kod uzdrawiania.pdf

January 16, 2017 | Author: gynkar | Category: N/A
Share Embed Donate


Short Description

Download kod uzdrawiania.pdf...

Description

Tytuł oryginału: The Healing Code Copyright © 2010 by Alexander Loyd This edition published by arrangement with Grand Central Publishing New York, New York, USA. All rights reserved. Copyright for the Polish Edition © 2012 G+J Gruner+Jahr Polska Sp. z o.o. & Co. Spółka Komandytowa 02-674 Warszawa, ul. Marynarska 15 Dział handlowy: tel. 22 360 38 41-42 Sprzedaż wysyłkowa: tel. 22 360 37 77 Redakcja: Izabela Golińska Korekta: Bronisława Dziedzic-Wesołowska Projekt okładki: Panna Cotta Zdjęcie na okładce: Irochka/Fotolia, Pixel & Création/Fotolia Redakcja techniczna: Mariusz Teler Redaktor prowadząca: Agnieszka Koszałka ISBN: 978-83-7778-338-2 Skład i łamanie: IT WORKS, Warszawa Wszelkie prawa zastrzeżone. Reprodukowanie, kopiowanie w urządzeniach przetwarzania danych, odtwarzanie w jakiejkolwiek formie oraz wykorzystywanie w wystąpieniach publicznych – również częściowe – tylko za wyłącznym zezwoleniem właściciela praw autorskich. Skład wersji elektronicznej: Virtualo Sp. z o.o.

Spis treści Klauzula Motto Podziękowania Przedmowa KOD UZDRAWIANIA SŁOWO WSTĘPNE Odkrycie, które zmieniło wszystko PODSTAWY (Nie pomijaj tej części!) Część pierwsza Siedem Sekretów Życia, Zdrowia i Pomyślności ROZDZIAŁ PIERWSZY ROZDZIAŁ DRUGI ROZDZIAŁ TRZECI ROZDZIAŁ CZWARTY ROZDZIAŁ PIĄTY ROZDZIAŁ SZÓSTY ROZDZIAŁ SIÓDMY ROZDZIAŁ ÓSMY Część druga Rozwiązania: jak poradzić sobie z niemal każdym problemem zdrowotnym i uczuciowym oraz odnieść sukces ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY ROZDZIAŁ DZIESIĄTY ROZDZIAŁ JEDENASTY ROZDZIAŁ DWUNASTY JESZCZE GŁĘBIEJ… O AUTORACH POCHWAŁY DLA DR. ALEXANDRA LOYDA Przypisy

Treść książki opiera się na badaniach naukowych przeprowadzonych przez autorów (jeśli nie zaznaczono, że jest inaczej). Wydawcy, autorzy, dystrybutorzy i księgarnie wyłącznie w celach edukacyjnych przedstawiają zawarte w niej informacje. Nie mają one w zamierzeniu stanowić diagnozy ani zaleceń dotyczących leczenia chorób zycznych, psychicznych ani też takich, które zwalcza się chiropraktyką. Nie należy również utożsamiać tych informacji z oświadczeniem, że zapobiegają one takim chorobom, leczą je, łagodzą ich objawy albo je znoszą. Książki nie należy też traktować jako polecenia określonych informacji, produktów czy usług, jako metody leczenia lub diagnozowania, opiekowania się, leczenia lub rehabilitacji poszczególnych osób czy też stosowania zasad dotyczących medycyny, zdrowia psychicznego lub rozwoju osobistego, ani też diagnozowania, leczenia, operowania. Nie należy uznawać treści Kodów Uzdrawiania za zalecenia dotyczące jakichkolwiek chorób, bólów, urazów, deformacji. Informacje zawarte w książce nie mają w zamierzeniu zastąpić osobistego kontaktu z lekarzem lub wykwali kowanym przedstawicielem służby zdrowia. Czytelnik powinien być zatem świadomy, że informacje te nie mają też w zamierzeniu stanowić porady lekarskiej – to raczej dzielenie się wiedzą i informacjami wynikającymi z badań naukowych i z doświadczenia autorów. Zamieszczone relacje pokazują przekrojowo zakres wyników, które wydają się typowe dla przedstawionych w książce informacji, produktów lub usług. Rezultaty stosowania Kodów Uzdrawiania mogą różnić się w zależności od ich wykorzystania oraz zaangażowania osoby je stosującej. Informacje tu zamieszczone służą jedynie wyrażeniu opinii. Wydawca i autorzy zachęcają do samodzielnego podejmowania decyzji dotyczących własnego zdrowia na podstawie wyszukanych przez siebie informacji oraz w porozumieniu z wykwali kowanym przedstawicielem służby zdrowia. Jeśli zdecydujesz się na jakiekolwiek działania pod wpływem tego, co przeczytasz – odpowiedzialność za skutki twoich poczynań będzie spoczywała wyłącznie na tobie.

Książka jest dedykowana TOBIE, mój czytelniku. Mam nadzieję i modlę się o to, aby była ona końcem twoich poszukiwań lub początkiem rozwiązania problemów, tak jak stało się to w wypadku mojej żony Hope (Tracey), mnie i wielu innych. Niech Bóg prowadzi i chroni twoje serce, tak jak prowadził i chronił nasze. – Dr Alexander Loyd

PODZIĘKOWANIA Niniejsza książka nigdy nie powstałaby, gdyby nie kilka osób, za których pomoc jestem bardzo wdzięczny. Benie Johnson – dziękuję, że przyłączyłeś się do mnie jako przyjaciel i brat w tej misji. Tomowi i Mary Ann Costello jestem wdzięczny za ich cudowne dusze i pomoc przez ostatnich siedem lat. Kenie Johnson – wyrażam podziękowanie za twoją pewną i uczciwą dłoń przy sterze. Lorrie Rivers jestem głęboko zobowiązany za to, że pomogła mi zacząć i za… śmiech. Judith White – za zajmowanie się, przez te wszystkie lata, szczegółami z miłością i wdziękiem. Diane Eble – za pomoc w ukończeniu książki – i za wiele więcej. Mojemu mentorowi Larry’emu Napierowi dziękuję za jego miłość i skierowanie mnie na ścieżkę serca. Gorące podziękowania składam mojej żonie Hope (Tracey) oraz moim chłopcom za to, że tolerowali robienie notatek o różnych dziwnych porach. Bogu wyrażam wdzięczność za coś, o czym można pisać – jestem Twój! Wszystko, co w tej książce dobre i prawdziwe, to dar od Boga. Jest ona Jego zasługą i Jemu oddaję hołd, a tobie, drogi czytelniku, oferuję ją z wielką radością. Wszystko, co na niniejszych kartkach nie jest dobre i prawdziwe, w całości pochodzi ode mnie – i z góry proszę cię o wyrozumiałość i wybaczenie. Ta książka, podobnie jak rma The Healing Codes, jest powołaniem, a nie biznesem. Nasza misja to skierowanie uwagi świata na serce, które jest źródłem twoich problemów, ale w nim też tkwi ich rozwiązanie. To powołanie zaczęło się od miłości mojego życia, mojej żony – Hope, z którą jestem od dwudziestu trzech lat. Trwa ono nadal dzięki moim synom Harry’emu i George’owi, którzy o miłości i wierze nauczyli mnie o wiele więcej niż ja kiedykolwiek ich nauczę. Kocham WAS na zawsze! – Alexander Loyd Pragnę wyrazić podziękowanie dr. Alexowi Loydowi za jego wytrwałość w przekazywaniu wiedzy, która zmienia życie ludziom cierpiącym i borykającym się z problemami życiowymi (nam wszystkim). Okres inkubacji trwał długo, a poród był trudny, ale wspaniale jest przezwyciężyć przeszkody i zatriumfować. Książka mówi o tym, jak zmieniać swoje życie na poziomie podstawowym – nie poprzez jeszcze cięższą pracę albo bardziej gorliwe starania, ale dzięki zrozumieniu i zastosowaniu prostych zasad zyki – one sprawią, że organizm sam powróci do zdrowia. To on jest uzdrowicielem obdarzonym tą zdolnością przez niebiosa. Kod Uzdrawiania to narzędzie, które oswobadza uzdrowiciela po to, by mógł zrobić, co do niego należy. To odkrycie jest dogłębnie proste – jak większość wspaniałych odkryć. Alex – jestem ci za nie głęboko wdzięczny, ono uratowało mi życie. – Ben Johnson

PRZEDMOWA Jordan Rubin Kod Uzdrawiania stworzony przez dr. Alexa Loyda jest objawieniem dla wszystkich, którzy desperacko poszukują odpowiedzi na wyzwania, przed jakimi stają w codziennym życiu. Podczas mojej dwuletniej walki z kilkoma nieuleczalnymi chorobami, gdy zdesperowany poszukiwałem na nie lekarstwa, spotkałem się z siedemdziesięcioma specjalistami medycyny: zarówno konwencjonalnej, jak i alternatywnej. Gdy pokonałem swoje choroby – dzięki aktywnej wierze w Boga i stosowaniu zasad medycyny naturalnej – moją misją stało się uzdrowienie narodu amerykańskiego i całego świata, stopniowo – osoba po osobie. W swoich poszukiwaniach najskuteczniejszych, najbardziej podstawowych kluczy, którymi można otworzyć leczniczy potencjał ciała, duszy i ducha, oceniłem setki metod leczniczych – co do większości z nich miałem mieszane uczucia. O Kodzie Uzdrawiania usłyszałem od przyjaciela i muszę przyznać, że początkowo byłem sceptyczny. Kiedy zapoznałem się ze zdumiewającymi relacjami o tym, jak zmienia on życie, i dowiedziałem się, że system Kodów Uzdrawiania został odkryty po dwunastu latach modlitw i pozostaje w zgodzie z Biblią, a jednocześnie opiera się na podstawach naukowych, chciałem dowiedzieć się więcej. Wkrótce miałem sposobność spędzić nieco czasu z dr. Alexem Loydem. Wtedy pozbyłem się wszelkich wątpliwości: Alex to żywe świadectwo metody, którą stworzył. Dzięki Alexowi nie tylko dokonał się przełom w sferze zdrowia zycznego i emocjonalnego jego rodziny. Współczucie, które żywił wobec osób w potrzebie, i chęć, by pomagać innym za wszelką cenę, sprawiają, że nie znam nikogo takiego jak on. Alex jest jednym z najbardziej zadowolonych, szczodrych i spokojnych ludzi, jakich kiedykolwiek spotkałem. Widziałem, jak Alex Loyd i Kody Uzdrawiania przyczyniają się do zdecydowanej poprawy zdrowia przyjaciół i rodziny, jak dają wymierne efekty w sferze zycznej, duchowej, umysłowej i emocjonalnej. Ale dopiero gdy sam się zmagałem z ogromnym kryzysem osobistym, doświadczyłem prawdziwej mocy, jaka tkwi w Kodach Uzdrawiania. Kiedy stanąłem w obliczu tego, co wydawało mi się przeszkodą nie do pokonania, pracowałem z Alexem codziennie przez czterdzieści dni i pilnie stosowałem Kody Uzdrawiania, aby uporać się z problemami mojego serca i je uzdrowić, a z istnienia wielu tych problemów nawet nie zdawałem sobie sprawy. W trakcie tego procesu byłem w stanie niemal bez wysiłku uwolnić się od bolesnych doświadczeń z przeszłości i szczerze wybaczyć tym, którzy skrzywdzili mnie w ciągu lat, a co ważniejsze, prosiłem o wybaczenie tych, których ja skrzywdziłem. Doświadczyłem w swoim życiu kolejnego cudu zesłanego przez Boga – w ciele i duchu, i winny jestem wdzięczność dr. Alexowi Loydowi i Kodom Uzdrawiania. Niniejsza książka opiera się na tej metodzie, a opisana jest w niej esencja tego, co sprawia, że metoda ta jest skuteczna. Kod Uzdrawiania to więcej niż tylko książka. Trzymasz w dłoniach klucze, którymi aktywujesz swój potencjał zdrowotny ofiarowany ci przez Boga. Jeśli wykorzystasz narzędzia opisane w Kodzie Uzdrawiania, będziesz potra ł naprawdę wybaczyć, uwolnić się od fałszywych przekonań i uporać się z tymi problemami, które w twoim życiu są przyczyną stresu, niepowodzeń, a nawet chorób. Jednakże choć zasady Kodu Uzdrawiania są skuteczne, nie działają samoistnie. Musisz pilnie praktykować techniki Kodu Uzdrawiania i stosować narzędzia takie jak Wykrywacz Problemów Serca. Gorąco namawiam cię, abyś poświęcił czas na opracowanie swojego indywidualnego programu Kodu Uzdrawiania przy zastosowaniu narzędzi opisanych w rozdziałach jedenastym i dwunastym; będziesz zdumiony, jak szybka i skuteczna jest technika Natychmiastowego Efektu, która w ciągu zaledwie dziesięciu sekund pozwala pozbyć się napięcia, negatywnych emocji i dodaje energii na resztę dnia. Ale w niczym ci nie pomoże, jeśli nie będziesz jej używać, gdy tego potrzebujesz! Obecnie w Ameryce wiele słyszy się o reformie zdrowotnej. Jeśli wykorzystasz niezwykle skuteczne narzędzia udostępnione ci w książce Kod Uzdrawiania, przekonasz się, że twoje życie i zdrowie ulegnie transformacji od wewnątrz. Wiele skorzystałem z odkryć i mądrości, jakimi podzielił się ze mną dr Alex Loyd. Najwyższy czas, abyś i ty rozpoczął podróż ku doskonałemu zdrowiu z Kodami Uzdrawiania. Jordan Rubin, doktor medycyny naturalnej. Autor ponad dwudziestu książek z dziedziny zdrowia i bestsellerów z listy „New York Timesa”. Gospodarz programu telewizyjnego „Extraordinary Health”. Założyciel i dyrektor generalny Garden of Life.

KOD UZDRAWIANIA

SŁOWO WSTĘPNE Odkrycie, które zmieniło wszystko Czego najbardziej pragniesz w życiu? Związku pełnego miłości? Rozwiązania problemów zdrowotnych? Sukcesów w sferze, w której czujesz się bardziej uzdolniony, niż wskazywałyby na to rezultaty przez ciebie osiągnięte? Poczucia spełnienia, które można zmierzyć na tysiąc różnych sposobów? Jak możesz zdobyć to, co nie daje ci spać w nocy, i sprawia, że twoje serce bije szybciej – cokolwiek to jest? Chciałbym (ja, Alex)1 opisać ci sposób, w jaki możesz to wszystko osiągnąć, sposób, który w 2001 roku Bóg ofiarował mi jako dar. Wtedy, w 2001 roku, ja właśnie tego pragnąłem. Historia wcześniejszych dwunastu lat mojego życia to historia smutku, depresji, frustracji, porażek – bezradności w sytuacji, która tak długo wywoływała ból i ogromne cierpienie nie tylko u mnie, lecz także u moich bliskich. Za każdym razem, kiedy wydawało się, że nastąpiła poprawa, wszystko wracało do poprzedniego stanu pełnego rozpaczy, która była nieodłączną częścią naszego wspólnego życia. Na czym polegał problem? Kiedy Tracey i ja pobraliśmy się w 1986 roku, wierzyliśmy, że w naszym życiu będzie jak w bajce: „I odtąd żyli długo i szczęśliwie”. Ale nie minęło nawet pół roku, a Tracey płakała z byle powodu, objadała się ciasteczkami czekoladowymi i często zamykała w sypialni. Mimo że życie ze mną mogłoby prawdopodobnie u każdego człowieka na ziemi wywołać taką reakcję, jej zachowanie bardzo mnie martwiło. Tracey nigdy wcześniej tak się nie zachowywała, a wtedy najwyraźniej nie miała pojęcia, dlaczego jest taka smutna – oczywiście poza tym, że mnie poślubiła. Wkrótce dowiedzieliśmy się, że Tracey cierpi na depresję kliniczną, na którą prawdopodobnie chorowała przez większą część życia. Prawdę mówiąc, przypadki depresji i niepokoju były w jej rodzinie bardzo częste. W ciągu mniej więcej trzydziestu lat kilkoro członków rodziny mojej żony popełniło samobójstwo.

ROZPACZLIWA POTRZEBA POMOCY Próbowaliśmy wszystkiego: doradztwa, terapii, zażywania witamin i minerałów, ziół, modlitwy, alternatywnych technik rozładowywania emocji… Tracey w ciągu tych dwunastu lat zgromadziła całą bibliotekę książek i poradników o tematyce psychologicznej i duchowej. Nie mam pojęcia, ile na to wszystko wydaliśmy – ostatnim razem, kiedy staraliśmy się podliczyć wydatki, okazało się, że były to dziesiątki tysięcy dolarów. Część z tego, co wypróbowaliśmy, to doskonałe metody, nadal je stosujemy, ponieważ niektóre z nich okazały się pomocne, Tracey jednak wciąż miała depresję. Uznaliśmy, że rozwiązaniem będą leki antydepresyjne. Bardzo dobrze pamiętam, jak obudził mnie w środku nocy krzyk Tracey. Kiedy włączyłem światło, z przerażeniem ujrzałem, że Tracey jest cała zakrwawiona. Krew była na jej koszuli nocnej i na pościeli. Tracey krzyczała przeraźliwie i łkała. Sięgnąłem po telefon, żeby zadzwonić na pogotowie, bo myślałem, że moja żona ma krwotok wewnętrzny. Zastanawiałem się, czy przeżyje, a gdyby jej się to nie udało, to czy zdołam sam wychować naszego sześcioletniego syna. I wtedy zrozumiałem, co faktycznie się stało – Tracey nieświadomie drapała się przez sen po nogach tak intensywnie, że rozdrapała skórę i zaczęła się lać krew. Skutków ubocznych zażywania antydepresantów było znacznie więcej, ale ten był najgorszy. Objawy samej depresji były o wiele groźniejsze. Pewnego razu Tracey zrobiła sobie test zamieszczony w poradniku zdrowotnym, a jego wynik wskazywał, że miała bardzo głęboką depresję. Zacząłem przeglądać test, żeby się przekonać, jakich odpowiedzi udzieliła, i byłem zszokowany, gdy zobaczyłem, że odpowiedziała „tak” na pytanie, czy niemal codziennie pragnie umrzeć. Powiedziała mi, że nie ma odwagi, by się zabić, ale często myśli o tym, jak przyjemnie byłoby zjechać z drogi i uderzyć w betonową przeszkodę, żeby dłużej nie cierpieć. Depresja wpłynęła negatywnie na każdy aspekt życia naszego i naszej rodziny. Wiele razy znajdowaliśmy się na skraju wytrzymałości z powodu stresu. Po trzech latach małżeństwa zarówno Tracey, jak i ja chcieliśmy się rozstać. Jedynym, co nas powstrzymywało, było przekonanie, że Bóg miał dla nas w planach coś lepszego. Wzięliśmy oboje udział we mszy, podczas której odnowiliśmy przysięgę małżeńską – to było naprawdę na dobre i na złe. Jedyne, czego nigdy nie straciłem, to nadzieja – i właśnie ona sprawiła, że się nie poddawałem i szukałem sposobów, by pomóc Tracey. W tym celu zrobiłem dwa doktoraty, wziąłem udział w niezliczonych seminariach i warsztatach, przeczytałem dziesiątki książek o tym, jak rozwiązać ten problem. Nigdzie nie znalazłem odpowiedzi, której szukałem. Czy czegoś się nauczyłem? Absolutnie tak. Stałem się dojrzalszy? Z pewnością. Wierzyłem, że znajdę rozwiązanie? Zawsze. I właśnie wtedy się to stało. Trwało trzy godziny. Czułem się, jakbym był jedynym człowiekiem na Ziemi, choć zewsząd otaczali mnie ludzie…

PLAN UZDROWIENIA

Byłem w Los Angeles, gdzie brałem udział w seminarium poświęconym psychologii alternatywnej i właśnie czekałem na lotnisku na samolot powrotny. Zadzwoniła moja komórka i kiedy odebrałem, usłyszałem: „Cześć”. Natychmiast poczułem, że przeszył mnie dreszcz. Tracey była bardzo przygnębiona. Płakała i wyjaśniła, że nasz syn, Harry (który wtedy miał sześć lat), nie rozumie, że jest chora. Gdybym był w domu, pomógłbym jej pozbyć się objawów za pomocą znanych mi technik. Jednakże byłem bezsilny i nie mogłem nic zrobić – znajdowałem się przecież cztery tysiące kilometrów od domu. Rozmawiałem z żoną i modliliśmy się wspólnie, dopóki stewardesa nie poprosiła mnie o wyłączenie telefonu. Wówczas oddałem się temu, co robiłem codziennie od dwunastu lat – zacząłem się modlić za Tracey. To, co stało się później, jest powodem, dla którego piszę niniejszą książkę. Najlepiej mogę wyrazić to w następujący sposób: Bóg przesłał do mojego serca i umysłu coś, co teraz nazywam Kodami Uzdrawiania®. Nie zrozum mnie źle… za oknami boeinga 737 nie dostrzegłem żadnych aniołów. Kadłuba samolotu nie spowijała tajemnicza mgła. Nie słyszałem niebiańskiej muzyki. Ale to, czego doświadczyłem, tak bardzo różniło się od wszystkiego, co mi się dotychczas przydarzyło, że nie miałem najmniejszych wątpliwości: to odpowiedź na dwanaście lat codziennej modlitwy. Podobnie jak wiele wcześniejszych pomysłów i idei, także teraz odpowiedź zobaczyłem oczyma mojej duszy, a jednak była ona inna. Jeśli kiedykolwiek coś przyszło ci na myśl i powiedziałeś: „Niesamowity pomysł!”, to wiesz, o czym mówię. Właśnie mniej więcej tak to było, tylko że wydawało się, jakby do mojej głowy ktoś włożył świetny pomysł kogoś innego. Czułem się, jakbym oglądał telewizję. Pomysł był w mojej głowie, ale nie był ze mnie. „Czytałem” wzór systemu uzdrawiania, którego nigdy się nie uczyłem. Objawienie dotyczyło zycznego mechanizmu w organizmie, który leczył problemy duchowe – fałszywe przekonania. Pokazano mi system, który wyjaśniał, jak za pomocą prostych ćwiczeń, których wykonywanie wymagało użycia rąk, przeciwdziałać temu, co było faktycznym źródłem wszystkich problemów życiowych. Zatem… zapisywałem, zapisywałem i zapisywałem. Pisałem, dopóki nie dostałem skurczów dłoni, i dosłownie powiedziałem na głos (pamiętam to, bo rozejrzałem się wokół zażenowany, że ktoś mógł mnie usłyszeć): „Boże, albo zwolnisz, albo będziesz musiał powtórzyć, bo nie potra ę pisać tak szybko!”. Kiedy dotarłem do domu, stosowanie się do wskazówek udzielonych przez Boga rozwiązało problem, który na tyle lat zdominował moje życie. W ciągu czterdziestu pięciu minut depresja kliniczna mojej żony… zniknęła. Teraz, gdy piszę te słowa, od tamtej chwili minęło już ponad osiem lat, a Tracey nie bierze leków i czuje się świetnie. Owszem, depresja żony wróciła po tych pierwszych czterdziestu pięciu minutach, ale w ciągu trzech tygodni codziennego stosowania Kodów Uzdrawiania choroba zniknęła na dobre. Nie potra ę znaleźć słów, by opisać, jaką radość i euforię wywołało to u mnie, mojej żony i naszych synów (teraz mamy dwóch) po tych wszystkich latach, które były dla nas męczarnią, bo nasze życie zdominowały poszukiwania czegoś – czegokolwiek – co przywróciłoby spokój i normalność w naszej rodzinie. Prawdę mówiąc, w 2006 roku Tracey o cjalnie przyjęła nowe imię – Hope2. Po wielu latach depresji, kiedy czuła się beznadziejnie, wszystko się zmieniło i nie była już tamtą osobą. Stała się Hope. Równie podekscytowany jak podczas tamtego wieczoru, gdy odkryłem coś, co później nazwaliśmy Kodami Uzdrawiania, byłem w poniedziałek, kiedy udałem się do swojego gabinetu. Prowadziłem w nim prywatną praktykę i planowałem włączenie tej nowej metody do pracy z dziesiątkami osób, które mogłyby opisać swoje życie podobnie jak ja – smutnymi, pozbawionymi nadziei słowami. Wiele cierpień, wiele frustracji, wiele złamanych serc, wiele osób szukających odpowiedzi. Kiedy zacząłem zapoznawać moich pacjentów z Kodami Uzdrawiania, stało się to, czego się spodziewałem: depresja znikała, w miejsce niepokoju pojawiał się spokój, rozwiązywały się problemy w związkach. Wyglądało na to, że w większości przypadków nawet poważne problemy psychiczne i emocjonalne były uzdrawiane konsekwentnie, w sposób przewidywalny i dość szybko. Krąg uzdrowień się poszerza Tego, co stało się sześć tygodni później, jednak się nie spodziewałem. Ważna dla mnie pacjentka poprosiła o chwilę rozmowy na osobności. Miała zagadkowy wyraz twarzy, którego nigdy wcześniej u niej nie widziałem, i stwierdziła, że nie przypomina sobie, aby mówiła mi, na co choruje, a było to stwardnienie rozsiane (SM). Przykro mi przyznać, ale przypomniałem sobie wtedy jedno z zajęć z psychologii na studiach doktoranckich, poświęcone etyce oraz kwestiom prawnym, i zaniepokoiłem się, że czeka mnie sprawa w sądzie. Z zakłopotaniem i niepokojem wyjąłem kartę pacjentki i powiedziałem jej, że nie przypominam sobie tego, ale zaraz zajrzę, kiedy uświadomiłem sobie, że ona nie dlatego zadaje mi pytanie. Tym razem ze współczuciem i życzliwością zamknąłem i odłożyłem jej kartę, spojrzałem kobiecie prosto w oczy i powiedziałem: „Ja również tego nie pamiętam. Dlaczego pani o to pyta?”. Zaniosła się płaczem. Kiedy się uspokoiła, wyjaśniła, że przyjechała prosto ze szpitala Vanderbilt z Nashville, gdzie przekazano jej dobrą wiadomość: nie jest już chora na SM. Byłem tym tak bardzo poruszony, że sam zacząłem płakać. Następnie nasze łzy zmieniły się w śmiech. Zapytałem ją w końcu: „Jak pani to zrobiła? Proszę mi powiedzieć, żebym kolejnemu pacjentowi, który przyjdzie, także mógł wyjaśnić, jak może tego dokonać. To cudowne… Tak bardzo się z tego cieszę”. I wówczas to się stało; stwierdziła, że to zalecone przeze mnie Kody Uzdrawiania, które praktykowała od sześciu tygodni, spowodowały uzdrowienie. To musiały być one, ponieważ w tym czasie niczego innego w swoim życiu nie zmieniła. No cóż – pomyślałem – to anomalia. Wyjątek. Jednorazowa nietypowa reakcja. Dopóki kilka tygodni później nie usłyszałem podobnej historii dotyczącej raka. A niedługo potem kolejnej – związanej z cukrzycą. A następnie bólów migrenowych. Potem wczesnych stadiów choroby Parkinsona. I tak dalej. Właśnie wtedy uświadomiłem sobie, że to, co otrzymałem na wysokości dziewięciu tysięcy metrów nad ziemią, znacznie wykraczało poza

moje nadzieje i modlitwy. Zrozumiałem, jakie konsekwencje dotyczące zdrowia może to mieć dla całego świata, ale wiedziałem, że nikt nie uwierzy w to tylko dlatego, że ja tak twierdzę. W rzeczywistości większość ludzi nie uwierzyłaby nawet w te cudowne historie o uzdrowieniach. Brzmiały one zbyt niewiarygodnie… zbyt fantastycznie… zbyt sensacyjnie. Codziennie jesteśmy bombardowani sensacjami, które przynoszą rozczarowanie, jeśli stosujemy je w odniesieniu do swojego życia i swojej sytuacji.

DĄŻENIE DO POTWIERDZENIA Aby pokazać światu to, co odkryłem, musiałem całym sercem i umysłem być przekonany co do dwóch kwestii. Po pierwsze, to odkrycie musiało być w zgodzie z moimi poglądami dotyczącymi duchowości. „Przystopowałem” więc na dwa, trzy tygodnie, by poświęcić czas na modlitwę, rozmowę ze swoim pastorem i moim duchowym mentorem oraz czytanie Pisma Świętego. Chciałem zrozumieć, czy to, co się zdarzyło, jest zgodne z Biblią. Po tym czasie byłem przekonany, że opisywana metoda leczenia w rzeczywistości jest w większej harmonii z Biblią niż wszystko, co kiedykolwiek zaoferowała medycyna tradycyjna lub alternatywna. Ta metoda leczy właśnie to, na co Biblia kładzie nacisk, i czyni to zgodnie ze sposobem, w jaki Bóg stworzył świat i nasze ciała3. Po drugie, musiałem być przekonany, że Kody Uzdrawiania zostaną potwierdzone zarówno naukowo, jak i w praktyce medycznej. To było konieczne, ponieważ zaczynałem zdawać sobie sprawę z tego, że jeśli są one tak dobre, jak uważałem, to będę musiał w radykalny sposób zmienić swoje życie, aby opowiedzieć o nich światu. W istocie musiałbym zrezygnować ze swojej prywatnej praktyki. Zrozum: przez pięć lat pracowałem nad doktoratem i ten okres był bardzo trudny. Ja i Tracey musieliśmy walczyć z jej depresją, poza tym miałem dwie dodatkowe prace, robiłem studia podyplomowe w pełnym wymiarze godzin, płaciłem za nie i jeszcze musiałem utrzymywać powiększającą się rodzinę (w tym czasie urodził się mój pierwszy syn). Zdarzało się często, że na obiad jadłem masło orzechowe albo ryż z fasolą. Kiedy zrobiłem doktorat, w ciągu roku miałem listę pacjentów, którzy na wizytę musieli czekać sześć miesięcy. Prowadzenie terapeutycznej praktyki szło mi nadzwyczaj dobrze i w końcu mogliśmy się cieszyć owocami naszej pracy. Choć uzdrowienie Tracey i moich pacjentów za pomocą Kodów Uzdrawiania było czymś wspaniałym, musiałem mieć wewnętrzne przekonanie, że naprawdę były one tak dobre, jak się wydawało. Potrzebowałem dowodu. Przez kolejne półtora roku starałem się zyskać pewność, że Kody Uzdrawiania naprawdę były lepsze niż wszystko inne. Zdecydowałem się na badanie zmienności rytmu zatokowego (HRV) uznane za złoty standard w badaniu poziomu stresu autonomicznego układu nerwowego. Przeprowadziłem wystarczającą liczbę badań, aby wiedzieć, że niemal każdy problem, jaki tylko można sobie wyobrazić – w takiej czy innej formie, chwili i w takim czy innym stopniu – ma swoje korzenie w stresie. Wierzyłem, że jeśli Kody Uzdrawiania naprawdę leczą niemal wszystko – a wiele na to wskazywało – to musiały likwidować napięcie w ciele, ponieważ w większości wypadków problemy zyczne, które znikały, nie były tymi, z których powodu stosowano Kod. W rzeczywistości jedynymi problemami, przeszłymi, obecnymi i przyszłymi, które Kody Uzdrawiania rozwiązywały, były duchowe problemy serca.

ZDUMIEWAJĄCE REZULTATY Wyniki półtorarocznych obserwacji, przy wykorzystaniu badania zmienności rytmu zatokowego, dalece przerosły moje oczekiwania. Pewien lekarz powiedział mi, że takich efektów nie uzyskano nigdy wcześniej, w całej historii medycyny. Jakie były te rezultaty? Okazało się, że w większości wypadków Kody Uzdrawiania prowadziły do zlikwidowania napięcia w zaburzonym autonomicznym układzie nerwowym w stopniu wystarczającym, by powrócił on do równowagi w ciągu dwudziestu minut lub szybciej, a u większości osób (77%) równowaga utrzymywała się po upływie doby, co wykazywały powtórne badania. Zgodnie z dostępnymi źródłami z okresu trzydziestu ostatnich lat, poddanymi analizie przez dr. Rogera Callahana w jego najnowszej książce Stopping the Nightmares of Trauma, minimalna ilość czasu, potrzebna, aby usunąć ten rodzaj stresu z organizmu przy zastosowaniu każdej ze znanych metod, to sześć tygodni. Jeśli więc pomyślisz logicznie, to wywnioskujesz, że Kody Uzdrawiania w ciągu dwudziestu minut lub szybciej usuwają z organizmu właśnie to, co jest źródłem niemal wszystkich naszych problemów. Choć moje badania nie były badaniami klinicznymi ani podwójnie ślepą próbą 4, były wszystkim, czego potrzebowałem, aby pokazać ludziom mającym otwarty umysł, że istnieje nadzieja na rozwiązanie problemów. Wiedziałem, że znalazłem to, czego szukałem; to, co wielu ludzi uważało za niemożliwe; coś, co usuwało przyczynę, a nie tylko objawy. I, co najważniejsze, dawało trwałe rezultaty. Miałem to, czego potrzebowałem, aby zrezygnować z prywatnej praktyki i założyć organizację promującą Kody Uzdrawiania – z biurem w mojej piwnicy, z niewielką ilością pieniędzy i bez reklamy. Czułem, że jestem powołany do tego, by pomagać ludziom, którzy cierpieli tak jak Tracey i ja przez dwanaście lat. Nie znajduję słów, by wyrazić, jak bardzo jestem zachwycony i podekscytowany tym, że mogę oferować ci dar, który został mi dany przez Boga w maju 2001 roku, po to, byś mógł uzdrowić swoje życie, podobnie jak zrobiło to wielu innych na całym świecie.

HISTORIA BENA Ja (Ben) podzielam te odczucia. Prawdę mówiąc, jednym z powodów, dla których pomagam propagować Kody Uzdrawiania, są niezwykłe rezultaty, jakich doświadczyłem najpierw ja, a potem moi pacjenci dzięki stosowaniu tej metody. Oto co mi się przydarzyło. W 1996 roku mieszkałem w Colorado Springs w stanie Kolorado i można powiedzieć, że nieźle mi się wiodło. Moja praktyka lekarska

dobrze prosperowała, pacjenci byli wspaniali. Odniosłem także duży sukces, jeśli chodzi o moje dodatkowe zajęcie, jakim było prowadzenie agencji nieruchomości. Rodzina była dla mnie źródłem radości i miałem wiele czasu na przyjemności: polowanie, wędkowanie i jazdę na nartach. Życie było dla mnie łaskawe! W tym czasie mój ojciec przeszedł operację wszczepienia by-passów w trzech miejscach, a następnie konieczny okazał się zabieg udrożnienia tętnic szyjnych, tętnice w nogach także były zatkane blaszką miażdżycową. Ojciec zapytał mnie o niekonwencjonalne sposoby leczenia niezaaprobowane przez Agencję do spraw Żywności i Leków. Kiedy zaczął wracać do zdrowia, a jego tętnice stały się drożne, zaintrygowało mnie to. Im dokładniej przyglądałem się ziołom i suplementom diety, jak również stosowaniu legalnych preparatów w celach innych niż wskazane przez producenta, tym dogłębniej uświadamiałem sobie, że leczyłem jedynie objawy i nie pozwalałem na to, by stan chorobowy zmieniał się w stan dobrego samopoczucia i zdrowia. Traciłem iluzje dotyczące leków i uświadamiałem sobie, że mają niezliczone skutki uboczne. Istniało mnóstwo efektywnych terapii, o których nigdy wcześniej nie słyszałem w trakcie studiów medycznych. Wiedziałem, że muszę się o nich dowiedzieć więcej. Zaczęła się fascynująca przygoda. Wróciłem do Georgii, swojego rodzinnego stanu, gdzie pochłaniałem wszystko, co tylko mogłem znaleźć o ziołach, suplementach diety, homeopatii i innych terapiach medycyny alternatywnej. Czułem się, jakbym znowu zaczął studia medyczne! Informacji było tak wiele, że poczułem potrzebę zdobycia formalnego wykształcenia. Wróciłem więc do szkoły i uzyskałem stopień doktora medycyny naturalnej (NMD). Od tego czasu staram się oferować moim pacjentom wszystko, co najlepsze z obu działów medycyny. Łączę praktyczne podejście medycyny konwencjonalnej z odpowiednimi terapiami alternatywnymi, aby opracować jak najskuteczniejsze kuracje dla swoich pacjentów. Dzięki temu uzyskuję o wiele lepsze rezultaty w leczeniu przewlekłych chorób zwyrodnieniowych, w tym także raka – jest to dziedzina, w której ostatecznie zacząłem się specjalizować – niż osiągałem wcześniej, kiedy stosowałem jedynie medycynę konwencjonalną. Mimo że odnosiłem znacząco większe sukcesy, jak każdemu lekarzowi nadal zdarzały mi się przypadki, w których niezależnie od tego, jakie metody stosowałem, pacjent nie reagował na leczenie. To właśnie te przypadki sprawiały, że nadal poszukiwałem metody, która działałaby na wszystkich, niezależnie od sytuacji.

CHOROBA MA WYMIAR NIE TYLKO FIZYCZNY Jednymi z największych przeszkód, z którymi stykam się jako lekarz leczący raka za pomocą zarówno medycyny konwencjonalnej, jak i alternatywnej, są problemy emocjonalne/duchowe, które moi pacjenci muszą pokonać, aby wyzdrowieć. Niektórzy moi pacjenci umierali tuż po wyleczeniu się z raka, ponieważ nie byli w stanie przezwyciężyć gniewu, lęku, poczucia, że są niekochani, braku wybaczenia i innych trudności. Chciałem pomóc moim pacjentom skuteczniej radzić sobie z nierozwiązanymi problemami emocjonalnymi/duchowymi, dlatego zacząłem szukać rozwiązań i odbyłem wiele szkoleń z zakresu rozmaitych terapii, w tym tradycyjnej psychoterapii, terapii pola myślowego (TFT), techniki emocjonalnej wolności (EFT), uzdrawiania dotykiem, techniki akupresury tapas (TAT), technik kwantowych i innych5. Niektóre z nich były pomocne tylko do pewnego stopnia, a część okazała się skuteczniejsza od pozostałych. Ale nie było takiej, która działałaby skutecznie na wszystkich. Prawda jest taka, że rzadko kiedy faktycznie napotykamy nową terapię, zwłaszcza taką, która może potencjalnie zmienić znane nam oblicze medycyny. Pomyśl tylko, jaki byłby świat bez Prozacu, Lipitoru, insuliny lub leków przeciwko nadciśnieniu. Dla wszystkich zainteresowanych taka zmiana byłaby przełomowa. Wówczas tego nie wiedziałem, ale nową terapią, której poszukiwałem, są Kody Uzdrawiania6, opracowane przez dr. Alexa Loyda, którego z radością nazywam dziś moim przyjacielem i wspólnikiem. W mojej klinice w Atlancie mamy postępowe podejście do leczenia raka. Przyglądamy się wielu przyczynom nowotworu i staramy się opracować określone terapie dla każdej z nich. Wierzę, że raka wywołuje połączenie działania metali ciężkich, wirusów, niedoboru tlenu w komórkach, kwasicy metabolicznej oraz problemów emocjonalnych/duchowych. Z metalami ciężkimi możemy radzić sobie skutecznie za pomocą rozmaitych środków doustnych i dożylnych. Z wirusami i innymi cząstkami podobnymi do wirusów o wiele trudniej się uporać, ale można to zrobić za pomocą niektórych preparatów antywirusowych oraz pewnych środków niezaaprobowanych przez Agencję do spraw Żywności i Leków. Likwidowanie niedoboru tlenu w komórkach (Otto Warburg zdobył w 1932 roku Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny za udowodnienie, że brak tlenu jest ważną przyczyną raka) to powolniejszy proces. Istnieją środki dożylne, które zmieniają krzywą dysocjacji hemoglobiny. Jest to ściśle związane z kwasicą metaboliczną i z niezbędnymi częstymi zmianami diety. Choć nie jest to łatwe, uporanie się z tym wszystkim leży w zakresie naszych możliwości. To problemy duchowe/emocjonalne pozostawały główną przeszkodą w odzyskaniu zdrowia przez moich pacjentów. W miarę jak kontynuowałem praktykę lekarską, znalezienie rozwiązania tego problemu stawało się coraz ważniejszym zadaniem.

DIAGNOZA: ŚMIERTELNA CHOROBA W trakcie poszukiwań, które miały na celu pomoc pacjentom, sam zacząłem cierpieć na pewne dolegliwości, przede wszystkim zmęczenie i drżenie mięśni (mimowolne skurcze włókien mięśniowych). Początkowo starałem się je ignorować – przypisywałem je urazowi rdzenia kręgowego, jakiemu uległem w 1996 roku. Ale z czasem mój stan się pogarszał. Mięśnie łydki drżały, a jednocześnie miałem skurcze mięśni

pleców czy ramienia. Widać było, jak mięśnie podskakują tuż pod skórą. Dodatkowo byłem bardzo zmęczony, nawet gdy pokonałem tylko kilka schodów, a mój głos słabł. Postanowiłem, że najwyższy czas udać się do chirurga ortopedy, który jest także moim osobistym przyjacielem. Po badaniu poinformował mnie z prawdziwą przykrością, że według niego jestem chory na stwardnienie zanikowe boczne (ALS), potocznie nazywane chorobą Lou Gehriga. Nie spodobała mi się ta diagnoza, więc natychmiast skonsultowałem się z innym przyjacielem lekarzem. Niestety, potwierdził on wcześniejsze rozpoznanie. Wróciłem do domu i zagłębiłem się w książkach medycznych. To, czego się dowiedziałem, było przerażające. Osiemdziesiąt procent osób, u których zdiagnozowano chorobę Lou Gehriga, umiera w ciągu pięciu lat od wystąpienia objawów, a ja miałem je co najmniej od roku! Według statystyk przeżyłem już więc od 25 do 50% reszty swojego życia. Wielu spośród moich pacjentów chorych na raka miało lepsze rokowania. Wkrótce po postawieniu diagnozy brałem udział w seminarium, na którym usłyszałem, jak dr Alex Loyd opowiada o swoim nowym dziele – Kodach Uzdrawiania. Zaintrygowało mnie to, że gdy zaczął pracować ze swoimi pacjentami i następowało u nich uzdrowienie emocjonalne, odzyskiwali także zdrowie zyczne. Było to całkowicie nieoczekiwane, ale okazało się prawdą, ponieważ był on świadkiem tego, jak coraz więcej z nich zdrowieje. Ponieważ działo się to świeżo po tym, jak postawiono mi diagnozę, podwoiłem swoje wysiłki w celu zbadania odkrycia dr. Loyda.

DOKŁADNA ANALIZA PODSTAW FILOZOFICZNYCH Podstawy lozo czne były dla mnie ważne: jeśli bowiem one byłyby niewłaściwe, to dzieło także byłoby niepełnowartościowe. Jak zostało wyjaśnione dogłębniej w niniejszej książce, jedno z podstawowych założeń metody Kodów Uzdrawiania głosi, że cała pamięć jest przechowywana w postaci obrazów, a część z nich przedstawia kłamstwo lub coś, co nie jest prawdą, i jeśli tego nie sprostujemy, efektem będą choroba zyczna lub zaburzenia emocjonalne. Nie sprawiało mi problemu to, że pamięć ma postać obrazów, ponieważ mózg pracuje na podobnej zasadzie jak superkomputer. Idea, że obrazy te zawierały kłamstwa lub przekłamania, była dla mnie nieco nowa, ale miała sens. Od czasów Freuda, a nawet przedtem, wszyscy uważali, że we wczesnych latach życia tłumimy energię i w konsekwencji nie potra my sobie poradzić z problemami w dalszym życiu. Nowością było przekonanie, że te wydarzenia, te obrazy nie były prawdziwe. Przykładowo, jeśli ktoś czuł się niekochany, to czy naprawdę nie był wart miłości? Oczywiście, że nie! Jeśli czuliśmy, że nie potra my czegoś zrobić, to czy nasze ciało i umysł naprawdę nie były do tego zdolne? Przypuszczalnie było inaczej. Bardziej prawdopodobne, że tylko nam się zdawało, że nie potra my tego zrobić. Zaaakceptowałem zatem koncepcję, że wierzymy w coś, co nie jest prawdą. Ale jak miało się to przekładać na chorobę? Próbowałem porównać to do zrozumiałego dla mnie modelu komputera. Wszyscy zostaliśmy wyposażeni w pewne programy. Jednym z nich jest program samouzdrawiania. Gdy wierzymy w coś, co nie jest prawdą, pliki tego programu ulegają uszkodzeniu i sprawiają, że działa on coraz mniej wydajnie, aż w końcu się psuje. Gdybyś znalazł sposób na naprawienie plików. Voila! Twój organizm odzyskałby wrodzoną zdolność do samouzdrawiania zaprogramowaną przez Boga! Było to logiczne w odniesieniu do modelu komputera i realne w odniesieniu do modelu człowieka. Ale jak usunąć nieprawidłowe dane i zastąpić je prawidłowymi? Moim zdaniem sprowadza się to do praw zyki, ponieważ wszystko, w tym także informacja cyfrowa, ostatecznie istnieje w postaci wspólnego mianownika – energii, wraz z odpowiadającą jej częstotliwością wibracji. Każdą częstotliwość można zmienić, jeśli tylko wiemy, jak to zrobić.

KLUCZOWA DECYZJA Teraz już nie miałem wątpliwości co do naukowych i lozo cznych podstaw Kodów Uzdrawiania. Nadszedł czas podjęcia ostatecznej decyzji, zapisałem się zatem na seminarium szkoleniowe. Wskazówki były dobre i zacząłem poznawać niektóre proste techniki stosowane przez osoby nauczające Kodów Uzdrawiania. Zdecydowałem się również zapłacić za godzinę uzdrawiania u dr. Loyda – dla użytku osobistego. Były dwie rzeczy, nad którymi chciałem pracować od razu. Po pierwsze, moja świeżo zdiagnozowana choroba Lou Gehriga. Od dawna cierpiałem także na bezsenność, która była na tyle poważna, że od kilkudziesięciu lat nie mogłem zasnąć bez środków nasennych. Otrzymałem Kod na bezsenność i miałem go stosować trzy razy dziennie. Pierwszej nocy, już po jednorazowym zastosowaniu Kodu, zasnąłem i przespałem całą noc. Przez kolejnych pięć tygodni ani razu nie wziąłem tabletki nasennej. Nie twierdzę, że od tego czasu już nigdy nie stosowałem takich leków, bo bardzo dużo podróżuję i obce łóżka oraz dziwne hałasy niekiedy sprawiają, że trudno zasnąć. Jednak ogólnie sypiam o wiele lepiej i rzadko biorę coś na sen. Jeśli chodzi o drżenie mięśni, zmęczenie i inne objawy choroby Lou Gehriga – to i one ustąpiły. Po zaledwie trzech miesiącach stosowania Kodów Uzdrawiania zjawiłem się u chirurga, który pierwszy postawił diagnozę. Przeprowadził badanie (EMG) diagnozujące chorobę Lou Gehriga i odkrył, że ustąpiła ona w 100%! Od marca 2004 roku nie mam żadnych jej objawów. Na wszelki wypadek gdyby ktoś nie wiedział – na chorobę tę nie ma leku. Po tym, jak osobiście doświadczyłem skuteczności Kodów Uzdrawiania, postanowiłem zaznajomić się w całości z tą metodą. Przeszkoliłem również personel w mojej klinice leczenia raka w Atlancie tak, aby moi pacjenci także mogli korzystać z dobroczynnego działania Kodów.

Wraz z moim personelem obserwujemy efekty, które dowodzą, że znalazłem metodę uzdrawiania, której szukałem. Nic znam niczego innego, co równie skutecznie i kompleksowo by leczyło i pozwalało poradzić sobie i z chorobami fizycznymi, i z problemami emocjonalnymi. Ostatnio w piątkowy wieczór nie miałem żadnych zajęć, więc zdecydowałem, że obejrzę z dziećmi lm. Było chłodno, dlatego zamiast iść do wypożyczalni kaset wideo, dzieci przejrzały naszą kolekcję lmów. Znalazły kasetę z lmem Odyseja kosmiczna 2001 i chciały wiedzieć, co to za lm, bo nigdy wcześniej go nie oglądały. Kiedy zastanawiałem się nad tematem tego lmu – opowiadającego o tym, że ludzkość jest u progu kolejnego skoku ewolucyjnego – pomyślałem, że nasza wiedza dotycząca wszystkich dziedzin wzrasta w tempie wykładniczym7. To samo dotyczy medycyny. Od dawna wierzyłem, że jesteśmy już gotowi przejść na kolejny poziom paradygmatu uzdrawiania. Lektura drugiego rozdziału, w którym przedstawiono pokrótce historię medycyny i uzdrawiania, pozwoli ci zrozumieć, dlaczego wierzę, że Kody Uzdrawiania są kolejnym krokiem wzwyż w paradygmacie uzdrawiania. Nie ma tu mistycyzmu, który zazwyczaj otacza takie metody. Ten system ma solidne podstawy filozoficzne i naukowe. Nie wspominając już o tym, że jest skuteczny! Jestem tego żywym dowodem! Zanim przejdziemy dalej, jeszcze słowo o podstawach naukowych Kodu Uzdrawiania. Niezależnie od tego, jak dalece rozstrzygające wydają się badania, zawsze znajdą się krytycy. Zazwyczaj podnoszą oni kwestię, potencjalnie rzecz biorąc, wspólną dla wszystkich badań: ich skuteczność może wynikać z efektu placebo (wszystko tkwi w twojej głowie). Jeśli zatem konserwatywny naukowiec chce powiedzieć: „Tego nie udowodniono”, może tak zrobić. Miałem przyjaciela zajmującego się naturalnymi metodami leczenia, który znalazł się właśnie w takiej sytuacji. Opracował wspaniały produkt, którego skuteczność potwierdziły niezależnie badania przeprowadzone na szesnastu uniwersytetach. Jak można się spodziewać, jego konkurencja nie doceniła tego sukcesu. Dość często, kiedy się dowiadujesz, kto ci szkodzi, okazuje się, że ta osoba ma swoje cele – i często nie chodzi bynajmniej o badania. Jedną z najwspanialszych i najbardziej nieoczekiwanych konsekwencji badań trwających półtora roku było coś, co można porównać do wisienki na torcie; coś, co stanowiło odpowiedź na tę potencjalną krytykę. Najszybsze i najbardziej niezwykłe efekty lecznicze uzyskiwano konsekwentnie u zwierząt i niemowlaków. A EFEKT PLACEBO NIE MOŻE WYSTĄPIĆ ANI U ZWIERZĄT, ANI U NIEMOWLĄT! A zatem dobroczynne skutki, które zaobserwowaliśmy, na pewno nie wynikały z efektu placebo. Musiało to być zatem prawdziwe, realne źródło uzdrawiania. Niezwykle cenimy odważnych, otwartych naukowców i lekarzy światowej klasy, którzy poparli Kod Uzdrawiania. Spotkała ich za to krytyka ze strony kolegów po fachu, ale chętnie i odważnie podążyli w kierunku, jaki wskazywały badania i wyniki, nawet jeśli wymagało to wykroczenia poza tradycyjne naukowe ramy. BRAWO!

PODSTAWY (Nie pomijaj tej części!) W branży dziennikarskiej istnieje powiedzenie: przenigdy nie należy zaczynać od mniej ważnej informacji. W niniejszym rozdziale podajemy najważniejsze informacje. Jeśli je przeczytasz, dowiesz się wszystkiego, co najważniejsze. Zatem – do dzieła…

TRZY „JEDNE RZECZY” Trochę dziwaczny tytuł, prawda? Zaraz go wyjaśnimy… W lmie Sułtani westernu (z Billym Crystalem), Curly (grany przez Jacka Palance’a) był starym, twardym, poważnym kowbojem, który prawie nigdy się nie odzywał. Ale pod tą maską twardziela Billy Crystal odkrył odwieczną mądrość. W rozmowie od serca Curly wyjawił Billy’emu Tajemnicę Życia. Powiedział, że Tajemnica Życia to jedna rzecz. Pomimo nalegań Curly nie wyznał, czym jest ta jedna rzecz. Stwierdził, że Billy sam musi to odkryć. I rzeczywiście – każdy sam musi odkryć tę jedną rzecz. Widzisz, Jedna Rzecz może wszystko zmienić. Czy zdarzyło ci się kiedykolwiek, że rozmawiałeś z kimś o jego życiu i nagle zachowanie tej osoby diametralnie zmieniło się na lepsze? W którymś momencie jej oczy rozbłysły, kiedy zaczęła opowiadać o jednej osobie, jednej chwili, jednym zdarzeniu, jednych otwartych drzwiach, jednym przełomie. JEDNEJ RZECZY. Chcemy ci zaoferować właśnie teraz trzy „Jedne Rzeczy”. Wierzymy, że jeśli chodzi o twoje życie, zdrowie i pomyślność, te trzy rzeczy mogą zmienić wszystko. Nie tylko powiemy ci, jakie to są rzeczy, lecz także dowiedziemy ich prawdziwości oraz podzielimy się z tobą nowym odkryciem, dzięki któremu twoje oczy rozbłysną i do którego będziesz wracać przez resztę życia. Jeśli uznasz, że nie zrobiliśmy tego, co właśnie obiecaliśmy, poproś nas, abyśmy zwrócili ci pieniądze za książkę. TRZY JEDNE RZECZY Jedna rzecz nr 1: I stnieje jedna rzecz na planecie Ziemia, która może uzdrowić niemal każdy problem w twoim życiu. Jedna rzecz nr 2: Istnieje jedna rzecz na planecie Ziemia, która wyłączy jedną rzecz nr 1. Jedna rzecz nr 3: Istnieje jedna rzecz na planecie Ziemia, która z powrotem włączy jedną rzecz nr 1.

JEDNA RZECZ NR 1 Istnieje jedna rzecz na planecie Ziemia, która może uzdrowić niemal każdy problem w twoim życiu. Co to jest? Układ odpornościowy oraz moc samouzdrawiania naszego ciała. Pomyśl o dwóch lub trzech najważniejszych problemach w swoim życiu lub je zapisz. Nieważne, jakie to problemy – zdrowotne, zawodowe, uczuciowe, nansowe. Zakładam, że jeśli problem nie pojawił się właśnie w tej chwili, to próbowałeś już czegoś (lub wielu rzeczy), aby go rozwiązać lub złagodzić. Jeśli nie, to świetnie! Możesz zacząć teraz od czegoś, co rzeczywiście go rozwiąże. Jeśli już próbowałeś innych sposobów, to wierzymy, że nadszedł kres twoich starań. A oto dlaczego. Wyobraź sobie przez minutę, że niezależnie od tego, jaki masz kłopot, możesz sprawić, aby sam Bóg sięgnął po cudowny lek, napój, mapę skarbów i wręczył ci je… innymi słowy: podsunął ci rozwiązanie nie z tej ziemi, którego skuteczność będzie gwarantowana. Ależ byłoby wspaniale! Wiesz co? Już je masz! Organizm każdego z nas kryje absolutnie cudowny system uzdrawiania, który może uporać się z każdym problemem: czy to zycznym, czy nie zycznym. Nosi on nazwę układu odpornościowego. Rodzimy się z wewnętrznym programem samouzdrawiania zaprojektowanym w taki sposób, że może on poradzić sobie z każdym problemem, i to jeszcze przed jego wystąpieniem. Nic się również nie stanie, jeśli problem faktycznie się pojawi. Program także i wtedy może mu sprostać. Jakiś czas temu mój komputer źle działał. Nie znam się na tym, więc byłem bardzo sfrustrowany, kiedy wypróbowałem już wszystko, co mogłem. W końcu zadzwoniłem do dobrego przyjaciela, który świetnie się zna na komputerach. Po zadaniu kilku prostych pytań z przekonaniem oświadczył, że muszę zdefragmentować twardy dysk. Nigdy wcześniej o tym nie słyszałem, ale z zachwytem odkryłem, że to proste i wystarczy kilka razy kliknąć, by to zrobić. W efekcie mój komputer działał jak nowy. Byłem zdumiony, że jest w nim taka wspaniała

funkcja, a ja o niej nawet nie wiedziałem. Podobnie jak program defragmentacji w twoim komputerze, twój układ odpornościowy jest w stanie poradzić sobie z każdym problemem zdrowotnym niewiarygodnie szybko i skutecznie. Mogę (ja, Ben) powiedzieć ci, że gdybyś miał zadać jedno ważne pytanie jakiemukolwiek lekarzowi lub wykwali kowanemu pracownikowi służby zdrowia na świecie, a on odpowiedziałby szczerze, to zawsze usłyszałbyś: „nie”. Jakie to zatem pytanie? „Czy istnieje jakaś choroba lub dolegliwość, z którą optymalnie działający układ odpornościowy nie mógłby sobie poradzić? Odpowiedź brzmi: „Nie”. Prawdę mówiąc, wielu specjalistów wierzy (a ja się pod tym podpisuję), że uzdrowienie w każdym przypadku, u każdej osoby, zawsze następuje dzięki układowi odpornościowemu. Być może myślisz sobie: „Ale w jaki sposób mogę to zastosować w odniesieniu do związków, nansów lub kariery albo innych rzeczy niematerialnych, z którymi się borykam w życiu?”. Jak się przekonasz podczas dalszej lektury, w szczególności czytając o Sekrecie nr 3 (ale nie podglądaj teraz, co tam jest napisane!), najnowsze odkrycia dokonane w kilku najlepszych i najbardziej prestiżowych klinikach dowiodły, że przyczyna naszych chorób i dolegliwości jest również przyczyną innych problemów życiowych. Ponadto wierzymy – i udowodnimy ci to – że naprawdę odkryliśmy taką część systemu samouzdrawiania w organizmie człowieka, o której faktycznie wcześniej nikt nie wiedział. Ufamy, że ten nowy mechanizm uzdrawiania oraz wiedza, jak go aktywować, może być tą Jedną Rzeczą, która okaże się przełomem w rozwiązywaniu problemów życiowych. Jeśli jesteś wystarczająco inteligentną osobą i odpowiednio długo się nad tym zastanowisz, to najprawdopodobniej postawisz następujące pytanie: „Jeśli ten system uzdrawiania naprawdę może poradzić sobie z każdym problemem, i już jest we mnie, to przede wszystkim dlaczego mam problemy? Dlaczego już się z nimi nie uporał albo nie zapobiegł ich wystąpieniu?”. Cieszymy się, że zadałeś to pytanie. Ponieważ ono prowadzi nas do Jednej Rzeczy nr 2.

JEDNA RZECZ NR 2 Istnieje jedna rzecz na planecie Ziemia, która wyłączy Jedną Rzecz nr 1. Co to jest? Stres. (Ale prawdopodobnie nie taki, jaki przychodzi ci na myśl). Jeśli układ odpornościowy i moc samouzdrawiania naszego organizmu mogą poradzić sobie z każdym problemem, to czynnik, który wyłącza oba te systemy, musi być jedną przyczyną wszystkich chorób. I tak właśnie jest. Według wyników badań przeprowadzonych w 1998 roku na Stanford University Medical School przez dr. Bruce’a Liptona, znanego i cenionego biologa komórkowego, stres jest przyczyną co najmniej 95% chorób i dolegliwości. Dr Lipton dowodzi, że za pozostałe 5% odpowiada genetyka, ale jest ona związana, jak możesz się domyślić, ze stresem, który pojawił się w którymś momencie u przodków danej osoby. Nawet Centrum Zwalczania Chorób (CDC) przy Rządzie Federalnym USA twierdzi na swojej stronie internetowej, że 90% wszystkich chorób związanych jest ze stresem. Zgadza się z tym każde wiarygodne źródło, jakie tylko przyjdzie ci na myśl – Harvard, Yale, Vanderbilt, Mayo Clinic, a lista ta nie ma końca. Szczególnie godne uwagi jest stwierdzenie Harvard Medical School zamieszczone na stronie internetowej: „Nadmiar stresu przez zbyt długi czas prowadzi do zjawiska znanego jako »przewlekły stres«, który związany jest z chorobami serca, udarem, a może także rakiem i przewlekłymi chorobami układu oddechowego. Choroba to jedynie wierzchołek góry lodowej. Stres wpływa na ciebie także pod względem emocjonalnym, ponieważ tłumi radość, jaką sprawiają ci życie i ukochane osoby8”. Innymi słowy, niezależnie od tego, na czym polega twój problem, prawdopodobnie jego źródłem jest stres. Jak do tej pory nie za bardzo wiedzieliśmy, co z tym zrobić, ponieważ to, co działa w wypadku jednego problemu i jednej osoby, jest nieskuteczne w wypadku innego problemu i innej osoby. Przez dziesięciolecia ten wniosek był boleśnie oczywisty. Jeśli mamy znaleźć sposób na usunięcie źródła choroby, to musimy odkryć metodę, która pozwoli konsekwentnie i przewidywalnie usuwać stres. Jak stwierdzono w raporcie Harvard Medical School, choroba to tylko jeden z przejawów stresu. Jeśli chcemy zająć się także innymi aspektami – problemami uczuciowymi, skutecznością, od której zależy sukces – musimy dotrzeć do samych korzeni. Jak dowiedziemy, stres jest źródłem również tego typu kłopotów, o czym świadczy fakt, że kiedy ludzie uporają się ze źródłem stresu, poprawiają się ich relacje z bliską osobą, zaczynają o wiele lepiej zarabiać, a ich zadowolenie znacząco wzrasta. Należy koniecznie zaznaczyć, że rodzaj stresu, o jakim mówimy, wywołujący te choroby nie jest zależny od okoliczności, które chciałbyś zmienić. To głęboko zakorzeniony w tobie stres, który jest całkowicie niezależny od twojej obecnej sytuacji. W rzeczywistości zmiana obecnej sytuacji poprzez wyeliminowanie stresujących czynników może mieć niewielki wpływ na stres, który wyłącza twój układ odpornościowy. W naszym eksperymencie ponad 90% osób, które przed badaniem twierdziły, że nie są zestresowane, w rzeczywistości było pod wpływem zjologicznego stresu, jak wykazały wyniki testów. Potwierdza to wiele wspomnianych wyżej badań przeprowadzanych w klinikach – to, co stresuje jedną osobę, nie stresuje innej. To zależy od twojego „wewnętrznego” zaprogramowania.

Istotne pytanie, które należy zadać Oznacza to, że zawsze, gdy masz problem, z którym najwyraźniej nie potra sz sobie poradzić, pierwsze pytanie, które powinieneś sobie zadać, brzmi: „Jaki stres powstrzymuje mój układ odpornościowy przed rozwiązaniem tego problemu i jak mogę się z nim uporać?”. Sęk w tym, że ten rodzaj stresu może być niemal nie do rozpoznania; wielu z nas nie ma pojęcia, że on w ogóle istnieje, a jeśli go rozpoznają, to on jest dosłownie chroniony przed tym, by sobie z nim poradzić (więcej na ten temat w dalszej części książki).

Z drugiej strony, może nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak dobra jest to wiadomość. Dlaczego tak twierdzę? Bo to nie twoja wina. Problem i jego rozwiązanie nie zależą od twoich starań, a ten rodzaj stresu dotyczy każdego z nas, niezależnie od tego, czy jest dobry, czy zły. Zatem uspokój się i wybacz sobie. Nie musisz być doskonały. Mamy to, czego szukałeś. Co mamy? To.

Jedna rzecz nr 3 Istnieje jedna rzecz na planecie Ziemia, która z powrotem włączy Jedną Rzecz nr 1. Co to? Uzdrawianie problemów serca! Zróbmy szybkie podsumowanie. Ludzki układ odpornościowy i moc samouzdrawiania istnieją po to, by uzdrawiać niemal wszystko, i są do tego zdolne, jeśli funkcjonują prawidłowo. Jednakże pewien rodzaj stresu wyłącza je lub przynajmniej osłabia, do tego stopnia, że pojawiają się choroby lub inne problemy. Kod Uzdrawiania może z powrotem włączyć układ odpornościowy i zdolność samouzdrawiania, ponieważ leczy on „duchowe problemy serca”. Kody Uzdrawiania® są esencją systemu, który istnieje w ciele od zarania dziejów. Skąd wiemy, że Kod Uzdrawiania może je włączyć znowu? Kiedy wykorzystujemy test medyczny uznany za złoty standard, który nawet w zakresie 1% nie reaguje na efekt placebo, otrzymujemy rezultaty bez precedensu w historii medycyny. Jakie to rezultaty? Kiedy system Kodu Uzdrawiania w organizmie ulega aktywacji, stres zjologiczny znika – albo całkowicie, albo przynajmniej znacząco. Wystarczy posłużyć się odrobiną logiki: jeśli doprowadzimy do zniknięcia tej jednej rzeczy na planecie Ziemia, która wyłącza układ odpornościowy i siły obronne naszego organizmu, to wówczas układ immunologiczny i zdolność do samouzdrawiania powinny się z powrotem włączyć. I właśnie dokładnie to z przyjemnością obserwowaliśmy u osób na całym świecie od wiosny 2001 roku. Mechanizm Kodu Uzdrawiania jest rewolucyjny, a ponadto ludzie mówią nam, że teoria, która leży u jego podstaw, ma na ich życie jeszcze większy wpływ. Nosi ona nazwę Siedem Sekretów. Niezwykłym aspektem tego wszystkiego jest fakt, że żaden Kod Uzdrawiania nie leczy żadnych problemów zdrowotnych. On jedynie pozwala poradzić sobie z problemami serca, o których Salomon pisał już ponad 3000 lat temu w Księdze Przysłów (4, 23): „Z całą pilnością strzeż swego serca, bo wszelkie życie ma tam swoje źródło”. Zwróć uwagę: napisane jest, że wszelkie życie ma tam swoje źródło. Właśnie dlatego mnóstwo ludzi informuje o uzdrowieniu z niemal każdego problemu zdrowotnego, jaki tylko można sobie wyobrazić, po zastosowaniu Kodu Uzdrawiania.

ZANIM PRZEJDZIEMY DALEJ… Być może ciekawi cię, czym jest Kod Uzdrawiania, i od razu chcesz się tego dowiedzieć. W porządku – po prostu przejdź do Części drugiej, gdzie znajdziesz wszystkie szczegółowe informacje o Kodzie Uzdrawiania i o tym, jak go stosować. Ale pragniemy, abyś w którymś momencie poznał Siedem Sekretów, o których mowa w Części pierwszej. Aby stosować Kod Uzdrawiania z możliwie najlepszym skutkiem, musisz zrozumieć, jak powstają problemy i co możesz zrobić, by dzięki dotarciu do ich źródła uzdrowić siebie na resztę życia. Siedem Sekretów opisanych w Części pierwszej jest równie rewolucyjnych jak Kod Uzdrawiania sam w sobie, ponieważ ta teoria nie odnosi się wyłącznie do objawów, jak ma to miejsce w wypadku niemal każdej innej metody samouzdrawiania. Inne systemy skupiają się na jednej lub więcej z sześciu dziedzin: emocje, myśli, świadome przekonania, działanie i zachowanie oraz zjologia ciała. Na podstawie naszych badań, których opis znajduje się dalej, wierzymy, że tych pięć sfer to jedynie objawy. Teoria i zastosowanie Kodu Uzdrawiania odnoszą się do kwestii źródłowych, nie tylko do symptomów. Zatem Część pierwsza niniejszej książki opisuje pokrótce historię opieki zdrowotnej oraz Siedem Sekretów Życia, Zdrowia i Pomyślności. Wyjawiamy i objaśniamy teorię i badania naukowe, które pokazują, z czego biorą się nie tylko wszystkie nasze problemy zdrowotne, lecz także wszelkie inne kłopoty. Wiemy, że to bardzo trudne zadanie, ale zamierzamy udowodnić ci słuszność tej teorii! Część druga w całości poświęcona jest efektom. Niektórzy z zainteresowaniem przeczytają, dlaczego w ich życiu panuje chaos, ale jeśli tylko na tym się skończy, to większość osób będzie czuła się sfrustrowana, że nie może nic zrobić, aby zmienić tę sytuację. Ta książka nie zostawi cię na pastwę losu. W Części drugiej znajdziesz informacje potrzebne do tego, byś dotarł do źródła swoich problemów, i do tego, co być może blokuje realizację twoich marzeń i nadziei. Dodatkowo zamieszczamy ćwiczenie pozwalające uporać się z codziennym stresem pojawiającym się na skutek okoliczności. Wykonanie tego ćwiczenia zajmuje tylko dziesięć sekund. W Części drugiej opisany jest zatem sposób na to, by poradzić sobie zarówno ze stresem, z którego zdajesz sobie sprawę, jak i ze stresem nieuświadomionym, który jest prawdziwą przyczyną twoich pozostałych problemów. Może kusi cię, aby właśnie teraz odłożyć tę książkę. Dlaczego? W przeszłości nasłuchałeś się o magicznych rozwiązaniach. O jedną obietnicę przełomu, zmiany życiowej, cudów i nie wiadomo czego jeszcze za dużo. My też to obiecujemy! Jednakże musimy mówić prawdę, a odkrycia i informacje oraz historie zawarte w niniejszej książce okazały się skarbem, który znalazłem w miejscu, gdzie zaczyna się tęcza, podczas swoich poszukiwań jednej prawdziwej metody leczenia, która okazałaby się ocaleniem i wyleczyłaby mnie z choroby Lou Gehriga (ALS). Nie możemy się tym nie podzielić! Nie chcemy, abyś teraz w to uwierzył. Prosimy cię jedynie, abyś nie zatrzymywał się w tym punkcie, lecz przeczytał resztę książki, zanim podejmiesz decyzję. To wyzwanie, jakie ci rzucamy. Możesz jedynie „stracić” kilka godzin swojego życia… a potencjalnie zyskać dziesiątki

lat dobrego samopoczucia. Teraz, kiedy już poznałeś trzy Jedne Rzeczy i zdobyłeś podstawowe informacje, możemy przejść do sedna. Aby zyskać to, czego pragniesz, musisz zapoznać się z czymś, co nazywam Siedmioma Sekretami Życia, Zdrowia i Pomyślności. Gdy zrozumiesz te siedem kluczowych kwestii, dowiesz się, jak powstają problemy, skąd się biorą, co się na nie składa, dlaczego nie da się ich rozwiązać – i w końcu poznasz też prosty mechanizm, dzięki któremu możesz zacząć pozbywać się tego, czego nie chcesz w swoim życiu. Zanim jednak przejdziemy dalej, chcemy poważnie i z głębi serca cię ostrzec. Informacje podane w książce mają moc uzdrowienia twojego życia. Mechanizm, który nazywamy Kodem Uzdrawiania, może zlikwidować stres i sprawić, że twój układ odpornościowy zacznie działać zgodnie z intencją Boga. W efekcie przekonasz się, że w twoim życiu zachodzą zdumiewające zmiany. Jednakże cierpienie ma swój cel, duchowy cel, i jeśli Kod Uzdrawiania pomoże ci uporać się z cierpieniem, lecz nie z jego źródłem, to w rzeczywistości wyświadczymy ci niedźwiedzią przysługę. Najgłębsze uzdrowienie, jakiego potrzebuje każda osoba na świecie, to bowiem nie uzdrowienie zyczne czy emocjonalne, ale duchowe – a ono wymaga uzdrowienia wszelkich zaburzeń w relacji z kochającym Bogiem. To coś, co może zrobić tylko Bóg. To sprawa między tobą a Bogiem. Ludzie wciąż nam powtarzają, że Kod Uzdrawiania pomógł im uporać się z tymi problemami, które sprawiały, że nie wierzyli w kochającego Boga. Jedna z osób wyjaśniła: „To tak, jakby ciężar moich problemów zniknął i w końcu zamiast postrzegać Boga przez pryzmat swoich kłopotów, mogłem usłyszeć, co On mówi do mnie o tym, jaki jest naprawdę”. Zamierzeniem niniejszej książki nie jest mówić ci, w co masz wierzyć9. Ale żywimy głęboką nadzieję i modlimy się o to, abyś poznał Tego, który stworzył ludzkie ciało i energię, i wszystko, co sprawia, że Kod Uzdrawiania działa tak, jak działa. To największe uzdrowienie, jakie może nastąpić, i choć Kod Uzdrawiania może w tym pomóc jako narzędzie, nie może tego dokonać. Kod Uzdrawiania to cudowne narzędzie. Ale ostatecznie musisz chwycić Dłoń, która dzierży to narzędzie.

Część pierwsza Siedem Sekretów Życia, Zdrowia i Pomyślności

ROZDZIAŁ PIERWSZY SEKRET NR 1 WSZYSTKIE CHOROBY I DOLEGLIWOŚCI MAJĄ JEDNO ŹRÓDŁO Aby dostrzec drzwi, przez które już jesteśmy gotowi przejść, przyjrzyjmy się ścieżce prowadzącej nas do nich. Pozwól, że powiemy z góry, że istnienie drzwi, które przed sobą dostrzegamy, zostało przewidziane przez najtęższe umysły naukowe naszych czasów już kilkadziesiąt lat temu, a w niektórych wypadkach nawet wieki temu. Zatem te drzwi, przez które jesteśmy gotowi przejść, to złote wrota poszukiwane przez naukę, a to, co jest za nimi, może zmienić świat zdrowia na zawsze. Stwierdzenie, że jest to zmiana paradygmatu, jest niedopowiedzeniem. Jak już (ja, Ben) wcześniej wspomniałem, wyleczyłem się z choroby Lou Gehriga po stosowaniu Kodów Uzdrawiania krócej niż trzy miesiące. Byłem pod takim wrażeniem tej metody, że zacząłem w całym kraju prowadzić wykłady na jej temat i objaśniać, jak działa. Doprowadziło to do tego, że byłem jedynym lekarzem, jaki wystąpił w popularnym lmie Sekret. Jedną z rzeczy, o których mówię na wykładach, jest Pięć Er Leczenia, ponieważ to pozwala określić, w jakim punkcie historii się znaleźliśmy, i może również wyjaśniać, dlaczego odkrycie Kodów Uzdrawiania nie było możliwe wcześniej.

PIĘĆ ER LECZENIA Istnieje Pięć Er Leczenia, które tu omówimy. Pierwszą erą była Era Modlitwy. Zanim ludzie poznali lub zrozumieli kwestie odżywiania oraz poznali jakikolwiek rodzaj medycyny, mogli się jedynie modlić. Być może wydaje się, że jak na historię medycyny to dziwny początek, ale pomyślmy o człowieku u zarania dziejów. Kiedy ludzkość doświadczyła chorób, jedyne, co mogła zrobić, to szukać bóstw, które by ją uzdrowiły. Historia pełna jest bożków, praktyk religijnych i ceremonii służących uzdrawianiu. W mitologii greckiej Apollo był uznawany za pierwotne źródło leczenia, a swoje moce przekazał synowi Asklepiosowi, który nie tylko ratował ludzi przed śmiercią, ale nawet niektórych wskrzeszał. Na północy Peru ceremonie uzdrawiające nadal przeprowadzają kobiety, które nazywa się curanderos. Stosują modlitwy i święte przedmioty, oczyszczają chorego wodą święconą i przyzywają moce duchowe, aby pomogły im odkryć przyczynę dolegliwości, usunąć ją i wyleczyć pacjenta. Obecnie wiele kultur, religii oraz pojedynczych osób nadal zwraca się do Boga jako do jedynego źródła uzdrowienia. Niektórzy od lat wierzą, że moc modlitwy tkwi w niej samej, podczas gdy inni uważają, że źródłem nadprzyrodzonej interwencji jest jakaś potężniejsza siła. Ostatnimi czasy wiele badań naukowych dowodzi skuteczności modlitwy o uzdrowienie. Dr nauk medycznych Larry Dossey napisał kilka książek o sile modlitwy uzdrawiającej (Healing Words, The Power of Prayer in the Practice of Medicine, Miracles of Mind, Exploring Nonlocal Consciousness and Spiritual Healing, Reinventing Medicine, Beyond the Mind-Body to a New Era of Healing itd.). Na Duke University przeprowadzono badanie (Horrigan, 1999) o nazwie „The Mantra Study Project” (Projekt badań nad mantrą) i dowiedziono, że pacjenci chorzy na dusznicę odnosili największe korzyści, gdy ktoś się za nich modlił. Ludzie od wieków się modlą, ponieważ wierzą w wyższą siłę. Inna teoria zakłada, że uzdrowienie jest efektem wiary w uzdrowienie jako takie. Nauka także dowiodła, że wiara sama w sobie może uzdrawiać. Medycyna odrzuciła to, a nawet zdyskredytowała, nazywając efektem placebo. Niemniej jednak efekt ten jest bardzo realny i nie można go lekceważyć. Na poziomie bardziej materialnym dość szybko odkryto, że niektóre liście, gałązki, korzenie lub kora są bardzo cennymi lekami. I tak zaczęła się długa historia ziołolecznictwa, które w dwudziestym wieku na krótko popadło w niełaskę i na Zachodzie straciło na popularności. Jednakże powróciło w wielkim stylu. W zasadzie nie sposób przejechać ulicą, żeby nie natknąć się na jakiś sklep z ziołami lub suplementami diety. Teraz, gdy podróżujemy po całym świecie i dajemy wykłady, wszędzie słyszymy, jak ludzie mówią o witaminach, minerałach i lekach ziołowych. To odrodzenie jest tym bardziej godne uwagi, że do takich wniosków dotyczących ziół i suplementów, jakie inni wyciągnęli wieki temu, doszli obecnie wykształceni intelektualiści, a nie zacofani prowincjusze. W Chinach zioła stosuje się od niepamiętnych czasów – odkąd zaczęto spisywać historię. Cywilizacja Zachodu prześcignęła medycynę chińską, próbowano stworzyć koncentraty z pewnych części roślin, w efekcie czego powstał potężny przemysł produkujący witaminy/suplementy diety. Półki pełne są książek poświęconych odkryciom współczesnych cudownych roślin. Sklepy z odżywkami i suplementami oferują setki produktów przynoszących olbrzymie korzyści w zasadzie wszystkim chorym. Jednakże ta sytuacja dobiega końca. Ustanowiono nowe prawo o nazwie CODEX promowane przez Światową Organizację Zdrowia, które zawartość witamin, minerałów i aminokwasów oraz olejków eterycznych w preparatach ogranicza do poziomu, który nie będzie miał takiego działania leczniczego, jakiego doświadczamy od dziesiątków lat. Wszystko, co będzie przekraczać ten poziom, dostępne wyłącznie na receptę, będzie sprzedawane po o wiele wyższej cenie. Może zdaje ci się, że mówię o jakiejś odległej przyszłości, ale każdy rząd, który podpisał porozumienie ze Światową Organizacją Zdrowia, już podlega temu prawu. Nawet takie kraje jak Stany Zjednoczone, których konstytucja daje dużą niezależność, muszą przestrzegać tych przepisów, ponieważ prawo traktatowe jest nadrzędne wobec prawa

konstytucyjnego. Członkowie komisji CODEX spotkali się w Rzymie w lipcu 2005 roku i zatwierdzili standardy narzucone przez przemysł farmaceutyczny w dokumencie zatytułowanym „Wytyczne dotyczące witamin i minerałów”. W Niemczech już je wdrożono, a witaminy w większych dawkach można tam teraz nabyć wyłącznie na receptę wystawioną przez lekarza. Przewiduję, że wiele rządów powoli zacznie uporządkowywać ten przemysł, aby zapobiec głosom oburzenia i protestom ze strony obywateli. Sądzę, że będą starali się zastosować podejście żaby w wodzie10. Ta kwestia jest szczególnie niepokojąca, jeśli spojrzymy na nią w kontekście o wiele większego niebezpieczeństwa, jakie stwarzają leki farmaceutyczne, szczególnie leki dostępne bez recepty, które przy obowiązujących regulacjach (CODEX) ostatecznie będzie o wiele łatwiej kupić niż witaminy. Można się zastanawiać, dlaczego rządy ustanawiają prawo, zgodnie z którym witaminy, minerały i odżywki dostępne bez recepty stają się nielegalne, ale o wiele bardziej toksyczne leki farmaceutyczne nie podlegają ograniczeniom. Przemysł farmaceutyczny nic nie zyskuje na tym, że ktoś zdrowieje. Zarabia tylko wtedy, gdy ktoś leczy objawy choroby miesiącami i latami. To prowadzi do kolejnej ery w historii medycyny, Ery Leków Sztucznych, chemicznych. Dlaczego nazywam je „chemikaliami”? Bo po prostu tym są. Pierwszym krokiem w opracowaniu leku jest znalezienie dobroczynnie działającego ziela. Następnie poddaje się je badaniu, aby odkryć aktywny składnik. Ale tego nie da się opatentować. A pamiętaj, że nie ma zysków, jeśli coś nie jest tylko dla elit i tylko na wyłączność. Zatem następnym krokiem w tworzeniu leku jest takie przekształcenie aktywnego składnika, aby nie był już naturalny. Teraz mamy do czynienia z substancją chemiczną. Może się zdawać, że to nie takie złe, ale zrozum, że organiczne układy w ciele są stworzone, aby radzić sobie jedynie z substancjami organicznymi. Zatem mamy jakąś substancję, lek, którego organizm nie jest w stanie rozłożyć. To nazywa się toksyna. Powstał cały przemysł oparty na produkowaniu toksyn, podczas gdy moglibyśmy stosować naturalne organiczne substancje, o wiele skuteczniej działające w organizmie, i naturalne składniki będące częścią pierwotnych, organicznych substancji lub roślin. Przykładowo, jednym z najlepiej sprzedających się leków w całej historii jest lek o nazwie Valium. Powstał na bazie kłączy waleriany. Są one jednym z najlepszych naturalnych środków uspokajających i łagodzących niepokój. Nigdy nie zanotowano przypadku uzależnienia się od waleriany. Jednakże żadna rma nie może opatentować kłącza waleriany. Występuje ono naturalnie w przyrodzie. Stworzenie syntetycznej waleriany w celu opracowania silniejszego leku, który można opatentować, doprowadziło do tego, że na całym świecie trzeba było stworzyć ośrodki leczące uzależnienie od Valium. Kontynuujmy zatem naszą podróż i przyjrzyjmy się chirurgii. Ludzkość od wieków interesowała się i parała chirurgią. Jednakże do czasu wynalezienia znieczulenia ta dziedzina pozostawała w powijakach. Wcześniej lekarze mogli wykonywać tylko takie zabiegi, które ludzie byli w stanie wytrzymać, co zależało od tego, jaki mieli próg bólu, albo od tego, ile osób trzymało pacjenta. Niekiedy jako ogólny środek znieczulający stosowano alkohol. Wartością i celem chirurgii było usunięcie czegoś, co zagrażało życiu. Na przykład osobę, która miała gangrenę w stopie, trzeba było przytrzymać, a chirurg brał piłę do metalu i odcinał jej nogę. Do przyżegania stosowano ogień. Nie trzeba dodawać, że od tego czasu techniki chirurgiczne znacznie się rozwinęły. Jednakże obecnie zabiegi chirurgiczne są przeprowadzane nie tylko w sytuacjach zagrożenia życia. Można nawet powiedzieć, że wykonuje się je lekkomyślnie w chirurgii kosmetycznej, która staje się dochodowym przemysłem. Choć statystki wskazują na to, że znacząca liczba zabiegów przeprowadzana jest bez potrzeby, dla cywilizacji chirurgia urazowa to wielki dar, ponieważ dzięki niej ocalono niezliczone istnienia ludzkie.

OSTATNIA GRANICA A teraz to, na co czekałeś: złote wrota. To, czego istnienie przewidywały największe naukowe umysły naszych czasów, począwszy od Alberta Einsteina, zostało obecnie odkryte, potwierdzone i udostępnione szerokiemu ogółowi. Wielu innych wspaniałych naukowców wypowiada się na ten temat, ale o tym opowiemy przy okazji Sekretu nr 2. Zacznę od zacytowania jednego z tych wielkich umysłów: „Medycyna przyszłości będzie opierać się na kontrolowaniu energii w ciele”.

– profesor William Tiller, Stanford University

Zgadza się. Energia to ostatnia granica. To ostateczna forma uzdrawiania. Medycyna już od kilku lat zajmuje się tą kwestią, choć jej przedstawiciele wcale tego nie chcieli i zostali w to wciągnięci wbrew swej woli. Ten moment, którego nie można było powstrzymać, nadszedł. Nie zawsze wiedzieliśmy, że promienie słoneczne mają działanie lecznicze. Madame Curie pomogła nam wkroczyć w tę erę dzięki odkryciu promieni X. To również dzięki niej wiemy, jak niszczycielska może być ta energia. W kolejnych rozdziałach przeczytasz więcej o tym, czym jest energia i w jak dużym stopniu może szkodzić lub leczyć. Zrozumiesz również, dlaczego jest ona przyszłością zdrowia i uzdrawiania.

POZA ZESPÓŁ OBJAWÓW Obecnie sposób diagnozowania i leczenia niemal wszystkich chorób oparty jest na tak zwanym zespole objawów. Tego pojęcia używa się od wieków nie tylko w medycynie akademickiej, lecz także alternatywnej. Zespół objawów działa mniej więcej na takiej zasadzie, jak sugeruje jego nazwa. Lekarz lub wykwali kowany pracownik służby zdrowia, osoba zajmująca się rozwiązywaniem problemów, doradca lub pomocnik zapisuje wszystkie objawy występujące u danej osoby. Kiedy już

rozpozna symptomy, na ich podstawie – korzystając z podręcznika, diagramu lub własnego doświadczenia – określa, o jaki problem najprawdopodobniej chodzi. Kiedy to już ustali – nazywa się to diagnozą – przechodzi do leczenia i zadaje sobie pytanie: „Jaki jest najlepszy sposób leczenia tego problemu w ramach standardowej praktyki?”. Jest to w dużym stopniu uwarunkowane metodami stosowanymi przez danego praktyka. Lekarze medycyny akademickiej wykorzystują operacje, leki i inne tego typu środki. Lekarze medycyny naturalnej zalecają zioła, minerały i witaminy, nie po to, by leczyć chorobę, ale by dążyć do zdrowia optymalnego. Doradcy i terapeuci nauczają i zalecają inny sposób myślenia o chorobie i stosują techniki behawioralne lub po prostu pomagają poprzez to, że wysłuchują pacjenta. Zatem zespół objawów można opisać w trzech etapach: 1. Rozpoznanie objawów. 2. Diagnoza oparta na rozpoznaniu objawów, która wynika z doświadczenia, wykształcenia lub korzystania z podręczników. 3. Faktyczna interwencja, terapia lub leczenie problemu zdrowotnego na podstawie diagnozy.

Na każdym z tych etapów istnieją dosłownie tysiące możliwości. W wypadku problemów zdrowotnych mamy do czynienia ze zdrowiem zycznym lub umysłowym. Inne problemy dotyczą komplikacji w życiu uczuciowym, zawodowym, trudności związanych z osiąganiem odpowiednich wyników (tak jak u lekkoatletów, osób zajmujących się sprzedażą czy wygłaszaniem odczytów). Z każdą z tych trzech sfer wiążą się liczne możliwości, w zależności od tego, z czym musisz się uporać, oraz w zależności od metod stosowanych przez danego praktyka. Innymi słowy, ten proces może być bardzo skomplikowany, a nawet kontrowersyjny, ponieważ specjaliści nie są zgodni co do diagnozy, a zwłaszcza co do niezbędnego sposobu leczenia, terapii. Jeśli chcesz się przekonać, jak frustrujące to może być, otwórz wyszukiwarkę i wpisz w nią nazwę jakiejkolwiek choroby. Nieważne, co to będzie – zaburzenie psychiczne, ból głowy, cokolwiek zechcesz. Prawdopodobnie znajdziesz wiele ciekawych informacji, ale również wiele sprzecznych opinii nie tylko na temat przyczyn choroby, ale w szczególności metod jej leczenia. Bardzo możliwe, że stracisz część złudzeń i uświadomisz sobie, jak wielkie rozbieżności istnieją między specjalistami. Jeśli zatem eksperci mają odmienne opinie, to jakim cudem osoba, która nie jest specjalistą, tylko kimś, kto jest chory, ma określić, jakie leczenie będzie dla niej najlepsze, nie tracąc przy tym mnóstwa czasu i pieniędzy; lub w najgorszym razie nie tracąc życia z powodu niewłaściwego leczenia? Zatrzymajmy się przy kwestii czasu i pieniędzy. Załóżmy, że przeszukałeś internet i odkryłeś dziesięć różnych zaleceń, jak uporać się ze swoim problemem. Powiedzmy, że wypróbowałeś sześć z nich, zanim tra łeś na to, które pomogło ci najbardziej. W tym wypadku najprawdopodobniej straciłeś wiele pieniędzy i czasu na pięć pierwszych, które ci nie pomogły. Czyż nie byłoby wspaniale, gdyby istniała jedna przyczyna wszystkich problemów? Mógłbyś po prostu zająć się nią i dzięki temu rozwiązać każdy problem. Byłoby to korzystne z kilku względów. Nie traciłbyś tyle czasu i pieniędzy, ponieważ skupiałbyś się tylko na jednej kwestii. Jeśli istnieje jedna przyczyna wszystkich problemów, to odpowiada ona także za twoje problemy. Możesz zatem mieć pewność, że jeśli zajmiesz się nią, poprawa nastąpi we wszystkich sferach. Możesz nawet posunąć się do stwierdzenia: „Jeśli zajmuję się tym jednym źródłem problemów, to wiem, że robię to, co najlepsze, żeby je rozwiązać”. Możesz cieszyć się spokojem umysłu, ponieważ wiesz, że robisz to, co najlepsze – zajmujesz się jedną przyczyną źródłową. Możesz cieszyć się spokojem umysłu, ponieważ wiesz, że niemal z pewnością oszczędzasz mnóstwo pieniędzy. Możesz cieszyć się spokojem umysłu, ponieważ wiesz, że oszczędzasz mnóstwo cennego czasu i energii ze względu na to, że rozwiązujesz problem tam, gdzie powstał. Ostatni powód może być najważniejszy ze wszystkich. Jeśli jest jedna przyczyna wszystkich problemów i jeśli ty masz ich dziesięć, to możesz rozwiązać je wszystkie naraz, bo są spowodowane tym samym. Jeśli zajmiesz się tą jedną przyczyną, możesz uporać się z dziesięcioma najpoważniejszymi problemami, które nie pozwalają ci żyć tak, jak chcesz, tworzyć takich związków, jakie chcesz mieć, cieszyć się spokojem i dobrobytem oraz odnieść takiego sukcesu, jakiego pragniesz. Możesz wszystkimi tymi problemami zająć się jednocześnie, zamiast tak jak kiedyś rozwiązywać je pojedynczo i w oparciu o zespół objawów oraz stosować za każdym razem inne rozwiązanie. Gdyby zatem przyczyna wszystkich problemów była ta sama, wynikałyby z tego liczne korzyści. No cóż, przygotuj się na świętowanie, ponieważ większość osób z branży zdrowotnej jest zgodna co do tego, że istnieje tylko jedna przyczyna niemal wszystkich problemów zdrowotnych. To nasz Pierwszy Sekret!

SEKRET NR 1: JEDNA PRZYCZYNA CHORÓB I DOLEGLIWOŚCI Powróćmy do przykładu, w którym informacji o chorobie szukamy w internecie. Pamiętasz frustrację związaną z tym, że specjaliści nie są jednomyślni co do sposobu leczenia? Jednak prawie wszyscy są zgodni co do tego, że niemal wszystkie choroby mają jedną przyczynę – STRES! Ten pogląd w ciągu ostatnich lat zyskał tak powszechną akceptację, że poparł go o cjalnie nawet Rząd Federalny Stanów Zjednoczonych. Jak już wspomnieliśmy, według Centrum Zwalczania Chorób (CDC) w Atlancie 90% wszystkich problemów zdrowotnych wynika ze stresu. Z kolei dr Bruce Lipton w badaniach opublikowanych w 1998 roku i przeprowadzonych na Stanford University Medical School, nie zgadza się z CDC. Opierając się na wynikach swoich badań, dr Lipton wierzy, że ze stresem związanych jest ponad 95% wszystkich chorób. Ten temat jest regularnie poruszany w opiniotwórczych mediach. Na stronie internetowej „The New York Times” podkreśla się, że stres może być wynikiem jakiejkolwiek sytuacji lub myśli, która budzi w tobie frustrację, złość lub niepokój. To, co dla jednej osoby będzie

stresujące, niekoniecznie musi być takie dla innej. We wrześniu 2004 roku „Newsweek” poświęcił wiele miejsca, w tym nawet okładkę, tematyce najnowszych odkryć naukowych dotyczących ciała i umysłu. W artykułach poruszano takie kwestie jak: wybaczenie a zdrowie, stres a bezpłodność, czynniki związane z chorobami i wiele innych. Do zależności między wybaczeniem a zdrowiem wrócimy później. Na okładce innego znanego czasopisma „Time” nazwano nadciśnienie cichym zabójcą, który wymyka się spod kontroli. Stres wiele razy został uznany za przyczynę nadciśnienia. Zgromadziłem dużo materiałów dotyczących stresu jako źródła choroby. Pewien artykuł w „USA Today” z 30 maja 2004 roku zatytułowany „Zapanuj nad stresem, zapanuj nad chorobą” cytował źródła z Harvardu, Arizona State University, Univeristy of North Carolina, National Heart, Lung and Blood Institute, Michigan Technological University, American Medical Association (AMA), Tulane University, Indiana University Cancer Center oraz Department of Health and Human Services. Inne badania pochodzą z Mayo Clinic, Vanderbilt University, Yale Stress Center, Harvard Medical School, CDC, Anderson Cancer Center, National Academy of Sciences, Boston University – ta lista jest dłuższa, a w miarę publikowania dodawane są do niej nowe pozycje. Co zatem to wszystko oznacza? Pierwsze pytanie, jakie powinniśmy sobie zadawać w świetle najnowszych badań, brzmi: „Jaki stres to wywołuje i jak mogę sobie z nim poradzić?”. Zanim będziemy w stanie odpowiedzieć na to pytanie, musimy zadać inne: „Czym dokładnie jest stres w organizmie?”.

FIZJOLOGIA STRESU Czym jest stres? Czy wywołuje go otrzymanie rachunku pocztą? A może kłótnia z sąsiadem? Czy to, że w pracy coś idzie nie po naszej myśli? Zamartwianie się zdrowiem? Sam uzupełnij tę listę. Owszem, to, co dodałeś, może być stresujące. Jednakże jest bardzo istotna różnica pomiędzy problemami wynikającymi z sytuacji, które zazwyczaj uznawane są za stresujące, a zjologicznym stresem, który prowadzi do chorób. Mówiąc wprost: zjologiczny stres pojawia się wtedy, kiedy równowaga naszego układu nerwowego zostaje zaburzona. Centralny układ nerwowy można porównać do samochodu. Jeśli bez przerwy naciskasz na pedał gazu, to skończy się tym, że coś zepsujesz. To samo się stanie, jeśli będziesz wciskać hamulec. Samochód jest tak zaprojektowany, aby działał sprawnie, kiedy pedał gazu i pedał hamulca są używane w sposób zrównoważony. To samo można powiedzieć o centralnym układzie nerwowym. Jest on zbudowany z dwóch części przypominających hamulec i gaz w samochodzie. Sympatyczny układ nerwowy jest odpowiednikiem pedału gazu (pełni funkcję pobudzającą), podczas gdy parasympatyczny układ nerwowy działa podobnie do hamulców (pełni funkcję hamującą). Najnowsze badanie medycyny głównego nurtu służące do mierzenia poziomu stresu zjologicznego nosi nazwę badania zmienności rytmu zatokowego (HRV) i mierzy równowagę (lub jej brak) w układzie nerwowym. W dalszej części książki omówimy je dokładniej. Większa część układu nerwowego nazywana jest autonomicznym układem nerwowym (AUN). „Autonomiczny” oznacza „automatyczny”, ponieważ nie musimy o nim myśleć. Działa automatycznie. Prawdę mówiąc, 99,99% tego wszystkiego, co dzieje się w organizmie, jest kontrolowane przez autonomiczny układ nerwowy. W każdej sekundzie do mózgu dociera około pięciu trylionów bitów informacji, podczas gdy do świadomości – jedynie około dziesięciu tysięcy bitów. Przykładowo, nie musisz myśleć o tym lunchu, który zjadłeś, aby przesunąć treść pokarmową do kolejnego odcinka jelit. Nie musisz myśleć o wydzieleniu amylazy, która rozłoży białko. Ani o wydzieleniu lipazy, która rozłoży tłuszcz. Nie musisz myśleć o podwyższeniu poziomu insuliny, która poradzi sobie z nadmiarem cukru. Ani o tym, żeby nerki pozbywały się nadmiaru sodu, kiedy przesolisz danie. Nie myślisz o tym, że nerki unieszkodliwiają pestycydy, które znajdowały się w warzywach, ani o tym, że układ odpornościowy zwalcza bakterie znajdujące się w pożywieniu. Moglibyśmy tak dalej wymieniać, ale chyba już wiesz, o co chodzi. Niemal wszystko, co dzieje się w twoim organizmie – w tym także fakt, że rosną ci włosy – odbywa się automatycznie. Nie trzeba się nad tym zastanawiać. Czyż to nie jest wspaniałe? Zabrakłoby ci dnia, gdybyś musiał o tym wszystkim myśleć!

CHODZI O RÓWNOWAGĘ AUN składa się z dwóch części i – podkreślmy jeszcze raz – że chodzi o równowagę. Parasympatyczny układ nerwowy (PUN) jest odpowiedzialny za wzrost, uzdrawianie i prawidłowe funkcjonowanie organizmu. Obejmuje on większość automatycznych czynności, które wymieniliśmy powyżej. Jest też sympatyczny układ nerwowy (SUN). Z założenia rzadziej wykorzystywany, ale mimo to odgrywa istotną rolę, jeśli chodzi o zdrowie i choroby. To SUN odpowiada za reakcję walki lub ucieczki. To alarm przeciwpożarowy. Jego celem jest ocalić ci życie zawsze, gdy będzie to konieczne. Tak samo dzieje się, gdy jedziesz samochodem po autostradzie. Często naciskasz gaz, ale hamulce mogą ocalić ci życie zawsze, gdy prowadzisz. Kiedy pojawia się u ciebie reakcja walki lub ucieczki, w organizmie zachodzi wiele procesów. Całkowicie zmienia się przepływ krwi. Jest jej mniej w żołądku, gdzie pomaga w trawieniu. Ograniczony jest jej dopływ do przednich płatów mózgu odpowiedzialnych za kreatywne myślenie. Podobnie do nerek i wątroby. Duża ilość krwi tra a teraz do mięśni, ponieważ organizm przygotowuje się w ten sposób do tego, że będzie musiał mocniej walczyć z tym, co zagraża twojemu życiu, lub szybciej przed tym uciekać. Nie musisz więc trawić pożywienia w jelitach ani usuwać toksyn z wątroby, równoważyć poziomu elektrolitów w nerkach ani myśleć kreatywnie, ponieważ to i tak nie będzie

miało znaczenia, jeśli nie przeżyjesz kilku kolejnych minut. Także i te procesy są automatyczne.

KLUCZOWY POZIOM STRESU W KOMÓRKACH Te zmiany mają ocalić ci życie. Gdy jednak pod wpływem stresu utrzymują się dłuższy czas, mogą doprowadzić do uszkodzenia organów wewnętrznych, w szczególności zaś wpływają bezpośrednio na układ odpornościowy. Właśnie tak dzieje się na poziomie narządów. Zastanówmy się chwilę nad tym, jakie procesy zachodzą na poziomie komórkowym. Moja dobra przyjaciółka ma doktorat z zakresu dietetyki i jest lekarzem naturopatą. Nigdy nie rozumiała, dlaczego u tak wielu osób nie następowały poprawa lub powrót do zdrowia, mimo że zalecała tym ludziom właściwą dietę, witaminy i minerały. Z pewnością jej zalecenia są słuszne. Jest bardzo dobrym lekarzem. Jednak nie w pełni zdawała sobie sprawę z tego, jak stres wpływa na komórki. W marynarce wojennej, kiedy okręt jest atakowany, ustają wszystkie typowe czynności konserwacyjne i naprawcze. Nawet ci członkowie załogi, którzy śpią lub jedzą, muszą przerwać te czynności i zająć stanowiska bojowe. Kiedy włącza się alarm przeciwpożarowy (SUN), nasze komórki przestają funkcjonować w normalny sposób i utrzymywać lub przywracać stan zdrowia. Dlaczego? Alarm ten w założeniu włącza się tylko w sytuacjach zagrożenia, a wyżej wymienione czynności mogą poczekać kilka minut, podczas gdy my uciekamy, by ratować życie. Komórki dosłownie zamykają się tak jak okręt, który zamyka śluzy w czasie ataku. Nic się nie wydostaje na zewnątrz ani nie przedostaje do wewnątrz. Podczas bitwy inne statki nie podpływają do okrętu i nie przekazują mu zapasów żywności ani nie odbierają śmieci. Na tej samej zasadzie nasze komórki nie otrzymują składników odżywczych, tlenu, minerałów i niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych (NNKT) itd. W chwilach stresu nie pozbywają się także zbędnych produktów przemiany materii ani toksyn. Wszystko ulega zatrzymaniu – poza tym, co jest niezbędne do przeżycia. W efekcie środowisko wewnątrzkomórkowe staje się toksyczne i nie umożliwia ani rozwoju, ani powrotu do zdrowia. Prawdę mówiąc, dr Bruce Lipton twierdzi, że właśnie przez to pojawiają się choroby genetyczne i inne. Z drugiej strony, to samo badanie przeprowadzone na Stanford University wykazało, że komórki otwarte, zdrowe i zdolne do samouzdrawiania są odporne, dosłownie nieprzepuszczalne dla choroby. Chciałbym to podkreślić, ponieważ jest to najważniejsze stwierdzenie z dziedziny medycyny, jakie od dłuższego czasu słyszałem. „Zdrowa i rozwijająca się komórka jest nieprzepuszczalna dla choroby”. To niezwykle istotne! Jak widzisz, reakcja walki lub ucieczki jest konieczna, by ocalić nam życie w chwili zagrożenia, ale nie jest wskazana przez dłuższy czas. Problem polega na tym, że przeciętna osoba długotrwale pozostaje w reakcji walki lub ucieczki. Kiedy tak się dzieje, efekt może być tylko jeden. W końcu coś się psuje i pojawia się jakiś symptom. Kiedy występuje kilka objawów naraz, nazywamy to chorobą. To nic innego niż sytuacja, w której słabe ogniwo ulega zerwaniu pod wpływem presji nazywanej stresem.

W JAKIM STOPNIU TWOJA BECZKA JEST PEŁNA? Dr Doris Rapp uważana jest za najlepszego alergologa na świecie. Napisała wiele książek, szczególnie na temat alergii u dzieci. Dr Rapp stworzyła teorię, którą nazwała beczką stresu. Według teorii dr Rapp wszyscy mamy wewnętrzną beczkę decydującą, z jaką ilością stresu jesteśmy sobie w stanie poradzić, zanim coś się zepsuje. Dopóki nasza beczka się nie napełni, jesteśmy w stanie dość skutecznie radzić sobie z nowymi czynnikami stresującymi pojawiającymi się w naszymi życiu i w naszym organizmie, tak aby nie wpływały na nas negatywnie. Gdy beczka jest przepełniona, zerwaniu ulega najsłabsze ogniwo. Kiedy włącza się alarm, wprost z mózgu płynie wiadomość do układu odpornościowego poprzez komórki, które są bezpośrednio połączone z zakończeniami nerwowymi noszącymi nazwę dendrytów. Podczas studiów medycznych uczono nas, że są to komórki odpornościowe. I to prawda. Następnie „przywłaszczyli je” sobie neurolodzy, ponieważ wydzielają one neuroprzekaźniki, takie same, jakie wykorzystywane są przez komórki nerwowe. Teraz nazywa się je zatem „komórkami nerwowo-odpornościowymi”, ponieważ oba te stwierdzenia są prawdą. Te komórki stanowią część układu nerwowego i bezpośrednie połączenie z układem odpornościowym. Przesyłają one wiadomość: „zablokuj się”, „zatrzymaj się”.

UKŁAD ODPORNOŚCIOWY ZABLOKOWANY Dlaczego mózg miałby wysyłać taką wiadomość układowi odpornościowemu? Zastanów się: jaki jest cel SUN? Ocalić nasze życie. A układ odpornościowy? Jaki jest jego cel? Zwalczanie bakterii, wirusów, grzybów, dokonywanie napraw i niszczenie nietypowych (rakowatych) komórek. Czy którakolwiek z tych czynności musi zostać wykonana w ciągu kolejnych pięciu minut? Oczywiście, że nie. Ponadto układ odpornościowy zużywa dużą ilość energii. Pamiętaj, chcemy, aby cała nasza energia i zasoby przez te kilka minut zostały wykorzystane w tym jednym celu – ocalenia naszego życia! Zatem wszystko, co nie jest kluczowe w ciągu kolejnych kilku minut, ulega zawieszeniu. No cóż, nic złego się nie stanie, jeśli nasz układ odpornościowy przez pięć minut nie będzie zwalczać bakterii lub grzybów i nic nie szkodzi, jeśli przez następne pięć minut pokarm nie będzie trawiony. Problem polega na tym, że reakcji walki lub ucieczki doświadczamy nieustannie. Podczas naszych podróży po świecie, kiedy przeprowadzaliśmy badania zmienności rytmu zatokowego (HRV), zauważyliśmy fascynujące i istotne zjawisko. Zadawaliśmy każdej osobie pytanie: „Czy dziś czujesz się zestresowany?”. Około 50% osób odpowiadało: „Tak” i 50% osób: „Nie”. Spośród tych osób, które zadeklarowały, że nie czują się zestresowane, ponad 90% było w stanie stresu fizjologicznego, co wykazały badania HRV. Stres fizjologiczny to taki rodzaj stresu, który może powodować chorobę.

Któregoś dnia zobaczyłem na zderzaku samochodu naklejkę z napisem: „Jeśli coś masz, to dostarczyła to ciężarówka”. Nie znoszę ciężarówek. Myślę, że te duże ciężarówki na autostradach są wielkim zagrożeniem. W każdym razie u mnie wywołują one reakcję walki lub ucieczki. Uważam, że cały ten ładunek powinien być transportowany koleją. Muszę jednak przyznać, że wszystko, co mam w domu, dowieziono ciężarówką – w tym także mój dom! Został on zbudowany kawałek po kawałku w fabryce, a następnie przetransportowany i doholowany na ciężarówce do miejsca budowy. Jeśli masz problem zdrowotny, to jego źródłem jest stres zjologiczny – dotyczy to wszystkich problemów zdrowotnych, bez wyjątku. Pewien mężczyzna, który ostatnio brał udział w jednym z naszych seminariów, zadzwonił do nas, aby powiedzieć, że jak usłyszał od nas powyższą informację, wrócił do domu i zaczął szukać wiadomości w internecie. Przekonał się, że słowa „stres” użyto na ponad 67 milionach stron. Jeśli przejrzy się pobieżnie te strony, to najprawdopodobniej wyciągnie się wniosek, że choroba jest wynikiem stresu. To prawda i za każdym razem, kiedy masz katar, za każdym razem, kiedy czujesz ból i nie wiesz dlaczego, jeśli twój lekarz wypowiada przerażające słowo: „rak” – mówiąc krótko, niezależnie od tego, co złego dzieje się z twoim zdrowiem, powinieneś zadać sobie pytanie: „Jaki stres to spowodował i jak mogę go wyeliminować?”. Dlaczego więc nie zadajemy sobie tego pytania? Dlatego że – aż do teraz – nie mieliśmy konsekwentnej, wiarygodnej, potwierdzonej naukowo metody radzenia sobie ze stresem. Co działa w wypadku pewnych osób i niektórych problemów, nie daje pożądanych rezultatów w odniesieniu do innych. Dzieje się tak, ponieważ brakowało jednego fragmentu układanki. I o tym mówi Sekret nr, 3 do którego za chwilę dojdziemy.

TWOJE CENTRUM KONTROLI STRESU Kontrolą stresu zajmuje się centralny układ nerwowy. W szczególności stres zjologiczny powstaje na osi podwzgórze-przysadka nadnercza (HPA). W pewnym momencie za najważniejsze gruczoły uważano zarówno podwzgórze, jak i przysadkę. W rzeczywistości przysadka jest centrum pośredniczącym w wydzielaniu hormonów do krwiobiegu. Podwzgórze odgrywa rolę procesora dla całego mózgu. Połączone jest z układem limbicznym – ośrodkami emocjonalnymi w mózgu. W rzeczywistości ma ono połączenia nerwowe z każdą częścią mózgu, a z resztą organizmu łączy się dzięki hormonom produkowanym przez siebie i uwalnianym przez przysadkę. Oto krótka lista wybranych funkcji, jakie kontroluje podwzgórze: 1. Ciśnienie tętnicze krwi 2. Temperatura ciała 3. Regulowanie ilości wody w organizmie (służy temu odczuwanie pragnienia i funkcjonowanie nerek) 4. Kurczliwość macicy 5. Produkcja mleka w piersiach 6. Popędy emocjonalne 7. Hormon wzrostu 8. Nadnercza 9. Hormony tarczycy 10. Funkcjonowanie organów płciowych Z zjologicznego punktu widzenia efekty stresu powodują zmiany we wszystkich wymienionych wyżej narządach, w szczególności jeśli chodzi o wydzielanie adrenaliny, kortyzolu, glukozy, insuliny i hormonu wzrostu. Jak zmierzyć poziom stresu w organizmie? Możemy mierzyć poziom poszczególnych substancji wymienionych wyżej; jednakże badanie zmienności rytmu zatokowego (HRV) stało się standardem w pomiarach stresu fizjologicznego. Jest niezwykle cenne, ponieważ odzwierciedla równowagę w autonomicznym układzie nerwowym (AUN). W naukach medycznych najlepsze testy są proste, wiarygodne, łatwo odtwarzalne i mierzą to, co starasz się zbadać. Badanie zmienności rytmu zatokowego jest tego dobrym przykładem. Proste, ponieważ zostało opracowane w taki sposób, aby mierzyć wzrost i spadek (zmienność) rytmu zatokowego w porównaniu ze wzorcami oddechu. Wiarygodne w tym znaczeniu, że jest testem o złotym standardzie. To najlepszy test medyczny do badania funkcjonowania autonomicznego układu nerwowego, jaki istnieje. Równowaga w AUN równa się rozwojowi i uzdrawianiu, a te składają się na zdrowie, podczas gdy brak równowagi, czyli stres w tym układzie, prowadzi do chorób i pogorszenia zdrowia. Tę równowagę możemy zmieniać i badać naukowo za pomocą Kodów Uzdrawiania, które konsekwentnie okazują się w tym skuteczne. Nasz stosowany w celach komercyjnych program do mierzenia HRV był dość drogi, kiedy go kupowaliśmy, ale obecnie można nabyć stosunkowo tanio odpowiedni sprzęt, programy i używać ich na domowym komputerze (kosztują poniżej 1000$, a dzięki nim sam będziesz mógł się przekonać o skuteczności tego badania).

OBJAWY: ZRYWA SIĘ NAJSŁABSZE OGNIWO W jaki sposób stres przejawia się w organizmie? W postaci tego, co nazywamy chorobą lub objawami. A skąd tyle różnych symptomów i chorób, skoro przyczyna jest tylko jedna? Po prostu zrywa się najsłabsze ogniwo. Może to zależeć od predyspozycji genetycznej lub być skutkiem przedostania się do organizmu toksyn, lub też efektem wcześniejszego urazu fizycznego. Prześledźmy to krok po kroku. Załóżmy, że masz problem w postaci choroby o nazwie re uks. Doświadczasz stresu. On zmniejsza tonus, czyli napięcie spoczynkowe mięśni wokół dolnej części przełyku, ponieważ do utrzymania tego napięcia potrzeba krwi i energii, którą zużywamy na walkę lub ucieczkę. Kwas żołądkowy cofa się więc do przełyku i niszczy wyściełającą go błonę śluzową. Komórki tej błony systematycznie doznają uszkodzeń, co wywołuje ból, a w najgorszym wypadku – wrzody lub raka. Ale dochodzi do tego tylko dlatego, że komórki te nie mają możliwości rozwoju i samouzdrawiania lub regeneracji, bo inaczej obroniłyby się przed kwasową kąpielą. I właśnie to przejawia się u ciebie w postaci refluksu. Z medycznego punktu widzenia rozwiązanie jest następujące: trzeba ci podać oletową pigułkę, która powstrzyma kwas. Jest to skuteczny sposób na obniżenie jego poziomu, ale kłopot w tym, że kwas jest potrzebny do trawienia pokarmu. Ponadto zabija on bakterie znajdujące się w pożywieniu. Przez maskowanie naszych objawów doprowadziliśmy do pojawienia się dwóch nowych problemów. Dodatkowa liczba bakterii obciąża układ odpornościowy. Pokarm zalega w żołądku dłużej – aż do chwili, kiedy zostanie wyprodukowana ilość kwasu wystarczająca do strawienia pokarmu, ale oznacza to, że przełyk jest dłużej narażony na działanie kwasu. I tak powstaje błędne koło. Pytanie brzmi, czego naprawdę chcemy: zamaskować objawy czy usunąć przyczynę źródłową? Oczywiście wolelibyśmy usunąć źródło problemu, a - jak jasno wykazaliśmy – jest nim stres.

JAK KOD UZDRAWIANIA DZIAŁA NA STRES? Jak już wspomniano, badanie zmienności rytmu zatokowego to najlepszy istniejący test medyczny badający stres zjologiczny w autonomicznym układzie nerwowym. Od trzydziestu lat stosuje się go w medycynie głównego nurtu i zalicza do tej samej kategorii co tomogra ę komputerową i rezonans magnetyczny, ponieważ badanie to nie podlega efektowi placebo, który w praktyce oznacza: „wszystko jest tylko w twojej głowie”. Kiedy po raz pierwszy odkryłem Kody Uzdrawiania, szukałem sposobów, by je przetestować, ponieważ chciałem się upewnić, przede wszystkim dla samego siebie, że to nie jest żadne oszustwo. Znałem już HRV i prawdę mówiąc, stosowałem to badanie do sprawdzania innych metod, takich jak równoważenie czakr i akupunktura – czyli systemu meridianów. Wielu osobom przynoszą one ulgę, a polegają przede wszystkim na oklepywaniu lub pocieraniu punktów akupunkturowych, meridianów lub czakr, ale z naszego doświadczenia wynikało, że godzinę lub dwie po zastosowaniu tych metod równowaga ponownie ulegała zaburzeniu (co wskazuje na stres). A oto faktyczne rezultaty: od 1998 do 2001 roku, stosując HRV, przeprowadziłem cztery różne testy metod bazujących na punktach akupunkturowych. Według wyników HRV po jednej sesji równowagę odzyskiwało od pięciu do dziewięciu osób na dziesięć (w zależności od grupy). Jednakże po upływie doby liczba osób, które nadal były w równowadze (stan normalny lub brak stresu zjologicznego) drastycznie spadała – były to tylko średnio dwie osoby na dziesięć. Z kolei po zastosowaniu Kodu Uzdrawiania od ośmiu do dziewięciu osób na dziesięć, u których przeprowadzono badanie HRV przed sesją i po niej, nadal było w równowadze po sesji Kodu Uzdrawiania (tj. nawet po dwudziestu minutach). Po upływie doby równowaga utrzymywała się u siedmiu do ośmiu osób z dziesięciu. W 1998 roku w książce zatytułowanej Stopping the Nightmares of Trauma dr Roger Callahan omówił trzydzieści lat stosowania badania zmienności rytmu zatokowego i uznał, że istnieją tylko dwa sposoby cytowane w literaturze, które, jak stwierdzono, konsekwentnie przywracają równowagę w autonomicznym układzie nerwowym – w obu wypadkach trwało to minimum sześć tygodni. Jeden stosowany był w odniesieniu do ludzi, drugi – do psów. Najwyraźniej autonomiczny układ nerwowy jest bardzo odporny na gwałtowne zmiany. Właśnie dlatego może być trudno zmienić metabolizm lub schudnąć. Porównaj to z wynikami osób, które stosowały Kod Uzdrawiania – równowaga została u nich przywrócona w ciągu dwudziestu minut lub szybciej. Oznacza to, że w tym czasie układ odpornościowy przechodzi od działania w trybie, który nie jest dla niego naturalny, do normalnego funkcjonowania i zdolności uzdrawiania tego, co należy uzdrowić. Jedną z rzeczy, które tak bardzo mnie (Bena) zdumiały – a inni lekarze, jak również producenci HRV i specjaliści to potwierdzą – był fakt, że nasze wyniki nie tylko nie miały precedensu w historii medycyny, lecz także dopóki nie uzyskiwaliśmy ich systematycznie, zostałyby uznane przez wielu lekarzy za nieosiągalne. Choć te badania HRV formalnie nie były eksperymentem, kliniczną, kontrolowaną, podwójnie ślepą próbą, z pewnością dostarczyły dowodów, jakich potrzebowaliśmy, aby przekonać ludzi o otwartych umysłach, że Kod Uzdrawiania daje to, co jest niezbędne do długotrwałego uzdrowienia, czyli może usunąć stres z organizmu, i czyni to w taki sposób, jakiego nigdy wcześniej nie testowano. Prawdę mówiąc, dr Callahan stwierdził, że: „Ogółem badania podwójnie ślepej próby są po to, aby pokazać, że leczenie coś zmienia, w sytuacji gdy nikt nie jest w stanie stwierdzić, czy ono coś zmienia”. Jeśli jest oczywiste, że leczenie czy terapia coś zmieniają, a jednocześnie nie szkodzą, potrzeba przeprowadzenia podwójnie ślepej próby znacząco się zmniejsza. Ponadto według dr. Callahana zastosowanie podwójnie ślepej próby lub badań kontrolowanych nie jest konieczne, kiedy ma się do

czynienia z badaniem zmienności rytmu zatokowego, ponieważ HRV nawet w 1% nie jest zależny od efektu placebo oznaczającego, że wszystko jest w twojej głowie. Potrzeba wyeliminowania efektu placebo to główny czynnik, który sprawia, że konieczne są podwójnie ślepe próby i badania kontrolowane. Wielu specjalistów jest zgodnych: stosowanie HRV automatycznie oznacza, że efekt placebo zostaje wykluczony. Innego dowodu dostarczyły wyniki uzyskane przez naszych pacjentów, które były jednocześnie przewidywalne i się nie zmieniały. Oto, co zdarzyło się podczas jednej z konferencji, w której wzięliśmy udział, według słów jej dyrektorki: Dr Alex Loyd i dr Ben Johnson byli głównymi mówcami podczas naszej ostatniej Międzynarodowej Konferencji PQI w Ixtapa w Meksyku. Wzięły w niej udział setki ludzi z całego świata. W ciągu trzech dni dr Loyd pracował ze 142 osobami, które uskarżały się na jakieś problemy czy to zyczne, czy nie zyczne. Dr Loyd każdej z nich dał Kod Uzdrawiania odpowiedni dla pamięci komórkowej połączonej z tym, co najbardziej dawało się we znaki danej osobie. Wszystkie 142 osoby same zgłaszały, że ocena wspomnienia dotyczącego tego problemu spadła do poziomu zero w ciągu kilku minut – 100% sukcesu! Przez te trzy dni ludzie śmiali się, płakali z radości i czekali w kolejce do stoiska z Kodami Uzdrawiania. Niektórzy nawet donosili o spektakularnych przypadkach uzdrowienia organizmu wynikających z samodzielnego zastosowania Kodu Uzdrawiania. Słowo „cud” było tym najczęściej słyszanym. Pewna kobieta z Montrealu, która nazwała to cudem, przed zastosowaniem Kodu Uzdrawiania stwierdziła, że „jeśli to wspomnienie oceni na zero, to powiesi plakat przedstawiający dr. Loyda w każdym pokoju w swoim domu”. Ponieważ nastąpiło wiele innych uzdrowień podobnych do opisywanego, wśród uczestników konferencji rozeszła się wiadomość, że przy stoisku z Kodami Uzdrawiania można przeżyć coś, co zmienia całe życie. Wydaje mi się, że w którymś momencie w kolejce do nich, po osobisty Kod Uzdrawiania, czekało ponad sto osób. Dr Loyd i dr Johnson mieli również pięć wystąpień podczas konferencji i gdy rozeszła się wieść o Kodach Uzdrawiania, musieliśmy odprawić ludzi z kwitkiem na kilka z tych sesji. - Dr Ellen Stubenhaus, członek zarządu PQI.

Dlatego twierdzimy z pewnością, że Kod Uzdrawiania leczy źródło choroby i dolegliwości w organizmie.

WIELE OBJAWÓW, JEDNA PRZYCZYNA Niedawno otrzymaliśmy relację pewnego mężczyzny, który zakupił pakiet z Kodem Uzdrawiania dla kogoś innego. Wrócił do domu, przejrzał instrukcję i zdecydował, że wypróbuje go na sobie, zanim da to przyjacielowi. Miał na ciele, m.in. na czole, plecach i czubku głowy, liczne zmiany patologiczne i rozmawiał już nawet ze swoim lekarzem o ich wycięciu i operacji plastycznej. Zaczął stosować Kody Uzdrawiania i w relatywnie krótkim czasie, w ciągu kilku tygodni, te zmiany się złuszczyły, aż w końcu, kiedy do nas zadzwonił, zniknęły wszystkie poza jedną (na głowie, ukrytą między włosami). Wówczas jednak także i ta zmiana w 90% już zniknęła i był pewien, że i jej pozbędzie się całkowicie. No cóż, w jaki sposób coś tak zycznego jak liczne zmiany skórne może zniknąć w ciągu kilku tygodni? Dzieje się tak dlatego, że u podstaw tego problemu tkwi stres, a Kody Uzdrawiania go eliminują. Kiedy stres zostanie usunięty, twój układ immunologiczny i zdolność do samouzdrowienia są w stanie poradzić sobie niemal ze wszystkim. Zazwyczaj kiedy myślimy o wypróbowaniu czegoś takiego jak Kody Uzdrawiania, chcemy rozwiązać problemy emocjonalne, ale stres jest przyczyną każdego problemu – emocjonalnego i fizycznego. Zrozum, proszę: Kod Uzdrawiania nie „leczy” żadnego z problemów zycznych i nie zycznych, o których mówimy – chorób, zaburzeń umysłowych i emocjonalnych, bólów głowy, zmęczenia. Niczego. Nigdy nie leczył i nigdy nie będzie leczył. Kod Uzdrawiania leczy jedynie problemy serca, które zmniejszają stres fizjologiczny lub eliminują go z organizmu. To jest Sekret nr 1: Jedynym źródłem choroby i dolegliwości w organizmie jest stres zjologiczny, a dowiedziono, że Kody Uzdrawiania eliminują ten rodzaj stresu w sposób bezprecedensowy.

CO TWIERDZĄ OSOBY STOSUJĄCE KODY UZDRAWIANIA (WYNIKI HRV) Dr Alex Loyd i dr Ben Johnson byli głównymi mówcami na naszym dorocznym zjeździe naukowym w zeszłym roku. Nauczyli wszystkich, jak stosować Kody Uzdrawiania, przed ich użyciem i po nim przeprowadzili badania HRV, aby dowieść skuteczności metody, a następnie nauczyli nas zaawansowanych Kodów Uzdrawiania. Spośród pięćdziesięciu osób, które wzięły udział w konferencji, tylko dwie nie odzyskały równowagi po jednej sesji Kodów Uzdrawiania. Następnie sześciu uczestników konferencji poddało się ponownie badaniom po upływie doby i u wszystkich sześciu badanie HRV wykazało, że równowaga utrzymuje się i nie potrzebują oni dalszych sesji. Uważam, że to nie przypadek, że wszystkie pięćdziesiąt osób podniosło rękę, kiedy pod koniec konferencji padła prośba, by zrobili to ci, którzy pod wpływem Kodów Uzdrawiania doświadczyli uzdrowienia zycznego lub nie zycznego. Niektórzy uczestnicy byli poważnie chorzy, inni cieszyli się doskonałym zdrowiem, a jeszcze inni mieścili się gdzieś pomiędzy tymi dwiema grupami. Kody Uzdrawiania zadziałały na wszystkich. - Bill McGrane, McGrane Institute, Inc. Wzięłam udział w jednej z waszych niewiarygodnych sesji. Moje HRV było tak niskie, że martwiliście się o mnie. Zastosowałam tylko ten kod, którego wtedy uczyliście. Moja depresja zniknęła i czułam się tak dobrze, że zapomniałam o stosowaniu Kodu. Ojejku! - Marilyn W 2003 roku wzięłam udział w warsztatach dla szkoleniowców odbywających się w Kansas City. W pewnym momencie poproszono, aby na scenę zgłosili się ochotnicy. Mieli oni poddać się badaniu HRV i myśleć o czymś, co wywołuje silne emocje, a reszta uczestników miała to obserwować. Zgłosiłam się, ponieważ czułam, że nasila się u mnie reakcja walki lub ucieczki z powodu decyzji dotyczącej spraw zawodowych, podjętej kilka tygodni wcześniej. Czułam ogromną presję nansową w tamtym czasie, a wizja, jak podchodzę

do skrzynki pocztowej i wyjmuję plik kopert zawierających rachunki do zapłacenia, wprawiała mnie w stan absolutnej paniki. Najgorsze było to, że zanim podjęłam decyzję, starannie ją przeanalizowałam, byłam z niej zadowolona i nawet znalazłam chętnych na swoje usługi. W tamtym momencie nie miałam czego żałować. Wiedziałam, że ściśnięty żołądek i wyniszczający lęk nie miały żadnych realnych podstaw. Kiedy wyszłam na scenę, siadłam na krześle. Duży ekran był poza zasięgiem mojego wzroku, ale ludzie w sali widzieli wyniki mojego HRV. Dr Loyd poprosił, abym zamknęła oczy i rozluźniła się, podczas gdy on zaczął stosować Kod Uzdrawiania z intencją uzdrowienia obrazu związanego z moim problemem. Zupełnie nie zwracałam uwagi na to, co dzieje się w sali i na ekranie. Skupiłam się na zycznym odczuciu niepokoju i zastanawiałam się, czy Kod Uzdrawiania zadziała w mojej sytuacji. Wciąż widziałam, jak z przerażeniem podchodzę do skrzynki pocztowej. Starałam się pozbyć tej wizji z głowy, żeby móc się zrelaksować, ale poczucie przygnębienia było bardzo silne. Zdarzyła się niesamowita rzecz. Nie jestem pewna, ile to trwało, ale nagle zauważyłam, że poczucie ucisku w żołądku się zmniejsza, a myśli płyną do innych wspomnień, tych o sukcesach. Poczułam przypływ pewności siebie. Świadomość, że już na początku poczyniłam właściwe kroki, by odnieść sukces, doprowadziła do przekonania, że muszę jedynie wziąć się do pracy i działać zgodnie z planem, który sobie wyznaczyłam. Panika, którą czułam wcześniej, wydawała mi się niemal komiczna, kiedy spłynęło na mnie poczucie spokoju wynikające z uzmysłowienia sobie, że ten strach nie miał żadnych podstaw. Dwa dni później nadal byłam w stanie równowagi, kiedy myślałam o tym, jak podchodzę do skrzynki na listy, co potwierdził odczyt HRV. - Teri, Nashville, Tennessee11

ROZDZIAŁ DRUGI SEKRET NR 2 STRES JEST WYWOŁYWANY PRZEZ ZABURZENIA ENERGII W CIELE W 1905 roku facet z dziwną fryzurą, który nazywał się Albert Einstein, nabazgrał na tablicy E=mc2 i świat już nigdy nie był taki sam. Aby pojąć dlaczego, musisz zrozumieć, co oznacza E=mc2. Po jednej stronie mamy E, które oznacza energię. Po drugiej – całą resztę. Prawdę mówiąc, takie właśnie jest znaczenie E=mc2: wszystko jest energią i wszystko sprowadza się do energii. Każdy nasz problem powstaje pod wpływem energii o destrukcyjnej częstotliwości. Aby to wyjaśnić, poproszę cię, abyś posłużył się wyobraźnią. Załóżmy, że dowiedzieliśmy się w jakiś sposób, że za dziesięć dni w wątrobie rozwinie się nam nowotwór. Nie wiem, skąd mamy tę pewność, ale udajemy dalej, dobrze? A co, jeśli przeprowadzilibyśmy mały eksperyment i udali się do szpitala Vanderbilt, tu, w Nashville, żeby przez dziesięć kolejnych dni robili nam rezonans magnetyczny? Co zdarzyłoby się podczas naszego eksperymentu? Lekarz przyszedłby z wynikami rezonansu pierwszego dnia i powiedział: „Niczego nie ma”… Drugiego dnia: „Żadnego problemu”… Trzeciego dnia: „Czemu to robimy?”. Czwartego dnia, szóstego, ósmego: „To bez sensu”. Dziesiątego dnia: „Och, doktorze Loyd, w pana wątrobie są jakieś nieprawidłowe komórki – musimy zrobić biopsję i to sprawdzić”. Pytanie: Skąd wzięły się nieprawidłowe komórki? Codziennie badaliśmy w organizmie wszystko, co da się zbadać za pomocą rezonansu. Odpowiedź brzmi następująco: nieprawidłowe komórki musiały zacząć powstawać w jakimś miejscu nie zycznym! W rzeczywistości wszystkie twoje problemy biorą początek z czegoś, co jest niematerialne. Przed 1905 rokiem nauka opierała się na zyce newtonowskiej, która twierdziła (między innymi), że atom jest trwałą, stałą materią. Od jakiegoś już czasu wiemy, że to nigdy nie była prawda. Jeśli spojrzysz na atom przez mikroskop elektronowy i będziesz stopniowo powiększać obraz, w końcu zdziwisz się i zawołasz: „Gdzie on się podział? Co się z nim stało?”, ponieważ im bardziej przybliżasz obraz, tym bardziej atom znika, aż wreszcie przestaje być widoczny. Co staram się powiedzieć? Atom wcale nie jest materią stałą. On składa się z energii. Tak jak wszystko na planecie Ziemia. Wszystko jest energią, a każdy rodzaj energii ma trzy wspólne elementy: 1. Częstotliwość 2. Długość fali 3. Spektrum koloru Wszystko zatem jest energią: czy to stół, banan czy twój pęcherz lub jeden z pierwiastków z tablicy Mendelejewa. Na podstawie częstotliwości można stwierdzić, z jakiego rodzaju energii składa się dana rzecz. Gdy Albert Einstein udowodnił to matematycznie (a tak przy okazji: zostało to ostatnio potwierdzone badaniami przeprowadzonymi przy użyciu teleskopu Hubble’a), wszystko na świecie się zmieniło. Każda gałąź przemysłu, jaka tylko przyjdzie ci na myśl, zwróciła się ku elektronice i energii – przemysł samochodowy, przemysł telekomunikacyjny, telewizja, radio – sam możesz uzupełnić tę listę. Jedyną dziedziną, która pozostała najbardziej w tyle, jest przemysł medyczny. W szczególności medycyna zachodnia nadal kieruje się zyką newtonowską sprzed 1905 roku, chociaż wiemy już, że ma ona ograniczone możliwości opisywania, jak rzeczywiście funkcjonuje świat. Kiedy po raz pierwszy odkryłem Kody Uzdrawiania, jedną z rzeczy, która przekonała mnie, że system jest słuszny, było studiowanie licznych lektur poświęconych temu, co najtęższe umysły twierdziły na temat zdrowia. To, co odkryłem, całkowicie mnie zdumiało, bo nigdy wcześniej o tym nie słyszałem, mimo że poświęciłem sześć lat, by zrobić dwa doktoraty. Odkryłem mianowicie, że najwięksi naukowcy naszych czasów – zdobywcy Nagrody Nobla, ludzie z doktoratami z różnych dziedzin, pisarze, wynalazcy – utrzymywali, że źródłem zdrowia i choroby jest zawsze energia w organizmie. Powiedzieli również, że kiedyś znajdziemy sposób na to, by uporać się z zaburzeniami energii, które są przyczyną każdego problemu zdrowotnego i że w dniu, kiedy to nastąpi, postrzeganie zagadnień związanych ze zdrowiem zmieni się na zawsze. Oto kilka przykładów tego, co znalazłem: „Wszelka materia jest energią” – Albert Einstein. „Wszystkie żywe organizmy emitują pole energetyczne” – Siemion D. Kirlian, ZSRR. „Wszystko zaczyna się od pola energii”

– prof. dr Harold Burr, Yale University. „Reakcjami w ciele rządzą kwantowe pola komórkowe” – prof. Murray Gell–Mann, laureat Nagrody Nobla (1969), Stanford University. „Choroby należy diagnozować i zapobiegać im przez ocenę pola energetycznego” – dr nauk medycznych George Crile Sr, założyciel The Cleveland Clinic. „Leczenie ludzi bez zrozumienia energii to leczenie martwej materii” – dr nauk medycznych Albert Szent–Gyorgyi, laureat Nagrody Nobla (1937), Węgry. Jeśli zatem chcesz zlikwidować przyczynę problemów zdrowotnych, to musisz usunąć zaburzenie energetyczne. Uporać się ze szkodliwą częstotliwością w komórkach, którą można odkryć dzięki rezonansowi magnetycznemu, a którą lekarz rozpozna jako potencjalną komórkę rakową lub chorobę Parkinsona czy jakiekolwiek inne schorzenie.

ENERGIA: KWANTOWY SKOK W POJMOWANIU NASZEGO ŚWIATA W przeszłości niemal wszystkie zjawiska związane z energią przypisywane były bóstwom lub jakimś psotnym duchom. W epoce renesansu i w okresie oświecenia zaczęliśmy pełniej i dokładniej rozumieć, w jaki sposób wszystko działa i sformułowaliśmy teorie opisujące zjawiska przyrodnicze. Naukowcy, tacy jak Kopernik, Kepler czy Galileusz, zakwestionowali poprzednie poglądy dotyczące astronomii i orbit ciał niebieskich oraz dokonali rewolucyjnych odkryć, m.in że planety, w tym Ziemia, krążą wokół Słońca, a nie – jak wcześniej uważano – wszystko krąży wokół Ziemi. Izaak Newton przyspieszył naukowe oświecenie dzięki teorii grawitacji, którą odkrył (jak niesie wieść), kiedy uderzyło go w głowę jabłko spadające z drzewa. Odkrył także rachunek całkowy i różniczkowy oraz trzy prawa dynamiki. Te teorie bardzo dobrze pasowały do ówczesnego stanu wiedzy. Jednakże wiadomo było, że jest wiele kwestii, których nie wyjaśniają. Kiedy Albert Einstein, jeden z najbardziej błyskotliwych naukowców, jacy kiedykolwiek żyli, wykazał, że E=mc2, świat naukowy wszedł w nowy paradygmat – taki, który o wiele lepiej pasował do tego, co dzieje się we wszechświecie. Dzięki tej wiedzy w nauce dokonał się skok kwantowy. Obecnie nauczyliśmy się wykorzystywać tę energię na różne sposoby, o których czytałem jako chłopiec w szmirowatych komiksach. Pamiętam jak Dick Tracy12 rozmawiał ze swoim partnerem przez radioodbiornik z funkcją wideo noszony na nadgarstku – teraz mamy takie małe telefony komórkowe. Gdyby ktoś miał taki kaprys, mógłby je nosić na nadgarstku. A człowiek lecący na Księżyc – to mrzonka?! Dokonaliśmy tego przecież. Nie mam wątpliwości, że któregoś dnia będziemy mieć tricorder – taki, jakiego używał lekarz w Star Treku, a może nawet będziemy w stanie przenosić ludzi z miejsca na miejsce za pomocą pól energetycznych.

KWESTIA FIZYKI KWANTOWEJ W jaki sposób można to wszystko osiągnąć? Dzięki zyce kwantowej. To bardzo trudna dziedzina, ale pozwól, że opiszę kilka przykładowych eksperymentów przeprowadzonych przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych. W 1998 roku naukowcy zdrapali kilka komórek z podniebienia osoby badanej i umieścili je w probówce podłączonej do wykrywacza kłamstw, czyli wariografu. Następnie podłączyli osobę badaną do wykrywacza kłamstw, ale w zupełnie innej części budynku. Pokazywali badanej osobie różne rodzaje programów telewizyjnych – programy wyciszające oraz pełne przemocy, pobudzające. Odkryli, że komórki badanego reagowały dokładnie w taki sam sposób w tym samym czasie jak osoba badana. Kiedy poddany doświadczeniu człowiek oglądał programy pozbawione agresji, wyciszające, zjologiczna reakcja zarówno osoby, jak i jej komórek była analogiczna. Kiedy pokazywano materiał pobudzający, zarówno badany, jak i jego komórki wykazywali zjologiczne pobudzenie. Eksperymentatorzy stopniowo zwiększali odległość pomiędzy badanym a pobranymi od niego komórkami, aż w końcu wynosiła ona ponad 8 kilometrów. Minęło pięć dni od czasu pobrania komórek z podniebienia badanej osoby, a one nadal reagowały dokładnie tak samo w dokładnie tym samym czasie. Inny eksperyment, w którym uzyskano bardzo podobne wyniki, nosi nazwę eksperymentu Einsteina-Podolsky’ego-Rosena, tyle że tym razem chodziło o dwie osoby, a nie jedną osobę i o jej komórki. W tym przełomowym badaniu dwie osoby całkowicie sobie obce dostały kilka minut na to, by się pobieżnie poznać, następnie umieszczono je w odległości ponad piętnastu metrów od siebie, każdą z nich w klatce Faradaya (klatka elektromagnetyczna). Jest ona skonstruowana w taki sposób, aby przez jej ściany nie mogły przenikać częstotliwości radiowe ani inne sygnały. Na przykład, gdybyś umieścił antenę nadawczą FM w klatce oraz półtora metra od niej, to nie mógłbyś dostroić swojego radia do tej częstotliwości i odebrać sygnału, ponieważ klatka Faradaya skutecznie zablokowałaby te częstotliwości. Mówiąc krótko, klatka Faradaya blokuje normalną energię, ale umożliwia przepływ energii kwantowej. Kiedy badani byli już w klatkach, obu podłączono do elektroencefalografów (EEG), które monitorują aktywność neurologiczną. Następnie zaświecono w oczy latarką, ale tylko pierwszemu badanemu. Zaświecenie komuś w oczy w taki sposób wywołuje mierzalną aktywność neurologiczną i widoczny skurcz źrenic. W chwili kiedy naukowcy to zrobili, EEG wykazało, że neurologiczna aktywność obu badanych była taka sama i jednakowo zwęziły się im źrenice. Naukowcy przeprowadzali eksperymenty z innymi badanymi, umieszczając ich coraz dalej od siebie – wyniki zawsze były takie same.

ZJAWISKA PARANORMALNE CZY FIZYKA KWANTOWA? Z tych badań płynie wniosek, że ludzie nieustannie przekazują sobie informacje na poziomie nieświadomym, nawet jeśli znają się tylko powierzchownie. Dzięki temu po raz pierwszy można wyjaśnić setki poświadczonych przypadków, które przez dziesięciolecia uważano za zjawiska paranormalne. Przykład: matka je lunch ze swoją przyjaciółką w Nowym Jorku i o godz. 12.15 przerażona spogląda znad sałatki i mówi do przyjaciółki: „Coś stało się Jane. Musimy do niej zadzwonić”. Natychmiast wychodzi i dzwoni do Kalifornii, próbując skontaktować się z Jane – swoją córką. Dowiaduje się, że dokładnie o godz. 12.15 Jane miała wypadek samochodowy i jest roztrzęsiona, ale nic się jej nie stało. Osobiście słyszałem o podobnym przypadku, kiedy byłem małym chłopcem. Mój najlepszy przyjaciel miał na imię John. Jego rodzice Marina i George pojechali na krótką wycieczkę do Fair eld Glade, oddalonego o około półtorej godziny drogi, i zostawili Johna pod opieką jego starszej siostry Tiny. Mniej więcej w połowie drogi do Fair eld Glade matka Johna powiedziała do męża: „Musimy natychmiast wracać do domu. Coś się dzieje z Johnem”. Jakiś czas później, gdy dotarli do domu, odkryli, że głowa Johna zaklinowała się pomiędzy balaskami schodów, a jego siostra słuchała muzyki przez słuchawki i nie słyszała jego krzyków. Johnowi nic się stało, chociaż był roztrzęsiony. Skąd zatem Marina wiedziała, że John jest podenerwowany i grozi mu niebezpieczeństwo? Przez wiele lat przypisywaliśmy to postrzeganiu pozazmysłowemu lub różnym zjawiskom paranormalnym. Teraz już wiemy, dzięki eksperymentowi Einsteina– Podolsky’egoRosena, że były to po prostu stałe, niezmienne prawa natury nazywane zyką kwantową. W wypadku Jane i jej matki oraz mojego najlepszego przyjaciela Johna nieuświadomiony przekaz informacji po prostu przedostał się do świadomości osób, których dotyczył. Choć to jest niezwykłe, na pewno nie niespotykane. Prawdę mówiąc, coraz więcej osób odkrywa sposób na to, by przez wykorzystanie zyki kwantowej zyskać dostęp do podświadomych informacji dla celów uzdrawiania. To przywołuje temat mistycyzmu, ponieważ bez wyjaśnień zyki kwantowej te naukowe eksperymenty wydawałyby się mistyczne. To, co w przeszłości nazywaliśmy mistycznym, to w większości wypadków po prostu sytuacje, w których ktoś nauczył się wykorzystywać naturalne mechanizmy zyki kwantowej w określonym celu. Czasem też, tak jak w powyższym zdarzeniu, dzieje się to przypadkiem. Istnieją ludzie, którzy potra ą zginać metalowe łyżeczki lub przesuwać przedmioty za pomocą umysłu. I tacy, którzy wiedzą coś, o czym pozornie nie mogli się w żaden sposób dowiedzieć. Oczywiście wśród nich są z pewnością magicy, lecz oni nie stosują zyki kwantowej, ale sztuczki kuglarskie lub iluzję. Nie o tym mówimy. Prawda jest taka, że dotychczas nie rozumieliśmy, jak to się mogło stać. Gdy zaczynamy pojmować zykę kwantową, zyskujemy wgląd w mechanizm tych zdarzeń. W rzeczywistości jedna z kluczowych teorii fizyki kwantowej zakłada, że w zasadzie nic nie jest niemożliwe, jeśli tylko pojawi się sytuacja, która tego wymaga. Zatem to, co uważaliśmy za mistyczne, wcale takie nie jest, ale przynależy do fizyki kwantowej, której jeszcze nie zrozumieliśmy, ponieważ działamy według teorii newtonowskich.

SPÓŹNIONA ZMIANA PARADYGMATU Czy powinniśmy się obawiać zyki kwantowej? Absolutnie nie. To sposób, w jaki wszechświat funkcjonuje i zawsze funkcjonował. Tylko wcześniej tego nie rozumieliśmy. Jak przekonasz się z dalszej lektury książki, zrozumienie zyki kwantowej umożliwia największy przełom w dziedzinie zdrowia i uzdrawiania, jakiego kiedykolwiek doświadczyliśmy. To nowe rozumienie, nowa zmiana paradygmatu myślowego, ale taka, która musi się dokonać. Pomyśl tylko: gdybyś przeniósł się do Salem13 w Massachusetts do roku 1692, wyjął swój telefon komórkowy i zadzwonił do przyjaciela, to jak myślisz, co by się stało? W tamtych czasach nie rozumiano kwestii zycznych związanych z mikrofonem, bateriami, chipami, wyświetlaczem ciekłokrystalicznym lub częstotliwościami radiowymi rozchodzącymi się w powietrzu. Zostałbyś spalony na stosie za czary, bo ówcześni ludzie nie rozumieli zyki. Czy jest coś złego w telefonach komórkowych? (Moja żona powiedziałaby, że tak). Czy to oznacza, że zyka wówczas nie istniała? Gdybyś wtedy miał dwa radia i ich używał, to mógłbyś za ich pomocą z kimś rozmawiać? Oczywiście! To nie fizyka się zmieniła, ale nasza wiedza o niej, rozumienie jej i stosowanie. Osoby, które pierwsze odkryły pewne aspekty zyki i sposoby, w jaki wszechświat został stworzony, zawsze były nierozumiane, a niekiedy karane lub nawet męczone. Lista jest długa i zawiera wiele wybitnych nazwisk. Kopernik (który odkrył, że Ziemia i inne planety krążą wokół Słońca), Galileusz (który matematycznie udowodnił teorię Kopernika), Kolumb (który dowiódł, że Ziemia jest okrągła) i wielu, wielu innych zostało ukaranych za ogłoszenie rewolucyjnych prawd naukowych. Wszyscy marynarze ze statków „Nina”, „Pinta” i „Santa Maria” byli absolutnie przekonani, że spadną z krawędzi Ziemi, bo myśleli, że jest ona płaska. Wierzyli w starą teorię, która nie była prawdziwa nie tylko wtedy, ale nigdy. Nie spodziewaj się jednak, że przeciętni ludzie, a nawet nauczyciele, dobrze rozumieją zykę kwantową. Ja (Ben) niedawno przeglądałem książkę do nauk przyrodniczych mojej córki, która chodzi do ósmej klasy. Przedstawiona była tam ta sama zyka newtonowska, której uczyli i mnie w ósmej klasie, czterdzieści pięć lat temu. Tragiczne, że nawet wtedy, kiedy ja chodziłem do szkoły, wiadomo było, że ta teoria jest przestarzała. Lata, a nawet dziesiątki lat upłyną, zanim stara teoria, już nieaktualna, zostanie wyparta przez nową. Na szczęście obecnie coraz więcej osób zaczyna pojmować znaczenie energii opisywane przez zykę kwantową, mimo że jest ona pomijana w systemie edukacyjnym. Omówienie jej ogólnych zasad jest niezbędne do zrozumienia rewolucyjnej siły Kodu Uzdrawiania.

WIELE ASPEKTÓW ENERGII

Energia może przyjmować wiele form. Na przykład istnieje energia, którą nazywamy światłem. Obejmuje ona określone spektrum częstotliwości energii, od 4,3 x 1014 do 7,5 x 1014. To oczy pozwalają nam odbierać te częstotliwości. Inne przyjmują formę dźwięku. Odbieramy je uszami i receptorami w stopach i tkankach ciała. Istnieje energia podczerwieni. Odbieramy ją jako ciepło. Istnieje nad olet, który wykracza tuż poza to, co możemy widzieć przy jednym z końców widma świetlnego. Istnieje wiele innych częstotliwości energii, do których odbioru nie mamy receptorów. Oczywiście niegdyś były one uważane za mistyczne, lecz teraz mamy narzędzie do ich wykrywania. Nazywamy je promieniowaniem rentgenowskim, ultradźwiękami, radiolokacją, falami UHF, VHF itd. Lista ta nie ma końca. Częstotliwość składa się z trzech głównych elementów. Jednym z nich jest to, jak częstotliwość zmienia się z dodatniej w ujemną w określonym przedziale czasu. Zwykle nazywamy to liczbą cykli na sekundę. Na przykład elektryczność to sto dwadzieścia cykli na sekundę w Europie i sześćdziesiąt cykli na sekundę w Stanach. Istnieje amplituda, czyli wielkość fali powyżej i poniżej linii zerowej. Ważny jest także kształt fali, która może być np. sinusoidalna, jest wówczas łagodna, równa, zakrzywiona, symetryczna i przypomina falę w oceanie. Istnieją też fale o ostrym kształcie, które biegną ostro w górę i potem w dół i wyglądają jak igła. Istnieją fale kwadratowe, a także fale o wielu innych kształtach. Są częstotliwości, których używamy do przekazywania innych częstotliwości. Wymyśliliśmy, jak przy użyciu częstotliwości światła przesyłać setki tysięcy wiadomości na sekundę za pomocą niewielkiego włókna. Nazywamy to techniką światłowodową, wykorzystujemy ją codziennie, kiedy rozmawiamy przez telefon. Dla mnie jest ona wciąż całkiem mistyczna, ponieważ nie w pełni rozumiem, jak działa, ale czy z niej korzystam? Jasne! A co z częstotliwością w odniesieniu do medycyny? Czy stosujemy częstotliwości w medycynie? Owszem, ale w bardzo ograniczonym zakresie, kiedy musimy. Zrozum jednak: kiedy pojmiesz, czym jest częstotliwość i czego może dokonać, uświadomisz sobie, że zastosowanie częstotliwości w medycynie doprowadziłoby do zlikwidowania przemysłu farmaceutycznego w takiej postaci, jaką znamy. Myślisz, że ten przemysł na to pozwoli? Stosowanie częstotliwości w celach diagnostycznych jest bezpieczne i staje się powszechne. Promieniowanie rentgenowskie było pierwszym rodzajem częstotliwości użytym do diagnozowania. EKG, EEG i HRV to przykłady wykrywania energii/częstotliwości w celach diagnostycznych. W USG wykorzystuje się do tego celu ultradźwięki. Najnowszy wynalazek to rezonans magnetyczny (MRI). Większość osób uważa, że kluczowe słowo to magnetyczny. Ale pole magnetyczne jedynie wzmacnia rezonans, czyli częstotliwość atomów, dzięki czemu są one lepiej widoczne. Badanie za pomocą rezonansu magnetycznego działa z powodu rezonansu, czyli częstotliwości atomów, bo właśnie to wykrywa badanie MRI.

INFORMACJE, KTÓRE PRZEMYSŁ FARMACEUTYCZNY CHCE PRZED TOBĄ UKRYĆ A co z uzdrawianiem? Pamiętaj, to bardzo niebezpieczny teren. Czy wszedłbyś do jaskini lwa z kijem i zaczął nim drażnić drapieżnika? Przemysł farmaceutyczny ma więcej pieniędzy, władzy i wpływów u polityków, niż można to sobie wyobrazić. Prawda jest taka, że częstotliwość jest wykorzystywana do leczenia od dziesiątków lat. W latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku pewien lekarz o nazwisku Royal Ramon Rife odnosił sukcesy w leczeniu pacjentów chorych na raka za pomocą samych częstotliwości. W rzeczywistości to on odkrył (jak już wspomnieliśmy), jak za pomocą jednej częstotliwości przekazywać inną. Rife dziesiątki lat przed wynalezieniem mikroskopu elektronowego wynalazł mikroskop świetlny, który powiększał 30 000 razy. Wcześniej takie mikroskopy nie powiększały więcej niż stukrotnie. Jednakże jego błyskotliwe odkrycie było najwyraźniej zagrożeniem dla niektórych. Laboratorium Rife’a (a wraz z nim jego zapiski) w tajemniczy sposób spłonęły, on zaś, jako naukowiec, został fałszywie pomówiony. Jeden z najbardziej błyskotliwych naukowców XX wieku zmarł jako bezdomny wykolejeniec. Terapia wykorzystująca energię częstotliwości została zatem dopuszczona do medycyny tylko w tych wypadkach, w których nie ma skutecznego leku; na przykład do leczenia kamieni nerkowych. Do ich rozbijania wykorzystujemy energię w postaci częstotliwości dźwięku. Dermatolodzy stosują obecnie niektóre częstotliwości światła, aby pobudzić leczenie i porost włosów na uszkodzonej skórze. W „Parade Magazine” opisano eksperymentalne leczenie raka polegające na wprowadzaniu do nowotworu sondy w postaci cienkiej igły, a następnie dostrajaniu sondy do częstotliwości raka i wypalaniu go. Medycyna zaczyna więc wkraczać w wiek energii. Ale nie łudź się, istnieją potężne siły przeciwne temu postępowi, zwłaszcza gdyby miał doprowadzić do tego, że zwykli ludzie będą w stanie leczyć się samodzielnie w domu. Pomyśl, ile pieniędzy, władzy i kontroli straciłby establishment medyczny, gdyby ludzie mogli leczyć się bez lekarzy lub wykwali kowanych pracowników medycznych.

STANDARDOWE PODEJŚCIE Przyjrzyjmy się, w jaki sposób standardowa medycyna podchodzi obecnie do jednej z najbardziej śmiercionośnych chorób w naszym społeczeństwie: raka. Standardowa medycyna pyta: „W jaki sposób zabić komórki rakowe?”. Nigdy nie pyta: „Co spowodowało raka?”. A czy nie należałoby o to zapytać? Jakież niezwykłe pytanie! Co spowodowało raka? Wydaje się ono logiczne, ale w ciągu dziesiątków lat swojej praktyki ja (Ben) nigdy nie słyszałem, żeby standardowa medycyna je zadawała, a specjalizuję się w leczeniu raka. Podejście standardowej medycyny można opisać następująco: „Spróbujmy wyciąć miejscowy przejaw procesu, który określamy jako »rak«”. W przypadku raka miejscowego nie jest to nierozsądne. Ale nie wpływa to na przyczynę raka. Nie jestem w stanie opisać, u ilu pacjentów, z którymi pracowałem, rak był w czwartym lub piątym stadium, tylko dlatego że nikt nie pomyślał, by zmienić to, co go wywołało.

Standardowe medyczne leczenie raka niemal zawsze jest operacyjne. Ale trudno mi wyrazić, u jak wielu pacjentów, którym powiedziano: „wycięliśmy wszystko”, rak potem wracał. Kolejnym podejściem standardowej medycyny jest zabijanie komórek rakowych. Robi się to za pomocą naświetlań lub chemioterapii. Obie metody działają na podobnej zasadzie – uszkadzają komórki. Niestety, komórki rakowe wyglądają, funkcjonują i metabolizują tak jak reszta zdrowych komórek w twoim organizmie. Ale to nie wszystko, komórki rakowe błyskawicznie się uczą – także tego, jak bronić się przed radio – i chemioterapią. Są one o wiele bardziej odporne niż normalne komórki. A oto jak działa chemioterapia: niszczy DNA szybko dzielących się komórek. Komórki rakowe dzielą się szybko, a więc to dobrze, tak? No, tak; jednakże istnieje wiele innych komórek w twoim organizmie, które także ulegają szybkiemu podziałowi. Niestety twoje komórki odpornościowe należą do tych, które dzielą się najszybciej. Co przede wszystkim sprawdza lekarz, zanim poda ci kolejną dawkę chemii? Poziom twoich białych ciałek, twoich komórek odpornościowych. Ale pozwól sobie dokładniej wyjaśnić, co oznacza uszkodzenie komórek odpornościowych. Gdybyś zapytał onkologa (lekarza od chemioterapii), czy chemioterapia jest w stanie zabić wszystkie komórki rakowe, szczera odpowiedź brzmiałaby: „Nigdy!”. To nie działa w taki sposób. W najlepszym wypadku chemioterapia może zabić 60%, 70%, a może 80% komórek rakowych, ale zawsze trochę zostanie. To rodzi pytanie: „Jeśli chemioterapia nie zabija wszystkich komórek rakowych i jeśli część z nich przetrwa, to co zabije resztę komórek rakowych?”. Jeśli twój układ odpornościowy nie jest w stanie funkcjonować skuteczniej i zabić pozostałych 20% lub 30% komórek rakowych, to umrzesz z ich powodu. Co za ironia! Chemioterapia uszkadza jedyne, co potencjalnie może uratować ci życie. Jeśli twój układ odpornościowy nie będzie w stanie ostatecznie zadziałać, rak wygra. Pytanie brzmi, w jakim stanie chciałbyś widzieć swój układ odpornościowy, bo to on w ostateczności ma decydujące znaczenie. Zapamiętaj: nic, co stworzył człowiek, nie leczy raka. To twój system immunologiczny musi dokończyć dzieła. Co więcej: nie znam niczego, co wymyśliłby człowiek, a co leczyłoby jakąkolwiek chorobę. Spotkałem wielu lekarzy, którzy przypisują sobie zasługi, ponieważ wyleczyli kogoś z raka, ale tak naprawdę to zawsze układ odpornościowy dokańcza dzieła. Prawdziwa gwiazda to zatem twój system immunologiczny.

ZAJMIJ SIĘ PRZYCZYNĄ Co jest przyczyną raka? Stres wywołany przez pamięć komórkową. Na poziomie zycznym istnieją cztery przyczyny, ale przeczytasz o nich dopiero przy omawianiu Sekretu nr 3. Generalnie, jeśli chcesz zająć się przyczyną, niezależnie od tego, o jaką chorobę lub objaw chodzi, to musisz posłużyć się energią, ponieważ to energia jest przyczyną. To jeden z głównych celów niniejszej książki – poinformować cię o odkryciach i ich wykorzystaniu, dzięki czemu będziesz mógł wziąć we własne ręce swoje życie, zdrowie i pomyślność. Nie tylko na tym nie stracisz, lecz także osiągniesz rezultaty, jakie wcześniej były niedostępne.

STRES JEST EFEKTEM NIEDOBORU ENERGII Choroba wywoływana jest przez niedobór energii na poziomie komórkowym. Zespół chronicznego zmęczenia (CFS) to stosunkowo nowa choroba w historii medycyny. Standardowa medycyna przez dziesięciolecia odsyłała osoby cierpiące na to schorzenie, błędnie je diagnozowała i odmawiała im pomocy. Przypomina mi to opowieść o kobiecie, która przyszła do Jezusa, aby ją uzdrowił z choroby krwi. „Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej”14 (M 5,26). Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają, prawda? To nie jest krytyka skierowana przeciwko standardowej medycynie. Każdy rodzaj medycyny i wszystkie metody uzdrawiania, jakie znam, mają swoje wady i zalety. Niektórym naprawdę zależy i chcą pomóc, a inni robią to tylko dla pieniędzy. Chcę pomóc ci zrozumieć, co dzieje się na poziomie wewnątrzkomórkowym, kiedy brakuje energii, tak jak w przypadku zespołu chronicznego zmęczenia. Jak już powiedzieliśmy wcześniej, rzeczywista przyczyna choroby to niski poziom energii. Pamiętasz, jak wspominaliśmy o reakcji walki lub ucieczki, czyli o stresie i o tym, jak wpływa on na komórki? Przyjrzyjmy się temu dokładniej. Kiedy komórka się zamyka, aby zaoszczędzić energię w organizmie, do komórek przestają docierać tlen, składniki odżywcze i glukoza (paliwo dla komórek). Elektrownie komórkowe pozbawione są opału. Te malutkie elektrownie noszą nazwę mitochondriów. Kondycja komórek zależy od kondycji mitochondriów. Kondycja organizmu zależy od kondycji komórek. Te malutkie elektrownie – mitochondria – bardzo przypominają bakterie. W rzeczywistości ewolucjoniści wierzą, że w przeszłości były to bakterie, które weszły w symbiotyczną reakcję ze strukturami komórkowymi, aby dostarczać im energii. Rzadko kiedy zastanawiamy się nad skutkami przyjmowania wielu leków. Ponieważ skupiamy się na tym, by złagodzić objawy, często zapominamy o szczegółach, a to w nich tkwi diabeł. Ludziom zapisuje się zbyt dużo antybiotyków, rozdaje się je jak cukierki. Od lat wiemy, że niemal każda infekcja dróg oddechowych ma charakter wirusowy. Antybiotyki nie oddziałują na wirusy, a mimo to nadal często się je przepisuje. Rząd Federalny Stanów Zjednoczonych rozpoczął kampanię mającą na celu zniechęcenie lekarzy do bezpodstawnego przepisywania antybiotyków na przeziębienie i infekcje ucha. Teraz przypomnij sobie, że nasze małe mitochondria wyglądają jak bakterie. Antybiotyki bardzo często zabijają mitochondria razem z bakteriami. W rzeczywistości antybiotyki, które są zapisywane niepotrzebnie, mogą być główną przyczyną nie tylko CFS, lecz także wzrostu

liczby innych chorób oraz pojawiania się nowych. Niedawno opublikowane wyniki badania wykazały, że kobiety, które otrzymały osiem lub więcej dawek antybiotyków przed ukończeniem osiemnastego roku życia, znacznie częściej chorowały na raka piersi. Nie możemy już dłużej przymykać oczu na skutki uboczne leków, które zażywamy. Przy okazji, jeśli chodzi o skutki uboczne, to wcale nie są one uboczne. Są bezpośrednim niepożądanym działaniem leków.

WEWNĘTRZNY „GENERATOR DELCO” Nasze organizmy nie przypominają miejskich domów połączonych w sieci z elektrownią. Wprost przeciwnie. Sto lat temu, przed powstaniem sieci elektrycznych, jeśli ktoś chciał korzystać z elektryczności, musiał mieć generator. Na naszej farmie był stary generator Delco. Aby działał, trzeba było nalać paliwa do zbiornika. Potrzebne były też źródło tlenu (dopływ powietrza) oraz rura wydechowa do usuwania produktów ubocznych w postaci spalin. Dopóki było paliwo, dopóty była elektryczność. Tak samo jest z naszymi komórkami. Komórka musi mieć dostęp do tlenu i glukozy (paliwa) i musi być zdolna do pozbywania się śmieci. W przeciwnym razie, jeśli komórka nie funkcjonuje prawidłowo, pojawiają się sygnały ostrzegawcze, a w końcu mechanizm przestaje działać – tak jak generator Delco, kiedy skończy się w nim paliwo. Jeśli proces ten zajdzie za daleko, komórka dosłownie umiera. Widzisz zatem, w jaki sposób stres, wzbudzając stan alarmu w komórkach, może doprowadzić do niedoboru energii, uszkodzenia komórek i tego, co ostatecznie nazywamy chorobą. Rodzaj choroby zależy od tego, które ogniwo łańcucha się zerwie. W 2007 roku opublikowano wynik badania, które tra ło na czołówki gazet na całym świecie, a dotyczyło odkrycia genów produkujących białka, z których zbudowane są mitochondria. Wcześniejsze badania przeprowadzone na Harvard Medical School oraz w innych ośrodkach potwierdziły już, że nawet jeśli reszta komórki – jądro i inne części – ulegnie zniszczeniu, może ona nadal funkcjonować, jeśli mitochondrium przeżyje. Najnowsze odkrycie, dokonane przez Davida Sinclaira, patologa z Harvard Medical School, który pomagał w przeprowadzeniu badań, pozwoliło wyizolować białko aktywujące geny, dzięki którym mitochondrium zachowuje zdrowie. To sprawiło, że naukowcy zaczęli marzyć o cudownej pigułce zwalczającej starość. „Naszym celem jest odkrycie naturalnych procesów w organizmie, które mogą spowolnić proces starzenia i leczyć takie choroby jak choroby serca, raka, osteoporozę i zaćmę” – wyjaśnił Sinclair15. Naukowcy mają coraz większą nadzieję, że dotrą do źródła tego, co decyduje o naszym zdrowiu. To zachęcające, ale przedstawiciele świata medycyny są nadal dalecy od myślenia w kategoriach docierania do źródeł. A ty czym wolałbyś się zająć? Objawami czy przyczyną? Chorobą czy tym, co ją wywołało? Wierzymy, że odkryliśmy właśnie to, co działa jak pigułka, którą naukowcy mają nadzieję wynaleźć w przyszłości.

PRZERYWANIE SYGNAŁU W jaki sposób Kod Uzdrawiania ingeruje w procesy komórkowe? Mózg wykrywa i wysyła energię o określonej częstotliwości stanowiącą dla innych części organizmu informację, co mają robić. W sytuacji jakiegokolwiek zagrożenia podwzgórze w mózgu wysyła sygnały alarmowe do innych części organizmu, który musi się przygotować do obrony. Kiedy nie ma prawdziwego zagrożenia, ale mimo to pojawia się reakcja walki lub ucieczki, te częstotliwości – zamiast ratować życie – szkodzą nam. Kod Uzdrawiania zmienia szkodliwe częstotliwości energii i sygnały na właściwe, zdrowe. Stosunkowo łatwo jest tego dokonać. Oto sinusoida:

Załóżmy, że jest to częstotliwość energii raka. Możesz ją zmienić za pomocą fali o dokładnie odwrotnej częstotliwości. Wygląda to

następująco:

Oto co otrzymujesz, kiedy tego dokonasz:

Właśnie zneutralizowałeś tę szkodliwą częstotliwość, a skoro potra sz tego dokonać, to źródło tej częstotliwości albo już jest uzdrowione, albo zostanie uzdrowione, jeśli będziesz potrafił podtrzymać działanie neutralizujące. I właśnie to robi Kod Uzdrawiania.

FIZYKA SŁUCHAWEK TŁUMIĄCYCH HAŁAS Ben niedawno opowiedział mi o doświadczeniu, które jest przykładem tego, o czym właśnie pisaliśmy. Był w drodze na nagranie do lmu Sekret, leciał z Chattanooga do San Francisco. Ben nie znosi hałasu. Jeśli my dwaj podczas podróży służbowych mieszkamy w tym samym pokoju hotelowym, to każdy najdrobniejszy dźwięk (na który ja nawet nie zwracam uwagi) doprowadza Bena do szaleństwa. Samolot z moim przyjacielem na pokładzie wystartował, silniki zaryczały, ludzie zaczęli rozmawiać, małe dzieci – płakać. Przed podróżą żona Bena dała mu słuchawki tłumiące hałas. Wyjął je więc, nałożył, wcisnął przycisk i NIESAMOWITE – hałas zniknął! Ben nie mógł w to uwierzyć. Zdjął je – usłyszał hałas, założył z powrotem – znowu cisza! Niemal oszołomiony, Ben zaczął czytać instrukcję. Musiał wiedzieć, jakim cudem to było możliwe. W broszurze napisano, że w słuchawki wbudowany został mikrofon, który rejestrował hałas na zewnątrz. Po nagraniu mechanizm w słuchawkach wytwarzał falę o dokładnie przeciwnej częstotliwości, co tłumiło hałas. To właśnie zyka kwantowa Kodu Uzdrawiania w pigułce. Kod Uzdrawiania jest jak słuchawki tłumiące hałas, tyle że w odniesieniu do problemów duchowych, a nie do hałasu. Kod Uzdrawiania sprawia, że podwzgórze przestaje wysyłać sygnał alarmowy wtedy, kiedy nie jest to konieczne. To właśnie sygnał alarmowy z podwzgórza wywołuje stres w komórkach; ogranicza on dopływ krwi do organów wewnętrznych, centrów odpowiedzialnych za wyższe funkcje intelektualne oraz układu odpornościowego – omówiliśmy te zagadnienia w rozdziale pierwszym, którego tematem były źródła stresu w organizmie. Można to także opisać następująco: Kod Uzdrawiania sprawia, że podwzgórze przestaje wysyłać sygnał energetyczny o takiej częstotliwości, która pobudza powstawanie stresu w organizmie wtedy, kiedy reakcja stresowa nie jest potrzebna. W jaki sposób tego dokonuje? Dzięki wykorzystywaniu energii organizmu o zdrowych częstotliwościach (przeciwstawnych do energii szkodliwych), co pozwala unieszkodliwić energię o szkodliwych częstotliwościach; można to porównać do zapalenia światła w ciemnym pokoju: światło zawsze rozprasza ciemność. Zdrowa energia pokona energię o szkodliwej częstotliwości. Czy możemy tego dowieść? Jak już opisaliśmy w rozdziale pierwszym, możemy udowodnić, za pomocą badania HRV, że Kody

Uzdrawiania likwidują stres. Czy możemy udowodnić, że Kod Uzdrawiania rozwiązuje problemy z energią związane z chorobą w organizmie? Tak – potwierdzają to relacje osób, które stosują Kod Uzdrawiania. Ich problemy znikają, kiedy korzystają one z Kodu Uzdrawiania. Jedyny sposób, w jaki można pozbyć się problemu, to wyeliminowanie energii o szkodliwej częstotliwości, dzięki czemu podwzgórze przestanie wysyłać sygnały alarmowe, gdy nie jest to konieczne, komórki będące pod wpływem stresu się rozluźnią, a układ odpornościowy znowu będzie mógł uzdrawiać w taki sposób, w jaki został do tego celu zaprojektowany przez Boga. Jakie zatem efekty uzyskują pacjenci? * Rak podstawnokomórkowy Jeden z moich najlepszych przyjaciół jest doskonałym lekarzem. Kiedy pokazałem mu malutką narośl na ramieniu, to go nie zaniepokoiło. Co tydzień widzieliśmy się na spotkaniach poświęconych studiowaniu Biblii, lecz mój rozkład zajęć oraz zimowe ubranie sprawiły, że choć niebezpieczna narośl się powiększała, mój przyjaciel lekarz nie widział jej przez kilka miesięcy. Gdy zobaczył mnie po raz pierwszy w koszulce z krótkim rękawem, poprosił mnie na bok i wyjaśnił: „Larry, to jest rak podstawnokomórkowy, trzeba go natychmiast wyciąć, zanim zacznie dawać przerzuty, bo inaczej cię zabije”. W następny poniedziałek rano, zanim zdążyłem się umówić na operację, zadzwonił do mnie Alex Loyd i zapytał, czy nie moglibyśmy się spotkać, żeby omówić hebrajskie podstawy wyników czegoś, co miało nosić nazwę Kodów Uzdrawiania. Spotkaliśmy się na lunchu. Gdyby to ktoś inny, a nie Alex Loyd, zaczął mi opowiadać o leczeniu energią, uciekłbym. Medycyna energetyczna brzmiała dla moich zachodnich uszu jak coś złego i nie mieściła się w moim światopoglądzie religijnym. Słuchałem dr. Loyda przez dłuższy czas, po czym podwinąłem rękaw i zapytałem: „Twierdzisz, że mogę się pozbyć tego raka podstawnokomórkowego, kierując swoją własną energię z powrotem do ciała?”. Alex odparł: „Mogę ci jedynie powiedzieć, że niektórzy moi pacjenci osiągnęli zdumiewające efekty”. Odpowiedziałem: „Potrzebuję kilku dni modlitwy i studiowania słów hebrajskich, nie mogę tego zrobić, dopóki nie dojdę z tym do ładu”. Dwa dni później, gdy moje poglądy na zyczne efekty stresu wyklarowały się w duchowym sercu, zadzwoniłem do Alexa, a reszta to historia. To, czego następnie doświadczyłem, jest absolutnie zdumiewające – do tego stopnia, że od tego czasu opowiadam innym na całym świecie o Kodach Uzdrawiania podczas swoich seminariów „Ponowne odkrycie SERCA”. W ciągu trzech dni dostrzegłem różnicę w wyglądzie raka, widziałem, jak z dnia na dzień się zmniejsza, a w ciągu czterech lub pięciu tygodni zniknął całkowicie. To było ponad osiem lat temu – do tej chwili nie powrócił i nie ma po nim śladu. Nie mogę się nachwalić tej metody. Jest ona, moim zdaniem, przełomowa i rozwiązuje każdy problem u jego podstaw. Kody Uzdrawiania są tym dla zdrowia i uzdrawiania, czym komputery dla biznesu. – Larry. * Zapalenie tarczycy, mięśniaki, kamienie żółciowe, choroba Epsteina-Barra, zespół chronicznego zmęczenia itd. Był sierpień 2003 roku, a ja od trzech lat miałam problemy zdrowotne. Zdiagnozowano u mnie między innymi: chorobę Hashimoto, endometriozę wewnętrzną, mięśniaki macicy, zmiany mastopatyczne gruczołów sutkowych, re uks krtaniowo-gardłowy, mnóstwo kamieni na woreczku żółciowym, wirus Epsteina-Barra, ataki paniki i zespół chronicznego zmęczenia. Wydałam na lekarzy tysiące dolarów. Chodziłam do specjalistów, stosowałam odżywki i suplementy diety. Dwa miesiące leżałam w łóżku, a osoby z kościoła, do którego chodzę, musiały przynosić posiłki mojej rodzinie. Nie mogłam wypełniać swoich obowiązków matki i żony. Musiałam wziąć urlop w pracy ze względów zdrowotnych… Po stosowaniu Kodów Uzdrawiania od trzech do pięciu razy dziennie przez sześć tygodni nastąpiło gwałtowne uzdrowienie. Badanie USG wykonane dziesięć tygodni po rozpoczęciu stosowania Kodów Uzdrawiania wykazało, że nie mam mięśniaków! Kiedy pytałam lekarzy, co mogło to spowodować, jeden z nich posunął się do stwierdzenia, że radiolog, który opisywał wyniki USG i potwierdził obecność mięśniaków, przez dwa lata z rzędu musiał się mylić. Nie był w stanie wyjaśnić zdumiewającego uzdrowienia. Przez ostatni rok nie brałam leków przeciw tarczycy i nie biorę już także żadnych innych leków. Do dziś dnia nie wycięto mi woreczka żółciowego (dwa i pół roku temu powiedziano mi, że jest pełen kamieni i trzeba go usunąć). Od czasu gdy zaczęłam wykonywać ćwiczenia, miałam tylko jeden atak kamieni żółciowych, i było to na samym początku. Jem normalnie i czuję się wspaniale. Wróciły mi siły i energia i nadal codziennie stosuję Kody. Dziękuję Bogu za uleczenie mojego ciała i za to, że objawił swą uzdrawiającą moc poprzez Kody Uzdrawiania odkryte przez Alexa Loyda. Polecam Kody Uzdrawiania wszystkim, którzy potrzebują uzdrowienia fizycznego lub emocjonalnego. – Jennifer. * Rak, problemy neurologiczne, depresja Zdiagnozowano u mnie raka, zaburzenia neurologiczne i depresję. Dzięki Kodowi problemy powoli ustępowały. Nasze ciała są zaprogramowane tak, aby w sprzyjających okolicznościach restartowały się jak komputery. Dziękuję. – Anisti. * Zespół chronicznego zmęczenia i fibromialgia W swojej dziedzinie byłam jedną z najlepszych specjalistek w Stanach Zjednoczonych, dopóki nie pojawiły się u mnie poważne objawy i nie zdiagnozowano zespołu chronicznego zmęczenia i bromialgii. Po dwóch latach w zasadzie nie wstawałam już z łóżka, nieustannie

czułam ból, brałam liczne leki i nie miałam nadziei. Po sześciu miesiącach stosowania Kodu Uzdrawiania: nie biorę żadnych leków, wyleczyłam się całkowicie z nieuleczalnej choroby, czuję się lepiej, niż czułam się przed chorobą i znowu pracuję. Mówiąc krótko: ODZYSKAŁAM SWOJE ŻYCIE! - Patty. * Depresja ze skłonnościami samobójczymi Depresja ze skłonnościami samobójczymi zmusiła moją rodzinę do całkowitej zmiany życia z obawy o moje samopoczucie. Nie miałam ani energii, ani chęci do życia i wszystko wydawało mi się bardzo męczącym obowiązkiem. Mój mąż jest lekarzem, ale odchodził od zmysłów – próbowaliśmy wszystkiego. Byłam bardzo sceptycznie nastawiona, kiedy usłyszałam o Kodach Uzdrawiania, ale poczucie desperacji było silniejsze. W ciągu niespełna dwóch tygodni moja depresja ustąpiła całkowicie. Ani ja, ani nikt z mojego otoczenia nie mogliśmy w to uwierzyć. Teraz cała moja rodzina i część przyjaciół robi te ćwiczenia – niektórzy robią je codziennie, a inni, gdy zajdzie taka potrzeba. Kod Uzdrawiania naprawdę był darem od Boga. - Mary. * Nocne koszmary Mój syn miał nocne koszmary przez około dziesięć lat. Niemal każdej nocy budził się z krzykiem – staraliśmy się go uspokoić, ale był pogrążony we śnie i nie można go było dobudzić. Niekiedy te epizody powtarzały się przez długi czas – to było wyczerpujące i bardzo traumatyczne przeżycie dla całej rodziny. Próbowaliśmy wszystkiego, od zmiany przyzwyczajeń związanych ze snem, przez stosowanie specjalnych ziół, modlitwę, po wizyty u lekarzy. Nic nie pomagało! Po jednym zastosowaniu Kodu Uzdrawiania koszmary nocne zniknęły i już nigdy nie wróciły – to było ponad rok temu. Każdemu, kto zechce słuchać, będę opowiadać o Kodzie Uzdrawiania – to działa! - David. * Lęk przed prowadzeniem pojazdu i ataki paniki Swoją fobię przejawiającą się lękiem przed jazdą w korku próbowałam leczyć za pomocą EFT (Technik Emocjonalnej Wolności). Okazało się, że fobia wracała za każdym razem, kiedy ruch na drodze był duży, zwłaszcza w nocy. Podczas jazdy dostawałam ataków paniki, co jest przerażające. Gdy przebywałam w Nashville, pracowałam nad tym problemem za pomocą Kodu Uzdrawiania. Po drodze do domu musiałam dziesięć godzin prowadzić w okolicy górskiej w ulewnym deszczu przy zerowej widoczności. Dojechałam do domu i ani przez chwilę nie czułam lęku. Wtedy uświadomiłam sobie, że mój problem nie wpływał tylko na sposób, w jaki prowadziłam samochód, lecz także na inne sfery życia i powodował tremę. Teraz jestem bardzo zrelaksowana we wszystkich sferach mojego życia. - Maryanna. * Lęk przed odrzuceniem W ciągu kilku tygodni, w trakcie których stosowałam Kody Uzdrawiania, zmieniłam się, teraz nie boję się rozmawiać z innymi i wyrażać swojej opinii. Być może dla kogoś nie jest to ważne, ale dla mnie to duży krok naprzód. Całe życie czułam lęk przed odrzuceniem, zawsze martwiłam się, że powiem coś, co się nie spodoba innym, i że mnie odrzucą, zignorują lub po prostu będą traktować jak niewidzialną – bardzo się tego bałam. Moje codzienne życie diametralnie się zmieniło, odkąd poradziłam sobie z tym problemem. – Therese. * Perfekcjonizm Całymi latami walczyłam z perfekcjonizmem. Tłumaczyłam się ze wszystkiego, co powiedziałam. Martwiłam się, że inni zawsze mnie osądzają. Gdy znalazłam obraz związany z moim perfekcjonizmem, zaczęłam robić ćwiczenia, aby pozbyć się tej cechy. Ale różnica! Teraz nie boję się otwarcie wyrażać opinii i mówić, co myślę. – Lucy. * PFO (dziura w sercu) zniknęła We wrześniu 2007 roku miałam TIA (miniudar). Trzy miesiące wcześniej zaczęłam stosować Kody Uzdrawiania. Po udarze szybko doszłam do siebie, ale oczywiście poddano mnie różnym badaniom, aby wykryć jego przyczynę. Lekarze ustalili (na podstawie wyników rezonansu, na którym widać było plamy w obrazie mózgu), że miałam kolejny niewykryty TIA i że przyczyną było PFO (przetrwały otwór owalny), czyli dziura pomiędzy komorami serca. Z jej powodu do mózgu dopływała krew pozbawiona tlenu, co wywołało udary. Najwyraźniej PFO rutynowo zamykało się poprzez wstawienie niewielkiego urządzenia, które zatykało dziurę. Jednakże Agencja do spraw Żywności i Leków zdecydowała, że ten zabieg nie jest już dozwolony. Nowy sposób leczenia polegał na podawaniu leków (Plavixu i aspiryny). Wielu lekarzy nie zgadzało się z tym rozwiązaniem i dążyło do ponownego zatwierdzenia wcześniejszej metody. Dyrektor

Programu ds. Udarów w Neurosciences Institute przy Central Dupage Hospital oraz dyrektor Heart Hospital przy Edwards Hospital w Illinois zapytali mnie, czy zgodziłabym się wziąć udziału w testach klinicznych. Zgodziłam się i tra łam do grupy osób, którym miano wszczepić urządzenie. W tym czasie stosowałam Kody Uzdrawiania. Uprzedziłam personel medyczny – na wypadek gdyby podczas zabiegu wszczepiania urządzenia dziura nie była tak duża, jak wszyscy się spodziewają – że stosowałam Kody Uzdrawiania, wskutek czego dziura mogła się zasklepić (słyszałam tyle niezwykłych historii o działaniu Kodów, że niczego nie wykluczałam). Tak jak się spodziewałam, w szpitalu nie chcieli mnie słuchać i pewnie pomyśleli, że zwariowałam. Zignorowali moje słowa. W styczniu 2008 roku zgłosiłam się na zabieg w ramach testów klinicznych. Kiedy się obudziłam i zapytałam, jak się udał zabieg, mój mąż powiedział mi, że dziura była o wiele za mała, aby zmieściło się w niej urządzenie, i że zostałam wykreślona z prób klinicznych. Jestem pewna, że personel czuł się zażenowany. Ale dyrektor Edwards Heart Hospital, dr McKeever, zapytał mnie o Kody Uzdrawiania podczas wizyty kontrolnej. Skomentował: „W trakcie całej mojej kariery zawodowej spotkałem się tylko z trzema lub czterema przypadkami spontanicznego zamknięcia PFO”. Lekarze mimo to chcieli wiedzieć, co spowodowało TIA. Uznali, że przyczyną były malformacje (naczyniaki) tętniczno-żylne w płucach. Zbadali je. Wynik: malformacje były zbyt małe, aby można je było dostrzec. Moja lekarka (która ma doktorat i jest lekarzem osteopatii) wyjaśniła mi to: „Diane, to znaczy, że tych malformacji nie ma”. Stwierdziła, że nie istnieje inne wyjaśnienie mojego przypadku niż to, że uzdrowiły mnie Kody. Nadal stosuję proste ćwiczenia, robię to już od dwóch lat. Przestałam brać większość leków (zażywałam Plavix i leki przeciw astmie, alergii, nadczynności pęcherza, re uksowi). Badania wykazały, że masa moich kości się zwiększyła (lekarka skomentowała, że to niezwykłe). Mogłabym jeszcze wiele dobrego powiedzieć o moim samopoczuciu, ale na tym zakończę. – Diane.

ZMIEŃ CZĘSTOTLIWOŚĆ, ROZWIĄŻ PROBLEM Pragniemy szczególnie zwrócić twoją uwagę na zakres problemów, jaki jest opisany w tych relacjach. Jest tam wszystko – począwszy od poważnych problemów zdrowotnych po problemy uczuciowe, zawodowe oraz problemy z wykonywaniem obowiązków. – niemal wszystko, co można sobie wyobrazić. Dowodzi to, że Kody Uzdrawiania pozwalają uporać się z zaburzeniami częstotliwości energii w organizmie, ale i potwierdza Sekret nr 1 – że wszystkie problemy zdrowotne mają jedno źródło. Kody Uzdrawiania to system uzdrawiania oparty na zyce kwantowej, którego powstanie zycy cytowani wcześniej przewidywali od wielu lat. Gdy dzięki Kodom Uzdrawiania energia o szkodliwej częstotliwości zmienia się na leczniczą, następuje uzdrowienie problemów zarówno emocjonalnych, jak i fizycznych. Dlaczego miałbyś wybrać zykę kwantową, zamiast substancji chemicznych (leków) lub odżywek, aby rozwiązać problem dotyczący stresu i energii? Kluczowym czynnikiem w obu metodach jest przekaz informacji dotyczący problemu. Substancje chemiczne i składniki odżywcze przekazywane są od cząsteczki do cząsteczki w tempie mniej więcej jednego centymetra na sekundę, a przy każdym kolejnym transferze następuje niewielka strata. Transfer informacji poprzez energię zachodzi z szybkością około 300 000 km na sekundę i nie dochodzi do niemal żadnej straty. Właśnie dlatego telefony komórkowe i internet stały się takie popularne – pozwalają na niemal natychmiastową komunikację, która trzydzieści lat temu za czasów Star Treka była fantazją. Na tej samej zasadzie Kody Uzdrawiania sprawiają, że w ciele i umyśle możliwe staje się to, co najtęższe umysły przepowiadały przez ostatnie osiemdziesiąt lat. Jeśli źródłem problemu jest energia, to czy nie jest logiczne, aby uzdrowić go także za jej pomocą?

ENERGIA JEST SILNIEJSZA NIŻ GENETYKA Pewnego dnia zadzwoniła do mnie kobieta z Oklahomy i opowiedziała mi rozdzierającą serce historię o swoim synu, który w wieku sześciu miesięcy zachorował na białaczkę. Christopher Ryan przeszedł prawdopodobnie więcej zabiegów, operacji, chemioterapii, naświetlań i zażył więcej leków niż dziesięć innych osób w ciągu całego życia. Jego matka Melissa zadzwoniła do mnie w 2004 roku, kiedy Christopher miał jedenaście lub dwanaście lat. Zaczęło się od znanych im już bardzo niepokojących objawów. Chłopak regularnie wymiotował i nie było sposobu, by temu zapobiec. Miał przepuklinę, która się coraz bardziej nasilała i powodowała dyskomfort. Christopher ustawicznie odczuwał zmęczenie i miał cienie pod oczami. Melissa powiedziała: „Wracamy do szpitala St. Jude’s w Memphis, w którym nie byliśmy od czasu, kiedy Christopher miał sześć miesięcy. Bardzo się boję tego, co wykażą badania”. Do wizyty w szpitalu mieli jeszcze dwanaście dni, więc natychmiast wysłałem im Kody Uzdrawiania. Melissa i Christopher zaczęli je stosować jeszcze tego samego dnia i kontynuowali sumiennie przez kolejnych dwanaście dni. Christopher stopniowo czuł się coraz lepiej. Przestał wymiotować, cienie pod oczami zniknęły, a chłopak odzyskał energię. Melissa powiedziała, że znowu miał blask w oczach. Gdy minęło dwanaście dni, Melissa Ryan była przekonana, że Christopher jest wyleczony. Niedługo potem prowadziłem seminarium niedaleko od miejsca ich zamieszkania i pod koniec zajęć pewien przystojny młodzieniec podszedł do mnie z jakimiś papierami w dłoni. Powiedział: „Doktorze Loyd, nazywam się Christopher Ryan i chciałem panu pokazać swoje wyniki”. Wszystko – rezonans magnetyczny, tomogra a komputerowa, morfologia, badania dolnego i górnego odcinka układu pokarmowego, EEG – było prawidłowe w 100%. Wymioty minęły. Przepuklina zniknęła. Wszystko było idealnie. Kilka miesięcy później Melissa Ryan

przysłała nam relację wideo, podczas której przytula Christophera i powstrzymuje łzy radości. Kładzie dłoń na stercie rachunków na stole i mówi: „To ponad milion dolarów w rachunkach za leczenie. Czego nie mógł dokonać tak wydany milion dolarów, tego dokonały Kody Uzdrawiania”. Jakim cudem mogło to nastąpić w przypadku czegoś tak poważnego, co tak namacalnie związane jest z genetyką, strukturą i zycznością? Jeśli pozbędziesz się stresu, możesz wyleczyć się niemal ze wszystkiego. Mierzymy poziom tego stresu poprzez wykrywanie energii o szkodliwej częstotliwości. Kiedy ona znika, znika także stres. Badania przeprowadzone na Stanford University oraz w Institute of HeartMath w Kalifornii wskazują na to, że jeśli się umie usunąć ten stres, to często można wyleczyć się nawet z chorób genetycznych – i rzeczywiście tak się dzieje. W opisywanej sytuacji z jakiegoś powodu częstotliwość alarmowa sprawiała, że ciało Christophera pozostawało w stresie, kiedy tak nie powinno być. Z czasem przejawiło się to jako białaczka i inne problemy zdrowotne. Kody Uzdrawiania nigdy nie wyleczyły jego białaczki, wymiotów, przepukliny i braku energii ani żadnych innych problemów. Kody Uzdrawiania umożliwiły mu jedynie pozbycie się stresu z układu nerwowego, poprzez zatrzymanie sygnału wywołującego ten stres, a będącego energią o określonej częstotliwości. Właśnie dzięki temu mogło nastąpić uzdrowienie Christophera, które wydawało się cudem. Takie rezultaty można osiągnąć, kiedy ten sygnał, który przede wszystkim nie powinien być wysyłany, zostaje zatrzymany, dzięki czemu organizm przestaje reagować stresem. Stres zaczyna od wyłączenia układu immunologicznego i zdolności do samouzdrawiania, a kiedy zostają one ponownie włączone lub zaczynają działać silniej, mogą poradzić sobie w zasadzie ze wszystkim. Kody Uzdrawiania nie uleczyły Christophera; uzdrowienie nastąpiło dzięki jego własnemu układowi odpornościowemu.

NIEOCZEKIWANE UZDROWIENIE Pewien człowiek, który nazywa się Joe Sugarman, będący właścicielem jednej z gazet na Maui, przez wielu uważany za jednego z najlepszych copywriterów na świecie, zaprosił dr. Bena i mnie do wygłoszenia wykładu na Hawajach. Od lat zaprasza tam prelegentów do wygłaszania wykładów na tematy związane z naturalnym uzdrawianiem i pro laktyką zdrowotną. Kiedy zaczął stosować Kody Uzdrawiania, powiedział nam: „Wiecie, od lat zapraszam do Maui specjalistów z dziedziny zdrowia. Choć widziałem, jak niektórzy osiągają cudowne rezultaty, jeszcze nic mi nie pomogło na moje dolegliwości”. Jego problemem był chroniczny ból stopy – skutek wypadku samochodowego. Joe wyraźnie kulał, a poza tym źle sypiał i niemal nieustannie odczuwał ból. Zapytał mnie: „Jak myślisz? Czy Kody Uzdrawiania pomogłyby na moją stopę?”, a ja wyjaśniłem: „Wiesz, one nie mają nic wspólnego z chorobami stóp; działają na przyczynę stresu w organizmie”. Joe zaczął stosować Kody i mniej więcej trzy miesiące później napisał do nas, żeby poinformować, że w ciągu trzech tygodni ich stosowania ból stopy ustąpił całkowicie. Zniknął i już nie wrócił. Joe napisał, że dokuczały mu również inne dolegliwości, którymi tak naprawdę się nie zajmował, ale i one w tym samym czasie zniknęły, a wcześniej nic na nie nie pomagało. Ale najważniejsze, nawet ważniejsze niż wyleczenie stopy, było cudowne uzdrowienie emocjonalne z problemów, które go dręczyły całe życie; uzdrowienie, którego się nie spodziewał, dopóki nie zaczął stosować Kodów Uzdrawiania. A teraz podsumujmy to, co do tej pory powiedzieliśmy: Sekret nr 1: Niemal wszystkie problemy zdrowotne mają jedno źródło, a Kod Uzdrawiania pozwala uzdrowić to źródło, co wykazały badania diagnostyczne. Sekret nr 2: Według największych umysłów naszych czasów każdy problem jest związany z energią. Kody Uzdrawiania rozwiązują go, czego dowodzą relacje o uzdrowieniu (pod wpływem stosowania Kodów) niemal każdego problemu, jaki można sobie wyobrazić. A teraz przejdźmy do Sekretu nr 3.

ROZDZIAŁ TRZECI SEKRET NR 3 PROBLEMY SERCA SĄ MECHANIZMEM KONTROLNYM UZDRAWIANIA Przy omawianiu Sekretu nr 2 powiedzieliśmy ci, że musisz poczekać, aby dowiedzieć się, co jest źródłem stresu. Mamy nadzieję, że nie pominąłeś żadnej części książki, bo przegapiłbyś ten sposób i pozbawiłbyś się ważnych informacji. Oto odpowiedź: to najważniejsza kwestia – i w rzeczywistości powód, dla którego ta książka została napisana. Zamierzamy wyjawić ci przyczynę stresu w organizmie. Od lat o tym wiemy i mówimy, ale teraz zostało to potwierdzone naukowo. Chodzi o pamięć komórkową. Był to element układanki, którego od dziesięcioleci brakowało nie tylko w naukach dotyczących zdrowia. To był także mój (Bena) brakujący fragment układanki i w odniesieniu do mnie osobiście, 1 do moich pacjentów. W ciągu tych lat wygłosiłem wiele wykładów na temat przyczyn raka. Są nimi problemy emocjonalne, metale ciężkie, niedobór tlenu/kwasowe PH oraz wirusy. Zazwyczaj kwestie emocjonalne umieszczamy na ostatnim miejscu z kilku względów: 1) nikt nie chce przyznać, że jakieś ma; 2) jeśli już się do nich przyznaje, to nie chce o nich rozmawiać; 3) z punktu widzenia medycyny nie wiedzieliśmy, jak sobie z nimi radzić. Leki nie tylko maskują objawy, lecz także w rzeczywistości nie pomagają. Terapia polegająca na rozmowie często pogarsza sytuację, ponieważ powoduje odnowienie się dawnych ran, które organizm starał się uzdrowić. Istnieją skuteczne sposoby radzenia sobie z metalami ciężkimi. EDTA oraz DMSA i inne chelatory metali ciężkich są dość skuteczne, zatem możemy pozbyć się metali ciężkich z ciała. Trudniej jest z równowagą kwasowo-zasadową PH – jej zmiana to proces trwający miesiące lub lata, który wymaga znaczących innowacji w diecie (choć istnieją teraz skuteczniejsze środki, które możemy stosować w ramach diety i dzięki którym ta zmiana następuje szybciej). Wirusy są jeszcze gorsze, ponieważ te małe żyjątka mogą ukryć się w DNA. Trudno jest białym ciałkom krwi odszukać takich „złoczyńców”, jeśli chowają się one w jednej z twoich komórek, w jądrze, w DNA. Ale obecnie istnieją skuteczne leki przeciwwirusowe wykorzystujące srebro koloidalne i rośliny o właściwościach leczniczych takie jak graviola, una de gato oraz sangre de drago. Są nawet takie leki przeciwwirusowe, które dają pewne korzyści.

POZA GRANICE FIZYKI W mojej klinice leczenia raka w Atlancie w Georgii, gdzie stosuję medycynę naturalną, znalazłem sposoby na to, by radzić sobie z wirusami, zachowaniem równowagi kwasowo-zasadowej i metalami ciężkimi, ale nie wiedziałem, jak likwidować problemy emocjonalne, mimo że mam magisterium z psychologii i zatrudniałem terapeutę. Wciąż pamiętam dzień, w którym uświadomiłem sobie, jak ważne są kwestie emocjonalne. W mojej klinice zjawiła się urocza młoda kobieta, która miała raka piersi. Jej leczenie przebiegało pomyślnie. Wszystkie guzy zniknęły, co wykazało badanie tomogra czne, badanie markerów, a nawet badanie dotykowe. Ale pacjentka i tak zmarła. Ta kobieta miała poważne problemy emocjonalne, których nie potra ła rozwiązać. Jej mąż był niezwykle despotyczny. Choć należeli do ludzi bogatych, ona nie miała ani karty kredytowej, ani książeczki czekowej. Musiała prosić, a czasami błagać o wszystko, czego potrzebowała. Jednakże była w jej życiu jedna rzecz, której on nie mógł kontrolować – i to był fakt, czy będzie żyła, czy umrze. Wybrała kontrolę nad sobą – jedyny sposób na nią, jaki znalazła. Długo szukałem metody, która pomogłaby pacjentom rozwiązywać problemy emocjonalne, kiedy okazało się, że sam muszę się z takimi uporać. Jeśli twoim sąsiadom pali się dom – to okropne. Ale gdy twój własny dom zaczyna się palić… – to już jest powód do paniki. Jak już wspomniałem w przedmowie, w 2004 roku dwóch lekarzy zdiagnozowało u mnie chorobę Lou Gehriga. Wolałbym usłyszeć, że mam raka. Osiemdziesiąt procent osób chorych na chorobę Lou Gehriga umiera w ciągu pięciu lat od postawienia diagnozy, a ja osobiście nie znam nikogo, kto żyłby dziesięć lat, choć słyszałem, że są i tacy. Jednakże są oni bardzo niesprawni. Mój dom się palił, a ja miałem mało czasu, żeby ugasić pożar. Dobra wiadomość była taka, że nie musiałem próbować różnych leków ani operacji, bo nie było żadnej skutecznej terapii. Znajomy powiedział mi o Kodach Uzdrawiania i zasugerował, że powinienem dowiedzieć się o nich czegoś więcej. Ponieważ mój dom płonął, postanowiłem, że to sprawdzę, byłem zdesperowany. Spróbowałbym wtedy wszystkiego.

„UDOWODNIJ MI TO NAUKOWO” To, co usłyszałem tamtego wieczoru podczas prezentacji dr. Loyda, miało podstawy naukowe oparte na zyce. Istniało wiele relacji o wyleczeniu z poważnych chorób, ale ja już wcześniej miałem do czynienia z relacjami. Z tysiącami relacji. Prawdę mówiąc, codziennie

słyszałem od pacjentów: „Doktorze Johnson, czytałem, że XYZ wyleczył kogoś z takiego raka, jakiego ja mam”. Zawsze na to odpowiadałem: „Udowodnij mi, że to ma podstawy naukowe”. Byłem skłonny rozważyć wszystko, aby pomóc swoim pacjentom wyzdrowieć, ale nigdy nie chciałem im dawać fałszywej nadziei, a już z pewnością nie chciałem, żeby tracili swoje pieniądze. Dlatego ważne jest sprawdzenie, czy te stwierdzenia opierają się na podstawach naukowych. Tym razem byłem pod wrażeniem. Dr Loyd potwierdził swoją metodę naukowo, za pomocą badań zmienności rytmu zatokowego. Jest to badanie medyczne o złotym standardzie mierzące poziom stresu zjologicznego w organizmie. Musiałem wypróbować Kody Uzdrawiania. Jak już wcześniej wspomniałem, w ciągu sześciu tygodni od chwili, kiedy zacząłem stosować Kody, wszystkie moje objawy ustąpiły. Dwa miesiące później poszedłem do neurologa, który wbijał igły w moje mięśnie, aby wykryć drżenie pęczkowe, tak dobrze znane pacjentom chorym na chorobę Lou Gehriga. U mnie go nie było. Z medycznego punktu widzenia takie uzdrowienie jest nieprawdopodobne. Teraz, gdy piszę te słowa, ponad pięć lat później, nadal nie mam żadnych symptomów tej choroby.

PAMIĘĆ KOMÓRKOWA: KLUCZ DO UZDROWIENIA Co to zatem był za doskonały kod? Jaka niezwykła technika? W rzeczywistości nawet nie skupialiśmy się na chorobie Lou Gehriga. Skoncentrowaliśmy się na kilku wspomnieniach komórkowych z mojego dzieciństwa. Takich, z którymi każdy mógłby się utożsamić. W moim życiu nie wydarzyło się nic złego, nigdy nie byłem molestowany, bity i mogę cię zapewnić, że nigdy nawet nie opuściłem żadnego posiłku. Miałem kucyka, misia, moi rodzice nigdy się nie rozwiedli ani nawet się ze sobą nie kłócili. (Muszę jednak przyznać, że oczywiście starszy brat i siostra bardzo źle mnie traktowali, choć nigdy by się do tego nie przyznali – Dan i Ann, żartuję tylko). A mimo to miałem zły program, który wysyłał stresujące sygnały do moich komórek i wywoływał chorobę. Nie przypadkiem Southwestern University Medical School, Stanford University Medical School, Harvard Medical School i New York University Medical School opublikowały wyniki badań wskazujących na to, że ten rodzaj wspomnień komórkowych może być brakującym elementem układanki, jeśli chodzi o zdrowie i uzdrawianie. Wyniki badań z Southwestern wskazują na to, że naszą największą nadzieją na leczenie nieuleczalnych chorób w przyszłości może być odkrycie sposobu na uzdrowienie pamięci komórkowej oraz że jeśli znajdziemy takie rozwiązanie, „to istnieje potencjał o wiele bardziej trwałego rozwiązania”16. Skąd te twierdzenia? Ponieważ wygląda na to, że jest to mechanizm kontrolny uzdrawiania każdej komórki w organizmie. Czym więc jest pamięć komórkowa? Jest to pamięć przechowywana w twoich komórkach. W których komórkach? We wszystkich. Przez wiele lat naukowcy wierzyli, że pamięć przechowywana jest w mózgu. Starając się określić, w której części mózgu, odcinali niemal każdą jego część, i wiecie co? Pamięć nadal była w większości nienaruszona! Choć wspomnienia można pobudzić, drażniąc różne części mózgu – na przykład przyjemne wspomnienia pojawiały się, kiedy pobudzano ośrodki przyjemności – miejsce, gdzie faktycznie przechowywane są wspomnienia, wydaje się nie ograniczać do mózgu. Gdzie są one więc przechowywane? Być może pierwszą odpowiedź znaleźliśmy, kiedy zaczęto przeprowadzać przeszczepy. Istnieje wiele udokumentowanych przypadków dowodzących, że osoby, którym przeszczepiono jakiś narząd, zaczynały mieć myśli, uczucia, marzenia, cechy osobowości, a nawet preferencje smakowe dawcy organu. Obecnie wielu naukowców jest przekonanych, że wspomnienia są przechowywane w komórkach całego organizmu, a nie tylko w jednym jego miejscu. Wspomnienia komórkowe wchodzą w rezonans z energią o negatywnej częstotliwości i wywołują stres w ciele. We wrześniu 2004 roku na Southwestern University Medical School opublikowano wyniki przełomowego badania, w których opisywano, że mechanizm kontrolny uzdrawiania w organizmie równie dobrze może być jego pamięcią komórkową. Dotyczy to nie tylko ludzi, lecz także zwierząt i roślin. Co takiego odkryli naukowcy w laboratorium na Southwestern, że tak twierdzą? Odkryli, że zdrowie całego organizmu zależne jest od wspomnień komórkowych ciała. Osoba, zwierzę lub roślina z negatywnymi wspomnieniami komórkowymi będzie musiała pokonywać przeszkody nawet w sprzyjających okolicznościach. Osoba ze zdrowymi wspomnieniami komórkowymi będzie sobie świetnie radzić nawet w takich okolicznościach, w których byśmy się tego nie spodziewali. Naukowcy z Southwestern po opublikowaniu badań użyli następującego porównania: „Wspomnienia komórkowe są jak karteczki samoprzylepne, na których napisane jest, co komórka ma robić – tylko wtedy, kiedy wspomnienia komórkowe są negatywne, na karteczkach tych napisane jest, że komórka ma robić to, czego nie powinna”17.

WSPOMNIENIA KOMÓRKOWE A PROBLEMY SERCA Zdaniem dr. Bruce’a Liptona tą niewłaściwą rzeczą, którą komórce każe się robić, jest wejście w tryb stresu, kiedy nie ma takiej potrzeby. Są to też niewłaściwe przekonania, które pobudzają reakcję stresową w organizmie. Te niewłaściwe przekonania są osadzone we wspomnieniach komórkowych, z których wraz z ośrodkami kontroli w mózgu składa się nasz świadomy i nieświadomy umysł. Wnioski z badań przeprowadzonych na Southwestern University Medical School opublikowane w „Dallas Morning News”, a następnie przedrukowane w całym kraju, wskazują na to, że przyszłość leczenia chorób, które obecnie uważamy za nieuleczalne, może zależeć od tego, czy znajdziemy sposób na uzdrowienie pamięci komórkowej. Te wspomnienia komórkowe i błędne przekonania są tym samym, o czym mówił Salomon ponad trzy tysiące lat temu. To problemy serca są źródłem każdego innego problemu, jaki można mieć w życiu – zdrowotnego, uczuciowego, a nawet takiego, od którego zależy, czy

odniesiemy sukces czy poniesiemy porażkę. Institute of HeartMath od lat przeprowadza najlepiej na świecie wiele badań klinicznych medycyny alternatywnej. Jedno z nich z pewnością zalicza się do kategorii niewiarygodnych, mimo że jest prawdziwe. Naukowcy umieścili ludzkie DNA w probówce, którą następnie dali uczestnikom eksperymentu, a ci trzymali ją w dłoniach i dostali polecenie, aby myśleli przy tym o czymś bolesnym – innymi słowy: mieli przywołać destrukcyjne wspomnienia (bez tego nie można mieć bolesnych myśli). Gdy badani wykonali polecenie, naukowcy wyjęli DNA z probówek i poddali je badaniom. DNA było uszkodzone. Następnie włożyli to samo DNA z powrotem do probówek i ponownie poprosili badanych, aby potrzymali je w dłoniach, ale tym razem mieli oni myśleć o czymś miłym. Także i w tym wypadku jest to niemożliwe, jeśli nie przypomnimy sobie czegoś przyjemnego. Naukowcy wyjęli DNA z probówki, przebadali je i odkryli, że DNA zostało uzdrowione. Co to oznacza? Pobudzenie pewnych bolesnych wspomnień najwyraźniej niszczy DNA, podczas gdy pobudzenie zdrowych wspomnień może dosłownie uzdrowić DNA. Niesamowite! Dr John Sarno, profesor medycyny rehabilitacji klinicznej na New York University School of Medicine oraz lekarz na New York University Medical Center, twierdzi, że przewlekły ból oraz różne choroby są spowodowane gniewem i wściekłością tłumionymi w podświadomości: „Nie wiesz, że masz to w sobie, ponieważ nie jesteś tego świadomy”. To właśnie gniew i wściekłość, które mają swoje korzenie w naszych wspomnieniach komórkowych, uszkodziły DNA, jak wykazano w eksperymencie przeprowadzonym w Institute of HeartMath18. W 2005 roku w programie „Good Morning America” Charles Gibson przeprowadził wywiad z dr Lonnie Zeitzer z UCLA Children’s Hospital dotyczący historii relacjonowanej także przez „USA Today” oraz „ABC Evening News”. W badaniu przeprowadzonym na UCLA odkryto, że przewlekły ból oraz choroby u dzieci mogą być wywołane niepokojem rodziców. Innymi słowy: stres rodziców tworzy negatywne wspomnienia komórkowe, które ostatecznie przejawiają się jako stres u dzieci. W podsumowaniu badań Charles Gibson zaznacza, że poważne choroby dziecięce wydają się spowodowane przez psychologiczne, a nie zyczne czynniki, z czym dr Zeitzer się zgodziła. Jest coraz więcej badań nad pamięcią komórkową.

DLACZEGO POZYTYWNE MYŚLENIE NIE UZDRAWIA WSPOMNIEŃ KOMÓRKOWYCH Pytanie, które być może zadajesz sobie po przeczytaniu o wynikach badań przeprowadzonych w Institute of HeartMath, brzmi: „Czy wystarczy po prostu myśleć o czymś miłym, a moje wspomnienia komórkowe zostaną uzdrowione?”. Od razu odpowiem, że niestety nie, ponieważ w podświadomości istnieją mechanizmy, które chronią te wspomnienia przed uzdrowieniem. Ale wybiegamy myślą naprzód. Bardziej szczegółowo omówimy to przy okazji Sekretu nr 4: Ludzki twardy dysk. Fakt, że nasze wspomnienia są mechanizmem kontrolującym nasze zdrowie, jest podstawą psychologii od co najmniej stu lat. Ta idea została naukowo potwierdzona, kiedy młodzi ludzie zaczęli wracać z I wojny światowej z ranami, mimo że nie zostali ranni. Zjawisko to nosiło nazwę nerwicy frontowej. Właśnie wtedy po raz pierwszy uświadomiliśmy sobie, że to, co mamy w głowie, może wywołać choroby w organizmie. Rozmowa o wspomnieniach może przypominać nam terapię, która często wymaga, abyśmy zanurzali się z powrotem w starych brudach. Niektórzy być może myślą sobie: „Znowu wpadnę w depresję z tego powodu i będę się denerwować” lub „Mam już dość zajmowania się tym”. Wiele osób mówi: „Nie chcę już do tego wracać”. W wypadku Kodu Uzdrawiania nie musisz do tego wracać. Podobnie jak Joe, który cierpiał na chroniczny ból stopy, możesz zastosować Kod Uzdrawiania, niezależnie od tego, co jest twoim największym problemem, i pozwolić, by Kod uzdrowił za ciebie te wspomnienia komórkowe. O wiele ważniejsze od uzdrawiania stopy Joego była transformacja jego życia emocjonalnego, ale zwróć uwagę, że on się na tym nie skupiał. Aby efekty stosowania Kodów były trwałe, musisz uzdrowić destrukcyjne wspomnienia komórkowe. To ma sens. Wszyscy mamy wspomnienia pełne uczuć takich jak gniew, smutek, lęk, poczucie zagubienia, wina, bezradność, beznadzieja, poczucie, że nie jesteśmy nic warci. Ta lista nie ma końca. Wydaje się nielogiczne, że wszystko to tłumimy w sobie i mielibyśmy za to nie zapłacić. A cena jest wysoka: to nasze zdrowie, kariera, relacje z innymi i tak dalej. Wszyscy musimy uzdrowić nie tylko objawy, lecz także źródło naszego problemu. Dlaczego? Jeśli uleczysz wyłącznie objawy, problem najprawdopodobniej powróci lub może na jego miejsce pojawią się dwa nowe, ponieważ to, co wywoływało symptomy, nadal istnieje. Źródłem problemów, z którymi chcesz się uporać i o przywołanie których prosiliśmy na początku rozdziału, są destrukcyjne wspomnienia komórkowe. Kiedy już to zrozumiesz, pojawi się pytanie, w jaki sposób możesz odkryć te wspomnienia komórkowe związane z twoim problemem? I jeszcze jedno: jak się z nimi uporać?

DLACZEGO „PRÓBY PORADZENIA SOBIE” TYLKO POGARSZAJĄ SPRAWĘ Psychologia od dziesięcioleci stara się znaleźć sposób, by rozwiązać tę kwestię, ale niektóre najnowsze odkrycia naukowe wskazują na to, że nieustanna rozmowa o problemach może je tylko nasilić. Kod Uzdrawiania automatycznie leczy destrukcyjne wspomnienia komórkowe. Nie leczy on pamięci komórkowej za pomocą przeramowania („reframingu”), czyli nie uczy cię, jak myśleć o problemach w inny sposób. Nie leczy przez regulowanie poziomu hormonów w mózgu, ponieważ zaburzenie równowagi tych hormonów jest tylko objawem, a nie źródłem problemów. Nie leczy przez to, że nakłania cię do myślenia o czymś innym za każdym razem, kiedy masz jakiś problem. Nie – wszystkie powyższe metody nazywam próbami radzenia

sobie. Problem nadal istnieje, tyle że ty nauczyłeś się radzić sobie z cierpieniem w bardziej konstruktywny sposób. Tak naprawdę wszyscy pragną tego, żeby cierpienie zniknęło. Kod Uzdrawiania to dosłownie mechanizm zyczny w ciele, który jeśli go aktywujemy, zmienia wzorce energii (Sekret nr 2) destrukcyjnych wspomnień komórkowych (Sekret nr 3) na zdrowe. Kiedy do tego dojdzie, reakcja stresowa w organizmie albo znika, albo zostaje złagodzona (Sekret nr 1). Nie znaczy to, że to wspomnienie już nie istnieje. Trwa nadal, tylko nie jest już destrukcyjne. Oto, na czym polega problem: próby radzenia sobie oznaczają stres. Ponieważ każdy znany ludzkości problem można ostatecznie przypisać stresowi, taki mechanizm radzenia sobie z problemami, który wywołuje stres, w najlepszym wypadku jest nieskuteczny, a prawdę mówiąc, szalony. Pozwól, że ci to wyjaśnię. Ciało i umysł mają coś, co przypomina listę rzeczy, które trzeba robić codziennie, i pewną ilość energii na ich wykonywanie. Te rzeczy, które muszą być wykonane, dzielą się na kategorie „muszę”, „potrzebuję”, „chcę”. Do rzeczy typu „muszę” należy oddychanie i bicie serca. Do kategorii „potrzebuję” zaliczamy takie czynności jak trawienie, wydalanie, oczyszczanie krwi, funkcje immunologiczne. Do grupy rzeczy „chcę” należą natomiast m.in. regeneracja, uporanie się ze starymi destrukcyjnymi wspomnieniami itp. Jeśli ilość energii dostępnej dla ciała się zmniejsza, to musimy usunąć niektóre punkty z listy. Najpierw te, które są mniej ważne, a niemal zawsze do takich należą działanie układu odpornościowego i funkcje samouzdrawiania. Zdajesz sobie sprawę, że tłumienie destrukcyjnych wspomnień wymaga nieustannie dużej ilości energii? Trzeba jej dostarczać w każdej godzinie, każdego dnia, więc może być tak, że znacznej części swojej energii potrzebnej do życia nie zużywasz na nic innego niż właśnie na tłumienie wspomnień komórkowych. Jeśli już wybiegłeś myślą naprzód, nie zdziwi cię, że prawdopodobnie oznacza to problemy zdrowotne, uczuciowe, kłopoty w pracy itd., a ja chętnie ci przyklasnę – masz absolutną rację. W rzeczywistości dr John Sarno, profesor na New York University Medical School, o którym już wspominaliśmy, potwierdza na podstawie swoich badań, że chroniczny ból u dorosłych i przewlekłe choroby są wynikiem tłumienia destrukcyjnych wspomnień komórkowych. Ten proces prowadzi do nieustannego stresu, a w końcu do tego, że coś przestaje działać jak należy. Praca dr. Sarno, podobnie jak doświadczenia prowadzone na Southwestern University Medical School oraz Stanford University Medical School, dowodzi, że uzdrowienie tych wspomnień, zamiast ich tłumienia (które nazywamy „radzeniem sobie”), powoduje wyleczenie z choroby. Według wymienionych (a także innych) źródeł tym, czego desperacko potrzebujemy, i tym, co poprawi stan naszego zdrowia na zawsze, jest sposób uzdrowienia destrukcyjnych wspomnień komórkowych – inny niż zwykłe próby radzenia sobie z nimi przez całe życie. Przez dziesięciolecia wierzyliśmy, że radzenie sobie z tymi wspomnieniami w jakiś sposób pozwoli nam uniknąć destrukcyjnych skutków. Najnowsze badania dowodzą, że był to śmiertelny błąd. Wspomnienia komórkowe powodują bowiem destrukcję – niezależnie od tego, czy są świadome, czy też nie.

CO OZNACZA UZDRAWIANIE Co będzie dla ciebie oznaczało uzdrowienie wspomnień? Nie będziesz miał negatywnych przekonań, nie będziesz czuł gniewu, frustracji, żalu, winy, beznadziei ani innych destrukcyjnych emocji. Czy możemy to udowodnić? Absolutnie tak. Regularnie, w sposób przewidywalny i zazwyczaj szybko ludzie informują nas, że ich destrukcyjne uczucia i przekonania zostały uzdrowione. Prowadzimy seminaria w całym kraju, a coś takiego zdarza się na każdym z nich. Mamy to nagrane na wideo i we wszystkich relacjach ludzi, którzy stosują Kody Uzdrawiania, mówią nam, że ich uczucia, przekonania, lęki, gniew, pretensje i wszystkie inne negatywne emocje szybko i za każdym razem są uzdrawiane. Często zdarza się, że ktoś stosuje Kody Uzdrawiania, a potem mówi nam, że problem dotyczący jakiejś bliskiej osoby, który trwał od dziesięciu, piętnastu, dwudziestu lub więcej lat, został uzdrowiony w ciągu kilku minut lub paru dni. Te osoby często opowiadają o wszystkich sposobach, których próbowały przez wiele lat, a mimo to nie uzyskiwały pożądanych rezultatów. Dlaczego to ma być dowodem? Dlatego że destrukcyjne uczucia i przekonania biorą się z naszych wspomnień. Można je uzdrowić tylko wtedy, jeśli uzdrowimy wspomnienie, które dało im początek. Kobieta, którą nazwę Amanda, zakupiła Kody Uzdrawiania® i zadzwoniła do mnie, aby opowiedzieć o swoich doświadczeniach z tą metodą. Miała trudne relacje z matką, która była perfekcjonistką skłonną do krytykowania innych, miała negatywne nastawienie, a jej relacje z córką cechowała surowość. Krótko mówiąc, moja pacjentka jako dziecko czuła się bezwartościowa, była pełna lęku niemal w każdej sytuacji i wydawało jej się, że niczego nie potra . Stała się perfekcjonistką, ponieważ żywiła przekonanie, że może być kochana tylko wtedy, jeśli wszystko zrobi jak należy (to właśnie cechuje perfekcjonistów). Życie Amandy było pełne sprzeczności: mimo że odnosiła sukcesy w konkursach piękności, czuła się brzydka; mimo że była wspaniałą kucharką, wydawało jej się, że wszystko, co ugotowała, jest niesmaczne – nawet jeśli wszystkim innym bardzo smakowało. Jeśli coś było dobre, to było niewystarczająco dobre, a klęska mogła czaić się tuż za rogiem. Kiedy coś było złe, stanowiło tylko potwierdzenie tego, co wiedziała, że się stanie. Była tak wyczerpana pracą, że nie mogła doczekać się wakacji, ale po pierwszym dniu wakacji nie była w stanie cieszyć się ich resztą, bo bała się tego, że wakacje skończą się za 6 dni. Amanda nie lubiła seksu z kilku powodów. Po pierwsze, jej ciało nie było idealne, więc z pewnością zostałaby odrzucona (choć nigdy tak się nie stało). I dlaczego miałaby chcieć się do kogoś zbliżyć? Pozwolenie, by ktoś się zbliżył do niej, oznaczało, że czułaby się jeszcze gorzej, kiedy coś nie wyjdzie. Była przygnębiona i pełna niepokoju. Nieustannie towarzyszyło jej poczucie zagubienia. Często paraliżowała ją konieczność podjęcia decyzji, nawet jeśli była ona błaha, np. dotyczyła tego, co zjeść na lunch. Winiła siebie za to wszystko. Bo przecież

nigdy nie była molestowana, bita, gwałcona, nigdy nie przytra ła jej się żadna z tych strasznych rzeczy, a wszyscy inni myśleli, że jej matka jest wspaniała! Nie zmieniało to jednak faktu, że Amanda żyła w okropnym więzieniu zbudowanym z jej uczuć, myśli i przekonań. Amanda zjawiła się na warsztatach poświęconych Kodom Uzdrawiania po dziesiątkach lat terapii, wewnętrznych poszukiwań, zagłębiania się w religię, stosowania leków, odżywek, udziału w seminariach o tym, jak pomóc sobie samemu, o rozwoju duchowym, po stosowaniu pakietów infomercyjnych… Rozumiesz, co to znaczy. Powiedziała, że kiedy otrzymała Kody Uzdrawiania, czuła, że jedną z rzeczy, które już zostały uzdrowione w jej życiu, były relacje z matką – przynajmniej jeśli chodzi o dzieciństwo. Przecież wydawała dziesiątki tysięcy dolarów i poświęciła wiele lat na to, by dojść do punktu, w którym wreszcie miała stałą pracę, męża i rodzinę i w miarę poukładane życie. Ale niespodzianką było to, że kiedy zaczęła stosować Kody Uzdrawiania, ciągle powracała do niej sprawa relacji z matką w okresie dzieciństwa. Kody Uzdrawiania nie są terapią ani rodzajem doradztwa, 1 nie musisz wracać do przeszłości i się w niej zanurzać. Jednakże w miarę jak uzdrawiane są wspomnienia, niekiedy stajemy się świadomi tych, które są uzdrawiane. Właśnie to przydarzyło się tej kobiecie. Mniej więcej po miesiącu stosowania Kodów Uzdrawiania negatywne myśli, uczucia, przekonania i perfekcjonizm Amandy zniknęły. Zadzwoniła do mnie i zapytała, czy kiedykolwiek wcześniej zdarzyło się, że ktoś, tak jak ona, wydał mnóstwo pieniędzy, bardzo się starał i czuł, że problem został rozwiązany, kiedy w rzeczywistości wcale tak nie było? Bo to, że nie był rozwiązany, stało się dla niej oczywiste, kiedy zaczęła stosować Kod Uzdrawiania. Gdy te wspomnienia wróciły do jej świadomości i były uzdrawiane dzięki Kodom, czuła towarzyszącą temu lekkość lub ulgę – i dzięki tym odczuciom wiedziała, że następowało uzdrowienie. Po miesiącu była w stanie powiedzieć, że wszystkie wspomnienia zostały uzdrowione. Pogratulowałem jej i śmiałem się z jej pytania, czy kiedykolwiek wcześniej coś podobnego się zdarzyło – nie po to, żeby umniejszyć wagę jej pytania, ale dlatego, że to, co opisała, przytrafia się większości osób. Wyjątkiem jest sytuacja odwrotna.

RADZENIE SOBIE TO NIE UZDRAWIANIE Mamy tendencję do tego, żeby mylić radzenie sobie z uzdrowieniem. Kiedy prowadziłem prywatną praktykę jako terapeuta i doradca, uzdrowienie prawie nigdy nie następowało, ale byłem dobry w uczeniu innych, jak sobie radzić. Prawdę mówiąc, właśnie tak szkoli się większość doradców i terapeutów. Prawie wszystkie programy samodzielnego radzenia sobie z problemami, z jakimi kiedykolwiek się zetknąłem, są pełne mechanizmów radzenia sobie. Dla osoby, która je stosuje, oznacza to, że do końca życia będzie miała do czynienia ze śmieciami, jakimi są jej problemy, ale nauczy się spryskiwać je perfumami za każdym razem, kiedy zaczną śmierdzieć. Będzie próbowała dojść od punktu, w którym nie będą jej one tak bardzo przeszkadzać. Słyszałem nawet o takich doradcach lub terapeutach, którzy mówią swoim pacjentom po nauczeniu ich sposobów na radzenie sobie: „Twój problem został uzdrowiony”. Bo w końcu to oni są ekspertami, więc większość ludzi im wierzy. Jeśli problem naprawdę zostaje rozwiązany, wówczas wszystkie inne wynikające z niego problemy także zostają rozwiązane, a - jak przekonałeś się już z niniejszej książki – wspomnienia komórkowe są źródłem dolegliwości zycznych i zdrowotnych. Jeśli zatem uzdrowienie naprawdę nastąpiło, to powinno dotyczyć wszystkiego – nie tylko emocji, uczuć i przekonań, lecz także problemów zdrowotnych przez nie spowodowanych. Są dowody na to, że Kody Uzdrawiania leczą wspomnienia komórkowe. Świadczą o tym relacje ludzi, którzy mówią nam nieustannie, że ich przekonania, poglądy, wzorce myślowe także jednocześnie zostają uzdrowione. W rzeczywistości w systemie Kodów Uzdrawiania® mamy sposób, by to zmierzyć, a ludzie nieustannie powtarzają nam, stosując to narzędzie pomiarowe, w jaki sposób te wspomnienia komórkowe zostały w ich życiu uzdrowione. To nie przypadek, że gdy to się dzieje (Sekret nr 2), uzdrowione zostają problemy związane z energią komórek, a problemy zdrowotne znikają. Omówiliśmy trzy pierwsze sekrety, podsumujmy je zatem krótko. Sekret nr 1: Istnieje jedna przyczyna chorób – jest nią stres. Dowodem na to, że Kod Uzdrawiania pozwala wyeliminować stres, są wyniki badania zmienności rytmu zatokowego, które są bez precedensu. Badanie to jest złotym standardem w badaniach mierzących poziom stresu w autonomicznym układzie nerwowym. Sekret nr 2: Każdy problem to problem energetyczny. Jeśli będziesz w stanie rozwiązać problem energetyczny, możesz uzdrowić każdy wynikający z niego problem życiowy. Kod Uzdrawiania to system oparty na zyce kwantowej, który zmienia wzorce energii w organizmie. Dowodem na to są relacje osób zapewniających, że ich problemy zniknęły – dotyczy to wszystkich problemów: począwszy od poważnych chorób, po zawirowania w związkach, kłopoty w pracy i inne trudności czy niepowodzenia. Sekret nr 3: Problemy serca (które współczesna nauka nazywa rozmaicie – pamięcią komórkową, podświadomością, nieświadomością itd.) są mechanizmem kontrolującym zdrowie. Mogą one wpadać w rezonans z energią o destrukcyjnej częstotliwości i prowadzić do powstania stresu. Kod Uzdrawiania leczy destrukcyjne wspomnienia komórkowe, czego dowodem jest uzdrowienie destrukcyjnych uczuć, przekonań, postaw i myśli. Jaki jest związek między tym wszystkim? Problemy serca (Sekret nr 3) sprawiają, że częstotliwość energii jest destrukcyjna (Sekret nr 2). Energia o destrukcyjnych częstotliwościach (Sekret nr 2) przyczynia się do powstania stresu (Sekret nr 1). A stres jest jedynym źródłem wszystkich problemów emocjonalnych i fizycznych (Sekret nr 1). Jeśli zatem uzdrowisz problemy emocjonalne, możesz rozwiązać niemal każdy problem w swoim życiu. Kody Uzdrawiania powodują uzdrowienie wspomnień komórkowych. Przypomnij sobie cytat z Williama Tillera: „Medycyna przyszłości będzie opierać się na kontrolowaniu energii w ciele”. Kody Uzdrawiania są spełnieniem tej przepowiedni. Stanowią one system uzdrawiania oparty na zyce kwantowej, który rozpoznaje i uzdrawia energię o destrukcyjnej częstotliwości w organizmie.

Wiedza o tym, że problemy serca kontrolują nasze zdrowie, jest pomocna, ale to nie koniec zagadki. „Świetnie, istnieją wspomnienia komórkowe, ale jak mam do nich dotrzeć? Jak mogę je uzdrowić? Gdzie one się znajdują?”. To prowadzi nas do Sekretu nr 4…

ROZDZIAŁ CZWARTY SEKRET NR 4 LUDZKI DYSK TWARDY Twardy dysk twojego komputera to miejsce, w którym przechowywane jest wszystko. W rzeczywistości możesz korzystać ze swojego komputera tylko w takim zakresie, jaki odpowiada pojemności dysku twardego. Wszystkie twoje pliki tekstowe, dokumenty, e-maile itd. są przechowywane właśnie tutaj. Nawet kiedy usuniesz jakiś plik, ekspert komputerowy za pomocą właściwego sprzętu i dzięki odpowiedniej wiedzy może go odzyskać. W ludzkim komputerze wszystko, co kiedykolwiek ci się przydarza, zapisywane jest w postaci wspomnień. To podstawy psychologii. Nawet jeśli nie pamiętasz czegoś świadomie, nawet jeśli przede wszystkim nie byłeś tego świadomy, kiedy to się wydarzyło, bo twoja uwaga była wówczas skupiona na czymś innym (ani nigdy później) – i tak zostaje to zapisane. Istnieje wiele udokumentowanych przypadków osób, u których podczas hipnozy lub operacji mózgu dochodziło do pobudzenia jego pewnych obszarów, i ci pacjenci przypominali sobie wszystko aż do chwili, kiedy byli jeszcze w macicy – powracały wspomnienia, których osoby te nigdy wcześniej nie były świadome lub o których zapomniały dawno temu. Nasze wspomnienia – zapis wszystkiego, co kiedykolwiek nam się przytra ło – w 90% klasy kowane są jako nieświadome lub podświadome, co oznacza, że albo bardzo trudno jest nam sobie je przypomnieć, albo jest to niemożliwe. Te wspomnienia obejmują nasze narodziny, naszą pierwszą kąpiel, czas, kiedy uczyliśmy się chodzić lub kiedy zrzuciliśmy ulubiony szklany wazon mamy, który się rozbił. Mniej więcej 10% wspomnień jest świadomych, czyli możemy je przywołać, jeśli zechcemy. Do nich zalicza się nie tylko to, co jadłeś dziś na lunch, lecz także szesnaste urodziny, moment, kiedy dostałeś prawo jazdy, pierwsza randka, ślub, narodziny dzieci… i inne tego typu wydarzenia. Dziewięćdziesiąt procent poniżej linii wody W psychologii relację pomiędzy wspomnieniami zapisanymi w naszej świadomości i podświadomości często przedstawia się w postaci góry lodowej, tak jak poniżej. Góra lodowa stanowi 100% naszych wspomnień. Dziesięć procent powyżej linii wody to nasze świadome wspomnienia, podczas gdy 90% poniżej linii wody to nasze wspomnienia nieświadome lub podświadome.

Dla celów niniejszej książki wspomnienia nieświadome i podświadome nazywać będziemy sercem. Wierzę, że w rzeczywistości serce to nasz nieświadomy umysł + nasze sumienie + nasz duch.

WSPOMNIENIA – GDZIE SIĘ ZNAJDUJĄ I CZYM SĄ Jak już zostało powiedziane, naukowcy niegdyś wierzyli, że te wspomnienia przechowywane są w naszym mózgu. Najnowsze badania wskazują raczej na to, że wspomnienia przechowywane są w komórkach dosłownie w całym naszym organizmie. Te wspomnienia nie są materialne, ale przechowywane w naszych komórkach w postaci wzorców energetycznych. Nie istnieją jako tkanka zyczna i dlatego nie możemy ich znaleźć w żadnej tkance ciała. Jak pisaliśmy w rozdziale o Sekrecie nr 2, to Albert Einstein udowodnił za pomocą równania E=mc2, że wszystko sprowadza się do energii. Dotyczy to także naszych wspomnień. Ich treścią są wzorce energetyczne, ale faktyczna pamięć to obrazy. Jak twierdzi dr Pierce Howard w swojej książce The Owner’s Manual for the Brain, pominąwszy osoby ślepe od urodzenia, u pozostałych wszystkie dane przechowywane są w pamięci w postaci obrazów. Te wspomnienia przywołujemy także w postaci obrazów. Dr Rich Glenn w swojej książce Transformation również potwierdza, że wszelkie dane przechowywane są w postaci obrazów oraz że zaburzenia pola energetycznego w organizmie można wywieść od destrukcyjnych obrazów. Dr Glenn dowodzi dalej, że uzdrowienie destrukcyjnych obrazów ma trwale uzdrawiający wpływ na organizm. Zrozumienie tego jest kluczowe dla uzdrowienia wspomnień komórkowych omawianego przy okazji Sekretu nr 3. Dr nauk medycznych Antonio Damasio, szef Wydziału Neurologii na USC, twierdzi: „Umiejętność wyświetlania obrazów wewnętrznie i ich porządkowania jest procesem, który nazywamy myślą. Myślenie bez obrazów jest niemożliwe. Człowiek zawsze rozumuje za pomocą wyobrażeń”19. Dr Bruce Lipton wyjaśnia dalej, w czym ciało przypomina kamerę. Niezależnie od tego, jaki sygnał płynie ze środowiska, zawsze jest on wychwytywany przez soczewkę. Kamera coś widzi, soczewka to wyłapuje i przetwarza na lm stanowiący dopełnienie w postaci kopii. Kamera zawsze tworzy dopełnienie tego, co odkryto w otoczeniu. „Prawda jest taka, że w biologii to jedno i to samo. Komórka jest jak kamera – cokolwiek znajduje się w otoczeniu, błona zachowuje się jak soczewka: tworzy obraz i wysyła go do jądra, w którym znajduje się baza danych. Właśnie tam przechowywane są wyobrażenia. Wszystko sprowadza się do pytania: jaki widzisz obraz, kiedy otworzysz oczy?”20. Rzecz w tym, że to, co widzisz za zewnątrz, lub to, co wydaje ci się, że widzisz, w bardzo dużym stopniu zależy od sposobu, w jaki jesteś wewnętrznie zaprogramowany.

DESTRUKCYJNE WZORCE ENERGII Wszystkie dane, każda rzecz, która nam się przydarza, są zakodowane w postaci wspomnień komórkowych. Niektóre z nich zawierają destrukcyjne, niewłaściwe przekonania, które powodują, że organizm reaguje stresem, kiedy nie powinien, a w efekcie układ odpornościowy przestaje działać, co może wywołać wszystkie problemy, jakie tylko przychodzą nam na myśl. Treścią tych wspomnień komórkowych są wzorce destrukcyjnej energii w ciele. Są one przechowywane w organizmie w postaci praktycznej, czyli jako obrazy, i przywoływane także w postaci obrazów. Pozwól, że wyjaśnię ci to na bardzo prostym przykładzie. Zrelaksuj się na chwilę i zróbmy proste, praktyczne doświadczenie. Co się dzieje, kiedy pomyślisz o świętach Bożego Narodzenia? Czy pamiętasz urywki tylko jednych świąt, czy też masz fragmentaryczne wspomnienia z różnych lat? W jaki sposób przypominasz sobie te rzeczy? Czy we wspomnieniach umysłu coś widzisz, np. twarze innych osób, choinkę, a może prezenty? Spróbujmy jeszcze raz. Co się dzieje, kiedy pomyślisz o rozczarowaniu? Czy przypominasz sobie jakieś rozczarowanie ze swojego życia? Czy i jak je widzisz? Jeśli nawet w głowie nie widzisz obrazu, zazwyczaj potra sz przywołać i opisać kolory, kształty, przedmioty lub inne elementy wizualne. W rzeczywistości nie umiemy zrobić niczego, co nie jest zobrazowane. Przed każdą czynnością – niezależnie od tego, czy będzie to przygotowanie liżanki herbaty, pójście do łazienki czy też stworzenie planu miasta – najpierw to sobie wyobrażamy. Treścią każdej idei jest wyobrażenie, a co jest treścią wyobrażenia? Czy jest nią tkanka lub kość albo krew? Nie, treść wspomnień i wyobrażeń stanowi energia o określonej częstotliwości. Obrazy to język serca. To krótkie ćwiczenie odwołuje się albo do twojej świadomości, albo podświadomości i przywołuje wspomnienia. Tak, widzisz je, ale czy przypadkiem nie czujesz czegoś jeszcze? Kiedy pomyślałeś o świętach Bożego Narodzenia, czułeś radość? A może nawet uśmiechnąłeś się lekko, choć nie zdawałeś sobie z tego sprawy. Czy przypomniałeś sobie wspaniały, pełen ciepła czas w swoim życiu, a może poczułeś zapach gotowanych potraw lub zapach sosny, świątecznego ponczu albo cynamonu? A kiedy przypomniałeś sobie jakieś rozczarowanie, nie poczułeś dyskomfortu albo ucisku w klatce piersiowej? Jak dowiodły badania przeprowadzone w Institute of Heart-Math, które omawialiśmy przy okazji poprzedniego sekretu, jeśli będziesz ciągle myślał o bolesnych, smutnych, przygnębiających wspomnieniach, pełnych gniewu, i skupisz się na nich przez dłuższy czas, nie tylko poczujesz się źle pod względem emocjonalnym. To sprawi, że twój organizm zacznie reagować stresem (tak jak omówiliśmy to przy okazji Sekretu nr 1), a z czasem może spowodować, że zachorujesz.

PROBLEM PONIŻEJ LINII WODY Jeśli chodzi o świadomość, możesz zdecydować, czy wolisz mieć myśli i wspomnienia dobre, szczęśliwe, zdrowe. Jeśli jednak chodzi

o podświadomość, nie masz wyboru, o czym będziesz myśleć, ponieważ podświadomość ma swój własny umysł. Ona działa na zasadzie skojarzeń. Kiedy zatem pomyślisz o świętach Bożego Narodzenia, to (jeśli kojarzą ci się one źle) twoja podświadomość może reaktywować jedno z negatywnych wspomnień i być może znowu zaczniesz źle się czuć, nie wiedząc nawet czemu. Tak dzieje się ciągle. Codziennie rozmawiam z ludźmi, którzy twierdzą: „Błyskawicznie wpadam w złość i nawet nie wiem dlaczego, ale zdarza mi się to już od dawna” lub „Jestem smutny, ale nie wiem dlaczego”, lub „Wygląda na to, że kiedy mam dostać awans, sam siebie sabotuję. Najwyraźniej jestem swoim największym wrogiem i nie wiem dlaczego”. Dzieje się tak, ponieważ doszło do reaktywacji twoich podświadomych wspomnień i czujesz emocje związane z tym pierwotnym wspomnieniem. Oczywiście to może powodować w twoim życiu problemy. Omówimy to dokładnie przy okazji Sekretu nr 5. Jeśli chodzi o Sekret nr 4, to najważniejszy jest fakt, że wszystko, co kiedykolwiek ci się przydarzyło, zostało zarejestrowane. Do niektórych z tych wspomnień masz dostęp – i nazywamy to świadomą pamięcią. Do niektórych nie masz – i nazywamy to pamięcią nieświadomą lub podświadomością. Te wspomnienia są zakodowane w postaci obrazów lub wyobrażeń, a tym, co wywołuje reakcję stresową w organizmie, są obrazy, które zawierają fałszywe przekonania. Jak określa to dr Lipton, fałszywe przekonanie „sprawia, że boimy się, kiedy nie powinniśmy się bać”. Jeśli zatem należysz do osób, które zastanawiają się od lat: „Dlaczego się złoszczę, kiedy nie powinienem/powinnam? Dlaczego jem, chociaż tak naprawdę nie chcę, bo staram się schudnąć? Dlaczego mam myśli, których w istocie nie chcę mieć? Wolałbym myśleć o czymś dobrym, zdrowym, pozytywnym! Dlaczego najwyraźniej nie potra ę poradzić sobie z tym problemem dotyczącym moich myśli, uczuć i zachowań?” – to wiedz, że przyczyna tkwi w twoim twardym dysku.

DEFRAGMENTACJA LUDZKIEGO TWARDEGO DYSKU W wypadku ludzkiego twardego dysku mamy do czynienia ze wspomnieniami komórkowymi. Może on zostać zanieczyszczony pofragmentowanymi plikami. Kod Uzdrawiania to sposób na defragmentację ludzkiego twardego dysku bez terapii, bez leków, bez używek. Jest to system, który od zawsze istniał w organizmie, ale został odkryty dopiero w 2001 roku. Nie są to ani akupunktura, ani mudry, ani czakry, ani joga, ani żadna z tych metod, ale absolutnie nowe odkrycie, które zostało przetestowane przy użyciu badań uznanych przez medycynę konwencjonalną, o których wspominaliśmy przy okazji Sekretu nr 1. Każdy problem, jaki masz w tej chwili, istnieje w postaci wyobrażenia, wzorca energii, a jedynym sposobem, aby się z nim uporać, jest inny wzorzec energii. Pamiętasz poniższe stwierdzenia z Sekretu nr 2? „Medycyna przyszłości będzie opierać się na kontrolowaniu energii w ciele”. – prof. William Tiller, Stanford University. „Reakcjami w ciele rządzą kwantowe pola komórkowe”. – prof. Murray Gell-Mann, laureat Nagrody Nobla, USA. „Choroby należy diagnozować i zapobiegać im poprzez ocenę pola energetycznego”. – dr nauk medycznych George Crile Sr, założyciel Cleveland Clinic 1864-1943. Kiedy stosujesz Kod, uzdrawia on destrukcyjne częstotliwości, a ponadto umożliwia uzdrowienie fałszywych przekonań zakodowanych we wspomnieniach komórkowych. Kody uzdrawiają pamięć komórkową, jej destrukcyjne wzorce energetyczne oraz pozwalają nam uwierzyć w prawdę – dzięki czemu nie boimy się, kiedy nie ma się czego bać. Oznacza to, że uzdrowiliśmy problem u jego podstaw. Zdefragmentowaliśmy ludzki twardy dysk. Uzdrowiliśmy wspomnienia. Tak działają Kody Uzdrawiania i właśnie dlatego są one tak rewolucyjne. Nigdy wcześniej nie potra liśmy tego dokonać. Przeciętne zastosowanie Kodu Uzdrawiania zabiera jedynie sześć minut, więc nie mówimy tutaj o czymś, co jest trudne czy czasochłonne. Takie ćwiczenia można wykonywać, nawet leżąc w łóżku lub siedząc w fotelu. Ludzie mówią nam, że robią to także w restauracjach typu drive through, kiedy czekają na hamburgera. Nie polecamy tego, ale te ćwiczenia są tak proste, że to możliwe. Prawdę mówiąc, Mark Victor Hansen, współautor serii książek „Balsam dla duszy”, publicznie zadeklarował wiarę, że Kody mogą być rozwiązaniem kryzysu związanego z opieką zdrowotną w Stanach. Powiedział, że jego zdaniem naszym największym problemem będzie przekonanie innych, aby wypróbowali Kod Uzdrawiania, bo jest on zbyt prosty. I dlatego ludzie po prostu nie uwierzą, że może faktycznie coś zmienić w ich życiu. Mój nastoletni syn mniej więcej dwa tygodnie temu zachorował na grypę. Powiedział, że źle się czuje, a ja poradziłem mu, żeby zastosował Kod Uzdrawiania. Kilka godzin później był już zupełnie zdrowy. Córka Bena stosuje Kody Uzdrawiania już od siódmego roku życia, i robi to zupełnie samodzielnie. Są właśnie takie proste! Podsumujmy nasze dotychczasowe sekrety: Sekret nr 1: Stres jest przyczyną każdej choroby. Sekret nr 2: Wszystko jest energią. Sekret nr 3: Problemy serca kontrolują zdrowie.

Teraz poznałeś Sekret nr 4: Wszystkie wspomnienia są przechowywane w postaci energii i przywoływane jako obrazy, a 90% z nich jest nieświadomych. Zatem zdefragmentuj swój ludzki twardy dysk i dzięki temu zmień swoje życie. Niezależnie od tego, czy zrobisz to za pomocą Kodu Uzdrawiania, czy w inny sposób, jeśli chcesz, by rezultaty były trwałe, musisz znaleźć sposób na uzdrowienie tych wspomnień komórkowych, tych problemów emocjonalnych, które są źródłem problemów.

ROZDZIAŁ PIĄTY SEKRET NR 5 CHOROBĘ MOŻE WYWOŁYWAĆ TWÓJ PROGRAM ANTYWIRUSOWY Większość z nas ma na swoim komputerze program antywirusowy – tak samo rzecz się ma z ludzkim twardym dyskiem. Podobnie jest ze świadomością i nieświadomością. Szczególnie z tym, co nazywam sercem (nieświadomy umysł + sumienie + duch). Rodzimy się z programem antywirusowym, którego zadaniem jest chronienie nas przed zranieniem – zarówno zycznym, jak i emocjonalnym – poprzez dopilnowanie, żebyśmy unikali doświadczeń, które nas ranią. W miarę jak przybywa nam negatywnych doświadczeń, program dodaje coraz więcej „definicji wirusów”, podobnie jak w wypadku programu antywirusowego na komputerze, kiedy pojawia się nowy wirus. Pr ogram antywirusowy na ludzkim twardym dysku to program oparty na zasadzie bodźca i reakcji. Naturalnie dążymy do przyjemności i unikamy bólu, i w miarę jak żyjemy i się uczymy, instynkt dodaje coraz więcej de nicji i rozpoznaje coraz więcej różnic. Dzieci nie posługują się logiką w takim zakresie jak dorośli, w o wiele większym stopniu zatem działają na zasadzie bólu/ przyjemności. Jeśli dorosły jest bardzo miły, mówi łagodnym tonem i uśmiecha się do dziecka – takie zachowanie odbierane jest jako przyjemne i dziecko będzie lgnęło do takiej osoby. Jeśli pozwolisz dziecku skosztować lodów, zobaczysz, że na jego twarzy pojawi się wyraz: „Co to jest? Chcę tego więcej!”. Wszyscy mamy takie wspomnienia z wczesnego dzieciństwa. Prawdą jest również coś odwrotnego – niezależnie od tego, czy ból oznacza, że ominęła nas przyjemność, której pragnęliśmy (na przykład nie dostaliśmy lodów), czy też jest to faktyczny ból (przykładowo: oparzyliśmy się gorącą patelnią). Dzięki doznawaniu przyjemności lub bólu dzieci się uczą, czego należy unikać, a do czego warto dążyć. Jednakże my, dorośli, wiemy, że reakcje dzieci nie zawsze są logiczne. Dziecko może chcieć tak dużych ilości czegoś przyjemnego i smacznego (lodów lub cukierków), aż będzie mu niedobrze. Albo może usiłować unikać bólu do tego stopnia, że nie będzie w stanie cieszyć się życiem, bo będzie zbyt przejęte – na przykład tym, że może je ugryźć robak. Jako dorośli potra my sobie również uświadomić, że nie wszystkie nasze reakcje są rzeczywiście logiczne, ale możemy nie zauważać, że w każdym wypadku my także działamy według systemu bodziec/reakcja/dążenie do przyjemności i unikanie bólu.

UKRYTE ŹRÓDŁA NASZYCH REAKCJI Trudno nam określić, czy nasze działania nie są automatycznymi reakcjami, ponieważ możemy wcale nie zdawać sobie sprawy z bodźca, który je wywołał. Bodziec zawsze jest wspomnieniem, ale istnieją trzy typy wspomnień zakodowanych w naszym banku pamięci (twardym dysku), których możemy nie być w stanie sobie w ogóle przypomnieć. A nawet jeśli to potra my, nasza reakcja nie zawsze wydaje się logiczna. Odziedziczone wspomnienia z okresu, kiedy jeszcze nie potrafiliśmy mówić ani myśleć logicznie, oraz traumatyczne wspomnienia stają się systemem przekonań o charakterze ochronnym opartym na zasadzie bodziec/reakcja. Przede wszystkim przyjrzyjmy się tym trzem typom wspomnień.

ODZIEDZICZONE WSPOMNIENIA Wszyscy dziedziczymy wspomnienia komórkowe po rodzicach, tak jak osoba po przeszczepie otrzymuje wspomnienia komórkowe od dawcy organu. Ja (Ben) wierzę, że te wspomnienia komórkowe są dosłownie zakodowane w DNA każdej komórki. Kiedy sperma i jajeczko łączą się w chwili poczęcia, tworzą one jedną komórkę, która jest pięknym, cudownym stanem równowagi pomiędzy kobiecością a męskością. Jest to prawda – nie tylko z fizycznego, lecz także niefizycznego punktu widzenia. Zatem przykładowy Johnny, tak jak każdy z nas, otrzymuje również wspomnienia komórkowe od taty i mamy, podobnie jak dziedziczy DNA, które sprawia, że chłopiec ma oczy po swojej mamie, a podbródek po ojcu. Odrobina logiki podpowiedziałaby ci również, że taki sam proces miał miejsce podczas poczęcia mamy i taty. Czy zatem oznacza to, że mały Johnny, który na razie jest jedną komórką, otrzymuje również wspomnienia komórkowe od babci, pradziadka i praprapraprababci ze strony mamy, która żyła jeszcze przed wojną secesyjną? Niewątpliwie tak. Prawdę mówiąc, moim (Bena) zdaniem te wspomnienia komórkowe są przekazywane za pomocą DNA, zwłaszcza DNA białych ciałek krwi. Teraz Johnny, który jest jedną komórką, ma w sobie wszystko, co sprawi, że kiedyś wyrośnie on na dwudziestopięcioletniego przystojnego mężczyznę, który pewnego dnia weźmie ślub. Łatwo nam to sobie uświadomić pod względem zycznym, ale nie jest to dla nas takie oczywiste w kontekście pamięci komórkowej. Te odziedziczone wspomnienia komórkowe są i dobre, i złe, i okropne (to do was, fani Clinta Eastwooda). Są różne. Odpowiedź na pytanie za milion dolarów, które być może już sobie zadajecie, brzmi tak: Wspomnienia komórkowe praprapraprababci mogą ulec reaktywacji we mnie

i wywołać niechciane myśli, uczucia, zachowania i stres fizjologiczny. Nie zniechęcaj się jednak. Jeśli czujesz, że sadzawka twojego umysłu jest zamulona, i jeśli masz wrażenie, że możliwość dokonywania wyborów i poczucie kontroli wyślizgują ci się z rąk, to wiedz, że jest nadzieja! Odziedziczone wspomnienia komórkowe można uzdrawiać – tak jak każde inne, poprzez stosowanie Kodu Uzdrawiania (omówimy to dalej szczegółowo). Jednakże zaniedbałbym swoje obowiązki, gdybym nie dodał, że bez Kodu Uzdrawiania może być to bardzo frustrujący problem, a czasem nawet taki, z którym nie można sobie poradzić. Fakt, że nasze myśli, przekonania i zachowanie mogą mieć źródło w czymś, co nawet nie wydarzyło się za naszego życia, jest co najmniej irytujący i może wywoływać poczucie beznadziei, rozpacz, a w najgorszym wypadku chorobę. Uważamy, że to jeden z powodów, dla których terapia okazuje się wysoce nieskuteczna u wielu osób. Jak możesz poradzić sobie z problemem, którego istnienia nawet nie jesteś świadomy? Na szczęście opracowaliśmy taki rodzaj testu, który wykrywa te wspomnienia, nawet jeśli nie są one świadome.

WSPOMNIENIA Z OKRESU, KIEDY JESZCZE NIE POTRAFILIŚMY MÓWIĆ ANI LOGICZNIE MYŚLEĆ Zanim nauczyliśmy się myśleć racjonalnie albo dobrze mówić, wiele zdarzyło się w naszym życiu. Wszystkie te wspomnienia są zapisane, tak jak każde inne, lecz są zarejestrowane za pomocą takiego poziomu rozumowania, na jakim była dana osoba w czasie, kiedy miały miejsce. Przez pierwszych sześć lat życia żyjemy w stanie, który określany jest jako fale mózgowe delta theta. Oznacza to, że nasze doświadczenia są „bezpośrednio, na stałe wpisane” do naszego mózgu i nie są ltrowane przez bardziej racjonalne, świadome osądy, które później sobie wyrabiamy. Jeśli dziecko budzi się w środku nocy z mokrą, zimną, brudną pieluchą, będzie chciało wrzeszczeć tak głośno, jak to konieczne, aby to niemiłe uczucie zniknęło. Jednak jeśli za każdym razem, kiedy się przebudzi, jego matka będzie wściekła, a być może nawet będzie je bić, po jakimś czasie dziecko będzie chciało również unikać tak niemiłego traktowania. Nie będzie nic wiedziało o tym, że matka bardzo ciężko pracuje, że jest bardzo zmęczona i przygnębiona, bo jest ono zbyt małe, by rozumiało te słowa i związane z nimi pojęcia. Będzie jedynie wiedziało, że jeśli uniknie jednego rodzaju cierpienia (podrażniające skórę pieluszki), to będzie doświadczało innego (wściekła matka). Będzie również czuło, że powinno być czyste i suche, że ma prawo do tego, by matka traktowała je z czułością, ale nie będzie rozumiało tych emocji, ponieważ nie zna słów i pojęć im odpowiadających. To poczucie zagubienia będzie jednak przechowywane w pamięci sprzed okresu, kiedy dziecko nauczyło się mówić, a ta pamięć może uaktywniać się za każdym razem, kiedy dziecko powinno umieć poprosić o zaspokojenie swoich potrzeb zycznych lub za każdym razem, gdy pomyśli o otrzymaniu pociechy i miłości od kobiety, albo za każdym razem, kiedy obudzi się w środku nocy – w szczególności dlatego, że nieustannie doświadcza tej samej negatywnej sytuacji.

WSPOMNIENIE „LODÓW NA PATYKU” Miałem pewnego razu pacjentkę, która miała IQ 180. Z wyróżnieniem ukończyła studia na prestiżowym uniwersytecie, a na Wall Street była uznawana za autorytet. Powiedziała, że nie ma żadnych problemów ze zdrowiem, ale ma kłopoty zawodowe: „Sabotuję swoją karierę. Wszyscy twierdzą, że powinnam być kimś wpływowym na Wall Street, ale za każdym razem, kiedy jestem blisko tego, znajduję sposób, by to zepsuć”. Dzięki stosowaniu Kodów Uzdrawiania odkryła, że wszystko to związane było ze wspomnieniem z okresu, kiedy miała pięć lub sześć lat. To był letni dzień i jej mama dała jej siostrze lody na patyku, ale moja pacjentka nie dostała tego smakołyku. Być może czekasz na resztę tej opowieści: lody wypadły z rąk, uderzyły ją między oczy, upadła na plecy, zraniła się poważnie w głowę i musieli ją zabrać do szpitala. Ale nie, nic takiego się nie wydarzyło. To już cała historia: matka dała lody nie jej, ale jej siostrze. Prawdę mówiąc, matka stwierdziła nawet: „Twoja siostra zjadła już porządny lunch, a kiedy zje się porządny lunch, można dostać także lody”. Co zatem matka zrobiła nie tak? Absolutnie nic. Ale to wspomnienie zostało zakodowane poprzez umysł, oczy i sposób rozumowania pięciolatki – pamiętaj, w tamtym czasie była ona w stanie fal mózgowych delta theta. I właśnie w takim stanie trwa to wspomnienie. Jest ono wpisane w podświadomość za pomocą sposobu myślenia pięciolatki – na całe życie aż do chwili, gdy coś się zmieni lub coś je uzdrowi. Wspomnienia z okresu, kiedy nie umieliśmy jeszcze mówić ani logicznie myśleć, naprawdę mogą stać się dla nas źródłem stresu na resztę życia. Mamy ich tysiące. Ile naszej wiedzy o świecie nabywamy w ciągu pierwszych trzech, czterech lub pięciu lat życia? Mnóstwo. A wszystko to jest kodowane za pomocą sposobu postrzegania i myślenia, jakie mieliśmy w tamtym czasie. Wszystko to zostaje zarejestrowane w stanie fal mózgowych delta theta, bez korzyści, jakie płyną z wyższych procesów myślowych. Zawsze gdy te wspomnienia są ponownie aktywowane, znowu zaczynamy myśleć tak jak to pięciomiesięczne lub pięcioletnie dziecko, a nie jak racjonalny trzydziestolatek.

WSPOMNIENIA TRAUMATYCZNE Te wspomnienia oczywiście zostają zakodowane w trakcie naszego życia za każdym razem, gdy zdarzy się coś traumatycznego. Ponadto wspomnienia traumatyczne możemy dziedziczyć. Interesujące, że kiedy doświadczamy traumy, nawet niewielkiej, po części przestajemy myśleć racjonalnie. Dlaczego? Ponieważ taka osoba do pewnego stopnia wpada w szok. Jeśli widziałeś osobę w szoku (choćby tylko w telewizji), to być może pamiętasz, że nie jest ona w stanie mówić; może nie wiedzieć, gdzie jest; może nie wiedzieć, co się właśnie wydarzyło. Pozwól, że wyjaśnię, co się dzieje, gdy doświadczamy traumy: około czterech lat temu dostałem mandat za przekroczenie

prędkości i zdecydowałem, że wolę iść na ponowne szkolenie, niż pozwolić, by zostało to odnotowane w moich aktach. Tego wieczoru policjant stanowy przywitał nas i zaczął od krótkiej przemowy. Nigdy nie zapomnę, co powiedział. Wyjaśnił nam, że jeśli jedziemy za kimś w pewnej odległości w normalnych warunkach w nocy i przed tym samochodem przebiegnie jakieś zwierzę, a kierowca naciśnie na hamulce, to nie będziemy nawet mieli czasu pomyśleć: „Oho, ten samochód przede mną hamuje. Lepiej zdejmę nogę z gazu i też zahamuję, bo inaczej wjadę mu w tył”. Po prostu nie będzie wystarczająco dużo czasu, by to zrobić i uniknąć zderzenia. Policjant stwierdził jednak również, że na szczęście mamy wrodzony mechanizm, który robi to wszystko automatycznie. Kiedy widzisz przed sobą światła, logiczna część umysłu zostaje pominięta, a uaktywnia się ta część mózgu, która reaguje automatycznie. Właśnie ten obszar mózgu natychmiast zadziała, i to o wiele szybciej, niż byłbyś w stanie o tym pomyśleć; dzięki temu wciśniesz hamulec i unikniesz wypadku. Nie wiem, czy ten policjant kiedykolwiek uczęszczał na zajęcia z psychologii, ale miał absolutną rację. Odnosi się to szczególnie do rzeczy, które przechowywane są w naszej pamięci jako traumatyczne. Przykładem może tu być mała dziewczynka, której mama nie dała lodów – to zdarzenie zdecydowanie było dla niej traumatyczne. Nam może się to wydawać nieracjonalne, bo mama nie zrobiła jej przecież nic złego: nikt nie krzyczał, nikt nikogo nie bił, dziewczynka nie straciła dachu nad głową, nie musiała się przeprowadzić. Nie stało się nic takiego, co normalnie uznalibyśmy za traumę. Tym, co się zdarzyło i co zostało zakodowane na poziomie rozumowania pięciolatki, było: „Mama dała mojej siostrze lody, ale mnie nie dała. To musi oznaczać, że kocha moją siostrę bardziej niż mnie. Jeśli kocha moją siostrę bardziej niż mnie, to musi znaczyć, że coś jest ze mną nie tak. Kiedy więc będę z innymi ludźmi, oni też nie będą mnie kochać, bo uświadomią sobie, że coś jest ze mną nie tak”. To stało się uczuciem głęboko w niej zakorzenionym i zarazem samospełniającą się przepowiednią, programem na twardym dysku: „Nie będę kochana, nie odniosę sukcesu, ponieważ coś jest ze mną nie tak”. I wiesz co? Właśnie w taki sposób szła przez życie, dopóki dzięki Kodowi Uzdrawiania nie wróciła do tego wspomnienia i go nie uzdrowiła. Kiedy już moja pacjentka uzdrowiła to wspomnienie związane z nieszczęsnymi lodami, dostała awans, na który sobie nie pozwalała, i została ważną osobą na Wall Street. Relacja z matką, zawsze napięta, choć nikt, łącznie z nią, nie wiedział, dlaczego – została uzdrowiona, a ona zbliżyła się do matki jak nigdy wcześniej. Wszystko w życiu mojej pacjentki się zmieniło, bo teraz nie było już niczego, co by ją powstrzymywało przed czerpaniem z niego pełnymi garściami. Wspomnienie o lodach było dla niej traumatyczne, przynajmniej w czasie, kiedy miała pięć lat. Jeśli więc działo się w jej życiu cokolwiek, co było związane z tym wspomnieniem, czuła, myślała i zachowywała się w określony, niekorzystny dla siebie sposób, ponieważ była pod wpływem tej traumy. A jakie czynniki mogą być związane ze wspomnieniem o lodach i wobec tego mogą je ponownie aktywować? Obecność innych osób, związki, myśli lub rozmowy o porażkach lub sukcesach życiowych, poczucie własnej wartości lub jego brak, jakikolwiek rodzaj współzawodnictwa, pożywienie lub napoje, zwracanie się do kogokolwiek z jakąkolwiek prośbą. Prawdę mówiąc, trudno było tej kobiecie zrobić cokolwiek, co nie byłoby z tym wspomnieniem związane. Kiedy traumatyczne wspomnienie zostaje ponownie aktywowane, działa tak, jak opisał to policjant: omija umysł logiczny i pobudza automatyczne reakcje.

KIEDY KONTROLĘ PRZEJMUJE PODŚWIADOMOŚĆ Jak się nazywa ten proces? Nazywa się on reakcją stresową! O tym właśnie mówił dr Lipton, gdy nawiązywał do tego, z jakiego powodu ludzie się boją, kiedy nie powinni się bać. Właśnie to sprawia, że nie osiągamy takich rezultatów, jakie moglibyśmy. I nie pozwala nam nawiązywać pełnych miłości relacji, których pragniemy. Blokuje nasze komórki, a ostatecznie wywołuje problemy zdrowotne. Za każdym razem, kiedy te traumatyczne wspomnienia znowu stają się aktywne, świadome myślenie się wyłącza. Włącza się nieświadomy umysł i robi to, co powinien. Czyli zazwyczaj wywołuje w organizmie reakcję stresową. Właśnie dlatego tak często mówimy lub robimy coś, co w rzeczywistości nie jest zgodne z naszymi pragnieniami. Ciągle nam się to zdarza i nie wiemy, dlaczego tak się zachowujemy. Te odziedziczone wspomnienia sprzed okresu, kiedy potra liśmy mówić lub logicznie myśleć, a także wspomnienia traumatyczne stają się systemem przekonań mających nas chronić, opartych na zasadzie bodziec/reakcja. To jest system ochronny. Wyjaśnijmy, co to znaczy. Umysł wykorzystuje te wspomnienia do ochrony dziecka, aby mogło ono dorosnąć i stać się kobietą lub mężczyzną. Jak można się spodziewać, ponieważ wspomnienia te pełnią funkcję systemu ochronnego, systemy kontrolujące organizm większą wagę przywiązują do bolesnych wspomnień. Jeśli którekolwiek z tych wspomnień odziedziczonych, traumatycznych lub sprzed okresu, kiedy umieliśmy mówić, jest wspomnieniem bolesnym, a coś w naszym otoczeniu je budzi, doświadczamy go ponownie, podczas gdy nasza zdolność logicznego myślenia się zmniejsza. Ale co może pobudzić takie wspomnienie? Pewnego lata, kiedy mój najmłodszy syn George miał około roku, rozpętała się straszna burza. Wiatr, który wiał z prędkością 100 kilometrów na godzinę, sprawił, że wszystko, co na naszym podwórku nie było przymocowane, fruwało w powietrzu unoszone przez wiatr. Piorun tra ł w kilka drzew i powalił je na ziemię. Grad, grzmoty i błyskawice – to była jedna z tych burz, których się boją nawet dorośli. Najgorsze, że ta burza nas zaskoczyła. Kiedy już wróciliśmy do domu, piorun uderzył w transformator, co pozbawiło nas elektryczności, więc George nie czuł się bezpiecznie, nawet gdy wrócił do miejsca, które miało być bezpieczne. Wskutek tego wszystkiego chłopiec przeżył traumę – i właśnie tak powinien się zachować umysł jednorocznego dziecka. Dlaczego? Po to, żeby dziecko nie znalazło się na dworze podczas tej (czy kolejnej) burzy i żeby nic mu się nie stało. Boi się, więc będzie szukało schronienia. Gdy burza się skończy, wspomnienie zostanie zachowane jako traumatyczne – po to, żeby George schował się przed kolejną burzą, która mogłaby wyrządzić mu krzywdę. Przez co najmniej kolejne półtora roku, jeśli tylko na niebie zbierały się ciemne chmury, George był przerażony, a czasem zaczynał płakać. Wystarczyło, że zerwał się zbyt silny wiatr, padało albo gdzieś zagrzmiało. Gdy jakiekolwiek zjawisko towarzyszące tamtej burzy, która

półtora roku wcześniej wywołała traumę u George’a, znów się pojawiało, synek zaczynał krzyczeć i płakać. Czy to było logiczne i rozsądne z punktu widzenia obecnych warunków pogodowych? Nie, ale George nadal czuł to, co wtedy, kiedy miał rok i kiedy miała miejsce tamta burza. Właśnie tak działa system ochronnego programowania. Kiedy dzieje się w naszym otoczeniu coś, co umysł uznaje za traumatyczne, pierwotna trauma ulega ponownej aktywacji. Umysł, w szczególności umysł nieświadomy, działa na zasadzie skojarzeń. Właśnie wyjawiłem ci wielki sekret, którego nie zna prawie nikt na świecie. Kiedy robisz coś, czego naprawdę nie chcesz robić; myślisz coś, czego naprawdę nie chcesz myśleć; czujesz coś, czego naprawdę nie chcesz czuć – jest to reaktywowane wspomnienie. Twój system ochronnego programowania doszedł do wniosku, że sytuacja, w której się znajdujesz, jest w jakiś sposób związana z traumą, być może ze względu na twój własny odpowiednik „wspomnienia o lodach”.

SERCE ZNA TYLKO CHWILE TERAŹNIEJSZE To są właśnie problemy twojego serca – i dla twojego serca nie są one przeszłością. Dzieją się tu i teraz. Dla serca wszystko jest teraźniejszością – cały czas. Kiedy więc odnawia się ból lub przyjemne wspomnienie, nie masz do czynienia z czymś, co stało się dziesięć, dwadzieścia lub trzydzieści lat temu – jest to sytuacja awaryjna, która ma miejsce w tej chwili. Czy nie żywisz właśnie takiego uczucia? Tak! Tym, co nie ma sensu, jest fakt, że wydaje się to nie pasować do twojej obecnej sytuacji lub okoliczności. Popadasz zatem w stan zagubienia i konfliktu. To, co czujesz, jest bardzo silne i wymaga uwagi, ale z punktu widzenia obecnego życia – nie ma sensu. Zazwyczaj w obliczu takiej sytuacji – aby nie zwariować – stosujemy racjonalizację, czyli przypisujemy nasze uczucia czemuś, co dzieje się teraz, i nadal wydaje się to niewłaściwe lub nie pasuje do kontekstu, ale przynajmniej ma więcej sensu niż wszystko inne. Kobieta z opowieści o lodach nie miała pojęcia, dlaczego samą siebie sabotuje. Myślała, że nie jest wystarczająco asertywna – dlatego poszła na odpowiednie szkolenie. Okazało się to nieskuteczne, więc uznała, że powód musi być jakiś inny. Może dzieje się tak dlatego, że jest kobietą, a może ma jakąś cechę osobowości, może przyczyna jest jeszcze gdzie indziej. Szukała powodów, które wyjaśniałyby, dlaczego sama sobie nie pozwala na odniesienie sukcesu. Kiedy tak postępujemy, pojawia się zupełnie nowy problem. Psujemy w naszym obecnym życiu coś, co w ogóle mogło nie być problemem, bo kojarzymy to z poczuciem winy. Co gorsza, zaczynamy wierzyć w kłamstwo, a właśnie to jest podstawowym źródłem każdego problemu. Dlatego każdy problem serca jest problemem. Oto ostatnia informacja dotycząca tego sekretu: twoje programowanie ochronne to w istocie system przekonań. Zanim skończysz sześć, osiem lub dziesięć lat, ten system będzie zawierał głęboko zakodowane przekonania, oparte na wspomnieniach, dotyczące niemal każdej kwestii, o której tylko pomyślisz: rodziców, związków, tożsamości, nieznajomych stanowiących zagrożenie, własnych umiejętności, tego, czy osiągniesz sukces, czy nie; tego, czy jesteś dobrym człowiekiem, czy nie; twojego bezpieczeństwa lub jego braku; tego, czy musisz się bać lub czy możesz żyć w miłości, radości i spokoju. Ten system przekonań związany z programowaniem ochronnym może mieć ogromny wpływ na sposób, w jaki żyjemy. Dlaczego? Dlatego że nie jest oparty na racjonalnym rozumowaniu.

OMIJANIE LOGICZNEGO UMYSŁU Kiedy pojawiają się te traumatyczne wspomnienia, obszar mózgu, który odpowiada za racjonalne reakcje, jest pomijany, a działać zaczyna automatyczny, emocjonalny, który wywołuje cierpienie i reakcję stresową. Kiedy budzą się te wspomnienia, nasza zdolność do świadomego racjonalnego myślenia albo zostaje wyłączona, albo znacząco się zmniejsza. Niezależnie zatem od tego, czy mamy lat dwadzieścia, czterdzieści czy sześćdziesiąt, nie będziemy w stanie racjonalnie poradzić sobie z sytuacją, w której „wspomnienie o lodach” z okresu, gdy mieliśmy pięć lat, zostaje pobudzone przez coś, co zdarzyło się dziś. To przydarza się wielu ludziom, nieustannie, każdego dnia. Nasza zdolność do logicznego myślenia, wyciągania wniosków, a następnie zrobienia tego, co należy, albo zanika, albo jest znacząco upośledzona. Wiele osób, które żyją inaczej, niżby chciały, ciągle czuje się zagubiona, co wynika z tego, że logiczny, racjonalny umysł nie działa (lub działa słabo), ponieważ dawne traumatyczne wspomnienia nieustannie się odnawiają pod wpływem obecnych okoliczności. Te wspomnienia i oparty na nich system przekonań stają się programem na twardym dysku naszego komputera. Bolesne wspomnienia mają pierwszeństwo przed jakimikolwiek innymi – i dzieje się tak po to, żebyśmy mogli przeżyć i dorosnąć. Im bardziej bolesne to pierwotne doświadczenie, tym więcej adrenaliny się wydziela i tym szerszy staje się zakres tego, co później odbieramy jako podobną sytuację. Innymi słowy, im większa trauma w momencie danego wydarzenia, tym większe prawdopodobieństwo, że będzie ona w przyszłości reaktywowana przez większą liczbę skojarzeń. Przykładowo, u pewnego pacjenta dawne traumatyczne wspomnienie powracało nieustannie. Odkryliśmy, że było ono tak często reaktywowane, ponieważ świadkiem pierwszej traumy, której doświadczył nasz pacjent, był ktoś, kto nosił żółty krawat. Ten fakt nie miał nic wspólnego z nieprzyjemnym doświadczeniem, ale w późniejszym życiu, kiedy to traumatyczne przeżycie nadal na niego wpływało, za każdym razem, kiedy widział kolor żółty, znowu czuł panikę, niepokój, przygnębienie, zagubienie – chciał się ukryć lub kogoś pobić. Wyobraź sobie, jak wiele razy dziennie musiał patrzeć na żółty kolor. Z pewnością kiedy rano otwierał szafę, kiedy widział światła na ulicy, papier lub podkładki w żółtym kolorze w biurze. Wszędzie widział tę barwę. Trudno jest choćby w ciągu godziny nie dostrzec czegoś w takim kolorze. Trauma była tak silna, że umysł pacjenta przywoływał to wspomnienie w odpowiedzi na wszystko, co choćby

w najmniejszym stopniu było powiązane z tamtym bolesnym wydarzeniem – po to, żeby ten człowiek był zawsze czujny, bo gdyby coś podobnego znowu się zdarzyło, mógłby tego nie przeżyć. To przykład przesadnej reakcji umysłu. To przypadek, w którym program antywirusowy powoduje chorobę. Ale podobne sytuacje do tej z żółtym krawatem wcale nie zdarzają się rzadko. Jestem przekonany, że tak się dzieje ciągle, coś podobnego przydarza się wielu z nas, a my nawet nie jesteśmy tego świadomi i nie wiemy, dlaczego czujemy to, co czujemy, i robimy to, co robimy.

DOCIERANIE DO UKRYTYCH WSPOMNIEŃ – BEZ BÓLU Jak poradzić sobie z ukrytymi wspomnieniami? Tradycyjny sposób to rozmowa o nich, ale nie wierzę w jego skuteczność. Wiele najnowszych badań naukowych i psychologicznych wskazuje na to, że rozmowa o takich wspomnieniach bardzo rzadko przynosi uwolnienie się od nich, a często pogarsza samopoczucie. Poza tym wiele wspomnień jest nieświadomych. Sporo osób się uczy, jak sobie radzić z takim wspomnieniem, niezależnie od tego, czy jest to wspomnienie, którego są świadomi, czy nie. Miałem pacjentkę, która zadzwoniła do mnie i powiedziała: „Moje życie się rozpada. Pan jest moją ostatnią deską ratunku, dlatego dzwonię. Miałam przyjaciółkę, która dzięki pracy z panem uwolniła się od dolegliwości zycznych”. I dodała: „Nie wierzę, że pana metoda zadziała. Trzy lata temu zostałam zgwałcona i od tego czasu uczęszczam na terapię. Zanim się to zdarzyło, byłam zdrowa i szczęśliwa. Dziś biorę różne leki, cały czas jestem chora. Niedługo stracę męża i dzieci, ponieważ się rozwodzę, a przez większość czasu nie jestem w stanie znieść obecności innych osób. Nie potra ę już dawać ani otrzymywać miłości w taki sposób, jakiego bym potrzebowała, nawet jeśli chodzi o moje dzieci”. Ta kobieta przez trzy lata rozmawiała o swoim wspomnieniu z osobami, które były do tego dobrze przygotowane, i wcale nie twierdzę, że robiły one coś nie tak. Podkreślam jedynie, że większość metod radzenia sobie z traumatycznymi przeżyciami po prostu nie jest skuteczna. Nie mają one mocy, by coś takiego uzdrowić. Dlaczego? Dlatego że nasz umysł chroni traumatyczne wspomnienia przed uzdrowieniem. Powtórzę jeszcze raz: nasze traumatyczne wspomnienia – duża część wspomnień odziedziczonych oraz pochodzących z okresu, kiedy nie umieliśmy mówić – są przez nasz nieświadomy umysł chronione przed uzdrowieniem. Ale po co on to robi? To bardzo proste. Nieświadomy umysł zapobiega uzdrowieniu tego rodzaju przeżyć, ponieważ to byłoby niebezpieczne. Przecież celem takiego wspomnienia jest uchronienie nas przed cierpieniem. W wypadku kobiety, która zjawiła się u mnie ze wspomnieniem o gwałcie, wspaniali ludzie próbowali wszystkiego, ale jej samopoczucie się nie polepszyło. Znalazła się o krok od utraty wszystkiego, co było dla niej ważne, w tym także zdrowia i rodziny. Zastosowała Kody i w niecały tydzień to wspomnienie zostało całkowicie uzdrowione. Początkowo, kiedy dałem jej Kod Uzdrawiania, nie chciała go użyć, ponieważ uważała, że okaże się nieskuteczny, że to głupie, że jest za prosty itd. Zastosowała go jednak. Oddzwoniła do mnie po trzech dniach z informacją, że nic się nie zmieniło. Dałem jej kolejny Kod Uzdrawiania i zadzwoniła po trzech kolejnych dniach: wszystko nadal było tak samo. Powiedziałem jej: „Nie chcę, aby pani myślała o tym wspomnieniu, kiedy stosuje pani Kod Uzdrawiania, ale jeśli ono się zmieni, a pani to poczuje, proszę dać mi znać. To nie jest psychoterapia i nawet nie chcemy, żeby pani o tym wszystkim myślała. Kod Uzdrawiania zadziała automatycznie”. Zadzwoniła do mnie jeszcze tego samego dnia, łkając i dusząc się z płaczu. Kiedy w końcu była w stanie mówić, jedyne, co mogła z siebie wydusić, to: „Zmieniło się, zmieniło się, zmieniło się”. Kiedy się uspokoiła, stwierdziłem: „Myślę, że stara się pani mi powiedzieć, że wspomnienie się zmieniło”. A ona odparła: „Tak, zmieniło się”. Zapytałem, w jaki sposób się zmieniło, a ona wyjaśniła: „Stosowałam Kod Uzdrawiania dziś rano i nagle powróciło wspomnienie gwałtu. Po raz pierwszy spojrzałam na mężczyznę, który mnie gwałcił, i poczułam, że mu wybaczam. Cały gniew, wściekłość, zgorzknienie i uraza – zniknęły”. Zastąpiły je wybaczenie i współczucie. To wspomnienie zostało całkowicie uzdrowione. Kobieta pogodziła się z mężem, a jej problemy zdrowotne zniknęły, przestała brać leki i, o ile mi wiadomo, do dziś wspaniale sobie radzi i jest szczęśliwa. Jej nieświadomy umysł bardzo mocno bronił się przed uzdrowieniem tego wspomnienia, ponieważ było ono dla niej tak bolesne, że gdyby kiedykolwiek ta sytuacja się powtórzyła, kobieta mogłaby jej nie przeżyć lub przez nią popełnić samobójstwo, lub zachorować na poważną chorobę.

OMINIĘCIE OPORU I OSZUSTWA Jeśli umysł tak bardzo broni się przed uzdrowieniem tych wspomnień, to jak mamy to zrobić? Historia o lodach dla pięciolatki była równie straszna dla tej dziewczynki jak gwałt dla dorosłej osoby. Już słyszę, jak mówisz: „Loyd, zwariowałeś?! Jakim prawem porównujesz historię o lodach do gwałtu?”. Dzieje się tak dlatego, że została ona zachowana w pamięci w takiej formie, w jakiej postrzegał ją umysł pięcioletniej dziewczynki, a przekonanie, które stało się częścią tego wspomnienia („Mnie nie można kochać, coś ze mną jest nie tak, w przyszłości inni ludzie też nie będą mnie kochać, nigdy mi się nie uda, bo coś ze mną jest nie w porządku”) były równie druzgocące dla tej dorosłej kobiety, jak wspomnienia o gwałcie dla innej dorosłej kobiety. Dwa różne wydarzenia: jedno uznalibyśmy za traumę, a drugie – nie. Ale oba zostały zakodowane jako trauma, a umysł nie pozwala na uzdrowienie żadnego z nich, ponieważ celem obu tych wspomnień jest nie dopuścić do tego, aby takie sytuacje się powtórzyły. Chcę powiedzieć jeszcze jedną, ostatnią ważną rzecz o tym sekrecie – kiedy te wspomnienia (będące programem ochronnym, opartym na zasadzie bodziec/reakcja) są ponownie aktywowane, mamy skłonność, by przypisywać reakcje emocjonalne z nimi związane sytuacjom z teraźniejszości. Podam przykład: mimo że kobieta z historii o lodach powiedziała mi, kiedy zadzwoniła: „Zawsze znajdę sposób, by sobie

zaszkodzić”, miała gotową listę przykładów dowodzących, że wszyscy inni ją zawiedli, wierzyła, że właśnie z tego powodu nie mogła odnieść sukcesu. Gdzieś w głębi duszy wiedziała, że to nieprawda, ale zawsze znalazła jakieś wytłumaczenie typu: „Nie traktują mnie wystarczająco dobrze. Chcą, żebym brała nadgodziny, ta osoba była do mnie uprzedzona od początku” – powtarzała to, chociaż nie miała na to żadnych dowodów. Podobnie zachowywała się kobieta, która została zgwałcona: „Nie mogę pozwolić sobie na intymność z mężem, bo na pewno nie powie mi szczerze, jak mnie teraz postrzega”. Tymczasem ja rozmawiałem z jej mężem i okazało się, że postrzegał ją normalnie. Jako swoją żonę, która doświadczyła czegoś strasznego, a on pragnął, by zostawili to za sobą i znów mogli cieszyć się intymnymi chwilami. Mimo to żona była przekonana, że mąż traktuje to inaczej. Wierzyła, że postrzega ją jako brudną i skażoną i już nigdy nie będzie chciał mieć z nią nic wspólnego. W rzeczywistości nie było to w żaden sposób związane z aktualną sytuacją, ale z jej wspomnieniem gwałtu. Przypisała to jednak swojej relacji z mężem. Innymi słowy, obie kobiety w sytuacji, którą właśnie przeżywały, znalazły coś, co usprawiedliwiałoby ich reakcje, choć tak naprawdę powodem było to, co wydarzyło się trzy lata lub nawet dwadzieścia pięć czy trzydzieści lat wcześniej. Podsumujmy Sekret nr 5. Wspomnienia odziedziczone z okresu, kiedy nie potra liśmy mówić ani logicznie myśleć, oraz traumatyczne wspomnienia przekształcają się w system przekonań związanych z programem ochronnym opartym na zasadzie bodziec/reakcja. System bodziec/reakcja jest aktywowany, kiedy sytuacje podobne do traumatycznego wspomnienia zdarzają się w teraźniejszości. Zakres definicji tego, co jest podobne, zależy od tego, jak bardzo bolesne było pierwotne wspomnienie komórkowe. Kiedy system bodziec/reakcja ulega aktywacji, dana osoba znowu doświadcza pierwotnego wydarzenia: tych samych myśli, uczuć, a może nawet tak samo się zachowuje. Tak jak w wypadku o ary gwałtu, taka osoba będzie czuła te same emocje: wściekłość, przerażenie, gniew i lęk, a także wykaże tendencję do powielania następujących wzorców myślowych: „To okropne, to straszne, jestem w niebezpieczeństwie…”. Będzie się zachowywać w podobny sposób: „Chcę się stąd wyrwać, będę walczyć o to, żeby uciec” i mieć skłonność do usprawiedliwiania tych reakcji swoją aktualną sytuacją, nawet jeśli nie ma to logicznego uzasadnienia. Znajdzie sobie wymówkę lub sposób na to, by zniekształcić znaczenie tego, co się obecnie dzieje, po to, by w ten sposób móc wytłumaczyć swoje reakcje. Nawet jeśli wszyscy wokół niej wiedzą, że taka reakcja nie ma sensu i nawet jeśli ona sama to wie, i tak będzie się zachowywać w opisany sposób. Postąpi tak, ponieważ nie wie, skąd bierze się taka reakcja. Nie wie, że te niezwykle silne uczucia i impulsy są wynikiem wcześniejszych wspomnień, a jeśli nawet jest tego świadoma, to nie wie, jakich wspomnień. Ta osoba musi mieć powód, bo inaczej zwariuje albo będzie czuła, że zwariowała. Innymi słowy, twój program antywirusowy działa skutecznie, jeśli chroni cię np. przed gwałtowną burzą, ale być może trzeba go przeprogramować, jeśli sprawia, że w słoneczny dzień uciekasz do domu, kiedy tylko na niebie pojawi się mała chmurka. Właśnie dlatego tak wiele osób wydaje tysiące dolarów i poświęca dziesiątki lat życia staraniom, by pokonać swoje szkodliwe programy i żyć zgodnie ze swoimi pragnieniami. Jednakże to się nie udaje prawie nigdy, jeśli do pozbycia się symptomów używamy siły woli. Trzeba zająć się źródłem problemów, a ono jest tylko jedno – problemy serca.

ROZDZIAŁ SZÓSTY SEKRET NR 6 WIERZĘ! W poprzednim rozdziale omówiliśmy, w jaki sposób system oparty na zasadzie bodziec/reakcja prowadzi do wykształcenia się we wczesnym okresie życia systemu przekonań. W miarę jak nasz mózg się rozwija, tworzy się drugi system przekonań (obejmujący język i zdolność rozumowania), oparty na systemie przekonań związanych z zasadą bodziec/reakcja. Kiedy miałem dziesięć lat, pewnego dnia w szkole odbył się specjalny apel. W przeciwieństwie do wszystkich innych apeli – ten był fascynujący, inspirujący i cudowny. Mistrz karate opowiadał o tajemnicach życia, a jednocześnie robił różne zadziwiające rzeczy, na przykład przełamywał deski, rozbijał cegły, kamienie, duże kawałki lodu i walczył z wieloma napastnikami naraz. Do dziś pamiętam prawdziwą historię, którą wtedy opowiedział. O małym chłopcu z Chin, mniej więcej w moim wieku, który dopiero zaczynał się uczyć sztuk walki. Szkoła, do której chodził, co jakiś czas organizowała spotkania dla rodzin i przyjaciół uczniów. Były one okazją do podziwiania postępów, jakie czynili uczniowie. Wcześniej przygotowywali się oni do pokazów. Mistrz powiedział temu małemu chłopcu, że podczas takiego spotkania będzie on musiał rozbić określoną liczbę pewnego rodzaju cegieł. To zadanie było dość nietypowe, ponieważ chłopiec nigdy wcześniej tego nie robił, i przed samym wydarzeniem także nie wolno mu było próbować! Miał ćwiczyć jak wszyscy inni, ale tylko technikę, a nie rzeczywiste rozbijanie cegieł. Kiedy mały chłopiec wyraził swoje wątpliwości, mistrz po prostu się uśmiechnął i powiedział: „Nie będziesz miał żadnego problemu. Wiesz wszystko, co potrzebne, żebyś rozbił cegły”. Nadszedł wreszcie dzień spotkania. Wszyscy uczniowie wspaniale sobie radzili, a publiczność nie kryła zachwytu. Pod sam koniec wyszedł mały chłopiec, ukłonił się publiczności, mistrzowi i zaatakował cegły tak, jak to ćwiczył. Ku zdumieniu wszystkich cegły rozpadły się pod ręką chłopca. Mistrz wyszedł do przodu, poprosił wszystkich o ciszę i wyjaśnił, że mały chłopiec dokonał tego, czego nikt jeszcze nigdy nie zrobił – ani on sam, ani żaden wielki mistrz na świecie. Wyjawił również, że chłopiec, choć utalentowany, był w stanie dokonać tego niezwykłego, pozornie niemożliwego czynu, nie ze względu na swoje zdolności, ale dzięki wierze, że może tego dokonać, i temu, że w jego sercu nie było wątpliwości. Rozbicie cegieł było jedynie fizycznym przejawem wewnętrznej wiary chłopca. A czym te cegły są w twoim życiu? Czymkolwiek są, istnieje prawdopodobieństwo, że to jedynie wynik braku wiary. Obiecuję ci, że jeśli uwierzysz w prawdę, cegły, które blokują twoją ścieżkę, znikną. To, co ten mały chłopiec osiągnął wiele lat temu w Chinach, jest idealnym odzwierciedleniem mocy, jaka powstaje dzięki wierze – tak ogromnej, że niemal nic nie jest niemożliwe.

PRZEKONANIA – ŚWIADOME I REALNE Pierwsza randka, na jaką poszedłem z moją żoną Tracey (teraz, jak już wspominałem, nosi imię Hope), miała miejsce w 1985 roku. Pojechałem po nią, a następnie udaliśmy się do pobliskiego parku, gdzie rozłożyłem na ziemi koc i przez cztery godziny rozmawialiśmy o tym, w co wierzymy. O dzieciach, o rodzinie, o Bogu, o religii – niemal o wszystkim, co przyszło nam na myśl. Pamiętam, że tamtego wieczoru wiele razy powiedziałem słowa: „myślę” i „wierzę”, a Tracey odpowiadała: „Ja w to wierzę” za każdym razem, kiedy omawialiśmy jakąś kwestię. To była typowa rozmowa z okresu, kiedy chodziliśmy ze sobą, i z okresu narzeczeństwa. Prawdę mówiąc, bardzo zależało mi na tym, aby moje małżeństwo było inne niż te, które znałem, kończące się albo rozwodem, albo obojętnością, albo nieustannymi kłótniami. Byłem zdeterminowany, żebyśmy pobrali się z Tracey, ponieważ wierzyliśmy w to samo i pragnęliśmy tego samego. Chciałem, abyśmy zdawali sobie sprawę z potencjalnych punktów spornych i byli na nie przygotowani. Innymi słowy, chodziło o to, żeby nasze małżeństwo było wspaniałe, ponieważ się kochamy i mamy podobny system wartości. Chcieliśmy się przygotować do wspólnego życia najlepiej, jak to możliwe. Mogę uczciwie powiedzieć, że w dniu, w którym Tracey i ja się pobraliśmy, myślałem, że lepiej przygotowani już nie moglibyśmy być. Nie tylko odbyliśmy wiele rozmów takich jak ta pierwsza, lecz także pobieraliśmy nauki przedmałżeńskie, przeszliśmy testy osobowości i porównaliśmy ich wyniki, zapisaliśmy, czego pragniemy w życiu, a czego nie chcemy, i jak radzilibyśmy sobie w określonych sytuacjach. Ależ byliśmy świetnie przygotowani! Pobraliśmy się zatem i… nie minął nawet rok, a oboje chcieliśmy się rozwieść. Co takiego się stało? Teraz wiem, że kiedy Tracey i ja mówiliśmy: „wierzę”, mieliśmy na myśli jedynie to, w co wierzyliśmy świadomie; to, co uznaliśmy za najlogiczniejsze na podstawie logicznych faktów. Problem polega na tym, że 90% naszych przekonań jest nieświadomych. Nasz racjonalny, świadomy system przekonań opiera się na systemie przekonań związanych z programami ochronnymi i zasadą reakcja/bodziec, o którym mowa była przy okazji Sekretu nr 5. Ten system jest w większości nieświadomy. Mimo że programy ochronne ukryte w nieświadomości są aktywowane za każdym razem,

kiedy dzieje się coś, co potencjalnie może wywołać cierpienie, nie mamy świadomości, że do tego dochodzi – więc kiedy mówimy „wierzę”, to w istocie mówimy „wierzę świadomie”. Po naszym ślubie stało się coś, co sprawiło, że w nas obojgu obudziły się bolesne wspomnienia, które ominęły świadome przekonania podzielane przeze mnie i przez Tracey. Innymi słowy, nasze świadome przekonania w znacznej części zostały wyrzucone przez okno, a my żyliśmy, opierając się na przekonaniach związanych z zasadą bodziec/reakcja, ale nawet nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Nasze myśli, uczucia i zachowania przypisywaliśmy aktualnej sytuacji. Ja winiłem Tracey, a ona winiła mnie. Bardzo się denerwowaliśmy, dąsaliśmy się, robiliśmy różne rzeczy z przeświadczeniem, że są one związane z aktualnymi okolicznościami, ale przez cały ten czas źródłem problemów był nasz system przekonań oparty na zasadzie bodziec/reakcja.

NAWYKI I TO, W CO NAPRAWDĘ WIERZYMY Pozwól, że przytoczę kolejny, bardziej aktualny przykład odnoszący się do tego, co nazywamy nawykiem. Całymi latami irytującą kwestią, która dzieliła mnie i Tracey, było ścielenie łóżka. Z jakiegoś powodu było to zajęcie należące do mnie, tyle że (jak już prawdopodobnie zgadłeś) nie byłem do tego przyzwyczajony. Przez całe lata naszego wspólnego życia powtarzała się ta sama sytuacja: jeśli nie pościeliłem łóżka, Tracey się irytowała i była sfrustrowana moim zachowaniem, przez co ja czułem się winny i również się irytowałem. Często się okazywało, że nieświadomie robię coś, by manipulować Tracey po to, żeby ona sama pościeliła łóżko: np. wstawałem odrobinę później, niż powinienem, mogłem więc powiedzieć: „Przykro mi, ale spóźnię się do pracy, nie mogę pościelić łóżka”. Wiedziałem, że Tracey pościeli je po moim wyjściu. I jak być może widzisz, to, co nazywam „manipulacją”, w rzeczywistości było kłamstwem. Większość osób kłamie regularnie, ale nigdy by się do tego nie przyznała, a często nie jest nawet tego świadoma, bo tak bardzo się do tego przyzwyczaiła. W naszym wypadku kwestia ścielenia łóżka była przez dłuższy czas źródłem problemów dla nas obojga. Po tym, jak odkryłem Kody Uzdrawiania i uporałem się z wieloma destrukcyjnymi wspomnieniami, stała się interesująca rzecz: nie miałem nic przeciwko ścieleniu łóżka. Ale to nie wszystko: Tracey też nie miała nic przeciwko ścieleniu łóżka. Żadnego poczucia winy, żadnego gniewu, żadnej frustracji, żadnego rozpamiętywania win. Czemu służy ta opowieść? Potwierdza, że źródłem naszych destrukcyjnych nawyków są wspomnienia serca. Jeśli chcemy je uzdrowić i uniknąć dodatkowego stresu wynikającego z tego, że przez całe lata usiłujemy jakoś sobie radzić, musimy uzdrowić destrukcyjne wspomnienia, które są źródłem tego nawyku. Kiedy tego dokonasz, problem zniknie samoistnie, a w większości wypadków stanie się to bez wysiłku. Interesujące, że specjaliści zajmujący się zmianą nawyków skupiają się niemal wyłącznie na świadomym zachowaniu i na sposobie myślenia. To tak, jakby toczyć pod górę kamień i utknąć w błędnym kole, które ostatecznie może pochłonąć kilkadziesiąt lat twojego życia, a cała praca przyniesie tylko chwilowe rezultaty. Większość alkoholików np. zdaje sobie sprawę z tego, że na chwilę się przestaje pić, a następnie znów zaczyna. To dotyczy wszystkich nawyków, ale nawyki związane z substancjami uzależniającymi stanowią kolejną barierę, którą trzeba pokonać.

UZALEŻNIENIA I ICH ŹRÓDŁO Tak się złożyło, że zajmowałem się zawodowo kilkoma zawodowymi zapaśnikami. Jeden z nich osiągał dobre rezultaty – i wieści o tym się rozeszły. Pamiętam, że kiedyś pewien zapaśnik przyleciał do Nashville, żeby się ze mną spotkać i opowiedzieć o swoim dylemacie. Wyznał, że Vince McMahon, szef WWE, wezwał go niedawno do swojego biura. Vince nie krył, że już dwukrotnie zapaśnik był oskarżony o zażywanie niedozwolonych substancji. Gdyby zdarzyło się to po raz trzeci, wypadłby z gry. Ten potężny człowiek – który, nawiasem mówiąc, był jednym z najmilszych ludzi, jakich kiedykolwiek spotkałem – powiedział mi, że musi dokonać wyboru pomiędzy zawodowym zapaśnictwem, które pozwalało mu zarabiać sześcio – lub siedmiocyfrową kwotę rocznie, dzięki czemu jego gurki sprzedawano w sieci sklepów Wall-mart, a pracą właśnie w tych sklepach. Próbował wszystkich możliwych terapii, czytał popularne książki, stosował programy, leki – zrobił, co tylko się da. Desperacko walczył o życie swoje i rodziny. W ciągu kolejnych dwóch dni intensywnie stosował Kody Uzdrawiania. Nie pracował nad swoim uzależnieniem, lecz raczej nad destrukcyjnymi wspomnieniami komórkowymi, które uniemożliwiały mu wyjście z nałogu. Do domu wrócił wyleczony. Cztery lata później spotkałem się z nim w Orlando na Florydzie. Pracuje, jest zdrowy, szczęśliwy i, co najważniejsze, nie jest uzależniony. Od wielu lat powszechnie wiadomo, że kobiety, które cierpią na zaburzenia odżywiania, mają na swój temat nieprawdziwe wyobrażenia. Wszyscy wokół to wiedzą, ale, co zdumiewające, gdy te piękne, wartościowe kobiety patrzą w lustro, widzą inne ciało niż to, które faktycznie odbija się w ta i szkła, ponieważ tak silne są fałszywe przekonania. Inni mogą stać tuż obok przed lustrem i w tym samym czasie wskazywać na te same części ciała, ale anorektyczka będzie widziała zniekształconą wersję tego, co faktycznie odbija się w lustrze. Jest to jeden z najbardziej oczywistych przykładów, jak destrukcyjne obrazy w sercu, a w szczególności destrukcyjne przekonania wywołujące reakcję stresową, mogą sprawić, że będziemy postrzegać świat w nieprawdziwy sposób, a przy tym będziemy absolutnie przekonani, że mamy rację. Większość ludzi nie rozumie, że to zjawisko może się mieścić na skali: od totalnego oszustwa, jak w wypadku anorektyczek, do postrzegania stuprocentowej prawdy. Innymi słowy: większość z nas codziennie postrzega swój świat w pewnym stopniu nieadekwatnie.

Kilkukrotnie słyszałem, jak pewna moja krewna, która zawsze miała problemy z nadwagą, mówiła, przechodząc koło lustra: „Coś musi być nie tak z tym lustrem. Wiem, że nie mam takiej nadwagi”. W innych sytuacjach ta sama osoba mówiła: „Te ubrania nie prezentują się na mnie korzystnie; sprawiają, że wyglądam, jakbym miała nadwagę”. Dla wszystkich innych osób w rodzinie prawda była oczywista od dziesiątków lat. Wszystko było w porządku z lustrem, ubrania leżały idealnie. A nasza krewna miała nadwagę! To ten sam mechanizm, który obserwowaliśmy u anorektyczki, tyle że w tym przypadku konsekwencje były mniej szkodliwe.

PRZEKONANIA A DOKONANIA Sposób postrzegania problemów wynikających z przekonań dotyczący sfery sportu i szczytowych osiągnięć jest zupełnie inny. Któregoś wieczoru oglądałem mecz nałowy NBA. Komentatorzy mówili o graczach, którzy chcą, aby rzucać do nich piłkę, kiedy ważą się losy meczu, i graczach, którzy tego nie chcą. Różnica w postawie zawodników wynikała z tego, że ci, którzy chcą rzucać, wierzą, że uda im się tra ć, podczas gdy ci, którzy nie chcą piłki, byli przekonani, że zmarnują okazję. Ktoś opowiedział mi o Michaelu Jordanie. Przed meczem wyobrażał on sobie często, co może się zdarzyć w trakcie rozgrywki, nie wyłączając rzutów w ostatniej sekundzie decydujących o zwycięstwie lub porażce. Kiedy mecz naprawdę się kończył, a wynik zależał od gry w kilku ostatnich sekundach, Michael chciał dostać piłkę. Oglądałem kilka telewizyjnych wywiadów, w których opowiadał, że w takiej sytuacji wierzy, że odda rzut, dzięki któremu jego drużyna wygra. Kiedy byłem w college’u, dostałem stypendium sportowe jako tenisista. Już wtedy wszyscy tenisiści wiedzieli o wspomnianym wyżej mechanizmie. Nazywaliśmy go żelaznym łokciem. Odnosił się do krytycznych chwil meczu, kiedy jeden zamach rakietą mógł przesądzić o zwycięstwie albo o porażce. Niektórzy gracze w takich chwilach dawali z siebie wszystko i prawie zawsze wygrywali. Inni tak bardzo się bali, że niemal nie byli w stanie machnąć rakietą – tak jakby ich łokieć nagle stał się żelazny. Jeśli przez dłuższy czas oglądasz jakieś ważne wydarzenie sportowe, to w kluczowych rozstrzygających minutach meczu możesz usłyszeć, że zarówno komentatorzy, jak i gracze mówią coś w stylu: „Kiedy w meczu dojdzie do pewnego momentu, wszystko zależy od psychicznego nastawienia zawodników”; „Wszystko zależy od serca”; „To, kto wygra albo kto przegra, pod koniec meczu nie zależy już od kwestii zycznych, ale od psychiki”. „Kiedy waży się wynik meczu, wszystko zależy od serca”.

TWOJE PRZEKONANIA MOGĄ CIĘ UZDROWIĆ LUB… ZABIĆ Nasze przekonania odnoszą się nie tylko do meczu, koncertu, gry albo anoreksji, lecz także do każdej dziedziny naszego życia. To, czy w naszych związkach są intymność, pasja i czy mamy poczucie spełnienia, zależy od naszych przekonań, tak jak było w przypadku Tracey i mnie. Na to, czy zarabiasz sześciocyfrową kwotę czy nieustannie jesteś sfrustrowany i ledwie wiążesz koniec z końcem, wpływają nie tyle twoje zdolności, ile twoje przekonania. Zauważ, że jeśli są one prawdziwe i pełne miłości, to zdobędziesz niezwykłe zdolności, bez względu na to, w jakiej dziedzinie się specjalizujesz. Więcej na ten temat piszemy w Sekrecie nr 7. Wróćmy na chwilę do historii z lodami. Ta kobieta miała wszystkie potrzebne jej cechy i umiejętności: IQ 180, wykształcenie zdobyte na jednym z najlepszych uniwersytetów i predyspozycje do pracy w branży nansowej. Każdy w jej otoczeniu twierdził, że ma ona wszystkie narzędzia, nie tylko do tego, by odnieść sukces, lecz także prześcignąć wszystkich. A jednak nieustannie miała gorsze rezultaty, niż mogłaby, i niemal co tydzień znajdowała nowy sposób na sabotowanie swojej kariery. Za każdym razem potra ła wymyślić racjonalne uzasadnienie swoich porażek: „Byłam przeziębiona”, „Jedna z moich asystentek nie skończyła tego, co miała zrobić”, „Moja przyjaciółka opowiadała mi o czymś i to mnie rozproszyło”, „Mój kot był chory”, „Ten człowiek się na mnie uwziął” itd. Czy to wszystko, co mówiła, było kłamstwem? Nie! Te rzeczy jej przeszkadzały. Przeszkadzałyby zresztą każdemu. Ale to, co rujnowało jej życie, nie miało nic wspólnego z żadną z tych wymówek. Chodziło o fałszywe przekonanie, że jej matka nie kocha jej tak bardzo, jak powinna, więc coś musi być z nią nie tak. O przekonanie, które powstało wskutek incydentu z lodami, kiedy miała pięć lat. Ponieważ mechanizm powtarzał się ciągle, rok po roku, kobieta doszła do wniosku, że musi chodzić o coś innego. Właśnie wtedy zadzwoniła do mnie. Kiedy uporaliśmy się z przyczyną problemów, czyli przekonaniem działającym zgodnie z zasadą bodziec/reakcja, świadome przekonania kobiety automatycznie się zmieniły. Czy nadal zdarzało się, że w ciągu dnia coś szło nie po jej myśli? Oczywiście! Wszystkim nam się to zdarza. Ale teraz potra ła sobie z tym radzić, a jej umiejętności doprowadziły do tego, co wszyscy jej przepowiadali – do wielkiego sukcesu. Chcesz usłyszeć coś cudownego? Także i tobie jest pisany wielki sukces! Kiedy twoje przekonania będą prawdziwe, właśnie to zdarzy się także w twoim życiu. Odkrycie, którego dokonali naukowcy ze Stanford University Medical School, nie jest przypadkiem. Stwierdzili oni, że przyczyną chorób jest zawsze fałszywe przekonanie – i na odwrót: kiedy już poznamy prawdę i w nią uwierzymy, nasze komórki staną się nieprzenikalne dla choroby. To, w co wierzysz, albo cię zabije, albo uzdrowi.

ODKRYWANIE UKRYTYCH PRZEKONAŃ A skąd możesz wiedzieć, czy masz przekonanie oparte na zasadzie bodziec/reakcja, które ulega reaktywacji, oraz że jest to problem

niezwiązany z obecną sytuacją? Istnieje kilka prostych sposobów, by to rozpoznać: 1. Twoje uczucia. Jeśli nie pasują one do okoliczności, to możesz być niemal pewien, że uaktywniło się bolesne wspomnienie z przeszłości (bodziec/reakcja). Jednakże w większości wypadków nie zdajemy sobie sprawy z tego, że doszło do jego reaktywacji. Uczucia będą tak prawdziwe, że przypiszesz je okolicznościom, nawet jeśli wszyscy inni będą wyraźnie widzieli bezsens takiego myślenia. Zwróć się zatem do przyjaciela. Powiedz: „Taka jest sytuacja, a takie są moje uczucia jej dotyczące. Czy one są logiczne, uzasadnione, czy też trochę przesadzam? I proszę, bądź ze mną szczery, nie mów mi tego, co sądzisz, że chciałbym usłyszeć, ale uczciwie to, co myślisz”. 2. Twoje myśli. Jeśli w danej sytuacji są logiczne i inni ludzie również uważają je za takie, prawdopodobnie nie chodzi o reaktywację wspomnienia typu bodziec/reakcja. Jeśli jednak twoje myśli nie pasują do obecnej sytuacji, to chodzi o uaktywnienie się bolesnego wspomnienia. Chcemy żyć w teraźniejszości, a nie w przeszłości czy w przyszłości. Jednak, co zaskakujące, niewiele osób to potra . A to dlatego, że reaktywacji ulegają bolesne wspomnienia komórkowe, które przywołują myśli i uczucia z przeszłości. 3 . Twoje zachowania. Jeśli nieustannie robisz coś, czego nie chcesz i co nie pozwala ci osiągać celów – to znaczy, że działasz pod wpływem wspomnienia opartego na zasadzie bodziec/reakcja. Oczywistym przykładem tego są problemy z nadwagą. Na seminaria o Kodach Uzdrawiania przychodzi bardzo wiele osób, które chcą schudnąć, i zwykle to im się udaje. Jeśli spotykasz kogoś, kto pragnie schudnąć, ale nieustannie się przejada, możesz być pewien, że w grę wchodzi reaktywacja wspomnień komórkowych. Takie osoby przypisują to obecnej sytuacji („Teraz jestem bardzo zestresowany, zacznę od jutra.”). Jeśli nawet sam tak nie mówiłeś, na pewno słyszałeś to od innych. Niemal każde uzależnienie lub szkodliwy nawyk związane są z bolesnym wspomnieniem komórkowym. Przekonania zakodowane w tych wspomnieniach budzą się i powodują cierpienie. Uzależnienie służy łagodzeniu bólu i chwilowej poprawie samopoczucia. 4. Utrata świadomej kontroli. Najbardziej popularnym sposobem sprostania tym problemom jest coś, co nazywam radzeniem sobie. Jeśli masz jakiś problem zdrowotny, to radzenie sobie polega na leczeniu objawów, zamiast zajmowania się przyczyną choroby. Czasami można pchać ten kamień pod górę przez długi czas. Można dawać sobie radę. Starać się jeszcze bardziej, ale zawsze robi się coś na siłę. Często czujesz napięcie, kiedy starasz się robić wszystko, jak należy. To napięcie to stres, który może się skończyć tym, że wyrządzi ci ono krzywdę. To nie jest sposób na to, byś robił, co chcesz, czuł, co chcesz, i myślał, co chcesz. To możesz osiągnąć jedynie poprzez uzdrowienie wspomnień komórkowych. Jeśli zatem twój racjonalny system przekonań nie pozwala ci dotrzeć tam, gdzie byś chciał; jeśli sabotujesz siebie; jeśli wydaje ci się, że nieustannie prześladuje cię pech; jeśli masz poważne lub przewlekłe problemy zdrowotne; jeśli w twoim związku nie ma miłości, intymności, radości, spokoju, tak jak każdy tego pragnie; jeśli nie jesteś w stanie żyć zgodnie z tym, w co racjonalnie i logicznie wierzysz na podstawie faktów – to dzieje się tak dlatego, że aktywacji uległo przekonanie oparte na zasadzie bodziec/reakcja. Właśnie to sprawia, że reagujesz na ból z przeszłości tak jak wtedy, kiedy to bolesne zdarzenie nastąpiło. Krótko mówiąc: skończy się tym, że będziesz żył nie tak, jak byś pragnął.

ROBISZ TO, W CO WIERZYSZ Zawsze robimy to, w co wierzymy. Jeśli robisz coś niewłaściwie, to dzieje się tak dlatego, że wierzysz w coś, co jest nieprawdą. Absolutnie wszystko, co robimy, robimy z powodu tego, w co wierzymy. Chciałbyś mnie teraz walnąć, prawda? Pewnie mówisz: „Zrobiłem w życiu mnóstwo rzeczy, których nie powinienem był robić, o których wiedziałem, że nie powinienem ich robić. Źle się potem z tym czułem, a efekty były opłakane”. Myślisz sobie: „Pogwałciłem swoje przekonania, żeby to zrobić!”. Z całym szacunkiem: bardzo się mylisz. W rzeczywistości nie jest możliwe, żebyś zrobił coś, w co nie wierzysz. Problem w tym, że nawet nie zdajemy sobie sprawy z naszych nieświadomych przekonań. Istnieje kon ikt pomiędzy świadomymi a nieświadomymi przekonaniami – omówimy to szczegółowo przy Sekrecie nr 7, ale pozwól, że już teraz podsumuję to następującym stwierdzeniem: odnośnie do tej samej kwestii możemy, na różnych poziomach świadomości, wierzyć w różne rzeczy. Brzmi to tak, jakbyśmy wszyscy byli schizofrenikami, prawda? Na szczęście większość ludzi nie dochodzi do tego etapu. Wystarczy powiedzieć, że wiara w prawdę w miłości i życie nią w harmonii, świadomie i nieświadomie, zapewnia transformację od gąsienicy do motyla. Dzięki Sekretom opisanym w niniejszej książce masz możliwość takiej transformacji w tej chwili. Ta cudowna wiedza, którą ci oferujemy, jest sposobem na to, by się wyzwolić – bez wysiłku i bez starań. W twoim organizmie istnieje system, który może tego dokonać – i to w dużym stopniu w sposób automatyczny. Jedyna trwała, kompleksowa i całkowita metoda rozwiązania tego problemu, jaką znam, polega na uzdrowieniu wspomnień komórkowych będących źródłem problemów i pozostających pod ochroną nieświadomego umysłu. Znowu wracamy do pytania: jakim cudem możesz odkryć te wspomnienia, a kiedy je odkryjesz, to jak je uzdrowić? Psychoterapia nie jest skuteczna; metody behawioralne pozwalają ci jedynie na to, by sobie radzić, a w rzeczywistości nasilają stres. Aby uzdrowienie mogło nastąpić, musimy pozbyć się stresu. Dotrzeć do punktu, w którym możemy żyć zgodnie z tym, co logicznie i racjonalnie uważamy za prawdę. Bóg dał nam zdolność logicznego i racjonalnego myślenia po to, żebyśmy jej używali. Ale by móc to robić, musimy mieć zdolność uzdrawiania nieświadomego umysłu: tego, co nazywam sercem, a następnie żyć w zgodzie z tym uzdrowionym sercem. Przejdźmy więc do Sekretu nr 7, a dowiemy się więcej o sercu.

ROZDZIAŁ SIÓDMY SEKRET NR 7 KIEDY SERCE I GŁOWA SĄ W KONFLIKCIE, WYGRYWA… Przez całe lata, kiedy przemierzałem kraj i wygłaszałem wykłady na temat psychologii, duchowości i naturalnych metod leczenia, przeprowadzałem mały eksperyment. Niektórzy znają ten test, o którym, prawdę mówiąc, powiedział mi mój dobry przyjaciel Larry Napier. On też przeprowadzał go w całym kraju, kiedy miał wykłady – i uzyskiwał podobne rezultaty. Test jest bardzo prosty, a poniżej znajdują się związane z nim ilustracje. Rysuję na kawałku papieru okrąg i dzielę go na cztery równe części. Numeruję je od jednego do czterech. Mam również na tasiemce klucze do samochodu lub do domu. Proszę ochotnika, aby trzymał ten sznurek pomiędzy palcem wskazującym a środkowym – w taki sposób, aby klucze zwisały nad środkiem okręgu, nad punktem, w którym stykają się cztery jego części, na wysokości mniej więcej od 2,5 cm do 5 cm nad kartką. Najpierw instruuję tę osobę, aby trzymała klucz nieruchomo w samym środku okręgu. Jeśli czytasz teraz książkę, to oderwij się na chwilę i sprawdź, czy potra sz to zrobić. Wielu ludziom się to udaje. Niektórzy są zdenerwowani, więc trochę trzęsą im się ręce, a niektórzy być może cierpią na chorobę, która sprawia, że klucz nieco się rusza; jednak większość osób jest w stanie utrzymać klucz w samym środku okręgu lub bardzo blisko tego miejsca. Podczas trwania tego eksperymentu gratuluję takiej osobie, a następnie udzielam kolejnej instrukcji. Ale wcześniej przypominam, że instrukcja numer jeden nadal obowiązuje i że nawet po udzieleniu drugiej instrukcji klucz powinien nadal znajdować się nad samym środkiem okręgu.

A teraz przejdźmy do instrukcji numer dwa. Kiedy ochotnik trzyma klucz nieruchomo nad środkiem okręgu, mówię mu, żeby wyobraził sobie, że klucz przesuwa się od pola numer jeden do pola numer dwa: „Tam i z powrotem, między polem numer jeden a polem numer dwa. Wyobraź sobie, że huśta się on pomiędzy polem numer jeden a polem numer dwa. Tylko pamiętaj o poleceniu numer jeden! Klucz ma być w bezruchu! Wyobrażaj sobie jedynie, że on się rusza”. Jak myślisz, co się dzieje? Efekty są zdumiewające. W 75-80% przypadków klucz zaczyna się poruszać tam i powrotem między polem numer jeden a polem numer dwa. Zazwyczaj bardzo wyraźnie, tak aby nikt w pomieszczeniu nie miał wątpliwości, co faktycznie się dzieje. Nie jest tak, że być może się porusza między polami jeden i dwa. To jest oczywiste.

Następnie przekazuję ochotnikowi trzecią instrukcję, przy czym poprzednie: numer jeden „Nie wolno ruszać kluczem” i numer dwa nadal obowiązują. Teraz mówię, aby uczestnik eksperymentu wyobraził sobie, że klucz porusza się od pola numer dwa do pola numer cztery. Ale oczywiście nie wolno przy tym ruszać kluczem. Ponownie w 75-80% przypadków klucz zaczyna się ruszać od pola dwa do pola cztery. Czasami przez chwilę się przesuwa nad okręgiem, a następnie jego ruch się stabilizuje i klucz waha się od pola dwa do cztery i z powrotem. Wszyscy znajdujący się w pomieszczeniu są zdumieni i klaszczą.

Kiedy zadamy tej osobie pytanie: „Czy specjalnie tak robiłeś?”, odpowiedź zawsze brzmi: „Nie!”. Zazwyczaj ten ktoś się śmieje i mówi: „Nie rozumiem, starałem się tak nie robić!”. Oto dlaczego tak się dzieje. Daję tej osobie dwa polecenia: jedno skierowane do głowy, a drugie – do serca. Przez termin „głowa” rozumiem świadomy umysł, a przez słowo „serce” – między innymi nieświadomy umysł. Pierwsze polecenie jest więc skierowane do głowy: „Nie ruszaj kluczem, świadomie skup się na tym, aby pozostał nieruchomy”. Drugie polecenie jest skierowane do serca: „Wyobraź sobie, że klucz się porusza”. Wyobraźnia to funkcja umysłu nieświadomego i podświadomego, mimo że możemy nią manipulować świadomie. Daję

zatem ochotnikowi wskazówkę zarówno dla głowy, jak i dla serca. Polecenie dla serca zawsze okazuje się silniejsze niż polecenie dla głowy.

SERCE ZAWSZE WYGRYWA W tym wypadku nie chodzi o traumatyczną sytuację – taką, o jakich do tej pory mówiliśmy. To sytuacja, z którą nie wiąże się żadne niebezpieczeństwo, wręcz rozrywkowa, służąca relaksowi, a mimo to polecenie dla serca staje się ważniejsze niż polecenie dla głowy – i dlatego klucz zaczyna się poruszać w kierunku, w jakim steruje nim podświadomość. To nie słowa, ale obrazy są językiem serca, a wyobraźnia jest tym, co tworzy te obrazy. Wyobrażenie poruszającego się klucza jest poleceniem dla serca, które odwołuje polecenie dla głowy, i sprawia, że klucz zaczyna się poruszać. Jak to się dzieje? Kiedy dana osoba wyobraża sobie, że klucz się porusza, neurony w mózgu ulegają pobudzeniu. Mózg przesyła impulsy i energię o określonej częstotliwości w dół przez szyję, następnie ramiona, ręce, dłonie do palców. To sprawia, że część palców, która styka się ze sznurkiem, zaczyna się poruszać – często w sposób niedostrzegalny. Nikt nie jest w stanie nawet dostrzec, że palce się ruszają, ale robią właśnie to, czego trzeba, aby sznurek i klucz zaczęły się ruszać na komendę. Niekiedy możemy się nawet wykazać kreatywnością i powiedzieć: „Chciałbym, żebyś wyobraził sobie, że klucz zatacza koło”. I tak się stanie. Kiedy zatem serce i głowa są w kon ikcie, zawsze wygrywa serce. To kluczowa kwestia. Mówiliśmy już o tym, w jaki sposób Tracey i ja świadomie byliśmy zgodni i wierzyliśmy w to samo, i czuliśmy się gotowi na małżeństwo. Kobieta, która została zgwałcona, świadomie wierzyła we właściwe rzeczy; była chrześcijanką i wiedziała, że powinna wybaczyć temu człowiekowi, i próbowała tak zrobić wiele, wiele razy. Wierzyła, że przed Bogiem była czysta, a nie zbrukana, winna lub bezwartościowa. Problem polegał na tym, że nigdy tak nie czuła. Zawsze doświadczała czegoś odwrotnego. Kobieta, której zdarzył się w dzieciństwie incydent z lodami, świadomie wiedziała: „Mam IQ 180, potra ę wszystko zrobić o wiele lepiej niż ludzie, którzy mnie prześcignęli, tego pragnę w swoim życiu i nie widzę żadnego powodu, dla którego relacje między mną a moją mamą miałyby być cały czas napięte”. Ale kiedy serce i głowa są w kon ikcie, wygrywa serce. Jeśli chodzi o Tracey i o mnie, nieświadome, bolesne wspomnienia zaczęły wpływać na nasze małżeństwo. Zrzucaliśmy więc winę na aktualne okoliczności, chociaż chodziło o coś innego. Moja pacjentka, która została zgwałcona, miała podświadome i nieświadome wspomnienia, które nigdy jej nie opuszczały. Nie mogła się ich pozbyć. Brak poczucia bezpieczeństwa, przekonanie, że nie jest nic warta oraz gniew stawały się silniejsze niż jej świadomy umysł i nie pozwalały jej żyć tak, jak by tego chciała. Zawsze tak jest, kiedy mamy bardzo silne podświadome lub nieświadome przekonania oparte na bolesnym wspomnieniu i zasadzie bodziec/reakcja. W takich sytuacjach nieświadome, bolesne wspomnienie zawsze wygrywa. Co to znaczy „wygrywa”? Oznacza to, że myślimy, czujemy i robimy rzeczy, których świadomie nie pragniemy robić. Oznacza to również, że w organizmie występuje reakcja stresowa – wtedy, kiedy nie powinna się pojawiać. Właśnie dlatego jest ważne, abyśmy uzdrawiali wspomnienia, które są przyczyną tego procesu.

ŹRÓDŁO WSZYSTKICH PROBLEMÓW Co stało się z 20-25% osób, którym klucz na sznurku się nie poruszał? Wygląda na to, że serce nie było silniejsze niż głowa. Za każdym razem, kiedy tak było, zadawałem tej osobie pytanie: „Kiedy poprosiłem cię, żebyś wyobraził sobie, że klucz na sznurku się porusza, czy tak właśnie zrobiłeś? Czy widziałeś oczyma wyobraźni, jak on się porusza?”. I nigdy żadna z tych osób nie powiedziała, że rzeczywiście była sobie w stanie to wyobrazić. Nie zdarzyło się to ani jeden raz. Dlaczego tak się działo? Te osoby nie były w stanie uaktywnić w sercu mechanizmu, który spowodowałby, że ono wygra. Po drugie, i to jest większy problem, ludzie, którzy nie umieją sobie czegoś wyobrazić, którzy stracili tę zdolność, zazwyczaj mają więcej nieświadomych i podświadomych bolesnych wspomnień niż inne osoby. W ramach ochrony ich umysł odcina im umiejętność wyobrażania sobie czegoś, ponieważ wszystko, co widzą, aktywuje bolesne obrazy (pamiętaj, te wspomnienia są zakodowane i przywoływane w postaci obrazów). Ich nieświadomy umysł odcina im tę możliwość po to, aby byli w stanie żyć w miarę normalnie. Jednakże ludzie ci nadal mają tę umiejętność. Chociaż w obecnej sytuacji nie potra ą zobaczyć swoich wspomnień ani używać wyobraźni w taki sposób, nadal czują ból i mają destrukcyjne, bolesne myśli o sobie i o swojej sytuacji. I wciąż robią rzeczy, których nie chcieliby robić. W Biblii jest taki werset: „Z całą pilnością strzeż swego serca, bo wszelkie życie ma tam swoje źródło” (Ks. Przysłów 4, 23). Pewien uczony mówił, że jeśli przeczytasz oryginalny tekst tego wersetu i zadasz sobie pytanie: „Ile procent życia ma tam swoje źródło?”, odpowiedź zawsze będzie brzmiała: „Sto procent”. Zatem według Biblii, którą uważam za niepodważalną prawdę (ty oczywiście możesz mieć swoją opinię), jeśli masz jakiś problem w życiu, to zawsze jest to problem serca. Jeśli go nie uzdrowisz, to być może wyciszysz niektóre objawy, ale nie nastąpi trwałe, całkowite uzdrowienie tego problemu, ponieważ nie uzdrowiłeś jego źródła21. Zatem Sekret nr 7 brzmi następująco: Kiedy serce i głowa są w kon ikcie, zawsze wygrywa serce. Wiemy, że te sygnały, które wysyła serce – komórkowe wspomnienia serca – pobudzają reakcję stresową w organizmie, co wywołuje różnego rodzaju problemy.

ŚWIADOME I NIEŚWIADOME INTENCJE

Miałem przyjemność spędzić dzień z profesorem Williamem Tillerem ze Stanford University. Dr Tiller opublikował wiele książek. Był jedną z gwiazd filmu What the Bleep do We Know? Przez wielu jest uważany za jednego z najznamienitszych zyków kwantowych naszych czasów. Z mojej rozmowy z profesorem Tillerem tego dnia wynikło kilka ważnych wniosków. Oto dwa z nich: Za większością kwestii w życiu kryje się nieświadoma intencja. Ludzie zawsze mówią o świadomych intencjach, które są ważne i prawdziwe, ale nie są one wszystkim. Kiedy nieświadome intencje są w konflikcie ze świadomymi, zawsze wygrywają nieświadome. Dr Bruce Lipton twierdzi mniej więcej to samo. W programie, który ja i Ben przeprowadzaliśmy, dr Lipton stwierdził, że niemal niemożliwe jest rozwiązywanie naszych problemów za pomocą siły woli, ponieważ podświadomy umysł jest ponad milion razy silniejszy niż nasza siła woli. Powiedział również, że aby wpłynąć na te problematyczne kwestie, trzeba mieć coś, co działa tak jak Kody Uzdrawiania.

SPRAWY SERCA A SPRAWY DUCHOWE Poniżej przedstawię kilka śmiałych stwierdzeń. W Sekrecie nr 1 stwierdziliśmy, że za każdym razem, kiedy mamy problem ze zdrowiem lub problem uczuciowy, powinniśmy zadać sobie pytanie: „Jaki stres go spowodował?”. Wierzę, że powinniśmy iść dalej i za każdym razem, kiedy mamy problem zdrowotny, problem uczuciowy lub zawodowy, powinniśmy postawić sobie pytanie: „Jaki problem serca jest źródłem moich obecnych problemów i jak mogę go uzdrowić?”. Być może myślisz sobie: Och, teraz wchodzimy w sferę duchowości, a moja odpowiedź brzmi: „Masz absolutną rację”. Kod Uzdrawiania, chociaż jest zycznym mechanizmem w organizmie, który zycznie włączasz i aktywujesz, jest również ćwiczeniem duchowym – w tym sensie, że leczy on problemy serca. Czy wybaczy on innym za ciebie? Czy usunie on z twojego życia grzechy? Absolutnie nie. To możesz zrobić tylko ty i Bóg. Kod Uzdrawiania leczy wzorce destrukcyjnej energii tego wspomnienia, które zawiera fałszywe przekonanie, i to z jego powodu się boisz, kiedy nie powinieneś się bać; i to z jego powodu w twoim organizmie pojawia się reakcja stresowa, choć jest ona zbędna, co wywołuje dolegliwości zdrowotne i wszystkie inne znane nam problemy. Wierzę, że to, co widzimy tutaj, jest połączeniem Biblii i nauki tworzącym idealną jedność, tyle że Biblia mówiła już o tym o wiele, wiele wcześniej: „strzeż swego serca, bo wszelkie życie ma tam swoje źródło”. A teraz kilka słów o śmiałych stwierdzeniach. Większości z tych prawd, które zmieniają życie, nauczył mnie mój duchowy mentor Larry Napier. Było to jakieś dwadzieścia lat temu, zanim nauka dowiodła słuszności tych prawd. Im więcej się uczę i doświadczam, tym dogłębniej uświadamiam sobie, że są prawdziwe. Zmieniły moje życie wtedy, zmieniają je teraz i będą je zmieniać na zawsze. Dziękuje Larry’emu za to, że mnie kochał, i dzielę się z tobą tymi prawdami w miłości. Mam nadzieję, że na twoje życie wywrą podobny wpływ. Oto te prawdy: Jesteś tym, kim jesteś w swoim sercu. Możesz mówić ludziom: „Właśnie tym jestem, w to wierzę, to zrobiłem i to zamierzam zrobić”. Ale to, kim naprawdę jesteś, zależy od tego, kim naprawdę jesteś w swoim sercu, ponieważ kiedy serce i głowa są w kon ikcie, serce zawsze wygrywa. Wierzysz w to, w co wierzysz w swoim sercu. Opowieść o tym, jak Tracey i ja byliśmy zgodni w kwestii naszych świadomych przekonań, ale niecały rok później oboje chcieliśmy się rozwieść, pokazuje, w jaki sposób nasze nieświadome przekonania decydują o tym, jak ostatecznie żyjemy. To, w co naprawdę wierzysz, jest tym, w co wierzysz w swoim sercu. Jesteś tam, gdzie jesteś, w zależności od tego, co jest w twoim sercu. Kiedy system przekonań oparty na mechanizmie bodziec/reakcja ulega aktywacji, prowadzi cię on z powrotem do tego okresu, w którym powstało bolesne wspomnienie. Kobieta z Wall Street miała około 30 lat i była w swoim biurze na Manhattanie, ale mimo to w ciągu dnia wielokrotnie stawała się pięcioletnią dziewczynką – działo się tak zawsze, kiedy budziło się wspomnienie o lodach. I wtedy czuła się jak pięciolatka: bezsilna, wściekła, nic niewarta, wydawało jej się, że nie potra sobie poradzić z zadaniem, mimo że miała doskonałe kwali kacje, a ona sama i wszyscy wokół byli tego świadomi. Ale nie taka była rzeczywistość, w jakiej ona żyła. Za każdym razem, kiedy reaktywacji ulega jedno z tych bolesnych wspomnień, powracasz tam, gdzie byłeś wtedy. Tam, gdzie miało miejsce to bolesne wydarzenie; do chwili kiedy miałeś tyle lat, ile miałeś w tamtej chwili; i to z taką samą zdolnością rozumowania jak wtedy – nic więc dziwnego, że będziesz doświadczał tamtych uczuć i emocji. Robisz to, co robisz, w zależności od tego, co jest w twoim sercu. Świadomie możemy snuć piękne plany. Być może nawet uda się nam je zrealizować. Ale jeśli mamy bolesne wspomnienia związane z tymi samymi działaniami i tymi samymi kwestiami, to skończy się na tym, że będziemy reagować na te bolesne wspomnienia niezależnie od tego, czy tego chcemy, czy nie, i będziemy działać, opierając się na przekonaniach związanych z bolesnymi wspomnieniami – dopóki ich nie uzdrowimy. Kiedy nie robimy tego, co chcemy, albo przynajmniej nie robimy tego konsekwentnie – tak jak powinniśmy, aby osiągnąć w życiu to, czego chcemy – to dowodzi, że bolesne wspomnienie zostało ponownie aktywowane, i sprawia, że robimy coś, czego nie chcemy. Dotyczy to także niechcianych myśli i uczuć. Serce jest zaprogramowane tak, aby nas chroniło. Zadaniem numer jeden naszego serca jest chronić nas przed bolesnymi zdarzeniami (także fatalnymi w skutkach), a w szczególności przed tym, aby one się nie powtarzały. Właśnie dlatego, kiedy serce i głowa są w kon ikcie, wygrywa serce, ponieważ ono jest zaprogramowane na ochronę. W tym celu serce pobudza reakcję stresową w organizmie. Kiedy ona się rozpoczyna, choć nie jest potrzebna, wówczas my boimy się, kiedy nie powinniśmy się bać. Jeśli serce i głowa są w kon ikcie, a serce wygrywa w destrukcyjny sposób, który wpływa na nasze zdrowie, karierę, związki, lub sprawia, że nie czujemy spokoju – to dzieje się tak z powodu lęku w sercu. Być może świadomie nie czujemy tego lęku, ale właśnie z nim rezonują nasze komórki. Twoje priorytety zależą od tego, co jest w twoim sercu. Jeśli zapytasz sto osób, w jaki sposób ustalają priorytety w swoim życiu, to bardzo

prawdopodobne, że cała setka odpowie to samo: decydujemy, co jest ważne i co zrobić najpierw na podstawie racjonalnej, logicznej analizy faktów i okoliczności. Jednakże w rzeczywistości ustalanie priorytetów zależne jest od tego, co cenisz, a to z kolei zależne jest od tego, co masz w swoim sercu. Czy to znaczy, że jesteśmy jak roboty, a racjonalne, logiczne spojrzenie na życie nie ma sensu? Oczywiście, że nie! Jest to jeden z czynników tego procesu i dopóki serce jest zgodne z naszym racjonalnym sposobem myślenia, nie ma problemu. Jednakże kiedy nasza pamięć komórkowa narzuca nam poglądy oparte na lęku, powoduje to, że podczas analizy tego samego racjonalnego faktu dojdziemy do wniosku, który niekoniecznie jest logiczny lub właściwy.

SERCE RZĄDZI Kiedy mój syn Harry miał dwanaście lat, obejrzał lm Szczęki (żona i ja nadal się zastanawiamy, czy to był dobry pomysł). Harry uwielbia wodę od czasu, kiedy był niemowlakiem. Pewnego razu, kiedy miał około dwóch lat, spacerowaliśmy w środku zimy po terenie hotelu. Ku naszemu zdumieniu Harry wskoczył do basenu. To się powtarzało przy różnych okazjach i w różnych miejscach. Harry pływa jak ryba – nie ma znaczenia, czy jest to basen, jezioro czy ocean. On to uwielbia. Po obejrzeniu Szczęk zapytałem Harry’ego, czy chciałby pójść nad jezioro. Po oczach i twarzy widać było, że się zastanawia, tak jak trzydziestopięciolatek zastanawia się nad rozliczeniem podatków. Po mniej więcej minucie Harry odmówił i powiedział, że wolałby zostać w domu i pobawić się klockami lego. Kiedy zapytałem Harry’ego, czy jego decyzja miała cokolwiek wspólnego z lmem Szczęki, odpowiedział: „Absolutnie nie”. Po prostu naprawdę nie mógł się doczekać, aż pobawi się klockami lego. Był bardzo przekonujący. Zapytałem go, czy nie ma nic przeciwko temu, że poddam go testowi, żeby się przekonać, czy nie ma komórkowej pamięci lęku po obejrzeniu lmu. Oczywiście miał destrukcyjne wspomnienie komórkowe. Harry zastosował Kod Uzdrawiania, co zajęło mu około czterech minut, i zgadnij, co się stało. W ciągu tych czterech minut priorytety Harry’ego stały się inne! Jego racjonalny, logiczny sposób myślenia zmienił się całkowicie. Harry zdecydował, że może się pobawić klockami lego później i że bardzo chce iść nad jezioro: „Kiedy możemy iść nad jezioro?” – zapytał. To przytra a się nie tylko dwunastolatkom. Nam wszystkim to się zdarza nieustannie. To, co uważamy za racjonalne, logiczne decyzje podejmowane w zgodzie z prawdą, to częstokroć tylko nieświadoma racjonalizacja wartości i priorytetów opartych na destrukcyjnych wspomnieniach serca. Ten proces niemal zawsze jest nieświadomy, przynajmniej do chwili, kiedy nie zaczniesz rozglądać się wokół i nie odkryjesz niektórych z tych wspomnień lub ich nie uzdrowisz. Niekiedy stajemy się ich świadomi po ich uzdrowieniu, ponieważ serce już nie ma poczucia, że musi je ochraniać, zazwyczaj jednak te kwestie są nieświadome. Dlatego najpierw krzyknę na żonę, a potem się zastanawiam: „Dlaczego to zrobiłem?”; dlatego jem, kiedy nie jestem głodny; nie wykonuję telefonów, które powinienem wykonać, aby odnieść sukces w pracy; podaję różne wymówki i powtarzam sobie ciągle każdego dnia, że na pewno to zrobię. Mogę nawet zacząć kłamać żonie albo pracodawcy i wiem tylko tyle, że najwyraźniej nie potra ę zrobić tego, co powinienem. Dzieje się tak, ponieważ w moim sercu obudziły się bolesne wspomnienia, które trzeba uzdrowić. Zatem jedyny sposób, aby żyć i kochać z całego serca, tak jak chcemy, to uzdrowić destrukcyjne wspomnienia serca.

ZWIĄZKI MIĘDZY SERCEM A CIAŁEM Powiem jeszcze jedną rzecz. Podczas omawiania czterech ostatnich Sekretów mówiliśmy o rzeczach, które można określić jako nie zyczne: wspomnieniach, przekonaniach, działaniach, myślach. Jednakże, proszę, nie zapominaj o Pierwszym Sekrecie, czyli o tym, że te wspomnienia, przekonania, problemy serca kontrolują funkcjonowanie ciała. Te fałszywe przekonania wywołują reakcję stresową w organizmie, kiedy nie jest ona potrzebna. Jeżeli tak się dzieje, powoduje to z czasem niemal wszystkie znane nam choroby. Komórki się zamykają, układ odpornościowy przestaje działać i kończy się tym, że mamy różnego rodzaju problemy zdrowotne. Wszystkie problemy zyczne oraz nie zyczne mają swoje źródło w problemach serca, w tych wspomnieniach komórkowych, które wytwarzają energię o destrukcyjnej częstotliwości i które wywołują reakcję stresową w organizmie, kiedy nie jest ona potrzebna. Znamy już zatem wszystkie siedem Sekretów. Wierzymy, że nikt nigdy wcześniej nie pisał o tym w taki sposób. Niektóre z tych informacji i badań są nowe i dotyczą zasad funkcjonowania ciała, serca i umysłu. Wierzymy, że po raz pierwszy możesz ogarnąć te wszystkie informacje i prawdy, i uzdrowić problemy swojego serca, uzdrowić swoje wspomnienia komórkowe, i pozbyć się stresu ze swojego życia – po to, abyś mógł robić to, o czym zawsze marzyłeś: w sferze osiągnięć, związków, kariery, sukcesów, pro laktyki zdrowotnej, uzdrawiania oraz relacji z rodziną. Wierzymy, że w każdej dziedzinie twojego życia może nastąpić istotna poprawa, jeśli zrozumiesz, jak to wszystko działa, a następnie zastosujesz Kod Uzdrawiania, aby uzdrowić źródło wszystkich swoich problemów, czyli problemy serca i destrukcyjne, bolesne wspomnienia komórkowe serca, które zawierają fałszywe przekonania. Witaj w nowym życiu. Podsumowaniem opartym na wszystkich Siedmiu Sekretach są dwie prawdy: 1. Aby rozwiązać swoje problemy, musisz pozbyć się stresu. Nie ma innego sposobu. To jedyna kwestia, co do której wszyscy są zgodni, włączając w to Rząd Federalny, tradycyjną medycynę, medycynę alternatywną, badania z ostatnich dwudziestu lat i informacje zawarte na dwudziestu milionach stron internetowych. Nie da się tego pominąć. Musisz pozbyć się stresu, jeśli pragniesz trwałego, całkowitego uzdrowienia swoich problemów.

2. Aby pozbyć się stresu, musisz uzdrowić swoje wspomnienia. Zgodnie z wynikami badań przeprowadzonych na Southwestern University Medical School oraz Stanford University Medical School tym, co wywołuje reakcje stresowe w organizmie, nie jest wyłącznie aktualna sytuacja. Są to także nasze fałszywe przekonania, nasze destrukcyjne wspomnienia komórkowe, zakodowane i przechowywane w sercu i umyśle – w tym, co Biblia nazywa sercem.

CZY TO, CO TERAZ ROBISZ, JEST SKUTECZNE? Po tych dwóch wnioskach pojawia się następujące pytanie: Czy stosujesz je w praktyce? Cokolwiek teraz robisz, starając się odnieść sukces, uzdrowić jakąś kwestię, rozwiązać jakiś problem lub poradzić sobie z czymś – nazwij to, jak chcesz – czy udaje ci się przestrzegać dwóch wymienionych wyżej zasad? Czy pozbywasz się stresu? Czy uzdrawiasz wspomnienia komórkowe, które wywołują stres? Jeśli nie, to szanse na to, że rozwiążesz swoje problemy całkowicie, kompleksowo i trwale są bardzo, bardzo niewielkie. Dlaczego tak jest? Jeśli nie robisz tych dwóch rzeczy, to znaczy, że starasz się rozwiązać swój problem, ale zajmujesz się jedynie objawami. Innymi słowy, starasz się tylko pozbyć cierpienia, ale nie zajmujesz się jego źródłem. Przypuśćmy, że masz nawracające bóle w podbrzuszu i nieustannie musisz brać środki przeciwbólowe, żeby cię nie bolało. Czujesz, że tak nie powinno być, i bardzo się boisz: „Zastanawiam się, czy to rak, czy problem z woreczkiem żółciowym, a może coś w jelitach albo wrzód, albo coś w tym stylu”. Ale zamiast się tym zająć i przekonać się, co powoduje problem, a następnie usunąć jego przyczynę, ty ciągle bierzesz leki przeciwbólowe. Wszyscy rozumiemy, że nie uporasz się z tym problemem przez uśmierzanie bólu i tak samo nie uzdrowisz problemów w swoim życiu przez to, że będziesz się starać radzić sobie lub myśleć o nich w inny sposób, z bardziej optymistycznym nastawieniem. Musisz dotrzeć do źródła problemu. I właśnie o to chodzi w Kodzie Uzdrawiania.

DALEKOSIĘŻNE EFEKTY Wierzymy, że Kody Uzdrawiania® są tym, co największe umysły naszych czasów przewidziały i uznały za przyszłość medycyny. Tyle że zakres ich działania jest o wiele szerszy niż medyczny. Uzdrawiają one problemy uczuciowe, problemy psychiczne, problemy zawodowe, problemy dotyczące szczytowych osiągnięć – wymień, co chcesz – ponieważ wszystkie one mają to samo źródło, a jest nim stres spowodowany przez destrukcyjne bolesne wspomnienia komórkowe w nieświadomości. Niedawno prowadziliśmy seminarium w jednym z większych miast na Środkowym Zachodzie. Pierwszą osobą, która podeszła do mnie tego wieczoru, był pewien mężczyzna. Siedem miesięcy wcześniej zaczął on stosować Kody Uzdrawiania. Jego problemem nie były ani uczucia, ani przekonania, ani negatywne myślenie – a przynajmniej nie były one problemem świadomym. Cierpiał na zastoinową niewydolność krążenia, nadciśnienie, jego mięsień sercowy kurczył się jedynie w 20%, poza tym miał odmę oraz kilka innych związanych z tym dolegliwości. Stosował Kody Uzdrawiania od siedmiu miesięcy i uważał, że wcale mu nie pomogły. Dzień przed naszym seminarium odbył akurat coroczną wizytę kontrolną u kardiologa. Po przeprowadzeniu dokładnych badań lekarz wszedł do gabinetu, zafrapowany, podrapał się po głowie i powiedział do tego mężczyzny: „Nie wiem, co pan robi, ale niech pan nie przestaje”. Ciśnienie pacjenta było w normie, odma zniknęła, mięsień sercowy kurczył się w 50%. Lekarz kazał mu odstawić leki i powiedział, że osiągnięcie takich wyników jest w zasadzie niemożliwe. Możemy przytoczyć setki takich historii. Niektóre z nich są opisane w niniejszej książce, o innych również możesz poczytać na naszej stronie internetowej (www.thehealingcodebook.com). Wiele z tych badań, którym poddano opisanego wyżej mężczyznę, związanych jest z badaniem częstotliwości energii, tak jak już zostało to wcześniej omówione. Gdy te częstotliwości się zmieniają, zmieniają się też wyniki badań. Kiedy poprawiają się wyniki badań, lekarze, zakłopotani, drapią się po głowie i mówią: „To niemożliwe” albo „Nie wiem, co pan robi, ale niech pan nie przestaje”. To uzdrowienie zyczne jest wynikiem uzdrowienia problemu energetycznego. Kiedy poczucie zagubienia, negatywne emocje i destrukcyjne wzorce myślenia związane z określonym problemem zostają uzdrowione, wówczas osoba zainteresowana jest w stanie dostrzec prawdę, a częstotliwość energetyczna komórek powraca do równowagi i do zdrowia. Teraz już znasz wszystkie siedem Sekretów. Mam nadzieję, że rozumiesz, skąd wzięły się twoje problemy, i masz nadzieję na uzdrowienie, jakiej nigdy wcześniej nie miałeś. Ale nie pozostawiajmy niczego przypadkowi. Teraz podsumujmy wszystkie te Sekrety w postaci pięciu kroków prowadzących do osiągnięcia takich rezultatów, jakich pragniesz.

ROZDZIAŁ ÓSMY CHODZI O REZULTATY W filmie Jerry MacGuire Tom Cruise grał rolę agenta sportowego, który przeżywa kryzys wieku średniego. Zazwyczaj nie pamiętamy jednak kwestii wypowiedzianej w sławnej scenie z innym znanym aktorem Cubą Goodingiem Jr., który gra rolę zawodowego sportowca w drużynie futbolu amerykańskiego. Stara się zdobyć kontrakt, na który swoim zdaniem zasługuje, ale do którego w rzeczywistości nigdy nie dorósł. W chwili szczerości z Cruise’em Gooding wyjawia swoją mantrę, a ta brzmi: „Pokaż mi pieniądze!”. Innymi słowy, gadanie nic nie kosztuje, pokaż mi wyniki! Właśnie od tego zaczęła się ta książka. Obiecałem, że „pokażę ci pieniądze”, jeśli chodzi o twoje życie, zdrowie i pomyślność. Innymi słowy: „W jaki sposób możesz w swoim życiu osiągać takie rezultaty, jakich pragniesz?”. Zanim podsumujemy wszystko, chciałbym jeszcze nadmienić na marginesie, że postać grana przez Cruise’a mówi zawodowemu futboliście, swojemu klientowi, że pokaże mu pieniądze, kiedy ten zacznie grać z serca, zamiast z głowy. W filmach bajki zawsze stają się rzeczywistością i ten film nie był wyjątkiem. Gooding nauczył się grać z serca, a Cruise z tego powodu mógł pokazać mu pieniądze. Jest to dość dobre podsumowanie całej książki. Jeśli się nauczysz, jak żyć z serca, osiągniesz w życiu takie rezultaty, jakich pragniesz. Mamy nadzieję, że już teraz zdajesz sobie sprawę z tego, że twoje problemy, podobnie jak ich rozwiązanie, mają źródło w sercu. A w jaki sposób wykorzystać to praktycznie – tak aby nie była to tylko teoria, która dobrze brzmi i ma sens, ale nie prowadzi do trwałych zmian w twoim życiu. Wypróbuj poniższe proste ćwiczenie wymyślone przez Walta Disneya. Wszyscy uważają, że Walt Disney był geniuszem, i to w wielu dziedzinach: animacji, rysunku, biznesu i innych. Ale być może dziedziną, w której był największym geniuszem, była sfera wyobraźni. Disney opracował proces stosowany w jego rmie, który nazwał „storyboarding”, czyli scenorys, a który obecnie wykorzystuje się na całym świecie – w korporacjach amerykańskich, kościołach, małych rmach, branży lmowej, sztuce i różnych innych dziedzinach. Storyboarding to proces, który porządkuje wyobraźnię, a następnie wykorzystuje ją praktycznie. Storyboardingu uczono mnie w następujący sposób: zaczynało się od uwolnienia wyobraźni i zapisywania wszystkich możliwości dotyczących tematu, nad którym się pracuje, jakie tylko przyszły na myśl. Chciałbym, abyś i ty od tego zaczął. Pozwól, by twój umysł stał się swobodny; pozwól, by twój duch poszybował, wyobrażając sobie, czym odtąd może być twoje życie. A teraz zapisz, czego pragniesz, czego potrzebujesz, czego poszukujesz, czego chcesz itd. – nie ograniczaj się, ale postaraj się zapisywać wszystko, i to jak najbardziej szczegółowo. Zobacz to, poczuj to, posmakuj to, dotknij tego, powąchaj to, doświadcz tego. Zafunduj sobie burzę mózgów.

WYNIKI Pozwól, że teraz trochę namieszam i narzucę dwa ograniczenia. Są nimi prawda i miłość. Spójrz na wszystko, co zapisałeś, i sprawdź, czy są w tym prawda i miłość. Jeśli tak nie jest, wykreśl to. Różne osoby mogą uzyskiwać tu różne rezultaty, np. Bill Gates, zanim stał się tym Billem Gatesem, którego wszyscy znamy, był zwykłą osobą, a nie miliarderem. Nie miałem przyjemności zadać mu tego pytania, ale być może, kiedy on robił burzę mózgów, widział siebie jako miliardera. W jego więc wypadku to, o czym marzył i co sobie wyobrażał, mieściło się w kontekście prawdy i miłości. Jednakże mam przeczucie, że gdybym cofnął się w czasie i zapytał Matkę Teresę, kiedy jeszcze była młodą zakonnicą, czy jednym z jej celów jest zostanie miliarderką, odpowiedziałaby: „Absolutnie nie, to nie moja misja, nie mam do tego powołania”. Bycie miliarderką nie mieściłoby się u niej w kontekście prawdy i miłości. Wiem, że być może myślisz sobie: Skąd mam wiedzieć, jakie rezultaty w moim wypadku są pełne miłości i prawdy? Nie spodoba ci się moja odpowiedź, ale to jedyna, jakiej mogę udzielić, jeśli mam pozostać szczery: Będziesz wiedział. Być może nie będziesz tego wiedział ani jutro, ani za tydzień, ani nawet za sześć miesięcy. Ale jeśli będziesz poszukiwał prawdy w miłości, znajdziesz odpowiedź na to pytanie. Kiedy pozbędziesz się destrukcyjnych wspomnień z serca, twoja wizja stanie się dla ciebie jasna. Pamiętaj, że to nasze destrukcyjne wspomnienia komórkowe sprawiają, że wierzymy w coś, co nie jest prawdą. Sprawiają, że się boimy, kiedy nie powinniśmy się bać, oraz aktywują reakcję stresową w organizmie. Kiedy zatem uzdrowisz te wspomnienia komórkowe, twój cel będzie dla ciebie jasny jak nigdy wcześniej. To podróż, która trwa całe życie, ale wiele z tych rzeczy już wiesz. Na przykład rezultaty, jakie ja pragnę osiągnąć, są następujące: chcę być najlepszym mężem, jakim tylko potra ę być, pragnę być tak bardzo kochającym ojcem dla Harry’ego i George’a, jak to tylko możliwe. Pragnę, by każdy pacjent, z którym pracuję, wychodził z mojego gabinetu nie tylko zdrowy, lecz także z poczuciem, że naprawdę mi na nim zależy. To najważniejsze rezultaty, jakie pragnę osiągnąć w życiu, i nie mam co do tego wątpliwości. Usłyszałem kiedyś na jednym seminarium, że niezależnie od tego, co ludzie mówią o swoich pragnieniach, kiedy dopyta się ich szczegółowo, okazuje się, że wszyscy pragną tego samego: miłości, radości i spokoju. Potwierdzają to moje rozmowy z pacjentami: pytałem ich, czego pragną, i zagłębiałem się w te kwestie coraz bardziej, aż docieraliśmy do samego sedna. I wszystko sprowadza się do tych trzech rzeczy. Oczywiście wiele osób nigdy

nie uświadamia sobie, że właśnie tego naprawdę pragnie, ale jest to zupełnie inna kwestia, która sama w sobie jest problemem serca.

MOC PRZEKONAŃ Aby osiągnąć rezultaty, musisz mieć moc. Zanim osiągniemy jakiekolwiek efekty, musimy mieć siłę, podobnie jak odkurzacz, który jest bezużyteczny, dopóki nie podłączysz go do prądu, lub jak samochód, który nie pojedzie bez benzyny, albo jak człowiek, który nie będzie prawidłowo funkcjonował bez jedzenia. Im większa siła, tym lepsze rezultaty. Wiele lat temu Stany Zjednoczone zakończyły II wojnę światową – zrzuciły dwie bomby atomowe na Japonię. Na świecie nie było wtedy żadnej innej broni o takiej mocy jak bomba atomowa. Był to kwantowy przełom w dziedzinie broni i nikt, kto nie miał takiej broni, nie mógł stanąć do rywalizacji. Japończycy zdawali sobie z tego sprawę i woleli się poddać, niż zniknąć z powierzchni ziemi. Do tej chwili również inne kraje starały się opracować i/lub wykraść tajemnicę broni jądrowej, ale to Stany Zjednoczone były pierwsze. Jedną z fascynujących rzeczy dotyczących odkrycia technologii jądrowej jest fakt, że w swej istocie ta moc nie jest wytwarzana, lecz wyzwalana. Innymi słowy, moc, która w 1945 roku zrównała dwa miasta: Hiroszimę i Nagasaki z ziemią, już istniała i przez cały czas była dostępna w cząsteczkach nazywanych atomami. Rzecz polegała na tym, aby znaleźć sposób na rozdzielenie atomów i uwolnienie tej energii z ich wnętrza. Oczywiście uwolnienie tej mocy było ogromnie destrukcyjne, ale w elektrowniach jądrowych ta sama moc wykorzystywana była w sposób konstruktywny. Moc może być wykorzystywana do różnych celów. Problem w tym, czy można ją ujarzmić. Od czasu destrukcyjnego wykorzystania mocy atomowej odkryliśmy, jak używać jej w dobrych celach – do zaopatrywania domów w energię lub nawet napędzania pojazdów. Dziś w tobie tkwi ogromna siła zawarta w problemach serca, i to ona może być destrukcyjna lub konstruktywna. Może uniemożliwić ci osiąganie celów, wchodzenie w relacje lub może wywoływać choroby. Albo umożliwić ci fantastyczne osiągnięcia, cudowne związki i świetne zdrowie. Masz wszystkie narzędzia i środki potrzebne do osiągnięcia rezultatów, które zapisałeś wcześniej. Musisz jedynie uwolnić tę moc. Jak to zrobić? Moc jest wyzwalana poprzez wiarę i przekonania. Tę moc wiary widać w tym, co w medycynie nazywane jest efektem placebo. Pacjentowi podaje się cukier w tabletce, ale mówi mu się, że jest to nowy cudowny lek, który rozwiąże jego problemy zdrowotne. Niezwykłe, że u wielu osób rzeczywiście osiągnie się pożądane rezultaty, nie podając tym chorym niczego, co faktycznie mogłoby wywołać pożądane skutki. Innymi słowy, problem ustępuje po podaniu cukru w tabletkach! Prawdę mówiąc, w ogólnokrajowym sondażu przeprowadzonym wśród lekarzy amerykańskich w 2008 roku połowa z nich przyznała, że przepisuje placebo. Podobne rezultaty uzyskano w sondażach przeprowadzonych w Danii, Izraelu, Wielkiej Brytanii, Szwecji i Nowej Zelandii22. Pomijając kwestie etyczne, warto zadać sobie pytanie, dlaczego lekarze przepisują cukier w tabletkach? Ponieważ placebo jest skuteczne! Istnieje więcej dowodów na moc wiary. Odwrotność efektu placebo nazywana jest efektem nocebo. Lekarze także o tym wiedzą. Badanym podaje się placebo i ostrzega o negatywnych skutkach ubocznych. A oni doświadczają tych negatywnych skutków! W badaniu klinicznym podwójnie ślepej próby, w którym testowano antydepresanty, nawet ci uczestnicy, którzy otrzymywali cukier w tabletkach, zgłaszali skutki uboczne takie jak dolegliwości żołądkowo– jelitowe, jeśli naukowcy na początku ostrzegli ich, że takie skutki mogą się pojawić – doniosło o tym czasopismo „Time” w artykule o słynnym badaniu Pain przeprowadzonym przez włoskiego neurologa Martina Amanzio23. U pacjentów przyjmujących placebo wystąpiły objawy podobne do skutków ubocznych wywoływanych przez leki – ponieważ ci pacjenci myśleli, że je przyjmują. „Pacjenci, którzy zażywali cukier w tabletkach, informowali o problemach nocebo zgodnych z działaniem leku. Żadna z osób, które przypuszczały, że mogą zażywać NSAID lub Triptan, nie informowała o problemach z pamięcią lub o drżeniu, ale te osoby, które przypuszczały, że mogą zażywać leki przeciwdrgawkowe, informowały o takich objawach. Podobnie w badaniach leków NSAID wyłącznie te grupy, które zażywały placebo, donosiły o efektach ubocznych takich jak podrażnienie żołądka lub suchość w ustach”. Słyszałem niedawno o badaniu, w którym osobom doświadczającym przewlekłego bólu podano placebo i poinformowano je, że jest to wyjątkowa, nowa postać mor ny, która ma cudowne działanie przeciwbólowe. Oczywiście u wielu badanych ból ustąpił. Takie sytuacje zdarzają się tysiące razy w badaniach na całym świecie. Ale nigdy nie słyszałem, aby następnie ktoś zrobił to, co w tym konkretnym badaniu. Naukowcy zbadali uczestników, aby się przekonać, co rzeczywiście stało się z osobami, które przyjęły placebo i u których ból ustąpił. To, co odkryli, było zdumiewające. Organizm wyprodukował niezwykle dużą ilość naturalnego odpowiednika mor ny i właśnie dlatego ból ustąpił. Jak do tego doszło? Nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie. Wiemy tylko, że badania nad efektem placebo, które rozpoczęto już pięćdziesiąt lat temu, ponad wszelką wątpliwość dowodzą, że ciało i umysł są zdolne do takich rzeczy, jakie uznalibyśmy za niemożliwe. Co powoduje te niezwykłe rezultaty? To, że dana osoba w nie wierzy. Myślę, że nie potra łbym znaleźć lepszego przykładu na to, w jaki sposób wiara daje moc osiągania rezultatów, niż efekt nocebo. Przy tej okazji omówię jeszcze jedną kwestię. Takie efekty nie pojawiają się tylko i wyłącznie w odniesieniu do cukru w tabletkach i do funkcjonowania organizmu. Są możliwe również dzięki naszemu sposobowi myślenia, uczuciom i działaniom. Pamiętasz opowieść o młodym chińskim karatece, którą podzieliłem się przy okazji omawiania Sekretu „Wierzę”? Ten młody uczeń, który rozbił cegły w sposób, w jaki żaden mistrz nigdy wcześniej tego nie zrobił, doświadczał czegoś odwrotnego do efektu placebo. Ono jest mocą, która wyzwala się pod wpływem wiary, ale wierzysz w kłamstwo i efekty nie są trwałe. Młody karateka wierzył w samą prawdę – 100% prawdy, bez choćby jednego procenta wątpliwości, lęku albo poczucia zagubienia. Z powodu tej wiary osiągnął cudowne, a nawet – jak powiedzieliby niektórzy – niemożliwe rezultaty. Właśnie na tym polega różnica

pomiędzy życiem opartym na destrukcyjnych wspomnieniach komórkowych zawierających kłamstwa a życiem polegającym na wierze w prawdę.

ZASKAKUJĄCA PRAWDA O „AFIRMACJACH” Muszę teraz omówić kwestię a rmacji. Od kilkudziesięciu lat, a w szczególności przez ostatnich dwadzieścia lat, świat rozwoju duchowego jest pełen a rmacji. Wielu różnej maści guru wzbogaciło się właśnie w ten sposób. Uczyli innych, że jeśli chcą osiągnąć to, czego pragną, muszą jedynie wierzyć, a właściwa afirmacja właśnie im to umożliwi i w magiczny sposób pozwoli zdobyć nowy samochód, miliony dolarów, miłość życia albo nawet fizyczne uzdrowienie. Problem polega na tym, że to niemal nigdy nie działa. Dobrzy ludzie wydają tysiące dolarów i poświęcają dziesiątki lat swojego życia na tę praktykę opartą na efekcie placebo, a kończą w błędnym kole – biedniejsi, rozczarowani i z poczuciem zmarnowanego czasu. Przez blisko dwa lata testowałem a rmację typu „name it and claim it” („wymień, co chcesz, i bierz to”). Podłączałem osoby do aparatury mierzącej HRV (badanie mierzące poziom stresu) I prosiłem, aby powtarzały a rmacje takie jak: „Mój nowy samochód już jest w drodze do mnie” lub „W tej chwili następuje moje uzdrowienie z choroby nowotworowej”. Wiesz co? Niemal za każdym razem urządzenie do mierzenia HRV przestawało działać – co oznacza, że powtarzanie a rmacji wywoływało ogromny stres. A pamiętaj, że stres jest przyczyną niemal każdej złej rzeczy, jaka nam się przydarza. Byłem bardzo podekscytowany, kiedy w 2009 roku na University of Waterloo w Kanadzie przeprowadzono nowe badanie poświęcone a rmacjom. O jego wynikach informowano na całym świecie. Wykazały one, że u większości osób takie a rmacje nie tylko nie działają, ale wręcz przyczyniają się do pogorszenia sytuacji. Właśnie dlatego od wielu lat jestem zwolennikiem czegoś, co nazywam wyrażeniem prawdziwej intencji. Owszem, są to stwierdzenia pozytywne, ale wyrażają to, w co naprawdę wierzę. Przykładowo, zamiast powtarzać: „W tej chwili następuje uzdrowienie z choroby nowotworowej”, kiedy naprawdę w to nie wierzysz, możesz wyrazić prawdziwą intencję, np.: „Pragnę wyleczyć się z raka, wierzę, że to możliwe, i proszę Boga, aby mi w tym pomógł”. Kiedy ludzie powtarzają takie życzenie, to urządzenie do mierzenia HRV wykazuje, że stres się zmniejsza. Na czym polega różnica? Jest podobna do tej pomiędzy placebo a czymś, co jest prawdziwe. To stwierdzenie, w które wierzysz i które jest sformułowane w sposób pozytywny. Pierwsze zdanie to coś, w co nie wierzysz, dlatego dla twojego serca będzie to kłamstwo.

PRZEKONANIE I WIARA A ZACHOWANIE Zawsze robimy to, w co wierzymy, a wszystko, co robimy, robimy z powodu tego, w co wierzymy. Jeśli robisz coś, czego nie chcesz robić, to powodem jest fałszywe przekonanie. Aby zmienić niechciane zachowanie, musisz zmienić przekonanie. Wydaje się, że efekt placebo bardzo dobrze to ilustruje, ale z przykrością muszę stwierdzić, że istnieje pewien problem. Kolejna uniwersalna prawda dotycząca efektu placebo jest taka, że niemal nigdy pożądane efekty nie są trwałe. Oznacza to, że efekt będzie tylko chwilowy. Z tego powodu placebo w rzeczywistości może być bardzo niebezpieczne. Co roku setki milionów dolarów wydaje się tylko dlatego, że jakiś produkt robi dobre wrażenie. Ludzie go testują, ponieważ sądzą, że przyniesie im korzyści, ale trwała zmiana na lepsze nie następuje. Ponieważ jednak dzięki jakiejś tabletce lub metodzie osoby takie odnoszą pewne korzyści, mogą stosować ją miesiącami lub latami po to, aby w ich życiu coś się stało, choć w rzeczywistości te środki nie mają mocy, aby tego dokonać. Dlaczego efekt placebo jest nietrwały? To proste, jeśli się nad tym zastanowić: po prostu ludzie wierzą w to, co nie jest prawdą. Wierzą, że cukier w tabletkach to cudowny lek. Ale wiara w to nie sprawia, że staje się to prawdą. Aby rezultaty były trwałe, moc także musi być trwała. Aby odkurzyć dywan, nie wystarczy podłączyć odkurzacza do prądu tylko na trzydzieści sekund. Wtyczka przez cały czas musi być w kontakcie. Moc może być trwała tylko wtedy, kiedy wierzymy w coś, co w stu procentach jest prawdą. To zaskakujące, że wiara w cokolwiek częściowo uwolni moc. Choć wydaje się to szalone, nawet kłamstwo częściowo daje moc. I właśnie dlatego zjawisko to jest niezwykle niebezpieczne. Szczególnie jeśli jesteśmy chorzy albo bardzo czegoś potrzebujemy, łatwo dać się omamić namiastce mocy albo przedsmakowi rezultatu, którego pragniemy od tak dawna. Chwytamy się tego kurczowo i wpadamy w otchłań. Jesteśmy w szponach kłamstwa. Jak wydostać się z tej otchłani? Trzeba porzucić kłamstwo i otworzyć się na prawdę. Całą prawdę i tylko prawdę. Nie jest to takie łatwe, jak się wydaje, ponieważ kiedy wierzy się w kłamstwo, łatwo poczuć się zagubionym (więcej o poczuciu zagubienia poniżej).

WIERZ W PRAWDĘ, ZMIENIAJ RZECZYWISTOŚĆ Interesującym faktem dotyczącym zyki kwantowej (energia atomowa związana jest z zyką kwantową) jest to, że w zyce kwantowej rzeczywistość ulega zmianie w zależności od tego, w jaki sposób na nią patrzysz. Innymi słowy, zmieniasz zyczne właściwości cząsteczek i rzeczywistości namacalnej w zależności od tego, pod jakim kątem je obserwujesz. Od tego, w co wierzysz, zależy, pod jakim kątem patrzysz na wszystko. Jak powtarzamy w całej książce, jeśli będziesz potra ł dotrzeć do punktu, w którym na swoje życie spojrzysz w prawdzie

i miłości, zmieni to diametralnie i twoją rzeczywistość, i rezultaty, jakie osiągasz. Jeśli zatem w miłości wierzysz w prawdę o swoim życiu, to spowoduje uwolnienie mocy, która pozwoli osiągnąć rezultaty… najlepsze rezultaty, absolutnie najlepsze rezultaty. Mamy tu na myśli zdrowie, pomyślność, relacje z bliskimi, poczucie spełnienia i oczywiście miłość, radość i spokój. Jakie rezultaty osiągniesz? Na to pytanie może odpowiedzieć tylko Bóg i ty sam. Nie wiem, czy jesteś Billem Gatesem, czy Matką Teresą. Może tego nie wiesz nawet ty sam, ale jeśli pozbędziesz się wszystkiego, co zanieczyszcza twoje serce, będziesz wiedział, jakie są twoja misja i twoje przeznaczenie. A zatem jak uwierzyć w prawdę w miłości? Wszystko zaczyna się od faktycznej. PRAWDY. Ale czasami, aby do niej dotrzeć, musisz przedrzeć się przez las kłamstw.

W JAKI SPOSÓB NIEPEWNOŚĆ BLOKUJE PRAWDĘ Pierwszym krokiem powinno być uzdrowienie destrukcyjnych wspomnień serca. Dlaczego? Ponieważ to one sprawiają, że wierzysz w coś, co nie jest prawdą. Jak się to nazywa? Niepewność i poczucie zagubienia. Jaki jest skutek poczucia zagubienia? Wybór niewłaściwej drogi. Wiara w prawdę daje nam poczucie, że „Wiem, że to właściwe!”. Ale kiedy wierzymy w coś, co nie jest prawdą, czujemy się zagubieni, i nie wiemy, w jakim kierunku podążać. Poczucie zagubienia powodowane jest trzema czynnikami. Pierwszy z nich to wspomnienia komórkowe, które są wzajemnie sprzeczne. Innymi słowy, głosy z przeszłości mówią ci, co robić. Ale każą ci one robić jednocześnie różne rzeczy. Drugi z nich to kon ikt pomiędzy świadomością a nieświadomością (tym, co nazywamy głową i sercem – zostało to omówione przy okazji Sekretu nr 7 „Kiedy głowa i serce są w kon ikcie”). Trzecia przyczyna poczucia zagubienia to „ogłupienie” wywołane stresem (zostało to omówione przy okazji Sekretu nr 1). Stres sprawia, że przestajemy myśleć logicznie lub nasza zdolność rozumowania znacznie słabnie. Ponieważ około 90% z nas nieustannie doświadcza stresu zjologicznego w jakimś zakresie, nasza zdolność do prawidłowego i jasnego myślenia zmniejsza się, w miarę jak stres się nasila. Czy czujesz się teraz zagubiony? Jeśli tak, to co jest tego przyczyną? U wielu osób występują wszystkie te trzy czynniki jednocześnie. U nas w domu jest duża zamykana biblioteczka, którą moi rodzice przywieźli z Hongkongu w częściach. Zajmuje ona całą ścianę w salonie. Osoby, które przychodzą do nas w odwiedziny, często wiedzą, że mam wykształcenie psychologiczne, więc spoglądają na książki na regałach i komentują: „O rany, przeczytałeś tonę książek!”. Muszę być uczciwy i odpowiadam im, że prawdopodobnie nie przeczytałem trzech książek, które znajdują się w tej biblioteczce. W ciągu dwunastu lat, kiedy Tracey desperacko poszukiwała leku na depresję, przeczytała te wszystkie książki, a nawet jeszcze więcej. Wiele razy w ciągu tych lat widziałem Tracey czytającą książkę lub słuchającą audiobooka albo nagrania z wykładów i byłem podekscytowany, sądząc, że być może to będzie właśnie ta rzecz, która pozwoli, aby serce Tracey dostrzegło prawdę i wyzwoliło z okowów depresji. Przez te wszystkie lata pytałem żonę, jak podoba się jej książka albo czy czegokolwiek się z niej dowiedziała, a jej odpowiedź za każdym razem była taka sama. Trzy słowa: „Nie pojmuję tego”. Wiele razy prosiłem, żeby mi wyjaśniła, co ma na myśli. Czy chodzi o to, że nie rozumie? Tracey odpowiadała wtedy: „Oczywiście, że rozumiem. Przeczytałam ten akapit cztery razy, mogę go przytoczyć z pamięci. Po prostu tego nie pojmuję. To niczego nie zmienia w moim życiu”. I to mówiła kobieta, której IQ wynosi 129! Była to dla mnie jedna z największych tajemnic pierwszych dwunastu lat naszego małżeństwa, ponieważ wiele z tych rzeczy, z którymi stykał się umysł Tracey, to były wspaniałe, cudowne prawdy. Czytała słowa prawdy wypowiedziane przez największe umysły naszych czasów, jak również ponadczasowe mądrości opisane w Biblii, słowa Matki Teresy itp. Jak mogła tego nie rozumieć? Jakim cudem niczego to nie zmieniało? Jak to możliwe, że nie miało to odniesienia do jej życia? Wszystko to dotyczyło jej życia! Dlaczego więc tego nie dostrzegała? Zrozumiałem to, kiedy już poznałem prawdy opisane w tej książce. Odpowiedź brzmiała następująco: ona nie potra ła dostrzec prawdy. Była tak zagubiona z powodu wszystkich kłamstw w swoim sercu (a pamiętaj, że kiedy głowa i serce są w kon ikcie, serce wygrywa), że nie potra ła zrozumieć prawdy. Ale czy w jej sercu były także prawdziwe przekonania? Absolutnie tak! Mnóstwo. Ale właśnie tak dzieje się, kiedy w twoim sercu są zarówno kłamstwa (w które na pewnym poziomie wierzysz), jak i prawdy, które są w kon ikcie z tymi kłamstwami. I jedne, i drugie na pewnym poziomie wydają się właściwe. To prowadzi do poczucia zagubienia. Takie czy inne rozwiązanie może nam się bardziej podobać, ale nadal czujemy zagubienie i niepewność.

TEST SPOKOJU Jaki jest papierek lakmusowy, który pozwala wykryć poczucie zagubienia? Czy jest to spokój, czy brak spokoju? Jeśli określony pogląd lub działanie łączą się z poczuciem spokoju, jest to wskaźnik, że wierzę w prawdę w miłości. Jeśli dominują niepokój, smutek, zagubienie, wątpliwości, jeśli odczuwam ucisk w piersiach lub żołądku – to wówczas w moim sercu jest coś, w co wierzę, a co zakłóca moją zdolność do wiary w całą rzeczywistą prawdę. Innymi słowy, nie wierzę w prawdę w miłości i nie osiągnę rezultatów, jakich pragnę. Muszę powiedzieć jeszcze jedno słowo o tym spokoju, o którym wspomniałem. Wiele osób myli spokój z dwiema innymi rzeczami. Jedną z nich jest szczęście i poczucie zadowolenia z tego powodu, że „wszystko idzie po mojej myśli”. To nie jest spokój, ale sprzyjające okoliczności. Skąd wiadomo, z którą z tych rzeczy masz do czynienia? Czy czujesz ten spokój, nawet jeśli okoliczności są niesprzyjające? Czy też pogrążasz się wtedy w poczuciu zagubienia, depresji i niepokoju? Prawdziwy spokój nie zależy od okoliczności.

Drugą rzeczą, którą ludzie mylą ze spokojem, jest odrętwienie. „Nie czuję się zagubiony, nie czuję niepokoju, nie czuję lęku, nie czuję bólu… Nie czuję niczego!”. To także nie jest spokój, ale zazwyczaj dowód na silne destrukcyjne wspomnienia komórkowe, tak silne, że twoje serce sprawiło, iż nie czujesz nic, po to, abyś przetrwał, bo wszystko, co czułeś, powodowało, że bardzo cierpiałeś.

MOC PEŁNEJ PRAWDY Aby osiągnąć rezultaty, jakie obiecałem ci na początku książki, musisz wierzyć w prawdę. Kiedy byłem małym dzieckiem, poszedłem na lm, który mnie oczarował. To był jeden z najlepszych lmów, jakie w ogóle widziałem w tamtym czasie. Po kinie od razu wróciłem do domu i natychmiast zeskoczyłem z dachu z parasolką w ręce. Nie, nie starałem się popełnić samobójstwa; po prostu obejrzałem lm Mary Poppins. Oczywiście kiedy zobaczyłem, jak Julie Andrews frunie w powietrzu ze swoją parasolką, uwierzyłem, że ja też tak mogę. Chcecie dowodu na to, że w to uwierzyłem? Zeskoczyłem z dachu! Wszystko robimy dlatego, że w coś wierzymy. Nie mógłbym zeskoczyć z dachu, gdybym nie wierzył, że nic mi się nie stanie. Szczerze i uczciwie wierzyłem, że mogę fruwać z parasolką, ale nie osiągnąłem dzięki temu takich rezultatów, jakie chciałem. Jedyny sposób, aby osiągnąć takie efekty, to wierzyć w prawdę. Twierdzisz: „Chwila, chwila, myślałem, że moc się wyzwala, kiedy wierzysz w cokolwiek, nawet w coś, co nie jest prawdą. Gdzie więc leży moc w tej historii o skakaniu z dachu?”. Po pierwsze, w moim sercu. W chwili gdy skakałem z dachu, czułem się jak Superman – a nie brałem żadnych tabletek. Byłem silny, byłem wolny, byłem podekscytowany… To jest moc. Po drugie, skoczyłem. Gdybyś na tym dachu zebrał setkę dzieci w moim wieku i poprosił je, żeby skoczyły, to jak myślisz, ile z nich faktycznie by to zrobiło? Prawdopodobnie żadne! Nawet gdybyś starał się je przekupić pieniędzmi, słodyczami lub lmami wideo, prawdopodobnie i tak by nie skoczyły. Trzeba ogromnej mocy, aby małe dziecko zignorowało cały instynkt samozachowawczy po to, żeby zrobić coś, czego pragnie jego serce. To jest moc. To są efekty. Problem polega na tym, że nie osiągnąłem takich rezultatów, jakie chciałem, i oczywiście nie były one trwałe. Miałem zatem swoją prawdę, która polegała na tym, że poszedłem na lm, zobaczyłem, jak ktoś inny fruwa z parasolką, tyle że nie wziąłem pod uwagę tego, że skakanie z dachu zaprzecza niezmiennym prawom natury nazywanym grawitacją. Gdybym zamiast wrócić do domu z kina i natychmiast skoczyć, zebrał więcej informacji i poznał prawdę, to jestem obecnie przekonany, że nie skoczyłbym. W jaki sposób by się to stało? Znalazłbym w encyklopedii hasła „grawitacja”, „spadanie”, z pewnością zapytałbym o zdanie rodziców, a gdybym był bardzo zdesperowany – nawet starszego brata. Być może następnego dnia w przedszkolu zapytałbym wychowawczynię, czy widziała lm i co myśli o skakaniu z dachu. Myślę, że rozumiesz, o co mi chodzi: uzyskałbym wystarczająco dużo nowych, prawdziwych informacji w sercu i nie byłoby w nim kłamstwa, a ja nie ryzykowałbym, że zrobię sobie krzywdę.

BRAKUJĄCY SKŁADNIK Być może zauważyłeś, że czegoś brakuje. Zróbmy krótkie podsumowanie. Po pierwsze, musimy wiedzieć, co chcemy osiągnąć. Po drugie, osiągnięcie tego wymaga mocy. Po trzecie, wiara wyzwala moc. Po czwarte, musimy wierzyć w prawdę, aby osiągnąć trwałe rezultaty, jakich pragniemy. Czego zatem brakuje? Wracamy do trzech słów Tracey. Pamiętasz je? „Nie pojmuję tego”. Innymi słowy, może się zdarzyć, że znamy całą prawdę, której potrzebujemy, aby osiągnąć trwałe rezultaty, ale mimo to nie wyzwoli się żadna moc. Właśnie tak było w wypadku Tracey, aż do wiosny 2001 roku. To najważniejsza kwestia w całej książce. Obecnie, w szczególności w dobie internetu, większość osób ma możliwość poznać prawdę w o wiele większym stopniu niż kiedykolwiek wcześniej. To powinno oznaczać, że rezultaty będą bardziej trwałe niż wcześniej, lecz tak wcale nie jest. Owszem, żyjemy tak długo jak ludzie przed nami, a w wielu wypadkach nawet dłużej, ale jesteśmy coraz bardziej chorzy. Wczoraj wieczorem zadzwonił do mnie mężczyzna, którego synek od lat walczy z astmą. Opowiadał mi, że w klasie jego syna jest wiele dzieci, które chorują na astmę, i że dotyczy to nie tylko tej klasy, ale wszystkich innych w całej szkole. Być może nie wiesz, że przed laty astma występowała bardzo rzadko. Teraz ta choroba jest powszechna. Wcześniej nikt nie słyszał o ADD i ADHD. Obecnie są to jedne z ważniejszych problemów w każdej szkole na całym świecie. W 1971 roku prezydent Richard Nixon ogłosił wojnę z rakiem. Wówczas rak był ósmą lub dziewiątą z kolei przyczyną śmierci w Stanach Zjednoczonych. W 2009 roku nowotwory złośliwe są drugą przyczyną śmierci w Stanach Zjednoczonych (po chorobach serca). Przegrywamy tę wojnę – i dotyczy to nie tylko zmagań z chorobami trapiącymi ciało. Liczba chorych psychicznie zwiększa się od lat. Pewna kobieta powiedziała mi niedawno, że niemal wszystkie kobiety, które należą do jej grupy studiującej Biblię, biorą leki przeciwdepresyjne lub uspokajające. Do niedawna Valium było najczęściej przepisywanym lekiem w historii medycyny. Nie lepiej jest ze sferą emocji i więzi międzyludzkich – związki rozpadają się w sposób, który jeszcze jakiś czas temu powodowałby wykluczenie ze społeczeństwa. Dlaczego tak się dzieje, skoro medycyna czyni postępy? Już powinieneś to wiedzieć: dlatego, że te postępy nie mają nic wspólnego ze źródłem problemu. A są nim destrukcyjne wspomnienia komórkowe. Codziennie jesteśmy zalewani przez negatywne obrazy przekazywane za pośrednictwem telewizji, filmów, czasopism i gazet, lecz przez większość czasu nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Niedawno oglądałem reklamę, która miała zachęcić do obejrzenia lmu, a jej kluczowymi elementami były seks, morderstwo, zdrada, oszustwo. Właśnie tego typu czynniki przyczyniają się do powstania wspomnień komórkowych, które nie pozwalają ci osiągać upragnionych rezultatów i sprawiają, że chorujesz. Obejrzenie dobrego lmu może nas napełnić uzdrawiającymi, pozytywnymi i prawdziwymi

wspomnieniami, tak jak obejrzenie złego może nam zaszkodzić. Ale wróćmy do tego, czego brakuje. Kluczem do uwierzenia w prawdę jest ZROZUMIENIE.

ZROZUMIENIE A CAŁA PRAWDA Przypomnij sobie badania przeprowadzone przez dr. Bruce’a Liptona ze Stanford University Medical School, które wykazały, że przyczyna stresu wywołującego choroby to zawsze fałszywe przekonanie. Czym ono jest? Wiarą w coś, co nie jest prawdą. Właściwie precyzyjniej istotę rzeczy oddawałoby pojęcie „błędne pojmowanie prawdy”. Niemal w każdym destrukcyjnym wspomnieniu jest trochę prawdy. Pacjentka, o której pisałem przy okazji Sekretu nr 5 – ta, która została zgwałcona – pamiętała wiele prawdziwych wątków tego wydarzenia. Większość tego, co zachowała w pamięci, była prawdą. Zasadniczą sprawą, która odbiegała od prawdy, była jej interpretacja gwałtu: „Nie jestem nic warta; nigdy nie jestem bezpieczna; już nikt nigdy nie spojrzy na mnie tak jak wcześniej”. W określony sposób postrzegała fakty i prawdę dotyczące tego, co jej się przytra ło, i wyciągnęła błędne wnioski. Źle zrozumiała prawdę. A wspomnienie kobiety, której w dzieciństwie przydarzył się przykry incydent z lodami, również w większości było prawdą. Mama powiedziała jej, że nie może zjeść lodów, i dała je siostrze. Mama powiedziała jej, że gdyby zjadła porządnie lunch, też dostałaby lody, ale ona źle to zinterpretowała, niewłaściwie zrozumiała i wyciągnęła błędne wnioski, bardzo podobne do konkluzji zgwałconej kobiety: „Nie można mnie kochać, jestem nic niewarta, coś jest ze mną nie tak”. Brak mocy, a także rezultaty w życiu tych dwóch kobiet także były podobne. U kobiety, która została zgwałcona, były one o wiele silniejsze, ale podstawowe przekonania u obu kobiet cechuje ogromne podobieństwo. W tych trzech wypadkach – Tracey i jej depresji, kobiety, która została zgwałcona, i kobiety z historii o lodach – kiedy bohaterki uporały się z kłamstwem w swoich sercach, mogły zrozumieć prawdę. Uwierzyły, wyzwoliła się moc i każda z nich od tej chwili osiągała trwałe rezultaty. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że bardzo trudno odkryć całą prawdę związaną z danym problemem, zanim dzięki niej osiągnie się trwałe rezultaty. Nie rozpaczaj; to nie jest takie trudne. Jeśli mamy stosunkowo czyste serce, to często się zdarza, że poznamy sercem prawdę za pierwszym razem, kiedy ją zobaczymy lub usłyszymy. Będzie ona współbrzmieć z nami i będziemy czuć ją w głębi swego jestestwa. Dzieje się tak, ponieważ mamy w sobie mechanizm, który nosi nazwę „sumienie”. Jego jedynym celem jest pomóc nam odkryć te prawdy. Kiedy jednak mamy w sercu zbyt wiele kłamstw na dany temat, głos sumienia jest zagłuszany lub wprowadzany w błąd przez rywalizujące i wzajemnie sprzeczne podpowiedzi. Rozwiązaniem jest pozbycie się z serca fałszywego rozumienia, które jest zakodowane w naszych wspomnieniach komórkowych. Aż do niedawna było to bardzo trudne. Ludzie całe lata uczęszczali na psychoterapię i, tak jak Tracey, zapełniali biblioteczkę poradnikami, i mimo to zazwyczaj nie osiągali większego sukcesu. Dzieje się tak, ponieważ staramy się uzdrowić wspomnienia komórkowe za pomocą narzędzi, którymi nie da się tego osiągnąć. Od 2001 roku, od czasu odkrycia Kodów Uzdrawiania, dysponujemy prostym narzędziem, które – konsekwentnie i w przewidywalny sposób – leczy źródło problemów, zamiast jedynie pozbywać się objawów.

ROLA MODLITWY Nie chciałbym sprawiać wrażenia, że przed odkryciem Kodów Uzdrawiania nie można było leczyć problemów serca. Tym, co powoduje, że problemy serca zostają uzdrowione, jest zastępowanie kłamstw prawdą. A z pewnością na tym polega modlitwa i tego uczy Biblia. Problem w tym, że nawet chrześcijanie rzadko kiedy pozwalają, by Bóg uzdrowił to, co mają w sercu, i zastąpił kłamstwo prawdą. Kod Uzdrawiania nie działa na poziomie modlitwy i jej nie zastępuje. Działa on raczej na poziomie wspomnianych wcześniej strategii radzenia sobie, i to je zastępuje. Jak wykazaliśmy, Kod Uzdrawiania jest o wiele skuteczniejszy, ponieważ zamiast łagodzić przyczynę lub uczyć, jak sobie z nią radzić, uzdrawia ją. Kod Uzdrawiania działa za pomocą modlitwy, o czym się przekonasz, czytając kolejny rozdział. Ja zawsze najpierw się modlę, prosząc Boga, aby zadziałał w sposób, jaki sam wybierze – w tym także przez Kod Uzdrawiania. W pierwszym rozdziale obiecałem, że podpowiem, jak zdobyć to, czego pragniesz. Teraz przyjrzyjmy się pięciu krokom, które są do tego niezbędne: Rezultatom, Mocy, Wierze i Przekonaniom, Zrozumieniu, Prawdzie. Jeśli masz odwagę, aby przejść te wszystkie kroki i zmienić swoje życie, tak jak chcesz, osiągniesz oczekiwane rezultaty. Czy to oznacza, że osiągniesz dokładnie takie rezultaty, jakie chciałeś uzyskać na samym początku? Nie. Oznacza to, że osiągniesz najlepsze możliwe rezultaty – być może nawet takie, których nie byłeś sobie w stanie wyobrazić.

TY BĄDŹ SĘDZIĄ Okej, czas na twoją ocenę. Na początku książki złożyliśmy obietnicę i wierzymy, że jej dotrzymaliśmy. Dostrzegasz już – mamy taką nadzieję – że trudno byłoby ci znaleźć problem, którego prezentowana metoda uzdrawiania nie rozwiąże. Jeśli masz kłopoty uczuciowe, dzieje się tak dlatego, że ktoś nie rozumie prawdy o związku, o twoim życiu, o okolicznościach albo o sobie. Ale kwestie będące przyczyną tych problemów można rozwiązać, pojmując prawdę. Jeśli coś ci się nie udaje, borykasz się z problemami zawodowymi lub nansowymi, możemy ci zagwarantować, że tym, co nie pozwala ci osiągnąć sukcesu, jest mylne rozumienie prawdy. Sprawia ono, że nie robimy tego, co prowadzi do sukcesu, a robimy to, co nie pozwala nam

osiągnąć tego, co chcemy. Innymi słowy, wierzymy w kłamstwo, które pozbawia nas mocy niezbędnej do odniesienia sukcesu. I oczywiście jeśli masz problemy zdrowotne, to – zgodnie z najnowszymi, rzetelnymi wynikami badań przeprowadzonych przez największych uczonych w najlepszych instytucjach medycznych – źródłem problemów zdrowotnych jest zawsze wiara w to, co nieprawdziwe. Wywołuje ona reakcję stresową w organizmie, blokuje komórki i kończy się tym, że jesteśmy chorzy. Jeśli zatem dotrzymaliśmy przyrzeczenia, a ty widzisz dla siebie nadzieję, możliwość rozwiązania problemu lub spełnienia swoich marzeń – to zachęcamy cię, abyś zrobił ostatni krok i przewrócił jeszcze jedną stronę, aby poznać mechanizm, dzięki któremu możesz stworzyć nowe podstawy dla swojego życia, zdrowia i pomyślności. W drugiej części zestawimy to wszystko razem, aby pokazać ci, jak pozbyć się stresu, który powoduje twoje problemy (zarówno nieświadomego stresu wynikającego ze złych wspomnień komórkowych, jak i świadomego stresu spowodowanego okolicznościami). Możesz zacząć zmieniać swoje życie, zanim jeszcze zakończy się ten dzień.

Część druga Rozwiązania: jak poradzić sobie z niemal każdym problemem zdrowotnym i uczuciowym oraz odnieść sukces

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY CZYM JEST KOD UZDRAWIANIA? W ciągu ostatnich czterdziestu lat jedną z najbardziej popularnych dziedzin rozwoju duchowego, której poświęcono mnóstwo książek, jest dziedzina pozytywnego myślenia, intencji, sposobów radzenia sobie itd. Choć niemal w każdej z tych metod rozwiązywania problemów tkwi element prawdy, to brakuje w nich czegoś ważnego. Już pisałem o biblioteczce z poradnikami i książkami z dziedziny psychologii w naszym salonie. Można w niej znaleźć książki niemal każdego popularnego autora z tej dziedziny, jaki przyjdzie ci na myśl. Co więcej, Tracey, jako perfekcjonistka, wypróbowała każdy sposób, technikę lub zalecenie dotyczące uzdrawiania, a mimo to ciągle miała depresję. Może ci się wydawać, że to odosobniona sytuacja. Jednakże w trakcie tych wszystkich lat, kiedy prowadziłem prywatną praktykę i byłem terapeutą, nieo cjalnie przeprowadzałem ankietę wśród swoich pacjentów, by zbadać tę kwestię. Skala ich problemów była ogromna: od poważnych chorób fizycznych do poważnych chorób psychicznych, od problemów w związku po różnego rodzaju uzależnienia. Zadawałem moim pacjentom dwa pytania. Pierwsze brzmiało: „Co powinieneś robić inaczej, jeśli chodzi o twój problem?”. Spośród kilkuset osób, które o to pytałem, tylko dwie nie znały prawidłowej odpowiedzi. Jedną z nich był schizofrenik, a drugą zbuntowany nastolatek (jestem pewien, że znał właściwą odpowiedź, ale nie zamierzał się przyznawać). Drugie pytanie brzmiało: „Dlaczego tego nie robisz?”. Odpowiedzi dzieliły się na dwie kategorie: „Nie wiem” oraz „Nie potra ę”. Wszyscy ci ludzie – powtarzam, wszyscy ci ludzie – starali się, jak tylko mogli, aby pokonać swój problem – robili to cały czas albo przynajmniej kiedyś w przeszłości bardzo się starali, ale w końcu stracili nadzieję. To spostrzeżenie nie jest odkrywcze. Każdy dobry terapeuta lub doradca to potwierdzi. Dlaczego zatem te książki, techniki i metody, warte w sumie wiele milionów dolarów, najwyraźniej nie są skuteczne w odniesieniu do osób, które desperacko poszukują pomocy? Jak w wypadku większości prawd, odpowiedź jest bardzo prosta. Żadna z tych rzeczy nie jest w stanie uzdrowić źródła problemu. Jaki mam na to dowód? Gdyby była w stanie, problemy już byłyby uzdrowione – nie tylko w kilku przypadkach, ale w ogóle: konsekwentnie i w sposób przewidywalny, i to zarówno w odniesieniu do chorób zycznych, jak i problemów niefizycznych. Skąd wiem, że to w ogóle jest możliwe? Przede wszystkim, zgodnie z teorią i wynikami badań, tym, co powinno nastąpić, jest całkowite uzdrowienie (przypomnij sobie Sekrety nr 1, 2 i 3), choć z historycznego punktu widzenia nie mieliśmy sposobów na realizację tego zadania. Co ważniejsze, właśnie takie jest nasze doświadczenie z Kodami Uzdrawiania od czasu ich odkrycia wiosną 2001 roku. W rozdziale drugim przeczytałeś relacje kilku osób, które zostały uzdrowione. Poniżej zamieszczamy ich więcej, aby pokazać ci, co jest możliwe. Autorzy tych relacji sami je nam przysłali, nie prosiliśmy ich o to; historie pochodzą z kilku ostatnich ośmiu czy dziesięciu lat od osób z pięćdziesięciu stanów i dziewięćdziesięciu krajów, których życie się zmieniło. Jeśli w pewnej chwili poczujesz, że jesteś gotów przejść do tej części rozdziału, gdzie opisane jest „co” i „jak”, po prostu przejdź do strony 221. Zanim jednak to zrobisz, gorąco polecamy ci, abyś przynajmniej przejrzał kilka kolejnych stron. Dlaczego? To są relacje zwykłych ludzi, takich jak ty, mężczyzn i kobiet, młodych i starych, zdrowych i chorych, pełnych nadziei i jej pozbawionych – wszystkich ludzi, którzy poszukiwali, tak jak ty poszukujesz (bo inaczej nie czytałbyś tej książki). Otrzymaliśmy nawet relacje dotyczące cudownego uzdrowienia zwierząt. Mamy nadzieję, że podczas lektury kilku kolejnych stron odnajdziesz siebie i że da ci to asumpt, abyś podjął działanie, zanim minie kolejny dzień, którego nie da się już odzyskać. A przy okazji, jak to zauważyłeś, w książce piszemy o: „Kodach Uzdrawiania” lub „Kodzie Uzdrawiania” (liczba pojedyncza lub mnoga). Kody Uzdrawiania to system, w którym stosuje się określone Kody w odniesieniu do określonych problemów obejmujących wszelkie kwestie, jakie tylko przyjdą ci na myśl. Kod Uzdrawiania to jeden uniwersalny Kod Uzdrawiania, który – jak odkryliśmy w trakcie wielu lat testów – działa niemal na każdego i prawie na każdy problem. Oba opierają się na tej samej procedurze i oba odnoszą się do problemów serca. Poniższe relacje pochodzą od osób, które stosowały albo cały system, albo Kod Uzdrawiania opisany w niniejszej książce.

KODY UZDRAWIANIA W PRAKTYCE: RELACJE OD OSÓB JE STOSUJĄCYCH24. * Brak wybaczania Byłam na wakacjach na Wschodnim Wybrzeżu, z dala od mojego męża. Bardzo mi pomogło to, że zaczęłam stosować Kody Uzdrawiania. Ogólnie czułam się inaczej, a chwilami nawet ogarniała mnie euforia. Przepełniała mnie miłość do innych. Wszystkich, z którymi się stykałam, odbierałam inaczej niż przedtem. Widziałam ich w nowym świetle. Długo nie mogłam mężowi wybaczyć pewnych rzeczy. Swoje negatywne emocje wobec niego oceniłam na skali na dziesięć. Gdy zbliżała się data powrotu do niego, do domu, ta kwestia ciążyła mi i dlatego zdecydowałam się skupić na braku wybaczenia. Kiedy wróciłam do domu, mój mąż i ja usiedliśmy, żeby porozmawiać, i okazało się, że moje negatywne emocje zniknęły! Byłam zdumiona, ponieważ od lat wydawało mi się, że nie ma sposobu, by to zmienić. Teraz ten

problem oceniłam na zero! - Tena. * Lęk dziecka, że rodzice umrą Moja córka Kelsey ma dziesięć lat. Odkąd pamiętam, brakowało jej poczucia bezpieczeństwa. Zawsze potrzebowała dużo uwagi i ogólnie nie odstępowała nas na krok. W ciągu ostatnich pięciu lub sześciu miesięcy stało się to nie do zniesienia. Mój mąż i ja byliśmy u kresu wytrzymałości i nie wiedzieliśmy, co robić. Kelsey od dłuższego czasu miała obsesję śmierci. Męczyły ją nocne koszmary, przez które nie mogła spać. Płakała całymi dniami. Nie była w stanie chodzić do szkoły i czuła się okropnie, ponieważ myślała, że albo mój mąż, albo ja umrzemy. Moja szwagierka zachęciła nas, abyśmy wypróbowali Kody Uzdrawiania. Nie byłam pewna, jak zastosować je w wypadku córki, i starałam się, aby było to jak najprostsze. Wydawała się bardzo otwarta, więc poprosiłam ją, żeby wyobraziła sobie to, co ją niepokoi. Zrobiła tak i zaczęła płakać, i oceniła to na skali na dziesięć. Wyraziła swoje prawdziwe intencje, więc zaczęłam stosować Kody Uzdrawiania, aby poczuła spokój. Natychmiast zaczęła głęboko oddychać i rozluźniać się. Nie spodziewałam się, że będzie siedzieć spokojnie, bo zazwyczaj się bardzo wierci, ale ona się nie ruszała i wydawała się zrelaksowana. Kiedy skończyłyśmy, zmiana, która zaszła w córce, była bardzo wyraźna. Powiedziała, że jej obraz [wspomnienie] teraz ocenia na zero i wydawała się bardzo szczęśliwa. Prosiła, żebym znowu zrobiła z nią Kody. Byłam niezwykle podekscytowana. Następnym razem wybrała inny obraz i również oceniła go na dziesięć. I znowu po wykonaniu ćwiczenia powiedziała, że obraz już jej nie niepokoi. Od tamtego czasu nie ma już niepokojących obrazów i czuje się świetnie. Zupełnie się zmieniła. Bogu niech będą dzięki za Kody Uzdrawiania. Byłam świadkiem cudu, jakiego doświadczyła moja córka. - Sue * Skolioza i przewlekły ból Od siódmego roku życia miałam skoliozę i przez pięć lat nosiłam gorset. Przed ukończeniem dwudziestego roku życia cierpiałam już na przewlekłe bóle. W ciągu tych lat wypróbowałam chiropraktykę, jogę, pracę z ciałem, stosowanie suplementów itd. Zawsze przynosiły mi one tylko chwilową ulgę. Wydaje mi się, że nigdy nie radziłam sobie dobrze ze stresem, więc wszystko w świecie zewnętrznym mogło go wywołać i powodowało, że czułam się przytłoczona. Już od pierwszej chwili, gdy zaczęłam stosować Kod, efekty były natychmiastowe i przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Po pierwsze, poczułam głębokie rozluźnienie i spokój. Ból zniknął. Byłam skupiona, a ruchy mojego ciała były płynne. Przez trzydzieści lat cierpiałam na bóle, a teraz jestem od nich wolna. Stosuję Kody Uzdrawiania od około 2,5 miesiąca. Oczyszczają mi się płuca, pozbywam się toksyn, a mój kręgosłup jest coraz prostszy. Część kości, które pod wpływem ucisku wywołanego skoliozą zaczynały ulegać deformacji, powraca do naturalnego kształtu. Wielkie zmiany! Mogłam pracować jedynie trzy dni w tygodniu, bo więcej nie byłam w stanie, i potrzebowałam prawie trzech dni, żeby dojść do siebie. Teraz wracam do domu po trzech dniach pracy i czuję się świetnie. Mogę cieszyć się życiem i wygląda na to, że zupełnie inaczej radzę sobie ze stresem. Doktorze Loyd, dziękuję za tę cudowną technikę samouzdrawiania. Dziękuję, że się pan nią podzielił ze wszystkimi. – Katherine * Odzyskanie sprawności po operacji Mój mąż i ja od około trzech miesięcy wspólnie stosujemy Kody Uzdrawiania. Nie tylko ogólnie czujemy się lepiej, lecz także jesteśmy szczęśliwsi, bardziej otwarci i pewniejsi siebie niż wcześniej. Nawet po pięćdziesięciu latach małżeństwa wiele możemy się jeszcze nauczyć i wiele razem zrobić. Mój mąż miał remisję raka ponad trzy lata temu. Musiał się poddać poważnej operacji lewej strony twarzy i cierpiał na skutek naświetleń. Stracił czucie i zdolność wytwarzania śliny, w dużym stopniu stracił także smak. Teraz to wszystko zaczyna powracać. Mąż odzyskał czucie po lewej stronie głowy i może się rozkoszować smakami, których nie czuł od lat. Znika suchość w ustach i przysięgam, że na czubku łysej głowy mojego męża zaczynają rosnąć włosy! Lekarze powiedzieli nam, że mąż nie będzie już w lepszym stanie. Ale dzięki Kodom polepszyło mu się i naprawdę bardzo się z tego cieszymy. To dla nas błogosławieństwo. - Marilyn * Uzdrowienie emocjonalne i zachowanie (nałóg) Wiedziałem o tym, że na początku Kody Uzdrawiania były stosowane do leczenia problemów emocjonalnych, a później zaczęliście odkrywać, że działają także na choroby zyczne. Kupiłem Kody, aby pomogły mi na problemy zyczne. Ironią jest fakt, że im pilniej stosuję Kody na dolegliwości zyczne, w tym większym stopniu doświadczam uzdrowienia emocjonalnego. Przeszedłem wspaniałą psychoterapię i brałem udział w grupie dwunastu kroków. Choć wiem, że wiele spraw uzdrowiło się dzięki tym metodom, to dzięki Kodom Uzdrawiania zdrowe zachowania zmieniły się ze świadomego procesu myślowego w zachowania automatyczne. To całkiem nowy poziom wolności i jestem za to bardzo wdzięczny. – Jamie

* Bezsenność Chciałabym powiedzieć, jak bardzo jestem szczęśliwa z powodu Kodów. Moje nawyki związane ze snem zmieniły się niemal natychmiast. Miałam problem z bezsennością przez niemal całe życie, a teraz śpię lepiej i głębiej niż kiedykolwiek wcześniej. Nadal stosuję Kody i wierzę, że dzięki temu rozwiążę również inne swoje problemy. – Helle * Bardzo silny ból (neuralgia nerwu trójdzielnego) Przez ponad osiem lat cierpiałam na ból wywołany chorobą o nazwie neuralgia nerwu trójdzielnego. Powoduje ona bardzo silny ból twarzy w trakcie jedzenie, mówienia, mycia zębów, dotyku… lub nawet gdy zawieje wiatr. Zdarzało się, że czasami leżałam zupełnie nieruchomo i nagle czułam powtarzający się, ostry, przeszywający ból twarzy. Nawet kiedy nie czułam bólu, nieustannie żyłam w oczekiwaniu, lęku przed kolejnym atakiem przeszywającego bólu. Już po dwóch tygodniach stosowania Kodów Uzdrawiania poczułam, że ból się zmniejsza zarówno jeśli chodzi o intensywność, jak i o częstotliwość występowania. W kolejnym tygodniu przez półtora dnia nie czułam bólu… A potem, stopniowo i konsekwentnie, intensywność i częstotliwość bólu się zmniejszała. Minęły dwa miesiące, odkąd zaczęłam, i jestem zachwycona, że mogę ogłosić całemu światu radosną wiadomość: przez ostatni tydzień w ogóle nie czułam bólu. To takie niezwykłe!! Będę stosować Kody codziennie przez resztę życia!!! Dziękuję wszystkim! – Sarah * Uraz pleców i migreny Doznałam poważnego urazu pleców, kiedy podnosiłam pudełko z narzędziami – zrobiłam to, chociaż wiedziałam, że było za ciężkie. Po kilku dniach ból pleców stał się nie do zniesienia i zaczął promieniować do nogi. Poszłam do dwóch różnych chiropraktyków, ale nie byli w stanie mi pomóc. Wtedy zadzwoniłam do swojej lekarki, która wypisała mi receptę na środek przeciwbólowy i lek rozluźniający mięśnie, a następnie skierowała mnie na zjoterapię trwającą sześć tygodni. Nic nie pomogło. Moja bliska przyjaciółka powiedziała mi o Kodach Uzdrawiania, więc je zamówiłam. Byłam gotowa spróbować wszystkiego. Już po kilku dniach poczułam poprawę, a po tygodniu nic mnie nie bolało. Nie mogłam w to uwierzyć. Zachęciłam męża, aby też wypróbował Kody i przekonał się, czy będą skuteczne u niego. Poprawiło mu się, jeśli chodzi o migreny. Teraz stosuje je na hipoglikemię. – Joyce * Cukrzyca Przez ostatnich dziesięć lat chorowałem na insulinozależną cukrzycę, musiałem wstrzykiwać sobie insulinę cztery razy dziennie. Bardzo martwiły mnie pojawiające się powikłania cukrzycowe. Pierwszym z nich było marznięcie stóp i dłoni, a drugim – problemy z oczami, bóle nóg, wstawanie trzy lub cztery razy w nocy, aby się wysikać, nieustanne zmęczenie, napady złości i to, że łatwo się stresowałem. Od trzech tygodni stosuję tę metodę w domu. Jak na razie minął ból nóg, a kiedy idę pod górę, mam wrażenie, że nogi są lżejsze niż kiedyś. Zauważam duże różnice, nie muszę już wstawać w środku nocy, nie czuję się już zmęczony. Odzyskuję czucie w stopach, które tak szybko mi nie marzną. Wszyscy w mojej rodzinie bez trudu zauważyli, że nie tracę już tak łatwo panowania nad sobą, ale jestem bardzo spokojny i nie stresuję się drobiazgami. Czy wyleczyłem się z cukrzycy? W tej chwili powiedziałbym, że nie, jeszcze nie. Ale mogłem zmniejszyć ilość insuliny, którą sobie wstrzykuję, ponieważ poziom cukru we krwi jest coraz niższy. Stosuję Kody dopiero od czterech tygodni, ale nie czułem się tak dobrze od dziesięciu czy piętnastu lat. – Steve * Uzdrowienie zwierzaka Stosuję Kody Uzdrawiania od kilku miesięcy z dobrymi efektami, ale wczoraj wieczorem zdarzyło się coś, czego jeszcze nigdy nie doświadczyłem. Trzymam w domu wiele egzotycznych zwierząt i wczoraj wieczorem wróciłem do domu z pracy późno, więc musiałem się pospieszyć, by odpowiednio zająć się nimi wszystkimi. Jedna z moich małych jaszczurek wydostała się na zewnątrz, a ja tego nie zauważyłem, dopóki przypadkowo na nią nie nadepnąłem. Jaszczurce zaczęła lecieć krew z pyska i z oczu, a ja czułem, że ma pogruchotaną czaszkę. Była coraz słabsza z powodu utraty krwi. Myślałem, że już nie żyje. Położyłem ją na papierowych ręcznikach i pomyślałem o Kodach. Stosowałem Kody przez czterdzieści pięć minut, aby jej pomóc. Sprawdzałem jej stan. Oddychała bardzo płytko i była nieprzytomna. W ciągu dwóch godzin doszła do siebie, ale nadal miała zamknięte oczy. Następnego dnia oczy miała otwarte i zachowywała się tak jak zwykle. Bardzo wszystkim dziękuję za tę niezwykłą metodę. - Bill *

Rak Kiedy moja najbliższa przyjaciółka i ukochana dowiedziała się, że ma czerniaka przerzutowego, pomogłem jej stosować Kody Uzdrawiania i bardzo ścisłą dietę w celu przywrócenia równowagi w układzie odpornościowym. Wyniki badań tomogra i komputerowej, którą niedawno ponownie jej zrobiono, wykazały, że nie ma ona raka. Z niecierpliwością czekamy na kolejne badanie krwi, które wykaże, że jej układ odpornościowy działa prawidłowo. – William * Uzdrowienie członków rodziny (hemoroidy) W ciągu kolejnych lat stosowałam różne metody uzdrawiania, z miernymi efektami – EFT, metodę Sedony, HoloSynch, uzdrawianie za pomocą fal theta, chi gong – odżywki – próbowałam nawet hipnozy. Zawsze szukałam sposobu, aby znaleźć wewnętrzny spokój i uzdrowić siebie, i niezmiennie wierzyłam, że go znajdę. Wiedziałam, że pewnego dnia trafię na JEDEN KLUCZ do uzdrowienia siebie i swoich bliskich. Znalazłam swój KLUCZ. Są to Kody Uzdrawiania! Uwolniłam się od fałszywych przekonań, w które wierzyłam całe życie, a które mi nie służyły. Niektóre z nich miały wpływ na moją karierę, zdrowie i stabilność emocjonalną. Uwolnienie się od nich przyszło mi z łatwością! Schudłam bez specjalnych starań i nawet pomogłam swoim bliskim pozbyć się ich problemów zdrowotnych. Jednym z nich były hemoroidy mojego męża. Cierpiał na nie od ponad dwudziestu lat, a przez kilka ostatnich lat one naprawdę bardzo mu dokuczały. Namówiłam go w końcu, żeby poszedł do lekarza, ale najbliższy wolny termin był dopiero za trzy miesiące. Zaczęłam więc stosować Kody Uzdrawiania. W dniu wizyty mąż powiedział, że jego zdaniem nie jest ona potrzebna. Hemoroidy się zagoiły. Myślałam, że mąż po prostu usiłuje uniknąć wizyty u lekarza, więc upierałam się, żeby poszedł – prawdę mówiąc, poszłam z nim! Proktolog stwierdził, że nie ma żadnych oznak, że mąż miał hemoroidy! Zastanawiał się, po co mój mąż w ogóle przyszedł. Poprosił o konsultację. Nic nie znaleziono. Mój mąż był zszokowany i zapytał: „Jest pan pewien?”. Leczenie nie było konieczne, a lekarz potwierdził, że mąż jest zdrowy! Teraz mój mąż prosi mnie codziennie, abym pomogła mu stosować Kody Uzdrawiania na to czy na tamto – i zawsze to robię! Mogę więc powiedzieć, że moje poszukiwania się zakończyły, znalazłam klucz do uzdrawiania na wszystkich poziomach ciała, umysłu i ducha. Jeśli ktokolwiek ma wątpliwości, to polecam, żeby spróbował, zachowując otwartość, a sam się przekona! – Laurie *

CUDA CZY PO PROSTU NOWY PARADYGMAT? Czy wszystkie te przypadki uzdrowienia wyglądają na cuda? Jeśli tak, to zastanów się nad następującym cytatem ze św. Augustyna: „Cuda się zdarzają nie w opozycji do Natury, lecz w opozycji do tego, co wiemy o Naturze”. Bóg dał nam wrodzoną zdolność cudownego uzdrawiania już w chwili stworzenia, co było częścią jego pierwotnej intencji – i obecnie nadal posiadamy tę zdolność. Kody Uzdrawiania zostały odkryte niedawno dzięki łasce Boga, ale mechanizm uzdrawiania był w nas od zawsze. Być może powodem, dla którego Kody nie zostały odkryte wcześniej, jest to, że dopiero od kilku lat nauka pozwala nam zrozumieć ich działanie. To, co wcześniej pozostawało ukryte, bo nie potrafiliśmy tego zrozumieć, teraz, dzięki najnowszym odkryciom naukowym, mogło ujrzeć światło dzienne. Do rzeczy zatem: jak działają Kody Uzdrawiania i dlaczego są skuteczne.

MECHANIZM FIZYCZNY, KTÓRY ROZŁADOWUJE STRES Jak opisujemy w książce, źródłem wszystkich naszych chorób jest stres. Kod Uzdrawiania działa dzięki temu, że pozwala pozbyć się stresu u samych jego źródeł. Wyniki badań przeprowadzonych w Institute of HeartMath w Kalifornii wykazują, że jeśli potra my pozbyć się stresu, to możemy w ten sposób uzdrowić nawet geny. Naukowcy znaleźli wewnętrzną moc uzdrawiania tak silną, że wpływa ona leczniczo na uszkodzone DNA. Odkrycie Kodów Uzdrawiania pozwoliło znaleźć w organizmie funkcję, która automatycznie aktywuje te uzdrawiające moce; odkrycia tego dokonano w Institute of HeartMath. Wykorzystując wspomnianą moc uzdrawiania, Kody Uzdrawiania leczą, zmieniając destrukcyjne wzorce energii lub częstotliwości związane z destrukcyjnym wyobrażeniem na zdrowe. Uzdrawiająca energia skierowana na różne połączenia czterech centrów uzdrawiania w organizmie, wykorzystywana jest do uzdrawiania różnych niezdrowych przekonań i wyobrażeń. Te uzdrawiające połączenia można porównać do czterech aminokwasów, z których zbudowane jest DNA. Różnice pomiędzy poszczególnymi osobami na świecie zależą od unikatowego połączenia tych czterech aminokwasów. Wspaniale pasuje to do najnowszych odkryć naukowych, dowodzących, że nasze wspomnienia i wyobrażenia mogą być przechowywane w energetycznym polu informacyjnym każdej komórki w organizmie, podobnie jak DNA (to wyjaśniałoby również, dlaczego pacjenci po przeszczepach mogą mieć wspomnienia dawcy). Wierzymy, że kiedy stosujesz Kod Uzdrawiania z odpowiednim połączeniem czterech centrów uzdrawiania, to dosłownie zalewasz każdą komórkę w organizmie uzdrawiającą, zdrową energią. Czym więc dokładnie jest Kod Uzdrawiania i w jaki sposób może on inicjować tak głęboki proces?

CZTERY CENTRA UZDRAWIANIA Odkrycie Kodów Uzdrawiania jest w rzeczywistości odkryciem czterech centrów uzdrawiania w organizmie. Te cztery centra odpowiadają najważniejszym centrom kontroli w każdej komórce w organizmie. Wydaje się, że działają one jak ukryta skrzynka bezpiecznikowa, która umożliwia wyleczenie się niemal ze wszystkiego, kiedy włączone są właściwe przełączniki. One umożliwiają to dzięki temu, że usuwają z organizmu stres, który je wyłączył, a tym samym pozwalają, aby układ neuroimmunologiczny powrócił do wykonywania swojego zadania, jakim jest uzdrawianie organizmu za każdym razem, kiedy on choruje. Gdybyś prześledził ścieżkę, jaką zdrowa energia dostaje się do organizmu przez cztery centra uzdrawiania, to odkryłbyś w nim następujące układy. Grzbiet nosa: przysadka (często nazywana najważniejszym gruczołem, ponieważ kontroluje najistotniejsze procesy hormonalne w ciele), oraz szyszynka. Skronie: wyższe funkcje lewej i prawej półkuli oraz podwzgórze. Szczęka: reagujący automatycznie, emocjonalny mózg, w tym ciało migdałowate i hipokamp oraz rdzeń kręgowy i centralny układ nerwowy. Jabłko Adama: rdzeń kręgowy i centralny układ nerwowy oraz tarczyca. Innymi słowy, odkryłbyś centra kontrolujące każdy system, każdy organ i każdą komórkę w organizmie. Uzdrawiająca energia z tych centrów płynie do całego organizmu.

W JAKI SPOSÓB KOD UZDRAWIANIA POBUDZA CENTRA UZDRAWIANIA Centra uzdrawiania aktywuje się palcami. Kod Uzdrawiania to układ prostych ruchów dłoni. Z łatwością może się ich nauczyć nawet sześcio – lub siedmioletnie dziecko. Kod Uzdrawiania stosuje się, kierując na jedno lub więcej centrów uzdrawiania wszystkie pięć palców obu rąk i trzymając je w odległości około 5 cm do 7,5 cm nad sobą. Dłonie i palce sterują przepływem energii w centrach uzdrawiania. Centra uzdrawiania pobudzają system uzdrawiania energią, który działa podobnie do układu immunologicznego. Zamiast zabijać wirusy i bakterie, działa on na wspomnienia związane z problemem, jaki dana osoba stara się rozwiązać. Wykorzystując energię o pozytywnych, uzdrawiających częstotliwościach, neutralizuje on negatywne, szkodliwe częstotliwości i zastępuje je zdrowymi. Kiedy dzięki Kodom Uzdrawiania komórki otrzymują zdrową energię, a niezdrowa energia jest dosłownie neutralizowana przez energię pozytywną, mniej więcej na tej samej zasadzie, na jakiej słuchawki wyciszające hałas neutralizują szkodliwe częstotliwości dźwięku. Kiedy destrukcyjne częstotliwości zanikają, wspomnienie wchodzi w rezonans ze zdrową energią, a ta przyczynia się do uzdrowienia komórek, narządów i układów, na które oddziałuje. Uzdrawiająca energia zmienia energię destrukcyjną zakodowaną we wspomnieniach komórkowych w ciele/umyśle i w efekcie wpływa na funkcjonowanie komórek w organizmie.

DLACZEGO JEST TO „KOD”? Nazywamy to Kodami Uzdrawiania, ponieważ każda procedura składa się z zakodowanej sekwencji. Kiedy wygłaszaliśmy wykład w Maui, klucz do drzwi miał postać kodu. Na frontowych drzwiach było urządzenie z klawiaturą numeryczną, za pomocą której trzeba było wprowadzić czterocyfrowy kod, kiedy więc podchodziliśmy do drzwi, wprowadzaliśmy ten kod („pik pik pik pik”) i słyszeliśmy, jak zamek w drzwiach się odblokowuje. Być może drzwi do twojego garażu działają na podobnej zasadzie. Mniej więcej tak działają też Kody Uzdrawiania. Ta metoda aktywuje połączenie czterech centrów uzdrawiania w kolejności priorytetowej. Ta kolejność ma zasadnicze znaczenie, jeśli chodzi o uzdrawianie wspomnień komórkowych i usuwanie z organizmu stresu związanego z określonym problemem. Wykonanie Kodu Uzdrawiania i pobudzenie centrów energetycznych za pomocą palców zazwyczaj zajmuje około sześciu minut. Z łatwością możesz to zrobić, siedząc w fotelu. Ludzie mówią nam, że wykonują ćwiczenie podczas rozmowy przez telefon, oglądania telewizji, czytania książki lub wykonywania jakiejś innej czynności. Kod Uzdrawiania, który opiszemy w kolejnym rozdziale, pobudza wszystkie cztery centra uzdrawiania w optymalnej kolejności i wierzymy, że właśnie dlatego działa on niemal na każdy problem i u niemal każdej osoby.

CZY ISTNIEJE DOWÓD NA TO, ŻE KODY UZDRAWIANIA NAPRAWDĘ DZIAŁAJĄ? Jak już opisano wcześniej, skuteczność Kodów Uzdrawiania została potwierdzona: 1. Przez relacje tysięcy pacjentów, którzy doświadczyli samouzdrowienia z różnych chorób, w tym także takich, które są uznawane za nieuleczalne. 2. Za pomocą o cjalnych testów diagnostycznych (badanie zmienności rytmu zatokowego), które wykazywały, że stosowanie Kodów Uzdrawiania konsekwentnie usuwało stres z organizmu. Jest to stosunkowo nowa metoda, a potwierdzanie rezultatów to proces, który wciąż trwa. Także i my wciąż zgłębiamy zasadę działania Kodów Uzdrawiania.

To nic niezwykłego, nawet jeśli chodzi o rzeczy, które są używane przez miliony ludzi od dziesięcioleci. Przykładowo, możemy nie mieć pojęcia, w jaki sposób działa określony lek, ale wierzymy, że działa, więc go zażywamy. Może zaskoczy cię informacja, że naukowcy nadal nie mają pewności co do sposobu działania wielu powszechnie uznanych leków, mimo iż są one stosowane od lat. Poniżej znajdują się wybrane przykłady z książki Physicians Desk Reference (PDR), najważniejszej książki, z której lekarze korzystają przy przepisywaniu leków farmaceutycznych: Accutane: „Dokładny mechanizm działania Accutane jest nieznany”. Zoloft: „Zakłada się, że mechanizm działania sertraline [Zoloft] jest związany z jego działaniem inhibicyjnym na zwrotny wychwyt serotoniny” [podkreślenie nasze]. Xanax: „Dokładny mechanizm działania jest nieznany”. Risperdal: „Mechanizm działania Risperdalu, podobnie jak innych leków antypsychotycznych, jest nieznany”. Depakote: „Mechanizm, za pomocą którego valproate [Depakote] wywiera działanie terapeutyczne, nie został rozpoznany”. Powyżej znajdują się reprezentatywne przykłady dotyczące kilku głównych kategorii leków. PDR opisuje wiele innych leków, których mechanizm działania również nie jest znany lub nie ma co do niego pewności. To, co wydaje się cudem, jest po prostu nowym odkryciem Powtórzmy słowa św. Augustyna: „Cuda zdarzają się nie w opozycji do Natury, lecz w opozycji do tego, co wiemy o Naturze”. Choć od dłuższego czasu wiemy, że destrukcyjne wzorce energii powodują stres i problemy zdrowotne, nowoczesna medycyna niewiele robi, by się z nimi uporać. Powodem, dla którego nieczęsto się o tym mówi, jest fakt, że nikt nie odkrył wiarygodnego, konsekwentnie działającego, przewidywalnego, potwierdzonego sposobu na to, by zmienić destrukcyjne wzorce energii w organizmie na zdrowe. Ponadto już same próby dokonania tego nie pasują do paradygmatu tradycyjnej, nowoczesnej medycyny, która skupia się na leczeniu biochemicznym, a nie na profilaktyce lub uzdrawianiu z wykorzystaniem bioenergii. W myśl założeń zyki do zneutralizowania określonej częstotliwości potrzebna jest dokładnie taka sama częstotliwość, lecz o wartości przeciwnej. Aby Kod Uzdrawiania zadziałał, coś musi znaleźć właściwe, nieświadome wspomnienie. Coś musi określić częstotliwość i coś musi wzbudzić częstotliwość taką samą, lecz o przeciwnej wartości. I tak się dzieje! Kod Uzdrawiania jest nie tylko skuteczny, ale najwyraźniej jest skuteczny w 100%. Podczas konferencji w Meksyku wszystkie 142 osoby, które stosowały Kod Uzdrawiania w odniesieniu do wspomnienia związanego ze swoim największym problemem życiowym, stwierdziły, że negatywna moc tego wspomnienia spadła do wartości zero lub jeden na dziesięciostopniowej skali. Osiągnięcie takich rezultatów oznacza, że musieliśmy zyskać dostęp do systemu, który jest przeznaczony do uzdrawiania. Gdyby w naturze coś powtarzało się w 99%, nie musielibyśmy tego nawet testować. Wiemy, że za każdym razem, kiedy upuścimy przedmiot, upadnie on na ziemię – i wierzyliśmy w to na długo, zanim zrozumieliśmy niewidzialną siłę grawitacji. Kody Uzdrawiania działają, a efekty ich działania są trwałe. Jak już wspomniano, badanie zmienności rytmu zatokowego wykazało, że osoby stosujące Kod Uzdrawiania pozostają w równowadze jeszcze długo po wykonaniu ćwiczenia. Przeprowadzono badania, w których działanie Kodów Uzdrawiania porównano z działaniem systemów wykorzystujących system energetyczny czakr/meridianów (punktów akupunktur owych). Badania HRV wykazały, że autonomiczny układ nerwowy natychmiast powrócił do równowagi u osób stosujących obie metody (u siedmiu z dziesięciu osób wykorzystujących meridiany i u ośmiu z dziesięciu osób wykorzystujących Kody Uzdrawiania). Jednakże po upływie doby tylko u dwóch na dziesięć osób wykorzystujących system meridianów równowaga nadal się utrzymywała, podczas gdy w wypadku Kodów Uzdrawiania było to siedem na dziesięć osób. Powiedziano nam, że nikt nigdy wcześniej nie uzyskał takich rezultatów. Opierając się na naszych doświadczeniach i badaniach, wierzymy, że uzdrawianie destrukcyjnych wzorców energetycznych jest właśnie tym, czego dokonują Kody Uzdrawiania. Ale są jeszcze lepsze wieści! Nie musimy być świadomi destrukcyjnych wyobrażeń, przekonań, myśli i uczuć, które są uzdrawiane, a mimo to Kod Uzdrawiania działa. Kod Uzdrawiania, który działa wyłącznie na destrukcyjne obrazy wspomnień w sercu, może uporać się ze stresem i fałszywymi przekonaniami, które tkwią u podstaw fizycznych i niefizycznych problemów w naszym życiu. Być może nie jesteśmy jeszcze w stanie wyjaśnić tego w pełni, ale wierzymy, że znamy naturę tej pozornie cudownej energii uzdrawiającej, do której zyskujemy dostęp dzięki Kodowi Uzdrawiania.

CZYM JEST TA ZDUMIEWAJĄCA ENERGIA LECZNICZA? Wierzymy, że wszystkie pozytywne wartości (odwaga, prawda, lojalność, radość, spokój, cierpliwość itd.) zawierają się w czystej miłości, podobnie jak wszystkie kolory zawierają się w czystym białym świetle. Prawdę mówiąc, wierzymy, że częstotliwość energii czystej miłości uzdrowi wszystko i być może jest to jedyna moc, która tego dokona. Wibracyjna częstotliwość miłości jest ostatecznym źródłem uzdrawiania.

JAKIE SĄ PODSTAWY NAUKOWE TEJ TEORII? W ciągu kilku ostatnich lat kilku osobom udało się wyizolować i zmierzyć częstotliwości miłości i innych pozytywnych cech. Częstotliwość

miłości jest w nas, w każdym pełnym miłości wspomnieniu naszego serca. Zamierzam ci to udowodnić. Przywołaj najbardziej radosne, pełne miłości wspomnienie swojego życia. Zamknij oczy i postaraj się ożywić je w pełni, przywołaj je ponownie do życia. Co czujesz? Prawda, że czujesz się dobrze? Prawda, że ponownie doświadczasz, choćby częściowo, tego pełnego miłości zdarzenia – nawet jeśli wydarzyło się dziesiątki lat temu? Dlaczego tak się dzieje? W chwili kiedy przypominasz sobie i aktywujesz pełne miłości wspomnienia, przez twoje ciało przepływa częstotliwość miłości – i ma ona na nie uzdrawiający wpływ. Jak już wspomniano wcześniej, Institute of HeartMath opublikował wyniki badań, dowodzące, że aktywowanie tego typu pozytywnych wspomnień może w rzeczywistości wpływać uzdrawiająco na uszkodzone DNA25. Nasze pełne miłości wspomnienia rozprowadzają po całym ciele uzdrawiające częstotliwości, podobnie jak bolesne, destrukcyjne i zniekształcone wspomnienia transmitują częstotliwości wywołujące choroby. Zgodnie z badaniami dr. Liptona te destrukcyjne wspomnienia wysyłają organizmowi sygnał, pod wpływem którego obecną sytuację uznajemy za groźną, nawet gdy taka nie jest. Właśnie to sprawia, że nasz organizm jest zestresowany. Zachęcam cię, abyś przeprowadził eksperyment dotyczący tej kwestii. Przywołaj wspomnienie, które jest dla ciebie bolesne, i zaobserwuj, jak się czujesz. Jeśli będziesz o nim myśleć wystarczająco długo, nie tylko poczujesz się źle, lecz także komórki twojego organizmu wejdą w „tryb samoobrony”, a w układzie nerwowym nastąpi reakcja walki lub ucieczki. Niestety może się zdarzyć, że twoja nieświadomość będzie skupiać się na tych destrukcyjnych wyobrażeniach, a ty nawet nie będziesz tego świadomy. Taka sytuacja równie szkodliwie wpływa na funkcjonowanie organizmu, jak świadome negatywne myśli i wyobrażenia. U wielu osób ten „proces tworzenia choroby” toczy się codziennie, mimo iż nie są one tego świadome, dopóki poważnie nie zachorują. Właśnie dlatego w 90% przypadków źródło problemów pozostaje nieuświadomione, przez co nie możemy świadomie uporać się z przyczyną naszych problemów fizycznych, emocjonalnych i duchowych. Dobra wiadomość jest taka, że klucz do uzdrawiania problemów u samych ich źródeł leży w ludzkim sercu, a nie w czymś, co jest poza nami. Potrzebujemy jedynie sposobu, by przejąć moc miłości znajdującej się w sercu i wykorzystać ją do uzdrowienia destrukcyjnych wyobrażeń, które prowadzą do choroby.

DLACZEGO NIE MOŻESZ UZDROWIĆ SIĘ SAM? Jeśli moc miłości już jest w nas i wysyła swoje uzdrawiające sygnały, to dlaczego te wyobrażenia nie uzdrowią się samoistnie? To prowadzi nas z powrotem do Sekretu nr 5. Problem polega na tym, że istnieją pewne wspomnienia lub wyobrażenia, które są najwyraźniej chronione przed uzdrowieniem w chwili, gdy uzdrawiające częstotliwości rozsyłane są po całym organizmie. Może to być ukryte lub stłumione wspomnienie, takie jak opisywane w psychologii, ale możemy być także całkowicie świadomi tego wspomnienia. To tak, jakby umysł dosłownie wybudował twierdzę wokół pewnych wspomnień. A wszystko po to, aby uchronić nas przed cierpieniem, jakie czulibyśmy, gdyby coś podobnego zdarzyło nam się znowu. Umysł wierzy, że jeśli nie zachowamy czujności, możemy ponownie cierpieć. Zapobieganie cierpieniu to nic złego, lecz chroniąc destrukcyjne wyobrażenia w taki sposób, umysł może sprawić, że moc, która jest w naszym organizmie, nie dotrze do tych destrukcyjnych wyobrażeń i ich nie uzdrowi. Potrzebny jest sposób na to, aby napełnić uzdrawiającymi częstotliwościami wyobrażenia, które powodują problem, ale nie poddają się działaniu uzdrawiającej energii. Właśnie dokładnie tego dokonuje Kod Uzdrawiania. Zyskuje on dostęp do zasobów miłości i zdrowia znajdujących się w całym organizmie, a następnie przekazuje te częstotliwości, za pośrednictwem palców, do czterech centrów uzdrawiania, aby nawet te wzorce energetyczne, które są chronione, zmienić z destrukcyjnych na zdrowe. Ludzie wciąż nam powtarzają, że kiedy stosują Kod Uzdrawiania, bolesne wspomnienia po prostu się rozpływają, a kiedy do tego dochodzi, znikają również objawy zyczne. Wierzę, że właśnie to przewidywali zycy, kiedy wygłaszali uwagi takie jak komentarz doktora Williama Tillera, który powiedział: „Medycyna przyszłości będzie opierać się na kontrolowaniu energii w organizmie”. Zachęcamy cię zatem, abyś wypróbował Kod Uzdrawiania. Oby zmienił on twoje życie, tak jak zmienił nasze i tak, jak zmienił życie wielu innych osób! * Sport oraz szczytowe osiągnięcia Jestem zawodowym lekkoatletą. Występowałem w telewizji, a moje zdjęcia ukazywały się w gazetach i czasopismach itd. Wcześnie opuściłem dom rodzinny, aby trenować i stać się światowej klasy sportowcem – i to mi się udało. Wypróbowałem wszystkie techniki psychologiczne i szkolenia dotyczące szczytowych osiągnięć. Byłem u najdroższych lekarzy w Nowym Jorku i Los Angeles. Wszystkie inne metody starają się nauczyć, jak radzić sobie z tym, co cię ogranicza lub jak po prostu ignorować to za pomocą trików mentalnych – które w większości wypadków są nieskuteczne, a wymagają wiele wysiłku. Kod Uzdrawiania dokonuje czegoś, czego nie można osiągnąć w żaden inny sposób: usuwa źródło tego, co cię ogranicza lub nie pozwala ci się rozwijać, ponadto daje ci moc, abyś wykorzystał maksimum swoich możliwości! Co najważniejsze, Kod robi to szybko i w prosty sposób, który niemal nie wymaga wysiłku. DOSŁOWNIE PRZEPROGRAMOWUJE CIĘ ON NA SUKCES! - Michael, Los Angeles Disclaimer26 oraz świadoma zgoda Kod Uzdrawiania oraz technika Natychmiastowy Efekt służą jedynie celom informacyjnym i edukacyjnym. Żadna z tych technik

w zamierzeniu nie ma służyć do diagnozowania, zastępować przepisywania leków oraz leczenia jakiejkolwiek choroby fizycznej lub psychicznej. Agencja ds. Żywności i Leków nie oceniła tej informacji i nie twierdzimy, że ta metoda ma działanie lecznicze. Relacje przedstawiają przekrojowo zakres wyników, które wydają się typowe dla tego produktu. Rezultaty mogą różnić się w zależności od zastosowania metody i zaangażowania osoby ją praktykującej. Osoby, które nadesłały swoje relacje, nie otrzymały żadnego wynagrodzenia. Wszystkie techniki Kodów Uzdrawiania, w tym także uniwersalny Kod Uzdrawiania oraz ćwiczenie Natychmiastowego Efektu opisane w niniejszej książce, są technikami do samodzielnego stosowania, używanymi do relaksacji, złagodzenia stresu i zrównoważenia układów bioenergetycznych; nie mają one w zamierzeniu zastąpić opieki medycznej. Nie należy podejmować żadnych działań ani rezygnować z jakichkolwiek działań wyłącznie na podstawie treści niniejszej książki; zamiast tego czytelnicy powinni skonsultować się ze stosownym profesjonalnym przedstawicielem służby zdrowia w każdej kwestii dotyczącej własnego zdrowia. Kod Uzdrawiania odnosi się do tego, co Salomon ponad trzy tysiące lat temu nazwał „sprawami serca”. Nie istnieje żaden Kod na jakąkolwiek chorobę lub dolegliwość zyczną lub psychiczną; każdy Kod Uzdrawiania skupia się wyłącznie na duchowych sprawach serca. Kiedy uzdrowione zostaną sprawy duchowe, poziom stresu w organizmie się zmniejsza, a układ odpornościowy zaczyna funkcjonować sprawniej. System immunologiczny może wyleczyć nas niemal z każdej choroby, jeśli jego działanie nie jest ograniczone przez stres. Kod Uzdrawiania zawsze w 100% przypadków koncentruje się wyłącznie na sprawach serca. Kod Uzdrawiania NIE jest również doradztwem ani psychoterapią. Polega on na zastosowaniu uzdrawiającego narzędzia odkrytego w 2001 roku i po raz pierwszy przedstawionego opinii publicznej trzy lata później. Każdy Kod Uzdrawiania skupia się wyłącznie na destrukcyjnych obrazach w sercu (wspomnieniach) i w zamierzeniu ma być używany wyłącznie zgodnie ze wskazówkami. Stosowanie tego Kodu sporadycznie lub bez zaangażowania może spowolnić proces uzdrawiania obrazów. Nikomu nie zaleca się zaprzestania ani unikania konsultacji medycznych lub psychologicznych. Teoria i praktyka Kodu Uzdrawiania® oparte są na doświadczeniu. Po odkryciu systemu Kodów Uzdrawiania w 2001 roku testowaliśmy go przez półtora roku, a następnie kolejne półtora roku spędziliśmy na takim opracowywaniu go, aby każdy z łatwością mógł go stosować samodzielnie w domu. Jest on wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Nigdy się nie zdarzyło, aby ktoś nam powiedział, że już wcześniej widział coś takiego. Zdaniem dr. Paula Harrisa „To jedyna sfera medycyny, w której nigdy w historii nie odnotowano potwierdzonego przypadku, iż pacjentowi się pogorszyło”. Choć niniejsza książka i uzyskiwane przez nas rezultaty odzwierciedlają nasze doświadczenia, nie możemy zaręczyć, że twoje doświadczenia będą podobne. Rozsądne oczekiwania dotyczące stosowania Kodu Uzdrawiania są takie, że sprawy twojego serca zostaną uzdrowione lub nastąpi poprawa, a przy zastosowaniu metody Natychmiastowego Efektu można oczekiwać, że zmniejszy się poziom stresu. Niniejsza książka oraz opisane w niej metody nie mogą zastąpić porady ani leczenia zleconego przez lekarza lub innego wykwali kowanego przedstawiciela służby zdrowia. Informacje i opinie przedstawione tutaj są uważane za dokładne i wiarygodne na podstawie najlepszej wiedzy, doświadczenia i badań przeprowadzonych przez autorów. Czytelnicy, którzy nie skonsultują się ze stosownymi przedstawicielami służby zdrowia, narażają się na ryzyko utraty zdrowia. Stosowanie technik opisanych tutaj jest równoznaczne z potwierdzeniem, że przeczytałeś, zrozumiałeś i zgadzasz się z niniejszym disclaimerem, i że wyraziłeś świadomą zgodę.

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY TWÓJ SZEŚCIOMINUTOWY „UNIWERSALNY KOD UZDRAWIANIA” W całej książce piszemy o Kodach Uzdrawiania®, ponieważ właśnie je odkryłem w 2001 roku i właśnie na nich oparte są nasze dane. Pracując z tysiącami pacjentów, przedstawiając prezentacje oraz przeprowadzając testy, doszliśmy do wniosku, że istnieje jeden Kod Uzdrawiania, który wydaje się działać niemal na każdego i w wypadku niemal każdego problemu. Wspomniany Kod Uzdrawiania działa jak coś w rodzaju kodu wzorcowego, który umożliwia uporanie się z każdym rodzajem stresu, prawdopodobnie dlatego że aktywuje on wszystkie cztery centra uzdrawiania. Nauczenie się tego Kodu zajmie ci jedynie kilka minut, podczas gdy efekty jego stosowania będą trwały całe życie! Pamiętaj, że możesz go stosować także wobec innych, a nawet wobec zwierząt. Po prostu przestrzegaj instrukcji!

SŁOWO O MODLITWIE Kod Uzdrawiania polega między innymi na odmówieniu modlitwy. Jest ona jedną z najczęściej badanych praktyk medycznych. Wielokrotnie zostało udowodnione, że modlitwa pomaga ludziom wrócić do zdrowia, nawet jeśli sami się nie modlą, lecz ktoś modli się za nich. Zawsze zaczynam od modlitwy, jeszcze przed zastosowaniem samego Kodu Uzdrawiania. On jest tylko narzędziem, niezwykłym, jakby nowym śrubokrętem, który potra dokonać tego, czego nie dokonał nigdy żaden inny śrubokręt. Mimo wszystko to tylko śrubokręt. Najważniejszy element to twoja relacja z Bogiem, niezależnie do tego, jak to rozumiesz. Zachęcamy cię zatem gorąco, abyś w największym stopniu skupił się na modlitwie, traktując stosowanie Kodu Uzdrawiania jako część całej metody. (Zdaniem jednego z naszych pacjentów, Kod Uzdrawiania sprawia, że modlitwa ma o wiele silniejsze działanie).

JAK STOSOWAĆ UNIWERSALNY KOD UZDRAWIANIA Wykonaj cztery opisane poniżej ćwiczenia w takiej kolejności, jak podano. „Poświeć” swoimi rozluźnionymi palcami na centra uzdrawiania (tak jakby czubki twoich palców były połączonymi ze sobą malutkimi latarkami), trzymając ręce w odległości od 5 do 7,5 cm od ciała. Nie ma znaczenia, czy palce są wyprostowane, czy lekko ugięte (trzymaj je w takiej pozycji, jaka będzie dla ciebie wygodna); ważne jest, aby czubki palców były skierowane na okolice otaczające centra uzdrawiania. Trzymanie palców w podanej odległości od ciała jest kilkukrotnie skuteczniejsze niż dotykanie centrów uzdrawiania palcami. Dzięki temu nad wejściem do centrum uzdrawiania tworzy się pole energetyczne, które umożliwia organizmowi automatyczne wytworzenie precyzyjnych wzorców pozytywnej/negatywnej energii niezbędnych do uzdrowienia. Zrozumiałem, dlaczego taki sposób jest skuteczniejszy, gdy prowadziliśmy seminarium w Oklahoma City. Pewien mężczyzna stwierdził, że trzymanie palców w pewnej odległości do ciała ma sens: działa to na takiej zasadzie jak świeca zapłonowa. Nie jestem mechanikiem, ale ten człowiek powiedział, że świeca zapłonowa nie dotyka metalu. Pomiędzy nimi jest przerwa, a energia przeskakuje po łuku od świecy do metalu. Powiedział też, że jeśli przerwa ta jest zbyt mała, urządzenie nie zadziała. Będzie za mało mocy. To samo dotyczy Kodów Uzdrawiania. Trzymanie palców w pewnej odległości od ciała tworzy dokładnie taką biegunowość, jaka w danej sekundzie jest potrzebna, aby moc znacząco się zwiększyła. Cztery centra uzdrawiania Grzbiet nosa: pomiędzy grzbietem nosa a punktem pomiędzy brwiami. Jabłko Adama: bezpośrednio nad jabłkiem Adama. Szczęki: w tylnym, dolnym rogu kości szczękowej po obu stronach głowy. Skronie: około 1,5 cm nad skronią, mniej więcej 1,5 cm w kierunku tyłu głowy, po obu stronach głowy. Dla każdego z czterech centrów uzdrawiania istnieje normalna (główna) pozycja ręki i wypoczynkowa pozycja ręki. Wyjątkiem jest jabłko Adama. W jego wypadku normalną pozycją jest wypoczynkowa. Pozycje wypoczynkowe podane są w tym celu, abyś mógł oprzeć ręce na ciele tak, by łatwiej było ci wykonywać ćwiczenia. Jak już wspomniano, w normalnej pozycji czubki twoich palców oddalone są od ciała o 5 do 7,5 cm i znajdują się nad centrami uzdrawiania. W pozycji wypoczynkowej czubki twoich palców skierowane są w stronę środka centrum uzdrawiania w odległości 5 do 7,5 cm poniżej lub obok centrum uzdrawiania. Stosując pozycje wypoczynkowe, wykonuj Kody o kilka minut dłużej. Jeśli ręce będą cię boleć za bardzo, co uniemożliwi ci stosowanie Kodu przez określony czas, wypróbuj pozycje wypoczynkowe lub podeprzyj ręce na poduszce albo oprzyj łokcie na stole lub biurku. Jeśli nawet twoje ręce oddalą się nieco od punktu, nad którym powinny się znajdować, uzdrowienie i tak nastąpi. Twoja intencja uzdrowienia jest o wiele ważniejsza niż trzymanie dłoni w idealnej pozycji. Zanim zaczniesz stosować Kod Uzdrawiania, dobrze jest ocenić swoje złe samopoczucie wywołane myślami o danym problemie, w skali od

zera do dziesięciu (gdzie dziesięć oznacza największy dyskomfort). Jest to najlepszy sposób, aby zmierzyć swoje postępy, ponieważ będziesz widział, że poczucie dyskomfortu będzie się sukcesywnie zmniejszać, aż spadnie do zera lub do jednego. Wykonuj Kod w cichym miejscu, gdzie nikt nie będzie ci przeszkadzał ani cię rozpraszał i gdzie będziesz mógł się zrelaksować. A oto kolejne kroki: 1. Oceń, jak dalece dany problem cię niepokoi w skali od zera do dziesięciu, gdzie dziesięć oznacza najbardziej bolesny. 2. Określ, jakie uczucia i/lub niezdrowe przekonania są związane z twoim problemem. 3. Wyszukiwarka Wspomnień: pomyśl, czy zdarzyło się już kiedyś, że czułeś to samo co teraz, nawet jeśli okoliczności były inne. Szukamy uczucia tego samego rodzaju. Nie zagłębiaj się w to zbytnio – po prostu zastanów się przez moment, czy w twoim życiu była inna chwila, w której czułeś się tak jak teraz. Chodzi nam o podobne odczucie, a nie o podobne okoliczności. Jeśli denerwujesz się zbliżającym się badaniem u lekarza, to zapytaj siebie, czy kiedykolwiek czułeś ten sam rodzaj niepokoju, kiedy byłeś młodszy, a nie o to, czy kiedykolwiek wcześniej czekałeś na badanie. Postaraj się dotrzeć do najwcześniejszego wspomnienia, jakie się pojawi, i skup się na tym, by od niego zacząć uzdrawianie. 4. Oceń to najwcześniejsze wspomnienie na skali od zera do dziesięciu. Mogą pojawić się inne wspomnienia. Szukaj najsilniejszego i najwcześniejszego i najpierw skup się na nim. To, co teraz nam doskwiera, zazwyczaj jest uciążliwe właśnie dokładnie dlatego, że wiąże się z nieuzdrowionym wspomnieniem lub jest przez nie aktywowane. Często, kiedy uzdrowisz wcześniejsze lub najsilniejsze wspomnienie, jednocześnie uzdrowione zostaną wszystkie inne wspomnienia „przyłączone” do tego pierwotnego wspomnienia. 5. Odmów poniższą modlitwę o uzdrowienie, w puste miejsce wstawiając wszystkie sprawy, które odkryłeś („moje wspomnienie z czasów, gdy miałem cztery lata, moje lęki, moje bóle głowy” lub cokolwiek innego). „Modlę się o to, aby wszystkie znane i nieznane negatywne obrazy, niezdrowe przekonania, destrukcyjne wspomnienia komórkowe oraz wszystkie problemy zyczne związane z__________________[twoje choroby lub problemy] zostały rozpoznane, ujawnione i uzdrowione poprzez napełnienie mnie światłem, życiem i miłością Boga. Modlę się również o to, aby skuteczność tego uzdrawiania wzrosła stukrotnie lub więcej”. (To wiadomość dla organizmu, aby uzdrowienie stało się priorytetem). 6. Zastosuj Kod Uzdrawiania, każdą pozycję wykonując przez trzydzieści sekund i wyrażając Prawdziwą Intencję 27, taką, która anuluje wszelkie niezdrowe przekonania, lub taką, która dotyczy twojego problemu. Stosując Kod Uzdrawiania, skupiasz się na tym, co pozytywne, a nie na tym, co negatywne. Zanim skończysz, upewnij się, że wykonałeś wszystkie cztery pozycje (zazwyczaj kilka kroków). Wykonuj kolejne kroki Kodu przez co najmniej sześć minut. Zanim skończysz, upewnij się, że wykonałeś wszystkie cztery pozycje. Zawsze możesz wykonywać ćwiczenie nieco dłużej, zwłaszcza jeśli swój problem oceniłeś na pięć, sześć lub wyżej. Sugerujemy, aby ćwiczenie trwało minimum sześć minut. (Pierwsza pozycja) grzbiet nosa: pomiędzy grzbietem nosa a punktem pomiędzy brwiami.

pozycja główna wypoczynkowa (Druga pozycja) jabłko Adama: bezpośrednio nad jabłkiem Adama.

(Trzecia pozycja) szczęki: w tylnym, dolnym rogu kości szczękowej, po obu stronach głowy.

pozycja szczęk (Czwarta pozycja) skronie: około 1,5 cm nad skronią i około 1,5 cm w kierunku tyłu głowy, po obu stronach głowy.

wypoczynkowa

skronie

pozycja wypoczynkowa 7. Po wykonaniu Kodu ponownie oceń swój problem. Kiedy najwcześniejsze/najsilniejsze wspomnienie ocenisz na zero lub jeden, możesz przejść do kolejnego wspomnienia lub problemu, który najbardziej cię niepokoi.

WYKONYWANIE KODÓW DLA KOGOŚ INNEGO Możesz stosować Kod Uzdrawiania w imieniu kogoś innego. Po prostu odmów taką modlitwę jak poniższa. „Modlę się o to, aby wszystkie znane i nieznane negatywne wyobrażenia, niezdrowe przekonania, destrukcyjne wspomnienia komórkowe oraz wszystkie problemy zyczne związane z_______________ [choroby lub problemy bliskiej ci osoby] zostały rozpoznane, ujawnione i uzdrowione poprzez napełnienie ______________ [imię tej osoby] światłem, życiem i miłością Boga. Modlę się również o to, aby skuteczność tego uzdrawiania wzrosła stukrotnie lub więcej”. Wykonaj Kod na sobie. Kiedy skończysz, po prostu pomódl się: „Pełne efekty tego uzdrawiania przekazuję w miłości do [imię osoby]”. Zalecamy, aby stosować Kod Uzdrawiania trzy razy dziennie. Jeśli jest to konieczne, możesz stosować go częściej, aby rezultaty nastąpiły szybciej. Osiągniesz je, nawet jeśli będziesz go stosować raz dziennie i gorąco zalecamy, abyś koniecznie robił to co najmniej raz dziennie. Możesz go również wykonywać dłużej niż sześć minut. Regularne stosowanie Kodu ma kluczowe znaczenie. Najlepiej jest wykonywać go przez sześć minut trzy lub więcej razy dziennie – to przyniesie najlepsze rezultaty.

PYTANIA DOTYCZĄCE KODU UZDRAWIANIA Czego powinienem się spodziewać, wykonując Kod Uzdrawiania? Istnieją dwie sfery, w których najprawdopodobniej zauważysz zmiany, jeśli zastosujesz Kod Uzdrawiania: 1. Obraz wspomnienia, na którym się skupiasz. 2. Fizyczny lub niefizyczny problem wynikający ze wspomnień. Zmiany w obrazie wspomnienia: pamiętaj, że Kod Uzdrawiania uzdrawia jedynie obraz w sercu. Nie usuwa obrazów z pamięci. To oznacza, że znikają intensywne emocje związane z obrazem wspomnienia, a nie samo wspomnienie. Wielu ludzi opisuje, że kiedy stosują oni Kod, obraz, na którym się skupiają, zaczyna blednąć, a często zdarza się, że trudno go sobie wyobrazić i skoncentrować się na nim. Niektóre osoby opisują, że po uzdrowieniu wspomnienia mają poczucie, jakby obraz został pozbawiony mocy i energii, i nie miał już na nie wpływu. Często pojawia się towarzyszące temu uczucie spokoju oraz poczucie, że cała sprawa została zakończona. Będziesz wiedział, że twój obraz został uzdrowiony, kiedy doświadczysz części lub być może wszystkich oznak opisanych powyżej. Zmiany kwestii, która jest dla ciebie największym problemem: w miarę uzdrawiania wybranego przez ciebie obrazu zazwyczaj zaczniesz dostrzegać zmianę w innych kwestiach, które są dla ciebie problematyczne. Jednakże ważne, by zrozumieć, że choć niektóre problemy związane są z jednym obrazem, innych obrazów może być o wiele więcej. Jeśli pomimo zakończenia stosowania Kodu w odniesieniu do określonego obrazu twój największy problem się nie zmienił, nie zniechęcaj się. Jeśli nadal będziesz pracował nad swoimi obrazami, uzdrowienie nastąpi w takim zakresie, w jakim twój układ odpornościowy jest w stanie uporać się z problemem zdrowotnym.

Kiedy podczas naszych seminariów stosujemy Kod Uzdrawiania wraz z innymi, ci zawsze twierdzą, że po sześciominutowej sesji czują zmianę. Oczywiście choroby takie jak rak mogą wymagać wielu sześciominutowych sesji. Kiedy zatem mówię: „Sześć minut na uzdrowienie jakiejkolwiek kwestii”, to mam na myśli to samo, co ty, kiedy mówisz: „Zażyj witaminę C, żebyś się nie przeziębił i żeby twój układ odpornościowy pracował lepiej”. Wszyscy wiedzą, że nie oznacza to: „Zażyj witaminę C jeden raz, a nigdy się nie przeziębisz”. Oznacza to, że jeśli będziesz regularnie zażywał witaminę C, najprawdopodobniej o wiele rzadziej będziesz się przeziębiał i chorował na inne choroby. Kod Uzdrawiania właśnie tak działa – działa, kiedy stosujesz go regularnie. A co, jeśli czuję, że nie robię żadnych postępów? Jeśli czujesz, że mimo stosowania Kodów nie robisz żadnych postępów, skup się na obrazie związanym z chwilą, kiedy problem powstał i kiedy pojawiły się objawy zyczne oraz nie zyczne. Przykładowo, jeśli migreny sprawiają, że odczuwasz zyczny ból i jesteś przygnębiony, to skup się na chwili, kiedy pojawiły się ból i depresja. Jeśli po pięciokrotnym zastosowaniu Kodu nadal nie czujesz, że intensywność zmniejszyła się na skali od zera do dziesięciu, to poszukaj innego obrazu. Może to być obraz z okresu pomiędzy najwcześniejszym obrazem a obecnym lub może to być aktualny obraz. Zacznij pracować nad obrazem, który jest najbardziej intensywny, a nie nad tym, który jest z najwcześniejszego okresu. Możesz również spróbować cofnąć się do takiej chwili ze swojego życia, która poprzedzała moment wystąpienia problemu (do dwóch lat wcześniej). Niewykluczone, że znajdziesz w tym czasie jakieś szokujące lub traumatyczne wydarzenie bądź też takie, które wywołało intensywne emocje. Skupiaj się na nim dopóty, dopóki związane z tym emocje i przekonania nie zostaną uzdrowione. Jeśli twój stan nadal się nie zmienia, to być może przyczyna twojego obecnego problemu jest jakaś inna, niż myślałeś. Kontynuuj pracę nad kwestiami, które są dla ciebie najtrudniejsze, dopóki problem nie ustąpi. (W kolejnym rozdziale opiszemy narzędzie, które udostępniamy, a które pomoże ci zidenty kować problematyczne kwestie. To może być pomocne szczególnie wtedy, kiedy nie czujesz, że robisz postępy. Często zdarza się, że to, co uważamy za faktyczny problem, w rzeczywistości nie jest źródłem kłopotów). A co, jeśli poczuję się gorzej po zakończeniu kuracji Kodem? U jednej osoby na dziesięć zdarza się, że uzdrowienie przejawia się jako pogorszenie samopoczucia. Nie dotyczy to wyłącznie Kodów Uzdrawiania, jest to dobrze znane w medycynie zjawisko nazywane reakcją Herxheimera. Nazywamy ją reakcją uzdrawiającą, ponieważ jest dowodem na to, że faktycznie następuje uzdrowienie: z organizmu usuwane są toksyny oraz negatywne emocje. Kiedy uzdrowisz destrukcyjne wspomnienia komórkowe i niezdrowe przekonania, które wywołały twój problem, zmniejszy się poziom stresu w twoim organizmie. Gdy już do tego dojdzie, twój układ neuroimmunologiczny zacznie uzdrawiać twoje ciało. Często w trakcie tego procesu z organizmu wydalane są toksyny, wirusy i bakterie. Wówczas możesz czuć się gorzej, co potrwa do czasu, aż proces oczyszczania z toksyn się zakończy. Jeśli kiedykolwiek wcześniej przechodziłeś kurację odtruwającą, to być może rozpoznasz objawy. Picie dużych ilości wody przyspieszy usuwanie toksyn z organizmu. Trzeba pamiętać, że odczuwasz nie problem, lecz uzdrawianie problemu! To jedna z najwspanialszych rzeczy, jakie mogą przytra ć się twojemu organizmowi. Jednakże może ona też wywoływać dyskomfort. Najczęstsze reakcje na uzdrawianie, o jakich wspominają nasi pacjenci, to bóle głowy, zmęczenie i nasilenie uczuć związanych z problemami, które oni starają się uzdrowić. Nie ma reguły, ale generalnie im więcej toksyn masz w organizmie lub sercu, tym więcej trzeba ich usunąć. Zazwyczaj reakcje emocjonalne stanowią część procesu uzdrawiania. Te odczucia powodujące dyskomfort to nic innego niż reakcje organizmu na uzdrawianie. Zazwyczaj kojarzymy grypę z gorączką, dreszczami, bólem gardła itd. To jednak wcale nie jest grypa; ale reakcja uzdrawiania organizmu i jego układu immunologicznego, który próbuje pozbyć się groźnego wirusa. Grypa to wirus sam w sobie. Nie musisz się martwić, jeśli doświadczasz reakcji uzdrawiającej, gdy organizm podejmuje działania, aby uzdrowić destrukcyjne obrazy oraz stres, jaki one w nim wywołują. Reakcja uzdrawiająca to dowód, że robisz postępy! Ustanie ona, kiedy oczyszczenie będzie zakończone. Czy powinienem kontynuować Kody Uzdrawiania, jeśli wystąpiła reakcja uzdrawiająca? Tak. Jeśli wystąpiła reakcja uzdrawiająca, kontynuuj stosowanie Kodów, lecz skup się na tym, aby złagodzić odczucia związane z reakcją uzdrawiania. Oczywiście jeśli masz takie objawy, które uważasz za chorobę lub uraz, zwróć się do odpowiedniego specjalisty o pomoc. Zdaniem dr. Paula Harrisa, medycyna energetyczna jest jedyną dziedziną zdrowia, w której nigdy nie było potwierdzonego przypadku, że pacjentowi się pogorszyło. To kolejny dowód na to, że reakcja uzdrawiająca, jakiej doświadczają niektórzy, jest częścią cudownego procesu uzdrawiania, a nie przejawem ich problemów. Gdy następuje uzdrowienie, zdarza się także czasami, że doświadczamy huśtawki nastrojów. Mogą być takie dni, kiedy będziesz mówił: „to cud” albo „nie czułem się tak dobrze od lat”, tylko po to, by następnego dnia poczuć, w jakim stanie byłeś, zanim zacząłeś uzdrawianie. To także jest normalne. Staraj się podczas tego procesu zachować cierpliwość. Będzie on trwał tak długo, jak to konieczne. Pamiętaj, najprawdopodobniej pozbywasz się różnych śmieci nagromadzonych przez kilkadziesiąt lat.

Przykład: Mieliśmy dwóch pacjentów w średnim wieku, obaj cierpieli na migreny od około piętnastu lat. U jednego z tych mężczyzn bóle głowy zostały uzdrowione w ciągu tygodnia i nigdy nie wróciły, podczas gdy u drugiego leczenie trwało rok. Skąd tak wielka różnica czasowa, skoro problem jest ten sam? Każdy z nich miał inny problem! Jedynie objawy były te same. Kod Uzdrawiania uzdrawia duchowe źródło problemu, którym zawsze są destrukcyjne komórkowe wspomnienia/obrazy oraz niezdrowe przekonania, a nie zyczne objawy lub choroba. Choć ci dwaj mężczyźni mieli takie same symptomy, źródłem ich problemów były całkowicie różne obrazy. Czy powinienem przestać brać leki? Czy nie będą one przeszkadzać w stosowaniu Kodu Uzdrawiania? Absolutnie nie! W zamierzeniu Kod Uzdrawiania nie ma zastąpić leczenia, któremu się poddajesz teraz. Stosuj go jako dodatek do innych sposobów leczenia. Udowodniono, że Kod Uzdrawiania działa niezależnie od tego, jakie inne terapie stosujesz. Nigdy nie przerywaj zażywania leków bez konsultacji z wykwalifikowanym przedstawicielem służby zdrowia! Czy powinienem zrezygnować z dotychczasowego leczenia, aby zacząć stosować Kod Uzdrawiania? Absolutnie nie! Kod Uzdrawiania ma działanie komplementarne i dobrze komponuje się z tradycyjnymi metodami leczenia. Uważamy, że powinieneś dążyć do uzdrowienia za pomocą tylu różnych korzystnych metod, ile tylko możesz zastosować. Nigdy nie rezygnuj z leczenia ani go nie przerywaj bez konsultacji z wykwalifikowanym przedstawicielem służby zdrowia. Skąd będę wiedział, czy Kod Uzdrawiania działa? Możesz zauważyć, że jesteś bardziej rozluźniony i spokojniejszy. A to, co do tej pory sprawiało ci trudność, stało się łatwiejsze. Może się też zdarzyć, że nie będziesz widział żadnej zmiany. Najlepszy sposób, aby dostrzec zmianę, to zapisywanie oceny intensywności w Wyszukiwarce Wspomnień. Jeśli te oceny będą się stawały coraz niższe, będziesz wiedzieć, że Kod z pewnością działa. Kiedy zarejestrujesz książkę (www.thehealingcodebook.com), możesz ściągnąć za darmo specjalny Rejestr Postępów (Tracking Chart). Po jakim czasie Kod zacznie działać? Czas niezbędny, aby nastąpiło uzdrowienie, znacząco różni się u poszczególnych osób. A to dlatego, że pozornie identyczne problemy (lęk, bóle głowy itd.) u różnych ludzi mogą być spowodowane przez różnorodne destrukcyjne obrazy wspomnień, tak jak wspomniano w powyższym przykładzie dotyczącym migren. A co, jeśli ktoś przeszkodzi mi podczas sesji? Jeśli ktoś przerwie ci sesję stosowania Kodu, możesz kontynuować od miejsca, w którym skończyłeś, jeśli będzie to jednorazowa przerwa. Jeśli ktoś przeszkodzi ci dwa razy, zacznij Kod od nowa. Do jakiego stopnia powinienem przestrzegać zalecanej długości trwania sesji Kodów? W czasie przeznaczonym na wykonanie całego ćwiczenia staraj się na każdą pozycję poświęcić tyle samo minut (wykonanie wszystkich kolejnych kroków powinno trwać co najmniej sześć minut). Jednakże nie pozwól, by spoglądanie na zegar cię rozpraszało. Najważniejsza jest twoja intencja uzdrowienia oraz to, w jaki sposób wpływa na twoje obrazy. Jeśli będziesz wyrażać Prawdziwe Intencje28, tak jak zalecamy, możesz sobie wyliczyć, ile powinny trwać poszczególne pozycje. Ile czasu powinno upłynąć pomiędzy kolejnymi sesjami? Optymalne byłoby rozplanowanie sesji Kodu Uzdrawiania na cały dzień, jednakże lepiej jest robić je wszystkie w tym samym czasie, od początku do końca, niż opuścić jedną. Czy to ważne, aby wszystkie pozycje wykonywać dokładnie tak, jak pokazano na obrazku lub jak opisano? Postaraj się każdą pozycję wykonywać w taki sposób, w jaki została opisana lub przedstawiona na obrazku. Jeśli jednak będzie ona tylko zbliżona do opisywanych, także będzie działać. Intencja uzdrowienia to ważny czynnik. Czy Kod zadziała na problemy, na których się nie skupiam? Może się zdarzyć, że nastąpi poprawa w sferze, której nie uzdrawiasz w danej chwili, ponieważ ten sam obraz może wpływać na różne problemy. Czasami czuję, jakby toczyła się we mnie walka. Dlaczego tak jest? Nazywamy to świadomym kon iktem. Jeśli coś w twoim życiu jest niezgodne z twoim systemem wartości, ale nie jesteś gotów zrezygnować z tego, ponieważ sprawia ci to przyjemność lub pozwala zaspokoić jakieś potrzeby (np. jedzenie, narkotyki, alkohol), to wówczas musisz

zacząć od uzdrawiania tej kwestii. Wielokrotnie zdarza się, że ludzie nie powracają do zdrowia tak szybko, jak by chcieli, z powodu świadomego konfliktu. Jeśli robisz coś, chociaż wiesz, że jest to niewłaściwe, system Kodów Uzdrawiania zalicza to do kategorii szkodliwych działań. (Więcej na ten temat w kolejnym rozdziale). Jest to jeden z czynników hamujących proces uzdrawiania i może być jedną z najtrudniejszych kwestii do uzdrowienia. Jednakże w miarę jak będziesz uzdrawiać inne kwestie dotyczące tego problemu, będzie następowała zmiana. Pragnienie zmiany to wszystko, czego potrzebujesz, aby pozbyć się blokad powstałych pod wpływem szkodliwych działań i świadomych kon iktów, które nie pozwalają ci wrócić do zdrowia; potem zacznij robić choćby najmniejsze kroki w pożądanym kierunku. Jeśli zaczniesz uzdrawiać wszystkie sfery swojego życia, z czasem coraz łatwiej ci będzie wybierać jedynie zdrowe działania. Dostrzegam, że zanim mój główny problem zostanie uzdrowiony, następuje poprawa w innych sferach mojego życia. Dlaczego? Sytuacja, w której najpierw następuje zmiana w innych dziedzinach, a nie w tej, która stanowi dla ciebie największy problem, ma miejsce wtedy, gdy te inne problemy są związane z twoim najważniejszym problemem. To organizm sam zdecyduje, z czym należy się najpierw uporać, aby rozwiązać określony problem, zamiast jedynie pozbyć się objawów. Jeśli nie pozwolisz, aby tak się stało, może się zdarzyć, że problem powróci. Większość problemów w naszym życiu jest ze sobą wzajemnie powiązanych, w rzeczywistości pracujesz zatem jednocześnie nad wieloma kwestiami. Aby uzdrowić źródło problemu, konieczne może okazać się uzdrowienie także innych sfer. Po wykonaniu Kodu inaczej spoglądam na różne kwestie, nawet te, których nie uzdrawiałem za pomocą Kodu. Dlaczego? Twoje ciało automatycznie znajduje i uzdrawia obrazy i przekonania związane z twoją chorobą lub twoim problemem. Ludzie często mówią nam, że po zastosowaniu Kodów Uzdrawiania inaczej spoglądają na różne kwestie. Gdy zmieniają się ich obrazy, zmieniają się też soczewki, przez które spoglądają na świat. Przykład: Pamiętasz o arę gwałtu, o której wspominaliśmy w rozdziale piątym? Kiedy przed zastosowaniem Kodów Uzdrawiania zapytaliśmy ją, co czuła wobec gwałciciela, odpowiedziała: „Chciałam chwycić rewolwer i odstrzelić mu głowę!”. Po kilkudniowym stosowaniu Kodów coś się zmieniło. Powiedziała, że kiedy myśli o napastniku, czuje litość i współczucie dla mężczyzny, który ją zgwałcił, i w końcu była w stanie mu wybaczyć. Jej obrazy się zmieniły i wkrótce potem jej problem został uzdrowiony. W jaki sposób mogę przywołać pozytywne doświadczenia ze swojego życia? Podczas stosowania Kodu staraj się skupić na Obrazach Pełnych Miłości. To, co nazywamy Obrazem Pełnym Miłości, możesz znaleźć w następujący sposób: pomyśl o jednej lub kilku osobach ze swojego życia, które cię kochają. Mogą to być osoby z przeszłości lub teraźniejszości, przyjaciele, rodzina, a nawet ukochane zwierzę. Zachęcamy, abyś do tej listy dołączył Boga lub Jezusa. Wyobraź sobie, że jesteś otoczony i kochany przez osoby z twojej listy – to, co sobie wyobrażasz, jest prawdą. Myśl o każdej z nich z osobna albo o wszystkich naraz. Rozluźnij się i delektuj uczuciem, że ich miłość dotyka twego serca. Jeśli nie potra sz znaleźć Obrazu Pełnego Miłości, wyobraź sobie, że jesteś kochany w taki sposób, w jaki tego pragniesz. Uwaga: niektóre osoby mają negatywne obrazy ludzi, którzy powinni byli ich kochać, lecz nie wyrażali tej miłości. Pomiń takie osoby; mogą one przeszkodzić w procesie uzdrawiania. Weź pod uwagę tylko tych, których miłość ogrzewa twoje serce. Czy Kody Uzdrawiania mogą mi w jakiś sposób zaszkodzić? Ponownie zacytujemy dr. Paula Harrisa, światowej sławy wykładowcę i eksperta medycyny alternatywnej: „To jedyna sfera medycyny, w której nigdy w historii nie odnotowano potwierdzonego przypadku, że pacjentowi się pogorszyło”. Nigdy nie słyszeliśmy, aby choćby jedna osoba spośród wielu, z którymi pracowaliśmy, doświadczyła pogorszenia. Czy to trochę przypomina…? Choć Kody Uzdrawiania mogą wydawać się podobne do czegoś, o czym słyszałeś lub stosowałeś już wcześniej – są one zupełnie inne. Nie opierają się ani na medycynie chińskiej, ani na systemie czakr, ani na akupunkturze. Teoria i ćwiczenia systemu Kodów Uzdrawiania są niepowtarzalne, choć w oczywisty sposób działa on na cały układ energetyczny człowieka, podobnie jak wszystko inne. A co mam zrobić, jeśli nie pamiętam żadnych wcześniejszych obrazów? Możliwe, że nie zawsze będziesz świadomy obrazów, nad którymi pracujesz, lecz twoje serce zawsze będzie je znało. Ono automatycznie połączy się z każdym obrazem dotyczącym kwestii, nad którą pracujesz. Zazwyczaj poczujesz uzdrowienie tych obrazów, nawet jeśli świadomie nie będziesz wiedział, jakie to obrazy. A jeśli nie pamiętam niczego z okresu wczesnego dzieciństwa? Zdarza się, że niektóre osoby mają blokady spowodowane traumatycznymi przeżyciami. Traumą może być wszystko, co wytrąca z równowagi

serce danej osoby, niezależnie od jej wieku. Niekiedy wspomnienie powraca po kilkukrotnym zastosowaniu Kodu Uzdrawiania. Ponieważ Kod działa na poziomie nieświadomym, nie musisz świadomie pamiętać obrazu. Moi rodzice nigdy mnie źle nie traktowali. W jaki sposób mogą być związani z problemem, nad którym pracuję? To cudownie, jeśli masz dobre relacje ze swoimi rodzicami, jednakże niekiedy podświadomość interpretuje niektóre zdarzenia inaczej niż świadomość. A zatem obraz, który pamiętasz, dla ciebie jako osoby dorosłej może być zwyczajny, ale dla ciebie w wieku pięciu lat mogło to stanowić duży problem. Przypomnij sobie historię o lodach! Czy to może pomóc na moje bóle głowy (lub jakąś inną dolegliwość)? Jeśli twoim problemem są bóle głowy, to będziesz pracował nad takim obrazem w sercu, który jest związany z tymi bólami. Kiedy obrazy zostaną uzdrowione, z twojego organizmu zniknie stres, a - w miarę jak organizm zacznie w coraz większym stopniu funkcjonować tak, jak powinien – bóle głowy będą stopniowo ustępować. (Pamiętaj, Kod Uzdrawiania nie działa na bóle głowy ani na żaden inny problem fizyczny, ale jedynie na destrukcyjne obrazy). To nie działa. Bóle głowy mi przeszły, ale nadal mam raka. Pamiętaj, pracujemy jedynie z obrazami. Cieszę się, że twoje bóle głowy minęły. Mam nadzieję, że wkrótce pozbędziesz się również raka. Lecz pracujemy jedynie nad obrazami w sercu. Mamy nadzieję, że czujesz wdzięczność z powodu ustąpienia bólów głowy i że nadal będziesz pozbywać się stresu z organizmu, czyli stosować Kod. Dzięki temu twój organizm będzie mógł wykorzystać energię na wyleczenie się z raka. Co się stanie, jeśli będę stosować Kody tylko dwa razy dziennie, zamiast zalecanych optymalnych trzech razy? Czy Kody mimo to będą skuteczne? Kod Uzdrawiania zawsze działa, lecz jeśli robisz to rzadziej, będzie działać wolniej. Co się stanie, jeśli przez jeden dzień nie zastosuję Kodów? Staraj się nie opuszczać ani jednego dnia, ponieważ systematyczność jest bardzo ważna. Jeśli pominiesz jeden dzień, po prostu kontynuuj stosowanie Kodów od następnego dnia i postaraj się pamiętać, aby robić to codziennie. Uzdrowienie i tak nastąpi. A jeśli Kod Uzdrawiania przestanie działać? Nasze doświadczenie jest takie, że Kod zawsze działa. Mogą być takie chwile, kiedy nie będziesz czuł żadnych zmian lub będą one zachodzić wolniej, niżbyś chciał. Twoje uczucia nie są tożsame z uzdrowieniem. Prawdę mówiąc, otrzymaliśmy wiele relacji o tym, że uzdrowienie nastąpiło kilka tygodni lub miesięcy po ostatnim zastosowaniu Kodu.

A JEŚLI UZDROWIENIE NIE NASTĄPI? Jeśli stosowałeś się do wszystkich powyższych zaleceń i pilnie wykonywałeś Kod Uzdrawiania trzy razy dziennie lub częściej, a nie nastąpiło uzdrowienie ważnej dla ciebie kwestii – to możesz się zastanawiać, o co chodzi i czy Kody faktycznie działają. Wyjaśnienia zacznij szukać najpierw w swoim sercu. Musisz być ze sobą szczery i określić, czy doświadczasz świadomego kon iktu, tak jak wspomniano powyżej. Odkryliśmy, że jest to najważniejsza przyczyna spowalniająca proces uzdrawiania. Świadomy kon ikt może dotyczyć wszystkiego – od niebezpiecznych, szkodliwych działań po niewłaściwą dietę. Może mieć związek z sytuacjami, w których się nie sprzeciwiasz, gdy ktoś robi coś złego, przykładowo tolerujesz przemoc w związku. Kiedy nieustannie tworzysz coraz to nowe destrukcyjne obrazy oraz przyczyniasz się do powstania stresu, który potem trzeba uzdrawiać, to wszystko spowalnia proces powrotu do zdrowia. Czy istnieje w twoim życiu coś, co jest sprzeczne z wartościami, które wyznajesz? Każdy z nas ma jakiś świadomy kon ikt. Przekonaliśmy się, że jeśli robisz choćby najmniejsze kroki w kierunku życia w zgodzie z tym, co uważasz za słuszne, zazwyczaj eliminuje to świadomy konflikt, który w przeciwnym wypadku spowalnia proces uzdrawiania. Jeśli Kod Uzdrawiania nie daje takich efektów, jakich byś pragnął, to sprawdź, czy nie doświadczasz jakichś świadomych konfliktów i od nich zacznij uzdrawianie za pomocą Kodu. W dalszej kolejności przyjrzyj się, w jaki sposób praktykujesz Kod. Czy wybierasz spokojne miejsce i porę, czy skupiasz się na pozytywnych i spokojnych myślach i wyobrażenia, takich jak wyrażanie Prawdziwych Intencji lub Obrazy Pełne Miłości? Czy wykonujesz Kod wskazaną liczbę razy przez zalecany czas? Czy stosujesz Kody regularnie i codziennie? Zdajemy sobie sprawę z tego, że w większości zamieszczonych relacji opisany jest szybki postęp, nagłe zmiany, a czasem nawet cudowne efekty – zarówno jeśli chodzi o problemy emocjonalne, jak i zyczne. Większość spośród osób, które zdecydowały się do nas napisać, zrobiła to, ponieważ była bardzo podekscytowana i wdzięczna za to, co tak szybko jej się przydarzyło. O wiele rzadziej dostajemy e-maile z relacjami o stopniowych postępach, lecz proszę, zwróć uwagę, że i takie relacje zamieściliśmy. Dlaczego nie każdy doświadcza cudownego uzdrowienia? W rzeczywistości o wiele sensowniej brzmi pytanie, dlaczego każdy doświadcza

uzdrowienia. Celem Kodu Uzdrawiania nie jest uzdrawianie z chorób zycznych. Nie jest nim nawet bezpośrednie uzdrawianie problemów emocjonalnych. Celem Kodu Uzdrawiania jest wyłącznie uzdrawianie problemów serca opisanych pokrótce w Dwunastu Kategoriach przy okazji omawiania Wykrywacza Problemów Serca (por. kolejny rozdział lub zajrzyj na stronę internetową www.thehealingcodebook.com). Wciąż zdumiewa nas, że gdy te problemy duchowe są uzdrawiane, podobnemu procesowi podlega również wiele problemów zycznych i emocjonalnych. Przykład dwóch pacjentów z migrenami doskonale ilustruje różnice w uzdrawianiu. U jednego z mężczyzn migreny minęły po tygodniu, u drugiego – dopiero po roku. Różnica polega na tym, że drugi mężczyzna miał wiele nieświadomych problemów i fałszywych przekonań, a wszystkie one były związane z migrenami. Pierwszy mężczyzna miał do uzdrowienia jedynie kilka kwestii bezpośrednio związanych z migrenami. Dolegliwości fizyczne są objawem tkwiącego u ich podstaw problemu duchowego. To nie one są prawdziwym problemem. Będziesz wiedział, że uzdrowienie następuje, jeżeli zaczniesz śledzić, w jaki sposób dzięki stosowaniu Kodu Uzdrawiania zmniejsza się stres, który odczuwasz w związku z daną kwestią lub wspomnieniem. Wielu pacjentów zauważa subtelne, lecz głębokie zmiany w sposobie, w jaki odnoszą się zarówno do innych, jak i ogólnie do życia. Mniej się złoszczą, kiedy stoją w korkach, mają głębszy sen, inni ludzie i sytuacje nie denerwują już ich tak bardzo. Zmiany te mogą następować tak stopniowo i być odbierane jako tak naturalne i normalne (bo w rzeczywistości takie są), że ledwie będziesz pamiętać, jak wyczerpany byłeś wcześniej. Nie zawsze zauważamy, że coś negatywnego zniknęło, dopóki nie stanie się coś, co nam to uświadomi. Zauważanie tych subtelnych zmian jest bardzo motywujące w chwili, gdy potrzebne jest dostrzeżenie postępów. Jeszcze raz przypominam, że możesz zarejestrować książkę i ściągnąć formularz Rejestru Postępów po to, aby notować w nim zachodzące zmiany. Choć być może uzdrowienie głównego problemu, nad którym pracujesz, nie nastąpi tak szybko, jak byś chciał, dostrzeganie tych subtelnych zmian pokaże ci, że uzdrowienie następuje, a to podniesie cię na duchu. Pewna pacjentka opowiedziała nam: „Stosuję Kod Uzdrawiania już od ponad dwóch lat. Nie uporałam się jeszcze ze wszystkimi problemami, ale uzdrowienie nastąpiło niemal w każdej sferze mojego życia: zdrowotnej, emocjonalnej, duchowej, uczuciowej i zawodowej. Często tuż po zrobieniu Kodów kompletnie zapominam o tym, co było dla mnie problemem, nawet jeśli wcześniej oceniłam to na dziewięć lub dziesięć! Uzdrowienie jest czasami subtelne, czasami spektakularne, ale zawsze głębokie”. Stosowanie Kodów Uzdrawiania powinno zacząć uzdrawiać problemy, jakie masz w życiu, niezależnie od tego, czy dotyczą one zdrowia, relacji z innymi, osiąganych wyników czy porażek. Prostota i skuteczność systemu uzdrawiania opisanego w niniejszej książce unaocznią ci – mamy taką nadzieję – że jest on prawdziwy. W kolejnym rozdziale opiszemy narzędzie, które pomoże ci rozpoznać problemy twojego serca, a tym samym sprawi, że twoje doświadczenie z Kodami Uzdrawiania będzie o wiele głębsze.

ROZDZIAŁ JEDENASTY WYKRYWACZ PROBLEMÓW SERCA Jak już zapewne wiesz, wiele twoich obecnych problemów ma swoje źródło we wspomnieniach komórkowych, a ty nie jesteś ich świadomy. Kod Uzdrawiania radzi sobie z tymi problemami, ale działa skuteczniej, jeśli przynajmniej częściowo potra sz zidenty kować, co jest twoim obecnym problemem. Stworzenie tego, co nazywam Wykrywaczem Problemów Serca, zajęło mi szesnaście lat i wymagało współpracy z zespołem specjalistów (dr Lorna Minewiser oraz E. Thomas Costello, a także programiści). To narzędzie jest jedyne w swoim rodzaju, odnosi się do problemów serca, a - jak już wiesz – właśnie te problemy są źródłem wszystkich innych. W swoim doktoracie skupiłem się na psychometrii i konstruowaniu testów. Opierając się na tej wiedzy, mój zespół i ja stworzyliśmy Wykrywacz Problemów Serca służący do dokładnego wykrywania nieświadomych problemów w sercu. Jeśli odpowiesz na zawarte w nim pytania online, natychmiast otrzymasz spersonalizowany raport o objętości 10-15 stron związany z twoimi problemami. Przekonaliśmy się, że każdy problem dotyczy jednej (lub kilku) z Dwunastu Kategorii. Wymienione one są poniżej, a Wykrywacz Problemów Serca pozwoli otrzymać wyniki dotyczące każdej z tych kategorii. Po omówieniu kategorii wyjaśnimy ci, jak stosować Kod Uzdrawiania wraz z Wykrywaczem Problemów Serca po to, by uzdrowić każdą sferę twojego życia. Oto krótkie zestawienie Dwunastu Kategorii, które są oceniane za pomocą Wykrywacza Problemów Serca. Kategoria nr 1: Brak Wybaczenia Kategoria nr 2: Szkodliwe Działania Kategoria nr 3: Fałszywe Przekonania Kategoria nr 4: Miłość a Egoizm Kategoria nr 5: Radość a Smutek/Depresja Kategoria nr 6: Spokój a Niepokój/Lęk Kategoria nr 7: Cierpliwość a Gniew/Frustracja/Niecierpliwość Kategoria nr 8: Życzliwość a Odrzucenie/Nieżyczliwość Kategoria nr 9: Dobroć a Bycie Niewystarczająco Dobrym Kategoria nr 10: Zaufanie a Kontrola Kategoria nr 11: Pokora a Niezdrowa Duma/Arogancja/ Kontrola nad Wizerunkiem Kategoria nr 12: Samokontrola a Utrata Kontroli nad Sobą Przyjrzyjmy się pokrótce kategoriom i temu, dlaczego są one tak ważne, jeśli chodzi o uzdrawianie źródła problemów.

TRZY CZYNNIKI HAMUJĄCE Pierwsze trzy kategorie systemu Kodów Uzdrawiania nazywamy czynnikami hamującymi. Używamy określenia „czynnik hamujący”, ponieważ hamują one życie, zdrowie i pomyślność. Z tego powodu trzeba je wyeliminować, jeśli ma nastąpić trwałe, całkowite uzdrowienie. Wyeliminować to wielkie słowo i być może nikomu z nas nigdy nie uda się to całkowicie. Nic nie szkodzi. Wystarczy mniej więcej 90%.

KATEGORIA NR 1: BRAK WYBACZENIA Przez całe lata wygłaszałem wykłady na całym świecie i wyjaśniałem, że jeszcze nigdy nie widziałem poważnego problemu zdrowotnego, który nie wiązałby się z brakiem wybaczenia. Wiele lat później poznałem dr. Bena. Wygłaszał wykłady na całym świecie i twierdził, że nigdy nie spotkał pacjenta chorego na raka, który nie miałby jakiegoś problemu związanego z brakiem wybaczenia! Jest to pierwsza kategoria, ponieważ może być najważniejsza. W „Modlitwie Pańskiej” to jedyna kwestia, o której Jezus wspomina dwukrotnie. Z naszego doświadczenia wynika, że każdy, kto ma jakiś problem dotyczący którejkolwiek z pozostałych jedenastu kategorii, niemal zawsze ma jakiś problem dotyczący braku wybaczenia. Jednak często takie osoby twierdzą, że nie mają problemu z wybaczeniem, że już to przepracowały, uporały się z tym wiele lat wcześniej podczas terapii lub uwolniły się od tego w jakiś inny sposób. Na brak wybaczenia często wskazują gniew, rozdrażnienie lub to, że nie chcemy przebywać w towarzystwie jakiejś osoby. Niezależnie od tego, jak to nazwiesz, to może cię zabić. Wiele osób, które są świadome tego, że nie wybaczyły, nie chce uwolnić się od problemu, ponieważ czuje, że gdyby to zrobiły, ten, kto ich skrzywdził, byłby bezkarny. Te osoby źle rozumieją wybaczenie. Wybaczenie to oświecone działanie dla własnego dobra. Ono uwalnia mnie od tego, kto mnie skrzywdził. Dopóki nie chcę mu wybaczyć, jestem z nim związany, a im dłużej to trwa, tym bliższy jestem tego, że pociągnie mnie on ze sobą w przepaść. Częstokroć osoba, której nie chcę wybaczyć, wcale nie cierpi z tego powodu. W ogóle się nad tym

nie zastanawia. W takim wypadku brak wybaczenia rani jedynie mnie. Najbardziej życzliwą rzecz, jaką mogę zrobić dla swojej rodziny, dzieci, przyjaciół lub sąsiadów, jest często wybaczenie komuś i uwolnienie tej osoby od moich osądów dotyczących przypisywanych jej win. Mimo tego, co napisałem powyżej, wiele osób naprawdę stara się całymi latami wybaczyć, lecz im się to nie udaje. Gwarantuję ci, że moja pacjentka, która została zgwałcona, próbowała absolutnie wszystkiego, aby wybaczyć gwałcicielowi. Świadomie wiedziała, że brak wybaczenia zabija ją i rujnuje jej życie. Umierała, a odór śmierci przenikał wszystko i wszystkich wokół niej. Chociaż miała dobre intencje, trzy lata później wszystko szło ku gorszemu, a jej brak wybaczenia zmienił się w górę gniewu i lęku. Wystarczyło mniej niż dziesięć dni stosowania Kodów Uzdrawiania w celu uporania się z brakiem wybaczenia, aby przeciąć więzy, które łączyły ją z aktem gwałtu i jego sprawcą.

KATEGORIA NR 2: SZKODLIWE DZIAŁANIA Szkodliwe działania prawdopodobnie są najbardziej liczną kategorią, z jaką każdego roku mamy do czynienia w sferze terapii, doradztwa i rozwoju duchowego. Zaliczają się do niej problemy z wagą, dietą i aktywnością zyczną oraz wszystkie rodzaje uzależnień. Ponieważ zachowania wynikają z problemów serca (przypomnij sobie Sekret nr 7: „Kiedy serce i głowa są w kon ikcie, serce zawsze wygrywa”), są one użytecznymi sygnałami ostrzegawczymi służącymi do określania, jakie kwestie należy uzdrowić. Ciekawostką dotyczącą zachowań jest fakt, że istnieje wiele takich, które nie są ani dobre, ani złe. Tym, co sprawia, że dane zachowanie można zakwali kować jako szkodliwe, jest powód, dla którego coś robimy, a nie tylko to, co robimy. Przykładowo, w chwili kiedy piszę te słowa, są właśnie moje urodziny i zamierzam wypić koktajl czekoladowy z dużą ilością bitej śmietany, lodami waniliowymi z naturalnej wanilii i najlepszą czekoladą, jaką tylko znajdę. Nie mogę się już tego doczekać i czuję smak koktajlu, kiedy to piszę. Czy wypicie koktajlu czekoladowego z okazji urodzin to szkodliwe działanie? Absolutnie nie. To czas, by świętować i nieco sobie pofolgować! Prawdopodobnie o wiele bardziej stresujące byłoby dla mnie, gdybym trzymał się swojej diety w dniu urodzin, podczas gdy pamięć wszystkich moich komórek przywoływałaby wspomnienia o torcie i lodach z wielu poprzednich lat. Co innego, gdybym wypił koktajl czekoladowy z powodu jakiejś przykrości. Powiedzmy, że miałem zły dzień w pracy i chciałem utopić swoje smutki w dekadenckich czeluściach koktajlu czekoladowego lub może codziennie pijam koktajl czekoladowy, chociaż wiem, że jest on niezdrowy i że z jego powodu mogę przedwcześnie umrzeć. Niektóre zachowania w pewnych sytuacjach są wywołane właściwymi powodami, a w niektórych – niewłaściwymi. Innymi słowy, to samo zachowanie może być albo zdrowe, albo destrukcyjne. Oczywiście istnieje wiele takich zachowań, które zawsze są niewłaściwe, na przykład gwałt, molestowanie dziecka lub kradzież. Nawet te zachowania nigdy nie są źródłem problemów danej osoby, zawsze są objawem destrukcyjnych wspomnień komórkowych. Dlaczego więc mielibyśmy się nimi zajmować? Dlaczego po prostu nie skupimy się na wspomnieniach tkwiących u ich podstaw? W wypadku tej kategorii chcielibyśmy, abyś właśnie to zrobił. Jeśli wiemy, że zachowujemy się w sposób destrukcyjny, może to być sygnał ostrzegający nas, że istnieją wspomnienia komórkowe, którymi trzeba się zająć i je uzdrowić. Wszystkie destrukcyjne zachowania dzielą się na dwie kategorie: ochrona siebie i nagradzanie siebie. Kiedy Tracey była w depresji przez pierwsze dwanaście lat naszego małżeństwa, robiła obie te rzeczy. Prawdę mówiąc, dzisiaj, podczas lunchu z okazji moich urodzin, oboje się z tego śmialiśmy. Tracey piekła wtedy całą blachę ciasteczek czekoladowych (najlepszych na świecie, każdy tak uważa!), następnie zamykała się w sypialni i ukrywała pod kołdrą, żeby je zjadać. Ciasteczka czekoladowe to dobry przykład zachowania nagradzającego siebie, podczas gdy zamykanie się w sypialni było chronieniem siebie. Są to dość oczywiste przykłady, ale jest wiele innych, które nie tak łatwo rozpoznać. Prawdę mówiąc, wiele zachowań uznawanych za zdrowe w rzeczywistości wynika z nieświadomych destrukcyjnych wspomnień komórkowych. Dwie reakcje związane ze szkodliwymi działaniami, które obserwujemy, można odpowiednio przyporządkować i nazwać nagradzaniem siebie albo chronieniem siebie. Ale na co tak reagujemy? Większość osób uważa, że są to reakcje na aktualną sytuację – problemy finansowe, kłótnie w związku, frustrację zawodową. Choć wymienione okoliczności mogą przyczynić się do powstania stresu w naszym życiu, nie są one główną jego przyczyną. Destrukcyjna reakcja to odpowiedź na reaktywację wspomnienia komórkowego, które zawiera kłamstwo dotyczące naszego życia. W wypadku Tracey i jej depresji chodziło o kłamstwa, w które ludzie powszechnie wierzą, choć nie zdają sobie z tego sprawy: „Nie jestem wystarczająco dobry”, „Ludzie będą mnie ranić”, „Moje życie jest beznadziejne”, „Wszyscy są lepsi ode mnie”, „Nikomu nie mogę ufać”, „Moją jedyną nadzieją na normalność jest całkowita kontrola nad moim życiem”. Tracey uznała, że najlepsze, co może zrobić, to ochronić siebie, chowając się w sypialni, i jednocześnie pocieszyć się zjedzeniem ciasteczek czekoladowych. Być może jesteś jedną z osób, które wierzą w podobne kłamstwa, jeśli zachowujesz się w sposób destrukcyjny. Nie rozpaczaj jednak. Wierzymy, że rozwiązanie jest w twoich rękach.

KATEGORIA NR 3: FAŁSZYWE PRZEKONANIA Jak już zostało omówione, badania dr. Bruce’a Liptona ze Stanford University Medical School wykazały, że przyczyną chorób w 100% jest stres wywołany fałszywym przekonaniem dotyczącym nas samych, naszego życia lub innych osób. Takie przekonania sprawiają, że się boimy, kiedy nie powinniśmy się bać, a stres i choroba to nic innego jak lęk, który przyjął postać fizyczną. Od tej chwili możesz uporać się z każdym problemem w swoim życiu, jeśli zastosujesz Kod Uzdrawiania, a dzięki temu rozprawisz się

z fałszywymi przekonaniami. One są w naszych wspomnieniach komórkowych jak rak, który szerzy chorobę w naszym życiu. Te przekonania są jak stacje radiowe, które nieustannie nadają propagandę o nas samych. Po wielu latach słuchania tych kłamstw, bez możliwości przełączenia się na inny program, zaczynamy w nie wierzyć i zgodnie z nimi działać. Zawsze robimy to, w co wierzymy, a wszystko, co robimy, robimy z powodu tego, w co wierzymy. Jeśli twoje przekonania są właściwe, twoje uczucia, myśli i działania będą zdrowe. Jeśli robisz, myślisz i czujesz coś, czego nie chcesz, zawsze dzieje się tak z powodu czegoś, w co wierzysz. Jeśli zmienisz swoje przekonania, automatycznie zmienią się twoje myśli, uczucia i działania. Brzmi prosto… A gdzie w tym wszystkim haczyk? Jak zostało napisane przy omawianiu Sekretu nr 5, przekonania, które w szczególności należy zmienić, są chronione przed zmianą przez nieświadomy umysł, ponieważ służą nam do ochrony przed tym, abyśmy znowu nie cierpieli. Dlatego niektórzy ludzie całe życie starają się zmienić swoje przekonania, lecz bardzo niewielu z nich to się udaje. Taka właśnie zmiana to sedno zdobywającego coraz większą popularność w ciągu ostatnich trzydziestu lat określenia „przełamywanie cyklu”. Pamiętam pewną pacjentkę, która stosowała Kody Uzdrawiania z powodu choroby. Jak tylko zaczęła to robić, zadzwoniła do mnie bardzo podekscytowana: „Coś się stało i muszę wiedzieć, czy to jest typowe”. Kiedy ją zapytałem, co się stało, odpowiedziała: „Zmieniają się moje przekonania”. Zapytałem ją, czy to dla niej dobrze, czy źle, a wtedy odpowiedziała: „Ani jedno, ani drugie. To wspaniałe”. Zaczęła mi opowiadać o wszystkim, co do tej pory robiła, by przełamać te cykle przekonań w swoim życiu – ale efekty zawsze były marne. Gdy stosowała Kody Uzdrawiania, skupiła się jedynie na chorobie, ponieważ nie wierzyła, że te przekonania mogą się zmienić. W ciągu bardzo krótkiego czasu zostały one jednak uzdrowione dzięki Kodom, choć ta kobieta wcale nie pracowała nad nimi świadomie. Co tydzień słyszymy takie historie.

PODSTAWOWY SYSTEM UZDRAWIANIA Kategoria nr 4 to początek tego, co nazywamy „Podstawowym Systemem Uzdrawiania”. Podczas gdy kategorie trzech czynników hamujących powstały, aby usunąć śmieci z naszego życia, dziewięć Kategorii Podstawowych ma na celu zasianie ziaren, z których wyrosną zdrowie i pomyślność. Zdrowy dom to nie tylko taki, w którym nie ma śmieci, brudu i bałaganu. Jest on de niowany przez życie, które się w nim toczy, przez radość, która go przenika, przez spokój, który sprawia, że naprawdę w nim odpoczywamy, przez życzliwość, która powoduje, że każdy, kto tam przyjdzie, czuje się jak u siebie i zostaje otoczony opieką. Innymi słowy, jest to pełne miłości miejsce, które zmienia serce osób w nim mieszkających lub je odwiedzających. Każda z Podstawowych Kategorii oddziałuje na cechę, którą należy w sobie rozwinąć, na jej destrukcyjne przeciwieństwo, które należy przekształcić, oraz na negatywne emocje i fałszywe przekonania, które wskazują, w jakim punkcie pomiędzy pozytywną cechą a tym, co ją blokuje, znajduje się dana osoba. W Podręczniku Kodów Uzdrawiania szczegółowo omawiamy, czym są te negatywne emocje i przekonania. Również Wykrywacz Problemów Serca pomoże ci je odkryć. Każdej Kategorii Podstawowej przypisany jest również jeden układ w organizmie. Nieprzypadkowo istnieje dziewięć głównych układów. Każdy narząd, każdy gruczoł, każda kość przynależą do jednego z tych dziewięciu układów. Od chwili gdy zaczęliśmy stosować Kod Uzdrawiania, Podstawowy System Uzdrawiania był wielkim odkryciem dla większości naszych pacjentów. Istnieje korelacja pomiędzy zycznymi i nie zycznymi problemami, które występują jednocześnie. Oznacza to, że jeśli odczuwasz negatywną emocję, ale nie potra sz określić związanego z nią problemu zdrowotnego, możesz znaleźć Podstawową Kategorię, która odpowiada tej negatywnej emocji i powiązanym z nią układom i narządom w organizmie, na które negatywna emocja najprawdopodobniej będzie wpływać. I na odwrót. Jeśli twój chiropraktyk twierdzi, że masz problem z nadnerczami, to możesz sprawdzić, do której kategorii przynależą nadnercza oraz jakie fałszywe przekonania najprawdopodobniej wiążą się z tą kwestią zdrowotną. W bardziej zaawansowanym systemie Kodów Uzdrawiania możesz sprawdzić swoje objawy w spisie z tyłu instrukcji i znaleźć kategorię, do której przynależy dany objaw oraz zastosować Kody w odniesieniu do tej kategorii, aby uzdrowić daną kwestię. Ponieważ Kody29 odnoszą się do określonych objawów, są one niezwykle skuteczne. Nie jestem w stanie zliczyć, jak wiele osób pisało i dzwoniło do nas, aby powiedzieć, że nigdy w życiu określonego objawu zycznego nie łączyłoby z określonym problemem nie zycznym. Twierdzą one, że uświadomienie sobie, w jaki sposób problem powstał, istotnie przyczyniło się do uzdrowienia i osiągnięcia spokoju umysłu. Wiele z tych osób powiedziało nam także, że lekarze, terapeuci medycyny alternatywnej i inne osoby potwierdziły, że faktycznie cierpią na określoną dolegliwość, która jednak nie przejawiła się w takim stopniu, aby można ją było już zauważyć. Nasi pacjenci odkrywali to dzięki wyżej opisanym korelacjom w obrębie Podstawowych Kategorii. Przykładowo, pacjent z niskim poczuciem własnej wartości dowiedział się, że zazwyczaj przejawia się ono w postaci problemów hormonalnych i problemów z gruczołami. Choć nie miał żadnych objawów tego typu, poszedł się zbadać, ponieważ od lat odczuwał stres związany z niskim poczuciem własnej wartości. Wczesne wykrycie problemów zdrowotnych dotyczących hormonów i gruczołów sprawiło, że o wiele łatwiej można było sobie z nimi poradzić, niż miałoby to miejsce, gdyby zostały wykryte wtedy, gdy byłyby już zauważalne.

KATEGORIA NR 4: MIŁOŚĆ A EGOIZM Miłość jest cnotą duchową, z której początek biorą wszystkie inne cnoty. Beatlesi mieli rację: „Wszystko, czego potrzebujesz, to miłość”. Jezusa zapytano: „Czy jest coś, co jest najważniejsze?”. Odpowiedział: „Absolutnie tak, to miłość”. Prawdę mówiąc, poszedł jeszcze dalej

i odpowiedział: „Jeśli kochasz, to zrobiłeś wszystko”. Jeśli masz wiele miłości w sobie i na zewnątrz, zazwyczaj wszystko inne jest w porządku. Jeśli otrzymujesz wiele miłości wewnętrznie i zewnętrznie, zwykle wszystko zostaje uzdrowione bardzo szybko. Zanim przejdziemy dalej, upewnijmy się, że nasza de nicja miłości jest taka sama, ponieważ miłość jest najważniejszą cnotą. To szczególnie ważne, ponieważ najwyraźniej to słowo jest używane w odniesieniu do wszystkiego. „Kocham czekoladę”, „Kocham te spodnie”, „Kocham baseball” itd. Często słowo „miłość” jest wypowiadane w taki sposób, że w istocie odnosi się do przeciwieństwa miłości, czyli oczywiście egoizmu. Miłość, prawdziwa miłość oznacza rezygnację z własnych potrzeb i pragnień, posuniętą tak daleko, że robimy to, co jest najlepsze dla innych i dla nas samych. Jeśli mamy do wyboru: swoje własne potrzeby i pragnienia i dobro innej osoby, miłość zawsze wybierze drugą osobę. To jedna z podstawowych różnic między nami a zwierzętami, które kierują się instynktem. Miłość oznacza wybieranie cierpienia. Jeśli kiedykolwiek naprawdę kochałeś, to nie masz żadnych wątpliwości, że miłość jest cierpieniem. Gdybym rozwiódł się z Tracey w pierwszej chwili, w której nie czułem do niej miłości, to rozwiedlibyśmy się, zanim zdążylibyśmy wyjść z kościoła. Ze czterdzieści razy usłyszałem: „jeszcze jedno zdjęcie”, twarz omal mi nie pękła od ciągłego uśmiechania się, a miałem ogromną ochotę na tort. Ale miłość jest silniejsza niż cierpienie i wybiera to, co jest najlepsze w danych okolicznościach. Czy to oznacza, że moje potrzeby nigdy nie zostaną zaspokojone? Absolutnie nie. Byłoby mi bardzo trudno kochać innych – a może nawet byłoby to niemożliwe – nie kochając przy tym siebie. Problem polega na tym, że większość z nas ma obsesję na własnym punkcie lub jest tak przywiązana do swoich destrukcyjnych wspomnień, że często nie dostrzega nawet możliwości okazania miłości innym. Miłość to także nie jest seks. Mówię to, ponieważ w naszym społeczeństwie być może to właśnie jest największe nieporozumienie. Seks to nie uprawianie miłości. Seks ma być celebracją miłości. Pamiętam, jak w szkole średniej wielu chłopaków, którym buzowały hormony, mówiło do swoich naiwnych dziewczyn: „Gdybyś naprawdę mnie kochała, to…”. Gdyby on naprawdę ją kochał, nigdy by tak nie powiedział. Choć ten przykład dotyczący seksu u nastolatków jest oczywisty dla większości dorosłych, często przy okazji różnych zachowań działamy pod wpływem właśnie takiej motywacji. Uzależnienie od telewizji, internetu, sportu, a nawet dobrych książek może stać się substytutem miłości i obsesją, która nie pozwoli nam stworzyć intymnych, pełnych miłości relacji będących naszym przeznaczeniem. Z drugiej strony brak miłości jest przyczyną w zasadzie każdego naszego problemu. Kategorii miłości odpowiada w organizmie układ hormonalny/endokrynologiczny. Podobnie jak każda cnota płynie z miłości, a każda negatywna cecha z egoizmu – tak też i układ hormonalny odgrywa ważną rolę w każdej znanej nam chorobie. Czy można powiedzieć, że jest to najważniejsza kategoria, mimo że to samo powiedzieliśmy o braku wybaczenia? Byłoby to całkiem uzasadnione, ponieważ brak wybaczenia jest efektem egoizmu, czyli braku miłości. Prawdę mówiąc, brak wybaczenia jest jednym z drugorzędnych elementów Kategorii Miłości. Stosowanie Kodów Uzdrawiania w odniesieniu do tej kategorii pozwoli uporać się z problemami dotyczącymi miłości, egoizmu oraz chorobami układu hormonalnego. Chociaż powiedzieliśmy to już kilka razy, koniecznie należy jeszcze raz podkreślić: Kod Uzdrawiania nie leczy żadnej choroby zycznej ani dolegliwości, mimo że właśnie wspomnieliśmy o układzie hormonalnym. Kod zawsze skupia się na wspomnieniach komórkowych, fałszywych przekonaniach lub negatywnych uczuciach.

KATEGORIA NR 5: RADOŚĆ A SMUTEK/DEPRESJA Radość to często ta kategoria, dzięki której najłatwiej określić, czy ktoś ma do czynienia z destrukcyjnymi problemami serca, czy nie. Radość jest jedną z tych rzeczy, które we współczesnym świecie najczęściej się symuluje. Każdy chce, aby inni myśleli, że dobrze sobie radzi, więc przybiera radosny wyraz twarzy. Jednakże obecność prawdziwej radości lub jej brak bardzo skutecznie pozwala określić, w jakim punkcie znajduje się nieświadomość danej osoby. Radość to jedna z pierwszych rzeczy, które znikają, kiedy pojawia się problem: zyczny lub nie zyczny. Wiele osób myli prawdziwą radość ze szczęściem, ale według naszego doświadczenia szczęście opiera się na okolicznościach zewnętrznych. Jeśli wszystko idzie dobrze, czuję się dobrze. Jeśli coś idzie nie tak lub jeśli coś nie spełnia moich oczekiwań, to jestem rozczarowany. Z drugiej strony radość to rzadki kwiat. Kwitnie pomimo okoliczności. Jedną z moich ulubionych czynności jest spacerowanie wzdłuż drogi i obserwowanie pojedynczych kwiatów, które rozkwitają w szczelinach w betonie. Zawsze chcę się wtedy zatrzymać, zacząć klaskać i mówić: „Dalej, mały!”. To prawdziwa radość. To niezwyciężony duch, którego rozpoznajemy u wielkich, takich jak Matka Teresa albo Victor Frankl, którzy przeszli przez piekło na ziemi i wyszli z niego nie tylko bez szwanku, ale nawet lepsi. Prawdziwa radość kwitnie na glebie miłości. Tam, gdzie jest miłość, jest też radość. Brak miłości zawsze łączy się z brakiem radości. Układem w organizmie, który łączy się z kategorią radości, jest skóra – której powierzchnia jest większa niż wszystkich narządów. W ciągu wielu lat, jako terapeuta, rzadko miałem do czynienia z pacjentem w depresji, który nie miałby jakiegoś rodzaju problemów dermatologicznych. Z pewnością dotyczyło to Tracey, która nieustannie narzekała na dolegliwości skórne i nieustannie zmagała się z wypryskami na ramieniu, kiedy była w depresji. Gdy zacząłem współpracować z dr. Benem, usłyszałem, że on nigdy nie spotkał takiego pacjenta z depresją, który nie miałby problemów dermatologicznych. Byłem tym podekscytowany! Smutek i depresja mają swoje korzenie we wspomnieniach komórkowych opartych na kłamstwie, że życie jest beznadziejne z powodu czegoś, co wydarzyło się w przeszłości.

KATEGORIA NR 6: SPOKÓJ A NIEPOKÓJ/LĘK

Poczucie spokoju to doskonały wskaźnik tego, czy mamy zdrowe serce (umysł, sumienie, duch). Dlaczego? To jedyna z dziewięciu cnót, której nie można rozwinąć poprzez wysiłek. Spokój jest naturalnym efektem miłości w sercu. Możesz intencjonalnie być bardziej radosny, cierpliwy, ufający, opanowany lub życzliwy niezależnie od tego, czy posiadasz te cechy w sercu, czy nie. Po co miałbyś się starać? Ponieważ w większości kultur te cechy są akceptowane społecznie. Choć zazwyczaj dobrze jest je rozwijać, może się zdarzyć, że zrobimy tak z egoistycznych pobudek. Spokoju jednak nie można rozwijać w taki sposób. To wskaźnik, za pomocą którego regularnie i przewidywalnie możesz określać, kim naprawdę jesteś. Sam możesz wybierać, w jaki sposób będziesz się zachowywać, ale trudno jest z egoistycznych powodów manipulować spokojem lub jego brakiem, albo jest to niemożliwe. Spokój jest zakłócany przez lęk, który jest źródłem wszystkich negatywnych uczuć. Smutek, niecierpliwość, nieufność wobec innych, nieskuteczne działania, pobłażanie sobie – wszystko to bierze się z lęku. On jest reakcją na ból i cierpienie. Chociaż każdy z nas doświadcza bólu, niektórzy wybierają miłość, a inni poddają się lękowi. Powód, dla którego wybieramy to, co wybieramy, oczywiście – jak w każdym wypadku – tkwi w sercu. Pamiętaj, kiedy głowa i serce są w kon ikcie, zawsze wygrywa serce. Nawet jeśli świadomie i racjonalnie wybierasz miłość, gdy twoją podświadomą motywacją jest lęk, to on zawsze wygra i pozbawi cię spokoju. Ja (Ben) pamiętam naklejkę na zderzaku, na której napisane było: „To, co masz, zostało przywiezione przez ciężarówkę”. Jeśli odczuwasz negatywne emocje, to spowodowane zostały one lękiem i, nieprzypadkowo, jeśli masz jakąś zyczną dolegliwość, to pojawiła się ona w tym układzie w organizmie, który związany jest z Kategorią Spokoju – układem żołądkowojelitowym. Gdy po raz pierwszy ja (Alex) usłyszałem wykład Bena dotyczący układu żołądkowojelitowego, zrozumiałem tyle rzeczy, że niemal krzyczałem. Nie wiedziałem, że prawie każda choroba w organizmie powstaje w jakimś sensie w układzie żołądkowojelitowym. Teraz, gdy to rozumiem, bardzo sensowne wydaje się twierdzenie, że lęk wywołuje choroby układu żołądkowojelitowego, ponieważ jest on również przyczyną wszystkich innych negatywnych emocji i przekonań. Mamy nadzieję, że doceniasz, jak ważne było zrozumienie korelacji pomiędzy zycznymi a nie zycznymi problemami i dlaczego tak głęboko wpłynęło ono na tak wiele osób. Aby uniknąć niejasności, pozwól, że będziemy się odnosić do Kategorii Miłości, ponieważ powiedzieliśmy wcześniej, że każda znana człowiekowi choroba związana jest z układem hormonalnym. Nie jest to sprzeczne z tym, co właśnie stwierdziliśmy na temat układu żołądkowojelitowego. Są one ze sobą niezwykle harmonijnie powiązane. Układ hormonalny jest pierwszym układem w organizmie, na który wpływ mają nasze wspomnienia komórkowe, a on z kolei oddziałuje najpierw na układ żołądkowo-jelitowy. To właśnie w tym układzie rozwija się następnie każda choroba (a jaka – to już zależy od tego, co jest twoim najsłabszym ogniwem). Pragniemy jeszcze raz podkreślić, jak niezwykła i ważna jest ta korelacja. Miłość stanowi ostateczne źródło wszelkiego zdrowia, a związany z nią układ hormonalny to pierwsza kostka domina, jeśli chodzi o problemy zdrowotne. Jeśli ona się nie przewróci, bardzo trudno będzie jakiejkolwiek chorobie opanować twój organizm. Na tej samej zasadzie egoizm – przeciwieństwo miłości – jest tym, co sprawia, że wybieramy lęk zamiast miłości. Kiedy już wybierzemy lęk, negatywne uczucia, wzorce myślowe i zachowania bez trudu mogą sprawić, że nie będziemy żyć, jak to sobie wymarzyliśmy. Trudno wyrazić, jak istotne jest zwracanie uwagi na sygnały ostrzegawcze w postaci Spokoju/Niepokoju, które pozwalają rozpoznać, czy doszło do reaktywacji problemu serca. Prawdziwy spokój w jeszcze większym stopniu niż Kategoria Radości jest odporny na okoliczności zewnętrzne. Jak można tę wiedzę zastosować w praktyce? Niezależnie od tego, z jaką kwestią pragniesz się uporać, pomyśl o różnych czynnikach, aspektach, możliwościach działania – i sprawdzaj, w jakim stopniu jesteś spokojny, rozważając różne możliwości. Często najlepszym działaniem będzie to, przy którym czujesz się najbardziej spokojny. Niestety wiele osób myli prawdziwy spokój z poddaniem się lękowi. Powiedzmy, że przez większą część swojego życia czułem, że pragnę podążać ścieżką określonej kariery w określony sposób, ale z różnych powodów nigdy na nią nie wkroczyłem. Powodem tego mogły być kwestie nansowe, zdrowotne lub uczuciowe. Teraz, gdy siedzę, czytając tę książkę, podejmuję decyzję, aby wymarzone działanie sprawdzić za pomocą Wskaźnika Spokoju. Kiedy myślę o tym, że faktycznie robiłbym to, o czym marzyłem całe swoje życie, natychmiast czuję lęk, a kiedy przestaję o tym myśleć, czuję się lepiej. W efekcie mogę pomylić ulgę, jaką czuję (spowodowaną tym, że przestałem odczuwać lęk, bo skupiłem myśli na czymś innym), z prawdziwym spokojem. Bardzo możliwe, że powodem, dla którego się boję, kiedy myślę o robieniu tego, o czym zawsze marzyłem, jest fakt, że w moim sercu czai się wiele fałszywych przekonań, które mówią mi: „Nie jestem wystarczająco dobry”, „Mnie się nie uda”, „Inni mogą odnosić sukcesy, ale ja nie”. Właśnie w taki sposób destrukcyjne wspomnienia komórkowe mogą rządzić naszym życiem, dlatego bardzo ważne, aby zrozumieć tę różnicę. Teraz powinienem za pomocą Kodu Uzdrawiania zająć się tym lękiem, a następnie poddać go testowi za pomocą Wskaźnika Spokoju. Lęk, który odczuwałem, kiedy myślałem o wymarzonym życiu, jest dowodem, że mam w tej kwestii coś do uzdrowienia. Brak lęku nie jest częścią Wskaźnika Spokoju; musisz odczuwać obecność spokoju. Rozwińmy to: jeśli stosując Wskaźnik Spokoju, odczuwasz spokój, to proste – to zazwyczaj oznacza: „ruszaj naprzód”. Jeśli wskaźnik mówi: „nie”, to wówczas doświadczamy nie lęku, gniewu lub smutku, lecz czegoś, co ludzie zazwyczaj opisują w następujący sposób: „po prostu nie czuję spokoju”. To odczucie różni się od silnych emocji negatywnych. Kiedy ich doświadczasz, niemal zawsze jest dowód na to, że istnieją jakieś problemy serca, które trzeba uzdrowić.

KATEGORIA NR 7: CIERPLIWOŚĆ A GNIEW/ FRUSTRACJA/NIECIERPLIWOŚĆ

Możliwe, że cierpliwość jest jedną z najbardziej niedocenianych kwestii i kategorii. Z jakiegoś powodu mamy skłonność, by niecierpliwość przypisywać do zupełnie innej kategorii niż inne negatywne uczucia i emocje. Jednakże niecierpliwość może być bardzo ważną kwestią w życiu. Jest ona sygnałem, że jesteśmy nieusatysfakcjonowani i niezadowoleni. Zazwyczaj wskazuje na to, że porównujemy się z innymi, a to zawsze sprowadza nas na niewłaściwą ścieżkę. Porównywanie się do innych wywołuje w nas albo poczucie niższości, albo wyższości. Obie te rzeczy są okropne i nie tylko powodują stres, lecz także mogą wywołać każdą możliwą chorobę. Wskazówką pozwalającą stwierdzić, czy masz z tym problem, czy nie, jest odczucie irytacji, frustracji, gniewu lub braku bezpieczeństwa. Dowody na to, że nasz problem dotyczy tej kategorii, można znaleźć w organizmie, w układzie powiązanym z tą kategorią, a jest to układ odpornościowy. Pierwszą z trzech „Jednych Rzeczy”, o których była mowa na początku książki, jest to, że istnieje na ziemi jedna rzecz, która może uzdrowić każdy problem – i jest to twój układ odpornościowy oraz moc samouzdrowienia. Przekonaliśmy się, że system immunologiczny i zdolność do samouzdrowienia są bezpośrednio blokowane przez gniew i związane z nim uczucia oraz przez niezdrowe przekonanie, że: „Abym wyzdrowiał, coś musi się zmienić”. Niezwykłe, że kiedy komórkowe wspomnienia związane z gniewem, porównywaniem się do innych i brakiem zadowolenia zostają uzdrowione, zazwyczaj następuje gwałtowne uzdrowienie chorób zycznych. Dzieje się tak dzięki ponownemu aktywowaniu układu odpornościowego. Następnym razem, kiedy będziesz zniecierpliwiony, przypomnij sobie, że być może właśnie w tej chwili wyłączasz swój układ odpornościowy i stajesz się bardziej podatny na choroby. Moja bliska przyjaciółka, która w tej chwili mi pomaga, właśnie wygłosiła trafne spostrzeżenie, które brzmi: „A ja myślałam, że to lęk pobudza reakcję stresową walki lub ucieczki, która z kolei wyłącza układ odpornościowy”. Ma absolutną rację. W jaki zatem sposób te dwie rzeczy się łączą? Każde negatywne uczucie i emocja, w tym także niecierpliwość i gniew, biorą się z lęku. Wydaje się, że gniew wskazuje na to, że lęk opanował czyjeś życie do tego stopnia, że układ immunologiczny przestał działać. Nie możesz uporać się ze wspomnieniami komórkowymi dotyczącymi gniewu, jeśli nie zajmiesz się także lękiem. Ale nie musisz tego robić świadomie. Kod Uzdrawiania zrobi to automatycznie. Kiedy ktoś zajmuje się swoimi problemami związanymi z gniewem i niecierpliwością, obserwujemy, że układ odpornościowy znów zaczyna działać w sposób bardziej wyraźny, niż kiedy mamy do czynienia z innymi kwestiami. Warto również w tym miejscu wspomnieć, że wszystkie te korelacje to jedynie tendencje, i regularnie zdarzają się od nich wyjątki. Może być tak, że nigdy nie zaobserwujesz korelacji pomiędzy problemami fizycznymi a emocjonalnymi w określonej kategorii. Niezależnie od tego, jakie są twoje problemy i korelacje między nimi, jeśli najpierw przepracujesz każdą z Dwunastu Kategorii – po jednej dziennie – a następnie skupisz się na tych kategoriach i problemach, które najbardziej cię trapią (Wykrywacz Problemów Serca pokaże ci, jakie to problemy), to uzdrowienie będzie następować w sposób przewidywalny i regularny. Innymi słowy, w mechanizmie Kodu Uzdrawiania jest coś takiego, co uzdrawia to, co trzeba uzdrowić, podczas gdy my nawet nie musimy wiedzieć, co trzeba uzdrowić. Co za ulga!

KATEGORIA NR 8: ŻYCZLIWOŚĆ A ODRZUCENIE/NIEŻYCZLIWOŚĆ Możliwe, że kategoria życzliwości jest najważniejsza dla największej liczby osób, zwłaszcza tych, które doświadczyły w swoim życiu głębokiego cierpienia nie zycznego. Osoba samolubna – taka, która reaguje lękiem, zamiast wybierać miłość, prawdopodobnie będzie innych odrzucać i będzie wobec nich nieżyczliwa z powodu własnego cierpienia i poczucia odrzucenia. Odrzucenie przez innych to jedna z najbardziej bolesnych rzeczy, jakich można doświadczyć. Jest ono źródłem niemal każdego problemu dotyczącego miłości (poczucia, że jesteśmy akceptowani, kochani i wartościowi). Nie powinno zatem być zaskoczeniem, że odrzucenie najbardziej wpływa na centralny układ nerwowy. Podczas gdy wspomnienia komórkowe są najwyraźniej mechanizmem kontrolującym uzdrowienie każdej komórki w organizmie (por. Sekret nr 3), należałoby uznać, że centralny układ nerwowy jest mechanizmem kontrolującym niemal każdą inną funkcję. Centralny układ nerwowy kontroluje miliony sygnałów koordynujących świadomie i nieświadomie czynności i ruchy ciała. Mózg i rdzeń kręgowy to dwie najważniejsze części organizmu składające się na centralny układ nerwowy. Kiedy zrozumiemy, że główny system kontrolujący ciało w największym stopniu ulega uszkodzeniu pod wpływem odrzucenia, uświadomi to nam, jak ważne jest odrzucenie. Wiele osób wierzy, że organizm działa tak jak układ nerwowy. Tym zatem, co w największym stopniu bezpośrednio uzdrawia centralny układ nerwowy, są proste gesty życzliwości. Kiedy o tym piszę, z łatwością dostrzegam, że to skojarzenie jest prawdziwe. Ci ludzie w moim życiu, którzy byli wobec mnie najbardziej życzliwi, to ci sami, którzy przychodzą mi do głowy, kiedy myślę o tych, których kocham najbardziej i którzy mnie kochają najbardziej. Chociaż niektórzy z nich byli częścią mojego życia tylko przez kilka minut, wywarli wielki wpływ na moje serce.

KATEGORIA NR 9: DOBROĆ A BYCIE NIEWYSTARCZAJĄCO DOBRYM Część osób najwięcej problemów ma właśnie z tą kategorią – dotyczy to tych, którzy doświadczyli przemocy emocjonalnej, są perfekcjonistami lub mieli do czynienia z restrykcyjnie pojmowaną religią. Problemami związanymi z tą kategorią są: poczucie winy, wstydu oraz lęk. Zawsze były to jedne z największych problemów w moim życiu, ponieważ wychowałem się w kochającym domu, ale takim, w którym dominowała restrykcyjna religijność. Kilkadziesiąt lat zajęło mi uporanie się ze skutkami surowego religijnego wychowania. Bardzo dobrze pamiętam kazanie, które wygłosił staroświecki kaznodzieja na pikniku religijnym. Miałem dwanaście lat, a kazanie było

o piekle, ogniu i siarce. W pewnym momencie kaznodzieja przez dobre trzy lub cztery minuty walił pięściami w pulpit (który zaczął rezonować, ponieważ był połączony z mikrofonem), i z grymasem na twarzy powtarzał dwa słowa: „Żadnej nadziei. Żadnej nadziei. Żadnej nadziei. Żadnej nadziei. Żadnej nadziei”. Za każdym razem, kiedy uderzał pięściami w pulpit, a te słowa przeszywały moje serce, coraz bardziej zapadałem się w krzesło. Zanim msza się skończyła i wyszliśmy, dosłownie ledwie byłem w stanie chodzić. Miałem wrażenie, które nigdy więcej się nie powtórzyło. Potra ę to opisać jedynie w taki sposób, że czułem się, jakbym rozpaczliwie musiał skorzystać z toalety, choć w rzeczywistości nie musiałem z niej skorzystać. Kiedy wsiedliśmy do samochodu, natychmiast zapiąłem pasy i poprosiłem tatę, aby jechał ostrożnie. To było w czasach, kiedy nikt nie zapinał pasów. Prawdę mówiąc, rodzice popatrzyli na mnie, jakbym zwariował! Wyobrażenie piekielnego ognia prześladowało mnie całymi dniami, aż w końcu nie byłem w stanie znieść tego dłużej i powodowany lękiem zaprosiłem Jezusa do swojego serca. Wierzcie albo nie, ale to było słynne kazanie, które wiele lat później znalazłem nagrane na kasecie. Mam je do dziś. Nawet po latach, za każdym razem, kiedy zrobiłem coś, co uważałem za niewłaściwe lub grzeszne, zalewała mnie fala poczucia winy, lęku lub wstydu. Nie łączyłem jej z kazaniem „żadnej nadziei”. Po prostu czułem, że jestem zły i nie spełniłem jakichś oczekiwań. To przekładało się na moje relacje z Bogiem, przyjaciółmi, nauczycielami, a później z dziewczętami. Poczucie winy, lęk i wstyd mogą być absolutnie niszczycielskie. Oprócz tego, że te uczucia wywołują cierpienie emocjonalne, sprawiają dodatkowo, że ciało jest bardzo zestresowane. Duża grupa osób, która ma problemy związane z tą kategorią, to perfekcjoniści. To bardzo złudne: wielu ludzi zmagających się z perfekcjonizmem uważa, że jest on dobrą cechą, godną podziwu, w pewnym sensie podobną do pracoholizmu. Osoby nią dotknięte często chwali się za ich ciężką pracę, trudno może zatem zauważyć, że w rzeczywistości jest to niezdrowe i groźne. Perfekcjonizm Tracey sprawiał, że zawsze wymagała ona od siebie doskonałości lub czegoś, co było bliskie doskonałości – ponieważ myślała, że to konieczne, aby mogła być kochana. W okresie dorastania, kiedy coś zrobiła dobrze, otrzymywała pochwały, ciepło i akceptację, ale kiedy nie sprostała oczekiwaniom, częstokroć spotykała się z surową krytyką lub karą – nawet jeśli niedociągnięcia były ledwo zauważalne. Od tamtego czasu zatem, aż do teraz, Tracey kojarzy miłość z tym, że wszystko robi się jak należy. Oczywisty problem jest taki, że nawet najlepsi z nas mogą popełniać błędy i dość często coś im się nie udaje. Poczucie własnej wartości u Tracey zostaje zachwiane zawsze, gdy coś jej się nie uda, nawet jeśli wcześniej dwadzieścia rzeczy jej się udało, a ta jedna wytrąca ją z równowagi. To bardzo ważna przyczyna depresji Tracey. Pomimo kilkudziesięciu lat starań, aby być idealną, jeszcze nigdy jej się to w pełni nie udało (choć była tego bliska). W końcu zmieniło się to w rozpacz i w poczucie beznadziei oraz, co niewiarygodne, w przekonanie, że była zła. Dlaczego to niewiarygodne? Kilka lat temu Tracey i ja wyznaliśmy sobie nasze największe grzechy i przewinienia. Podczas gdy moja lista była bardzo długa, Tracey, zrozpaczona, ze wstydem przyznała się do największego grzechu. Kiedy była małą dziewczynką, poszła z tatą do sklepu z artykułami metalowymi, i kiedy płacili za zakupy, zobaczyła jedną z tych małych torebeczek, do której wkłada się gwoździe, i natychmiast pomyślała, że świetnie nadawałaby się ona do tego, żeby trzymać w niej akcesoria do lalki Barbie. Sięgnęła po jedną (łobuziara!), wzięła ją i ukryła pod płaszczem. Zanim ona i jej tata wsiedli do samochodu, była całkowicie owładnięta poczuciem winy i wszystko wyśpiewała swojemu ojcu, po czym wróciła do sklepu i oddała torebeczkę. I to wszystko. To właśnie była ta gigantyczna, okropna, straszna rzecz z życia mojej żony: „Jest tak straszna, że nie jestem pewna, czy w ogóle mogę ci o niej powiedzieć”. Jakim cudem osoba tak niewinna i uczciwa mogła czuć się tak zła i winna, i niewarta miłości przez całe swoje życie? Ponieważ jej serce mówiło jej, że właśnie taka jest. Tak było zaprogramowane jej serce. Jak widzisz, to, co mówi nam serce, nawet nie przypomina prawdy, a my i tak wierzymy w to, co mówi, czujemy to i zgodnie z tym działamy. Kategorii Dobroci odpowiada w organizmie układ oddechowy. Kiedy ktoś doświadcza lęku, poczucia winy i wstydu, najczęstszą reakcją zyczną są problemy z oddychaniem. Trudno oszacować, jak wielu pacjentów, którzy mieli problemy związane z tą kategorią, powiedziało mi w którymś momencie: „Nie mogę oddychać, nie jestem w stanie wziąć głębokiego wdechu, dlaczego nie mogę oddychać głęboko? Proszę poczekać, nie mogę oddychać”. Miałem pacjentkę, która stosowała Kody Uzdrawiania, aby wyleczyć się z raka piersi. Jej niezwykła relacja dotyczy właśnie tej kwestii. Całymi latami nie była w stanie głęboko odetchnąć. Ta kobieta bardzo interesuje się zdrowiem i odżywianiem, przeczytała wiele książek, wypróbowała specjalne ćwiczenia, różne diety… wszystko, co tylko przyszło jej na myśl, ponieważ wiedziała, że głęboki oddech jest bardzo ważny dla zdrowia, a płytki oddech może być bardzo niebezpieczny. Mimo starań nie było żadnej poprawy. Jak można się spodziewać, kilka lat po tym, kiedy zaczęły się jej problemy z oddychaniem, zdiagnozowano u niej raka piersi. Ta pacjentka zaczęła stosować Kody Uzdrawiania i zajęła się tym, co uważała za swój największy problem, czyli Kategorią Dobroci. Podczas drugiej sesji, w trakcie której pracowała z tą kwestią, poczuła, że została ona całkowicie uzdrowiona. W tej samej chwili spontanicznie wzięła długi, głęboki oddech, chociaż wcale nie zamierzała tak zareagować. Jej organizm zrobił to odruchowo. Od tamtej chwili aż do dziś oddycha głęboko bez żadnego problemu. Gdy to się zdarzyło, była tak podekscytowana, że zaczęła tańczyć po domu. Jej mąż był wtedy za granicą, ale zadzwoniła do niego. Kiedy odebrał, powiedziała: „Cześć, posłuchaj tego!”. I zaczęła głęboko oddychać do słuchawki. Żadnego: „Cześć, co tam u ciebie?”, tylko głęboki, pełny oddech. Jej mąż także był bardzo podekscytowany i ciągle powtarzał: „Czy to naprawdę ty? Czy to naprawdę ty? Jak to zrobiłaś? To niewiarygodne!”. A ta kobieta publicznie, w audycji radiowej, zadeklarowała wiarę w to, że właśnie w tamtej chwili zaczęła pozbywać się raka.

KATEGORIA NR 10: ZAUFANIE A KONTROLA

Dowiedziałem się o fascynującym badaniu. Pewien błyskotliwy człowiek postanowił dokładnie prześledzić życie wielkich ludzi, którzy zmieniali losy świata na przestrzeni wieków. Analizie poddano postaci Jezusa, Gandhiego, Matki Teresy, Abrahama Lincolna i wielu innych, aby się przekonać, czy coś ich wszystkich łączy. Autor starał się odkryć, co sprawia, że ludzie są wielcy. Jak to się dzieje, że mogą zmienić życie innych? Co za każdym razem powoduje przełom? Innymi słowy, w jaki sposób możemy być lepsi? Znaleziono wspólną cechę. Każda z tych wybitnych osób, które zmieniły świat i bieg historii, każda z tych osób, którym chcielibyśmy dorównać – potra ła zaufać lub podjęła świadomą decyzję, że zaufa. Większość z nich wierzyła Bogu bardziej niż ludziom, dzięki czemu wiedziała, którym osobom może zaufać. Kiedy się nad tym głębiej zastanowić, jest to bardzo logiczne. Nie można kochać bez zaufania. Jeśli nie ufamy, zawsze mamy egoistyczną barierę ochronną, która powstrzymuje miłość. Jeśli pozbędziemy się tej bariery, mogą się zdarzyć niewiarygodne rzeczy. Czym jest ta bariera, która sprawia, że chcemy chronić siebie, zamiast ufać? Jeśli powiesz: „A, znowu to samo” – to masz rację. Tą barierą jest lęk. Czy to oznacza, że tym wielkim ludziom, pełnym zaufania, nigdy nie zdarzyło się nic złego, co sprawiłoby, że chcieliby się schronić? Oczywiście, że nie. Jeśli poczytasz o Jezusie, Gandhim, Abrahamie Lincolnie lub Matce Teresie, szybko się przekonasz, że byli intensywnie krytykowani, karani, pomawiani, atakowani – mówiąc krótko, zdarzyło im się to, z powodu czego większość z nas zamknęłaby drzwi do swojego serca. A kiedy już to uczynimy, to zazwyczaj zaczynamy żyć w taki sposób, który jest podstawą niemal wszystkiego, co destruktywne: nosi to nazwę kontroli. Silna kontrola zazwyczaj prowadzi do powolnej śmierci. Niezależnie od tego, czy chodzi o związki, zdrowie czy karierę. Oto przykład z dziedziny zdrowia. Miałem pacjentkę, która ściśle kontrolowała swoją dietę, ponieważ była uczulona na wiele pokarmów. A ta dolegliwość była związana z chorobą, z którą walczyła wiele lat. Choć nie była już chora, lata walki i cierpienia sprawiły, że ogromnie bała się nawrotu. Dieta była najprostszym, i jednocześnie akceptowanym społecznie, sposobem, w jaki mogła kontrolować tę kwestię. Kiedy pewnego dnia się spotkaliśmy, ona od dłuższego czasu źle się czuła. Zbadałem ją za pomocą metody, którą stosuję, aby odkryć, czy coś zadziała pozytywnie czy negatywnie (rodzaj kinezjologii), i poradziłem jej, aby zjadła hamburgera. Można by pomyśleć, że zaproponowałem jej, aby obrabowała bank albo porwała małe dziecko! Była absolutnie przerażona. Cierpienie związane z chorobą wywoływało w niej paniczny lęk, który ją niemal paraliżował. Jedynym sposobem, w jaki radziła sobie z tym psychicznym paraliżem, było usiłowanie kontrolowania życia w możliwie największym zakresie. Moja sugestia, by zjadła hamburgera, tak bardzo ją rozwścieczyła, że nie wiedziałem, czy jeszcze kiedykolwiek ją zobaczę. Nie pomogło nawet to, że kiedy jej o tym mówiłem, byłem tak życzliwy i uprzejmy, jak tylko to możliwe, bo z góry wiedziałem, że ona niezbyt dobrze przyjmie tę poradę. Następnego dnia ta pacjentka do mnie zadzwoniła i rozchichotanym głosem, który bardziej pasował do uczennicy, opowiedziała mi, czego doświadczyła. Wraz z pierwszym kęsem hamburgera poczuła poprawę! Czy to oznacza, że codziennie musi jeść hamburgery, i czy twierdzę, że czerwone mięso jest zdrowe? Nie. Ale w tej sytuacji z jakiegoś powodu zycznego, nie zycznego lub obu musiała zjeść jednego hamburgera. Oczywiście to sprawiło, że mur jej lęku runął i od tego czasu stała się inną osobą. Przy okazji, nadal odżywia się bardzo zdrowo, ale teraz już nie z lęku, lecz z miłości: do siebie i do prawdy. Niekiedy pozwala sobie na hamburgera lub lody, co nie powoduje żadnych niepożądanych skutków. I jeszcze jeden przykład, zanim zamkniemy ten temat. Być może pamiętasz opowieść przytoczoną w rozdziale o Sekrecie nr 4 dotyczącą Tracey i mnie, kiedy się pobraliśmy. Zrobiliśmy wszystko, co tylko można, aby się przygotować i idealnie dopasować na cudowne, szczęśliwe, wolne od stresu małżeństwo, a mimo to rok później oboje chcieliśmy się rozwieść. Być może stało się tak przede wszystkim dlatego, że oboje mieliśmy swój obraz małżeństwa i, w dużym stopniu nieświadomie, kontrolowaliśmy się nawzajem po to, aby ten obraz stał się rzeczywistością. Ponieważ jednak obraz Tracey nie pasował do mojego i odwrotnie, nasza kontrola prowadziła do gniewu, frustracji, nieporozumień, a ostatecznie do braku zaufania, zamiast do miłości i intymności. Wierzę, że w tej kategorii ukryty jest sekret związany z tym, dlaczego tak niewiele związków zapewnia nam to, czego pragniemy. Niedawno usłyszałem, że mniej więcej 50% osób się rozwodzi, a wielu z tych, którzy się nie rozwodzą, żyje w apatii, rozpaczy lub niewierności. W najlepszym wypadku około 5 par na 100 doświadcza prawdziwej, pełnej miłości i intymności, do której wszyscy dążymy i której pragniemy. To, że tak jest, ma swoje korzenie w Kategorii Zaufanie/Kontrola. Gdy o tym wiemy, to staje się logiczne, że układem w organizmie, który odpowiada tej kategorii, jest układ rozrodczy. Zakładamy, że seks jest szczytem pełnej miłości i intymności, które karmią się zaufaniem. Jeśli pozbędziesz się zaufania, zostanie ci jedynie seks bez intymności. Niestety właśnie tak jest w wypadku większości osób i dlatego tak wiele z nich ma problemy seksualne lub szuka czegoś, co zastąpi im seks. Bardzo często zdarza się również, że kobiety, które nie mogą zajść w ciążę lub mają kłopoty z płodnością, zmagają się także z problemem zaufania i kontroli. Prawdę mówiąc, Tracey trzy razy poroniła i bardzo długo nie mogła zajść w ciążę. Dopiero po tym, jak oddała kontrolę Bogu, pewnej majowej niedzielnej nocy poczęło się nasze pierwsze dziecko.

KATEGORIA NR 11: POKORA A KONTROLA NAD WIZERUNKIEM „Wizerunek to wszystko” – przynajmniej tak stwierdzono w najnowszej kampanii reklamowej. Choć w głębi duszy wszyscy wiedzą, że to kłamstwo, wielu z nas wciąż żyje tak, jakby była to absolutna prawda. Kontrola nad wizerunkiem płynie z przekonania, że: „Nie jestem w porządku. Kiedy ludzie mnie poznają, dojdą do tego samego wniosku, więc za wszelką cenę, koniecznie powinni widzieć mój wizerunek, a nie to, kim naprawdę jestem”. Dla ludzi, którzy w to wierzą, staje się to tak ważne, że często robią oni wszystko, co uznają za konieczne,

aby dopasować się do jakiegoś wizerunku lub sprawić, aby inni myśleli o nich we właściwy sposób. Nazywamy to manipulacją. Nigdy nie zapomnę, jak pewnej niedzieli poszedłem do kościoła z rodzicami, którzy strasznie się kłócili. Gdy tylko wysiedliśmy z samochodu i pierwsza napotkana osoba powiedziała: „Cześć”, moi rodzice w cudowny sposób się zmienili. Kochali wszystkich i wszystko, byli w sobie szaleńczo zakochani i uwielbiali swoje dzieci. Świat był cudownym i wspaniałym miejscem, a uścisk dłoni, jaki mój ojciec wymienił z kaznodzieją, i odpowiedź: „Wspaniale!”, sprawiły, że straciłem iluzje. Później się przekonałem, że wszyscy tak robią. W jakiś sposób wpisane jest w nas pragnienie, aby ludzie postrzegali nas w określony sposób. Myślę, że pragnienie, abyśmy byli lubiani, tworzy się w większości z nas jeszcze przed okresem przedszkolnym i trwa przez całe życie. Nic w tym złego – to część bycia człowiekiem. Problem się pojawia, kiedy to pragnienie sprawia, że poświęcamy energię na coś, co nie jest prawdziwe – na podtrzymanie wizerunku. Oczywiście swoją energię chcemy poświęcić na coś, co przyniesie nam zyski – na coś ważnego. Jesteśmy tym, kim naprawdę jesteśmy w naszym sercu (por. Sekret nr 6). Jeśli poświęcimy naszą energię na oczyszczenie swojego serca, automatycznie otrzymamy to, czego naprawdę pragniemy, czyli będziemy się dobrze czuć sami ze sobą. A to, jak będą czuć się z nami inni, samo się rozwiąże. Układem, na który te kon ikty mają największy bezpośredni wpływ, jest układ krążenia znajdujący się w samym środku organizmu. Kiedy oddajemy się manipulacji i kontroli nad wizerunkiem, niszczymy swoje serce, zarówno zyczne, jak i nie zyczne. Skupienie się na swoim sercu oznacza zatem rezygnację z wielu zewnętrznych rzeczy, które prowadzą na złą ścieżkę.

KATEGORIA NR 12: SAMOKONTROLA A UTRATA KONTROLI NAD SOBĄ Być może zastanawiasz się teraz, czy nazwa tej kategorii nie jest sprzeczna z krytyką kontroli, którą zamieściliśmy kilka kategorii wcześniej. Odpowiedź brzmi: „nie”. Oto dlaczego. Jeśli nie potra my kontrolować siebie, nie potra my kochać, nie potra my realizować naszych marzeń i zazwyczaj bardzo szybko niszczymy nasze zdrowie. Na czym zatem polega różnica? Samokontrola nie powinna być trudnym i znojnym zadaniem wymagającym wysiłku, takim, które wydaje się równie męczące i uciążliwe jak mozolna wspinaczka pod górę w mokrym ubraniu. Samokontrola powinna raczej przypominać zjazd na nartach z pięknej góry przy idealnym śniegu. Właściwa samokontrola nie sprawia nam trudności, a niekiedy przychodzi bez wysiłku. O różnicy decyduje stan naszego serca. Jeśli ono się lęka, to będziemy się starali zyskać kontrolę, aby dostać to, czego potrzebujemy, by czuć, że jesteśmy w porządku. Z kolei, jeśli nasze serce jest pełne miłości i prawdy, będziemy się starali kontrolować z miłością, radością i wdzięcznością, ponieważ już jesteśmy w porządku. Mimo tego, co powiedziałem powyżej, ta kategoria zawsze stanowiła dla mnie duży problem. Jestem najmłodszym z trojga dzieci i byłem bardzo rozpieszczany. Moja mama wzięła na siebie rolę kucharki, kierowcy i wypełniała za mnie wszystkie druki. Na ostatnim roku college’u nadal nie miałem pojęcia, jak się robi pranie, bilansuje książeczkę czekową albo gotuje. Stało się to wielkim problemem w moim życiu. Pamiętam, jak pewnego niedzielnego poranka, niedługo po moim ślubie z Tracey, wróciliśmy z kościoła i podczas gdy żona niewolniczo pracowała w kuchni, ja siedziałem rozwalony przed telewizorem ze szklanką słodkiej herbaty w jednej ręce, a paczką chipsów w drugiej i pilotem na kolanach, żeby obejrzeć mecz NFL. Pamiętam, jak irytowałem się na Tracey za to, że hałasuje w kuchni garnkami i patelniami, bo nie słyszałem przez to Johna Maddena i jego relacji z meczu. Po lunchu, który składał się z moich ulubionych dań, szybko wróciłem na fotel i znowu się zdenerwowałem, kiedy hałas zmywanych naczyń przeszkadzał mi w oglądaniu meczu. Po raz trzeci byłem rozdrażniony godzinę później, kiedy Tracey miała czelność przeszkodzić mi w oglądaniu końcówki meczu, ponieważ zaczęła odkurzać. Teraz się tego wstydzę, ale wtedy właśnie tak byłem zaprogramowany. Takie lenistwo i poczucie, że coś nam się należy, to kluczowe kwestie dotyczące Kategorii Samokontroli. Problemy Samokontroli najbardziej bezpośrednio wpływają na układ mięśniowoszkieletowy">mięśniowoszkieletowy. To wręcz niesamowite, kiedy nasi pacjenci opowiadają nam, że choroby układu mięśniowoszkiele-towego znikają, gdy oni zaczynają pracować nad problemami serca takimi jak lenistwo, bezradność, poczucie sprawiedliwości, przekonanie, że coś nam się należy, itd.

PODSUMOWANIE Teraz, kiedy już rozumiesz nieco lepiej, w jaki sposób system Kodów Uzdrawiania radzi sobie z zycznymi i nie zycznymi objawami problemów serca, pozwól, że pokażemy ci, jak wykorzystać tę informację, aby uzdrowić siebie zarówno teraz, jak i w przyszłości. Krok pierwszy: Przede wszystkim sugerujemy, abyś zaczął od stosowania Kodów Uzdrawiania i zajął się tym problemem, który najbardziej ci przeszkadza. Zrób wszystko, co zostało opisane na stronie 239: odkryj, jaka emocja kryje się za tym, co jest największym problemem (lęk, gniew, niepokój, bezradność, poczucie beznadziei itd.). Oceń swój problem (w skali od zera do dziesięciu). Sprawdź, czy pojawią się jakieś wspomnienia innej chwili, kiedy czułeś się tak samo, nawet jeśli dotyczą zupełnie innej sytuacji. Oceń, jak dalece wspomnienie to jest dla ciebie bolesne teraz. Uwzględnij to wspomnienie (lub wspomnienia) w modlitwie razem ze swoim obecnym problemem. Zastosuj Kod Uzdrawiania. Kiedy skończysz, ponownie oceń swoje wspomnienie. Pracuj z możliwie najwcześniejszym lub najsilniejszym wspomnieniem, dopóki nie ocenisz go na jeden lub zero – czyli do chwili, aż myśląc o nim, będziesz czuł absolutny spokój. Następnie zacznij pracować nad kolejnym wspomnieniem, które wytrąca cię z równowagi, zaczynając od tego, które jest kolejnym najsilniejszym lub najwcześniejszym. Kontynuuj do chwili, aż wszystkie te wspomnienia będziesz oceniał na zero lub jeden. Krok drugi: Wykorzystaj Wykrywacz Problemów Serca. To narzędzie jest dostępne w internecie pod adresem

www.thehealingcodebook.com (zyskasz dostęp do tego linku, kiedy zarejestrujesz książkę). Kiedy odpowiesz na pytania, natychmiast otrzymasz spersonalizowany raport liczący od dziesięciu do piętnastu stron dotyczący twoich wyników w odniesieniu do Dwunastu Kategorii problemów serca. W tym raporcie znajdziesz opis problemów serca z chwili, kiedy wypełniałeś formularz. Zacznij od tej kategorii, w której wyniki były najniższe. Sprawdź, czy nie pojawiają się jakieś wspomnienia czy uczucia/przekonania. Oceń je w skali od zera do dziesięciu. Zastosuj Kod Uzdrawiania i pracuj nad tą kwestią, dopóki nie ocenisz emocji na jeden lub zero, podobnie jak przy pierwszym kroku. Być może będzie to ukryte źródło problemu, na którym koncentrowałeś się podczas pierwszego kroku. Gdy skończysz pracować nad kwestią, która w Wykrywaczu Problemów Serca uzyskała najmniej punktów, zajmij się kolejną, która została oceniona najniżej (lub tą, która stanowi dla ciebie największy problem, jeśli pojawiło się coś innego). Kontynuuj pracę, dopóki nie uporasz się ze wszystkimi kwestiami wymienionymi w raporcie Wykrywacza Problemów Serca. Możesz wykorzystać to narzędzie tyle razy, ile zechcesz, i zalecamy, abyś tak zrobił. Dzięki temu nie tylko zyskasz wiedzę, które kwestie najbardziej potrzebują uzdrowienia w danej chwili, lecz pozwoli ci to także śledzić, jakie postępy robisz w różnych kategoriach. Krok trzeci: Kiedy skończysz pracę nad tym, co zostało ocenione najniżej w raporcie Wykrywacza Problemów Serca, zajmij się Dwunastoma Kategoriami opisanymi w niniejszym rozdziale – skup się na jednej każdego dnia. To zagwarantuje, że zajmiesz się wszystkimi problemami (pamiętaj, ich źródło w 90% jest nieświadome). Możesz stosować tę procedurę do końca życia. Kiedy pojawi się jakiś problem, ponownie wykonaj kroki od pierwszego do trzeciego i kontynuuj uzdrawianie źródła swoich problemów.

W KIERUNKU PEŁNEGO UZDROWIENIA Dzierżysz teraz w swoich dłoniach klucz do tego, co uważamy za najskuteczniejszy system uzdrawiania, jaki kiedykolwiek został odkryty. Masz do dyspozycji uniwersalny Kod Uzdrawiania, który działa w każdej sytuacji i u każdej osoby. Masz dostęp do Wykrywacza Problemów Serca, który pozwoli ci rozpoznać problemy swojego serca i określić, w jakiej kolejności należy je uzdrawiać. Poznałeś Dwanaście Kategorii, dzięki którym możesz zastosować Kod Uzdrawiania w taki sposób, aby zająć się wszystkimi zycznymi i nie zycznymi źródłami swoich problemów. Ale to jeszcze nie koniec twojego uzdrawiania! Kod Uzdrawiania i Wykrywacz Problemów Serca pozwalają poradzić sobie ze źródłem stresu na poziomie komórkowym. A co z codziennym stresem – takim, jaki zazwyczaj kojarzy nam się ze słowem stres? Wiesz, taki dopada cię wtedy, kiedy twoje dziecko wpada w złość, lub może łatwo zawładnąć tobą, kiedy stoisz w korku albo z kimś się pokłócisz. Pragniemy dać ci jeszcze jedno narzędzie. Tym razem takie, które pozwoli ci poradzić sobie ze stresem dotyczącym jakiejś sytuacji. Z kolejnego rozdziału nauczysz się, jak neutralizować tego rodzaju codzienny stres w ciągu zaledwie kilku sekund!

ROZDZIAŁ DWUNASTY NATYCHMIASTOWY EFEKT: JAK PORADZIĆ SOBIE ZE STRESUJĄCĄ SYTUACJĄ W DZIESIĘĆ SEKUND Bez wątpienia widziałeś takie reklamy w telewizji, w internecie, w sklepach – niemal wszędzie, gdzie spojrzysz, reklamuje się napoje (oraz tabletki), które mają ci dodać energii, gdy tylko tego potrzebujesz. Jest to przemysł, który przynosi miliardowe zyski. Te napoje zawierają określone witaminy i zioła, które podobno zwiększają skuteczność kofeiny, niemal zawsze będącej składnikiem tego typu drinków. Obiecują, że będziemy mieć energię przez wiele godzin. Ale jeśli przyjrzysz się dokładnie etykiecie, przekonasz się, że to kolejny raz, gdy za rozwiązanie na krótką metę (chwilowy przypływ energii) płaci się długotrwałymi powikłaniami. Nawet witaminy i zioła mogą powodować skutki uboczne, kiedy przyjmie się ich za dużo. Niektóre napoje energetyczne mają ostrzeżenie na etykiecie, że wolno spożyć jedynie określoną ich ilość, bo w przeciwnym razie pojawią się szkodliwe skutki uboczne. Te napoje i tabletki w rzeczywistości wywołują w organizmie stres przez to, że prowadzą do nadmiernego pobudzenia i maskują zmęczenie. A właśnie ono ma sprawić, że odpoczniesz i zrelaksujesz się, zamiast jeszcze bardziej się pobudzać. Większość z tych specy ków zawiera cukier, który tłumi działanie układu odpornościowego, lub sztuczne słodziki, które wiele osób uważa za szkodliwe. A co by było, gdybyś mógł uzyskać podobny – lub jeszcze silniejszy – efekt przypływu energii bez substancji pobudzających, bez kosztów i bez rozbicia, jakie czujesz, kiedy środek pobudzający przestaje działać, i w dodatku bez konieczności martwienia się o skutki uboczne. A co by było, gdybyś w ciągu kilku sekund mógł za każdym razem, gdy tylko zechcesz, zwiększyć dawkę energii – 1 to bez kosztów i konieczności kupowania czegokolwiek? A co by było, gdybyś mógł nie tylko spowodować przypływ energii, lecz także złagodzić negatywne emocje, które odczuwasz, i rozładować stres – a wszystko to w dziesięć sekund? Właśnie w taki sposób działa technika Natychmiastowego Efektu. Za każdym razem, kiedy jesteś zestresowany, kiedy potrzebujesz energii, kiedy grozi ci, że negatywne emocje zaburzą spokój twojego umysłu – poświęć dziesięć sekund na to, aby uporać się ze stresem – nie przez tłumienie go za pomocą substancji pobudzających, które jedynie nasilają stres zjologiczny – lecz przez to, że dotrzesz do źródła stresu i je usuniesz. Nie sposób przecenić roli dotarcia do źródła stresu, który ma niszczycielski wpływ na ciało i na umysł. Daliśmy ci narzędzia do tego, aby pozbyć się stresu na poziomie komórkowym, czyli takiego rodzaju stresu, z którego zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy. Ale wszyscy wiemy, że istnieje jeszcze inny rodzaj stresu, którego aż nazbyt jesteśmy świadomi. Przyjrzyjmy się mu, zobaczmy, czym jest oraz kiedy jest szkodliwy i dlaczego tak się dzieje.

JESZCZE RAZ O STRESIE Stres jest naturalnym, a niekiedy właściwym sposobem, w jaki organizm reaguje na sytuację, która wywołuje lęk lub nas przytłacza. Stres jest niezbędny, abyśmy byli w stanie stawić czoła wyzwaniom życiowym. Stres się pojawia, kiedy umysł wierzy, że jesteś w niebezpieczeństwie – emocjonalnym lub zycznym. Występuje, kiedy umysł wierzy, że nie poradzisz sobie z jakąś trudną sytuacją. Twój organizm zaczyna wydzielać adrenalinę, która cię pobudza – nazywamy to reakcją walki lub ucieczki. Niestety, dla większości ludzi współcześnie żyjących wzrost poziomu adrenaliny w organizmie jest zyczny, i to aktywność zyczna pozwala go zneutralizować. Jeśli nie wykorzystasz tej adrenaliny, walcząc lub uciekając, będzie ona krążyć w twoim organizmie i powodować napięcie lub niepokój. Jeśli nie rozładujemy tego silnego stresu, będziemy spięci i wyczerpani, nie będziemy w stanie sprostać codziennym oczekiwaniom ze spokojem i umiejętnością logicznego myślenia. Będziemy spięci, poirytowani i zmęczeni – i nie będziemy wiedzieli dlaczego. Idealnie byłoby, gdyby reakcja stresowa pojawiała się jedynie w sytuacjach zagrażających życiu, dzięki czemu moglibyśmy działać szybko, bez zastanowienia i odruchowo. Obecnie jednak taką reakcję często wywołuje dźwięk telefonu, termin wykonania zadania, szef, członek rodziny lub jakakolwiek inna sytuacja niezagrażająca życiu. Na co dzień jesteśmy nieustannie bombardowani żądaniami, oczekiwaniami i niespełnionymi pragnieniami. Kiedy mamy wysoki poziom adrenaliny, ale jej nie spalamy, czujemy się wyczerpani, nasz układ odpornościowy nie funkcjonuje prawidłowo, a nasze siły zyczne, emocjonalne i duchowe ulegają wyczerpaniu. Właśnie wtedy możemy poczuć pokusę, aby sięgnąć po napój energetyczny. Jeśli jednak to zrobimy, stłumimy jedynie złe samopoczucie i jeszcze mocniej pobudzimy organizm z powodu stresu. Warunki, w jakich żyjemy, i nasz styl życia są bardzo zróżnicowane. Ocena tego, jakie zdarzenia i sytuacje są stresujące, też jest względna. To, co może wywołać lęk i poczucie przytłoczenia u twojego sąsiada, na ciebie może wpłynąć inaczej. Niemniej w życiu każdego z nas są takie sytuacje i czynniki stresujące, z którymi nie radzimy sobie tak dobrze, jak byśmy chcieli. Nazywamy to stresem sytuacyjnym. Powszechne przyczyny stresu sytuacyjnego to:

Sprawy zawodowe Brak poczucia bezpieczeństwa finansowego Lęk przed porażką lub przed tym, że nie poradzimy sobie wystarczająco dobrze Niepewność dotycząca przyszłości Kłopoty zdrowotne Problemy rodzinne Problemy uczuciowe Kontakt z trudnymi ludźmi Negatywna postawa Poczucie bezsilności Niskie poczucie własnej wartości Utrata bliskiej osoby lub czegoś ważnego.

PO CO SIĘ STRESOWAĆ NADMIAREM STRESU? Dlatego, że długotrwałe efekty nieustannego stresu są niebezpieczne – a nawet śmiertelne – dla naszego zdrowia i szczęścia. Jak ilustruje ta bardzo niekompletna lista powszechnych przyczyn stresu, stres sytuacyjny czai się wszędzie. Jest tak wszechobecny, że wpływa nawet na nasze związki, pracę i umiejętność cieszenia się życiem w pełni. Bardzo silny stres sprawia, że jesteśmy rozdrażnieni, a nawet wściekli na otaczające nas osoby i sytuacje, w których się znajdujemy. Powszechnym tego efektem są kłótnie rodzinne oraz agresywne zachowania wśród kierowców. Kiedy nie myślimy jasno z powodu stresu, jesteśmy nieskuteczni i popełniamy o wiele więcej pomyłek, przez co denerwujemy się jeszcze bardziej. Z czasem stres narasta do takiego stopnia, że układ odpornościowy przestaje działać i stajemy się bardziej podatni na choroby. Kiedy stres sytuacyjny stopniowo narasta, prowadzi on do pojawienia się stresu zjologicznego. A to właśnie stres zjologiczny jest powodem niemal każdej choroby, jak już wspomnieliśmy w Części pierwszej dotyczącej siedmiu Sekretów. Stres sprawia, że najważniejsze mechanizmy w naszych komórkach przestają funkcjonować, a z czasem cierpi na tym nasze zdrowie. Jak już się przekonaliśmy, reakcja walki lub ucieczki jest niezbędna, aby ocalić nam życie w groźnych sytuacjach. Ten stan zycznego pobudzenia nie powinien jednak trwać dłużej niż to konieczne. Problem polega na tym, że przeciętna osoba pozostaje w stanie walki lub ucieczki przez dłuższy czas. Jeśli tak się dzieje, rezultat może być tylko jeden: w końcu coś się psuje i zyskuje postać symptomu chorobowego. Kiedy pojawi się kilka objawów, nazywamy to chorobą.

PROBLEMEM JEST NIEROZŁADOWANY STRES Wcześniej posłużyliśmy się metaforą beczki stresu. Jest to teoria autorstwa dr Doris Rapp, która uznawana jest przez wiele osób za najlepszego alergologa na świecie. Dopóki beczka nie jest pełna, nasz organizm jest w stanie skutecznie radzić sobie z nowymi czynnikami stresującymi, które wówczas nie wpływają na nas negatywnie. Ale kiedy beczka jest przepełniona, w naszym organizmie psuje się to, co było w nim najsłabsze. Alergia lub choroba to po prostu oznaka tego, że pod wpływem presji nazywanej stresem pękło nasze najsłabsze ogniwo. Dr Ray Gebauer w swojej książce The Single Cause and Cure for Any Health Challenge opisuje niezwykle ważne badania poświęcone wpływowi nierozładowanego stresu, przeprowadzane na myszach: „Kiedy myszy umieszcza się na kratce podłączonej do prądu i bardzo delikatnie razi je prądem, nie ma to na nie wpływu, pod warunkiem że mają wystarczająco dużo czasu, aby dojść do siebie po stresie, jakim było porażenie, lecz jeśli te delikatne elektrowstrząsy powtarzają się zbyt często, myszy nie są w stanie uporać się ze stresem i umierają w ciągu kilku dni z tego powodu, że ich organizm się starzeje. Mimo że każdy z tych elektrowstrząsów jako taki był nieszkodliwy, skumulowany efekt nieustannego stresu w sytuacji, gdy nie ma wystarczająco dużo czasu, by dojść do siebie, sprawia, że organizm po prostu poddaje się i umiera”. Implikacje tego badania dla ludzi są oczywiste: jeśli nie mamy wystarczająco dużo czasu, aby dojść do siebie po każdym stresującym wydarzeniu, zanim znowu spotka nas coś stresującego, nasze komórki się zamykają, ciało się starzeje i możemy przedwcześnie umrzeć. Niektóre powszechnie spotykane skutki nadmiernego stresu sytuacyjnego to: Bezsenność Napięcie i niepokój Pogorszenie sprawności umysłowej Brak skuteczności w działaniu Popełnianie większej liczby błędów Drażliwość Gniew Łagodna depresja Nadciśnienie

Choroby układu sercowo-naczyniowego Choroby serca Wrzody Alergie Astma Bóle migrenowe Przedwczesne starzenie się. Potrzebny nam sposób, aby rozładować stres sytuacyjny w chwili, kiedy się pojawia – szybko i tak, aby nie kolidowało to z licznymi codziennymi obowiązkami.

JAK PORADZIĆ SOBIE ZE STRESEM SYTUACYJNYM Dotychczas opracowano wiele skutecznych narzędzi, by pomóc ludziom radzić sobie ze stresem sytuacyjnym. Istnieją metody zyczne takie jak energiczne ćwiczenia aerobowe, które wpływają na układ sercowo-naczyniowy, techniki polegające na głębokim oddychaniu, a także medycyna energetyczna. Dowiedziono, że wszystkie rozładowują stres sytuacyjny. Nie zyczne metody radzenia sobie ze stresem sytuacyjnym, przede wszystkim modlitwa i medytacja, także okazały się skuteczne. Ponad 99% dostępnych podręczników skupia się albo na metodach fizycznych, albo niefizycznych. Rzadko kiedy zaleca się ich połączenie. Proste ćwiczenie, którego zaraz się nauczysz, łączy w sobie wszystkie elementy łagodzące stres, których skuteczność potwierdzono naukowo – zyczne i nie zyczne – w jedno niezwykle skuteczne ćwiczenie. Nosi ono nazwę Natychmiastowego Efektu. A jego wykonanie faktycznie zajmuje zaledwie dziesięć sekund. Natychmiastowy Efekt jest pierwszą metodą w historii łączącą znane dotychczas zyczne i nie zyczne sposoby, które w największym stopniu redukują stres. W ciągu zaledwie dziesięciu sekund możesz poczuć się tak dobrze, jak czułbyś się po 30-60 minutach energicznych ćwiczeń, głębokiego oddychania lub medytacji. Stosuj Natychmiastowy Efekt zawsze, kiedy brakuje ci energii lub kiedy w ciągu dnia poczujesz, że jesteś zestresowany. To ćwiczenie przerwie reakcję stresową w organizmie, dzięki czemu nie będzie on kumulował stresu, lecz pozbędzie się go i pozwoli ci zachować równowagę. Dla tych, którzy od razu chcieliby się przekonać, na czym polega to ćwiczenie, przedstawiamy instrukcję, jak je wykonać. Następnie wyjaśnimy, dlaczego tak krótka i prosta technika jest jednocześnie tak skuteczna.

JAK KROK PO KROKU WYKONAĆ ĆWICZENIE NATYCHMIASTOWY EFEKT Wykonanie ćwiczenia Natychmiastowy Efekt powinno zająć tylko dziesięć sekund, choć oczywiście można je robić dłużej. Większość osób odczuwa jego efekty po dziesięciu sekundach. Zalecamy, byś wykonywał je tak często, jak to konieczne, ale co najmniej trzy razy dziennie. Oto kolejne etapy: 1. Oceń poziom swojego stresu. Kiedy zaczniesz stosować Natychmiastowy Efekt, skup się na ogólnym poziomie stresu, który czujesz w danym dniu lub w chwili. Jak jest intensywny? Jak silny? W jakim stopniu wpływa na twoje samopoczucie? Na sposób, w jaki odnosisz się do innych? Na to, jak postrzegasz świat? Czy odczuwasz go w jakimś miejscu w organizmie? Prosimy, abyś ocenił poziom swojego stresu w skali od zera do dziesięciu, gdzie zero oznacza, że w ogóle nie czujesz stresu, a dziesięć oznacza, że stres jest nie do zniesienia. To niezwykle pomocne narzędzie. Kiedy ocenisz poziom swojego stresu przed wykonaniem ćwiczenia Natychmiastowy Efekt i po nim, będziesz mógł stwierdzić, w jakim stopniu udało ci się obniżyć poziom stresu. Będziesz wiedział, czy wykonać je ponownie, aby uzyskać jeszcze lepszy efekt i nadal obniżać poziom stresu. Dowiesz się, kiedy twój ogólny poziom stresu zacznie się zmniejszać na skutek praktykowania Natychmiastowego Efektu. 2. Złącz dłonie w dowolny sposób, wygodny dla ciebie. Możesz złożyć dłonie jak do modlitwy, przepleść palce obu dłoni lub złączyć je inaczej – chodzi o to, aby dłonie się stykały. 3. Skup się na stresie, którego chcesz się pozbyć z organizmu – fizycznym, emocjonalnym lub duchowym. 4. Przez dziesięć sekund stosuj Oddychanie Energetyzujące: • Stosuj szybkie i energiczne oddychanie brzuszne. W tym celu mocno wydmuchuj powietrze i zasysaj je przez usta. Pracuj przeponą tak, aby podczas wdechu brzuch się unosił, a podczas wydechu – opadał. Jeśli poczujesz, że kręci ci się w głowie, oddychaj w ten sam sposób, ale mniej intensywnie. • Stosując Oddychanie Energetyzujące, wyobrażaj sobie coś pozytywnego. Może to być obraz stresu opuszczającego ciało lub jakaś spokojna sceneria, lub cokolwiek, co dla ciebie jest odwrotnością stresu. Przykładowo, jeśli czujesz złość, możesz wyobrażać sobie lub powtarzać w myślach cierpliwość lub spokój. Jest to medytacyjna część tego ćwiczenia. Sugerujemy, abyś wykonywał to ćwiczenie trzy razy dziennie. Jeśli nawet będziesz je wykonywać tylko raz dziennie, dostrzeżesz rezultaty. Jednakże gorąco polecamy, abyś robił je trzy – lub czterokrotnie, lub nawet więcej razy dziennie, jeśli pragniesz szybko rozładować stres

w danej chwili albo ogólnie obniżyć poziom stresu. W końcu zajmuje ono jedynie kilka sekund – a jaka różnica w samopoczuciu! Może się zastanawiasz, w jaki sposób tak szybkie, proste i łatwe ćwiczenie może usunąć stres i przynieść efekty, jakie zazwyczaj dają o wiele dłuższe, intensywne ćwiczenia fizyczne lub medytacja. Oto dlaczego i w jaki sposób działa to ćwiczenie.

MOC ODDECHU Natychmiastowy Efekt wykorzystuje technikę oddechową o nazwie Oddychanie Energetyzujące. To właśnie Oddychanie Energetyzujące w ćwiczeniu Natychmiastowy Efekt umożliwia w ciągu zaledwie kilku sekund przerwanie reakcji stresowej i wywołanie takiego samopoczucia, jakie pojawiłoby się po dwudziestu minutach energicznych ćwiczeń fizycznych i medytacji. Zgodnie z prawem bezwładności w zyce nic się nie zmienia, dopóki za pomocą odpowiedniej ilości energii nie zadziałamy na to, a Oddychanie Energetyzujące wytwarza niezwykłą wewnętrzną siłę zyczną. Dodaje ono do tego procesu ogromną moc – wysokoenergetyczne paliwo w postaci tlenu oraz wysiłek zyczny. Podobnie jak wiatr jest głównym źródłem energii na świecie, tak i oddech jest naszym osobistym źródłem energii wiatrowej. Gdybyś praktykował jedynie Oddychanie Energetyzujące, prawdopodobnie czułbyś się zarówno pełen energii, jak i zrelaksowany. Pewnie byłbyś także w lepszym nastroju. To skuteczna technika sama w sobie i ten element, który sprawia, że Natychmiastowy Efekt działa tak szybko i tak głęboko. Oddychanie Energetyzujące pozwala poradzić sobie z jednym z efektów stresu: płytkim oddechem. Nawykowy płytki oddech to powszechna oznaka przewlekłego stresu. Płytki oddech zaczyna się od określonych zdarzeń, które wywołują w nas stan alarmu, a kończy się tym, że wchodzi nam on w nawyk. Chroniczny płytki oddech jest jak życie w stanie nieustannego niepokoju. Dr Gay Hendricks w książce Conscious Breathing twierdzi: „Kiedy emocja jest bardzo bolesna, nasza pierwsza reakcja to zatrzymanie oddechu. Jest to odruch obronny związany z reakcją walki lub ucieczki zapoczątkowany przez układ nerwowy. W naszym organizmie natychmiast wzrasta poziom adrenaliny, a sympatyczny układ nerwowy, który kontroluje krążenie krwi, uaktywnia się i w efekcie twoje serce bije szybciej, a oddech przyspiesza”. Krótki i płytki oddech to pozostałość po tej odruchowej reakcji. Niektóre osoby nawykowo zatrzymują oddech, kiedy wykonują różne czynności. Płytki oddech zawsze zmniejsza ilość przyswajanego tlenu oraz ilość wydychanego dwutlenku węgla, co wywołuje stres na poziomie komórkowym. Skupiając się na oddechu kilka razy dziennie, nauczysz się, jak być bardziej świadomym sposobu, w jaki oddychasz. Oddychanie brzuszne stosowane w Oddychaniu Energetyzującym pokazuje twojemu organizmowi, jakie to uczucie oddychać głęboko i w pełni. Gdy skupisz się na rozładowywaniu stresu i na odczuwaniu spokoju, w naturalny sposób zaczniesz oddychać głębiej. Gdy będziesz kontynuować praktykę Natychmiastowego Efektu, zaczniesz oddychać głębiej, nawet w chwilach gdy nie będziesz ćwiczyć. Twoje płuca polubią uczucie głębokiego oddechu, ponieważ jest ono naturalne i zdrowe. Ćwiczenie Natychmiastowy Efekt powinno stopniowo zwiększać objętość twoich płuc, a jest to czynnik, który sprzyja zdrowiu i potencjalnie wydłuża życie. Już w 1981 roku, na łamach czasopisma „Science News”, donoszono o odkryciach dokonanych w National Institute of Aging dotyczących funkcjonowania płuc oraz długowieczności. Trwające trzydzieści lat badanie kliniczne, w którym udział wzięło 5200 osób, wykazało, że wydolność płuc to wiarygodny wskaźnik ogólnego stanu zdrowia i wigoru, jak również najważniejszy miernik przewidywanej długości życia. Dzięki pomiarowi wydolności płuc możemy określić, kto umrze za dziesięć, dwadzieścia lub trzydzieści lat. Wykonując ćwiczenie Natychmiastowy Efekt, będziesz bardziej rozluźniony, a mięśnie, które kontrolują lub blokują twój oddech, pozwolą, abyś brał głębokie wdechy i wydechy tak, jak to powinno się odbywać. Jak się wkrótce przekonasz, będziesz bardziej świadomy chwil, w których nie oddychasz głęboko, a to sygnał, że czujesz się zestresowany i potrzebujesz przerwy, aby wykonać Natychmiastowy Efekt. Ponadto regularnie stosując Natychmiastowy Efekt: Pobudzasz układ sercowo-naczyniowy Zwiększasz ilość wchłanianego tlenu Usuwasz z ciała trujący dwutlenek węgla Pobudzasz układ odpornościowy przez zwiększanie dopływu energii do układu hormonalnego. Poprawiasz funkcjonowanie układu limfatycznego.

MEDYTACJA W ćwiczeniu Natychmiastowy Efekt prostym elementem medytacyjnym jest skupienie się na stresie uwalnianym z organizmu. Połączenie Oddychania Energetyzującego ze Skupioną Intencją – koncentrowaniem się na tym, że stres opuszcza twoje ciało – częściowo wyjaśnia, jak to się dzieje, że Natychmiastowy Efekt działa przez kilka godzin. Stosujesz moc oddechu, aby wzmocnić intencję i odcisnąć ją na swoim umyśle i ciele. Kolejne badania dowiodły – i nadal dowodzą – że medytacja zmniejsza stres i przyczynia się do poprawy zdrowia: zarówno zycznego, jak i psychicznego. Medycyna zaczyna uznawać fakt, że medytacja poprawia ogólne samopoczucie. Choć nie do końca rozumiemy ten proces, badania wykazują, że medytacja wywołuje fale mózgowe alfa, czyli świadomy stan rozluźnienia i spokoju, który sprzyja uzdrowieniu.

Wykazują one także, że poziom hormonów i innych substancji biochemicznych we krwi świadczących o stresie zazwyczaj zmniejsza się w miarę regularnego praktykowania medytacji. W całych Stanach Zjednoczonych i na świecie tysiące lekarzy, terapeutów i doradców zaleca różne techniki medytacyjne swoim pacjentom w ramach procesu uzdrawiania i codziennej regularnej praktyki. Być może zaskoczy cię wiadomość, że medycyna – zazwyczaj bardzo konserwatywna – zaleca tę praktykę, którą ludzie uważają za praktykę duchową. To prawda, że według pierwotnej de nicji medytacja jest formą duchowej kontemplacji. Za pomocą rozmaitych technik ludzie od tysięcy lat stosują medytację jako narzędzie służące do podniesienia poziomu świadomości duchowej. Ale medytacji wcale nie trzeba praktykować w celach duchowych. Można ją po prostu ćwiczyć po to, by mózg przestał działać pod wpływem stresu i wyciszył się. Ćwiczenie Natychmiastowy Efekt uwzględnia medytację dzięki temu, że wywołuje bardzo dobrze udokumentowaną „reakcję rozluźnienia”, która pobudza określone obszary mózgu. Badanie przeprowadzone przez Jona Kabata-Zinna, neurologa z University of Massachusetts Medical School, dowiodło, że pod wpływem medytacji mniej aktywna staje się prawa przednia kora mózgowa, która zazwyczaj jest aktywna, kiedy czujemy stres, a pobudzeniu ulega lewa przednia kora czołowa, która aktywuje się, kiedy jesteśmy pełni spokoju. Ta zmiana łagodzi negatywne skutki nie tylko stresu, lecz także łagodnej depresji i niepokoju. Badania przeprowadzone na University of Exeter przez dr. Adriana White’a dały podobne rezultaty. Wykazał on, że u osób, które medytują, zwiększa się aktywność elektryczna w obszarze przedniej kory mózgowej, co wskazuje na to, że niepokój jest u nich mniejszy, a nastawienie emocjonalne – bardziej pozytywne. Medytacja zmniejsza również aktywność ciała migdałowatego, w którym przetwarzany jest lęk. Innymi słowy, medytacja sprawia, że skupiamy się nie na lęku i niepokoju, lecz na spokoju. Gdy wykonujesz ćwiczenie Natychmiastowy Efekt i wyobrażasz sobie, że stres opuszcza twoje ciało lub wyobrażasz sobie jakąś spokojną scenę, fale mózgowe zmieniają się z charakterystycznych dla stresu na charakterystyczne dla spokoju.

MEDYCYNA ENERGETYCZNA: UŻYWANIE DŁONI Jak już się dowiedziałeś dzięki Kodom Uzdrawiania, dłonie mają leczniczą moc. Kiedy je stykasz, używasz znajdującej się w nich energii do rozładowania stresu. Także i ta technika jest bardzo prosta i niezwykle skuteczna, wzmacnia też ogólne działanie przeciwstresowe.

NATYCHMIASTOWY EFEKT ORAZ KOD UZDRAWIANIA WSPÓŁDZIAŁAJĄ ZE SOBĄ Niektóre sytuacje stresujące są tak złożone i wywołują tyle negatywnych emocji, że stosowanie Natychmiastowego Efektu rozładowuje stres tylko na chwilę. Potrzeba Kodu Uzdrawiania, aby dotrzeć do wspomnień komórkowych i do fałszywych przekonań, które pobudzają automatyczną reakcję na tego typu sytuacje. Bywa również tak, że Kod Uzdrawiania nie rozładowuje stresów codziennego życia. Ten świadomy stres lub nawet lęk utrudnia działanie Kodu Uzdrawiania. Sprawia, że trudniej nam się rozluźnić i pozwolić, by Kod zadziałał. Przede wszystkich powoduje, że niełatwo go zastosować! Jeśli uporamy się ze stresem wywołanym jakąś sytuacją, jeśli oporem przezwyciężymy opór za pomocą ćwiczenia Natychmiastowy Efekt – to dzięki temu przygotujemy się na działanie Kodu Uzdrawiania. Zastosowanie Natychmiastowego Efektu sprawia, że wszystko jest łatwiejsze. W ciągu zaledwie dziesięciu sekund pozwala on uporać się w znacznym stopniu z oporem przed uzdrowieniem. Kod Uzdrawiania działa szybciej i skuteczniej, kiedy nie walczymy jednocześnie ze stresem wywołanym jakąś sytuacją. Innymi słowy, Kod Uzdrawiania działa inaczej, lecz uzupełniająco w stosunku do techniki Natychmiastowego Efektu. Aby cieszyć się optymalnym zdrowiem, potrzebujesz obu tych technik. Zalecamy, abyś stosował Kod Uzdrawiania trzy razy dziennie i Natychmiastowy Efekt – trzy razy dziennie. To w sumie zajmie ci 18,5 minuty dziennie – to niewiele czasu, a pozwala osiągnąć wspaniałe rezultaty w dziedzinie zdrowia, związków i sukcesów. Teraz masz już narzędzia do tego, aby radzić sobie i ze stresem na poziomie komórkowym, i ze stresem wywołanym jakąś sytuacją. Choć te narzędzia są wspaniałe i skuteczne w eliminowaniu źródła stresu, uważamy, że zdrowe życie, pełne równowagi, składa się jeszcze z innych elementów.

ŻYCIE PEŁNE RÓWNOWAGI I BŁOGOSŁAWIEŃSTWA Oto kilka kolejnych ważnych zaleceń dotyczących życia w równowadze, zdrowiu (umysłowym, zycznym i duchowym) oraz poczuciu pełni – takiego życia, jakiego każdy z nas pragnie. Duch. Pierwszym i najważniejszym elementem zdrowego życia jest nawiązanie osobistej relacji z Bogiem. Prawdę powiedziawszy, wierzymy, że jeśli uzdrowisz swoje życie, ale nie nawiążesz bliskich relacji ze Stwórcą, to nigdy nie zyskasz tego, czego potrzebujesz najbardziej – bezwarunkowej miłości. Zachęcamy cię zatem, abyś przede wszystkim dążył do Boga i do hojnej miłości Boga. Kod Uzdrawiania może uzdrowić twoje ciało i emocje, może pomóc ci odnosić większe sukcesy w życiu. Ale nie wpływa na twoje przeznaczenie, a ono jest najważniejsze ze wszystkiego. Namawiamy cię więc gorąco, abyś nie zaniedbywał tego elementu30. Styl życia. Oprócz stosowania Kodów Uzdrawiania i Natychmiastowego Efektu musisz zacząć prowadzić zdrowy styl życia. Istnieje wiele

rozsądnych sposobów na to, abyś zachował zdrowie. Należą do nich: przyjmowanie zdrowych pokarmów, a ograniczenie niezdrowych, picie dużej ilości czystej wody, oddychanie czystym powietrzem, zażywanie witamin i minerałów, ćwiczenia fizyczne i dużo odpoczynku, spędzanie czasu z bliskimi oraz wiele, wiele innych. Niemożliwe, abyś zaniedbywał to wszystko, a jednocześnie prowadził zdrowe, pełne równowagi życie – uświadom to sobie. Stres wpływa zarówno na oddech, jak i na nawodnienie ciała. Odwodnienie to najpowszechniejsza zyczna przyczyna stresu zjologicznego. Kolejną jest niedotlenienie. Wypijanie od sześciu do ośmiu szklanek wody dziennie oraz głęboki, pełny oddech mogą poprawić pamięć, dodać energii, zmniejszyć zmęczenie oraz działać przeciwbólowo. Nie sposób w pełni wyrazić, jak ogromne znaczenie mają one dla zdrowia i uzdrawiania. Regularne stosowanie Oddychania Energetyzującego, będącego częścią Natychmiastowego Efektu, zwiększy ilość tlenu we krwi. Świadomy kon ikt. Jak już wcześniej wspomniano, świadomy kon ikt polega na tym, że nieustannie w życiu kierujesz się tym, w co nie wierzysz. Jest to najważniejsza przyczyna spowalniająca proces zdrowienia, ponieważ powoduje ona nieustanny stres. Jeśli Kod Uzdrawiania lub Natychmiastowy Efekt nie są tak skuteczne, jak byś się spodziewał, to sprawdź, czy w twoim sercu nie ma świadomego kon iktu. Gdy tylko uzmysłowisz sobie jakiś problem, natychmiast się nim zajmij. Skup się na tym, stosując Kod Uzdrawiania. Wewnętrzny monolog. Jest to coś, co nazywamy sadzeniem zgniłych nasion. W swojej książce You Can Love Your Life dr Neil Warren przytacza wyniki badań naukowych dowodzących, że przeciętna osoba wypowiada do siebie w myślach 1300 słów na minutę. Te słowa są niczym machnięcia pędzlem, za pomocą których malujemy obraz w naszym sercu. Te myśli to nasiona, które sadzimy w naszym sercu, które rosną i dają plon. Jeśli nieustannie sadzisz nowe destrukcyjne obrazy i przekonania, stosując Kody Uzdrawiania i Natychmiastowy Efekt, to w oczywisty sposób „przepełniasz beczkę” i neutralizujesz uzdrawiające działanie tych metod. Świadomie myśl o prawdzie, miłości i szacunku dla siebie i innych oraz o wszystkim, co jest pomocne i uzdrawiające – koncentruj się właśnie na tym. Czy to, co sadzisz dzisiaj, sprawi ci radość, kiedy dojrzeje i da plony? Jeśli nie, zacznij sadzić dobre ziarna już teraz! Ma to kluczowe znaczenie, jeśli chcesz osiągnąć sukces na dłuższą metę.

NASZE WYZWANIE I NASZA PROŚBA W niniejszej książce złożyliśmy kilka śmiałych obietnic. Powiedzieliśmy, że prosta technika, której można nauczyć się w pięć minut, a wykonać ją w sześć, może uzdrowić przyczynę każdego problemu zdrowotnego, uczuciowego lub dotyczącego porażek. Powiedzieliśmy, że dzięki wykonaniu ćwiczenia oddechowome-dytacyjnego trwającego dziesięć sekund możesz się poczuć równie dobrze, jak gdybyś ćwiczył lub medytował przez dwadzieścia minut. Rzucamy ci zatem wyzwanie: udowodnij, że się mylimy! Zacznij wykonywać te ćwiczenia regularnie, Kod Uzdrawiania przez minimum sześć minut dziennie, od dwóch do trzech razy dziennie. To nasze zalecenie dla ciebie. Aby poradzić sobie ze stresem wywołanym jakąś sytuacją, stosuj Natychmiastowy Efekt od trzech do czterech razy dziennie. Jeśli naprawdę nie okaże się to skuteczne, napisz do nas! (Jeśli okaże się skuteczne, także do nas napisz. Bardzo chętnie poznamy twoją historię). Jedynym wytłumaczeniem tego, że te metody okazały się nieskuteczne, jest to, że po prostu ich nie praktykowałeś. Jeśli jednak stosujesz Kod, a czujesz, że utknąłeś w martwym punkcie lub chciałbyś szybszych rezultatów, to istnieje kolejny poziom – system Kodów Uzdrawiania, który działa skuteczniej, ponieważ odnosi się do określonych problemów. Więcej na ten temat na stronie 315. Informacje o całym systemie możesz też uzyskać po zarejestrowaniu książki na stronie www.thehealingcodebook.com. Lecz to, co masz do dyspozycji w tej chwili – Kod Uzdrawiania, dostęp do Wykrywacza Problemów Serca oraz Natychmiastowy Efekt – pozwoli ci radzić sobie przez resztę swojego życia z problemami serca i stresem wywoływanymi przez jakąś sytuację. Pomyśl, co by było, gdybyś usłyszał o tabletce, która leczy wszystkie objawy. Poprawiałaby relacje z innymi, usuwała przeszkody niepozwalające odnieść sukcesu po to, abyś mógł osiągnąć to, co dla ciebie jest ważne… I gdybyśmy powiedzieli, że będziemy ci ją wysyłać za darmo, za każdym razem, kiedy będziesz jej potrzebował dla siebie, dla rodziny i przyjaciół. To czy nie zamówiłbyś od razu całej fiolki dla siebie, dla przyjaciół, rodziny i kolegów z pracy? Przykro nam – to nie jest tabletka! Gdyby tak było, mielibyśmy w rękach prawdopodobnie produkt wart miliardy dolarów (tak nam powiedziano). Przepraszamy, że nie możemy sprzedać ci tabletki. Zamiast tego – oferujemy ci książkę. Informacje, z których możesz skorzystać dla dobra własnego, twojej rodziny i przyjaciół. Są to dwie proste techniki, których bez wątpienia już się nauczyłeś i możesz stosować je przez resztę swojego życia do uzdrowienia każdego problemu serca. Podejmij wyzwanie, które dla ciebie przygotowaliśmy, i udowodnij nam, że się mylimy. Prosimy cię, żebyś stosował te narzędzia (mimo że nie mają one postaci tabletki ☺). I jeszcze jedno.

POWIEDZ O TYM INNYM!

Dla nas obu Kody Uzdrawiania to znacznie więcej niż biznes. Jak niegdyś powiedzieli Blues Brothers: „Mamy misję od Boga!”. Pragniemy, aby cały świat został uzdrowiony, dlatego napisaliśmy tę książkę. Prosimy cię, gdy już ją przeczytasz i będziesz wiedział, jak stosować Kod, Natychmiastowy Efekt i jak uzyskać dostęp do Wykrywacza Problemów Serca, pożycz ją komuś innemu, kto jej potrzebuje. W czasie lunchu naucz przyjaciela tej techniki. Jeśli Kod Uzdrawiania i Natychmiastowy Efekt ci pomogły, powiedz o nich innym! Pomóż nam szerzyć uzdrowienie na świecie. Bóg wie, że wszyscy tego potrzebujemy. Niech cię Bóg błogosławi i prowadzi w drodze do uzdrowienia!

JESZCZE GŁĘBIEJ… KILKA SŁÓW O NAS I NASZEJ FILOZOFII W ciągu tych wszystkich lat braliśmy udział w bardzo wielu seminariach, wykładach i warsztatach. Przeczytaliśmy setki książek w szkole, podczas szkoleń i po prostu dla przyjemności. Zawsze docenialiśmy, że wykładowca dzielił się tym, w co wierzył, szczególnie jeśli dotyczyło to kwestii duchowych i poglądów na życie. Pomyśleliśmy, że być może zechcesz dowiedzieć się czegoś o nas. Mówiąc wprost: podążamy za Jezusem. Wierzymy w jednego Boga, Jego Syna Jezusa, Ducha Świętego, który mieszka w nas wszystkich, i w słowo pisane, Biblię. Wierzymy, że Bóg to jedyna istota we wszechświecie, która jest zdolna wyłącznie do miłości – ponieważ On jest miłością. Wierzymy, że Bóg wie o każdej łzie uronionej przez każdego człowieka na Ziemi i przejmuje się nią. Ja (Alex), kiedy dorastałem, słuchałem o Bogu, który jest małostkowy, mściwy i samolubny. A przynajmniej tak to zapamiętałem. Wiele lat minęło, zanim uporałem się z konsekwencjami swojego wychowania religijnego. W końcu zrozumiałem, że Biblia przedstawia Boga inaczej, niż mnie uczono. Pismo Święte to list miłosny. Mówi, co wolno, a czego nie, ale moja instrukcja obsługi odtwarzacza DVD też to mówi. Zasady wskazujące, co człowiekowi wolno, a czego nie wolno, są pełnymi miłości instrukcjami od Boga dotyczącymi tego, jak żyć w miłości, radości i spokoju. Wierzymy, że Bóg daje różnym osobom określone zadania, dzięki którym szerzy on swoją miłość. To, co robimy, nie jest dla nas biznesem, lecz misją. Wierzymy, że Bóg powołał nas do misji pomagania cierpiącym ludziom właśnie przez miłość. Można to częściowo osiągnąć za pomocą cudownych metod uzdrawiania, które sprzedajemy. Naszą misję da się też częściowo zrealizować, przekazując pieniądze uzyskane ze sprzedaży tych produktów na realizację programów, których misja podobna jest do naszej. Obecnie naszą misją dobroczynną jest przede wszystkim program dla dzieci z Ameryki Południowej, w wieku od lat dwóch do dwunastu, żyjących na ulicy. Dzięki temu programowi przestają one żyć na ulicy, dostają dom, pożywienie, ubrania. Mówi się im o Bożej miłości i uczy rzemiosła. Mówiąc krótko, zwraca się im życie. W to właśnie wierzymy. Gdybyś chciał lepiej poznać nasze poglądy, to zachęcamy, abyś skontaktował się z nami za pomocą strony www.thehealingcodebook.com. Jeśli chciałbyś się dowiedzieć, jak pomóc dzieciom żyjącym na ulicy, to chętnie ci o tym opowiemy. Dziękujemy ci i niech Bóg cię błogosławi! Alexander Loyd i Ben Johnson Zarejestruj książkę, aby otrzymać bonus31 Pamiętaj, że kiedy zarejestrujesz książkę pod adresem www.thehealingcodebook.com, otrzymasz kilka bonusów, które sprawią, że ta książka będzie dla ciebie jeszcze cenniejsza. Aby się zarejestrować, musisz mieć ją pod ręką. Oto, w skrócie, do czego zyskasz dostęp: • Natychmiastowy dostęp do Wykrywacza Problemów Serca, jedynego w swoim rodzaju narzędzia na świecie, który pozwala określić, co jest źródłem twoich problemów; otrzymasz przy tym spersonalizowany raport o objętości od dziesięciu do piętnastu stron, w którym opisane będą kwestie, do których rozwiązania możesz zastosować Kod Uzdrawiania (cena 99$). • Wideo ze spotkania, podczas którego dr Alex Loyd i dr Ben Johnson wyjawiają „Siedem Sekretów Życia, Zdrowia i Dobrobytu”, to na nich opiera się część niniejszej książki. • Comiesięczny newsletter „The Secret Spirituals Laws of Nature” od dr. Alexa Loyda wysyłany e-mailem przez cały rok. • Formularz „Osobisty Rejestr Postępów”, który możesz stosować do robienia zapisków dotyczących twojej drogi do zdrowia. • Przykłady wyrażania Prawdziwej Intencji odnoszące się do Dwunastu Kategorii, które są pomocne podczas stosowania Kodu Uzdrawiania. • Zaproszenia na teleseminaria, wiadomości o najnowszych badaniach naukowych i… znacznie więcej. Będziesz dostawać informacje o kolejnych bonusach. Mamy nadzieję, że „podtrzymasz rozmowę” i zarejestrujesz swoją książkę, wyślesz nam swoją historię oraz zalogujesz się na stronie www.thehealingcodebook.com, aby być na bieżąco z tym, co się na niej dzieje. Więcej o Kodach Uzdrawiania® Teraz, gdy już poznałeś Kod Uzdrawiania i rozumiesz, w jaki sposób oraz dlaczego działa, być może zaciekawi cię coś, o czym wspominamy w całej książce – większy system, którego częścią jest Kod Uzdrawiania.

Jak już wspomniano w rozdziale jedenastym, jednym z kluczowych elementów Kodów Uzdrawiania jest Dwanaście Kategorii. W pakiecie Kodów Uzdrawiania znajdziesz łatwy program ćwiczeń odnoszących się do każdego możliwego problemu i wspomnienia komórkowego, niezależnie od tego, czy jesteś tego problemu świadomy czy nie. Po rozwiązaniu wielu najważniejszych spraw serca za pomocą programu „12 Days to a Changed Life” możesz wykorzystać specjalny formularz zamieszczony na końcu Podręcznika Kodów Uzdrawiania, aby odkryć problem, który w największym stopniu daje ci się we znaki. Dzięki formularzowi będziesz wiedział, w której części podręcznika znajdziesz stosowny Kod dotyczący tego określonego problemu. Aby dowiedzieć się więcej o systemie Kodów Uzdrawiania, koniecznie zarejestruj książkę na stronie www.thehealingcodebook.com. Wówczas zyskasz dostęp do większej ilości informacji32. Jeśli jesteś zainteresowany warsztatami lub wykładami dr. Loyda, odpowiednie informacje znajdziesz na stronie, na której można zarejestrować książkę: www.thehealingcodebook.com.

O AUTORACH Dr Alexander Loyd uzyskał doktorat z medycyny naturopatycznej i psychologii. Wcześniej przez dziesięć lat pracował jako pastor. Dr Loyd odnosił sukcesy, prowadząc własną praktykę jako terapeuta, a później także jako lekarz medycyny alternatywnej. Przez dwanaście lat podróżował po świecie w poszukiwaniu skutecznej terapii na depresję kliniczną swojej żony Tracey. Poszukiwania dr. Loyda doprowadziły go do poznania różnych technik, dzięki którym można było wyeliminować objawy depresji i innych chorób, ale nie było to trwałe wyleczenie. Dr Loyd następnie poświęcił się zgłębianiu zagadnienia energii i fizyki kwantowej. Wiosną 2001 roku odkrył prosty, zyczny mechanizm eliminujący z organizmu stres poprzez usunięcie jego źródła. To on, ku zdumieniu i zachwytowi dr. Loyda, szybko wyleczył Tracey z depresji. Przez kolejne półtora roku dr Loyd potwierdzał skuteczność tego mechanizmu za pomocą badań zmienności rytmu zatokowego: najnowszego testu diagnostycznego mierzącego poziom stresu w autonomicznym układzie nerwowym. W 86% przypadków stres znikał w ciągu dwudziestu minut. Przed badaniami dr. Loyda udokumentowano, że w wypadku każdej innej metody potrzeba było co najmniej sześciu tygodni, aby na trwałe zrównoważyć autonomiczny układ nerwowy, jak wynika z dostępnej literatury obejmującej ostatnie trzydzieści lat. Opierając się na swoim odkryciu, dr Loyd założył Kody Uzdrawiania®, rmę zajmującą się naturalnymi metodami leczenia na całym świecie. Po dziś dzień tysiące pacjentów w pięćdziesięciu stanach i dziewięćdziesięciu krajach informowało o uzdrowieniu z chorób poprzez aktywowanie za pomocą Kodów Uzdrawiania mechanizmu, który uwalnia z organizmu stres. Ta technika jest nieinwazyjna, niczego nie trzeba zażywać i nie trzeba stosować ani diety, ani ćwiczeń zycznych. Dr Loyd przeszkolił ponad dwustu trenerów, którzy pracują z pacjentami przez telefon, udzielają im prostych wskazówek, jak wykonać tę naturalną technikę. Dr Loyd mieszka w Tennessee ze swoją żoną Hope (Tracey) i dwójką ich synów: Harrym i George’em. Dr Ben Johnson mieszka w Georgii ze swoją żoną i siedmiorgiem dzieci. Jest lekarzem medycyny komplementarnej i naturalnej. Przez siedem lat był dyrektorem klinicznym Immune Recovery Clinic w Atlancie w Georgii. Zrezygnował z tej funkcji w październiku 2004 roku, aby zająć się wyłącznie Kodami Uzdrawiania po tym, jak dzięki nim on sam wyleczył się z choroby Lou Gehriga. Nigdy wcześniej dr Johnson nie miał styczności z metodą, która umożliwiała przywrócenie równowagi w autonomicznym układzie nerwowym w kilka minut, dzięki czemu w organizmie może zacząć się naturalny proces uzdrawiania. Obecnie dr Johnson wygłasza na całym świecie wykłady o Kodach Uzdrawiania i ich działaniu. Był jedynym lekarzem, który wystąpił w popularnym filmie Sekret. Dr Johnson służył w armii podczas wojny w Wietnamie, a potem przez wiele lat był lekarzem medycyny lotniczej w rezerwie. Pełnił też funkcję starszego specjalisty medycyny sądowej dla FAA przez dwanaście lat. Specjalizuje się w leczeniu raka i większość swojego czasu poświęca na badania i opracowywanie metod leczenia dla swoich pacjentów cierpiących na tę chorobę. Dr Johnson zdobył pierwszy stopień lekarski jako lekarz osteopata na University of Health Science, w Kansas City w Missouri; doktorat z medycyny zrobił na University of Science, Arts and Technology w Montserrat, West Indies, a doktorat z medycyny naturalnej na United States School of Naturopathy w Waszyngtonie D.C. Jest dyrektorem wykonawczym w Biopharmika, Inc. W wolnym czasie dr Johson pilotuje helikoptery oraz stałopłaty.

POCHWAŁY DLA DR. ALEXANDRA LOYDA „Dr Loyd oferuje niezwykle ważną metodę uzdrawiania we współczesnym świecie – zrewolucjonizuje ona podejście do zdrowia. To najłatwiejszy sposób, aby szybko odzyskać i zachować zdrowie. Być może dr Loyd jest Albertem Schweitzerem naszych czasów”. – Mark Victor Hansen, współautor serii „Balsam dla Duszy” „Stosowałem niemal wszystkie najnowsze i najwspanialsze techniki, procedury lecznicze, metody, systemy, lozo e i sposoby leczenia medycyny – zarówno konwencjonalnej, jak i alternatywnej i gdybym miał wybrać jedną z nich, byłaby to metoda dr. Alexandra Loyda. Nie znalazłem żadnej innej metody, która byłaby równie elegancka, a przy tym prosta, łatwa do opanowania, uniwersalna z natury, niezwykle skuteczna i ponadczasowa. Najlepsza rekomendacja, jakiej mogę udzielić, to fakt, że sam stosuję Kod Uzdrawiania do uzdrawiania siebie, swojej rodziny i pacjentów”. – Dr n. med. Merril Ken Galera, dyrektor medyczny The Galera Center „Przez wiele lat pisywałem między innymi do »Alternative Medicine Magazine«. Jeśli chodzi o terapie naturalne, zetknąłem się już ze wszystkim. Nie tylko wypróbowałem metody i produkty, lecz także osobiście rozmawiałem z ich twórcami. Gruntownie badałem, przeprowadzałem testy, rozmawiałem z pacjentami, aby określić, co jest prawdą, a co jedynie rozdmuchaną reklamą. Kod uzdrawiania to najprostsza i najskuteczniejsza metoda samouzdrawiania, jaką kiedykolwiek poznałem! Działa konsekwentnie, przewidywalnie i szybko na szeroki zakres dolegliwości. Innymi słowy: naprawdę warto!”. – Dr Christopher Hegarty, mówca oraz zdobywca międzynarodowych nagród, autor bestsellerów i konsultant pracujący dla ponad 400 firm z listy Fortune 500, dla rządów, profesjonalnych organizacji i wielu innych organizacji w trzydziestu sześciu krajach „Poznaliśmy dr. Alexa Loyda, gdy po naszym powrocie z Indii rozmawialiśmy z nim przez telefon. Przylecieliśmy do Cincinnati w Ohio, aby poprowadzić seminarium, ale z powodu zakażenia amebami czuliśmy się bardzo źle. Poinformowaliśmy więc organizatora, Billa McGrane’a z McGrane Institute, że nie będziemy w stanie poprowadzić seminarium. Bill natychmiast skontaktował nas z Alexem, który wyjaśnił nam, jak stosować Kody Uzdrawiania. Mieliśmy tylko jeden dzień na odpoczynek przed rozpoczęciem seminarium i właśnie tego dnia, po kilkukrotnym zastosowaniu Kodów Uzdrawiania, poczuliśmy się o wiele lepiej. Zanim seminarium się zaczęło, czuliśmy się doskonale, a po jego zakończeniu entuzjastyczne opinie jego uczestników pozwalały wnioskować, że było to jedno z naszych najlepszych seminariów. Kody Uzdrawiania zawsze okazują się bardzo efektywne w naszym wypadku. Są proste, nieinwazyjne, łatwe w stosowaniu i skuteczne. Poza tym dr Loyd jest pełnym miłości, troskliwym człowiekiem o niezwykłej uczciwości. To dla nas wielki zaszczyt i przywilej mieć z nim styczność”. – Chris i Janet Attwood, autorzy książki Żyj z pasją, bestsellera z listy „New York Timesa” „Gorąco polecam Kody Uzdrawiania. Moim zdaniem, jest to wielki przełom, który pozwala uleczyć każdy problem u jego źródeł. Kody Uzdrawiania mogą być dla zdrowia i leczenia tym, czym dla biznesu było wynalezienie komputera. Jeśli otworzysz się na świat opisany w niniejszej książce, może odkryjesz, jakim darem, stworzonym przez Boga, jest dla innych każdy z nas, również ty”. – Larry Napier, mentor, przyjaciel i uczeń Alexa Loyda „Dzięki książce Kod Uzdrawiania zyskujesz narzędzie, by zmienić swoje życie i pozbyć się tego, co nie pozwala ci iść naprzód w każdej jego dziedzinie. Oddaj się uważnej lekturze, a przekonasz się, co się stanie”. – Bill McGrane, prezes McGrane Global Center „Kody Uzdrawiania to największe odkrycie w dziedzinie medycyny. Pracując w branży mediów czterdzieści lat (z których dziesięć lat prowadziłem program radiowy »SciZone« poświęcony najnowszym odkryciom naukowym, nadawany w trzydziestu ośmiu stanach), widziałem i próbowałem każdej metody uzdrawiania, jaką tylko można sobie wyobrazić. Kody Uzdrawiania wykraczają poza wszystko, z czym się do tej pory zetknąłem. Kod Uzdrawiania to największe odkrycie w dziedzinie medycyny, ponieważ dzięki niemu zyskujesz kontrolę nad procesem powrotu do zdrowia. Kiedy już wypróbujesz Kod Uzdrawiania opisany w niniejszej książce, twoje życie natychmiast zacznie się zmieniać – spróbuj i przekonaj się sam!”. – Bill Boshears,

naukowiec i gospodarz programu „SciZone”

1 Jeśli

nie jest zaznaczone inaczej, zdania w pierwszej osobie odnoszą się do Alexa Loyda. Hope to po angielsku „nadzieja” [przyp. tłum.]. 3 Jeśli interesuje cię, jak doszedłem do tego wniosku, to stosowna informacja znajduje się na stronie internetowej, do której można uzyskać dostęp po zarejestrowaniu książki w witrynie www.thehealingcodebook.com. Informacji należy szukać w zakładce „Spiritual Underpinnings”. 4 Podwójnie ślepa próba wykorzystywana przy badaniu nowych leków polega na tym, że części osób podaje się testowany lek, a pozostałym – placebo, przy czym ani badani, ani personel zajmujący się nimi nie wiedzą, czy dany uczestnik dostaje lek czy placebo. Tę informację ma jedynie koordynator eksperymentu. 5 Niektóre z tych metod są związane z określonymi poglądami duchowymi. Ani ja, ani Alex nigdy nie byliśmy o cjalnymi zwolennikami żadnego z tych poglądów, lecz stosowaliśmy te metody, które można naukowo potwierdzić, wyłącznie ze względu na korzyści zdrowotne, jakie przynoszą. 6 Kod Uzdrawiania przedstawiony w niniejszej książce jest oparty na Kodach Uzdrawiania® – systemie odkrytym przez Alexa Loyda w 2001 roku. Stąd też forma liczby mnogiej. To jeden i ten sam system. Uniwersalny Kod Uzdrawiania przedstawiony w niniejszej książce jest wynikiem testów prowadzonych w kolejnych latach przy udziale pacjentów z pięćdziesięciu stanów i dziewięćdziesięciu krajów. Odkryliśmy, że ten Kod działa niemal na każdego i na wszystko. 7 Wzrost wykładniczy to wzrost w stałym tempie i stałym okresie, przy czym wartość podlegająca wzrostowi jest zmienna; przykładowo: podwajanie się co miesiąc wzrastającej kwoty. 8 „Stress Management: Approaches for Preventing and Reducing Stress”, Harvard Heath Publications, Harvard Medical School, http://www.health.harvard.edu/special_health_reports/stress_Control.htm. 9 My sami wierzymy w Jezusa. Kiedy odkryłem (ja, Alex) Kod Uzdrawiania, długo się upewniałem, że jest to coś, co mogę stosować zgodnie ze swoimi poglądami, jak już wspomniałem w Słowie wstępnym. Więcej informacji o moich przekonaniach i wierze znajduje się w części „Kilka słów o nas i naszej filozofii” na s. 311. 10 Podejście, w którym zmiany wprowadzane są stopniowo. Wykorzystana jest tu metafora żaby, którą wkłada się do wody, a następnie wodę stopniowo podgrzewa aż do wrzenia. Gdy zmiana temperatury jest stopniowa, żaba nie czuje różnicy i w efekcie nie wyskakuje z wody, nawet gdy ta zaczyna wrzeć [przyp. tłum.]. 11 Więcej relacji na stronie www.thehealingcodebook.com. 12 Dick Tracy – detektyw, tytułowy bohater serii komiksów stworzonych przez Chestera Goulda [przyp. tłum.]. 13 Miasto znane z procesu czarownic [przyp. tłum.]. 14 Według Biblii Tysiąclecia. Wydawnictwo Pallottinum [przyp. tłum.]. 15 „Wonder Pill to Fight Ageing Could Become A Reality”, Reuters, 21 września 2007 r., http://gulfnews.com/news/world/usa/wonder-pill-to-fight-ageing-– could-become-a-reality1.201890. 16 „Cell Decision”, Sue Goetneick Ambrose, „The Dallas Morning News”, 17 „Cell Decision”, Sue Goetneick Ambrose, „The Dallas Morning News”, 18 Bardzo interesujący wywiad z dr. Sarno zamieszczony jest na stronie http://www.medscape.com/viewarticle/478840. Jest on także autorem książek Recepta na zdrowie, The Divided Mind: The Epidemic of Mindbody Disorders oraz Mind Over Back Pain. 19 Antonio Damasio, Błąd Kartezjusza. Emocje, rozum i ludzki mózg. 20 Bruce Lipton, The Biology of Belief DVD. 21 Przy okazji, my podążamy za Jezusem. Wierzymy zatem, że najgłębsze uzdrowienie następuje za sprawą Jezusa Chrystusa. To nasza wiara i według niej żyjemy. Prawdę mówiąc, wierzę, że moja wiara odegrała kluczową rolę w odkryciu Kodów Uzdrawiania, tak jak opisałem to w Słowie wstępnym. (Więcej informacji o naszych poglądach i naszej lozo i można znaleźć w części „Kilka słów o nas i naszej lozo i” zamieszczonej na końcu książki). Ale nie chcemy narzucać tych poglądów żadnemu czytelnikowi. Doświadczenie pokazuje nam, że Kod Uzdrawiania działa niezależnie od twoich poglądów, wieku, płci, narodowości i pochodzenia. Baterie działają niezależnie od tego, do jakiego urządzenia je włożysz. Kod Uzdrawiania działa, ponieważ jest zgodny z prawami natury, z zasadami fizyki kwantowej. Opiera się na prawach, według których stworzony został wszechświat. 22 Half of Doctors Routinely Prescribe Placebos, „The New York Times”, 23 października 2008 (http://www.nytimes.com/2008/10/24/health/24placebo.html?ref=health). 23 The Flip Side of Placebos: The Nocebo E ect, John Cloud, „Time”, 13 października 2009 (http://www.time.com/time/health/article/0,8599,1929869,00.html?iid=sphere-inlinesidebar). 24 Relacje w postaci nagrań wideo znajdują się na stronie www.thehealingcodebook.com. 25 Por. www.heartmath.com. 26 Po angielsku zastrzeżenie prawne lub klauzula [przyp. tłum.]. 27 Kiedy zarejestrujesz książkę, uzyskasz darmowy dostęp do przykładów wyrażania Prawdziwej Intencji. www.thehealingcodebook.com. 28 Po zarejestrowaniu książki na stronie www.thehealingcodebook.com zyskasz dostęp do przykładów wyrażania Prawdziwej Intencji. 29 Więcej o systemie Kodów Uzdrawiania znajdziesz na s. 315, możesz także odwiedzić stronę internetową www.thehealingcodebook.com. 30 Więcej o naszych osobistych poglądach duchowych w rozdziale „Kilka słów o nas i naszej filozofii”. 31 Niniejsza oferta związana jest ze stroną www.thehealingcodebook.com. Hachette Book Group,Inc… nie jest związane ani z tą reklamą/ofertą, ani ze stroną www.thehealingcodebook.com i nie podpisuje się pod nią, nie ponosi również odpowiedzialności za treść powyższych. 32 Niniejsza oferta związana jest ze stroną www.thehealingcodebook.com. Hachette Book Group,Inc… nie jest związane ani z tą reklamą/ofertą, ani ze stroną www.thehealingcodebook.com i nie podpisuje się pod nią, nie ponosi również odpowiedzialności za treść powyższych. 2

View more...

Comments

Copyright ©2017 KUPDF Inc.
SUPPORT KUPDF