzego Szumskiego, podobnie jak pomysł uśmiercenia Waldemara Batury, powołania do życia nowego przestęp­ cy, Jerzego Batury, oraz pomocnika Tomasza, Pawła Dańca. Tej powieści nie można jednak nazwać książką Zbigniewa Nienackiego.

256

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Rozdział 12

Błędy Zbigniew Nienacki, chociaż głosił, że jest profesjonalistą, człowiekiem wykształ­ conym i pisarzem nowoczesnym, popełniał w swej twórczości dla młodzieży roz­ maite błędy. Były to pomyłki, nieścisłości fabularne związane ze światem opisanym w powieś­ ciach – a więc wszelkiego rodzaju niekonsekwencje (na przykład Wacek Krawacik z Nowych przygód Pana Samochodzika przetrzymywał swojego wartburga u rolnika we wsi Wieprz, a pod koniec powieści mowa, że w Siemianach), pomyłki w czasie akcji (w Niesamowitym dworze autor pisał, że Janiak szukał loży dwa dni wcześniej, gdy było to poprzedniego dnia). Są też błędy językowe, lecz jest ich stosunkowo mało. Na przykład w Panu Samochodziku i tajemnicy tajemnic Helenka Dohnalowa mówi: Używam tylko męską wodę kolońską, gdy powinno być: „Używam tylko męskiej wody kolońskiej”. Zbyt często pisarz używa słowa „chyba” oraz wyrażenia „O, wa”, ale to raczej specyfika językowa niż błąd. Błędy w powieściach Nienackiego, jak i każdego większego cyklu powieściowego, można więc podzielić na wewnątrztekstowe, czyli nieścisłości w obrębie fikcyjnego świata fabuły i merytoryczne, na przykład historyczne, dotyczące faktów, dat czy nieuprawnionych uogólnień. Nieścisłości i niespójności w świecie fikcji literackiej pojawiają się z pośpiechu, braku dbałości o szczegóły, zapomnieniu, jaką informację zawierał tom poprzedni. Błędem byłaby informacja w kolejnej powieści, że pan Tomasz był niskim brunetem – jeśli wiemy z poprzednich książek, że był blondynem o dość wysokim wzroście. W przypadku cyklu o „Panu Samochodziku” mamy do czynienia także z błędami wynikającymi z niedbałości redaktorów, zmieniających nowe wydania i pomijających pewne szczegóły, ważne dla wersji pierwotnej, a błędne w nowej wersji, na przykład informacja o pracy w prowincjonalnym muzeum czy o zamieszkiwaniu w Łodzi, sko­ ro zmieniono realia i nowy Pan Samochodzik od początku pracuje w ministerstwie i mieszka w Warszawie. W Uroczysku o jednym z błędów historycznych czytamy u Pawła Jasienicy, oma­ wiającego debiutancką powieść Zbigniewa Nienackiego. Otóż w rozdziale piątym Nienacki napisał, że na procesie wytoczonym w 1339 roku Krzyżacy przyznali się



Rozdział XII. BŁĘDY

257

do napadu na kolegiatę. Tymczasem w ogóle nie stawili się na rozprawę i od wyroku odwołali się do papieża. Skarb Atanaryka nie zawiera prawie w ogóle błędów, może poza tym, że Agniesz­ ka czyli „Babie Lato” (to nie imię dziewczyny, ale imię nadane, tak jak przezwisko, przez Tomasza). Dziewczyna w Uroczysku nazywała się Irena, tu jest tą samą osobą, zatem pozostali uczestnicy wyprawy nie powinni jej nazywać Agnieszką, lecz Ireną. Tymczasem i doktor Andrzej, i doktor Strom mówili o niej Agnieszka. W Wyspie Złoczyńców czytamy, że Sokole Oko jest synem leśnika i dobrze odczy­ tuje ślady zwierząt, natomiast w następnej powieści (Pan Samochodzik i templariusze) jest synem robotnika. Chłopiec mówi: Mój ojciec pracuje jako majster w fabryce bawełnianej. To przykład błędu wewnątrztekstowego. Świat fikcji został uporządkowa­ ny, ale czasem zdarza się autorowi błąd, którego nawet w wielu kolejnych wydaniach nie poprawił. W tej powieści Tomasz wyjeżdża z Ło­ dzi o świcie i po paru godzinach jest za Włocławkiem. Dość długo przerabia nad Wisłą swój wehikuł na amfibię, lecz nie aż tak, żeby zrobił się wieczór. Tymcza­ sem, gdy odwiózł Teresę do Ciechocinka, widział zachód słońca. Trochę za szybko zapadł zmierzch. Może Tomasz powinien później wyjechać. Mamy tu do czynienia z pomyłką czasową. Być może w planach pisarza były jakieś sceny, których nie włą­ czył do powieści. W każdym razie widać Wyspa Złoczyńców rys. Mieczysław Kwacz wyraźną lukę czasową. Pomyłkę z czasem akcji mamy i później: rybak Skałbana sprzedał rybę Tomaszowi 12 lipca, potem został uwięziony i Tomasz uwolnił go 14 lipca, tymczasem we wszystkich edycjach autor pisze, że Skałbana siedział uwięziony w bunkrze trzy doby! Tomasz rozmyśla o swoim pobycie w okolicach Antoninowa i stwierdza, że jest rzeczywiście Tomaszem Włóczęgą, już w trzecim miejscu bowiem buduje swój obóz. Tymczasem Tomasz zbudował obozowisko w czterech miejscach: na półwyspie nad rzeką (skąd wyrzucili go harcerze), na pagórku pod lasem, w miejscu gdzie stała gajówka Gabryszczaka i na Wyspie Złoczyńców. Sokole Oko mówi o studentce antropologii „pani Zaliczka”. Ona wyjaśnia, że ma swoje nazwisko. Po tym wyjaśnieniu Tell znowu mówi o niej „Zaliczka”, co było przeoczeniem pisarza. O zbrodniach siedemnastowiecznego Barabasza narrator pisze, że zdarzyły się przeszło 300 lat wcześniej i po przeszło 300 latach wyszły na jaw (gdy odkopano Czerwoną Oberżę), w której przed laty zamordowano kupców. Zbrodni dokona­

258

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

no u schyłku XVII wieku, a proces odbył się w roku 1695 roku, zatem w stosunku do akcji powieści (1961 rok) minęło 266 lat, a więc przeszło 260 lat, innymi słowy niecałe 300. Widać, że Nienacki rzeczywiście miał problemy z rachunkami (o czym pisał w Uroczysku). Błąd merytoryczny dotyczy również Bursztynowej Komnaty. Opowiadając jej historię, Tomasz błędnie podał nazwiska jej twórców. Mówił: Schluter i Tusso, za­miast Schlueter i Turow. Pełnomocnikiem władz radzieckich do spraw Komnaty nie był profesor Barsow, lecz Aleksander Briusow, brat rosyjskiego poety. Doktor Rhode nie był starym naukowcem, o czym pisze autor, lecz około czterdziestoletnim dyrektorem muzeum w Królewcu, z pewnością oddanym władzom hitlerowskim. Wyjaśnieniem tych błędów jest fakt, że Zbigniew Nienacki operał się na radzieckich źródłach oraz – być może – artykułach w polskiej prasie, opartych na wersji radzieckiej. Rosjanie celowo wprowadzali czytelników w błąd i podawali nie tylko mylne nazwiska, ale i błędne tropy dla poszukiwaczy Komnaty. W powieści Pan Samochodzik i templariusze znalazło się kilka błędów merytory­ cznych: po pierwsze nie jest prawdą – jak twierdził Tomasz, opowiadając o dziejach zakonu Najświętszej Marii Panny – że nie znamy imion trzech pierwszych wielkich mistrzów krzyżackich. To tylko Pan Samochodzik, a zapewne i autor, nie słyszał o nazwiskach pierwszych mistrzów. Oto nazwiska pierwszych wielkich mistrzów i daty ich panowania: Henryk Walpot 1198–1208, Otto von Kerpen 1208–1209, Henryk von Tunne w roku 1209. Również nie jest możliwe, żeby templariusze posługiwali się systemem metrycznym i aby ich znak znaczył „9 metrów”. System metryczny wprowadzono we Francji w XVIII wieku (1795 roku), a następnie w pozostałych krajach Europy, oprócz Rosji i Wielkiej Brytanii (XIX stulecie). Należało napisać, że znak w piwnicy oznacza ileś sążni czy innej dawnej miary, co według naszej miary wynosi w przybliżeniu 9 metrów. Wiemy, że akcja powieści rozgrywa się rok po Wyspie Złoczyńców, a zatem w roku 1962. Działa wówczas PIHM, czyli Państwowy Insty­ tut Hydrologiczno-Meteorologiczny, który istniał do 1973 roku. W edycjach Pojezierza, Warmii Pan Samochodzik i templariusze i Świata Książki nie zmieniono tej nazwy, mimo rys. Szymon Kobyliński że od 1973 istnieje Instytut Meteorologii i Gos­ podarki Wodnej. Pojawia się także błąd geograficzny: Tomasz z harcerzami jedzie nad jezioro Po­ morze w okolicy Gib i Miłkokuku (Wiłkokuku) przez Białystok, a następnie Grajewo i Rajgród, co nie jest słuszne. Z Białegostoku jedzie się przez Augustów.



Rozdział XII. BŁĘDY

259

Co do błędów i pomyłek w fabule, to wspomnę o następujących. Akcja Pana Samochodzika i templariuszy zaczyna się od momentu, gdy harcerze po przeczytaniu artykułu w gazecie o skarbach templariuszy ukrytych być może w Polsce, przychodzą z tą nowiną do Pana Samochodzika. Tomasz po chwili czyta głośno ostatnie zdania artykułu, między innymi: „Jak do tej pory jedynym drogowskazem jest zdanie wyryte na złotym krzyżu, który wielki mistrz Krzyżaków, Zygfryd von Feuchtwangen, darował Jakubowi de Molay. A zdanie to brzmi: Tam skarb twój, gdzie serce twoje. Kto zrozumie znaczenie tych słów, ten odnajdzie bezcenny skarb”. Chłopcom rozgorzały oczy. – A więc istnieje hasło do odnalezienia skarbu? „Tam skarb twój, gdzie serce twoje”. Panie Tomaszu, czy pan się już domyśla, co znaczą te słowa? Sami przeczytali artykuł, a dopiero później, gdy Tomasz im odczytał zakończe­ nie artykułu, dowiedzieli się o istnieniu hasła. Widzimy tu błąd w fabule. Podobnie później sam Tomasz, który zna to hasło, dopiero po rozmowie z Karen dochodzi do wniosku, że hasło to jest kluczem do rozwiązania zagadki, chociaż wiemy o tym od pierwszego rozdziału. Znajdujemy w powieści informację o odkryciu przez Tomasza schowka templa­ riuszy. Pan Tomasz dostrzega różnicę w kolorze zaprawy murarskiej w lochu, mimo że po sześciuset latach nie mógł tego zauważyć, zwłaszcza że skrytkę wmurowano jednocześnie ze wznoszeniem całej budowli. Tomasz wszedł do podziemi o godzinie 23, o 3 rano wszedł do sali ze znakiem „Dwa skarby”. Ujrzał jaśniejszy kolor zaprawy murarskiej i, nie rozbijając ściany, (nie miał narzędzi) napisał na ścianie: Skarby, które są za tą ścianą, odkrył o piątej nad ranem pan Samochodzik. Powinno być o trzeciej nad ranem. Następnie Tomasz podnosi płytę piaskowca i znajduje się w kościółku. Wewnątrz jest kościelny, który bierze Pana Samochodzika za diabła. Który z kościelnych sprząta kościół o 3, a nawet o 5 rano? Istnieją też inne błędy psychologiczne oraz nieprawdopodobieństwa, które zali­ czam do kategorii błędów fabularnych, jako że nie są to zdarzenia prawdopodobne w świecie wykreowanym przez pisarza. Oto Tomasz w Malborku podsłuchał roz­ mowę małżeństwa ze skody i domyślił się, że to oni ukrywają się pod pseudonimem Bahomet. Tymczasem na widok skody, nieco później, mówi: Gdzie my mamy oczy. Zachodzimy w głowę, kto jest Bahometem. Tego zdania nie powinno być w tym miej­ scu, w ogóle jest zbędne. Należałoby je usunąć. Kolejni wydawcy zostawili je. Nieprawdopodobne psychologicznie jest, żeby Tomasz po wypiciu koniaku wsiadł do wehikułu i ścigał Malinowskiego. Był zbyt pryncypialny. Tymczasem w powieści właśnie tak jest: Pan Samochodzik prowadził wehikuł w pościgu do Charzykowych po spożyciu alkoholu. Malinowski, żądając pieniędzy za dokument templariuszy, kazał przyjść po niego rano. Tomasz zaś twierdzi, że Malinowski napisał, iż dokument można zabrać o piątej

260

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

rano. Był to wynik rozumowania Pana Samochodzika (bo o 5 rano jest już widno), a nie cytat z kartki złoczyńcy. W Księdze strachów znajduje się opowieść o książkach i filmach z Jamesem Bon­ dem oraz wiadomość, że Bond zwalczał spiski przygotowane przez świat socjalistycz­ ny, co rzekomo było fikcją, tak jak przygody Bonda. Spiski w krajach socjalistycz­ nych przeciwko krajom Zachodu istniały naprawdę. Wiadomo o tym z historii. W dzisiejszych wydaniach Księgi strachów nie powinno się więc powtarzać propagan­ dowych kłamstw. Jest też pomyłka w fabule. Tomasz jadąc nad jezioro Jasień na Pojezierzu Myśliborskim nocu­ je za Pniewami i o świcie dociera do Gorzowa. Co dziwne, dopiero o godzinie 9 rano był 15 ki­ lometrów od celu. Z tego wniosek, że odległość 60 kilometrów (od Gorzowa) jechał od świtu (w sierpniu około 4 rano) do 9 rano, czyli 5 godzin! Pan Samochodzik wlókł się swoim wehikułem 12 kilometrów na godzinę! Wreszcie jest błąd geograficzny. Do Lubiecho­ wa jedzie się nie z Cedyni – jak w powieści – lecz z Siekierek. W edycji Warmii, która zmieniła tytuł książki na Pan Samochodzik i dziwne szachownice pozo­ stawiono jednak wstępne słowa pisarza Czytelnicy Księga strachów „Księgi strachów” nie pogniewają się chyba na mnie rys. Teresa Wilbik o to, że nie wymieniłem prawdziwych nazwisk. Jeś­ li się wprowadza zmianę tytułu powieści, to należało zmienić też tytuł książki we wstępie. W Niesamowitym dworze pojawia się pewna nieprawdopodobna sytuacja. Otóż żaden historyk sztuki, a Bigos przecież ukończył historię sztuki, nie spadłby z krzesła na słowa Tomasza o tryglifach i metopach, gdyż są to pojęcia podstawowe z dziedziny architektury greckiej. To mniej więcej tak, jakby człowiek z branży komputerowej spadł z krzesła na czyjąś wypowiedź o dyskietce, programie Word czy kompresji da­ nych. Każdy fachowiec zna te pojęcia. Tomasz, robiąc wykład o wolnomularstwie, wymienia władców, którzy byli ma­ sonami. Nie podaje jednak, z jakiego kraju pochodzili, co sprawia, że wiadomości podane przez Tomasza są bez wartości. Bo kim był na przykład Franciszek I? Królem Francji z XVI wieku (wtedy to byłaby nieprawda), a może cesarz Austrii, mąż Marii Teresy (żyjący w latach 1708–1765) czy ostatni cesarz rzymski narodu niemieckiego (1768–1835)? A może tym Franciszkiem I był król Obojga Sycylii (1777–1830)? Podobnie z Fryderykiem III. O władcy jakiego kraju pisał autor? Czy o cesarzu z XV wieku, a może o królu Danii z XVII stulecia? Czy o królu Prus i cesarzu Nie­



Rozdział XII. BŁĘDY

261

miec? Co daje czytelnikowi tak skąpa informacja? Nic. Wartość poznawcza jest więc minimalna i można to uznać za błąd autora. Mamy też błędy w fabule. W powieści jest mowa o tym, że Batura ma skodę, tym­ czasem jeździ wartburgiem. Narrator pisał także o tym, że odkrył drugi egzemplarz dukata Łokietka. Dwie powieści później (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) Tomasz nie tylko o tym nie wie, ale kwestionuje możliwość istnienia drugiego egzemplarza monety. Autor pisze o miejscowościach P. lub Ł., zamiast Piotrków czy Łódź. To maniera rodem z drugorzędnej literatury – moda na tego typu skróty panowała zwłaszcza w latach 50. i 60. Pisano: „Było to w N.” Nienacki w Niesamowitym dworze też tak pisze, ale niekonsekwentnie, na przykład informuje czytelników, że w mieście P. jest kawiarnia Pod Ormianinem, a sto stron dalej pisze, że do Piotrkowa można poje­ chać na czarną kawę w lokalu Pod Ormianinem. Po co więc te niedomówienia. W późniejszych książkach zrezygnował z inicjałów. Pozostały jedynie przy nazwisku Tomasza. W rozdziale szóstym Janiak mówi Tomaszowi: Wczoraj nakrył mnie pan w bibliotece, gdy odsunąłem szafę i opukiwałem ścianę. Janiak szukał tajnego wejścia do loży masońskiej, ale nie było to poprzedniego dnia, lecz dwa dni wcześniej. Chłopiec z powieści, Antek, mówi, że wracał z Zosią z próby teatralnej. Tomasz odpowiada, iż to dobrze, że próby się już kończą i dzieci nie będą wracały po nocy. Na to chłopiec odpowiada, że nie wracał po nocy, tylko o szóstej wieczorem. Pamię­ tajmy – jest koniec listopada. O godzinie 18 na dworze jest już dawno czarno. Pod koniec Niesamowitego dworu dyrektor Marczak wyraża opinię o zdolnościach Tomasza i pracy jego współpracowników: Jesteście tutaj tak długo, a zaledwie zakończyliście inwentaryzację. Nie zaproponował nam pan żadnej konkretnej koncepcji przyszłego muzeum. Tymczasem Tomasz i jego podwładni byli we dworze zaledwie tydzień i rozwiązywali zagadkę dworu. Tomasz dodatkowo został uwięziony przez Baturę, a mimo to złożył propozycję utworzenia muzeum masonerii. Bardzo duża ilość błędów i pomyłek autorskich znalazła się w książce Nowe przygody Pana Samochodzika, co wiążę z autorskimi przeróbkami fabuły. W pierw­ szym rozdziale powieści Wacek Krawacik mówi, że złowił szczupaka o wadze 13 kilogramów, za co otrzymał srebrny medal. Pod koniec książki wyjaśnia Marcie: Ja proszę pani zdobyłem brązowy medal PZW. A więc srebrny czy brązowy? Ponadto, jeśli zdjęcie Wacka jako księcia spinningu było w gazetach, to tym bardziej powinna być fotografia Marty, która zdobyła złoty medal. Tak więc Wacek, który wiedział, że w konkursie PZW wygrała dziewczyna łowiąca na Jezioraku, powinien widzieć jej fotografię i ją rozpoznać. Marta raz złowiła suma o wadze 39 kilogramów, a raz 38. Tu autora można wy­ bronić, pierwszą liczbę bowqiem podał Wacek Krawacik i to on mógł się pomylić. On sam dostał brązowy medal za szczupaka o wadze 13 kilogramów. Tymczasem

262

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

kilkanaście lat wcześniej, w 1951 roku, w jeziorze Wigry złowiono szczupaka o wadze 27,5 kilogramów! W nowych edycjach można było uaktualnić wagę złowionych ryb. Rekordowego suma złowiono w 2001 roku w Sanie. Ważył... 70 kg! Informacje o wymiarach ochronnych ryb i okresach, kiedy nie wolno ich łowić były aktualne w roku 1970. W wydaniach z 1976 roku i w edycjach późniejszych (zwłaszcza zmienionych) należało uaktualnić dane, wprowadzały bowiem w błąd. Otóż od 1975 roku regulamin wędkarski mówił, iż szczupaka nie wolno łowić od 1 stycznia do 30 kwietnia (w powieści do 15 kwietnia). Sandacza nie wolno zaś łowić poniżej 45 centymetrów (w powieści 50 centymetrów). Tak więc to, co miało być warstwą edukacyjną powieści i jej walorem, dość szybko okazało się błędem mery­ torycznym. W rozdziale drugim Tomasz informuje czytelników, że przy drodze z Zalewa do Starego Dzierzgonia nie ma żadnego jeziora. To nieprawda. Wystarczy spojrzeć na mapę, by zobaczyć, że jest jezioro Ewingi czy Mołtawa Wielka. Dalej autor pisze, że wyspa Gierczak znajduje się blisko wschodniego brzegu Jezioraka. W rzeczywistości leży ona w pobliżu zachodniego brzegu. Według Ornitologa na Czaplaku jest rezerwat. Na wyspie nie ma rezerwatu. Znaj­ duje się on na lewym brzegu, dookoła leśnego jeziora Czerwica. Na samym początku akcji z ciężarówki wyskakują chłopcy i dziewczęta z bandy Czarnego Franka, która wówczas liczy dwanaście osób, a w gospodzie i na wyspie jest ich trzynaście! Tomasz w gospodzie jadł kiełbasę i popijał oranżadą. Nie miał herbaty i pił oran­ żadę dlatego, że w gospodzie do picia były tylko oranżada i piwo, natomiast po wyru­ szeniu w dalszą podróż (w rozdziale trzecim) Tomasz nagle ma w termosie herbatę i poi nią Kaznodzieję-Ornitologa. A przecież jest to ten sam dzień. W lesie nie sposób było zaopatrzyć się w herbatę. Jeśli zaś Tomasz miał od początku termos z herbatą, to po co popijał kiełbasę oranżadą i przyjął od Anatola kubek z herbatą? W rozdziale czwartym, czyli czwartego dnia pobytu, księżyc wschodzi natych­ miast po zachodzie słońca, zatem jest w pełni. Cztery dni później jest połowa księ­ życa, czyli ostatnia kwadra, co najmniej o kilka dni za wcześnie. Pan Tomasz czytuje „Wiadomości Wędkarskie”, ale po co? Nie jest wędkarzem, nie rozumie tej pasji. Banda Czarnego Franka widzi Tomasza na brzegu, gdy Kapitan Nemo na ślizga­ czu ściąga z masztu tratwy piracką flagę. Tymczasem, gdy Tomasz został przez bandę schwytany na wyspie (rozdział ósmy), Franek i inni zastanawiają się, czy Tomasz to Nemo. Długo dyskutują na ten temat, każą mu pisać i porównują charakter pisma, a przecież widzieli go na brzegu, gdy Nemo był w ślizgaczu. Po wyciągnięciu Czarnego Franka z aresztu w Iławie Franek mówi, że Roman i Lisia Skórka byli na Bukowcu i prawdopodobnie tam ukryli torbę z mapą, ale tego ranka milicja zrobiła obławę na chuliganów. Z sensu wypowiedzi wynika, że Franek



Rozdział XII. BŁĘDY

263

mówi o zdarzeniu sprzed jakiegoś dłuższego okresu czasu, chociaż było to tego sa­ mego ranka, co wyszedł z aresztu. W areszcie siedział kilka godzin. Obława milicyjna miała miejsce na Bukowcu o świcie. Zatem pisarz pomylił się i pisał o zdarzeniach z tego samego dnia jako dawnych. W pierwszym i drugim wydaniu powieści w rozdziale siedemnastym Tomasz wraca do obozu w południe, je rybę i już słońce zachodzi. W następnych wydaniach zmieniono południe na popołudnie. W rozdziale siódmym zaraz po śniadaniu jest popołudnie. W rozdziale osiemnastym flotylla Tomasza, Marty i harcerzy wyrusza na jezioro Płaskie o godzinie 17.00. Tymczasem, gdy przepłynęli mniej niż połowę jeziora, był już zmierzch. W lipcu słońce zachodziło o godzinie 20, a zmierzch zapadał jeszcze później. W latach 1967, 1968, kiedy toczy się akcja powieści, w Polsce nie wprowa­ dzano czasu letniego. Tak więc za wcześnie zrobiło się ciemno. Błędem w fabule była informacja, że Wacek Krawacik trzymał samochód we wsi Wieprz, a w zakończeniu powieści mowa, że w Siemianach. Przez cały czas Tomasz mówi do Marty proszę pani, niech pani... itd. Na końcu powieści mówi do niej per ty, by dowiedziała się od Kazia, co się kryje za przyjaźnią Anatola i Krawacika. Gdy Marta wraca, znów pyta oficjalnie: czego się pani dowiedziała. Na mapie Jezioraka w wydaniu pierwszym, drugim i czwartym jest napis: droga do Zalewu, gdy powinno być: „do Zalewa”, nie chodzi bowiem o zalew tylko o mia­ steczko Zalewo. Ostatni przed zakończeniem powieści rozdział książki przynosi kolejny błąd ra­ chunkowy. Tomasz mówi w namiocie Ornitologa, że znaleziony tam naszyjnik kilka­ naście lat leżał w jeziorze. W żadnym kolejnym wydaniu nie poprawiono oczywistej pomyłki. Jeżeli ciężarówka utonęła na przełomie 1944 i 1945 roku, to kilkanaście lat, na przykład osiemnaście daje rok 1963. Akcja tej powieści rozgrywa się zaś naj­ prawdopodobniej w roku 1968. Pisarz powinien więc napisać, że naszyjnik ponad dwadzieścia lat leżał w jeziorze. W Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka autor pisze, że znalazcą dukata Łokietka był Emeryk Czapski – właściwie nazywał się Emeryk hrabia Hutten-Czap­ ski. Według autora możliwe jest ściganie się po autostradzie Elbląg–Królewiec aż do granicy. Jest ona jednak w wielu miejscach poprzerywana i z pewnością nie ma moż­ liwości rozwinięcia prędkości do 200 kilometrów na godzinę. Kolejnym błędem merytorycznym w tej powieści jest sprawa tablicy ku czci Mi­ kołaja Kopernika. Nienacki pisze, że Kopernik nie doczekał się płyty pamiątkowej. Tymczasem w 1735 roku kapituła ufundowała tablicę z portretem, laurem i napisem: Mikołajowi Kopernikowi, toruńczykowi, niegdyś kanonikowi warmińskiej katedry, najsławniejszemu astronomowi, którego imię i sława rozeszły się po całym świecie ten pamiątkowy pomnik poświęcili z braterskiej miłości i w dowód szacunku – prałaci, ka-

264

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

nonicy i cała kapituła warmińska (cytuję za Anatolem Romskim i jego pracą Frombork, Wydawnictwo Arkady, Warszawa 1973). W powieści znalazła się nieprawdziwa informacja, jakoby Ministerstwo Kultury i Sztuki zamierzało wydać przewodnik po Fromborku. Ministerstwo nie publikowało przewodników turystycznych. W edycji zbiorowej Warmii znalazła się błędna data śmierci Kopernika 20 maja 1543 roku. Powinno być 24 maja. Są też błędy w fabule. Tomasz pisze, że razem z Karen rozwiązywał tajemnicę zamku nad Loarą. W następnej książce Pan Samochodzik rozwiązuje zagadkę bez Karen (Pan Samochodzik i Fantomas). Narrator wspominał, że flirtował z Babim Latem dziesięć lat wcześniej, a więc byłoby to w 1960, akcja Pana Samochodzika i zagadek Fromborka bowiem rozgry­ wa się w roku 1970. Tymczasem bohater poznał Irenę, czyli Babie Lato w połowie lat 50., czyli piętnaście lat wcześniej. Widocznie autor chciał nieco odmłodzić swego bohatera i jego dawną sympatię. Klucz od oktogonu nie mógł wisieć z powrotem u kościelnego tego wieczoru, gdy Batura i Cagliostro plądrowali trzeci schowek, gdyż zostali aresztowani i nie zdążyli odnieść klucza. Jest też pewne nieprawdopodobieństwo co do czasu opisanego zdarzenia. Spod kawiarni odjeżdża panna Anielka fordem mustangiem. Po chwili harcerz podchodzi do Tomasza i informuje go, że mustang porwał staruszka. A więc Anielka z Baturą zdążyli porwać staruszka, a Baśka znalazł harcerza, powiedział mu o zdarzeniu, har­ cerz zdążył przejść odległość spod domu pana Dąbrowskiego (lub okolicy) i odnaleźć Tomasza, by mu przekazać wiadomość. I wszystko to dzieje się w ciągu kilku chwil, to jest w trakcie rozmowy z Krzysztofem Zegadłą i panną Alą. Było za mało czasu. Pan Samochodzik i Fantomas zapewne z powodu pośpiechu przy pisaniu zawiera dużo błędów merytorycznych. Zamek w Chenonçeaux (czyli zamek Sześciu Dam) należał do rodu Marques pochodzącego z Owernii, a nie Marquis, jak pisał Nienacki. Po śmierci Katarzyny Bohiers zamek nie przeszedł na własność królów francuskich, lecz odziedziczył go Antoni Bohiers. Dopiero król Francji Franciszek I skonfiskował budowlę i osadził tu swą faworytę. W 1864 roku właścicielką zamku została pani Pelouse, a nie Pelouze. Obecnie należy do rodziny Menier, a nie do rodziny de Saint-Gatien (tu już mamy do czy­ nienia ze światem fikcji literackiej, a nie błędem). Błędem jest jednak informacja, że w zamku mieścił się klasztor żeński: był tu klasztor męski kamedułów. W zamku nie ma też opisanej galerii impresjonistów i postimpresjonistów ani malarzy współczes­ nych, lecz są obrazy mistrzów renesansu i baroku: Andrei del Sarto, Rubensa, Carla Van Loo. W odrębnym budynku znajduje się gabinet figur woskowych. Błędne jest też przypisywanie Van Gogha czy Cezanne’a do impresjonistów. Byli to najwyżej postimpresjoniści. Van Gogh poza tym reprezentuje ekspresjonizm.



Rozdział XII. BŁĘDY

265

Ponadto pisarz zamieścił w powieści informację, jakoby w Angers był zbiór ar­ rasów. Znajduje się tam zbiór tapiserii. Widocznie Zbigniew Nienacki nie odróżnia obu rodzajów tkanin. W rozdziale dziesiątym Nienacki napisał, że Molier w czasie premiery swojej sztuki wskoczył na klawikord. W rzeczywistości wskoczył Lulli, współautor wysta­ wianej przez Moliera sztuki. Pisząc o fałszerzach obrazów, pisarz podał błędne nazwisko autora falsyfikatów Vermeera. nazywał się on Han van Meegeren a nie Jan van Meegeren. Błędne jest przypisywanie autorstwa „napadu stulecia” w 1963 roku w Anglii niejakiemu Johnowi Blackowi, alias Fantomasowi. Jak wiemy z historii, przywódcą napadu stulecia był Ronald Biggs, który opracował napad na pociąg ze złotem relacji Glasgow–Londyn i skradł 2,5 miliona ówczesnych funtów (obecnie wartość należy pomnożyć przez dwadzieścia). Aresztowany uciekł z więzienia przy pomocy heli­ koptera. Schronił się w Brazylii. W latach 70. nagrał piosenkę z punkowym zespo­ łem Sex Pistols. Był nieuchwytny dla brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości, gdyż związał się z Brazylijką i miał z nią dziecko, a prawo tamtejsze zakazuje ekstradycji ojca Brazylijczyka. Dopiero 6 kwietnia 2001 roku Ronald Biggs dobrowolnie przy­ był do Wielkiej Brytanii i oddał się wymiarowi sprawiedliwości. Oczywiście postacie Blacka, Marchanta, Fantomasa są fikcyjne, lecz oparte na postaciach autentycznie żyjącychi warto o tym wiedzieć. Niemożliwa jest również opisana w powieści sytuacja, aby po południu pokojów­ ka miała na głowie papiloty (rozdział trzeci). Niemożliwe też, by Eveline Brion za samochód firmy renault płaciła w Paryżu dolarami! W roku 1970 byłyby to franki, a dziś euro. Zupełnie niewiarygodne jest, żeby Francuzka z rodziny szlacheckiej mówiła w gospodzie jak jakiś nuworysz: Wina! Jakiś stary rocznik. Ewelina podałaby nazwę: bordeaux, chablis, jakąkolwiek – albo przynajmniej określiłaby, czy chce wina czer­ wonego, białego, wytrawnego czy słodkiego. Orientowałaby się także, który rocznik był dla danego wina dobry. Tu niestety pisarz wykazał swą ignorancję. W książce Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic mamy sporo błędów zarówno merytorycznych, jak i fabularnych. Oto dawny właściciel Prota, doktor W., na początku książki prosi telefonicznie Tomasza, by wziął pieska i mówi do Pana Samochodzika per ty. Pod koniec książki Tomasz dostaje list od doktora, który tytułuje go Panem Tomaszem. Z dogiem jest jeszcze inny problem. Nie wiemy, w jakim jest wieku. Gospodyni mówi, że ma dwa lata, a pod koniec książki doktor pisze, że trzy. Baśka skończył drugą klasę licealną, a młodszych harcerzy (dwunastoletnich) nazywa kolegami ze swojej szkoły. Jeśli chodził do liceum, a oni do podstawówki, to były to różne szkoły. Tak mógł mówić w czasach szkoły jedenastoletniej, czyli do 1966 roku.

266

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Skwarek podaje się za członka Mensy i równocześnie ma nadzieję, że zostanie do Mensy przyjęty. W sieni domku Pókijańca mieli być obaj bracia Gnatowie. Jeden z nich uciekł ka­ jakiem, a potem wpław, drugi zaś czekał na drugim brzegu przy motocyklu i uciekał przed pościgiem. Pisarz popełnił błąd. Wystarczyłoby, żeby w sieni był jeden z braci. Jeśli byli obaj, to jak ten od motocykla dostał się na drugi brzeg? I czy zostawił cenną hondę bez opieki? Nie mógł też mieć suchego ubrania po przepłynięciu jeziora. Baśka dopiero na campingu w Lesku powiedział, że uciekał na hondzie Franek Gnat. Mógł to przecież powiedzieć w chwilę po tym jak Tomasz dogonił Gnata. Baśka siedział przecież w wehikule. Są tu także błędy merytoryczne, na przykład zdaniem autora różokrzyżowcy interpretują naukę chrześcijańską według zasady teozofii. Jest to anachronizm. Ruch różokrzyżowców powstał w XVII wieku, a termin „teozofia” powstał pod koniec XIX stulecia i nie mógł być przez założycieli ruchu używany. Nieprawdziwe są te informacje o akcji „Wisła”. Pisarz twierdzi, że ludności ukraińskiej „pozwolono” przesiedlić się! W rzeczywistości ludność została niezgod­ nie z prawem wysiedlona. Warto przypomnieć, że 18 kwietnia 2002 r. prezydent RP potępił akcję „Wisła”. Autor pisał też, że Łemkowie i Bojkowie byli wyznania prawosławnego. Pisarz pominął fakt, że byli w dużej mierze unitami (grekokatolikami). Zbigniew Nienacki wielokrotnie podaje nazwę typu ikony Chrystus Archeo­poietos. Takie brzmienie pojawiło się już w pierwodruku w „Świecie Młodych” i we wszystkich kolejnych wydaniach książkowych. Nie jest to zatem literówka, a błąd popełniony przez pisarza. Zastanawiam się, dlaczego nikt z redaktorów nie zauważył tak rażącego błędu i go nie poprawił. Bo przecież słowo określające typ przedstawienia Chrystusa nie ma związku z archeologią, jak pewnie myślał Nienacki. Powinno być napisane Acheiropoietos. To po grecku „nie ręką napisany, namalowany”. „A” ma tu znaczenie przeczące. Cheiron – ręka, stąd chiromancja. Poza tym po grecku Chrystus pisze się Christos. W powieści autor błędnie wyjaśnia pochodzenie tradycji motywu na wspom­ nianym typie ikony. Wizerunek twarzy był „nie ręką stworzony” nie dlatego, że ręką malarza prowadził Bóg – bo prawosławni uważają, że tak dzieje się w przypadku malowania wszelkiego rodzaju ikon. Ikona Chrystus Acheiropoietos jest „nie ręką napisana”, gdyż według prawosławnych artysta oddaje rzeczywisty wizerunek, jaki odbił się na chuście świętej Weroniki, gdy otarła twarz Chrystusa. O tym historyk sztuki powinien wiedzieć. Błąd powinni poprawić redaktorzy. We wstępie Tomasz proponuje Baśce trasę wycieczki po Bieszczadach i radzi pójść przez Liskowate, Kuźminę, Tarnawę Wołoską do Sanoka. Otóż istnieje wieś Tyrawa Wołoska. Autor pomylił nazwę wsi z Tarnawą Niżną lub leżącą w innych okolicach Tarnawą Dolną.



Rozdział XII. BŁĘDY

267

Autor podał informacje o cmentarzu żydowskim w Pradze i wymienił sarkofag Hendle Baseviove z 1628 roku. W rzeczywistości był to grobowiec Hendeli Bassevi. Dziwne, że żaden z redaktorów nie sprawdził nazwiska. W książce Nienackiego błędnie podane zostało nazwisko filologa z XVI wieku. Jest Causobon zamiast Casaubon. Pojawia się też nazwa miejscowości Stonenhenge zamiast Stonehenge. Te same pomyłki znajdują się we wszystkich edycjach powieści, co naprawdę zdumiewa brakiem dbałości redaktorów tylu wydawnictw (najpierw „Świata Młodych”, potem Czytelnika, Pojezierza, Euro, Warmii i Świata Książki). Autor popełnił literówkę, powtarzaną w następnych wydaniach: w rozdziale ós­ mym mowa jest bowiem o Heydrichu, namiestniku II Rzeszy. Powinno być oczywiście III Rzeszy. Błędnie zostały podane daty seansu spirytystycznego na dworze Stefana Batorego. W książce podano, że było to w maju 1583 roku, podczas gdy w istocie odbył się 27 maja 1585 roku. John Dee zmarł w rzeczywistości nie w 1604 roku, lecz 5 sierpnia 1608 roku. Nie używał wymienionej przez Nienackiego wielokrotnie kryształowej tarczy, lecz kryształowej kuli, która znajduje się w zbiorach British Museum. Z kulą narysował astrologa Andriolli, a Anna Stylo-Ginter według Andriollego wykonała ilustrację do pierwszych trzech wydań powieści. Nienacki podał też błędne daty życia Rosenkreutza: 1387–1414. Według wielu źródeł miał on żyć w latach 1378–1484. Błędna jest również nazwa stowarzyszenia różokrzyżowców: u Nienackiego jest we wszystkich wydaniach powieści Rosicrucion Fellowsip, gdy powinno być: Rosi­ crucian Fellowship. Tomasz czyta książkę Maurice’a Druona Przeklęci królowie. Przekład polski brzmi Królowie przeklęci. Pierwszy tom cyklu Królowie przeklęci ukazał się po polsku w 1972 roku. Mamy też z błędną nazwę samochodu. W pierwszym wydaniu Czytelnika (w drugim poprawiono) oraz w wydaniach Pojezierza i Warmii pisarz błędnie napisał „porsch” zamiast „porsche” – jak brzmi nazwa firmy i nazwisko jej założyciela. W edycji Pojezierza w odmianie słowa niegramatycznie napisano o mapie „Biesz­ czad” zamiast o mapie „Bieszczadów”. W tej książce występują błędy językowe. He­ lenka mówi, że używa tylko wodę kolońską, zamiast „wody kolońskiej”, a w rozdziale dwunastym narrator pisze, że szykuje się wyprawa, w której trzeba będzie śledzić ich poczynania – nie wiadomo jakich „ich”. Powieść Pan Samochodzik i Winnetou rozgrywa się w okolicach jeziora Śniardwy, lecz zamek w Złotym Rogu należał do kapituły pomezańskiej. Pomezania leżała na wschód od Wisły do Jezioraka, a zatem na południowy zachód od Warmii, z pew­ nością nie w okolicach Wielkich Jezior. Tomasz twierdził, że zna okolice z mapy, lecz w czasie rejsu prosił Winnetou o mapę. Mówił również, że nie zna imienia psa nadleśniczego, gdy wcześniej była mowa o tym, że pies nazywa się Bil.

268

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Tomasz odmienia angielską nazwę „Swallow”, co świadczy, że nie zna angiel­ skiego. Podobnie Antonio odmienia nazwisko pana Hulot (pan Samochodzik tak się przedstawił, nawiązując do filmów Jacquesa Tati) – mówi z panem Hulot’em. Francuska wymowa tego nazwiska nie pozwala na taką odmianę. Powinno być: „z panem Hulot”. Zbigniew Nienacki twierdził, że napisał książkę walczącą, lecz nie potrafił przed­ stawić problemu ekologii w sensowny sposób. Uważa, że należy wykonywać plany oraz że dobrze jest wyciąć drzewa liczące dwieście lat, bo kopalnie żądają kopalniaka, a zamiast nich posadzić młody las. Otóż drzewa można sadzić na przykład na nieużytkach, a dla ekologii lepiej zachować stare drzewa – siedliska ptaków. Kopal­ nie mogą stosować dla utrzymania stropów słupy z żelazobetonu i odpowiednich materiałów sztucznych. Nie potrzeba do tego niszczyć i to w sposób rabunkowy zasobów leśnych. W kolejnych wydaniach zamieszczono schemat ochrony przyrody. Był on aktualny w pierwszym wydaniu. W następnych wydaniach schemat powinien zostać zmienio­ ny. Nawet w pierwszym wydaniu autor pominął umiejscowienie w schemacie Straży Ochrony Przyrody, o której była mowa w powieści. W rozdziale czwartym jest zdanie pozbawione sensu: pracowicie warczały małe trummlery, doczepione do kajaków i punktów wędkarskich... Jak silnik może być do­ czepiony do punktu wędkarskiego? W rozdziale szóstym Krwawa Mary mówi do Antonia per ty. W rozdziale dwu­ nastym per pan. W wydaniu drugim błędnie napisano nazwisko Elvisa Presleya: Prestley. W powieści Pan Samochodzik i Niewidzialni autor podał błędną informację, że w MO znajdowała się specjalna komórka do walki z przemytnikami dzieł sztuki. Błędne jest nazewnictwo bohaterów kryminałów zagranicznych autorów: nie było nigdy Pierre’a Mansona i jego metody. Detektyw-prawnik nosił imię Perry. Tytuł dzieła Schopenhauera we wszystkich wydaniach jestnieprawidłowo podany. Powinno być Parerga und Paralipomena, a nie Pererga... Nienacki najwyraźniej nie zna stylów architektonicznych, bo jak ojciec Goethego w XVIII wieku mógł wznieść gotycki budynek? W XVIII stuleciu panował późny barok, rokoko, a pod koniec zaczął się klasycyzm. Gotyk to sztuka późnego średniowiecza (XII–XV wiek). Pojawia się błędna nazwa samochodu: zamiast BMW jest turbo. Batura jeździ swoim turbo. Nieprawdziwe są niektóre informacje z historii Mazur. Nienacki akcentuje tylko szowinizm niemiecki i dążenia Polaków do połączenia z Polską, a nie wspomina o tym, że największe prześladowania Mazurów nastały po 1945 roku – najpierw przez wojska radzieckie, potem przez władze PRL. Między innymi zmuszono wielu Mazurów do wyjazdu do Niemiec i ze stu tysięcy Mazurów w 1945 roku obecnie żyje około pięć tysięcy (razem z Warmiakami trzynaście tysięcy). Tej informacji



Rozdział XII. BŁĘDY

269

nie mógł pisarz podać w latach 70., lecz nowe wydanie, zmienione w nieistotnych szczegółach, powinno zostać zmienione w warstwie historycznej. Nie zostało, szko­ da. Pisarz twierdził również, że Mazury są krajem kwitnącym. Ani w PRL, ani tym bardziej w latach 90., po upadku PGR-ów i likwidacji wielu linii kolejowych, Mazury nie były krajem kwitnącym. Tego określenia można użyć do okresu przełomu XIX i XX wieku (zaraz po zjednoczeniu Niemiec, w czasach rozwoju transportu kolej­ owego i rzecznego) do wybuchu I wojny światowej. Narrator pisze, że Hindenburg bronił przed Rosjanami pod Tannenbergiem włości swego dziadka. Włości te znajdowały się na zachód od Iławy, a Stębark, Grunwald i pole bitwy znajdują się na wschód od Iławy i Dąbrówna, w zupełnie innym miejscu niż owe włości. Pisarz chciał być złośliwy wobec Hindenburga. Niepotrzebnie. Co do fabuły, to zauważyć można kilka pomyłek pisarza. Winnetou mówi mecena­ sowej Popławskiej i Dudusiowi, że pozna ich z Szarą Sową, poszukiwaczem przygód. Na te słowa Duduś odjechał. Okazało się, że był to Batura. Wedug Tomasza odjechał on dlatego, iż dowiedział się, że do mecenasowej przybędzie Pan Samochodzik. Jeśli Winnetou użył określenia „Szara Sowa”, to Batura nie mógł wiedzieć, że chodziło o Tomasza. W rozdziale dziewiątym Winnetou pisze upoważnienie do wynajęcia domu, a nie zna nazwiska człowieka, którego upoważnił do realizacji transakcji. Tu niestety autor wyraźnie popełnił błąd. Ów pośrednik jest początkowo pracownikiem MSW. Pod koniec książki jest to przyjaciel z MSW. Narrator otrzymuje zgodę na opisanie historii, ale bez podania prawdziwych nazwisk i miejsc. Nazwisko von Dobeneck jest historyczne. Miejscowości Wojnowo, Niedźwiedzi Róg, Siemiany i inne są autentyczne. Prawdziwa jest też nazwa Czarciego Ostrowu na Śniardwach, zatem narrator nie wykonał swego zobowiązania. W Panu Samochodziku i złotej rękawicy błędnie podano nazwisko Templara, bo­ hatera powieści Leslie Charterisa i filmów o Świętym. U Nienackiego nosi on stale nazwisko Templer. Pisarz popełnił również błąd geograficzny: zamek w Karnitach leży nad jeziorem Kocioł, a nie Karnickim. To dość dziwny błąd, jeśli się pamięta, że autor opisywał miejsca, w pobliżu których mieszkał. Pojawia się także błąd dotyczący Waldemara Batury. Według pisarza Tomasz do 1975 roku trzykrotnie wsadził Baturę za kratki. Po raz pierwszy (w Niesamowitym dworze) Batura otrzymał karę w zawieszeniu i jedynie musiał zapłacić za deski wyr­ wane z podłogi, a zatem nie trafił za kratki. Do więzienia na trzy lata poszedł po wydarzeniach we Fromborku i kradzieży z dwóch schowków pułkownika Koeniga – wyszedł z więzienia za dobre sprawowanie. Trzeci raz Tomasz spotkał Baturę w 1974 roku, w czasie walki z Niewidzialnymi, ale wówczas Baturę, chcącego przywłaszczyć sobie łup Niewidzialnych, Samochodzik pokonał i puścił wolno, zatrzymując skarby mające służyć za przynętę. Znowu więc Batura pozostał wolny, nie może być zatem mowy o tym, że przestępca trzykrotnie trafił do więzienia.

270

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Ponadto Batura nic wcześniej Tomaszowi nie mówił, że zajął się sprawą wiersza Złota rękawica, więc czemu zadzwonił, by zawiadomić go, że przestał się tą sprawą zajmować? Batura ścigał swoim wozem wehikuł Tomasza, chociaż na granicy pod Frombo­ rkiem (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) przysięgał, że znając możliwości po­ jazdu Samochodzika, nigdy nie będzie się z nim ścigał. Tomasz dowiedział się, że Batura wcześniej od niego znał legendę o złotej rękawicy. Dedukuje z tego faktu, że Batura... musiał znać miejsce, gdzie znajduje się dom au­ tora wiersza. To błąd logiczny. Jedno z drugiego nie wynika. W Warszawie Tomasz od Dołęgowskich idzie do przystanku autobusowego, za­ miast do wehikułu. Tomasz pod koniec powieści zauważa, że po raz pierwszy ujrzał kobietę (Dianę Denver) wchodzącą na pokład żaglówki w butach na wysokich obcasach. Tymcza­ sem w takich butach na początku książki weszła Bajeczka. Diana mówiła, że Bajeczka mieszkała na „Krasuli”. Nie było takiej możliwości, żeby wiedziała jachcie Tomasza. W fabule Diana nie mogła więc o tym mówić. W powieści Pan Samochodzik i człowiek z UFO jest wymieniona nazwa Mała Tunguska. Była to rzeka nad którą w 1908 roku doszło do tajemniczej eksplozji (ko­ mety?, UFO?). Tymczasem powinno być: Podkamienna Tunguska (lub według atlasu Tunguzka). Raz też akcję lokalizuje się w roku 1976, a raz 10 lat po roku 1970 (czyli w 1980). Dodajmy, że w Panu Samochodziku i Niewidzialnych była mowa o sprawie wyjazdu do Bogoty. Miało to być w roku 1974. Tak więc pisarz wprowadził chaos do chronologii. W powieści Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner młodzieniec z bandy Kolekcjonera raz nazwany jest (strona 102) „Dziobatym”, a raz (strona 103) „Dziu­ rawym”. W książce zamieszczony został błędny przypis jakoby Baśka występował w Wyspie Złoczyńców i Panu Samochodziku i templariuszach, natomiast brakuje informacji, że pojawił się w Nowych przygodach Pana Samochodzika i Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka. W powieści jest scena, w której Tomasz podaje się za zdradzanego męża i chce nagrać zdradę żony na magnetofon pożyczony w komisie. Zostawia dowód oso­ bisty w zamian za magnetofon. Pomijając nieprawdopodobieństwo transakcji, to w dowodzie książeczkowym była rubryka „stan cywilny” i u Tomasza musiało widnieć: „kawaler”. Autor zapomniał chyba o tym, bo w jego własnym dowodzie była adnotacja „żonaty”. Poważnym niedopatrzeniem w powieści jest spis miejscowości, w których znajdują się koronowane obrazy Matki Boskiej. Same nazwy miejscowości nic przestępcom nie dałyby, gdyż w wielu miastach jest kilka kościołów. Ponadto nie wyjaśniono, po co Dziobatemu taki spis.



Rozdział XII. BŁĘDY

271

Gdy Pan Tomasz opowiada o koronach polskich, popełnia błąd historyczny: Pierwszą koronę otrzymał Bolesław Chrobry w 1025 roku od cesarza Ottona III. Otton III zmarł w roku 1002 i nie mógł przekazać Bolesławowi korony w 1025. Zapewne au­ torowi pomylił się fakt nałożenia przez Ottona diademu na głowę Chrobrego w czasie zjazdu gnieźnieńskiego w 1000 roku z koronacją na króla Polski w 1025 roku. W powieści czuje się wyraźny pośpiech przy pisaniu i brak pomysłów – wielu scenom brakuje sensu. Zresztą styl niektórych fragmentów świadczy o tym, że ich autorem był Jerzy Szumski, używający prostackiego języka i nadużywający cza­ sownika „zaśmiał się”. Istotnym błędem autora było pozostawienie na stanowisku w Ministerstwie Kul­ tury w późnych tomach serii dyrektora Marczaka, który przekroczył 70 lat i powinien pójść na emeryturę. W odcinkach dopisywanych przez nowych autorów ministerstwo ma ciągle starą nazwę, mimo że od końca lat 90. (z przerwą na rządy Millera i Belki) nazywa się Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Nie wiemy dokładnie, kiedy się akcja rozgrywa, jest już bowiem policja (a więc po roku 1990), Nienacki zmarł w 1994 roku, lecz bohaterowie używają pieniędzy po denominacji (po 1995 r.). Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner nie jest oryginalnym dziełem Nienackiego, podobnie jak Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja, w którym realia z lat 50. mieszają się ze współczesnością. Powieści z cyklu o Panu Samochodziku, zwłaszcza kanoniczne, mimo wielu błędów, przeinaczeń, celowej propagandy czy pomyłek fabularnych czyta się z dużym zainteresowaniem – fabuła i żywe postacie wciągają czytelnika już od kilkudziesięciu lat. Wydawnictwa powinny poprawić błędy merytoryczne i nie wprowadzać nie­ potrzebnych zmian, które są źródłem kolejnych błędów. Jeśli wprowadzać zmiany, to rozsądnie, w rodzaju przypisów i wyjaśnień, a nie ingerencji w tekst autorski. Z lektury widać, że redaktorzy wydawnictw zaufali autorowi co do kwestii rzetelności warstwy edukacyjnej w powieści. Okazało się, że właśnie najwięcej błędów należy do tej kategorii. Nie taki więc Zbigniew Nienacki był nieomylny, za jakiego chciał uchodzić. Niestety redaktorzy uwierzyli w jego wiedzę i go nie poprawiali.

272

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Rozdział 13

Kobiety Pana Tomasza Tomasz zwany Panem Samochodzikiem spotkał w swoim życiu wiele kobiet, ale, mimo że niejedna podobała mu się, z żadną się nie związał. Był niczym bohater mi­ tologiczny albo superman (w rodzaju agenta 007), który w czasie swoich przygód spotyka kobiety, nawet z nimi romansuje, ale potem odchodzi i zapomina o nich. Ideałem kobiety we wczesnej młodości Pana Tomasza była Joasia z Ludzi bezdomnych Żeromskiego. To dziewczyna delikatna, romantyczna, subtelna. Taką też dziewczynę ujrzał na Uroczysku. Była nią studentka czwartego roku archeologii, Hanka. Stanowiła – zdaniem narratora Uroczyska – ucieleśnienie ideału kobiety. Na cześć bohaterki powieści Żeromskiego nazwał ją Joasią. Mimo to, w życiu realnym, dziewczyna nie zainteresowała go bliżej. Był od początku zafascynowany Ireną (którą nazwał Babim Latem) i dopiero, gdy Irena go odtrąciła, zwrócił się w stronę „Joasi”. Rozczarowała go jednak swoją naiwnością czy – jak pisał – głupotą. W czasie lektury powieści okazało się, że Hanka kocha z wzajemnością Henryka (Dryblasa). Redaktor zdecydował się więc zbliżyć do Ireny, mimo że była osobą złośliwą, drwiła z niego i uważała za mięczaka, gbura i chama. Kilka razy z jej powodu chciał wyjechać z Uroczyska, ale ostatecznie został. Był zdecydowany udowodnić dziewczy­ nie, że nie jest niezdarą, ale człowiekiem interesującym. Najbardziej podobały mu się jej włosy: Och, jakież ta dziewczyna ma piękne włosy! O barwie starego złota lub złotawego miodu. Jest przez tę barwę swych włosów taka jakaś jesiennie złota, jesienna jak babie lato, choć zwykliśmy to ostatnie kojarzyć raczej ze starością, z siwizną. Po wielu perypetiach redaktor od­ jechał z wykopalisk razem z Babim Latem. W Skarbie Atanaryka wspominał dziewczynę, z którą wówczas był związany i którą nazywał „Babim Latem”: Była jak przypomnienie czegoś, co mogło być takie piękne, a co skończyło się bardzo nieciekawie. W tej powieści redaktor – nie wiadomo dlaczego – nazywa ją Agniesz­ ką. W książce pojawia się jeszcze Krystyna, ciemnowło­ sa dziewczyna o niebieskich oczach. Bohater spotyka ją samotną na wyspie, opuszczoną przez narzeczonego i przyjaciółkę. Dziewczyna jest dla bohatera powieści ta­ Uroczysko rys. Magdalena Kapuścieńska



Rozdział XIII. KOBIETY PANA TOMASZA

273

jemnicza i fascynująca, jak nimfa Kalipso. Tomasz zaprosił ją do obozu ekspedycji. Krystyna mu się podobała, zdaje się, że początkowo z wzajemnością, ale swym za­ chowaniem bohater zraził do siebie dziewczynę, która przez niego płakała, a innym razem nazwała go belfrem z racji częstego pouczania i mądrzenia się. To ona jednak odkryła, kto ukradł wazę ze skarbu Atanaryka. Okazała się sprytniejsza i bardziej domyślna niż Tomasz. W następnej powieści cyklu (Wyspa Złoczyńców) występuje kilka osób płci żeńskiej: Teresa – młoda autostopowiczka, Zaliczka – stu­ dentka antropologii i Hanka Kon­ dras – studentka medycyny, córka człowieka rozwieszającego światła na rzece. Ta ostatnia miała włosy krótkie, zaczesane na bok, po mę­ sku. Nosiła czarny płaszcz przeciw­ deszczowy. Strojem i zachowaniem nieudolnie naśladowała mężczyznę. Dziewczyna uważała początkowo Wyspa Złoczyńców Tomasza za autora anonimów, który rys. Mieczysław Kwacz groził jej ojcu i zamordował człowie­ ka na wyspie i traktowała obcesowo. Kazała mu się wynosić z okolicy. Tomasz nie zrażał się i starał się nawiązać z nią znajomość. Hanka razem z Tomaszem śledziła właściciela czarnej limuzyny. Tomasz wyjaśnił jej, że nie poszukuje skarbów dziedzi­ ca Dunina dla siebie. Prosił go o to przyjaciel, a on jako dziennikarz na urlopie stara się rozwiązać zagadkę. Skarby ukryte przez Dunina uważa za własność społeczną i po znalezieniu prze­ każe do muzeum. Drugą dziewczyną w powieści jest studentka antropologii, zwana Zaliczką, naiwna życiowo, chociaż posiadająca dużą wiedzę. To ona wygłosiła kilka wykładów o antropologii i o rasach ludzkich. Wykładów tych słuchali harcerze z zastępu „Łucz­ ników” oraz Tomasz. Uważała ona Tomasza za człowieka romantycz­ nego, z czym on się zgodził. Potem się rozczarowała i stwierdziła, że jest nie tyle romantyczny, co raczej romansowy, mając na myśli jego flirty z Hanką. Zaliczka była bardzo szczupła, nosiła warkoczyki. Miała pewnie ze dwadzieścia cztery lata, warkoczyki Wyspa Złoczyńców sprawiały więc wrażenie dość dziwaczne. Koledzy rys. Szymon Kobyliński

274

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

nazwali ją Zaliczką, gdyż ze względu na swą chudość stanowiła zaliczkę na dziewczynę. Nogi miała jak patyczki, tak samo ręce. Jej szyja była długa, twarz pociągła, z długim cienkim nosem. Miała ciemne włosy, jasną skórę, krótką głowę, lecz długą twarz, wąski garbaty nos i duże stopy, prawie jak Tomasz. Według antropologii reprezentowała typ dynarski. Z naiwności pomagała panu Karolowi i Hertlowi w odszukiwaniu zbiorów, a To­ masza i oficera milicji wzięła za konkurentów do skarbu. Karen Petersen, bohaterka Pana Samochodzika i templariuszy, jest inteligentna, złośliwa, sprytna, wodzi Tomasza za nos, oszukuje go. Jak wyglądała? Młoda i piękna, przypominająca urodą filmowe aktorki amery­ kańskie, nosiła obcisłe spodnie i sweterek bez rękawów. Miała jasne, długie włosy i zielone oczy. Była rozkapryszona, minę miała znudzoną, jakby mówiła: Wiem, że jestem bardzo piękna, przyzwyczaiłam się do zachwytów nad moją urodą. Jestem piękna, bogata, nic mnie nie może zdziwić i niczemu się nie dziwię. Takich myśli dziewczyny Tomasz się spodziewał. Mimo to Karen spodobała mu się i Tomasz zawsze starał się być wobec niej miły i pomocny. Karen udawała, że Tomasz jej się podoba po to, by wyciągnąć od niego tajemnice templariuszy. Okazało się, że jest to zbędne, Pan Samochodzik bowiem wiedział tyle, co ona, a nawet mniej (nie znał znaczenia znaków templariuszy). Karen uważała, że Tomasz był wobec niej nieszczery i parokrotnie go obrażała. Mimo wzajemnych ani­ mozji Tomasz jej pomagał, dbał o jej bezpieczeństwo, podawał zdobyte przez siebie informacje, licząc na wdzięczność. Tomaszowi Karen podobała się, ale początkowo jako cudzoziemkę traktował ją z rezerwą. Wyratował ją z opresji w Puszczy Augu­ stowskiej, gdy napadło ją trzech chuliganów i na drodze koło Charzykowych, kiedy Malinowski usiłował zabrać jej pieniądze, bransoletkę i skradł samochód. Panna Pe­ tersen kilkakrotnie proponowała Tomaszowi współpracę, co rozumiała w ten sposób, że Tomasz będzie wykonywał jej polecenia. Pan Samochodzik wolał jednak działać na własny rachunek. To budziło w niej złość, niechęć do Tomasza, ale i uznanie. Do­ ceniała intelekt Samochodzika, lecz tym bardziej go nie znosiła jako groźnego prze­ ciwnika. Mimo to Karen uwolniła go z lochów w Kortumowie. Tomasz zgodził się na współpracę w Petersenami, ale tym razem to Karen odrzuciła ofertę współpracy. Zaczęła traktować Tomasza po przyjacielsku, gdy została uwięziona w lochach przez Kozłowskiego, a Samochodzik ją uwolnił. W Hotelu Europejskim w Warszawie do­ wiedziała się, że Pan Samochodzik odnalazł skarby templariuszy. Doszła do wniosku, że to zaledwie część ich ogromnych bogactw. Umówiła się z Tomaszem na poszuki­ wania w następnym roku. O dalszych poszukiwaniach jednak nic nie wiemy. Kilka lat później Karen poprosiła Tomasza, by pomógł jej przyszłemu teściowi i małżonkowi (wyszła za mąż za dziedzica zamku Sześciu Dam we Francji, Vincen­ ta de Saint-Gatien) w odzyskaniu obrazów z rodzinnej kolekcji, skradzionych przez złodzieja o pseudonimie Fantomas.



Rozdział XIII. KOBIETY PANA TOMASZA

275

Z kolei dziennikarka Anka, na którą pierwotnie Pan Samocho­ dzik był zły za napisanie artykułu o skarbie templariuszy, ale z którą później zaprzyjaźnił się, była wy­ soką dziewczyną o krótko ostrzy­ żonych ciemnych włosach. Nosiła czarny sweter i czarne spodnie. Była także bardzo ładna, ale inaczej [niż Karen]. Jej uroda mniej rzucała się w oczy, lecz jednocześnie nie sposób było nie zwrócić na nią uwagi. Oczy miała wesołe, z odrobiną ironicznego błysku. Na twarzy miała sympatycz­ Pan Samochodzik i templariusze ne dołeczki. To ona opisała poszuki­ rys. Jacek Szleszyński wania skarbów w gazecie i odkryła, kto był Malinowskim. Zenobia, ciotka bigbitowa Kasi z Księgi strachów jest – jak się okazuje pod koniec książki – oficerem kontrwywiadu o kryptonimie Z-24. Co ciekawe, Zbigniew Niena­ cki wykorzystał autentyczny kryptonim oficera SB ze sprawy „Warszyca”, która stała się kanwą powieści Worek Judaszów. Gdy Zenobia poznała Pana Samochodzika, bez uprzedzenia zastosowała na nim chwyty dżudo, gdyż chciała sprawdzić, czy ma do czynienia z prawdziwym mężczy­ zną. Tomasz dał się położyć na łopatki. Odtąd Zenobia uważała go za ślamazarę. Do­ piero z czasem zmieniła swój stosunek do niego. Tomasz chyba bał się jej złośliwości, nie cierpiał jej chwytów dżudo i zadawanych przez nią upokorzeń i dlatego starał się nauczyć dżudo, by jej zaimponować i udowodnić, że jest prawdziwym mężczyzną. Zenobia uwielbiała jeździć na junaku. Miała zepsuty tłumik i Tomasz jako ORMOwiec nakazał jej poszukać warsztatu naprawczego. Nosiła strój motocyklisty: skórza­ ne spodnie i kurtkę, a na głowie biały kask. Twarz jej zasłaniały wielkie okulary. Była dziewczyną o delikatnych rysach twarzy i pięknych kasztanowych włosach. Miała nie­ bieskie oczy i drobne czerwone usta. W stosunkach Tomasza z Zenobią nie wchodziła w grę żadna bliższa zażyłość. Ponadto ona mieszkała w Warszawie, a Tomasz w Łodzi. Nie wiadomo, na jakiej podstawie Pan Samochodzik uznał, była ona pracownicą kontrwywiadu i prowadziła śledztwo w sprawie pamiętnika von Haubitza. Zenobia odgrywała (według Tomasza nieudolnie) ślepą miłość wobec Fryderyka Brauna, producenta zapalniczek ze Szwajcarii. Tymczasem usiłowała rozszyfrować go jako agenta obcego wywiadu. Z panną Barbarą Wierzchoń (Niesamowity dwór) od początku stosunki układały się źle. Uważała ona Tomasza za karierowicza. On zaś chciał ujawnić, że jest Panem Samochodzikiem, jednak panna Wierzchoń nie dała mu dojść do słowa, a potem

276

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

czuła się oszukana. Miała dwadzieścia dwa lata, włosy jasne, krótko obcięte. W białej bluzeczce i ciemnej spódniczce wyglądała jak pensjonarka. Była bardzo ładna. Nigdy jednak Tomasz nie powiedział jej miłych słów, a ona wobec nie­ go była opryskliwa i chciała zająć jego miejsce jako kustosza muzeum, co w rezultacie się jej udało. Tomaszowi bardziej podobała się panna Marysia poznana w stołówce. Dla niej zgodził się na zorganizowanie seansu spirytystycz­ nego, co umożliwiło przestępcom penetrację dworu. Okazało się, że dziewczyna należy do gangu Batury. Zapamiętał ją łkającą, gdy zo­ stała aresztowana wraz z Baturą i panem od valcone’a. Dopiero Marta (Nowe przygody Pana Samochodzika) była dziewczyną w pełni pozytywną, Niesamowity dwór miłą, sympatyczną, romantyczną. Wydaje się, rys. Szymon Kobyliński że Tomasz był nią zauroczony, chociaż różnica wieku (Pan Samochodzik miał około czterdziestu lat, ona zaś szesnaście) sprawiła, że stosunki między obojgiem były jak między ojcem a córką lub znajomym i znajomą. Tomasz pragnął, by jego marzenia o dziewczynie uznał za własne Czarny Franek, którym się Pan Samochodzik zajął jako wychowawca i ORMO-wiec. Chciał, żeby Franek zaprzyjaźnił się z Martą, podjął pracę rybaka i zamieszkał nad Jeziorakiem – co miałoby jej zaimponować. Tak oto transponował własne marzenia na młodsze­ go chłopaka. Tomasz poznał Martę przy przeprawie promowej, ujął się za nią, gdy chuligani z bandy Franka zaczepiali ją. Ona zoba­ czyła, że wehikuł Pana Samochodzika dziwnym sposobem znalazł się na drugim brzegu jeziora, chociaż z promu Tomasz nie korzystał. Zaczęła się rozmowa i na­ stąpiło zaznajomienie się Samochodzika i dziewczyny. Była blondynką z długimi włosami uplecionymi w gruby warkocz. Ruchy miała miękkie, sprężyste jak u Indian. Nosiła obcisłe dżinsy i gdy boso szła brze­ giem jeziora, wydawała się Tomaszowi Niesamowity dwór rys. Magdalena Kapuścieńska



Rozdział XIII. KOBIETY PANA TOMASZA

277

uosobieniem romantycznej dziewczy­ ny. Wspaniale znała się na wędkarstwie, wiedziała gdzie w okolicy są maliny, a gdzie jeżyny, dbała o przyrodę. Zda­ ła maturę w liceum w Iławie i dostała się na studia (ichtiologia) w Warszawie. W nagrodę wuj szkutnik zrobił dla niej prezent: ślizgacz o nazwie „Kapitan Nemo”. Jako Nemo walczyła z bandą Czarnego Franka. Potem z Tomaszem szukała mapy łowisk, śledziła Ornitolo­ ga. Odkryła, że Kaznodzieja udaje orni­ tologa. Ośmieszyła pana Anatola i wy­ kazała, że nie zna się on na wędkarstwie i nie jest zaznajomiony z regulaminem PZW. Nauczyła pana Kazia łowić ryby. Imponowała Frankowi. Jej zaś impono­ wał Tomasz wehikułem, przygodami. Była jedną z najsympatyczniejszych postaci cyklu powieści o Panu Samochodziku. Również panna Ala poznana w 1970 roku we Fromborku okazała się miłą, inteli­ gentną osobą (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka). Miała wówczas dwadzieścia trzy lata. Nosiła spodnie, miała okulary w ciemnej oprawie. Biała cera kontrastowa­ ła z bujnymi kędziorami ciemnych włosów. Poprosiła Tomasza, by zrobił jej zdjęcie na tle wieży Kopernika i tak zaczęła się ich znajomość. Nosiła czerwony golf, a ja lubię czerwony kolor. I w ogóle była bardzo ładna, miała śmiejącą się buzię, a ja przepadam za takimi panienkami. Pracowała w Ośrodku Doświadczalnym Wydziału Automatyki Politechniki w G. (zapewne Gdańsku). Zajmowała się bu­ dową automatów. To ona pomogła Tomaszowi w walce z gangiem Batury. Dzięki sterowanemu przez nią „Asowi” odkryła, że w obozie Batury nad rzeką Baudą znajdują się skradzione złote kielichy i dokonała ich zamiany na srebrne, podłożone w schow­ ku przez Baturę. To dzięki aparaturze przyniesionej przez Alę dyrektor Mar­ Pan Samochodzik i zagadki Fromborka rys. Szymon Kobyliński

278

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

czak i Tomasz usłyszeli, jak Batura z Cagliostrem usiłują obrabować trzeci scho­ wek. Mimo wzajemnej sympatii, Tomasz nie kontynuował znajomości z dziewczyną, nigdy też już więcej o niej nie wspomniał. Podobnie jak z Alą, nie miała ciągu dalszego znajomość z Helenką Dohnalową, z którą początkowo kontakty układały się źle (ona była zwolenniczką ruchu wyzwo­ lenia kobiet, a Tomasz konserwatystą). Wyznaję, że panna Helena Dohnalowa zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Miała chyba dwadzieścia sześć lat. Kształtom jej ust, postaci, rąk niczego nie można było zarzucić... – pisał narrator powieści Pan Samochodzik i tajemnice tajemnic. Panna Helenka miała wyraziste oczy, delikatna urodę, lecz zamiast długich kasztanowych kędziorów, które powinny otaczać jej głowę, miała krótkie włosy „na chłopaka” i czesała się jak mężczyzna z przedziałkiem. Nosiła męską koszulę, męski krawat pod szyją i granatowy obcisły garnitur o męskim kroju, buty na niskim obcasie, niemal męskie. Żadnej broszki, żadnego pierścionka na palcu, żadnej bransoletki. Na przegubie lewej ręki zauważyłem męski zegarek, z górnej kieszonki wyglądały okulary w grubej oprawie. Jej adoratorem był Franciszek Skwarek, przystojny blondyn o wyglądzie Super­ mana. Tomasz uznał, że przy Skwarku nie ma żadnych szans. A gdy okazało się, że superman jest w dodatku wybitnie inteligentny, w Panu Samochodziku zrodziła się chęć udowodnienia Helence, że on także jest człowiekiem inteligentnym i interesu­ jącym. Pan Samochodzik umówił się z panną Helenką na spędzenie urlopu w sierpniu nad morzem w Polsce, ale nie mamy informacji o dalszych losach tej znajomości. Nie wiemy, czy rzeczywiście spotkali się w sierpniu na początku lat 70. w Polsce. Milady (lady Elisabeth z Pana Samochodzika i Winnetou) była ucieleśnieniem marzeń Tomasza o kobiecie. Nie była cudzoziemką. Urodziła się na Solcu w Warsza­ wie. Jak wyglądała? Elisabeth to ciemna blondynka uczesana na pazia o niebieskich oczach, małych ustach i mocno zarysowanych brwiach. Ubrana w kretonową błękitną sukienkę z dużym dekoltem i krótkimi rękawami. Wysoka, o długich, opalonych no­ gach w pantofelkach z wysokim obcasem, była dla Pana Samochodzika synonimem prawdziwej dziewczęcości. Przypominała mu Annę Orzelską, córkę króla Augusta Mocnego, której portret wisi w pałacu w Nieborowie. Anna Orzelska urodziła się najprawdopodobniej w 1702 roku. Była naturalną córką króla Polski i władcy Saksonii Au­ gusta II Mocnego oraz warszawskiej winiarki Henrietty. Słynę­ ła z urody. Jej portret pędzla malarza francuskiego Louisa de Silvestre’a wisi w gabinecie czerwonym w Nieborowie. Anna Orzelska została w 1724 roku hrabiną. Ubierała się w błękity, gdyż był to jej ulubiony kolor. Dożyła dość sędziwego wie­ ku. Zmarła w 1769 roku. O portrecie Anny Orzelskiej mowa jest również w kompilacji opowiadania Nienackiego z lat 50.



Rozdział XIII. KOBIETY PANA TOMASZA

279

i nowej fabuły z lat 90. czyli w książce Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja. W powieści Pan Samochodzik i Winnetou lady Elisabeth stanowiła przeciwień­ stwo współczesnych kobiet, w szczególno­ ści koleżanek Tomasza z pracy. Mimo że była córką ślusarza i salowej, zachowywała się jak dama. Tomasz pomógł jej w opresji, gdy okazało się, że Piękny Antonio przy­ wiózł ją jako damę do towarzystwa (czyli de facto kobietę lekkich obyczajów) dla Purtaka. Gdy przekonała się o tym, zażą­ dała, by odwieźć ją do Warszawy. Antonio odmówił i zawiózł rzeczy milady do ośrod­ ka wczasowego Purtaka. Antonio dość ob­ Pan Samochodzik i złota rękawica rys. Szymon Kobyliński cesowo nazywał ją górą lodową. Elisabeth odeszła od Antonia i pozostała w Złotym Rogu w leśniczówce, co zaproponował jej Pan Samochodzik. Tomaszowi milady bardzo się spodobała i chciał ją sobą zainteresować. Pomógł jej odzyskać rzeczy z ośrodka, wziął do wehikułu, gdy ścigał Purtaka i Antonia. Za­ prowadził ją do wigwamu Winnetou. Po drodze usiłował ją pocałować, na co nie zezwoliła. Dość nieudolnie zabiegał o jej względy, potem starał się zainteresować ją przyjacielem (Winnetou). Ona z kolei myślała, że Tomasz chce, żeby została dziew­ czyną Winnetou i nie zgadzała się na taki układ. Wkrótce wszyscy uważali, że jest dziewczyną Tomasza, chociaż on jej się nie podobał i zupełnie go nie rozumiała. Piękna, subtelna, ale trochę chłodna i na dłuższą metę – zdaniem Tomasza – mę­ cząca. Pracowała jako tłumaczka w MSZ – jej świat był całkowicie obcy Tomaszowi. Jednakże to z nią Tomasz wraca z Mazur, porywając ją swoją amfibią i wybierając drogę wodną (Śniardwy–Pisa–Narew–Warszawa). Co się stało dalej z tą znajomoś­ cią – nie wiemy. Postać Miss Kapitan to symbol kobiety przewrotnej, złej, ale której mężczyzna (Winnetou) nie potrafi ukarać za doznane zło. Była plastyczką i kiedyś żoną Win­ netou. Co roku przypływała jachtem „Swallow”, aby drażnić byłego męża swą obec­ nością. Nawet na Mazurach nosiła perukę i mocno się malowała. Była znakomitym żeglarzem, samotnie pływała jachtem typu „Latający Holender”. Tomasz zachwycił się nią, umówił na rejs, ale potem, widząc jej oszustwa, zmienił do niej swój stosunek. To ona namówiła Pinokia i jego kolegów do kradzieży lamp w ośrodku i podrzuce­ nia ich w pobliżu domu Winnetou. Ona też nakłoniła ich do kradzieży w wigwamie. Wyłudzała też pieniądze od naiwnych (między innymi Pięknego Antonia). Mimo że była oszustką i złodziejką, nie została ukarana przez milicję. Winnetou nie oddał jej w ręce organów ścigania. Wystarczającą karą było to, że zniszczyła swój jacht.

280

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Krwawa Mary ze Złotego Rogu to kobieta usiłująca naśladować mężczyznę (po­ dobnie jak Helenka z Pana Samochodzika i tajemnicy tajemnic). Ładna, o delikatnych rysach i nieco zbyt wystających kościach policzkowych, była kobieca, chociaż często nosiła męskie stroje. Polowała ze sztucerem, ubierała się w strój myśliwski. Była kie­ rowniczką kawiarni i marzyła o tym, by wyjechać ze wsi. Zakochana w Winnetou nie powiedziała mu o swoich uczuciach, szydziła z niego. Towarzyszyła Tomaszowi, Winnetou i milady w pościgu za złodziejami. W następnym roku, mimo iż zastrzegała się, że nie opuści Złotego Rogu, wyjechała na studia do Krakowa i chyba zapomniała o plastyku znad jeziora Zmierzchun. Greta Herbst to trzecia cudzoziemka, która wywarła na Tomaszu ogromne wrażenie (Pan Samochodzik i Niewidzialni). Był wo­ bec niej nieufny i ograniczył się jedynie do niezobowiązującej znajomości, chociaż bardzo mu się podobała i tracił przy niej głowę. Infor­ macja dla pani Herbst od Schreibera, handlarza dziełami sztuki z Niemiec, na temat Samo­ chodzika otrzeźwiła Tomasza. Pani Herbst podjęła współpracę z gan­ giem Niewidzialnych, żeby go rozpracować i zniszczyć. Miała trzydzieści lat (w 1974 roku), straciła męża, po którym przejęła praktykę prywatnego detektywa. W Polsce szła ostro do celu, nawiązywała kontakty z osobami, które wiedziały coś o skarbach (Makulski, Krostek) oraz zorganizowała gang Niewidzialnych (Gru­ bas i inni). Na jej usługach był Piękny Lolo, grający na dwa fronty i donoszący o wszystkim Pan Samochodzik i Niewidzialni Baturze. Gościła u Tomasza w kawalerce na rys. Szymon Kobyliński Starym Mieście w Warszawie. Tomasz jednak nie kontynuował tej znajomości. Z kolei swoją współpracowniczkę, Monikę, która przekonana o swej urodzie usiłowała wywrzeć na Tomaszu jak najlepsze wrażenie, traktował obcesowo i usiłował skłonić do rezygnacji z pracy. Mimo to po pewnym czasie uznał, że jest ona dobrą pracownicą. Monika miała w 1974 roku lat dwadzieścia cztery, tzn., że urodziła się w roku 1950. Była ładna, wysportowana, znała trzy języki obce. Miała talent aktorski, była bowiem córką znanego aktora. W pracy detektywa używała kilku peruk, które często zmieniała. Prowadziła typowe życie przedstawicielki tak zwanej bananowej młodzieży w latach 70. Miała kilku narzeczonych, lubiła chodzić na przyjęcia. Na jednym z nich



Rozdział XIII. KOBIETY PANA TOMASZA

281

poznała Baturę i nieświadomie zdradziła mu tajemnicę służbową. Po tej wpadce chciała udowodnić Tomaszowi, że jednak nadaje się na detektywa. Monika swoim zachowaniem, adoratorami, perukami i luzem drażniła Tomasza, konserwatystę i zatwardziałego starego kawalera. Pod koniec powieści narrator wyjawił, że Monika zrezygnowała z pracy w Minis­ terstwie i wyszła za mąż swego najbardziej upartego narzeczonego, Kędziorka. Pani Księżyc, czyli Joanna Gromska (Pan Samochodzik i złota rękawica) jest jedną z najmniej sympatycznych postaci w cyklu, podobnie zresztą jak panna Wierzchoń. Z racji surowości zostaje nazwana przez uczestniczkę rejsu „Krasulą”, Kikę, Panią Księżyc. Joanna była osobą apodyktyczną, surową. Rozwiodła się z mężem i samot­ nie wychowywała syna Piotrusia. Pracowała w banku w Warszawie. W pracy i w życiu pry­ watnym wymagała od wszystkich posłuchu. Traktowała mężczyzn jak dużych chłopców, nieodpowiedzialnych i niegodnych zaufania. Pod wpływem jej syna Piotrusia, zwanego Psychologiem, Tomasz w dyskretny sposób wybadał, czy zechciałaby za niego wyjść za mąż. Spytał ją o to w czasie jazdy wehikułem nad Jeziorak wiosną 1975 roku. Odrzuciła tę propozycję. Pan Samochodzik nie wracał więcej do tej sprawy. Latem wzięła z synem udział w rejsie „Krasulą” zorganizowanym przez Tomasza. Pan Samochodzik kładł przy niej uszy po sobie i nie sprzeciwiał się jej, mimo że rządy Pani Księżyc pod hasłem „partnerstwa” Pan Samochodzik i złota rękawica przyniosły wiele złego. Twierdziła, że nie rys. Szymon Kobyliński znosi kryminałów i źle sądzi o autorach powieści kryminalnych, a mimo to uznała, że Bill Arizona, czyli pan Lejwoda, au­ tor kryminałów i scenariusza do polskiego odcinka Świętego jest odpowiednim mężczyzną i zdecydowała się wyjść za niego za mąż. W czasie rejsu odmłodniała i złagodniała, lecz skorzystał z tej przemiany pan Lejwoda, a nie Tomasz. Dopiero Bajeczka, była dziewczyna Batury, która początkowo podrzuciła Toma­ szowi rękawicę jako znak wypowiedzenia walki, stała się później jego towarzyszką rejsu. Była ucieleśnieniem męskich marzeń: kobieca, ładna, chętnie przyrządzająca posiłki. Nosiła białą haftowaną bluzkę i spódnicę w wielkie słoneczniki, co bardzo podobało się Tomaszowi. Istniał między nimi pewien antagonizm. Ona nie lubiła przygód, a on je uwielbiał i to była jedyna przyczyna sporów. Tomasz nie miał do niej pełnego zaufania. Śledził ją, gdy poszła robić zakupy, udawał, że wychodzi do wsi, a potem podglądał Bajeczkę, myśląc, że przekaże ona komuś informację o jego

282

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

planach. Dziewczyna tymczasem umyła pokład jachtu. Pan Samochodzik pomyślał o sobie wówczas jako o nikczemniku. Ona nazwała go maszyną do ścigania prze­ stępców. Odeszła od niego, gdy Tomasz nadal chciał umówić się na randkę z Dianą Denver, mimo że aktorka go zdradziła i uwięziła. Pod koniec powieści Bajeczka i Tomasz (trochę sztucznie) pogodzili się i razem popłynęli w długi rejs. Nie wiemy, jakie były ich dalsze losy. Diana Denver to przykład pustej i rozkapryszonej aktorki, która dla popularności zrobi wiele. Naprawdę nazywała się Teresa Manswell. Grała z Rogerem Moorem w polskim odcinku Świętego. Nosiła perukę (jak Miss Kapitan) i miała przyklejone sztuczne rzęsy. Uważała Tomasza za rycerskiego, lecz naiwnego człowieka, który przyda się jej do realizacji własnych planów. Na Tomaszu aktorka zrobiła ogromne wrażenie. Uratował ją przed porywaczami na Jeziorze Drwęckim i dzięki temu zyskał jej sympatię. W trakcie swego rejsu „Krasulą” długo nie mógł o Teresie zapomnieć, ale słowem o niej nie powiedział nikomu, gdyż... bał się Pani Księżyc. Tomasz umówił s i ę z  n i ą w  p a ł a c u w Karnitach i został złapany w pułapkę. Później odkrył, że ak­ torka udawała, iż jest porwana. Uczyniła to jedynie dla reklamy. Kazał sobie wszystko opowiedzieć i zawiózł ją do Novotelu w Ol­ sztynie. Później, po Pan Samochodzik i człowiek z UFO skończeniu zdjęć rys. Tomasz Borowski do filmu, ponownie umówił się z Teresą. W Iławie ludzie Batury uśpili ją, a na spotkanie z Tomaszem jeden z nich przyszedł w przebraniu kobiecym i obezwładnił. Następnego dnia ekipa filmowa wyjechała z Iławy. Uwolniony z więzów Tomasz zajął się sprawą złotej rękawicy, a o Teresie wkrótce zapomniał. Leticia z Bogoty (Pan Samochodzik i człowiek z UFO), którą Tomasz poznał w hotelowym barze, miała smagłą, delikatną cerę, pełne usta, czarne, gęste włosy ufryzowane na modne „afro” i ogromne, czarne oczy w oprawie długich, ciemnych rzęs (o takich oczach pisze się w powieściach, że są aksamitne). Jej ojcem był człowiek biały, a matką Murzynka. Pracowała jako dziennikarka „Wiadomości Bogoty”, której Tomasz bezwiednie udzielił wywiadu. Po wielu perypetiach okazało się, że była też agentką policji kolumbijskiej.



Rozdział XIII. KOBIETY PANA TOMASZA

283

Teresa van Hagen, agentka Dawsona i policji kolumbijskiej, miała lat około trzy­ dziestu, delikatną białą cerę, drobne czerwone usta. Potrafiła również kierować he­ likopterem. Odgrywała rolę żony Tomasza, a później żony milionera don Gabriela. Pan Samochodzik uznał Teresę za kobietę zniewalającej piękności, jakby z cudownego snu. Była jasną naturalną blondynką z szarymi oczami, którymi na Tomasza patrzyła chłodno, chociaż polubiła go od pierwszego wejrzenia – jak sama zresztą przyznała. Włosy upinała w węzeł. Pan Tomasz opisuje ją następująco: Nie reprezentowała urody renesansowej, której nie lubię, lecz zimną, wyniosłą urodę kobiet z obrazów gotyckich, jaką sobie najwyżej cenię. Tomasz wziął ją za osobę z przyszłości. Teresa uratowała Tomasza przed grzechotnikiem, który zakradł się do domu, potem uchroniła przed atakiem jaguara. Gdy się lepiej poznali, opowiedziała mu swą historię. Urodziła się w Paryżu. Nie znała swoich rodziców i wychowywała się w domu dziecka. Obdarzona zdolnościami paranormalnymi brała udział w płatnych występach, na których zmuszano ją do oszukiwania, jej zdolności bowiem nie ujawniały się codziennie. W wieku dziewiętnastu lat wyszła za mąż w Bogocie za Thomasa van Hagena, handlarza szmaragdami i przemytnika. Nawiązała współpracę z Ralfem Dawsonem. Teresa brała Tomasza za człowieka z przyszłości, ale z zatartą pamięcią. Tomasz jako mąż zażądał od niej, by go pocałowała. Tomasz w kuchni przechowywał fotografie ładnych kobiet. Na tych zdjęciach znajdowały się dedykacje, na przykład: Najdroższemu Tomaszowi, aby zawsze pamiętał. Tak pisał autor Pana Samochodzika i nieuchwytnego Kolekcjonera. Pomijam fakt, że w kuchni zdjęcia szybko by się zniszczyły, lecz w żadnej z poprzednich powieści nie było mowy, że Tomasz brał od kobiet, z którymi los go zetknął, ich fotografie. Na początku lat 90. w Sopocie Pan Samochodzik poznał panią Joannę: dość pełną i długonogą blondynkę. Była kusząca i przewrotna. Drugą dziewczyną była podobna do Cyganki ciemnowłosa barmanka Anita. Obie, w jakiś sposób związane ze światem przestępczym, nie były odpowiednie dla Tomasza. Dzięki flirtom z Joanną, poznał klucz do zagadki korony Łokietka, druga zaś usiłowała rzucić podejrzenie na przyjaciółkę, że to ona właśnie kradnie korony w kościołach. W ostatniej powieści, Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja, ponownie pojawia się Babie Lato, która jest studentką (!), dziewczyną Tomasza, ale flirtuje z mistrzem Natanielem oraz z pewnym malarzem i ostatecznie z nim zostaje. Jak to się ma do informacji z Pana Samochodzika i zagadek Fromborka, gdzie autor opisał ją jako kierowniczkę wyprawy archeologicznej we Fromborku (w 1970 roku). Na po­ czątku lat 90., nazywana dziewczyną, w rzeczywistości miałaby około sześćdziesięciu pięciu lat! Przy lekturze mamy wątpliwości, czy akcja rozgrywa się pod koniec lat 50. (jak sugeruje kontekst początku książki), czy na początku lat 90. Nie wiemy, komu przypisać inną postać kobiecą, Czarną Milady rodem z Dumasa, ani też nawiązanie do portretu Anny Orzelskiej z Nieborowa. Szumski wykorzystał dawne opowiadanie

284

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Nienackiego, ale postaci kobiece nie mają tu ani wyrazistości, ani żadnego sensow­ nego powiązania z wiadomościami z poprzednich powieści. Widzimy wyraźnie, że w pierwszym okresie twórczości bohaterkami powieści były blondynki: Babie Lato, Zaliczka, Karen Petersen, panna Wierzchoń, Marta, a następnie kobiety o ciemnych włosach: Ala, Milady, Helenka, Bajeczka. Taka też jest Czarna Milady. Miss Kapitan z Pana Samochodzika i Winnetou, Monika z Pana Samochodzika i Niewidzialnych oraz Diana Denver z Pana Samochodzika i złotej rękawicy używają peruk. Blondynką jest Teresa van Hagen z Pana Samochodzika i człowieka z UFO. Większość kobiet w powieściach Nienackiego ma nieprzyjemny charakter i sposób bycia. Są złośliwe, niegrzeczne, podstępne. Jeśli chcą coś uzyskać, kokietują Tomasza (zwłaszcza Karen, Miss Kapitan, Diana Denver). Helena Dohnalova jest feministką, „nawróconą” pod koniec przez Tomasza na tradycyjny wzorzec osobowy kobiety. Pisarz w swoich powieściach rzadko ukazuje właściwy wzór kontaktów męskodamskich. Wyjątek stanowi postać Marty, ale tu bohater jest pokazany jako starszy przyjaciel, który uważa, że właściwym partnerem dla dziewczyny jest Czarny Fra­ nek. Drugim wyjątkiem jest Ala, młoda i ładna dziewczyna, posiadająca adoratora, Krzysztofa, ale go odrzucająca z powodu jego ograniczonego zainteresowania sa­ mochodami. Z sympatią odniosła się do adoracji Tomasza i przyszła mu z pomocą w rozprawie z szajką Batury. Aż żal, że nie pojawiła się w następnych tomach serii. Cóż, autor założył, że jego bohater będzie kawalerem (z każdym tomem coraz star­ szym i z wiekiem coraz bardziej zdziwaczałym). W książkach dopisanych przez innych autorów występuje również postać Pana Samochodzika. Nie jest to jednak kontynuacja dzieła Zbigniewa Nienackiego, au­ torzy nie respektują informacji zawartych w powieściach twórcy naszego bohatera. Tomasz nie romansuje z kobietami, jest postacią raczej bezbarwną, bardziej ma­ szyną do rozwiązywania zagadek i do rozmów przez telefon komórkowy z Pawłem Dańcem niż osobą żywą, z własnymi odczuciami, przemyśleniami, zamierzeniami. W opowieści o losach Pana Samochodzika zatrzymuję się zatem na tomie szesna­ stym serii, czyli na ostatniej powieści napisanej przynajmniej w pewnym stopniu przez Zbigniewa Nienackiego.



Rozdział XIV. LEKSYKON POSTACI

285

Rozdział 14

Leksykon postaci A

Adwokat (Pan Samochodzik i Winnetou) – dawny student prawa, wcześniej studiował na politechnice na wydziale elektroniki, gdzie oblał egzamin na trzecim semestrze, nie zdając u docenta Pawłowskiego (zob. Milczący Wilk), w 1973 r. posiadacz motorówki, hałasował radiem w kawiarni, wraz z innymi motorowodniakami toczył wojnę z żeglarzami. Agnieszka (Skarb Atanaryka) – dziewczyna z wyprawy archeologicznej we wsi Gąsiory w 1958 r., utożsamiana z Babim Latem, czyli Ireną z Uroczyska, dawna sympatia Tomasza. Ala (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) – studentka Zakładu Automatyki na Poli­ technice w G.(Gdańsku?), ur. 1947 r., przyjaciółka Tomasza poznana we Fromborku w 1970 r. Miała kasztanowe włosy i nosiła okulary. Jej adoratorem był Krzysztof Zegadło (zob.). Dzięki znajomości elektroniki, udało się jej podsłuchać złodziei w momencie kradzieży rubi­ nów z trzeciego schowka pułkownika Koeniga (zob.) we Fromborku i odebrać Baturze (zob.) skradzione przez niego złote kielichy. Anatol, pan Anatol (Nowe przygody Pana Samochodzika) – wędkarz, sąsiad Tomasza z biwaku nad Jeziorakiem ok. 1968 r., uwielbiający pouczać innych, tchórzliwy, niezbyt dobrze znający regulamin PZW. Nosił strój kupiony w zagranicznych sklepach wędkarskich, kompas i urządzenie o nieznanym przeznaczeniu. Chciał pomóc Wackowi (zob.) zawieźć jego rzeczy nad Jezioro Nidzkie, tym samym bezwiednie pomagając przestępcy. Andrzej (Skarb Atanaryka) – doktor archeologii, szef ekspedycji archeologicznej w Gą­ siorach w 1958 r. Nazwany przez Tomasza doktorem Jordanem AnielaW. , a. panna Anielka (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) – w roku 1970 sym­ patia Batury (zob.), pracowała w filmie jako charakteryzatorka, co wykorzystała, przebierając go za staruszka. We Fromborku udawała, że ma romans z Pietruszką (zob.), była jego „muzą”. Naprowadzała Pietruszkę na trop schowków, które Batura zdążył już opróżnić. Anita (Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner) – barmanka. Z urody podobna do Cyganki. Kradła korony ze świętych obrazów lub figur w kościołach, usiłowała rzucić podej­ rzenie na Joannę Złotnicką. Anka (Pan Samochodzik i templariusze) – dziennikarka, autorka artykułu, który w czerwcu 1962 r. poruszył sprawę skarbu templariuszy i sprawił, że poszukiwacze skarbów przyjecha­ li do Miłkokuku. Ciemnowłosa, ubrana na czarno. Uczestniczyła w poszukiwaniu skarbów jako obserwatorka. Zawarła układ z Tomaszem i po cichu sprzyjała jego poszukiwaniom. Przyjechała do Malborka, a następnie do Kortumowa. Odkryła, kim jest Malinowski (zob.) i pomogła w jego ujęciu. Antek (Niesamowity dwór) – syn kierownika ośrodka, w listopadzie 1967 r. po śmier­ ci dawnego właściciela dworu w Janówce widział wraz z Zosią (zob.), koleżanką, światło

286

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

w opuszczonym dworze. Brał udział w szkolnym przedstawieniu Balladyny jako Kirkor. Po­ ważny, rozsądny chłopiec, chciał zostać lekarzem. Antonio – zob. Piękny Antonio.

B

Babie Lato, Irena (Uroczysko i Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) – asystentka profesora Nemsty (zob.) w czasie ekspedycji archeologicznej Uniwersytetu Łódzkiego na Uroczysku w połowie lat 50., początkowo dokuczała Tomaszowi, następnie z nim flirtowała. Po latach (Nienacki pisze o 10) we Fromborku (prawdopodobnie w roku 1970) prowadziła prace wykopaliskowe we wsi Bogdany i na Diablej Górze. W latach 90. związana z malarzem, mieszkała z opactwie w Sulejowie (zob. też Agnieszka). Bachura (Uroczysko) – handlarz mięsem i dewocjonaliami ze wsi Oporna, morderca zna­ chora Kuwasika (zob.) i złodziej relikwiarza. Bahomet (Pan Samochodzik i templariusze) – zob. państwo od skody. Bajeczka (Pan Samochodzik i złota rękawica) – dwudziestokilkuletnia dziewczyna, part­ nerka Batury (zob.) na przełomie lat 1974 i 1975 r., absolwentka liceum plastycznego, smukła i smagła brunetka ostrzyżona na pazia, chodząca w spódnicy w słoneczniki i haftowanej bluzce. W czerwcu 1975 r. z polecenia Batury podrzuciła Tomaszowi pozłacaną rękawicę. Dowiedziała się, że Pan Samochodzik szuka poety, którego już wcześniej znalazł. Po zerwaniu z Baturą została uczestniczką rejsu na jachcie Tomasza i ostrzegała go przed Dianą Denver (zob.). Na „Krasuli” gotowała obiady, a następnie popłynęła z Tomaszem w długi rejs. Pan Samochodzik poparł jej starania o pracę przy renowacji kościołów. Barabasz (Wyspa Złoczyńców) – herszt bandy, po II wojnie światowej zginął w walkach z odziałem KBW na Wyspie Złoczyńców na Wiśle. Baśka (Nowe przygody Pana Samochodzika, Pan Samochodzik i zagadki Fromborka, Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic) – harcerz, początkowo z zastępu „Krogulca”, ok. 1968 r. brał udział w walce z bandą Czarnego Franka (zob.) nad Jeziorakiem i uczestniczył w znalezieniu zatopionych zbiorów z muzeum w E.[Elblągu?]. We Fromborku w roku 1970 odnalazł grób pułkownika Koeniga (zob.), poinformował Pana Samochodzika o planie pułkownika z za­ znaczonymi schowkami, brał też udział w pościgu za czerwonym fordem mustangiem. W Bieszczadach w r. 1971 tropił Franka Gnata (zob.). Batura Waldemar (Niesamowity dwór, Pan Samochodzik i zagadki Fromborka, Pan Samochodzik i Niewidzialni, Pan Samochodzik i złota rękawica, Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner oraz we fragmencie powieści dopisanym przez Jerzego Szumskiego Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja, gdzie umiera) – genialny przestępca, który tak dokonuje przestępstw, aby nie można mu było niczego udowodnić, historyk sztuki, studiował z Tomas­ zem, handlarz antykami. Krótko pracował w Departamencie Muzeów i Ochrony Zabytków. Zrezygnował z pracy, gdyż pensja była za niska. Elegancki, przystojny, średniego wzrostu. Czasami nosił wąsik, czasem był gładko ogolony. Lubiany przez kobiety. Miał zawsze nowe samochody (skodę, wartburga, forda mustanga, BMW). W listopadzie 1967 roku usiłował zagarnąć skarby z loży masońskiej. Aresztowany, zapłacił 500 zł kary za dewastację dworu. Trzy lata później działał we Fromborku, zagarniając skarby ze schowków pułkownika Koe­ niga (zob.). Wówczas trafił do więzienia na kilka lat. Wypuszczony za dobre sprawowanie. Jako prywatny handlarz antyków w 1974 r. zwalczał wraz z Tomaszem gang Niewidzialnych. Chciał Tomasza oszukać i zagarnąć zbiory niemieckiej i polskiej kultury. W 1975 r. scenograf



Rozdział XIV. LEKSYKON POSTACI

287

filmowy przy serialu o Świętym. Poszukiwał autentycznej złotej rękawicy należącej niegdyś do krzyżackiego rycerza. Bigos Jan (Niesamowity dwór) – syn Antoniego Bigosa, od jesieni 1967 r. pracownik Muzeum w Janówce, podwładny Pana Samochodzika. Uwielbiał muzykę big-beatową, o zmierzchu zapadał w letarg. Uczestniczył w przyłapaniu we dworze Batury (zob.) i jego bandy. Blacha Zdenek (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic) – czeski chuligan, latem 1971 r. włamał się na zlecenie Skwarka (zob.) do muzeum, kradnąc połówkę talizmanu Kelleya, sprzedał ikonę przemyconą przez Skwarka. Posiadacz jawy, uciekał na niej przed Tomaszem. Zamówił kopię blaszki Kelleya w Pardubicach. Black John – zob. Fantomas. Borówka (Wyspa Złoczyńców) – harcerz z zastępu „Łuczników”, brał latem 1961 r. udział w tropieniu kłusowników. Braun Fryderyk (Księga strachów) – podawał się za turystę ze Szwajcarii, przyjechał w lipcu 1963 r. opancerzonym fordem-amfibią do Jasienia i uczestniczył w poszukiwaniach pamiętnika Konrada von Haubitza, rzekomo pomagając Hildzie (zob.), a w rzeczywistości działając z ra­ mienia obcego wywiadu. Obezwładnił chloroformem Tomasza, następnie usiłował porwać Kuryłłę (zob.), walczył z Tomaszem, wreszcie ukradł pamiętnik (a raczej przewodnik Pana Samochodzika w okładce pamiętnika), usiłując wywieźć go za granicę. Brion Eveline (Pan Samochodzik i Fantomas) – ciotka Yvonne (zob.), fanatyczka szybkiej jazdy samochodem, spowodowała 145 kraks samochodowych, kupiła w 1970 r. renault al­ pine (gdy zepsuł się, przyjechała do zamku rowerem), uczestniczyła w tropieniu Marchanta, czyli Fantomasa. Brodacz (Nowe przygody Pana Samochodzika) – Janusz (w późniejszych wydaniach zmieniono imię na Jerzy), uczestnik rejsu białym jachtem Wacka Krawacika (zob.) po Jezio­ raku ok. 1968 r., poszukiwacz zatopionej ciężarówki ze zbiorami z muzeum, filmowiec-ama­ tor, ukradł Człowiekowi z Blizną (zob.) mapę z zaznaczonym miejscem zatopienia zbiorów. Wydobywał zbiory, opuszczając się z jachtu pod wodę i ładując je do koszyka. Nie zauważył jednej bursztynowej kolii. Bronka (Nowe przygody Pana Samochodzika) – dziewczyna z dobrego domu (córka rzemieślników z Warszawy), w r. 1968 miała 17 lat. Przystała do bandy Czarnego Franka (zob.), marząc o przygodzie i życiu na łonie natury, rozczarowana porzuciła bandę i schroniła się w obozie Pana Samochodzika, fascynował ja Kapitan Nemo, uczestniczyła w zdemaskowaniu Ornitologa (zob.) i znalezieniu skarbów wydobytych z jeziora. Bucher Heinrich (Pan Samochodzik i Niewidzialni) – właściciel sklepu antykwarycznego (skup i sprzedaż obrazów), szef siatki Niewidzialnych na RFN, w 1970 r. oskarżony o paser­ stwo, aresztowany w 1974 r. dzięki staraniom Grety Herbst (zob.).

C

Cagliostro, właściwie Franek (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) – iluzjonista, w 1970 r. pomocnik Batury (zob.) w poszukiwaniach schowków pułkownika Koeniga (zob.). Na ognisku harcerskim dał popis swych umiejętności magicznych, aresztowany przy próbie kradzieży rubinów z trzeciego schowka. Chudy Gienek (Skarb Atanaryka) – jeden z motocyklistów w Gąsiorach. Wywiózł Toma­ sza na bezludną wyspę. Tomasz zemścił się na nim, trując go laksigenem, czym spowodował rozwolnienie u motocyklisty.

288

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Cicha Stopa (Pan Samochodzik i Winnetou) – młody leśniczy Piątkowski (zob.) z leśni­ czówki Bukownica koło Złotego Rogu nad jeziorem Zmierzchun, zaprzyjaźniony z Winne­ tou. Connor Raymond (Pan Samochodzik i Niewidzialni, Pan Samochodzik i człowiek z UFO), inspektor ze Scotland Yardu, szef komórki C-13 powołanej do zwalczania kradzieży i przemytu dzieł sztuki. Był to ogromny dwumetrowy dryblas lat około 40, o niebieskich oczach i zupełnie siwej, gęstej czuprynie. W 1974 r. przybył do Polski po Marlona Mendozę (zob.) z nakazem aresztowania za zabójstwo strażnika muzeum. Wtedy był rudy. W Bogocie jako szef Biura Koordynacyjnego prowadzącego walkę z międzynarodowymi gangami złodziei dzieł sztuki powierzył Tomaszowi zadanie odzyskania złota z muzeum w Bogocie. Czarny Franek (Nowe przygody Pana Samochodzika) – ur. prawdopodobnie w 1952 r. w Warszawie, chuligan po roku pobytu w zakładzie poprawczym, przywódca bandy działa­ jącej nad Jeziorakiem. Dzięki Panu Samochodzikowi i Kapitanowi Nemo (zob.) zszedł ze złej drogi i brał udział w odkryciu zbiorów z ciężarówki zatopionej w Jezioraku. Czerski Joachim (Niesamowity dwór) – antykwariusz, naukowiec amator, ostatni właś­ ciciel dworu w Janówce, odkrył, że dwór był lożą masońską, kontaktował się z dyrektorem Marczakiem (zob.) w sprawie utworzenia w dworze muzeum, zm. w 1967 r. Człowiek z Blizną (Nowe przygody Pana Samochodzika) – postać, która proponowała cudzoziemcowi spółkę przy wydobywaniu skarbów z zatopionej w Jezioraku ciężarówki. Pan Samochodzik dowiedział si o jej istnieniu od kapitana MO Jóźwiaka (zob.) i bezskutecznie wypatrywał tego człowieka nad jeziorem.

D

Dawson Ralf (Pan Samochodzik i człowiek z UFO) – Anglik, od 10 lat (w latach 70.) przebywający w Kolumbii. Uważany za nerwowo chorego, przebywał wraz z innymi pacjen­ tami w sanatorium doktora Rodriga Alvareza, psychoanalityka. Dawson uważał się za człowieka z przyszłości. Potrafił odczytywać myśli, wpływać na to, by zadzwonił telefon. Umiał lewitować i miał kombinezon czyniący go niewidzialnym. Według policji kolumbi­ jskiej był agentem F-1. Dąbrowski Stefan (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) – przedwojenny mieszkaniec Fromborka, staruszek pamiętający rodzinę pułkownika Koeniga (zob.). W 1970 r. mieszkał przy ul. Starej we Fromborku. Wiedział, gdzie rosło Diabelskie Drzewo (fałszywy trop w po­ szukiwaniu schowka Koeniga), ale nie chciał tego zdradzić Tomaszowi. Powiedział o tym Baturze. Tomasz ścigał pannę Anielkę, myśląc że uprowadziła staruszka. Batura zaoferował panu Dąbrowskiemu dwutygodniowe wczasy, by usunąć staruszka z Fromborka. Denver Diana (Pan Samochodzik i złota rękawica) – nazywana panną D.D., właściwie Teresa Manswell, aktorka. W 1975 r. grała razem z Rogerem Moorem w odcinku Świętego. dwudziestodwuletnia (a więc ur. 1953 r.) blondynka nosząca wielką perukę i używająca moc­ nych perfum, rzekomo porwana przez gangsterów, wykorzystała chęć pomocy Tomasza dla realizacji planu Batury, który miał przynieść jej reklamę. Została przez Tomasza zawieziona do Novotelu, gdzie oświadczyła, że nigdy nie została porwana. von Dobeneck Alfred (Pan Samochodzik i Niewidzialni) – jedyny spadkobierca fortuny Dobenecków, ukrytej na Czarcim Ostrowie i ukradzionej po wojnie przez szabrowników, narzeczony Berty von Strachwitz (zob.), uwikłany w działalność Niewidzialnych, został przez gang oszukany. Mieszkał we Frankfurcie nad Menem przy ul. Zygfryda 7.



Rozdział XIV. LEKSYKON POSTACI

289

Dohnal Jarosław (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic) – zbieracz legend o dawnej Pradze, razem z Panem Samochodzikiem w 1963 r. brał udział w akcji o kryptonimie „Golem”, a następnie ok. 1970 r. w sprawie „Tajemnica tajemnic”. Mieszkał z dwiema córkami w trzy­ pokojowym mieszkaniu w secesyjnej kamienicy przy ul. Paryskiej w Pradze. Dohnalova Helena, Helenka (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic) – córka Jarosława Dohnala (zob.), zwolenniczka ruchu wyzwolenia kobiet, ubierała się w męskie stroje, nosiła okulary w grubej oprawie. Usiłowała dorównać Tomaszowi w pracy detektywa. Bliska zna­ joma Franciszka Skwarka, odkryła, że jest on przestępcą i odnalazła w ofiarowanym przez niego ołtarzyku ukrytą ikonę. Dohnalówna Ludmiła – Ludmiła (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic), córka pana Dohnala, uwielbiająca psy i filmowanie zabytków Pragi. Dzięki jej filmowi w 1971 r. Tomasz odkrył płaskorzeźbę na grobowcu żony rabina Loewego. doktor W. 1 (Pan Samochodzik i templariusze, Księga strachów) – ojciec Tella (zob.). Razem z chłopcami (Tell, Wiewiórka i Sokole Oko) wyruszył do Jasienia, brał udział w poszukiwaniu pamiętnika Konrada von Haubitza (zob.). Być może tożsamy z drugim doktorem W. doktor W. 2 (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic) – mieszkał z gospodynią na Sadybie w Warszawie. Z powodu wyjazdu (w 1971 r.) przekazał Tomaszowi doga Prota. Telefonicznie mówił do Tomasza po imieniu, jednak w liście, w którym wyjaśnił historię psa per pan. Być może tożsamy z doktorem W. 1, ojcem Tella (zob.). Dołęgowski Józef (Pan Samochodzik i złota rękawica) – magister inżynier, w latach 70. blisko czterdziestoletni mężczyzna, ówczesny dyrektor departamentu w Ministerstwie Przemysłu Maszynowego. Dawny uczestnik rejsu „Szkwałem” (w r. 1960), w 1975 armator i właściciel „Notosa”. Uczestniczył także w poszukiwaniach poety. Ojciec Lusi (Kiki), której chciał udowodnić, że nie brakuje mu fantazji i odwagi. Domini Angelo (Pan Samochodzik i złota rękawica) – w 1975 r. reżyser serialu Święty, który, pozorując porwanie aktorki, chciał zrobić darmową reklamę filmowi. Po interwencji Sa­ mochodzika zrezygnował z próby nagłośnienia rzekomego porwania w zamian za wykorzysta­ nie motywu wehikułu Pana Samochodzika w nowym filmie. Dryblas – zob. Heniek. Dunin (Wyspa Złoczyńców) – dziedzic, którego skarbów poszukuje Tomasz. Pod koniec II wojny światowej uciekł z wojskami niemieckimi (!) przed Armią Czerwoną. Ukrył swe zbiory w podziemiach kościoła w Duninowie oraz w szopie w lesie. Durant Armand (Pan Samochodzik i Fantomas) – kustosz zamku Sześciu Dam. Latem 1970 r. samotnie woził obrazy swoim samochodem, pozwalało złodziejom na ich podmianę. Durant Robert (Pan Samochodzik i Fantomas), syn kustosza, w 1970 r. oprowadzał Pana Tomasza we Francji po zamkach, w których działał Fantomas, uczestniczył także w poszuki­ waniu wspólnika Fantomasa i pościgu za złodziejami obrazów. Dziobaty (Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner) – zwany bywa też Dziurawym. Chłopak z bandy Kolekcjonera działającej w latach 90. w Sopocie. Dziwak (Uroczysko) – kościelny Just ze wsi Opornej – w latach 50. opowiadał legendy o diable Kuwasie. Był pszczelarzem. Przed wojną ze wspólnikiem urządził letnisko z atrakcją polegającą na tym, że obaj przebierali się za diabła, jednak Dziwak został rozpoznany i skom­ promitowany. W czasie wojny był ranny. Ogłuchł i stał się zdziwaczałym staruszkiem.

290

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

E

Edyta (Nowe przygody Pana Samochodzika) – narzeczona Wacka Krawacika (zob.), w lipcu prawdopodobnie 1968 r. przyjechała z nim i Brodaczem (zob.) nad Jeziorak i całymi dniami opalała się. Tleniona blondynka w pięknym kostiumie kąpielowym gadatliwa i nieco naiwna, niezbyt ładna. Elisabeth, Eliza, milady, Sosnowa Igiełka (Pan Samochodzik i Winnetou) – dama, ucie­ leśnienie kobiecego ideału Tomasza, podobna do Anny Orzelskiej z portretu w Nieborowie, córki Augusta Mocnego. Urodzona w Warszawie, w szpitalu na Solcu, córka ślusarza i salowej, miała zdolności językowe, kursy języka angielskiego i francuskiego ukończyła z odznacze­ niem, pracowała w latach 70. w MZS jako tłumaczka, w 1973 r. spędzała urlop nad jeziorem Zmierzchun, brała udział w poszukiwaniu skradzionych Winnetou (zob.) rzeczy indiańskich, porwana przez Tomasza, który popłynął z nią z Mazur do Warszawy. Eugeniusz, pan Eugeniusz (Pan Samochodzik i Niewidzialni) – emerytowany dyrektor szkoły w Wejsunach na Mazurach, założył we wsi Izbę Regionalną, posiadacz dawnej mapy Prus Wschodnich, przyjaciel Winnetou (zob.). Ewa 1 (Pan Samochodzik i templariusze) – dwunastoletnia dziewczynka (w 1962 r.), ko­ leżanka harcerzy, córka pracownicy muzeum w Malborku, „królowa prądów błądzących”, wpadła na pomysł, jak dostać się do piwnicy gospodyni księdza (zob.). Ewa 2 (Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner) – siostra Tomasza, mieszkająca w Łodzi, z wykształcenia fizyk, matka dwojga dzieci, Jacka i Zosi, pracowała na Uniwersy­ tecie Łódzkim.

F

Fantomas alias John Black (Pan Samochodzik i Fantomas) – człowiek o stu twarzach (wcielał się w Pigeona, Marchanta, kupca obrazów), chytry złodziej, który w 1970 r., używając presji psychologicznej, zmuszał kustoszy muzeów do wywożenia obrazów z zamków i prze­ brany za pracownika pomocy drogowej zamieniał obrazy na kopie. Dysponował ogromnymi środkami (helikopter, motocykle, furgonetki). Florentyna (Pan Samochodzik i człowiek z UFO) – sekretarka Tomasza w połowie lat 70., znająca wiele języków. Jej hobby były zjawiska związane z UFO. Brała udział w kongresie muzealników w Bogocie. Franciszka (Wyspa Złoczyńców) – kuzynka Tomasza. W 1961 r. odziedziczyła po wuju Gromille komplet mebli stylowych oraz szafę z książkami. Frączak (Pan Samochodzik i Winnetou) – kapitan milicji prowadzący w 1973 r. śledztwo w sprawie kradzieży lamp z radiowęzła w ośrodku wczasowym w Złotym Rogu oraz rozmiesz­ czania nielegalnych tablic z napisem „Strefa Ciszy” nad jeziorem Zmierzchun. Fuksiewicz Hanna (Pan Samochodzik i złota rękawica) – dziennikarka tygodnika „Sza­ nuj Zieleń”, zwana Wszędobylską Hanną albo Straszliwą Hanną, kolekcjonerka sztuki ludo­ wej. W 1975 r. razem z mężem wędkarzem poszukiwała domu nieznanego poety ludowego, przeprowadziła wywiad z Tomaszem.

G

Gabryszak (Wyspa Złoczyńców) – gajowy, który pomagał dziedzicowi Duninowi (zob.) ukryć zbiory, zamordowany przez bandę Barabasza (zob.).



Rozdział XIV. LEKSYKON POSTACI

291

Gąsiorowski (Nowe przygody Pana Samochodzika) – harcmistrz lat ok. 30. W 1968 r. kierownik obozu harcerskiego koło Siemian, w którym brali udział Baśka (zob.), Krogulec (zob.) i Wilhelm Tell (zob.). Gienek – zob. Chudy Gienek. Gnat Franek (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic) – chłopak z Bieszczadów, posiadacz hondy. W 1970 r. skupował i kradł ikony na przemyt. Gnat Józef (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic) – ojciec Franka (zob.), właściciel go­ spodarstwa w Cisnej. Gnatowa (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic) – matka Franka. Współdziałała w za­ mknięciu na stryszku Tomasza, Marczaka (zob.) i Helenki Dohnalowej (zob.). Gnuśny Kazek (Skarb Atanaryka) – jeden z motocyklistów, posiadający junaka z uszko­ dzonym tłumikiem i bardzo hałasujący nad jeziorem. Nie lubił raków. Razem z Chudym Gienkiem (zob.) i dziennikarzem z tygodnika grał w 1958 r. w pokera. gospodyni księdza proboszcza w Kortumowie (Pan Samochodzik i templariusze) – właś­ cicielka piwnicy z konfiturami, w której Tomasz z harcerzami odkrył znak templariuszy. So­ kole Oko (zob.) wyłożył jej teorię prądów błądzących i stwierdził, że piwnicę trzeba „zaizo­ lować” – w ten sposób harcerze mogli się do niej dostać. Za „zaizolowanie” odwdzięczyła się zaproszeniem na pulpety cielęce. Gromska Joanna z domu Ziębicka (Pan Samochodzik i złota rękawica) – nazywana przez Kikę (zob.) i Tomasza Panią Księżyc, w latach 70. pracowała w banku na kierowniczym sta­ nowisku. Piękna, ale surowa kobieta, zwolenniczka feminizmu, dawna uczestniczka rejsu „Szkwałem” (1960 r.), 15 lat później uczestniczyła z synem Piotrem (zob. Psycholog) w rejsie „Krasulą” Pana Samochodzika. W 1975 r. poznała autora powieści kryminalnych, Billa Ari­ zonę, czyli pana Lejwodę (zob.) i postanowiła wyjść za niego za mąż. Grodzki Czesław (Pan Samochodzik i złota rękawica) – szkutnik z Ostródy, który wy­ remontował dla Pana Samochodzika wrak „Szkwała” i zrobił z niego „Krasulę”. Za pracę wziął jedynie 10 tysięcy złotych, kiedyś bowiem, gdy chciał kupić obrazy, Pan Samochodzik stwierdził, że są to falsyfikaty. Gdyby Grodzki kupił tamte obrazy, straciłby 50 tysięcy zło­ tych (ceny z lat 70.). Groszek Jacenty (Uroczysko) – zielarz prowadzący skup ziół (punkt skupu nr 1 w R.) dla Centrali Zielarskiej. Wysoki, chudy, przypominający Anglika, lat ok. 50, palący angielską faj­ kę, nosił pince-nez. Opublikował popularną broszurkę o ziołach. W latach 50. był korespon­ dentem PAN-u, pracował nad rozprawą Prymitywne ziołolecznictwo na wsi w świetle tradycji ustnej i pisanej. Jego notes z przepisami zielarskimi redaktor uznał za księgę truciciela. Grubas (Pan Samochodzik i Niewidzialni) – rzekomy przywódca polskiej siatki Niewi­ dzialnych, tzw. hobbystów. Jego zadaniem było wyprowadzić w pole Pana Samochodzika, gdy prawdziwi Niewidzialni działali w innym miejscu. Gunter Friedrich (Pan Samochodzik i Niewidzialni) – doktor w 1974 r. kustosz muzeum we Frankfurcie nad Menem.

H

van Hagen Teresa (Pan Samochodzik i człowiek z UFO) – trzydziestoletnia (w latach 70.) kobieta, współpracowniczka Ralfa Dawsona (zob.) w Kolumbii, „żona” Tomasza i don Gabriela.

292

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Halina (Pan Samochodzik i Winnetou) – brzydka wczasowiczka ze Złotego Rogu latem 1973 r., domagała się zmiany repertuaru muzyki nadawanej z megafonów w ośrodku, dawna sympatia Pięknego Antonia (zob.), o którego była zazdrosna. Pomogła Tomaszowi dostać się do ośrodka na bal maskowy i ukraść psa nadleśniczego. Hanka zwana Joasią (Uroczysko) – studentka archeologii. Brunetka z warkoczami, ucieleśnienie kobiecego wdzięku. Zakochała się w Dryblasie (zob. Heniek). Niezwykle nai­ wna, uważała redaktora (Tomasza) za Kuwasę. von Haubitz Konrad (Księga strachów) – hitlerowiec, oficer Wehrmachtu, przestępca wojenny, autor pamiętnika, w którym opisywał swoje zbrodnie wojenne, po wojnie polityk, podawał się za porządnego Niemca i kandydował w wyborach. Helenka – zob. Dohnalova Helena. Heniek, Dryblas (Uroczysko) – ostrzyżony na zero student IV roku archeologii, pomagający Nemście (zob.) w pracach archeologicznych na Uroczysku. Między nim a redaktorem (czyli Tomaszem) trwały animozje. Tomasz podrzucił mu kartkę z napisem: Byłem tu, a ty spałeś, durniu. Kuwasa, gdy Heniek spał na warcie. Dryblas szperał w rzeczach redaktora i udowodnił, że to redaktor pisał list od Kuwasy. Heniek zakochał się w Hance (zob.) („Joasi”). Herbst Greta (Pan Samochodzik i Niewidzialni) – Niemka z RFN, trzydziestoletnia ko­ bieta detektyw mieszkająca we Frankfurcie nad Menem, wdowa po detektywie, absolwentka historii sztuki. W 1974 roku weszła w kontakty w gangiem Niewidzialnych, by rozpracować i zlikwidować go. Przyjechała do Polski w celu poszukiwania skarbów niemieckiej kultury jako jedna z Niewidzialnych. Tomaszowi bardzo się podobała. Hertel (Wyspa Złoczyńców) – jeden z dawnych członków bandy Barabasza (zob.), skazany na dożywocie, wyszedł z więzienia po 15 latach. W 1961 roku razem z panem Karolem (zob.) usiłował wyciągnąć od Skałbany (zob.) informacje na temat miejsca ukrycia skarbów, zatrzy­ many w czasie ucieczki czarną limuzyną wraz ze zbiorami dziedzica Dunina (zob.). Hilda (Księga strachów) – Niemka z NRD, córka służącej u Haubitzów, napisała list do redakcji pisma zachodnioniemieckiego, że legenda Haubitza (zob.), jakoby był uczciwym oficerem Wehrmachtu, a nie zbrodniarzem wojennym, to kłamstwo. Poszukiwała razem z polską ekipą, a następnie z Tomaszem i Związkiem Tajemniczej Szachownicy pamiętnika Konrada von Haubitza.

J

Janiak (Niesamowity dwór) – w 1967 r. dozorca dworu w Janówce, dawniej dozorca u Joachima Czerskiego (zob.), który obiecał mu zapis w spadku, ale nie zdążył go zrealizo­ wać. Niepewny co do swej przyszłości podjął współpracę z Baturą (zob.). Robił cygarniczki z wiśniowego drzewa. Złotnicka Joanna z domu Mroczkowska (Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner) – prowadziła z matką w Gdańsku antykwariat, w którym sprzedawała podróbki, flirtowała z Tomaszem. Jej brat był chory na schizofrenię i autyzm. Jestem Gienek (Pan Samochodzik i Winnetou) – jeden z trzech młodych ludzi poszukują­ cych w Złotym Rogu niezbyt ciężkiej pracy, najęty przez Noska (zob.) do obrabowania domu Winnetou (zob.). Ptasznik łowiący na sprzedaż ptaki znajdujące się pod ochroną .



Rozdział XIV. LEKSYKON POSTACI

293

Jóźwiak (Nowe przygody Pana Samochodzika) – pod koniec lat 60. trzydziestoletni kapi­ tan milicji, poinformował Pana Samochodzika o sprawie utopionej w jeziorze ciężarówki ze zbiorami z muzeum, wysłał nad Jeziorak swojego pracownika, Ornitologa (zob.). Judziński (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) – porucznik MO we Fromborku – do niego zgłosił się Tomasz, donosząc, że okradł złodzieja, tj. odebrał Baturze (zob.) złote kieli­ chy, a zabrał srebrne (chociaż zrobiła to Ala (zob.) i jej „As”). Porucznik aresztował Baturę, pannę Anielkę (zob.) i Cagliostra (zob.). Just, kościelny – zob. Dziwak.

K

Kapitan Nemo – zob. Marta. karampuki (Pan Samochodzik i Winnetou) – trzy dziewczyny handlarzy ptakami ubrane w powyciągane swetry i spodnie dzwony zwane przez autora „szwedami”. W 1973 r. miesz­ kały w paśniku dla zwierząt koło gajówki w Solniku na Mazurach. Karen – zob. Petersen Karen. Karol a. pan Karol (Wyspa Złoczyńców) – pracownik poczty, właściciel czarnej limuzy­ ny, w r. 1961 podający się za detektywa, razem z Hertlem (zob.) szukał zbiorów dziedzica Dunina. Kasia (Księga strachów) – siostrzenica Zenobii (zob.). W 1963 r. przebywała na wczasach w Jasieniu i brała udział w poszukiwaniu pamiętnika Konrada von Haubitza (zob.). Kazio a. pan Kazio (Nowe przygody Pana Samochodzika) – szczupły starszy pan, węd­ karz, przyjaciel pana Anatola (zob.). Zwykle milczał, zdominowany przez swego przyjaciela. Dzięki Marcie (zob.) nauczył się łowić ryby. Kędziorek, Jacek (Pan Samochodzik i Niewidzialni) – jeden z narzeczonych Moniki S. (zob.) podążający w volkswagenie za nią i Tomaszem. Zabiegał o to, by dziewczyna wyszła za niego za mąż. Skończył studia na Politechnice, miał w 1974 roku podjąć pracę w zakładach im. Kasprzaka w Warszawie. Dzięki jego informacji o letnim domku Krostka (zob.), Tomasz odnalazł miejsce ukrycia zbiorów kultury niemieckiej i polskiej. Ożenił się z Moniką i miał dwoje dzieci. Kika Dołęgowska (Pan Samochodzik i złota rękawica) – zwana w domu Lusią (a więc Ludwika, na drugie imię miała Krystyna), w 1975 r. miała 15 lat (a więc ur. 1960 r.). Zbunto­ wana córka dyrektora Dołęgowskiego (zob.), brała udział w rejsie „Krasulą” w poszukiwaniu ludowego poety. Po chorobie Piotrusia (zob. Psychologa) przeniosła się na jacht rodziców („Notos”). Dzięki Tomaszowi dojrzała w swych rodzicach ludzi z fantazją. Klaus (Księga strachów) – w czasie wojny volksdeutsch, po wojnie dziennikarz z RFN w gazeciewydawanej przez tzw. wypędzonych. Potrącił na stacji benzynowej motocyklistę, za co został ukarany przez Tomasza mandatem. Początkowo szukał pamiętnika von Haubitza (zob.) jako jego wysłannik, do dalszych poszukiwań najął Kuryłłę (zob.). Kluźniak Jan (Pan Samochodzik i Winnetou) – porucznik milicji współprowadzący w r. 1973 śledztwo w sprawie kradzieży lamp z radiowęzła w ośrodku wczasowym w Złotym Rogu, w latach 70. należał do koła wędkarskiego, prezes koła łowieckiego w Złotym Rogu. Członek Ligi Ochrony Przyrody, podpisał się pod memoriałem Winnetou (zob.) do Państwowej Rady Ochrony Przyrody i Rady Ministrów o objęcie jeziora Zmierzchun strefą ciszy.

294

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Koenig (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) – nie występuje w powieści, jest tylko o nim mowa – hitlerowski pułkownik, który pod koniec II wojny światowej ukrył we From­ borku w trzech schowkach skarby zrabowane w Polsce i na Ukrainie. Zginął podczas ofen­ sywy Armii Czerwonej. Jego szkielet został odnaleziony w 1970 r. przez harcerzy z zastępu Baśki (zob.). komisarz policji w Tours (Pan Samochodzik i Fantomas) – łysy policjant lepiący kulki z chleba. W 1970 r. podejrzewał o kradzież obrazów Vincenta de Saint-Gatien (zob.), a następ­ nie barona. Brał udział w pościgu za furgonem pomocy drogowej. Równolegle z Tomaszem rozwiązał zagadkę Fantomasa (zob.) i odzyskał skradziony obraz. Kondras Hanka (Wyspa Złoczyńców) – studentka, ur. 1941 r., córka Kondrasa, człowieka zapalającego światła na rzece, początkowo uważała Tomasza za autora anonimu i kazała mu opuścić wyspę, potem brała udział w poszukiwaniach zaginionych zbiorów. Kondras (Wyspa Złoczyńców) – ojciec Hanki (zob. Kondras Hanka). Jego zajęciem było rozwieszanie światła na Wiśle. Przyjął Plutę (zob.) po jego wyjściu z więzienia, pozwolił mu skorzystać ze swojej komórki na Wyspie Złoczyńców, gdzie Plutę zamordował Skałbana (zob.). Kozłowski (Pan Samochodzik i templariusze) – pracownik biura podróży, latem 1962 r. tłumacz Karen Petersen (zob.) i jej ojca. Sfabrykował umowę między Petersenami a władzami polskimi na wydobywanie skarbów. Jako Malinowski (zob. Malinowski) wyłudzał od nich we Francji pieniądze, dokonał też zamiany listów w kapliczce, usiłował zabić Pana Tomasza, uwięził Karen w lochach. Krawacik Wacek (Nowe przygody Pana Samochodzika) – syn handlarki krawatami z pawilonów na Marszałkowskiej w Warszawie. Właściciel jachtu, wędkarz, w zawodach spin­ ningowych zajął drugie lub trzecie miejsce. Pod koniec lat 60. poszukiwał przy pomocy mapy łowisk miejsca zatopienia ciężarówki ze zbiorami złotej i bursztynowej biżuterii z muzeum w E. Zwany przez pana Anatola (zob.) „księciem spinningu”. Krogulec (Nowe przygody Pana Samochodzika) – ok. 1968 r. zastępowy z harcerskiej służby ruchu. Bezpodstawnie oskarżył Tomasza o kradzież trzech kajaków, brał udział w poszukiwa­ niu obozu bandy Czarnego Franka (zob.) nad Jeziorakiem i Jeziorem Płaskim, wysłał Baśkę (zob.) na przeszpiegi w celu odkrycia obozu bandy Czarnego Franka. Po maturze zamierzał studiować prawo, a następnie zostać prokuratorem. Krostek (Pan Samochodzik i Niewidzialni) – jeden z trzech szabrowników. Znalazł scho­ wek ze skarbami doktora Gottlieba na Czarcim Ostrowie – część sprzedał i zbudował willę w Łodzi, resztę odkupił od pozostałych wspólników. W 1974 r. wszedł w konszachty z Nie­ widzialnymi i został przez nich oszukany. panna Krostek (Pan Samochodzik i Niewidzialni) – córka Krostka (zob.), zgodnie z umo­ wą z Niewidzialnymi miała wyjść za mąż za Schreibera (zob.) i otrzymać pokaźną kwotę za pamiątki doktora Gottlieba, jednak została przez nich oszukana – dostała 100 marek i bilet powrotny. Krwawa Mary, Maria (Pan Samochodzik i Winnetou, Pan Samochodzik i Niewidzialni – w tej ostatniej nie występuje, wspomina się jedynie ją) – kierowniczka kawiarni w Złotym Rogu. Blondynka o delikatnych rysach, szeroko rozstawionych oczach i wydatnych kościach policzkowych. Amatorka polowań. Kochała się w Winnetou (zob.). Ubrana w bryczesy wy­ glądała ponętnie, miała bowiem szeroką pupę i zgrabne nogi. W 1974 r. wyjechała ze Złotego Rogu na studia do Krakowa.



Rozdział XIV. LEKSYKON POSTACI

295

Krystyna (Skarb Atanaryka) – dziewczyna zwana też Brunhildą i Kalipso spotkana la­ tem 1958 r. przez Tomasza na wyspie na jeziorze Długim, brała udział w „otruciu” Gienka (zob.). ksiądz proboszcz w Kortumowie (Pan Samochodzik i templariusze) – niemłody, łysy, o ró­ żowych policzkach, bardzo życzliwy, pozwolił harcerzom korzystać z sadu i brać jabłka. Kudłacz (Pan Samochodzik i Winnetou) – rosły brodacz, jeden z przywódców motorowod­ niaków nad jeziorem Zmierzchun, skłóconych z żeglarzami. Zakłócał ciszę w kawiarni w Zło­ tym Rogu, po interwencji Winnetou (zob.) i Tomasza, wypalił z żeglarzami fajkę pokoju. Kuryłło (Księga strachów) – w czasie wojny prywatny detektyw, w latach 60. postrach wrocławskiej gastronomii, w 1963 r. wynajęty przez Klausa (zob.) do poszukiwań skarbów Haubitza (zob.), odnalazł skrytkę z pamiętnikiem. Kuwasik (Uroczysko) – znachor, zielarz, ok. 1955 r. skradł staurotekę z relikwią św. Krzy­ ża, zamordowany przez Bachurę (zob.).

L

Lejwoda (Pan Samochodzik i złota rękawica) – pisarz, autor kryminałów piszący pod pseudonimem Bill Arizona, mieszkający w willi w Siemianach. Rosły, brodaty, palący fajkę. W 1975 r. scenarzysta odcinka Świętego, ożenił się z Joanną Gromską (Panią Księżyc – zob.). lekarka z ośrodka zdrowia (Uroczysko) – w latach 50. podobna do Cyganki młoda dziew­ czyna, zainteresowana była Tomaszem. Lisia Skórka (Nowe przygody Pana Samochodzika) – członek bandy Czarnego Franka (zob.). Pod koniec lat 60. ukradł mapę łowisk należącą do Krawacika (zob.), a następnie ukrył ją nad Jeziorem Płaskim, złapany świadczył przeciw Romanowi (zob.). Lucinante Leticia (Pan Samochodzik i człowiek z UFO) – piękna mulatka, dziennikarka „Wiadomości Bogoty”, a zarazem agentka policji kolumbijskiej.

M

Makulski (Pan Samochodzik i Niewidzialni) – syn jednego z trzech ludzi, którzy na Czarcim Ostrowie znaleźli skrzynki ze skarbami ukrytymi przez doktora Gottlieba. Malinowski 1 (Pan Samochodzik i templariusze) – w 1962 r. właściciel wypożyczalni ka­ jaków w Malborku. Został niesłusznie pomówiony o złodziejstwo i oszustwo. Malinowski 2 (Pan Samochodzik i templariusze) – oszust, który w 1962 r. wyłudzał pieniądze od Petersenów (zob.). W Paryżu był nim Kozłowski (zob.), w Miłkokuku i Cha­ rzykowych określany przez harcerzy pseudonimem Mysikrólik. Marchant Pierre (Pan Samochodzik i Fantomas) – podający się za handlarza win i wielbiciela malarstwa impresjonistów, właściciel zamku Orle Gniazdo i willi w Nicei, w rzeczywistości wysokiej klasy przestępca, który przybrał pseudonim Fantomasa (zob.), ukradł biżuterię Eweline Brion (zob.), w 1970 r. obrazy impresjonistów i innych malarzy z zamków nad Loarą. Marczak Jan (Niesamowity dwór, Nowe przygody Pana Samochodzika, Pan Samochodzik i zagadki Fromborka, Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic, Pan Samochodzik i Niewidzialni, Pan Samochodzik i człowiek z UFO) – w latach 60. i 70. dyrektor Departamentu Muzeów i Ochrony Zabytków w Ministerstwie Kultury i Sztuki, następnie od 1974 r. Centralnego

296

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Zarządu Muzeów i Ochrony Zabytków, doktor habilitowany, profesor historii sztuki, autor książki Sztuka prekolumbijska. Przełożony Tomasza. Postać komiczna, a zarazem pod maską dobroduszności skrywająca pewien spryt. W 1967 r. obecny był przy odkryciu loży masońskiej i aresztowaniu bandy Batury, w 1970 brał udział w odkryciu drugiego i trzeciego schowka pułkownika Koeniga, w 1971 r. jako czeski turysta przybył do zagrody Gnatów i zamknięty został na stryszku, w 1974 r. negocjował z Dobeneckiem (zob.) sprawę skarbów polskiej i niemieckiej kultury. Kajakarz, znawca Mazur. Był uczestnikiem Międzynarodowego Zjazdu Muzealników w Bogocie, gdzie wygłosił referat (autorstwa Pana Samochodzika), w którym wzywał do powołania międzynarodowej organizacji do walki z międzynarodowymi gangami złodziei zabytków. Marczak (Wyspa Złoczyńców) – leśniczy, latem 1961 r. wzywał harcerzy do pomocy w walce z kłusownikami. Marta (Nowe przygody Pana Samochodzika) – ur. zapewne w 1951 r. siedemnastolet­ nia dziewczyna, królowa spinningu. W 1967 r. zdobyła złoty medal Polskiego Związku Wędkarskiego, uprawiała sport wyczynowy. Była posiadaczką ślizgacza „Kapitan Nemo” (jej ulubiony bohater literacki to Kapitan Nemo z powieści Juliusza Verne’a). W 1968 r. walczyła z bandą Czarnego Franka (zob.), uczestniczyła też w odnalezieniu skarbów wydobytych z jeziora. Marysia (Niesamowity dwór), panna Marysia – w 1967 r. dziewczyna Batury (zob.), wczasowiczka z ośrodka w Janówce. Zorganizowała seans spirytystyczny, by ułatwić Baturze poszukiwania we dworze, upiła kustosza i jego pracowników burgundem ze środkami na­ sennymi, złapana została w czasie próby włamania do loży masońskiej. matka Ewy (Pan Samochodzik i templariusze) – pracownica muzeum, mieszkająca w starych murach w malutkim mieszkanku razem z córką Ewą (zob.). Siwowłosa pani w dużych rogowych okularach. Podsunęła Tomaszowi myśl, że nazwa stolicy Krzyżaków może pochodzić od słów „Cor Tuum”. Mendoza Marlon (Pan Samochodzik i Niewidzialni) – jeden z przywódców gangu Nie­ widzialnych, lubiący niebezpieczeństwo, często osobiście brał udział w zakończeniach akcji i zabieraniu łupów. Zastrzelił w Anglii strażnika w muzeum. Dzięki Tomaszowi aresztowany za próbę przemytu zbiorów polskiej i niemieckiej kultury, wydany został Raymondowi Connorowi (zob.) ze Scotland Yardu. Milady – zob. Elisabeth. Milczący Wilk (Pan Samochodzik i Winnetou) – Mieczysław Pawłowski, rosły blondyn, przyjaciel Winnetou (zob.) i Tomasza, inżynier elektronik, pracownik politechniki, wynala­ zca, posiadacz zagłuszacza radiowego, wynalazca, żeglarz, właściciel „Moby Dicka”. Miss Kapitan (Pan Samochodzik i Winnetou) – była żona Winnetou (zob.), kobieta prze­ wrotna i zła, oszustka. Ograła razem z Prorokiem (zob.) Antonia (zob.) w karty, w 1973 r. nakłoniła Pinokia (zob.) do kradzieży rzeczy Winnetou, żeglarka, właścicielka jachtu „Swallow”. Monika S. (Pan Samochodzik i Niewidzialni) – lat 24, (tj. ur. 1950 r.), historyk sztuki, pracownica Departamentu Muzeów i Ochrony Zabytków, od 1974 r. podwładna Tomasza. Była bardzo wysportowana, znała ponadto trzy języki. Córka aktora, mająca po ojcu zdol­ ności aktorskie. Po sprawie z Niewidzialnymi zrezygnowała z pracy w Ministerstwie, wyszła za Jacka Kędziorka (zob.), z którym miała dwoje dzieci.



Rozdział XIV. LEKSYKON POSTACI

297

Moore Roger (Pan Samochodzik i złota rękawica) – aktor grający postać Simona Templara (u Nienackiego: Templera) w serialu Święty. Pomagał Tomaszowi odnaleźć porywaczy i miejsce ukrycia Diany Denver (zob.). Przystojny, znał dżudo, umiał robić liny z prześcieradeł. Mroczkowska Hanna (Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner) – właścicielka an­ tykwariatu z meblami w Gdańsku. Matka Joanny Złotnickiej (zob.) i chorego na autyzm syna, dla którego w nielegalny sposób zbierała pieniądze, szefowa gangu Kolekcjonera. Mysikrólik (Pan Samochodzik i templariusze) – Walery, współpracownik Kozłowskiego (zob.) w jego oszustwach. W 1962 r. działał w Polsce jako Malinowski. Flirtował z Anką (zob.), którą podwiózł na junaku z Miłkokuku do Malborka. Ukradł list małżeństwu od skody (zob.) i sprzedał go Karen (zob.). Tej ostatniej ukradł broszkę i samochód. Myszka (Nowe przygody Pana Samochodzika) – żona pana Anatola (zob.). Tęga pani w średnim wieku. Razem z żoną pana Kazia (zob.) pilnowała obozu nad Jeziorakiem, gdy Anatol z Kaziem wypływali na ryby.

N

Nadleśniczy (Pan Samochodzik i Winnetou) – ojciec Krawej Mary (zob.), barczysty męż­ czyzna o dużym czerwonym nosie (lubił trunki?). Początkowo planował wycięcie starych drzew w lesie w Złotym Rogu, po interwencjach Winnetou (zob.) zdecydował się starodrzew ocalić. Właściciel wyżła Bila, skradzionego przez Purtaka (zob.). Narkuski (Uroczysko, Skarb Atanaryka) – w połowie lat 50. uczestnik ekspedycji na uro­ czysku koło Opornej, czterdziestoletni (w następnych wydaniach pięćdziesięcioletni) doktor archeologii, pomocnik redaktora, lubił wino i zawsze kłócił się z Nietajenką (zob.). nauczyciel z Miłkokuku (Pan Samochodzik i templariusze) w 1962 r. „niski, szczupły staruszek”, uosobienie skromności i dobroci. Jego drewniany domek znajdował się za szkołą i był ogrodzony żywopłotem. W izbie znajdowały się rzeźby ludowe, na ścianach wisiały dwa trumienne portrety szlacheckie. Latem 1945 r. nauczyciel był z wycieczką szkolną na Pomorzu (mało prawdopodobne) i na plebani kościoła ewangelickiego znalazł i zabrał starą biblię z XVII wieku oraz dokument templariuszy. Pod koniec czerwca 1962 r. z chłopcami z miejscowej szkoły udał się z wycieczką krajoznawczą śladem powstańców z 1863 r. W czasie jego nie­ obecności Malinowski (zob.) włamał się do jego domku i ukradł dokument templariuszy. Nemo – zob. Marta. Nemsta (Uroczysko) – w połowie lat 50. trzydziestojednoletni (w następnych wydaniach czterdziestojednoletni) profesor archeologii, kierownik ekspedycji na Uroczysku. Odkrywca grobu, przejścia od kolegiaty i relikwiarza. Jego matka była Żydówką. Nietajenko (Uroczysko) – doktor archeologii pochodzący z Wileńszczyzny. Wielbiciel i hodowca kur. W latach 50. uczestnik wyprawy archeologicznej na Uroczysku. Zawsze kłó­ cił się z Narkuskim (zob.) N.N. Tomasz – zob. rozdział Biografia Pana Tomasza. Nosek (Pan Samochodzik i Winnetou) – instruktor kulturalno-oświatowy w ośrodku wczasowym kierowanym przez Purtaka (zob.). W 1973 roku brał udział w kradzieży lamp od wzmacniaczy w ośrodku, by rzucić podejrzenie na Winnetou (zob.). W tym celu najął w imieniu Purtaka trzech młodych ludzi o pseudonimach Jestem Gienek (zob.), Pinokio (zob.), Rudy (zob.) do przecięcia lin żaglówek na jeziorze Zmierzchun.

298

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

O

oficer bezpieczeństwa (Wyspa Złoczyńców) – niezbyt sympatyczny osobnik, który od­ nalazł u Skałbany (zob.) pocięte pisma ilustrowane, z których wycinano litery do anonimów. Aresztował Skałbanę. oficer milicji w Malborku (Pan Samochodzik i templariusze) – funkcjonariusz pochodzący z Gdańska, prowadził śledztwo w sprawie oszusta Malinowskiego (zob.). Posiadał maleńkie wąsiki. Wykazał, że Petersenowie nie mają umowy z państwem na poszukiwanie skarbów. Aresztował Walerego (Mysikrólika – zob.), a następnie Kozłowskiego (zob.). Opałko (Wyspa Złoczyńców) – doktor antropologii i nieznośny gaduła, w 1961 r. założył się ze studentami o tytuł filmu w kinie, zakład przegrał i na obozie musiał milczeć. Zrekon­ struował czaszkę zamordowanego na wyspie Pluty (zob.), członka bandy Barabasza (zob.). Ornitolog, Fałszywy Ornitolog, Kaznodzieja (Nowe przygody Pana Samochodzika) – ofi­ cer milicji udający ornitologa i poszukujący zatopionej w Jezioraku ciężarówki ze zbiorami. Udało mu się odnaleźć ciężarówkę obrabowaną przez Brodacza (zob.).

P

Palka (Wyspa Złoczyńców) – harcerz, obżartuch, chociaż chudy i o długiej, cienkiej szyi. Odnalazł malinową polankę i zauważył tajemniczą czarną limuzynę znikającą w lesie koło Antoninowa. Pani Jagoda (Pan Samochodzik i złota rękawica) – gospodyni i współpracowniczka Billa Arizony (Lejwody – zob.), odtwarzająca role z jego kryminałów. Pani Księżyc – zob. Gromska Joanna. państwo od skody (Pan Samochodzik i templariusze) – korpulentne małżeństwo, podob­ ni byli do siebie jak brat i siostra. Uzyskali wiele interesujących informacji o templariuszach od przyjaciela z Paryża. W roku 1962 jako Bahomet napisali list do Pana Samochodzika z groźbą. Zamknęli Tomasza w celi Kiejstuta w Malborku. On chemik o zainteresowaniach historycznych, uczestnik teleturniejów. Ona nie pozwoliła mężowi na dalsze uczestnictwo w poszukiwaniu skarbów. Przekazali Tomaszowi informacje na temat templariuszy. Paweł (Skarb Atanaryka, Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner) – młodszy brat Tomasza. W okresie matury należał do trudnej młodzieży, nie miał żadnych zainteresowań, potem jednak zainteresował się archeologią. W latach 90. pracował jako właściciel restauracji w Poznaniu. Nie wiadomo, czy się ożenił i czy miał dzieci. Petersen (Pan Samochodzik i templariusze) – kapitan marynarki, poszukiwacz skarbów, członek Towarzystwa Poszukiwaczy Skarbów. Uczestniczył w poszukiwaniach skarbów tem­ plariuszy i Malinowskiego (zob. Malinowski). Wspomniany w książce Pan Samochodzik i zagadki Fromborka. Kupił Tomaszowi nowy silnik od ferrari i nowe ogumienie wehikułu. Petersen Karen (Pan Samochodzik i templariusze), piękna Dunka, sprytna, bogata i am­ bitna. Poszukiwała w Polsce skarbów templariuszy. Chciała zatrudnić Pana Samochodzika jako swego pomocnika. Dała się oszukać Malinowskiemu (zob. Malinowski 2), płacąc mu za dokument 5000 zł, potem padła ofiarą Mysikrólika (zob.). Podobała się Tomaszowi. Wspo­ mniana w książce Pan Samochodzik i Fantomas, gdzie mowa jest o jej małżeństwie z malarzem, synem barona, Vincentem Saint-Gatien (zob.). Piątek (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic) – jeden z harcerzy z zastępu Baśki (zob.). Brał udział w wycieczce w Bieszczady i śledził Czechów w Lesku. Piątkowski (Pan Samochodzik i Winnetou) – zob. Cicha Stopa.



Rozdział XIV. LEKSYKON POSTACI

299

Pietruszka (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) – magister historii sztuki, w 1970 r. pracownik Departamentu Muzeów i Ochrony Zabytków, znawca malarstwa flamandzkiego. Poszukiwał we Fromborku schowków pułkownika Koeniga (zob.) i odkrył dwa z nich napro­ wadzany przez Baturę (zob.) i jego gang. Flirtował z panną Anielką (zob.). Był też zazdrosny o sukcesy Tomasza. Piękny Antonio (Pan Samochodzik i Winnetou) – podobny do Marcella Mastroianniego zaopatrzeniowiec w fabryce przemysłu ciężkiego, działający w klubie sportowym przy tej fa­ bryce i coroczny uczestnik rajdu Monte Carlo (zajmujący przedostatnie miejsca) o imieniu Antoni. Notoryczny podrywacz. Przyjaciel Purtaka (zob.), któremu latem 1973 r. przywiózł milady (zob. Elisabeth). Gdy skradziono mu motorówkę, poszukiwał jej razem z Tomaszem i Winnetou (zob.), lecz nie poinformował ich o tropie złodziei. Został oszukany przez Miss Kapitan (zob.), która z Prorokiem (zob.) ograła go w karty i wyłudziła pieniądze na rejs. Piękny Lolo, Blondyn (Pan Samochodzik i Niewidzialni) – wysłannik Schreibera, w 1974 r. członek gangu Niewidzialnych. Zmuszony w Gardzieniu przez Baturę (zob.), informował go o wszystkich poczynaniach gangu. Pigeon Gaspard (Pan Samochodzik i Fantomas) – detektyw agencji ubezpieczeniowej, w 1970 r. poszukiwał złodzieja obrazów z galerii barona de Saint-Gatien (zob.). Posiadacz czarnego humbera. Smakosz marzący o domku na południu Francji. Fantomas (zob.) dwu­ krotnie przebierał się za niego. Pilarczykowa (Wyspa Złoczyńców) – sprzedawczyni w sklepie spożywczym w Antonino­ wie. Poinformowała Skałbanę (zob.), że Tomasz ma plan okolicy. Rozpoznała w zrekonstru­ owanej przez Opałkę (zob.) głowie człowieka, który był jesienią poprzedniego roku (a więc w 1960 r.) w miasteczku (zob. Pluta). Pinokio (Pan Samochodzik i Winnetou) – jeden z trzech młodych ludzi szukających niezbyt ciężkiej pracy (zob. też Rudy i Jestem Gienek). Kłusownik łapiący w sidła ptaki. W 1973 r. przeciął liny w żaglówkach. Namówiony przez Miss Kapitan (zob.) włamał się z kolegami do domku Winnetou (zob.). Ukradł też w ośrodku motorówkę Pięknego Antonia (zob.). Został złapany przy próbie sprzedaży silnika. Piotruś (Pan Samochodzik i złota rękawica) – zob. Psycholog. Piraci (Pan Samochodzik i złota rękawica) – trójka chłopców z Iławy: Jurek, Heniek i Mietek (dwaj młodsi zwani przez Jurka Bolek i Lolek), pływający omegą po Jezioraku pod banderą piracką (roger) po spławikach kłusowników, współpracujący z Tomaszem w pościgu za Tarzanem. Opowiedzieli mu też legendę o złotej rękawicy. Plita (Nowe przygody Pana Samochodzika) – rybak znad Jezioraka, któremu banda Czar­ nego Franka (zob.) zniszczyła żak na ryby. Nazwisko autentycznego mieszkańca Jerzwałdu. Pluta (Wyspa Złoczyńców) – jeden z dwóch członków bandy Barabasza (zob.), który nie zginął zastrzelony przez KBW. Otrzymał dożywocie, następnie – po amnestii – karę więzienia skrócono mu do 15 lat. Kiedy wyszedł na wolność, wrócił do Antoninowa, chcąc wymierzyć sprawiedliwość Skałbanie (zob.), który zdradził. Zamordowany został jesienią 1960 r. Pobłocki – (Skarb Atanaryka) – robotnik na wykopaliskach, bardzo przesądny. Popławska (Pan Samochodzik i Niewidzialni) – mecenasowa z Niedźwiedziego Rogu. W 1974 r. gościła u siebie Baturę (zob.), którego nazywała Dudusiem. Wypożyczyła Winne­ tou (zob.) łódkę, by ten mógł popłynąć na Czarci Ostrów. Pókijaniec (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic) – chłop z Bieszczadów, który w 1970 r. miał skład złomu i posiadał połówkę talizmanu Kelleya (fałszywą). W swym domu, rude­ rze koło Myczkowic, przy pomocy Gnatów próbował zmusić Sznitka (zob.) do zapłacenia

300

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

pieniędzy za blaszkę, którą w sprytny sposób schował, oskarżając następnie zebranych w ruderze o jej kradzież. Prorok (Pan Samochodzik i Winnetou) – młodzieniec o bujnej brodzie i długich włosach o nazwisku Widelski, nauczający za pieniądze jogi (100 zł za lekcję). Na Oślej Łące usiłował wyłudzić od naiwnych pieniądze na kupno wyspy w celu założenia kolonii hippisów. Były paser, w 1972 r. otrzymał wyrok z zawieszeniem, oszust karciany, wspołpracujący z Miss Ka­ pitan (zob.). Psycholog (Pan Samochodzik i złota rękawica) – ur. w 1962 r. Piotruś Gromski. Intere­ sował się psychologią i kryminałami. Zanadto dojrzały jak na 13 lat, pragnął dla matki (Jo­ anny Gromskiej, czyli Pani Księżyc) znaleźć męża, a dla siebie ojca. W 1975 r. odbył rejs na „Krasuli” z Tomaszem, Kiką i swą matką w poszukiwaniu poety ludowego. W czasie rejsu zachorował i zamieszkał w willi Lejwody (zob.) w Siemianach. Purtak (Pan Samochodzik i Winnetou) – kierownik ośrodka w Złotym Rogu. Usiłował zagarnąć całe jezioro, próbował skłócić żeglarzy i właścicieli motorówek ze sobą i przejąć ich campingi. Zakłócał ciszę muzyką z megafonów. Upozorował też włamanie do ośrodka, żeby rzucić podejrzenie na Winnetou (zob.). W 1973 roku został odwołany ze stanowiska.

R

Robert (Pan Samochodzik i Fantomas) – pochodzący z Tours przyjaciel Yvonne (zob.). Niski, spokojny chłopak, bardzo dobry uczeń z historii. Pomagał Tomaszowi złapać pomoc­ nika Fantomasa (zob.) i uczestniczył w podróży po zamkach nad Loarą. Robinoux junior (Pan Samochodzik i Fantomas) – podający się za prywatnego detek­ tywa, wynajęty przez Ewelinę Brion (zob.) do walki z Fantomasem (zob.), członek bandy Fantomasa. Roman 1 (Skarb Atanaryka) – student I roku archeologii, biorący w 1958 r. udział razem z Pawłem (zob.) w wykopaliskach w Gąsiorach. Roman 2 (Nowe przygody Pana Samochodzika) – pod koniec lat 60. członek bandy Czar­ nego Franka (zob.), usiłował zdobyć w niej przywództwo. Ukradł mapę łowisk i chciał wy­ łudzić za nią pieniądze, w czasie obławy trafił do aresztu. Wzięty pod opiekę przez Wacka Krawacika (zob.), uciekł z pieniędzmi wyłudzonymi za zwrot mapy. Chciał dostać się nad morze, ale został złapany przez milicję. Rudy (Pan Samochodzik i Winnetou) – jeden z ptaszników, który w 1973 r. przeciął liny w żaglówkach i skradł z Pinokiem (zob.) motorówkę Pięknego Antonia (zob.). Chciał, żeby mi­ lady (Elisabeth – zob.) została jego dziewczyną, co oburzyło jednego z karampuków (zob.). Rudziński (Pan Samochodzik i Winnetou) – wczasowicz w Złotym Rogu, podobny do ak­ tora grającego w Brygadzie szlifierza Karhana. Protestował przeciw hałasom i muzyce z radio­ węzła, interweniował w sekretariacie Purtaka (zob.), a w Warszawie w radzie zakładowej. Rudzki (Pan Samochodzik i Niewidzialni) – właściciel motorówek w Mikołajkach. Prze­ wiózł wiosną 1974 r. na Czarci Ostrów Pięknego Lola (zob.), a następnie Monikę (zob.). Rzynda Alfred (Skarb Atanaryka) – gospodarz we wsi Gąsiory, który odkrył wazy po­ chodzące ze skarbu Atanaryka. Rzyndowa (Skarb Atanaryka) – siostra Alfreda (zob.), hodowała figusa, którego złodziej ukradł w 1958 r.



S

Rozdział XIV. LEKSYKON POSTACI

301

de Saint-Gatien baron (Pan Samochodzik i Fantomas) – właściciel zamku, w czasie II wojny światowej służył w marynarce. Jego hobby była zabawa miniaturowymi kolejkami. de Saint-Gatien Vincent (Pan Samochodzik i Fantomas) – malarz, narzeczony Karen Pe­ tersen (zob.). Namalował kopie obrazów, które później podmienił Fantomas (zob.). W 1970 r. poślubił Karen Petersen. de Saint-Gatien Yvonne (Pan Samochodzik i Fantomas) – czternastoletnia bratanica ba­ rona (ur. ok. 1955 r.), przyjaciółka Roberta (zob.). Wielbicielka rowerów. Jako dziennikarka pisała o wydarzeniach w zamku. Schreiber Johann (Pan Samochodzik i Niewidzialni) – antykwariusz, handlarz antykami, członek gangu Niewidzialnych oraz niedoszły mąż panny Krostek (zob.), lubiący polowania na grubego zwierza, w 1974 r. upolował w Bieszczadach wilka. Zlecił Blondynowi (Piękny Lolo – zob.) odnalezienie na Czarcim Ostrowie skrytki ze skarbami. Secundus Jan (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic) – kolekcjoner z Zagórza, właściciel między innymi dzieła Dawida Katza o właściwościach szlachetnych kamieni i cennych ikon. Został okradziony przez Gnatów. sekretarka dyrektora Purtaka (Pan Samochodzik i Winnetou) – pracowała w 1973 r. w ośrodku wypoczynkowym. Omyłkowo wzięła Tomasza za przedstawiciela Ministerstwa Przemysłu Ciężkiego. Brała udział w wyprawie łodzią do wigwamu Winnetou (zob.), do któ­ rego podrzucono rzeczy skradzione w ośrodku. Skałbana (Wyspa Złoczyńców) – rybak, tajny członek bandy Barabasza (zob.). Zdradził bandę i zawładnął zbiorami dziedzica Dunina (zob.), lecz nie umiał ich sprzedać. Zabójca Pluty (zob.). Zginął w lipcu 1961 r. pod turbiną statku, gdy aresztowany przez oficera milicji wyskoczył z wehikułu Pana Samochodzika. Skwarek Franciszek (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic) – podający się za magistra historii bliski znajomy Helenki Dohnalovej (zob.), w rzeczywistości przemytnik ikon. Smith Henry (Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic) – biznesman amerykański dzia­ łający w Wiedniu, jubiler i różokrzyżowiec. Posiadacz samochodu porsche. W 1971 r. brał udział w poszukiwaniu klejnotów ukrytych przez rabina Loewego. Dał się naciągnąć na kup­ no połówki talizmanu Kelleya. Sokole Oko (Wyspa Złoczyńców, Pan Samochodzik i templariusze, Księga strachów) – har­ cerz z zastępu Łuczników. Był bardzo spostrzegawczy. Syn leśnika (wg wersji z Wyspy Złoczyńców) lub robotnika z fabryki włókienniczej. W Malborku nazwany przez kolegów Długim Ozorem, bo za dużo mówił. „Zaizolował” piwnicę gospodyni księdza w Kortumowie. Sroka (Wyspa Złoczyńców) – harcerz z zastępu Łuczników, świetnie naśladujący głos sro­ ki. Nie występuje w innych częściach cyklu. starszy brat Tomasza (Pan Samochodzik i Winnetou) – nieznanego imienia, z którym To­ masz bawił się w Indian, był Duchem Puszczy. Nie znamy dalszych jego losów (może zginął w czasie wojny?). Stefan (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) – członek gangu Batury (zob.), młodzie­ niec w ciemnych okularach. Właściciel czarnego wartburga. Na wezwanie Batury w sierpniu 1970 r. przyjechał do Fromborka do obozu nad rzeką Baudą, żeby zabrać znalezione przez Baturę złote kielichy ze schowka Koeniga (zob.). Po zamianie kielichów dokonanej przez Alę (zob.) przysłał Baturze telegram: Przywiozłem srebrne kielichy. Co się stało ze złotymi. Nic nie rozumiem. Stefan.

302

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Strachwitz von Berta (Pan Samochodzik i Niewidzialni) – szefowa gangu Niewidzialnych na Polskę, narzeczona Alfreda von Dobenecka (zob.). Przebrana udawała jego babcię. Brała udział w kradzieży zbiorów. Ström Oskar (Skarb Atanaryka) – doktor, szwedzki archeolog. Opowiadał legendy skan­ dynawskie i zachwycał się Polską oraz gościnnością Polaków.

Ś

Śliwowski Jan (Pan Samochodzik i złota rękawica) – kolega ze studiów Dołęgowskiego (zob.). W 1960 r. odbył rejs „Szkwałem” i spotkał poetę Gustawa Kodrąba. W latach 70. nad­ używający alkoholu pracownik stacji benzynowej.

T

Tell – zob. Wilhelm Tell. Templer Simon – zob. Moore Roger. Tendron Pierre (Pan Samochodzik i złota rękawica) – dziennikarz i fotoreporter fran­ cuskiego magazynu filmowego „Ciné – télé – revue”. Przyjechał, by przeprowadzić wywiad z Dianą Denver (zob.). Uczestniczył w pościgu reżysera Dominiego (zob.) za Panem Samo­ chodzikiem. Teresa (Wyspa Złoczyńców) – autostopowiczka, którą latem 1961 r. podwiózł Tomasz do Ciechocinka. Szukała razem z Hertlem (zob.) i panem Karolem (zob.) zbiorów dziedzica Dunina (zob.).

W

Wasiak (Niesamowity dwór) – dyrektor ośrodka wczasowego w Janowie, ojciec Antka (zob.). Wągrowski (Pan Samochodzik i Niewidzialni) – jeden z trzech ludzi, którzy opróżnili schowek na Czarcim Ostrowie. Mieszkał we wsi Bądze koło Jerzwałdu. Rozpił się. Udawał, że chce pokazać Niewidzialnym, gdzie zakopał zbiory. Wąsik (Niesamowity dwór) – sierżant milicji, który przy pomocy Tomasza w listopadzie 1967 r. aresztował Baturę (zob.) i jego wspólników za włamanie do loży masońskiej w Janów­ ce. Wielki Bóbr (Pan Samochodzik i Winnetou, Pan Samochodzik i Niewidzialni) – Wiesław Kamas, w latach 70. emeryt z Łodzi, były pracownik poczty. Od wiosny do jesieni przemierzał na wózku elektrycznym Polskę, zwłaszcza Warmię i Mazury. W roku 1973 jechał szlakiem kopernikowskim, kiedy to pomógł złapać Pinokia (zob.), złodzieja silnika do motorówki An­ tonia (zob.). W roku następnym razem w Panem Tomaszem i Winnetou urządził zasadzkę na „hobbystów” przed domem Makulskiego (zob.). Wierzchoń Barbara (Niesamowity dwór) – młoda, dwudziestodwuletnia (a więc ur. 1945 r.) pracownica przyszłego muzeum we dworze w Janówce. Chciała naśladować nieznanego jej Pana Samochodzika, a podważała autorytet Tomasza. Miała zdolności organizacyjne, co dzień przygotowywała jajecznicę na kiełbasie. Dowiedziała się, że dwór był lożą masońską. Pod koniec powieści przejęła obowiązki kustosza po Panu Samochodziku. Wiewiórka (Wyspa Złoczyńców, Pan Samochodzik i templariusze, Księga strachów) – har­ cerz z zastępu Łuczników, świetnie wspinający się na drzewa, samochwała. W 1961 r. miał 11 lat, a więc ur. 1950 r. W Jasieniu strzelano do niego z pistoletu gazowego.



Rozdział XIV. LEKSYKON POSTACI

303

Wilhelm Tell (Wyspa Złoczyńców, Pan Samochodzik i templariusze, Księga strachów, Nowe przygody Pana Samochodzika) – ur. 1950 r. zastępowy Łuczników. Najbardziej rozsądny, ale też nudny z harcerzy, brał udział w poszukiwaniu ukrytych zbiorów dziedzica Dunina (zob.), skarbów templariuszy i pamiętnika von Haubitza (zob.). Uczestniczył w schwytaniu Fałszywego Ornitologa-Kaznodziei (zob.). Winnetou (Pan Samochodzik i Winnetou, Pan Samochodzik i Niewidzialni) – plastyk, autor ilustracji do książek o Indianach. W 1973 r. miał 35 lat, zatem ur. 1938 r. Ożenił się w 25 roku życia (1963 r.) ze studentką ASP (zob. Miss Kapitan). Kupił jacht „Swallow”. W 1969 r. otrzymał nagrodę państwową I stopnia. Wielbiciel folkloru indiańskiego, stypen­ dysta w USA. W 1970 r. zamieszkał w wigwamie nad jeziorem Zmierzchun. Działacz Straży Ochrony Przyrody, przewodniczący oddziału gminnego Ligi Ochrony Przyrody. Prezes koła wędkarskiego w Złotym Rogu. W 1973 r. walczył o strefę ciszy nad jeziorem Zmierzchun. Pomagał Tomaszowi odnaleźć rękopisy Mrongowiusza i walczyć z gangiem Niewidzialnych. Zimą 1973–1974 otrzymał odznakę „Zasłużony dla Warmii i Mazur”.

Z

Zaborowska Alina (Wyspa Złoczyńców) – magister archeologii. W 1961 r. kierowniczka ekspedycji w Antoninowie. Zaliczka (Wyspa Złoczyńców) – studentka IV roku antropologii, osoba bardzo naiwna. Wzięła Karola (zob.) za detektywa, a Tomasza uważała za człowieka podejrzanego. Opowia­ dała harcerzom o antropologii. Zegadło Krzysztof (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) – inżynier, były adorator pan­ ny Ali (zob.). Wielbiciel szybkich i pięknych samochodów. W 1970 r. pracował w Instytucie Automatyki Politechniki w G. (Gdańsku?). Zenobia (Księga strachów) – w latach 60. młoda kobieta lubiąca jazdę na motocyklach. Znała dżudo i stosowała chwyty na każdym mężczyźnie. Pracowniczka kontrwywiadu o kryptonimie Z-24. Zosia (Niesamowity dwór) – w listopadzie 1967 r. razem z Antkiem (zob.) zauważyła światło we dworze. Znalazła też długopis Batury (zob.). Utalentowana aktorsko, występowała w przedstawieniu szkolnym wg Balladyny. Zosia, a. pani Zosia (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) – sekretarka dyrektora Mar­ czaka (zob.) w Departamencie Muzeów i Ochrony Zabytków Ministerstwa Kultury i Sztuki. Otyła, uwielbiająca słodycze. Batura (zob.), znając jej łakomstwo, podarował jej w 1970 r. bombonierkę z czekoladkami i poprosił o to, by Cagliostro (zob.) mógł jechać do Frombor­ ka razem z Tomaszem. Zosia Walczyk (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka) – harcerka. W 1970 r. kronikar­ ka drużyny, przyjaciółka Baśki (zob.). Córka górnika. Pomagała Tomaszowi we Fromborku odkryć schowki pułkownika Koeniga (zob.), uczestniczyła w pościgu za fordem mustangiem do granicy, była razem z Tomaszem w podziemiach koło Diabelskiego Obrazu. Uwielbiała tańczyć.

Ż

żona pana Kazia (Nowe przygody Pana Samochodzika) – kobieta w średnim wieku, przy­ pominająca Tomaszowi stare Angielki z komedii filmowych. Była w 1968 r. razem z mężem, Anatolem (zob.) i Myszką (zob.) nad Jeziorakiem, roli w fabule nie odegrała żadnej.

304

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Rozdział 15

Nieco o ilustracjach Jak dobrze zaprojektować okładkę książki przygodowej dla młodzieży? Jak nary­ sować ilustracje, żeby oddawały ducha książki, a jednocześnie przyciągały młodego czytelnika? Te problemy musieli rozwiązywać graficy cyklu książek o Panu Samo­ chodziku. Powieści Zbigniewa Nienackiego dla młodzieży ukazywały się przez blisko pół wieku. Zmieniały się mody, zmieniła technika wydawania książek. Okładki i ilustracje oddają te przemiany. Wiele książek Nienackiego z omawianego cyklu było ilustrowanych, zwłaszcza w dawniejszych wydaniach. Wśród ilustratorów znaleźli się Romuald Klaybor, Te­ resa Wilbik, Anna Stylo-Ginter i inni. Artyści plastycy w różny sposób podchodzili do problemu oddania fabuły za pomocą obrazu. Różne były także wizje słynnego wehikułu Pana Samochodzika. W związku z tym, że Zbigniew Nienacki dość często opisywał miejsca autentyczne (miejscowości czy jeziora), niektóre z książek zawierały albo schematy, albo mapy okolicy. Już w pierwszym wydaniu Uroczyska z 1957 roku dołączono schemat okolicy (dodajmy fikcyjnej) z zaznaczoną kolegiatą, wzgórzem Czartorią, wsią o nazwie Oporna czy tytułowym Uroczyskiem. W Skarbie Atanaryka (wydanie pierwsze) zamieszczona została mapa pokazująca jezioro, wyspę i obóz ekspedycji. W późniejszych wydaniach zrezygnowano niestety z ilustracji i mapki. Uroczysko Pierwsze wydanie Uroczyska ilustrował Romuald Klaybor. Okładka przedstawia diabła ubranego w osiemnastowieczny strój i perukę z harcapem – zgodnie z tekstem powieści. Na uwagę zasługują też ilustracje: świątek i widok wsi, kolegiata nocą, re­ likwiarz i kolegiata w dzień. Jest także rysunek przedstawiający proces Krzyżaków. Warto wspomnieć, że Klaybor w roku 1960 stworzył też szatę graficzną Skarbu Atanaryka. Okładka jest niestety bardzo brzydka. Ilustracje zaś nawiązują do typowej estetyki przełomu lat 50. i 60. Następne wydanie Uroczyska ilustrowała Magdalena Kapuścieńska. Ilustracje są utrzymane w duchu lat 60. Na jednej z nich możemy do­ strzec podobiznę bohatera, który wygląda jak Zbigniew Nienacki z lat 60., mimo że bohater powieści ma 24 lata i nie nosi jeszcze okularów. Okładka Uroczyska w wersji Wydawnictwa Łódzkiego jest bardzo interesująca. Jest to wielka ciemna plama – głowa diabła z małymi oczkami i sporymi rogami



Rozdział XV. NIECO O ILUSTRACJACH

305

(bez nosa i ust). W miejscu ust widać napis wersalikami: Uroczysko i nazwisko au­ tora. Zgodnie z panującą pod koniec lat 60. modą pierwsza litera imienia i nazwiska (tu: pseudonimu pisarza) została zapisana małą czcionką – wbrew zasadom pisow­ ni. Strona tytułowa jest znacznie brzydsza. Środkowe „o” tytułu układa się w głowę diabła, którego schematyczna (trochę w guście Butenki) postać z ogonem dominuje. Również tu imię i nazwisko pisarza podano małymi literami. Ilustracje wewnątrz nie zachwycają. Mamy na przykład obraz jazdy samochodem (czyli ifą Nemsty) w burzliwą noc. Widać schematycznie zarysowany białą linią samochód o kształcie wozów z początku lat 60. i wielkie krechy błyskawicy. Pojawia się bardzo schema­ tyczny widok kolegiaty, narysowanej tak niedbale, że odbiorca ma wrażenie, iż wie­ że kościoła się walą. Parę rozdziałów dalej ten sam rysunek w wersji negatywu ma przedstawiać kolegiatę nocą. Są takież sylwetki kur (doktor Nietajenko był hodowcą kur). Jest postać brodatego Krzyżaka (co ciekawe bez hełmu i twarzy, a nawet bez rąk. Jest rysunek odkopanego kościotrupa (biały na czarnym tle). Pokazana została para: młody człowiek obejmujący ręką dziewczynę. Narysowani niedbale tuszem, stoją tyłem do widza. To redaktor i Babie Lato. Na koniec jeszcze raz zamieszczono rysunek samochodu. Warto dodać, że Magdalena Kapuścieńska (później Kapuścieńska-Borkiewicz) ilustrowała jeszcze Niesamowity dwór oraz Pana Samochodzika i Fantomasa. W 1989 roku ukazało się Uroczysko nakładem wy­ dawnictwa Zodiak. Opracowaniem graficznym książek zajął się Piotr Obarek. Diabeł na okładce jest połącze­ niem wilkołaka z Supermanem z amerykańskich ko­ miksów. Na pasie widać literkę K, co ma symbolizować jego imię: Kuwasa. Okładka jest raczej kiczowata. W wydaniu Warmii (tytuł Uroczysko zmieniono na Pan Samochodzik i święty relikwiarz) zrezygnowano niestety z ilustracji, a szkoda. Okładki tej serii są czarne, napisy białe i żółte. Każdy tom różni się małym rysun­ kiem. W tej powieści znakiem identyfikacyjnym jest szkatuła (chodzi o relikwiarz). Skarb Atanaryka Skarb Atanaryka z 1960 jest dziełem Romualda Klaybora. Fioletowo-czarna okład­ ka z przedstawieniem czaszki zwierzęcia jest – zdaniem piszącego te słowa – chyba najbrzydsza ze wszystkich okładek książek Nienackiego. Książka zawiera również sporo ilustracji nawiązujących do wykopalisk i do fabuły powieści. Utrzymane są one w modnym w tamtych latach stylu uprawianym przez polskich grafików, polegają­ cym na połączeniu abstrakcji z syntetycznym ujęciem. Sylwetki postaci zaznaczane są grubą i nieprecyzyjną kreską. Okładka wydania drugiego z 1989 roku (książkę wydała lubelska Krajowa Agen­ cja Wydawnicza) to praca Małgorzaty Wrzos. Kolor żółto-pomarańczowy i czytelna

306

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

czcionka z nazwiskiem autora przyciągają wzrok odbiorcy. Niestety tytuł powieści umieszczony został w czymś w rodzaju czarno-białego obrazu przedstawiającego wazę z ornamentem zwierzęcym. Poniżej tego obrazu wystają nogi w skarpetkach i trampkach (w stylu ilustracji Edwarda Lutczyna), które stoją na strzałkach poka­ zujących dwa kierunki. Pomieszanie stylistyczne jest tu więc duże. Nie wiadomo też, czemu w nazwisku pisarza (czarną czcionką) „c” jest czerwone i pochylone. Strony tytułowe są już spokojniejsze i utrzymane w jednej styli­ styce. W tym wydaniu nie ma niestety ilustracji. W edycji Warmii Skarb Atanaryka otwiera serię przy­ gód Pana Samochodzika jako tom pierwszy. Okładkę i stronę tytułową projektował Andrzej Mierzyński. Jej znakiem jest głowa Gota w hełmie zwieńczonym poro­ żem jelenia. Pozwolenie na przywóz lwa Pozwolenie na przywóz lwa w pierwszej edycji (Nasza Księgarnia) opracował gra­ ficznie Andrzej Strumiłło. Ilustracje są na marginesach, utrzymane w syntetycznej i abstrakcyjnej konwencji przełomu lat 50. i 60. Jedyny ciekawy rysunek to portret Bełzaka, jednej z postaci, o której mówi się w powieści. Na końcu książki umiesz­ czono mapy wykonane przez Stanisława Żakowskiego, które pokazują trasę podróży pana Tomasza oraz zdjęcia z archiwum autora (między innymi sobór w Zagorsku czy reprodukcje okładek książek, o których pisze w powieści). Wydanie drugie (Res Polona) z 1990 roku nie posiada ilustracji ani map. Okładkę projektował Janusz Szy­ mański-Glanc. Przedstawia ona atak Chińczyków na Ałbazin i przyglądającego się temu człowieka w brązowym płaszczu i koszuli z krawatem. Wyspa zloczyńców Pierwsze wydanie Wyspy Złoczyńców ukazało się w „Bibliotece Klubu 7 Przygód”, serii Naszej Księgarni. Ilustrację na obwolucie i kartę tytułową wykonała Grażyna Sorn, choć informacja o tym pojawiła się dopiero w kolejnym wydaniu. Widzimy wehikuł (chyba najlepsza wizja samochodu Tomasza) i ślady kół. Ilustracje wewnątrz książki w tym i kilku kolejnych wydaniach powieści narysował Mieczysław Kwacz. Jako jeden z pierwszych grafików musiał przedstawić własną wizję wehikułu Pana Sa­ mochodzika. Trzeba przyznać, że zrobił to dobrze. Samochód ma otwarty dach i stoi koło stacji benzynowej. Kwacz narysował też między innymi moment odnalezienia czaszki, harcerzy, sarnę zabitą przez kłusowników, rybaka Skałbanę w momencie ucieczki z wehikułu płynącego po Wiśle w pobliżu statku pasażerskiego. Ilustracje Kwacza oddają atmosferę powieści, utrzymane są w stylu realistycznym, sprzyjają wczuciu się czytelników w akcję książki. Tomasz przedstawiony tu został bez okula­ rów, z włosami zaczesanymi do góry, trochę w stylu mody końca lat 50. W wydaniu z 1979 roku okładkę wykonała Maria Biegańska. Dominują odcienie czerwieni. Wi­ dzimy przód otwartego wehikułu, a za kierownicą bardziej domyślamy się Tomasza



Rozdział XV. NIECO O ILUSTRACJACH

307

niż spostrzegamy. Samochód przypomi­ na przedwojenne wozy typu cabriolet. W tym wydaniu ponownie umieszczono ilustracje Kwacza. Okładka Wyspy Złoczyńców zapro­ jektowana przez Szymona Kobylińskiego (Pojezierze, 1980) rozpoczyna pierwszą edycję zbiorową. Na okładce jest pokaza­ na niebieska toń rzeki, po której Tomasz (w czapce) płynie wehikułem pod świe­ cącym dużym księżycem w pełni. Widać też zarys drzew na wyspie. Ilustracje we­ wnątrz odnoszą się do kilku scen z fabuły. Najlepsze to widok obozu Tomasza z we­ hikułem ukrytym w trzcinach, namiotem (niedbale ustawionym) i ciężarówką na wzgórzu. To scena, gdy harcerze przega­ niają Tomasza z jego obozu na cyplu. Cie­ kawy jest rysunek przedstawiający scenę Wyspa Złoczyńców rys. Szymon Kobyliński poznania i rozmowy Tomasza z Zaliczką. Tomasz leży pod namiotem, zza którego wybałusza swe reflektory wehikuł, Zaliczka z dwoma warkoczykami stoi do nas tyłem i trzyma w ręku kwiatki. Interesująca jest także ilustracja pokazująca jazdę Tomasza z Hanką do Ciechocinka. Widzimy tu wehikuł w całej okazałości. Przypomina nieco wizję Kwacza. Jest cabrioletem z odsuwanym da­ chem. Tomasz nosi na głowie czapkę z daszkiem. Inne rysunki są może mniej ciekawe plastycz­ ne, ale oddają dramatyzm fabuły. Widzimy Toma­ sza przy bunkrze albo tragiczny w skutkach skok Skałbany z wehikułu do rzeki – wprost pod nad­ pływający statek. Kobyliński powtórzył tu ilustra­ cję Kwacza, chociaż nieco inaczej narysował scenę. Mam wątpliwości, czy wehikuł powinien być tak bardzo przechylony, milicjant równoważy bowiem amfibię, ale tak chciał grafik. Błędnie narysował taj­ niaka w mundurze. Oficer był w powieści ubrany po cywilnemu. Ilustracje wznowiono w wydaniu z 1988 roku, chociaż okładkę projektował już Adam Kurłowicz. W 1983 roku kolejne wydanie (Krajowej Agencji Wyspa Złoczyńców Wydawniczej) zawiera ilustracje autorstwa Krzysz­ rys. Krzysztof Wieczorek

308

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

tofa Wieczorka. Wydaje się, że autor poradził sobie z tematem. Narzekać możemy jedynie na jakość techniczną książki, zwłaszcza papieru, przez co rysunki wiele tracą. Okładka przedstawia fragment samochodu, przypominającego trochę rolls-royce’a. Wehikuł ma dodatkowe reflektory, trąbki sygnalizacyjne i trzy ogromne rury wysu­ wające spod maski. Znamionują one siłę wehikułu. Ciekawe są ilustracje w tekście przedstawiające wehikuł w garażu, obóz Tomasza, scenę na Wiśle, pościg za czar­ ną limuzyną. Dość makabrycznie wygląda bunkier z kościotrupem. Okładki i strony tytułowe drugiej edycji Pojezierza wykonał Adam Kurłowicz. Okładka pierwszego tomu serii przedstawia wyspę przypomi­ nającą czaszkę, a na niej drzewa i tajemniczą budowlę, zapewne bunkier. Na stronie tytułowej obok napisu narysowany jest miecz (nie wiadomo dlaczego). W wersji Warmii na okładce widać czaszkę zwie­ rzęcą. W pierwszej wersji miała kolor brązowy, w póź­ niejszych wznowieniach – pomarańczowy. Pan Samochodzik i templariusze Dwie następne powieści ilustrowała Teresa Wilbik, która zastosowała własną technikę graficzną, dzięki której zarówno Pan Samochodzik i templariusze, jak i Księga strachów nabrały podobnego kształtu arty­ stycznego. Na uwagę zasługuje zwłaszcza utrzymana w czerwonej gamie kolorystycznej okładka pierwszej z tych książek, na której widać postać templariusza. Grafiki Teresy Wilbik pokazują świat w sposób schematyczny. W powieści Pan Samochodzik i templariusze artystka nawiązała do sztuki średniowiecznej. Ilustracje dość płaskie, raczej sugerują niż pokazują. Wydanie trzecie z 1974 posiada okładkę (książka ukazała się w serii „Biblioteka Młodych”) au­ torstwa Zbigniewa Rychlickiego. Ta okładka jest chyba najciekawsza spośród okładek tej powieści. W wersji autorstwa Szymona Kobylińskiego okład­ ka odbiega od pozostałych pozycji w serii Pojezierza. Wyspa Złoczyńców, Niesamowity dwór i kolejne książki o Panu Samochodziku opierały się na pomyśle, że lewa część okładki jest biała i zawiera tytuł serii (Pan Samochodzik i...) z numerem tomu i rysunkiem samochodu o grubych oponach i miękkiej linii karoserii, prawa zaś część okładki zawiera nazwisko autora i właściwą ilu­ strację na jednokolorowym tle (niebieskim, czerwonym, Pan Samochodzik i templariusze zielonym, żółtawym). Pod rysunkiem dużymi literami rys. Szymon Kobyliński



Rozdział XV. NIECO O ILUSTRACJACH

309

podany jest tytuł książki. W tym wypadku grafik odszedł od pierwotnej koncepcji, zachowując jedynie ogólne zarysy. Jest więc numer tomu w serii oraz tytuł, lecz na­ zwisko autora znalazło się z lewej strony okładki, całą prawą zajmuje bowiem postać rycerza z czerwonym krzyżem na płaszczu – templariusza, a pod nim stoi wehikuł przypominający bolid formuły 1. Nie ma kolorowego tła, okładka jest cała w bieli. W opracowaniu Kobylińskiego na uwagę zasługuje rysunek pokazujący wehikuł oraz widok Kortumowa. Pozostałe ilustracje nie są zbyt dobre, razi też zbyt zaawansowa­ ny wiek Tomasza. W 1990 roku ukazała się książka w drugiej edycji zbiorowej wydawnictwa Poje­ zierze z ilustracjami Kobylińskiego, lecz z okładką Adama Kurłowicza. Przedstawia ona kościół w Kortumowie stojący na skrzyni ze skarbami. W tym samym roku Siedmioróg wydał tę powieść z ilustracjami Jacka Szleszyń­ skiego. Wehikuł przypomina nieco pojazd zabawkę, w którym ledwo mieszczą się cztery osoby. Jest to wóz bez dachu, odkryty, nisko zawieszony, z wyłupiastymi re­ flektorami. Chłopcy mają około 15–16 lat, a więc więcej niż w książce. Tomasz nosi sumiaste wąsy, o czym nigdy nie było mowy. Nie ma okularów. Jest barczysty, co wi­ dać zwłaszcza na rysunku, gdzie został pokazany razem z Anką pitraszącą jajeczni­ cę. Dziewczyna ma wygląd gejszy niezadowolonej z faktu, że musi smażyć potrawę, chociaż sama się zadeklarowała, iż przyrządzi posiłek. Interesujący jest rysunek przedstawiający pościg na jeziorze od ośrodka wypo­ czynkowego do domu nauczyciela w Wiłkokuku. Wehikuł wygląda tu jak motorówka. Za Tomaszem płynie motorówka z Karen Petersen, w dali widać pomost i oświetlony ośrodek wczasowy. Ilustracja doskonale oddaje klimat sceny. Ciekawy jest także rysunek pokazujący Tomasza i harcerzy pod kościołem w Kor­ tumowie, którzy odkryli nad portalem znak templariuszy. Kościół jednakże ukazany został jako romańska rotunda z portalem i oknem, a w książce pochodzi z XIV wieku i jest zbudowany w stylu gotyckim. Okładka tegoż wydawnictwa z roku 2000 i 2005 jest dziełem Artura Łobusia. To wizja nawiązująca trochę do stylu typowych amerykań­ skich okładek książek sensacyjnych. Wehikuł przed­ stawiony został jako pojazd luksusowy. Pojawia się też widmo Krzyżaka unoszącego się koło wież zamkowych. Projekt jest ciekawy, chociaż niewątpliwie balansuje na granicy kiczu. W książce nie ma ilustracji – w każdym rozdziale powtarza się jedynie motyw wehikułu. Księga strachów Księga strachów w wersji Wilbik posiada ilustracje utrzymane w guście lat 60. Postaci i pojazdy są ryso­ wane, ich tło zaś stanowi rozlana plama, sugerująca poszczególne elementy pejzażu. Na obwolucie widać

310

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Księga strachów rys. Szymon Kobyliński

wszędzie liternictwo i rysunki w formie kilku małych znaczków, przedstawiających wehikuł, jamnika (Sebastiana), trzech harcerzy, w tym jednego z kuszą (Tella) oraz dziewczynkę (Kasię). W czterech kolejnych wydaniach wznawiano tę samą obwolutę i szatę graficzną. Okładka edycji Wydawnictwa Poznańskiego (z 1976 roku) to kolejna praca Zbigniewa Rychli­ ckiego dla serii „Biblioteka Młodych”. Przedsta­ wił on harcerzy obserwujących kajak na jeziorze, w którym widać sylwetki mężczyzny (Tomasz), psa i dziewczynki (Kasi). Niestety szata graficz­ na utrzymana w kolorach zielonym i fioletowym psuje wrażenie. Ilustracje ponownie pochodzą z poprzednich wydań. Dość dobra jest okładka Kobylińskiego dla Pojezierza. Odchodzi nieco od założeń plastycz­ nych serii, tło zostało bowiem pokazane jako pla­ ma ukośna, a nie pionowa. Okładka przedstawia postać w kapturze z pistoletem i schematycznie ukazaną szachownicę z hitlerowską odznaką.

Rolę tła pełni szachownica. Rysunki wewnątrz książki nie są zbyt udane (należy do nich na przykład przedsta­ wienie hitlerowca z tekstem pamiętnika pisanego po niemiecku). Natomiast ciekawa jest ilustracja pokazująca moment zatrzymania Klausa. Zasługuje ona na uwagę, pokazano bowiem tajniaków SB czy kontrwywiadu w akcji. W wersji wydawnictwa Alfa okładka autorstwa Mi­ rosława Tokarczyka podkreśla szachownicę, na której umieszczono rysunki między innymi tropów, psa, trumny i listu. Wykorzystano w tym wydaniu ilustra­ cje Teresy Wilbik. Kolejne wznowienia powieści przez Naszą Księgar­ nię (w 1987 i 1989) znowu są sygnowane przez Teresę Wilbik, której ilustracje znajdują się w środku, nato­ miast okładka jest chyba autorstwa innego grafika, gdyż reprezentuje zupełnie inny styl. Nie podano jednak tego nazwiska. Widzimy samochód (przodem) z pasażera­ mi, a na dachu harcerzy pod parasolem. Rysunek jest zabawny i zachęca do sięgnięcia po książkę. Wersja z 1989 roku ze względów tech­ nicznych jest gorsza, a rysunek o wiele bledszy.



Rozdział XV. NIECO O ILUSTRACJACH

311

Z kolei następna edycja Pojezierza to okładka Adama Kurłowicza. Przedstawia ona mauzoleum w objęciach dość niesympatycznie wyglądającego kraba (bardziej przypominającego powiększonego karalucha czy prusaka) na tle szachownicy. Następne wydanie (wydawnictwo Euro z 1990 roku) to okładka Michała Trägera. Jest oszczędna. Przedstawia portal kościoła. Utrzymana została w szarościach. Z kolei Siedmioróg w 1997 roku wydał Księgę strachów z okładką Artura Łobu­ sia (nawiązującego w stylistyce do poprzedniej swojej pracy: Pana Samochodzika i templariuszy). Wehikuł stoi pod drzewem. Jest to maszyna budząca raczej podziw niż drwiny. Warmia zmieniła tytuł książki na Pan Samochodzik i dziwne szachownice. Książka ma numer 9, mimo że ukazała się jako trzecia z kolei. Okładka Andrzeja Mierzyń­ skiego przedstawia tarczę herbową z szachownicą i kuszą, chociaż kusza nie odegrała w akcji żadnej roli. Niesamowity dwór Pierwsze trzy wydania Niesamowitego dworu (Wydawnictwo Łódzkie) ilustro­ wała Magdalena Kapuścieńska, która od wydania z 1974 roku nosi nazwisko Ka­ puścieńska-Borkiewicz. Okładka utrzymana w jasnej gamie ko­ lorystycznej przedstawia symbole słońca i znaki zodiaku. Jest to nawiązanie do sean­ su spirytystycznego, będącego elementem akcji powieści. Strona tytułowa ukazuje tarczę zegara, również mającego znaczenie dla fabuły. Materiał ilustracyjny stanowią dość proste grafiki. Ciekawa jest wizja dwo­ ru wśród drzew. Pojawia się widok Grand Hotelu w Łodzi. Mamy także ilustracje przedstawiające szafkowy zegar we dworze, butelkę burgunda czy mało wyrazisty, syn­ Niesamowity dwór tetyczny widok pościgu. Pojawia się podo­ rys. Szymon Kobyliński bizna dyrektora Marczaka schodzącego po schodach w piżamie czy Bigosa grającego na gitarze. Również mamy portret panny Marysi, zarośniętego Bigosa, Zosi z długim warkoczem i skośnymi oczyma oraz sa­ mego Pana Samochodzika: związanego i zakneblowanego. Tutaj Tomasz nosi okulary. Warto wspomnieć, że ilustratorka jeszcze raz podjęła się opracowania graficznego książki o Panu Samochodziku: jest to Pan Samochodzik i Fantomas. Rysunki Szymona Kobylińskiego w Niesamowitym dworze (Pojezierze 1981 i 1990) przenoszą czas akcji z 1967 roku na przełom lat 70. i 80. (zwłaszcza fryzura panny Wierzchoń i jej kozaczki). Bigos jest niechlujny. Pan Samochodzik nie nosi okularów.

312

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

U Kobylińskiego widzimy scenę rozmowy Tomasza z Janiakiem na tle klasycystycz­ nego dworu w obramowaniu bezlistnych wysokich drzew, Tomasza rysującego na piasku znaki wolnomularskie i stojącą obok w wysokich kozaczkach pannę Wierz­ choń. Co ciekawe, w edycji Wydawnictwa Łódzkiego znaki pojawiają się dwa razy, a w wersji wydawnictwa Pojezierze tylko raz. W ujęciu Kobylińskiego zamieszczona zostaje scena, w której Zosia pokazuje Batu­ rze jego długopis, a ten się wypiera swojej własności. Widzimy tu wnętrze biblioteki, portret arystokraty na ścianie, półki z tomami książek, zegar z wahadłem. Batura nosi wąsik i ma „zaczes” – jego ciemne włosy z przedziałkiem zakrywają nieco łysinę, co nie jest zgodne z fabułą. Ponadto Batura na ilustracji jest zbyt stary w porównaniu z tekstem książki. Zilustrowana została także scena w kawiarni – finałowej rozmowy Tomasza (trzymającego fajkę) z panną Marysią. Dziewczyna ma złą minę. Jej fryzura przypomina nieco włosy Fridy z modnego w latach 70 zespłu Abba. Widać na ścianie aparat telefoniczny, napis „Bufet”. Scena finałowa pokazuje odkrytą salę loży masońskiej – może nieco zbyt baro­ kowej. Widzimy niemal wszystkie postacie występujące w powieści. Okładka z wydania z roku 1990 pokazuje dwór stojący na odwróconej koronie i opleciony przez węża. Trochę to karkołomna wizja, ale zgodna z hasłem podanym w powieści. Strona tytułowa również zawiera rysunek węża i korony. Ilustracje po­ wtórzono za pierwszą edycją zbiorową Pojezierza. W wersji Warmii okładka pokazuje ciemną kotarę, żółty świecznik i niebieskawe dłonie ducha. Wydanie powieści w edycji Literatury z 2001 roku nosi tytuł Pan Samochodzik i niesamowity dwór. Okład­ kę narysowała Monika Kanios-Stańczyk. Widzimy noc­ ne niebo z dużym księżycem w pełni i drzewo bez liści. Na gałęzi wisi olbrzymi nietoperz. Obok stoi mocno podniszczony i walący się dwór z jasno oświetlonymi oknami. Bryła budynku nie przypomina dworów klasy­ cystycznych, a raczej wille z lat 20. XX wieku. Na dachu widać sylwetkę kota. Tylna strona okładki przedstawia wehikuł kryty dachem i Tomasza za kierownicą. Być może na tylnym siedzeniu jeszcze ktoś się znajduje. Ilustracje wewnątrz są dziełem Jana Zielińskiego. Wykonał on małe rysunki, które umieszczono w na­ główku każdego rozdziału. Przedstawiają na przykład kanapę z pajęczyną, rozbity zegar, ozdobny kufel i butelkę burgunda, tajemnicze wejście do lochu. Oddają atmosferę powieści i w prosty sposób odnoszą się do treści książki. Raczej symbolizują problem niż ilustrują fabułę. Podobną szatę graficzną ma Księga strachów w edycji Literatury.



Rozdział XV. NIECO O ILUSTRACJACH

313

Nowe przygody Pana Samochodzika Po raz pierwszy Nowe przygody Pana Samochodzika ukazały się w serii „Biblioteki Klubu 7 Przygód” Na­ szej Księgarni z ilustracjami Barbary Dutkowskiej (to samo wydanie powtórzono w 1983 roku na gorszym papierze). Już na stronie tytułowej widzimy wehikuł i siedzącego w nim Pana Samochodzika. Wehikuł ma dach, reflektor dodatkowy i śrubę. Zabawna jest ilustracja przedstawiająca pana Ana­ tola z małżonką. Zamieszczono także rysunek, na którym płetwonurek wychodzi z pontonu do wody, chociaż w powieści nie ma takiej sceny. Bardzo ładny jest widok biwaku nad jeziorem. Pojawia się także ilu­ stracja przedstawiająca jazdę wehikułem. Tomasz sie­ dzi w wehikule z dachem złożonym, obok niego siedzi dziewczyna (Bronka). Zapewne jest to scena, w której oboje jadą do Iławy po Franka. Jest także ilustracja pokazująca, jak Tomasz swoim wehikułem wjeżdża w jezioro. Za nim są trzciny i dalej brzeg z lasem. Rysunek ten umieszczono w scenie pościgu, lecz wówczas w wehikule siedziały trzy osoby (Pan Samochodzik, Bronka i Czarny Fra­ nek), a na brzegu stał wartburg Wacka Krawacika i Brodacza. Tych postaci nie ma na ilustracji. Na końcu książki umieszczono mapę północnej części Jezioraka. Nowe przygody Pana Samochodzika w drugim wydaniu z 1974 roku i 1976 roku (Pojezie­ rze) miały ciekawą popartowską okładkę autorstwa Bożeny Jankowskiej, lecz były pozbawione ilustracji. Zamieszczono natomiast wspomnianą mapę Północnej części Jezioraka, dzięki której można usytuować akcję książki w realnym świecie. Wehikuł utrzymany jest w konwencji staromodnego samochodu z lat 60. i przedstawiony w bardzo uproszczony sposób. Ilustracja przypomina trochę niektóre prace Wiesła­ wa Wojczulanisa. W wersji Kobylińskiego jest kilka dobrych ilustracji, ale ogólnie jego rysunki nie są interesujące. Okładka przedstawia rysunek nurka w masce oraz płetwach i linę z kotwicą. We wznowieniu powieści przez Pojezierze w drugiej edycji zbiorowej na okładce widać głębię jeziora, płetwonurka i ogromnego raka pilnującego zatopio­ nej i przewróconej ciężarówki. Pomysł został zaczerpnięty z okładki Kobylińskiego, niestety jego wykonanie jest o wiele gorsze. Ciężarówka jest źle narysowana i trzeba dobrze się przyjrzeć, żeby zauważyć, że to nie potwór morski, lecz przewrócony sa­ mochód. Andrzej Mierzyński na okładce Warmii narysował zieloną łódź podwodną, co nawiązuje do opowieści o Tomaszu jako posiadaczu takiej łodzi. Turyści nad Jezio­ rakiem tak wyolbrzymiali opisane w książce zdarzenia.

314

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Pan Samochodzik i zagadki Fromborka Pana Samochodzika i zagadki Fromborka bardzo ciekawie opracowała Krystyna Michałowska. Okładka przedstawia tajemniczy pojazd przypominający żółtą łódź podwodną z filmu Beatlesów. Okładka jest żółta, psychodeliczna. Postacie rysowane przez Michałowską nawiązują do stylistyki filmu Yellow Submarine. Osoby są nary­ sowane płasko, z wydłużonymi kończynami dolnymi, pogrubionymi u dołu. Cieka­ wa jest także jej wizja „Asa”, pojazdu doświadczalnego. Moment zamiany pudełka z kielichami pokazano tu jak w komiksie. Jest to chyba najlepiej zilustrowana książ­ ka o Panu Samochodziku. Te same ilustracje znajdują się w edycji Naszej Księgarni z 1977 roku (przy okładce Zbigniewa Rychlickiego), a z pierwotną okładką ponow­ nie ukazały się w 1983 roku. Panna Ala ma ciemne loki i duże okulary. Pokazana została na tle wieży Kopernika, pod którą siedzi Tomasz w kusej kurteczce. Baśka i Zosia Walczyk noszą mundury harcerskie. Najciekawsze są sceny pościgu i zamiany kie­ lichów, gdzie artystka zaprezentowała jakby klatki z filmu i różne ujęcia scen. Krystyna Michałowska zilustrowała później powieść Aleksandra Minkowskiego Błękitni z latającego talerza. Szata graficzna była tu rów­ nież utrzymana w stylu hippisowskim. W porównaniu z wersją Michałowskiej ilu­ stracje Kobylińskiego są czasami wręcz brzyd­ kie. Najwyraźniej ilustratorowi nie chciało się już rysować i wykonał niektóre rysunki nie­ dbale. Jedynie postać panny Ali z kielichami może budzić sympatię. Nie nosi okularów, ma ciemne włosy. Znajduje się w pokoju Tomasza, razem z cennymi kielichami, chociaż takiej sce­ ny w powieści nie ma. Pan Samochodzik i zagadki Fromborka Brzydki jest magister Pietruszka: długie rys. Krystyna Michałowska blond włosy, orli nos, zmarszczki, okulary. Na rysunku w krypcie pokazuje Marczakowi ru­ biny. Marczak, łysiejący pan w okularach, jest zdumiony. Koło Pietruszki leżą odna­ lezione skarby, między innymi infuła. Wygląda to tak, jakby to Pietruszka odnalazł schowek. Brzydka jest ilustracja przedstawiająca Koeniga i jego plan schowków. Za­ równo postać pułkownika, jak i liternictwo wykonane zostały niedbale. Umieszczona została także ilustracja przedstawiająca dyrektora Marczaka rozma­ wiającego przez telefon (słuchawka jest mocno staroświecka). Marczak przedstawiony został jako szczupły łysawy mężczyzna (powinien być pucołowaty), który nosi okulary.



Rozdział XV. NIECO O ILUSTRACJACH

315

Za głową dyrektora widać rysunek monety, być może dukat Łokietka, gdyż to o nim jest mowa w powieści i o nim rozmawiał przez telefon Marczak. Ciekawa jest natomiast wizja „Asa”. To dziwny pojazd na gąsienicach z reflektorami i pelengatorami. Z boku widać duże (po­ winny być małe) litery z nazwą pojazdu. Okładka książki utrzymana jest w kolorze czerwo­ nym. Przedstawia warownię (fromborską?) z gniazdem bocianim, monetę z twarzą mnicha czy władcy oraz odznakę z symbolami nazistowskimi: trupią główką i napisem SS. W kolejnym wydaniu Pojezierza na okładce wi­ dać wzgórze fromborskie w objęciu dłoni kościotrupa – spomiędzy kości palców wypadają złote monety. W wersji Warmii (numer ósmy w serii) widać budowle ze wzgórza fromborskie­ go. Pan Samochodzik i Fantomas Pan Samochodzik i Fantomas został w pierwszych wydaniach opracowany graficz­ nie przez Magdalenę Kapuścieńską. Na drugiej stronie okładki i wyklejce zamiesz­ czona została stylizowana mapa zamków nad Loarą. Wewnątrz książki narysowano też drzewo genealogiczne królów Francji, co nawiązuje do tekstu. Ilustracje pokazują akcję, chociaż nie zawsze są udane – na przykład widok paryskiej ulicy z samochodami i wehiku­ łem ma zaburzoną perspektywę, a wizerunek wehikułu jest po prostu nieudany. Lepsza jest natomiast ilustracja przedstawiająca Tomasza w wehikule. Dobry jest rownież rysunek he­ likoptera, postać Pigeona, Roberta i Yvonne w studiu. Rower ciotki Eweliny w wersji Ka­ puścieńskiej nie ma tylnego koła. Okładka Kobylińskiego w serii Pojezierza (numer 6) przedstawia sylwetkę zamku z dużą wieżą i snop światła z reflektora – wszystko od­ bite w wodzie rzeki. Niektóre ilustracje są cieka­ we. Dość komiczny jest rysunek przedstawiający ciotkę Ewelinę na rowerze. Kolejna wersja okładki, autorstwa Adama Kurłowicza, ukazuje zamek z dużą wieżą, a u jego podnóża okulary. Za szkłami okularów widać dwa helikoptery. Pan Samochodzik i Fantomas rys. Magdalena Kapuścieńska

316

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

W wersji wydawnictwa Warmia książka ma numer 7 i poprzedza Zagadki Fromborka. W tym wydaniu na okładce widać zarys zamku. Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic Powieść Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic została pierwotnie (w „Świecie Młodych” oraz dwóch wydaniach w Czytelniku i w Pojezierzu) zilustrowana przez Annę Stylo-Ginter, która z fotograficzną wręcz dokładnością przedstawiała realia świata. Widzimy więc Stare Miasto w Warszawie, zabytki Pragi, biesz­ czadzkie połoniny. Wiernie oddała też portrety Johna Dee i Edwarda Kelleya. Niezbyt udał się jej wize­ runek wehikułu (błędy w perspek­ tywie, za duże reflektory). Okładka wydania z 1975 jest brązowa. W tle widzimy kościół starej Pragi, a na pierwszym planie fragment przedniej szyby i przodu maski wehikułu – schematycznie oddany, z dachem krytym. We wnętrzu siedzi Tomasz. Reflektory dają silnie skupione światło. W jed­ nym ze snopów światła znajduje się Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic napis z tytułem książki. Tył okładki rys. Anna Stylo-Ginter to druga, prawa strona wehikułu. Tu z okna wystaje schematycznie zaznaczony ciemny łeb Prota. Okładkę do drugiego wydania wykonał Marian Stachurski. Utrzymana w kolorze czerwonym jest kolażem ikony, połówki talizmanu i głowy Prota. Pozostawiono ilus­ tracje Anny Stylo-Ginter. Wydanie powieści z 1983 roku (edycja Pojezierza z serii Pan Samochodzik i..., tom 8), które miał opracować graficznie Szymon Kobyliński, zawiera kuriozalną wypowiedź grafika. Na jednej ze stron tytułowych napisał on: Mimo, że przekazano mi do zilustrowania cały cykl Pana Samochodzika, – to gdym zobaczył w poprzednim wydaniu „Tajemnicy tajemnic” rysunki Pani Anny Stylo-Ginter, pełne wyjątkowej wiedzy i artyzmu – ustępuję w tym tomie miejsca, aby zostały powtórzone świetne prace dotychczasowej Ilustratorki. Z ukłonem Szymon Kobyliński. Zamieszczony został ry­ sunek przedstawiający Kobyliskiego z rulonami i kałamarzem, który gestem zaprasza – jak można sądzić – dawną ilustratorkę. To osobliwa wypowiedź grafika. Nie ma chyba w dziejach polskiej powieści młodzieżowej, a może w całej naszej literaturze podobnego przypadku, by grafik uznał, że nie warto zamieszczać jego ilustracji. Być może naprawdę sądził, że rysunki Anny Stylo-Ginter są tak znakomite, iż on nie będzie próbował zmierzyć się z tematem. A może nie chciał w 1982 i 1983 roku



Rozdział XV. NIECO O ILUSTRACJACH

317

(trwał stan wojenny) pracować dla wydawnictwa? Wiadomo, że po wprowadzeniu stanu wojennego Szymon Kobyliński zrezygnował z zamieszczania swojego rysunku w „Polityce”. Faktem jest, że grafik nieco się wykpił i nie zaprezentował własnej wizji powieści. Wyjątkiem jest okładka, przedstawiająca figurę z połowy talizmanu na tle grobu rabina. Powieść wznowiona przez Euro zawiera na okładce autorstwa Andrzeja Mierzyńskiego pająka oplatającego pajęczyną starówkę w Pradze. Wersja Warmii pokazuje zielone kościoły praskiej Starówki. Pan Samochodzik i Winnetou Pierwsze wydanie Pana Samochodzika i Winnetou (Horyzonty 1976) nie posiada ilustracji. Okładkę i stro­ nę tytułową opracował Bogusław Orliński i narysował Tomasza w wehikule: wehikuł przypomina terenowe­ go jeepa bez dachu – gdyby tak wyglądał, wzbudzał­ by raczej podziw niż drwiny. Liternictwo w napisie „Winnetou” przypomina napisy z obwieszczeń z wes­ ternów. Na okładce rysunek i litery są za bardzo pod­ niesione do góry, przez co kompozycja całości została zachwiana. Drugie wydanie po­ wieści rów­ nież bez ilu­ stracji opracował (okładkę i strony tytu­ łowe) Wiesław Wojczulanis. Na okładce widzimy syntetyczny obraz lasu (z wyko­ rzystanymi wzornikami drukarskimi drzew i krzewów) i zaznaczone plamą jezioro z trzema białymi trójkątami symbolizują­ cymi żaglówkę, a także wehikuł – poma­ rańczowy zarys cabrioletu – na brzegu. Artysta zastosował jak najprostsze środki, skrót graficzny, wyraźny tytuł. Wszystko to kojarzy się z techniką plakatu. Wydanie również nie ma ilustracji. W wersji Kobylińskiego na okładce przedstawiony został skradający się nocą w lesie nad jeziorem Winnetou z tomahaw­ kiem. Widać sierp księżyca, czarne drze­ wa. Okładka jest utrzymana w kolorystyce Samochodzik i Winnetou biało-zielonej, przez co nawet niebo i woda Pan rys. Szymon Kobyliński

318

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

jeziora są zielone. Strona tytułowa ukazuje profil Winnetou i liść dębu (z żołędziem). Rysunki przedstawiają kłócących się turystów i leśniczego wypisującego mandat, To­ masza na łódce i Halinę wynurzającą się z trzcin na rowerze wodnym. Pojawia się również pościg za passatem Antonia. W passacie widzimy jamnika i wyżła. Wehikuł jest pozbawiony dachu i przedniej szyby, co przy dużej prędkości powoduje dyskom­ fort jazdy. Ciekawy jest rysunek bohaterów płynących kanu Winnetou i jachtu wid­ ma. Widzimy wnętrze jachtu, w którym siedzą Tomasz w czapce, Winnetou i dwie dziewczyny (milady i Krwawa Mary). Ostatni rysunek pokazuje wehikuł płynący po jeziorze. To Pan Samochodzik porwał milady. Okładka z wydania Euro autorstwa Andrzeja Mierzyńskiego pokazuje sylwetkę Indianina na tle ruin zamku, z których nadlatuje nietoperz. Dla Warmii narysował on głowę Indianina w pióropuszu. Okładka Pawła Kołodziejskiego dla Zielonej Sowy jest barwna, w żywych ko­ lorach. Przedstawia kanu i dwoje Indian. Kogo plastyk miał na myśli? Winnetou i milady? A gdzie Tomasz? W pierwszym wydaniu Pana Samochodzika i Niewidzialnych z 1977 roku znako­ mitą okładkę zaprojektowała Bożena Jankowska. Tło utrzymane w czystych kolorach: pomarańczowym, czerwonym i zielonym, wyraźnie oddzielonych kreską, przywołuje na myśl psychodeliczną estetykę lat 70. Widać czerwony wehikuł na tle schematycznie zasugerowanych krzewów czy ogólnie przyrody. Co ciekawe za szybą widać zielone oczy – to symbol utożsamienia bohatera ze swym pojazdem. W książce znajdowała się dołączona reprodukcja starej niemie­ ckiej mapy części Śniardw z zaznaczonym Fortem Lyck. W wersji Szymona Kobylińskiego okładka pokazuje popiersie kobiety, czarną maskę człowieka „niewidzialnego” i napis BRD. W książce są ilustracje, które starają się odzwierciedlać akcję powieści – między innymi spotkanie z kustoszem muzeum w Weimarze itd. Warto wspomnieć o ilustracji poka­ zującej pałac, a raczej ruiny pałacu w Ka­ mieńcu. Plastyk zaprezentował typowy klasycystyczny dwór z kolumnami i por­ tykiem – typowy dla Mazowsza (podobny do pałacu w Tułowicach). Najwyraźniej Kobyliński nie był w Kamieńcu, gdyż pałac ma zupełnie inną bryłę. Mimo że od II woj­ ny znajduje się w ruinie, jest imponujący Pan Samochodzik i Niewidzialni i naprawdę warto go odbudować. Niemniej rys. Szymon Kobyliński



Rozdział XV. NIECO O ILUSTRACJACH

319

nie ma kolumn i tympanonu. Artysta grafik powinien dla rzetelności swoich ilustracji (tak jak Anna Stylo-Ginter pokazała Stare Miasto w Warszawie czy Pragę) przedstawić rzeczywisty kształt pałacu, tym bardziej, że książka ukazała się nakładem wydawnictwa Pojezierze z Olsztyna. Redaktorzy mogli pokazać Kobylińskiemu fotografię pałacu. On sam też mógłby wybrać się nad Jeziorak i okolice, aby obejrzeć prezentowane przez siebie miejsca. Ponownie reprodukowano mapę. Wersja Euro z 1992 utrzymana w błęki­ Samochodzik i złota rękawica cie ma silny akcent dynamizujący formę: to Pan rys. Tomasz Borowski czerwona błyskawica uderzająca w budynek (dwór?). Widać też zarys twarzy (Niewidzialnego, Tomasza?). Nieco niejasny jest sens tej okładki. Na okładce w edycji Warmii widzimy niebieską zwiewną materię przysłaniają­ cą zamaskowaną twarz. Szata ma otwory na oczy, więc widać, że postać ma zielone oczy. Wersja Warmii to rękawica i skrzyżowane szpady, tak jakby fabuła odnosiła się do poetyki utworów spod znaku „płaszcza i szpady” w rodzaju Dumasa. Nie wykorzysta­ no odwołania do postaci Świętego, chociaż na przykład Tomasz Borowski wprowadził osobę przypominająca Rogera Moore’a. Książkę Pan Samochodzik i złota rękawica Naszej Księgarni opracował pierwot­ nie Tomasz Borowski. Niebieska okładka zawiera z przodu rysunek przedstawiający bójkę Tomasza i Templara z bandytami. Tył okładki to złota rękawica z palcami skiero­ wanymi ku dołowi. Strona tytułowa ponow­ nie ukazuje rękawicę, ale palcami do góry. Ilustracje są małe, przypominają dziecięce rysunki flamastrem, uproszczone niczym z historyjek obrazkowych. Są ładne i pełne wdzięku. Bardzo sympatycznie pokazane jest jezioro, wzgórza i domy nad jeziorem. Okładka Szymona Kobylińskiego łączy obraz rękawicy i żaglówki. Ten sam pomysł powiela okładka w wydaniu Euro. Szymon Kobyliński w swoich rysunkach pokazał Pan Samochodzik i złota rękawica między innymi scenę przymusowej kąpieli rys. Szymon Kobyliński

320

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

podczas burzy, pana Lejwodę i panią Jagodę w łód­ ce, Bajeczkę w kajucie jachtu, pałac w Karnitach. I tu popełnił błąd, gdyż narysował pałac klasycystyczny z kolumnami, a Karnity to pałac renesansowy, o czym jest mowa w powieści. Borowski zilustrował również pierwsze wydanie Pana Samochodzika i człowieka z UFO. Tym razem okładka jest ponura, a zła poligrafia jeszcze bardziej zepsuła efekt. Przedstawia Tomasza, ciemnowłosego człowieka w okularach i naprzeciw niego bruneta mierzącego do Pana Samochodzika z pistoletu. Pan Samochodzik i czowiek z UFO rys. Tomasz Borowski Obie postacie są ukazane na tle syntetycznie przed­ stawionej ozdoby azteckiej. Podobną scenę Borow­ ski pokazał na rysunku wewnątrz książki. Chodziło o zilustrowanie momentu, gdy Tomasz, szukający źródła zasilania na wyspie, został zaskoczony przez jednego z przestępców, don Pedra.Ilustracje w książce są utrzymane w tej samej konwencji, co w Panu Samochodziku i złotej rękawicy w opracowaniu Borowskiego. Kobyliński pokazał wizję kosmiczną. Widać dziwne pojazdy z obcych cywilizacji, dość staromodne i żółtawą kulę. W wersji Euro na okładce pojawia się sylwetka człowieka (ufoludka?) na tle pulsującego światła. Warmia zmieniła tytuł książki na Pan Samochodzik i Nieśmiertelny i zadowoliła się na okładce symbolem latającego talerza w kolorze błękitnym. Okładki Świata Książki autorstwa Sebastiana Sasa powtarzają ten sam motyw w różnych kolorystykach, nie analizowałem poszczególnych tomów odrębnie. Jest to okładka liternicza wykorzystująca sylwetkę samochodu (trochę przypomina wehikuł z okładki Nowych przygód... z 1974 roku), do którego niez­ byt zręcznie dodano oczy i zarys nosa (co miało sugerować postać głównego bohatera). Bogactwo konwencji, stylów i różne wizje To­ masza oraz jego wehikułu możemy podziwiać porównując szaty graficzne poszczególnych wydań książek serii. Nie można tego powiedzieć o pierwszej edycji zbiorowej wydawnictwa Pojezierze, wydanej na złym papierze. Wiązało się to z kryzysem czasów późnego Gierka (pierwszy tom wyszedł w 1980 roku) oraz mizerią okresu stanu wojennego (edycja trwała do 1985 roku). Również drugie wydanie zbiorowe, pod koniec lat 80., było opatrzone tymi samymi ilustracjami Kobylińskiego. Tył okładek zawierał notę o pisarzu i jego zdjęcie. Jednakże papier był nadal bardzo zły, toteż jakość książek pozostawia wiele do życzenia. Kon­



Rozdział XV. NIECO O ILUSTRACJACH

321

tynuacja serii na początku lat 90. przez wydawnictwo Euro w nieco zmienionej kolejności tomów (zamieniono miejscami tom 6 i 7) pozbawiało czytelnika ilus­ tracji. Dopiero edycja Warmii, z czarnymi okładkami Andrzeja Mierzyńskiego i z kolorowymi fotografiami autora, ukazała się na lepszym papierze (zwłaszcza dodruki wcześniejszych tomów). Czarny kolor okładek i brak ilustracji w środku rozczarowują. Warto pamiętać, że pierwsze tomy serii ukazały się jeszcze za życia pisarza. Czerń okładek może kojarzyć się z żałobą i być może był to zły znak dla pisarza. W ostatnim czasie dodano do książek wydawanych przez Warmię ilustracje autorstwa Mieczysława Sarny. Na uwagę zasługuje na przykład tom Templariusze, w którym ciekawy jest rysunek ukazujący dom nauczyciela w Wiłkokuku z gazikiem milicyjnym. Słabsza jest wizja Krzyżaka i templariusza, bowiem przypominają oni raczej Tatarów niż rycerzy Zachodu. Zwłaszcza templariusz ma azjatyckie rysy. W Zagadkach Fromborka nadal brak krzyża z diamentami, za to jest bardzo ciekawy rysunek pokazujący wehikuł.

322

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Rozdział 16

Filmy Powieści Zbigniewa Nienackiego o Panu Tomaszu i jego przygodach to kopalnie pomysłów fabularnych i gotowe scenariusze filmowe. W zasadzie bez szczególnych zmian w fabule, a jedynie przy pomocy większych skrótów można zrealizować wie­ le filmów dla młodzieży. Dotychczas zrealizowano na podstawie książek o Panu Sa­ mochodziku cztery filmy i jeden serial telewizyjny. Większość ekranizacji powieści opartych była na nowych scenariuszach Zbigniewa Nienackiego, a wszystkie scena­ riusze – niestety – odchodziły od pierwotnej fabuły. Pierwszym filmem o przygodach Pana Tomasza była Wyspa Złoczyńców, zrealizowana w Zespole Filmowym „Rytm” w 1964 roku, a więc w tym samym roku, w któ­ rym wyszło pierwsze wydanie powieści. Premiera odbyła się 2 kwietnia 1965 roku.

Reżyseria: Stanisław Jędryka Scenariusz: Zbigniew Nienacki Dialogi: Stanisław Dygat Zdjęcia: Stanisław Loth Muzyka: Wojciech Kilar Scenografia: Adam Nowakowski Wykonawcy: Jan Machulski (Tomasz) Joanna Jędryka (magister „Zaliczka”) Aleksander Fogiel (komendant MO) Jan Koecher (prof. Opałko) Zygmunt Zintel (przewodnik PTTK Kolasa) Ryszard Pietruski (Karol, fotograf amator) Mieczysław Pawlikowski (właściciel czarnej limuzyny) oraz: Halina Machulska, Krzysztof Litwin, Jerzy Turek, Maciej Błażejowski, Ryszard Gębicki.

Do miasteczka Józefów przyjeżdża wehikułem Tomasz, pracownik muzeum, we­ zwany przez profesora Opałkę, kierownika misji archeologicznej, prowadzącej prace wykopaliskowe. Po drodze zabiera jako autostopowiczkę Zaliczkę, magister antropo­ logii, asystentkę profesora. Zadaniem Tomasza jest poszukiwanie skarbów dziedzica ukrytych gdzieś w miasteczku pod koniec II wojny światowej. Tomasz penetruje bun­



Rozdział XVI. FILMY

323

kry i zauważa, że jest śledzony przez Zaliczkę. Dziewczyna podejrzewa, że Pan Samochodzik szuka skarbów dla siebie. Tomaszowi pomaga trójka harcerzy. Do obozu antropologów przybywa Karol, fotograf, którego Zaliczka bierze za pracownika mu­ zeum. Tomasz wpada na trop szajki usiłującej zagarnąć zbiory. W trakcie swojego dochodzenia spotyka prze­ wodnika turystycznego, Kolasę, któ­ rego nieustannie ktoś napada. Na Wyspie Złoczyńców harcerze odkrywają szkielet. Profesor Opałko dorabia do czaszki twarz. Okazuje się, że odtworzył podobiznę zaufanego człowieka dziedzica, gajowego Gabryszaka. Fotograf i właściciel czarnej limuzyny napadają na Kolasę i odbierają mu klucz do schowka w zamku dziedzica. W schowku odnajdują zbiory, dawną broń, lichtarze i portrety rodzinne dziedzica. Tomasz z oficerem milicji łapią przestępców. Szefem szajki przestępczej okazuje się fotograf, pan Karol. Zabójcą Gabryszaka, który rzekomo miał wyjechać na Zie­ mie Odzyskane, okazał się przewodnik PTTK Kolasa. Zbiory dziedzica trafiają do muzeum, a Tomasz z Zaliczką jadą na poszukiwanie nowej przygody. Scenariusz, jak widzimy, dość odbiega od pierwowzoru. Znikają postaci Skałbany, Haliny, Teresy. Zmieniona została także dwuznaczna w powieści rola Zaliczki, która bezwiednie pomagała panu Karolowi. Tu Karol jest fotografem, a nie pracownikiem poczty. Pojawiają się osoby w powieści niewystępujące: przewodnik PTTK czy foto­ graf amator grany przez Ryszarda Pietruskiego. Joanna Jędryka jest jedyną aktorką, która zagrała w dwóch ekranizacjach „Sa­ mochodzików”. Niestety, filmu nie pokazywano w latach 70., 80., 90. ani później w TVP. Dopiero w 2005 roku ukazał się na płycie DVD. Zdjęcia kręcono w Kazimierzu nad Wisłą (zwanego w filmie Józefowem) i okoli­ cach. Budynek SARP-u odegrał rolę komendy MO. Rolę siedziby dziedzica odegrał zamek (a raczej jego ruiny) w Janowcu. Tak więc przeniesiono akcję z okolic Cie­ chocinka i Torunia – jak było w powieści – do Kazimierza. W filmie znalazł się też most na Wiśle w Puławach. Dialogi są, niestety, bardzo słabe. To dosyć zaskakujące, pisał je bowiem zna­ ny pisarz, Stanisław Dygat. Wypowiedzi bohaterów są często infantylne i stosunek Tomasza do Zaliczki oraz ich rozmowy są raczej wyrazem kompleksów pisarza niż opracowaniem powieści Nienackiego.

324

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Walorem filmu są natomiast zdję­ cia niezatłoczonego i pięknego Ka­ zimierza (jeszcze z drzewami przy farze). Ciekawie wygląda wehikuł, który spodobał się harcerzom. Nie jest poczwarą, ale po prostu nieco sta­ roświeckim i „bułowatym” w formie pojazdem. To z jego powodu nazwali oni Tomasza Panem Samochodzi­ kiem. Tak więc po raz pierwszy prze­ zwisko Pan Samochodzik pojawia się w filmie Wyspa Złoczyńców. Niezbyt udana okazała się sekwencja pościgu. Realizatorom nie udało się poka­ zać oszałamiającej prędkości wehikułu. Wprawdzie przestępcy są zainteresowani, dlaczego pojazd pana Tomasza tak szybko jedzie, ale widzowie nie widzą w filmie pędu, migających drzew. Przeciwnie, wszystko wskazuje, że samochód jechał wol­ no. O wiele lepiej zrealizowano scenę pościgu w późniejszym serialu Samochodzik i templariusze. Co ciekawe, w filmie Wyspa Złoczyńców Tomasz mówi, że to on zbu­ dował wehikuł, lubi bowiem majsterkować. Usunięto zatem postać wuja Gromiłły i sprawę spadku po nim. Mimo to w sumie warto film poznać i zobaczyć pierwszą przygodę Pana Samochodzika. Pięcioodcinkowy serial Samochodzik i templariusze (nie wiadomo, czemu w tytule usunięto słowo „pan”) został zrealizowany w Zespole Fil­ mowym „Nike” latem 1971 roku. Jego premiera telewizyjna odbyła się 20 lutego 1972 roku.

Reżyseria: Hubert Drapella Scenariusz: Zbigniew Nienacki Zdjęcia: Wacław Dąbrowski Muzyka: Piotr Marczewski Scenografia: Teresa Barska Wykonawcy: Stanisław Mikulski (Tomasz) Ewa Szykulska (Karen) Tadeusz Gwiazdowski (kapitan Petersen) Michał Szewczyk (Michał) Grażyna Marzec (Bahomet, Iwona) Jan Tesarz (Brodacz) Alina Janowska (przewodniczka PTTK w Malborku) Stanisław Milski (kościelny) Irena Skwierczyńska (pani Kunegunda, gospodyni księdza ) Lech Ordon (Lucjusz, księgowy) Danuta Szaflarska (jego żona)



Rozdział XVI. FILMY

325

oraz: Zygmunt Apostoł (żeglarz), Seweryn Butrym (ksiądz), Roman Sykała, Roman Mo­ sior (Sokole Oko), Stefan Niemirowski (Doktorek), Tomasz Samosionek (Długi Ozór).

Pan Samochodzik z trzema harcerzami (Sokole Oko, Doktorek i Długi Ozór – to ostatnie przezwisko wymyślone zostało ad hoc w trakcie wakacji) jadą amfibią, by poszukiwać skarbu templariuszy i aby przeżyć przygodę. Od początku chłopcy na­ rzekają na brak przygód. Tomasz skraca drogę do zamku przez jezioro. Kieruje się do zamku (zdjęcia kręcono między innymi w Radzyniu Chełmińskim), gdzie odkryto znak templariuszy. W pobliżu stacji benzynowej bohaterowie spotykają Duńczyków, Petersenów, którym później Tomasz pomaga wydostać się z błota. Pod zamkiem jest już wielu poszukiwaczy. Tomasz i Karen Petersen szukają znaków świadczących o skarbach. Pan Samochodzik dostrzega, że znak został wykonany niedawno i, w związku z tym, zapewne nie tutaj znajdują się skarby templariuszy. Michał, bratanek Petersena, marzy o wyjeździe za granicę; autostopowiczka Iwo­ na pragnie przejechać się wehikułem, pływać żaglówką. Brodacz chwali się, że posiada notes, w którym znajdują się tajne znaki templa­ riuszy i znaczenie tych znaków oraz hasło pomocne do znalezienia skarbu. Karen chce kupić notes. W nocy ktoś zakradł się do namiotu Brodacza i ukradł notes. Na­ stępnego dnia pojawia się na szybie samochodu Petersenów kartka z ofertą sprze­ daży notesu za pięć tysięcy złotych. Pieniądze mają zostać położone w kapliczce na cmentarzu. List podpisał Bahomet. Pan Tomasz, kapitan Petersen i kuzyn Michał czekają na pojawienie się Bahome­ ta pod kapliczką. Rankiem Michał odnajduje notes. Widzi, że koperta z pieniędzmi zniknęła. Kapitan i Pan Samochodzik oszukali Bahometa, wkładając do koperty skrawki gazety. Brodacz wyjaśnia tropiącym go harcerzom, że sam wyrył znak na murze, aby ściągnąć turystów. Mówi, że hasło templariuszy brzmi: „Tam skarb twój, gdzie serce twoje”. Tomasz chce w Malborku dowiedzieć się o wszystkich zamkach krzyżackich w Polsce. Do Malborka zabiera Iwonę. W muzeum uzyskuje sporo informacji. Tomasz na mapie zaznacza miejscowość, gdzie może być Cor Tuum (Serce Twoje z szyfru templariuszy). Razem z harcerzami zwiedza zamek. Ktoś zamyka Tomasza w celi. Harcerze opuszczają zamek i zauważają, że włamano się do wehikułu. Ktoś skradł mapę z zaznaczoną miejscowością. Karen otrzymuje list, w którym Bahomet oferuje mapę z miejscem zamku. Karen udaje się na miejsce spotkania z Bahometem. Tomasz nadjeżdża i Bahomet ucieka wozem Karen. Karen z Tomaszem ścigają Bahometa. Tomasz dopada Bahometa nad jeziorem. Turyści próbują schwytać uciekającego. Bahomet skacze do jeziora, ale w rękach turysty zostaje wisiorek, który nosiła autostopowiczka Iwona. W areszcie siedzi Iwona, zostaje jednak zwolniona. Okazuje się, że to ona była Bahometem. Jest to wyraźne odstępstwo od fabuły powieści. Tomasz radzi dziew­ czynie, by wszystko powiedziała milicji. Zaprasza ją do Kortumowa.

326

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

W Kortumowie są i Tomasz z chłopcami, i Petersenowie. Michał mówi kościel­ nemu, że Tomasz jest złodziejem figur. Kościelny zamyka Samochodzika i harcerzy. Ci wydostają się zejściem z wieży. Kościelny lubi popijać wino mszalne i jest strofo­ wany przez gospodynię i księdza. Gdy kościelny zawiadamia księdza, że do kościoła zakradli się złodzieje, okazuje się, że kościół jest pusty, a z kieszeni kościelnego wy­ sunęła się butelka z alkoholem. Karen widzi w kościele przy chrzcielnicy znak templariuszy. Odkrywa nieznaną kryptę. Michał oświadcza się dziewczynie, a po tym, jak ona odrzuca zaloty, zamy­ ka ją w lochu. Chłopcy znajdują tajny korytarz i wędrują w podziemnych lochach. Gubią się i tracą nadzieję na wydostanie się z lochu. Tomasz odnajduje chłopców i uwalnia z pułapki. Sam zagłębia się w lochy, chcąc odnaleźć skarby. Michał zabiera mu dra­ binę, uniemożliwiając powrót. Tomasz trafia na Karen zamkniętą w krypcie. Michał szantażuje Petersena, że jeśli nie dostanie stu tysięcy złotych, Karen nie wróci. Petersen daje mu pieniądze. W krypcie Karen nie ma. Tomasz i Karen wydo­ stają się innym wyjściem. Milicja aresztuje Michała. Iwona, która przybyła do Kor­ tumowa, poinformowała milicję o działalności przestępczej Michała. Petersenowie i Tomasz z harcerzami wyjeżdżają z miasteczka. Tomasz zawraca i przez jezioro dociera z powrotem. Karen także wraca i otwiera kryptę. Odkrywa, że Tomasz z chłopcami właśnie wydobywają ze skrytki skarb templariuszy. Serial kręcono w innych miejscach niż opisane w powieści Pan Samochodzik i templariusze. Pominięto Suwalszczyznę i Puszczę Augustowską. Początkowe dwa odcinki zrealizowano pod zamkiem w Radzyniu Chełmińskim i nad jeziorem, które w latach 60. i początku lat 70. jeszcze tam istniało. Niestety, w wyniku złej melioracji jezioro, w którym kąpała się Karen i po którym pływała autostopowiczka Iwona oraz sunął wehikułem Pan Tomasz, wyschło. Odcinek trzeci realizowano – zgodnie z powieścią – w Malborku, na zamku. Ostat­ nie dwa odcinki (w powieściowym Kortumowie) ponownie filmowano w Radzyniu. Rolę kortumowskiego kościoła odegrał kościół w Okoninie w pobliżu Radzynia oraz kościół Świętej Anny w Radzyniu. Kaplica cmentarna z Radzynia była miejscem, w którym nakręcono scenę zasadzki na Bahometa. Jak pisała w „Świecie Młodych” Alicja Wielgoławska („Świat Młodych” 1972, nr 14 z 18 lutego), pierwotnie każdy odcinek miał liczyć czterdzieści minut. Ostatecznie skrócono je do trzydziesto–trzydziestopięciominutowych części, co niekorzystnie odbija się na tempie akcji serialu. Film nakręcono w ciągu trzech miesięcy w plenerach. Tylko sceny w piwnicy i w lochach zrealizowano w łódzkiej wytwórni filmowej. Warto dodać, że starszą asystentką kierownika produkcji przy serialu była Helena Nowicka, żona Zbigniewa Nienackiego (wówczas w faktycznej separacji). W serialu niepotrzebnie zmieniono dobrą fabułę powieści. Zniknęła postać pani Anki, pojawiła się Iwona-Bahomet. Michał jest krewnym Petersenów, podczas gdy



Rozdział XVI. FILMY

327

w powieści Kozłowski i jego wspólnik byli ludźmi obcymi dla Duńczyków. Tu Pe­ tersenowie mają polskie korzenie, dlatego mówią łamaną polszczyzną. Niepotrzebne okazało się też uczynienie z kościelnego pijaka. Być może był to nakaz władz. Zniknęła postać Ewy i sprawa „prądów błądzących”, przez co brakuje elementu dziewczęcego i humoru. Zbędne okazały się też wstawki majaków (postaci rycerzy), przez co historia skarbu templariuszy nie została wyraźnie powiedziana, gdyż głos Tomasza znikał pod warstwą efektów dźwiękowych. Nieustanne figle, jakie harcerze robią Michałowi, który im odpłaca pięknym za nadobne, sprawiają, że akcja stała się nieco infantylna. W sumie jednak serial był najlepszą ekranizacją powieści Nienackiego, a zabawna scenka, gdy pod zamkiem w Radzyniu turyści i poszukiwacze skarbu (Danuta Szaf­ larska i Lech Ordon) rozmawiają o skarbie i o konkurencji, mężczyzna przechodzący (Roman Sykała) informuje: – Skarb? Widziałem. Wtedy oboje pytają chórem: – Gdzie? – Wczoraj. W telewizji. Bardzo dobry film. Na te słowa Danuta Szaflarska (która w latach 40. zagrała w Skarbie) mówi: – Znam. Podobna była scenka w zamku malborskim, gdy przewodniczka (Alina Janowska) popędza Tomasza, a następnie zastanawia się: Skąd ja go znam? Wówczas pojawia się motyw muzyczny ze Stawki większej niż życie. Stanisław Mikulski wspominał w jednym z wywiadów, że w trakcie kręcenia se­ rialu była scena, w której on jako Tomasz miał płynąć z jednym z harcerzy swoim wehikułem po jeziorze. Amfibia zaczęła przeciekać i aktor musiał skakać do wody. Chłopiec nie umiał pływać i Mikulski uratował go przed utonięciem. Wehikułem była amfibia volkswagena (takie wozy „grały” między innymi w serialu Stawka większa niż życie ze Stanisławem Mikulskim jako agentem J-23). W Samochodziku i templariuszach widoczny jest numer rejestracyjny wehikułu: IF–3301. W 2002 roku wydano ten serial na Video-CD, później też na płytach DVD. 14 marca 2006 roku internetowy portal „Wirtualna Polska” ogłosił wyniki plebis­ cytu na najlepszy polski serial. Zwyciężył film Czterej pancerni i pies, a Samochodzik i templariusze zajął trzecie miejsce, wyprzedzając Stawkę większą niż życie o dwa miejsca. Film Pan Samochodzik i niesamowity dwór został zrealizowany w Zespole Film­ owym „Profil” w 1986 roku. Premiera odbyła się 1 czerwca 1987 roku. Reżyseria: Janusz Kidawa Scenariusz: Zbigniew Nienacki Zdjęcia: Henryk Janas Muzyka: Jarosław Kukulski Scenografia: Tadeusz Cielewicz

328

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor Wykonawcy: Piotr Krukowski (pan Tomasz) Sławomira Łozińska (panna Wierzchoń) Wiesław Wójcik (Bigos) Ludwik Benoit (Janiak) Włodzimierz Adamski (Batura) Anna Majcher (Mary) Franciszek Trzeciak (Marczak) Ryszard Francman (Brodacz) Mieczysław Janowski (Wasiak) oraz: Natalia Kukulska, Tomasz Kidawa, Jakub Janas, Paulina Suchodolska, Magdalena Falkowska, Norbert Klonowski.

Jest to dość luźna adaptacja powieści Niesamowity dwór. Celem realizatorów było pokazanie loży masońskiej i pięknego pałacu. Niezbyt zręcznie napisany scenariusz akcentował wątki w powieści drugorzędne lub nieistniejące. Po wprowadzeniu wielu zmian fabularnych z pierwot­ nej akcji powieści w filmie pozostała jedynie walka z konkurencyjną bandą Batury. Zmieniono porę roku z późnej jesieni na lato. Niepotrzebnie pojawia się w filmie gromada dzieci (były to dzieci realiza­ torów), niepotrzebnie też Janiak został zmieniony na człowieka upośledzonego. Bigos, grany przez Wiesława Wójcika, jest infantylny. Czasem jednak wypada zabawnie. Natomiast Pan Tomasz grany przez Piotra Krukowskiego jest znakomi­ tym wcieleniem neurotycznego, zakom­ pleksiałego Pana Samochodzika, który musi udowadniać swą wyższość zawsze i przed wszystkimi. Jedyna dobrze obsadzona rola i dobrze zagrana. Nieprzyjemna jest panna Wierzchoń, w którą wcieliła się Sławomira Łozińska. Batura i jego ludzie nie odznaczają się sprytem. Przypominają raczej nieudolnych gangsterów, jakby rodem z filmów o gangu Olsena. Film Pan Samochodzik i praskie tajemnice to koprodukcja. Zrealizowany został w Zespole Filmowym „Profil” wspólnie ze studiem Barrandow w 1988 roku. Premiera miała miejsce 9 stycznia 1989 roku. Reżyseria: Kazimierz Tarnas Scenariusz: Martin Bezouška, Dušan Kuhal, Kazimierz Tarnas według powieści Z. Nie­ nackiego Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic Zdjęcia: Tomasz Tarasin Muzyka: Lech Brański Scenografia: Tadeusz Cielewicz, Jindřich Gonts



Rozdział XVI. FILMY

329

Wykonawcy: Marek Wysocki (pan Tomasz) Jana Nagyowa (Helena) Libuša Kapralowa (Ludmiła) Leon Niemczyk (Bob Smith) Otakar Brousek (Frantiek Kvarek) oraz: Jadwiga Chojnacka, Ludwik Benoit, Krzysztof Fus, Andrzej Kozak.

Jest to również dość luźna adaptacja powieści Nienackiego. Tomasz mieszka nie w Warszawie, ale w Krakowie, ma samochód-latający talerz i szuka przemyconego do Pragi manuskryptu Dawida Katza. Latający talerz wywołuje sensację w Pradze. Oprócz księgi Katza, Tomasz szuka obrazu skradzionego z zamku w Oporowie. Obraz nosi tytuł Sąd rabina Loewe. W Pradze Pan Samochodzik wpada na trop Zdenka Blachy, który chciał odkryć sekrety alchemików i poznać sposób zdobywa­ nia złota. Księga Katza i zawarty w niej opis „stołu przymierza” stanowią klucz do rozszyfrowania tajemnicy produkcji złota. Po wielu przygodach Tomasz i przyjaciele trafiają do pracowni rabina, gdzie znaj­ duje się jego twór: Golem. Postać stworzona przez rabina usiłuje Tomasza zabić. Po zakończeniu przygód Pan Samochodzik odlatuje swoim „talerzem”. Scenariusz wykazuje bardzo duże odstępstwa od pierwowzoru. W fabule często brak sensu. W sumie nie jest to dobra adaptacja udanej przecież powieści. Marek Wysocki, wówczas prowadzący jeden z telewizyjnych programów dla dzieci, nie spisał się jako Pan Samochodzik. Psem towarzyszącym Tomaszowi nie jest dog niemiecki Prot, jak w powieści, lecz suka sznaucer o imieniu Kora. W filmie razi bardzo słaba gra aktorów. Najwyraźniej reżyser nie poradził sobie z zadaniem. Zrozumienie słów aktorów utrudniał fakt, że zaangażowano dzieci czeskie starające się mówić po polsku. Film Latające machiny kontra Pan Samochodzik został zrealizowany przez Zespół Filmowy „Profil” w 1990 roku. Premiera odbyła się w roku 1991. Reżyseria: Janusz Kidawa Scenariusz: Janusz Kidawa, Zbigniew Nienacki Zdjęcia: Tomasz Tarasin Wykonawcy: Piotr Krukowski (Tomasz) Joanna Jędryka (mama Piotrusia) Krystyna Feldman (służąca wariatka o imieniu Zofia) Witold Pyrkosz, Andrzej Kozak, Włodzimierz Adamski, Małgosia Markiewicz, Jaś Stru­ miłło, Adam Bauman, Piotr Pręgowski.

Film realizowano w Bieszczadach, mimo że miał być ekranizacją powieści Pan Samochodzik i złota rękawica, rozgrywającej się na Mazurach (Jezioro Drwęckie i Jeziorak). Uczestniczy w nim młodzież ucząca się lotniarstwa (stąd tytuł). Pan Samochodzik ze znajomą (Joanna Jędryka) i jej synem Piotrusiem jadą w Bieszczady. Chłopiec podsłuchuje rozmowę o planowanym morderstwie. To pisarz Arizona opracowuje scenariusz filmu.

330

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Mamy tu niektóre wątki z książki: realizacja filmu czy sfingowane porwanie aktor­ ki. Pojawiły się jednak skrzynie z gotowymi do przemytu dziełami sztuki, osobliwy pokaz sztuk walki. W sumie wyszły kompletne bzdury. Nie ma pani Jagody. Służą­ ca, Zofia, to kompletna wariatka. Nie ma jeziora, Rogera Moore’a, Tarzana. Bajeczka jest dziewczynką, a nie kobietą. Filmowcy pokazani są jako ludzie o ograniczonym intelekcie. Do tego dochodzi infantylna gra aktorów. Najwyraźniej realizatorów przerosły zmiany. Nie pomógł też Piotr Krukowski jako Pan Samochodzik.

*

Zastanawiające, że nie nakręcono ekranizacji najbardziej filmowej powieści Niena­ ckiego, to jest Pana Samochodzika i zagadek Fromborka. Była świetna okazja – rocz­ nica urodzin astronoma. Teraz można wykorzystać zainteresowanie Kopernikiem z powodu odkrycia w sierpniu 2005 roku jego szczątków. Akcję dobrze nadającą się do adaptacji filmowej posiada też Pan Samochodzik i Fantomas. W czasach PRL-u ograniczeniem był wyjazd za granicę i realia świa­ ta kapitalistycznego. Dziś nie jest to problem. Problemem jest reżyseria i osobliwa chęć realizatorów do wprowadzania drastycznych zmian w dobre fabuły powieści Nienackiego. W zasadzie wszystkie filmy odbiegały od powieści in minus, nawet najlepszy – se­ rial Samochodzik i templariusze. W filmach odrzucone zostały na ogół warstwy historyczno-edukacyjne, zmienia­ ne były szczegóły wątków sensacyjnych, imiona bohaterów i ich narodowość, a także miejsca akcji. W ekranizacji Pana Samochodzika i złotej rękawicy zrezygnowano z plenerów nad Jeziorakiem i Jeziorem Drwęckim oraz z historii rejsu żaglówką. Z kolei w filmie będącym ekranizacją Pana Samochodzika i tajemnicy tajemnic Fran­ ciszek Skwarek stał się Czechem Kvarkiem. Najwierniejsza jest wersja serialu Samochodzik i templariusze ze Stanisławem Mikulskim w roli Tomasza. Ale i tutaj panna Anka z pomocniczki Samochodzika i harcerzy staje się Iwoną i zarazem... Bahometem. W filmach wehikuł często niepotrzebnie się unowocześnia, wyposaża w komputer, zestaw do komunikacji głosowej, ale przez to traci on swój pokraczny wygląd i zdolność pływania. Staje się dziwnym pojazdem kosmicznym. Najbliższy powieści i swemu pier­ wowzorowi był wehikuł zrobiony z poniemieckiej amfibii z serialu Samochodzik i templariusze. W latach 70. i 80. TVP pokazywała co dwa lata serial Samochodzik i templariusze. Zwykle latem w Teleferiach na zmianę z Wakacjami z duchami według powieści Ada­ ma Bahdaja. W roku 2005 TVP przypomniała niemal wszystkie filmy o Panu Samo­ chodziku (z wyjątkiem Wyspy Złoczyńców). Czekamy na przypomnienie w TVP lub innej stacji pierwszego filmu o Tomaszu z Janem Machulskim w roli głównej.



331

Podsumowanie Zbliżamy się do końca opowieści o cyklu powieściowym Zbigniewa Nienac­kiego dla młodzieży. Ukształtowały one i kształtują nadał wiele pokoleń czytelników. Ukazywały piękno polskiego pejzażu, przedstawiały zabytki polskiej (i nie tylko) kultury, apelowały o poszanowanie przyrody. Po opisaniu kolejnych książek z cyklu o Panu Samochodziku warto na koniec dokonać krótkiego omówienia zbiorczego. Warto na przykład zbadać, która książka jest najobszerniejsza, która najkrótsza, która była wznawiana najczęściej, a która ukazała się w największym nakładzie. Najmniej wydań do tej pory miały Skarb Atanaryka, Pozwolenie na przywóz lwa (także ze zmienionym tytułem) oraz Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner i Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja. Wymienione książki miały po pięć wydań. Do powieści najchętniej publikowanych należy Księga strachów (także ze zmien­ ionym tytułem) – w sumie ukazała się piętnaście razy. Czym tłumaczyć można popularność u wydawców tej książki? Otóż przez lata znajdowała się na liście lektur szkolnych. Drugie miejsce ex aequo zajmują Pan Samochodzik i templariusze i Niesamowity dwór – dwanaście wydań. W okresie PRL-u istniała reglamentacja papieru i wydawnictwa podawały nakład książek. A zatem niepełny bilans – od pier­ wszego wydania danej powieści do roku 1989 – do pewnego stopnia pozwala ułożyć listę największych nakładów książek o Panu Samochodziku. Znowu wygrywa Księga strachów. Do 1989 roku łączny nakład wszystkich wydań tej powieści wyniósł 810 387 egzemplarzy. Drugie miejsce zajęła Wyspa Złoczyńców z nakładem 469 924 eg­ zemplarzy. Trzecie miejsce zajmuje Niesamowity dwór 400 112 egzemplarzy. Nato­ Wyspa Złoczyńców miast tak poczytna powieść (także spopu­ rys. Krzysztof Wieczorek

332

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

laryzowana przez serial telewizyjny), jak Pan Samochodzik i templariusze osiągnęła nakład zbiorczy 180 539 egzemplarzy. Najmniejszy nakład zbiorowy (i słusznie) ma książka, która nie należy do cyklu powieści o Panu Samochodziku (została dołączona do serii w latach 90.), to jest Pozwolenie na przywóz lwa. Do końca PRL-u wydano ją dwa razy – łącznie w nakładzie 40 tysięcy egzemplarzy. Największy jednostkowy nakład miała Wyspa Złoczyńców w wydaniu Krajowej Agencji Wydawniczej z 1983 roku: 200 tysięcy egzemplarzy. Najmniejsze nakłady miały trzy pierwsze książki Nienackiego Uroczysko, Skarb Atanaryka i Pozwolenie na przywóz lwa – 10 tysięcy. Oczywiście liczba egzemplarzy wydrukowanych nie przekłada się na egzemplarze kupione. Na początku lat 80. najczęściej kupowaną do tego czasu pozycją z serii był tom Pan Samochodzik i Fantomas. Łączny nakład wszystkich powieści Nienackiego dla młodzieży do roku 1990 wyniósł 3 736 159 egzemplarzy! A do tego przecież autor wydawał książki dla dorosłych, między innymi poczytne „Skiroławki” (Raz w roku w Skiroławkach). Nic dziwnego, że we wrześniu 1990 roku tygodnik „Wprost”, ogłaszając wyniki rankingu najbogatszych polskich pisarzy, artystów i twórców kultury, umieścił nazwisko Zbig­ niewa Nienackiego na miejscu dziesiątym. Wygrał Krzysztof Penderecki, a drugie miejsce zajął Daniel Olbrychski. W latach 90. i obecnie wydawnictwa nie podają wysokości nakładu książek. W związku z tym wystosowałem 8 września 2004 roku do wydawnictwa Warmia list z pytaniami między innymi o wysokość nakładu wydanych przez tę oficynę książek. Oto moje pytania: 1. Która z książek o „Panu Samochodziku” autorstwa Zbigniewa Nienackiego (t. 0–16) cieszy się największą popularnością i najlepiej się sprzedaje? Ile wynosi jej łączny nakład w edycji Warmii? Odpowiedź z wydawnictwa przyszła szybko: Najpopularniejszą powieścią z serii wydanej przez Warmię (do jesieni 2004 roku) był „Święty relikwiarz” (czyli Uroczysko). Książka sprzedała się w nakładzie 29 tysięcy egzemplarzy. 2. Która z nich jest najmniej popularna i ile egzemplarzy łącznie jej Państwo sprzedali? Okazało się, że najgorzej sprzedał się Pan Samochodzik i Nieśmiertelny (czyli Pan Samochodzik i człowiek z UFO) – 8500 egzemplarzy. Większość książek pisarza powstała wedle podobnego schematu i miała zbliżoną liczbę rozdziałów. Jednakże i tu mamy różnice. Największa liczba rozdziałów znalazła się w ostatniej powieści: Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja – aż dwadzieścia! Wynika to z faktu dopisania przez Jerzego Szumskiego wielu frag­ mentów, między innymi przyjęcia do pracy Pawła Dańca, katastrofy wehikułu, śmierci Batury i przyjazdu Jerzego Batury.



333

Z oryginalnie napisanych przez Zbigniewa Nienackiego powieści najwięcej rozdziałów mają Nowe przygody Pana Samochodzika i Pan Samochodzik i templa­­r­iusze – po dziewiętnaście. Po osiemnaście rozdziałów mają powieści Pan Samochodzik i zagadki Fromborka oraz Pan Samochodzik i Winnetou. Najmniejsza liczba rozdziałów znalazła się w Niesamowitym dworze i Panu Samochodziku i złotej rękawicy – po dwanaście. Większość książek powiela jednostajny schemat tytułu. Niemal wszystkie wymieniają pseudonim Pana Samochodzika. Wyłamują się z niego tylko trzy powieści Wyspa Złoczyńców, Księga strachów oraz Niesamowity dwór. Pozostałe powieści zaczynają się od słów Pan Samochodzik i... Wyjątkiem są Nowe przygody Pana Samochodzika. Zbadanie objętości poszczególnych tomów nie jest proste, wydania różnią się bowiem wielkością, czcionką czy składem. Porównanie liczby stron w różnych wy­ daniach jest niewystarczające. Z kolei porównanie objętości książek z edycjach zbio­ rowych jest najbardziej przydatne, chociaż wprowadzały one pewne zmiany, które miały wpływ na objętość. Edycja Pojezierza miała jednak mniej zmian w porównaniu do wydań Warmii. Tu nie tylko usuwano akapity i dodawano inne, ale też zmienia­ no wielkość czcionki. Po tych zastrzeżeniach można uznać, że najobszerniejszą z powieści jest Pan Samochodzik i Winnetou. W edycji Pojezierza powieść liczyła 360 stron, w wydaniu Warmii 214, ale wydrukowano ją mniejszą czcionką niż pozostałe tomy serii. Pan Samochodzik i Niewidzialni zajmuje drugie miejsce z 330 stronami w wersji Pojezierza i 236 Warmii. Najmniejsze objętościowo są Pan Samochodzik i zagadki Fromborka oraz Skarb Atanaryka – w edycji Warmii mają po 185 stron. Wreszcie można sprawdzić, która z postaci pojawia się najczęściej obok główne­ go bohatera. Rekordzistą jest dyrektor Marczak. Pojawia się jako wysoko postawiona osoba w Ministerstwie Kultury i Sztuki w Warszawie, dokąd zaproszony został z Ło­ dzi Tomasz (Niesamowity dwór), występuje w pierwszym rozdziale Nowych przygód Pana Samochodzika, a w kolejnych tomach serii pojawia się niemal w każdym jako przełożony Tomasza z Departamentu Muzeów i Ochrony Zabytków, a następnie Centralnego Zarządu Muzeów i Ochrony Zabytków (Pan Samochodzik i zagadki Fromborka, Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic, Pan Samochodzik i Niewidzialni, Pan Samochodzik i człowiek z UFO). W powieści Pan Samochodzik i złota rękawica Tomasz myśli o swoim przełożonym i prawdopodobnym poleceniu poszukiwania Bramy Grodzkiej do Zamku Królewskiego. Marczak pojawia się też w dopisanym przez Szumskiego Panu Samochodziku i nieuchwytnym Kolekcjonerze. W sumie wy­ stępuje siedem razy (z Panem Samochodzikiem i złotą rękawicą – osiem). Drugie miejsce zajmuje Waldemar Batura (Niesamowity dwór, Pan Samochodzik i zagadki Fromborka, Pan Samochodzik i Niewidzialni, Pan Samochodzik i złota rękawica oraz w dopisanych przez Jerzego Szumskiego Panu Samochodziku i nieuchwyt-

334

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

nym Kolekcjonerze i Panu Samochodziku i testamencie rycerza Jędrzeja, gdzie Batura ginie, a pojawia się jego syn). W sumie występuje w serii sześć razy. Najwięcej pań występuje w Wyspie Złoczyńców i Nowych przygodach Pana Samochodzika – sześć. W trzech książkach serii nie ma niedorosłych bohaterów (Pan Samochodzik i Winnetou, Pan Samochodzik i Niewidzialni, Pan Samochodzik i człowiek z UFO). Trzy powieści rozgrywały się za granicą (Pan Samochodzik i Fantomas, Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic, Pan Samochodzik i człowiek z UFO). Z Mazurami związana jest akcja czterech książek (Nowe przygody Pana Samochodzika, Pan Samochodzik i Winnetou, Pan Samochodzik i Niewidzialni, Pan Samochodzik i złota rękawica). Ostatni tom wydany za życia Nienackiego w edycji Warmii to Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic. A oto kilka moich pytań i odpowiedzi od redaktorów Warmii: Czemu w niektórych tomach zostawili Państwo rok akcji (na przykład w „Skarbie Atanaryka”, a z innych usunęli (na przykład z „Wyspy Złoczyńców” czy „Pana Samochodzika i Niewidzialnych”)? Odpowiedź  brzmiała: „Skarb Atanaryka” miał rozpocząć serię (potem dopiero – w 1995 r. – dodaliśmy tom nr 0 – „Pierwsza przygoda Pana Samochodzika”), dlatego daty zostały. Jak widać redaktorzy uchylili się od odpowiedzi na moje pytanie. Przecież w pier­ wodrukach Skarbu Atanaryka, Pozwolenia na przywóz lwa, Wyspy Złoczyńców, Niesamowitego dworu i Pana Samochodzika i Niewidzialnych autor podał dokładne daty, kiedy rozgrywa się akcja powieści. Dlaczego Warmia usunęła je z kilku, a w niektó­ rych pozostawiła – nie wyjaśniono. Z tym wiąże się inne pytanie, czy wydawnictwo opierało się na pierwodrukach czy późniejszych wydaniach. Odpowiedź była rów­ nie mętna: Korzystaliśmy z wydań dawnych tomów. Udało mi się ustalić, że Warmia oparła się na którejś edycji zbiorowej Pojezierza z błędami i pomyłkami znajdującymi się w książkach z tych edycji. Zadałem kolejne pytanie: Na stronie internetowej poświęconej Zbigniewowi Nienackiemu pojawił się zarzut niekonsekwentnego uwspółcześniania realiów powieści Nienackiego z serii o Panu Samochodziku. Co Państwo na to? Dlaczego w niektórych tomach serii jest milicja (na przykład w „Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka”, a w innych policja, na przykład w  „Panu Samochodziku i tajemnicy tajemnic”? Dlaczego przesunięto czas akcji w „Panu Samochodziku i Niewidzialnych” z lat 70. na lata 90., a w innych nie, nawet pozostawiono rok wydarzeń 1958 (t. 1) czy 1960 (t. 0)? Warmia udzieliła następującej odpowiedzi: Autor był przeciwny zmianom, dlatego – choć zmieniał tytuły książek – niechętnie widział jakiekolwiek nowinki czy uwspółcześnienia (z „policją” udało się w kilku tomach zmiany umieścić). Na zarzut niekonsekwencji tych zmian wydawnictwo nie odpowiedziało.



335

Kolejne pytanie: Kto redagował „Pana Samochodzika i tajemnicę tajemnic?” Czy sprawdził treść powieści pod względem merytorycznym (chodzi o terminologię z dziedziny historii sztuki) i zgodność z ustaleniami historii? Na to pytanie uzyskałem odpowiedź: „Tajemnica tajemnic” to u nas któreś z kolei wydanie, dlatego korzystaliśmy z poprzedniej edycji (chyba z Pojezierza). Realia historyczne sprawdzali Autor, żona i syn [pisarza – P.Ł.]. Jak sprawdzali, o tym Czytelnik może przekona się, czytając rozdział Błędy. Zapytałem o Pana Samochodzika i testament rycerza Jędrzeja – co napisał Niena­ cki, a co Szumski i czy postać Pawła Dańca, zniszczenie wehikułu i śmierć Waldemara Batury zostały uzgodniona ze Zbigniewem Nienackim? Od wydawnictwa dowiedziałem się, że tytuł powieści pochodzi od Warmii. To Szumski wprowadził Dańca i napisał wątek śmierci Batury – zrobił to już po śmierci Nienackiego. Zabójstwo Herakliusza Pronobis było powieścią dla dorosłych drukowaną co ty­ dzień w odcinkach. Był tam wątek nieborowski (o ile mi wiadomo, w odcinkach była mowa o Borowie, a nie Nieborowie), było Babie Lato i Nataniel. Zapytałem też o to, czy wydawnictwo wyznaczyło sobie jakąś granicę wydawa­ nia kontynuacji serii. Odpowiedź brzmiała, że zależy to od czytelników. Jeżeli będą kupować książki, to seria będzie kontynuowana. I jest. Dziś ma ponad dziewięćdzie­ siąt tomów. Niech komentarzem będą słowa Nienackiego z grudnia 1988 roku, który w rozmowie z Edwardem Rosłanowskim („Pan”, nr 12) powiedział o cyklu „Samo­ chodzików”: Nie chcę się powtarzać, dlatego czekam na temat oryginalny i bardzo aktualny. Poza tym istnieje stara zasada, która mówi, że jeśli jakichś utworów jest za dużo na rynku, to one się dewaluują. Na koniec przytoczę słowa samego Zbigniewa Nienackiego z tygodnika „Odgło­ sy” (1988, nr 25 z 18 czerwca) o codziennym życiu pisarza. Na pytanie prowadzącego wywiad Jerzego Cechowskiego: – Jak upływają pańskie 24 godziny?, pisarz odpowiedział: – Od rana do godziny 12 pracuję nad kolejną powieścią, potem spaceruję, jem obiad, ucinam sobie krótki relaks-drzemkę, następnie oddaję się lekturze, oglądam wideo lub telewizję, jeżeli coś ciekawego serwuje. – Działa pan według ściśle opracowanego harmonogramu? – Pisarz, a szczególnie powieściopisarz musi narzucić sobie surowy reżim. To poetę może stać na pisanie na serwetkach w kawiarni. Prozaik, niestety, musi wszystko wysiedzieć, tym bardziej, że mnie pisze się bardzo trudno, muszę dziesiątki razy poprawiać każdą stronę tekstu nim dotrze ona do rąk czytelnika. Zbigniew Nienacki opowiadał czytelnikom łódzkiego tygodnika o swoim dniu pracy w okresie, gdy pisał Dagome iudex. Bywały jednak okresy, kiedy nic nie pisał. Dochody pozwalały mu na spokojne życie. Dopiero w 1992 roku powstał pomysł wznowienia serii „Samochodzików” w Warmii wraz z pierwszymi powieściami

336

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

spoza cyklu. Pisarz był po zawale i mówił wtedy: Jak każdy ateista jestem przesądny, boję się śmierci. Umarł, nie dokończywszy Pana Samochodzika i nieuchwytnego Kolekcjonera. Po kilkunastu latach od jego śmierci powieści Nienackiego dla młodzieży nadal są wznawiane (raz w dawnych wersjach, raz w zmienionych). Wydawnictwo, w którym zadebiutował i opublikował najwięcej pierwodruków swoich „Samochodzików”, Nasza Księgarnia, zapomniało o swoim dawnym autorze. Zaproponowałem redaktorom Naszej Księgarni, żeby wznowili przynajmniej kilka powieści, najlepiej w oryginalnych okładkach (miałem na myśli Wyspę Złoczyńców, Pana Samochodzika i templariuszy, Nowe przygody Pana Samochodzika oraz Pana Samochodzika i zagadki Fromborka). Naszej Księgarni nie zainteresowało wznowienie tych powieści. Wydawnictwo woli publikować tłumaczenia anglojęzycznych książek dla młodzieży. Nasza Księgarnia zaniechała też wydawania książek popularnonaukowych, z których słynęła w latach 60. i 70. Do dziś nie ukazała się żadna książka o Zbigniewie Nienackim i jego twórczości. Pojawiają się jedynie biogramy w słownikach literatury, w bibliotekach zaś dostępne są czasopisma z dawnymi wywiadami z pisarzem i artykułami o jego twórczości. Niniejsza publikacja jest pierwszą książką poświęconą życiu Nienackiego i najciekawszej stronie jego twórczości: powieściom dla młodzieży. Zainteresowani Zbigniewem Nienackim i jego twórczością (także dla dorosłych) oraz cyklem o Panu Samochodziku mogą zajrzeć na strony internetowe: www.nienacki.art.pl – bogato ilustrowana, z obszernymi informacjami o różnych wydaniach, cytatami, archiwaliami, z bibliografią, jedna z najlepszych stron o pisa­ rzu. Brakuje tu jednak omówień kilku książek, są też błędy w datowaniu czasu akcji powieści; www.wydawnictwo-warmia.pl – strona wydawnictwa publikująca zmienioną edy­ cję „Samochodzików” oraz kontynuację serii autorstwa innych twórców, zawiera krót­ ki życiorys Zbigniewa Nienackiego, noty o autorach kontynuacji, spis i streszczenia kontynuacji, streszczenia książek Nienackiego dla dorosłych, zdjęcia pisarza; www.pansamochodzik1.republika.pl – poświęcona serii powieści, zawiera omó­ wienia fabuły książek, postaci, miejsc akcji. Brakuje kilku omówień powieści. Są też błędy w datowaniu akcji. Od kilku lat sympatycy powieści Zbigniewa Nienackiego o Panu Samochodziku spotykają się nad Jeziorakiem i odwiedzają miejsca opisane przez pisarza. W Iławie znajduje się biblioteka publiczna, której oddział z literaturą dla młodzieży nosi imię Pana Samochodzika. W Jerzwałdzie na cmentarzu można obejrzeć grób Zbigniewa Nienackiego. W Łodzi na ulicy Piotrkowskiej wmurowano cegiełkę z jego nazwi­ skiem. Niniejsza książka o cyklu powieściowym o Tomaszu jest kolejnym przykładem tego, że przygody Pana Samochodzika są, mimo upływu lat, wciąż żywe i interesu­ jące dla kolejnych pokoleń.



Okładki „Samochodzików”

337

338

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor



339

340

Piotr Łopuszańki Pan Samochodzik i jego autor

Spis treści Wstęp / 5 Słynne początki / 13 ... i zakończenia / 16 Autor / 21 Powieści / 59 Edycje / 121 Biografia Pana Tomasza / 130 Różnice w wydaniach / 152 Miejsca i czas akcji / 194 Przestępcy / 214 Skarby / 224 Poboczne tematy powieści / 236 Wehikuł Pana Samochodzika / 246 Błędy / 256 Kobiety Pana Tomasza / 272 Leksykon postaci / 285 Nieco o ilustracjach / 304 Filmy / 322 Podsumowanie / 331 Okładki „Samochodzików” / 337

View more...

Comments

Copyright ©2017 KUPDF Inc.
SUPPORT KUPDF